• Nie Znaleziono Wyników

PISMO : WSZECHŚWIAT

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "PISMO : WSZECHŚWIAT"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

WSZECHŚWIAT

P ISM O p r z y r o d n i c z e :

ORGAN P O L S K IE G O T -W A P R Z Y R O D N I K Ó W IM. K O P E R N I K A

ROCZNIK 1947, ZESZYT 2

R E D A K T O R : Z. G R O D Z I Ń S K I

K O M ITE T R E D A K C Y J N Y :

K . M A Ś L A N K I E W I C Z , W Ł . M IC H A L S K I, S T . S K O W R O N , D . S Z Y M K I E W I C Z , J. T O K A R S K I

Z Z A S IŁ K U W Y D Z IA Ł U N A U K I M IN IS T E R S T W A O Ś W IA T Y

K R A K Ó W 1947

(2)

T R E Ś Ć Z E S Z Y T U

K s i ą ż k i e w i c z M.: Pirzez afrykań sk i busz ... Str. 33

Z a b ł o c k a W .: Istota i m echanika pow staw ania ch lo ro zy u roślin naczyn iow ych „ 38

Z a ć w i l i c h o w s k i J.: Jam ochłony ... » ... „ 43

J. S.: A eroplan kton ... „ 50

M i k u l s k i J. S.: D obroczyn n y pasożyt ... „ 54

G a w e ł A .: Zastosow anie sztucznych w ód siarczanych w leczn ictw ie ... „ 57

S m r e c z y ń s k i S t.: H orm on y u ow ad ów ... . . . . „ 59

Z n a s z e j p r z y r o d y : „ 61

K rz y żo d zió b św ierkow y.

D r o b i a z g i p r z y r o d n i c z e : „ 62

O częstości burz elektrycznych.

Sp. Julian Ign acy N ow ak.

P o lo w a n ie w A fryce.

P r z e g l ą d w y d a w n i c t w : „ 64

D. P. Hopkins. Chemicals, humus and the soil.

A d res Redakcji i A d m in istra c ji:

R e d a k c j a : Z. G rodziński — Zakład anatomii porów n a w czej U. J.

A d res Redakcji i A d m in istra c ji:

R e d a k c j a : Z. G rodziński — Zakład anatomii porównaw K ra k ów , św. A n n y 6. — T elefon 566-92.

A d m i n i s t r a c j a : Br. K ok oszyń sk a — K raków , P o d w ale 1.

(3)

O R G A N P O L S K I E G O T - W A P R Z Y R O D N I K Ó W I M. K O P E R N I K A

Rocznik 1947 Zeszyt 2 (1765)

M. KSIĄŻKIEW ICZ

PRZEZ AFRYKAŃSKI BUSZ*)

W ie lk ie przestrzenie A fryk i środkowej i południow ej są porosłe buszem. Zaczyna się on na południu na skraju pustyni Kala- hari i w ielk iego pół-pustynnego, pół-stepo- w ego pustkowia zwanego W ie lk ie Karroo i ciągnie się aż po południowe granice Sa­

hary. Pustacie W ielk iego Karroo przecho­

dzą ku północy w trawiaste stepy z rzadkim i karłow atym i drzewami. Dalej ku północy drzew jest coraż w ięcej, traw y coraz to w y ż ­ sze, krajobraz w ygląda ja k ogrom ny park, gdzie wśród traw rozrzucone są drzewa, nie tworzące zwartego lasu. Na lepiej naw odnio­

nych miejscach drzew jest w ięcej i są w ięk ­ sze, wznosząc swe płaskie, jak kielichy w y ­ glądające korony ponad powierzchnię traw.

T ra w y są tak wysokie, że przerastają czło­

wieka, tak gęste, że przy każdym kroku nogi plątają się w nich. W porze suchej, która tu trw a od m aja do października i jest je ­ dynym okresem, podczas którego można w ę­

drować przez busz, są dojrzałe, łam liw e i kruche ja k słoma a iz ich dojrzałych wiech sypią się ostre, kłujące źdźbła.

*) A u tor spędził p rzed w o jn ą k ilk a m iesięcy na badaniach geol. w P ortu g alsk iej A fry c e W sch o d ­ n iej. R ezu ltaty tym czasow e te j pra cy zostały

*

Krzaki są zw ykle kolczaste, poplątane z ciernistym i roślinam i i przedzieranie się przez nie nie należy do przyjemności. A le kolce i ciernie nie są najgorszą rzeczą, jaką spotyka się wśród roślinności buszu. Częsty jest tu krzew, zw any przez krajow ców

«u liri», posiadający strąki podobne do gro­

chu, ale pokryte delikatnym, drobniutkim puszkiem. Gdy strąki te są dojrzałe, włoski za potrząśnięciem odryw ają się od strąku i unosząc się w powietrzu dostają się do oczu, uszu, iza koszulę, piekąc niem iłosier­

nie. Jedynym lekarstwem jest w oda i ką­

piel, ale o to niełatwo w buszu. Murzyni znają to diabelskie nasienie i ja k tylko można om ija ją je z daleka.

Im bliżej rzek, tym gęstszy staje się busz.

W dolinach większych rzek staje się tro­

pikalną dżunglą. D rzewa są roślejsze, ale.

większość ich przestaje róść prosto, a w y ­ gina się w różne strony, plącze się z dru­

gim i i obejm uje w zajem nie w walce, aby róść w yżej, aby wydostać się z gąszczu W górę ku życiodajnem u słońcu. Czasem na-

ogłoszone w «B u lletin de la Societe geologiąu e de

France*, tom X I, 1941.

(4)

34 W S Z E C H Ś W I A T

trafia się na poziom o biegnące pnie, gdzieś w ykręcające znowu ku górze, ja kby nurku­

jące w tej gęstw inie i szukające lepszego miejsca, aby wydostać się w górę i oszukać w spółzaw odników w tej w alce o przestrzeń i światło. P o w o je i ljany, epifyty, storczyki, rosną na drzewach, oplatają je, kręcąc i ście­

ląc się w szędzie po ziem i, po drzewach, po krzewach, pasożytując na żyw y m ciele dżungli i w ykorzystując but w iejących, roz-

- padających się starców w ostatnich ich dniach w alki o byt w dżungli. Jedynie palmy nie straciły godności w tej walce o miejsce i rosną wyprostowane w skłębionej sieci zie­

leni, m etalicznie szeleszcząc w górze swym i olb rzym im i dłoniastyini liśćmi.

Mało jest w tym gąszczu okazałych drzew.

W niektórych miejscach w ilgotniejszych ro­

sną ogromne, rosłe mahonie np. Khaya nyasica i grube, napęczniałe baobaby

Ryc. 1. S trefy roślinności A fryk i. — 1. Las tropikalny. 2. Las o ch arakterze o tw a rty m typu saw anny («b u sz»). 3. Stepy. 4. Pu ­

stynie. 5. Ciepła roślinność strefy um iarkow anej.

(A dam sonia digitata ). Nad strum ieniam i ro ­ śnie w ielka «n yam aon ia», posiadająca czer­

wone drewno, w którym m urzyni lubią rze ź ­ bić, podobnie ja k w hebanow ym drzew ie (D a lb e rgia m ela n oxylon ), rówmież rosnącym w buszu. W iększość drzew buszu — to różne akacje. P a lm jest stosunkowo n iew iele i w norm alnym buszu, rosnącym na such­

szym płaskowyżu brak ich praw ie zupełnie.

Pospolitą jest nieduża palma P h o e n ix re c li-

nata, tworząca nad strum ieniam i m alow ni­

cze, zawsze zielone kępy wśród pożółkłych w porze suchej traw. W zd łu ż strumieni czę­

sty jest papirus (Cyperus papyrus) i krzew y okazałych bambusów. Gdzie grunt jest bar­

dziej kamienisty, p o jaw iają się podobne do kaktusów stapelje i olbrzym ie w ilczo m le­

cze (E u fo rb ia ) w yglądające jak w ielkie, z ie ­ lone kandelabry, sterczące ponad trawy.

Busz jest pełen mieszkańców, ale nie tak

(5)

łatwo ich dostrzec w tych trawach wysokich i gęstych, wśród zwartych krzaków, w gąsz­

czu, w którym na krok niczego nie widać.

Ślady grubego zw ierza są jednak wcale czę­

ste. N ieraz trafialiśm y na ślady lw a lub sły­

szeliśmy od napotkanych murzynów, że

«szum ba» (le w ) tej a tej nocy złożył w i­

zyt? w jakim ś «kraalu» (zagrodzie) z b y ­ dłem. Znacznie rzadziej w idzieliśm y w y ­ raźne oznaki, że słoń przeszedł przez busz, ja k o tym św iadczyły potratowane krzaki i traw y a przede wszystkim odciski jego po­

tężnych kopyt. Słoń jest jed yn ym niebez­

piecznym grubym zwierzem w Afryce, gdyż czasami atakuje niezaczepdony w biały dzień, w przeciwieństwie do lw ów i lam ­ partów, które z reguły uciekają, chyba że są podrażnione lub ranione. W nocy te dra- pieżce stają się śmielsze, ale wystarczy nie­

w ielkie ognisko w obozie i dobrze szczeka­

ją c y pies, by trzym ać je z daleka. Coprawda słyszałem o wypadku, że raz w R odezji w nocy w czasie postoju pociągu na stacji lew w szedł do sleepingu i w yciągnąw szy pasażera, uciekł z nim w busz. Jednakowoż można śmiało uważać, że niepolujący w ę ­ drowiec w buszu jest zupełnie bezpieczny przed drapieżnikami.

W a rto wspomnieć o sposobie polowania, rozpowszechnionym w niektórych częściach A fryk i, np. w Portugalskiej A fryce W schod­

niej. P o lu je się w nocy z latarką elektryczną umieszczoną na głow ie m yśliwego, który za­

trzym uje się w jakim ś miejscu i zaświeca latarkę. Zaciekawione zwierzęta patrzą w stronę światła i ich oczy, połyskujące w świetle, stanowią doskonały cel. T o w a rzy ­ szyłem raz jednem u Portugalczykow i na ta­

k im polowaniu; w ciągu 15 minut zastrzelił dw ie antylopy. T en sposób polowania jest na szczęście izabroniony w brytyjskich kolo­

niach.

Z w iększych zwierząt najczęściej można spotkać lamparty, piękne antylopy i kozły górskie a zwłaszcza pawiany, zwane tu ba- bunami (baboon). T e w ielk ie małpy żyją w stadach złożonych z kilkudziesięciu sztuk.

W ęd ru ją c grom adnie przez busz, babuny są plagą plantacji i osiedli murzyńskich: nie tylko ob jadają doszczętnie krzew y bana­

nów, kukurydzę itd., ale złośliw ie łam ią krzewy, łodygi izbóż, w yry w a ją z ziem i za­

sadzone rośliny. W spotkaniu z ludźmi za­

chowują się bezczelnie, nie ustępują z dro­

gi, szczekają jak psy, w ydrzeźniają się i ro­

bią różne m ałpie m iny. Podobno nieraz rzucają na ludzi kam ieniam i a amerykań­

ski geolog B a i l e y W i l l i s opowiada, że raz stado babunów rzuciło się na jednego z geologów pracujących w buszu, który le­

dwo uszedł z życiem. Poza tym trzeba przy­

znać, że gromada babunów wędrujących przez busz w ygląda przezabawnie: w ielkie m ałpy poszczekując, w ędrują na czwora­

kach a małe siedzą na plecach matek, przy­

czepione do sierści. Dość częsty jest też g ry ­ zoń porkupina (H ijs trix africae australis), pokryta kolcami i dzika Świnia (w art liog), którą trudno dostrzec w buszu; o je j obec­

ności świadczą liczne doły w yryte przez nią, które są w ielką udręką podczas marszu.

Rzeczyw iste niebezpieczeństwo zagraża w buszu od m niejszych stworzeń. Przede wszystkim od węży, których jest sporo, a niejedne ,z nich są wcale groźne. Jeden z nich, to «zielona m am ba», cienki, w yb la- kło-izielony wąż, w yglądający ja k roślinna w itka lub pręt. Przestraszony śmiga przez powietrze, ja k strzała i zawsze w yd aje się, że chce się rzucić na człowieka. W gruncie rzeczy chce on uciec, ale w tym gąszczu nie bardzo ma gdzie. Jest też i «czarna mamba*, i specjaliści spierają się, który z nich jest jadow itszy. Przeciwieństwem marnb^ jest

«p u ff adder», krótka i gruba żm ija, która lubi leżeć na m urzyńskiej ścieżce, podobna do suchego patyka, je j ubarwienie przypo­

m ina poniekąd korę drzewną. Zaalarm o­

wana staje na ogonie i poirytowana dmu­

cha, stąd pochodzi je j angielska nazwa. Są też węże, które łażą po drzewach i krzewach i te są chyba najbardziej nieprzyjem ne;

idąc przez busz, napotyka się na wysokości swej tw arzy m ałą główkę, utkwione w sie­

bie źrenice i syczący, rozdw ojony język.

W reszcie nierzadki jest «dobry w ąż pyton», który jako n iejad ow ity ma duże uznanie u murzynów, bojących się panicznie węży.

W ciągu pierwszych dni pobytu w A fryce

każdy now oprzybyły zrobi prędko zn ajo­

(6)

36 W S Z E C H Ś W I A T

mość ze skorpionami i kleszczami. Skorpio­

na znajdzie któregoś dnia w łóżku a klesz­

cza odkryje wczepionego w skórę pod kola­

nem, na karku lub m ięd zy palcam i nóg.

Skorpiony częste są pod kam ieniam i i są znacznie niebezpieczniejsze od kleszczy, ale na szczęście nie tak pospolite ja k kleszcze, które przez swą niezm ierną ilość są istotną plagą. Ż y ją one na trawach w niezm iernej liczbie i licznych gatunkach i czepiają się wszelkich ciepłokrwistych zwierząt, w y p i­

ja ją ich krew i m ogą je zakazić różnym i w ym yśln ym i tropikalnym i chorobami.

W niektórych okolicach nie tylk o mucha tse-tse (Glossina morsitans, inna Glossina palpalis przenosi śpiączkę), ale także różne choroby w yw ołan e przez kleszcze uniem oż­

liw ia ją chów bydła i koni. P s y oczyw iście rów nież są dręczone przez n ie i z ich to głów nie powodu psy m urzyńskie w yglą d a ją ja k obraz najsk rajn iejszej nędzy, wychudłe i pokryte okropnym i w rzodam i. T o w a r z y ­ szący nam pies musiał być co w ieczór p rze­

glądany, aby z jeg o sierści w ydobyć dzie­

siątki kleszczy, ponadto trzeba go było od czasu do czasu natrzeć specjalnym prosz­

kiem i wykąpać, aby usunąć te kleszcze, które ju ż w p iły się w skórę zw ierzęcia.

Busz jest pełen owadów. Duże ja k ptaki m otyle przelatują cicho m ięd zy drzewam i, po których łażą różne chrząszcze. A le n a j­

w ięcej ow ad ów ż y je w trawach, gdzie upo­

dobniły się do środowiska. W ysta rczy usiąść na ch w ilę na jakim ś głazie lub pniaku i w patrzyć się uważnie w trawy, aby zo­

baczyć ja k ie m row ie ow ad ów ż y je w tra­

wach. K aw ałek suchej słom y na w ielkich niezgrabnych, też ja kby ze słom y zrobio­

nych nogach posuwa się po łodydze trawy.

Na ziem i podskakuje zeschły liść. T o nie w iatr nim porusza. Odwróć ten liść i zoba­

czysz, że posiada trzy p a ry nóg. G dy bliżej się w niego wpatrzysz, zobaczysz głow ę i oczy. A tam znowu w ędru je kawałek ze­

schłego patyka. Obok n iego coś co można w ziąć za odłupek kory drzew nej, jest także owadem.

W szęd zie w buszu znajdują się n iezliczo­

ne kopce i kopczyki. Jedne z nich m ałe — to dzieło mrówek. Inne, w iększe kopce w y ­

glądają ja k małe, kilka m etrów wysokie kurhany. T o stare, zw ietrzałe budowle ler- m itów. A le są inne, świeże, nieporośnięte, po 5 i 6 m etrów wysokie, ulepione i czer­

wonej gliny. T o kopce term itów (białych m rów ek). Term ity, w przeciwieństwie do m rówek, które nieraz w potężne szczypce uzbrojone, roją się po ścieżkach m urzyń­

skich, są niewidoczne, gdyż unikają św ia­

tła dziennego. Ich obecność łatwo poznać po drzewach oblepionych czerwoną afrykań ­ ską gliną (g lin y i zw ietrzeliny w tropikal­

nej A fry ce m ają mocno czerwoną, a nie żół- to-brunatną barwę ja k w naszym klim acie).

T erm ity u lepiają iz przyniesionej gliny k a ­ naliki i chodniki na korze. Z nich dobierają się do drzewa i niszczą je. Czasem drzewa na w ielu hektarach buszu są oblepione czerwono. T y lk o niektóre gatunki drzew są oporne na działanie term itów (M ’Z im - b iti — Androstachys Jolinstoni i Muanga — Orm osia angolensis) i te gatunki są u ży­

w ane do budowy mostów. N iejeden mosl zbudowany z nieodpowiedniego drzewa za­

w a lił się i niejeden dom zniknął wskutek działalności termitów.

Podczas pory suchej inny owad, sza­

rańcza, pokazuje sw^e niszczące możliwości.

W y ro jo n a w rzadkim buszu na płaskowyżu R od ezji leci w tak gęstych i olbrzym ich masach, że z daleka w ygląda na chmurę.

Gdy spadnie na busz, staje się on od barwy szarańczy czerwony, tak gęsto obsiada tra­

w y, k rzew y i drzewa, obżerając je doszczę­

tnie. M urzyni wrzaskiem, grzechotkami, b i­

ciem w bębny i ogniskam i starają się ją odpędzić od swych pól. A le gdy szarańcza zmęczona dalekim lotem i objedzona, no­

cuje gdzieś w pobliżu, m urzyni z workami i garnkam i biegną wczesnym rankiem, aby, zanim słońce ją przy grzeje i ocuci, zebrać ją i przypiec na ogniu na w ielkich płaskich tacach. T a k przypieczona szarańcza stanowi w ielk i przysm ak murzyński.

D zisiaj przez busz afrykański prowadzą tu i ów dzie lin ie kolejow e i drogi, nieraz nawet asfaltowe. A le poza nim i jed yn ym i

« liniam i kom unikacyjnym i* są niezliczone,

kręte i wąskie na jednego człowieka ścieżki,

wydeptane w buszu przez pokolenia boso-

(7)

nogich murzynów. B yliśm y wszyscy bardzo szczęśliwi, gdy od czasu do czasu nie mu­

sieliśm y przedzierać się przez ciernisty busz, ale posuwać się taką Wydeptaną ścieżką. Nie zawsze jednak te ścieżynki są bezpieczne.

Ze ścieżek tych rów nie chętnie korzysta zw ierzyna i dlatego to murzyn na tych ścieżkach ustawia najrozmaitsze łapki i za­

sadzki. N igd y nie można być pewnym, czy noga .nie zostanie uchwycona w łykową pę­

tlę albo czy nie dostanie się potężnie w gło­

wę spadającą skądś belką lub pniakiem.

Najgorsze są podłużne doły, wykopane przez murzynów z wbitym i, zaostrzonymi palami i zgrabnie zamaskowane traw am i i zie­

mią. Doły takie kopane są zwłaszcza na ście-

Ryc. 2. Busz afrykański z rzadko rozrzuconą Acacia spirocarpa, drzew em o pokroju para- solowatym .

żynkach wydeptanych przez zwierzynę idą­

cą do wodopoju. Tow arzyszący m i m urzyni zazw yczaj dostrzegali te zasadzki i ostrze­

gali m ię w porę, ale nasz pies, biedna Nelly, niejeden raz została schwytana w łykowe paści lub oberwała po łbie klocem, który spadł na nią z -chwilą, gdy nastąpiła na zm yślnie urządzony potrzask.

P rzez dzień busz jest cichy i niemy. Nie m a tu ptaków śpiewających. Pow ietrze pod żarem słońca jest nieruchome. Dopiero po zachodzie słońca, który podobnie jak wschód słońca, jest raptowny, bez zmierzchu, busz ożyw ia się. Babuny poszczekują, układając się gdzieś w legowisku. O dzyw ają się ptaki

nocne. Skądś dochodzą odgłosy wskazujące, że drapieżniki w yszły na żer: tupot u cieka­

jących antylop lub dzikich świń, wrzaski napadniętych przez lamparta małp. W rze­

kach i bagnach rechocą żaby. A le ponad tym wszystkim góruje nocny koncert sza- rańczaków, których potężna m uzyka nie może być z n iczym porównana w naszych szerokościach geograficznych.

W porze suchej busz częściowo obumie­

ra. W ie le drzew traci liście. T ra w y schną,

stają się kruchą żółtą słomą. Busz dostaje

płową barwę. P rzy końcu tego okresu, tuż

przed nadejściem pory deszczowej, w ie lo ­

w iekow ym zwyczajem , rozpowszechnionym

(8)

W S Z E C H Ś W I A T

w całej tropikalnej A fryce, m urzyn podpala trawy buszu. Robi to głów nie dla polowania, aby ścianą ognia, u m iejętnie podłożonego w kierunku wiatru, wpędzić zw ierzyn ę do zastawionych sieci i pułapek. D rzew a bu­

szu o twardym , gęstym drewnie, trzym a­

ją cym w sobie zawsze dużo w ilgoci, b y nią przetrzym ać w ielom iesięczną suszę, nie z a j­

m ują się ogniem. Nocam i w górach na po­

graniczu Mozambiku i R od ezji w idoki są fantastyczne. Góry płoną ja k wulkany, ję ­ zyki i smugi ognia w iją się po ich stokach.

B rytyjczycy nie u w ażają palenia traw ani za m ądre ani za m alownicze i zabraniają tego w swych koloniach. M urzyni natomiast lubują się w tej porze. T o ich okres p rzy ­ jemności, polowań, okres w którym m urzyn na kilka tygodni staje się panem buszu.

Październik jest ostatnim miesiącem pory suchej. Robi się coraz goręcej, chłodne noce, orzeźw iające wędrowca m inęły. N im deszcze spadną, drzewa buszu zaczynają się oży­

wiać. W id oczn ie soki drzew zaczynają ż y ­ w ie j krążyć i pierwsze listow ie pojaw ia się na drzewach. N ie ma ono soczystych zielo­

nych barw wiosennych naszej strefy. D rze­

w a obsypują się czerw ono-żółtym listowiem, które dopiero później staje się zielone.

Przychodzą deszcze, trawy porastają spa­

lone miejsca, odcinając się swą żyw ą zie­

lenią od m iedzianych barw drzew. P o jaw ia się m nóstwo kw iatów , busz rośnie i kwitnie, zraszany deszczami i parujący. Rozpoczyna się pora deszczowa, która zmusza w ęd row ­ ca do opuszczenia buszu.

W . Z A B Ł O C K A

ISTOTA I MECHANIKA POWSTAWANIA CHLOROZY U ROŚLIN NACZYNIOWYCH

W iększość roślin sam ożywnych, tzn. ta­

kich, które użytkują jako w yłączne źródło pożyw ienia zw iązk i nieorganiczne, jest z ie ­ lona. Rośliny te asym ilują dwutlenek w ęgla z pow ietrza przy pomocy zielen i (ch lorofilu ).

Brak zieleni, całk ow ity lub częściowy, po­

w odu je zaburzenia w procesach fiz jo lo g ic z ­ nych rośliny, zm n iejszając je j zdolności asy- m ilacyjne. Jako następstwo tych zaburzeń występują, zależnie od stopnia i jakości ubytku w chlorofilu, nieznaczne różnice w budowie anatom icznej, składzie chem icz' nym i m orfologii rośliny, lub też zm iany za­

sadnicze, które w ciągam y na listę chorób i które m ogą spowodować nawet śmierć ro­

śliny.

Ubytki w zielon ym ubarwieniu rośliny, widoczne gołym okiem, n azyw am y c h 1 o- r o z ą . W y w o łu ją ją różne czynniki k lim a ­ tyczne, edaficzne, a także i biologiczne. Z a ­ cienienie rośliny w tym stopniu, że rozpo­

rządza m niejszą ilością światła, aniżeli w y ­ nosi m inim um je j w ym agań, pow odu je w y ­ plenienie je j zielonych organów. Z byt silne światło niszczy z drugiej strony zieleń a na­

wet tkankę liścia czy młodego pędu. U ,w ielu roślin zm ienia się na ostrym świetle inten­

syw na barw a zielonych organów na bladą nawet wtedy, gdy niie zachodzą żadne zm iany w zielonkach (chloroplastach), ani w samym barwiku (ch lorofilu ). D zieje się to przez ustawienie chloroplastów w poszczególnych komórkach, w zdłuż ścian rów noległych do

i

Ryc. 1. — a. U staw ien ie zielon ek w kom órce w św ietle rozprószon ym , b. T o samo w silnym św ietle (strzałka w skazuje kierunek prom ieni

św ietlnych).

przebiegu prom ieni świetlnych. Skutkiem takiego ustawienia zielonek m niej szia ilość prom ieni świetlnych pada na każdą z mich (ryc. 1).

Innym czynnikiem niezbędnym dla w y ­

9

(9)

tworzenia chlorofilu oraz dla utrzymania go w norm alnym stanie jest odpowiednia tem ­ peratura. Dlatego też u roślin wczesnego przedwiośnia np. u szeroko! i sinych gatun­

ków śnieżyczki (Galanthus Elwesii, G. F o - steri), których razwój przypada na okres przym rozków, p ojaw iają się często na l i­

ściach, białe pierścienie. W miejscach tych komórki n ie zaw ierają chlorofilu, gdyż roz­

w ój ich został zaham owany przez zbyt n i­

ską temperaturę. Także w późniejszych sta­

diach rozw ojow ych rośliny mogą ukazać się na zielonych organach białe plamy; skut­

kiem zniszczenia chlorofilu przez mróz (ryc. 2).

Z pośród czynników glebowych konieczną dla zazielenienia się rośliny jest odpowie­

dnia ilo ś ć 'w o d y i soli mineralnych. Prócz

Ryc. 2. U szkodzenie m ro zo w e liści, w postaci drobnych, białych plamek. P o ly g o n u m Sachali- •

nense Selim.

tych soli m ineralnych, które roślina użyt­

kuje jako pokarm, potrzebne je j są jeszcze pewne pierwiastki w tak znikomych ilo ­ ściach, że nazyw am y je m i k r o e l e m e n ­ t a m i . Brak poszczególnych m ikroelem en­

tów powoduje u rośliny różne niedomagania, m iędzy innym i i interesującą nas w tym

wypadku chlorozę. Mikroelementami są np.

miedź, żelazo, cynk, mangan, bor.

Na specjalną uwagę zasługują chloroizy w yw ołane przez w i r u s y , które na razie umieszczamy na pograniczu świata nieoży­

wionego i żywego, m im o że w ykazują sze­

reg cech charakterystycznych dla organ iz­

m ów żywych. Chloroza w yw ołana przez w i­

rusy to najczęściej pstrość mozaikowa, cha­

rakteryzująca się wystąpieniem jaśniejszych plam. Kształt, rozmieszczenie i natężenie bąrw plam, są przy mozaice wirusowej roz­

maite, izależnie od wirusa w yw ołującego ją oraz od gatunku gospodarza. Charaktery­

stycznym zaś dla tej chlorozy jest brak ostrych konturów plam. Między zieloną a •bezbarwną częścią organu istnieje zawsze strefa przejściowa, w obrębie której zielone zabarwienie stopniowo ustępuje. Strefę tę tworzą komórki zaw ierające chloroplasty mniej intensywnie zabarwione skutkiem zmian jakościowych lub ilościowych w chlo­

rofilu.

Oprócz wirusów w iele pasożytów roślin zielonych w yw ołu je chlorozę, obok innych symptomów chorobowych charakterystycz­

nych dla działania każdego z nich.

Czasem pojaw ia się też chloroza, której powstania nie potrafim y na razie związać przyczynowo z działaniem jakiegokolw iek czynnika zewnętrznego. Najczęściej w ystę­

puje ona jako cecha dziedziczna, w ykazuje dużą rozmaitość form pstrości i plamistości a jest zjaw iskiem stosunkowo częstym. O ile chloroza taka jest zupełna i ogólna, to po­

wstaje osobnik a l b i n o t y c z n y , którego życie jest bardzo krótkie. Albinos bowiem może utrzymać się przy życiu bez izastoso- wania specjalnych zabiegów tylko tak długo, dopóki rozporządza m ateriałam i po­

karm owym i zaw artym i w nasieniu. P o w y ­ czerpaniu m ateriałów zapasowych albinos ginie, nie m ogąc asym ilować dwutlenku węgla.

O w iele częściej od ogólnej, pojaw ia się chloroza niezupełna. W tym wypadku tylko częściowo brakuje chlorofilu, co ujaw nia się na zewnątrz powstawaniem plam o różnym natężeniu zabarwienia. Zjaw isko to nazy­

w am y p s t'r o ś c i ą. Pstrość występuje albo

(10)

40 w s z e c h ś w i a t

na całej roślinie i w tedy pow staje f o r m a v a rie g a ta , albo tylko na pewnych je j narzą­

dach. P o ja w ien ie się pstrego organu b yw a jednorazowe, nie powtarzające się u da­

nego osobnika. N ajczęściej jednak nasilenie pstrości wzrasta lub m aleje w m iarę raz- w oju rośliny i w związku z tym w yróżniam y pstrość postępującą (progresyw n ą) i ustę­

pującą (regresyw n ą), przy czym powstanie albinotycznych organów nie musi być koń ­ cowym etapem pstrości progresywnej. B ar­

dzo rzadko pstrość jest niezmienna, !zn. nie wzrasta i nie m aleje.

Pstre form y roślin są bardzio rozpow szech­

nione jako roślin y ozdobne np. A c e r n e - g u n d o f o l i i s v a rie g a tis , P e la r g o n iu m z o n a le w licznych pstrych odmianach itd. R o zm ie­

szczenie plam na powierzchni pstrego orga-

Ryc. 3. K e rria ja p o n ica /. albom arginata.

nu jest rozmaite, można je jednak ująć w pewne grupy, niezbyt zresztą ostro od siebie odgraniczone.

W yróżn iam y form y o liściach biało obrze­

żonych ( f . a lb o m a r g in a t a ) np. K e r r ia sp. f.

a lb o m a r g in a ta (ryc. 3), lub naodwrót część brzeżna m oże być zabarw iona zielono a śro­

dek bezbarwny. T a ostatnia ( [. v i r i d i m a r g i - n a t a ) występuje na ogól rzadziej od poprzed­

niej. In n y typ lo plamistość w ycin kow a (se-

ktorialna), gdy plam y białe i zielone w y ­ stępują jako w ycinki. Istnieją najrozm ait­

sze form y przejściow e łączące pierwszy lyp z drugim, np. jeśli od pasa brzeżnego w c i­

ska S:ię plam a tej samej barw y w głąb ina­

czej zabarwionej środkowej części blaszki liściowej.

Zupełnie inny obraz dostajemy przy roz­

proszonym ułożeniu plam na powierzchni

Ryc. 4. Pstrość rozp roszon a — liść Aucuba sp.

(n e g a ty w skopiow an y z liścia).

liścia. Pow staje w tedy pstrość marmurkowa, rozproszona lub rozpylona (ryc. 4). Obraz ze­

wnętrzny tej grupy plamistości przypom ina pstrość m ozaikow ą w yw ołaną przez wirusy.

W odróżnieniu jednak od m ozaiki w iru so­

w ej pr,zy pstrości kontury plam są ostro za­

znaczone, brak jesi strefy przejściow ej m ię­

dzy partiam i zielonym i a bezbarwnym i.

Rysunek plam górnej i dolnej powierzchni

liścia nie zawsze się pokrywa. Białe plam y

(11)

powstają na liściu na przestrzeni, gdzie tkanka jest pozbawiona chlorofilu tzn.

gdzie komórki nie zaw ierają zielonek (ch lo­

roplastów), lecz bezbarwne leukoplasty. Je­

śli na danej plam ie wszystkie w arstw y ko­

mórek, od górnej powierzchni liścia aż do dolnej, są pozbawione cholorofilu, to je j za­

sięg na górnej i dolnej powierzchni liścia pokryw a się (ryc. 5 A ).

Ryc. 5. —• A. Schem atycznie przedstaw ion y p rze ­ k ró j p op rzeczn y liścia fo rm y albom arginatci u k tórej gó rn y i dolny zasięg plam y p ok ryw a się. —- B. Jak w y że j lecz zasięg plam y jasnej jest na górn ej p o w ierzch n i liścia w iększy niż na

dolnej. (W g Kustera).

Jeżeli jednak m iękisz palisadowy jest, na w iększej przestrzeni, pozbawiony chlorofilu, aniżeli m iękisz gąbczasty, to zasięg jasnej plam y jest większy na górnej powierzchni liścia aniżeli na dolnej (ryc. 5 B).

Plam a jasna jest barw y blado zielonej lub białej zależnie od tego czy wszystkie w arstw y tkanek w danym miejscu nie rnają chlorofilu, czy też tylko część ich. W edług odcieni jasnych plam w yróżniam y form y:

chloń na , albomaculata lub przy dużej róż­

norodności odcieni uciriegata.

Brak chlorofilu poiwoduje zaburzenia w norm alnym rozw oju rośliny, przede w szystkim z powodu niemożności asym ilo- wania, przez dane organa, dwutlenku w ę ­ gla. O dbija się to na budowie anatomicznej.

W p ra w d zie asym ilaty, w ytw orzone w nor­

m alnych częściach rośliny zostają dopro­

wadzone do tkanek bezzieleniowych, ale m im o to części chlorotyczne nie w yrów nują się z zielonym i. Kom órki zaw ierające zieleń, rozrastają się siln iej od bezzieleniowych.

Jeśli np- w m ezofylu tylko jedna warstwa komórek zaw iera chlorofil, to komórki te w y ­ dłużają się nadm iernie (ryc. 6), często na po­

dobieństwo nitek glonów w ciskają się po­

m iędzy drobne, bezbarwne komórki drugiej w arstw y i zajm u jąc ich miejsce, dosięgają

przeciwległej skórki liścia. W zrost komórek skórki ulega na bezbarwnych częściach m niejszemu zahamowaniu, aniżeli wzrost komórek tkanki m iękiszowej, skutkiem czego skórka jest pofałdowana i nierówna.

W ią zk i przewodzące w ykształcają się w częściach bezzieleniow ych rozmaicie, u jednych roślin normalnie, u innych zaś w ykazują w elementach przewodzących różnice jakościowe, czy też ilościowe.

U Acer negundo fo liis variegatis np. sieć w ią ­ zek, gęstsza w częściach bezbarwnych ani­

żeli w normalnych, ma słabo wykształcone tkanki mechaniczne, a elementy przew o­

dzące m ają ściany niezdrewniałe. U niektó­

rych roślin pstrych istnieje też zw iązek m ię­

dzy przebiegiem elementów przewodzących, a rozmieszczeniem części chlorotycznych.

Kom órki z zielenią m ogą zawierać obok chloroplastów także i bezbarwne piasty, na­

tomiast komórki części bezzieleniowych, za­

w ierają tylko bezbarwne leukoplasty.

Na ogół, zm iany w budowie anatomicznej rośliny powstałe skutkiem chlorozy powo­

dują, że jest ona bardziej niż normalna wira-

Ryc. 6. P rz e k ró j p oprzeczn y liścia, k om órk i za­

w iera ją ce chloroplasty, silniej ro zw in ię te niż bezbarwne, w ciskają się p om ięd zy te ostatnie i częściowo zajm ują ich m iejsce. (W g Kustera).

żliw a na działanie czynników zewnętrz­

nych np. na m róz ( M i y a s z a w a ) , upał, suszę ( G r a e b n e r ) , lub silne naświetle­

nie ( A c k e r m a n ) . Organy chlorotyczne m ają też krótszy okres w egetacji np. białe szpilki pstrolistnych św ierków ż y ją tylko je ­ den okres w egetacyjny, tak samo białe pędy pstrych form Cupressineae. Na ogół można stwierdzić, że w częściach chlorotycznych jest m niej w yraźn ie zaznaczone zróżnicowa­

nie tkanek. Części chlorotyczne różnią się

również składem chem icznym od części nor­

(12)

12 W S Z E C H Ś W I A T

malnych. Z a w iera ją one przew ażnie m n ie j­

szą ilość suchej masy w stosunku do części mineralnych. R ów nież w apnia i magnezu jest u nich m niej, a w ięcej potasu, oraz fo ­ sforu. Poza tym , zaw ierają one m niejsze ilości niektórych ferm entów np. katalazy ( E u l e r , F o r s s b e r g , R u n e h j e 1 m, H e l l s t r o m ).

P rzy sektorialnej chlorozie liścia bardzo często część chlorotyczna będzie m niejsza z powodu w ytw orzen ia m niejszych kom ó­

rek, a wskutek tego liść będzie zdeform o­

w any (ryc. 7).

P rz y chloroizie obw odow ej, gdy brzegi liścia są polzbawione zieleni, część środko­

wa liścia rośnie silniej, a część obw odow a nie dotrzym uje je j kroku w e w zroście i w re-

Ryc. 7. Beta uulgaris — plam istość sektarialna — część bezbarw na jest słabiej ro zw in ię ta i skut­

kiem tego liść jest n iesym etryczny.

zultacie w ytw orzy się liść kształtu m isecz- kowatego, w którym część środkowa, u w y ­ puklona, jest ściągnięta partiam i zew nętrz­

nym i, o zbyt m ałym obwodzie. W y ją tk o w o u niektórych roślin części chlorotyczne r o ­ sną tak samo intensywnie, ja k zielone np.

w rodź. Selaginella. Rów nież grubość liścia chlorotycznego, która na ogół jest m niejsza niż zielonego, u niektórych roślin jest taka sama ja k u liścia zielonego np. u Fu n kia undulata f. albomarginata.

Mechanika powstawania organ ów pstrych na roślinie norm alnej jest niezupełnie w y ­ jaśniona i stanowi przedm iot badań do­

świadczalnych, h istologiczn o-rozw ojow ych oraz chemicznych. N a podstawie w yn ików dotychczasowych badań powstało kilka teo­

rii tłumaczących ineehahikę powstawania pstrych organów na roślinach zielonych,

Jedna z nich p rzyjm u je za punkt w y j ­ ściow y n ierów ny podział komórki m acie­

rzystej. Zgodnie i tym poglądem komórka m acierzysta dzieląc się daje początek dwu komórkom pochodnym, nierównowartościo- wym . Podczas gdy jedna z komórek otrzy­

m ała norm alne chloroplasty, druga dostaje piasty, które nie zazielenią się. W następ­

stwie takiego podziału, dany zespół kom ó­

rek chlor o tycznych stanowi pochodne jednej komórki, która w podlziale nierów nym nie otrzym ała chloroplastów. Zależnie od tego w ja k im stadium rozw ojow ym m iał miejsce nierów ny podział komórki, plam y będą dro­

bne lub duże. P r z y pojaw ieniu się całych bezbarwnych połówek liścia czy pędu, na­

leży przesunąć moment nierów nego podziału aż do komórki meristematycznej.

F orm y biało-obrzeżone (albom argi na tac) u jm u je B a u r jako chimerę periklinalną.

W ed łu g tego ujęcia, norm alnie zbudowany organ, pęd czy też liść otoczony jest bez­

barwną, pozbaw ioną zielonek tkanką pod- skórkową, której obecność można stwierdzić anatomicznie. Naturalnie taka chimera nie ma nic wspólnego z chimerą w pojęciu W in - klerowskim , na której powstanie składają się dwa osobniki; w skład chim ery Baurow- skiej w chodzi tylko jeden osobnik. Jako klasyczny przykład na poparcie sw ojej teo­

rii m ającej tłumaczyć mechanikę powstania form y albomarginata, podaje B a u r P e la r- gonium zonale f. albomarginata. W reszcie istnieje też koncepcja przyjm ująca, że pewna komórka, czy też nawet zespół k. nie w ytw arza zieleni skutkiem zadziałania ja ­ kichś czynników izewnętrznych, czy też w e ­ wnętrznych, których na razie nie zdołaliśm y wyśledzić, a które w innych komórkach nie ham ują w ytw arzania chlorofilu.

Dziedziczna chloroza często jest uwarun­

kowana obecnością odpowiednich genów, jednego lub kilku, zależnie od gatunku ro­

śliny, a przy krzyżow aniu w ykazu je chara­

kterystyczne rozszczepienie. N ie zawsze je d ­ nak o cholorozie dziedzicznej decyduje skład genetyczny rodziców, czasem jest ona u w a­

runkowana obecnością czynników m ających

siedzibę w plazm ie lub w piastach. W tym

wypadku najczęściej tylko roślina mateczna

(13)

przekazuje potomstwu chlorotyczność a nie przenosi się ona przez pyłek. Tak się ma rzecz np. u M irabilis Jalappa f. albom acu- lata, u której to rośliny, przy danym skła­

dzie genetycznym, decyduje o wystąpieniu zielonego zabarwienia obecność chloropla­

stów w organizm ie macierzystym. W tym wypadku kw iaty powstałe na gałązkach bez­

zieleniowych, zapylone pyłkiem kwiatów z gałązek zielonych, dają potomstwo białe, natomiast przeciwny układ płci daje po­

tomstwo zielone.

W y n ik pow yższy tłumaczy się w nastę­

pujący sposób: Jeśli komórka ja jo w a za­

w iera norm alne chloroplasty, to te mnożą się autonomicznie przez podział i po po­

dziale kom órkowym zostają rozdzielone m iędzy komórki pochodne. Jeśli jednak ko­

mórka ja jo w a nie zaw iera chloroplastów, tylko leukoplasty to, m im o że pyłek pocho­

dzi z osobnika, czy organu zielonego, po­

tomstwo będzie bezzieleniowe, gdyż na ogół pyłek nie przenosi plastów i o zabarw ie­

niu potomstwa zadecyduje znowu skład ko­

m órki m acierzystej, która w tym wypadku nie przekazała potomstwu chloroplastów.

B a u r jednak staje na stanowisku prze­

noszenia plastów przez pyłek niektórych ro­

ślin. Tłum aczy on w ten sposób powstawa­

nie potomstwa zielonego z kw iatów na ga­

łązkach bezbarwnych po zapyleniu pyłkiem pochodzącym z kwiatu na organie zielo­

nym u P ela rgonium zonale.

Potom stwo powstałe w ten sposób ma po­

siadać obok leukoplastów pochodzących z k.

ja jo w e j rów nież i pyłkow e chloroplasty.

O zabarwieniu poszczególnych organów w ciągu dalszego rozw oju osobnika zadecy­

dują podziały komórkowe, które mogą w y ­ posażyć rów nom iernie k. pochodne w oby­

dw a typ y plastów, lub też rozdział tych ele­

mentów jest nierówny. O ile decydują o za­

barwieniu rośliny inne czynniki mające siedzibę w plazmie, to zawsze siln iejszy b ę ­ dzie w p ły w rośliny m acierzystej, aniżeli ojcowskiej.

Chloraza więc dziedziczna jest uwarunko­

wana nie tylko składem genetycznym, ale również i obecnością odpowiednich czynni­

ków m ających siedzibę w plazmie. Ponie­

w aż zaś pewne składniki plazm y dzielą się niezależnie od jądra, a rozdział ich m iędzy k. pochodne byw a nierównom ierny, więc w wypadku dziedziczenia przez plazmę, nie ma, typow ej dla dziedziczenia cech z w ią ­ zanych z genami, regularności cyfrow ej.

Ghloroza występuje czasem jako objaw głodu pewnych mikroelementów. M ikroele­

mentami nazyw am y te pierwiastki, które są roślinie potrzebne w znikom o m ałych ilo ­ ściach, ale bez których w ykazuje niedom a­

gania — zbyt wysoka jednak ich koncen­

tracja działa trująco. Do mikroelementów należą np. cynk, miedź, bor, mangan, że­

lazo.

Bób, groch, kapusta i ziem niaki wykazują, przy braku cynku, chlorozę — u pomarań­

czy zaś i u cytryn brak tego pierwiastka w yw ołu je b. charakterystyczne odbarwienie blaszki liściowej pom iędzy wiązkam i, pod­

czas gdy tkanki towarzyszące w iązkom po­

zostają zielone. Podobne ob jaw y w yw ołu je u buraka brak m iedzi, a brak boru zm n iej­

szenie ilości chlorofilu. Co do boru, to spra­

w ę kom plikuje fakt, że obecność jeg o ma ułatwiać pobieranie żelaza, a występowanie chlorozy przy braku tego pierwiastka jest faktem ogólnie znanym. Chlorozą reaguje też na brak m iedzi owies, gorczyca, p o m i­

dory, a na brak manganu pszenica, jęczm ień i kukurydza.

J. Z A Ć W IL IC H O W S K I

JAMOCHŁONY

W ■ ciele j a m o c h ł o n ó w ( Coelenterata) istnj.eje tylko jedna jam a: trawiąca czyli chłonna. Ciało ma postać workowatą, a skła­

da się z dwóch warstw komórek, zewnętrznej

ektodermy i wew nętrznej entodermy. P o ­ m iędzy nim i zaś mieści się warstwa trze­

cia jako bezpostaciowa błonka albo jako

warstwa galaretowata, do której mogą w ni-

(14)

44 W S Z E C H Ś W I A T

1. Schemat bu dow y gąbki typu ascon; strzałki w skazują kierunek p rzep ływ u w o d y ; 2. Schemat

budow y gąbki typu sycon; 3. Schem at bu dow y gąbki typu leu con ; 4. M łoda gąbka Sycandrci

w stadium: ascon; w id oczn e ig ły szk ieletow e; 5. Ig ły k rzem ion k ow e różn ego typu; G. R o zw ó j mę-

(15)

kać komórki z tamtych warstw. Na jednym biegunie ciała istnieje otw ór praustny, pro­

w adzący do ja m y chłonnej. Do jam ochło­

n ów zalicza się: I. gąbki, II. parzydełkowce i III. żebropławy. W szystkie są zwierzętami wodnym i.

I. G Ą B K I (S p o n gia ria )

Dorosłe są zwierzętam i osiadłymi, ale m ają la rw y w olno pływające. Larw a pa- renchym ula, składa się z grupy komórek, zestawionych w pęcherzyk (blastula). Z a ­ zw yczaj w czasie gastralacji larwa, przy- twiendza się otworem praustnym do pod­

łoża, który wówczas zam yka się. N a prze­

ciw nym biegunie ciała powstaje otwór w y ­ rzutowy, dla w yp ływ u w ody z ja m y chłon­

nej. W ścianie ciała zaś rozw ija ją się otworki i kanaliki wciekowe, którym i woda w'pływa do ja m y chłonnej. Ściana ciała składa się z zewnętrznej w arstw y skórnej, która otacza warstwę wewnętrzną czyli ga- stralną. W śród komórek w arstw y skórnej w yróżnia się: 1) komórki nabłonkowe pła­

skie, 2) otworkowe, otaczające otworki w cie­

kowe, 3) nadto komórki niezróżnicowane, z których powstają 4) komórki rozrodcze i 5) pełzakowe, 6) gwiaździste, 7) szkieleto- twóreZe i inne. Natomiast warstwa gastralna składa się z komórek kołnierzowych, w y ­ ścielających jam ę chłonną albo je j rozgałę­

zienia (ryc. 19). W ścianie ciała, pomiędzy warstwą skórną a systemem kanałów m ie­

szczą się tw ory szkieletowe, wzm acniające ciało (ryc. 5), w postaci igieł i kolców w a ­ piennych (gąbki w apienne) albo krzem ion­

kowych (gąb ki krzem ionkowe) albo też w postaci w łókien rogow ych (gąbki rogo­

w e). Masa rogow a (sponginow a) może spa­

jać pojedyncze krzemionkowe elementy szkieletu w jednolity twór.

Ze względu na budowę ciała wyróżnia się 3 główne postaci gąbek: 1) A s c o n (typ workowy, ryc. 1) w postaci cienkościen­

nego worka. Na powierzchni ciała leżą l i ­ czne otworki w ciekow e jako początek krót­

kich kanalików wciekowych, prowadzących wprost do ja m y chłonnej, wysłanej w yso­

kim i choanocytami. Przestrzeń pomiędzy ekto- i entodermą zajm u je masa galareto­

wata, w której mieszczą się ig ły szkieletowe i gamety. W edłu g tego typu są zbudowane gąbki wapienne.

2) S y c o n (typ figow y, ryc. 2) różni się od poprzedniego tym, że w ja m ie chłonnej, wysłanej płaskim i komórkami nie ma choanocytów. Choanocyty są wciągnięte w ścianę ciała, gdzie tw orzą cewkowate tu­

by, ułożone promienisto, a występujące na powierzchni dermalnej kanaliki pozw alają na w pływ an ie w ody do tub promienistych, stąd zaś do ja m y chłonnej. Ten typ budowy występuje także u gąbek wapiennych.

3) L e u c o n (typ dzbankowy, ryc. 3) ma grubą ścianę, a w niej zamiast tub prom ie­

nistych istnieją kuliste komory rzęskowe wysłane choanocytami. Od otworków w cie­

kowych prowadzą wodę rozgałęzione drobne kanaliki w ciekow e do komór rzęskowych, a z nich do ja m y chłonnej odprowadzają ją również rozgałęzione kanaliki w ycieko­

we. Ten typ w ystępuje u różnych gąbek.

Gąbki są zwierzętam i wodnym i, głównie morskimi, tylko jedna rodzina S p o n g illi- dae żyje w wodach słodkich. M ają rozm aite kształty ciała: woreczkowate, rurkowate, grzybkowate, lejkowate, brodawkowate, krzaczaste lub nawet rozpłaszczone. Ż yw ią się drobnymi organizm ami, które w raz

duzy Aurelia aurita: a — larw a, b — polip, c — polip, rozpoczyn ający strobilację, d, e, f — dalsze fa zy strob ilacji; 7. P o lip m ad rep orow ca w przekroju podłużnym : w idoczne kieszonki i przegródki w ja m ie chłonnej i szkielet u podstaw y; 8. U k w ia ł Sagartia nwea; 9. P o lip Goniactinici prolifera dzielący się p op rzeczn ie; 10. P o lip chełbiow ców ; 11. K olonia p o lip ó w Campanularia johnstoni, i boku od erw a n a meduza; 12. P arzyd ełk a: jedno z'n itk ą skręconą w ew n ątrz, drugie z nitką W y­

strzeloną; 13. K om órk ą k le jo w a żebroplaw a; 14. Schemat bu dow y żeb rop ław a Hormiphora;

15. Część w ap ien n ego szkieletu kolonii koralow ca Madrepora eurystoma; 16. Schemat cew iop ław a

Porpita: P — kom ora pow ietrzn a, C — czułki, G — m eduzoid; 17. Schemat bu dow y cew iopław a

Siphonanthe: P — kom ora pow ietrzna, D — dzw on pływ ny, N — nakryw ka, C — czułek, S —

osobnik o d ży w c zy ; G — m eduzoid, F — nitka chwytna z parzydełkam i.

(16)

46 W S Z E C H Ś W I A T

z wodą dostają się przez otw orki w ciekow e do ja m y chłonnej. Rozm nażają się zarówno bezpłciowo przez podział niezupełny i pącz­

kowanie, jako też i płciow o za pomocą ja j.

Jaja i plem niki powstają u jednego i tego samego osobnika obojnaczego, albo też u osobników różnych, a w ięc rozdzielno- płciowych. Z ja j ro z w ija ją się orzęsione, w olno pływ ające larw y, które później osa­

dzają się na stałe na podłożu. Gąbki słod­

kowodne rozm nażają się nadto za pomocą pąków zim ujących ( gem m ulae, ryc. 18), w y ­ twarzających się w jesien i w postaci k u li­

stych grupek komórek, które osłonięte dw o­

ma otoczkami i warstw ą szkieletowych dwukrążków m ogą przezim ować. Na wiosnę w ychodzi z nich przez m ały 'otw ór treść kom órkowa i ro z w ija się w m łodą gąbkę.

Gąbki podzielono na szereg grup systema­

tycznych:

G ą b k i w a p i e n n e — Calcispon- giae — są małe, niepozorne, b a rw y jasnej, przeciętnie około 5 om długości, z w y k le po­

jed yncze o m niej lub w ięcej sym etrycznej budowie prom ienistej, typu workowego, gruszkowego lub dzbankowego.

Szkielet ich składa się z ig ie ł jednoosio­

wych, wielkości 0,1— 3 mm. Ż y ją w m o­

rzach silnie zasolonych, w Bałtyku nie w y ­ stępują.

Przykład: Sycon raphanus Schm. — z M o­

rza Śródziemnego.

2) G ą b k i k r z e m i o n k o w e — S ili- cispongiae — są rozm aitej postaci, nieraz żyw o zabarw ione a m ają szkielet krzem ion­

kowy, którego elem enty są często spojone substancją sponginową. Z ależn ie od postaci ig ieł szkieletowych w yróżnia się:

a ) gąbki jednoprom ienne o m ałych okrą­

głych komorach rzęskowych. Do nich należy rodzina gąbek słodkowodnych, S p o n g illi- dae z przedstaw icielam i żyją cy m i w Polsce:

S pongilla lacustris Lm k, postaci gałęzistej albo rozpłaszczonej i E phydatia flu v ia tilis V ejd , tworząca b ry ły łub płaskie powłoki.

b ) Gąbki czteropromienne, ja k np. atlan­

tycka A ncorin a m uricała Bwbk.

c ) Gąbki trójprom ienne, o igłach czasem silnie zredukowanych i o dużych w orkow a­

tych komorach rzęsko w aty ch, ja k np. f i l i ­ pińska E uplectella aspergillum Ow.

3) G ą b k i r o g o w e — Ceraospongiae o szkielecie złożonym z siatki włókiienek sponginowych, ja k np. znana gąbka do m y ­ cia Euspongia officina lis L., żyjąca we wschodniej części Morza Śródziemnego.

II. P A R Z Y D E Ł K O W C E (Cnidcirici) Cechują się obecnością parzydełek, sku­

pionych głów nie na ram ionach i w okolicy otworu praustnego a przedstawiających na­

rządy chwytne i obronne. Parzydełka m ają postać drobnych pęcherzyków, w ypełnio­

nych płynem jadow ym , w ydłużających się się w spiralnie skręconą rureczkowatą nitkę.

Mieszczą się w komórkach nabłonkowych, opatrzonych w łoskow atym wyrostkiem (ryc. 12). P rz y potrąceniu tego włoska przez przepływ ające obok drobne zwierzę parzydełko pęka a z jeg o wnętrza, wystrzela rurkowata nitka, raniąca sw ym końcem przepływ ające zwierzę. Równocześnie do ranki dostaje się ja d i ubezwładnia zwierzę, które staje się łupem parzydełkowca. W y ­ strzelone parzydełka degenerują a na ich m iejsce ro z w ija ją się nowe.

Parzydełkow ce w ystępują w dwóch posta­

ciach, jako osiadłe polipy i w olno pływ ające meduzy. P o lip jest workiem , o promienistej (4- łub 6-prom iennej) budowie, stopą p rzy­

rosły do podłoża. N a przeciw nym biegunie ciała ma otwór praustny, a dokoła niego pewną ilość ramion. Rozm naża się z reguły bezpłciowo, przez pączkowanie lub podział (ryc. 20, 10, 6, 9). Meduza, kształtu talerzy- kowatego, p ływ a wolno, zwrócona otworem ustnym w dół. Z okolicy ustnej zw isają ra ­ m iona czyli czułki ( ryc. 29, 31, 32). Jama chłonna w ew nątrz ciała, jest silnie zacie­

śniona.

W ścianie cl&ła polipa występują kom ór­

ki: 1) ektodermałne komórki nabłonkowe,

wielościenne, zwężone zw ykle u podstawy,

gdzie mieści się włókno kurczliwe. Pow odują

skurcz podłużny ciała. 2) Kom órki w staw-

kowe o charakterze zarodkowym, z których

pow stają inne, 3) komórki parzydełkowe,

4) kom órki nabłonkowe entodermalne, z w y ­

(17)

dują rozkurcz: 5) nerwowe komórki zw ojo­

we wielóbiegunowe, 6) dwubiegunowe ko­

mórki zmysłowe, 7) niekiedy komórki m ię­

sne, 8) komórki rozrodcze: ja ja i plemniki.

N a podstawie różnic w budowie polipa i meduzy parzy dełkowce podzielono na:

stułbiowce H y d ro z o a , chelbiowce czyli krążkopławy S c y p h o z o a i koralowce A n - th o z o a .

1. S t u ł b i o w c e . Polip stułbiowców ma w ór prosty, jam ę chłonną pojedynczą, nie- rozdzieloną (ryc. 20), okrągły otw ór praustny, nieliczne ramiona, a komórki rozrodcze —*

o ile istnieją — mieszczą się w ektodermie.

Ektoderma w yd ziela niekiedy szkielet oskór- kowy. Polipy, rozmnażając się przez pącz­

kowanie niezupełne, tworzą trwałe kolonie, w których poszczególne osobniki czyli h y ­ dranty są ze sobą złączone (ryc. 11, 21).

Sztyw ny szkielet ektodermalny może osła­

niać wspólne odcinki kolonii a nawet tw o­

rzyć pod hydrantem kielich, do którego h y ­ drant może się wciągać. Niekiedy, jak np.

u M ille p o r a , szkielet wapnieje. Polipy kolonii różnią się często m iędzy sobą posta­

cią, budową i czynnością.

Z bezpłciowych polipów powstają medu­

z y pod postacią odryw ających się pączków.

Meduzy stułbiowców są małe, niepozorne.

P od krawędzią brzeżną posiadają rąbek okrężny czyli żagielek (ryc. 23, 24). Na brze­

gu krążka występują plam ki wzrokowe, pę­

cherzyki narządu rów now agi i ramiona brzeżne z parzydełkam i. Są rozdzielnopłcio- we. Z ja j zespolonych z plem nikiem rozw ija się następne pokolenie w postaci polipów.

N iekiedy w ystępuje kilka pokoleń meduz a potem jedno pokolenie polipów a nawet jedna z form, meduza lub polip, ulega eli­

m inacji, a pozostaje tylko form a druga.

Do stułbiowców należy znana powszech­

nie s t u łb i a ( H y d r a ) n ie m ająca pokolenia m eduzy a żyjąca W naszych stawach i je ­ ziorach wśród drobnej roślinności. W y stę­

puje w czterech gatunkach: Stułbia brunatna H . u u lg a ris , S. szara I I . g ń s e a S. zielona H . v ir id is i S. czerwona H . ru b ra . Drugim na­

szym rodzajem jest s t u ł b i j k a M ic r o h y - d ra r y d e r i, bez ramion, lecz ;ze szkieletem

1 mm. Słodkowodną jest także żyjąca W j e ­ ziorach w koloniach C o r d y lo p h o r a la c u - stris. Do bardziej znanych morskich form kolonijnych należy E u d e n d r iu m ra m o s u m (ryc. 21), i tworząca wapienne szkielety M ille p o r a . G e ry o n ia (ryc. 28) występuje w y ­ łącznie w postaci meduz.

Osobną grupą stułbiowców są c e w i o - p ł a w y S ip h o n o p h o r a , pływ ające w morzu jako kolonie różnopostaciowych osobników polipowatych i meduzowatych, o m niej lub w ięcej uproszczonej budowie ciała (ryc. 17, 16). Na szczycie kolonii jest zw ykle narząd w ierzchołkow y do utrzym yw ania kolonii w równowadze, w postaci dzwonu pływnego lub komory powietrznej. C ew iopław y żyją w yłącznie w morzach. Są praw ie przeźro­

czyste, ’ barw y delikatnie różowej lub nie­

bieskawej. Należą do nich: P o r p it a , S te p h a - lia (ryc. 34) i inne.

2. C h e ł b i o w c e. Głównym i okaza­

łym pokoleniem jest meduza, a polip jest drobny i niepozorny. P o lip (ryc. 10) ma czworokątny otwór praustny, dokoła niego zw y k le 16 ramion a , w jam ie chłonnej 4 wzdłużne listewki entodermałne, rozdzie­

lające jam ę chłonną na 4 płytkie kieszenie.

Meduza jest silnie wypukła lub krążkowata, bez żagielka. Brzeg krążka ma rozdzielony zw ykle na 8 par płatów, m iędzy którymi występują czułki brzeżne. Nadto na szczycie płatów, m ieszczą się narządy wzrokowe i równoważne. Od spodu krążka zwisa czworograniasty stożek praustny, wydłużony zw ykle w duże ram iona (ryc, 26, 27, 29, -31).

Meduza produkuje jaja, z których r o z w i- ja ją się crzęsióne la rw y (ryc. 6 a). Larw a pływ a z początku wolno a potem osadza się i rozw ija w polipa. Ten rozm naża się albo przez pączkowanie, przy czym odryw ają się pączki pojedynczo albo przez strobilację czyli kolejne odryw anie wierzchołkowych krążków. Z pączków i krążków rozw ijają się wólno pływ ające larwalne meduzy (ryć.

6 , 22 ).

Chelbiowce są zwierzętam i morskimi, dra­

pieżnym i. Należą do nich żyjące w Bałtyku

meduzy: chełhia modra (A u r e l i a a u rita ,

ryc. 31) barw y róż<ltvawej i niewielkich

(18)

48 W S Z E C H Ś W I A T

(19)

rozmiarów, masowo pojaw iająca się w sier- olbrzym ie nieraz kolonie (ryc. 36), ale nie- pniu przy polskim wybrzeżu, nadto znacznie które rozmnażają się przez podział wzdłuż- od niej większa, oiemno-niebieska Cyanea ny lub poprzeczny (ryc. 9). Istnieje także capillata. Z obcych zaś faunie polskiej, za- rozród płciow y za pomocą ja j. Jaja rozw i- sługuje na uwagę świecąca Pelagia n o c ti- ja ją się w ciele polipa macierzystego, z któ- luca (ryc. 29), śródziemnomorska meduza rego w ydobyw ają się dopiero larw y lub kubiczna Charybdea marsupialis (ryc. 27), m łode polipy. Koralow ce są w yłącznie m or- atlantycka meduza Periph y lla hyacinthina skie, żyją przeważnie w morzach ciepłych, (ryc. 26) o w ysokim kloszu, przewężonym Do bardziej znanych należą: 1) z grupy ko- bruzdą okrężną a nadto meduzy, opatrzone rali 8-promiennych: koral czerwony (C o ra l- na wierzchołku stylikiem, służącym do osa- liu m rubrum , ryc. 35), tworzący drzewko- dzenia się na podłożu, ja k np. Lucernaria wato rozgałęzione kolonie o czerwonym campanulata (ryc. 33). szkielecie, w którym tkw ią drobne białe po-

3. K o r a l o w c e występują tylko w po- lipy. Ż y je w Morzu Śródziemnym przy afry- staci polipa, a pokolenia meduzy brak. Polip . kańskim wybrzeżu, poławiany dla cennej ma otw ór praustny zagłębiony, wskutek korałowiny, z której w yrabia się ozdobne czego powstaje pewien rodzaj przełyku, koraliki. Piórko morskie Pennatula rubra — w ja m ie zaś chłonnej istnieje 6 lub 8 (lub kolonia ma kształt pióra barwy różowej, wielokrotność 6) przegródek promienistych, tkwiącego podstawą w piasku dennym, dzielących ją na w yraźne kom ory (ryc. 7). Na 2) Z grupy korali 6-promiennych: madrepo- przegródkach mieszczą się poduszeczki m ię- rowce o szkielecie wapiennym, tworzące sne i gonady entodermalne. N a szczycie po- w ciepłych morzach olbrzym ie nieraz rafy lipa są ramiona, w ilości 6 lub wielokrot- koralowe. Kolonie krzaczkowate tw orzy M a - ności 6 i w tedy są pojedyncze, albo też drepora (ryc. 15), kolonie m asywne bryło- w ilości 8, zw ykle jako pierzaste (ryc. 35). watę: Maeandra (ryc. 37) i inne (ryc. 38).

W oln o żyjące polipy są dość duże, polipy Do pojedynczo żyjących koralowców należą zaś kolonijne są bardzo drobne. W y tw a - ukw iały (ryc. 8), zw ykle dużych rozm ia- rzają one iz reguły szkielet, bądź to_ ze- rów i nieraz ładnie ubarwione,

wnętrzny bądź też wewnętrzny i to albo ro­

gow y, albo wapienny. Szkielet zaczyna się m ż E B R O P Ł A W Y (C tenophora) w ytw arzać od dołu tj. od stopy polipa, skąd

m oże w dalszym rozw oju wzrastać w ściany Różnią się od innych jamochłonów- bu-

ciała polipa. dową. czteropromienną, obecnością na ciele

Koralow ce rozm nażają się bezpłciowo 8 południkowe ułożonych żeberek czyli sze- przez pączkowanie, tworząc tym sposobem regów płytek m igających (ryc. 14). Zamiast

18. P ą k z im o w y gąbki słodkow odnej E phydatia flu v ia tilis; 19. P rze k ró j k om ory rzęskow ej gąbki:

c — ehoanocyty, m — m esenchynia; 20. Stułbia w p rzekroju podłużnym : op — otw ó r praustny, r — ram iona, en — ento-derma, ec — ectodermu, ch — jam a chłonna, p — pączek, pl — w y tw a rz a ­ jące się w ścianie ciała plem niki, j — w ytw a rza ją ce się kom órki ja jo w e ; 21. Kolonia p olip ów E u d e n d riu m ra m osu m ; 22. L a r w a m eduzy A u relia au rita ; 23. Meduza R hopalonem a velatum w i­

dziana od spodu: t — czułki, c — ciałka zm ysłowe, n — pierścień n erw o w y, v — żagielek, g — gru czoły ro zro d c ze ; 24. T a sama m eduza w id zian a z boku: j — jam a chłonna, p — kanał pro­

mienisty, s— e . — żagielek na k ra w ęd zi brzeżnej; 25. K olonia p o lip ó w P o d o co ry n e carnea: m — m edu zy pączkujące na polipach, sp — p olip skręcony spiralnie, sz — polip szk ieletow y; 26. Meduza P e rip h y lla h y a cin th in a ; 27. Meduza Charybdea m arsupialis; 28. M eduza G eryonia proboscidatis;

29. M eduza P ela gia n octilu ca ; 30. Ig ły szkieletow e k o ra lo w có w ośm ioprom iennych; 31. Meduza A u relia a u rita ; 32. Schemat bu dow y m eduzy: ec — ectoderma, en — ento-derma, j — jam a chłonna, czarna — tkanka pośrednia; 33. Meduza L u cern a ria cam panulata; 34. C ew iop ła w Stephalia co- ron a ; 35. Część k o lo n ii k o ra la czerw on ego: w idać 3 p olip y wysunięte z korałow in y, inne skur­

czone i w ciągn ięte w dołki nasadowe; 36. P ow staw an ie k olon ii k o ralow ca ośm ioprom iennego Xenia; 37. Część w ap ien n ego szkieletu k oralow ca M aeandra; 38. Część w apien n ego szkieletu

koralow ca Dasyphylia.

Cytaty

Powiązane dokumenty

NNiiee pprrzzyy-- jjęęttoo uucchhwwaałł ddoottyycczząąccyycchh sspprraaww oossoo-- bboowwyycchh,, m m..iinn..:: pprrzzyyzznnaanniiaa pprraaww wwyykkoonnyywwaanniiaa

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

Słowa kluczowe Lublin, PRL, dzieciństwo, nauka w szkole, cegielnia Rekord, praca w cegielni, projekt Lubelskie cegielnie..

4 skład Wszechświata jest zdominowany przez egzotyczne składniki: ciemna energia (2/3) i ciemna materia (1/3). 5 geometria przestrzeni jest

Wykreśl wyrazy, które nie powinny znaleźć się w zdaniu.. Mama przyniosła do domu

I przez cały czas bardzo uważam, dokładnie nasłuchując, co się dzieje wokół mnie.. Muszę bardzo uważnie słuchać, ponieważ nie mam zbyt dobrego

Załącznik nr 2 – schemat dla nauczyciela – Czym bracia Lwie Serce zasłużyli sobie na miano człowieka. walczą o

W kilku wypadkach udało się związki te wyosobnić i poddać dokładnej analizie chemicznej, a wtedy przekonano się, że ich budowa nie różni się wcale lub