• Nie Znaleziono Wyników

"Zdrowaś Maryja Polaków" : nieznany paszkwil z czasów rokoszu lubomirskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Zdrowaś Maryja Polaków" : nieznany paszkwil z czasów rokoszu lubomirskiego"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Pełczyński

"Zdrowaś Maryja Polaków" :

nieznany paszkwil z czasów rokoszu

lubomirskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 45/1, 195-198

(2)

„ZDROWAŚ MARYJA POLAKÓW“

N IE Z N A N Y P A S Z K W I L Z C Z A S Ó W , R O K O S Z U L U B O M I R S K IE G O

Rokosz Lubomirskiego, sk ierow an y przeciw p olityce dworu usiłu jącego pod w p ływ em królow ej Ludwiki Marii przeprowadzić elek cję króla v i v e n t e rege, w y w o ła ł nie tylko w alk i bratobójcze, ale i silne echo w literaturze politycznej i bogatej w ow ym czasie satyrze. N iedaw no w yd an y przez Juliusza N ow aka- D łu żew sk iego cenny zbiór # p oezji r o k o sz o w e j1 daje b ogaty przegląd satyry i paszkw ilu tego czasu. Poezja to krwista, pełna w erw y, obrazująca n iezw y k łe rozognienie nam iętności politycznych. Obnaża i dem askuje zaw ziętość reakcji szlach eck iej przeciw ko w szelkim śm iałym innow acjom , m ogącym ukrócić sam o­ w o lę zw aną „złotą w olnością". A nonim ow i na ogół tw órcy atakują przeciw nika p olityczn ego gw ałtow n ie, złośliw ie, nie szczędząc mu określeń dosadnych, try ­ w ialnych, brutalnych. N ie cofają się przed niczym , nie ma dla nich nic św ię ­ tego. W poezji rokoszow ej reprezentują ten dział tw órczości bardzo liczne przy­ kłady przytoczone przez N ow aka-D łużew skiego oraz nieznany, ukryw ający się dotąd w rękopisie, paszkw il na królow ą Ludwikę Marię, który tu przytaczam y w całości, w y n o to w a w szy go na m arginesie poszukiw ań innego gatunku satyry tych czasów .

Znajduje się on w B ibliotece M iejskiej w Gdańsku (rkps 1025, k. 62r— 63v). W iadom ość o nim podał G ü n th er2 tw ierdząc, że utw ory w tym m anuskrypcie zaw arte, choć tylko w części d otyczą spraw i osób zw iązanych z Gdańskiem, w szy stk ie zostały napisane w Gdańsku.

U twór nieznanego autora — stosunkow o obszerny, bo liczący 82 w iersze — jest niew ybredną parafrazą m odlitw y Zdrow aś Mario, atakującą zaw zięcie kró­ low ą Ludwikę Marię i jej popleczników . Jest to jeden z najzjadliw szych pasz­ k w ilów w tę królow ą w ym ierzonych.

Data pow stania utworu nie jest znana, na podstaw ie jednak zaw artych w tek ście w sk azów ek trzeba przyjąć, że pow stał on po dniu 4 w rześnia 1665, tj. po bitw ie pod C zęstochow ą, a przed śm iercią Lubomirskiego, która nastąpiła 31 stycznia 1667.

U twór pisany jest na ogół w ierszem trzynastozgłoskow ym (typu 7 + 6), choć znajdujem y też kilka odstępstw (dwunasto- i czternasto-zgłoskow ce typu: 6+6,

1 Poezja Związku Ś w ię c o n e g o i rokoszu Lubomirskiego. P rzygotow ał do druku J. N o w a k - D ł u ż e w s k i . W rocław 1953.

2 O. G ü n t h e r , K ata log der Handschriiten der Danziger Sta dtbibliothek. T. 2. Danzig 1903.

(3)

196

M A R IA N P E Ł C Z Y Ń S K I

4 + 4 + 6 , 8+6). W iersze są rym ow ane parami, o rym ach gram atycznych ze spad­ kiem żeńskim , w kilku w ypadkach pow tarzających się n aw et w ramach par rym ow ych (niecnotliw e — niecn otliw e, każe — zakaże itp.).

T ekst podajem y w p isow ni zm odernizowanej notując znaczniejsze odchy­ lenia od m ow y dzisiejszej i od dzisiejszej pisow ni. Zachow ujem y takie w ła ści­ w o ści oryginału, jak ślachta, Maryjo, tryjumfują, zruinow ać, racyjam i, częstuję, Lubom ierskiego (jeden raz), w ytarty (zamiast: w ytartej), Polskiej (zamiast: Pol­ ski). Pom ijam y zbędny komentarz rzeczow y, opracow any on bow iem został w książce N ow aka-D łużew skiego. N iejasn e jest tu tylk o nazw isko Z i e l i ń s k i . Być może, że jest to przekręcone nazw isko Jana Z e l ę c k i e g o , tę bow iem formę spotykam y w poezji rokoszow ej w śród nazw isk głó w n y ch aktorów w yp ad ­ ków polityczn ych tego czasu, natom iast nazw iska Z ieliński n ie spotkaliśm y.

„ZDROWAŚ MARYJA POLAKÓW"

Nie zdrowaś Ludowiko francuska, Maryjo,

W Polsce łaski niepełna, piekielna Harpijo.

Diabeł z tobą, nieszczęsnaś między Polakami,

Owoc żywota twego bodaj nie był z nami!

5

Błogosławiony kundys żywota twojego

Niech cię z Polskiej sprowadzi do tron u swojego.

Weź z sobą śleporoda, Paca, Reja, Kota,

Niechaj po tych szalbierzów popłynie tw a flota.

Wsadź Stanisławskich, Gnińskich, Branickich z Szczukami,

10

Żegockich i Zielińskich z dworskimi frantami!

Poprowadź ich do piekła, gdzie czas już i tobie

Za twe w Polsce mieszania usieść o tej dobie:

W piekle z diabły mieszać — barzoć tam przystoi,

Bo się przed twym szalbierstwem Polak nie ostoi.

J5

Wodzisz nam za nos króla, nie rządzi co trzeba,

Lecz coć się w głowie zabździ. Twierdzisz, iż to z nieba

Uradzono, by królowa Polską kierowała,

Króla samego błazna by jakiego miała.

Na to twoje kierujesz zamysły w Koronie,

W. 3 — nieszczęshaś, w rkpsie n i e s c z e h a s ż .

W . 5 — kundys, w rkpsie k u n d y s z ; — Kondeusz, ks. d ’Enghien. W. 7 — śleporoda; oznacza kanclerza M ikołaja Prażm ow skiego, ś l e p e g o

na jedno oko.

W . 9 — wsadź* w rkpsie w s z a d z , W . 11 — czas, w rkpsie c z a s z . W . 12 — usieść, w rkpsie u s i e с z.

(4)

Byś Francuza na koronnym piastowała łonie.

Szalbierze i biskupi ci potakiwają,

Co królowa im każe, chyżo wypełniają.

Zapomnieli ołtarzów, powołania swego,

Nie pomnią, że są ślachtą narodu polskiego.

Zaprzedaw ają wolność w francuską niewolą,

Niezakiełznaną nigdy Polskę skromią wolą.

Senat też przekupiony, skoro ona rychtuje,

Tak swoje sentemcyje na kogo feruje.

Cny Lubomirski, wszystek św iat twój dekret widzi,

Każdy się w niewinności twej tym dekretem brzydzi.

Uwziął się ślepy kanclerz, duszę diabłu stawił,

By po szyję być w piekle, praktykam i bawił.

Bankietuje i świadków szalbierz z szalbierzami

Jak cię fałszywymi zdobył racyjami.

Pac arcyszalbierz Litw ą jak błazny kieruje,

Każdy go jako bożka Litwin weneruje.

Swiderski herszt najpierw szy zniszczenia Korony

Z Jordanem i Duninem na świadectwo z strony

Królowej przekupieni, już już tryjum fują,

Że m arszałka infamem z państwa publikują.

Radziejewski częstuję, w ory rozwięzuje,

Senatorom za dekret płacić obiecuje,

A gdy płacić żołnierzom pieniędzy nie mają,

Zruinować m arszałka tysiące rozdają.

Jeszcze tego nie dosyć, wojnę podburzyła,

By cnego męża z gruntu imię wyniszczyła.

Litwa za radą Paca z marszałkiem się starła,

Lecz, uciekając w rowy, ledwo tam oparła.

Swiętnica Częstochowska tam się napatrzyła,

Cnota koronna Paców jak po łbie ćwiczyła:

Nabito, nasieczono, jak owce pobrano,

Połubińskich i Paców marszałku oddano.

Litwa już uwoln[i]ona Koronę rabuje,

A król z swym ludem polskie pow iaty plądruje.

W. 42 — senatorom, w rkpsie s e n a t o r u m. W. 44 — zruinować, w rkpsie z r u i n o w a ć z. W. 46 — w yniszczyła, w rkpsie w y n i s c y ł a ,

(5)

198

M A R IA N P E Ł C Z Y Ń S K I

Płacz ślachty i ubóstwa niebiosa przebija,

Król bynam niej nic nie dba, lud płaczących mija,

Sam na Lubomierskiego płakać ślachcie każe,

Przestać dwory rabować wojsku nie zakaże.

O, ostatni potomku Jagiełła imienia!

Dobrze się stało, że nam zostaniesz bez plemia!

Będzie Polska twe imię dźwigała na wieki,

Której nieraz swym rządem k rw ią zlałeś powieki.

Twej to żony spraw iły rządy niecnotłiwe,

Że serca pobudziły na cię niecnotłiwe.

W trąca się świegotna koza w nie swoje urzędy!

Pilnować by kądziele, albo jakiej grzędy

W ogrodach, nie w senatach wścibi, gdzie nie trzeba

I na wojnach i w sądach, jakby jej potrzeba!

Po obozach kręci się, gdzie tylko zawinie,

Sława króla polskiego już tam pewnie zginie.

Tyś tego zła, Maryjo, przyczyną wszytkiego,

Żeś zgubiła królestwa, a nie rządu swego.

Jednego tylko Francuza Polska królem miała,

Ale żadnej pociechy z niego nie doznała.

Uciekł z Korony. Polska sprzykrzyła korona;

Niewielka też i z niego byłaby obrona.

Gdybyś i ty, królowa, na godzinę zbiegła,

Któżby nie życzył, abyś do piekła zabiegła.

Módl się z Kondeuszem w piekle, choć u diabła w d...

Siedząc na swej w ytarty francuskiej skorupie!

A MY WSZYSCY GODZINEJ CZASU ŚMIERCI TWOJEJ RZECZEM: DIABLE, CO TWEGO, WEZ DO CHWAŁY SWOJEJ!

. 56 — płaczących, w rkpsie p ł a c ą c y c h . . 63 — spraw iły, w rkpsie s p r a w i l i . . 64 — pobudziły, w rkpsie p o b u d z i l i . . 81 — godzinej (tak w rkpsie), tzn. g o d z i n y .

Cytaty

Powiązane dokumenty

stały przyniesione przez lądolód, częściowo także przez dryfujące góry lodowe, zarówno z północnej i południowej części Półwysou An- tarktycznego, jak

Stroszenie szczeciny i kolców przez jeżozwierza a fry ­ kańskiego i am erykańskiego poprzedza atak, służąc do odstraszenia oponenta lub napastnika: towarzyszą mu

Bieżące numery można nabyć lub zamówić w księgarniach „Domu Książki” oraz w Ośrodku Rozpowszechniania Wydawnictw Naukowych Polskiej Akademii Nauk —

d u p lik acje, czyli zdw ojenie pew nych genów czy też w iększych odcinków chrom osom

Problem y osiedli ludzkich obejm ują 18 punktów : rozpoczyna je można by powiedzieć truizm , ale jakże często nie b ran y pod uwagę: „Środowisko osiedli

Z niewielkim i wartościami ciepła topnienia 1 wysoką tem peraturą topnienia kryształów plastycznych wiąże się też w ysoka wartość tak zwanej „stałej

w acji astronom icznych, w szczególności do obserw acji położeń planet, co zresztą było dyktow ane z znacznym stopniu przez potrzeby, astrologiczne.. Do celów

łom i po pewnym czasie wykształca brakującą łodyżkę, która pow staje bądź na miejsce rzęski, bądź też niezależnie od niej, przy czym jednak ew entualne