• Nie Znaleziono Wyników

Kolegialność hierarchii kościelnej przed Soborem Watykańskim II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Kolegialność hierarchii kościelnej przed Soborem Watykańskim II"

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Edward Sztafrowski

Kolegialność hierarchii kościelnej

przed Soborem Watykańskim II

Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 16/1-2, 17-44

1973

(2)

P ra w o kanoniczne 16 (1973) n r 1—2 KS. EDWARD SZTA FRO W SKI

K O LEG IALN O ŚĆ H IER A R C H II K O ŚC IELN EJ PRZED SOBOREM W A T Y K A Ń SK IM II *

T r e ś ć : W stęp. 1. K o legialna s tru k tu r a h ie ra rc h ii w św ietle Nowego T estam e n tu . 2. K olegialność h ie ra rc h ii w okresie p atrystycznym . 3. N o­ w e form y d ziała n ia kolegialnego i próby w ypaczenia idei kolegialności. 4. K olegialność w okresie m iędzy I i II S oborem W atykańskim . Z akoń­ czenie.

W stęp

Rozdział III konstytucji dogm atycznej o Kościele „Lum en gen­ tiu m ” precyzując n au k ę o hierarchicznym u stro ju Kościoła p rzy ­ pom ina zasadnicze stopnie w śród tych, którzy z woli Bożej p aste­ rzują Ludow i Bożemu. Na pierw szym m iejscu w ylicza konstytucja grono „D w unastu” (n. 19), ustaw ione bezpośrednio przez C hrys­ tusa, a przedłużające się w gronie biskupów (n. 20). Owszem, g ro ­ no to otrzym uje w K onstytucji jak b y techniczne określenie w sło­ w ie „kolegium ”. Nie jest ono jed n ak zespołem osób rów nych, po­ niew aż także z woli C hrystusa staje na jego czele P iotr, p rzedłu ­ żając posługę p ry m atu w swoich następcach — biskupach rzym ­ skich. D rugi stopień tw orzą prezbiterzy, którzy „choć nie posiada­ ją szczytu k apłaństw a i w w ykonyw aniu swej w ładzy zależni są od biskupów , zw iązani są jed n ak z nim i godnością kapłańską i na mocy sak ram en tu kapłaństw a, na podobieństw o C hrystusa, n a j­ wyższego i w iekuistego K apłana, w yśw ięcani są aby głosić E w an­ gelię, być pasterzam i w iernych i spraw ow ać k u lt Boży jak o p ra w ­ dziwi kap łani Nowego T estam entu” L W reszcie K onstytucja w y­ m ienia trzeci stopień hierachiczny w takim kontekście: „Na niż­ szym stopniu hierarch ii stoją diakoni, n a któ rych nak ład a się ręce nie dla kapłaństw a, lecz dla posługi” 2.

W tym sam ym rozdziale trzecim jest rów nież mowa o kole­ gialności. W praw dzie Sobór W atykański II sprecyzow ał tylko dok­ try n ę o kolegialności biskupów , jest jed n ak rzeczą -wiadomą, że zasada działania kolegialnego m a szerszy zakres. N astępnie trzeba i na to zwrócić uwagę, że Sobór przystępując do przedstaw ienia nauki o kolegialności biskupów naw iązał do bardzo starej trad y cji kościelnej, sięgającej początków chrześcijaństw a. S tw ierdzają to pośrednio sam i Ojcowie Soboru, skoro mówiąc na tem at kolegial­

*) W niniejszym a rty k u le zostanie uw zględniony a sp ek t historyczny kolegialnego działania biskupów i prezbiterów .

1 K o n sty tu c ja dogm atyczna o K ościele „ L um en g en tiu m ”, n. 28, 1. 2 K o n sty tu c ja dogm atyczna o K ościele „ Lum en g e n tiu m ”, n. 29, 1.

(3)

ności w K onstytucji „Luman gen tiu m ”, pow ołują się w ielokrotnie n a liczne tek sty Pism a św. i trad y cji chrześcijańskiej 3.

W ydaje się zatem rzeczą pożyteczną przedstaw ić aspekt histo­ ryczny zagadnienia dotyczącego kolegialnego działania hierarch ii kościelnej w okresie poprzedzającym Sobór W atykański II. Cho­ dzi przy tym o uw zględnienie zarówno strony teoretycznej ja k i praktycznej, a więc o analizę niektórych przynajm niej w ypow ie­ dzi, czy postulatów w ysuw anych w tej m aterii, oraz o zwrócenie uw agi na działalność pew nych stru k tu r kolegialnych w Kościele. Z am ierzając wszakże uwzględnić tak długi okres, w ypadnie z ko­ nieczności ograniczyć się w w ielu w ypadkach do bardzo skrótowego przedstaw ienia spraw y. Trzeba w zw iązku z tym zaznaczyć, że prace Soboru stały się okazją do licznych opracow ań aspektu his­ torycznego zagadnienia kolegialności w literatu rze zwłaszcza zagra­ nicznej.

1. K olegialna struktura hierarchii w św ietle N. T estam entu

Zagadnienie kolegialnego działania h ierarchii ma sw oją długą historię, wywodzącą się z k a rt Pism a św. Nowego Testam entu. Już bowiem w czasie działalności publicznej C hrystusa pojaw ia się gro­ no „D w unastu” z P iotrem na czele oraz grupa 72 uczniów Pańskich. Je st rzeczą n ad e r charakterystyczną, że wszyscy trzej synoptycy specjalnie w yeksponow ali w ybór „D w unastu”. W praw dzie każdy z Ew angelistów podaje różne szczegóły związane z pow ołaniem nie­ których apostołów, jednakże niezależnie od tego przedstaw iają równocześnie osobno ustanow ienie przez C hrystusa grona „D wu­ n a stu ”. 4 Od tej też chw ili w ystępują apostołowie jako jeden okre­ ślony zespół, otaczający zawsze nauczającego C hrystusa, którem u M istrz w ykłada cierpliw ie znaczenie w ielu przypowieści. 5 Po zdra­ dzie Judasza pozostało w gronie tylko jedenastu. Im w łaśnie zm ar­ tw ychw stały C hrystus przekazał w ładzę głoszenia E w a n g elii.6 Słusznie jed n ak uw ażali apostołowie, że grono powinno być u zu­ pełnione przez w ybór nowego apostoła na miejsce zdrajcy. Doko­ nano tego w W ieczerniku, na k rótko przed Zesłaniem Ducha Św ię­ tego. 7 W ten sposób w dniu ujaw nienia się Kościoła, kolegium apostolskie liczyło na pow rót D wunastu.

3 P or. zw łaszcza n. 19 k o n sty tu cji dogm atycznej o K ościele „Lum en

gen tiu m ", gdzie O jcow ie Soboru, m ów iąc o kolegium apostolskim , od­

w o łu ją się 15 raz y do tek stó w P ism a św.

4 „P otem w yszedł na górę' i przyw ołał do siebie tych, któ ry ch sam chciał, a oni przyszli do Niego. I u stan o w ił D w unastu, aby M u to w arzy ­ szyli, by mógł w ysyłać ich n a głoszenie nauki...” (Mk 3, 13—14). Por. M t 10, 1 ns.; Ł k 6, 12 ns.

5 P or. np M t 13, 10—23, 36—43. 8 Por. M t 28, 16—20; M k 16, 14—15.

(4)

[3] K o le g ia ln o ś ć h i e r a r c h ii k o śc ie ln e j 19 A nalizując tek sty bib lijn e dochodzimy do słusznego wniosku, że term in „D w unastu” odnosił się nie tyle do liczby, ile p rzy b rał zna­ czenie techniczne. M ianowicie sta ł się on po p ro stu synonim em gro­ na osób ustanow ionych przez C hrystusa apostołam i. M amy bowiem w Ew angeliach w ypadki, gdy natchniony autor używ a słowa „D w unastu” (po grecku „dodeka”), choć w rzeczywistości nie było w tedy w szystkich apostołów. Tak np. św. Jan, opisując pierw sze ukazanie się C hrystusa apostołom mówi: „Ale Tomasz, jeden z Dwunastu... nie był razem z nim i kiedy przyszedł Jezus”. 8 Jesz­ cze w yraźniej w yn ika to z relacji św. P aw ła: „... zm artw ychw stał trzeciego dnia zgodnie z Pism em i ukazał się Kefasowi, a potem D w unastu...” 9 Nie ulega najm niejszej w ątpliw ości, że zm artw ych­ w stały C hrystus nie ukazał się nigdy D w unastu apostołom, gdy m am y n a uw adze liczbę. Mogło być w tedy co najw yżej jedenastu apostołów ,albo może naw et dziesięciu, jeżeli — ja k słusznie m o­ żemy przypuszczać — ma św. P aw eł n a uw adze pierw sze ukazanie się C hrystusa apostołom w w ieczerniku. Co więcej, trzeba zauw a­ żyć, że w najbliższym kontekście w yraźnie odróżnia św. P aw eł wspom niany powyżej term in techniczny od sam ej liczby aposto­ łów. 10

B yłby to jed n ak niepełny obraz, gdybyśm y nie dostrzegli szcze­ gólnej roli P iotra, zarów no w odniesieniu do całego Kościoła, jak i w stosunku do grona apostolskiego. Interesu je nas tu taj przede w szystkim ta druga relacja. Otóż P io tr w ystępuje z całą pewnością jak o pierw szy w gronie „D w unastu”. W skazuje na to w yraźnie szereg faktów , zanotow anych skrzętnie przez ew angelistów , poczy­ nając od symbolicznej zm iany im ienia w zw iązku z pow ołaniem 14, poprzez jakieś specjalne w yróżnianie osoby Szym ona przez Mi­ strza l2, aż do w yraźnych poleceń skierow anych do Niego, by czu­ w ał nad całym gronem ap o sto lsk im .13

Obok kolegium dw unastu apostołów, spotykam y w Ew angelii św. Łukasza także 72 uczniów P a ń s k ic h .14 Co więcej, można zauw a­ kiem w y b ra n ia kogoś apostołem było p rzebyw anie z C hrystusem „po­ cząwszy od ch rztu Janow ego aż do dnia, w k tó ry m został w zięty do n ie b a” (Dz 1, 22).

8 J n 20, 24. 5 1 K or 15, 5.

10 „P otem ukazał się Jakubow i, później w szystkim apostołom ” (1 K or 15. 7). Szerzej n a te n te m a t por. L a tta n z i H., Q uid de Episcoporum „C ollegialitate” ex Novo T estam ento sen tien d u m sit, Rom a 1964, ss. 10—

1 1.

11 J n 1, 42.

12 Por. np Ł k 5, 3.4.10.

13 „Szym onie, Szym onie, oto szatan dom agał się, żeby w as przesiać ja k pszenicę, ale ja prosiłem za tobą, żeby nie u s ta ła w ia ra T w oja. Ty ze sw ej stro n y u tw ie rd z aj tw oich b ra c i” (Łk 22, 31—32). „P aś b ara n k i m oje ... paś owce m o je” (Jn 21, 15—17).

(5)

żyć uderzającą analogię m iędzy ustanow ieniem dw unastu aposto­ łów i 72 u czn ió w .15 Gdyby zatem przyjąć opinię, dop atrującą się w 72 uczniach ustanow ienia prezbiterów 16, w tedy m ielibyśm y już w działalności publicznej C hrystusa dw a zespoły w ystępujące ko­ legialnie: apostołów -biskupów i uczniów -prezbiterów .

Dla uzyskania jed n ak pełniejszego obrazu hierarchicznej s tru k ­ tu ry Kościoła u początków chrześcijaństw a, trzeba koniecznie się­ gnąć do Dziejów oraz listów apostolskich. Gdy idzie o kolegialną działalność apostołów, to bardzo w yraźnym dowodem jest tzw. so­ b ó r jerozolim ski. W ypada wszakże zwrócić uw agę także n a inne jeszcze ch arakterystyczne szczegóły przekazane nam w zw iązku z ty m w ydarzeniem życia pierw otnego Kościoła. Sw. Łukasz w y ­ raźnie zaznacza: „zebrali się więc apostołowie i starsi, by rozpa­ trzyć tę sp raw ę”. 17 Dalszy kontekst, a nade w szystko treść powzię­ tego postanow ienia w yraźnie w skazują na kolegialne działanie nie tylk o apostołów, ale także razem z nim i, i sta rsz y c h .18 T ak więc obok grona apostołów m am y rów nież pew ien zespół „starszych”, którzy w opisie Dziejów A postolskich pojaw iają się k ilk a k ro tn ie 19, T erm in „starsi” — jak się w ydaje — oznacza tu taj to samo co p rez­ biterzy. 20 Oczywiście w cale z tego nie w ynika, że wolno postaw ić znak równości m iędzy treścią ówczesnego i obecnego term inu „p rezb iter”. 21

i w ysłał ich po dw óch przed sobą do każdego m ia sta i m iejscow ości, do­ k ąd sam przyjść za m ie rz ał” (Łk 10, 1).

15 P o r. N a g y S., P rezb iterzy w p ie rw o tn e j gm inie jero zo lim skiej, R oczniki Teologiczno-K anoniczne, 8(1961), z. 1, s. 18.

18 J. w., s. 17 nn. 17 Dz Ap., 15, 6.

18 „W tedy apostołow ie i sta rsi w ra z z całym kościołem postanow ili w y b rać ludzi p rzodujących w śród braci: Ju d ę zw anego B arsabas, i Sy- la sa i w ysłać do A ntiochii razem z B a rn a b ą i P aw łem . Posłali w ięc do nich pism o te j treści: „A postołow ie i sta rs i b rac ia p rze sy łają pozdro­ w ien ia braciom pochodzenia pogańskiego ... P ostanow iliśm y bow iem , D uch Ś w ięty i m y ...” (Dz Ap., 15, 22—23, 28).

13 P or. Dz. Ap., 11, 30; 15, 2.4.6.22.23; 16, 4; 21, 15—26. W ty m o sta t­ n im w y p ad k u je st rzeczą ch arak te ry sty cz n ą, że w sp o tk an iu P aw ła o raz jego tow arzyszy z Ja k u b e m i p rez b ite ra m i jerozolim skim i (o czym je st m ow a w cytow anym tekście) w łaśn ie prezb iterzy m ów ią o z a strze­ żeniach ze stro n y Żydów n a te m a t jego sto su n k u do p ra w a m ojżeszo- wego. Oni też pouczają go ja k m a odpow iadać n a te w ątpliw ości. Co w ięcej godne odnotow ania je s t i to, że nie w idzim y tu in te rw e n cji J a ­ ku b a. W iadom o tylk o o jego obecności. W ynika zatem stąd , że p rez b ite­ rzy pod przew odnictw em Ja k u b a i u jego boku p ełn ili w ładzę w koście­ le jezorolim skim . ( S t ę p i e ń J., O rganizacja pierw otnego Kościoła w li­

stach św. P aw ła, S tu d ia theologica V arsaviensia, 2(1964), z. I/II, s. 349).

20 P or. N a g y S., dz. cyt., R oczniki Teologiczno-K anoniczne, 8(1961), z. 1, s. 20 i n.; D’E r c o l e , K olegia ka p ła ń skie w p ie rw o tn y m Kościele, Concilium (wyd. P allot.), 1965/66, s. 569 i n.

(6)

[5] K o le g ia ln o ś ć h i e r a r c h ii k o śc ie ln e j 21 Z prezbiteram i, w ystępującym i jako pew ien zespół spotykam y się rów nież w tzw. gm inach judeo-chrześcijańńskich oraz w kościo­ łach zakładanych przez św. P aw ła. 22

N iezależnie od dyskusji n a tem at term inologii i jej treści trzeb a przyjąć jako fakt, że pierw sze dw a dziesiątki lat istn ien ia Kościoła zapisały się na odcinku organizacyjno-ustrojow ym nowej społecz­ ności pow staniem h ierarch ii lokalnej, k tó ra określana jak o starsi i prezbiterzy kierow ała pow ierzonym i sobie kościołami kolegialnie, w ścisłej zależności od apostołów. 23

Na pew no sp raw a term inologii nie b y ła czymś istotnym dla życia pierw otnego Kościoła. Precyzow ała się ona jeszcze pod koniec pierw szego lub naw et na początku drugiego wieku, gdy idzie o trzy stopnie hierarchiczne: biskup — prezb iter — diakon. Nie da się jed n ak zaprzeczyć, że w czasach apostolskich istnieją różne funkcje hierarchiczne i że spotykam y się z kolegialnym system em działania hierarchii. 24

2. K olegialność hierarchii w okresie patrystycznym

Ze w spom nianym poprzednio trójpodziałem hierarchicznym spo­ ty k am y się po raz pierw szy w sposób nie budzący żadnych już za­ V arsaviensia, 2(1964), z. 1—2, ss. 357—362; N a g y S., H ierarchia kościel­

na w okresie m is y jn e j działalności św. Pawła, R oczniki T eologiczno-K a-

noniczne 11(1964), z. 2, ss. 67 nn. W ypada tu dodać, że sp ra w a pocho­ dzenia p re z b ite ra tu , a w ięc w zw iązku z tym także różnicy m iędzy p rez­ b ite ra m i i b isk u p a m i pozostaje n iero zstrzy g n ięta aż do dn ia dzisiejsze­ go. Ow szem je st rzeczą pew ną, że rów nież S obór W aty k a ń sk i II nie chciał rozstrzygnąć te j tru d n e j i d y skutow anej kw estii. W ynika to w y ­ raźn ie z rela cji re fe re n ta dotyczącej n. 28 (przedtem n. 15 A): „Q uid­ quid sit de historico o rtu p resb y te ro ru m , diaconorum vel alio ru m m in i­ stro ru m , necnon de sensu praeciso te rm in o ru m qui in N ow o T estam en to ad eos designandos ad h ib e n tu r, a s se ritu r m in iste riu m d iv in itu s in s titu ­ tu m v a riis ordinibus ex e rceri, qui iam ab an tiq u o Episcopi, P re sb y te ri, D iaconi v o can tu r, cum re fe re n tia ad v e rb a Concilii T ridentini...” (S ch e­

m a C o nstitutionis de Ecclesia, Typis P olyglottis V atioanis 1964, s. 101

R elatio de n. 28, olim 15 A). Jeszcze m ocniej zostało to w yrażone w zw ią­ zku z przygotow aniem d e k re tu „P resbyterorum ordinis”. S tw ierd za się m ianow icie istn ien ie p re z b ite ra tu z w łaściw ym i m u fu n k cja m i z doda­ niem ta k ie j uw agi: „...quin difficilis questio h isto rica d irim a tu r ac dog­ m a ti d e trim e n tu m vel m in im u m a ffe ra tu r...” (S ch em a D ecreti de P resb y­

te ro ru m m in isterio et vita. T ex tu s recognitus e t M odi, T ypis P olyglottis

V aticanis 1965, s. 19). Por. ta k że P o z o C., Theologia P resb yte ra tu s in

Concilio X atieano II, P eriodica, 56(1967) 204.

22 S t ę p i e ń J., dz. cyt., S tu d ia Theologica V arsaviensia, 2(1964), z. 1—2, ss. 349—353; N a g y S., H ierarchia kościelna w okresie m is y jn e j

działalności św . P aw ła, Roczniki T eologiczno-K anoniczne, 11(1964), z. 2,

ss. 55—79.

28N a g y S„ dz. cyt., R oczniki Teologiczno-K anoniczne, 11(1964), z. 2, s. 67.

24 N a te m a t kolegialności apostolskiej i je j sto su n k u do p ry m a tu P io tra por. szerzej: D u p o n t J., S a in t Paul, T ém o in de la collégiali­

(7)

strzeżeń u św. Ignacego w A ntiochii (f ок. 110 г.). Ten w ażny św ia­ dek trady cji, uczeń apostolski, następca św. P io tra na stolicy antio­ cheńskiej mówi o biskupstw ie, prezbiteracie i diakonacie jako o trzech odrębnych stopniach hierarchicznych. 25 Co więcej, d o star­ cza on nam rów nież w yraźnego św iadectw a na tem at kolegialności prezbiterów . Nazywa ich zaszczytnym tytułem : senat Boga i R ada apostołów. 26

G dy idzie o kolegialność prezbiterów , to bardzo w ażne św iadec­ tw o m am y rów nież z tery to riu m afrykańskiego. Biskup K artaginy, św. C yprian (ok. 200—258 r.) stw ierdza niejednokrotnie w swoich listach, że prezbiterzy stanow ili w tym czasie jedno kolegium, czyli prezbiterium . 27 O kreśla też rolę tego kolegium, gdy oświadcza, że od początku swego episkopatu postanow ił nie podejm ować żadnej decyzji bez zasięgnięcia rady swojego prezbiterium . 28 Od C ypriana rów nież dow iadujem y się, że pokutnicy uzyskiw ali praw o do w spól­ noty dopiero przez nałożenie rą k biskupa i prezbiterów . 29

W listach św. C y priana spotykam y ponadto w zm iankę dotyczącą roli p rezb iteriu m w kościele rzymskim . Z listu 8 w ynika, że pod­ czas opróżniania stolicy apostolskiej prezbiterzy przejm ow ali fu n k ­ cję kierow ania kościołem rzymskim . T ak było w łaśnie po śm ierci pap. F ab iana (t 250 r.). 30

Z okresu nieco późniejszego m am y na ten sam tem at ważne św iadectw o w pism ach św. Atanazego (295—373). S tw ierdza on mianowicie, że w okręgu aleksandryjskim były kościoły kierow ane tylko przez prezbiterów . 31

Za niew ątpliw y w yraz kolegialności prezbiterów trzeba uznać

té apostolique e t de la P rim u a té de saint Pierre. W: L a C ollégialité

E piscopale, H isto ire e t théologie („Unam S an ctam ”), P a ris 1965, ss. 11— 39.

25 N p. w liście do T rull.: „... q u i sine episcopo e t p resb y te rio et diaconis q u idpiam agit, is non est m u n d u s in conscientia” (7, 2: R ouet de Jo u rn el, Enchiridion P a tristicu m , H erd er 1962, s. 17). P or. list do S m yrn., 8; 1 (j.w., s. 22).

26 „C uncti sim ilite r re v e re a n tu r ... p resb y te ro s u t se n atu m Dei e t con­ cilium apostolorum ...” (Ad T rull., 3, 1: j.w „ s. 17).

27 P or. np. L ist 14, 4; 40; 49 (Pism a S tarochrześcijańskich pisarzy, t. I, S w . C y p r i a n — L isty , A ka d e m ia Teologii K a to lickiej, W arszaw a 1969, ss. 63; 116—117, 133—135).

28 „P ostanow iłem bow iem od początku nic nie zrobić bez w aszej w iedzy i zgody ludu, oraz nie kierow ać się swoim zdaniem osobistym ” (List 14, 4: j.w ., s. 63).

29 P or. L ist 16, 2 i 17, 2 (dz. cyt., ss. 67 i 69—70).

30„Jak o przełożeni m usim y czuw ać ja k p aste rz nad trzodą. Jeżeli w ięc będziem y niedbali, pow iedzą o nas to, co pow iedziane było o naszych poprzednikach...”. (List 8, 1: j.w., s. 43).

31K u r t s c h e i d B., H istoria Iu ris Canocici, R om ae 1951, s. 60. Z a­ znacza on, że pom im o pew n ej w ątpliw ości te k s t w sposób w ystarczający potw ierdza fu n k cję p rez b iteró w w tych kościołach.

(8)

17

] K o le g ia ln o ś ć h i e r a r c h ii k o ś c ie ln e j 23 bardzo starą p ra k ty k ę n akład ania przez nich rą k w czasie udzie­ lan ia święceń prezb iteratu , co utrzym ało się w tym obrzędzie aż do dnia dzisiejszego.32 Początek tej p ra k ty k i może sięgać naw et czasów apostolskich. W pierw szym bow iem liście do Tym oteusza (4, 14) czyni apostoł narodów takie napom nienie pod adresem swo­ jeg o ucznia: „Nie zaniedbuj w sobie charyzm atu, któ ry został ci

dany za spraw ą proroctw a i przez włożenie rą k p rezb iteriu m ”. 33 Nie jest jed n ak rzeczą pew ną, czy te rm in p rezb iteriu m oznacza tu ta j grono prezbiterów , czy też biskupów. B ardziej zatem w yraź­ nego św iadectw a w tej m aterii dostarczają dyspozycje zaw arte w tzw. „Tradycji A p ostolskiej” (pocz. III w.). P od ają one osobno obrzęd sak ry biskupiej, święceń p re zb iteratu i diakonatu. W obrzę­ dzie św ięceń p re zb iteratu przew iduje się włożenie rą k przez obec­ nych p rz b ite ró w .34

M am y wreszcie z tego okresu dowody na to, że prezbiterzy uczestniczyli w synodach party k u larn y ch , co także trzeba uznać za p rzejaw ich kolegialnego działania. Synody, jakie odbyw ały się w II i III w ieku były przede w szystkim zebraniam i biskupów. Mo­ gli jed n ak w nich brać udział rów nież prezbiterzy oraz diakoni, a naw et i świeccy. Jednakże głos decydujący przyznaw ano tylko biskupom . Poczynając od IV w ieku uchw ały synodów podpisyw ane

32 N owy obrzęd św ięceń p re z b y te ra tu (ogłoszony K onst. Ap. „Ponti­

ficalis R o m a n i” 18.VI.1968 r.: AAS 60(1968), 369—373) n aw iązu jąc do s ta ­

re j tra d y c ji rzym skiej p rze w id u je nie ty lk o w k ład a n ie rą k przez obec­ nych p rezbiterów , ale ponad to n a k ła d a ją oni neoprezbiterom stu łę i o r­ n at. M ożna się w ty m dopatrzeć sym bolicznego przyjęcia now ow yśw ię- conych do p re z b iteriu m (por. S z t a f r o w s k i E., Z m ia n y w praw ie

ko d e k s o w y m dotyczące św ięceń, P ra w o K anoniczne, 12/1969, n r 3—4,

74—75).

33 T ek st grecki używ a tu ta j sfo rm u ło w an ia „tou p resb y te rio n ” a w ięc m am y słowo „ p re zb ite riu m ”. W najnow szym tłum aczeniu N. T estam en ­ tu (Pism o św. S tareg o i Nowego T estam en tu . „P ałlo tin u m ”, P oznań 1971) oddano powyższe słowo n a język polski przez „kolegium p re z ­ b ite ró w ”. S łusznie w szakże zw raca się uw agę n a to, że określenie „prez­ b ite riu m ” je s t w łaściw ie te rm in em technicznym nie dający m się p rz e tłu ­ m aczyć n a ję zy k i now ożytne bez n ie bezpieczeństw a zag u b ien ia w ła ­ ściwego m u sensu. S tąd słow o „p re zb ite riu m ” należałoby przyznać w n a ­ szym języku p raw o obyw atelstw a, (por. P i e r o n e k I., R ad a K apłań­

ska w y ra ze m soborow ej odnow y p re zb ite riu m , P ra w o K anoniczne,

12/1969), n r 3—4, s. 3, przyp. 1.).

34 „W yśw ięcając p re z b y te ra bisk u p położy ręk ę n a jego głowie, a gdy d o tk n ą go rów nież inni prezb y terzy ,odm ów i nad nim ... n a s tęp u jącą m odlitw ę: ...” ( M i c h a l s k i M., A ntologia L ite r a tu ry P a try sty czn e j, t. I, z. 2, s. 87). J e s t rzeczą ch arak te ry sty cz n ą, że przy opisie sa k ry b is­ k upiej zarządza się: „B iskupi w łożą n a k a n d y d a ta ręce, n ato m ia st kole­ gium p rezb iteró w będzie przy tym jedynie asystow ać b ie rn ie ”, (j.w., s. 85). Podobnie przy św ięceniach diak o n a spotykam y zastrzeżenie: „Wy­ św ięcając d iakona b isk u p włoży n ań ręce podobnie ja k przy innych św ięceniach, ale tylko sa m ”, (j.w., s. 88).

(9)

były przez poszczególnych biskupów, a niejednokrotnie także przez p re z b ite ró w .33

Na zm ianę dotychczasowej kolegialnej form y działania prezbite­ rium niem ały w pływ w yw arł rozwój życia religijnego i tw orzenie w zw iązku z tym now ych ośrodków k u ltu n ajp ierw poza m iastem biskupim . Zrozum iałą jest rzeczą, że zmuszało to prezbiterów do zam ieszkania przy now ych kościołach. Nie jest wszakże rzeczą łatw ą ustalić dokładnie kiedy stało się to bardziej powszechnym faktem . Chociaż bow iem jest niem al rzeczą pew ną, że już w II w ieku istniały w spom niane ośrodki kultu, jed n ak nie można po­ tw ierdzić żadnym dokum entem , że byli do nich przydzielani p re ­ zbiterzy dla spraw ow ania E ucharystii i innych czynności litu r­ gicznych. W yraźne natom iast dowody posiadam y dopiero z połowy III wieku. 36

W każdym razie należy podkreślić, że sygnalizow any powyżej fa k t nie pozostał bez w pływ u na dotychczasowy system kolegial­ ności na szczeblu diecezjalnym . Tw orzenie ośrodków w iejskich ży­ cia duszpasterskiego spowodowało w konsekw encji odpływ pew nej liczby p rezbiterów z m iasta biskupiego. Zrozum iałą jest rzeczą, że nie mogli oni odtąd kontaktow ać się już w sposób bezpośredni ·— co miało m iejsce dotychczas — ze swoim biskupem . Rozpoczynali zatem pracę duszpasterską jako przedłużenie pasterskiej działal­ ności biskupa na coraz bardziej poszerzającym się tery to riu m die­ cezji. T rzeba powiedzieć, że od tej chw ili brak ło obiektyw nych w a­ runków , by całe p rezbiterium mogło dalej w spierać biskupa bez­ pośrednio w kierow aniu diecezją. Owszem — mówiąc obrazowo — jednolite dotychczas p rezbiterium zaczęło się jak b y rozpraszać po całej diecezji.

W praw dzie w now ych ośrodkach duszpasterskich spotykam y nie­ jednokrotnie nową form ę kolegialnego działania prezbiterów — co już zostało wyżej zasygnalizow ane — nie m niej jednak trzeba po­ wiedzieć, że na ogół m aleje bezpośredni w pływ przb iteriu m na życie całej d iecezji.37 W dalszym zaś rozwoju historycznym po­ w staną nowe instytucje kolegialne, złożone z prezbiterów , by nie­ jako zastąpić dotychczasowe prezbiterium i wspomagać biskupa w pełnieniu pasterskiej posługi w diecezji.

35 P or. K u r t s c h e i d , dz. cyt., s. 58; P l o e c h l W. , G eschichte der

K irchenrechts, I, s. 58.

36 К u r s c h e i d, dz. cyt., s. 59.

37 W ó j c i k W. Bp, stw ierdza: „W n ajsta rsz y ch pozabiblijnych p is­ m ach chrześcijańskich m ożem y w yróżnić w odniesieniu do urzędu p rez­ b iteró w dw a n u rty organizacyjne, będące k o n ty n u a cją urządzeń zapo­ czątkow anych przez apostołów . P rzed e w szystkim spotykam y kolegia p rezbiterów , zw anych także biskupam i, k tó re rządzą Kościołem lo k a l­ nym . D rugi k ie ru n e k stanow i rozw ój m onarchicznego ep isk o p atu ”.

(Udział kapła n ó w w zarządzie K ościołem , A teneum K apłańskie. 58(1966}

(10)

[9] K o le g ia ln o ś ć h i e r a r c h ii k o ś c ie ln e j

Zobaczmy teraz ja k w tym sam ym czasie przedstaw iała się s p ra ­ w a kolegialności następców apostołów czyli biskupów.

O kres prześladow ań nie sprzyjał wcale bezpośrednim kontaktom biskupów, zwłaszcza w form ie pow szechnych w spólnych zebrań, niem niej jed n ak i z tego czasu posiadam y w yraźne dowody n a to,, iż biskupi m ieli świadomość, że są następcam i „D w unastu”.

W różny sposób staran o się podkreślić w spólnotę biskupów m ię­ dzy sobą i obowiązek p odtrzym yw ania jej. Jed ny m z n ajstarszych tego przejaw ów była p ra k ty k a udzielania sak ry biskupiej przez trzech przynajm niej biskupów. W zmiankę na ten tem at spotykam y już w K onstytucjach Apostolskich. Z aw arta jest tam naw et p o ­ w ażna sankcja k a rn a zarów no na udzielającego, ja k i p rzy jm ujące­ go sakrę od jednego tylko biskupa. O bydw aj m ieli być deponow a­ ni. Jeżeli natom iast na skutek konieczności, a więc np. z ra cji p rze­ śladow ania staw ało się rzeczą niem ożliwą, by było obecnych kilku biskupów, w tedy p rzyjm ujący sak rę m iał obowiązek przedstaw ić przynajm niej polecenie innych biskupów. 38 A więc chodziło w y­ raźnie o przyjęcie nowego biskupa do wspólnoty jak ą stanow ili już wyśw ięceni biskupi.

Je st rzeczą znam ienną, że pierw szy sobór powszechny, jak i się odbył w Nicei (325 r.) zaw iera specjalną uchw ałę w tej m aterii. P ostanaw ia m ianowicie, że ja k najbardziej w ypada, by now y b i­ skup był konsekrow any przez w szystkich biskupów danej p ro w in­ cji. G dyby jed n ak spraw iało to pow ażną trudność — powinno być przynajm niej trzech biskupów konsekratorów . 39

Chociaż w pierw szym okresie patrystyczn ym życie Kościoła ogni­ skowało się raczej w ram ach poszczególnych Kościołów p arty k u -38 „Si quis o rd in atu s fu e rit ab uno Episcopo, d ep o n a tu r e t ipse, et qui o rd in a v it eum . Quodsi necessitas coincidens coegerit ab uno o rd in ari, eo quod p r o p te r persecutionem a u t aliam sim ilem causam p lu re s in té ­ resse non possint, a ffe ra t a u c to rita te m m a n d a ti p lu rim o ru m Episcopo­ ru m ” (Lib. V III, cap. 27).

J a k w ielk ą w agę przyw iązyw ano do tego sposobu udzielan ia sak ry biskupiej niech św iadczy p ostanow ienie synodu p a rty k u la rn e g o w A rles (314 r.), k tó re zd a je się św iadczyć o ty m , że obecność p rz y n a jm n ie j trzech biskupów w y m ag an a była do w ażności sa k ry (por B otte В., „P resb y ­ te riu m ” e t „O rdo episcoporum ”, Irenikon, 29(1956) 18); P l o e c h l W., dz. cyt., I, s. 86).

Rów nież liczne te k sty liturgiczne, k tó ry m i posługiw ano się w ty m okresie, do sta rc za ją w ielu dow odów n a kolegialność bisk u p ó w (por. J. S a r a i v a M a r t i n s , De coïlegialitate episcopali a saec. IV usque

ad C oncilium T rid en tin u m , C laretian u m 6(1966) 65—70).

39 „Episcopum convenit m a x im e quidem ab om nibus q u i su n t in p ro ­ vincia episcopis o rd in ari. Si au tem hoc difficile fu erit, a u t p ro p te r in stan te m n ecessitatem a u t p ro p te r itin eris longitudinem : m odis o m ni­ bus ta m en trib u s in id ipsum convenientibus v el ab sen tib u s episcopis p a rite r d ecern en tib u s e t p e r sc rip ta concentientibus tu n c o rd in atio ce­ le b re tu r”. (kan. 4 — C onciliorum O ecum enicorum Decreta, H e rd e r 1962, s. 6).

(11)

larnych, gdzie też mocno akcentow ano episkopat monarchiczny, jednakże z tego nie wolno wyciągać wniosku, jakoby ten fa k t osła­ biał więź z Kościołem powszechnym. B iskupi starożytnego Kościoła, zabiegając gorliw ie o dobro własnego Kościoła, mieli równocześnie nie tylko żywą świadomość łączności z pozostałym i braćm i w b i­ skupstw ie, ale jednocześnie tow arzyszyła im świadomość ciążącej na nich odpowiedzialności za cały K ościół.40 S tąd — mimo ze­ w nętrznych przeszkód — m am y św iadectw a utrzym yw ania łącz­ ności biskupów m iędzy sobą oraz biskupów z papieżem. Z ew nętrz­ ną form ą tych kontaktów było przesyłanie w zajem nie listó w .41 N iejako zaś fundam entem tej jedności Kościoła i zarazem powszech­ ności była akcentow ana mocno sukcesja apostolska. Zwłaszcza w dyskusjach z odszczepieńcami najbardziej przekonyw ującym dowo­ dem praw dziw ości danego Kościoła był jego bezpośredni związek ze w spólnotą założoną przez apostołów. 42

Je st rzeczą chyba zupełnie n atu raln ą, że w łaśnie w tym czasie zaczyna się precyzować term inologia w tej m aterii. Na określenie zespołu biskupów używ a się technicznych term inów : „ciało bisk u­ pów ” i „kolegium biskupów ”. 43

Za w ażny praktycznie przejaw kolegialności trzeba uznać oży­ w iające się coraz bardziej w tym okresie kontakty biskupów w zw iązku ze wzmożoną działalnością synodalną. N iejednokrotnie okazją odbycia synodu było głoszenie błędnej nauki, co dom agało się bliższego precyzow ania doktry ny Kościoła. Udział biskupów w synodach p arty k u la rn y ch był niezw ykle liczny. 44

40 P or. R a t z i n g e r J., D uszparsterskie im p lik a cje n a u k i o kolegial­

ności biskupów , C oncilium (wyd. P alłotinum ), 1965/6, s. 56.

41 N azyw ano je „L itte ra e co m m endaticae” lub „litte ra e pacis” : D e- j a i f v e G., L a collégialité episcopale dans la tra d itio n latine. W: U nam S an ctam , n. 51 c, s. 873. Por. ta k że B o t t e B., „ P resbyterium ” e t „Ordo

episcoporum ”, Irenikon, 29(1956) 18. W listac h św. C y p rian a m am y w y ­

raźny dowód n a bardzo żywe k o n ta k ty biskupów z Papieżem , (por. np.

l i c t 44 4fi 47 SO fil 79 1

42 P or.’ B o t t e В., dź] cyt., Irénikon, 29(1956) 14—15.

43 Po ra z pierw szy słow a „kolegium ” używ a — ja k się w y d aje — św. C yp rian (por. lis t 68, 3). Oznaczało ono zarów no w spólnotę w szystkich biskupów ja k też i w spólnotę o b ejm u jącą tylko pew ną część episkopa­ tu. O prócz powyższego te rm in u posługiw ano się ta k że n astępującym i: „ordo”, „corpus”, „ fra te rn ita s ”. Słowo „ordo” akcentow ało głów nie suk­ cesję apostolską całego g rona biskupów . (Por. B o t t e В., dz. cyt., I ré ­ nikon, 29(1956) 16; R a t z i n g e r J., dz. cyt., Concilium , (wyd. P allo ti- num ), 1965/6, s. 56). N ajstarsz y m te rm in em zdaje się być słowo „Ordo E piscoporum ”. W ystępuje już, u T e rtu lia n a (Por. S ch em a C onstitutionis

dogm aticae de Ecolesia, p a rs I, 1963, s. 37, przyp. 28).

44 T ak np. w jed n y m z synodów rzym skich b rało udział 60 biskupów ( B o t t e В., dz. cyt., Irénikon, 29(1956) 19). Szerzej n a te m a t działalności biskupów n a synodach do czasu soboru nicejskiego por. d e V r i e s W.,

D er E piskopat a u f d en S yn o d e n vor Nicaea, T heologischpraktische Q u ar­

(12)

K o le g ia ln o ś ć h ie r a r c h ii k o ś c ie ln e j 27

Uzyskanie wolności religijnej stw orzyło możność odbyw ania so­ borów powszechnych, które stały się now ym sposobem w ykony­ w an ia w ładzy kolegialnej przez biskupów. Ojcowie Soboru W aty­ kańskiego II, pragnąc w ykazać kolegialny ch a rak ter i n a tu rę epi­ skopatu przytaczają jako argum ent sobory powszechne odbyte w ciągu wieków. 45 Można zatem powiedzieć, że Sobór powszechny w Nicei (325 r.) był pierw szym uroczystym w ykonaniem w ładzy kolegialnej przez w szystkich ówczesnych biskupów, pozostających w w idzialnej łączności z Głową kolegium . 46

Okres pokoju jak i nastał dla Kościoła po edykcie m ediolańskim stw orzył dogodne w aru n k i do ujaw nienia się hierarchicznej s tru k ­ tu ry Kościoła we w szystkich jej w ym iarach, a więc rów nież gdy idzie o pozycję biskupa rzymskiego. Działalność biskupów zbiera­ jących się na soborach powszechnych, czy naw et na licznie uczęsz­ czanych synodach, w ym agała z n a tu ry rzeczy, czy też była okazją do zaznaczenia się interw en cji ze stro ny Głowy kolegium bisk u ­ piego. H istoria Kościoła tego okresu dostarcza nam w ielu dowo­ dów w tej m aterii. W ypada jed n ak w zw iązku z ty m zwrócić uw a­ gę na in n y bardzo ch arakterystyczny fakt. M ianowicie biskupi rzymscy w ystępując coraz częściej w roli pasterzy Kościoła po­ wszechnego, d ają równocześnie niejednokrotnie w yraz tem u, że czują się zw iązani z całym episkopatem i że w e wspólnocie ze w szystkim i biskupam i p ragn ą w ypełnić funkcję P asterza całego Kościoła. Bardzo ch arakterystyczne są pod ty m względem w ypo­ wiedzi papieży V wieku. Innocenty I (401—417) uw aża episkopat zb ierających się n a synodach z papieżem (s. 277). N ajczęściej synody p a rty k u la rn e obejm ow ały biskupów określonego te ry to riu m kościelne­ go. S tąd były synody prow incjonalne, p a tria rc h a ln e i p lenarne. Te o s ta t­ nie zw ane rów nież g eneralnym i, odbyw ały się głów nie w A fryce w IV i V w ieku. Z w oływ ał je p ry m as K arta g in y , k tó ry p osiadał rozległą ju ­ rysd y k cję nad p ro w in cjam i kościelnym i całej A fryki. Z nane też były synody g en e raln e W schodu lub Z achodu oraz synody nie zw iązane z określonym te ry to riu m , zw oływ ane głów nie przez cesarzy (por. K u r t - s c h e i d В., H istoria Iu ris Canonici, ss. 144— 150). W ypada też w tym m iejscu przypom nieć, że Sobór W aty k a ń sk i II, w y k azu jąc w aspekcie historycznym kolegialny c h a ra k te r episkopatu, stw ie rd z a m.in.: „... zw o­ łane synody biskupów , dla w spólnego ro zstrz y g an ia w szelkich w aż n iej­ szych sp raw decyzją o p a rtą n a zdaniu w ielu uczestników , w sk az u ją na kolegialny c h a ra k te r i n a tu rę ep isk o p atu ”. (Konst. „ Lum en g e n tiu m ”, n.

2 2 , 1).

45 K onst. dogm. „ L um en g e n tiu m ”, n. 22, 1.

44 Słusznie zauw aża D e j a i f v e G., że w tra d y c ji ła cińskiej m am y n iejako cztery arg u m e n ty przem aw iające za kolegialnym c h a ra k te re m episkopatu: 1. u trzy m y w an ie w spólnoty biskupów m iędzy sobą oraz b is­ kupów z papieżem ; 2. synody p a rty k u la rn e ; 3. sobory pow szechne i 4. obrzęd k o n se k ra cji b isk u p iej (dz. cyt., U nam Sanctam , n r. 51 c, s. 872). N a te m a t kolegialności biskupów w tra d y c ji w schodniej pisze m.in. H a j j a r J., L a collégialité episcopale dans la tra d itio n orientale. W: U nam S anctam n r 51 c, ss. 845—870.

(13)

za swego rodzaju społeczność kapłańską, której członkowie (bisku­ pi) złączeni są ty m sam ym kapłaństw em i tą sam ą w zajem ną m i­ łością w tym celu, by strzec jedności Kościoła. Papież Bonifacy I (418—422) nazyw a biskupów swoim i w spółbiskupam i, w spółkapła- nam i, braćm i. Jeszcze w yraźniej i szerzej w ypow iada się na tem at kolegialności pap. Celestyn I (422—432). Dla oznaczenia w szystkich biskupów używ a takich określeń: kolegium (collegium), zespół (coetus), b ra te rstw o (fraternitas). Również następcy C elestyna I: Sykstus III (432—-440), Leon W. (440—461), Sym plicjusz (468—483), Feliks II (483— 492) i G elazy I (492—496) w ielokrotnie zabierają głos n a tem at roli episkopatu w odniesieniu do Kościoła powszech­ nego. 47 Papieskie źródła pisane tego okresu często pow tarzają „K o­ legium biskupów ” w takim kontekście: „nasze kolegium ”, „łączym y się z tym i, którzy są z nam i złączeni miłością kolegium ” ...48.

Je st rzeczą zrozum iałą, że zagadnienie kolegialności m usiało in ­ teresow ać także ojców i teologów tego okresu. W ypada zatem p rz y ­ toczyć przynajm niej niektóre bardziej charakterystyczne w ypow ie­ dzi. L isty najstarszych pisarzy kościelnych, a mianowicie, św. K le­ m ensa rzym skiego (f 97), św. Ignacego Antiocheńskiego (f 107 r.) i św. P olikarpa (f ok. 155 r.) są w w ielu w ypadkach w yrazem ży­ w ej świadomości, że n a w szystkich biskupach ciąży odpow iedzial­ ność za cały Kościół. 49

Poczynając od w ieku IV liczni ojcowie i teologowie coraz do­ kładniej precyzują naukę na tem at kolegialności biskupów. Św. Bazyli W. (330—379) stw ierdza, że C hrystus nie tylko P iotrow i przekazał w ładzę zw iązyw ania i rozw iązyw ania, lecz tak że razem z nim pozostałym apostołom i ich następcom , aby wszyscy m ieli troskę o cały Kościół. Podobne w ypow iedzi znajdujem y w pism ach św. Ja n a Chryzostom a (344—407). W drugiej połowie IV w ieku O ptatus M ilew itański używ a bezpośrednio term in u „kolegium b i­ skupie”. Z w yrażeniem „kolegium ” w odniesieniu do całego grona biskupów oraz z term inem „collegae” dla określenia stosunku po­ szczególnych biskupów do Papieża, spotykam y się często w pism ach św. A ugustyna (354—430). 50

Przytoczone powyżej — jedynie przykładow o — św iadectw a O j­ ców i teologów pozw alają w ystarczająco zorientow ać się, że idea kolegialności episkopatu była na pew no żywa w tym okresie.

47 Szerzej n a ten te m a t por. J. S a r a i v a M a r t i n s , dz. cyt., C lä­ re n tia n u m 6(1966) 44—60.

48 Por. L é c u y e r J., dz. cyt. W: U nam S anctam , η. 52, 41—57. 49 Por. A ntologia L ite ra tu ry P a try sty c zn e j, M i c h a l s k i M., W arsza­ w a 1969, t. I, ss. 22—44; R a t z i n g e r J., dz. cyt., Concilium (wyd. P a l- lotinum ), 1965/66, s. 56.

(14)

113] K o le g ia ln o ś ć h ie r a r c h ii k o śc ie ln e j 29

3. Nowe form y działania kolegialnego i próby w ypaczenia idei kolegialności

R ozrastająca się w dalszym ciągu sieć p arafialn a powodowała i w tym okresie odpływ prezbiteró w od biskupa. Przez pew ien czas próbow ano pow strzym ać w m iastach p ra k ty k ę erygow ania parafii. Jednakże zwłaszcza w czasie X—X II w. stała się ona czymś po- szechnym. Jest rzeczą godną odnotowania, że pomimo tw orzenia now ych p arafii w ośrodkach m iejskich pozostaw iano w iernym możność uczestniczenia w nabożeństw ach kościoła katedralnego. Owszem, w n iektórych w ypadkach naw et nakazyw ano to czynić przynajm niej w określonych dniach. 51 Była to niew ątpliw ie próba zaakcentow ania szczególnej pozycji tej św iątyni, w której znajdo­ w ała się k ated ra biskupia. Jeszcze Sobór tryden ck i uzna za w ska­ zane zabrać głos w tej spraw ie i nałożyć na biskupów form alny obowiązek erygow ania p arafii w m iarę potrzeby rów nież w m ia­ stach. 32 N iezależnie jed n ak od tej sytuacji następow ała bardzo szybko swego rodzaju decentralizacja złączona w sposób n a tu ra ln y z pow staw aniem now ych p arafii i odpływ em prezbiterów z m iasta biskupiego.

W takim stanie rzeczy dużego znaczenia nabierają synody p a rty ­ kularne, zwłaszcza diecezjalne, na których biskupi m ieli możność szerszego kontaktow ania się ze swoim prezbiterium . Chociaż p ra k ­ ty k a odbyw ania synodów diecezjalnych sięga w ieku VI 33, jed n ak w praw odaw stw ie pow szechnym pierw szą dyspozycję na ten tem at spotykam y dopiero w w ieku XV. S tanow i ją zarządzenie soboru powszechnego w Bazylei prom ulgow ane na sesji XV w dniu 26 li­ stopada 1433 roku. T rzeba wszakże dodać, że treść dyspozycji w sk a­ zuje w yraźnie na to, że idzie o zachow anie starego i chw alebnego zw yczaju .34 Obowiązek zw oływ ania synodów diecezjalnych

przy-51 K u r t s c h e i d B., dz. cyt., s. 289. P or. P 1 o e c h 1 W., dz. cyt., I, ss. 352—355.

52 „In his quoque civitibus ac locis ubi p arochiales ecclesiae certos non h a b e n t fines, nec ea ru m recto res p ro p riu m populum , quem reg an t, sed prom iscue p eten tib u s sa c ra m e n ta ad m in istra n t: m a n d a t sa n cta sy­ nodus episcopis pro tu tio ri a n im a ru m eius com m issarum salute, u t d is­ tincto populo in certas p ro p ria sq u e p arochias unicuique suum p e rp e ­ tu u m p ecu liarem q u e p aro c h u m assignent, qui eas cognoscere v alea t, e t a quo solo licite sa cram e n ta su sc ip ia n t ... Idem que in iis c iv ita tib u s ac locis, ubi n u llae s u n t parochiales, q u a m p rim u m fie ri cu ren t. Non ob­ sta n tib u s q u iibuscum que privilegiis e t consuetudinibus, etiam im m e­ m o rab ilib u s” (Sess. X X IV , can. X III de ref: C onciliorum O ecum enico-

ru m decreta, H erd er, 1962, s. 744). P or. K u r t s c h e i d B., dz. cyt.,

s. 289).

53 Por. P l o e c h l W., dz. cyt., I, s. 165; W ó j c i k W., dz. cyt., A te ­ n eum 69(1966) 214.

54 „... sa n cta synodus antiq u o s e t la u d ab iles m ores no stris cupiens tem poribus observari, s ta tu it a tq u e p ra e c ip it synodum episcopalem in

(15)

pom iną następnie biskupom Sobór L ateran eński V 33 oraz Sobór Trydencki. 36

Synody diecezjalne p rzy bierały różny charakter. Początkowo b i­ skup zw oływ ał kapłanów swej diecezji dla w ysłuchania ich ra d lub przyjęcia pew nych wniosków. Do X IV w ieku w ykonyw ał też b i­ skup na synodach sądow nictw o i załatw iał różne spraw y adm ini­ stracyjne. U czestnicy synodu posiadali w tych w ypadkach n iejed ­ nokrotnie głos decydujący. Mimo nakazów praw a nie za często zw o­ ływ ano synody diecezjalne. Ponadto, gdy w zrastała liczba ducho­ w ieństw a, nie wszyscy prezbiterzy byli w zyw ani na synod. 37 Z cy­ tow anej powyżej dyspozycji soboru w Bazylei w ynika pośrednio, że synody m iały w tedy raczej ch a rak ter spotkania biskupa z d u ­ chow ieństw em dla załatw ienia bieżących sp raw adm inistracyjnych. A więc takie synody były czymś w rodzaju dzisiejszych konferencji rejonowych.

Sobór T rydencki przyznał synodom diecezjalnym praw o zatw ier­ dzania egzam inatorów zaproponow anych przez biskupa, 38 co w pły­ nęło niew ątpliw ie na podniesieniu au to ry te tu tej instytucji.

Niezależnie jed n ak od c h a rak teru ja k i synody diecezjalne p rzy ­ b ierały w poszczególnych w ypadkach, w ypada je uznać za nową form ę kolegialności na szczeblu diecezjalnym .

Je st rzeczą zrozum iałą, że synody diecezjalne nie mogły na spo­ sób stały wspomagać biskupa na podobieństwo daw nego p rezb ite­ rium . Nic przeto dziwnego, że p ra k ty k a życia w ykształciła z bie­ giem czasu jeszcze inne form y w spierania biskupa w zarządzie die­ cezją. Taką w łaśnie funkcję zaczęła przejm ow ać kapituła k ated ral­ na. Nie jest to już oczywiście całe p rezbiterium diecezji, ani naw et jego reprezentacja w sensie ścisłym, lecz insty tucja pow oływ ana przez biskupa. Poniew aż jed n ak składała się z prezbiterów , którzy w spom agali biskupa w kierow aniu diecezją, stąd wolno widzieć w niej pew ien przejaw kolegialności.

Początki kapitu ł przypada na w iek XI i XII, kiedy to podjęto próbę przyw rócenia życia wspólnego kapłanów . N ajpierw pow stały q u a lib e t dioecesi post octavas dom inicae resu rrectio n is, vel alia die se ­ cundum consuetudinem dioecesium , ad m in u s sem el in anno, u b i non est consuetudo bis, a n n a tim ce le b ra ri p e r dioecesanum p ro p ria in p e r­ sona, nisi canonico im pedim ento fu e rit p raep ed itu s, e t tu n c p e r v ica­ riu m ad hoc idoneum . Q uae synodus saltem biduo vel trid u o du ret, vel p ro u t necessarium episcopis v isum f u e rit”. (C onciliorum Oecumenicorurri

decreta, H erder, s. 449). '

55 S esja X o d b y ta w d n iu 4 m a ja 1515: (j.w., ss. 607, 34—608, 3). 58 Sess. XX V, cap. 2 de ref.: Sess. XXV, cap. 10 de ref. (j.w., ss. 761, 25—29 i 767, 17—38).

57 W ó j c i k W., dz. cyt. A teneum K apłańskie, 69(1966) 214. P o r. P l o e c h l W., dz. cyt., I, s. 343; II, ss. 144— 145.

58 Sess. X X IV , can. 18 de ref. (C onciliorum Oecumenicorurri D ecreta, H erd er, s. 747).

(16)

[15] K o le g ia ln o ś ć h ie r a r c h ii k o śc ie ln e j 31

kap itu ły katedralne. Już w X II w ieku przyznano im osobowość p raw n ą oraz praw o w yboru biskupa. 39 Zgodnie z postanow ieniem D ekretałów biskup m usiał zasięgać zdania kap itu ły w ważniejszych spraw ach. 60

Rola kapitu ł w zarządzie diecezją m a swoją bogatą historię. P a ­ pieże przekazyw ali niejednokrotnie swoje pism a „Episcopo e t Ca­ pitulo Ecclesiae” . W pew nym okresie można n aw et obserwować dość w yraźną tendencję k ap itu ły do uniezależnienia się od biskupa W ielką rolę odgryw ały zwłaszcza w tedy, gdy posiadały w pływ na obsadzanie znaczniejszego biskupstw a. 61

R ealizacja uchw ał soboru trydenckiego niosła ze sobą większą niż dotychczas centralizację w zarządzie diecezją. W zrastała w zw iązku z tym także liczba bezpośrednich w spółpracow ników biskupa die­ cezjalnego w w ypełnianiu jego pasterskich obowiązków. Należy tu wyliczyć przede w szystkim egzam inatorów synodalnych, którym sobór tryd encki w yznaczył pew ne zadania w zakresie kierow ania diecezją. 62 P rzy byw a w te n sposób jeszcze jedna in sty tu cja dopu­ szczająca prezbiterów do w spółudziału w pasterzow aniu diecezją.

Gdy idzie o kolegialne działanie biskupów to w om aw ianym te ­ raz okresie można wyróżnić jak b y dwa n u rty : jeden tradycyjny, ustaw iający we w łaściw ym św ietle zasadę kolegialności oraz drugi w yrażający się w próbie w ypaczenia idei kolegialności, co określo­ no ogólnie m ianem koncyliaryzm u.

Papieże w swoich w ypow iedziach dają w dalszym ciągu w yraz kolegialnej stru k tu rze episkopatu. Pap. M ikołaj I (858—867) używ a w ielokrotnie term in u „kolegium ” na określenie w szystkich bisku ­ pów Kościoła Katolickiego. Podobnie czyni pap. Ja n XV (985—996). Jego następca G rzegorz V (996—999) używ a określenia „coetus epi­ scoporum ”. 63

Spośród teologów nie sposób pom inąć św. Tomasza z A kw inu (1225—1274). W praw dzie A kw inata nie używ a w swoich pism ach technicznych w yrażeń: Kolegium, czy kolegialność, niem niej jed­ nak jego nauka o episkopacie nie da się w ytłum aczyć w oderw aniu od idei kolegialności. 64

59 Por. K u r t s c h e i d В., dz. cyt., s. 271 пп.: T o r q u e b i a u P.,.

Chapitres de chanoines. W: D ictionaire D roit Cononique, III, 537 nn.

60 c. 4 i 5, X, 3, 10. Były to zarządzenia pap. A lek san d ra III (1159— 1181). O bydw a poprzedza te n sam ty tu ł: „P ra e la tu s sine consilio capituli in stitu e re vel d estitu ere, vel alia negotia ecclesiae tra c ta re non d eb e t”. 61 D opiero pap. Innocenty X II (1691—1700) p rzełam ał dotychczasowe- przem ożne u p ra w n ie n ia k a p itu ły (por. W ó j c i k W., dz. cyt., A teneum K apłańskie, 69(1966) 214—215).

62 Por. sess. X X IV , can 18 de ref. (C onciliorum O ecum enicorum De­

creta, H erder, ss. 746—747).

63 Szerzej n a ten te m a t por. S a r a i v a M a r t i n s , dz. cyt., C la re - tian u m , 6(1966) 58—60.

(17)

W yjaśniając specyfikę hierarchicznej w ładzy biskupów stw ier­ dza Doktor Anielski, że jest to w ładza skierow ana do całego Ciała m istycznego czyli K ościoła.65 Jej źródłem jest sak ra biskupia, ■dzięki czemu n ab iera ona trw ałego charak teru . 66

Mocą tej władzy, otrzym anej przez konsekrację biskupi zostają umieszczeni na szczycie h ierarchii kościelnej. 67 P ragnąc przybliżyć praw d ę o relacji biskupów w odniesieniu do całego Kościoła posłu­ guje się św. Tomasz następującym porów naniem : przez konsekrację biskupi zaw ierają jak b y m ałżeństw o z całym Kościołem. 68

Mówiąc wszakże o najwyższej w ładzy w szystkich biskupów, u k a ­ zuje równocześnie A kw inata jej zależność od w ładzy biskupa rzym ­ skiego. 69

Z chw ilą w yodrębnienia się praw7a kanonicznego spośród innych dyscyplin teologicznych, naukę o kolegialności biskupów znajdu ­ jem y również u kanonistów om awianego okresu. Poczynając od w ieku X III w ielu z nich stw ierdza, że poszczególni biskupi są zw ią­ zani nie tylko z w łasnym Kościołem party k u larn y m , lecz także z Kościołem powszechnym, z k tórym łączą się w sposób n ierozer­ w alny. W śród nich trzeba wyliczyć tej m iary kanonistów, co H en­ ry k a Seguccio (f 1271) znany jak o „C ardinalis H ostiensis”, M ikołaj Tudeschus (f 1453) i F ranciszek Z arabella (f 1417). 70

P rzejdźm y z kolei do przedstaw ienia w spom nianej już niezdro­ wej tendencji w zakresie kolegialnego działania biskupów. Chodzi tu przede w szystkim o różne odm iany tzw. koncyliaryzm u.

J a k wiadom o sobór powszechny jest uroczystą form ą w ykony­ w ania w ładzy przez kolegium biskupów . W takim jed n ak w ypadku musi się w yrazić we w łaściw y sposób stosunek biskupów do głowy Kolegium, czyli do Papieża. W łaśnie błędne ujęcie tego stosunku ujaw niło się n ajpierw w soborach XV w ieku 71. Jednym z błędnych

65 „dicendum quod episcopus accipit p o te sta tem u t ag a t in p ersona C hristi su p e r C orpus eius m ysticum , id est, su p e r E cclesiam ” (S u m m a

T heol., 3, q. 82, a. 1 ad 4). Por. De p erfectio n e v ita e sp iritu a li, c. 24,

n. 715.

99 P or. In IV Sent., d. 25, q. 1, a. 2.

67 „Sic ig itu r m a n ifestu m est quod sum m a p o te sta s regim inis fidelis populi ad episcopalem p e rtin e t d ig n itate m ”. (C ontra G ent., 1, 4, c. 76).

« Por. In IV Sent., d. 24, q. 3, a. 3 c.

69 Por. In IV Sent., d. 25, q,. 1, a. 2, c; d. 18, q. 1, sol. 2, ad 2-um ; w ks. IV dzieła „Contra gentiles", pośw ięcony je s t tej sp raw ie specjalny rozdział (76), k tó ry m a n astęp u jący ty tu ł: „De episcopali d ig n itate et quod in ea unus sit su m m u s”.

70 Szerzej na te n te m a t po'r. S a r a i v a M a r t i n s , dz. cyt., C laretia- num , 6(1966) 41—43.

71 Ź ródła koncyliaryzm u tk w ią w ideach k o rp o ra cy jn y c h d o m in u ją­ cych w teologii oraz szczególnie w k anonistyce ju ż od X II w. Cechę ch a­ ra k te ry sty c z n ą tego k ie ru n k u stan o w i pogląd, że głow a k o rp o ra cji je st w ykonaw cą w ładzy, k tó rą jej deleguje cała społeczność, stanow iąca w łaściw y podm iot w ładzy. S tosując ta k ie ujęcie do K ościoła zwolennicy

(18)

[17] K o le g ia ln o ś ć h i e r a r c h ii k o ś c ie ln e j 33

wniosków ,w ypływ ających z idei koncyliaryzm u jest tw ierdzenie, że sobór pow szechny stanow i najdoskonalszą form ę rep rezentacji całego Kościoła. P rzy tak im ujęciu P apież jest jak by organem w y ­ konaw czym w Kościele. W praw dzie przysługuje m u w zasadzie praw o zw oływ ania soborów, jednakże w nadzw yczajnych w ypad­ kach sobór może się zebrać naw et w brew woli papieża. 72 A więc wyższość soboru nad papieżem .

O kazję do ujaw nienia takich tedencji dało rozbicie Kościoła za­ chodniego pow stałe podczas czterdziestoletniej schizmy, która do­ prow adziła do w ielkiego upadku au to ry te tu papiestw a.

W takiej w łaśnie sytu acji zostaje zw ołany do K onstancji na rok 1414 sobór powszechny, któ ry m iał położyć kres schiźmie. Zwołał go (pod naciskiem króla niem ieckiego Z ygm unta Luksem burczyka) i był n a nim początkowo obecny Ja n X X III. P o opuszczeniu przez niego K onstancji uczestnicy zebrania ogłosili prawom ocność soboru. W czasie zaś sesji V, ja k a się odbyła w dniu 6 kw ietnia 1415 roku ogłoszono d ek ret „Haec sancta”. U znając sw oją prawom ocność so­ bór oznajm ia, że jako rep rezen tan t całego Kościoła posiada władzę bezpośrednio od C hrystusa. S tąd w inien m u się podporządkować każdy, niezależnie od stan u i godności, choćby n aw et był papie­ żem. 73

W czasie jednej z następnych sesji (9 października 1417 r.) ogło­ szono d ekret „Frequens”, przew idujący okresowe zw oływ anie so­ borów powszechnych. 74

W szystko wszakże zdaje się w skazyw ać na to, że sobór w K on­ stancji nie trak to w a ł tych dekretów jako ostateczne określenie praw dy objaw ionej. Raczej chodziło jedynie o praktyczne zapobie­ żenie istniejącem u niebezpieczeństw u 75.

K oncyliaryzm był jed n ak spraw ą wciąż jeszcze aktualną. W yka­ tego poglądu u trzy m u ją, że obietnicę niezniszczalności i nieom ylności udzielił C h ry stu s całem u Kościołowi. S tąd ła tw o ju ż w yprow adzić w nio­ sek, że sobór pow szechny stan o w i n ajdoskonalszą rep rez en ta cję całego Kościoła. ( B o g a c k i H., T eoria soboru pow szechnego w p rzygotow aniu

i obradach I soboru w a tyk a ń skie g o , W arszaw a 1965, s. 79).

72 В o g а с к i H., dz. cyt., s. 80.

73 „Et prim o d ec la ra t, quod ip sa in S p iritu S ancto le gitim e congre­ gata, g enerale concilium faciens, e t ecclesiam catholicam m ilita n te m r e ­ praesentans, p o te sta te a C hristio im m ed iate habens, cui q u ilib e t cuius­ cum que sta tu s vel dig n itatis, etiam si p ap a lis ex sista t, obedire te n e tu r in his q u ae p e rtin e n t ad fidem e t ex tirp a tio n e m d icti schism atis, ac generalem refo rm atio n e m d ic tae E colesiae D ei in cap ite e t in m e m b ris” , (iC onciliorum O ecum enicorum decreta, H erd er, s. 385, 22—27).

74 C onciliorum O ecum enicorum decreta, ss. 414—415.

75 Por. B o g a c k i H., dz. cyt., s. 82. T akie stanow isko m ocno p o tw ie r­ dzają n astęp u jące słow a cytow anego d ek re tu : „... obedire te n e tu r in his quae p e rtin e n t ad fidem e t e x tirp a tio n e m dicti schism atis, ac g eneralem refo rm atio n em dictae Ecclesiae Dei...”. (C onciliorum O ecum enicorum d e ­

creta, H erd er, s. 385, nn. 25—27). T ak ą sam ą opinię w y ra ż a ją autorzy

(19)

zały to obrady następnego soboru powszechnego, jak i został zwo­ łany do Bazylei (na 25.VII. 1431 r.) przez pap. M arcina V. W krótce po zw ołaniu nastąpiła śm ierć papieża, a jego następca Eugeniusz IV (1431— 1447) początkowo rozw iązał sobór i dopiero na sku tek p e r­ tra k ta c ji zgodził się na jego kontynuow anie. Pozostała wszakże n ie­ chęć do nowego papieża. Stąd pierw sze sesje w ypełnione były licz­ nym i oskarżeniam i kierow anym i przeciw Eugeniuszowi IV. Wzno­ wiono też d ek rety konstancjańskie o wyższości soboru nad p a­ pieżem. We w rześniu 1437 roku Eugeniusz IV rozwiązał sobór ba- zylejski przenosząc jego obrady do F e r r a r y .76 Niektórzy jednak uczestnicy, nie licząc się z decyzją papieża, kontynuow ali posiedze­ nia. W tedy w łaśnie w ydano d ekret „Sacrosancta” (16 m aja 1439 r.), w którym usiłowano zdefiniować jako praw dę w iary wyższość so­ boru nad p ap ieżem .77 Z początkiem 1439 roku papież przeniósł sobór z F e rra ry do Florencji. T utaj na sesji VII został w ydany, w dniu 4 w rześnia 1439 roku, dekret potępiający uchw ały sam o­ zwańczego synodu w Bazylei, któ ry w tym czasie kontynuow ał bezpraw nie swoje obrady. W spom niany dekret potępił również za­ sadę wyższości soboru nad Papieżem . 78

W iek XVI przyniósł nowe trudności w życiu Kościoła w zw iązku z reform acją. Ja k wiadomo protestantyzm akcentow ał zbytnio k a­ płaństw o w szystkich w yznawców C hrystusa, posuw ając się n aw et do przekreślenia kapłaństw a hierarchicznego. Zmusiło to sobór try ­ dencki do opracow ania dogm atycznych sform ułow ań na tem at k a­ płaństw a hierachicznego. 79 W praw dzie sobór nie zajął się bezpo­ średnio spraw ą sakry biskupiej, niem niej jed n ak podał pew ne okre­ ślenia dogm atyczne i w tej m aterii. Orzeczono m. i., że biskupi są 78 Por. C onciliorum O ecum enicorum decreta, H erd er, s. 429; U m i ń ­ s k i J., H istoria Kościoła, I4, s. 546.

77 В o g а с к i H., dz. cyt., s. 85. T ak w ięc d e k re t te n został w ydany ju ż po oficjalnym p rzeniesieniu soboru z Bazylei do F e rra ry . Wszyscy historycy są zgodni co do tego, że w ydane w tym czasie d ek re ty p rze z „synod” w Bazylei nie pochodzą w żadnym w y p ad k u od soboru. Od czasu rozw iązania soboru bazylejskiego przez E ugeniusza IV część ucze­ stników soboru jeszcze przez długi czas kon ty n u o w ała „o b ra d y ” w B a­ zylei. T rw ały one do dnia 15 czerw ca (?) 1448 r. (Por. C onciliorum O ecu­

m en ico ru m decreta, H erd er, s. 429). P rzy u ch w alan iu d ek re tu „Sacro­ sancta” było obecnych tylko 19 biskupów . ( B o g a c k i , H., dz. cyt., s. 86,

przyp. 51. Tenże a u to r podaje nieco więcej szczegółów n a te m a t sto su n ­ k u pap. E ugeniusza IV do uchw ał soboru bazylejskiego).

78 Por. Conciliorum O ecum enicorum decreta, H erder, ss. 505—510. K oncyliaryzm został w ięc o ficjalnie przezw yciężony. N ie oznacza to w cale, że znika zupełnie z w idow ni. Dochodzi potem do głosu w różnych form ach. K olejni papieże będą ostro w ystępow ali przeciw m ożliw ości odw ołania się od papieża do soboru i będą stale p odkreślali wyższość papieża nad soborem . ( B o g a c k i H., dz. cyt., s. 88).

79 P or. D e n z i n g e r - S c h o e n m e t z e r , E nchiridion S ym b o lo ru m

(20)

[19] K o le g ia ln o ś ć h ie r a r c h ii k o ś c ie ln e j 35

następcam i apostołów i stanow ią stopień hierarchicznie wyższy od prezbiterów . 80

Dla uzyskania pełnego obrazu trzeba też wspom nieć o w ypow ie­ dziach Ojców podczas obrad soboru trydenckiego. N iejednokrotnie naw iązyw ano — przynajm niej pośrednio — do zagadnienia kole­ gialności biskupów. W ielu ojców w yrażało w tej m aterii pogląd, któ ry można by ująć w następujących punktach:

a) w akcie konsekracji biskupi otrzym ują pew ną jurysdykcję, ko­ nieczną do w ypełnienia w sposób w łaściw y zadania zlecanego im przez konsekrację;

b) ju ry sd y k cja ta, m ając ch a rak ter sakram en talny jest w swej istocie (in esse) niezależna od Papieża, w tym m ianowicie sensie, że nie może być przez niego usunięta lub pom niejszona. Jest ona po­ nadto nieokreślona, powszechna, a więc m ająca odniesienie do ca­

łego Kościoła;

c) od tej w ładzy jurysdy kcyjnej otrzym yw anej od Boga, należy odróżnić możność korzystania z niej oraz jej zakres. To wszystko podlega określeniu ze strony Papieża.

d) można mówić o duchow ych zaślubinach biskupów z całym Kościołem. 81

Jest jed n ak rzeczą zrozum iałą, że sobór trydencki nie mógł p rzed­ stawić w p ełny m zakresie nauki na tem at hierarchicznej s tru k tu ry Kościoła, zwłaszcza gdy idzie o aspekt kolegialny. P rzede w szyst­ kim sam o zagadnienie nie dojrzało jeszcze do podejm ow ania dok­ trynalny ch określeń. 82 Z tej też racji w nauce soboru zaakcento­ wano tylko pozycję biskupa jako pasterza diecezji, nie precyzując odpowiedzialności biskupów za cały Kościół. W ypada zauważyć, że takie stanow isko jest tym bardziej zrozum iałe, gdy m a się na uwadze ta k świeże jeszcze w tym czasie ide koncyliarne.

Nic przeto dziwnego, że w okresie bezpośrednio potrydenckim uwaga teologów i praw nik ów skupiła się głównie wokół w ym agań ascetyczno-m oralnych staw ianych biskupom jako rządcom diecezji. Należy wszakże i to dodać, że w ty m czasie nie zanikło w cale p rz e­ konanie o pow iązaniu istniejącym m iędzy biskupem i całym Koś­

80 „P roinde sa n cta S ynodus d ec la ra t, p ra e te r oeteros ecclesiasticos gradus episcopos, qui in A postolorum locum successerunt, ad hunc hie- rarchicum ordinem p rae cip u e p ertin e re , e t „positos” (sicut idem A po­ stolus ait) „a S p iritu S ancto reg ere E cclesiam D ei” (Act 20,28), eosque presb y teris superiores esse, ac sa cram e n tu m co n firm ationis conferre, m i­ nistros Ecclesiae o rd in are, atq u e alia p le ra q u e p era g e re ipsos posse, q u a ­ ru m functionum p o te sta tem reliq u i inferio ris ordinis n u lla m h ab e n t, (can. 7)”. ( D e n z i n g e r - S c h o e n m e t z e r , n. 1767. P or. także n. 1777).

81 S a r a i v a M a r t i n s , De collegialitate episcoporum in Concilio T ridentino ac in theologia p ostridentina, C laretianum , 7(1967) 18.

(21)

ciołem. A kcentow ano zatem rów nież jakąś odpowiedzialność każ­ dego biskupa za Kościół powszechny. 83

Teoria wyższości Soboru n ad Papieżem odżyła jeszcze w XVIII w ieku w zw iązku z gallikanizm em , 84 jansenizm em , 85 febronianiz- m em 86 i richerianizm em . 87 S tąd też w drugiej połowie tego stu le­ cia podejm ują autorzy szereg prób przedstaw ienia problem u w ła­ dzy papieskiej i biskupiej. 88

4. K olegialność w okresie m iędzy I i I I Soborem W atykańskim

W zakresie form działania kolegialnego na szczeblu diecezjalnym nie m a w ty m okresie specjalnie now ych elem entów . T ak więc działają w dalszym ciągu synody diecezjalne. Do ożyw ienia ich działalności przyczynił się w poprzednim jeszcze okresie sobór Trydencki, któ ry nakazał odbywać je co r o k u 89 i pow ierzył im w ażne zadania, ja k w ybór sędziów synodalnych, zatw ierdzanie egzam inatorów synodalnych zaproponow anych przez biskupa, p rz y j­ m ow anie kandydatów na p arafie obsadzane drogą konkursu, re ­ 83 W iązało się to rów nież ściśle z rozw ażaniam i i dyskusjam i n a te ­ m a t pozycji biskupów ty tu la rn y c h w Kościele. S p ra w a ta była a k tu a l­ n a ju ż z okazji S oboru w K o n stan cji i Bazylei. Chociaż problem te n d y skutow ano m ocno w czasie trw a n ia soboru trydenckiego, je d n a k sam sobór po w strzy m ał się od rozstrzygnięć w tej m a terii. S tąd d y sk u sja trw a ła i po zakończeniu soboru. ( B o g a c k i H., dz. cyt., s. 94—95).

84 U jaw nienie się idei gallikańskich w iąże się ściśle z osobą ab so lu t­ nego w ładcy francuskiego L u d w ik a X IV (1643—1715). W śród słynnych czterech a rty k u łó w gallikańskich zn a jd u je się rów nież tw ierdzenie o w yższości soboru pow szechnego nad papieżem . P apieże w yraźnie p ro ­ te sto w ali przeciw ko arty k u ło m gallikańskim . (por. D e n z i n g e r-S c h o - e n m e t z e r , E nchiridion, s. 478; U m i ń s k i J., H istoria Kościoła, I I 4, ss. 247—251).

85 Jan sen izm p o w stał rów nież w e F ra n c ji i w pew nym okresie zw ią­ zał się bardzo ściśle z gallikanizm em . (por. U m i ń s k i J., dz. cyt., II, s. 269).

83 W łaściw ym tw ó rcą febronianizm u był J a n M ikołaj vo n H ontheim (11790 r.) pom ocniczy b isk u p trew irsk i. P ozostając pod w pływ em g alli- k an izm u tw ierdził, że C h ry stu s p rzek azał w ładzę całem u Kościołowi. P a ­ pież posiada jedynie pierw szeństw o honorow e, (j.w., s. 252).

87 P ro feso r Sorbony k an o n ik E dm und R i c h e r (fl631 r.) je s t a u to ­ rem dzieła „de ecolesiastica et politica p otestate" (1611 r.). P rzy zn aje w nim p an u jąc y m w ielkie p rero g aty w y w Kościele. Ź ródłem w ładzy k o ­ ścielnej je st zgrom adzenie w iern y ch i sobory (j.w., s. 217).

88 S a r a i v a M a r t i n s w ylicza k ilk u autorów , k tórzy w łaśn ie z a j­ m ow ali się tym zagadnieniem . T ak np. P io tr B allerin i (ΊΊ769 r.) b roniąc p ry m a tu papieskiego przeciw błędom febronianizm u w y raźn ie uznaje kolegialną n a tu rę E piskopatu. P odobnie u jm u je sp raw ę Tom asz M aria M am achi O P (fl792), F ran ciszek A ntoni Z acarias S. I. (fl795) i zw łasz­ cza H erm a n D om inik C ristianopulos O P (fl788), k tó ry bardzo w yraźnie p rze d sta w ia kolegialny c h a ra k te r biskupów oraz ich stosunek do papies­ kiego p ry m a tu (dz. cyt., C laretian u m , 7(1967) 39—45).

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

(171) Ateńczycy ze strachu przed najazdem lacede- mońskim porzucili wioski i zapełnili Ateny 79 , toteż miasto opierało swą liczebność na opustoszeniu wsi, u nas zaś choć wieś

Wykaż, że spośród dowolnych 18 liczb całkowitych można wybrać dwie takie, których różnica dzieli się przez 17..

Wielkości w tabeli 1 inform ują, jak wiele osób uważa własne zarobki za wysokie, za niskie lub za takie, jakie być powinny w stosunku do zajmowanego

Umieszczenie przysłówka „bezwzględnie” w nawiasie oznacza, że wszystkie lub prawie wszystkie wyrazy szeregu mają ten sam znak i zbieżność bezwzględna jest

Jest nią jednak liczba niewymierna (stąd oznaczenie za pomocą litery e) co również można/należałoby udowodnić.(Dowody można znaleźć np... Rachunek różniczkowy i całkowy

W ielką zaletą m etody EDS jest też m ożliw ość rów noczesnej analizy w ielu pierw iastków oraz uzyskiw anie znacznych natężeń prom ieniowania naw et w

Znaleźć największą liczbę n ∈ N, dla której umie Pan/i pokazać, że dla każdej nieparzystej m < n, jeśli |G| = m, to G jest