• Nie Znaleziono Wyników

Tradycje nowoczesnego literaturoznawstwa polskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Tradycje nowoczesnego literaturoznawstwa polskiego"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Danuta Ulicka

Tradycje nowoczesnego

literaturoznawstwa polskiego

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1/2 (109/110),

206-220

(2)

2

0

6

O pinie

Danuta ULICKA

Tradycje now oczesnego literaturoznaw stw a

polskiego

70 lat po

H isto ria n ierzad k o celebruje okrągłe rocznice pom im o niepew ności dat, na podstaw ie których je w yznacza. Zwykle zresztą to nie one byw ają w obchodach najw ażniejsze; wywoływanie przeszłości niekoniecznie m u si m ieć na celu u sta le­ nie bądź w eryfikację czasowych podziałów . M oże też chodzić o zakorzenienie tych, którzy obchody te celebrują, ustanaw iając logikę dziejów zm ierzających do ich aktualnego czasu i stw arzając - naw et jeśli kontrow ersyjną - opowieść o genezie.

N iech starczy to za uspraw iedliw ienie um ow ności rocznicy 70-lecia pow stania swoistej nieform alnej insty tu cji, potocznie zwanej W arszaw skim K ołem P oloni­ stów. Taka nazw a u trw aliła się w praw dzie w pam ięci, była najczęściej używ ana1, ale zarówno ona, jak i data n aro d zin , p atro n a t, skład osobowy należą do sfery nie- pew ników , a być m oże naw et nierozstrzygalników . W iedzy tw ardej, ścisłej i n ie­ podw ażalnej niew iele o Kole zostało. Jako insty tu cja nieform alna nie prow adziło ono „ksiąg w ieczystych”, a dokum enty, jakie być m oże powstawały, praw dopodob­ nie zaginęły w w ojennej i pow ojennej zaw ierusze. Inform acje, które przetrw ały, to p rz e d e w szy stk im w sp o m n ie n ia b e z p o śre d n ic h u cz estn ik ó w zaangażow anych

Tak w rozdziale Wiedza o literaturze A ndrzeja W ernera w akadem ickim p o d ręczniku

Literatura polska 1918-1975, t. 2: 1933-1944, red. A. B rodzka, S. Żółkiew ski,

W arszaw a 1993, s. 245-246 i w encyklopedycznym przew odniku Literatura polska, t. 2, PW N , W arszaw a 1984, s. 560. Notabene w tym k o m p en d iu m Kolo nie ma własnego hasła; doczekało się w zm ianki jedynie w haśle Warszawa autorstw a R om ana L o th a i w ym ienia „m łodych badaczy, jak Budzyk, F ryde, H op en sztan d , Kott, S iedlecki, Ż ółkiew ski” (t. 2, s. 560). N azw a właściw a, podaw ana na

(3)

w przedsięw zięcie, te zaś, jak w iadom o, n ie są w praw dzie fikcyjne, ale też nie spo­ sób ich uznać za fak tu aln e. N ielicz n i też tylko lite ra tu ro - i k u lturoznaw cy pośw ię­ cili im uwagę. Ta h istoryczna luka zastanaw ia, bo w łaśnie w Kole, zarów no za spraw ą aktywności jego poszczególnych uczestników i sprzym ierzeńców, jak zwłasz­ cza - w idać dziś dobrze - w ysiłkiem zbiorow ym podjęta została św iadom a decyzja zbudow ania now oczesnej n a u k i o lite ra tu rz e polskiej.

Terminus a quo, uspraw iedliw iający uznanie 70-lecia Koła, został w yznaczony

ze w zględu na datę p u b lik a cji dwóch książek, któ re pośw iadczają tę założycielską robotę grupy. N a rok 1937 p rzypada w ydanie zbiorów Z zagadnień stylistyki i Prac

ofiarowanych Kazimierzowi Wóycickiemu. N ie jest bez znaczenia, że pierw szy tom

ukazał się w W arszawie, jako zeszyt 2. serii „A rchiw um tłu m aczeń z zakresu teorii lite ra tu ry i m etodologii b ad a ń lite ra c k ic h ”, d ru g i zaś w W ilnie - jako pozycja 6. serii „Z zagadnień p o ety k i”. D la wydobycia początków now oczesnego lite ra tu ro ­ znaw stw a polskiego rów nie istotne są zarówno m iejsca p u b lik a cji (Warszawa i W il­ no), ich inicjatorzy oraz współtwórcy, zaw artość, jak i każde w ogóle słowo w ty tu ­ łach („teoria lite ra tu ry ”, „m etodologia b ad a ń lite ra c k ic h ”, „poetyka”, „stylisty­ k a ”). N ie tylko zresztą dla now oczesnego literaturoznaw stw a polskiego, ale więcej - now oczesnego literaturoznaw stw a w E uropie Środkowej i W schodniej. Z tego w zględu, m im o że m ożna byłoby um ow nie przyjąć in n ą datę n aro d zin , decyzja u zn a n ia za tak ą ro k u 1937 w ydaje się fo rtu n n a.

In n e m ożliw e daty są zresztą rów nie niepew ne. W iem y w praw dzie, że w kw iet­ n iu ro k u 1917 pow staje na U niw ersytecie W arszaw skim S tudenckie Koło N au k o ­ we im . Ja n a K ochanow skiego, którego prezesem jest E dw ard Boyé, opiek u n em Ju liu sz K leiner (od następnego ro k u razem z A dam em A n to n im K ryńskim ), a se­ kretarzem M ieczysław G rycendler (Grydzewski)2. N ajbardziej bodaj ożywioną dzia­ łalność prow adzi tu Sekcja Ju liu sza Słowackiego (21 zebrań naukow ych w roku 1917), n a d któ rą osobistą k u rate lę spraw uje K leiner. N ie w iem y jednak, czy ist­ n iała jakakolw iek ciągłość m iędzy owym K ołem a późniejszą aktyw nością „m ło­ d ych”, któ ra doprow adziła do pow stania w spom nianych dwóch założycielskich dla now oczesnego literatu ro z n aw stw a polskiego serii. S k ąd in ą d w spółpraca ze skam andrytam i, pośw iadczona referatem o W alcie W h itm a n n ie wygłoszonym przez Ju lia n a Tuw im a w iosną 1917 roku, i w ieczór jego poezji z ud ziałem K leinera (20 stycznia 1918 roku) oraz u zn a n ie „Pro A rte et S tu d io ” za „organ K oła”3 - m ogłyby

P odaję za Kroniką życia i działalności Juliusza Kleinera, zestaw ił J. Starnaw ski, w:

Juliusz Kleiner. Księga zbiorowa o życiu i działalności, Towarzystwo naukow e KUL,

L u b lin 1961, s. 273. Za w skazanie tego źródła d ziękuję profesorow i H enrykow i M arkiew iczow i.

Tam że, s. 273. Także Z dzisław L ibera potw ierdza, że „pod o pieką K leinera próbow ali swych sil m łodzi poloniści: wydaw ali oni pism o literackie «Pro arte et studio»” (Tradycje polonistyki w Warszawie, w: Z dziejów polonistyki warszawskiej.

Profesorowi Doktorowi Julianow i Krzyżanowskiemu w dwudziestą piątą rocznicę objęcia Katedry Historii Literatury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim 1934-1959, PW N ,

(4)

2

08

św iadczyć o takiej ciągłości. W ydane w ro k u 1936 jako pozycja n r 3 w ileńskiej serii „Z za g ad n ień p o ety k i” Studia z m etryki polskiej K arola W iktora Zaw odziń- skiego w spierały się w szak w łaśnie na poetyce skam andrytów , nie inaczej niż o rok m łodsze Studia z metryki polskiej F ranciszka Siedleckiego, polem iczne w praw dzie wobec ujęcia Zaw odzińskiego, n iem niej podobnie jak ono n iech ętn e poetyce aw an­ g ardy jako wzorca dla rodzącej się nowoczesnej w ersologii. Także blisk ie zw iązki Tuw im a z lite ra tu rą rosyjską (podnoszone przez Siedleckiego) oraz k o n ta k ty Z a­ w odzińskiego z rosyjskim i p oetam i i poetologam i tłum aczyłyby późniejsze, już z lat 30., fascynacje W K P fo rm alizm em rosyjskim . Być m oże też w skazyw ały jedną z dróg, jaką prace form alistów (i innych uczonych rosyjskich), k tórzy w tedy nie byli jeszcze przecież światowej sławy form alistam i, lecz tylko tw órcam i efem ery- dalnych, drukow anych na pap ierze faksowym , niskonakładow ych p u b lik a cji zbio­ rowych w ydaw anych w łasnym sum ptem , docierały do Warszawy.

To jed n ak pociągające, ale ledwo domysły. N ie w iem y bow iem naw et, czy zało­ żone w ro k u 1917 Koło nosiło im ię Jana K ochanowskiego czy Stefana Ż erom skie­ go4. N ie wiemy, kto z ów czesnych stu d en tó w do niego n ależał, n ie wiemy, czy skoń­ czyło swoją działalność w raz z w yjazdem K leinera do Lwowa w kw ietn iu ro k u 1920 (dla objęcia p rofesury na U niw ersytecie Jana K azim ierza), czy też była ona k onty­ n uo w an a5. S kądinąd z w yjątkiem pracy Zdzisław a L ibery an i nazw isko K leinera, an i żadnego z jego w ychow anków n ie pojawia się we w spom nieniach i nielicznych p u b lik a cjac h dotyczących W K P w la tac h 30., p u b lik acjach , jakie wyszły spod p iór jego uczestników . Świadczyłoby to o odrębności Koła, n a d którym spraw ow ał p ie ­ czę, i tego, które utrw aliło się p o d nazw ą WKP.

Annus artis poeticae constituandae m ożna też cofnąć - o rok (publikacja w ra ­

m ach serii w ileńskiej „Z zagadnień p o ety k i” Wstępni do badań nad dziełem literackim M anfreda K ridla i Zarysu wersyfikacji polskiej Zaw odzińskiego) lub o trzy lata wstecz (przekład Wstępu do poetyki W iktora Ż yrm unskiego dokonany przez Ja n in ę K ul­ czycką i opublikow any ze w stępem U jejskiego jako zeszyt 1. w arszaw skiej serii „A rchiw um tłu m ac ze ń ”), albo naw et aż na rok 1912 lub 1914, kiedy wyszły p io ­ niersk ie studia K azim ierza W óycickiego Forma dźwiękowa prozy polskiej i wiersza

polskiego oraz Historia literatury i poetyka, u zn an e przez jego wychow anków z W K P

za założycielskie dla now oczesnego literatu ro z n aw stw a polskiego. A trak cy jn ie przedstaw iałaby się zwłaszcza ostatnia m ożliwość, tym b ardziej że rok 1914 - nie inaczej niż 1937 - obfitow ał w Polsce literaturoznaw cze w ydarzenia. Przyjęcie go za datę wyjściową pozw alałoby też z du m ą dowodzić, że nasze literaturoznaw stw o rodziło się rów nocześnie z rosyjską „szkołą fo rm a ln ą”, pow szechnie uznaw aną za in ic ja to rk ę now oczesnej lite ra tu ro lo g ii św iatow ej, której p oczątek um ieszczany jest w łaśnie albo w ro k u 1914 (publikacja b ro szu rk i Wskrzeszenie słowa W iktora Szkłowskiego), albo 1915 (pow stanie M oskiew skiego Koła L ingw istycznego), albo

4 Jak podaje Z. L ibera Tradycje polonistyki w Warszawie, s. 76.

5 Aż po okres pow ojenny w L u b lin ie, gdzie w roku 1946 K lein er ob jął k u rate lę nad Kołem Polonistów S tu d en tó w KULu.

(5)

co najdalej 1916 (publikacja pierw szego z b io ru O PO JA Z u, S bom ikapo teorii poeti-

czeskogo jazyka w P etersburgu). Pozw alałoby też na poszukiw anie innych niż zwy­

kle w skazyw ane silnych koneksji m iędzy W K P a „szkołą” R osjan - pośw iadczo­ nych przygotow aną w k ońcu lat 30. obszerną antologią rozpraw Szkłowskiego, Ja- kobsona, Tynianowa, E jchenbaum a, Tomaszewskiego i Żyrm unskiego z przedm ow ą K ridla i posłow iem H o p en sztan d a Rosyjska szkoła formalna 1914-19346. Koneksje te zasadzałyby się także na w spólnocie autorytetów (filozofii i filologii n ie m ie c­ kiej oraz fran cu sk iej, ta k isto tn y ch i dla form alistów rosyjskich, i „w czesnego” W óycickiego, a potem H opensztanda) oraz w spólnych nauczycieli. N auczycielem najw ażniejszym - łącznikiem m iędzy polskim i i rosyjskim i „fo rm alista m i” - był­ b y Jan B au d o u in de C ourtenay, wychowawca starszych (właśnie Szkłowskiego) i opiek u n m łodszych badaczy p e tersb u rsk ich 7, k tó ry po rew olucji podjął pracę na U niw ersytecie W arszaw skim . W takiej optyce form alizm polski byłby n ie tyle za­ dłużony w rosyjskim , ile krystalizow ał się n iezależnie od niego, we w spólnym tyl­ ko układzie odniesienia - do nowoczesnej lingw istyki niem ieckiej, francuskiej i ka- z a ń sk o -p ete rsb u rsk iej.

N iew ygodą takiej decyzji pozostaje jed n ak w spom niana już niew iedza o dzia­ łalności W K P i badaczy uznaw anych za jego twórców, członków i sprzym ierzeń­ ców sprzed lat 30. Toteż w ypadnie poprzestać na um ow nej dacie inicjalnej 1937. W yznaczona przez nią rocznica 70-lecia m a już zresztą pew ną tradycję: w roku 1984 w R osji obchodzone było 70-lecie Wskrzeszenia słowa Szkłowskiego, a w roku 1999 - Das literarische Kunstwerk In g a rd e n a 8. Ale p rzede w szystkim o zasadności w yboru ro k u 1937 stanow i to, że w yznaczają ją przedsięw zięcia naukow o-wydaw- nicze charakterystyczne dla p ro filu WKP. Po pierw sze fakt, iż w ym ienione prace z ro k u 1937 są prac am i zbiorow ym i, a n ie dok o n an iam i indyw idualnym i, po

dru-C aiy nak ład przygotow anej w Kole Polonistów S tu d en tó w U niw ersytetu J. P iłsudskiego antologii przekładów p rac rosyjskich form alistów , pow stającej we w spółpracy z R om anem Jakobsonem , która m iaia ukazać się w 1939 roku ze w stępem „fo rm alisty w ileńskiego”, M an fred a K ridla i obszernym

dziesięcioarkuszow ym posiow iem „fo rm alisty w arszaw skiego”, D aw ida H o p en sztan d a, jako zeszyt 5 (4?) serii „A rchiw um tłu m aczeń z zak resu teorii lite ra tu ry i m etodologii b ad ań lite rac k ic h ” sp io n ąi w we w rześniu 1939 roku w pożarze d ru k a rn i w arszaw skiej; przypadkow o ocalał jeden jedyny arkusz (por. M. K ridl B oje W arszawy i W ilna o now ą naukę o literaturze,„P am iętn ik L ite ra c k i” 1957 z. 2; R. Jakobson L ist badacza polskiego, w: L iteratura. K om paratystyka. Folklor. Księga pośw ięcona J u lia n o w i K rzyża n o w skiem u ,

red. M. B okszczanin, S. Frybes, E. Jankow ski, PIW, W arszaw a 1968, s. 666-667). W spom ina o tym, jak zwykle nie bez pew nych nieścisłości, sam Szkiowski (por. ro zd ział C złonek A k a d e m ii K rakow skiej, J a n N iecislaw B au d o u in de Courtenay,w: tegoż

Z e w spom nień,przei. A. G alis, W arszaw a 1965, s. 114-123).

R ocznicy Ingardenow skiej pośw ięcona byia konferencja Z naczenie - modalność - w artośćw T oru n iu , z której ukazał się zbiór Od teorii literatury do ontologii św iata,

red. J. Perzanow ski, A. P ietruszczak, W ydaw nictw o UM K, T oruń 2003.

2

0

(6)

gie - że ukazały się w W arszawie i W ilnie, po trzecie - że p o tw ierdzają p atro n a t zarów no rosyjsko-niem iecki, jak rodzim y, polski, po czw arte w reszcie - że w zięli w n ic h udział nie tylko badacze z ośrodków w arszaw skiego i w ileńskiego, ale też R osjanie - ex-form aliści, już zw iązani z L ingw istycznym K ołem P raskim , po p ią ­ t e - ż e przedsięw zięcia te zespoliły badaczy lite ra tu ry i języka o nietożsam ej w praw ­ dzie, uchodzącej naw et za konfliktow ą p row eniencji m etodologicznej, niem niej jednakow o nastaw ionych na „boje” o „nową n au k ę o lite ra tu rz e ” .

N azyw ali tę nową dyscyplinę „poetyką”, „teorią lite ra tu ry ”, „stylistyką”, św ia­ dom i jej zazębiania się z m etodologią, zgodnie jednak (nie tylko w W arszawie i W il­ nie) p o d k reślali jej innow acyjność wobec status quo ante. Co n ie znaczy, że dezaw u­ owali b ąd ź o d rzucali potrzebę d o m inujących w cześniej b ad a ń h isto ry czn o literac­ k ich i chcieli zastąpić je teorią. D ążyli raczej do ich upraw om ocnienia, stw orze­ n ia dla n ic h m ocnej podbudow y m etodologicznej przez w ypracow anie takiej k o n ­ cepcji p rze d m io tu n au k o literatu rz e, która spełn iałab y w ym agania rodzącej się rów nocześnie nowej epistem ologii i w znoszonej na niej nowej filozofii wiedzy, za­ rów no hum an isty czn ej, jak i ścisłej, przyrodoznaw czej. W czesna, opublikow ana w ro k u 1914 rozpraw a W óycickiego, „Jana C hrzciciela polskiego fo rm a liz m u ”9, o h i­ sto rii lite ra tu ry i poetyce, naw iązująca do M etodyki historii literatury polskiej P iotra C hm ielow skiego z 1899 ro k u historycznoliteracka, nastaw iona na socjologię form artystycznych rozpraw ka D aw ida H o p en sz ta n d a o Satyrach z 1936 roku, p ó źn iej­ sze rozw ażania m etodologiczne p raż a n in a F eliksa Vodicki z pracy z 1942 r o k u ffi-

storia literatury. J e j problemy i zadania i jeszcze późniejszy (z ro k u 1967) pro jek t

zespolenia d ia ch ro n ii z synchronią Janusza S ław ińskiego10 św iadczą najlep iej, że szło o now atorstw o dyskontynuacyjne.

N a tę „now ą” now oczesną nau k ę o lite ra tu rz e n ajp o jem n iejszą nazw ę w yna­ lazł F ranciszek Siedlecki, op atru jąc ją te rm in e m „literaturoznaw stw o” . W arto ją zachow ać11, pozw ala bow iem un ik n ąć sporów kom petencyjnych pom iędzy

różny-9 K. G órski P rzegląd stanow isk metodologicznych w polskiej historii literatury,w: tegoż

Z historii i teorii literatury, PW N , W arszaw a 1964, s. 50. O tym , że W óycicki „nie odrzuca żadnej z form h isto rii lite ra tu ry ” pisai jeszcze w 1938 roku W acław Borowy

(K a zim ie rz Wóycicki,„Zycie L ite rac k ie ” 1938 z. 1).

10 Rozpraw a H o p en sztan d a „ S a ty ry ” Krasickiego (Próba morfologii i sem antyki) byia

w ygłoszona na z eb ra n iu sekcji n auki o lite ra tu rz e przy W KP. Z łożona w

„P am iętn ik u L ite ra c k im ” nie doczekała się pub lik acji przed w ojną. O statecznie po raz pierw szy d ru kow ana w Stylistyce teoretycznej w Polsce,red. K. Budzyk, K siążka, W arszaw a-Ł ódź 1946 (powyższe inform acje podaję za przypisem K. Budzyka do

S ty lis ty k i...,s. 331). Skrócony p rz ek ład rozpraw y Vodicki przygotow any przez Jacka B alucha ukazał się w „P am ię tn ik u L ite rac k im ” 1969 z. 3. A rty k u ł Jan u sza S ław ińskiego Synchornia i diachronia w procesie historycznoliterackim po raz pierw szy u kazał się d ru k iem w tom ie Proces historyczny w literaturze i sztuce, red. M. Jan io n , A. P iorunow a, PW N , W arszaw a 1967.

O 11 W arto - pom im o w ażkich k o n trarg u m en tó w M ich ała G łow ińskiego w yłożonych ГЧ w w ykładzie z okazji przy zn an ia d o k to ratu honoris causaw 2003 roku na

(7)

m i odm ian am i b ad a ń literack ich , a członem „znaw stw o” dobrze w skazuje na p rzy ­ św iecającą now oczesnym ideę odpow iedzialnego, m etodologicznie pogłębionego, system atycznego i w eryfikow alnego, w spartego na osiągnięciach now oczesnej fi­ lozofii, lingw istyki, socjologii i psychologii ich upraw iania. N ie tylko na poziom ie naukow ych b ad a ń akadem ickich, ale także w dydaktyce, co i w m iędzyw ojniu, i po w ojnie owocowało tw órczością podręcznikow ą. W p rze k o n an iu oj ej doniosłości u p raw iali ją i n ajsta rsi (W óycicki), i n ajm ło d si pow ojenni spadkobiercy idei i id e­ ałów W K P 12.

Koto, szkoła, grupa

Oba założycielskie tomy, Z zagadnień stylistyki i Prace ofiarowane Kazimierzowi

Wóycickiemu, pow stały w ysiłkiem zbiorow ym starszego, m łodszego i najm łodsze­

go, studenckiego jeszcze p okolenia now oczesnych literatu ro zn aw có w p olskich, w ścisłej w spółpracy z „now oczesnym i” z E uropy Środkowo-W schodniej, rosyjskim i fo rm a listam i i p rask im i stru k tu ra lista m i. N ie wszyscy należeli do g r u p y, którą zasadnie m ożna dziś nazw ać w a r s z a w s k o - w i l e ń s k ą , n ie wszyscy też faktyczni członkow ie, w spółpracow nicy i satelici W arszawskiego Koła Polonistów i w ileńskiej „szkoły” form alnej K ridla w zięli w n ic h udział. P om im o to oba p rze d ­ sięw zięcia są zn am ien n e dla try b u rodzenia się now oczesnego literaturoznaw stw a w tej części Europy, rep rezentatyw ne także dla jego w ew nętrznego zróżnicow ania. W spólnotow ość nie oznaczała tu monologow ej jednogłosow ości, an i tem atycznej, ani naw et m etodologicznej.

U niw ersytecie O polskim J a k się n a zy w a nasza dyscyplina? (p rze d ru k w: M onolog w e w n ętrzn y Telimeny i inne szkice,W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 2007). Jeden z tych k o n trarg u m en tó w porusza pow ojenną „na w ielką skalę” k arierę nazwy, łączącą się z „ofensyw ą ideologiczną m ark siz m u w w ersji oficjalno-ortodoskyjno- -w ulgarnej” (s. 38). N ie zm ien ia to jed n ak sta n u rzeczy, że w prow adził ją Siedlecki, być m oże naw et pod wpływ em nazw y rosyjskiej, co tym m ocniej zespala

innow acyjne pom ysły W K P i „szkoły fo rm aln ej”. M arksistow skie skażenie jej nie uniew ażnia. Z w iązki badaczy o „fo rm alisty czn y m ” rodow odzie, zarów no ze szkoły polskiej (Jan Kott, Stefan Ż ółkiew ski, Jerzy P u tra m e n t), jak i rosyjskiej,

z m arksizm em , n iep ro ste i często bolesne, tym bardziej przem aw iają za jej utrzy m an iem .

12 M am na m yśli przede w szystkim Zarys teorii literaturyM ich ała G łow ińskiego, A lek san d ry O kopień-Siaw ińskiej i Jan u sza Sław ińskiego (w ydanie I: PZW S, W arszaw a 1962), w ażną tu także jako przedsięw zięcie zespołow e, ale też Poetykę opisową. Opis utw oru literackiego. K sią żk a pom ocnicza dla nauczycielaM arii R enaty M ayenow ej (PZW S, W arszaw al949) i w spółredagow aną przez n ią w raz z M arią D łu sk ą Poetykę opisową. Z arys encyklopedyczny(1956). O trosce W óycickiego o poziom n au czan ia lite ra tu ry polskiej w szkole i jego licznych pracach na użytek dydaktyczny (zwłaszcza z d zied zin y „rozbioru literack ieg o ”, którego n au czał także na U niw ersytecie) por. W. Saw rycki W spółtwórcy szkolnej polonistyki dwudziestolecia międzywojennego. K a zim ie rz Wóycicki, K o n sta n ty Wojciechowski, J u liu s z Kleiner, K onrad G órski,PW N , W arszaw a-P o zn ań -T o ru ń 1984.

(8)

L iteraturoznaw stw o to pow staw ało zrazu nieoficjalnie, choć oficjalnym i p u ­ b lik a cjam i owocowało, jako efekt konsolidacji różnego stopnia sform alizow anych, stałych lub okazjonalnych, a także półpryw atnych, „dom ow ych” sem inariów , ze­ b ra ń i dysput w grupach, które sam e nazyw ały się „tow arzystw am i” „kołam i”, „kół­ k a m i” lub „szkołam i” 13. T akich jak O PO JA Z (Towarzystwo do B adań Języka Po­ etyckiego), new elskie „kółko” neokantow skie B achtina, przez późniejszych b a d a ­ czy dopiero przem ianow ane na „szkołę” (new elską), P raskie Koło Lingw istyczne i w łaśnie Koło P olonistów S tudentów U niw ersytetu Józefa Piłsudskiego oraz „wi­ leńska „szkoła” form alna K ridla.

W spom nienia ich członków o początkach działalności podw ażają zobow iązu­ jącą nazwę „szkoła”, któ ra w inna dysponow ać legalną p rze strzen ią i oficjalnym i agendam i (jak na przy k ład szkoła lwowsko-warszawska K azim ierza T w ardow skie­ go). Tym czasem O PO JA Z, który „tworzyło w szystkiego dw u n astu lu d z i”, spotykał się „w skro m n iu tk iej d ru k a rn i Sokolinskiego przy N adieżd in sk iej 33 [...] i jesz­ cze jednej przy L esztukow ym za u łk u 13. [...] Czas był głodny. [...] P aliliśm y książ­ kam i, siedzieliśm y p rze d «burżujkam i» - żelaznym i kozam i. C zytaliśm y teksty niejako po raz ostatni, w ydzierając stronice, któ ry m i podtrzym yw aliśm y ogień” 14. Podobnie sp otkania „zrzeszenia stu d en tó w ”, jak je nazywa Z dzisław L ibera (sam w n ic h uczestniczący15), w spom ina Stefan Żółkiew ski: Koło P olonistów „m ieściło się w p o k o ik u koło sali sem inaryjnej i g a b in etu U jejskiego, na d ru g im p ię trze g m achu, w któ ry m dziś m ieszczą się zakłady p raw n icze”16 . D ru g im m iejscem spotkań satelitów W K P było g im n a zju m św. Królowej Jadw igi p rzy P lacu Trzech Krzyży, którego pom ieszczenia u d o stęp n iał n auczający ta m Ju liu sz Saloni. „Koło” new elskie, ta k określone przez sam ego B achtina w m em uarystycznych rozm ow ach z D u w ak in e m 17, upraw iało z kolei filozofię sztuki literackiej „m etodą

perypeta-13 O w ielorakości tych n ieform alnych ugrupow ań por. B. Jegorov N e w ielskij „ kru żo k” B a c h tin a i tipołogija krużkow ,w: Cztienija: N iew ielskij k m g N . M . B a c h tin a (26-29 sentiabria 1994 g. N e w e l’): Tiezisy dokladow ,M oskw a 1995, s. 12-14. O kreśleniem

„domow e se m in a ria ” posłużyła się N in a B raginska w (nieopublikow anym ) szkicu

D om asznije sem inarii, która doprow adziła ich rosyjską h isto rię do lat 70. X X w ieku, eksp o n u jąc fakt, że g rom adziły one nie tylko hum anistów , lecz także

przedstaw icieli n a u k ścisłych, głów nie m atem atyków i fizyków.

14 W. Szkiowski S ło w a uw alniają ściśniętą duszę (R zecz o O P O J A Z ie), przei. D. U licka,

„Twórczość” 1997 n r 5.

15 Por.: „O sobny rozdział w dziejach m iędzyw ojennej p olonistyki należy się Koiu Polonistów. Byio ono nie tylko zrzeszeniem stu d en tó w jednej gałęzi, ale stanow iło swojego rodzaju in sty tu c ję u z u p ełn iającą naukę «oficjalną» p łynącą z k ate d r uniw ersy teck ich ”, Z. L ibera Tradycje polonistyki w W arszawie,s. 77.

16 S. Ż ółkiew ski O F ranciszku Siedleckim ,w: F. S iedlecki, P ism a,zebr. i oprać. M .R . M ayenow a, S. Żółkiew ski, PIW, W arszaw a 1989, s. 22.

rv| 17 W. D u w akin R o zm o w y z M ichaiłem B a ch tin e m ,przei. A. K unicka, F un d acja A letheia, ГЧ W arszaw a 2002.

(9)

te cz n ą”, na w spólnych spacerach wokół „Jeziora R ealności M o raln e j”, gdzie m ło­ dy B achtin tłum aczył M a rii Ju d in e j podstaw y swojej filozofii czynu i etycznych relacji łączących słowo w życiu i słowo w literatu rz e. K rótko m ówiąc, nieoficjal- ność i naw et antyoficjalność, opozycyjność wobec głoszonej ex cathedra w iedzy akadem ickiej p o dkreślał już wybór p rzestrzeni. W p rzy p a d k u S ankt-P etersburga sem iotyzacja m iejsca podzieliła wręcz m iasto na akadem icką, „ starą” część p ra ­ w obrzeżną i zbuntow aną, aw angardow ą lew obrzeżną. P rzeprow adzkę Ż yrm unskie- go na brzeg praw y E jc h en b au m poczytał zgoła za „z d rad ę” ideałów form alistów , podsum ow ując jego przen o sin y w p arodiującej odę strofie, zapisanej na stronie tytułow ej swojej Mełodiki russkogo sticha, k tó rą darow ał Ż yrm unskiem u:

Tyś św iadkiem byi caiej roboty N ie d z ie lił nas p rą d rzek ni lód, Ach, W itia, dlaczego ty

N a praw o się przeniosłeś w b ró d .18

Tę nieoficjalność badacze zachodni łączą z kom pensacją niewykształconej w E u­ ro p ie Środkowej i W schodniej p rz e strz e n i d y skursu p u b lic zn e g o 19. Tym czasem w ydaje się, że przynajm niej „koła” rosyjskie, W arszawskie Koło Polonistów i „szko­ ła ” w ileńska K ridla kontynuow ały raczej tradycję pozauniw ersyteckiej aktyw no­ ści intelig en cji k u ltu ra ln ej intensyw ną już od 2. połowy X IX w ieku. N ie tyle wy­ p ełn iała ona w akującą sferę pu b liczn ą, ile raczej przeciw staw iała się upraw ianej w niej oficjalnie w iedzy-władzy, w Polsce odczuw anej tym dotkliw iej, że była to w iedza-w ładza etnicznie i ideologicznie obca, narzucona. P olonistyka polska od likw idacji Szkoły Głównej rozw ijała się w każdym razie poza carsk im uniw ersyte­ tem . Z n ak iem tej opozycyjności wobec w iedzy-w ładzy było też prężnie rozw ijają­ ce się w W arszaw ie na początku XX w ieku śred n ie szkolnictw o pryw atne, gdzie podejm ow ało pracę w ielu w ybitnych uczonych, z różnych powodów n ie zn a jd u ją - cych dla siebie m iejsca na oficjalnym uniw ersytecie. W jednej z ta k ich szkół p ra ­ cował w la tac h 1906-1917 W óycicki, p a tro n Koła W arszawskiego. Tu w łaśnie do ­ ko n ali m etody „rozbioru literac k ieg o ”, których p o tem n auczał na polonistyce w ar­ szaw skiej, prow adząc w la tac h 1927-1930 i 1933-1934 „ćw iczenia z analizy este­ tycznej utw orów lite ra c k ic h ”.

111 Cyt. za D. Lichaczow Z a m ie tk i k in tielektu a l’noj topografii Pietierburga pierw oj czetw ierti dwadcatogo w iek a ,w: tegoż Izbrannyje raboty,t. 3, s. 347-353 (przekład strofki m ój). Z y rm u n sk i w 1922 roku odszedł z In sty tu tu H isto rii S ztuki, by podjąć w ykłady w germ anistyczno-rom anistycznej sekcji w ydziału n a u k społecznych U niw ersytetu.

19 Takie ujęcie w spiera zwykle a u to ry tet H aberm asa (J. H ab erm as The S tru c tu ra l Transform ation o f Public Sphere. A n In q u iry into a Category o f Bourgeois Society, trans. Th. B urger an d F. Law rence, C a m b rid g e UP, C am bridge M ass. and L ondon 1989). P odejm uje je na przykład S h ep h erd w R e-introducing the B a k h tin Circle,

w: The B a k h tin Cifcle. In the M a ster Absence,ed. by C. B randist, D. S hepherd and G. Tihanov, M an ch ester UP, M a n ch ester 2004, s. 3.

(10)

S tefan Żółkiew ski, sekcją socjologii lite ra tu ry kierow ał D aw id H opensztand. Do stałych uczestników sp o tk a ń i dyskusji n ależeli, oprócz „ścisłego” c e n tru m , tj. Żółkiew skiego, Budzyka i H o p en sztan d a - Jan Baculew ski, W ładysław B ieńkow ­ ski, L udw ik Fryde, Zdzisław L ibera, Ewa K orzeniew ska, Ja n in a K ulczycka-Salo- ni, M aciej Ż urow ski, Ja n K ott i R yszard M atuszew ski20. W ro k u 1937 p rzy Kole pow staje n ad to polonistyczny k lu b dyskusyjny, w któ ry m czołową bodaj rolę od­ grywa K arol W ik to r Zaw odziński, spotykający się w salach g im n a zju m św. K rólo­ wej Jadwigi.

K oło W arszaw skie n ie jest o ficjaln ą o rg an iz ac ją, n ie w ręcza le g ity m a c ji i nie p o b ie ra sk ład ek . Ja k w sp o m in a Ż ółkiew ski, „z b ie ra liśm y się co n ie d z ie la w p u ­ stych w ty m d n iu b iu ra c h d z ia łu sta ro d ru k ó w B ib lio te k i N arodow ej w P ałacu P o to ck ic h p rz y kościele W izytek. W tym d ziale praco w ał jako u czeń P ie k a r­ skiego, K az im ie rz B udzyk. O n n a m u d o s tę p n ia ł lo k a l na d y sk u sje o nowej h u ­ m a n is ty c e ”21. Z e b ra n ia n ie o g ra n ic z a ją się do „ e w a n g e lii” gło szo n y ch p rzez „ H e tm a n a ”, jak n azyw ano Ż ółkiew skiego, o C a rn a p ie i H u sse rlu . Koło p ro w a­ dzi ta k ż e in te n sy w n ą d ziała ln o ść w ydaw niczą, w p u b lik o w a n ej od ro k u 1934 se rii „A rch iw u m tłu m a c z e ń z z a k re su te o rii lite r a tu r y i m e to d o lo g ii b a d a ń li ­ te ra c k ic h ” sukcesyw nie p rzy sw ajając n au c e po lsk iej o sią g n ię cia now oczesnej h u m a n is ty k i eu ro p e jsk ie j: p rac e Ż y rm u n sk ie g o , S p itze ra, V osslera, W in o g ra ­ dow a, D ib e liu sa .

O d ro k u 1932 aktyw ność Koła rozszerza się na U niw ersytet Stefana Batorego w W ilnie. M an fred K ridl obejm uje tu wówczas k ated rę polonistyki. Z apraw iony w „bojach W arszawy o nową nau k ę o lite ra tu rz e ” jako w ykładowca uniw ersytecki od ro k u 1921 (co szczególnie w ażne - prow adzący ćw iczenia z m etodyki b ad a ń literackich) grom adzi wokół siebie grono młodzieży, do którego należą Jerzy P u tra ­ m ent, E ugenia K rassow ska, Rachela G urew icz K apłanow a (M aria R enata M ayeno- wa), Iren a Sław ińska, D in a A bram ow iczów na, Ja n in a Zienow iczów na i Czesław Zgorzelski. K ridl przeszczepia ideały w arszaw skie już w w ykładzie inau g u racy j­ nym , rozpoczynającym rok ak adem icki 1932/33, podnosząc dokonujący się „prze­ łom w m etodyce b ad a ń lite ra c k ic h ”22 . P rzede w szystkim zaś in icju je serię wydaw­ niczą „Z zag ad n ień poety k i” - „najbardziej «rewolucyjny» ośrodek polskiej n au k i o lite ra tu rz e ”, jak ją określił w pow ojennej Stylistyce teoretycznej w Polsce w arsza­ w ian in z WKP, K azim ierz B udzyk23. W jednym tylko ro k u 1936 w ram ach serii ukazuje się Wstęp do badań nad dziełem literackim sam ego K ridla, Struktura nowel

20 Tych przy n ajm n iej w ym ienia S. Ż ółkiew ski w przyw oływ anym w stępie do Pism Siedleckiego.

21 Tam że, s. 5.

22 T ytui w ykładu, opublikow anego w „Przeglądzie W spółczesnym ” 1933 n r 130. 23 K. B udzyk N ota wstępna, do: Stylistyka teoretyczna w Polsce, s. 5.

(11)

Prusa P u tra m e n ta i Zarys wersyfikacji polskiej Zaw odzińskiego, w d ru k u zn a jd u ją

się już obie części rozpraw y Siedleckiego Studia z metryki polskiej24 . Z aiste - dziw ­ n y ro k ...

Także i „szkołę” K rid la, jak się ją nazyw a25, tru d n o nazw ać szkołą, choć li- d erska pozycja K rid la, starszego i b ard z iej dośw iadczonego niż p o zo stali m łodzi stu d e n ci-b a d ac ze, k tó ry ch zg ro m ad ził w okół siebie, w yznacza c e n tru m , dla k o n ­ sty tu c ji szkoły nieodzow ne. B rak je d n a k in n y c h p aram etrów , k tó re pozw alałyby m ów ić o „szkole” . N ieo d p o w ie d n ie zre sztą w ydaje się naw et o k reślen ie „fo rm a l­ n a ”, doprecyzow ujące jej n astaw ie n ie wobec faktycznego - b ard z iej naw et niż w p rz y p a d k u WKP, daleko bliższego rosyjskim fo rm a listo m 26 - zróżnicow ania m etodologicznego. Sam ego naw et K rid la jako au to ra p ro g ra m u „m etody in te ­ g ra ln e j”, łączącej u m iarkow any form alizm z fenom enologią, tru d n o uznać za „for- m a lis tę ” .

N ie w dając się dalszą w dyskusję o praw om ocność określenia b u d u jący ch n o ­ woczesne literaturoznaw stw o polskie inicjatyw studentów i m łodych pracow ników p o lo n isty k w arszaw skiej i w ileńskiej m ia n em „szkoły”, „koła” lub „kółka”, ale przyjm ując za istotne w yróżniki ich aktywności: 1. w spólnotę p rze k o n ań n au k o ­ wych i ideowych; 2. opow iadanie się za określonym i trad y cjam i badaw czym i i ar­ tystycznym i (i zarazem polem iczność wobec innych); 3. zespołowość w ystąpień noszących znam iona m anifestów ; 4. łączące ich w ięzi nieform alne, niew sparte sta­ tu te m an i członkostw em , podtrzym yw ane jed n ak n ie tylko przez w spólne p rze d ­ sięw zięcia (serie p o pularyzujące i upow szechniające ich przek o n an ia, reg u larn e spotk an ia), ale też 5. integrację z in n y m i p odobnie artystycznie i ideowo n a s ta ­

24 W ydane w 1937 roku.

25 Por. A. K arcz The Polish Form alist School a n d R u sia n Form alism ,U niv ersity o f R ochester Press and Jag iello n ian U niv ersity Press, K raków 2002.

25 In n ą o pinię prezen tu je H en ry k M arkiew icz, uznający, że w iln ian ie „naw iązyw ali przede w szystkim do um iarkow anego skrzydła rosyjskiej szkoły fo rm aln ej”, podczas gdy „poloniści w arszaw scy [...] nową n aukę o lite ratu rze chcieli zbudow ać przede w szystkim na w zór m etodologiczny lingw istyki s tru k tu ra ln e j” (Polska nauka o literaturze,PW N , W arszaw a 1981, s. 205). Tym czasem wydaje się, że nie w W ilnie, ale w W arszawie (i w P o zn an iu , gdzie w tam tejszym Kole S tu d en ck im wyszedł w roku 1935 p rzek ład Teorii literaturyBorisa Tomaszew skiego autorstw a Cezarego G oikowskiego, T am ary Kow alskiej i Iren y Szczygielskiej, zredagow any przez T adeusza Grabow skiego) „fo rm aliści” rosyjscy cieszyli się najw iększym autorytetem . R epartycja obu serii m ogłaby jed n ak świadczyć także o tym , że podział pracy m iędzy ośrodki w arszaw ski i w ileński polegał na scedow aniu na W arszawę roboty przekładow ej, a na W ilno - jej a p likacji do b a d an ia lite ra tu ry polskiej (Jerzy P u tra m e n t złośliw ie donosi, że K ridl nie zn ai naw et rosyjskiego i że to on „tłu m aczy ł” m u prace R osjan, P ó łw ie k u . M łodość, K siążka i W iedza, W arszawa 1962, s. 213). W spom nienia P u tra m e n ta są jed n ak m aio w iarygodne, peine

szczególnej iro n ii w sto su n k u do K ridla, n a d to zaś bardzo ostrożne - w latach 60., gdy powstawały, dobre m ów ienie o „ k ie ru n k u estetyzująco-form alistycznym ”, jak go określa autor, nie byio dobrze w idziane.

(12)

antynacjonalistycznych, rów nie silnie m anifestow anych i W arszawie, i w W ilnie), w reszcie 7. solidarność lu d z k ą28 - zasadnie będzie uznać, że tw orzyli g r u p ę n a ­ u k o w ą , pokrew ną g ru p o m artystyczno-literackim , tak charakterystycznym dla k u ltu ry środkowo- i w schodnioeuropejskiej m iędzy w o jn am i29. N azwać ją m ożna ze względów chronologicznych g r u p ą w a r s z a w s k o - w i l e ń s k ą . Łącz­ n ik a m i m iędzy obu ośrodkam i byliby K ridl i przebyw ający od 1937 do 1939 roku w W ilnie D aw id H o p en sz ta n d 30.

Jedność i różnorodność

Prace ofiarowane Kazimierzowi Wóycickiemu tę w spólną, grupow ą działalność po ­

tw ierdzają szczególnie dobitnie. W ydane w ro k u 1937 W ilnie jako n r 6 serii „Z za­ g adnień poetyki”, powstały, jak inform uje redaktor wydawnictw a, już w tedy w ilnia­ n in, M anfred K ridl, „z inicjatyw y m łodych polonistów w arszaw skich”, słuchaczy „wdzięcznych za wiedzę czerpaną z jego [tj. Wóycickiego] wykładów”. „D ążeniem k om itetu redakcyjnego, złożonego z pp. K azim ierza Budzyka, Franciszka Siedlec­ kiego, Stefana Żółkiew skiego” - tzn., powtórzmy, grupy w arszawskiej - było „nada­ ne księdze ch a rak te ru «manifestacyjnego» [...] również jako przeglądu sił”31.

Księga jednak m anifestuje więcej niż tylko program łączony z w ym ienionym i badaczam i; składem autorów podkreśla jedność, przynajm niej w zam iarze zbudo­ w ania podstaw nowoczesnego literaturoznaw stw a, trzech m etodologicznych poko­ leń. Obok ściśle zw iązanych z g rupą w arszawsko-wileńską i jej program em : K ridla,

27 W „Lew arze” publikow ali Siedlecki i H o p en sztan d (pod p seudonim em Jerzy Keller). N a m arginesie: dem okratyczne, lewicowe nastaw ienie W K P i „szkoły” K ridla pozw oliło n iektórym ówczesnym „m łodym ” (P utram entow i, K rassow skiej, Ż ółkiew skiem u) przejść po w ojnie na pozycje m arksistow skie. N ie m iejsce tu jednak, pow tórzę, na rozw ażania o skom plikow anych drogach łączących m iędzyw ojenną środkow o- i w schod n io eu ro p ejsk ą lewicę artystyczno-naukow ą z m arksizm em , tym bardziej - z m arksizm em pow ojennym .

28 Z n an e są na przykład opow ieści o pani K ridlow ej, któ ra m anifestacyjnie, w tow arzystw ie córek, robiła w W ilnie zak u p y w sklepikach żydow skich, w yniośle patrząc na „p ałk arzy ”, którzy nie odw ażyli się jej znieważyć. O p ro d u k cji i h an d lu b im b rem dla zgrom adzenia p ien ięd zy na w ykupienie z w arszaw skiego g etta D aw ida H o p en sztan d a pisze Ż ółkiew ski we w stępie do pism Siedleckiego.

29 O g ru p ie literackiej p atrz M. G łow iński G ru p a literacka a model poezji. P rzy k ła d

S kam andra, w: tegoż Style odbioru,W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1977 (p ierw o d ru k 1965); J. Sław iński Grupa literacka,w: L itera tu ra polska. P rze w o d n ik encyklopedyczny, t. 1, s. 332.

3(1 B ezrobotny H o p e n sztan d p rzen ió sł się do W ilna, by podjąć pracę w Instytucie Judaistycznym prow adzącym b ad an ia nad k u ltu rą żydow ską w Polsce, jej lite ra tu rą i folklorem w języku jidysz.

(13)

Siedleckiego, Żółkiewskiego, Budzyka, H opensztanda i Zw odzińskiego, w ystępują w niej warszaw ianie, w ilnianie i lwowianie wychowani raczej na D iltheyu, Bergso­ nie, H usserlu i Ingardenie: Z ygm unt Ł em picki (jego obecność w Pracach... p odkre­ śla łączność z w arszaw skim „A rchiwum tłum aczeń”, którego zeszyt 2., tj. zbiór Z za­

gadnień stylistyki, Ł em picki opatrzył obszernym m onograficznym w stępem ), Stefa­

nia Skwarczyńska, W acław Borowy i H enryk Elzenberg. Obok debiutujących m ło­ dych literaturoznaw ców , wychowanków K ridla - M arii Rzeuskiej, R acheli Kapła- nowej, w spółautoram i Prac... są czołowi przedstaw iciele Praskiego Kola Lingw i­ stycznego: N ikołaj książę Trubieckoj, Josef H rabäk i R om an Jakobson.

U jm ując te n skład osobowy w perspektyw ie m etodologicznej, powiedzieć m ożna - neo id ealizm i fenom enologia w spółbrzm i w Pracach... z form alizm em i stru k tu - ralizm em . To bodaj n ajisto tn iejszy rys tego m a n ifestu trzech m etodologicznych pokoleń, zn a m ie n n y także dla now oczesnego literaturoznaw stw a polskiego i środ­ kow oeuropejskiego w n astępnych, już pow ojennych latach. O d początku nie było ono m etodologicznym m onolitem . Rodziło się w sporach m iędzy dw iem a za sa d n i­ czym i opcjam i. Pierw sza z n ic h to trojaka opcja filozoficzna - neopozytyw istycz- na, o w iedeńskim rodow odzie, której rzecznikam i byli zwłaszcza Żółkiew ski i Sied­ lecki, a p o n ie k ąd także E lzenberg, niem iecka „duchologiczna” czy „eskpresjoni- styczna” (diltyheyow ska i pocroceańska, vosslerow sko-spitzerow ska), k tó rą la n ­ sował Ł em picki, i fenom enologiczna (w specyficznej lwowskiej w ersji, ta k istotna dla K rid la i S kw arczyńskiej). D ruga - to opcja lingw istyczna, także daleka od m on o litu . Z różnicow ane były naw et zwykle łączone z g ru p ą in sp iracje rosyjskie. Z „fo rm alistów” tłu m ac ze n i byli w szak n ie tyle Szkłowski (obecny jednym tylko tekstem ), ile Ż yrm unski i W iktor W inogradów, k tórych z „fo rm alizm em ” tyle samo łączy, co dzieli. N ad to w yszukiw ane w zorce do „ fo rm alistów” w sensie ścisłym , tj. członków i satelitów O PO JA Z u oraz M oskiew skiego Koła L ingw istycznego, się n ie sprowadzały. H o p en sz ta n d na przy k ład pozostaw ał raczej pod w pływ em Wo- łoszynowa (i tych sam ych, co W ołoszynow, fran cu sk ich i niem ieck ich odnow icieli stylistyki, B ally’ego, Vosslera i Spitzera, a także neokantow skiej filozofii form sym ­ bolicznych C assirera) oraz, co w m iędzyw ojennym literaturoznaw stw ie polskim abso lu tn ie bezprecedensow e - Olgi F reudenberg, N ikołaja M arra i Lwa Wygot- skiego, wiele też w skazuje, że nieobcy był m u B achtin.

Kością niezgody była wówczas fenom enologia. O dcinał się od niej stanowczo Ż ółkiew ski, jeszcze długo po w ojnie ry su jąc n ie p rz e k ra c z a ln ą g ran icę m iędzy g ru p ą w arszaw sko-w ileńską a uczn iam i H usserla, odcinał i Siedlecki, k tó ry naw et Jakobsonow i w yrzucał m otto do Kindersprache, Aphasie und Lautgesetze - „cytatę z tw órcy k ie ru n k u fenom enologicznego, H u sse rla”32. Ale ich stanow isko n ie było

32 R. Jakobson L ist badacza polskiego, s. 669. Z arz u ty S iedleckiego sform ułow ane w przejm ującym , pisanym 3 czerwca 1941 roku liście do Jakobsona, pozostaw ały wszakże w yraźnie pod wpływ em p rz ek o n a ń Żółkiew skiego, k tóry - jak przyznaje au to r - „m nie uczy m nóstw a rzeczy - właściw ie wszystkiego! - i tresuje moje sum ienie m etodologiczne” (s. 668).

(14)

pow szechnie podzielane. Zważywszy choćby na „m etodę in te g ra ln ą ” K ridla, za­ dłużoną w D a s lite ra r isc h e K u n s t w e r k i w O p o z n a w a n i u d z i e ła lite ra c k ie g o In g ard e­ n a 33, a także prace M a rii R enaty M ayenowej, k tóra rów nież nie należała do n ie ­ p rze jed n a n y ch w rogów In g ard en a , subteln ie wydobywając zbieżności łączące jego koncepcję z p ro g ram em literaturoznaw stw a w spartego na lingw istyce, w ypadnie tę granicę rozszczelnić. Żółkiew ski zresztą w ystępował raczej przeciw fenom eno­ logii H eideggerow skiej niż Ingardenow skiej, znacznie bliższej - w idać to dziś do­ brze - postaw ie ontologicznego i m etodologicznego realizm u , w yniesionem u ze szkoły lwowsko-warszawskiej Tw ardow skiego, nieodległej od p ro g ram u Koła W ie­ deńskiego, nastaw ionej też, n ie inaczej niż p ro jek ty form alistów i strukturalistów , na b ad a n ie lite ra tu ry jako w ypow iedzi językowej.

P om im o tej odm ienności nie tylko indyw idualnych stanow isk, lecz także p re ­ ferencji artystycznych, czasem zresztą zastanaw iająco odległych od siebie, P r a c e o fia r o w a n e K a z i m i e r z o w i W ó y c ic k ie m u podsum ow ują jed n ak w stępny etap w spólne­ go, rosyjsko-polsko-czeskiego w ysiłku w ypracow ania nowoczesnej koncepcji lite ­ ra tu ry i b a d a ń n a d nią, koncepcji, k tó rą bez przesad y m ożna określić m ia n em Pierwszej W ielkiej A w angardy L iteraturoznaw czej. N ie tylko odbijały się w niej echem p rze m ian y dokonujące się w tej dziedzinie w E uropie, ale sam e owe p rze­ m ia n y inicjow ała, w skazując k ie ru n k i poszukiw ań, któ re z a istn iały i osiągnęły sukces na scenie literaturoznaw stw a światowego dopiero w pół w ieku p ó źn iej. N iech za dow ód starczy tu przy p o m n ien ie w nikliw ych uwag W óycickiego o piśm ie i gło­ sie, jego p rzekonań o antropologicznym w ym iarze b ad a ń n ad w ierszem z roku 1912, pio nierskiej rozpraw y o m owie pozornie zależnej z ro k u 192234.

„Był to p lo n schyłku lat trzydziestych. N adeszła w ojna”35. D ziałalność grupy w arszaw sko-w ileńskiej, inaczej niż zwykle bywa z g ru p am i, które w ygasają śm ier­ cią n a tu ra ln ą , zostaje przerw ana. „D alsze tom y w przygotow aniu”, jak inform ują wydawcy serii, nie zdążyły już się ukazać.

33 N a m arginesie: także O p o zn a w a n iu dzieła literackiego ukazało się w „roku ow ym ”, 1937, we Lwowie. Przyw ołuje je nie tylko K ridl, ale i H o p en sztan d (por. „ S a ty ry ” Krasickiego,s. 364, przyp. 2).

34 Z roku 1912, tzn. z Form y d źw ięko w e j p ro zy polskiej i w iersza polskiego,gdzie

SN P rzedm ow ie autora do I w y d a n iaW óycicki pisał o zag ad n ien iach , „których rozw iązanie zależy od postępu b ad ań fizjologii i biologii, an tropologii i histo rii, teorii m uzyki i teorii sztuki, językoznaw stw a i psychologii, o raz od w yjaśnienia zw iązku m iędzy tym i d zied zin am i w iedzy” (cyt. za w ydaniem PW N , W arszawa 1960, s. 17). O mowie pozornie zależnej por. jego Z pogranicza gram atyki i stylistyki (M ow a zależna, niezależna i pozornie za le żn a ), „Przegląd H u m a n isty czn y ” 1922.

00

(15)

„G dyby los pozw olił kontynuow ać te p rac e, pew no inaczej potoczyłyby się losy p olskiej te o rii lite r a tu r y ” - pisze po la ta c h jej in ic ja to r, S tefan Ż ółkiew ­ s k i36. U k ład a n ie h is to rii altern aty w n y c h lepiej zostaw ić sp ecjalizu jący m się w tym dziejopisom . H isto rii p olskiego literatu ro z n aw stw a, jakie m ogłoby być, a k u ­ ra t nie trzeb a w ynajdyw ać. Jeśli w ejrzeć w jego pow ojenne p rz y p a d k i, to okaże się, że d o robek g ru p y nie w szystek p rz e p a d ł, a już na pew no nie poszedł na m a r­ ne. Już po w ojnie u k azały się pow stałe w k ręg u K rid la k sią żk i M a rii R zeuskiej

„Chłopi” (1950), Czesława Z gorzelskiegoD um a-poprzedniczka ballady (1949) i Ire ­

ny S ław ińskiej O komediach Norw ida (1953). D o dziś w praw dzie n ie m am y zb io ­ rów Morfologia noweli an i an to lo g ii Rosyjska szkoła form alna 1914-1934. M am y je d ­ n a k antologie Rosyjska szkoła stylistyki (1970) i Stylistyka teoretyczna w Polsce (1946), zbiór ro zp raw Nowela - opowiadanie - gawęda (1979). Przygotow ali je u czestnicy w a rsza w sk o -w ileń sk ieg o p rz e d się w z ię c ia (K a zim ierz B ud zy k , M a ria R e n a ta M ayenow a), expressis verbis in fo rm u jąc o k o n ty n u a c ji przerw anego w ojną w ysił­ k u , lu b ich m łodsi k o n tynuatorzy. N ie zarzu co n o tro sk i o obecność p rażan . Ja- kobsona i M ukarovskiego (a także zapoznanego w m iędzyw ojniu, łączonego ze „szkołą fo rm a ln ą ”, p u b lik u jąc eg o też w zb io rach Koła P raskiego, a zarazem n a j­ w ybitniejszego w ychow anka Ja n a B a u d o u in a de C o u rte n ay a , Jew gienija Poliwa- nowa) w ytrw ale w prow adzała do polskiego literatu ro z n aw stw a M ayenow a. Ona też i Ż ółkiew ski zadbali o obecność rosyjskich spadkobierców fo rm alizm u i stru k - tu ra liz m u . P am ięć o okresie b u rz y i n a p o ru p rzechow ały n ie k ie d y sam e ty tu ły se rii (jak Stylistyka teoretyczna w Polsce, zam ierzo n a jako n u m e r pierw szy po w oj­ n ie k o n ty n u u ją c y w ileńskie w ydaw nictw o „Z z a g ad n ień p o e ty k i” i ofiarow ana K ridlow i czy u k azu jące się do d ziś Archiw um przekładów „Pamiętnika Literackie­

go”, czy teln ie n aw iązu jące do pow stałego w 1934 ro k u „A rchiw um tłu m a c z e ń

z zak resu te o rii lite r a tu ry i m e to d o lo g ii b a d a ń lite ra c k ic h ”), n ie k ie d y - d ed y k a­ cje (jak pośw ięcone p am ięc i Siedleckiego Studia z historii i teorii wersyfikacji pol­

skiej M a rii D łu sk ie j z 1948 ro k u i Rosyjska szkoła stylistyki).

M yśl w ypracow ana w g rupie w arszaw sko-w ileńskiej oparła się próbie czasu. To ta w łaśnie g rupa nadaw ała to n po lsk iem u literatu ro zn aw stw u po wojnie. Jeśli coś trzeba dziś ocalać od zap o m n ien ia, to pam ięć o lu d z iac h i dziełach. Tylko n ie ­ w ielka część ich prac doczekała się pow ojennych reedycji, p om im o że dokonane w n ic h rozpoznania nic nie straciły na aktualności, w dalszym ciągu są zdum iew a­ jąco now atorskie. Ale g rupa w arszaw sko-w ileńska to fenom en nie tylko in te le k tu ­ alny, lecz także kulturow y. Rew olucyjnym , jak je określił Budzyk, radykalnym wówczas p rzek o n an io m literaturoznaw czym tow arzyszyły (znów: nie inaczej niż w p rzy p a d k u ekw iw alentnych gru p rosyjskich i czeskich) rew olucyjne, lewicowo- dem okratyczne p rze k o n an ia społeczne i em ancypacyjne, m oże naw et m isjoner- skie pojm ow anie pow inności hum anisty. „C zytaliśm y [...] Der logische A u fia u der

Welt C arnapa. Ale to był te m at drugiej części dyskusji. Z aczynaliśm y od om ów ie­

nia ak tu aln y ch w iadom ości o toczącym się strajk u ch ło p sk im ” - w spom ina

(16)

k iew ski37. Bez przysw ojenia tego asp ek tu ich przedsięw zięcia tru d n o będzie zro ­ zum ieć ich naukow e w ypow iedzi38.

W ro k u 1930, po śm ierci M ajakow skiego, R om an Jakobson opublikow ał p rze j­ m ujący te kst-oskarżenie po d adresem swojej generacji: O pokoleniu, które zmarno­

wało swoich poetów. W ro k u 1992, pisząc o Jakobsonie, G rigorij F re jd in n ad ał swo­

jem u w ystąp ien iu ty tu ł O pokoleniu, które zachowało swoich uczonych39. O by prace i dnie naszych nie zostały roztrw onione.

Abstract

Danuta ULICKA University of W arsaw

Traditions o f Modern Polish Literary Science

The article attempts at reconstructing an avant-garde m odern Polish literary science project which to o k shape between 1912 and 1937 in the Warsaw-Vilnius group, as part o f polemic discontinuance against, simultaneously, the positivist and the symbolist (pheno­ menological-hermeneutic) project. The author explains h o w difficult it was to reproduce the project in question, which is mainly owing to the fact that the basic form o f activity o f the First Literary Avant-garde, in Poland and in oth er Central/Eastern-European areas, was stu­ dents’ scholarly circles. It is pointed out that the novel concepts emerging in the group’s team w ork established a model o f literary science that was subsequently followed up in the post-w ar structuralist phase and has survived till this day, contrary to the opinions o f some critics.

37 Tam że, s. 5.

38 Tak na przykład „ tra d y cjo n aliz m ” Siedleckego przejaw iający się w niechęci do w zorców w ersyfikacji futurystycznej Ż ółkiew ski tłum aczy jego św iadom ością pow iązań aw angardy artystycznej z faszyzm em - z jednej strony, z drugiej zaś jej indy feren ty zm u , Tam że, s. 15.

39 A rty k u ł Jakobsona ukazał się po niem ieck u w roku 1931 w berliń sk iej edycji książki S m ie r t’ W ładim ira M ajakow skogo (pu b lik acja rosyjska, ze w stępem W. Iwanowa: „Woprosy litie ra tu ry ” 1990 n r 11-12; o h isto rii tego a rty k u łu pisze S. G in d in w zbiorze R o m a n Jakobson. Tieksty, dokum ienty, issliedowanija,M oskwa 1999); arty k u ł G. F re jd in a O p o ko lien ii sochraniwszem swoich uczonych. W iktor

O S zk ło w sk ij i R o m a n Jakobson w 1928-1930 gg.,w: Literature, Culture a n d Society in the

Cytaty

Powiązane dokumenty

Krążą pogłoski, że Spandawa, gd zie się znajduje większość uzbrojonych robotników, jest osaczona przez Reichswehr.. W Króiewcu postanowił w ydział socyalistyczny

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

szych przestrzeni. Z tego też powodu, w obu działach, badania ześrodkowują się na poznaniu granic występowania, możliwie jaknaj większej ilości form i warunków,

powiednio przez wyrazy: emisya i ondu- lacya, które znów, ja k to wskazał Bur- ton, mogą być ostatecznie identyczne, jeśli materya składa się z figur wysiłu

na rozrywa się w pierścienie, między któ- remi powstaje nowy cylinder płynny, zwolna krzepnący znowu na powierzchni. Zjawisko to powtarzać się może ad infi-

rane przez rostw ór na w ew nętrzne ścianki naczynia, nie zrów now aży się z ciśnieniem , w yw ieranem zzew nątrz przez cząsteczki wody, starające się pod

Pies bardzo się przestraszył, nie wiedział co się z nim stało.. Król Julian wrócił z polowania i udał się do

Rada Stanu ma ustalić, jaki stosunek ma być podległych jej organizacyi do niej, ale nie zjazd tych organizacyi, które rzekomo »oddają się całkowicie na rozkazy Rady Stanu«.. W