• Nie Znaleziono Wyników

Gazetka Zespołu Szkół w Kosinie (nr 2 rok szk. 2020/21)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gazetka Zespołu Szkół w Kosinie (nr 2 rok szk. 2020/21)"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

Przybij Piątkę

Gazetka Zespołu Szkół w Kosinie (nr 2 rok szk. 2020/21)

Wiary, Nadziei i Miłości płynącej z narodzin Jezusa, Radości wspólnego świętowania

w gronie najbliższych, Ludzkiej życzliwości i piękna

we wzajemnych relacjach

Życzy Wam Dyrekcja oraz Zespół Redakcyjny

(2)

„Klub kodowania” – rozwijamy pasje

Stowarzyszenie Nasza Gmina Łańcut uzyskało dotację w wysokości 4980,00 zł. na realizację zajęć warsztatowych oraz doposażenie pracowni robotyki i druku 3D. Grant umożliwił zrealizowanie projektu

„Klub kodowania” w Zespole Szkół w Kosinie, dzięki któremu Stowarzyszenie pozyskało nowoczesny sprzęt. Wniosek o dofinansowanie projektu został złożony w odpowiedzi na konkurs grantowy: Podkarpac- kie FIO Lokalnie 2020 ogłoszony przez Fundację Generator Inspiracji - Operator FIO. Projekt był realizo- wany od września do listopada 2020 r.

Odbiorcami projektu byli uczniowie, uczęszczający na zajęcia koła informatycznego z klas 6-8.

Warsztaty w ramach „Klubu kodowania” prowadzone były z użyciem zestawów LEGO MINDSTORMS EV3. Były one dla uczniów pierwszym krokiem na drodze od fascynacji techniką i informatyką, poprzez rozwój pasji, aż do świadomego wyboru kierunku kształcenia, a w przyszłości zawodu. Po zbudowaniu ro- botów uczniowie programowali je. Ostatnim i najciekawszym elementem zajęć było testowanie robota i zabawa nim. To bardzo ważny element, który pozwala zobaczyć efekty pracy i daje dużo satysfakcji.

Uczniowie z „Klubu Kodowania” wykorzystali na zajęciach również roboty Welleman 14 w 1, które umożliwiają budowę 14 konstrukcji o różnych stopniach zaawansowania, zasila- nych energią słoneczną. Montaż zestawu pozwolił poznać podstawowe zagadnienia związane z elektroniką i mechaniką, zapewniając przy tym doskonałą zabawę.

Program miał na celu rozwijanie u uczniów umiejętności współpracy i pracy w zespole. Doskonalił umiejętność logicznego myślenia, przygotowywał do samodzielnej nauki i rozwijał zainteresowania oraz wyobraźnię przestrzenną.

Zajęcia będą kontynuowane po zakończeniu projektu. A efekty prac uczniów z „Klubu kodowania”

zostaną zaprezentowane na corocznym Szkolnym Pikniku Naukowym w Zespole Szkół w Kosinie, w czerwcu 2021r.

Opracowanie: mgr Edyta Baran

(3)

Dlaczego lubię święta?

Święta Bożego Narodzenia to piękny, magiczny, spokojny i rodzinny czas. Najbardziej lubię w nich to, że wszyscy spotykamy się razem. Babcia nigdy nie odpuszcza i wpycha w nas ogromne ilości potraw świątecznych, chociaż chyba każda babcia taka jest. Wszyscy nawzajem obdarowujemy się prezentami i ciepłym słowem. Razem z kuzynką i siostrą po wigilijnej kolacji udajemy, że idziemy do toalety, a tak naprawdę sprawdzamy, czy Mikołaj przyniósł już prezenty… Zawsze wszyscy razem śpiewamy kolędy, a wujek gra na gitarze. Mam nadzieję, że te Święta, mimo pandemii, będą takie wspaniałe jak zawsze i że Święty Mikołaj przyniesie nam mnóstwo prezentów .

MS

Okres trwania świąt Bożego Narodzenia to czas, dzięki któremu na mojej twarzy widnieje szeroki uśmiech. Samo oczekiwanie na święta przeradza się u mnie w niecierpliwość, którą staram się łagodzić, otwierając kalendarz adwentowy ze słodyczami. Zwykle czas szybko mija i zanim się obejrzę nadchodzą moje urodziny 19 grudnia.

Przed Wigilią wizytę składa nam moja babcia, która na co dzień mieszka w Niemczech. Zawsze cieszę się na jej widok, ponieważ widujemy się tylko okazjonalnie, kilka razy w roku. Kiedy nareszcie nadchodzi dzień Wigilii, cieszę się, że w końcu znowu wszyscy możemy się spotkać razem przy wspólnym stole. Po spożytym posiłku jak zawsze czuję się przejedzona z powodu apetytu na pyszne pierogi mojej mamy i babci. Kiedy wszyscy zaspokoją swoje zachcianki jedzeniowe, wspólnie wybieramy się pod choinkę, by rozpakować prezenty, które zostawił nam św. Mikołaj. Nie wiem jak wy, ale mnie sprawia przyjemność dawanie prezentów, dlatego zawsze zostawiam upominki dla najbliższych. Zwykle to ja dostaję najwięcej prezentów, ponieważ, jak już wspomniałam wcześniej, moje urodziny wypadają kilka dni przed świętami.

Dostaję więc prezent urodzinowy i świąteczny. Jestem jedynaczką, dlatego rodzeństwo zastępują mi moje jedyne, dwie starsze kuzynki, z którymi mam świetny kontakt. Razem z nimi oglądamy upominki i zastanawiamy się nad ich wykorzystaniem.

Czy święta Bożego Narodzenia mogłyby się obyć bez Kevina? Nie dla nas, dlatego potem wszyscy wspólnie oglądamy ten nieśmiertelny film w miłej atmosferze. Następnego dnia przyjeżdża do nas jeszcze więcej gości i to wtedy symbolicznie zdmuchuję świeczki. Otwieram jeszcze kilka nowych prezentów i spędzam wolny czas z najbliższymi.

Wiem, że to Boże Narodzenie będzie inne, choć staram się myśleć pozytywnie, nie można wykluczyć nieobecności rodziny. Pewnie święta spędzę tylko z domownikami, ale mam nadzieję, że mimo wszystko będzie to czas niezapomniany i jak co roku bardzo udany.

Amelinium

(4)

Taniec moją pasją

- W jaki sposób trafiłaś do zespołu?

- Tańczyć zaczęłam jeszcze w przedszkolu, gdzie chodziłam na zajęcia rytmiczno-taneczne.

Ćwiczyłyśmy i tańczyłyśmy proste układy, ale już wtedy nauczyłam się współpracy, zdyscy- plinowania i przede wszystkim polubiłam taniec oraz grupowe zajęcia. Po przedszkolu ma- ma obiecała mi, że zapisze mnie do jakiegoś zespołu. Nabór ogłaszały wówczas prawie wszystkie grupy taneczne działające w Łańcucie ( ,,Ekrol”, ,,Gracja”, ,,Rytm”, ,,Iskierka”, ,,Mały Łańcut”). Ostatecznie wybór padł na ,,Rytm”. Tańczyłam tak 3 lata (z moją najlepszą przyjaciółką).

W ubiegłym roku wspólnie przeniosłyśmy się do zespołu ,,Gracja”.

- Ile czasu już tam jesteś?

- Tańczę w zespołach od siódmego roku życia. W Gracji jestem drugi rok.

- Czy taniec jest trudnym i wymagającym sportem?

- Według mnie taniec jest wymagający i trudny. To nie tylko piękne stroje, makijaż i uśmie- chy. To dużo ciężkiej pracy, wielogodzinnych treningów. Powtarzania aż do znudzenia ukła- dów, żeby było równo, perfekcyjnie. To ćwiczenia nie tylko na sali, ale i w domu (żeby nie tracić formy, kondycji). Musimy opanować nie tylko trudne figury, lecz także zapamiętać cały układ choreograficzny.

- Co na początku sprawiało ci największe problemy?

- Na początku miałam czasem problem z zapamiętaniem układu. Zwłaszcza przy pierwszych tanecznych próbach. Z nowym układem bardzo się nieraz stresowałam, a zwłaszcza wtedy, gdy tańczyłam w pierwszej linii i nie mogłam za bardzo podpatrzeć, co robią inni.

- Jaki jest wasz największy sukces?

- Gracja odnosi dość dużo sukcesów. Mnie zdarzyło przeżyć dwa z nich. Na Krajowych Mi-

strzostwach Polski IDO Show Dance w Świebodzicach wytańczyłyśmy, miedzy innymi, tytuł

(5)

Mistrza Polski w Kategorii Produkcje.

z układem ,,Fabryka snów” oraz tytuł wicemistrza Polski w kategorii formacja 12 lat ukła- dem ,,Czy to jawa czy sen”. W ogólnopolskich konfrontacjach tanecznych ,,Zakręceni na ta- niec”, które odbywały się on-line w listopadzie zdobyłyśmy układem ,,Czy to jawa czy sen”

Pierwsze Miejsce w kategorii formacja dzieci do 12 lat. ,,Gracja” zdobyła GRAND PRIX wszystkich prezentacji.

- Czy masz wymagających instruktorów?

- Mamy wymagających instruktorów, ale to dobrze. Dzięki temu więcej umiemy, jesteśmy przygotowane do występów. Pani Bogusia (nasza trenerka) dba o nasz rozwój, często orga- nizuje warsztaty, na które zapraszani są również tancerze czy choreografowie, którzy nas szkolą.

- Znalazłaś tam przyjaźń?

- Do zespołu poszłam z moją najlepszą przyjaciółką. Znamy się jeszcze

z przedszkola. W samym zespole znalazłam dużo znajomości. Myślę, że niektóre z nich prze- trwają na dłużej. Łączy nas wiele emocji związanych z tańcem i nie tylko, także kobiece sprawy ;)

- Twój ulubiony układ?

- Nie mam ulubionego układu. Wszystkie w sumie lubię. Jeśli już miałabym wybrać to układ ,,Czy to jawa czy sen”, w którym tańczę świerszcza.

- Kto szyje wasze stroje?

- Stroje projektuje Pani Bogusia, bardzo dba o ich estetykę i jakość. Nasze stroje do ,,Maszy”, ,,Świetlika”, ,,Ryby”, ,,Dalmatyńczyka”, jazzu są piękne.

- Doświadczyłaś jakiejś kontuzji podczas tańca lub ćwiczeń?

- Podczas tańca czy ćwiczeń nie. Ostatnio jednak zdarzyło mi się tańczyć z bolącym, krwa- wiącym palcem u stopy, który uszkodziłam sobie w domu. Nie było to łatwe, bo tańczyłyśmy na boska i bardzo odczuwałam przy niektórych ruchach ból ,ale musiałam wytrzymać.

- Dlaczego warto tańczyć w takim zespole?

- Dla mnie taniec to przede wszystkim pasja, spełniane marzeń, pokonywanie swoich słabo- ści. Radość z sukcesów. To też piękne stroje, makijaż. Dużo koleżanek. Odskocznia od nauki, codzienności. To element mojego życia. Czasem jest trudno bo trzeba pogodzić treningi z

nauką w szkole. Wymaga to samodyscypliny oraz dobrej organizacji.

Z AP rozmawiała MS

(6)

Azyle dla zwierząt

Czy poświęcilibyście czas, by stworzyć dom dla gadów, ptaków i innych zwierząt? Wyprowadzilibyście się na odludzie, by stworzyć azyl? W tym artykule opowiem Wam, czym są azyle dla zwierząt.

Jak pomagają, jak działają.

Azyle, to obszar do którego sprowadza się zwierzęta, by zapewnić im opiekę do końca życia. W takich miejscach, przeciwnie do schronisk, nie starają się o to, aby

wszystkimi zwierzętami zaopiekowali się ludzie, zamiast tego utrzymują każde zwierzę do jego naturalnej śmierci. Zwykle jest to albo dziki teren, do którego sprowadza się zwierzęta. Jednak, czasem azyle są, np. tylko dla psów, w którym ludzie zajmują się nimi, zapewniają opiekę weterynaryjną i karmiąc je. Są też azyle dla dzikich ptaków, dla gadów itp. Tworzy je się, by zwierzęta nie wymarły.

Znane azyle dla zwierząt na świecie

1. The Secret Sanctuary, Sekretne Sanktuarium to

angielski azyl dla porzuconych gadów i egzotycznych

zwierząt

(7)

2. Azyl w Lone Pine powstał, by chronić najsympatyczniejsze zwierzątka Australii – koale. Jest to najstarszy tego typu azyl na tym kontynencie. Teraz, zamieszkują tam m.in, dziobaki, kangury, wombaty i ptaki drapieżne - w sumie 100 różnych gatunków.

3. Kolejny azyl jest prowizoryczny. Pratima Devi poświęca swoje życie opiece nad bezdomnymi psami w Indiach. Dogląda ponad 400 zwierząt, przy czym 120 mieszka w azylu stworzonym przy jej własnym domu. Na jedzenie i

weterynarza zarabia ,zbierając surowce wtórne i sprzedając herbatę w swoim

sklepiku

(8)

4.

Tajlandia słynie z atrakcji, jaką są przejażdżki na słoniach. Słonie wykorzystywane w turystyce są bite, nie mają opieki weterynaryjnej i często umierają. Pomaga im Elephant Nature Park - azyl, w którym słonie mają opiekę i rehabilitację.

5.

6.

5. W Polsce, też jest wiele azylów dla zwierząt. Są to m. in. azyle dla dzikich

ptaków, psów, a także ośrodki, w których biegają sarny i inne leśne, dzikie

zwierzęta.

(9)

6. Sanktuarium dla leniwców. Ta kostarykańska placówka jest jednym z

najpopularniejszych azylów na świecie. Zajmuje się leniwcami. Niektóre z

nich występowały w telewizji. Dzięki zdobytej popularności sanktuarium

uzyskało fundusze na rehabilitację rannych i porzuconych zwierząt. Ośrodek

walczy z kupowaniem leniwców w charakterze domowych pupili. Są to

zwierzęta bardzo trudne w utrzymaniu - w niewłaściwych warunkach

zapadają na choroby serca.

(10)

Nuda, Maruda …

Nuda to uciążliwa przyjaciółka, która towarzyszy wielu z nas. Zdarza mi się, że muszę spędzić z nią wiele czasu. Jednak to na początku roku, podczas kwarantanny dopadła mnie na całego. Dużo osób sięgało po nowoczesną technologię taką jak komputer czy laptop i bezustannie grało by w gry. Ja natomiast jestem innym typem. Oryginalnym typem, jak sądzę, ponieważ ja sięgam po książki. Książki to rzecz specyficzna, ponieważ każdy z nas sporządził sobie inną definicję tego słowa we własnym "słowniku". Dużej ilości osób kojarzy się ono z nauką, a czytanie z torturami ,na jakie skazują nas nauczyciele, nakazując przeczytanie lektury. Wcześniej zaznaczyłam, że osoby czytające książki są oryginalne. Sądzę że, tak właśnie jest, ponieważ z tego, co czytałam to tylko ok 39% Polaków w 2019 r sięgało po książki. W średniowieczu na naukę czytania i pisania mogły pozwolić sobie tylko osoby pochodzące z zamożnej rodziny. Teraz większość z nas posiada te umiejętności, a jednak uważa je za zbyt zwyczajne, żeby je rozwijać. Dla mnie książki, to sposób na spędzanie wolnego czasu. Zdecydowanie wolę sięgnąć po nie niż obejrzeć ekranizację filmową. Nie kolekcjonuje książek, ponieważ nie przepadam za czytaniem drugi raz tego

samego, dlatego często odwiedzałam naszą bibliotekę szkolną.

Po zamknięciu szkół i rozpoczęciu lekcji online nie miałam możliwości wypożyczenia książek, dlatego dane mi było bliżej poznać się z nudą. Ciężko było się jej pozbyć, dlatego szukałam jakiegoś innego hobby niż czytanie. Oczywiście zdążyłam przeczytać książki, które znalazłam w domu, lecz wkrótce zaczęły mnie nudzić.

Pewnie kilka osób doradziłoby mi posłuchać audiobooków, "bo przecież to, to samo". Niestety nie dla mnie.

Jestem wzrokowcem i prościej przychodzi mi sobie coś wyobrazić, kiedy czytam niż słucham, dlatego od razu odrzuciłam ten pomysł. Zaczęłam pisać opowiadania, ale po godzinie pisania często w mojej głowie żarówka z pomysłem gasła i zupełnie traciłam pomysł na dalszą część historii. Przy okazji świętowania Nowego Roku zazwyczaj każdy wybiera sobie jakieś postanowienie. Ja stwierdziłam , że w przyszłym (teraz już obecnym) roku przeczytam 50 książek. Nie chodziło o to, by zmieścić się idealnie w 50 pozycjach, ale by sprawdzić, ile jestem w stanie przeczytać. Dlatego w czasie kwarantanny miałam utrudnione zadanie z powodu zamkniętej biblioteki.

Czy uda mi się spełnić mój plan, tego nie wiem, lecz powoli zbliżam się do celu. Nie każdy jest stworzony do czytania, które wymaga dużo większego skupienia niż, np. obejrzenie filmu, dlatego bardzo chciałbym zachęcić wszystkich do rozwijania swoich pasji i hobby.

Chciałabym też dodać, dla osób które nie wiedzą jeszcze co jest ich hobby, by próbował nowych rzeczy.

Ja od wczesnych lat byłam zachęcana do czytania przez moją mamę, dlatego szybko znalazłam coś, co bardzo lubię robić. Natomiast nie zamykam się na nowe umiejętności i pasje i to polecam także i wam. Jeśli czyta to jakiś mol książkowy, zachęcam do odwiedzenia biblioteki szkolnej, która ku mojej uciesze jest otwarta.

Amelinium

(11)

Kącik literacki - Ostatni człowiek na świecie (cz. 2.)

Dalej ani śladu ludzi .

Budzisz się w obcym budynku, w obcej sypialni . Na początku nie pamiętasz, gdzie jesteś i dlaczego. Gdy w końcu sobie przypominasz, wstajesz z łóżka i idziesz do kuchni. Masz ochotę na płatki śniadaniowe, ale mleko z lodówki nawet nie jest zimne. No tak , brak ludzi - brak prądu .Trzeba wypić letnie mleko . Wychodzisz na dwór.

Wsiadasz na rower i jedziesz dalej szukać ludzi. Chociaż jeśli nie ma prądu, to nie ma ich pewnie w ogóle. Z takimi myślami wyjeżdżasz rowerem na ulicę i kierujesz się dalej . Zastanawiasz się, w którym kierunku jechać, aż w końcu stwierdzasz, że pojedziesz na południe, w polskie góry. Zerkasz na przednią oponę i ... zauważasz, że jest ona przebita. Nie zabrałeś pompki... Widać, że nawet bez ludzi na świecie ulice i uliczki dalej są pełne ostrych rzeczy. No nic, trzeba iść pieszo. Tylko, że słońce już zachodzi, a w pobliżu nie ma żadnego domu, ponieważ jechałeś drogą pośród pól uprawnych i wszędzie widać tylko kukurydzę i kukurydzę. Ech... No nic. Idziesz dalej drogą i wypatrujesz domów lub choćby budynkówów gospodarczych, ale takich nie widzisz. Trudno - spanie pod gołym niebem nie jest jakoś specjalnie złe, ale nie jest też najlepsze. Po pewnym czasie znajdujesz polanę, na której jest pojedyncze drzewo. Cała polana z prawie wszystkich stron jest otoczona kukurydzą. Może być, stwierdzasz. Rozstawiasz prowizoryczny obóz z kilku długich gałęzi i brudnego koca znalezionego chwilę wcześniej na ulicy. Takie niewygody można znieść...

Znowu zasypiasz. CO TO ? Budzi cię w środku nocy dziwny dźwięk. Co to było? W myślach potwarzasz ciągle to pytanie. Widzisz jakiś kształt biegający obok drzew. Wilk ? Lis ? Niedźwiedź? Wampir? Nie, nie wampir, za dużo horrorów... Ale wracając do pytania: co to do króla rzodkiewek jest? Słyszysz znowu ten dźwięk. Podobny jest do... chrumkania świni ! Tylko trochę zmienione... Czyli to ... DZIK!!! Słyszysz jeszcze jedno chrumkanie ,ale trochę cichsze . Dzik ma młode dziki! To zaczyna ci się coraz bardziej NIE podobać . Skoro dzik - albo w tym przypadku locha (samica) - ma młode ,to może uznać , że stanowisz niebezpieczeństwo i zaatakować . Może się wydawać, że dziki mają za krótkie kły, by zadźgać człowieka , ale nawet jak nie dosięgną kłami to potrafią zagryźć. No to czas uciekać! Prawie bezszelestnie wstajesz i wycofujesz się na ulicę. Dzik na razie nie zwraca na ciebie uwagi. Odwracasz się powoli i spokojnie... Dzik lekko przechyla głowę w twoją stronę.

Przestaje zajmować się wąchaniem ziemi i coraz głośniej chrumka. Stoisz, mając nadzieję, że nie zainteresuje się tobą. Jednak on gniewnie chrumkając i krząkająca podchodzi do ciebie. UCIEKAJ !

Ruszasz do ucieczki na ulicę. Nie patrzysz przed siebie. Nie patrzysz za siebie. Po prostu uciekasz , gdzie cię nogi poniosą. W końcu czujesz, że uderzasz w kukurydzę, ale i to cię nie powstrzymuje. Łamiesz kukurydzę i biegniesz dalej. W końcu po godzinie szaleńczego biegu przewracasz się na ziemię i ... zasypiasz .

Budzisz się i stwierdzasz, że jest już po południu. Nie wiesz, gdzie jesteś , wiesz tylko ,że wszystko cię boli i masz podarte ubrania , a we włosach - odłamki kukurydzy. Dookoła są drzewa - więc pewnie jesteś w lesie. Nie masz pojęcie, gdzie iść ,bo jest około południa i słońce świeci na niebie centralnie nad tobą . No, ale przynajmniej jest pod drzewami cień. Postanawiasz przejść się po lesie . Po jakimś czasie zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś głodny. Rezygnujesz z nieznanych grzybów i jagód. Po kilku godzinach chodzenia po lesie zauważasz jakiś sześciokąt w oddali. Dom! Ale w środku lasu? Może chatka myśliwego, albo coś takiego? W każdym razie na pewno będzie jedzenie!

Ostatnie 100 metrów przebiegasz . Zauważasz, że jest to bardzo mały domek, około 3 na 3 metry . Wchodzisz do domu i ... ej ! Co jest?! Jest tu tylko krzesło i stół, na którym stoi lampa! Już masz wyjść, gdy nagle zobaczyłeś karabin . Bierzesz go w ręce. Dosyć ciężki. Ale skoro jest karabin, to musi być amunicja. Szukasz wzrokiem, aż w końcu zauważasz skrzynkę stojącą w rogu. Podchodzisz i otwierasz ją. W środku jest list (nierozpakowany) i coś zawinięte w ścierkę. Z zaciekawienie rozpakowujesz list ( cdn.)

Bombowy

(12)

Co może się zdarzyć w przyszłości ?

Rok 2050: latające auta i latające motory stały się pojazdami, które ma każdy.

Teraz lata się wszędzie, chociaż dalej można też jeździć. Czy w powietrzu, czy na drodze - przemieszczanie się jest bardzo szybkie - nawet 700 kilometrów na godzinę. Niestety pojazdy są napędzane benzyną, ale trwają już prace nad tym , żeby były zasilane wodą ! Poza tym organizuje się już loty w kosmos i budowanie hoteli kosmicznych staje się codziennością, ale jest to bardzo drogi : lot to około 10 0000 dolarów, a jeden dzień w hotelu kosmicznym - 5000 dolarów ( jeden dolar to około 4 zł ).

Rok 2220: istnieją już pojazdy napędzane wodą , a ludzie zaczęli budować miasta w kosmosie, więc loty stały się tanie - teraz lot w kosmos to około 20 dolarów.

Astronauta - najpopularniejszy zawód na świecie, ponieważ trzeba znaleźć nową planetę do życia zanim będzie za późno. Drugim najpopularniejszym zawodem jest ekolog - trzeba w końcu pomagać "żyć" Ziemi, póki nie znajdzie się lepszej planety.

Rok 2550: ludzie znaleźli planetę , która może im posłużyć za drugi dom, ale "stara"

Ziemia nie jest też jakoś fatalnie zaśmiecona. Postanowiono, że trzeba wymyśleć jakiś szybki sposób przemieszczenie się na tę "drugą Ziemię".

Rok 2700: teraz to można już się nawet teleportować. Są do tego specialne maszyny. Każda ma swój kod, który wpisuje się chcąc na ekranie dotykowym przyczepionym do maszyn. W sekundę można się przenieść z jednego końca Ziemi na drugi. Można także teleportować się do stacji kosmicznych i na niektóre planety.

Rok 3000: wynaleziono miksturę na odmłodzenie. Ludzie nigdy się nie starzeją i żyją bardzo długo - nawet 200 lat, chociaż światowy rekord to 269 lat.

Niestety miksturę na odmłodzenie można spożyć tylko raz w życiu - jeżeli zażyje się drugi raz, działa odwrotnie - człowiek starzeje się o 20 lat.

Bombowy

(13)

KUCHCIKOWO

Babeczki marchewkowe (porcja na 12 sztuk)

4 średnie marchewki (2 szklanki startej)

1 i 1/2 szklanki mąki

1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

szczypta soli

przyprawy: 1 łyżeczka cynamonu, 1/2 łyżeczki imbiru, 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej

3/4 szklanki oleju roślinnego

3 duże jaja lub 4 mniejsze

1 szklanka brązowego cukru

1 łyżeczka ekstraktu z wanilii lub 1 łyżka cukru wanilinowego LUKIER

1 i szklanki cukru pudru

3 łyżeczki startej skórki z pomarańczy

Sok z wyciśniętej pomarańczy PRZYGOTOWANIE

Piekarnik nagrzać do 180 stopni, kratkę metalową umieścić w jego środkowej części.

Marchew obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach, odmierzyć 2 szklanki. Do miski

przesiać mąkę razem z proszkiem do pieczenia, sodą, solą oraz z przyprawami.

(14)

W drugiej, większej misce wymieszać (rózgą lub mikserem na wolnych obrotach):

olej, jajka, cukier, tartą marchewkę, ekstrakt z wanilii. Następnie wymieszać za pomocą łyżki z mąką zmieszaną z przyprawami.

Masę wyłożyć do papilotek umieszczonych w formie lub w jednorazowych papilotkach, ustawić na kratce w piekarniku i piec przez 25 minut (aż patyczek włożony w środek ciastka będzie czysty). W międzyczasie przygotować lukier: wymieszać cukier puder ze skórką i 2 łyżkami soku z pomarańczy. W razie potrzeby dolać więcej soku, aby uzyskać odpowiednio gęstą konsystencję .

Ciasteczka wyjąć z piekarnika, a po 10 minutach wyłożyć (wciąż w papilotkach) na kratkę do całkowitego ostudzenia. Jak trochę przestygną, wierzch ciasteczek polać lukrem.

Podawać jak lukier nieco zastygnie.

******************

SMACZNEGO

(15)

Z miłości do kwiatów

Zapraszamy do przeczytania wywiadu

z florystką, która przybliży nam temat tego pięknego zawodu i opowie, jak rozbudzić w sobie pasję do kwiatów.

Czy może Pani powiedzieć, co to jest florystyka?

Florystyka to tworzenie różnego rodzaju kompozycji z kwiatów, na wszelkie okazje, takie jak święta, urodziny, imieniny, śluby czy pogrzeby, jak i dekoracji i kompozycji do wnętrz.

Czy każdy może zostać florystą?

Jeśli ktoś chce zajmować się florystyką zawodowo, to przede wszystkim musi kochać kwiaty, rośliny i posiadać umiejętności plastyczne oraz manualne. Zawód ten wymaga poczucia estetyki i cierpliwości.

Jakie prace florystyczne są najczęściej wykonywane w kwiaciar

(16)

W kwiaciarni, klienci najczęściej kupują cięte kwiaty, bukiety, rośliny doniczkowe i kompozycje w różnego rodzaju naczyniach – szkłach, koszach czy pudełkach.

Proszę powiedzieć nam jak dobierać kwiaty na różne okazje?

Przede wszystkim najważniejsza jest osoba, którą obdarowujemy. Jeśli bardzo dobrze ją znamy, wybierzmy te kwiaty i te kolory, które są przez nią najbardziej lubiane. W przypadku, gdy lubi ona opiekować się roślinami ,podarujmy jej kwiat doniczkowy, któremu trzeba poświęcić czas i uwagę. Kiedy zaś nie ma ona ręki do roślin, wręczmy piękny bukiet z ulubionych kwiatów. Możemy też dobierać kompozycje do charakteru i wieku, np. osobie młodej możemy podarować bukiet z lekkich, polnych, kolorowych kwiatów, mężczyźnie czy osobie na stanowisku kwiaty bardziej szlachetne,

egzotyczne, zaś osobie starszej, bardziej spokojne i tradycyjne kompozycje.

Czy możemy pobyć florystą we własnym domu i ogrodzie?

Tak, oczywiście bardzo do tego zachęcam. Każdy z nas może zerwać kwiaty w swoim ogrodzie, czy łące i układać własne kompozycje, udekorować je sznurkami lub

wstążkami. Możecie też w własnych pokojach założyć hodowlę szczepionych młodych roślin, kaktusów ,czy roślin owadożernych, tak lubianych przez dzieci.

Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, zerwijcie gałązki jedliny, dodajcie szyszki, dekoracje świąteczne i stwórzcie własne stroiki, które umilą wam czas i zachwycą całą rodzinę!

Jak nauczyć się samemu robić piękne kwiatowe dekoracje?

Florystyka nie stawia ograniczeń, potrzebny jest jedynie zapał, cierpliwość i zmysł

artystyczny. Skarbnicą wiedzy może być Internet, blogi czy filmy instruktażowe, a

nawet zdjęcia kompozycji ,którymi możemy się zainspirować.

(17)

Osoby, które przyczyniły się do odzyskania przez Polskę niepodległości

11 listopada, jak co roku, obchodziliśmy Narodowe Święto Odzyskania Niepodległości.

Jednak Polska nie uzyskała wolności tak od razu. Trzeba do tego wiele poświęcenia, czasu, i dużej ilości ludzi, którzy chcą by się to stało. Nie wszyscy mogli walczyć na froncie, w okopach, pod ostrzałem artylerii i wrogich karabinów. Potrzebni byli także ludzie wykształceni, którzy są dobrymi mówcami, by walczyli za ojczyznę na froncie politycznym, i którzy staraliby się o nowych sojuszników dla powstającego państwa. Wiele było osób, które na różne sposoby walczyły za dobro swego narodu, lecz trudno byłoby wymienić tutaj wszystkich, więc znajdzie się tutaj tylko pięcioro najważniejszych postaci

Józef Piłsudski

Józef Piłsudski to postać znana nam wszystkim. Ten wielki Polak urodził się w 1867 r. w rodzinie o tradycjach patriotycznych. Jako działacz polityczny, często występował przeciw zaborcom, przez co bardzo wiele razy był aresztowany. W 1904 r.

wyruszył do Japonii, która w tym czasie prowadziła wojnę z Rosją, na czele delegacji która miała poprosić rząd Japoński o pomoc w powstaniu które planował. Na szczęście mu się to nie udało. Gdyby powstanie wybuchło, spowodowałoby olbrzymie straty, a Rosjanie w zemście wywieźliby wielu Polaków na Syberię.

Dzięki jego działalności Polska odzyskała niepodległość, a jego manewr podczas wojny polsko- bolszewickiej odciął armię wroga od zaopatrzenia, dzięki czemu wygraliśmy. Był wyśmienitym strategiem i politykiem. Miał wielu zwolenników, lecz także i zagorzałych wrogów. Jego żołnierze nazywali go Dziadkiem, Komendantem, albo po prostu Ziukiem (skrót od Józef, był tak nazywany też przez rodziców).

O takiej osobie można powiedzieć, że był człowiekiem-legendą.

Ignacy

Paderewski

(18)

Wybitny polski pianista i kompozytor. Koncertował w wielu krajach, m.in. w Wielkiej Brytanii, Francji, a także i w USA. Dzięki swoim koncertom zdobył olbrzymią popularność. Kiedy po I wojnie światowej Polacy dążyli do odzyskania niepodległości, wykorzystał swoją sławę, a także i bogactwo. Przekonał prezydenta USA, Woodrow’a Wilson’ a, by wstawił się za utworzeniem państwa Polskiego i reprezentował Polskę podczas podpisywania Traktatu Wersalskiego. Na swoich koncertach wywoływał zachwyt (zwłaszcza u kobiet) nie tylko grą na fortepianie, lecz także „lwią grzywą” i swoją charyzmą. Potrafił wygłaszać porywające przemówienia, a dobrym przykładem jest te, które wygłosił podczas odsłonięcia pomnika na 500.

rocznicę bitwy pod Grunwaldem w 1910:

Roman Dmowski

Roman Dmowski był jednym z najlepszych ówczesnych polskich polityków. Jako organizator wielkiej manifestacji z okazji 100. rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja, został aresztowany przez rosyjską policję i przetrzymywany w więzieniu przez pięć miesięcy. Wraz z Ignacym Paderewskim reprezentował Polskę na paryskiej konferencji pokojowej, a potem wspólnie z nim podpisał traktat wersalski w imieniu

polski. Wcześniej wyjechał do Londynu i przekonywał tam przebywających polityków, by poparli utworzenie niepodległego państwa Polskiego. Przez krótki czas (ledwo dwa miesiące!) był ministrem spraw zagranicznych w rządzie Wincentego Witosa. Obok Paderewskiego najbardziej przyczynił się do sprawy polskiej za granicą.

„Dzieło, na które patrzymy, nie powstało z nienawi ś ci. Zrodziła je miło śćę boka Ojczyzny nie tylko w jej minionej wielko ś ci i dzisiejszej niemocy, lecz i w jej jasnej silnej przyszło ś ci, zrodziła je miło ść i wdzi ę czno ść dla tych przodków naszych, co nie po łup, nie po zdobycz szli na walki pola, ale w obronie słusznej, dobrej sprawy zwyci ę sko dobyli or ęż a.”

Ignacy Paderewski

(19)

Józef Haller

Był wyśmienitym strategiem. Podczas I wojny światowej utworzył we Francji wojsko z Polaków, którzy tam wyemigrowali. Uzbrojenie i mundury armia dostała od Francuzów. Od koloru mundurów właśnie armię tę nazywa się Błękitną Armią albo – od nazwiska założyciela - Armią Hallera. Później, podczas wojny z bolszewikami na czele tej armii bronił Warszawy podczas Bitwy Warszawskiej. Kiedy w 1920 r. dostał zadanie odzyskania Pomorza, odbyły się symboliczne zaślubiny Polski z morzem. Józef Haller wygłosił wtedy przemowę i wrzucił platynowy pierścień do wody. Mimo że był wrogiem Piłsudskiego, oddał się pod jego rozkazy. Umarł w 1960 r.

poza ojczyzną. Jego szczątki wróciły do ojczyzny dopiero w 1993r.

Oczywiście, nie wolno mi nie wspomnieć o naszym lokalnym bohaterze…

Płk. Leopold Lis-Kula

Urodzony w Kosinie, walczył podczas I wojny światowej. Wykazał się odwagą i był lubiany przez swoich podwładnych. Na wojnę poszedł, kiedy miał zaledwie 17 lat! Już jako

doświadczony żołnierz, bronił polski przed nawałą bolszewicką w 1919 r. Po bitwie pod Torczynem, został ciężko ranny, po czym zmarł z upływu krwi. Jego pogrzeb w Rzeszowie stał się manifestacją patriotyczną. Na trumnie z jego ciałem położono wieniec z napisem „Memu dzielnemu chłopcu – Józef Piłsudski”. Po śmierci nominowany do stopnia podpułkownika, później pułkownika, odznaczony pośmiertnie srebrnym orderem Virtuti Militari.

(20)

Trzy dni z życia kota

Hejka … Jak się macie? Ja wspaniale. Mam na imię BLISSA i jestem kotkiem pewnej dziewczynki, która chodzi do Waszej szkoły. W tym artykule chciałabym wam przedstawić, jak wygląda moje codzienne życie. Mam nadzieję, że się Wam to spodoba, a szczególnie tym najmłodszym czytelnikom. Pozdrawiam Was serdecznie i życzę miłych wrażeń

Blissa ♥

Dzień1. Dzień, jak co dzień

Dzisiaj wstałam ok. 5.00 i jak zwykle zaczęłam głośno miauczeć. Gdy w końcu mi się to znudziło, całkowicie bez celu kręciłam się po garażu. Niestety, tak wygląda moja poranna rutyna … Na szczęście ok.

godziny 7.00 ktoś się mną zainteresował. Mila podgrzała mi mleczko i dała karmę … Mmmm, jakie to było pyszne . Potem tata dziewczynek wypuścił mnie na podwórko. Nie zastanawiając się ,pobiegłam do moje- go najlepszego przyjaciela STEFANAKA ( kotka sąsiadki ). Powiem Wam w sekrecie, że jak dorosnę pla- nuję wyjść za niego!!! No wiecie on jest taki odważny i przystojny . Dobra, dobra, koniec tych ploteczek na temat miłości z uwagi na to, że czytają to też chłopcy, a oni nie koniecznie lubią takie tematy. Więc przejdźmy do rzeczy. Minęło jakieś 2 godzinki, a Mila dalej nie wracała z tych lekcji on-line. Według mnie to zabija czasoprzestrzeń, ale wiadomo dzieci muszą się uczyć. W końcu po 3 godzinach przyszła do mnie Misia i zabrała mnie do domu, tam mnie nakarmiła moimi ulubionymi paróweczkami i nalała mi do mi- seczki drugą porcję mleczka. Po lekcjach dziewczynki odrabiały zadania domowe. Mila uczyła się na sprawdzian z języka polskiego o przymiotniku. Nagle, wzięła mnie na ręce i zaczęła głaskać, po czym zapy- tała ,jakim ja jestem rodzajem. Po chwili namysłu odpowiedziałam (to znaczy kiwnęłam głową), że przecież jestem rodzajem męskim. Mila i Misia zaczęły się głośno śmiać. Nie wiedziałam, o co im chodzi. W końcu Milenka powiedziała, że jestem rodzajem żeńskim jako BLISSA, a nijakim jako kot. Zdenerwowałam się:

NO JAK JA MOGĘ BYĆ NIJAKA ??!! KRÓLOWA KOSMOSU I ŚWITATA KOTÓW. No z tym kosmo- sem to troszkę przesadziłam, no ale bez względu na to czy rządzę kosmosem,czy nie, nie mogę być w ten sposób znieważana !!! Tak sobie wtedy pomyślałam, lecz po chwili przemyślałam sprawę i powiedziałam:

Jaki rodzaj mam, to mam, a jestem ważną, małą kobietką i koniec dyskusji … Potem dziewczynki się kąpa- ły, zjadły kolację oraz co najważniejsze nakarmiły mnie i wszyscy poszliśmy spać

Dzień 2. Dzień kąpieli - straszna przygoda

Dziś opowiem Wam straszną historię o tym, jak wpadłam w pułapkę zaczarowanego jeziora zwane- go ,,wanną”! A stało się to tak … Jak zwykle wstałam i rozpoczęłam swój codzienny rytuał, o którym wspominałam w poprzednim dniu. Przed lekcjami Mila nakarmiła mnie, zabrała do domu, a tam zawinęła w kocyk i położyła w wózku z jej najmłodszych lat. Szczerze, to moje ukochane miejsce wypoczynku zaraz po moim wspaniałym ,,pałacu”(drewnianym domku). Podczas lekcji troszkę podsłuchiwałam, czego uczy się Mila, ale po chwili uznałam, że to bardzo nudne i nic z tego nie rozumiem, więc postanowiłam się zdrzem- nąć. Minęło jakieś 45 min. (może więcej), a ona dalej miała te lekcje, no więc nie zastanawiając się znowu przysnęłam. Obudził mnie dziwny trzask (jakby ktoś mocno pchnął drzwiczki od szafki), rozglądam się, a tu biało, słyszę plusk wody i jakieś odgłosy … i nagle jakimś cudem siedzę w wannie. Poczułam strach, ale byłam spokojna. Mila razem z siostrą i tatą stali nade mną z jakimś dziwnym ,,mazidłem”, które po chwili na mnie wylali. Mmmmm, jakie to było przyjemne, a zarazem odrażające. Potem mnie tym wysmarowali i zmyli to ze mnie letnią wodą. Byłam cała mokra i jakby straciła na wadze (wiecie wyglądałam tak smukło i powabnie, normalnie jak modelka)… Następnie tata dziewczynek zawinął mnie w ręcznik i w ten sposób zaczęłam schnąć. Po jakichś 3 godzinkach byłam całkowicie sucha. Zrobiło się już całkiem ciemno. Mila

(21)

odrabiała zadanie z matematyki, a Misia uczyła się czytanki z mamą… Tak minął mój kolejny dzień, który był horrorem, ale i niezwykłą przygodą

Dzień 3. List do Świętego Mikołaja

Zbliżają się Święta, a ja jeszcze nie napisałam listu do Świętego Mikołaja - pomyślałam z rana. Niewiele czekając zabrałam się do pracy. Musiałam najpierw dostać się do domu, aby skombinować kartkę i długopis. Chwilę pomyślałam i wpadłam na niezawodny pomysł. Zaczęłam głośno miauczeć, jak nigdy przedtem,, co przyniosło oczekiwany skutek. Misia od razu zerwała się z łóżka (choć jest okropnym śpiochem) i zabrała mnie do siebie. Czekałam, czekałam i czekałam, aż w końcu dziewczynki poszły na lekcje, a ich tatuś pojechał do sklepu na zakupy. Wdrożyłam swój niezwykły plan w życie, a brzmiał on tak:

1. Dostać się do domu.

2. Poczekać aż wszyscy się czymś zajmą i nie będą zwracali na mnie uwagi.

3. Napisać list do Świętego Mikołaja.

Praktycznie wykonałam już prawie cały plan działania, ale czekała mnie teraz niebezpieczna próba zdobycia kartki i długopisu. Szybko wskoczyłam na stół, stamtąd wzięłam kartkę i udałam się na górę po długopis.

Niestety w tym momencie do domu wszedł tata. Schowałam się za narożnikiem (na szczęście mnie nie za- uważył). Usłyszałam tylko, jak mówił do dziewczynek, że wychodzi na pole, co mnie bardzo ucieszyło, po- nieważ mogłam dokończyć swój plan. Kiedy wszyscy wrócili do swoich zajęć, cichutko szukałam długopi- su, niestety znalazłam tylko jakiś czerwony pisak, ale przecież Święty Mikołaj uwielbia kolor czerwony i zaczęłam pisać list.

Drogi Święty Mikołaju,

To jest mój pierwszy list do Ciebie. Gdy dowiedziałam się, że jest ktoś taki, kto rozdaje prezenty bar- dzo się ucieszyłam. Widziałam ostatnio, jak Mila pomagała Misi pisać jakiś list. Podeszłam, troszkę przeczy- tałam i uświadomiłam sobie kim ten Ktoś jest. Od razu zaczęłam rozmyślać, jak by go napisać i wtedy wy- myśliłam ten cały plan, o którym zapewne wiesz bo Ty Mikołaju znasz każdego na wylot . Przepraszam za to, że czasem byłam niegrzeczna ,więc poproszę o mniejszy prezent … Bardzo chciałabym dostać rakietę i polecieć w kosmos, ale to niestety raczej niemożliwe, dlatego proszę Cię o drapak dla kotków, i parówki, bo Misia najczęściej zjada je sama i nic już dla mnie nie zostaje  ……

Z góry dziękuję, Blissa ♥ Teraz wystarczy tylko czekać aż Święty Mikołaj przyniesie mi te wspaniałe prezenty

P.S. Dziś jest 6 grudnia, oto mój prezent od Świetego Mikołaja

(22)

ZRÓB TO SAM

Jak zrobić musujące kule do kąpieli

Przygotuj:

2 szklanki sody oczyszczonej

1 szklankę kwasku cytrynowego

5 łyżek oliwki dla dzieci

barwnik

olejek zapachowy

suszoną lawendę

wodę w spryskiwaczu

foremki do kul lub foremki do lodu Wykonanie:

Na początku wsyp do miski suche składniki.

Następnie dodawaj po łyżce oliwki, za każdym razem dobrze mieszając Dodaj barwnik i dobrze wymieszaj.

Spryskaj wodą suche składniki. Zrób tak kilkanaście razy i cały czas mieszaj (jeśli dodasz za dużo wody na raz, woda zacznie się pienić a przecież nie o to chodzi). Zmocz tak całość aby powstał taki mokry piasek.

Dodaj jeszcze kilka kropli olejku zapachowego. Ugniataj cały czas piasek, a w razie potrzeby jeszcze troszkę spryskaj go wodą.

Dodaj suszoną lawendę do środka.

Bazę kul zamknij w specjalnych formach lub foremkach do lodu.

Odczekaj około 1-2 godz. W zależności jak wyjdzie ci masa na kule. Gdy uznasz, że są gotowe wyciągnij je.

Życzę miłego relaksu z lawendowymi kulami

(23)

Jak zrobić świece sojowe DIY?

Materiały:

wosk sojowy

patyczki oraz podstawki do nich

słoik

opcjonalnie olejek zapachowy do świec lub kosmetyków

naczynie do rozpuszczenie wosku

Wykonanie:

Wosk sojowy rozpuść w mikrofalówce i tu możesz dodać kilka kropel olejku zapachowego do świec. Jeżeli nie masz mikrofalówki, rozpuść wosk w kąpieli wodnej.

Zalej słoiki woskiem i włóż do wosku patyczek z podstawką.

Odstawiam świece do zastygnięcia i gotowe.

(24)

ŁAMIGŁÓWKI, KTÓRE

PORUSZAJĄ GŁÓWKI

Cytaty

Powiązane dokumenty

Choć z jedzeniem było wtedy już bardzo ciężko, dzieliliśmy się z nimi czym było można.. Ale to byli dobrzy ludzie, jak

A tymczasem uczenie się współczesnego ucznia od szkoły pod- stawowej do studenta włącznie opiera się najczęściej na wielokrotnym czytaniu materiału.. Im

Najważniejszym wydarzeniem tego dnia jest ...(wieczerza) wigilijna, która rozpoczyna się wraz z pierwszą .... (gwiazdką) od opłatka, składania życzeń, modlitwy i

negatywne. Następnie uczniowie zapisują na tablicy zwroty, które pomagają w opisie przeżycia wewnętrznego, typu: odczuwałem nieopisaną ulgę, wpadłem w zachwyt, ogarnęła mnie

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, przełom w 1989 roku, PRL, współczesność, Lublin, „Gazeta Wyborcza”, praca w „Gazecie Wyborczej”, praca na uczelni,

Wrześniowe posiedzenie rady odbyło się, zgodnie z zapo- wiedzią, w nowej siedzibie Delegatury WIL w Kaliszu.. Byłam tam drugi raz po otwarciu i muszę przyznać, że podo- ba mi

Zgodnie jednak z inną tezą, która mówi, że niemożliwe jest dokonanie całościowego oszacowania tego, co się dostało, ani oddanie w słowach całej wdzięczności wobec tych,

Utrwalanie wiadomości dzieci na temat zwyczajów i symboliki Świąt Wielkanocnych Zachęcanie dzieci do podejmowania aktywności językowych, plastycznych, ruchowych. Otwieramy