• Nie Znaleziono Wyników

"Don Bosco : ein zeitloser Heiliger", Walter Nigg, München 1977 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Don Bosco : ein zeitloser Heiliger", Walter Nigg, München 1977 : [recenzja]"

Copied!
3
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan Pryszmont

"Don Bosco : ein zeitloser Heiliger",

Walter Nigg, München 1977 :

[recenzja]

Collectanea Theologica 50/4, 205-206

(2)

u k az u je rolę la ik a tu w pom ocy relig ijn ej w sz p ita lu , a n a s tę p n ie zw raca uw agę n a sta łe p ogłębianie w iedzy i zap ału apostolskiego tego zakresu.

O m aw iana k sią żk a uw zględnia specyfikę środow iska R e p u b lik i F e d e ra l­ nej N iem iec, ale może stanow ić ogrom ną pom oc w p rzy g o to w a n iu d u szp as­ terzy.

ks. A n d rze j Ś liw iń sk i, P elplin

W a lte r N IG G ,D on Bosco, E in zeitlo ser H eiliger, M ünchen 1977, Don Bosco V erlag, s. 137.

We w p ro w a d ze n iu do b io g rafii św ię ty ch W. N i g g a w zbiorze pt. O w ie lk ic h św ię ty c h in a c zej (Poznań 1980) został u k az an y sposób p rz e d s ta ­ w ia n ia przez tego a u to ra sy lw e tek w ie lk ic h chrześcijan . W ydaje się, że szcze­ gólnie u d an y m p rz y k ła d e m in te rp re ta c ji osobowości św iętego je st om aw iana tu ta j pozycja i dlatego, m im o u p ły w u p a r u la t od jej u k az an ia się, zasługuje na recenzję.

U w agę czyteln ik a p rzyciąga ju ż w stę p p isa rz a do te j książki. O ile d o tą d we w p ro w ad zen iach do sw oich p ra c hagio g raficzn y ch zw ykle w y ra ż a ł pog lą­ dy n a te m a t św iętości, sam ych św ię ty ch i sposobu p isa n ia o nich, to jego re fle k sje w ty m w y p a d k u ro b ią w ra że n ie szczególnie c h a ra k te ry sty c z n y c h d la jego podejścia do te j p ro b lem aty k i. N ie m ożna odm ów ić N i g g o w i s łu ­ szności w tym , co pisze k ry ty c z n ie n a te m a t p rzy ję teg o jeszcze do n ie d a w n a dość pow szechnie m odelow ania i stylizow ania, zw łaszcza sztucznego u p ię k sza­ n ia sy lw e tek i życia św iętych, ta k często w ed łu g u ta rty c h szablonów . S tą d n ie ra z ła tw o dochodziło do zbytniego u p rasz cz an ia p o staci św iętych, z a ­

ciera n ia d ra m a ty z m u ich życia, ogrom u zm agania się w ew nętrznego, a ty m sam ym i ic h w ielkości. D latego zrozum iałe jest, że ta cy św ięci, p rze d staw ie n i n ie ra z w sposób m onotonny, czy w ręcz w edług słów a u to ra „śm ie rte ln ie n u d ­ n y ”, nie p ociągali czy n a w e t n ie w zbu d zali za in tereso w an ia.

In aczej w y g ląd a postać D on B o s c o u k a z a n a przez N i g g a. N ie ob ie­ cuje on tu ta j naukow ości, k tó ra drobiazgow o ry s u je i d o k u m e n tu je poszcze­ gólne zd arzen ia, a n i a n a liz y p rzy pom ocy pojęć i a p a r a tu now oczesnej p sy ­ chologii, a le też o dcina się od racjon aln o -sp o łeczn eg o sposobu m yślenia. Ś w iadom całkow icie sw ojej b ezradności i niem ożności o d d an ia całej pełn i bo ­ g ac tw a duchow ego, p ró b u je odczytać w św ię ty m ry sy szczególnie specyficz­ ne, k tó re są n adzw yczaj tru d n e do uchw ycenia. Nie pośw ięca w ięc w iele m iejsca poszczególnym w y d arzen io m z jego życia i działalności, n ajw y ż ej tyle, ile to je st konieczne d la ich zrozum ienia. N ato m iast z cały m pietyzm em , nie u k ry w a n y m podziw em i sy m p a tią ta k u k az u je obraz św iętego, że fasc y ­ n u je on, pociąga i sk ła n ia n ia do p ójścia za nim .

K oncepcja p ostaci Don B o s c o za ry so w a n a przez N i g g a zaw iera u m ie ję tn ie uw ypu k lo n e isto tn e elem e n ty decydujące o św iętości. U derza przy tym w y ra ziste u w y d atn ien ie Bożego d ziała n ia w życiu św iętego bez lęku przed e w e n tu a ln ą k ry ty k ą sceptyków czy ra c jo n alistó w . A le n ie m niej zdecydow anie u m ia ł a u to r w ydobyć m om enty ludzkiego w k ład u , w k tó ry m d o strzeg a się zarów no słabości, ja k i ogrom pośw ięceń, w ielkość d u ch o ­ w ych zm agań oraz tr u d p rzezw yciężania, ja k b y się zdaw ało, n ie pokonałnych przeszkód.

S tą d w ta k im kontekście u ja w n ia ją się p rzek o n u jąco n ie k tó re rysy i ce­ chy św iętego. W ystarczy w ym ienić choćby ta k ie , ja k podziw bud ząca „m ąd ­ rość św iętego” , b ezgraniczne zau fan ie do B oskiej O patrzności, jego ch a ry z­ m at m iłości, w k tó ry m N i g g u p a tru je źródło pow odzenia i skuteczności ca­ łej „pedagogiki św iętego” , jego rad o ść życiow ą p ły n ą cą z odczucia bliskości Boga. T a k w ięc w y ra źn ie ja w i się Don B o s c o ja k o re p re z e n ta n t nie t y l ­ ko now ego ty p u św iętości, ale w ed łu g słów cytow anego przez a u to ra C h a ­

(3)

m o n i e g o ja k o „praw dopodobnie n ajw ięk sz a postać w h isto rii Kościoła ubiegłego w ie k u ”. Co w ięcej, tru d n o n ie przyznać ra c ji w yw odom N i g g a, gdy głosi on, że n a Don B o s c o należy p atrz eć nie ty lk o ja k o n a św ię te ­ go ponadczasow ego, lecz i ja k o n a tego, k tó ry odpow iada szczególnie naszym czasom. P o tra fił on bow iem nie tylk o dostrzec p otrzeby chw ili, o d czytując znaki sw ego czasu, lecz i co w ażniejsze, odpow iednio zaradzić d o tk liw y m bo- lączkiem i odpow iedzieć n a a k tu a ln e w ym agania.

N ieodparcie też z k a rte k te j k siążk i n a rz u c a się „obrok d u chow y”. W yni­ k a on z p y ta ń o zasadniczym c h a ra k te rz e , ja k ie N i g g sta w ia p rze d czytel­ n ik ie m : co dla n as znaczy postać Don B o s c o , jego działalność, czego m o­ żem y od niego się nauczyć? N a pew no n ależ y tej po staw y w obec problem ów w spółczesnego n am życia, zw łaszcza w k w estia c h w y chow ania m łodzieży i k o ­ nieczności sz u k an ia w łaściw y ch rozw iązań w o p arc iu o odw ieczne p raw d y ch rześcijań sk ie. W ydaje się, że dziełko to n a p isa n e żywo, z p a sją , d a je in te r e ­ su ją cy zarys kon cep cji te j w ielk iej postaci św iętego, zasłu g u je w ięc n a to, b y je w tłu m ac ze n iu przybliżyć p olskiem u czytelnikow i.

ks. Jan P ryszm o n t, W arszaw a

F e rd in a n d H A HN , K a rl K ERTELG E, R udolf SCH NA C KEN BU R G, E inheit

der K irche. G rundlegung im N e u en T esta m e n t, F re ib u rg -B a se l-W ie n 1979,

V erlag H erd er, s. 132 (Q uaestiones dispu ta ta e, t. 84).

N a zaproszenie ko m isji pow ołanej przez K o n fe re n ję E p isk o p a tu RFN oraz e w a n g e lic k o -lu te ra ń sk i K ościół R FN (VELKD), za jm u jąc ej się te m a ­ te m K irch e n g em ein sch a ft in W ort u n d S a k ra m e n t, d w aj b ibliści — F e rd in a n d H a h n (ew angelik) i R udolf S c h n a c k e n b u r g (katolik) — p o d jęli zag a­ d n ie n ie jed n o ści K ościoła. K sią żk a z a w iera ta k ż e a rty k u ł, ja k i K a rl K e r t e - 1 g e (katolik) o p u b lik o w a ł n a te m a t w zajem n y ch re la c ji m iędzy w spólnotą eu c h ary sty c zn ą a ek lez jaln ą, w y stę p u ją c y c h n a k a rta c h Nowego T estam e n tu o raz w p ie rw o tn y m Kościele.

A u torzy zgodnie stw ie rd z ają, że w N ow ym T estam en cie nie m a an i je d ­ n o litej te rm inologii, an i je d n e j „teologii” w spólnoty. P oniew aż zaś słowo „w sp ó ln o ta” (G em ein sch a ft) n ie o ddaje w sposób pełny tre śc i za w a rte j w no- w o testam en to w y m te rm in ie koinonia, a u to rz y n a jc h ę tn ie j p o słu g u ją się ty m o sta tn im w y ra ze m w sw oich ro zw ażaniach.

F. H a h n rozpoczyna w yw ody od a n a liz o w an ia w spólnoty uczniów , po­ w ołanej przez C h ry stu sa, k tó ra po Z m a rtw y c h w sta n iu je st — w now ej fo r ­ m ie — k o n ty n u o w a n a w K ościele p ie rw o tn y m i „ fo rm o w an a” w poszczegól­ n y ch g m in ach (E in h eit der K irch e un d K irch e n g e m e in sc h a ft in n e u te sta m e n t-

licher S ic h t, s. 9—51). W ro zm a ity c h pism ach Nowego T e sta m e n tu sta ra się

o dkryć k oncepcję jedności K ościoła, stw ie rd z a ją c w y stę p u jąc e różnice, a t a ­ kże istn ie n ie n a ty m odcinku n ap ięć w p ie rw o tn y m K ościele.

R. S c h n a c k e n b u r g dow odzi, że koinonia sta n o w i u d ział w Bożej m i­ łości i życiu, użyczony przez Boga za pośred n ictw em Je zu sa C h ry stu sa i Jego D ucha (Die E in h e it der K irch e u n te r d em K o in o n ia -G ed a n ken , s. 52—93). Je st to u d ział dany i zad an y n am przez Boga, n ie zaś pochodzący w yłącznie od lu ­ dzi. T a ko in o n ia posiada zaw sze a sp ek t ek lez jaln y : n ie o g ranicza się do „d u ­ ch o w e j” w ięzi ze w szy stk im i w ierzącym i w C h ry stu sa, ale w y ra ża się w K oś­ ciele p o sia d ający m ta k ż e w y m ia ry zew n ętrzn e i ziem skie. F u n d a m e n t te j koir

nonia sta n o w i chrzest, przez k tó ry zarów no Bóg pow o łu je n a s do w spólnoty

ze sw oim S ynem i u dziela sw ego D ucha, ja k też m y sam i sta je m y się człon­ k a m i ziem skiej ek klesia , zobow iązanym i do u d ziału w jej życiu i d ziałan iu , do p ełn ej koinonia m iędzy sobą. Isto tn y m w y ra ze m i sta ły m źródłem siły w c h rz eśc ija ń sk iej koinonia jest E u ch a ry stia. W n iej zaw sze na nowo d o św ia­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zaw ód człow ieka obejm uje sam ego człowieka, jego w iedzę kierunkow ą jego umiejęt­ ności kierunkowe oraz fo rm a ln e kwalifikacje zawodowe przez, które należy

Po nakreśleniu tła historycznego sytuacji Kościoła ewangelickiego w Polsce autor ukazuje trudności katechizacji ze względu na diasporyczny charakter Kościoła

Uważa, że takie oddzielenie tego, co teologiczne od tego co biologiczne, jest równocześnie zapoznaniem zasadniczej treści w iary, która powiada, że w człowieku

Niem niej może ona być pomocą dla każdego, kto pragnie zająć się bliżej problem atyką sakram entu

Do r. Stopniowo wciągano* no­ wych współpracowników, jednakże arty k u ły w stępne oraz dział „S pra­ wy polskie“ opracowywał nadal sam Popławski. M ateriały

Rozprawy te nie obejm ują wszystkich czasopism literacko-artystycznych, jakie w okresie Młodej Polski w y­ chodziły, lecz tylko te, które były organam i nowych

Program działania przewidywał gromadzenie broni, naukę o broni i umiejętność posługiwania się nią oraz naukę strzelania. Grupa miała zorganizowany warsztat

[r]