Zalecono do bibliotek nauczycielskich i licealnych pismem M inistra Oświaty n r IV/Oc-2734/47
Wydano z pomocą finansową Polskiej Akademii Nauk
TREŚĆ ZESZYTU 2 (2159)
K o r n a ś J., W ładysław Szafer (w 90-lecie u ro d z in ) ...29 M a ł e c k i J., Ja ja dinozaurów z osadów kredowych pustyni Gobi . . . 31 Z a b a w s k i J., L i p o w s k a - Z a b a w s k a L., Wrzosiec bagienny — gi
nący elem ent atlantycki flory Dolnego Ś l ą s k a ...34 E l ż a n o w s k i A., W ym ieranie ptaków pod wpływem działalności człowieka 37 J a s i ń s k i A., Z biologii H y stric o m o rp h a ...39 M i o d u s z e w s k a W., W ypraw a „Biały Niedźwiedź” ... 43 S t y p i ń s k i P., Działalność popularyzacyjno-naukow a prof. Jakuba Mowszo-
wicza (w 75-lecie u r o d z i n ) ... 45 Drobiazgi przyrodnicze
Płochacz pokrzyw nica w Kielecczyźnie (E. Pom arnacki) . . . . . 46 Osobliwości skalne okolic K rasnojarska (T. S z c z y p e k )...47 R o z m a i t o ś c i ... ... , , , 48 K ronika naukow a
Spraw ozdanie z V III M iędzynarodowego Kongresu Rozrodu i Sztucz
nego U nasieniania Z w ierząt (H. K rz a n o w s k a )...50 Sesja naukow a historyków k arto g rafii (Z. W ó j c i k ) ... 50 XV W alny Zjazd E uropejskiej Komisji Sejsmologicznej w K rakow ie (S. J. Gibowicz, A. K i j k o ) ... . 51 Sym pozjum na tem at roli drobnoustrojów w życiu roślin (J. Zabawski) 52 Recenzje
A. B i e l a ń s k i : Chem ia ogólna i nieorganiczna (K. M aślankiewicz 52 D. G. J o n e s : Synapses and Synaptosomes (A. Jasiński) . . . . 54 G. A. M e e k : Practical Electron Microscopy for Biologists (A. Jasiński) 55 S. B r a d b u r y : The Optical Microscope in Biology (W. Seidler) . . 55
Kosmos — Seria A. Biologia (Z. M.) . 55
Chrońm y Przyrodę Ojczystą (Z. M.) ... 55 Spraw ozdania
Spraw ozdanie z działalności Oddziału Katowickiego P T P im. Kopernika za okres od stycznia 1974 do grudnia 1978 r. (K. Rostański) . . . 56
S p i s p l a n s z
I. SOWA ŚNIEŻNA, N yctea scandiaca L. Fot. W. Strojny
II. 1 — Oolithes elongatus Young, połowa jaja gatunku Protoceratops andrewsi G ranger i Gregory (wielkość naturalna); 2 — m ałe cienkoskorupowe jaja z Bajn-D żak, przypuszczalnie należące do żółwi; 3—14 — stru k tu ry pow ierz
chniowe skorup ja j mongolskich. Fot. J. M ałecki
III. GEPARDY, A cinonyx jubatus Schreber. Fot. W. S trojny IV. SADZ n a Snieżniku kłodzkim . Fot. Z. Zapolski
O k ł a d k a : PINGW IN, Spheniscus m agellanicus ForsteT. Fot. W. Strojny
P I S M O P R Z Y R O D N I C Z E
O R G A N P O L S K I E G O T O W A R Z Y S T W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A
(R ok założenia 1875)
LUTY 1977 ZESZYT 2 (2159)
JA N KORNAS (Kraków)
W ŁADYSŁAW SZAFER* (W 90-LECIE U RO DZIN )
Sześć la t upływ a dzisiaj od dnia śmierci pro
fesora W ładysława S z a f e r a , wieloletniego dyrektora In sty tu tu i Ogrodu Botanicznego U niw ersytetu Jagiellońskiego, twórcy i pierw szego kierow nika krakow skich placówek Pols
kiej Akademii Nauk: In sty tu tu Botaniki i Za
kładu O chrony Przyrody. Sześć lat to okres czasu, który pozwala spojrzeć na dorobek uczo
nego z pew nej perspektyw y i ocenić, co w tym dorobku je st szczególnie ważkie i trw ałe. Są
dzę, że najodpowiedniejszą form ą uczczenia pa
mięci profesora Szafera będzie próba takiej w łaśnie oceny spuścizny, jak ą nam pozostawił.
Je st to spuścizna niezwykle rozległą i róż
norodna. Tak rozległa, że nie można jej ogarnąć jednym rzu tem oka. Pozostawił po sobie pro
fesor Szafer przede wszystkim dzieła opubliko
wane: monografie, rozpraw y i krótsze prace n a
ukowe, podręczniki na poziomie uniw ersyte
ckim i szkoły średniej, książki i broszury po
pularno-naukow e, arty k u ły publicystyczne, po
* P rzem ó w ie n ie w ygłoszone n a uroczystości odsłonięcia p o m n ik a p ro fes o ra W ładysław a S z afera w O grodzie B o tan i
cznym U n iw e rsy tetu Jag iello ń sk ieg o w K rak o w ie w d n iu 16. X I. 1976 r.
lemiki i notatki. Ich łączna liczba jest im ponu
jąca: sięga siedm iuset. Nie mniej ważne od do
robku ogłoszonego drukiem są idee i wiadomo
ści, jakie zaszczepił profesor Szafer w um y
słach licznej rzeszy swych wychowanków: stu
dentów i współpracowników. Niewiele je st dzi
siaj w Polsce placówek biologicznych, w któ
rych nie pracow aliby jego uczniowie. Olbrzymi jest na koniec w kład profesora Szafera w dzie
ło ochrony przyrody. Z jego osobą wiąże się powstanie, program , ukształtow anie organiza
cyjne i konkretne osiągnięcia tego ruchu w Pol
sce, a także liczne ważne inicjatyw y i w yda
rzenia na arenie międzynarodowej. O realiza
cję haseł ochrony przyrody walczył profesor Szafer niestrudzenie i żarliwie od najw cześniej
szych lat swej działalności, w yprzedzając o całe półwiecze czas, w którym idee te zdobyły sobie powszechne zrozumienie. Trudno o bardziej przekonyw ający dowód dalekowzroczności uczo
nego i społecznika.
W ładysław Szafer urodził się 23. VII. 1886 r.
w Sosnowcu. Lata dziecinne i młodzieńcze spę
dził w Mielcu i z m iastem tym na zawsze po
został związany bliskimi więzami. Studia uni
w ersyteckie odbyw ał we Lwowie i Wiedniu, l
A
30
P om nik proi. W ładysław a S zafera w Ogrodzie B ota
nicznym UJ. Fot. W. W róbel
pod kierunkiem dwóch znakom itych botaników:
M ariana R a c i b o r s k i e g o i Ryszarda W e t t s t e i n a . Od 1918 roku, kiedy w wieku zaledwie 32 la t został powołany na stanowisko profesora botaniki, zw iązany był z W szechnicą Jagiellońską i Krakowem .
Zainteresow ania profesora Szafera jako bada
cza były w yjątkow o rozległe. U praw iał czyn
nie co najm niej sześć odrębnych dyscyplin bo
tanicznych: florystykę, system atykę roślin, fi- tosocjologię, geografię roślin, paleobotanikę, i historię botaniki.
F l o r y s t y k ą interesow ał się już w latach szkolnych, kiedy podczas w akacyjnych w ycie
czek po Ziemi Mieleckiej odkryw ał nie znane dotąd stanow iska rzadkich roślin. Zam iłowaniu tem u pozostał w ierny do końca życia. Widać to było zwłaszcza w czasie dorocznych w ycie
czek naukow ych In sty tu tu Botanicznego, tr a dycyjnie poświęconych poszukiw aniom florys- tycznym. Nowe znalezienia rzadkich gatunków przyjm ow ał profesor Szafer zawsze z tym sa
mym młodzieńczym entuzjazm em .
S y s t e m a t y k ę r o ś l i n staw iał profesor w hierarchii nau k botanicznych szczególnie w y soko, podkreślając, iż bez należytego przygoto
wania w tej dziedzinie nie podobna pracow ać w żadnym innym dziale botaniki. Sam opano
w ał ark an a system atyki w znakom itej w iedeńs
kiej szkole Ryszarda W ettsteina. Realizując testam ent naukow y drugiego ze swych m is
trzów, M ariana Raciborskiego, podjął profesor Szafer swe najpow ażniejsze zadania w zakresie system atyki: przygotow anie opisowej flory P ol
ski. Krótszą w ersję tego dzieła, napisaną wspól
nie ze Stanisław em K u l c z y ń s k i m i Bogu
miłem P a w ł o w s k i m , opublikował już w 1924 roku. Książka ta — Rośliny polskie — doczekała się kilku wznowień w latach powo
jennych i od pół wieku służy z powodzeniem kolejnym pokoleniom botaników studiujących florę krajow ą. Obszerna, kilkunastotom owa w ersja Flory polskiej, w ydaw ana rów nież przez profesora Szafera, który opracował do niej sze
reg trudnych rodzin i rodzajów, zbliża się obe
cnie do ukończenia.
Trw ałą zasługą W ładysława Szafera i jego współpracowników było rozpoczęcie w Polsce, już we wczesnych latach dwudziestych, badań z zakresu f i t o s o c j o l o g i i — dyscypliny, k tó ra w tym okresie dopiero kształtow ała się, ro k u jąc wielkie perspektyw y teoretyczne i p ra ktyczne. Profesor Szafer, dzięki sw ym szerokim kontaktom z nauką światową, bardzo wcześnie zetknął się z pionierskim i osiągnięciami fitoso- cjologów szwajcarskich i francuskich, i natych
m iast docenił w alory nowego kierunku. Zorga
nizowane przezeń zbiorowe badania zespołów roślinnych w Tatrach, uwieńczone ogłoszeniem obszernej monografii z jedną z pierwszych w literaturze światowej serii szczegółowych m ap fitosocjologicznych, postaw iły Polskę od razu w rzędzie krajów , przodujących w tej dy
scyplinie, W latach późniejszych profesor Sza
fer nadal ogłaszał własne prace o zespołach ro ślinnych i popierał tego rodzaju badania, po
dejm owane przez współpracowników. Kiedy w okresie niesławnej pamięci łysienkizm u nad fitosocjologią polską zawisła groźba potępienia jej jako kierunku rzekomo metafizycznego, pro
fesor Szafer bardzo czynnie i skutecznie zaan
gażował się w jej obronie. Powstała wówczas Szata roślinna Polski — zbiorowe opracowanie syntetyczne, streszczające poglądy i osiągnięcia krakow skiej szkoły fitosocjologicznej. Książka ta, tłumaczona rów nież na język angielski, u k a
że się niezadługo w trzecim polskim wydaniu.
N ajobszerniejszą część publikowanego doro
bku profesora Szafera tw orzą prace p a 1 e o- b o t a n i c z n e . Także i w tej dyscyplinie przy
padła m u zasługa przeszczepienia na g ru n t po
lski — i to bardzo wcześnie, bo już w latach dw udziestych — nowej, niezwykle obiecującej m etody badań, powstałej w Skandynaw ii — analizy pyłkowej. Osiągnięte dzięki tem u w y
niki w badaniach czwartorzędowej historii flo
ry i roślinności postaw iły nasz kraj w rzędzie najlepiej pod tym względem poznanych, a pro
fesorowi Szaferowi pozwoliły na nakreślenie syntez stratygraficznych i biogeograficznych, k tó re odegrąły istotną rolę w rozwoju europej
skich badań czw artorzędu. Nieco później zajął się profesor floram i młodszego trzeciorzędu, znalezionymi w otoczeniu Pienin. Poświęcone im dwie monografie, opublikowane już po d ru giej w ojnie światowej, przyczyniły się znacznie do w yśw ietlenia przeszłości i związków rodo
w ych flor w um iarkow anej strefie półkuli pół
nocnej i dlatego zyskały sobie szczególnie sze
roki rozgłos w świecie. Zarys poglądów profe
sora Szafera na tem at całej historii roślin na Ziemi zaw arty został w napisanym przezeń wspólnie z M ikołajem K o s t y n i u k i e m uni
w ersyteckim podręczniku paleobotaniki, ogło
szonym w dwóch wydaniach.
Szczególnie żywym zainteresowaniem darzył profesor Szafer g e o g r a f i ę r o ś l i n . Syn
tetyczny ch arak ter tej trudnej, lecz jakże pasjonującej dyscypliny odpowiadał najlepiej jego tem peram entow i badacza. Wiele idei przejął przy tym od M ariana Raciborskiego;
wiele nowych, śmiałych koncepcji stw orzył sam, w ykorzystując zwłaszcza w yniki własnych badań paleobotanicznych. Wszystkie ważniejsze prace Profesora o roślinach kopalnych zam yka
ją się wnioskami z zakresu historycznej geogra
fii roślin. Przeprow adzał również studia nad współczesnym rozmieszczeniem roślin na zie
miach polskich. W szczególnej mierze intereso
w ał się metodam i kartograficznym i, kreśląc między innym i kilka kolejnych, coraz bardziej szczegółowych w ersji geobotanicznej mapy n a
szego k raju . W trzech w ydaniach uniw ersy
teckiego podręcznika geografii roślin przedsta
wił syntezę dorobku światowego w tym zakre
sie. Ze w szystkich swych książek w tej właśnie wypowiedział się w sposób najpełniejszy i n a j
bardziej oryginalny. Nic dziwnego, że docze
kała się ona przekładów na trzy języki świa
towe: rosyjski, angielski i chiński.
P racę uczonego i pedagoga łączył profesor Szafer z ożywioną działalnością na polu orga
nizacji badań i nauczania akademickiego. Był niezwykle uczulony na spraw y suwerenności nauki. Profesor Kazimierz W y k a tak to zano
tow ał w swych wspomnieniach: „Szafer nie znosił biurokracji w nauce. Uważał, że nauką pow inni rządzić sami uczeni”. Długa jest lista stanowisk, jakie w ciągu półwiecza zajmował profesor Szafer w Uniw ersytecie Jagiellońskim i Polskiej A kademii Umiejętności, a później Polskiej Akademii Nauk. Wszechnica K rakow ska zaszczyciła go wyborem na stanowisko re
ktora w latach 1936/37 i 1937/38. Raz jeszcze podjął te obowiązki w okresie szczególnie tru dnym — w w arunkach konspiracyjnych w cza
sie okupacji hitlerow skiej. Troszczył się w te
dy — na tyle, na ile to było możliwe — o za
bezpieczenie mienia U niw ersytetu i opiekę nad jego pracownikami, a przede wszystkim orga
nizował — wraz z profesorem Mieczysławem M a ł e c k i m — ta jn e nauczanie uniwersyteckie, które było bezprecedensowym aktem odwagi i czynnego protestu przeciw barbarzyństw u n a
jeźdźców.
W całej swej działalności słowem i czynem potw ierdzał profesor Szafer zasadę nierozerwal
ności pracy uczonego — badacza i nauczyciela.
Obowiązki profesora traktow ał niezwykle po
ważnie. Nie znosił zaściankowości w nauce i utrzym yw ał zawsze bardzo ożywione kontakty z w ybitnym i uczonymi zagranicznym i na Wscho
dzie i na Zachodzie. Swój uniw ersalizm łączył profesor Szafer z gorącym patriotyzm em . Wy
znawał zasadę, że działalność uczonego jest służbą własnemu krajow i i społeczeństwu. J e dną z form takiej służby widział w populary
zowaniu dorobku wiedzy poza wąskim kręgiem specjalistów. Celowi tem u służyły liczne ksią
żki i arty k u ły popularne, jakie pisał, odczyty i prelekcje, które z wielką swadą wygłaszał.
Służył mu również krakow ski Ogród Botani
czny, którem u Profesor poświęcił szczególnie wiele trudów i starań, zabiegając o jego wzbo
gacenie i poszerzenie, o budowę nowych szklar
ni, o powiększenie i doskonalenie grona praco
wników. Tę więź symbolizuje odsłonięty dziś pomnik. Będzie on przypom inał także i przy
szłym pokoleniom botaników i am atorów -m i- łośndków roślin, którzy przyjdą czerpać z Ogro
du swą wiedzę i radość, sylwetkę profesora Szafera — badacza, nauczyciela i społecznika.
JERZY MAŁECKI (Kraków)
JA JA DIN OZAURÓ W Z OSADÓW KREDOW YCH PUSTYNI GOBI
Osady kredow e w ystępujące na pustyni Gobi po obu stronach gór G urw an-Sajchan (ostatni ku wscho
dowi odcinek A łtaju Gobijskiego) wykształcone są ja ko słabo scementowane, czerwone i żółte piaskowce poziomo ułożone. Osady te zostały poznane i opisane po raz pierw szy przez geologów am erykańskich, któ
rzy organizowali w latach 1922—1925 w ypraw y pale
ontologiczne do Azji centralnej w poszukiwaniu ko
lebki ssaków łożyskowych. W yprawy am erykańskie dotarły do B ajn-D żak — „Płomiennych skał” odda
lonych o około 100 km na zachód od m iasta D ałan- Dżadgad, k tóre jest stolicą południowo-gobijskiego aj- m aku. U stóp Płom iennych Skał rozbili A m erykanie najdalej ku zachodowi wysunięty obóz i tu dokonali jednego z najw iększych odkryć paleontologicznych XX w. znajdując czaszki najstarszych ssaków łożysko
wych w osadach górnokredowych. Oprócz szczątków drobnych ssaków łożyskowych wydobyto z osadów kredowych z Bajn-D żak wiele szkieletów wielkich gadów lądowych dinozaurów oraz znaleziono ich gnia
zda z jajam i. Ja ja dinozaurów były również wielką rew elacją w świecie naukowym .
W okresie powojennym wyruszyli radzieccy i pols
cy paleontolodzy w poszukiw aniu gadów i ssaków kredowych do Mongolii. W yprawy radzieckie dzia
łały w latach 1946—1949, polskie w 1963—1972. W cza
sie w ypraw znaleziono bogate m ateriały paleontolo
giczne dotyczące gadów i ssaków łożyskowych. W cza
sie w ypraw y w 1965 r. zebrał autor bogaty m ateriał paleontologiczny dotyczący jaj dinozaurów. M ateriał pochodził ze skał kredow ych w Bajn-Dżak, z podnóży' gór A łtan-U ła oraz z Cagan-Chuszu (ryc. 1). W Bajm-
32
.K obdo
UŁAN BATOR
, r v « y k h e r
1963 1964 1966
3 ^ ^ G u r v a n ^
D ała n • ...,
D ż a d g a d ® i
200km
Hyc. 1. Trasy polskich w ypraw paleontologicznych na pustynię Gobi w latach 1963, 1964 i 1965. Miejsca, z których autor posiada m ateriały dotyczące ja j dinozaurów: 1. Bajn-Dżak, 2. A łtan-U ła, 3. Cagan-Chuszu D iak znajduje się poziom piaskowców z gniazdam i
gadów kredowych, najpraw dopodobniej Protoceratops.
Z w arstw y tej sypały się fragm enty skorup, które zbierać można było u stóp skał na dużej przestrzeni.
Znacznie bogatszy i lepiej zachowany m ateriał udało się zebrać w Cagan-Chuszu, m iejscu położonym w p o bliżu Gór Tost (południowo-zachodnia część kotliny nemegetańskiej). Nieliczne zaś fragm enty skorup po
chodzą z w arstw położonych u stóp gór A łtan-U ła.
K otlina nem egetańska o długości ok. 200 km w y pełniona jest jeziornym i osadami kredowym i, które pocięte są głębokimi wąwozam i — sajram i. W tych to sajrach, przypom inających przełom rzeki Kolorado, odsłonięte są kredowe piaskowce o czerwonym za
barw ieniu, w których znajdują się kości dinozaurów.
W Cagan-Chuszu k rajobraz m ający ch arak ter b ad -lan - du wytworzony jest w pstrych piaskow cach w ieku kredowego i paleogeńskiego. W stropie w arstw k re dowych w ystępuje w arstw a przepełniona skorupam i ja j dinozaurów. Z w arstw y tej zebrano tysiące f r a gm entów skorup jaj. Ciekawy je st fakt, iż mimo po
szukiwań, nie natrafiono nigdzie n a całe ja ja ani też na gniazda dinozaurów. Nie ulega wątpliwości, iż gniazda te i całe jaja m usiały być w tej w arstw ie, o czym świadczy fakt, iż skorupy jaj, różnej w ielko
ści, leżące obok siebie w zw ietrzelinie nie w ykazy
w ały najm niejszego obtoczenia, a w ięc znajdow ały się w miejscu ich złożenia. P orów nując fragm enty sk o ru p z B ajn-D żak i Cagan-Chuszu stw ierdza się, iż w obu punktach zachowane ja ja są identyczne, n a le
żące zapewne do kilku gatunków dinozaurów. Oprócz masowo w ystępujących skorup z ornam entacją z n a j
dowano również ja ja i fragm enty jaj cienkoskorupo- wyoh gładkich, dużych i m ałych. U stóp gór A łtan- -U ła (północno-zachodnia część kotliny nem egetańs
kiej) znaleziono kilkanaście ułam ków skorup jaj b a r
dzo grubych. Na podstawie pom iarów w ykonanych na m iejscu oraz w oparciu o zebrane m ateriały zrekons
truow ano ja ja dinozaurów z osadów kredow ych B ajn- -Dżak i Cagan -Chuszu.
J a ja dinozaurów znajdowano i opisywano z nielicz
nych tylko punktów ziemi. Do ciekawszych i cenniej
szych znalezisk należą: mongolskie, chińskie i fra n cuskie. W naszej literatu rze naukow ej zagadnienia dotyczące kopalnych jaj gadzich nie były dotąd po
ruszane, dlatego podjąłem ten tem at, aby zapoznać szerokie grono przyrodników z tym interesującym problem em .
J a ja dinozaurów opisywane w literatu rze znajdo
w ane były w utw orach piaszczystych zwykle całymi gniazdam i. Ja ja w gniazdach zachowują się nieraz doskonale, przew ażnie są jednak zdeformowane i po
pękane. Pierw sze ja ja dinozaurów znaleziono w ro ku 1923 w czerwonych piaskowcach w Bajn-D żak u stóp Płom iennych skał. Były wśród nich ja ja o po
w ierzchni z rzeźbą oraz gładkie. Ja ja rzeźbione miały w ym iary 25 cm długości, 1,4 mm grubości skorupę, o skorupach gładkich m iały 11 cm długości i były cienkie jak papier. R. Chapm an A n d r e w s uważał, iż jaja o skorupach rzeźbionych należą do gatunku Protoceratops andrewsi. Cienkie zaś, gładkościenne ja ja należały jego zdaniem do m ałych form mięsożer
nych.
W roku 1925 znalazła w ypraw a am erykańska 40 jaj, z których większość okazów była fragm entaryczna.
Odkrywcy jaj dinozaurów zadaw ali sobie pytanie, do jakich gatunków dinozaurów mogą należeć znalezione jaja. Stw ierdzenie dużych różnic w kształcie, w ielko
ści i rzeźbie jaj świadczyło o ich przynależności do róż
nych gatunków . Przydzielenie zaś jaj do szkieletów di
nozaurów znajdowanych w osadach kredow ych B ajn- -Dżak nie było możliwe, dlatego też poszczególnym formom jaj nadaw ano różne nazwy gatunkow e.
W ostatnim okresie, badania nad poznaniem zna
lezisk jaj dinozaurów kredow ych prow adzili A. W. S o - c z a w a ze ZSRR i Young C h u n g - C h i e n z Chin.
Bogate zbiory, jakie mieli do dyspozycji wymienieni badacze, pozwoliły im rozwiązać cały szereg interesu
jących problemów. S tarali się oni w pierwszym rzę
dzie odpowiedzieć na pytanie czy rzeczywiście znajdo
w ane ja ja w osadach kredow ych należą do dinozau
rów? Długo bowiem nie znajdowano w jajach szcząt-
33 ków embrionów, które udowodniłyby ich system aty
czną przynależność. Ja k bowiem wiemy, współcześnie jaja składają ptaki, żółwie i krokodyle. W przeszłości ja ja zapewne składały również dinozaury i pterozaury.
P tak i w okresie kredowym były bardzo nieliczne oraz bardzo małe. Z terenów Azji centralnej szczątki pta
ków są w ielką rzadkością. Dużych ptaków, wielkości strusia w kredzie nie było, szczątki ich znamy dopiero z trzeciorzędu Azji. W oparciu o ten fak t uważamy, że jaja gobijskie nie mogły należeć do ptaków. G nia
zda jaj nie mogły należeć do pterozaurów (gady la ta jące), grupy bardzo rzadkiej, znanej z Mongolii tylko z jednego stanowiska. Nie mamy dziś wątpliwości, iż ja ja gobijskie składane były przez dinozaury czyli gady lądowe. Badając skały osadowe pustyni Gobi w rejonach, w których w ystępują jaja i gniazda, stw ierdzam y w nich zawsze liczne szczątki dinozau
rów, żółwi i krokodyli. Zatem tylko te zwierzęta mogły składać jaja. Przynależność system atyczna jaj gobij- skich została udowodniona przez przebadanie m ikro
stru k tu ry jaj żółwi, krokodyli oraz porów nanie jej z m ik ro stru k tu rą jaj znalezionych na Gobi. Badania Soczawy w ykazały, że skorupy żółwi zbudowane są z jednej w arstw y wapiennych kryształków ściśle do siebie przylegających. J a ja zaś krokodyli m ają sko
ru p ę dw uw arstw ow ą. J a ja gobijskie m ają skorupę je dno- lub dw uw arstw ow ą, która przebita jest licznymi pow ietrznym i kanalikam i, bardzo różnie rozmieszczo
nymi. A. W. Soczawa w oparciu o badania m ik ro stru k tu r skorup ja j goibijskich przeprow adził ich klasyfi
kację. W szystkie wydzielone typy skorupy różnią się wyraźnie ze względu na m ikrostrukturę od jaj w spół
czesnych żółwi i krokodyli. Zatem jaja gobijskie n a leżeć mogą jedynie do dinozaurów, gdyż w tym okre
sie nie było innych zwierząt, które by mogły składać ta k duże jaja.
Interesujący jest fakt, że dw uw arstw ow a skorupa z mongolskich kolekcji w ykazuje duże podobieństwo do skorup ja j ptasich. Takie podobieństwo w skazuje na wspólnych przodków. O przynależności system aty
cznej jaj mongolskich ostatecznie zadecydowało znale
zisko z Tel-U łan-Szalczi, w której to miejscowości zna
leziono jaja, na skorupach których po stronie w e
w nętrznej zachowały się drobne kosteczki spojone kryształkam i kalcytu. B adania wykazały, iż kostki te to fragm enty palców embrionów dinozaurów. W jaki sposób zachowały się te fragm enty embrionów? P ra w dopodobnie ja ja w gniazdach zostały zasypane w a r
stw ą nanosów rzecznych, zarodki zginęły, do w nętrza jednak jaj nie dostał się m uł i piasek. W jaju zacho
dziły procesy krystalizacji, proces ten dotknął również części embrionów. Kosteczki w raz z kryształkam i kalcytu przytw ierdzone zostały do wew nętrznych ścian skorup. To odkrycie ostatecznie rozstrzygnęło o p rzy należności jaj do dinozaurów.
Poznanie licznych zbiorów skorup jaj z różnych miejscowości Mongolii wykazało, iż należą one co n a j
m niej do 8 typów. Ponieważ większość z nich zacho
w ała się jedynie fragm entarycznie, trudno jest zatem odtworzyć wielkość i kształt jaj. Niemniej cały szereg z nich można było zrekonstruować.
Ciekawe spostrzeżenia daje również poznanie osa
dów, w których znajdujem y gniazda i ja ja dinozau
rów. Stw ierdzam y znaleziska jaj w różnych osadach i na różnych wysokościach. Świadczy to o tym, iż przez dziesiątki milionów la t żyły tu dinozaury i to na dużych przestrzeniach. Obserwacje profilów geolo-
Ryc. 2. Protoceratops andrewsi — rekonstrukcja fo r
my dorosłej oraz form młodocianych wylęgających się z jaj
gicznych z osadami kredow ym i dały możność poznania w arunków , w jakich samice dinozaurów składały jaja.
Już pobieżne obserwacje świadczą, iż obszary Mongo
lii były pokryte w okresie kredowym licznymi jezio
ram i, do których w padały rzeki. Dla normalnego roz
w oju dinozaurów m usiały zatem istnieć w arunki je- ziorno-rzeczne z przybrzeżnym i wydmami, z obsza
ram i deltowymi i stożkami napływowymi. Nie ulega wątpliwości, iż poszczególne gatunki dinozaurów miały swoje ulubione miejsca, w których składały jaja. Tak np. duże okrągłe jaja typu wielokanałowego spoty
kam y tylko w gruboziarnistych piaskowcach. Takie gruboziarniste osady mogły się tworzyć na skłonach w ielkich rowów wypełnionych jeziorami. Ogromne di
nozaury, które prowadziły życie półwodne, wychodziły zapewne na szerokie nadbrzeżne rów niny rozciągające się u stóp strom ych stoków. Ponieważ od czasu do czasu*tereny te zalewane były przez powodzie, jaja ulegały zam ulaniu i tak się zachowywały w osadzie.
Dlatego też w gniazdach spotykam y jaja puste oraz wypełnione osadami. Z jednych zatem jaj wylęgły się m łode, inne zaś zostały zamulone przed wylęgiem.
Z najdow ane gniazda na różnych wysokościach św iad -„
czą, iż te same gatunki składały swe jaja w tych s a mych w arunkach przez tysiące lat.
G atunki dinozaurów, k tóre składały ja ja innego typu, a mianowicie wydłużone tzw. typu bajn-dżac- kiego, charakteryzujące się dw uw arstw ow ą budową skorupy, spotykam y w charakterystycznych czerwo
nych piaskowcach i mułowcach w ieku górno-kredo- wego. Znane są one z dużych obszarów w otoczeniu A łtaju Gobijskiego. Są to zapewne osady przybrze
żne — jeziorne, osady piasków wydmowych, które za
lew ane były współczesnymi im potokami. Te piasz
czyste rów niny nadrzeczne i nadjeziom e to właściwe pew nym gatunkom dinozaurów obszary lęgowe. W: tych to m asyw nych czerw ono-brunatnych seriach pustyni Gobi spotyka się bardzo często liczne szkielety dino
zaurów, żółwi a nieraz i ssaków łożyskowych. Dla tych serii charakterystycznym i są dinozaury protoce- ratopsy i jaszczurki. Szczątki wodnych żółwi są tu bardzo rzadkie.
Zebrany na pustyni Gobi m ateriał skorup jaj dino
34
zaurów jest bardzo bogaty i różnorodny. Różnice ipię- dzy skorupam i zachodzą w grubości, m ikrostrukturze, budowie kanałów, jak również w wyglądzie zew nętrz
nej i w ew nętrznej powierzchni skorupy. Problem am i związanymi z budową skorup zajmować się nie będę.
Zwrócić chciałem uwagę na rzeźbę powierzchniową zebranych skorup. Jak już wspomniano, na pustyni Gobi znajdujem y skorupy jaj gładkich oraz jaj o bo
gatej rzeźbie powierzchniowej. B adaniam i s tru k tu r po
wierzchni jaj i ich system atyką zajm ow ał się a m ery kański paleontolog J. A. J e n s e n (1966), który to a u tor podzielił ja ja w oparciu o m ik ro stru k tu rę i rzeźbę powierzchniową na trzy klasy A, B, C. Podobne trzy klasy można wyróżnić na m ateriale z Mongolii. A. m ia nowicie klasa A — to jaja o gładkiej powierzchni. K la sa B — to jaja m ające na pow ierzchni brodaw ki, guzki lub grzbieciki pow stałe przez połączenie brodaw ek czy guzków. Do klasy C zalicza Jensen te jaja, u k tó rych n a powierzchni wytw orzył się lab iry n t rowków i zagłębień. Najliczniej reprezentow ane są na terenie Mongolii jaja klasy B. Na pow ierzchniach zew nętrz
nych ich skorup stw ierdzam y w ielką różnorodność w wykształceniu i ułożeniu guzków i grzbiecików. Ich wielkość, kształt i ułożenie na pow ierzchni pozw ala wydzielić kilkanaście różniących się w yraźnie między sobą typów. Na załączonej planszy II niektóre z nich są przedstawione. Już na pierwszy rz u t oka dostrzec można cechy różnicujące skorupy. Opisywanie tych typów w tym artykule się nie mieści. Chciałem tylko
zwrócić uwagę na tę w ielką rozmaitość w w ykształ
ceniu rzeźby powierzchniowej. Nie ulega wątpliwości, że wielkość, kształt i rzeźba powierzchni jaj zwią
zana była z poszczególnymi gatunkam i dinozaurów.
Każdy gatunek składał jaja o charakterystycznej dla niego rzeźbie powierzchniowej. Powiązanie jaj z ga
tunkiem dinozaurów jest w tej chwili praw ie że niemożliwe. Możemy jedynie w oparciu o znajdowane obok siebie jaja i kości dinozaurów przypuszczać o zachodzących między nim i związkach. N ajliczniej
szymi były wśród zebranych przez autora skorupy o pow ierzchni pokrytej rzeźbą w postaci grzbiecików (plansza II, ryc. 6, 8, 11). Ja ja o takim w ykształceniu pow ierzchni zewnętrznej w ystępują masowo w Bajn- -Dżak i Cagan-Chuszu. W Bajn-D żak w serii pias
kowców z jajam i znaleziono liczne szkielety i kości protoceratopsów. Dlatego też jaja tu znajdow ane uw a
ża się za należące do gatunku Protoceratops andrewsi.
Jajo m tym nadano nazwę gatunkow ą Oolithes elon- gatus Young. Pozostałe typy jaj otrzym ały odrębne nazwy gatunkow e. W śród jaj zebranych na pustyni Gobi znajduje się takie, które niew ątpliw ie należą do innych zw ierząt aniżeli dinozaury. Na planszy II, ryc. 2 zamieszczono fotografie jaj, które zapewne zostały zło
żone przez żółwie, których liczne skorupy znajdujem y w osadach kredowych Mongolii. Nieliczne są również skorupy dużych cierikoskorupnych jaj, które składały zapewne m ałe mięsożerne dinozaury.
JERZY ZABAWSKI, LIG IA LIPOW SKA-ZABAW SKA (Wrocław)
W RZOSIEC BAG IEN N Y — G IN Ą C Y ELEM ENT A TLANTYCKI FLO RY DO LN EGO ŚLĄSKA
Wrzosiec bagienny Erica tetralix L. należy do rodzi
ny wrzosowatych Ericaceae i reprezentuje we florze naszego k ra ju elem ent geograficzny atlantycki. K rzew ten, charakterystycznego pokroju (ryc. 1), jest stosun
kowo niew ielki, gdyż nie przekracza wysokości rzędu 0,4—0,5 m . Zarów no bogato rozgałęzione łodyżki, jak również okółkowo rozmieszczone na nich liście, d ro b ne i igiełkowate, są gruczołowato, krótko orzęsnne.
Zaznaczyć jednak należy, że zarówno n a blaszkach, jak i ogonkach liściowych, prócz włosków gruczołowych w ystępują również krótsze od nich i delikatniejsze w ło
ski kutnerow e dostrzegalne jednak dopiero za pomocą lupy.
K wiaty wrzośca o wdzięcznej, dzbaneczkow atej, zro- słopłatkow ej czerwonej barw y koronie, skupione są w liczbie kilk u n astu na szczytach pędów. K orona jest trzykrotnie dłuższa od działek kielicha. Szypułki k w ia
towe i działki kielicha pokryte są również w łoskam i gruczołowymi. Okres kw itnienia przypada na pełnię la ta (lipiec—sierpień), a widok, jaki w tedy spraw iają na obserwatorze zw arte p łaty wrzośca, pozostawia n ie z atarte wrażenie.
Wrzosiec bagienny jest elem entem charakterystycz
nym ru n a niektórych rodzai torfow isk wysokich, pod względem fitosocjologicznym zaliczanych do zespołu
E ricetum tetralicis — m szarów, lub jak kto woli, m szarników wrzoścowych. Zbiorow iska tego rodzaju spotyka się w zasięgu oddziaływ ania klim atu atlantyc
kiego.
W ystępowanie wrzośca bagiennego obejm uje zachod
n ią i południow o-zachodnią część kontynentu euro p ej
skiego, od Półw yspu Pirenejskiego przez W yspy B ry
tyjskie i Irlan d ię aż po Skandynaw ię, sięgając rów nież w ąskim pasm em południow o-zachodnich pobrze- ży B ałtyku. Wzdłuż P rad o lin y O dry w kracza on na te reny położone między O drą i Nysą Łużycką. Załączo
na m apka inform uje o granicach zasięgu w rzośca b a giennego w Europie (ryc. 2).
Na obszarze Dolnego Śląska wrzosiec bagienny był kiedyś gatunkiem dość często spotykanym . Świadczą 0 tym liczne doniesienia znajdujące się w starych opra
cowaniach znanych florystów (W i m m e r 1832, F i e k 1881, S c h u b e 1903, 1904, 1904—1930, D e c k e r 1911, S c h a I o w 1S31—1936 i in.).
M niej więcej w rejonie miejscowości Zgorzelec — Węgliniec — Bolesławiec — Szprotaw a, wrzosiec ba
gienny osiągał kres swego południowo-wschodniego zw artego zasięgu. Cytowany tu był między innym i z ta kich stanow isk jak: Żarki, Ż arska Cegielnia, Piaseczna 1 Węgliniec, Pyrzyce, Osiecznica, Bożejowice, okolice
35 Bolesławca, Iłowej, Gozdnicy, Kożuchowa, Lubska
i Borowca k. K rosna Odrzańskiego.
Poza obszarem Borów Dolnośląskich, na południu i południowym wschodzie, spotykano już tylko nielicz
ne, oderwane stanow iska wrzośca bagiennego. I tak po
dawano go z rejonu Świerzawy, Jaw ornika i Chojnowa (złotoryjskie) oraz Miłkowa i Ł ąkotki (legnickie). Schu- be podał jeszcze bardziej południowe stanowiska w rzo- śca z okolic Ł ąki Sulistrow ickiej k. Sobótki oraz Z ąb
kowic Śląskich (1923). Ciekawe, że to ostatnie stanow i
sko nie uw zględniane było później przez badaczy zajm u
jących się rozmieszczeniem wrzośca bagiennego na zie
miach polskich. Nie znalazło się ono również w „A tla
sie rozmieszczenia drzew i krzewów w Polsce” (B r o- W i c z 1968).
M apa rozmieszczenia stanowisk wrzośca bagiennego w Polsce, podana w cytowanym wyżej atlasie, w odnie
sieniu do stanow isk z obszaru Dolnego Śląska, w prze
w ażającej ilości przypadków ma już obecnie ch arak te r czysto historyczny. P ostępująca intesyfikacja gospo
d a rk i rolnej i leśnej na tych obszarach oraz prowadzo
n e w zw iązku z tym szeroko zakrojone prace m eliora
cyjne, spowodowały daleko idące zm iany, zwykle n ie odw racalne, w ekosystemach. Wiele zespołów roślin
nych, a w raz z nim i szereg gatunków roślin, zniika bez
pow rotnie z krajo b razu przyrodniczego. Szczególnie sil
nie dotknięte zostały pod tym względem zbiorowiska ro ślin bagiennych i torfowiskowych. N ajbardziej wymow
nym przykładem jest właśnie zniszczenie większości sta nowisk wrzośca bagiennego. Stan posiadania tego gatun
ku zmniejszył się w prost k atastrofalnie n a obszarze Dolnego Śląska (ryc. 3). Do powyższego stw ierdzenia upow ażniają nas wyniki badań geobotanicznych p ro wadzonych n a zatorfiałych i bagiennych terenach tego regionu przez zespół pracow ników Z akładu B otaniki Akadem ii Rolniczej w e W rocławiu, w latach 1967—1975.
Z uprzednio cytowanych, rozproszonych stanowisk wrzośca, znajdujących się poza płdn.-wsch. linią jego zasięgu, żadne już nie istnieje. W prawdzie stanowisko w rejonie Sobótki, cytowane przez S c h u b e g o (1923), zostało pow tórnie opisane jako now e (S a r o s i e k 1959), jednak później, mim o usilnych starań, nikomu nie udało się go potwierdzić.
Podobny los spotkał również, liczne kiedyś stanow i
ska wrzośca na terenie Borów Dolnośląskich, w g ra
nicach jego płdn.-wsch., zw artego zasięgu. A ktualnie po
zostało ich zaledw ie kilka spośród liczby kilkudziesięciu cytowanych. W ymienić tu należy przede wszystkim dw a z nich objęte ścisłą ochroną, a mianowicie rezer
w aty „Brzeźnik” k. Bolesławca i „Wrzosiec” w byłym powiecie żagańskim oraz trzecie w pobliżu w si P iase
czna ma północ od Węglińca.
Rezerw at „Brzeźnik” znajduje się w pobliżu wsi o tej sam ej nazwie, około 6 km na zachód od Bolesławca.
Wrzosiec w ystępuje tam zwartym i, dużymi płatam i, na tle rzadkiego lasku sosnowego, na nachylonym, źródldskowym i płytko zatorfiałym stoku. Stanowisko to obojęte jest ochroną praw ną od 1965 r. a pow ierzch
n ia rezerw atu w ynosi 3,25 ha.
R ezerw at „Wrzosiec” położony jest niedaleko w si L ipniki Łużyckie koło Żar, na zachód od Żagania. S to
sunkowo w iększa w porów naniu z poprzednim pow ierz
chnia rezerw atu, wynosząca 23,87 ha, objęta jest ochro
n ą od 1970 r.
Liczne kiedyś stanow iska wrzośca bagiennego w oko
licach Piasecznej, Ruszowa i Węglińca, o kórych pisał Fiek (1881) a następnie Schube (1903), zredukow ane zo
stały do trzech, blisko siebie położonych skupień znaj
dujących się ok. 1,5—2,0 km n a wschód od Piasecznej.
Zostały one odszukane w 1969 r. w trakcie (prowadzo
nych tam prac badawczych ( Z a b a w s k i , M a t u ł a 1970, Chrońmy P rzyr. Ojcz. 26 (4): 57—60). Istniejące tam do niedaw na jeszcze czw arte skupienie wrzośca,
Ryc. 1. Wrzosiec bagienny Erica tetralix L. A — po
krój ogólny kw itnącego okazu rośliny; B — pojedynczy kw iat; C — liść od strony grzbietowej z włoskami g ru czołowymi i krótszym i od nich w łoskam i kutnerow ym i;
D — te n sam liść od strony spodniej z widocznym pod
winięciem brzeżnej części blaszki liściowej. Rys. oryg.
J . Zabaw ski
Ryc. 2. Zasięg wrzośca bagiennego w Europie (wg B ro- wicza 1968)
36
Ryc. 3. Rozmieszczenie wrzośca bagiennego n a Dolnym Śląsku: a — stanow iska istniejące aktualnie: 1 — r e zerw at „Wrzosiec”; 2 — rezerw at „Brzeźnik”; 3 — projektow any rezerw at w okolicy Piasecznej koło W ę
glińca; b — stanow iska historyczne
położone w oddziale 61 leśnictw a W ęgliniec, zostało przeorane i zniszczone w trakcie w prow adzania tam nasadzeń olchowych. Z pozostałych stanow isk wrzośca na terenie Borów Dolnośląskich b ra k jest potw ierdzeń dalszego ich istnienia a w zm ianki o niektórych z nich w okresie powojennym, o p arte są o sta re odnotow ania w spomnianych uprzednio florystów niem ieckich, głów
nie z la t 1832—1911.
Powróćmy do opisu stanow iska w rejonie wsi P ia seczna. Naszym zdaniem zasługuje ono na szczególną uwagę gdyż jest to chyba najpiękniejsze i n ajb ard ziej dorodne skupienie wrzośca bagiennego n a teren ie Bo
rów Dolnośląskich. Z najdują się one w oddziałach 36, 37 i 38 leśnictw a Potok, Ndl. W ęgliniec (ryc. 4). N a j
większy płat o pow. praw ie 2,0 ha znajduje slię n a to r
fowisku przylegającym do południow ych brzegów zaro
śniętego stawu. Drugi p łat wrzoścowy położony jest w bezodpływowym zagłębieniu rynnow ym , odciętym od staw u wydmową grzędą. Pow ierzchnia jego nie prze
kracza 0,5 ha. Obydwa torfow iska są dodatkow o in te re sujące ze względu na inicjalny charakter pow stającego złoża torfowego, w skutek wtórnego procesu zabagnie- nia terenu. Miąższość płytkich obu złóż nie przekracza 0,3 m a odłożona w arstew ka to rfu m szarnego w ysokie
go, zbudowana jest ze słabo rozłożonych szczątków to r
fowców i w ełnianki.
W skład szaty roślinnej obu torfow isk wchodzą t a kie interesujące gatunki jak: w ełnianka w ąskolistna Eriophorum angustifolium , bagno zwyczajne L edum palustre, m odrzewnica zwyczajna A ndrom eda polifolia, żuraw ina błotna Oxycoccos qua.dripeta.lus, rzadsza od niej żuraw ina drobnolistkow a O. microcarpa, rosiczka okrągłolistna Drosera rotundifolia oraz zw arty kobie
rzec mszaków jak Sphagnum recurvum , Sph. rubellum , Sph. papillosum , Calliergon stram ineum , A ulacom nium palustre, P olytrichum strictum , Pohlia nutans, Clado- podiella fluitans i inne. Na pow ierzchni m szaru w ystę
pują pojedynczo, zam ierające egzem plarze sosny zw y
czajnej Pinus silvestris (ryc. 5). Na tle te j roślinności rozkrzew ia się masowo wrzosiec bagienny (Ryc. 6), w y
chodząc miejscam i z pow ierzchni torfow ych na pobrze- że m ineralne. Przy okazji w arto w spom nieć że poza pła tem wrzosowiskowym, n a płdn. zachód od większego
I 'aśntjg I A i D 1 3 6 ' 200 1 ' 500 m
IA.B.CI 2. 4
Ryc. 4. Rozmieszczenie płatów wrzoścowych z zesp.
E ricetum tetralicis w rejonie Piasecznej k. W ęglińca:
1 — p łaty roślinności z wrzoścem bagiennym ; 2 — p ła ty ak tu aln ie istniejące, A i B — m szar wrzościowy to r
fowiskowy, C — wrzosiec n a tle łąki m ineralnej trz ę - ślieowej; 3 — zniszczone skupienie wrzośca; 4 — g ra
nica projektow anego rezerw atu wrzoścowego obiektu torfowego w ystępuje niewielkie torfowisko, na którym rośnie masowo rzadka rosiczka pośrednia Drosera interm edia.
Trzeci zw arty p ła t wrzoścowy tego stanow iska zn aj
duje się n a śródleśnej, m ineralnej łące n a tle trzęślicy m odrej, w oddziale n r 38, m iędzy torem kolejowym a szosą (patrz szkic sytuacyjny).
Ze względu n a w yjątkow e w alory przyrodnicze i naukowo-poznawcze opisanego wyżej stanow iska wrzośca bagiennego postulowano konieczność objęcia go jak najszybszą ścisłą ochroną rezerw atow ą. W Z a
kładzie B otaniki AR we W rocławiu opracowany został p ro jek tu rezerw atu ( P a ł c z y ń s k i 1068), który wraz z w nioskiem złożono u Wojewódzkiego K onserw atora P rzyrody w e W rocławiu. N iestety do chw ili obecnej p ro jek t ten nie doczekał się realizacji a n a powierzch
niach przew idzianych do ochrony rezerw atow ej w yko
nano w m iędzyczasie szereg p ra c gospodarczych i m e
lioracyjnych, w im ię źle pojętych doraźnych interesów gospodarczych (przygotowanie niewielkiego staw u do hodowli ryb, dotychczas zresztą nie rozpoczętej). N ie
właściwe i nieprzem yślane poprow adzenie row ów do
prow adzających wody do staw u spowodowało k a ta stro faln e obniżenie lu stra wody gruntow ej na największym torfow isku z wrzoścem, poniżej 1,0 m, co w konsekw e
ncji zagroziło jego dalszemu istnieniu. Proponow ane in ne sposoby rozw iązania naw odnienia staw u hodow lane
go, realn e i możliwe do w ykonania a zabezpieczające przyszły rezerw at przed zniszczeniem, pozostają nadal w sferze dyskusji. Podkreślić należy, że korekta po
wyższych prac nie wymaga jakichś specjalnych n a kładów finansowych, natom iast przedłużanie obecnego stanu doprowadzić może w najbliższej przyszłości do zagłady tego cennego stanow iska wrzośca. Byłoby to niepowetowaną stra tą dla nauki. B rak w spółdziałania w tej spraw ie między Wojewódzkim Konserw atorem
37
Ryc. 5. Widok ogólny największego płatu m szaru wrzo- ścowego w obrębie projektow anego rezerw atu na to r fow isku w okolicy Piasecznej k. Węglińca na D. Śląsku.
Pot. A. Pałczyński
P rzyrody a Okręgową D yrekcją Lasów Państw ow ych we W rocławiu, której ten obiekt podlega, zasługuje w pełni na krytyczną ocenę.
Torfow iska wrzoścowe są w skali krajow ej rzadko
ścią a na teran ie Dolnego Śląska należą do wyjątków®
unikalnych. Fitosocjologiczne opracow anie polskich zes
połów wrzoścowych dokonane zostało przez M. J a- s n o w s k i e g o (1968). Posługując się m ateriałam i zdjęciowymi zebranym i z terenów Pomorza Zachodnie
go w ydzielił on nowy polski zespół regionalny Erice
tu m tetralicis balticum, różniący się nieco od zacho
dnioeuropejskich m szarów wrzoścowych.
Szczegółowa analiza florystyczna i fitosocjologiczna płatów dolnośląskiego Ericetum tetralicis, a następnie porów nanie ich z pom orskim i, w ykazała ich nieco od
m ienny charakter. Zaakcentow ane to jest brakiem n ie
których gatunków roślin atlantyckich jak Sphagnum com pactum , Gymnocelea inflata, Odontischizma sphag- ni oraz bardziej kontynentalnym charakterem . O drębny a sp ek t nadaje tem u zbiorowisku udział w runie bagna zwyczajnego L edum palustre, jako gatunku w ybitnie północnego oraz elem entu borealnego jakim jest tu masowo w ystępujący Calliergon stram ineum . Stąd wg
Ryc. 6. K w itnące egzem plarze wrzośca bagiennego Erica tetra lix L. n a torfow isku w pobliżu Piasecznej n a Dol
nym Śląsku. Fot. A. Pałczyński
A. Pałczyńskiego, w odniesieniu do m szarów wrzośco
wych w Borach Dolnośląskich, należy wprowadzić n a zwę regionalną zespołu — Ericetum tetralicis subconti-
nentale, odgraniczając go od facji pom orskiej zespo
łu — Ericetum tetralicis balticum.
N iewątpliwie zagadnienie przynależności fitosocjo- logicznej polskich m szarów wrzoścowych oraz ich r e gionalnych zróżnicowań wym aga dalszych badań szcze
gółowych, zwłaszcza wobec rzadkości ich w ystępow a
nia u nas i bądź co bądź, szczupłości m ateriałów po
równawczych. W kontekście powyższych danych szcze
gólnej wagi n ab iera konieczność jak najszybszego obję
cia troskliw ą opieką i ochroną wszystkich dotychczas jeszcze istniejących stanow isk wrzośca bagiennego.
Szczególnie dotyczy to stanow isk dolnośląskich, które leżą na granicy południowo-wschodniego zasięgu wrzośca bagiennego w Euiropie- Dlatego też spraw a utw orzenia rezerw atu ścisłego tej rośliny i ch arak te
rystycznego dla niej m szaru wrzoścowego w okolicy Piasecznej k. W ęglińca jest spraw ą nie cierpiącą zwło
ki. Zarówno władze ochroniarskie, jak również W oje
w ódzki K onserw ator Przyrody oraz A dm inistracja L a
sów Państw ow ych w tym regionie winny okazać w ię
cej zainteresow ania i troski.
ANDRZEJ ELŻANOWSKI (Warszawa)
W YM IERA N IE PTAKÓW POD W PŁYW EM DZIAŁALNOŚCI CZŁOW IEKA
W skali planetarnej wym ieranie jest nieuchronnym wynikiem i zarazem w arunkiem koniecznym procesów ew olucyjnych. Jed n a k większość procesów w ym ierania kręgow ców lądowych w czwartorzędzie wykazuje pew ne szczególne cechy. Daje się tu mianowicie zauważyć w yraźna wybiórczość — wygasają przede wszystkiem gatunki dużych i stadnych roślinożerców oraz zależne od nich pokarm ow o drapieżniki i padlinożercy. Taką sytuację obserw uje się na kontynentach, podczas gdy na wyspach zn ikają również gatunki zwierząt drob
nych rozm iarów. Nie zachodzi ponadto zastępowanie form w ym arłych przez ekologiczne równoważniki, co przynajm niej w w ypadku kręgowców stanowiło regułę dla okresów wcześniejszych. Dodajmy do tego, że w
czwartorzędzie przyśpieszone w ym ieranie nie zacho
dziło nigdzie przed przybyciem człowieka. W szystkie te przesłanki, nie zawsze zresztą w rów nym stopniu przyjm owane, wskazują, że to właśnie człowiek był główną przyczyną w ym ierania w ciągu ostatnich k il
ku tysięcy lat.
Ptaiki m oa (Dinornithiformes).
Wielkość ptaków m oa w ahała się w znacznych gra
nicach. W ystępow ały wśród nich form y od 80 om (Ano- m alopteryx oweni) do 310 cm (Dinornis m axim us) w y
sokości. Od daw na już p an u je zgodność poglądów, że m oa są najbliżej spokrew nione z kiw i (A pterygifor- mes). Co n ajm niej 38 gatunków moa występowało n a 2
38
Nowej Zelandii począwszy od późnego miocenu. W post- glacjalnych osadach w ykryto 27 gatunków . Oprócz ko
ści, w tych najm łodszych w arstw ach znaleziono rów nież zwapniałe pierścienie tchaw icy, szczątki skóry, mięśni i ścięgien, pióra i rogowe pochwy pazurów oraz gastrolity (kamyki z żołądka mięśniowego) i koprolity.
Znane są też liczne jaja, w jednym z nich odkryte zo
stały resztki zarodka. W w ielu okolicach Nowej Z e
landii zachowały się ślady stóp.
22 gatunki m oa w spółwystępowały z prehistorycz
nym człowiekiem, a jeden gatunek, M egalapteryx didi- nus, zginął dopiero po ro k u 1600- Przew aża obecnie po
gląd, że polowania stały się głównym czynnikiem w y m arcia większości ptaków moa, chociaż sugerow ana jest też znaczna red u k cja liczebności przed nadejściem czło
wieka — szczególnie zagadkowy jest b ra k szczątków Dinornis m axim us w obozowiskach daw nych łowców moa. W yniszczenie ptaków moa przypisuje się głównie plemionom pochodzącym ze w schodniej Polinezji — gdy Maorysi przybyli n a Nową Zelandię w ro k u 1350, w ię
kszość gatunków m oa była już wytrzebiona.
Aepyornithes
9 gatunków tych w ym arłych bezgrzebieniowców opi
sano z plejstocenu i holocenu M adagaskaru, z czego je den, Aepyornis m axim us, d o trw ał do roku 1649. B ył to zarazem najw iększy gatunek — wysokość tych ptaków nieco przekraczała 3 m. Na M adagaskarze zebrano licz
ne szkielety i ja ja Aepyornithidae, a w jednym z jaj niedawno odkryto zm um ifikow any zarodek. K opalne szczątki ptaków z rzędu A epyornithijorm es znalezione zostały również w eoceńskich i oligoceńskich osadach Afryki (Egiptu). Skorupy jaj ptaków z tej grupy stw ie r
dzono też na Wyspach K anaryjskich (Fuerventura), a naw et w Azji C entralnej. S tąd w ysunięto ostatnio h i
potezę, że M adagaskar nie był pierw otną ojczyzną, lecz ostatnim schronieniem tych ptaków , niegdyś szeroko rozsiedlonych na innych kontynentach. J a k w przy padku innych wygasłych form m adagaskarskich, jedną z przyczyn w ym arcia A epyornithidae były spowodowa
ne przez człowieka zmiany środow iska, przede w szyst
kim wycięcie pierw otnych lasów. D rugim istotnym czynnikiem było bezpośrednie w yniszczenie przez czło
wieka, zarówno przez polowania jak i grabież jaj.
W y m i e r a n i e p t a k ó w po ro k u 1600
Ze względów praktycznych rok 1600 p rz y jęty został za granicę rozróżniania gatunków kopalnych od g atu n ków współczesnych. Od tego czasu w ym arło około 100 gatunków i 164 podgatunki ptaków - Aż 76% gatunków wygasło na pewno z udziałem działalności człowieka (tab. 1). Oprócz gatunków już w ygasłych, w ym arcie zagraża 187 gatunkom i 287 podgatunkom ptaków , przy czym 2/3 gatunków zagrożonych jest w swoim istn ie niu z przyczyn antropogenicznych.
Niszczące działanie człowieka przybierało różne fo r
my. Jedną z głównych było bezpośrednie tępienie przez zabijanie i grabież jaj. Same ta k ie p ra k ty k i w ystarczyły do doszczętnego w ytrzebienia alki olbrzym iej (Alca im - pennis), gatunku korm orana z W ysp K om andorskich (Phalacrocorax perspicillatus) i k arak ary z G w adelupy (Polyborus lutosus). P ta k i nielotne wyginęły, w n iek tó rych w ypadkach m iędzy innym i przez pożary roślin
ności, jak n a przykład Rallus dieffenbachi z W yspy Chatham . D rugą spośród głównych przyczyn zniszcze
nia było w prow adzanie obcych drapieżników lub kon
kurentów . Ogrom nych spustoszeń w ornitofaunie do
konyw ały szczury i koty, szczególnie niebeKpieczne dla form nielotnych oraz bydło, kozy, owce, św inie i inne
T a b e l a 1 Przyczyny wymierania gatunków ptaków po roku 1600
Przyczyny % wymartych
gatunków
Naturalne 24
Antropogeniczne 76
w tym
polowanie 42
wprowadzone drapieżniki 15
inne wprowadzone zwierzęta 4
zniszczenie biotopów 15
zwierzęta domowe niszczące nieraz praw ie całkowicie roślinność wysp. praw dopodobnie tylko koty i szczury wytępiły gatunek chruściela z Nowej K aledonii (T ri- cholimnas lafresnayanus). W końcu trzecim głównym elem entem niszczącego działania człowieka było prze
kształcanie n aturalnych biotopów, często aż do ich zu
pełnej likw idacji. Na przykład w ycięcie lasów n a W y
spie Reunion (Maskareny) w ystarczyło do zniknięcia endemicznego szpaka (Fregilupus variuś).
Z reguły jednak w ym arcie gatunku spowodowane było współdziałaniem k ilku przyczyn. Przykładem m o
gą być losy naziem nych gołębi z M askarenów — dron- ta dodo (R aphus cucullatus) z W. M auritius i Pezophaps solitarius z W. Rodriguez. W ym arły one w w yniku je
dnoczesnych prześladow ań ze strony ludzi oraz w pro
wadzonych świń, kotów, psów i m akaków . Szczególnie dobrego p rzykładu kompleksowego oddziaływ ania czyn
ników w ym ierania dostarcza historia niektórych h a w ajskich przedstaw icieli m iodojadów (Meliphagidae) oraz endem icznej d la H aw ai rodziny Drepanididae.
Obok głównego czynnika, to znaczy karczow ania la sów, niszczonych dodatkowo przez owce, kozy, bydło i konie, w ystąpiły tu w spółdziałające czynniki dodatko
we. Na H aw aje w prowadzono szczury i koty jak rów nież liczne nowe gatunki ptaków w raz z ich choro
bam i, między innym i p tasią m alarią, na którą Drepa
nididae są bardzo wrażliwe. Zawleczono również roz
noszące tę chorobę kom ary.
Trzeba zaznaczyć, że w czasach historycznych w y
m ierały i w ym ierają przede w szystkim form y ende
miczne, a więc w szczególności gatunki wyspowe. Spo
śród w ym arłych gatunków jedynie 6 to form y typowo kontynentalne, a- spośród nich tylko 2 północnoam ery
kańskie (gołąb w ędrow ny Ectopistes m igratorius i p a puga karolińska Conuropsis carolinensis) i jeden azja
tycki (kaczka Rhodonessa caryophyllacea) m iały sto sunkowo szerokie rozsiedlenie. Reszta, to zaledwie k il
kanaście gatunków ptaków m orskich o ograniczonych obszarach gniazdowania jak na przykład w spom niana już alka olbrzym ia czy kaczka labnadorska (Cam pto- rhynchus labradorius) i pozostała, znakom ita większość to endem ity wyspowe. W iele czynników składa się na to, że gatunki wyspowe są bardziej zagrożone od kon
tynentalnych. Rozpoczynając od najbardziej ogólnych, biocenozy w ysp są z zasady znacznie uboższe niż kon
tynentalne i w skutek tego m niej zrównoważone, a czę
sto n a tyle niestabilne, że pojedynczy gatunek, w pro
wadzony przez człowieka, powoduje ogromne, nieod
w racalne zm iany, jak np. kozy n a W yspie św. Heleny.
U bóstwo środowiskowe, np. ograniczone możliwości zdobycia pożywienia, i niemożność em igracji sp raw ia
ją, że przy radykalnych zm ianach endem ity m uszą zgi
nąć. Pew ne wyspowe g atu n k i chruścieli żerują w ko-
I. SOWA ŚNIEŻNA, Nyctea scandiaca L. Fot. W. Strojny