• Nie Znaleziono Wyników

Ukrywanie się podczas wojny - Dina Rotsztein - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ukrywanie się podczas wojny - Dina Rotsztein - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

DINA ROTSZTEIN

ur. 1927; Kurów

Miejsce i czas wydarzeń Choszczów, II wojna światowa

Słowa kluczowe Kurów, Kłoda, Choszczów, II wojna światowa, rodzice, ojciec, matka, brat, ukrywanie się, rodzina Peciaków

Ukrywanie się podczas wojny

Pojechaliśmy wszyscy – tata, mama i rodzeństwo – do Choszczowa niedaleko Kurowa i Puław. Byłam u Polaka, który jeździł z ojcem na jarmarki – przyjeżdżał z koniem, wysokim [wozem] i przewoził towar.

Moja mama była z bratem w kryjówce, mój tatuś był na Płonkach, tam gdzie dziedzic miał majątek. Myśmy wiedzieli, gdzie tatuś doniósł towar, to myśmy poszli. Tatuś przyszedł, wziął ubrania i sprzedał, żeby dać [pieniądze] ludziom, u których byliśmy.

Zostałam tam do końca wojny, mój brat był u rodziny Peciaków. Ich córka, Gienia, była piękną dziewczyną, ona by wszystko zrobiła dla mojego brata, chciała wyjść za niego za mąż. On powiedział: – Teraz nic nie można mówić, ja nie wiem, jak długo będę żył. O ile wojna się skończy, wtedy będziemy rozmawiać o ślubie. Takiej ładnej kobiety jak ona nie było w całej Kłodzie, nawet w innych wsiach.

Ona zaprosiła Niemców do pokoju, kryjówka była pod podłogą, mama z bratem leżeli, nie rozmawiali, żeby Niemcy nie usłyszeli. [Zrobiła to specjalnie, żeby] ludzie nie podejrzewali, że u niej są Żydzi. Położyła duży dywan [na klapie kryjówki, postawiła]

krzesło, stół, [podała] kawę, herbatę, upiekła coś, żeby widać było, że ona się zajmuje Niemcami dobrze.

Obok mieszkał sołtys, żona jego potrzebowała mąki na chleb, sołtys powiedział, że pójdzie do Peciakowej i pożyczy trochę mąki. Poszedł z nią tam, gdzie mąka była, i widział, że deska trochę była podniesiona – powiedział, że tu są Żydzi, widział, że tam jest schowek. I on poszedł i krzyczał: – Żydzi są w Kłodzie! Wychodzić z widłami!

[Wyciągnęli ich], zaprowadzili nad wodę, tam gdzie taka rzeka była, zabili moją mamę i mojego brata na mamę rzucili. To Gienia mi powiedziała. Mama i brat zostali zabici z 11 na 12 sierpnia [19]44 roku. Jakby [ich] nie zabili, toby jeszcze mogli żyć.

Do ostatniej chwili byłam u Polaków i potem pojechałam gdzie indziej, gdzie mnie mniej znali, bo Armia Krajowa przyszła do mojego Polaka i [pytali]: – Ile dzieci macie?

On mówił: – Mam siedmioro. – Ja widzę ośmioro. To ten chłop mówił: – Moja żona wie, że ja spałem z jedną dziewczyną i ona urodziła dziecko, ale powiedziała: „Ja

(2)

mogę z tobą sypiać, ale dziecka nie chcę”. Mieli siedmioro dzieci i oni dwoje, to daje razem dziewięć [osób] i ja byłam dziesiąta. Ona mówiła: – Nie można było jej zabić, bo ona jest malutka. [Był jeden taki] w Armii Krajowej – Bolek – jego rodzice trzymali mojego tatę. Tylko Bolek wiedział, kto ja jestem.

I tam byłam do ostatniej chwili. Jak siedziałam pod łóżkiem, mała Sabinka [mówiła]: – Ciocia, wyłaź. Władek, brat trochę większy, te dwa lata miał więcej, [czuwał przy oknie, kto] przychodzi do nich. Władek taki mądry był, miał trzy i pół roku. Mówił, że ktoś idzie, ale nie do nas, taki mądry chłopak. Byli: Stasiek, Zosia, Danuta, Marysia, Basia, Władek, Sabinka. Jeden syn się nazywał jak ojciec – Stasiek.

O ile wychodziłam [na zewnątrz], to była dwunasta godzina, już nikt nie chodził na ulicy. Siedzieliśmy na ławce, rozmawialiśmy – jak to będzie, jak będzie wojna skończona.

Data i miejsce nagrania 2011-04-14, Paryż

Rozmawiał/a Agnieszka Zachariewicz, Tomasz Czajkowski

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Tam, gdzie dziś stoi Media Markt, teren był pusty.. Tam, gdzie dziś stoi Media Markt, teren

Pochodzę z dzielnicy Za Cukrownią, to jest ulica Dzierżawna, ale swoje dzieciństwo w zasadzie spędziłem na Rurach Świętego Ducha, obecnie ulica Nadbystrzycka, ponieważ

Natomiast nikt się nie spodziewał i rząd polski liczył, że na terenach wschodnich, gdzie była masa bagien, lasów, że będzie można się bronić do upadłego, dopóki

przyłożył mu serdecznie w twarz, Niemiec się przewrócił, a drugi, i to było dla nas szczęśliwe - kopnął w ten kij, na którym trzymała się gwiazda, kopnął tak ładnie,

Ktoś tam siadał o zdolnościach grafika i robiło się plakat, który wisiał w oknie „Czarciej Łapy”.. Resztę załatwiały

Jak mój ojciec odmówił modlitwę, to zapalił świece, tylko wieczorem Gienia przychodziła zobaczyć, czy [się jeszcze palą] – kupowała zawsze te duże, żeby było jasno

Zapisałam się do tej organizacji z moim mężem, mój mąż leży na cmentarzu dzieci Lublina. Po 43 latach dostałam medal, bo przez 43 lata trzymałam pieniądze,

Słowa kluczowe Kurów, dwudziestolecie międzywojenne, edukacja, szkoła powszechna, szkoła żydowska.. Edukacja w