• Nie Znaleziono Wyników

Listy Edwarda Dembowskiego do współredaktora (1841-1843)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Listy Edwarda Dembowskiego do współredaktora (1841-1843)"

Copied!
48
0
0

Pełen tekst

(1)

Jadwiga Rudnicka

Listy Edwarda Dembowskiego do

współredaktora (1841-1843)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 46/2, 517-563

(2)

LISTY EDWARDA DEMBOWSKIEGO DO WSPÓŁREDAKTORA

(1841—1843)

Wśród papierów po Hipolicie Skimborowiczu, które zawędrowały

do biblioteki Branickich w Suchej, znalazła się korespondencja

Edw arda Dembowskiego b Stanowi ją 35 listów, jakie Dembowski

pisał — w okresie od 22 X 1841 do 17 V 1843 — do Hipolita Skimbo­

rowicza jako do w spółredaktora P r z e g l ą d u N a u k o w e g o 2.

Kiedy Dembowski zaczyna korespondować w sprawie czasopisma,

m a już ustaloną pozycję m aterialną, żeniąc się bowiem w r. 1841

z Anielą Chłędowską otrzym ał — jako syn-jedynak — znaczny m ają­

tek i kapitały. Ożenek Dembowskiego był bardzo szczęśliwy, gdyż

żona nie tylko towarzyszy mu wie'rnie w sprawach codziennych, ale

jest także najbliższym jego druhem, gdy idzie o poglądy. A w tedy

właśnie młodzieńczy, dziewiętnastoletni Dembowski wychodzi z ro­

dzinnego dworu na tereny szersze.

Oto mamy dokument pierwszego kroku Edwarda Dembowskiego

na forum publicum: list z 22 X 1841, w którym wypowiada zam iar za­

łożenia pisma w celu rozpowszechniania w ojczystym kraju filozo­

fii Hegla. W liście tym proponuje Skimborowiczowi udział w re ­

dakcji projektowanego wydawnictwa. Hipolit Skimborowicz (1815—

1880), o siedem lat starszy od Dembowskiego, od poł. 1839 r. przeby­

wa w Warszawie, gdzie zakupił od Dobka drukarnię (ongiś związa­

ną z ojcem Anieli z Chłędowskich, redaktorem D z i e n n i k a P o ­

w s z e c h n e g o ) i dał się poznać jako przedsiębiorczy w ydaw ca-re-

daktor następujących czasopism: G a z e t y P o r a n n e j (od poł.

1839 do poł. 1841), P i ś m i e n n i c t w a K r a j o w e g o (1840—

1841), С z a s u ( druga poł. 1841) i P r z e g l ą d u W a r s z a w s k i e­

1 A rch iw u m W ilan ow sk ie — Sucha, nr 513.

2 W d alszym ciągu b ęd ziem y — poza tek stem cy to w a n y m — oznaczać pism o litera m i PN .

(3)

g o (druga poł. 1841). Skimborowicz przyjm uje propozycję Dembow­

skiego. Doświadczenia jego na polu redakcyjnym przydają się nowo-

założonemu czasopismu (które od 1 1 1842 ukazuje się w Warszawie

co dziesięć dni), tym bardziej, że inicjator i nakładca jest jeszcze

niedoświadczony, ponadto mieszka na prow incji — w pobliskich P u ła­

wom Klementowicach. Do W arszawy może Dembowski jedynie od

czasu do czasu zajrzeć, więc sporo spraw załatw ia za pośrednictwem

listów, które dość regularnie przewozi dyliżans pocztowy.

Listy te z dwóch względów posiadają szczególną wartość: a) po­

zw alają zetknąć się z Edw ardem Dembowskim w czasie jego działal­

ności w K rólestwie P o lsk im 3 bardziej bezpośrednio, niż to można

było uczynić dotychczas z pomocą pam iętników jego ojca 4, pam iętni­

ków jego ciotecznego brata, H enryka K am ieńskiego5, lub innych

nielicznych znanych dokumentów; dostarczają przeto cennego m ate­

riału biograficznego dla tej niezwykle pięknej postaci działacza-re-

wolucjonisty; b) umożliwiają pełniejsze poznanie zjawiska ku ltu ral-

noliterackiego, jakim był PN za redaktorstw a Dembowskiego.

Sprawę drugą traktujem y tu taj jako w tórną, włączoną organicz­

nie w działalność Dembowskiego do chwili opuszczenia Królestwa.

Jest ona jednak ważna dla badacza czasopiśmiennictwa, a zwłaszcza

dla monografisty PN, który zresztą dzięki ogłoszeniu niniejszej ko­

respondencji ma ułatw ioną drogę w dotarciu do m ateriału.

Nas obchodzi Edw ard Dembowski.

Listy powstałe wokół potrzeb PN inform ują o osobie korespon­

denta, o jego pracy redaktorskiej, o stosunkach z ludźmi, a także —

o jego pracy konspiracyjnej. Dzięki nim możemy pewne fakty i zda­

rzenia wydobywać z niepamięci, ustalać i chronologizować.

W pierwszym roku redaktorstw a Dembowski jest najzupełniej od­

dany czasopismu. Nie przesadza, kiedy pisze w liście z 9 V 1842:

,,Moje wszystkie zatrudnienia do P r z e g l ą d u i dla P r z e g 1 ą-

d u “. Głównie jego staraniem gromadzone są artykuły do druku

w piśmie. Dopiero z listów dowiadujemy się, że współpracownikiem

3 J e st to p ie r w sz y okres d zia ła ln o ści D em b ow sk iego zakończony w poł. r. 1843 u cieczką p rzed aresztow an iem . P o tem D em b ow sk i p rzenosi się w P o ­ z n a ń sk ie i tam działa do końca r. 1844, n a stęp n ie — aż do śm ierci — przeb yw a w G alicji.

4 E d w a r d D e m b o w s k i w oczach ojca. P rzy g o to w a ł do druku S tefa n K i e ­ n i e w i c z . P r z e g l ą d H i s t o r y c z n y , X L III, 1952, z. 1, s. 105— 123.

5 H. K a m i e ń s k i , P a m i ę t n i k i i w iz e r u n k i. Z ręk op isów p rzygotow ała do druku i p rzy p isa m i op atrzyła Irm ina Ś l i w i ń s k a , w stęp oprać. W itold K u l a . W rocław 1951.

(4)

PN jest m. in. „papa“, Leon Dembowski, który bierze żywy udział

w obmyślaniu ty tułu czasopisma, a następnie publikuje na łamach PN

(42, 3—4) 6 własne Ułamki historyczne. Młody Dembowski sam rów­

nież dużo pisze do własnego periodyku. W ystępuje tu nie tylko jako

heglista, ale także jako krytyk, poeta, samodzielny filozof, szczery

społecznik i patriota. Korespondencja mówi o artykułach podpisywa­

nych nazwiskiem, wskazuje jednak nadto i te artykuły, które wycho­

dziły anonimowo. W ostatnim wypadku odgrywa ona ważną rolę

w ustaleniu autorstw a Dembowskiego. Powiększamy zatem bibliogra­

fię jego prac o utw ory drukowane w PN anonimowo w r. 1842: W yją­

tek z dramatu „Przeniewierzenie się“ (nr 8), Uwagi o wychow aniu

ze szczególnym w zględem na kobiety (nr 9), O spółczesnej literaturze

nadobnej w Francji (nr 9), recenzja A t h e n a e u m , oddział drugi,

zesz. 1, 1842 (nr 18), Piśmienność powszechna (nr 22), recenzja książki

Tyszyńskiego pt. Morena i pojęcia estetyczne (nr 23).

Z korespondencji dowiadujemy się też o ciągłych zabiegach Dem­

bowskiego dla uzyskania zgody cenzury na druk pisma. Na ogół za­

wartość PN wychodzi zwycięsko z zetknięcia z tym groźnym urzę­

dem. Jest to w yjątkow e pismo Warszawy paskiewiczowskiej, które

z uwagi na charakter postępowy może śmiało stawać obok czasopism

Wielkiego Księstwa Poznańskiego, korzystających w tym czasie z n aj­

większych swobód politycznych. Dembowski początkowo widział

wzór dla swego pisma w poznańskim O r ę d o w n i k u N a u k o ­

w y m redagowanym przez Józefa Łukaszewicza i Antoniego Popliń-

skiego (list z 15 III 1842). Dopiero z czasem zorientował się, że O r ę ­

d o w n i k pozostaje na służbie obszarnictwa zaboru pruskiego i ze­

staw ił PN z T y g o d n i k i e m L i t e r a c k i m Antoniego Woykow-

skiego, czasopismem o ideologii społeczno-demokratycznej (list

z 27 1 1843).

Listy, które tu ogłaszamy, pokazują Dembowskiego w roli redak­

tora PN o wiele wszechstronniej niż sama analiza tego pisma. Widać,

że Dembowski zwraca baczną uwagę na jakość uzyskanych arty k u ­

łów, na ich wymowę ideową. Jego entuzjazm dla niektórych pozycji

PN podzielimy jeszcze i dzisiaj, gdyż jest to entuzjazm dla głębokich

treści społecznych, dla myśli postępowych. Tak na przykład w liście

z 27 XII 1841 uznaje Dembowski za „w yborny“ artykuł księdza Tryn-

kowskiego, postępowego działacza, konarszczyka; w liście z 27 I 1843

nazywa arcydziełem poemat Włodzimierza Wolskiego Ojciec Hilary;

6 P rzy P N stosu jem y skrócony sposób zapisu. I tak np. P N 42, 3—4 = P N 1842, nr 3—4.

(5)

w liście z 17 V 1843 poleca starać się o jak najszybsze przeprow adze­

nie przez cenzurę rozpraw ki H enryka Kamieńskiego o oczynszowa-

niu.

Przy boku Dembowskiego znajdują się jednostki młode, pragnące

lepszej przyszłości. Je st tu jego w ierny druh — żona. Bierze ona

udział w życiu publicznym ogłaszając swoje prace literackie. Współ­

działa z Dembowskim jako redaktor Hipolit Skimborowicz, do któ­

rego listy zaw ierają w yrazy prawdziwie braterskiej, gorącej przy­

jaźni. Jednym uczuciem obejm uje Dembowski „najdroższego Hipcia“

i PN, który stanowi przedm iot jego wielkiej dumy. Po stronie Dem­

bowskiego widzimy także małżeństwo Wilkońskich oraz grupę postę­

powych, zwalczających filisterstw o literatów , m.in. Włodzimierza

Wolskiego, Jan a Bogdana Dziekońskiego i Romana Zmorskiego.

Oficjalne stosunki w Królestwie sprzyjają naówczas wrogom po­

stępu społecznego. Pomiędzy tym i wrogami spotykamy: Eleonorę Zie-

mięcką -— redaktorkę ultrakatolickiego P i e l g r z y m a , Michała

Grabowskiego — kryty k a piszącego na łam ach tegoż pisma, Antonie­

go Józefa Szabrańskiego — redaktora obszarniczej, konserw atyw nej

B i b l i o t e k i W a r s z a w s k i e j , Fryderyka H enryka Lewesta­

m a — redaktora R o c z n i k ó w K r y t y k i L i t e r a c k i e j (Lewe-

stam najpierw zarzuca ideologii Dembowskiego niedojrzałość, a potem

chce wejść do redakcji PN), P iotra Dubrowskiego — redaktora mas­

kującej się słowianofilstwem, prorządowej, rosyjskiej J u t r z e n k i .

Między Dembowskim, w ypowiadającym swoje poglądy w PN, a prze­

ciwnikami — poplecznikami caratu — toczy się bezwzględna walka.

Świadczy o tym list przedostatni nie datowany, pisany około

17 V 1843.

Obok intensyw nej pracy dla PN, którem u poświęca dużo nieprze­

spanych nocy, podejm uje Dembowski tymczasem pracę konspiracyj­

ną, rewolucyjno-wyzwoleńczą. Listy mówią o coraz częstszych po­

dróżach Dembowskiego po kraju. Jedzie on np. do siostry H enryka

Kamieńskiego, Laury Suffczyńskiej, przebyw a w Lublinie, udaje się

na targ w Kocku, utrzym uje kontakty ze Zmorskim, który niebawem

musi uciekać za granicę z przyczyn n atu ry politycznej. Wzmianki te

w skazują na pracę Dembowskiego w tajnej organizacji zwanej Stowa­

rzyszeniem Ludu Polskiego. Organizacja ta zawiązała się w kilka

lat po pow staniu listopadowym i — mimo rozgałęzionej sieci szpie­

gowskiej caratu oraz zdarzających się aresztowań (proces „konar-

szczyków“) — zatoczyła po 1840 r. szerokie kręgi i ożywiła myśl w y­

zwolenia wśród wielu Polaków ze wszystkich zaborów i z emigracji.

(6)

Kiedy w styczniu 1843 Dembowski zatrzym ał na rozmowę wyjeżdża­

jącego Kamieńskiego, autor Prawd żyw otnych dowiedział się, że w ła­

ściciel PN działa już konspiracyjnie 7. Poświadczają to listy 9.

Korespondencja do Skimborowicza uryw a się w drugim roku

działalności publicznej jej autora. Pozwala jednak przewidzieć dal­

szą drogę Edwarda Dembowskiego, palącego się do czynu dla dobra

narodu. Na drodze tej — konsekwentnej, oddanej służbie idei — za­

bawi on jeszcze tylko trzy lata, do 27 lutego 1846, kiedy to ginąc od

kuli cesarsko-austriackiej przypieczętuje swym niespełna dwudziesto­

czteroletnim życiem sprawę rewolucji wyzwoleńczej.

l Ł a sk a w y P a n ie H ip olicie D o b ro d zieju !9

[P rzjeryw am 10 d łu gie m ilczen ie, z którego przy sposo[bn]ości w y tłu m a czy ć s ię n ie om ieszkam , — d ziw n y to [prze] bieg ok oliczn ości sp ow od ow ał, k tóry m i teraz [nie p oz]w ala być w W arszaw ie i osob iście u sza [n o w a n i]e D obrodziejow i m ojem u złożyć.

[N ien ad ]syłan ie p rzeze m nie żadnej pracy sp ow od o[w an e je ]st zam iarem w y d a w a n ia czasopism a [lub dojłączen ia się do ja k ieg o ju ż w y ch od zącego [arty­ k u ł] am i m ającym i n a celu w szczep ien ie sta n o w isk a u czeln i H egla 11 i obronę [przeciw ] napadom oskarżającym go o a n ti-ch rześcijan izm , p an teizm itd. R ów ­ n ie jak m ającym i zad an ie k szta łcen ia estety czn ie [pow ]szechności naszej. M yśli

7 O statn im stu d iu m p o św ięco n y m D em b ow sk iem u je s t szkic T adeusza M i k u l s k i e g o pt. E m isa riu sz (S p o tk a n i a w ro c ła w s k i e . W yd. 2, p rzejrzane i poszerzone. K rak ów 1954, s. 147— 174). A utor w yk orzystu jąc rzeteln ie m a te­ ria ły dotych czas zn an e i sięgając do n ow ych (zw łaszcza m ów iących o zw iązk ach z W rocław iem ) stw o rzy ł sy lw e tk ę D em b ow sk iego bardzo w yrazistą i zarazem u rzek ającą praw dą szczegółu h istorycznego. Znaczną część szk icu w y p ełn ia D em b ow sk i jak o d ziałacz sp isk ow y.

8 S kim borow icz, który p ozostaw ał w b lisk iej łączn ości z D em b ow sk im i p o ­ r o z u m iew a ł się tak że z K am ień sk im (w rkpsie su sk im nr 513 je s t 7 listó w K a m i e ń s k i e g o do Skim b orow icza z la t 1842— 1845), n ie m ógł n ie w ie d z ie ć o istn ien iu tajnej organizacji p olityczn ej, a le n a p ew n o do niej n ie należał, g d y ż inaczej n ie p ozostaw ałb y w W arszaw ie jako redaktor P N do roku 1848.

9 W tek ście p u b lik o w a n y ch listó w u n ow ocześn iam y p iso w n ię i in terp u n k ­ c ję , zach ow u jąc jed n a k w ła ściw o ści języ k o w e i sty listy czn e oraz p o d k reślen ia sto so w a n e — n ie za w sze k o n sek w en tn ie — przez korespondenta. N ie w y r ó ż - n ion e w lista ch ty tu ły czasopism sp acju jem y, ty tu ły zaś k sią żek i a rty k u łó w zazn aczam y k u rsyw ą. U w a g i i u zu p ełn ien ia w y d a w c y otrzym ują n a w ia sy k w a ­ dratow e.

10 L ist p isa n y na arkuszu złożonym na pół. W p ierw szej jeg o p o ło w ie u rw a ­ n a je s t część w zd łu ż złożenia, stąd braki w tek ście. U zu p ełn ien ia w sta w io n e w m iejsca brakujące nieraz są n iew ą tp liw e, n iek ied y ty lk o praw dopodobne.

11 Chodzi o p ogląd y filo zo ficzn e H e g l a (1770— 1831), tw ó rcy m etod y d ia ­ lek ty czn ej. D e m b o w s k i b ył en tu zjastą H egla i w szeregu a r ty k u łó w p u b li­ k o w a n y ch w P N starał się w y ja śn ia ć jego naukę.

(7)

te z k ilk u in n y m i [p ow ]zięte, rów n ie ja k d zieje k ra in y zaab sorb ow ały m n ie ca łk o w icie.

W sk u tk u ty ch za m ia ró w upraszam P a [na] o ła sk a w e d on iesien ie:

1 °. Czy P an n ie ch cia łb y ś do P r z e g l ą d u [brać] rozpraw ek przeze m nie (m oich) lubym i n [a d ]sy ła n y ch w sp osob ie n ib y n ow ego [pism a] albo też dodatku, — i ja k ie byś P an [w arunjki w tym razie podał.

Il-r e . Czy b y ś P a n c h cia ł ze m ną [w yd aw ać] czasop ism o zesz y to w e i ja k ie [byłyby] P a ń sk ie w a ru n k i — a plan czasopism a, ob jętość itd. Z n ieślib y śm y się, ja k oszta i rezyk o p rzy ją łb y m na sieb ie.

III. R acz P an Dobr. d on ieść m i, co P an porabia, czyś P an zdrów , co się z P a n em d zieje, bo się o te w iad om ości w y błagać m ojego D obrodzieja dotąd n ie m ogłem . Co s ię też z m oim S u d k o w sk im 12 dzieje?

C z a s 13 p rzed p ła ciłem w M ark u szew ie 14, lecz dotąd nic od p ierw szeg o p aź­ d ziernika n ie odebrałem .

Ś cisk a ją c D ob rod zieja z g łęb i duszy, zo sta ję za w sze jed n ak im

E d w a r d e m

[K lem entow ice,] 22 paźdz. 1841 [A dres]

W ielm ożn em u J egom ości P a n u H ip o lito w i C els Skim b orow iczow i R ed ak torow i P r z e g l ą d u 15, C z a s u itd., W Panu D ob rod ziejow i u lica K rak ow sk ie P rzed m ieście, p ałac JW. P otock iego

R edakcja G azety С z a s w W arszaw ie

2

D rogi P a n ie H ip o licie D obrodzieju.

D ziś 7-m eg o listfop ad a] drugi lis t P a ń sk i od eb rałem i jeszcze oto w nocy od p isu ję. P o sła łem n a ty ch m ia st do K azim ierza i w ok olice po lis t p ierw szy, a n im go otrzym am , p isać zaczyn am , d la teg o w y b a cz Pan, że w m ym p iśm ie n ie w ie le d u ch ow ego będ zie porządku, a le p ły n ie ono z szczerego s e r d с a, k tóre w ie lb i p ię k n y sposób m y ślen ia P a ń sk i, a m iłu je P ań sk ą drogą m i osobę.

12 M oże p o m y łk o w o n a p isa n e „S u d k o w sk im “ za m ia st „S u łk o w sk im “. P e w ­ n ie m ow a o ja k ie jś p racy litera ck iej D e m b o w s k i e g o , która p raw d o­ p od ob n ie n ie w y sz ła poza b iu rk o red a k cy jn e S k im borow icza, k ieru ją ceg o do n ied a w n a d zien n ik iem C z a s i w sp ółp racu jącego z P r z e g l ą d e m W a r ­ s z a w s k i m .

13 C z a s — d zien n ik p o lity czn y , litera ck i i h a n d lo w y , w y d a w a n y w W ar­ sza w ie na m iejsce G a z e t y P o r a n n e j od 1 V II 1841 do 1 X 1841 pod red ak cją S k i m b o r o w i c z a .

14 M ark u szew — osada m iejsk a p ołożona przy trak cie w a r sz a w sk o -lu b e l- sk im m ięd zy K u ro w em a L u b lin em , w p ob liżu K lem en to w ic, n a leżą cy c h w ó w ­ czas do D em b ow sk ich .

15 P r z e g l ą d W a r s z a w s k i litera tu ry , h istorii, sta ty sty k i i rozm aito­ ści w y ch o d ził w la ta ch 1840— 1841 pod red ak cją Jak u b a B u d z i ł ł o w i c z a i S k i m b o r o w i c z a . C zasopism o to, w od różnieniu od w cześn iejszeg o M u - z e u m D o m o w e g o czy M a g a z y n u P o w s z e c h n e g o , b yło organem m łodych, p o stęp o w y ch litera tó w , jak np. S ew ery n F i l l e b o r n , W łodzim ierz W o l s k i , C yprian N o r w i d i inni.

(8)

A. C o d o c z a s o p i s m a z drugiego listu P ań sk iego w yrozu m iałem , że b y łeś P an fin a n só w n ie m iał na sw ej g ło w ie, ch ętn ie byś P an ze m ną w sp ó l­ n ie p racę literack ą podjął.

Ja tak że zysku p ien iężn ego n ie chcę. D uchow o pragnę dla dobra, o ile m a ­ lu czk ie zasoby m oje pozw olą, działać, a m ając z in n ego źródła k a w a łek Chle­ ba, n ie p ragn ę [nic], jak ty lk o n ien ad w erężen ia m ien ia m ojego. Stąd w y p ły w a , że żadnej — w sp ó ln ie pracując — ze strony m aterialnej P an n ie m ia łb y ś p rzy­ krości. Ja sam , m ając na w si sposób do życia, k tórego n ied o p iln o w a n ie w p rzy­ k rym by m n ie m ogło sta w ić p ołożeniu, o s i ą ś ć w m ieście bym n ie m ógł, ty m m niej mój ojciec, k tóry tylk o um ysłow o, a n igd y p ien iężn ie, w tej n am m oże pom óc s p r a w ie 16; ja jednak m am fundusz, który dla dobra p iśm ien n ictw a ch ciałb ym u żyw ać, d latego d w ie m am y drogi, k tórych się u ch w y cić m ożem y.

a) W spólnie pracując um ysłow o, dochody w rów n ych częściach d zielić, a że tracić ła tw o b yśm y m ogli, m iałb yś Pan przeto z mej strony za p ew n io n y czy sty dochód w ed łu g zn iesien ia się -wspólnego ustan ow ion y; a gdy P an n ic n ie chcesz z fin an sam i m ieć do czyn ien ia, osoba trzecia, od której b yś P an żadnej n ie m ógł d oznaw ać przykrości, osoba godna, cn otliw a, jak np. sza n o w ­ n y pan A d rian K r z y ż a n o w sk i17, fin an sam i by się zatrudniła i w szelk ie w y p ła ­ ty za k w ite m P ań sk im — św iad czącym , że je u czyn ić trzeba — u sk u teczn iała.

16 K asztelan L eon D em b ow sk i (1789— 1878) — za czasów K rólestw a K on ­ g reso w eg o m arszałek sejm ik o w y pow . kazim ierzow sk iego, u czestn ik p o w sta n ia listo p a d o w eg o i pod jeg o k on iec m in ister skarbu. Po upadku p o w sta n ia p rze­ b y w a ł w sw y m m ajątk u b lisk o P u ław , w K lem en tow icach . P ierw szą żoną k a ­ sztelan a b y ła J u lia z K och an ow sk ich , m atka E dw arda D em b ow sk iego, zm arła w r. 1823, drugą — S ew ery n a z C h łędow skich, starsza siostra syn ow ej A n ieli. K iedy E dw ard D em b ow sk i się żen ił, otrzym ał w u posażeniu dobra o jco w sk ie w okolicach W arszaw y, k a p ita ły p o m atce i dziadku w yn oszące 100 000 złp., d rugie ty le od k asztelan a i dom przy ul. M azow ieckiej w W arszaw ie (M. S t e c ­ k a , E d w a r d D e m b o w s k i. L w ó w 1911, s. 6. In form acje na p o d sta w ie p a m ięt­ n ik ó w ręk op iśm ien n ych L eona D e m b o w s k i e g o i p rotok ołów rad y ro­ dzinnej, u d zielon ych przez W incentego K arpińskiego). M łody D em b ow sk i b y ł w ię c n ieza leżn y m aterialn ie od ojca, dlatego zastrzegał, że dla pism a, które m iało p o w sta ć z jeg o w łasn ej in icja ty w y , n ie będ zie szukać oparcia fin a n so ­ w eg o u k asztelan a.

17 A drian K rzyżanow sk i (1788— 1852) — m atem atyk i pedagog. P racę n a u ­ czycielsk ą zaczął w K ielcach, od r. 1823 b ył profesorem U n iw ersy tetu W ar­ szaw sk iego. P o zw o ln ien iu ze stan ow isk a profesora, w r. 1832 został zaan gażo­ w a n y jako w y ch o w a w ca i n au czyciel Edw arda D em b ow sk iego. P rzeb y w a ł w te d y w dom u — n ależącym n ieg d y ś do K och an ow sk ich — przy ul. M azo­ w ieck iej w W arszaw ie, w K lem en tow icach lu b elsk ich , w R udzie i w W ia­ trow cu k oło W arszaw y (H. S k i m b o r o w i c z : Ż y c io r y s A d r ia n a K r z y ż a ­

n o w sk ieg o . W tom ie: A. K r z y ż a n o w s k i , D a w n a P o lsk a ze s t a n o w i s k a j e j u d zia łu w d zieja ch p o s t ę p u ją c e j ludzkości. Wyd. 2. W arszaw a 1857, cz. 1,

s. L V II—LVIII). K r z y ż a n o w s k i oprócz D a w n e j Polski, której w y d a n ie p ierw sze u kazało się w r. 1844, n ap isał k ilk a in n y ch prac, m. in. G e o m e t r i ę

a n a li ty c z n ą (W arszaw a 1822). G rom adził on także i o p racow yw ał m ateriały do

życiorysu K opernika, p osiad ał sporą b ibliotekę.

(9)

b) J e ślib y ś P a n ch cia ł choć w części fin a n só w dojrzeć, m o g lib y śm y m ieć k asjera, co b y b y ł o d p o w ied zia ln y m i w ed łu g P ań sk iej w o li czy n ił w yd atk i, a nam w sp ó ln ie rach u n k i sk ład ał, a P an n ie m ia łb y ś p rzyk rości innej, ja k w y d a w a ć m u rozkazy u czy n ien ia ty c h lub o w ych w y p ła t.

Z resztą je s te m g o tó w w tym w z g lę d z ie w szy stk o u czyn ić, co ty lk o byś P an za dobre uznał.

W tej c h w ili z trzech p oczt p o sła n iec mój w raca, — n ie p rzy n ió sł listu . B. Co do P a ń sk iej szan ow n ej osoby.

Z nając P an a szla ch etn y m y ślen ia sposób, od d aw n a w ie lb iłe m i m iło w a łem go, dlatego p o zw ó l m i P an bez cerem on ii, bo ty ch zn ieść n ie m ogę, szczerze jako p rzy ja ciel b y m do P an a p rzem ów ił.

P o ło żen ie tera źn iejsze P a ń sk ie przykre b yć m u si z p ew n y ch w z g lę d ó w 18, racz w ię c P an ode m n ie p o m o cy zażądać, w sk azać, w czym i ja k u słu żyć ojciec m ój lub ja P a n u m ożem .

J e ślib y szło o w p ły w y , te p rzez m in istra G rabow skiego 19 są n am o tw a r­ te, inną pom oc w sz e lk ą w e d łu g sił dać goto w iśm y ; je ś li P an n ie m asz w W ar­ sz a w ie za tru d n ien ia , przyb ąd ź P a n do nas, a tu razem żyć b ęd ziem y, tu się P an rozerw ie po u m a rtw ien ia ch , tu z b ratersk im P a n a p o w ita m y serdcem .

C. N a k o n iec m am do P a n a n a stęp n e prośby:

a) R acz m i P a n ja k n ajrych lej odpisać donosząc to, coś m i P a n w liście, k tó ry m n ie n ie doszedł, pisał.

b) Z arazem rozkazać, czy m P an u słu ży ć m ożem y.

c) D on ieść, ja k s ię mój p rojek t p ogod zen ia fin a n so w o ści podobał.

P isz P a n z ła sk i sw o jej n a M ark u szew do K lem en tow ic; lis t w y jd zie w so ­ b otę, dojdzie m n ie w n ied zielę, a w środ ę P a n od p ow ied ź b ęd ziesz m iał.

Ś cisk a m P a n a ja k o szczery p rzy ja ciel i zo sta ję za w sze jed n ak im

E d w a r d e m

[K lem entow ice,] 9 listop . 1841

3

P roszę p rzew rócić 20 ! D rogi P a n ie H ip o licie D obrodzieju!

P ożąd an y lis t P a ń sk i n a k on iec od ebrałem , d zięk i zań B ogu i Panu. Pan n a p rop ozycje m oje p rzystajesz, p rzyn ajm n iej na głów n ą: sto w a rzy ­ sz e n ia się ze m ną, a gdy p rzecie oba n ie jesteśm y k łótn ik am i, zgodzim się o p o m n iejsze szczegóły, jak: a d m in istracja, p lan czasop ism a etc.

18 P rzesta ł w te d y w y ch o d zić C z a s , „w yk ań czał s ię “ P r z e g l ą d W a r ­ s z a w s k i , p o ło żen ie za tem m a teria ln e redaktora S k im b orow icza m ogło być k rytyczn e.

19 S ta n isła w G rab ow sk i (1780— 1846) — sy n k róla S ta n isła w a A u gu sta z m org a n a ty czn eg o m a łżeń stw a . J e g o p ierw szą żoną b y ła C ecylia D em b ow sk a, sio stra L eona D em b o w sk ieg o (L. D e m b o w s k i , M o j e w s p o m n i e n ia . T. 1. P etersb u rg 1898, s. 219). P o d y m isji S ta n isła w a K o stk i P o to ck ieg o został on m in istrem o św ie c e n ia K ró lestw a K on gresow ego; za n a m iestn ictw a P a sk iew icza b y ł człon k iem R ady A d m in istra cy jn ej, od r. 1836 m ia ł sta n o w isk o g en eraln ego k on trolera Izb y O b rach u n k ow ej, w r. 1840 zo sta ł n a w e t tajn ym radcą cesarstw a.

20 A utor zw raca u w a g ę, b y n ie p om in ąć odw rotn ej stron y listu , na której zn ajd u je się tek st od zdania: „Co do ty tu łu “ — aż do liczb y „1050“.

(10)

U w ażam p rzeto sto w a rzy szen ie tak dobrze, jak za zaw arte.

Do W arszaw y pragn ę przybyć ja k najprędzej. M im o to racz m i P an ja k najprędzej odpisać adresując za w sze na M arkuszew , a m iłuj m nie Pan, bo ja P ana szczerze kocham . P óźniej w ięcej.

Z aw sze jed n ak i

E d w a r d

13 list. 1841, z K lem en to w ic

D ołączam rzecz o in teresa ch w sp óln ych . Ściskam . Co do tytułu:

P apa je s t zdania, żeb y n azw ę — P r z e g l ą d F i l o z o f i c z n y , c z a s o ­ p i s m o w i e d z y , n a u k o m i u m n i c t w u p o ś w i ę c o n e 21.

To zd an ie je s t sp ra w ied liw e, ja k sądzę, i p rzew ażne, w arto by je p rzyjąć przed w szy stk im i [zdaniam i].

B ilan s.

P ap ier 1 1/2 b e li po 150 = 255 D ruk ark. po 40 zł [ = ] 240 M ieszkanie, św ia tło , opał, p apier 200 N iep rzew id zian e w y d a tk i 100

R azem 765 — 30 [—] 15 [—] 9 = 1050 22 4

[K lem entow ice, 13 X I — 13 X II 1841]

D rogi P a n ie H ip olicie D obrodzieju!

Z b ó lem serdca p iszę do Pana, bo w tej c h w ili przyjechać do W arszaw y n ie m ogę.

21 O pierając się na p rospekcie w y d a n y m przez red ak torów zak ład an ego p ism a, D y rek cja G eneralna P oczt K rólestw a P olsk iego rozsyłała d ru k ow an e za w ia d o m ien ia w sp ra w ie pren u m eraty z datą 10 X II 1841. W zaw iad om ien iu ty m p od an y je s t d ok ład n y ty tu ł czasopism a w ych od zącego od 1 styczn ia tegoż roku: „ P r z e g l ą d N a u k o w y literaturze, w ied zy i u m n ictw u p o św ię c o n y “ (Sucha, n r 520). W n ieu rzęd o w y ch zap ow ied ziach pism a zdarzały się różne o d ch ylen ia od u sta lo n eg o tytu łu . Oto G a z e t a C o d z i e n n a w nrze 347 z 30X 11 1841 zgłaszała na przyszły rok pism o pt. „ P r z e g l ą d N a u k o w y literaturze, filo zo fii i sztu k om p ięk n ym p o św ięco n y “. S k i m b o r o w i c z p isząc w o sta tn im ok resie życia krótką b iografię E dw arda D em b o w sk ieg o c h w a li się, że d zięk i n iem u pism o otrzym ało ty tu ł P r z e g l ą d N a u k o w y , a ni e P r z e g l ą d F i l o z o f i c z n y , jak ch ciał drugi redaktor. Ta zap isk a b iograficzn a m ó w i o n iech ętn y m stosunku autora do D em b ow sk iego (Arch. W ilan. T ek i S k im borow icza, X X IV , 1— 16).

22 L iczba 1050 w y n ik a z pom nożenia 350 p rzez 3; je s t to przyp u szczaln y dochód m iesięc zn y u zy sk a n y od 350 p renum eratorów , licząc po 3 zł za eg zem ­ p larz PN .

R ocznie P ółroczn ie K w a rta ln ie N a 350

(11)

70-letn ia babka 23 chora, jej od stąp ić n ie m ogę. O jciec w in teresa ch źle stoi, rozerw an y, ja w szy stk o p row ad zę, słow em , n iestety !, stąd od jech ać n ie m ogę.

P o sy ła m w ię c złp. 100, każ Pan z ła sk i S w ojej na g w a łt bić prospekt, racz go P an sam zred agow ać na zasad ach u m ów ion ych , k tóre w sk rócen iu posyłam .

N a drugą w to rk o w ą p ocztę p o szlę sza n o w n em u Adr. K rzyżanow sk iem u p la n fin a n so w o ści z prośbą, żeby ją sp ra w o w a ł w e d łu g u k ładu naszego, w raz ze źródłam i, skąd będ zie m ó g ł ciągn ąć p ien iąd ze na druk, lub ze sam ym iż p ie ­ nięd zm i.

P ań sk i bilan s w ie lc e p o ciesza ją cy dla m n ie, bo — przy ob ecn ie n agle p o ­ g orszon ych m ych in teresa ch — m ogę go jed n a k bez przykrości co do za k ła d o ­ w e g o fu n d u szu sp ełn ić.

Jak i P an ch cesz m ieć z a p ew n io n y dochód, czy przez zap om n ien ie, czy przez cerem o n ie [nie p od ałeś]; n ap isz P an, je ś li te ostatn ie, a m ięd zy p rzyjaciółm i w in n o ich n ie być, to m i w ie lc e przykre, bo P an n ie chcesz (jeśli osta tn i za ch o ­ d zi przypadek) szczerze ze m ną pom ów ić.

Co do cenzu ry. J e śli ta k o n ieczn ie m ojej czołob itn ości żąda, co ja pocznę b ied n y! P óźn iej i trzykroć przed n ią u d erzę czołem , a le teraz n ie m ogę. J eśli o to idzie, n ie podpisuj m n ie Pan na p rosp ek cie lub pokaż P an to N ieza b ito w - s k ie m u 24 i B r a u n 25, lub p o w ied z o przyczyn ach , co m n ie w strzym u ją od p rzy­ b y cia do W arszaw y.

N a m iło ść B oga, b yle ty lk o w y b ić prospekt, bo pilno! C o d o C o d z i e n n e j G a z e t y 26.

G dy b y ła n a m dała za ręczen ie, że choć z ja k ie 500 lub 600 egzem plarzy z n ią zapren u m eru ją, to zgoda; inaczej rzecz ślisk a. Co do d op łaty p ien ięd zm i, na tę n ie b y łb y m zdania zgadzać się, bo ja k zb ankrutujem , to się n am strata przyn ajm n iej potroi. P an je s te ś ró w n ie zak ład cą n ow ego czasop ism a ja k i ja, r ó w n ie o P a ń sk ie ja k i m o je dobro tu idzie. M asz w ię c Pan m oc zu p ełn ą czy ­ n ien ia, coć się zd aje dobrym być i ja m n iej d ośw iad czon y w ty ch rzeczach na P an a zu p ełn ie się spuszczam .

23 J u sty n a z Ś w ię c ic k ic h K och an ow sk a — teścio w a L eona D em b ow sk iego; o p iek o w a ła się A n ie lą C h łęd ow sk ą b ezp ośred n io przed jej zam ążp ójściem (p am iętn ik i L e o n a D e m b o w s k i e g o w y d a n e przez S tefa n a K i e n i e ­ w i c z a , s. 109).

24 K a jeta n N ieza b ito w sk i (1800— 1876) p och od ził z L itw y, od r. 1825 prze­ b y w a ł w W arszaw ie; w cza sie tej k oresp on d en cji b ył starszym cenzorem . N i e z a b i t o w s k i b y ł ta k że au torem elem en ta rzy lite w sk ic h (W ilno 1823, 1824) i k ilk u k sią żek relig ijn y ch , a w la ta ch 1835— 1846 w y d a w a ł K a l e n d a r z P o w s z e c h n y na w zór n a jsła w n ie jsz y c h a lm an ach ów (W arszawa).

25 B raun — czło n ek k o m itetu cen zu ry w a rsza w sk iej (podpisany jako z e ­ z w a la ją cy na druk przy rk p sie K. D y l e w s k i e g o Jedno ze w s p o m n i e ń

W o jciech a Z b o r z e w s k i e g o . Such a, n r 513).

26 G a z e t a C o d z i e n n a , red agow an a w ty m czasie p rzez braci M i a - s k o w s k i c h , w y ch o d ziła z drukarni B an k u P o lsk ieg o w form acie 4°. N a sw y c h łam ach d a w a ła n iek ied y c iek a w e w iad om ości o teatrze i u w a g i o życiu literack im .

(12)

T ylko jed n ak ostrożnie. G dyby G a z e t a w zięła z 600 egzem pl., spuśćm y je j p renum eratę, a ona n iech sob ie dołącza pism o nasze do sw ego. Tak byłob y n ajlep iej.

J e śli złp. 100 m ało na prospekt, p isz Pan kazaw szy druk zacząć, a ja n a d e- szlę, ile trzeba będzie.

Sądzę, n ie ogłaszajm y pism a na rok, lecz tylk o na pół, bo potem ulep szen ia, o których ani m yśleć z początku, dadzą się w prow adzić, a jak na rok o g ło ­ sim y, trzym ać się b ęd ziem y m u sieli przyrzeczeń; — lecz rób Pan, jak się zdaje; — ja się zgadzam ; na p rzem y sł i h andel zgoda. I ja jestem k atolik iem , choć n ie n a leżę do zapalonych.

Daj P an na m iłość B oga zdanie, jakiej treści artykuł na n. 1 dać; zbierz Pan, co już m asz u sieb ie, ja m oje nadeszlę, skoro Pan n ap iszesz sw e zdanie.

S z a n o w n i c e n z o r o w i e p r z e z ł a s k a w o ś ć n a o j c a m o j e g o w y b a c z ą , ż e s a m s i ę w u r z ę d z i e c e n z u r y n i e s t a w i ę , b o — j a k e m p i s a ł — d l a z u p e ł n e j m o r a l n e j n i e m o ż n o ś c i w t y c h c z a s a c h w W a r s z a w i e b y ć n i e m o g ę .

W e w to rek do P ana piszę i do K rzyżanow skiego, racz P an ty lk o prospekt bić kazać i pisz P an do m nie z odpow iedzią.

Ścisk am serdecznie jed n ak i

E dw. D e m b o w s k i

P oczta już odeszła, p iszę w ięc lis t do A. K. i do cenzorów , ostatn ie, jeśli się przydadzą, za m nie racz je P an zaadresow ać i oddać; list do K rzyżan. p rze­ czytaj P an, bym 2 razy jed n ego n ie pisał, a odpiszcie przez um yśln ego, ty lk o prędko. Czy m acie p ien ią d ze (z m ego domu), czy nie? i ile W am n ad esłać m am znów , ty lk o nap iszcie, ile.

R acz P an być tam i to zaraz u adresata. L istu n ie pieczętu ję.

Z aw sze jed n ak ow y

E dw.

D ow ied z się Pan, błagam , od K urca z B i b l [ i o t e k i ] W a r s z a w s k i e j , czy A dam G o lz 27 je s t teraz w W arszaw ie, bo n ie w iem , gd zie doń pisać.

5

[K lem entow ice,] 16 grud. 1841 D rogi H ipolicie!

S ta n ą łem szczęśliw ie w dom u w p on iedziałek, zastałem babkę n iezb y t n ie ­ bezp ieczn ie chorą. D obrze jednak, żem pow rócił, bom tu potrzebny, reszta naszych zdrow a i w szy scy Ci się kłaniają.

27 A lek san d er K u r c [ K u r t z ] — jed en z za ło ży cieli B i b l i o t e k i W a r s z a w s k i e j i jed en z fin a n su ją cy ch ją. — A dam G o l z [Gole] — ur. w 1817 r., b y ł w sp ółp racow n ik iem B i b l i o t e k i W a r s z a w s k i e j i R o c z n i k ó w G o s p o d a r s t w a K r a j o w e g o , p isał na tem aty ek on o- m iczn o-gosp od arcze i społeczne.

(13)

W stęp m oże za ob szern y n a p is a łe m 28, zd aje m i się jed n ak , że z d aw n ego w stęp u , w y ją w s z y tłu m a czen ia s ię i w iad om ości o G olzu i C ie sz k o w sk im 29, osta tn i k a w a łe k o p o tęd ze ducha dobrze b y b yło w yb ro[n ić]; pod ob n ież p a m ię ­ ta j, że O b r a z u k ł a d u w i e d z y je s t ty lk o p od ziałem S t a n o w i s k a t e r a ź n i e j s z o ś c i 30, i chyba że już op u szczon y w druku, że ju ż się stało, to porzuć go, inaczej — racz jak o o sta tn ią część ca ło ści w y tło c z y ć kazać, je ż e li m iejsca m ało, m ożna sk o ro w id z n a k o ń cu opuścić.

G olza u ścisk a j, u sza n o w a n ie p a ń stw u W ilk o ń sk im 31 złóż, a sam bądź n a dziś zdrów , na w to rek b ęd ę p isał.

Ś cisk a m serd eczn ie

E d w a r d

[D opisek żo n y D e m b o w s k ie g o ]32

Z a sełeją c u k ło n y p roszę n ie zap om in ać o d aw n ej znajom ej

A n ie l a D e m b o w s k a

[D opisek E. D em b ow sk iego]

L ist d ołączon y racz p rzeczy ta ć i z a p iecz ęto w a n y odesłać. P apa m ów i, że to figu ra, co się n am fin a n so w o bardzo przyda.

6 D rogi H ip olicie!

Zona red a k cji d zięk u je i T obie śliczn ie się k łan ia; na m iło ść Boga, n ie choruj, a p rzyn ajm n iej n ie m ocno. P roszę C ię, je ż e liś zdrów , zap łać O rgelbran­

28 P u b lik o w a n y n a p o czą tk u P N (42,1, z 1 I, s. 1— 4). M otto w stęp u : „Tam sięg a j, gd zie w zrok n ie sięga,

Łam , czego rozum n ie złam ie; M łodości! orla tw y ch lo tó w p otęga, A jak o p ioru n — tw e ra m ię!“

sta ło się d ew izą teg o czasop ism a; d ru k ow an o je na o d w rocie karty p r z e d ty tu ło - w ej p o szczeg ó ln y ch tom ów .

29 A u g u st C i e s z k o w s k i (1814— 1894) — filo z o f i ek on om ista, który roz­ w ija ł filo z o fię H egla. W o w y m czasie o g ło sił on już P r o le g o m e n a zu r H isto rio -

so p h ie (1838) i D u c r é d i t e t d e la cir cu la tio n (1839).

30 A rty k u ł D e m b o w s k i e g o S t a n o w i s k o w i e d z o w e te r a ź n ie j s z o ś c i ( PN 42, 1).

31 M ałżon k ow ie W i l k o ń s c y od 1840 r. m ieszk a li w W arszaw ie. Ona, P a u lin a z L au czów (1815— 1875), n a p isa ła w ie le sła b y ch p o w ie śc i se n ty m e n ­ ta ln y ch i dość cen n e dla ep o k i M o j e w s p o m n i e n i a (Poznań 1871), on zaś — A u g u st W ilk oń sk i (1805— 1852), zn an y pod p seu d o n im em „Au. Wi. chirurg filo ­ z o fii“ — b y ł au torem g ło śn y ch ram ot oraz w sp ó łp ra co w a ł z B i b l i o t e k ą W a r s z a w s k ą i PN.

32 A n iela z C h łęd o w sk ich (ur. 1824) — od 17 roku życia b yła żoną E dw arda D em b ow sk iego. W b io g ra fii D em b o w sk ieg o czytam y, że ona „przejęła po rod zi­ cach gorące sy m p a tie d la k ieru n k u d em ok ratyczn ego, a n ie u stęp u ją c E d w ar­ d o w i w zap aln ości i en erg ii, p o p y ch a ła go za w sze s iln ie w k ieru n k u działań r e w o lu c y jn y c h i d em o k ra ty czn y ch “ (M. S t e c k a , op. cit., s. 6).

(14)

dow i za M ajew sk iego 33 i w eź na podarek ode m nie panu A leks. T yszyń sk iem u 34 tejże G r a m a t y k i drugi egzem plarz.

R acz udać się do E m anuela G lücksberga, żeb y m i jak najprędzej M a ciejo w ­ sk iego P a m i ę t n i k i 35 p rzy sła ł (to ich rozbiór zrobię), on już o zap łatę i o k o szt będzie w ied ział.

O w sp ó ln e m ieszk an ie z p. T ysz[yńskim ] zgoda, skoro Cię to n ie b ęd zie niepokoić.

Że m am y pisarza p. K on stan tego, w ie lc e m n ie to cieszy, bo — jak w ie sz — ja bazgrzę.

R acz p o sy ła ć JW -ożnej D em b ow sk iej przez W yższogród do [zostaw ion a lu k a], na p oczcie tam w W yższogrodzie będą w ied zieć gdzie, jed en egzem p larz, już zań zap łaciła.

Do p. A. K. b ęd ę pisał, lecz on i tak w y d a m eble.

A rty k u ły p o sy ła m Ci, — w y b o rn y T rynkow skiego, podobał m i się i m ożna go w y tła cza ć, lecz je ste m zdania, żeb y n azw y jego n ie w y m ien ia ć i w p rost T podpisać, a k on iec od m iejsca o łó w k iem naznaczony opuścić, choćby dać z n a k , że rzecz niesk oń czon a 36.

2. D w a a rty k u ły papy: [1)] U ł a m k i h is to ry c z n e , 2) N a g r o b e k S z y d ł o w i e c -

kiego, k tóre n ie podpisuj z ła sk i s w o j e j 37.

3. Mój rozbiór F austa przez Lenau. 4. R ozbiór Du p r i n c ip e de la poésie.

33 C hodziło o zakup w k sięgarn i O rgelbranda G r a m a t y k i s a n s k r y c k i e j W alen tego S k o r o c h o d a M a j e w s k i e g o (w yd. 1 — 1828, w yd. 2 — 1833). D em b ow sk i cen ił w y so k o p race M ajew sk iego (zm. 1835) pod w zg lęd em n au k o­ w ym . P N (42, 6, z 20 II) drukuje anonim ow o W ia d o m o śc i o rę k o p isa c h W a l e n ­

te g o S k o ro c h o d a M a j e w s k ie g o , praw dopodobnie pióra D e m b o w s k i e g o ,

który w tym że roczniku u m ieścił R y s ż y c i a W a le n te g o S k o ro c h o d a M a j e w s k i e g o (PN 42, 22— 23, z 1 V III i 10 V III).

34 A lek sa n d er T y s z y ń s k i (1811— 1880) — k ry ty k literack i. P racę na p olu p iśm ien n ictw a zaczął od a r ty k u łó w w T y g o d n i k u P e t e r s b u r s k i m , a po p rzen iesien iu się w r. 1839 do W arszaw y p isa ł do B i b l i o t e k i W a r ­ s z a w s k i e j , do P N i in n y ch organów literack ich , „dopasow ał s ię “ tu i tam , ale n ajlep iej b yło m u m ięd zy u m iark ow an ym i i kon serw atystam i.

35 W roku 1839 w y sz ły W acław a A lek san d ra M a c i e j o w s k i e g o P a ­

m i ę t n i k i o d zieja ch, p iś m i e n n i c t w i e i p r a w o d a w s t w i e S ło w i a n jako dodatek

do H isto rii S ło w i a n w d w óch tom ach (Petersburg, W arszawa). W P N z czasów D em b ow sk iego brak recen zji tych P a m i ę tn i k ó w .

36 L u d w ik T ryn k ow sk i (1805— 1849) — p ochodzenia ch łop sk iego, z W ileń - szczyzny, stu d io w a ł na u n iw e r sy te c ie w W ilnie i został k siędzem . B y ł zd o ln y m m ów cą, p o stęp o w y m d ziałaczem i pisarzem . W roku 1839 za sp raw ę K on ar­ sk iego zesła n o go na Sybir. P N (42, 3, z 20 I) d ru k ow ał artyk u ł T r y n k o w ­ s k i e g o W p ł y w fi lo zo fii sp ó łc z e s n e j na li te r a tu r ę w ogólności, który n a znak, że je s t n iesk oń czon y, m a dodane in icjały: „d. n .“. A rtyk u ł jest p od p isan y literam i: „L. Tr.“

37 A n o n im o w o w y sz ły w P N U ła m k i h is to r y c z n e (42, 3) i P o m n i k K r z y s z t o f a

(15)

5. C y r k n i c k i e je z io ro 38.

6. Hugo, u tw ó r dram atyczn y, początek z k tórego, jeżeli to za o d p o w ied n ie u znasz, w y ją te k m ożna u czy n ić po zak reślon e o łó w k iem m iejsce, później w ięcej b y się w y ją tk ó w dało 39.

To sądzę, że na nr 2 -g i, choćby n ik t prac n ie nad esłał, b ęd zie dość, m oże i zapas na p óźn iej utw orzy. N a H u gon ie n ie podpisuj m nie.

Pisz, na B oga, bom w ie lc e n iesp o k o jn y o C iebie, a w ięcej, p isać n ie m ogę, bo poczta odchodzi

pa

E d w a r d

[K lem entow ice,] 27. gr. 1841

7

P o okropnej n iesp ok ojn ości, drogi H ipolicie, p o cieszy łeś m n ie znow u p rzy­ sła n iem P r z e g l ą d u i p seu d o listu , k tórego n ie rozum iem .

Co się z p ocztą dzieje? Z aiste n ie w iem . P. K rzyż[anow ski] p isze, że 150 zł. p. Z aw ad zk iem u dał, m im o to p o sy ła m 200.

P r z e g l ą d bardzo ła d n y , papier, druk i k orek ta zad ow aln iające.

C hciej, p roszę Cię, odtąd na ta k okropne n ie narażać m n ie n iesp ok ojn ości, n ie m ogłem syp iać, jeść i pić. P isz m i, p roszę Cię; regu larn ie donieś, ilu p re­ n u m era to ró w w W arszaw ie,

ilu n a p ro w in cji, jak i stan kasy, jak i zapas artyk u łów .

J e śli byś b y ł chory, n iech k to k o lw ie k n ap isze za C iebie, lecz u fa jm y w B ogu, w sz y stk o p ójd zie dobrze.

P osyłam : m ój K a m o e n s i D a n n e c k e r 40, w ia d o m o ści p seu d on im a J. P. o T r e n to w s k im 41 i H om erze 42.

Tw ój

E d w a r d

[K lem entow ice,] 12 sty czn ia [1842]

38 R ecen zję p oem atu M ik ołaja L e n a u Faust, n ap isan ą przez D e m - b o w s k i e g o , d ru k ow ał P N (42, 4, z 1 II). O p ow ieść p oetyck a D e m b o w ­ s k i e g o C y r k n i c k i e je z io r o w y sz ła w ty m sam ym nrze pism a, a jego rozbiór

D u p r i n c ip e d e la p o é s i e e t d e l’éd u c a ti o n d u p o è t e p a r Paul A c k e r m a n w nrze 3

z 20 I (podpis: „E. D em b o w sk i“).

39 U tw ór d ram atyczn y Hugo n ie b y ł p u b lik o w a n y . N ie w iad om o, czy ze w z g lę d ó w cen zu raln ych , czy in n ych .

40 N a stęp u ją ce a rty k u ły D e m b o w s k i e g o b y ły w ó w cza s d rukow ane w PN : D a n n e c k e r (42, 4, z 1 II), R o z b ió r „ K a m o e n s a “, u t w o r u Fr. H a lm (42, 6, z 20 II).

41 B ro n isła w T ren to w sk i (1808— 1869) — u czestn ik p o w sta n ia listop ad ow ego, filo zo f. N a leża ł do au torów zak azan ych na teren ie K ró lestw a P olsk iego. W PN n ie ty lk o artyk u łu , ale n a w e t w zm ia n k i o n im n ie zn ajd u jem y.

42 U stęp pt. H o m e r (PN 42, 4, z 1 II; w U ła m k a c h h i s t o r y c z n y c h ) jest p ło ­ d em pióra L eona D e m b o w s k i e g o .

(16)

8

24 stycz. [1842], K lem en to w ic e D rogi H ipolicie.

L ist z 19 odebrałem wczoraj z w y cin k iem k o rek ty i k a w a łk iem 3 -cieg o nru. P la n czw artego zatw ierdzam zu p ełn ie z p ow tórzonym zastrzeżen iem , aby m e g o U k ła d u w i e d z y n ie ogłaszać na t e r a z 43, choćby już b y ł złożony; je s t to k on ieczn e dla w ażn ych przyczyn.

Przed 1-szym będę w W arszaw ie, dlatego n iech p. pisarz n ie p rzysyła m i rach u n k ów i dlatego n ie p osyłam teraz ani zn iesień się o d alszy p lan u m iesz­ czania artyk u łów , ani za siłk ó w m aterialnych, ani sam ych artykułów .

Tw ój

E d w a r d

9 K och an y H ipolicie.

B y łem chory, d latego Ci n ie odpisałem , lecz pop raw iw szy się — gdy w szy scy m oi zdrow i — oto p o sy ła m Ci, co zd ążyłem napisać. J eśli by G ołęb iow sk iego n ie p u sz c z o n o 44, racz ja k najrych lej zebrać num er, za dni 7, tj. w e w torek, p rzy szlę Ci Trojan, S z a f fa r z y k a , C ald erona 45 itd.

Z p isarzem zrób, jak chcesz, ja już na to g ło w y n ie m am . K siążę m ięszk a w e L w ow ie przy Z akładzie O s so liń sk ic h 46. W e w torek porządny Ci list napiszę; już dnieje, całą noc pisałem .

P roszę Cię, je ś li G ołęb iow sk iego puszczą, to o K r a s z e w s k i m m ojego a rtyk u lik u n ie drukuj, aż później 47.

Tw ój

E d w a r d

[K lem entow ice,] 28 lu teg o 1842

P iszę na koszt, przepraszam R edakcję za to, lecz to p ierw szy i o sta tn i raz.

43 20 I (PN 42, 3) w y szed ł arty k u ł D e m b o w s k i e g o W i e d z a i ś w ia t, w nrze 4 z 1 II brak prac filo zo ficzn y ch D e m b o w s k i e g o , dopiero w nrze 5 z 10 II je s t jego O b r a z u k ła d u w i e d z y .

44 O w zm ian k ow an ym artyk u le Łukasza G o ł ę b i o w s k i e g o (1773— 1849) — b yłego bib liotek arza zb iorów poryckich i p u ła w sk ich oraz B ib lio tek i P u b liczn ej w W arszaw ie, badacza ob yczajów o jczystych (prace: L u d p o l s k i — 1830; D o m y i d w o r y — 1830; i in.) — jest m ow a także w listach : z 9 III 1842 i z 15 III 1842. M oże chodziło o artyk u ł G o ł ę b i o w s k i e g o O m a r y n a r c e

p o ls k ie j , który PN d ru k ow ał odcinkam i dopiero od nru 1 z r. 1843, za m ieszcza ­

jąc w sp isie rzeczy nru 1 u w agę: „A rtykuł w p rost u d zielon y red a k cji“. 45 U tw ór T roja nie n ie w y szed ł, drukow ano n atom iast w P N (42, 8, z 10 III)

U w a g i n ie k t ó r e o S z a j j a r z y k u (w sp isie rzeczy nru podano — zap ew n e p o m y ł­

k ow o — in icja ł autora: „R“) oraz P e d ro K a ld e r o n de la B a rc a (42, 11, z 10 IV). 46 K siążę H enryk L ubom irski (1777— 1850) — kurator Z akładu im . O sso liń ­ sk ich po śm ierci założyciela, J ózefa M aksym iliana O ssolińskiego. Inform acja u d zielon a przez D e m b o w s k i e g o S k im b orow iczow i m a p ew n ie zw ią zek z rozbiorem , jak i S k i m b o r o w i c z p isa ł dla P N pt. B ib l io t e k a n a u k o w e g o

za k ł a d u im ie n i a O ssoliń skich ja k o d a ls z y ciąg C z a s o p i s m a... (42, 27, z 20 IX).

47 S tu d i a li te r a c k ie p r z e z J. 1. K r a s z e w s k i e g o . (Rozbiór) — p u b lik o ­ w a ł P N 42, 13, z 1 V, zatem jeszcze w ted y „G ołęb iow sk iego n ie puszczon o“.

(17)

10 D rogi H ip olicie!

L ist T w ój z d n ia 3. d ziś 9 -go dopiero o d eb rałem z w ie lk im ża lem m oim , bo bym b y ł w n im S z a f f a r z y k a zm ien ił, k tóry ręką p an a W. p rzep isan y roić się m oże błęd am i, a p rócz teg o b y łb y m go przerobił. D ziś poczta odchodzi, m u szę się śp ieszyć.

Z resztą u k ład nru bardzo dobry. P rzep raszam Cię za k rótk ość listó w , m ia łżeb y ś w ą tp ić, że ro zu m iem C iebie i ż e w sp ó łczu ję z Tobą? Czyż złe serce lu b zim n e ty lk o z w ię ź le się w yraża.

P roszę C ię n ie p o d p i s u j m n i e ani na T y s z y ń s k i m , ani na W i lk o ń s k i e j, ani na K o b ie t a c h , ani na W s p ó łc z e s n e j lit. Fra ncji, ani na a r t y k u l e p rzeciw G r a b o w s k i e m u 48; są to m oje w id zim isia , k tóre — proszę C ię — zachow aj.

N a w to rek p rzy szlę Ci lis t dłu ższy i a rty k u łó w k ilk a, a le — p roszę Cię — bądź co b ądź n a 20 m arca n ad dw a ark u sze w ięcej n ie dam. C hyba że w y - d ob ęd ziesz o G o łęb io w sk im artyk u ł.

J estem n ie z u p e łn ie zdrów , a p oczta odejd zie. P ap a i żona k ła n ia ją się, a ja m eg o d rogiego L itk a ścisk a m

jed n a k i Twój

E d w a r d

[K lem entow ice,] 9 m arca [1842]

11

15 m arca 1842, z K lem en to w ic D rogi H ip olicie!

A w ię c n a k o n iec w y b ra łem s ię i z d łu ższym listem , i z w ięk szą ilością pracy, m ia n o w icie: H o m e r e m przez p a p ę m ojego, m ój K a l d e r o n (artykuł, do k tó reg o p e n d a n t k ie d y ś dorobię) i R o z m a i t o ś c i 49.

Z aczynam od in teresó w , żeb y m n ie zap om n iał czego, a ja k je ju ż zbędę, lżej m i się na sercu stan ie.

a) P roszę C iebie, k o ch a n y m ój H ip o licie, racz d o p iln o w a ć w k orek cie rzeczy

^

^

tej, aby w iersz o sta tn i stro n icy 33 K a ld e r o n a , k tóry je s t nap isan y: Sądźcie, co

w --- — w — w — — w

czy n ić potrzeba, zo sta ł p rzem ien io n y na: S ąd źcie, czy n ić coż p o tr z e b a 50, a to d la m iary w iersza.

48 A rty k u ły te są w P N : an o n im o w o p od an a recen zja p racy T y s z y ń - s к i e g o M o r e n a i p o ję c i a e s t e t y c z n e (42, 23, z 10 V III), w k tórej to recen zji d od atn io o cen io n e je s t d zieło T y s z y ń s k i e g o i w y ra żo n y p ro test na k ry ­ ty k ę A. J. S., tj. A n to n ieg o Jó zefa S zab rań sk iego w B i b l i o t e c e W a r ­ s z a w s k i e j ; recen zja — P o w i e ś c i P a u li n y W i l k o ń s k i e j ( t a m ż e ; z p od p i­ sem : „Edw. D em b o w sk i“); a n o n im o w e U w a g i o w y c h o w a n i u z e s z c z e g ó ln y m

w z g l ę d e m n a k o b i e t y (42, 9, z 20 III); a n on im ow o — O sp ó łc z e s n e j li te r a tu r z e n a d o b n e j w e F ra n cji ( t a m ż e ) ; a n on im ow a recen zja A t h e n a e u m , o d d z i a ł drugi, ze sz. I, s. 241, W iln o 1842 (42, 18, z 20 VI), w której za n a jsła b szą część

p ism a uznana z o sta ła k ry ty k a p och od ząca od M ichała G r a b o w s k i e g o . 49 D a lszy ciąg H o m e r a d ru k o w a ł P N an on im ow o w nrze 10 z 1 IV 1842 (początek w nrze 4 z 1 II), R o z m a i to ś c i — w n rze 11 z 10 IV.

(18)

b) N a w y ją tk u ze Z d r a d y , je ś li b ędzie drukow any, n i e p o d p i s u j m n i e 51.

c) P rzeprosić Cię w r eście m uszę, żeś się ty le w tych czasach napracow ał. N um er za 1-szego, gd zie C za ck i, za 10 i 20 są p ra w ie ca łk iem T w ym d z ie łe m 52; b a łem się, żeb yś m nie n ie posąd ził o len istw o , a le oto b lisk o trzy arkusze p o ­ sy ła m Ci n a n u m er za 1-szego k w ietn ia , k tóry w ta k i sposób zajm ow ać b ędzie 3 arkusze, a w treści sw ej i porządku: Troja nie, K a ld e r o n , R ozm aito ści; na n u m er za 10 k w ietn ia co pójdzie? J a k sądzisz? C hciałbym , je ś li to się z T w oją w olą, sza n o w n y mój H ipolicie, zgadza, ażeby w n im było 2 4 г arkuszy. N ad eszlę n a przyszły w to rek na in ten cję tego nru alb o jed en ogrom ny artyk u ł filo z o ­ ficzn y , ale p rzystęp n y i zrozum iały — p rzysięgam Ci, że n ie ta k od straszający ja k p ierw sze, albo coś p olsk iego o rod zin ie Z bąskich i rozbiory k ilk u n ow ych

r z e c z y 53.

d) N a k on iec, ile b ić od k w a rta łu egzem plarzy, to Ci n ap iszę na p iątk ow ą pocztę, to je s t dnia 18 m arca, w ię c na 21 lis t odbierzesz, będ zie dość czasu, a dziś jeszcze n ie m ogę się zdecydow ać, azali n ie w strzym ać czasem p o sta n o ­ w ien ia o n ieb iciu w ięcej nad 500 egzem plarzy.

e) R acz m i d onieść, mój drogi, co tam słych ać, kto odpisał, czy G ołębia a rtyk u ł odebrany, czy k to czego n ie nad esłał, ile chce L asocki za 500 eg zem ­ plarzy 54 i co tam jeszcze będzie.

f) N a ostatek , racz, mój k ochany, oddać lis t załączony p. S u ffc z y ń s k ie j55, k tóra w eźm ie m oją fa cja tę z red ak cji, lecz choć portretem dalszy od C iebie, m niej C ię kochać n ie będę.

Teraz in teresa się sk oń czyły. N a si pań stw o i zdrow i, i k ła n ia ją Ci się, a ja, m ój drogi, p roszę Cię, bądź dobrej m yśli, n ie gryź i n ie m a rtw się. W szakoż,

51 P N 42, 8, z 10 III: „W yjątek z dram atu P r z e n i e w i e r z e n i e się“ (podany anonim ow o; w sp isie rzeczy nru: „W yjątek z dram atu pt. Z d r a d a “).

52 A rty k u ł S к i m b o r o w i с z a T a d e u sz C z a c k i (PN 42, 7, z 1 III). D e m ­ b o w s k i p isa ł p rzesadnie, że nry z 10 i 20 IV są p raw ie ca łk o w icie d ziełem Skim borow icza. W num erach ty ch znajdują się n a stęp u ją ce prace D e m ­ b o w s k i e g o : w y ją tek z dram atu P r z e n i e w i e r z e n i e się, arty k u ł o k obietach, a rty k u ł o litera tu rze fran cu sk iej. N ry te są „d ziełem “ S k im b orow icza ty lk o w tym sen sie, że znaczną ich część on zdobył od au torów ( D z i e k o ń s k i , C z a j k o w s k i ) .

53 Z ap ow ied zian e artyk u ły u k a za ły się dopiero w nrze z 20 IV i w n a stę p ­ nym ; m. in. są tam: O ró ż n y c h dążeniach w p iś m i e n n i c t w i e n a s z y m i o S a p a ls k im .

54 Z ap ew n e S ta n isła w L a s o c k i , redaktor G a z e t y W a r s z a w s k i e j w latach 1838— 1841, drukarz, który w PN z 1 V 1842 zap ow iad ał k oń czen ie druku p ew n y ch p ow ieści.

W p u n k cie d) au tograf w y m ien ia 50 egzem plarzy PN. J e st to n ie w ą tp liw ie liczba b łęd n a, „nied ok oń czon a“, w oparciu w ięc o liczb ę podaną w p u n k cie e) p op raw ion a została na 500.

55 L aura S u ffczy ń sk a — siostra H enryka K am ień sk iego, żona K ajetan a S u ffczy ń sk ieg o (pisał pod pseu d on im em K. S. B o d z a n t o w i c z a o p o w ia ­ d an ia i p o w ieści historyczne), m ieszk ała w e w si Ł ań cu ch ów położonej nad

W ieprzem w L ubelszczyźn ie. W spom ina ją K am ień sk i w P a m i ę tn i k a c h (P a m i ę t-

(19)

je ś li w e jśc ie w p o ło żen ie T w o je i u czu cie sm u tk ó w m oże C ię pocieszyć, to bądź p rzek on an ym , mój sz a n o w n y H ip olicie, że ja w T w y ch bólach sw o je zn ajd u ję cierpien ia. D om ow e zgryzoty dręczą Cię. P r z e g l ą d m usi je usu n ąć, bo je ś li rodzina dotąd n ie p oznała C iebie, p rzek on asz ją tak, jak św ia t — co C ię n ie p ojm u je — p rzekonasz, że... od św ia ta p o szan ow an ie T obie, od rodziny m iło ść i list, choć co drugą pocztę, n a leży się T obie. N iech św ia t co ch ce m ów i i Ty m iej m n ie za zarozu m iałego, je ż e li ch cesz, lecz Ci szczerze p iszę, co m yślę, że gd y na dotąd w y sz łe n u m era P r z e g l ą d u spoglądam , w id zę, że w W ar­ s z a w ie lep szego, a p rzyn ajm n iej bardzo lep szego, pism a nad P r z e g l ą d ni e ma. B i b l i o t e k a coraz gorsza, a gd y b y m ia ł być n asz — P r z e g l ą d jak jej z e sz y t g r u d n io w y 56, w arto b y się utopić. P i e l g r z y m — g łu ch y na g ło s u m ia rk o w a n ia 57, R o c z n i k i stro n n e58, stary P r z e g l ą d chudy ja k szczapa59, ow oż P r z e g l ą d n ie m a się czego w sty d zić i jak przy ok oliczn ościach n a ­ szy ch i za „O rędow nika W a rsza w sk ieg o “ m oże uchodzić 60. A w ię c n ie rozpa­ czajm y, g d y z czy sty m sercem dla dobra ogółu działam y, o ile m ożem w y sta r ­

56 Z eszy t g ru d n io w y B i b l i o t e k i W a r s z a w s k i e j , liczący 240 stron, n ie b y ł n o w a to rsk i ani c iek a w y ; w znacznej części w y p e łn ia ły go: a rtyk u ł C. W. D zia ła n ia w o j e n n e p o b i t w i e lipskiej, artyk u ł p raw n iczy Fr. M a c i e ­ j o w s k i e g o oraz K r o n i k a lite racka.

57 P i e l g r z y m — w y d a w a n y p rzez E leon orę Z i e m i ę c k ą od styczn ia 1842 — za jm o w a ł sta n o w isk o k o n serw a ty w n e, u ltrak atolick ie.

58 R o c z n i k i K r y t y k i , red a g o w a n e przez L e w e s t a m a od r. 1842, z w ra ca ły w ie le u w a g i na w a lo ry fo rm a ln e u tw orów , m oże d latego D e m b o w ­ s k i n azyw a je „ stron n ym i“.

59 P r z e g l ą d W a r s z a w s k i w y d a ł w r. 1842 sześć zeszy tó w za le ­ g ły c h za r. 1841, k tó re o b jęły k ilk a d ziesią t stron druku w 12°, i sk o ń czy ł się. 60 N a zy w a ją c P N „O ręd ow n ik iem W arszaw sk im “ w yraża D e m b o w s k i u zn a n ie dla O r ę d o w n i k a N a u k o w e g o w y d a w a n eg o w P ozn an iu przez P o p l i ń s k i e g o i Ł u k a s z e w i c z a . Od początku istn ien ia P N O r ę ­ d o w n i k p o zo sta w a ł z n im w k on tak cie. D ow od em tego są listy P o p l i ń ­ s k i e g o do S k im b o ro w icza (Sucha, nr 513). 23 m aja 1842 O r ę d o w n i k u m ie śc ił p rzegląd cza so p iśm ien n ictw a w a rsza w sk ieg o w a rty k u le pt. O b-

j a ż d ż k a lite racka. W arty k u le tym obok zarzu tów pod ad resem B i b l i o t e k i

W a r s z a w s k i e j i P i e l g r z y m a czytam y: „Pp. E dw ard D em b ow sk i i S k im b orow icz w y d a ją razem P r z e g l ą d N a u k o w y . P ierw szy czło w ie k m a jętn y , k tóry b y m ógł sw o je p ien ią d ze r ó w n ie b ezu ży teczn ie strw on ić, jak ty lu in n y ch z jeg o k asty, n ie ty lk o p ien ięd zm i, ale i p iórem sw o im w sp iera ten d zien n ik litera ck i; b ie g ły n ad er w filo zo fii, a m ia n o w icie w litera tu r ze n ie ­ m ieck iej, u m ie rzeczom g łęb iej p rzem y śla n y m nadać zajm u jącą b arw ę i czy ­ te ln ik ó w p rzyn ęcić. P an S k im b o ro w icz zaś w ięcej za jm u je się litera tu r ą o jczy ­ stą; ży w o t K ró lik o w sk ieg o n a p isa ł w sposób n ader zajm u jący. W reszcie pan S k im b orow icz je s t p ra w d ziw y literat, obozuje ty lk o n a św iecie; śp i n a w e t na sto sa ch sw o jeg o P r z e g l ą d u N a u k o w e g o . C złow iek jeszcze m łody, ale czystej duszy, n iesk a żo n eg o serca, p e łe n n a jlep szy ch ch ęci i n a jp ięk n iejszy ch zd oln ości, do k tó ry ch przyd an a w y tr w a ło ść zjed n a m u n iep o sp o lite w lite r a tu ­ rze im ię. P r z e g l ą d N a u k o w y utrzym a się i dla w ew n ętrzn ej sw ojej w a rto ści i z p om ocą E dw arda D em b ow sk iego, który szlach etn ą, a dziś bardzo rzadką m ięd zy m a jętn y m i, ch ęcią w sp iera n ia litera tu r y p o w o d o w a n y n ie

Cytaty

Powiązane dokumenty

– odnosić się do wyzwań, przed jakimi stoi Warszawa przyszłości (do znalezienia na stronie Konkursu),.. – tworzyć miejski

Projekt jest to przedsięwzięcie, na które składa się zespół czynności, które charakteryzują się tym, że mają:.. 

Aby zapewnić wyżej wzmiankowaną standaryzację efektów kształcenia i wyrównanie kompetencji absolwentów różnych szkół wyższych, ministerstwo opracowało wytyczne do

3) edukowanie i zachęcanie lokalnych społeczności i ich liderów do aktywnego planowania zmian, które mogą przyczynić się do poprawy jakości życia, wzmocnienia zdrowia

Przyszłość ta związana jest, jak się wydaje, z możliwością zachowania idei swoistości ludzkiej świadomości, działania i praktyki (jako jawnych dla samych siebie),

Skądinąd, między innymi z tego właśnie powodu teoria psychoterapii nie może powstać ani na gruncie filozofii, ani psychologii (co oczywiście nie oznacza, że twórcami

* W Rybniku odbyły się zawody żeglarskie o Puchar Prezydenta Miasta Knurowa. * Jerzy Dudek, wychowanek

Zmiana będzie dotyczyła zajęć odbywających się w danym dniu do końca danego semestru.. ✓ Zastosuj zmiany do wszystkich zajęć odbywających się w terminie, w całym semestrze, co