Marian Al. Żurowski
Eklezjalny fundament życia
wspólnotowego
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 31/1-2, 101-109
1988
P ra w o K anoniczne 31 (1988) n r 1—2
M A R IA N A L. ŻU RO W SK I
E K LE Z JA L N Y FU N D A M ENT ŻY CIA W SPÓLN OTOW EGO 1. W prow adzenie
K ościół, który jest L udem B ożym realizującym B oży plan zba w ien ia, n ie przestaje b y ć społecznością ludzką. Jest jednak czym ś odm iennym od zw ykłej społeczności. Ze w zględ u bow iem na b li ską analogię stru k tu ry K ościoła do S łow a W cielonego, ludzie w K ościele n ie przestają być praw dziw ym i ludźm i, a ich w zajem ne pow iązania w spólnotow e n ie tracą charakteru społecznego. Ta zaistniała społeczność B osko-łudzka posiada już inną w artość i naturę.
P rzez sam fakt istnienia człow ieka w porządku naturalnym , który w B ożym p lanie stw orzenia b ył już ukierunkow any do p la n u zbaw ienia — oprócz podstaw ow ych relacji Boga do człow ieka i człow ieka do B oga — istnieją relacje m iędzyosobow e m iędzy rów n ym i sobie ludźm i.
W śród zakodow anych niejako w naturze ludzkiej upraw nień są tzw . naturalne — lub jak in n i w olą — niezbyw alne podsta w o w e upraw nienia ludzkie. R espektow anie ich stanow i o zasadni czej sp raw ied liw ości i pokoju św iatai W spom ina o tym w obec nych czasach Pow szechna D eklaracja P raw C złow ieka w ydana podczas trzeciej sesji ogólnej ONZ 10 grudnia 1948 w P a r y ż u 1. Chodziło o zagw arantow anie człow iek ow i tego, czego się słu sz n ie dom agał, ze w zględu na sw oją godność i wolność. A rt. 20 tejże deklaracji brzmi: „1. K ażdy człow iek m a praw o do spo kojnego zgrom adzania i stow arzyszania się. '
2. N ikogo n ie m ożna zm uszać do należenia do jak iegoś sto w a rzyszen ia”.
Dużo już napisano na tem at tego artykułu i dlatego w tym m iejscu n ie ma potrzeby szerzej się tym zajm ować. W iadomą jest bow iem rzeczą, że zaw iera w sobie upraw nienia naturalne, które człow iek realizu je jako osoba społeczna zależnie od osobiście pod jętej d ecyzji i sw oich potrzeb.
1 T ek st polski: P ow szechna D eklaracja P raw C złow ieka, W arszaw a 1963.
102 M. Al. Żurowski [2]
N iew ą tp liw ie m ów iąc o upraw nieniach człow iek a do zrzeszania się w K ościele, n ie m ożna pom inąć pow yżej om ów ionego, podsta w ow ego stw ierdzenia. Jest ono bow iem zakorzenione w sam ej, n ie pozbaw ionej w ym iaru społecznego naturze człow ieka. K ościół składa się przecież z praw dziw ych ludzi, dlatego też od sam ego zalążka jego istnienia pow stają Bosko-iiudzkie relacje m iędzyoso bow e typ ow e i w yłączne jed yn ie dla K ościoła. N ie są to tylko relacje m iędzy B ogiem a człow iekiem i człow iek iem do Boga w C hrystusie za spraw ą Ducha św., ale ta k że praw dziw ych już od rodzonych w chrzcie św. ludzi m iędzy sobą.
■W ten sposób K ościół będąc realizacją N ow ego Przym ierza jest tą „K om unią”, z istoty której w yp ływ ają, podstaw ow e kościelne upraw nienia i obow iązki nie tylko indyw idualn e, ale też w sp ól notow e. Tu znajduje się ich źródło i uzasadnienie. To przym ierze akceptują i kontynuują ludzie w ierzący w Chrystusa i przyj m ujący chrzest. Oni to przez dobrow olną decyzję w łączają się do tego K ościoła, w zględ n ie akceptują chrzest w d zieciń stw ie udzielony.
Z astanaw iąc się nad źródłem obow iązyw ałności norm podsta w ow ych, ze szczególnym u w zględ n ien iem prawa do zrzeszania się w K ościele n ie »wystarczy w skazać na Boga jako na ostateczną przyczynę, lufo szukać jej w yłącznie w sposób uproszczony w p raw ie naturalnym czy też Bożym p ozytyw nym . N iew ątp liw ie jest to praw da, jednak chodzi o głębsze i jaśniejsze w ykazanie ich źródeł bezpośrednich, gd yż są one obow iązujące dla całej kom unii K ościelnej a zarazem stanow ią podstaw ę dla szerzej roz w ijanego i rozbudow yw anego praw odastw a w przedm iocie życia społecznie zorganiozw anego.
3. Źródła istnienia i obowiązywałności uprawnień wspólnotowych jednostek włączających się do wspólnoty
kościelnej
Plrzez zbaw cze słow o w sercach niew ierzących rodzi się, a roz w ija w sercach w ierzących — wiara. (Deer. Prezb. O rdin is 4). D oprowadza to najczęściej u pierw szych, którzy ją zaakceptow ali do przyjęcia chrztu, lub św iadom ego zaaprobowania go przez ochrzczonych w dzieciństw ie. M ówi bow iem kan. 96 KPK: „przez chrzest człow iek zostaje w cielon y do K ościoła C hrystusow ego i staje się w nim osobą z w szystkim i obow iązkam i i praw am i...”.
Wśród tych praw jedno z podstaw ow ych m iejsc zajm uje upraw n ien ie do życia w spólnotow ego, albow iem jak m ów i K onstytucja o K ościele L u m en G en tiu m w nr 11, przez chrzest w iern i w cielen i są do K ościoła i rów nocześnie każdy z nich uzyskuje
13] Fundam ent życia wspólnotowego 103
warnie w spólnotow e. Ten tekst m a zasadnicze znaczenie w m ate rii przez nas aktualnie rozważanej. A w ięc nie tylk o każdy czło w iek w łącza się do „kom unii N ow ego Przym ierza”, ale rów no cześnie uzyskuje oprócz naturalnie już posiadanego ukierunko w ania społecznego, jeszcze ukierunkow anie w spólnotow e typ u koś cielnego.
Trzeba ze szczególnym naciskiem podkreślić, że przez fakt p rzy jęcia chrztu naturalna godność człow ieka, jego upraw n:enia i zo b ow iązania praw ne naturalne nie zostają um niejszone, p rzeciw nie są dow artościow ane, podniesione do w yższej godności. D latego człow iek w K ościele zachow uje p ełn ię sw oich upraw nień natu ralnych. W konkretnym w ypadku chodzi o ukierunkow anie sp o łeczne.
Podobnie jak chrzest daje ukierunkow anie w spólnotow e, tak b ierzm ow anie czyni w iernych uczestnikam i funkcji kapłańskiej m ającej w y b itn ie charakter „w spólny”. Różni się ona w praw dzie w sw ej naturze od hierarchicznego kapłaństw a służebnego, ściśle jednak łączy się z tym sam ym k apłaństw em Chrystusa. N ie daje jednak upraw nienia do indyw idualn ego działania „in persona C bristi”, co jest udziałem kapłaństw a posługiw ania hierarchicz nego.
W skazując na sakram enty, które dają typow o k ościeln e u k ie runkow anie w spólnotow e, n ie m ożna pom inąć sakram entu poku ty, czy sakram entu chorych. D zięki nim nie tylk o dochodzi do pojednania z B ogiem , ale rów nocześnie z K ościołem — w sp ól notą w iernych. W ten sposób zostaje przyw rócona harm onia na ruszona przez zaw inione czyny ludzkie.
M ówiąc o ontycznej, w spólnotow ej strukturze K ościoła, jako o podstaw ie relacji upraw niająco-zobow iązujących, w sposób sp e cjaln y n a leży zaakcentow ać sakram ent Eucharystii, który jest za rów n o źródłem , szczytem i utw ierdzeniem „kom unii”, a także jedności tej w łaśn ie w spólnoty kościelnej. Eucharystia jest w ięc łącznie z poprzednim i sakram entam i zasadniczą podstaw ą reali zacji w spólnotow ych upraw nień w K ościele.
W ten sposób niejako po zasygnalizow aniu podstaw sakram en taln ych w spólnotow ego ukierunkow ania się w szystkich w iern ych n a leży jeszcze w spom nieć o dw óch sakram entach, z których każdy daje specjalne w sw oim rodzaju ukierunkow anie w spólnotow e.
P ierw szym z nich jest sakram ent m ałżeństw a. Posiada on charakter w spólnotow o tw órczy w stosunku do złączonych w tym zw iązku osób. Tworzą one najm niejszą kom órkę kościelną, czyli tzw . „dom ow y k ościół”. N ie można go w yizolow ać od społeczności podobnych, gdyż spełniając sw oją rolę m a przygotow ać m ałżon ków , a później rodziców i w k onsekw encji dzieci do pełnow arto ściow ego życia w społeczności kościelnej, nie tylk o naturalnej,
104 M. Al. Żurowski {4]
św ieck iej. Zachow ując zatem w łasn y niepow tarzalny charakter sw ego dom ow ego kościoła przyczynia się . do w ychow ania potom stw a i przygotow ania go do pozytyw nego działania w sposób w spółnotow o-tw órczy w przyszłości, w środow isku w którym przyjdzie m u żyć.
Ponadto nie m ożna pom inąć sakram entu kapłaństw a, posiada jącego rów nież charakter wspólnotowo-trwórczy. Ma on jednak in ną naturę n iż kapłaństw o w spólne, w yp ływ ające ze chrztu i bierz m ow ania. Spełnia też inne zadania w K ościele. Pom im o to jednak jak najbardziej p ozytyw n ie przyczynia się do realizacji upraw nień w spólnotow ych, nie tylk o naturalnych, ale przede w szystkim ko ścielnych.
4. Ż ycie w sp óln otow e dostępne w szystk im w ie r n y m 2 W kontekście tego co pow yżej zostało n aśw ietlon e oraz art. 20
P o w szech n ej D ek la ra cji P ra w C zło w iek a , choć m ow a tu o w y
m iarze naturalnym , zrozum iałą staje się treść kanonu 215 w aspekcie kościelnym . Zgodnie z nim w iern i m ają prawo sw obod nego zakładania stow arzyszeń i kierow ania nim i dla realizacji ce ló w m iłości, pobożności albo dla ożyw ien ia chrześcijańskiego po w ołania w św iecie. D la osiągania tych celów mogą rów nież od b yw ać w spólne zebrania. A zatem nie kw estionując w niczym m ożliw ości takiego działania na płaszczyźnie św ieckiej, kanon ten podkreśla upraw nienie w szystkich w iernych do zrzeszania się i do zakładania stow arzyszeń podejm ujących działalność zorga nizow aną dla celó w typow o K ościelnych lufo z nim i złączonych. Zrzeszenia te mogą się w zajem nie w spom agać w działalności ty pow ej dla poszczególnych grup w iernych g łó w n ie dla k atolik ów św ieckich.
Od pierw szej c h w ili istn ien ia K ościoła w iern i zbierali się nie tylk o w św iątyn i jerozolim skiej, ale także w dom ach pryw atnych idąc za zachętą Chrystusa: „Jeśli dwaj z w as na ziem i zgodnie 0 coś prosić będą, to w szystk iego użyczy w am mój Ojciec który jest w niebie. Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w Im ię moje, tam jestem pośród n ich” (Mit 18, 19—20). M am y na to liczne do w ody w pism ach apostolskich, k ied y A postoł P aw eł pozdrawia w spólnoty kościelne, grom adzące się w konkretnych dom ach pry w atnych (Por. Rz. 16,5; Kol. 4,15; Flm . 2; itp.).
To, co było charakterystyczne dla tych w spólnot — to rów ność, zgodnie ze słow am i św. Pawła: „Nie ma już Żyda ani po ganina, nie ma już n iew oln ik a ani człow ieka w olnego, nie ma już 2 W op raco w an iu tego p u n k tu w y k o rz y sta n e zostały m a te ria ły ze b ra n e i o p u b lik o w a n e w : M. Al. Ż u r o w s k i , W sp ó łu czestn ictw o K o ścielne — Iu s ad co m m u n io n e m , K ra k ó w 1984 str. 174 nn. oraz 82 1 n n .
[5] Fundam ent życia wspólnotowego 105
m ężczyzny ani kobiety w szyscy b ow iem jesteście kim ś jednym w C hrystusie J ezu sie” (Gal. 3,28). Tej rów ności starano się prze strzegać w innych przejaw ach życia pierw otnego K ościoła. Na uw agę zasługuje szczególnie rów ne traktow anie w iernych pocho dzących z ludzi w olnych i niew olników . W życiu zew nętrznym m łody K ościół n ie m ógł ani n ie chciał zm ieniać ów czesnej stru k tury socjalnej, gdyż jego tendencje zm ierzające w takim kierun ku b y ły b y zaraz w ykorzystane do innych celów , niezgodnych z m yślą K ościoła. W m iarę jednak m ożliw ości starał się on w p ły w ać na złagodzenie losu ludzi należących do stanu niew olniczego. U praw nienie do rów ności m iędzy w iern ym i podczas zebrań m od litew n ych i liturgicznych niejednokrotnie pow racało w h isto rii K ościoła. B yło też przypom inane przez kom petentne czynniki, a ostatnio pow rócił do tego zagadnienia Sobór W atykański II np. w K o n s ty tu c ji o L itu rg ii nr 32.
P raktykow any przez w sp óln oty jerozolim skie zw yczaj zbierania się także poza oficjalnym i m iejscam i m od litw y — to jest w do m ach pryw atnych -— został utrzym any w pierw otnym K ościele, szczególnie w okresie prześladow ań.
W iara w skuteczność w spólnoty m od litw y (por. Dz. 12,5) była tak ugruntow ana w społeczności w iernych, że naw et gdy nic nie zagrażało ich bezpieczeństw u z racji w ykonyw ania praktyk reli gijnych, nadal zbierali się w różnych m iejscach na w spólne m o dlitw y. O czyw iście kult spraw ow ano rów nież już w ów czas w ko ściołach, które budow ano jaw nie, głów n ie w m iejscow ościach, gdzie p rzebyw ał biskup, głow a kościoła partykularnego, ch orepi-
scopi, czy kapłani m ający pow ierzoną troskę duszpasterską 0 w iernych.
W tych w szystkich zebraniach choćby najm niejszych, m ających na celu słuchanie słow a Bożego czy co innego zgodnego jednak z działalnością K ościoła, na swój sposób aktualizuje się K ościół w konkretnych lokalnych w arunkach kulturow ych. W ierni w k o- rzenieni w e w łasn e środow isko i m entalność lokalną dostosow aną do w yżej w spom nianej w łasnej k u ltu ry na sw ój niepow tarzalny 1 w łasn y sposób realizują ew an gelię. N ależą oni nadal do w ła snych dom ow ych kościołów , a rów nocześnie — w m iarę sw oich m ożliw ości, potrzeby i dobrej w oli •—• w łączają się także w innego rodzaju w spólnoty tw orząc n ow e dzieła, idąc po lin ii n aw et sze roko rozum ianych zadań K ościoła. Zorganizow ane w ten sposób zespoły przez sw oją odrębność drugorzędną n ie naruszają podsta w ow ej jedności.
P ow staje, w ten sposób p ew ien pluralizm form, który o tyle jest autentycznym w yrazem tw orzenia się K ościoła, oraz uboga caniem się jego życia i realizacją jego w łasnej m isji w now y często sposób, o ile dzieje się to w zjednoczeniu in com m unione
106 M. Al. Żurowski [6]
z innym i, w iększym i w spólnotam i k ościelnym i zarówno w pionie hierarchicznym jak i horyzontalnym . R ealizuje się w ięc m isję zle coną przez C hrystusa w zupełnie now ym często ujęciu co b y n a j m niej nie przynosi uszczerbku podstaw ow ej jedności.
Spraw dzianem w ięc stw ierdzającym kościelną autentyczność tych społeczności jest w spom niana w yżej łączność w obydw u w ym ia rach. Pozorne zachow anie kościelnego charakteru w in n ym w y padku tej gw arancji nie daje. Zjednoczenie w ięc z innym i w sp ól notam i w pionie hierarchicznym i horyzontalnym — tak typ ow e dla K ościoła — postuluje ze sw ej natury zachow anie B osko-ludz- kiej w ięzi, która przez analogię do B oga-C złow ieka dać w inna życiodajną siłę. W ięź ta polega nie tylko na ścisłej łączności z Jezusem E ucharystycznym i D uchem św. działającym w K o ściele, ale także z tym i, którym zlecono w łaściw e dla K ościoła niepow tarzalne funkcje. Spełniają oni sw oje posłanie (m issio) zgodnie ze specyficzną, a także niezastąpioną strukturą K ościoła Bożego.
D zięki zachow aniu w ięzi com m unionis, pluralizm form nie szko dzi, ale ubogaca jeszcze bardziej życie w spólnoty w spólnot jaką jest K ościół. D latego w spółcześnie pod w ielom a w zględam i i aspek tam i przypom ina ono w sw oich przejaw ach różnorodność form spotykanych w pierw szych w iek ach K ościoła.
5. Nowe inicjatywy
N iezależnie od istniejących już podstaw ow ych struktur w spól notow ych, a także innych żyw otn ie działających w K ościele, każ dem u z w iernych przysługuje m ożliw ość podejm ow ania w łasnych in icjatyw życia zorganizow anego. Jest to m ożliw e nie tylk o na podstaw ie ogólnoludzkich praw człow ieka, które w tej płaszczy źnie nabierają specjalnej w artości, ale i na podstaw ie upraw nień jakie posiada on w K ościele. Podobnie bow iem jak w zw yk łych społecznościach ludzkich, tak tym bardziej w e w spólnocie K o ścielnej, jest dozw olone, a n aw et konieczne, praktykow anie roz m aitych form życia zorganizow anego.
D otyczy to przede w szystkim form o charakterze religijn ym , a także z nim zw iązanych, m ieszczących się w m isji K ościoła i b ę dących jej realizacją n aw et w szerokim tego słow a znaczeniu. W śród organizacji i dzieł społeczno religijn ych zaw sze będą m ia ły w K ościele w ysoką rangę w szelk ie form y zorganizow anego spieszenia z pomocą ludziom potrzebującym . D ekret bow iem o apo stolstw ie św ieckich m ówi: „N iech w ięc św ieccy w ielce cenią i w m iarę sił w spierają dzieła m iłosierdzia oraz przedsięw zięcia po m ocy społecznej czy to p ryw atn e czy publiczne, a także m iędzy narodow e, które niosą skuteczną pomoc jednostkom i narodom
m
F u n d a m e n t życia w spólnotow ego 107znajdującym się w potrzebie, współpracując na tym. polu ze
wszystkimi ludźmi dobrej woli” (Apost. Act. 8).
Chociaż w w ielu w ypadkach działalność charytatyw na dokony w ana jest in dyw idualn ie, jednak zaleca się czynienie tego w spo sób zorganizow any i m etodyczny. Tak b ow iem skuteczniej zara dzi się potrzebom . H ierarchia nie tylk o pow inna spieszyć z po m ocą i zachęcać do tego rodzaju działalności, ale ak tyw n ie w sp ó ł pracować, w idząc w niej kontynuację p lan ów Chrystusa.
Ponadto K ościół nie broni, lecz przeciw nie — n aw et zachęca do brania udziału w innych form ach życia zorganizow anego, zw łaszcza pogłębiających jedność rodziny ludzkiej. (Apost. A ctu o -
sita te m 27).
Ż ycie zorganizow ane nie jest czym ś statycznym , lecz p ow staje w zależności od potrzeb sam ego Ludu B ożego lub środow iska, w którym dana grupa się znajduje czy zam ierza działać. W ielora- kość ich w ynika często z w arunków w ytw orzonych w różnych stadiach rozw oju kultury i cy w ilizacji odzw ierciedlających choćby pośrednio istniejące na danym teren ie braki i potrzeby. Im to, najczęściej now e in icja ty w y starają się zaradzić lub też dokonać czegoś zupełnie now ego.
Jak z jednej strony w spółuczestnictw o w iernych jest typ ow ym elem en tem fu n dam entalnie-w spólnotow ego życia kościelnego i uzu p ełniającym je w działaniu pośw ięconym różnym dziełom , tak z drugiej strony zasada pom ocniczości analogicznie stosow ana •—• ze w zględu na inny charakter K ościoła •— broni prawom ocnej różnorodności w śród chrześcijan oraz p ow stałych wśród nich grup.
We w szystkich w yżej w spom nianych form ach działania w sp ól n otow ego nie w olno zapom inać o typow o k ościelnym w yrazie i ow ocu w spółpracy. U praw nienia w łasne drugorzędne n iejedno krotnie m uszą ustąpić potrzebom innych. Ofiarne daw anie się b liźn im zw ycięża egoistyczne szukanie sam ego siebie. Istnieje za tem pew na proporcja m iędzy tym , co człow iek daje, a tym , co przez to zyskuje, chociaż już w innym w ym iarze.
N iejednokrotnie życie w e w spólnocie w ym aga w ielk iego w y ro b ienia i sam ozaparcia się, poniew aż w spólnota złożona jest z lu d zi ze sw oistym i niedociągnięciam i, czy brakam i, które nie po w in n y przeszkadzać w osiąganiu w iększego dobra.
Stąd też nie w szyscy będą m ogli w jednakow ym stopniu korzy stać z upraw nień, jakie dana w spólnota udziela sw ym członkom . K ażdy bow iem ma o ty le praw o do korzystania z ow oców dobra w spólnego, o ile proporcjonalnie ponosi w sp óln e ciężary. Jednak K ościół łagodniej do tego problem u podchodzi i w p ierw zachęca do um iaru. K anon 223 bow iem mówi:
„§ 1. W w yk on yw an iu sw oich p raw — czy to in dyw idualn ie, czy zrzeszeni w stow arzyszeniach — w iern i pow inni m ieć na uw adze
108 M. Al. Ż urow ski [8] dobro w spólne K ościoła, upraw nienia innych oraz w łasne obow iąz k i w obec drugich.
„§ 2. Ze w zględ u na dobro w spólne, przysługuje w ładzy k ościel nej prawo dom agania się, by w iern i korzystali z um iarem z przy sługujących im p raw ”.
Ż ycie bow iem zarówno indyw idualn e, a tym bardziej zorgani zow ane nie m oże zakłócić harm onii podstaw ow ej w spólnoty w spólnot, którą jest K ościół. P rzeciw nie ma się do niej przyczy niać i ją tw orzyć.
Das (ekklesiologische Fundam ent der kirchlichen Gem einschaft
M it R ü c k sic h t a u f die a n g e n ä h e rte A nalogie d er S tru k tu r d er K ir ch e zum le ib h aftig e n W ort, h ö ren die M enschen in d e r K irch e n ic h t au f, w irk lic h e M enschen zu sein, u n d ih re g egenseitigen g em eisch aftli- c h e n B in d u n g en v e rlie re n d en gesellsch aftlich en C h a ra k te r n icht.
U n te r dem q u asi in d er m e n sch lich e n N a tu r v ersc h lü sse lte n R echt b e fin d e n sich die s.g. narürliichen, o d er w ie es an d e re m ögen, u n v e rä u ß erlich en , g ru n d leg e n d en R ech te d a r M enschen. I h r R e sp ek tieren ist d ie G ru n d lag e z u r G e rec h tig k e it u n d zum F rid e n in d e r W elt. A n sie e rin n e rt die A llgem eine D ek la ra tio n ü b e r die M enschenrechte (der U no) D er A rt 20 dieser D ek la ra tio n la u te t Wie folgt: „ Je d e r M ensch h a t das R echt an frie d lic h en V ersam m lu n g en tedlzunehm en u n d V e rein ig u n g en befiautreten”.
U n b ez w e ile lb a r ist es, w en n m a n ütoer die B erech tig u n g des M en sch en sp ric h t sich in d e r K irch e zu v ere in en , d aß die o ben b esp ro ch e n e g ru n leg e n d e F eststellu n g n ic h t u m gangen w e rd e n k an n . A uf diese W eise w ird die K irche, die die R e alisie ru n g des N euen B undes ist, dieser „com m unio” au s d ere n W esen die g ru n d leg e n d en k irch lich e n R echte u n d P flic h te n konkludäeren, n ic h t n u r die in dividuellen, a b e r au c h die gem ein sch aftlich en . Wie es in „L um en G e n tiu m ” in N r 11 la u tet, w ird d er G läubige d u rc h die T aufe in die K irch e ein v erleib t u n d gleichzeitig g ew in n t eiin je d e r sein e gem ein sch aftlich e E in ste l lung.
Ä hn lich w e rd e n die G läubigen d u rch F irm u n g zu T eiln eh m e rn an d e r p rie ste rlie h e n Funtotion, die schon ein en a u s g e p rä g te n „gem ein sa m en ” C h a ra k te r h at. M an d a rf das S a k ra m e n t d e r Buße, o d er das S a k ra m e n t d e r K ra n k e n n ic h t auslassen, d e n n d a n k dieser w ird n ic h t n u r die V ersö h n u n g m it G ott, so n d e rn , au c h gleichztitlig die m it d er K irche, m it d e r G em ein sch aft d e r G läubigen erla n g t.
A uf beso n d ere W eise w ä re das S a k ra m e n t d e r E u ch a ristie zu a k z en tu ie re n , daß gleichzeitig Q uelle, G ipfel u n d B e stä tig u n g d er „G em ein s c h a ft” u n d d e r E in c h eit eben dieser k irc h lic h e n G em ein sch aft ist.
A u f diese W eise w ä re n och a n zwei S a k ra m e n te zu e rin n e rn , da ein jedes von ih n e n eine, in se in e r A rt spezielle g em ein sch aftlich e A ufgabe d a rs te ü t. D as e rs te von ih n e n ist d as S a k ra m e n t d e r Ehe, das ein g en g em ein sch aftlich -sch ö p ferisc h en C h a ra k te r h a t. A ußerdem k a n n m a n das S a k ra m e n t des P rie s te rtu m s n ic h t um gehen. Es h a t a b e r au c h doch a n d e re A u fg ab en zu erfü lle n in d e r K irche.
D ie G läubigen, v e rw u rz e lt in ih re m eigenen M ilieu u n d lokalen M en ta litä te n , die an g e p a ß t sin d a n die s.g. eigene K u ltu r, re a lisie re n a u f ih re unviiederholbare u n d eigene W eise, das E w angelium . Sie geh ö ren zu ih re n „H e im k irch e n ”, schließen sich a b e r au c h oft, den eigenen M öglichkeiten, B e d ü rfn issen sow ie dem g u te n W illen en tsp re ch e n d ,
[9] F u n d a m e n t życia w spólnotow ego 109
n eu e n a n d e rs g e sta lte te n G em einschaften an, sc h affe n n eu e W e rte gem äß den A u fg ab en d er K irch e. D iese n eu g eb ild eten G em einschaften stö re n d u rc h ih re a n d e re, zw eitran g ig e B edeutung, die fu n d a m e n ta le E in c h eit n ich t.
So e n ts te h t ein gew isser P lu ra lism u s d er F o rm en , die, w en n sie ein a u th e n tisc h e r A u sd ru ck d er S ch affu n g d er K irc h e sind, ih r L eben u n d die R ealisieru n g ih r e r M ission in d e r n e u e n F o rm n ic h t ä rm e r m achen, w as in d e r V ereinigung, „in com m unione” m it a n d e re n g rö ß e r e n k irch lich e n G em ein sch aften a u f h ie ra rc h isc h e r u n d h o rizo n tale r S tu fe e r fo lg t