• Nie Znaleziono Wyników

Zapis : poezja, proza, eseje, felietony. Nr 1 (Styczeń 1977)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Zapis : poezja, proza, eseje, felietony. Nr 1 (Styczeń 1977)"

Copied!
247
0
0

Pełen tekst

(1)2,3 m ,. '•SN... V /\ / Ź S s t>r^K, Ji. 4 '( • •*; >V>. l. -v».# ;. 5. 71. J. >s. ( /■— rV. y ---. /. \ c--.,. V. v v.. \. V V, "i ' O j > Se. / •. ii. i. i. > v. 1. • UJ. ,i. >V^'. j r\V. \v \ v _ v:i. ;i N k 1. ./. i. 7. / >. V. S. L. A. H. B M A $ C 2 A K >. C r l E ^ S K I. ” (, i ( A Z ! M i E J ? . 2. T O H A S Z. f '■.>C!\/ i :\UN0f\ I. .JACEK,. B U R E K. *'. . W I K T O R. B. m. 0 ;. B R A N D Y S . ! / }. ‘ M A R I K. m. B. N O M A H. t o i u M z v m | :. W O R O S Z Y L S K I. J. V. \ v. S T Y C Z E Ń a.. *i. i 9 7. ? uj»-rł-r«.V.**:. 'TT y / •. !.

(2)

(3)

(4) I. •taiłi sław Barańcsak. r. 8 nu"ery K-30. • * * ’*«* dtów. a ,,u. ;;-. , 1.

(5) cze stopnia ęeohnicanesjo dey racpv/ar- a., dzidki lc «5remr. możliwa była'kontr .a. y,: rr/azżoi 2:. . powieśeri Orwella® Jak. na razie ,cenzura v; :a.:-; .;;r. kraju ueiłu;)® kontrolować tereź niejnzość. Wycieczki. przeszłość - w po?. .ci. praemilcaarda. Y zdarzają się oczywiście również * i to czfsto „ Ha ©scalcie nie doe^. •eszepe. da etapu rsieni*. i drukowania ich w nowej wersjd , brak • środ2cóv)., Nie oeią£‘:i.;to *«5wnie:<. aclor<5v; bibliotec&iyot) na to zapewne. ludzi. =;?-o:.ite; \ pov?e::io*ue j. dominacji Orwellowskiego «• dwd jwyślenia%ktćre'poleca aiedsy ‘ •mymi na wewnętrznej tgedzie obywateli --a fa- smtwsita p;.. jaruzie:< : 1 ć na naszych oczach. pełnyj. . ;" .. v najwydajniej. t o t a l i z a c ji. wie pełną. *my‘śrdadkami. i m te j. •. ■.. ,. j.i•.. • i. , .. ^. ;. życia usiy^łowe; . o o lo ^ Ą c noż. kontrolę" ieraźniej zości . Jeśl.t d-id aa .c y jzwo. PT8yE,°nnijay parę faktów* Wydarzenia grur. \iov.e 1970 : t n.»e były zapewne dla polskiej to-: tur., przełu jącym jak październik roku 0. •;. nostalgią. 1956. 1 aż. k de •. o famo wszystko jednak pc : ;i. 6,. -j■■■. w«tpominąć jako przejaw ówczesnej. " nałe. oc.wS ;* '. ♦lak to już jednak zademonstrowała wcześniej hi •óoria 9 ::. M.eło ~<icj( ttiau: < a ć znamienna z^<.v< -. może. .0 .. e* rzes 3 -. de za o ■■. wydanyc.. v ,i- : ,e,i. C3Ch'; ^ZC2 0 -;Ólr.. i^ałO Si. £ o. •v. - ;,e. , ,. h:». i. i.

(6) nego. Wydawałoby się,że sicoro już państwo powołujące się. na. Ideologię marksistowską godzi się na utrzymywanie cenzury /warto by tu jeszcze ras przypomnieć, z jakim oburzeniem. wyra -. żali się o instytucji cenzury Marks i Engels /„to przynajmniej cenzor powinien - zapicniądze ,jakie pobiera z kasy państwowej - ponosić wyłączną odpowiedzialność za ewentualne dopuszczenie do druku czegoś , co ukazać się nie powinno, tymczasem od kilku lat odpowiedzialność tą świadomie i przemyślnie. rozkłada aię na. wszystkich uczestników transmisji utworu literackiego. od rę ». kopisu do druku, /ilieraz dosłownie na wszystkich i V/ pewnym wydawnictwie prowincjonalnym dyrektor zarządził niedawno s aby nawet korektorzy objawiali stosowną ideologiczną czujność i zgła azali mu zauważone w tekście nieprawidłowości /* Odpowiedzialny stał się przede wszystkim redaktor pisma czy wywydawnictwa. Już san fakt , 20 przedłożył cenzurze coś 11niesłu­ sznego jest w stanie spowodować utratę redaktorskiego stołka. Toteż kosz redaktoea coraz częściej wyręcza cenzorski ołówek . Odpowiedzialny jest wreszcie i sam autor. Jeśli mrcet cenzor i redaktor pospołu"zawinili % przepuszczając do druku. jekiś. jego niewłaściwy tekst, nic nie przeszkadza ukarać przy okazji autora ,joko bądz co bądz głównego winowajcę. V/ myśl tej właśnie zasady eseista Ryszard Przybylski P który w roku. 1972 opubliko­. wał w krajowym czasopiśmie szkic o "Biesach", z paroma krytycz nymi. uwagami pod adresem poltycznych mltóp. cznej R0oji„. dziewiętnastowie­. zo,Qi.ał na fiłuzszy ozae pozbawiony możliwości. druku. Artykuł ukazał się za zgodą cenzora : ukarany został jedn nie cenzor , lecz autor . Logicznie. - karząc trzeba sięgać. do samych korzeni zła. Było to , o ile mi wiadomo,pierwszy po ‘'małej odwilży*’ indywidualny zakaz druku , nie trzeba było jednak długo czakać , aby posypały się nowe . Szczególne. \.

(7) .. ?'V .. -. • : -•* : •- '(/ .•M1 *. .ar*.. ■— ■. ..r-. «St d <Sfc*3’y ****** Ór. 5'..-*•*. P.. .r. -la. ''ssi--2lKi^.rri#<■ ?■ '• •' *&••>* t> o& jw : e d z & u n t-is i piSfed ;\v acbą - rć ft» i. *•■■> -J-k. jOd^. *v^v t&ó$i»«6i(:r tvr t j. ■ ./•tii.c.. -.'is-ojpss tłom*!. */%& ,;•. . ^cenzury bo1 oiiarl*b. iifcoiryf. * ita. ,y- . •. tru i. 5?»dc$y ś&ie&y ^fcuj -;ea *. .rd z i-^ i Rui.jsttjpyfcŚJ,na. i-i-., obrani?" ż^aiju v»ęjUifcsk x eioy^a.-Roa-.y s?cm2u j*a / a ąearnito ' io swnl an w'. f- $* l¥-:< 4. ■. fjf , et. ."■ >»■ ■ . s*:"* .-.a. . : sy ta *. 5:.: . . ę**;--ap.. - ,;:a.

(8) druku nie jest sygnowany przez konkretnego urzędnikag ale spada na autora jak piorun z nie określ cnego "'nieba55 władzy_ łatwo już nożna manipulować tym zakazem jako narczędsiem ka:?y /kary dla pisarza bard20 dotkliwej / wymierzanoj nic tylko sa pisanie “niesłusznych"utworze ale w ogóle za ^ £ 1 E ^ Jakie » ko lwiek,> takie pozaliteraokie formy niesubordynacji*Jest to ka­ ra wy łątkowe wygodna w. utyciu « w przeciwieństwie do­. do wyroków sądowych nio wymaga uzasadnienia i nie podlega odwołaniuo Kompletna bezsilność pisarza w atarciu a szeroko rozumianą. cenzurą staje się jeszcze bardziej dojmująca*gdy na opisywano tu zjawisko rozproszenia odpowiedzialności nakłada się druga charakterystyczna cechaakontroli teraźniejszości® w. ostatnich latachj b r a k. k r y t e r i ó w * Myliłby się naiwny „który. by sądził*że cenzora obowiązuje dziś jakiś stały 1 ściśle ok­ reślony zespół Instrukcji0 kfcóre wskazują mu 9c© należy skreś­ lać* Ma się rozumieć* pewne kierunki działalności cenzury są rzeczywiście niezmienne-Dzisiejszy polski pisarz automatycznie nie dopuszcza na ostrze swej stalówki jakichkolwiek uwag kry­ tycznych wobec ideologii marksistowsko-leninowskiej9wpbec. 2 GK3. wobec mllicjiczy yjojska# jakichkolwiek wzmianek o pewnych fak<o tach czy postaciach historycznych uznanych za niebyłe « wie po prostu8że zdania te 1 tak będą automatycznie skreślone# a gdy jest ich za dużo* zdjęty zostanie cały utwóro Ale jakiż t. idylliczny byłby świat cenzury» gdybyobowiązywały w nim ty lk o tskie9choćby najsurow3 ze»ale wyraźne kryteria IW praktyce,us­ trzec się nieprawomyś1110śc1 jest znacznie trudniej. W pewnych Okresach fw pewnych województwach/sic/9w zetknięciu z pewnymi. cenzorami okazuje eię np*jże nie wolno pisać zbyt dociekliwie o faszyzmie, bo może to wyglądać j)a aluzję:, nie wolno v.ym:i ■ -3.

(9) nl.ać nazwiska .pisarza czy uczonego ży jącego na emigrac ji; nie wolno poświęcać zbyt wiele uwagi historii powstali narodowych w zaborze rosyjskimi nie wolno krytykować powieści milicyjnych i szpiegowskich* nie wolno wychwalać luksusów świata zachodnie-* go /autentyczny przykład: ze zdania. o«><>jezdnią sunęły wspania­. łe mercedesy i ople’" cenzor skreśla słowo *wąpcułiałtf''Vł nie wolno używać zbyt często słów “wolność®/’demokracjaw,®toleranc< c ja^niezawisłość*1^. nawet /też przykład autentyczny/ Szachowa­ nie własnej twarzy. nie wolno wyrażać się krytycznie o. ca -. rycy Katarzynie jnie wolno ~ nawet w przypisach do pracy rauko«wej - cytować nazwisk osób ?które niedawno ^podpadły" i nie wolno wdawać się w politykę z prasą partyjną albo kpić z głu poty programów telewizyjnych >nie wo.lno posługiwać się słowem .^totalitaryzm"* nie wolno podkreślać historycznej roli Kościoła nie wolno popadać w pesymizm ani uciekać się do czarnego. ha -. moru śnie wolno <.«<> Nie wolno na dobrą sprawę nic, i nieraz mogłoby się wydawać »że jedynie przykra konieczność wydawania określonej liczby książek i czasopism literackich każe naszym politykom kulturalnym dopuszczać coś niecoś do druku.> Oczywiście8brak kryteriów ma i swoją dobrą stronę* tę raia « nowicie, że przy dużej dozie szczęścia autorowi uda nie czasa­ mi przemycić do druku coś autentycznego w nieokro jonej postacie Z reguły jednak wynikiem braku ustalanych kryteriów jest kr iń -• cowe ^paranoiczna ostrożność, wietrzenie aluzji w najniewinniej szej scenie, metaforze* słowie u Parę autentycznych przykładów s ostatnich lat s w pewnym dość elitarnym miesięczniku literach kin cenzor zdejmuje wiersz ptGaśnica" 8który jest w istocie poetyckim/mniejsza czy udanysj/opisem wiszącej na ścianie ganni* cyo2 czym się to cenzorowi skojarzyło ■* do dziś nie wiadomo ».

(10) 7 pewnej powieści autor vjprov;adza epizodyczną,ale wa ż<u} dla fa buły. /dziejącej się zreeztą trzydzieści lat tenV postać pijana. nego oficera Wojska Polskiego. Cenzor odstępuje od skreślenia całej oooty dopiero wtedy,gdy autor zamienia oficera na fełcae« ra wojskowego.. W pewnym felietonie cenzura skreśla występujące kilkanaście razy słowo "prawda% zastępując je określeniami "bliskoznacznymi o Każdy chyba pisara polski włącznie z autorami najbardziej bezwartościowych ramot kryminalnych czy produk «» cyjnych ,mógłby przetoczyć z własnego doświadczenia dziesiątki podobnych przykładów* Im większa jeat odpowiedzialność przed zwierzchnikiem « tym większa nadgorliwość i tym więkoza naraaei bezkarność wobec poszkodowanego* tj. przede. wszystkim autora*. £oteż kryteria skreśleń cenzuralnych bywają najzupełniej fan­ tastyczne*, Jeszcze jeden autentyczny przykład, tym razem z in­ nej niż literatura dziedziny s cenzura nie dopuszcza do druku pewnego plakatu, poniważ jest®zbyt kolorowy^sic/ i wyraża "amerykański styl życia™* w krótkim. czasie po tym ten sam. urząd odrzuca inny plakat jako“zbyt czarny i pesymistyczny"o Podobna dowolność kryteriów dała zresztą znać o sobie także w zakresie zakazów druku: na pół-oficjalnych listach proskryp­ cyjnych widniały nieraz naawiska ludzi,, któray w niczym konkre tnym władzy nie zawinili,brak natomiast było / na całe ścj.e /. £3zczę~. innych glrtorych racjonalnie rzecz biorąc »można się. było tam spodziewać • Nie tu miejsce, aby zająć się dodatkowo scharakteryzowaniem subtelnego zróżnicowania kar 1. 1. i zakazów. w ramach systemu cenzuralnego. : od kary najlżejszej,jaką jest doraźne. skreślenia zdania ,czy słowa, aż po najcięższą, jaką stanowi niepisany /a w każdym razie nie ujawniany wprost przed auto­ rem / całkowity i nieokreślony co do czasu. trwania. zakaz.

(11) 8 dymieni,ani a jego nazwiska w druku i publikowania jego prac „ f nawet wznowień,przekładów ozy rzeczy pisanych pod pseudoni memo /Zauważmy nawiaoem »że w najcięższych. alacti stalinizmu. pisarze nie uznawani oficjalnie mieli mimo to prawo zarobić na podstawowe utrzymanie np« tłumaczeniami z klasyki obcej/* Rów­ nież tylko nawiasowo wspomnijmy o coraz częstszym ostatnio zja** wieku.. rozsypywania gotowych składów drukarskich czy nawet wy.. cofywania opublikowanej już książki z księgarń* Metodami dzia łalności szeroko rozumianej cenzury zajmie się może kiedyś so ~ cjologia życia literackiego , dla której nasze nieprawdopodobne czasy stanowić będą zapewne niewyczerpalną kopalnię materiałów* Na nasz własny użytek możemy natomiast i musimy powiedzieć sobie jedno: uczestniczymy w sytuacji , w której jedne trzecia pisarzy polskich ma zakneblowane usta ,jedna trzecia musi ule « gad naciskom cenzury „ilekroć ośmieli się napisać prawdę, a pozostała jedna trzecia prawdy świadomie nie pisze® Jeśli nawet te ułamki są tylko retorycznym chwytem, dalekim od matematycz nej ścisłości *=■ nie szkodzi* Sytuacja jest wystarczająco groźna * Z A P I S **„ zbiór materiałów literackich, który czytelnik > t ma przed sobą ,stanowi jedną z pierwszych prób czynnej odpowie*-* dzi na tę sytuację o Czym jest '"ZAPIS11 ? Należałoby zacząć od pytania, czym rZAPIS"' nie jest# iTie jest «• w intencj autoró?; « czasopismem publikacją o stałym składzie redakcji i określonej częstotli ".ości ukazywania się*!7ie jee>t również prezentacją grupy literaci kiejo wspólnym programie^ jak czytelnik łatwo zauważy wśród autorów znaleść można przedstawicieli różnych pokoleń, uprawiajcc;-ch różne gatunki literackie, posługujących się różnymi sty~ leri i poetkami , nie zawsze zbieżnych ze sobą nawzajem w kvestia.cn światopoglądowych o Ifie jest wreszcie. «= co.

(12) 9. trzeba szczególnie mocno podkreślić ~ fanaberią kilkunasto li teratów* którzy równie mogliby dobrze publikować swoje utwory w sposób w!ncrmąlny*SPrzeciwnie„ Nie od rzeczy może będzie w<*pomnie<5 »że w trakcie zbierania materiałów do pierwszego *u~ meru •^APISH'* „kiedy w sposóTjniennikniony zaczęły się rozchodzi d wieści ©tej inicjatywie wydawniczej „niektórzy opsśród. nae. wsywani byli na rozmowy przez odpowiedzialnych aa no litykę kulturalną, wyższych' urzędników* Gdy działacze ci żądali od ^ odstąpienia od naszej inicjatywy8 mieliśmy tylko jedną \d o. 6 6. chyba naturalną odpowiedz s "ZAPIS“ nie musi powetować*jekll zawarte w nim materiały zostaną opublikowane v oficjalnie dzia* mających wydawnictwach i czasopismach « Publiku jemywaAPX5tt tylko dlatego „te oficjalnie możliwości druku zawartych w nim materiałów zostały nam odjęte® Csyrc. wobec tego ject *J5AP1 S ‘* t bens tego tytułu jest świadomie jednoznaczny* Znaczenie pierwsze ngauwa się # iv.ń w zwiąsku z "sami zdatowym* charekterem publikacji* Jest to po prossu prezentacja utworów0 na których Ciąży. zapis. , jak poularnie określę się zakaz druku o Nie. m ając w o g ó le m o ż liw o ś c i druku* a lb o p o s ia d a ją c w ow ej s z u f l a d n ie u tw o ry , do k t ó r y c h p r z y w ią z u ją wagę , a k t ó r e a.Tbo n o s t t i ? je ż s k r e ś lo n e p r z e z c e n z u r ę , a lb o n ie jnają n a jm n ie js z y c h iz a n s r.r. o f i c j e l n ą p u b li k a c ję. 2. <-> w s p ó ła u to r z y •• APISGMd e c y d u ją :riq na. jed yn e r.cżU w e w y j ś c i e ; ro z p o w s z e c h n ia n ie sw ych utworów w k i l *z.i n 41tn iV:aa syn op i sowy ch kop i ach o. Znaczenie dr^ia wiąże się z faktem. 9. że mimo wszelkich x t 6. :*-xc. jctur.ków,. światopoglądów i poetyk zebrane tu utwory waięły -o.i-} ne wspólnego źródła > a przekonania,żo nie tylko prawoat* • i obov ic.zkier.) jeet 1 '.v.■ *. s ap i s y wanie. ..ue/jO „ to ma. , utrwalanie. dla niego t/gjtód prawdv.

(13) prawdy zarśwnc w aensie pogńawczym»4a* psychologicznym 'czy artystycznym o a’ej prawdy - 'być może błędnej, mylnej, źle rospoznanej - nie wolno u?ćrywaę9tłumi w sobie, poddawać autocen** 6. zurze, zmiękczać, przesłaniać aluzjami, gadzi; się na okroję » nie i okaleczeniao Kalety ją wiernie zapisywać « choćby po to, • aby można ją było konfrontować z innymi prawdami ępoddawać kry­ tyce i wzbogacać zgodnie z własnym sumieniem i rozeznaniem* Bez przeświadczenia o tej powinności • literatura nie zna sensuo Po trzecie wreszcie ,UZAPIS* chce być » pośrednio « również zapisem sytuacji » Mamy nadzieję wszej. ,że już na podstawie tej pia*. „wyrywkowej i niezupełnej#prezęntac ji "zakazanych. *. tekstćw czytelnik zorientuje się. choćby pobieżnie. w charak -. terze ograniczeń, w jakich zmuszona jest rozwijać sią nasza literatura© Spostrzeże * i* «• jak to już wyżej wykazane pisarz uczciwy i wiemy swojej wewnętrznej prawdzie nie ma dziś praktycznie większych szans na pełne udostępnienie swojetwórczości czytelnikom* Nie może oczywiście. 9. jak Jerzy Andrze­. jewski w swoim opowiadaniu ulokować akcj*. w scenerii stalinow­ skiej Rosji lat trzydziestych© Ale nie może też, jak Kazimierz Brandys, dokonać literackiej analizy sytuacji społecznej w Polsce współczesnej© Inie może. - jak Marok Nowakowski * zająć się. moclranismarni postępowania szarych, ludzi,.o osobowościach, cnie >«• kształconych przez warunki społeczne*. Nie może' • jak Jacek Beche-'ski «#pis&ć nawet c starożytności, jeśli w jego słowach cen zor dopatrzy się aluzji do praktyk totali^sryznUoCsego jeszcze nie może współczesny pisarz polski ? Kie wożę - jak KŁ.zinierz Orłoś esy Jan KomoIka. <* pokazać w swych utworach, ciemniejszych. stron naszej rzeczywistości, ^zwłaszcza jeżeli widzi związek np* plagi przestępczości młodzieży z deformacjami systemu wychowawczego o Kie może - Jak Wiktor Woros-aylaki ~ pisać.

(14) szczerze o sobie , o własnym ,poddanym ciśnieniu historii, ćo rzezaniu pisarskimo Nie może - jak zgromadzeni tutaj pccci - prze­ ciwstawić sv/ej wewnętrznej niezależności powszechnemu zniewole­ niu duchowemu, a "skurwionym słow©inV3crzy Ficowski/ wsv:ówczes­ ności. • własnego ,autentycznego słowa poetycki ego• iTie :ożc. jak uczestniczący w naszym przedsięwzięciu eseiści i krytycy, pisać o niebezpiecznie odmiennych od komunizmu ustroju społecznego. /Jskub Karpiński. dróg kultury czasu ostatniej. /. 1. koncepcjach. analizować powikłanych. wojny /Barbara Toruńczyk/,, polemi­. zować na temat*'sprawy polskiej* ze swoim radzieckim kolegą piórze. po. /Andrzej Drawie* /. Nie może pozwolić sobie na całkowitą. swobodę wypowiedzi nawet w tak często. rzęchytrzającym. cenzurę. gatunku ,jakim jest felieton — co dokumentują zamykające “ZAPIS1, skonfiskowane felietony. Antoniego Słonimskiego : ich publika­. cja niechże będzie pośmiertnym hołdem złożonym pisarzowi,którego nazwisko długo jeszcze będzie symbolizować walkę z wszelkimi formami tłumienia sło wolności słowa* Powiadamy* że pisarz w obecnych warunkach. "nie może1' pozwo«-. lić sobie na głoszenie prawdy » Przecież jednak jest to tylko pewien skrót myślowy. To raczej działać pisarz ,11nie może*. 3 ystem. , w którym zmuszony jest. pozwolić sobie na tolerowanie prawdy <,. Wróćmy jednak ńa zakończeni® do Orwella, aby przypomnieć prsenikl' wą myśl , którą ten nieubłagany wróg cenzury zawarł w jednym ze swoich esejów :flSp ołecze:!stwo staje się totalitarr-p wtedy, gdy jego strukturę zaczyna cechować jawna sztuczność: t.j* wtedy, gdy klasa rządząca utraciła swoją funkcję ,ale udaje sic jej przemocą czy szalbierstwem utrzymać przy władzy • Społeczeństwo takie ,niezależnie od tego jak długo przetrwa, nie pozwolić na to , aby stać się i stabilnym. może sobie. zarówno tolerancyjnym , jak. intelektualnie • Nie może dopuścić. ani zgodne :;o.

(15) -12-. z prawdą zapisu faktów, ani szczerości emocjonalnej. niezbędnej. dla literackiej kreacji’1* Oto dlaczego system "nie może 11 po« zwlić sobie. na prawdę o I oto dlaczego pisarz. musi. ją głosić?. jeśli jest rzeczywiście pisarzem 9 a nie literackim na jemn.il ien Jeśli ukrywa prawdę przed swymi czytelnikami « sam popełnia tę ;broi dnię ’: zabójstwa słowa’1s o którą ponad trzysta lat temu Milton oskarżał instytucję cenzury. ITie wolno nam zabijać własnymi rę kami słowa » kultury» prawdy, ludzkich wartości- Z tego właśnie powstał. 51. "ZAPIS” «.. »12«1976. Stanisław Barańczak. 1.

(16) Ryssard Krynicki W I E R S Z E I naprawdę nie wiedzieliśmy ■6ssts=ss:=:r=^r:=rs=a:s:5cs:a5«rrss=rr5»5:s5»;acs:5;s5tc Może byliśmy dziećmi , nie mieliśmy doświadczenia, wiedzieliśmy tylko , że zmusza się nas do wiary w kłamstwo i naprawdę nie wiedzieliśmy czego chcemy, oprócz poszanowania ludzkich praw i prawd, nie, kiedy zebrani na^wielkim placyku , wokół pomnika naszego poety, który młodość przeży w zniewolonym kraju a resztę życia na wygnaniu paliliśmy papierosy i kłamliwe gazety, paliliśmy papierosy, mimo że zatruwały nasze ciała, paliliśmy gazety, bo zatruwały nasze umysły, czytaliśmy konstytucję i deklarację praw człowieka i naprawdę nie wiedzieliśmy, że prawa mogą się okazać sprzeczne z interesami obywatela, i naprawdę nie wiedzieliśmy, że tyle wozów można skierować przeciwko bezbronnym, przeciwko nam ,którzy byliśmy jeszerze dziećmi, zbrojnymi jedynie w idee, o których nauczano nas w szkołach, i których w tych samych szkołach nas oduczano, zbrojnymi w idee poety , wokół pomnika którego- się zebraliśmy, i naprawdę nie wiedzieliśmy, że wszystkie te idee można przekreślić szantażującymi przemówieniami ,prowokacyjnymi artykułami, bezlitosną szarżą sytej i butnej przemocy, zwielokrotnionym kłamstwem kłamstwa,.

(17) *. i naprawdę nie wiedzieliśmy, że dorośli big upierzą nam lecz zwielokrotnionemu kłamstwu, że wszystko niozna przekreślić i wszystko zapomnieć i udawać ,że nic się nie. steutog. i naprawdę nie siedzieliśmys że to , co potem nastąpi przejdzie nasze najśmielsze wyobrażenia, i naprawdę nie wiedzieliśmy* że pamięć jest wrogiem obywatela, i naprawdę nie siedzieliśmy, że żyjąc tu i teraz trzeba udawać 8 że żyje się gdzie indziej i w innych czasach i co najwyżej walczyć z umarłymi przez żelazną kurtynę obłoków. Piosenka nie zostaniesz zabity - ani wygnany z ojczyzny nie zostaniesz wtrącfeny do więzienia •» ani kilkanaście lat nie będziesz czekać na swoje miejsce po z m a r łe j młodości « nie założysz rodziny - między kartki książki nie zostaniesz unicestwiony ~ ani przymusowo wysłany na bezpłatne leczenie do zamkniętego zakładu -» i w tym samym czasie fciedy «ie będziesz gnił wewnątrz udojonej osoby choroby nikt inny nie będzie żył z twftjego istnienia. nie będziesz bity. na przesłuchaniach ani o każdej godzinie nie bodziesz musiał odpowiadać na ogłupiałe pytania ani twoi bliscy i przyjaciele nie będą musieli zamykać przed tobą drzwi nie zostaniesz skatowany w biały dzień twoich mrocznych czasów na oczach tłumu płaska rzeźnia gazety nie wypluje niczyich sgruchotshych kości nie będziesz chorobliwym ptakiem ani oszalałym szczurem.

(18) *. r*. który n:*.e chce paa^^ta^ i jedynie przed sobą ucieka. nie będziesz •prześladowany ani naśladowany nie zestarzejesz się przedwcześnie nie bodziesz ociemniałycieniom osaczony- przez agentów własnego ciała nie będz le s z wglczył £» dymem deszczowi i chmurami nie będziesz aio► wstydzić c."U m *"v. ~ ,sw-»,. w owoic}i o2esach jat: ciemnej antyutopii nie zostaniesz zabity nie zostaniesz zabity - ani nie wyrzucą cię z prycy nic wyrzucą z ojczyzny *- ani nie pozwcio, wracać do ruin ciemnego snu który ani ostrzega ani grozi płytki grób gazety nie wypluje twoich pogruchotanych kości na zdeptaną ulicę. nie wtrącą cis do więzienia. głębszego niż nosisz w sobie nie będziesz musiałzmieniać niczego w mroku twoich najlepszych czasów. nie zabity. m e będziesz wbijany na pal fałszywej dumy nie zostaniesz titfrtfa sr/oich przedmiotów nie staniesz naSi przeć! obcym ti-ybuuałea Ziemi nie bsdaioss musiał zmieniać. noraitta .podatna , * a , i. nie będziesz nie zostaniesz nie zostaniesz bez v;iny nie oodziesz przedmiotem ostatniego przesłuchania ani posłuchania bo wierzysz , źo jedynie kometa może cokolwiek zmienić a po nas nawet Nic nie pozostanie.

(19) Josielskiego.

(20) ■. Spracowany praco^ąi^ wieosoeg©/' p ićra cierpi sa biliony. 3R*^»»«ws^w»tt»«w»ss^»rrtsr^^sr»!Kw:-*;wi5Ł53«.«sir5ittcr»»j5fe3aras^2stt:s»»s;=35=^;ai«s:s=snrf. niedoszłych c sy telników ~•***£g»ar.3gnr*^.** tev»TT*iw»gsw..iji» t'.*«g. Wszystko jest alu*ł<ą każdy }est yiordewą swojego poprzedniego i przyszłego. cielenia*. za dużo krwi płynie w isylacn 'sspółcaesnego człowieka i obywatela» zaiste , tylko sstuka czysta wyraja istotą wąpółcjsesnego świata. wypić.; ar.ego '0-v:. *ze:; te^SfO; ■->'■ -bor'.?,,. na rykładzie o aluzji poitycsnej ,we współczesnej polskiej poezji wy^łaasanym przez’docai.ta mianowanego .na andyzeja 1* /a może odwsotnie / do pracowników służby bespicczeiletwa i kontroli prasowej czystości astuki. i pracowicie notuje mozolnio wykładane ze spracowanej docenta 1* na stół aluzje* Plac Wolności *Plac Czerwony* Spółdzielnie inwalidów Xi*leciŁ Pax zaiste , aa duzo jest aluzji w joałątkach telefonicznych za dużo tfmierci i krwi na ulicach splacoch i pustyniach współczesnego miasta, za dużo jeat krwi *zmobilizowaliśmy ostatnie r. >iaekareks. ale i one niez zdołały osuszyć stronic ostatniej krawawaj niedzieli, ilość wypadfców drogowych swiękaeza ei^# więc szybko zbudujemy rurociąg jktóry pcłącsy nav z najbli;>s ;. pustyń i? 9. 'raśie czego będzie mógł służyć jako poczta pnwumatyszn na. /wynyśliai^oczywiście odpowiedni system ubespisosen przed I. pr^y-aytnikaa;* '. • r a z ie '. p ć k t to. i<- a a stw :.. •.

(21) m yźlx n a sa b u h a je * -. z a i s t e s. k a ż d y o k re sm in io n y je o t p r a w ic z k ą ~. *7/1 ęe tym w n i k li w i e j saattraajm y o s t r * e d łu g o p is u /:’ . '• a ło. ..w»r ó łe a e c nego v.-i <-'153i 'a :. bo im bardzie3 zakrwawi «ię to niezmordowane ostrze* iw więcej krwi wypłynie na powierznię* im szybciej śmierci zatka się usta napięciowymi tygrysami wieczornych 1 porannych. dzienników9. tym bardziej powiększy się bbszar białych plam białego wiersza* tym hardziej biały wiersz stanie się miniaturową. Syberią9. której zasoby wykorzystamy8gdy zabraknie nam innych surowców9 żeby zatkać wiecznie otwarte usta? i tym bardziej poezja etanie się czysta i przezroczysta jak ciało chorej na leukemię pracowniczki zakładu oczyszczania miasta białe.-j nocy zimowej Co pewien czas W W W iW gOBCCc.zsr:r:sss:ssn&szmne. Co pewien czas ktoś płonął na etosie mędrcy Hazalei5cy ^przypadkowi świadkowie którymi mógł być każdy z nas kobiety, ’ctóro na każdym łóżku swo j*?;■ &puki 7.r zyp adkowe j płunjłj jćk zalążki »n urt :iuuo i prawdziwo kontakty 2 urojonymi i prawdziwy .1 diabłami ja'c książki oprawione w naszą uleludzką aicórę f...o. za» przeciw i wstrzymujący alę od głosu. -o pewien czas nasze zie czyny zmieniały się na gorsze właóeleiele narodów głosili wtedy, że jest coraz lepiej a będzie jeszcze lepiej.

(22) ia dłużej trwały pr zamówieni a ~ tyra bardziej wydłużały s.ię Irole jkl,, 00 tani w kolebce czuli za sobą tuż9 tusś miedziane osolo nadciągającego czasu jedni dogorywali w obozach koncentrat jnych w łagrach daleki aj półnooy oh no jleps zych czasów 4. ginęli bea wieści , drudzy wiedzieli o tym , leuz nie chcieli mierzyć , antyfaezyśei ginęli z ręki antyfaszyfltow* . głód i tłok wyzwalały w nas najgorsze instynkty, co pewien czas w encyklopediach nassyeh najlepszych cz?o6w epitety zamieniały się miejscami „ haała przybywały ,1. ubywały f> ulice zmieniały swoje nazwy* w gazetach ubywało jednych , przybywało drugich słów, za kfcórymi kryła się zagłada całych pokoleń i narodów, Czytelnicy otwierali. 3 woje. gazety zamykając jednocześnie drzwi. wiodące do prawdziwego świata, hasło bóg zajmowało coraz mniej niejeoa ,hasło człowiek brania! dwuznaczni godzina policyjna mogła trwać latami co pewien czas . zabijaliśmy czas v .. spęozaliśay aysie,. spędzsliśmy czas s zabijaliśmy życie wielu gniło w więzieniach swojej przypadkowej epoki, wielokrotnie zdradziecki nóż cudzego serca wbijał się w ras-ie Berc;a byli banici i ci sktórzy nadaremnie usiłowali wyjechać za granicę owej przypadkowej epoki.

(23) «2U<* w a lk a b p o k ó j p o c łiła n i a ła t y l e aaino o f i a r co w a lk a o w ła d zę. ktoś sani as1; wałczyć z wrogiem wewnętrznym , który opanował jego oerce. zdradzał p rsy jacioi , co pewien czas czerwony ołówek ogłupiałej cenzury&nierci § wykreślał cjsyjąś twarz otwartą bagnetem dawno straconą przez swojego przypadkowego właściciela i niewolnika. w zatrzaśniętych pośpiesznie okładkach , legitymacji przypadkowego zjednoczenia poufnych rozmówców* poufnego zjednoczenia przypadkowych rozmówców* potulnego zjednoczenia przymusowych rozmówców, przymusowego zrzeszenia potulnych rozmówców prywatnego zjednoczenia. ifid« swojej epoki. co pewien cza?. legitymacje te a przytrzaśniętymi twarza­ mi. płonęły naetosach , jątrzyły jaskrawsciała prezydialnych stołów, rozżarzały czerwone sukno nieludzkiego świata sztuczną krwią nabiegały nylonowe flagi , co pewien czas nas ze serca i twarze były jak proporce przechodnie, co"pewien czas byliśmy na ustach wszyntkich •JStr, wszystk.tch przyjmowały nas lub wypluwały młodzi walczyli to starymi, starzy z młodymi. 9. :J.o mogło dojdę co równowagi, v- c i p i e r s i s t a r z e l i s ie %. i ta k v;yp r ź e d z a l i śmy epoko. o w i e l e p r ę d z e j gn iń o d w a ż a li t-ią. 5. a - w ić c i d rud zy.

(24) to co nabywaliśmy szczęściem - młdość otrzymaliśmy tj darze od natury, -anie od państwsktóre by-:y naszymi właścicielami jedni gnili w więzieniach lub obozach psychiatrycznych, innym przyznano odznaczenia i wysokie emerytury, paserzy zostawali ambasadoryrai , co pewien czas historia ,której absolwenci najczęściej pracują w ogłupiałej cenzurze śmierci, przyznawała rację jednym odmawiając jej drugim, co pewien czas nasi syci rówieśnicy z zawiści lub głupoty pozbawiali nas środków do życia, 00 pewien czas burzono pomniki laureatów swojej przypadkowej epoki 1 rehabilitowano pośmiertnie ofiary laureatów minionej epoki co pewien ózaa zabalsamowana mumia Stalina była gotowa do powrotu, co pewien, czas zawodowi mordercy ustanawiali karę śmierci , rak kłamstwa toczył epokę, która jak każdy śmiertelnie chory do końca naiwnie wierzyła, że toczy się. • o własnych siłach ku lepszej przyszłości. co pewien czas nie mieliśmy czasu , na to ,aby aby próbować zmieniać nesze czasy, odróżnić czas naszego jedynego. życia,. od wielu czasów, w których przyszło nam ńyćs poltycy, kaznodzieje ,artyści i poeci zawsze znajdowaliśmy coś na ich usprawiedliwienie, czasami chcieliśmy po prostu przeżyć,.

(25) -22*. 1)0 uwierzyliśmy,że wolność to uwiadomiona konieczność życia w naszym najlepszym ze światów, który buduje jeszcze lepszy, lepiej dopasowany świat i nie moae jut snaleść dla siebie żadnego wolnego asiejuea, żadnej luki w powszechnej szczęśliwości. Czasami wierzę ae -ftssrs:assssszr Annie i Stanisławowi Barańczakom Powiem prawdę : czasami wierzę w istnienie tamtego świata* wierzę w zjawy, wampiry, wysysające mózgi i krew, zresztą, może nawet, bardziej się boję,niż wierzę / co na jedno wychodzi w naszych czasach: bać się - wierzyć. Staram się wtedy nie siadać plecami do drzwi, drzwi żyją własnym życiem ,powiem więcej: stałem się przesądny* już nie mówię głośno o swoich marzeniach^ nadziejach , aby ich nie spłoszyć, unikam wypowiadania słów ,!ctóre potrafią się zemścić, wykreślam je ze starych wierszy / zresztą nie tylko ja /, .nie ukrywam jednak , że czasami zapominam o środkach ostrożności, piję wódkę,kocham kobieta, udaję się w podróż,myślę telepatycznie, odwracam plecami do drzwi, które żyją własnym życiem :i prędzej czy później sie otworzą, i prędzej czy. później dotknie mnie ta lodowata ręka,. może tylko da mi znak. r. a może bez ostrzeżenia saciśnie się na moim sercu,.

(26) ptrwiem prawdę : nie YJierzę *aby to była ręka Osipa Kandela stania ani Georga Trakia# ani żadnego innego poety*który niezależnie od ludzkiej czy nieludzkiej śmierci „jaka go epotkała* ciągle jeszcze mówi do nae swimi żywymi słodami.

(27) i?a Kazimierz Brandys NIERZECZYWISTO^. ssctg8a»g»rs»8ggt^MasgcrM<aifcx«jt«i /fragmenty/ ® &ie będę mówił w sposób uporządkowanyc Lista pycań właściwśe tematów, jakie mi Pan proponuje. 9. jest długa. 9. a. i szcze­. gółowa* Wolałbym ją uznać za materiał Orientacyjny zamiast trzymać się jej ściśle i odpowiadać. punkt po punktciea Nie uot si­. liliśmy te^o w rozmowie ,bo dopiero nazajutrz przejrzałem kwestio nariuszoPrzyzna Pan ,że byłoby trochę komiczne,gdybym 12. w punkcie. określił swój stosunek do Boga , a następnie wyraził swoje po«. glądy na małżeństwo , i tek dalej , po kolei* Wyrażając swoje po­ glądy na małżeństwo określa się poniekąd swój stosunek do Boga, i odwrotnie, w czyimś pojęciu Boga zawiera się. jego stosunek. do małżeństwa » Ludzkie sprawy jakoś zachodzą na ciebie, trudno je wyszczególniać w punktacho Będę więc mówił nie po ko® leio Wydaje mi się „ że zrozumiałem , czego pan ode mnie ocze~ kuje o Ale ja także czegoś od siebie oczekuję o Jak pan zauwa żył , wahałem się , czy przyjąć propozycję , i myślę , że pra­ wie każdy zawahałby się na moim raiejscó. o Względy ostrożności nie są najistotniejeze o W trakcie naszej rozmowy spostrzegłem, że usiłuje pan rozwiać moje obawy przed. możliwymi konsekwencja -. mi o Podkreślał pan anonimowość nagrania , kilkakrotnie powtarza­ jąc „ że bierze pan pod uwagę mój powrót • Dziękuję, nie wątpię o pana lojalności. i wiem , że rejestracją*mojej. wypowiedzi. ma dla pana wartość jedynie oocjologicznego sondażu# Zresztą pański autorytet naukowy byłby .w tym względzie. dostateczną. gwarancją* W rozmowie s jeśli pan pamięta, wspominałem, że po® dobnych uwag nie odczuwam » Ważniejsze znaczenie ma dla mnie fakt , że urodził się pan w Polsce*. Profesorórów amerykańskich uniwersytetów. 9. którzy ukończyli warszawskie gimnazjum w tym.

(28) « 25~. stój® roku co } a , nła aoliczg Eici vlelu r*v>, . . • l j l,lelu • Gaybyn “. vj. * • * • Słą '7m aaŁ a ° sofcie Czteroletnia ozy ^ e l u - ,. ^ B i£ i v,srt3v;a<5 ^ ^ o p e d i i i poał3CS5nifco^ #. pol !:ds; ; ^. • acc' r ‘- j\ *-ocp}e2“e lo lc a ln o ć c i 4 w ie d - r *<■ > / . * , s c r.ov;iq. i ze rOcTOi^ssanle ich szyfru 5 ru. 0(J,odo„. m . ■ * * , p«l soaziny asiennie ,. -. 1L. T. jo a r. • * *. .. . , c#io. " '. ^ aby, aiai tru& ;0 .. ^ ; porusza r et0f0ł: dsio e sko s • » « * “ W®ty sproYję , ł oa t gxgJ 6 . ... zacząć. Pytanie n a s t e o u w a •<-*-, «i 4 ® “ą -Zzl eoo j , otaioar.oź* po . ^ u j ą c eię s ludsni £tv1rcrrw5 v v • — — — ----------------- « f raJ“ h ni0 o b ity ch t a w n u s w » * . ,0 W f c ,. -W. a. ^. ^. , l8es0ro,. J03Ł KaJOia20;,“ « ' ZP. e z y fre a. ->i« nic iJitereeu.jG uutfwBiencfa.. • * « * » P r z e t o ten Łaniei5 » eayl. «e7. cOich nasra -. ~. m. „J,. „M a. „. Toaso3„ O to , 0317 rdż-lG fil -’ “ r 0 i' lq eiP‘ * o Przyiłaa oa pan- . psyeholoslosiayo , „oralnyn , czy o b y c z a j ,,* T t " ........ 1. Ja także atoriałen 3e aoble , traŁclo J e s Ć i ’ . ' Z T S ^ 0 Jeszcze pełne 3 listy pytali Boa ~ -°-i-o.v- , r.io E a3ąo 4 “ P5rta“ * B#4al e*y R a f a l e r; tvn r-t/r-*,, . • rasa . 1, 0*3 ^ 0prfr robec paaa. A r£e_ *” P* ^ "i0 « * * , Pan .yetąpil ? 0acaaD nae^. *"» *< **». .. n i e ta fc ie s o fle ie n co*oie n a ty c h n ia o t r>o " "* ' ° G,> ' v <a"’ . y c m i c o t po p«ap p i o ^ e s y c h eło v5 ^. ■«ą4 y». ^Jafaid ero^ ofertg 5o Ironea. KtfDlnc . ,0 . ,..7/. a a ł o n ,w rro fiaa s i 7 n ł e t f e i f t e . P o c a u ło c. ^c.uior. , 0. 1. ". ^. <c. ^. ^. ^. •Ogarnął mnie . « %. m e. ^. °. naeaasiku ' -. -eto V U l0Łal'S PaCiKlt nUEi ZaaV;yesa-* « P 0v-i.azieo' oa P„ ^ n y e , pyteri aot7czW h trybu tyeia .konaye^ p a y c M c ^ en ~ a° 1CSUr0dCl*Ra tC ’ * « * « - t . t a l . 3, . oezyatkini Bzozectfł aEi . S«iaai , 4e. '. cbco o a p o ^ a a L a , j0,0 I0la0ja r,„. lolcai-na.

(29) 26 *. decydujące znaczenieo Tymczasem lekarz słucha Jej pobieżnie? ale notuje w pamięci t szara cera ^podrygiwanie stopy* mętne białka* Dla postawienia dlgnozy często ważniejsze są sympto • my „o których pacjent nie wie, niż te ,które sobie uświadamia* Każdy mój tek3t będzie przez pana oceniony jako zespół obja « wór; ^niezależnie od tego ,co mam do powiedzenia* Cokolwiek powiem będzie symptomatyczne dla pewnego stanu rzeczye z któ rego nie zdaję sobie sprawy ,ale który zdradzą 1 potwierdzę być może tym właśnie , czego nie wypowiem* lub w jaki sposób coś sformułuję , albo ile razy do tego powrócę • M«5j monolog będzie wzięty pod uwagę t co nie«koniecznle musi oznaczać ete na przykład ~ autorzy pytań zechcą go skonfrontować z własnymi poglądami 1 zastanowić się? czy moje nie są słuszniejsze* • mógłby mi pan odpowiedzieć 8 że wyniki ankiet testów i #. statystyk są nowoczesną szkołą Informacji społecznej.Mnie wy« dają się chwilami współczesną lekcją niewolnictwa® 2 publika «* cji socjologicznych człowiek się dowiaduje, że pięć milionów ludzi ma zarobki » potrzeby9 myśli 1 marzenia takie same on® Taki człowiek ma odtąd świadomość. jak. js siedmiocyfrowąp liczba. zastępuje mu indywidualność* Właściwie czym jest moda , jeśli nie rzędom ser dopisanych do czyjegoś gustu® i czym jest tota lizm8 jeśli nie rzędem zer dopisanych do czyjeji przemocy* 0 « czywiście , jestem jednych z wielu v,ludaiextacy Jak ja żyją w ic&dej nazywa elę. i v; każdej są jej szarą materią* Takich ludzi 9 naro&em 0 społeczejSstwem 9 a o Ich życiorys. sach mówi się do ich czasów * Ale. »jakby należały nie do nich t tylko żyją $m*tą złudzenie swojej poje -. dynczośd i bronią się 6 *n*..4ł£ >e ^ym odblaskiem jedynobdstwa, jaki noszą w sobie9 bronią się. ju .. 9py2ed atQ _. Isytcznym bogiem pustki* To był mój p i e . , ^ oy4ro.

(30) • * 27* *. -. Grupa pytań o dane biograficzne przenoś! sprawę na so­. lidniejszy grunto Ma pan do czynienia s osobnikiem urodzonym w przeddzień wybuchu pierwszej wojny światowej był nauczycielem. 9. 0. Mój ojciec. a potem dyrektorem gimnaz,jtu.-u W rolcu. 1955. wstąpiłem na wydział prawa Uniwersytetu Warszawskiego ale 9. po dwóch latach moi rodzice dowiedzieli się nie bez zdziwię nla f. studiuję filozofię o Zajmowałem się niej przes dwa try®. mestryo W istocie. moim prawdziwy zainteresowaniem by.ła sztu «. ka«> w czasie studiów występowałem jak ostatyeta w tetrze<, V/ roku. 1936. żyseraki. rzuciłem Uniwersytet i zapisałem. ę na Wydr:iał pe. Państwowego Instytutu Sztuki Teatr*li.ej ,darniej. się o tym mówiło : Szkoła Dramatyczna . Powirtc-nem je. zcze c dać 0 że po maturze odbyłem służbę w szkole podchorążych łąc "* nodci w Zegrzu o W latach 1940^44 byłem związany z konspira «*• cyjnym ugrupowaniem *które weszło w skład Ar: ' Kra$ovejo Po roku. 1945. rozpocząłem pracę reżyserską ,którą rajmuję się do. dzisiaj, wprawdzie coraz rzadziej „Nie jestem członkiem. ;iad < nej organizacji o charakterze politycznym UW ićtach. 1 ?5 6 * 6 8. wykładałem w warszawskiej PWST „ jest to obecni nazwa tej sa « mej uczelni g którą koćcsyłem przed wojnąo^pfńf twowa Wyżaza ;zk-iłn Teatralna *0 d roku. 1970. jestem teatrologiem. cichy. pokoik w Państwowym InB tytucie Sztuki „ liczę ,ir to stkie te firiay o podobnych literach nie pooir «* Nie chciałbym zaprzątać pańskiej uwaci. wjzy. sją eic panu* 3 ;eaegółtni. moj. go życiorysu* lecz skoro w dalszym ciągu mam. nowiadr ia. pytania dotyczące mego światopoglądu i zasad. ycanyoł „ był>•. 6. by nie do pomyślenia mówić o tych sprawach w sjesób oć©rwany Kształtują je przecież okoliczności życiowe o. azmtó.^cJia. rakterze , niekiedy historycznym » a również o. bint r i ro. dzinnym* Wymieniłem tu zawód mego ojca o Pak'. v,o '.yi p®d&£. -rt.

(31) ♦. niewiele wyjaśnia* musiałbym słowość i wpływ gę prototypu. 9. 9. z grubasa określić' jego umy -. jaki na mnie wywarł o Postać ojca ma często wn~. ojciec jest pierwszym człowiekiem t a przynajmniej. pierwszym męż©zyzną„ z którym się stykamy„z którym się perów nujemy i którego osądzamy. Ponadto jest nieco tajemniczą syl wetką .obdarzoną czwartym wymiarem s przeszłością „ w dziecińs~ twie nie. ma kategorii przemijania ^istnienie jest wtedy 0 jak. gdyby etanem wyrażonym „niecierpliwą ciekawością pomiędzy dzisiaj*' a "jutro*'«. to. v. co. było przed naszym urodzeniem i w. c^ym długą będą tkwić nasze legendy i symbole* wiąże się z po® stacią ojca o Usłyszane w dzieciństwie słowa -kiedy byłem w twoim wieku " 8są naszym zapoznawczym spotkaniem z historią 0 a pier szym Tacytem i Plutarchem jeot dla nas człowiek,, który skierował naszą uwagę na czs przeszły dokonanyo -. Mój ojciec przekazał mi wiek JLl*0 Były w nim rewolucje i. powstania , rozwinął się przemysł # była niewola i emygrac.la. o tym wszystkim dowiedziałem się w domu .prawdopodobnie we wcze anya dzieciństwie 9 i stworzyło to rodzaj ikonografii życia mogo ojcao Jakkolwiek urodził się pod koniec ubiegłego wieku,, był dla mnie powstańcem, emigrantem „sybirakiem i pozytywisto Był jednocześnie Gustawem i Konradem oraz połączeniem Traugutta z Wokulskimp Taki obraz upersonifikowanej historii podobny jest. do snu e z którego człowiek budzi się w miarę jak dorośleje . * 1 * ^ 1 f ^ ^ l ^ i ^ o k o l i c z n o ś c i wpłynęły na mój światopo . gląd^?. wie mam opinii o ludzilch i faktach 7 nie sądzę jednie f. aby to był mój pogląd na świato Mógłbym sie najwyżej zastanowić nad moimi stosunkami ze światem f ale to jest cokolwiek inna sprawa, powiedziałbym nawet *że bliższa poglądu świata na mnie *ni* od * krotnieo Szczerze m t o ą c , nietttfre pytania kwestionariusza rosai3ają.

(32) się z moim życiowym doświadczeniemo Np* punkt. dotyczą -. cy studiów uniwersyteckich zakłada z góryf że w tych latach w mój umysł wzbogacił się o sumę wiadomości wybranej dziedzinie. wiedzy. Założenie jest o tyle fałszywe 9 te mój umysł wr/bo gacił się wówczas w sposób istotniejszy i o coś zgoła innego. Mam na myśli wstrząs mózgu, jakiego doznałem po Uderzeniu las­ ką w głowę • Był to ważny epizod w moich stosunkach ze światem o który w sposób dobitny dał mi wtedy odczuć o\7Ój pogląd na moją osobę. Pobudziło mnie $o do myślenia w więksżym stopniu niż wykłady prawa rzymskiego. Egżaminy zdawało się w grupach po trzech , czterech studen­ tów,, Byłem nieźle przygotowany pmiałem już za sobą egzamin a teorii prawa. # i historii ustroju dawnej Polski wraz z dzieja­. mi procesu sądowego .« Postanowiłem odetchnąć świerzym powietrzem i wyszedłem z moim kolegą na dziedziniec. Pozostał mi ostatni egzamin właśnie z prawa rzymskiego* Przechadzaliśmy się. przed. gmachem bibliotek'., gdy za nami rozległ się tupot i krzyk* Od wróciłem się : 3:toś leżał na ziemi zasłaniając głowę. Jednocześ­ nie minęło nas Isilku studentów w czapeczkach Bratniej pomocy. Jeden z laską i, wysokich butach • Bo chwili, kidy fteiłowałem podnieść leżącogc ,zamroczył mnie ból ponad karkiem i chyba na parę sekund straciłem przytomność , bo nie przypominam sobie czy o własnych ędłach wróciłem do budynku. Nie pamiętam też pytań ,na jakio odpowiedziałem z prawa rzymskiego, wiem tylko „ że po ostatnim /jpadłem z krzesła. Kiedy mnie podniesiono pro fesor oświadczył : - zdał pen , mimo przemęozenia . - Nazajutrz ocknąłem się Ma łóżku w szpitalu Dzieciątka $ezus po wstrząsie mózgu wskutek, uderzenia tępym narzędziem w potylicę. 4. -. Było to moje pierwsze zetknięcie z terrorem fizycznym.. Takie chwile przeżywa się haniebnie i myślę, że czułem się.

(33) Malej więcej tak * jak kobieta po zgwałceniu *Bezsil-ość i wściekłość z doćlatkim czegoś plugawego» a przy tym ohspfcinowski komizm sytuacji s wybawca pada u boku osoby. 9. której biegł. aa ratunek o Wszystko to kłębiło się we'mnie i musiało się w końcu na kimś skrupić <, Ofiarą padł mój ojciec< U spoko jony r że mojemu zdowiu nic nie grozi i że zdałem na drugi rok studiów* pokwitował wypadek staropolskim 11do ślubu się wygoi” 5 Oniemia łem o Po chwili jednak zacząłem. ńwi wiedząc „że każdym ało « 6. wem go obrażamo Dostrzegłem w aim pewną dziwną cechę pktóra mnie irytowała® choć nie potrafiłem jej ściśle zdefiniować* Jakąś chraąkającą poczciwość a dodatkiem czegoś *OG Czegoś w w rodzaju udawania »czy obłudy o Nie miałem jeszcze pojęcia9 co to jest stara szkoła milczeniao Oczywiście mćj ojciec był pfcawym człowiekiem# i to tak dalece 9 że jego umysł aa pewno nie ogar* niał miary ludzkich nieprawości* .Ale znałem go także z innej strony s Był dostatecznie rozsądny^ aby rozumieć znaczenie. mc®. ?ej przygody na uniwersytecieo Fakt był ohydnie jasnym podnio­ słem s ziemi pobitego do krwi człifcwieka 0 żeby mu udzialić po­ mocy 9± dostałem -za to pałką w głowę® Obrzydliwością tego faktu mój ojciec musiał być wzburzony* Kiedy jednak twierdzi « łem f.£e na polskich uczalnlch masakruje się ludzi za to. 0. że. soą Żydami * ca-tłem e jak moje słowa omawiające ten sam obrzyć1 .* 9. liwy fakt wywołuje w ojcu wzburzeni© innego rodzaju* Miał mi wyraźnie za złe* że nazywam po imieniu rzeczy „o których nale ~ s^ało milczeć* A należało o nich milczeć z jakichś delikatnych powodów jf rodzinne-towarzyskich „czy obywatelskich* Kój ojciec wolałby nie słyszeć takich słów jak Żyd0 krew* czy masakra* Loże dlatego właśnie s że nie był antysemitą i nie lubił bntalnej siły, każdą wzmiankę o antysemityzmie i gwałcie. fi®. -•'3 w. j'i'1 wsżai. za v<u.i,£,arny nietsikt* A przecież musiał wiedzieć.

(34) fc v. EC‘. *:>,&£o ; v ;. tj \ł. V*L. .. i-.. s a l r » : t. .... a. r= .o *. ■ •-l, V.• ,V •7 rv. ' r.-;u:. X v3*0. >5,. ni o. ... '••/.w'. : i.*1. il i • “; « •, en ce kg wy. !C w. <>&&■. v;?t^v-ri£ .1^1.. :óv? -fc.radycji .. osy:j e?r.i. ,. r C. 7;0r*:>r<v>v.i0v. X:. ^abó;|vOtvvi€ Hr.rirfco\v. W. v;ć;> HlllIS. gal. air/ir. . V**;ady o*cico. ?:■ A>'h. T* t-t >•. V. '■K". r">. goosn. a1«* jói fco^sj. ay.ntyO. v» *'»U -i. a. r r c. c\. ..ec na ~v;o:. ,. 'o. i. •:.-hr. r,;ĆC:. 1?. £aw:. <. .u a ;! ». z o .:v. :m :. .Jx,-.i , > .,*..v». i es. dofcŁir. 3©3t. 2. o. //» r U. ::v?-n• ' • :. :C rJ i. ¥-• <r»n. u oścień;;. i*i ■. :la!. '.VTl.rjU.jk .*.'. i *»*V Jd^uC1. IG. ■}> y* :V; 1 >r*. ;\) t,ci »-v-. uO. ■ -r \rV»*’ >**.. pyj. .«łOV. o •c i: 1/0. ^7uaca;ła. s tłu k ła .. dci-c. v<;xz 'oy .$z y-źitw *a v^y:?xrrp\i\Xii 2. •a>. jr. jo:icata. ; C .;>lit; or";v>‘ ji*:. vu «?-r* i?raaci-3 lub ;\x?s-ixyis.&axr~ n moor atr.cr-t ^.O.j rdssy .:«o'bą. s i«. L£ n:5 ?r.o. •IV*a '-\V. ■ r‘. orne to. .:. ii'. wal ay cs7<o\. •‘o Lr. ^\>ja v?śc:u^źo;1i .1 wpoi :or •'/a^e. • . :LW. vU;. słys^aiej® a le api. j vrzaa. sW:^zaierv.. y ;i. t>. j/cz. VE .'"rn.-ru ?;.iC.v.

(35) •. " ■. ■. w. ■■ > ? .$? : V.. ■ ■ '■. -n. ■. •. rp^d^nrrj. •* . •. ri^cdc-u, *.«;* -rn kochaj *j więc*;. rslcodc*. •. ' '. Mano to skmhj,. ‘. ! •■. •' *. •. ;. 'v/. .1. *de-*»r;. u tym'.iUbo~a.<łfco sr.i. :ia. .u. -,a .. %p r-ll. > r.. ••s • ;. t ^ 0 ^ i a i ‘.ę SJ:,.*3*Ć» ,?olak ,:.*.U.Ó ;Je3s;c*,* ^.■>u . n. -f. .... f& ,iak3 ćwtŁS.d*1 •!.»<•. odc7/Uó sit..?ui30-.if:vVOćić u.:.t©rr.&t.rwr"* sXivo ojsufta.*®.,. '2afc, :<J.s. ■. ,;v. 2 lifit.;i,^ S łV , :ISKU'ę 'V£ttatćW.OWt'-'!.i& ViC.;n»Śul. ; <CSV >■<.*. .:. •’ 8« •"'.■•■••.■;.■■.■. f .:i .. , I h*. • v r«w .-4. . ..I ,. .***> ,.* “v 1* *•'•■•»■ f, *;.. ;!:>?•; ■:.-z?(a6 n i. l«. «• «<«««. #,> *’•*. ^"ATÓir e j.s-> jr;•*-.< ;: ^. •*'■!'• Vi i-clri. ■. .. l\ y. ^ l^syp^mineiK-aobift afo\y«wi S i t o i ^'. . &y- ’:?i. . -. . ,, : >•,. -u. 7. Py?,v *>iąieł*.o:iti!; :. to oa ?clr.:. *„ > >. t> . v. ewoi.© czv.sS.Oi, ,L -1}. X-. ęk li ’ , 4> UO^*-4**> 4m ***.»*%i•* «^ TI^XlV>Ś© «** + i. Bkromr.jo i zu?:\zom z io ^ny ,, r?0i„n0iść ;-j*8 i •;/...?rst ir. v; j.< a!..i t-->. c a nfcpoic'.;:» ;-aym£ Innyra i20*-G OJPUll d o. ć.\-3 ludsł i;.pu. o,'. «*•*•;. BV*‘. oa;rdzi^ wobi.1 :oiś je., 3yli rj3. j . * * a « , d r » e *. i‘f?.©d«' wszystkim miej &d,će*.* eiebie, Czul:,. U y a, •;. w lei* łi/slacb ; powt-ęr. nie & d a ; j ?jobie sprŁWjt.- tE*c. rt“\:a. som jest ppd.’l«ne to, co wyślą :i roplą* &sc:tw<^ Mlzicc. :,.: c.:, . rrn,. niemal senatyozn ^ o K c w w * z ię jt. my)n« : r-.e.?^r.,.». .■ 0;ł0-..Ł. żeniaoil. lows^ ale to jec?t *',byl' prr.atu ■ :x xr by?..;. pmwdzii»o0'^ ist-sle .t-eecay, :>rę »«,;:.aci.«>nu:d.r, . :Iv,,vj. rA sp,:sed ni«woI5.. •'•'rswlei, typ trło^io^a,. 'la , t-:. ossneossa pr&>; 'do i n ^ i dua2 :uości v J c m w z ł a u. •••. p:c;?ez konilikty cpołe.’ ;i.-ła-' i cf&lkj i * a ^ kicano. •: w: ir.oh i w,r"o ji. ,?ol^:.{<. iiaa^wtó W 3 ,:-ó2 aot.T., najpie.w s-frtrimej v. :-;v• rans-.n •. ***«<• Vf 'kofioU 3ftBtaprj,ł;? ,;ą pozo ty? tolfiłcnoji i #łl;,rś^i. t;.

(36) r. ’3 v. ' '". ::. ' ' .. ■■. ^ '. al > , <;. ludzi jr.k :aó.j ogcieo ni© były wpisane, # |acy ludzie wyjątkowo tylko wiodaiali, ńa oeya polegają finansowe operacja banków, giełda i prawa rynków .sospodarosyefa* Podobnie nie orientowali się w oechani&miah walki politycznej0 Wie byli dalami cywilizs ej-i, byli synami narodu* Niewola zniekształca obraz awia«-> ta, w krajach podbitych aycie ujawnia swoje prawdziwe treści nie poprzez proceny rozwojowe** lecz w p&omentac^ wybuchów 1 katastrofo *ajwj^sza napięcia w naszej histroii ubiegłych dwustu lat wyładowywały się w krótkich silnych wstrząsach,, Romantyzm i pozytywizm stanowiły dtn. przebłyski wyobrafcni i świadomości,, dwukrotny refleks gwałtownych przazyó zbiorowy chi;' powstać TTielkin, ogólnospołecznym Jowśiadczaniem, które prze rosłe swoją siłą obydwa poprzednie„ miałe stać się dopiero II wojna światowa* Nigdy przedtem w Poleca ludzka kondycja nie została tak do dna obnażona* $e lekcja mogła być szkołą aamowiadzy i zmienić stosunek Polaków do świata, gdyby jaj sens i perspektywy nie zostały później zatarte* Ala to są już nasze sprawy„ ,łiLA§Jd£lLJfc?i![^^. si ** świadomość narodowa. mie,Sgkaficów,_mego kra.iUo Saród, ojoayzaa, patriotyzm to słowa, lojóre wygłasza si* u nas często i chętnie„ w telewizji i w prasie*, ^zisiaj w Polsce potrzeby narodowej Wiadomości zaspokaja się głównie metodą wizualną* Kr^ci się filmy a epoki Piastów aibe przeraz bia się na ekran ptacwSćśei Siankiew?.. Widz może przez jrzy. godziny oglądać poifeskiego bohatera s ryngrafem i suablą, któ* ramii ni.3 dali rady Jatarzy rl 3zwędzi„ Czuje się utwierdzony w polskości i wsparty o historyczne tradycje.. Po wyiścitt a.

(37) ;. .. k:i.na *tozc p.i.-SŁ esyfcao v. r e c e n z ję *. kAć- . p c u b c r 'v * 3. s a u o p o o su cie c ^ o m z .; •■ p r z e n ik n ię t ą s ta ro p o lt-k ą su r* t a l n i e p a t r io t y c z n y ,. S;iittyr<.-: ». Hece*n y\., i- t ó r a by mu pov. U •..?-. .ń -. z.r. u i s. e w s p ó łc ze s n y p a tr lotysm b e z w jiafbofficeci jr a w c z ro w la k ". 5.«. 1. ^ oinotis narodu s a le ż y od ^a.ulz-ac.U t y c h pm?> rid?" v; r a z c o io n ie z. r. 3 ^^.:.^. c A :• '.:dal, •'• j.nwiv> ro rn rrik o ^ n. cfcłcpćw 1 in t e lig e n t ó w p r a c u j iCJ0". d ie d z z >r rzęó& zb :.rp a trz e x d w udźw iękow iony i ba^nny '-•*,£ herbowego a a lscA o icfc ;>* l.nt>nn. 3. Cmv3ksci., to j e s t o icarm cw U e,, ;^ł&<; csa * j e d l i z??efcyć k ie d y :. g d z ie s i e. to d a i e j ^. w ''o!. ?? ttr&yóH&&dal l a t pc c b ^ e i u. t '{i'.dó'X p r z e z obóz redorsftj, k tó r y. :i ST^ ich dekI. ar ar • ch i.-:- rw o .p !-. l i t y c z n y c h l^wiiyŁywaU' c.o t sady o 3i. po*.zkzco j -\£:v .■.*v r"S :■ •?w l e fca~. 2. riatcs^'lc6wo Aby w yt avaacsyć sag& fó ę te ? p aaansu* nrucn .;*;>yr.?. ./•' c.a v t a j em tócsyć w w ie l e in n y ch z a g a d k ę > Kcwe E.&nlpułaoj©9 t-ą gkuitśk k tv 'rycij w r c ia o a rsfij.c.zoułv” t.i£-i tó\7 sfilm o w an a o b ro n a cs-gs sochowy s t c ł a s ic. p a t r ic c y - n ... ./&. a l i b i d la a p a r a tu w ła d z y * t o s ą sprawy s a u i ł e d la crtfacuriasŁC*: X'Ih ranie te ń naar..?. ,1. ~t a p .lryV ® ty c * ? iy C f t o l io t t ic ^ c j. :->o inne< p r sebuc.cwa.iv wpo? eoK';?is'u^o, a l e duch. ' r :. n o r * ,•. ,'d.'.’.•>:■ *. n l^ r- r -. t z.raiefcej^ po egeorcysm aoli i p e re g ry n a cja ch ,. n i oy praw a r sa&i.?* ts^ o k rę g u wróć i i na s w o je adejBC^r. / . A n a jb a r d z ie j a ?r a a z y tanie to * ze SśliS v i o l o - o rm saijyafc. 1. ■•} '■ .* c e n c i onowany ■ . :Ł-e s 'is ,l b !§ .. .. .. ,. . -. "s0*5.. Kftbn'"' l jł. a. z sj o. o. .5 ^••?!•*.is b ć. p r z y c z y n isoicos* .»■ ■ ..>. -:j7. z z€«vłu^; >*rSo l:*i.^r ty i- .'.• *■ *■ - -. ;,■ ■•.).-5raf# a lo i nov?azs t r i l i t a r i a , , b itw y wrzeżrdowc^ h e^ iy ?>•-*;?:.••:•,*ń.c ve i b i w a k i' lę^aa^ ; o i antya^mS.lyas-. Chw ilam i cv c .il a ię ob.r.«1 so - **e w k ró tc e od;:. ~ t.egc ‘ •ię z r o b i p o 1 r k i.. - o 1 h. t r... e d n ik n e * g i n U i ;tv .:• n a s i ju-nri. narodow cy *a ^ 5 ^ 0 0.1 ę. '• o lr p ia i ani-Łirugn^.ł. ja 'r zowt;ańą, or:i i ny w,3sy-.cy? p o ’ ;^ xp*.l ■mzom z tym f o lk lo r s m a *». n a s z e t r a d y c je w a lk i da dobro lu s z n io. 4 avoor.••;■«*). vi?.!. jrc'y>;w5.. ; i- kcntus® ^ o*-.'f::K,r#i.-..o••■. nr. isfii..., •■ •*.<.

(38) dal:i.oJA J I. ja k zespoły ezęrkisakie w licej A, Bo mo*-3 to jufe. jest tak~a uzgodnione j. gdzieś tara ja k ie ś g-cowy pjfzy biurkach od downa o tym wiedzą* Ze trzeba bvdzle włiozyć w rachune-jeszcze i ten mały* w e w n I r z n y. nacjonalizm. jeden. • '; t.yia roku w racałem z •■•/akacji w końcu s ie r p n ia * **ą e tn. ' •.?*. stacji a kolejowym segurem. Vc półgodzinie lew?, podeszłe mnie, pyta.1ao- -:zy mi.. ni« znudził mój apacar, -*yłe nzbrs-. s i a ł 'Cisdyś na& ełgd.J i snowu przeszedłem awoje sto kroków,. Z datieke zob „oz;; omv. A*ew i rozm awia z grupk;. oczekujących. v,. nacfctując ręk ą z papjferoaem v a fcledy zaw ró ciełm spod zegara,, »• > byłe* j e j na p e w o n le . O d n a la z ł en? j ą po c h w i l i w lo k a lu iy~. ■. ir.icnaiai \ poszed łem w B ti dnę m ojego z e g a r a. m. » d z ie a k o -sanoaiło. >al. kę. które. wzięła ze eobą* ;ro-,. ,. iWi.

(39) spacerów jeszcze godzinę czy fisie i nie sipaoioby- ni dc gło -. 945. na pociąg z Ząbkowic do. aa?8za«y czekałem jyzy dni v> >0 «. li 6 mój a tan ducha v który z pe^nodcin nie c i a ł nic wspólnego ze sferą społecznych uprawnień « Przypominał raczej stosunek chłop a do przyroda « czekałem na pociąg 'sak jak wel csokc się na letni deszcz. Jeżeli c.sgokolwiek synagałe*. • to tylko jakiegoś. ;eti^tr-raogc op ano.-?ani a v spokoju. voącic Zada*duo.zyaienia vk&, nym połciom. cierpli. v; -iferze imp -n&e? atol. trzy mroźna dni w Ząbkowicach musiał? ^yyyć we mnie ,iekiś. «•. się «pokor*o3i^ ani pokrzywdzony, aie myśląc , i ę można cos. godność. i.. ;.o. -;r obeć sieandśc* ■ pustki,. z chyb*, csi. ■ ;. u szed ł. .. ^e ;j uv;agi* Momenl. k t ó r y ś zawiadowcy Jto rzu cii.

(40) innia wzrokiem# kiedy w szedłem do zadymionego pokoiktuKiody o ta k so w a ł mój p ła s z c z # f a j k ę i czarną teczkę na oklej:, otGi­. ną w naszym k r a j u a k t ó g k ą , T a k v mogłem być kimś po­ dróżującym in c o g n it o z ła d n ą młodą k o b ie tą * kimś,, k to. • pew­. nych o k o lic z n o ś c ia c h n ie k o s z y a t a ze słu żb o w ego samochodu^ Aawiadowca# k t ó r y z n a ł r e a ln e s i ł y l o s u , o b u d z ił się na widok. aktówki* Ale to był mój domysł# zachowałem go d la siebie* M a ­ je się jednak# ż e moja córka i ja z a p re ze n to w a liśm y dwie róż*-, ne koncpecje w o ln o ści# zaw iadow ca n a to m ia s t m ia ł od ru ch n i o wolnika0 -. VT naszym potocznym języku# zwłascza młodzieżowym, s ł o ­. wo "utopia” nabrało ironicznego znaczenia* K w itu je s i ę nim wszelką idealizację, każdą star;kę na dobro albo rozumny cel działania* Wtedy "obcina się faceta", p r z y w o łu je się go do rzeczywistości* Utopia - jest to odmowa lotu# wzruszani© resi mionami# niby szczątkowy ruch obciętych skrzydeł* Wszystkim obcięto skrzydła, minęły czasy latania*. gwarze licealistów. o kobietach# które dawno już przekroczyły cenzus wieku, mówi się ze znudzeniem® "łączniczka AK”0 Pełno takich słówek w języ jaki się w Polsce rozmawia# nie mamy pojęcia# jak żywe jest Sródło polszczynyo Z pewnością nic zna pan tych zwrotów* ^rzeważnie są metaforyczne, takie na przykład, jak "nie wychy lać się% "przemówią do ręki" czy "wsadzić głowę na żółcią"fi a ich metaforyka jest uderzająco konsekwentna i z reguły wyraja niewiarę w wartościo Odleciały, minęłyo To byłe by smutne# gdyby było proste* Ale nie jest proste* Bb jednocześ­ nie tłucze się w tym jakieś isragnienie sensu# jakaś nostalgia za ideą* X to jest widoczne choćby w namiętnym ieaińterse*. sowaniu dla sztuki* Ze sztuki slf nie drwi# sztuki sio nie obcina* Politycy przemawiają językiem werbalnych formułek* politykom się nie ufa,. nawet. gdy wręczają medale za ratowa­. nie tonących* Bo nie wierzy się w słowa* Słowa się powiela*.

(41) <=>59«. współczesne piekła są wybruk-wane* £k.v.;ami<, SZ:-. i.*'fcrm ują o. cywilizacji,;, ale w a rto ść * a l e e s e n c ja , a.-Q ducn • oego o ię c- czekujeod sztukio $ a k , b i o g r a f i e a r ty s tó w to d z i s i a j , żyw o ty świętych* a ich. dzieła to n iem a! r e lilc w ie , k tó rych , osna jes*.; niematerialna a A chyba stało s i ę sak dla^sgo, że i.*ni */-x8S---c przetrwali chaos cza u. n ie odstępując o o. s ~yc.1 dehalogoj, i. swoim bezinteresownym ryzykiem,. t oparem wobec rze czy w is*. t o ś c i i sw o ją pośmiertną sławą “** potwierdzili opłacalność cnotyoW ie p a n } nawet m ło d z i chuligani z przedmieść mają dla s z t u k i j a k i ś posępny respekt*. -. Wszystko to brzmi dunal#* Można by ecytać.-/ po co o tym. mówi.?® Po to. żeby oie pociGczyć0 £eby sobie przypomnieće 2 o • by nie stracić głowy i. nic zlecieć r nicość 0 MówięS utopia* utopijnyo Utopie eco*telae eą wątkiem naszej kultury i wyznaczają jej kierunek. Być może aą tylko jej kierunkiem, być ■». fe sid a p ró b a i c h r o o l i z * . c j i .. v d u jc k a t a s t r o f ę zła m an ia. £ w ie t« j t r ó j je d n o ś c i p rz y c z y n y * środków i. celu *. P od ejrzeam. ską d in ą d * ż e j e s t te d ia le k ty c z n e , t r e i s t ę ś ć b y tu zb io ro w e g o ę s y m b o liz o w a n a n ie g d y ś w p o tró jn ym im ie n iu O jc a , s yn a i Ducha .. bo c z y pan n ie s ą d z i , ż e j r e l i g i s s ą program ami s p o łe c z n o filo z o fic z n i*. k t ó r o p o j ę ł y w ła sn ą a t o p i jn o ś ć i w y c o fa ły s i ę. w a l e g o r ie * w sym bole? A je d n a k , czy we w s z y s t k ic h k u l t u r a c h n ie i s t n i e j e p r a g n ie n ie r e l i g i i u r z e c z y w is tn io n e j i s p e łn i o ­ nej. t u t a j na zie m i? Przypom ina pan sobie*, ż e k a p ła n i Inków. • c z y A zteków — w y z n a c z y li ś c i ś l e rok i m ie s ią c , k io a y na zis- mię z s t ą p i ic h B ó j W y z w o lic ie l,, i w ła ś n ie w tym r o k u , w tym m ie s ią c u ,. p r z y p ły n ę ły n ie z n a n e w i e l k i e o k r ę t y , z k tó r y c h ze* •. s s ł r na lą d i s t o t y o ja s n y c h tw a rz a c h , h u f ie c prowadzony prze?, a n io ła w p ió r a c h i z ło ty m p an cerzu 1* A z te k o w ie p r z y p a d li mu do s tó ę , ?r. zani.w k a ż e : ic h \;yr«snąe„ A n io ł Ś m ie r c i.. Z w iastu n. CfortcS1-, Przypom ina pan so b ie ,. A le p o m y śli pan., ż e.

(42) 40-. j a praw dopodobnie5 a co n a jm n ie j od pewnego c z a s u , n ie d ozn a-. ję t a k silnej p o tr a e b y k o n ta k tu z bóstwam i w ic h ziem skim wr-: nii*o Ma pan S a e j ę 0 ^ak u p r z e d z iłe m 5 n ie je s te m w ie r z ą c y w żadnym obrządku r e l i g i j n y m a n i p o lity cz n y m * Ilógłbyia j e s z c z e d o d a ć„ że na nic n i e czekam,, a w iz y t y p an cern ych hufców. przyjmowałem* Czasami je d n a k odczuwam lę k " w ła ś c iw ie co r v z o s t a j e ? R ozpaczy i p u s t k i n ie n a w id z ę 9 um ieraP c h c ia łb y m s p o ­ k o jn ie * Źyó w p o c z u c iu b e zse n su i ż y ć d a l e j , j e s t w tym j.-.kas. małośćg akoro jednym gestem można s i ę u w o ln ić* Soto*. odpo*< wiadamS ch cę Łyć dalej v k r o p l i m ojego p r z e ś w ia d c z e n ia *. ' r-io.<.. d o m yśle, w mojej u t o p i j n e j hipotezie* -ak ja k by i s t n i a ł sen? $ak ja$bym znał p rz y c z y n ę i c e l i mógł p r z e tr w a ć ś m ie r ć a '.rai: ja k b y * * o Tak ja k b y światem r z ą d z i ł o dobro nadane c z ł o ­ w iek o w i p r z e z Boga* W kwestionariuszu jed n o z p y ta S o rzm i. Pańska d e f i n i c j a człowieka? Uie mam definicji c z ło w ie k a *. a lo. gdyby odpow iedź na to p y ta n ie b y ła konieczna, powiedziałbym^ i s t o t a ,, k t ó r a p r z y p i s u je sen s b y to w i* . - Po w o jn ie , gdy t y l k o m a r z y c ie le m o g li w id z ie ć w zwycię-s t w ie a lia n tó w t r iu m f i d e i nad s ił ą . - z w y c ię ż y ła p r z e c i e ż o r­ g a n iz a c ja tra n s p o rtu ,. p a liw o i p ro d u k c ja maszyn •• k ażd y w t e '. od czu w ał p o tr z e b ę r z e c z y w i s t o ś c i na nowo sform u łow an ej i ka: b y ł gotów poddać s i ę nowym zasadom w s p ó łż y c ia * T k w iła r t e j p o t r z e b ie skompromitowana świadom ość je d n o s t k i , po w o jr.ie c z ło w ie k p r z e s t a ł w s o b ie w id z ie ć niezm ącone 'źró d ło praw i z a c h w ia ł s i£ w p o c z u t o , swego in d yw id u a ln e g o z tia ę a e a ia . Tlówi-.. tu o s o b ie , j a t a k 2’a byłem gotów s i ę u g ią ć i p o g o d ziłem rj.i.ę r m o ż liw o ś c ią o s o b i s t e j k lę s k i^ j e ś l i b y ła b y to cena do z a p ła c e ­ n i a w zamian' z a p r z y j ę c i e nowego porządku r z e c z y ,, A le po pew­ nym c z a s i e z a c z ą łe m su.ę orien tow ać ,. pp p e łn i- om. dzy moją. postawą, wobec r z e c z y w i s t o ś c i a sama r z e c z y . i a t o ś c i n ie b y ło p o w ią z a ć , w s z y s tk o dokonywało s i ę p o za r o im i. : ;■ :.

(43) *■". 41. -. niezależni od moich interesów, pragnień c*2y przekoniii,, X w końcu doszedłem dc ■wniosku, *-e właśnie tąki porząlei; rzecz;/ stał się nową społeczny zasadą współżycia zamiast vc :jna któ­ rą czekaliśmy t.. is ja zerwałem & rjsegMsywistością,. Gdybym p o w ie d z ia ł, ż Q ‘co r z e c z y w is t o ś ć z a r w a ła. mną. b y łb y r. b l i ż a z y prawdy© ,J?r z e b a b y ło z tego ty ciągnąć jakieś konc Icwanc.. 0. y c ią .. gnęły się same0 K u p u ją , prasę codzienną uświadomił*.m r o b i 3,, żq c o k o lw ie k mogę wyczytać z a r ty k u łó w , n i e w i e l e ma w spóln ego z moim indywidualnym myśleniem i nie jer-'; wydruke* k . .e .po t o s aby mnie pobudzić. o indywidualnego d z ia ła n ia * iu ^ oray. jak gdyby ponad moją głową zwracali s i ę do rnstancą i s których o p in ie musiały im być \ czesśniej znane9 j a m iałam t y ł t c. do w ia d o m o ści£ Se o b o w ią z u ją z b io ro w y ,. u r j.y ją c ć. icnadindywifłuciny. tryb, z a s t ę p u ją c y d z ia . ranie i myślenie : Każda rubryki-, w; g a z e c ie u t w ie r d z a ła mai a w tym p o czu ciu ? byłem 03; > J/aik ie; dosyć in t e lig e n t n y m , a y zrosu r:! e ć , ż e pismo nic ;;o'.t radegcrwane d la mnie o n i d la in n y ch ludzi, s p e ł n i a j ©dyn?.. fu n k c jo. w pionowym s y s te m ie sa~ on aśłM tx$ czyn ;;d‘ -,dzy insvnn..jrui© .Pew­ nego d n ia p rz y ła p a ła m się na tym,, że czytam wyłącznie nekroz logi© P a k t. o. iż k t o ś u m a rł, p o k r z e p ia ł ranie swą nior.alofenoś^. c i ą , b y ła to je d y n a r u b r y k a , w k t ó r e j p r z e ja w ia ło s i ę * y c i s 0 w n e k r o lo g a c h n i e i s t n i a ł k o m en ta rz, m i e ś c i ł y s i ę. ' nich na­. to m ia s t k r ó t k i e dane b i o g r a f i c z n a , z k tó r y c h na p r z y k ła d w ynika łó j, że k t o ś b y ł o fic e r e m w 193$ roku a lb o zginął r1 wypadku dano chodowym w raz z żoną© In fo rm o w ała o tym n ie r ó c a k o ja , l e c z osoby pryw atne? r o d z i c e , d z i e c i ,, p r z y j a c i e l e. ' r z e c i .• •. w e j s k o n w en cjo n a ln e j fo rm ie p rzyk u w ał w .ag ę o b ie k t^ ij* a n i j a s z c z e co ś s z c z e g ó l n ie w y r ó ż n ia ją c e g o , j a k r ś o r y g in a ln o ś ć , k t ó r e j z p o c z ą tk u n ie umiałem s o b ie w y ja ś n ić * ś y ł a to pojedyncza© ¥ n e k r o lo g a c h r i o ol >wi:-zyw; ł. lic z b a. e t y l cnonimcwo-k>«.

(44) .. l i c z b i e m n ogiej o p r a c y g ó rn ik ó w , a m ieszk ań ca ch s t o l i c ? i o p lo n a c h a r c iiie e k tó w , d e i ę k i czemu wzmacniano s u g e s t i ę , - o \i. społeczeństwie je d y n ą o 3 o b ą. j e s t w ładza* D ow ied ziałem. się kiedyś, ze w wewnętrznym języku n a s z e j a d m in i s t r a c j i istni ;je serm.'_n ^nomenklatura”!? s ą nim o b j ę c i d z i a ł a c z e a p a r a tu n a szczebli dającym przywilej imienności i d z i a ła c z a c i prze** s t a j ą być anonimowi, w komunikatach w ym ienia s i ę i c h nazwiskat. Ale umiera się- zawsze osobowos w jedynm e g z e m p la r z y Nekrolog zaw sze stanowi fabułę, wprawdzie najzięfclejszą, lecz zaw sze z bohaoerem 0 Dlatego imię i nazwisko zamieszczone w czarnej ramce w yd a je s i ę jakby czym ś niecenzuralnym* Ktoś um arł b e z uzgodnienia z instancjami, a w dodatku p r z e z ileś lat t y i o d d z ie ln y człowiek0 io m y ś li pan, fes j e s t w tym sp oro p r z e s a d y <> tja t a k ż e usiło^ wałem orze& w ie j rozumować, n ie czułom s i ę n a j l e p i e j w s k ó r z e. zgorzkniałego indywidualisty„ Mówiełm sobie" bu d u je s i ę domy dla robotników, wprowadzono bezpłatne nauczanie i pow szechne oszpj..o0:z0i_.ie socjalne, chłopskie dzieci się k s z t a ł c ą , u s u n ię ­ to nędzę, nikt nie cierpi głodu0 Ale k ażd a p ró b a o b iek ty w iza "* c j i kończyła się pytaniem? czy reformy dokonywane w i n t e r e s i e. pracujących ludzi wymagają pozbawienia ich praw do swobodnej oceny stosunków i krytyki metod politycznych? czy muszą byd dokonane z a. nich#. czy nie mogą dokonane byd p r z e z. nich? » Właściwie od tego pytania należałoby zacząć każdą dysku > sję? czy to dotyczącą problemu wydajności pracy, czy edukacji młodzieży, czy to rozwoju kultury* A takiego pytania w Polsce dzisiaj publicznie nie można postawić i przede wszystkim to pytanie publ&fcznie się zagłusza0 Jest z ducha inteligenckie,;.

(45) o d w o łu je s i ę op t e o l o g i i p o s tę p u , ksi.d y csło w ie *: m y ś lą c y w s p o łe c z n y c h k a t e g o r ia c h m usi j e s o b ie zadać., c l o w kafcaym e tc .ty z m ie j e s t p ytan iem n a jb a r d z ie j wywrotrwyK© K to ś p o w ie d z ia ł. 2. " t o n on sen s p r z e k r e ś l i ć w s z y s tk o d la s p e ł n i e n i a i d e i ró-.-ateści© zastan aw iam s io *. czy rów ność* w o ln o ść i. b yć ta k do s i e b i o n iep o d o b n e0. ~ Mój ojciec ograniczał pojęcie wolności do sprawy n arod o­ wej© Dzisiaj słyszę zdania*. dla współczoeny-ch Polaków wol->. n o ść sprowadza s i ę do zaopatrzenia sklepów w m ięso* Sprawę na­. rodową załatwia d z i ś aparat nadawczy? " je s te s s s y n ie p o d e lg ły m * wolnym narodem, dobrymi Polakami, co bili T urka i llie n c a ,, i t a k gz M o sk a la , o czym po clhhu wiemy* jesteśmy P o la k a m i, k t ó ­. rzy nauczyli s i ę pracować i słuchać poslkiej lu d ow ej w ła d z y 0n A d o b r z y , p o s łu s z n i Polacy, c i głosujący zawsze razen z p r e e y dium i c i ohrząkający w spraw ach politycznej wolności., odpowia. dają a p a ra to w i?. 2. racją,. je s te ś m y Polakami, biliśmy s i ę pod. Grunwaldem i C h ocim ien , a t e r a z chcemy ezyńki''© 1 c i s i ' ąc. ;■ę. do sk le p ó w , do ogonków, zm u sza ją c p o ls k ą w ład zę do zaspokaja­. nia i c h ro sn ą c y c h p o tr z e b i tw o rzą c p a t r i o t y c z n e , solidarnej n ie p o d le g łe p a r c ie na to w ary i Żyw ność, w znoszą sztandar praw do le p s z e g o e p o & y c ia e 2ak 3 ię d z i ś s p e ł n i a p o l s k i e obowiązki© P r o s z ę mi w ie r z y ? , to n ie s ą 'f a r t y , to j e s t obecna form a walki o b y t narodowyo W t e j fo rm ie j e s t coś z a s t ę p c z e g o , w d łu g ic h .k o le jk a c h za mięsem tk w i ja k a ś u p a r ta w o la obron y w ła s n y c h U;* praw nieńo W każdym r a z i e t w ie r d z e n ie , | e d la Polaków w o ln o ść ozn acza d z i s i a j. ć w ie r ć k ilo g ra m a s z y n k i, w ed łu g mnie j e s t. t y l k o p ow ierzch n ow n ie s łu s z n e 0 -. P o w in ien pan t e r a z z a p y ta ć * w ię c k o n ie c końców, o co cho­. d z i?. -•» o prawa© ~ D z ie s ię ć l a t temu otrzym ałem k i l k a o f e r t od z a g ra n ic z n y c h t e a t r ó w , w H o rw e c ii i i S zw a jca rii© Proponowano mi n i e z ł e.

(46) .. ■.

(47) ESa. odpówiedzi,, Znaleźliśmy się. '. fij.B j e a t ua cfc. 0. ^adzą c i t e c ^ ę y biur|S i w ysłucham. 3. •r oich. 3 ^j?ur>ił : j\i0 a. o. ■ "*--a .t.rita. p samochód* Q'o<>?, v z ę. r.'.ip5 ; i. o i c h nowych poglądów na * y ę i.o i oetufcę,, W ie d z ia • c v. ' n i'.

Cytaty

Powiązane dokumenty

jęcia na etat podtar.ił kolegom redakcyjnym wódkę. w czasie picia weteran dziennikarstwa, red. Odnotowane to zostało należycie. Sępu- lik , z którym liszeczka

nie początki,.a nadrobienie zaległości w tej akurat sferze i szybsze przejście od wieku- dojrzewania do dojrzałości nie wydaje się aż tak trudne# Lecz w

sza siostra Szewa wyzywała gor^Jojne id£ na w ojnę&#34;,jak śpiewali ulicznicy, kiedy chcieli dokuczyć żydowskim chłopcom.Był jeszcze dorosły kuzyn Abe,ale

ści, w podniszczonym, mieszkaniu profesorskim wzmaga się entuzjazm, stary spogląda przed siebie, Czxije się nieswojo, ponieważ tylko tłum wykrzykują jego nazwisko, a

zki z Polską sprowadzały się jedynie do wyciskania a niej jak największych dochodów i deprawowania jej struktur państwowych, społecznych i kulturalnych. Broniąc

które doprowadziłyby do polepszenia. Profesor, jak mi się wydało, znudzony, Przestał słuchać i chyba, zapedł w drzemkę* Powiedziałem jeszcze, że system. komunistyczny

ł niezmiernie wysoko wiek X V III, a za punkt centralny dziejów europejs- uważał Wielką Rewolucję Francuską, której inspiracji dopatrywał się na- w Powstaniu

de z jego kolejnych poczynań musi być sądzone na tle poprzednich; wówczas w-szystko staje się Jasne.. Prawdziwym pisarzom jest ciężko, ale tym bardziej Ich