U
N
IV
ER
S IT
AT
IS MARIAE
C UR
I E -S К
Ł OD O WS
КA
LUBLIN—
POLONIA
VOL. II, 3 SECTIO I 1977
Międzyuczelniany Instytut Filozofii i Socjologii w Lublinie
Halina RAYSS
Problemy
dynamiki społecznejw
filozofii Holbacha Проблемы общественной динамики в философии Гольбаха The Problems of Social Dynamics in Holbach’s PhilosophyKategoria
racjonalnegoprawa
naturalnego,która bardziej
lubmniej
dobitniewystępuje
w każdej nieomal społecznejkoncepcji
oświeceniowej, nasunąć może przypuszczenie,że
epoka ta prezentuje stylmyślenia ahistorycznego.
Operujewszakże
kategorią rozumu, któregoprawa i
prawdy są wciąż takiesame, poszukuje moralności
równie niezmiennejjak
samrozum i wiecznie ważnej...
Pojęcie
prawa naturalnego,zawierającego najogólniejsze
zasadymo
ralne
i
obowiązującegoniezależnie
odczasu i
miejsca,w
istociemoże skłaniać
do postawieniapytania:
jak możliwajest
historia, skoroprawo
naturalne jest ciągle takiesamo? Leo
Strausswiąże pojawienie się pro
blematyki prawa naturalnego
w historii filozofii z
postawąbraku
zaufa
nia, a co zatym
idzie —z
kwestionowaniemi próbą
poddaniarewizji tego,
coodziedziczone i
uświęcone tradycją. „Pierwotnieautorytetem
parexcellence
czy źródłem autorytetubyło to,
coodziedziczone. Wsku
tek
odkrycia
naturyroszczenia
tego, co odziedziczone,zostały obalone;
filozofia
nie
powołujesię już na to,
co odziedziczone,lecz na
dobro,to
jest na to, co jestdobre
wewnętrznie cojest dobre z natury. {...] Natura
jest starsza, niż jakakolwiek tradycja; stądnatura
jestgodna
większegoszacunku, aniżeli
tradycja.” 1 Natura
jest godnawiększego szacunku, ani
żeli
tradycja,ponieważ
jeststarsza od
tradycji.Dlatego natura
zakładanie tylko
dystans wobec tradycji czyhistorii,
zakładarównież samą historię. Nie uchyla
tedyLeo Strauss
pytaniao
to, jakmianowicie możli
wa
jest historia,przeciwnie
—skłania raczej
do jego postawienia, aczkol-* 3
1 Leo Strauss: Prawo naturalne w świetle historii, Warszawa 1969, s. 88.3 — Annales, sectio I, vol. II
wiek
uchyla sugestię,jakoby
prawnonaturalne teorie musiałyex
defi-nitione
zakładać niemożliwośćhistorii.
Alepytanie o
naturalne prawoi łączące się z nim przekonanie,
żerzeczywistość społeczna nie
korelujewcale z
zasadamiprzez
toprawo wyrażonymi,
zakładaćmusi także jakąś szczelinę bytową między
tymidwiema rzeczywistościami:
prawnonatu-ralną i
społeczną.„Ale daleko
jest
do tego,aby
światrozumny
rządziłsię
taksamo dobrze
jak świat fizyczny—
pisze Monteskiusz — Jakkolwiek bowiem posiadarównież
prawa, którez
naturyswojej
sąniezmienne, nie idzie
za niminiewzruszenie
jak świat fizyczny zaswymi.
Przyczynatkwi
wtym,
iżposzczególne istoty
myśląceOgraniczone
są przezswą naturę,
atym
samym podlegają błędom;z
drugiejzaś
strony wnaturze
ichleży
to,iż działają
zwłasnej woli. Nie trzymają
sięzatem stale
swoichpier
wotnych praw,
a nawetnie
zawszetrzymają się
tych,które sobie same stanowią.
” 23
Najogólniejpowiedzieć można, że wszelka
dynamika histo ryczna
—wedle Monteskiusza
— jestdziełem człowieka i
żew
naturze jego leży to, żedziała z
własnejwoli.
PodobnieRousseau w wolnym
sprawstwie człowiekaupatruje przyczynę, która
skłoniłagatunek
ludzki doporzucenia zwierzęcego tylko uczestnictwa
w naturalnymprawie i uwikłała
gow
antynomie procesuhistorycznego.Aby
można byłomówić o historii
wfilozofii
Holbacha, abstrahowaćtrzeba przede
wszystkimod
jegocałościującej wizji przyrody
3, jeżeli,
takjak
uMonteskiusza,
historia miałaby byćdziełem
ludzkim, anie była
wyznaczonaprzez
niezmienne prawoprzyrodniczej
całości. I istot
nie, wzięcie wnawias przyrodniczej
całościzałożone
jestjuż w opozycji naturalnego
prawa i społecznej rzeczywistości,wcale do
niegonie
przy stającej. Albowiem status
ontologiczny naturalnegoprawa w
filozofiiHolbacha wyznacza istnienie istot
inteligentnych, czyli ludzipa prostu,
bo tylkow ludzkim
umyśle zostało zapisane. Przyroda jako całość jestmoralnie niewymierna.
Szczelinabytowa między
rzeczywistościąnatural
nego
prawa aempirycznie
istniejącymispołeczeństwami
zakładaćmusi także
niekoherencję wewnętrzną samego człowieka, któryzdolny
jestnie
tylko dodziałań zgodnych
z naturalnym prawem, ale równieżi do
działańnaturalnemu prawu przeczących.
„Monteskiusz'[...]
—pisze
J. Litwin— jeśli coś czemuś przeciwstawia,
tonie tyle (lub nie
tylko),być
może,naturę i
historię, co raczej dwojakąnaturę
samego człowie
ka.” 4
Podobnie, anawet
— tym bardziej — Holbach, jakoże natura
(przyroda) została „wziętaw nawias”
.Tyle, że dwoistość
ludzkiej natury2 Montesquieu: O duchu praw, t. I, Warszawa 1957, s. 27.
3 Rozmaity sposób interpretacji przyrody jako całości [w:] S. Rudniański:
Z dziejów filozofii, Warszawa 1959.
4 J. Litwin: Dylematy postępu i regresu, Warszawa 1973, s. 110.
nie
jest uniego dwoistością wolnej
wolii rozumności, ale
podwojeniemtego,
co w człowiekuuniwersalne i
partykularne.Innymi
słowy—
człowiekzawsze
przejawia siępoprzez swą
indywidualność, a manife stacje
tej indywidualności mogąbyć rozmaite
—uniwersalizujące lub tylko
partykularne. Sąto więc przeciwstawienia
rozumui
namiętności,rozumu i potrzeb,
interesupowszechnego i
interesuindywidualnego...
Jeśli natura
jako całość przyrodnicza
wziętazostała w nawias, to aspektowo tylko i niejako czasowo, albowiem procesy łączące
sięz ową niejednorodnością
czy niemonolitycznościączłowieka
— procesy histo
ryczne—
angażujątakże
przyrodę.Angażują w sensie
dwojakim:i dla
tego, że człowiek, który
monolitem
wprawdzienie
jest, to jednak dwoistysposób
jegoautomanifestacji nie
zakłada przecież tradycyjnego dualizmuduszy i ciała, tedy
jegoprzejawianie się
whistorii
jest jednocześnie przejawianiemsię jednej z istot
przyrodniczych;dlatego
również,że
procesyte
jednocześnie sąprzyswajaniem sobie przyrody
przezczło
wieka,
manifestacjebowiem
ludzkiejtylko
naturynie dotyczą wyłącznie
międzyludzkichrelacji,
alesą także
relacjami do pozaludzkiego, przy rodniczego świata. „Człowiek
— pisze Holbach —zaczyna od jedzenia żołędzi,
od rywalizowania zezwierzętami o
jedzenie, a kończy mierze
niemnieba. Po opanowaniu
orki i siewu wynajduje geometrię.Żeby
zabezpieczyćsię przed
zimnem,najpierw
okrywasię
skórami zwierząt,które
pokonał, a po upływie kilku wiekówwidzicie go
łączącegozłoto z
jedwabiem. Jaskinia, pieńdrzewa
są jego pierwszymidomostwami,
aw końcu staje się
onarchitektem i
wznosi pałace.”5Można tedy mówić o dwu
planachprzejawiania się
historii —jednym z
nich jest opozycjatego, co
w człowieku partykularnedo
tego co uni wersalne, drugi natomiast
realizujesię
wperspektywie
perfekcjonizacji.Plany
te o tyle
są komplementarne, żebez drugiego
pierwszy byłby niemożliwy, człowiekbowiem pozostałby pogrążony w swym
napoły zwierzęcym życiu,
wswej
zupełnejprawie
tożsamościz
otaczającągo przyrodą. Zdolność do perfekcjonizacji,
podobnie jakwolne
sprawstwow filozofii Rousseau,
wydobywago z owego zwierzęcego
bytowania— z
pewną wszakże różnicą,jaka ujawnia
sięmiędzy
tymidwiema kon
cepcjami
—mianowicie
owozwierzęce bytowanie
wfilozofii Holbacha
jestamoralne,
wedle Rousseau natomiastczłowiek
miał swój — bierny wprawdzie—
udział w naturalnymprawie. Pojawia się
jednakpewna
trudność,kłopotliwe
pytanie,które Holbachowi można postawić.
Utrzy
mujeon, że
l’homme sauvage odziewającysię w skóry
zwierząt i kon kurujący z
nimi wposzukiwaniu
żywności pozbawiony jest rozumu (privéede
réflexion) a jednocześniepowiada,
żenaturalne
prawoza
chowuje
swą ważność
wkażdej sytuacji ludzkiej.
Sprzeczność między 5 P. H. d’H o 1 b a c h: Système social, t. I, Londres 1774, s. 191—2.tymi
twierdzeniami wydaje się być ewidentna.
Jednakżew stanie dzi
kości
człowiekpotencjalnie zdolny
jestdo reflektowania się, i
o tylenaturalne
praworównież wtedy zachowuje swą
ważność.Można więc przyjąć, że
tezao dobroci naturalnej człowieka w
filozofiiRousseau
iteza o
ważności naturalnegoprawa
wfilozofii Holbacha nie są tak odległe,
jakbysię mogło wydawać — w obu
bowiem koncepcjach czło
wiek jest również „potencjalnie dobry”
. Amoralność człowieka, tojego amoralność in actu.
Ponadto—
wfilozofii Holbacha
prawonaturalne
wyznaczaogólny
planzachowania społeczeństwa, trudno więc
twierdzićjednoznacznie,
że ma onoważność tylko potencjalną. Nie konstytuuje
ono wprawdzieludzi
cnotliwych, ale wymagana przeznie
„pomocwza
jemna”
jest jakośpośród
dzikich hordrealizowana, skoro mogą
się one równieżdoskonalić. Powracając
tedydo dwu różnych porządków reali
zowania się procesu
historycznego stwierdzić można, żez
kolei moralny planprawa
naturalnego wyznaczakierunek,
do któregozmierzać po
winno doskonalenie
się
człowieka.Wyznacza także
cel tegodoskonalenia...
Czy
osiągnięcie tego
celu jest kresem społecznejzmienności —
topro
blem zupełnie
odmienny.
Przyjąć
więcmożna,
żew historycznej
perspektywienie tylko ujaw
nia się
„szczelina”
między rzeczywistością naturalnego prawa, a rzeczy
wistością społeczną, albowiem — inaczej niż uRousseau’a
— jedna jestformuła naturalnego prawa;
a jednocześnie, wprocesie perfekcjonizacji właśnie zmniejsza się
onacoraz
bardziej. Teza ta wszakże wymagajed
nego
jeszcze założenia, mianowicie tego, że
perfekcjonizacja jestjedno
znaczna
w
tym sensie, iż zawsze jest doskonaleniemku
czemuśbardziej wartościowemu. Ważne jest
w tymzałożeniu
dodatkowym,aby
perfek cjonizacja zawsze była
opatrzonaznakiem
dodatnim.Nie
jesttak
jednak w filozofiiHolbacha:
doskonalenie może także oznaczać perfekcjonizację„złą”
. Chociażi generalnie, i
wstosunku do
stanudzikości, proces histo
ryczny
nie
jest pomyślanyjako
ruch wewnętrzniesprzeczny i ciągle
wikłającysię
w antynomiach. Ponadto Holbach wcześniej,w
Systemie przyrodychociażby,
wskazuje mniejmomentów regresywnych; później
dostrzegaich
więcej.W Systemie przyrody
postępw najogólniejszej perspektywie
jestbardziej
harmonijnyi kumulatywny,
amimo
tona swej drodze
spotyka notorycznego przeciwnika osiemnastowiecznychkoncepcji —
średniowiecze. Powszechnie przezbadaczy formułowana
teza, że
średniowiecze jest „dziurą” w historii,mogłaby zostać zilustro
wana
właśnieprzez
Systemprzyrody.
Średniowiecze jest
„dziurą” w historii, ponieważ
jest toepoka po
wszechnego
panowaniachrześcijaństwa i całkowitej
orientacji ludzina sprawy
pozaziemskie. Późniejzresztą
Holbachteż nie zabiega
o całko
witą rehabilitację tego
okresu, zwraca jedynie uwagę, że
tochrzęści-
jaństwo
właśniewprowadza nowe cnoty,
różneod cnót
starożytnych, takiejak dobroczynność i miłość bliźniego.
„Ale — pisze Holbach—
wchrystianiźmie
miłość bliźniego potrzebna byłatylko jako
cnotaod parady:
kiedy znajdujesię
w książkach chrześcijan, zawsze jest wy
pędzanaz serca i
trybu życiakapłanów.
”6 Innypowód do krytyki
śred niowiecza
— to system feudalny,którego ślady odnaleźć
możnawe
wszystkich państwach europejskich. Holbach,podobnie
jak toczynił
później Condorcet,„nakłada
jasne,bądź jaśniejsze
plamy naciemną
płaszczyznę”
7; w aspekcie praktyki życia
społecznegopłaszczyzna
tajest ciemna,
jaśniejsza plamapojawia się
w teorii —ale
torównież jest
ważne,zważywszy, że
zasady moralnenajpierw muszą być rozpo
znane, aby
późniejmogły
byćrealizowane.
Oczywiście,nie idzie
Holba-chowi
oich realizację w optyce
moralnościchrześcijańskiej.
Niejednolicie
wznoszącasię linia postępu,
czyteż
jego wewnętrznasprzeczność
determinuje zarównoniejednolitość ludzkiej
natury, jaki
rozmaitośćspołecznych
kontekstówjej przejawiania.
Próba bowiemujednolicenia,
czy zharmonizowaniatego,
co w człowiekuuniwersalne i
partykularne, wymaga z kolei zharmonizowaniai
ujednoliceniaperfek-
cjonizacjipotrzeb,
czy— mówiąc
językiem bardziejwspółczesnym
—perfekcjonizacji technicznej —
oraz doskonalenia moralnegoi intelek
tualnego. Porządki
te
są wprawdziewspółzależne po
trosze, alenie
tak dalece, iżby historycznyproces
przedstawiałwzględnie monotonny
obraz kumulacji wartości, zwłaszcza, żedynamika
potrzeb torównież
dynamika namiętności,i
one towdużej
mierze, chociażnie
wyłącznie, czyniąpostęp chaotycznym.
Paradoksalność
dynamiki
namiętności na tym polega, że z jednej strony „grube” namiętnościczłowieka
dzikiego zastąpionezostają
przezbardziej wysublimowane
namiętnościprocesów kulturowych,
a jedno
cześnie —już
od Système socialpoczynając
— subtelne namiętnościwykształcone
przez cywilizację pogłębiająpartykularyzację
jednostki,jej troskę
o prywatnywyłącznie interes. Jeszcze
wSystemie przyrody dowodził
Holbach, że są one czynnikiemraczej
jednoczącym,byle tylko zostały zracjonalizowane
ze względu na dobroi
zachowanie jednostki.Jednoczącym czynnikiem
miały być dlatego,
że ich zaspokojenie wyma gało także
aktywnościinnych ludzi,
pośredniotedy
przyczyniało się do zaspokojenia ich potrzebindywidualnych. Później wszakże
wcalenie
jest dlaniego
aż tak oczywistaich integracyjna rola,
albo: ich integracyjnarola
ujawnia swojenowe
oblicze.Nie sposób
bowiem jednoznacznieprze
czyć
ich
funkcji jednoczącej—
istotnie zaspokojenietych
namiętności wymagatrudu i
staraniawielu innych
osób.Niewątpliwie wzbogaca
ich« Ibid., s. 30.
’ J. Litwin: Dylematy postępu i regresu, op. cit., s. 101.
potrzeby. Jednocześnie więzy
łączące społeczeństwostają się więzami
wyłącznierzeczowymi,
więzami przezprzedmioty, których się pożąda.
Nie
co innego głosiłRousseau,
krytykując postępw Rozprawie o
nierów ności.
Holbach od postawy Raynala, apologetypostępu, przechodzi na
po
zycje niezbytodległe od
Rousseau — jegokrytyka. Również
Diderot do wodzi,
iż „skoro niektóre przyczynyfizyczne,
jaknp.
oporność gruntu,wprawiły
wruch przezorność
człowieka,rzut ten prowadzi go i wiedzie poza
celi przekroczywszy granice
potrzebyniesie go w bezkresny ocean urojeń, z których już się nie wydobędzie.
”8Jednakże krytyka postępu u
Diderota
ostrzejsza jest,mimo
wszystko, niż u Holbacha. Holbach oponuje głównie przeciwantynomiom i
nie-równomiernościom
postępu,nie
podważa natomiastwartości samego
pos
tępu,jeśli
ten jest harmonijny i jeślipozwala się zharmonizować. Nie przystaje bowiem
Holbachna to,
by zaakceptowaćżycie dzikich:
„Życie dzikich—
pisze — {...]wiek
złoty [...] naprawdę jesttylko
stanemnie
doli, głupoty,
nierozumności.
”9Diderot
natomiastpowiada: „często
przy chodziło
mina myśl,
że suma dobrai
zła zmienna jest dla każdejjedno
stki; ale
dola i
niedolakażdego zwierzęcego gatunku ma
swoje niepo
dobne do przekroczeniagranice i
żewysiłki
naszeprzynoszą
nam może, w ostatecznym wyniku,tyleż
utrapieńco
korzyści;tak,
iżzadajemy
sobie mnóstwo trudu,aby pomnożyć
dwaczłony
równania,między
którymi zachodziwiekuista i konieczna równość.
”10 Wartość
postępupodważa
ró^/namu wartość cierpienia, które z konieczności musi
mutowarzyszyć.
Postęp
w całości jest— zdaniem
Diderota—
ruchemwewnętrznie
sprzecznymi wikłającym się w
antynomiach.W społecznościach prymi
tywnych naturalne prawo działało jako
nie uświadomiona przez członków
wspólnoty zasadajej zachowania; nie kształtowało
ludzi cnotliwych, ale jednocześnienie
zmuszało do wyrzeczeń,których
wymaga praktykowaniecnoty. Jeśli
bowiemkierunek i
celpostępu
wyznacza powszechnei
świa dome urzeczywistnienie
prawa naturalnegow
życiu społecznym, to oczy
wiście wymagasię od
członków tejwspólnoty,
żeby byli cnotliwymi;cnota z kolei zakłada wyrzeczenie, wyrzeczenie — cierpienie. Nie
przeczy tej tezie Holbach,przeciwnie,
jest ona zasadąjego
filozofiii
uzasadniakonieczność postępu,
albowiem człowiek,aby w
pełni człowieczeństwojako
wartośćrealizować, musi
byćrozumny i moralny.
Moralnośćwyma
gająca
wyrzeczeń
bardziejw.ydaje się
godna niżcierpienie
—gdyż życie dzikiego to
stancierpień — narzucone mu
z zewnątrz niejako;z
zewnątrz,ponieważ wyznaczają
je zarównowpływy nie
uregulowanegoi nie
zorga
8 D. Diderot: Przyczynek do podróży Bougainville’a [w:] To nie bajka, Warszawa 1969, s. 87.
9 P. H. d’ H o 1 b a c h: Système social, op. cit., t. I, s. 192.
19 D. Diderot: Przyczynek do podróży Bougainville’a, op. cit., s. 98.
nizowanego przezczłowieka
środowiska przyrodniczego,
jak i jego własnastruktura fizyczna, która też
jestmu
„dana”i
którą samkierować nie
umie.Dlatego ta autoregulacja
— siebiei
środowiska— jest
tak ważna,zwłaszcza,
że „człowiek moralny” czerpiezadowolenie
także zwyrzeczeń.
Cierpieniom
„stanu
dzikości” brak było
tejrekompensaty w postaci
we
wnętrznegosamozadowolenia ze
spełnieniaobowiązku
moralnego —dla
tego były to
dlaHolbacha
cierpienia nierozumne.Gdyby
więc tylkomiarą cierpienia mierzyć „dwa
człony równania”,
Holbach zgodziłbysię z
Diderotem, że zachodzi między nimiwiekuista
,i konieczna
równość; ale same cierpieniaz kolei nie
sąmu
całkowicierównoważne. Dla
Diderotacierpienie
jestmiarą
bezwzględną, doniczego już nie odnoszoną,
dlaHolbacha
—względną. Dlatego
Holbachw
tej kwestii bliższybędzie
Rousseau, boi ten do
różnychnorm prawa natu
ralnego odnosi moralność
„wieku złotego” i moralność
„wyrozumowanejsprawiedliwości”.
Tędrugą,
mimocałej
apologii „dobregodzikusa
”, bar
dziej
zaszczytnąnazywa.11 Sugeruje
wten sposób,
że krytykowanyprze
zeń
postęp prowadzi w
istocie doczegoś
jakościowo lepszego;pisze
prze
cież „gdyby wypaczeniatej nowej kondycji nie
sprowadzałygo (człowie
ka H.
R.) częstoponiżej
kondycji,z
której wyszedł,winien
by błogosławić bezustannie tę chwilęszczęśliwą,
którago od niej oderwała i
ze zwierzę
ciagłupiego i ograniczonego uczyniła istotą inteligentną i
człowiekiem.” 11 12 Rousseau
przekładaczłowieczeństwo
nadzwierzęce bytowanie naturalne
go
stanui chociaż
częstomu
tosugerowano
—nie tylko
Voltaire, ale również Holbach —nie zamierza
zpowrotem wpędzić człowieka
dolasu.
Nie tylko dlatego,
żepowrót jest
niemożliwy, bowiem „sprawyzaszły
zbyt daleko” i procescywilizacji nie
dasię odwrócić, ale i dlatego,
że wwyniku
tegoprocesu człowiek wynosi się
ponadstan zwierzęcy.
Rów nież
Diderot,mimo twierdzenia,
że cywilizacjanie mniej
sprawiłacier
pień niż przyniosła szczęścia,
nie
wybiera„stanu natury
dzikieji nie
okrzesanej
”; preferuje
tedy —wedle
jego terminologii—
pomnożonyczłon równania. Przyjąć można i
takąinterpretację,
iż jestto
akt indywi
dualnego wyboru,nie propozycja w skali
gatunku. Ale ten aktindywi
dualnego
wyboru
jestteż w
pewnejmierze
propozycjąw skali gatunku — nie idzie mu o powrót
do stanudzikości, ale
o poprawę i modyfikacjęcywilizacji. Dlatego
również, że powrót jest niemożliwy— ludzkość nie wydobędzie się z
oceanu urojeń.Być
możedlatego,
żenie zechce się z nie
go wydobyć; ale
jeślitak,
tomożna
temu przynajmniejzapobiec,
bynie
11 Por.: J. J. Rousseau: Rozprawa o nierówności [w:] Trzy rozprawy z filozo
fii społecznej, Warszawa 1956, s. 176.
12 Cytuję według tłumaczenia J. Litwina [w:] Dylematy postępu i regresu, op. cit., s. 29.
pogrążała
się
wnowych urojeniach i
wyzbyła przynajmniej części tych, którejuż
posiada.Każdy
z
filozofów zatem w jakimś aspekcie opowiadasię za
postę
pem—Holbachnajbardziej
stanowczo, bonajwięcej jasnych
stronw
nimdostrzega,
przyczym obaj z Rousseau
opowiadająsię
za nimjako
mora
liści,postawa
Diderota na pewno mniej jestmoralizatorska,
jestto raczej
postawa rozumiejąca;rozumiejąca i
koniecznośći
trudności, atakże
pew
nąpołowiczność
rozwiązań, jakieproponują
moraliści.Holbach
nie twierdzi
wprawdzie, żeżycie dzikich
jest bardziej szczęś
liwe niżludzi cywilizowanych, i nazywa
je „stanem głupotyi nierozum- ności
”,
tym niemniej jestto
dla niegostan naturalny,
czy— bynie mno
żyć wieloznaczności tego określenia — normalny dla
gatunku
ludzkiego;tak
normalny,
jaknormalne
jestdzieciństwo człowieka.
I amoralność,i nierozumność tego stanu
inną jestmierzona miarą, niż fałsz i niemoral-
ność cywilizacji. Oile
tepierwsze usprawiedliwia przede
wszystkim obiektywnamożliwość i
wręcz konieczność ich występowania, todrugie w
społecznym aspekciepowodują olbrzymie szkody. Obiektywna koniecz
ność
błędu,a
więci
jegoneutralność, w
aspekcie ciągłości procesówspo
łecznych
przestajemieć sens wyłącznie
neutralny.Błąd, usprawiedliwio
ny czasem swego powstania, w
momencie utrwaleniasię
whistorii
od
działujeniekorzystnie na jej
przebieg, zwłaszcza, żeuwikłany zostaje
wcały szereg
innych procesów,będących
wynikiemperfekcjonizacji
i te go aspektu władz człowieka, które
doprowadziłydo
powstania błędui in
nych
procesów,początkowo odległych
jeszcze,bądź w
perspektywiebłędu nie
istniejących.Szczególnie dobitnie pokazuje to zjawisko problem
rozwoju religii — początkowo
służącej przedewszystkim do tłumaczenia niezrozumiałych
zjawisk przyrody; w miarę poznawania tychzjawisk
słowem„Bóg
” okre
ślać zaczęto„tylko najbardziej ukrytą,odległą nieznaną przyczynę
widzia
nychskutków
”.13 Błąd
tenwszakże utrwalony
zostałprzez
cały szereg innych, w międzyczasiepowstałych
instytucjispołecznych: kapłaństwa, pierwszych
formrządu, wreszcie
moralności. Znamienne, żeHolbach dopiero
w perspektywie czasowej,w
perspektywierozwoju
społeczeństwaumieszcza połączenie religii i
moralności, aczkolwiek pokazujewspólną
ichźródłowość pośród władz człowieka. Skrzypek, za
Plechanowempod
kreśla, że
nie tylko strach,
ale i oczekiwaniedobra
jest jednym z czynni ków religiotwórczych 14
— a jestto
równieżjeden z czynników
kształto wania się
idei moralnych.Tyle,
żepierwsze z tych zjawisk
dotyczy re lacji człowiek-przyrocfa,
drugie natomiast relacji międzyludzkich. Holbach13 P. H. d’Holbach: System przyrody, t. II, Warszawa 1957, s. 17.
14 Por.: M. Skrzypek: Teoria religii u Holbacha [w:] „Euhemer”, 1973, nr 4;
oraz tegoż autora: Francuscy prekursorzy Feuerbacha [w:] „Euhemer”, 1970, nr 2.
zakłada
milcząco, żemoralność
pojawiłasię
stosunkowo później, niżreli- gia; oczywiście idzie
tuo
kształtowaniesię u człowieka
rozmaitych ideimoralnych,
anie
oobiektywnie
ważnąmoralność uniwersalnego natural
nego
prawa. W tensposób
zakładarównież,
że człowieknajpierw
uświa damiał sobie
stosunki zzewnętrznym
światem przyrody, apotem dopiero
poszukiwać zacząłindywidualnej odrębności w
relacjach międzyludzkich.Człowiek
najpierw musiał
wyodrębnićsię z
przyrody, by potem mócre
flektować
swą indywidualność jednostkowąi
partykularnie społeczną.Dopiero
w procesie
perfekcjonizacji ujawniająsię
i kształtujądwie
różnestrony
indywidualizacjiczłowieka.
Jedna naturalna — polegająca na doskonaleniui przekształcaniu
danegoprzez przyrodę
naturalnegozróżnicowania ludzi między sobą, druga
—zdobywana
wprocesie reflek
towania, jako
akt samoświadomościswojej odrębności w orientacji do
„innego człowieka”. Proces
indywidualizacjinie polega
wyłączniena prostej kumulacji wartości
moralnych poprzezkolejne, systematyczne uświadamianie sobie
przezludzkie
indywiduaswoich
obowiązkówwobec innych
ludzi, wobecwspólnoty społecznej;
a przez tę wspólnotęjej wła
snych powinności wobec
wchodzącychw jej
skład członków oraz wobecinnych
wspólnot.Niewątpliwie
Holbach pokazujei tę perspektywę,
per spektywę powolnego
acz ciągłego wysubtelnianiawspółczucia
dla innychludzi,
łagodzeniaobyczajów. Ale
równoległymtorem
posuwasię
takżei
inna strona indywidualnego„bycia
w społeczeństwie”jednostek ludz
kich;
ich
orientacjana własny
tylko interesugruntowana
przezrozmaite instytucje
społeczne. Oczywiście,rolę szczególnie dobitną odgrywa tutaj
kierującasię
własnymtylko
interesemwładza
polityczna.Jeżeli określenie
„stan
naturalny” pojmować jako taką sytuację,w
którejmoralność oparta
jest na naturalnymprawie,
to w filozofiiHol
bacha jest
to
stanrzutowany
wprzyszłość,
jest to takimodel
życiaspo
łecznego, do którego dążyć się
powinno.
Sam natomiast proces przecho
dzenia odstanu dzikości
dotego modelowegostanu
naturalnego wyznacza procesperfekcjonizacji człowieka w toku życia
społecznego. Dwubiegu nowa
orientacjatego
procesu—
perfekcjonizacja powodującapozytywne i
negatywne w moralnymsensie skutki
—wyznaczana
jest przede wszystkim przezstosunek tego procesu do
naturalnegoprawa.
Wyrażana przez naturalne
prawo idea
sprawiedliwości, czy inna jegowykładnia w postaci
zasadymiłości siebie i
innego człowieka, awreszcie
zasadapomocy
wzajemnej,ciągle występująca w
formuleumowy
społecz
nej,wskazują
naistotę zachowań
specyficznie ludzkich wsensie wartoś
ciującym,
chociażta
naturalna esencjalność jest jeszcze abstrakcyjnai
pusta.Są to
normy, którewinny być
realizowane w konkretnejspołecz
nej
rzeczywistości. One
właśniewyznaczają
kierunek,w którym
powiniensię
orientować racjonalny interes jednostki ludzkieji
całościspołecznej.
Prawo
naturalne ma
charakterstatyczny —
wiecznie jest takie samo.Różna natomiast
jestspołeczna
rzeczywistość,w
którejludzie
realizują swoje interesy.W odróżnieniu od prawa
naturalnego,pojęcie
interesuma
charakter dynamiczny.Człowiek manifestuje swoją dwojaką
naturę — powszechnie ludzką
i partykularną.Ponieważ
jednocześnie jestistotą
społeczną, jegomani
festacje społeczne
mogą
zamykaćsię
między racjonalnością naturalnegoprawa, które
jestponadczasowe, a
racjonalnyminteresem
społeczeństwa,które
jest takżeproduktem
historii.Interes społeczeństwa, aczkolwiek sam racjonalny, zamyka w
sobie przynajmniejczęść tych elementów,
którepojawiły się w toku procesu historycznego jako nieracjonalne. Tak,
jak można mówić o dwojakiej rzeczywistości człowieka: jednej, wyrażo
nej przeznormy
moralnościniezmiennej i drugiej, empirycznie
istnieją cej i częstokroć odbiegającej w
swych manifestacjachod
tejrzeczywis
tości
ponadczasowej, taki
do społecznej rzeczywistości możnazastosować tę
optykęjej
analizy.Wówczas powiedzieć
można,że równolegle
niejakoz procesami
społecznymi rozwijasię i
inna rzeczywistość — ich rzeczy wisty
interes.Rzeczywisty,
to znaczyracjonalny
interesspołeczny,
wy rażający się
poprzezwolę
powszechną. Prawo naturalnewska
zuje
na
perfekcjonizację jakona
cel moralnego życiaczłowieka; racjonal
ny
interes społeczeństwa wyrażato
samo — tyle, żew odniesieniu do społeczeństwa
jako całości.Ponadto
ukazujejeden jeszcze
aspekt proble
matykiperfekcjonizacji— jej nieskończoność, afinalistyczny
charakterpro
cesuhistorycznego.
Jeśli więc
istnienie prawa
naturalnegosugerowało historię
jakopewną przeszłość dziejową,
to jednocześnie — przynajmniejw
filozofiiHolba
cha —
realizacja zasad
prawa naturalnegow
życiuspołecznym nie jest równoznaczna z
kresem społecznejdynamiki. Wyznacza
tylkostały
kie runek
orientowaniasię człowieka w
jego życiu indywidualnymi ogólne
ramy, w jakich powinnasię manifestować zmienność
społeczna. Racjo
nalny interesnatomiast
jest ich konkretyzacją,albowiem koreluje
z istniejącymiempirycznie
warunkami społecznej rzeczywistości.Tworzy
ponadtoukład
otwarty, przynajmniej otwartyna przyszłość,
albowiem kolejne jego„urzeczywistnianie się
” —nawet tylko w
perspektywieide
alnej — zawisłe
jest od empirycznego społecznego„dziania się” od empi
rycznej społecznej
zmienności.
Prawnonaturalna orientacja rozważań
społecznychzakłada oczywiście
jakiś finalizm.
Ale jest to taki rodzaj finalizmu,który wcale nie
musioznaczać kresu wszelkiej
zmienności społecznej; tylkocel,
początkowoistniejący
„idealnie” bądź
tylkopojawiający
sięna marginesie społecznej
zmienności, powinien
zostać włączonydo jej nurtu podstawowego i wokół
niego właśniepowinna organizować się społeczna zmienność. Zmienność
ta
wyraża się również, a nawet przede
wszystkim— w kategoriach per- fekcjonizacji.
Spośród
wielukonstruktorów teorii
utopijnych może jeden tylko DomDeschamps
zaprojektował jednoznacznie finalistyczną teorięspołeczną,
w tym znaczeniu, iż zredukował prawie do zeraniebezpieczeństwo
roz padu projektowanego
przez siebiespołeczeństwa,
któremiało kierować się Zasadą Metafizyczną. Jeśli — jak to
zostałopokazane
naprzykładzie filozofii Holbacha —
prawnonaturalneteorie nie tylko w
przeszłościpo
zwalają poszukiwać jakiejś
społecznejzmienności,
ale pozwalają rzutowaćją w przyszłość
nawet wówczas,gdy
naturalne prawostanie się
zasadą organizującążycie
społeczne,to
Deschampstroszczy się
przede wszystkimo to, by
zachowaćosiągniętą
strukturę społeczną. Do jego ideałużycia społecznego śmiało można odnieść kategorię trwania; poza zmianami,
wy
znaczonyminaturalnym rytmem
życia jednostekideał
tentworzących, inne
zmianynie
sąprzez niego
przewidziane. Jednostki te zresztą,poza numerycznością swego własnego
istnienia,wszelkiej
innej indywidual
nościzostały
pozbawionezupełnie; poprzez każde numeryczne życie
prze
jawiasię
tylko całkowicieniezróżnicowany
gatunek.Filozofia Deschampsa
prezentujetaki
ideałspołeczny,
gdzie wyżejwznieść się już nie
sposób,a
jednocześnienie
sposób również — zewzględu na
izolację wspólnoty odzewnętrznych wpływów
itotalną dezin-
dywidualizacjęwewnątrz
wspólnoty —spaść z
wyżyn tegoideału. Nie tylko
postęp,ale
iregres jest
niemożliwy.Obawa przed rozpadem,
perspektywa regresu towarzyszy
wieluin
nym
—
by.nie powiedzieć
—wszystkim pozostałym
społecznym utopiom.Sam
Deschamps też nie
jestod
niejwolny; nie spodziewa się
wprawdzie niebezpieczeństwaze strony wewnętrznych
czynników, które mogłybydoprowadzić
do destrukcjiosiągniętego
ideału;sama
wspólnotawytwo
rzyć
ich raczejnie
może, albowiem zabezpieczają przed tym
całkowita identycznośćjej
członków.Aby
zaśniebezpieczeństwo nie przyszło z ze
wnątrz,
Deschamps izolujeją
od wpływówinnych
społeczności,od
kon taktów z
innymiwspólnotami. Jeśli
bowiem czegośsię
obawiaćmoże, to właśnie
zewnętrznejingerencji
w osiągniętydoskonały model społeczeń
stwa.
Wzorując się na
Rousseaubuduje
dwaetapy bytowania
ludzkiego poprzedzającedoskonałe
społeczeństwo, a—
jak wiadomo—
Rous-seau
’owski
pierwotny stan naturyi całkowita tożsamość człowieka z
sobąsamym
zniszczonezostały
właśnie przezdziałanie czynników
zewnętrz nych.
Oczywiście,historia
dziaćsię zaczęła
dzięki wolnemu sprawstwuczłowieka i jego
zdolnoścido
doskonalenia, jednak,by
tewłaściwości
na tury ludzkiej
mogły się ujawnić, musiały zaingerować przyczynyze
wnętrzne.
Sam Rousseau natomiast,
kiedy mówi o możliwości rozkładu osiąg
niętego społecznego
ideału, to nie
zewnętrznej ingerencji obawiasię
naj bardziej,
ale właśnieczynników
rozkładającychgo
odwewnątrz i powo
dujących,
żepowszechna
wola milkniei
zastąpiona zostajewolą
wszystkich.Identyczność
człowiekaz sobą samym i
zespołeczną całością nie
jestw
tej koncepcjitak nieprzenikniona i całkowita,
jak uDeschampsa.
Człowieknie
wyzbywasię totalnie swej
indywidualności, ajedynie
podporządkowujeją
społecznej całości,nie ma przeto i gwaran
cji
absolutnej,że indywidualność ta
ijej partykularny
interesnie
zechce kiedyśwznieść się ponad
interescałości
społecznej.Nietrwałość
wolipo
wszechnej a
ściślej
nietrwałość„przemawiania
” woli powszechnej po
przez instytucje społecznepokazuje
tragicznąperspektywę
dladanej
całościspołecznej:
jeśli wola powszechna razzamilknie, nigdy już
w tym społeczeństwienie przemówi.15 Negatywne w społecznym wymiarze
procesymożna przerwać,
ale tylko raz;powtórny
ich powrót jest ichpowrotem
ostatecznym ijuż nieodwołalnym.
W filozofii
Holbacha,zachowanie
społeczeństwaw perspektywie
re
formy jestrównież kłopotliwe. Nie daje on
absolutnejgwarancji,
że udasię
uniknąćregresu. Tyle,
żenie twierdzi z całą
stanowczością, jak Rous seau,
żez tego
regresunie ma już żadnego
wyjścia.Można
byprzypusz
czać, ze względu
na
wiaręHolbacha
w skuteczność wychowania, iżpow
tórna próba
wprowadzenia racjonalnego prawodawstwabyłaby nawet
łatwiejsza; pod warunkiem,że dostatecznie wcześnie zostałaby przepro
wadzona
i
wpływ zdegenerowanejwładzy
politycznejnie zdołałby
jeszcze swych negatywnych wpływów utrwalić.Polityczna
reforma
jest dośćistotną cezurą dzielącą dzieje
społeczeń stwa na
dwa etapy:jeden z nich, poprzedzający reformę —
jestprzed
miotem krytyki
Holbacha,drugi
natomiast —ma na
celu stopniowąeli
minację
błędów okresupierwszego. Właśnie ze względu na zupełną
od mienność
istoty iutworzonego rządu oraz podlegającego mu społeczeń
stwa obywatelskiego cezura
ta jest tak istotna.Nie tworzy ona jednak
przepaścimiędzy
tymidwoma okresami;
Holbachnie
usiłujejednorazo
wym aktem prawodawczym
wyeliminować wszystkichnegatywnych zja
wisk
społecznych.Jego moralna polityka,
racjonalizującai
wychowująca społeczeństwo, jestpomyślana
jako proces długotrwały. Prawodawstwo, opartena moralnych prawach i
kierującesię
racjonalnym interesem spo
15 Ludy wolne, pamiętajcie o tej zasadzie: „Wolność można uzyskać, ale nigdy się jej nie odzyskuje z powrotem”. J. J. Rousseau: Umowa społeczna, Łódź 1948, s. 46. Jednoznacznie pesymistyczna wymowa tego zdania dotyczy określonego ukła
du politycznego, nie ma natomiast obowiązującego charakteru w odniesieniu do ludz
kości. Por. także: J. Litwin: Dylematy postępu i regresu, Warszawa 1973, zwłasz
cza s. 74—78.
łeczeństwa,
jestcezurą i zawiera
takżeelementy
kontynuacji. Nie jestto, rzecz
jasna; prostakontynuacja
błędów społecznychze
wszystkimi ich negatywnymiskutkami, niemniej
błędyte
sądostatecznie utrwalonymi zjawiskami
kulturowymi,wobec
których jednorazowy aktprawodawczy, próbujący
je wyeliminować, jestcałkowicie bezsilny.
Racjonalne prawo
dawstwo poprzestajetedy
na ich społecznejreorientacji, eliminowaniu z nich
elementówpartykularyzujących, i taka dopiero
ichprzeróbka może pozwolićna znacznie późniejszą
czasowocałkowitą
ich likwidację. Oczywiś
cie, ichistnienie również
może wskazywać naniejednoznaczną
perspek
tywę przyszłości społeczeństwai prowadzić
do degeneracjipolitycznej władzy. W każdym
razieprzyszłość, to, co nastąpić
możepo
drugiej stro nie
cezurywyznaczonej
przezspołeczną
reformę, powinna byćlinią
cią
głą, zorientowanąna doskonalenie
moralne przedewszystkim, a
także instytucjonalne, poznawczei
techniczne. Niemniej jednak bezwzględnej gwarancji na to, że taka właśniebędzie przyszłość,
Holbach daćnie może.
Dlatego i
perspektywa kontynuacji,jaką
pokazuje,może
być— gene
ralnie rzecz
biorąc — dwukierunkowa: zorientowana na zachowanie
spo
łeczeństwajako
pewnejcałości
moralneji — przeciwnie —
dezintegru jąca
osiągniętą właśnie moralnącałość.
Od
wspólnotypierwotnej
—by użyć określenia
przyjętegowspół
cześnie —
poczynając,
czy—
jakokres ten nazywa
Holbach —od
stanudzikości następuje
systematyczne, aczniejednoznacznie
pozytywne, do skonalenie władz
człowieka. W tymteż
aspekcie mówićmożna
o ciąg łości
procesówspołecznych. Natomiast
organizowanie się wspólnotspo
łecznych
w ramachukładów politycznych
przedstawia raczej dynamikęcykliczną, wyznaczaną
przez powstanie, rozwóji rozpad
danej formy rzą du.
Rozkładwładzy
politycznejnie
jest równoznacznyz całkowitą dezin
tegracją społeczeństwa;
więzi społeczne nie
sąoparte tylko
nazależności
polityczneji rozkład
układupolitycznego nie
jest całkowitymkresem ja
kiegoś
etapu historii i
początkiem nowego.Warto zauważyć,
żenawet w filozofii Hobbesa,
który prezentujeskrajnie indywidualistyczną
kon cepcję
człowiekai
identyfikuje społeczeństwoz
państwem,cykliczna dy
namika: powstanie, rozwój
i upadek
państwa,nałożona
zostajena
inną dynamikęszeroko pojętych,
bomaterialnych i duchowych potrzeb.
Nie
wątpliwieobie te
perspektywy sąod siebie współzależne,
skoro Hobbespisze,
iżw stanie wojny
„niema
miejscana obrabianie ziemi ani
naże
glowanie,
[...] nie ma
wygodnegobudownictwa,
[...]nie ma
wiedzy...”
.16
Perturbacjepolityczne najwyraźniejprzecinają rozwój
naturalnych władz człowieka,nie
niszczą jednak zupełnie jegociągłości. Możliwa
jesti
taka16 T. Hobbes: Lewiatan, Warszawa 1974, s. 110.
interpretacja, że rozpad społeczeństwa —
stan
wojny —zatrzymuje roz
wój potrzeb
człowieka,co nie
jestrównoznaczne z
całkowitym zniszcze niem wszystkich
osiągnięćdotychczasowego rozwoju.
Z koleii
politycznastruktura,
a zwłaszczajej
trwałość,zależna jest
odwewnątrzspołecznego układu interesów grup
czyindywiduów,
a coza
tymidzie — i od
dyna miki potrzeb. Nie
dość mocna politycznawładza, nie umiejąca
bądź wręcznie
mogąca,ze względu
na bogactwo obywateli,sterować
tymi interesami doprowadzić może dosamorozkładu, do
destrukcji„od
wewnątrz”całości społecznej.
Holbach, który utrzymuje, że największy wpływ na kształtowanie oby
czajów
obywatelima władza
polityczna,przenosi ten
wpływ naukład kontynuacji
międzycyklicznej, czy transcyklicznej. Wynikaz
tego,że rozkład politycznej
władzy jest procesemwielostopniowym.
Niezależnieod jej
własnego rytmu istnienia, istnieje inny— i postępujący
zanim,
i trwalszy odniego
iprzeżywający go
— rytmwpływów
tejwładzy na stosunki
społeczne. Hobbes, któregoprzede wszystkim
interesujetrwałość
struktury politycznej,większy nacisk kładzie
nacykliczny obraz społecz
nej
dynamiki.
Holbach, którego optyka jestoptyką
moralisty,problemy
trwałości układupolitycznego
podporządkowujenajważniejszej
dla niegoproblematyce moralnej. Dlatego
cykle politycznejdynamiki są
głębiejuwikłane
winne
zjawiskaspołeczne,
również ważne dla jegozaintere
sowań
centralnych.
Przekonanie
Holbacha o
zasadniczymwpływie
rządu naobyczaje
do
tyczynie tylko kształtowania wewnątrzspołecznego
środowiskaprzez
jegowłasną
strukturępolityczną,
aletakże wpływów
międzykulturowych.Chodzi tutaj
o oddziaływaniaspołeczeństw
o wysoko rozwiniętejkultu
rze na społeczności prymitywne.
W pismach
Holbachaczęsto powraca motyw
ludzi wychowanych w społeczeństwie o stosunkowowysoko roz
winiętej
kulturze, którzy — wskutek dziwnego zbieguokoliczności —
znaleźlisię pośród dzikich hord, którym
przekazaliwynalazki znane
imz
ich własnejkultury.
Dopuścić wprawdzie możnai
takąinterpretację, która sugerowałaby Holbachowi
wyłącznie teorię swoistychrepetycji kul
turowych, skupiających
wokół jednego czy
kilkuośrodków o
bardziejroz
winiętej
kulturze, ludy
mniej rozwinięte. Jednakżeinterpretacja
takamusiałaby opierać się
nanieco odmiennej koncepcji
człowieka,a
przedewszystkim konieczne byłoby udowodnienie,
iżw
filozofiiHolbacha proces perfekcjonizacji człowieka ma
swoje niemożliwedo
przekroczenia granice.Ponieważ
Holbachwielokrotnie wygłasza tezę przeciwną,
iżmożliwości człowieka
są nieograniczone,słuszniejsza
jestinterpretacja wpisująca pro
ces repetycji
kulturowychw
teoriępostępu, anie interpretacja
wpisującapostęp w koncepcję
repetycji.РЕЗЮМЕ
Статья посвящена реконструкции историозофии у Гольбаха. Исходным пун
ктом анализа является предпосылка этого философа, что человек способен к перфекционизации. Процесс перфекционизации имеет два аспекта: перфекцио- низация положительных и перфекционизация отрицательных черт человека.
Такая его оценка вытекает из универсального естественного права.
В статье представлены два аспекта цикличности истории человечества, ко
торые автор рассматривает на фоне теории прогресса Гольбаха: первый — это только повторение политических систем, а второй — это теория плюра
лизма культур, черты которой отчетливо проявляются у Гольбаха.
Автор дает также футорологическую картину общества будущего, в кото
ром будет осуществлена запроектированная Гольбахом реформа права. Это общество возникает или в результате дальнейшего гармонического развития человечества, или же в результате разложения реформированного общества и возвращения к хаотически протекающим историческим процессам.
SUMMARY
The article is a reconstruction of Holbach’s historiosophy. Holbach’s assumption that man is capable of perfectionization is made the starting point of the analysis that follows. The process of perfectionization has two aspects: it is perfectionization of the positive and negative features of man. This evaluation of the process is expressed in terms of a universal natural law.
Two aspects of the cyclical character of human history have been presented on the basis of Holbach’s theory of progress: one of them is a mere repetition of political relations; the other one is a theory of cultural pluralism, clearly defined by Holbach.
The author also presents a futurologie vision of a society in which the legal reform, as designed by Holbach, has been executed. This reform may be manifest
ed either as further harmonius progress of mankind, or as decay of the reformed society and a return to chaotic historical processes.