• Nie Znaleziono Wyników

R Z E S Z E Ń K A T O L I C K I C H

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "R Z E S Z E Ń K A T O L I C K I C H"

Copied!
36
0
0

Pełen tekst

(1)

Rok XVI  Nr 34 /WYDANIE ELEKTRONICZNE/ październik 2016 roku  Warszawa

ABP SALVATORE PENNACCHIO NUNCJUSZEM APOSTOLSKIM W POLSCE Watykan, 6 sierpnia 2016

Papież Franciszek mianował dotychczasowego nuncjusza apostolskiego w Indiach i Nepalu, abp. SALVATORE PENNACCHIO swoim przedstawicielem w Polsce.

Nowy nuncjusz apostolski w Polsce urodził się 7 września 1952 r. w Marano nieopodal Neapolu.

Święcenia kapłańskie przyjął 18 września 1976 r. i został inkardynowany do diecezji Aversa nieopodal Neapolu. Po uzyskaniu doktoratu z filozofii i ukończeniu Papieskiej Akademii Kościelnej w 1979 r. podjął pracę w dyplomacji watykańskiej. Pełnił ją w Panamie, Etiopii, Australii, Turcji, Egipcie, Jugosławii i Irlandii.

W 1998 r. został nuncjuszem w Rwandzie oraz arcybiskupem tytularnym Montemarano.

Sakrę biskupią przyjął 6 stycznia 1999 r. z rąk św. Jana Pawła II. W 2003 r. został nuncjuszem w Tajlandii oraz w Singapurze, Kambodży a także delegatem apostolskim w Birmie, Laosie, Malezji i Brunei. 8 maja 2010 r. Benedykt XVI mianował go swoim przedstawicielem w Indiach. 13 listopada tego samego roku został również nuncjuszem w Nepalu.

Obok włoskiego zna francuski, angielski i hiszpański.

KAI

34 Z R Z E S Z E Ń K A T O L I C K I C H

ARCHIDIECEZJI WARSZAWSKIEJ

(2)

KARDYNAŁ FRANCISZEK MACHARSKI NIE ŻYJE Kraków, 2 sierpnia 2016

2 sierpnia 2016 o godz. 11 00 w Krakowie zabił dzwon Zygmunta, który obwieścił krakowianom śmierć kardynała Franciszka Macharskiego.

28 lipca kardynała odwiedził w szpitalu papież Franciszek. Ta wizyty nie była planowana; doszło do niej tuż przed tym, jak papież pojechał do Częstochowy, gdzie odbyła się msza św. z okazji 1050-lecia chrztu Polski. Franciszek modlił się o zdrowie kardynała.

Na zwołanej dzień wcześniej konferencji abp Stanisław Gądecki mówił, że Franciszek wyraził chęć, by odwiedzić kard. Macharskiego lub "choćby dotknąć ścian w geście solidarności".

Kard. Franciszek Macharski przebywał w szpitalu od 12 czerwca. Stracił przytomność i upadł, gdy wychodził z mieszkania na spacer. Kilka dni później przeszedł udany zabieg stabilizacji części potyliczno- szyjnej kręgosłupa. Kardynał początkowo był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej, został z niej wybudzony, ale nie odzyskał przytomności.

Kard. Franciszek Macharski był metropolitą krakowskim w latach 1979-2005.

Jego poprzednikiem i wielkim przyjacielem był Karol Wojtyła.

Franciszek Macharski urodził się 20 maja 1927 r. w Krakowie w rodzinie kupieckiej. Był uczniem m.in. prof. Zenona Klemensiewicza, który wróżył mu karierę uniwersytecką historyka lub literaturoznawcy, jednak po wojnie 18-letni Franciszek wstąpił do Krakowskiego Seminarium Duchownego.

Święcenia kapłańskie przyjął 2 kwietnia 1950 r. od księcia metropolity Adama Sapiehy.

Ukończył studia teologiczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ponieważ odmówił współpracy z SB na początku lat 50., nie otrzymał paszportu, choć chciał kontynuować studia za granicą.

Przez sześć lat do 1956 r. był wikarym w parafii Świętych Szymona i Judy Tadeusza w Kozach koło Bielska-Białej. Później wyjechał na studia w szwajcarskim Fryburgu, gdzie w 1961 r. uzyskał doktorat z teologii pastoralnej.

W latach 1970-78 był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie. 30 grudnia 1978 r.

papież Jan Paweł II powołał ks. Macharskiego na metropolitę krakowskiego. 6 stycznia 1979 r. otrzymał on sakrę biskupią. Jego zawołaniem biskupim stały się słowa "Jezu, ufam Tobie". 30 czerwca 1979 r. papież nadał mu godność kardynalską. Przez wiele lat kard. Macharski był wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski (1979-94) oraz przewodniczącym Komisji ds. Nauki Katolickiej i Komisji ds. Apostolstwa Świeckich.

Należał do watykańskich kongregacji: ds. Biskupów, ds. Duchowieństwa, ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego oraz ds. Wychowania Katolickiego.

(3)

Szacunek wiernych kardynał zaskarbił sobie w czasie stanu wojennego, kiedy niestrudzenie walczył o prawa internowanych i ich rodzin. W 1981 r. po zamachu na Jana Pawła II poparł organizatorów Białego Marszu, który na znak solidarności z walczącym o życie papieżem przeszedł ulicami Krakowa.

Po 1989 r. kard. Macharski zaangażował się we wspieranie inicjatyw charytatywnych, podejmowanych na rzecz chorych, niepełnosprawnych, bezdomnych, samotnych matek oraz ludzi starszych. Wielokrotnie apelował o pomoc dla ofiar klęsk żywiołowych, m.in. poszkodowanych w powodzi w 1997 r., dla ofiar wojny w Ruandzie, dotkniętych trzęsieniem ziemi w Turcji i Iranie.

Kardynał Macharski powołał tygodniki katolickie: krakowską edycję "Gościa Niedzielnego" i "Źródło", założył diecezjalne Radio Mariackie (potem Radio Plus). W 1998 r. podjął decyzję o rozbudowie Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach. Dzięki jego staraniom Telewizja Kraków transmituje w każdy piątek mszę dla chorych odprawianą w łagiewnickim sanktuarium.

Kard. Macharski był niezwykle szanowany i lubiany przez wiernych m.in. za swoje ciepło i bezpośredniość. Po śmierci Jana Pawła II niemal do rana czuwał wspólnie z ludźmi pogrążonymi w modlitwie pod oknem papieskim. Do uczestników mszy dziękczynnej za pontyfikat Jana Pawła II na krakowskich Błoniach przysłał z Rzymu sms-a: "Jestem z Wami przy Świętym Piotrze. Tu i tam wasz".

Był jednym z trzech polskich kardynałów uczestniczących w konklawe, które wybrało następcę Jana Pawła II - Benedykta XVI.

Kard. Macharski został Kawalerem Orderu Uśmiechu, honorowym obywatelem wielu miast, m.in.

Chorzowa, Nowego Targu, Wadowic, Mszany Dolnej, Trzebini, Libiąża. Otrzymał doktoraty honoris causa m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego i Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, a także Katolickiego Uniwersytetu w Taipei na Tajwanie i Uniwersytetu Adamson w Manili na Filipinach.

W 2000 r. kard. Macharski został odznaczony Wielkim Krzyżem Zasługi z Gwiazdą Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec, nadanym mu przez prezydenta Niemiec Johannesa Raua za działania na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. W 2007 r. otrzymał Order Oficera Legii Honorowej.

W czerwcu 2005 r. przeszedł na emeryturę i zamieszkał w sanktuarium Ecce Homo św. Brata Alberta w Krakowie. W grudniu 2011 r. po upadku w swym mieszkaniu, z powodu pęknięcia jednej z kości trafił do szpitala i przeszedł kilkutygodniowe leczenie i rehabilitację. Będąc na emeryturze, nadal aktywnie pełnił posługę, uczestniczył w spotkaniach i uroczystościach w Archidiecezji Krakowskiej.

KARD. NYCZ ZACHĘCA DO DZIĘKCZYNIENIA ZA KARD. MACHARSKIEGO 2 sierpnia 2016

Do modlitwy dziękczynnej za kard. Franciszka Macharskiego zachęcał dziś kard. Kazimierz Nycz.

Odszedł jeden z wielkich biskupów Kościoła końca XX i początku XXI wieku. Jego rysem pasterskim było miłosierdzie – tak zmarłego dzisiaj metropolitę krakowskiego kard. Franciszka Macharskiego

wspomina kard. Kazimierz Nycz.

Śmierć, jak każda śmierć jest zaskakująca, mimo że jakoś byliśmy przygotowani i z powodu podeszłego wieku i choroby kard. Macharskiego, spotęgowanej jeszcze nieszczęśliwym wypadkiem.

Śmierć człowieka tak ważnego dla Kościoła w Polsce i mnie osobiście bliskiemu, wzbudza refleksje i każe popatrzeć na jego życie i je docenić.

(4)

Odszedł jeden z najważniejszych biskupów Kościoła w Polsce, jedna z największych postaci przełomu wieków. Miał wielką klasę w sensie teologicznym i osobowościowym. Był kardynałem, następcą Karola Wojtyły w Krakowie, często nazywanym księciem Kościoła a jednocześnie bardzo bliski ludziom, co pokazały świadectwa modlitwy, troski i wdzięczności wyrażane wobec niego w trakcie trwania choroby.

W 1979 roku był w niezwykle trudnej sytuacji, objął metropolię krakowską po wielkim poprzedniku, który stał się papieżem. Miał dwa wyjścia: schować się w cień albo stanąć w jego blasku. Nas, młodych księży, czasem to nawet denerwowało, że stale przywoływał nauczanie Jana Pawła II, stale ilustrował jego słowami. To był ten blask świętego papieża, w którym żył i wzrastał jako biskup, wzrastał prawdziwie w świętości przy współpracy z łaską Bożą. O jego świętości jestem całkowicie przekonany.

Jego własnym, osobistym rysem, który przełożył się na styl pasterski, było miłosierdzie.

Konsekwentnie, jako Arcybiskup miłosierdzia, ze słowami „Jezu ufam tobie” na mitrze, troszczył się o kult miłosierdzia Bożego i osobiście ufał Panu Jezusowi, zwłaszcza w chorobie lub gdy napotykał problemy w biskupim posługiwaniu. Kard. Macharski to człowiek miłosierdzia i tak też przyjmował swoje choroby w ostatnich latach życia.

W relacjach Kościół – świat miał dar niezwykle spokojnego patrzenia na różne postawy i oceniania ich zawsze na poziomie meta-politycznym, meta-społecznym. Przemawiał z rozwagą, dystansem i

inteligencją, ze swojej perspektywy – kierując się Ewangelią i nauczaniem Kościoła. W latach 80. i 90.

wiele tym wnosił do Kościoła w Polsce. Był mu za to niezmiernie wdzięczny kard. Józef Glemp.

Metropolita warszawski, który przez 16 lat był biskupem pomocniczym zmarłego dziś Kardynała podkreślił, że był on człowiekiem głębokiej wiary i zaufania Bogu, zawsze blisko ludzi. To był jeden z największych biskupów końca XX i początku wieku XXI – mówił kard. Nycz podczas wieczornego briefingu dla

dziennikarzy.

Metropolita warszawski wyznał, że zmarły 2 sierpnia kard. Franciszek Macharski był dla niego niezwykle bliskim człowiekiem, jednym z kilku najważniejszych, którzy kształtowali jego życie. – Chociaż tej śmierci spodziewaliśmy się, gdyż w ostatnich tygodniach bardzo ciężko chorował, to jednak każda śmierć zasmuca – mówił kard. Nycz dziennikarzom.

Jego zdaniem, pożegnanie kard. Macharskiego jest okazją i zaproszeniem do głębokiej refleksji nad sensem życia, które w ocenie kard. Nycza było całe „Jezu ufam Tobie” od chrztu aż do ostatnich tygodni, które przeżywał w szpitalu.

– Całe życie nie chciał nigdy sprawiać komuś swoją osobą kłopotu. Nigdy nie celebrował siebie ani swego urzędu i w taki sposób – chciałoby się powiedzieć – zachował się do końca. Nawet Światowym Dniom Młodzieży nie przeszkodził swoim odejściem. Dane mu było przez Pana umrzeć w kontekście tego wielkiego wydarzenia. Dane mu było błogosławieństwo, które otrzymał przez rękę papieża Franciszka, który odwiedził go w szpitalu i tak, w sposób piękny i harmonijny, jak harmonijne i piękne było jego życie kard. Franciszek Macharski to życie zakończył – mówił metropolita warszawski.

W ocenie kard. Nycza kard Macharski był jednym z największych biskupów końca XX i początku XXI wieku – nie tylko jako arcybiskup krakowski ale też przez wiele lat wiceprzewodniczący Konferencji Episkopatu Polski za czasów Prymasa Stefana Wyszyńskiego i Prymasa Józefa Glempa. – Był to człowiek wielki, znaczący w wymiarze Kościoła powszechnego, którego był kardynałem przez praktycznie całe lata biskupiego posługiwania (kardynałem został kilka miesięcy po święceniach biskupich w 1979 r.). Miał znaczący wpływ na wiele spraw Kościoła w Polsce. Miałem okazję patrzeć na to przez wiele lat, jako początkujący biskup pomocniczy – mówił Arcybiskup Warszawy.

Zdaniem kard. Nycza, kard. Macharski miał ogromny wkład w bieg dziejów Kościoła w Polsce, zwłaszcza w latach 80. Miałem szczęście, niedługo przed śmiercią Prymasa Glempa, przysłuchiwać się rozmowie tych dwóch kardynałów – wspominał. Prymas Glemp dziękował wtedy kard. Macharskiemu za to, że był przy nim, wspierał i był oparciem w trudnych latach stanu wojennego a później w latach przemian, które dokonywały się w Polsce pod koniec lat 80. Wtedy zrozumiałem – mówił kard. Nycz, że kard.

Macharski był obdarzony darem dalekowzroczności, spokojnego patrzenia nie tylko na jutro czy pojutrze, ale na wiele lat naprzód. Miał dar inteligentnego rozeznawania także spraw społecznych i politycznych, potrafił to robić z wielką znajomością rzeczy i intuicją, a jednocześnie z wielkim dystansem. Choć miał swoje przekonania, potrafił pozostać na płaszczyźnie ponadpolitycznej. Przychodzili do niego ludzie, prywatnie poradzić się, czy jak też mówili „naładować swoje akumulatory” bo lubili go słuchać także w tych kwestiach, które dotyczyły relacji Kościoła i świata. Nigdy nie czynił tego w taki sposób, żeby mógł być posądzony o wiązanie Kościoła z polityką.

Pytany, czy śmierć kard. Macharskiego kończy jakiś etap w historii Kościoła kard. Nycz odpowiedział, że niewątpliwie na kard. Macharskim kończy się generacja wielkich biskupów w Polsce,

(5)

którzy w ciągu ostatnich 15-20 lat odeszli. Należy do nich zaliczyć m.in. abp Jerzego Strobę z Poznania, kard. Józefa Glempa czy niedawno zmarłego abp. Tadeusza Gocłowskiego, dzięki którym Konferencja Episkopatu Polski przez nich kierowana sprawiła także, że przemiany w Polsce dokonały się bez rozlewu krwi – mówił kard. Nycz. Choć niewątpliwie kończy się jakaś era i styl, to Kościół jest żywy, zawsze ma następców – zarówno wśród biskupów jak i wiernych świeckich. Odmładza się młodymi pokoleniami, które różne podejmują odpowiedzialności.

Wspominając kard. Macharskiego kard. Nycz zwrócił uwagę na ogromne zaufanie do Boga, jakie cechowało zmarłego Kardynała oraz jego wielkie posłuszeństwo słowu Bożemu. – To był człowiek, biskup, kardynał – ufny w Boże Miłosierdzie. On nie tylko nosił na swojej mitrze biskupiej przez całe życie słowa

„Jezu ufam Tobie” ale rzeczywiście ufał Bożemu Miłosierdziu i był bardzo miłosierny dla ludzi, których spotykał. Bardzo cierpliwy wobec ludzi chorych, cierpiących i potrzebujących; modlący się za nich ale równocześnie pomagający – nie tylko chorym kapłanom ale także świeckim choć sam był doświadczony w swoim życiu chorobami. Cierpienie przyjmował z wiarą w Boże Miłosierdzie, modlił się o zdrowie dla innych, nigdy dla siebie. „Jeżeli została dopuszczona na mnie choroba to widocznie coś ma być mi przez to powiedziane przez Boga” – tak mówił.

– Kiedy go zapewniałem o modlitwie, to mówił tak: „o cóż ja jeszcze mam prawo prosić Pana Boga, żyjąc prawie 90 lat? Pan Bóg kieruje moim życiem, ja naprawdę wierzę w Miłosierdzie Boże”. To był człowiek zawierzenia i miłosierdzia – wspominał zmarłego metropolita warszawski.

Mówił też, że w ciągu ponad 30 lat posługi kard. Macharskiego nie brakowało spraw trudnych, które były dla niego krzyżem. Dotykały go choroby, czasem niezrozumienie czy osamotnienie ale też związane z zewnętrznymi uwarunkowaniami, bo czasy jego posługi były burzliwe i niełatwe – jak np. problem Karmelu i krzyża w Oświęcimiu, ale nigdy nie żalił się. Tylko najbliżsi wiedzieli, że bardzo cierpiał z tego powodu.

Kard. Macharski przez 3 lata (w latach 1970-1973) był rektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, gdzie do kapłaństwa przygotowywał się kard. Nycz. Potem jako bliski współpracownik kard.

Karola Wojtyły decydował o wielu sprawach personalnych w archidiecezji krakowskiej. – To on mnie skierował na studia doktoranckie – wspominał dziś kard. Nycz. – Za jego czasów pracowałem w kurii w wydziale katechetycznym i seminarium duchownym ale najważniejszy okres to 16 lat bliskiej współpracy jako biskupa pomocniczego – wtedy wiele się od niego uczyłem: rozwiązywania spraw, rozmawiania z ludźmi, podejmowania trudnych tematów, dawania sobie czasu, żeby nie działać pochopnie oraz wielu innych rzeczy – także w życiu duchowym, modlitwy dyskretnej ale głębokiej. On w tym po prostu był mistrzem – opowiadał kard. Nycz.– Relacje się zmieniły, przeszły na inną płaszczyznę gdy 13 lat temu zostałem biskupem diecezjalnym, najpierw w Koszalinie a potem w Warszawie i czasem pytałem go radę.

– To był człowiek, który jak się go nie pytało to nie radził. To bardzo mądra zasada, nie tylko dla kardynałów i biskupów– skomentował kard. Nycz.

Po raz ostatni kard. Nycz ostatni raz rozmawiał z kard. Macharskim w czerwcu br. w Zakopanem. – Tam go odwiedziłem i rozmawialiśmy wtedy długo. Planowaliśmy, że na lipiec umówimy się raz jeszcze, wtedy miał mieć drugi etap swojego urlopu, który zawsze spędzał w „Księżówce” w Zakopanem.

Już się nie umówiliśmy. Kilka razy odwiedziłem go w szpitalu w czasie ostatniej choroby – wyznał metropolita warszawski.

(6)

Kard. Franciszek Macharski pochowany na Wawelu

Warszawa, 2016-08-05

Z udziałem Episkopatu Polski, najwyższych władz państwowych i tysięcy wiernych, w Krakowie pożegnano kard. Franciszka Macharskiego.

Po żałobnej Mszy św., której na placu przed katedrą wawelską przewodniczył metropolita krakowski kard.

Stanisław Dziwisz, trumna z ciałem kard. Macharskiego spoczęła w krypcie pod konfesją św. Stanisława.

Żal z powodu odejścia kard. Macharskiego wyraził w przesłanym na liturgię pogrzebową telegramie papież Franciszek. Zapewnił, że jednoczy się z obecnymi w "modlitwie dziękczynienia za życie i pasterski trud tego zasłużonego sługi Ewangelii". Ojciec Święty zaznaczył, że kard. Macharski był świadkiem zawierzenia dobroci i miłosierdziu Boga. "Takim pozostanie w mojej pamięci i modlitwie" - dodał papież.

Kard. Macharski, następca kard. Wojtyły na krakowskiej stolicy biskupiej, "przewodził Kościołowi w Krakowie w niełatwych czasach politycznych i społecznych transformacji z mądrością, ze zdrowym dystansem do rzeczywistości, dbając o poszanowanie godności każdego człowieka, o dobro wspólnoty Kościoła, zwłaszcza o zachowanie żywej wiary w sercach ludzi" – napisał Franciszek.

Papież wyraził wdzięczność Opatrzności, że dane mu było odwiedzić Kardynała w krakowskim szpitalu, zaznaczając, że kard. Macharski znosił cierpienie z pogodą ducha. "Również w tym doświadczeniu pozostał świadkiem zawierzenia dobroci i miłosierdziu Boga. Takim pozostanie w mojej pamięci i modlitwie" - zapewnił Franciszek.

W liturgii, której przewodniczy kard. Stanisław Dziwisz, uczestniczyło kilkudziesięciu polskich biskupów, prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło, parlamentarzyści, władze Krakowa i Małopolski i tysiące wiernych.

Kard. Stanisław Dziwisz mówił w homilii, że kardynał Franciszek był człowiekiem głębokiej wiary. To ona kształtowała jego duchowość, modlitewne skupienie, kontemplacyjne zanurzenie w Bogu, mistyczne przeżycia, ale także pasterską wrażliwość na drugiego człowieka i wyobraźnię miłosierdzia.

Zaznaczył też, że kard. Macharski uosabiał najlepsze cechy i wartości miasta Krakowa, wpisał się w jego historię. Nie tylko dlatego, że tu się urodził i zmarł, ale dlatego, że całe jego życie było z nim związane. Dziś spocznie obok tych, na których się wzorował - obok trumny kard. Sapiehy.

"Dziękujemy Bogu, że nam go dał. Towarzyszymy mu sercem i modlitwą w chwili, gdy zakończył już swą ziemską wędrówkę i stanął przed obliczem Boga – Stwórcy i Pana ludzkich losów" - powiedział kaznodzieja.

Kard. Dziwisz podkreślił, że metropolita senior archidiecezji był zwiastunem chrześcijańskiej nadziei, gdyż jego wiara, nadzieja i wyczucie spraw społecznych, umożliwiły w stanie wojennym i w trudnych momentach transformacji ustrojowej po 1989 r. "przeprowadzenie ludu Bożego archidiecezji przez Morze Czerwone skomplikowanej polskiej rzeczywistości".

"Z jednej strony w czasach stanu wojennego uczył roztropności, nie ryzykowania ponad potrzebę, z drugiej strony bronił uwięzionych, organizował pomoc dla ich rodzin, powołała Arcybiskupi Komitet Pomocy, bronił praw obywatelskich (...) Kościół Krakowski był w tym czasie oazą wolności dla niezależnej polskiej kultury.

Gromadził dysydentów, ludzi mediów, sztuki i nauki" - mówił hierarcha.

Zaznaczył, że kard. Macharski nigdy nie upolityczniał Kościoła, o czym świadczy jego nauczanie. "Chciał, aby Kościół był domem dla ludzi różnych opcji politycznych, a równocześnie przestrzenią otwartych dyskusji światopoglądowych i autentycznego dialogu, tak międzyreligijnego, jak i kulturowego" - stwierdził.

Kard. Dziwisz powiedział, że zmarły odpowiadał całym swoim życiem na pytanie o miłość i to najtrudniejszy jej rodzaj - miłość miłosierną, czyli miłosierdzie. "Przy różnych okazjach podkreślał, że najcenniejszą formę kultu miłosierdzia Bożego stanowi stawanie się w świecie przedłużeniem ramienia tegoż miłosierdzia Bożego" - wyjaśnił, ukazując, że kard. Franciszek wspierał w archidiecezji wiele dzieł miłosierdzia.

Miał też świadomość długiej tradycji dzieł charytatywnych Kościoła krakowskiego - św. Stanisława, św. królowej Jadwigi, o. Piotra Skargę, św. Alberta Chmielowskiego, kard. Adama Stefana Sapiehę, mówił kaznodzieja. Zmarły wspierał dzieła miłosierdzia, zwłaszcza po reaktywowaniu w Polsce Caritas kościelnej

(7)

po 1989 r. Zachęcał wiernych do praktykowania dzieł miłosierdzia słowami z Ewangelii: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią.

Jak ocenił, kard. Macharski żył i działał w kręgu Bożego miłosierdzia. Wielokrotnie udawał się do Łagiewnik, aby tam, zainspirowany przesłaniem św. Faustyny, czerpać inspiracje. Jego drogowskazem życia były słowa "Jezu, ufam Tobie".

Za wielkie dokonanie zmarłego ordynariusza uznał budowę Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, które konsekrował św. Jan Paweł II. Promieniował radością, gdy papież Jan Paweł II konsekrował świątynię i zawierzył świat Bożemu Miłosierdziu. "I dla papieża Bożego miłosierdzia, i dla krakowskiego kardynała te chwile były ukoronowaniem ich wspólnej troski, by prawda o Sercu Boga pełnym dobroci i miłosierdzia rozbrzmiewała jeszcze donioślej w naszym świecie naznaczonym egoizmem, przemocą i bratobójczymi konfliktami" - powiedział.

Purpurat podziękował w imieniu Zmarłego wszystkim, którzy opiekowali się kard. Macharskim w kolejnych szpitalach, lekarzom, siostrom albertynkom oraz przedstawicielom władz, instytucji, służb, środowisk nauki, pracy i kultury, a także przybyłym gościom - prezydentowi, premier rządu, przedstawicielom władz samorządowy.

"Księże kardynale Franciszku, dziękujemy Ci za wszystko. W Roku Miłosierdzia powierzamy Cię miłosiernemu Panu, któremu wiernie służyłeś i którego miłosierdzie sławiłeś swoim życiem i słowem. Żyj w pokoju. Żyj w Bogu na wieki" - zakończył kard. Dziwisz.

Po Mszy św. księża z ostatniego rocznika, który wyświęcił kard. Macharski – 2005 – wnieśli trumnę z ciałem kard. Macharskiego do wnętrza świątyni. Do Katedry weszła też Jego najbliższa rodzina, arcybiskupi, biskupi oraz prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło, prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski i władze Małopolski.

Trumna została położona na posadzce katedry przed konfesją św. Stanisława. Następnie, po modlitwach prowadzonych przez metropolitę krakowskiego, pokropieniu wodą święconą oraz posypaniu ziemią, trumna z ciałem kard. Macharskiego została pochowana w krypcie pod konfesją św. Stanisława.

Porządek żałobnej Mszy świętej oraz liturgii pogrzebowej nie przewidywał przemówień ani składania kondolencji.

Kard. Franciszek Macharski był metropolitą krakowskim w latach 1979-2005. Jego poprzednikiem i przyjacielem był Karol Wojtyła. 12 czerwca kard. Macharski trafił do krakowskiego Szpitala Uniwersyteckiego. Sakramentu namaszczenia chorych udzielił mu wtedy kard. Stanisław Dziwisz.

Kard. Franciszek Macharski urodził się 20 maja 1927 roku w Krakowie. Święcenia kapłańskie przyjął 2 kwietnia 1950 roku z rąk kard. Adama Stefana Sapiehy. W czasie studiów zetknął się po raz pierwszy z ks. Karolem Wojtyłą, z którym się zaprzyjaźnił. Po święceniach został wikarym w Kozach koło Bielska- Białej.

Z powodu odmowy współpracy z SB na początku lat 50. ks. Macharski nie otrzymał paszportu i na dalsze studia do szwajcarskiego Fryburga wyjechał dopiero w 1956 r. Studia zakończył doktoratem z teologii pastoralnej. W latach 1970-78 był rektorem krakowskiego Wyższego Seminarium Duchownego.

Po wyborze Karola Wojtyły na papieża, ks. Macharski został metropolitą krakowskim.

29 grudnia 1978 r. został mianowany biskupem, dzień później – arcybiskupem metropolitą krakowskim.

Sakrę biskupią przyjął 6 stycznia 1979 roku z rąk papieża Jana Pawła II. Uroczysty ingres do katedry wawelskiej odbył się 28 stycznia 1979 r. 30 czerwca 1979 roku został kreowany kardynałem.

W latach 1979-1994 kard. Franciszek Macharski był wiceprzewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski.

Pełnił funkcje przewodniczącego Komisji ds. Nauki Katolickiej i Komisji ds. Apostolstwa Świeckich. Należał do watykańskich kongregacji: ds. Biskupów, ds. Duchowieństwa, ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego oraz ds. Wychowania Katolickiego.

Kardynał Macharski kierował archidiecezją krakowską przez niemal 27 lat, od grudnia 1978 do czerwca 2005 r. Jako następca kard. Karola Wojtyły kontynuował jego dzieło. Biskupim zawołaniem kard. Macharskiego były słowa „Jezu, ufam Tobie”, a z jego inicjatywy wybudowana została bazylika, a później rozbudowane Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach.

Podobnie jak Jan Paweł II zawsze starał się być blisko ludzi, zwłaszcza tych potrzebujących.

W stanie wojennym walczył m.in. o prawa internowanych i ich rodzin, a w 1981 r., po zamachu na Jana Pawła II, poparł organizatorów Białego Marszu, który na znak solidarności z walczącym o życie papieżem przeszedł ulicami Krakowa. Mieszkańcy Krakowa pamiętają też, że w 2005 r., po śmierci Jana Pawła II, Kardynał razem z wiernymi czuwał niemal do rana na modlitwie pod papieskim oknem przy ul. Franciszkańskiej.

(8)

Za rządów kard. Macharskiego powstało ponad 200 parafii, wyświęcił ok. 1000 księży, przejechał ponad 2 mln km wizytując parafie, biorąc udział w uroczystościach kościelnych i świeckich. W styczniu 1990 r. reaktywował, a później doprowadził do rozbudowania działalności Caritas Archidiecezji Krakowskiej, w placówkach której pomoc znajdują chorzy, samotne matki, niepełnosprawni oraz bezdomni.

Kilka razy podejmował w Krakowie papieża Jana Pawła II w czasie jego pielgrzymek do Ojczyzny.

Jedną z najtrudniejszych spraw, jaką przyszło podjąć kard. Macharskiemu był konflikt wokół umieszczenia klasztoru kontemplacyjnego Sióstr Karmelitanek Bosych w pobliżu dawnego obozu zagłady Auschwitz. Ponadto z jego inicjatywy w Oświęcimiu powstało Centrum Dialogu i Modlitwy.

Miał swoje szczególnie ukochane miejsca. Sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej, gdzie, poza uroczystymi celebrami, przechodził Dróżkami modląc się w samotności oraz sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Znany był ze swego szczególnego przywiązania do idei miłosierdzia. Świadczy o tym ogromna liczba dzieł charytatywnych, powstałych w okresie, gdy był metropolitą krakowskim.

Jest kawalerem Orderu Uśmiechu i honorowym obywatelem wielu miast, m.in. Chorzowa, Wadowic, Mszany Dolnej. Otrzymał doktoraty honoris causa m.in. Uniwersytetu Jagiellońskiego, Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie, Katolickiego Uniwersytetu w Taipei na Tajwanie i Uniwersytetu Adamson na Filipinach. Za działania na rzecz pojednania polsko-niemieckiego w 2000 r. otrzymał Wielki Krzyż Zasługi z Gwiazdą przyznany przez prezydenta Niemiec Johannesa Raua, a za wieloletnią działalność na rzecz współpracy polsko-francuskiej w 2007 r. Order Oficera Legii Honorowej.

Po przejściu na emeryturę w 2005 r. kard. Macharski zamieszkał na terenie Sanktuarium Ecco Homo św. Brata Alberta i w miarę możliwości brał udział w ważnych wydarzeniach Kościoła lokalnego.

Zmarł 2 sierpnia 2016 r. w Szpitalu Uniwersyteckim w wieku 89 lat.

KAI

(9)

AKT ZAWIERZENIA PARAFII

MATCE BOŻEJ CZĘSTOCHOWSKIEJ KRÓLOWEJ POLSKI z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski

JasnaGóra26 sierpnia 2016

Wielka Boga-Człowieka Matko, Niepokalana Dziewico Maryjo, Matko Kościoła i Królowo Polski, Matko naszego zawierzenia!

W obliczu Boga, w Trójcy Świętej Jedynego,

oddajemy dzisiaj w Twoją wieczystą i macierzyńską niewolę miłości naszą parafię, kapłanów, osoby konsekrowane, małżeństwa i rodziny,

ojców i matki, dzieci i młodzież, ludzi starszych, chorych i samotnych, wspólnoty, grupy i wszystkie dzieci Boże.

Jesteśmy przekonani, że Ty, o Bogurodzico Maryjo, jesteś dla każdego z nas przedziwną pomocą i obroną na drogach chrzcielnej wierności Chrystusowi.

Oddani Tobie w niewolę pragniemy czynić w naszym życiu osobistym, rodzinnym i parafialnym nie wolę własną, ale wolę Twoją i Twojego Syna.

Postanawiamy, jak najwierniej naśladować przykład Twojego życia:

Twoją wiarę, nadzieję i miłość, wyrażające się w służbie Bogu i ludziom, w trosce o zbawienie każdego człowieka.

Matko Boga i człowieka, oddając się Tobie, przyrzekamy coraz bardziej rozwijać w każdym z nas osobiście przymierze chrzcielne z Bogiem.

Chcemy otwierać się na światło wiary, która rodzi się ze słuchania Bożego Słowa i owocuje świadectwem życia.

Pragniemy głosić Ewangelię przez przykład życia zakorzenionego w Chrystusie

i przeżywanego w codzienności, przez zaangażowanie w pracę, kulturę, sztukę i naukę, przez wypełnianie obowiązków rodzinnych, społecznych.

Chcemy stać się budowniczymi pokoju w rodzinie, parafii, Ojczyźnie i świecie.

Przyjmij, nasza Matko i Królowo Polski, ten akt zawierzenia i oddania naszej parafii.

Niech będzie on odpowiedzią na Twoją matczyną miłość do naszego Narodu i każdego z nas.

Niech w Twoim Niepokalanym Sercu na nowo odsłoni się dla wszystkich światło zbawczej nadziei.

Amen.

(10)

Anna Ziółkowska - Parafia Matki Bożej Królowej Aniołów / Żywy Różaniec / MATKA ZE ZŁOTYM SERCEM

Beauraing to niewielkie, ciche miasteczko, położone w prowincji Namur, w francuskojęzycznej części Belgii, 120 km od Brukseli, naznaczone w latach trzydziestych ubiegłego stulecia, skutkiem światowego kryzysu gospodarczego, czyli bezrobociem i kolejkami po żywność, dotknięte antyklerykalizmem i straszliwą ideologią Adolfa Hitlera. To tam w 1932 roku - trzydzieści trzy razy – objawiła się Matka Boża pięciorgu dzieciom z rodzin niezaangażowanych religijnie.

Dlaczego właśnie tam? Dlaczego małym dzieciom? Co osobliwego było w tym miasteczku, że Maryja wybrała je na miejsce swoich objawień niemal na początku nowego, XX wieku, którego nieszczęściem były dwa totalitaryzmy: faszyzm i komunizm.

Odpowiadając na te pytania, należy zastanowić się, co to są objawienia, jaka jest ich rola. Otóż wszystkie objawienia prywatne, a do takich należą również maryjne, nie są „ulepszaniem” czy „uzupełnianiem”

ostatecznego Objawienia Chrystusa, lecz pomocą w pełniejszym przeżywaniu go w jakiejś epoce historycznej. Zdarzają się zawsze w miejscach oddalonych od zgiełku tego świata, co sprzyja oderwaniu się od dóbr materialnych. Przypomnijmy, że nawet objawienia w Akita, choć wydarzyły się w mieście - to za murami klasztoru, czyli w miejscu swoiście oddalonym od świata, gdzie można żyć w warunkach, jakie panują na biblijnej pustyni. Zdarza się, że są często usytuowane przy granicy, co ma nam wskazywać, że orędzie kierowane jest nie tylko do kraju, w którym doszło do objawienia, ale dotyczy wszystkich narodów.

I jeszcze jedna charakterystyczna cecha, która rzuca się w oczy, jeśli chodzi o objawienia, to ta, że osoby, które otrzymują łaskę widzenia, najczęściej mają podstawową wiedzę religijną. Nie są więc podatni na zmianę treści przesłania, a ich skromny bagaż intelektualny zapewnia, że przekażą słowa objawione w niezmienionej formie. Na ogół do odegrania pierwszoplanowej roli powołane są dusze żyjące tradycyjnie, skromne, pokorne, proste i prawe. Taka bowiem jest pedagogika Chrystusa: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. (Łk 10, 21) I tak jest i w przypadku Beauring - wówczas małej wioski - dziś niewielkiego miasteczka, prawie nieznanego w Polsce, leżącego przy granicy z Francją, które Matka Boża wybrała na miejsce swego objawienia, gdzie pozostawiła małym dzieciom przesłanie - przesłanie pozornie proste, żeby nie powiedzieć banalne. I ten jedynie fakt może dziwić, choć w życiu tak często bywa, że to, co prozaiczne i banalne pozostawia trwały i najbardziej skuteczny ślad. Dlatego tego rodzaju uczucie - mam na myśli zdziwienie - musi zejść na plan dalszy, skoro rolą objawień jest pobudzenie wiary, zmiana stylu życia, pogłębienie modlitwy lub wręcz jej rozpoczęcie, głębsze poznanie lub nawet powrót do Boga.

Zauważmy, że objawiająca się Matka Boża, przypomina nam to, czego najczęściej nie potrafimy zrozumieć, czy po prostu zapominamy po lekturze Ewangelii. Oczywiście, te objawienia maryjne - poza widzącymi, zobowiązujące do wierzenia, choć zatwierdził je Kościół. Jedynie w treść objawień Chrystusa – tu przypominam - powinniśmy wierzyć, gdyż są one źródłem naszej wiary, bez której nie będziemy zbawieni.

W tym miejscu mała dygresja – ks. bp Józef Zawitkowski wydał trzy lata temu (2012) niewielką, ale wspaniałą książeczkę, pt. Wierzysz jeszcze w Boga. Polecam ją wszystkim – i tym, co dopiero raczkują w arkanach wiary chrześcijańskiej, i tym co już przeszli „kursy” i „naumieli się” dużo - jak twierdzą.

Proponuję starym i młodym - po prostu wszystkim! Dlaczego tak wspaniałą jest ta książka? Odpowiem tak:

dla mnie była to wędrówka po moich myślach… - czasem ścieranie się, a nawet walka sama z sobą…

I znalazłam w niej odpowiedź na nieustanne pytania - nurtujące pytania - czy właściwą drogą podążam…

dlaczego jestem inna - o co często pytają mnie też inni… I odpowiedź, czy naprawdę Bóg istnieje i prawdziwie nas kocha – odpowiedź szczególnie trudna, gdy patrzę na radosną, promieniującą miłością i młodością twarz umierającego młodego człowieka - pełnego twórczej inwencji, pełnego nadziei i planów - a tu wyrok: RAK! - i już JAKUBA nie ma - jest w swoim NIEBIE…!

(11)

Po przeczytaniu biskupiej książeczki zrozumiałam wiele - choć jeszcze nie wszystko. Nie ma wiary bez pytań… Trzeba poznać, trzeba uwierzyć i trzeba pokochać. Reszta jest prosta jak niebo… Bez Boga ani do proga! – oto recepta, oto drogowskaz, który znajdziesz na swoje „chore” serce, swoją „zakręconą”

głowę… Dziękuję księże Biskupie – dziękuję!

Ale wracajmy do Beauraing. 29 listopada 1932 r. był zimy wieczór. Czworo dzieci ochrzczonych wprawdzie, ale z rodzin raczej letnich wiarą, nie narzucających się Bogu: Fernanda (15) i Albert Voisin (11) wraz z Andrée (14) i Gilbertą (9) Degeimbre, pobiegły do szkoły, którą prowadziły siostry Doktryny Chrześcijańskiej z Nancy, po trzynastoletnią Gilbertę Voisin. Aby dostać się do szkolnego budynku, dzieci musiały przejść w pobliżu groty znajdującej się tuż pod wiaduktem, na szkolnym dziedzińcu, którą okoliczni nazwali Grotą z Lourdes. Tego dnia dzieci dosyć długo stały pod drzwiami, nim zostały otworzone, a w nich ukazała się Gilberta. W międzyczasie jedyny wśród dziewcząt chłopiec - Albert - spojrzał na wiadukt i zawołał: Nad mostem idzie piękna Panienka, cała w bieli. Dziewczynki przyzwyczajone do żartów kolegi nawet nie spojrzały w tamtą stronę. Po chwili jednak, gdy chłopiec nie ustępował - spojrzały również.

Nad wiaduktem i grotą unosiła się w powietrzu świetlista postać. Jedna z dziewcząt tak opisała Jej wygląd: Najświętsza Panienka była cała na biało; błękitny refleks zaczynający się na lewym ramieniu sięgał aż po skraj sukni. Widać było obłoczek znajdujący się w miejscu stóp, welon i złociste smugi światła, niebieskie oczy…

Dzieci przestraszone niezwykłym zjawiskiem opowiedziały o nim siostrze furtiance. Zakonnica jednak nie dała wiary, a spojrzawszy na figurę Matki Bożej w grocie rzekła, że przecież posąg nie może się poruszać, i zniknęła za zamkniętymi drzwiami klasztoru.

Tego dnia cała piątka szybko oddalała się od tego miejsca, gdzie ukazała się dziwna postać. Gdy jednak któreś z nich spojrzało do tyłu, to nadal widziało stojącą w tym samym miejscu młodą kobietę w bieli. Po powrocie do domu dzieci opowiedziały o nadzwyczajnym wydarzeniu rodzicom. Niestety, i oni nie uwierzyli i po krótkiej awanturze nakazali iść spać.

Następnego dnia, idąc po Gilbertę, dzieci starały się nie patrzeć w to miejsce, gdzie dzień wcześniej ukazała się świetlista postać, w której one rozpoznały Matkę Bożą. Kiedy jednak w drodze powrotnej ciekawość zwyciężyła - ponownie zobaczyły na wiadukcie Piękną Panią ze złożonymi rękoma, odzianą w białą sukienkę z lekko błękitnym odcieniem, w welonie opadającym na ramiona, z cienkimi promieniami światła tworzącymi coś w rodzaju korony, wychodzącymi jakby z głowy.

1 grudnia Piękna Pani pojawiła się jak zwykle nad wiaduktem, ale po chwili zniknęła, by ukazać się dzieciom nad krzakiem ostrokrzewu. Po chwili, nic nie mówiąc - ponownie zniknęła, by pojawić się nad gałęzią głogu rosnącego przy wejściu do ogrodu szkolnego.

(12)

Gdy dzieci zobaczyły Matkę Bożą, padły na kolana, a Ona - uniósłszy ręce w górę - uśmiechnęła się do nich i po krótkiej chwili - nadal nic nie mówiąc - odeszła.

Pewnego dnia matka Degeimbre’ów wraz z kilkoma dorosłymi osobami towarzyszyła dzieciom podczas objawienia. I tym razem mali wizjonerzy twierdzili, że widzą Matkę Bożą. Tylko dorośli nic nie widzieli, co spowodowało, że między nimi wywiązała się sprzeczka - jedni twierdzili że dzieci kłamią, a inny skłonni byli uwierzyć ich słowom. Dlatego nieustępliwa Germaine Degeimbre odprowadziła dwie młodsze dziewczynki do domu, a z pozostałą trójką i kilkoma dorosłymi, powróciła ponownie na teren klasztoru. Kiedy dotarli na miejsce objawień, dzieci natychmiast padły na kolana i zaczęły odmawiać

„Zdrowaś Maryjo”. Wówczas to pani Degeimbre zauważyła, że wizjonerzy wpatrzeni są w jeden punkt.

Podniósłszy się z kolan, wolniutko podeszła do krzaku ciernistego głogu, gdy nagle usłyszała głos córki:

Zatrzymaj się mamo, bo wejdziesz na Nią.

Wszystkie objawienia, które trwały od 29 listopada 1932 do 3 stycznia 1933 r. miały miejsce wieczorem. Przez pierwsze dni Matka Boża wydawała się oczekiwać na dzieci i objawiała się im, gdy odmawiały różaniec. Podczas czwartego objawienia Świetlista Pani „przeszła” w kierunku domu zakonnego sióstr i ukazała się nad krzewem głogu. Zatrzymawszy się - rozchyliła ręce, uśmiechnęła się do dzieci i zniknęła.

Podczas jednego z widzeń, jedenastoletni Albert zapytał: Czy jesteś Niepokalaną Dziewicą? Maryja na znak potwierdzenia kiwnęła głową. Zaś na pytanie chłopca, czego żąda, powiedziała: Chciałabym byście byli zawsze dobrzy.

Szóstego grudnia dzieci zobaczyły Matkę Bożą po raz pierwszy z różańcem w dłoniach. Od tego czasu, oczekując na spotkanie z Maryją, modliły się, odmawiając, tak jak potrafiły tę maryjną modlitwę.

Wraz z nimi modlili się towarzyszący im ludzie, których ze spotkania na spotkanie było coraz więcej, choć, jak mówili każde widzenie miało podobny przebieg.

Największe zdziwienie dorosłych wywoływała zawsze reakcja dzieci, gdy pojawiała się Matka Boża, które jak za poruszeniem czarodziejskiej różdżki - jednocześnie, bezwładnie, padały na kolana, na brukowaną kamieniem drogę.

W czwartek, 8 grudnia, w uroczystość Niepokalanego Poczęcia, miasteczko doświadczyło przemiany. Wcześnie rano, bardzo duża liczba ludzi przystąpiła do Sakramentu Pojednania i wszyscy obecni na Mszy św. - do Komunii św. Wielu się nawróciło. Po Mszy św. odbyła się procesja do szkoły i krzaku głogu, gdzie ukazywała się Maryja. Pątnicy przybywali autobusami z Charleroi, Merziere, Givet, Dinant, Namur, a nawet z Brukseli. Z Dinant i Ardenne pątników przywieziono specjalnymi pociągami…

Około 35 tys. osób, ze świeczkami w dłoniach, na kolana, odmawiało Zdrowaś Maryjo.

Gdy wieczorem przybyły dzieci - zgaszono świece - a one widząc Matkę Bożą krzyknęły: Ona jest tutaj! – jest piękniejsza niż zwykle… I wpadły w ekstazę. Widziały tylko Maryję uśmiechającą się, nie odczuwały przypalania ogniem, ani klucia ostrym narzędziem, nie reagowały, gdy świecono im prosto w źrenice. Widzenie trwało ponad kwadrans.

W trakcie widzenia sześciu lekarzy przeprowadzało test na dzieciach i wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że cała piątka jest w stanie całkowitej ekstazy. Przepytywane każde z osobna mówiły: Nie widziałam nic, ani płotów, ani drzew, ani zebranego tłumu; tylko Dziewicę, uśmiechającą się do nas…

Od 2 grudnia Matka Boża często rozmawiała z dziećmi, razem też odmawiała z nimi Różaniec, a odpowiadając na ich pytania, radziła żeby były dobre i dopytywała się czy będą dobre?

21 grudnia Matka Boża powiedziała do dzieci: Jestem Niepokalaną Dziewicą, a dwa dni później powiedziała: Chcę, aby został tutaj wybudowany kościół, aby ludzie mogli tutaj pielgrzymować.

28 grudnia Matka Boża zapowiedziała dzieciom, że wkrótce przyjdzie do nich po raz ostatni.

29 grudnia Fernanda ujrzała na piersiach Matki Bożej złote Serce w poświacie promieni i usłyszała błagalną prośbę: Módl się, módl się dużo!, a jej młodsza siostrzyczka Gilberta:

Módl się zawsze! – z wyraźnym akcentem na słowo „zawsze”.

(13)

Podczas objawień, które wydarzyły się po 29 grudnia, dzieci cały czas widziały "Serce otoczone przez promienie światła". Dlatego ludzie nazywają Maryję "Matką ze Złotym Sercem".

Podczas objawienia 2 stycznia 1933 roku Matka Boża rzekła: Jutro powiem każdemu z was coś szczególnego.

Dzień 3 stycznia był ostatnim dniem objawień Matki Bożej w Beauring i najważniejszym, ze względu na przekazywane treści. Tym razem spotkaniu widzących z Maryją towarzyszyło ok. 30 tys. osób.

Początkowo tylko czworo młodszych miało widzenie. Rozmawiając z każdym z osobna, Matka Boża powierzała im tajemnice. Do Gilberty powiedziała słowa, które uważane są za wielką obietnicę: Ja nawrócę grzeszników. Ja jestem Królową Nieba i Matką Boga; módl się zawsze. Poświęć się dla mnie.

Smutna Fernanda, która nie miała widzenia na początku tego dnia, klęczała i odmawiała różaniec, gdy nagle usłyszała - jak również i wielu obecnych świadków - ogromny huk i ujrzała ognistą kulę, ale tylko ona zobaczyła Matkę Bożą, Która spytała: Czy kochasz mego Syna? - Tak - odpowiedziała dziewczyna, a wówczas otrzymała kolejne pytanie: Czy kochasz mnie? - gdy i tym razem potwierdziła, usłyszała: Wobec tego poświeć się dla mnie. W tej chwili postać Matki Bożej zajaśniała, wyciągnęła ramiona tak, że dziewczyna mogła zobaczyć Jej Złote Serce, pożegnała się i… zniknęła.

W trakcie objawień Kościół trzymał się raczej z daleka od tych wydarzeń, a siostry prowadzące szkołę zamykały ją na ten czas! Odmawiały nawet słuchania relacji o wydarzeniach! Również miejscowy ksiądz nie brał udziału w tym, co działo się na terenie jego parafii, a biskup zabronił księżom udawania się do Beauraing, obawiając się komentarzy nieprzychylnej Kościołowi prasy.

Dopiero 1935 roku powołano specjalną komisję do zbadania objawień. 2 lutego 1943 roku biskup André Marie Charue poparł kult Matki Bożej z Beauraing, a 2 lipca 1945 r. ordynariusz diecezji – na podstawie werdyktu Komisji badającej objawienia – ogłosił, że wydarzenia w Beauring mają nadprzyrodzony charakter, a tym samym uznał objawienia za prawdziwe.

Objawienia Matki Bożej w Beauraing, to wyraz Jej wielkiej troski o ludzi, u których wygasła wiara, których serca stały się twarde, nieczułe, obojętne. Maryja poszła do tych ludzi, by ich ratować. W swych objawieniach nie używała wielu słów - mówiła swoją dobrocią i swoją obecnością. Prosiła o nawrócenie wszystkich i tych, którzy dalecy byli od Boga i od Kościoła. Wzywała i błagała tylko o modlitwę – modlitwę zawsze, stałą i wytrwałą. Ukazując się z różańcem w dłoniach, Matka Boża i tym razem wskazała na olbrzymią wartość tej modlitwy. Odsłaniając zaś swoje Serce w ostatnim dniu objawień - ukazała Serce pełne dobroci, pełne Boga, Niepokalane i otwarte na każdego - nawet na największego grzesznika – należy tylko zaufać, tak szczerze - bez warunkowo zaufać.

Poświęcając się Jej Niepokalanemu Sercu, zyskujemy pewną opiekę i ochronę przed złem. Ona w swym Sercu uformuje i upodobni nas do siebie. Ta, Która zrodziła Zbawiciela – zrodzi każdego z nas, kto się do Niej ucieka.

13 października 1942 r., w 15-lecie objawień fatimskich, papież Pius XII, drogą radiową ogłosił, że poświęcił rodzaj ludzki Niepokalanemu Sercu Maryi i polecił, aby uczyniły to poszczególne kraje w swoim zakresie. Pierwsza uczyniła to Portugalia z udziałem prezydenta państwa. Polska znajdowała się wówczas pod okupacją hitlerowską. Dlatego Prymas Polski, ks. kard. August Hlond, w obecności całego Episkopatu i ok. miliona pielgrzymów uczynił to dopiero, 8 września 1946 r., na Jasnej Górze, przed obrazem Matki Bożej Częstochowskiej.

Samo święto Serca Matki Bożej zapoczątkował wielki czciciel Serca Jezusowego i Maryi - św. Jan Eudes już w roku 1643, wyznaczając je dla swoich rodzin zakonnych na dzień 8 lutego. Papież Pius VII (+ 1823) zatwierdził święto Najświętszego Serca Maryi tylko dla niektórych diecezji i zakonów, jako święto lokalne. Papież Pius IX (+ 1878) zatwierdził teksty Mszy św. dla tego święta i oficjum brewiarza.

W XIX wieku rozpowszechniło się nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi, któremu początek dało ogłoszenie dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi przez papieża Piusa IX, w roku 1854, jak też objawienia Matki Bożej w Paryżu (1830) – św. Katarzynie Labouré, w Lourdes (1858) - św. Bernadecie Soubirous i głośne objawienia Matki Bożej w Fatimie (1917) – bł. Hiacyncie i Franciszkowi, oraz Sł. Bożej - Łucji.

(14)

W 1935 roku powołano specjalną komisję do zbadania objawień. 2 lutego 1943 r. bp André Marie Charue poparł kult Matki Bożej z Beauraing. 22 sierpnia 1946 r. uroczyście poświęcono statuę Matki Bożej.

W 1949 roku biskup wydał ostateczne oficjalnie oświadczenie, uznające objawienia w Beauraing

4 maja 1944 roku, papież Pius XII ustanowił święto Niepokalanego Serca Maryi w całym Kościele, które do Soboru Watykańskiego II obchodzono 22 sierpnia, na zakończenie oktawy Wniebowzięcia NMP.

Obecnie, w związku ze zmianami posoborowymi, obchodzi się je w sobotę po święcie Najświętszego Serca Jezusowego.

Objawienia Matki Bożej z Beauraing w pełni zaakceptował Papież Pius XII, 2 lipca 1949 r., wpisując je do kalendarza liturgicznego na dzień 22 sierpnia. Dziś w tym dniu Kościół obchodzi święto NMP Królowej.

18 maja 1985 r. – w 65 rocznicę urodzin, sanktuarium odwiedził, na swej pielgrzymiej drodze, i Mszę św. sprawował św. Jan Paweł II.

Bibliografia:

" Wybrańcy Boga " - OBJAWIENIA JEZUSA CHRYSTUSA I MATKI BOŻEJ Stefan Budzyński; Anna Ziółkowska.

(15)

BŁOGOSŁAWIONA MATKA TERESA Z KALKUTY DZIEWICA I ZAKONNICA

Matka Teresa - właściwie Agnes Gonxha Bojaxhiu - urodziła się 26 sierpnia 1910 r. w Skopje (dzisiejsza Macedonia) w rodzinie albańskiej.

Została ochrzczona następnego dnia i ten dzień obchodziła później jako swoje urodziny.

Dzieciństwo upłynęło jej w harmonii, pośród małych, codziennych spraw, w atmosferze wsparcia ze strony rodziny. W 1919 r. jej ojciec, kupiec, wyjechał w interesach. Wrócił z podróży w bardzo ciężkim stanie zdrowia i mimo natychmiastowej pomocy zmarł. Odbiło się to istotnie na sytuacji materialnej rodziny. Matka pozostała bez środków do życia. Choć nie było im łatwo, przyjmowali w swoich murach ubogich i szukających pomocy. Regularnie na posiłki przychodziła do nich pewna starsza kobieta. Matka mówiła wtedy do dzieci: "Przyjmujcie ją serdecznie, z miłością. Nie bierzcie do ust nawet kęsa, jeśli wcześniej nie podzielicie się z innymi". Ponadto matka odwiedzała raz w tygodniu staruszkę opuszczoną przez rodzinę, zanosiła jej jedzenie, sprzątała dom, prała, karmiła. Powtarzała dzieciom: "Gdy czynicie coś dobrego, róbcie to bez hałasu, jakbyście wrzucały kamyk do morza".

Mając 18 lat Agnes wstąpiła do Sióstr Misjonarek Naszej Pani z Loreto i wyjechała do Indii.

Składając pierwsze śluby zakonne w 1931 r., przyjęła imię Maria Teresa od Dzieciątka Jezus. Sześć lat później złożyła śluby wieczyste. Przez dwadzieścia lat w kolegium sióstr w Entally, na wschód od Kalkuty, uczyła historii i geografii dziewczęta z dobrych rodzin.

W 1946 r. zetknęła się z wielką biedą w Kalkucie i postanowiła założyć nowy instytut zakonny, który zająłby się opieką nad najuboższymi. W 1948 r., po 20 latach życia zakonnego, postanowiła opuścić mury klasztorne. Chciała pomagać biednym i umierającym w slumsach Kalkuty. Przez dwa lata oczekiwała na decyzję władz kościelnych, by móc założyć własne Zgromadzenie Misjonarek Miłości i zamienić habit na sari - tradycyjny strój hinduski. 7 października 1949 r. nowe zgromadzenie zostało zatwierdzone przez arcybiskupa Kalkuty Ferdinanda Periera na prawie diecezjalnym. Po odbyciu nowicjatu 12 sióstr złożyło pierwszą profesję zakonną 12 kwietnia 1953 r., a założycielka złożyła profesję wieczystą jako Misjonarka Miłości. 1 lutego 1965 r. zgromadzenie otrzymało zatwierdzenie przez Stolicę Apostolską. Stopniowo do sióstr dołączali spontanicznie lekarze, pielęgniarki i ludzie świeccy. Organizowano kolejne punkty pomocy, by uporać się z chorobami będącymi skutkiem niedożywienia i przeludnienia.

W ciągu długiego życia Matka Teresa przemierzała niezmordowanie cały świat, zakładając placówki swej wspólnoty zakonnej i pomagając na różne sposoby najuboższym i najbardziej potrzebującym.

W 1963 r. założyła męską wspólnotę czynną Braci Misjonarzy Miłości. W 1968 r. papież Paweł VI poprosił Matkę Teresę o przysłanie sióstr z jej zgromadzenia do Rzymu do opieki nad biedakami. W 1976 r. Matka Teresa utworzyła wspólnotę kontemplacyjną dla sióstr i braci. Otrzymała wiele nagród i odznaczeń międzynarodowych, m.in. Pokojową Nagrodę Nobla w 1979 r. Dzięki temu wiele krajów otworzyło drzwi dla sióstr. Papież Paweł VI nagrodził ją Nagrodą Pokoju papieża Jana XXIII "za pracę na rzecz ubogich, obraz chrześcijańskiej miłości i wysiłki na rzecz pokoju". W 1976 r. otrzymała nagrodę Pacem in terris.

Na wniosek włoskich dzieci została Kawalerem Orderu Uśmiechu (1996).

(16)

Wielokrotnie gościła w Polsce, odkąd w 1983 r. Misjonarki Miłości podjęły służbę w naszym kraju.

Podczas tych wizyt witana była przez hierarchów Kościoła i tłumy wiernych. Przyjmowała śluby swoich sióstr, odwiedzała prowadzone przez nie domy i otwierała nowe. Spotkać ją można było też wśród bezdomnych na Dworcu Wschodnim czy u więźniów na Służewcu w Warszawie.

W 1993 r. przyjęła doktorat honoris causa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dyplom wręczył jej rektor Uniwersytetu; uroczystość odbyła się jednak nie w murach krakowskiej uczelni, ale w Warszawie, w pomieszczeniu, które na co dzień służy jako stołówka dla najuboższych.

Obecnie w ponad 560 domach w 130 krajach pracuje prawie 5 tys. sióstr. Gałąź męska zgromadzenia liczy ok. 500 członków w 20 krajach. Strojem zakonnym sióstr jest białe sari z niebieskimi paskami na obrzeżach. Matka Teresa zmarła w wieku 87 lat na zawał serca w domu macierzystym swego zgromadzenia w Kalkucie 5 września 1997 r. w opinii świętości.

Jej pogrzeb w dniu 13 września 1997 r., decyzją władz Indii, miał oprawę należną osobom o najwyższej randze w państwie. Na prośbę wielu osób i organizacji św. Jan Paweł II już w lipcu 1999 r., a więc zaledwie w 2 lata po jej śmierci, wydał zgodę na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, chociaż przepisy kościelne wymagają minimum 5 lat od śmierci sługi Bożego na podjęcie takich działań. Proces na szczeblu diecezjalnym zakończono już w 2001 r. Beatyfikacji Matki Teresy dokonał w ramach obchodów 25-lecia swojego pontyfikatu św. Jan Paweł II dnia 19 października 2003 r.

Internetowa Liturgia Godzin

(17)

MATKA TERESA Z KALKUTY OGŁOSZONA ŚWIĘTĄ Watykan 4 września 2016

Papież Franciszek dokonał kanonizacji Matki Teresy z Kalkuty na placu św. Piotra w Watykanie.

Na początku liturgii z prośbą o kanonizację założycielki Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości zwrócił się do Ojca Świętego prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych kard. Angelo Amato. Następnie przedstawił on krótki życiorys Matki Teresy.

Po odśpiewaniu przez zgromadzonych litanii do Wszystkich Świętych, papież wygłosił uroczystą formułę kanonizacyjną. Jego słowa zostały owacyjnie przyjęte przez uczestników Mszy św.

Dwie siostry Misjonarki Miłości (w tym jedna z pierwszych postulantek, przyjętych do zgromadzenia przez założycielkę) przyniosły przed ołtarz relikwie nowej świętej. W drewnianym relikwiarzu w kształcie krzyża znajduje się krew Matki Teresy.

W homilii Franciszek powiedział, że „Matka Teresa przez całe swoje życie była hojną szafarką Bożego miłosierdzia”. Stała się „dyspozycyjną dla wszystkich poprzez przyjęcie i obronę życia ludzkiego, zarówno nienarodzonego jak i opuszczonego i odrzuconego”.

– Zaangażowała się w obronę życia nieustannie głosząc, że „ten kto się jeszcze nie narodził jest najsłabszym, najmniejszym, najbiedniejszym”. Pochylała się nad osobami konającymi, pozostawionymi, by umrzeć na poboczu drogi, uznając godność, jaką obdarzył je Bóg; mówiła możnym ziemi, aby uznali swoje winy w obliczu zbrodni ubóstwa, które sami stworzyli. Miłosierdzie było dla niej „solą” nadającą smak każdemu z jej dzieł oraz „światłem” rozjaśniającym ciemności tych, którzy nie mieli nawet łez, aby opłakiwać swoje ubóstwo i cierpienie – wskazał papież.

Podkreślił, że jej „misja na obrzeżach miast i na peryferiach egzystencjalnych pozostaje dzisiaj wymownym świadectwem bliskości Boga wobec najuboższych z ubogich”. – Dzisiaj przekazuję tę symboliczną postać kobiety i osoby konsekrowanej całemu światu wolontariatu: niech ona będzie waszym wzorem świętości! Niech ta niestrudzona pracownica miłosierdzia pomaga nam zrozumieć coraz bardziej, że naszym jedynym kryterium działania jest bezinteresowna miłość, wolna od wszelkiej ideologii i od wszelkich ograniczeń, skierowana do wszystkich niezależenie od języka, kultury, rasy czy religii – prosił Franciszek.

(18)

Zacytował słowa Matki Teresy: „Być może nie znam ich języka, ale mogę się uśmiechnąć”. – Nieśmy w sercu jej uśmiech i obdarzajmy nim tych, których spotkamy na naszej drodze, zwłaszcza cierpiących. W ten sposób otworzymy perspektywy radości i nadziei wielu ludziom przygnębionym oraz potrzebującym zrozumienia i czułości – wezwał Ojciec Święty.

Wyznał, że że prawdopodobnie trudno nam będzie nazywać założycielkę Misjonarek Miłości św. Teresą, bo jej „świętość jest tak bliska nas, tak czuła i owocna, że spontanicznie nadal będziemy ją nazywać Matką Teresą”.

Podkreślił, że „nie ma alternatywy dla miłosierdzia”, a „ci, którzy poświęcają się w służbie braciom, chociaż o tym nie wiedzą, są ludźmi miłującymi Boga”. – Wszędzie tam, gdzie jest wyciągnięta ręka, prosząca o pomoc, by powstać, tam powinna być nasza obecność i obecność Kościoła, która wspiera i daje nadzieję – przekonywał Ojciec Święty.

W wielojęzycznej modlitwie wiernych proszono Boga m.in. za najuboższych tej Ziemi i za prześladowanych chrześcijan, a także za ludzi sprawujących władze, by zawsze szukali prawdziwego dobra człowieka.

Pod koniec Mszy św., w której wzięło udział 120 tys. wiernych, Franciszek odmówił z nimi modlitwę

„Anioł Pański”. W poprzedzającym ją pozdrowieniu zawierzył wstawiennictwu Matki Teresy uczestników Jubileuszu Wolontariuszy i Pracowników Dzieł Miłosierdzia, którego zwieńczeniem była ta liturgia. – Niech ona nauczy was codziennie kontemplować i adorować Jezusa ukrzyżowanego, aby Go rozpoznać i służyć Mu w naszych potrzebujących braciach – mówił papież.

Przypomniał też „osoby, które oddają swoje życie w służbie braciom w warunkach trudnych i niebezpiecznych”. – Mam na myśli przede wszystkim wiele zakonnic, które oddają swoje życie nie szczędząc siebie. Módlmy się szczególnie dla hiszpańską zakonnicę-misjonarkę, siostrę Isabel, która została zabita dwa dni temu w stolicy Haiti, kraju bardzo boleśnie doświadczonym, któremu życzę, by ustały takie akty przemocy i nastało dla wszystkich większe bezpieczeństwo. Pamiętajmy także o innych siostrach, które niedawno doświadczyły przemocy w innych krajach – wezwał Franciszek.

Liturgiczne wspomnienie św. Matki Teresy z Kalkuty będzie obchodzone 5 września, tak jak było dotychczas po beatyfikacji w 2003 r.

KAI

(19)

WARSZAWA PODZIĘKOWAŁA ZA KANONIZACJĘ MATKI TERESY 4-września-2016

Parafia:

Warszawa. Najświętszego Zbawiciela w Śródmieściu Mszą św. i koncertem dedykowanym nowej świętej mieszkańcy Warszawy uczcili kanonizację Matki Teresy z Kalkuty.

Mszy św. przewodniczył kard. Kazimierz Nycz.

Podczas homilii metropolita warszawski przypomniał ewangeliczne słowa „wy jesteście solą ziemi”.

Wskazał, że niewiele trzeba soli, aby zmieniła smak potrawy, aby przemieniła świat, ważne jest jednak, aby sól nie była zwietrzała. – Matka Teresa, jedna, fizycznie mała kobieta na cały wielki świat wielkich potrzeb była nie zwietrzałą solą. Taki radykalizm porywa innych. Taki radykalizm jest świadectwem miłosierdzia – podkreślił kard. Nycz.

Wskazał, że zarówno beatyfikacja, jak i kanonizacja Matki Teresy należy do jednych z najszybszych we współczesnej historii Kościoła. – W tym byli do siebie podobni Matka Teresa i Jan Paweł II, że „santo subito” mogło zabrzmieć nie tylko na ich pogrzebach, ale de facto wybrzmiało ono już za ich życia – powiedział arcybiskup. – Wiedzieliśmy, że po świecie chodzi z nami święta – dodał.

Wskazał, że kanonizacja Teresy z Kalkuty wpisuje się w obchody Jubileuszu Miłosierdzia, ponieważ we wspaniałym życiu tej małej ciałem, a wielkiej duchem kobiety najlepiej widać istotę chrystusowych błogosławieństw.

W Mszy wzięła udział ambasador Republiki Albanii Shpresa Kureta. Na początku liturgii wyraziła radość z możliwości wspólnego celebrowania tego ważnego dla mieszkańców Albanii święta.

Shpresa Kureta przypomniała ponadreligijny i ponadnarodowy charakter jej posługi. Zauważyła, że niestrudzenie szła tam, gdzie potrzebna była pomoc. – Poświęcenie, oddanie, zrozumienie, solidarność i optymizm towarzyszyły każdemu jej krokowi przekształcając ją stopniowo w kolosa wieków. Cała jej istota, życie i dzieło było największą harmonią strojącą to co ziemskie z tym co boskie – powiedziała ambasador Republiki Albanii.

– Kiedy zamknęła oczy i rozstała się z życiem, wydawało się, że na świecie jakby ubyło miłości.

Powracając teraz jako święta, przywraca nadzieję na większe poświęcenie, zrozumienie, ciepło i miłość na tym świecie. Głosicielka miłości teraz należy do nas wszystkich – wskazała ambasador Albanii.

W liturgii uczestniczyli przedstawiciele Kościołów chrześcijańskich: metodystycznego i anglikańskiego.

Na modlitwie dziękczynnej za kanonizację swojej założycieli nie zabrakło sióstr z dwóch znajdujących się na terenie metropolii warszawskiej domów Zgromadzenia Sióstr Misjonarek Miłości.

KAI

(20)
(21)

Matka Teresa z Kalkuty od 20 lat jest patronką Instytutu Naturalnego Planowania Rodziny INER

Labuda Gabriela - Polska Misja Katolicka Dortmund

MATKA TERESA Z KALKUTY ŚWIĘTĄ

Podczas mszy na placu św. Piotra w Rzymie w niedzielę 04. września 2016 r. Papież Franciszek kanonizował Matkę Teresę z Kalkuty. Na kanonizację „Matki ubogich”- bo tak nazywa się Matkę Teresę przybyło ok.120 tys. osób. W homilii Papież przedstawił Matkę Teresę jako wzór miłosierdzia. Kanonizacja Świętej to jedno z największych wydarzeń w Roku Miłosierdzia.

Od 1950 roku, założone w Indiach zgromadzenie Misjonarek Miłości, rozszerzyło się na cały świat, gdzie siostry te prowadzą domy dla umierających, chorych na trąd, ubogich i sierot.

Matka Teresa zmarła w opinii świętości 05 września 1997 roku. Została beatyfikowana przez Jana Pawła II w 2003 r. już sześć lat po śmierci. Papież Franciszek nazwał świętą „hojną szafarką Bożego miłosierdzia” dyspozycyjną dla wszystkich poprzez przyjęcie i obronę życia ludzkiego, zarówno nienarodzonego jak i opuszczonego i odrzuconego. Na placu św. Piotra powiewała duża postać św. Matki Teresy, która uśmiechając się do wszystkich, trzymając w ręku różaniec, zapraszała do naśladowania.

Papież Franciszek przywołał słowa Świętej : „Być może nie znam ich języka ,ale mogę się uśmiechnąć”. Papież zachęcił: „ nieśmy w sercu jej uśmiech i obdarzajmy nim tych, których spotykamy na naszej drodze, zwłaszcza cierpiących”.

Z okazji kanonizacji, w wielu kościołach w Rzymie, odbywały się uroczystości związane ze św. Matką Teresą. W Polskiej Misji Katolickiej przy kościele św. Stanisława odbyła się wystawa ku czci świętej

z Kalkuty. Miałam ten dar, by uczestniczyć i przeżywać to wielkie święto Kościoła razem z rodakami z Polski.

Myśl, która jest mottem moich przeżyć w Rzymie na kanonizacji Wielkiej Świętej to:

„To co robimy, jest tylko kroplą w oceanie.

Jednak gdyby tej kropli zabrakło, ocean byłby o nią uboższy”.

Elżbieta Gołąb - prezes INER

(22)

JUBILEUSZOWY AKT PRZYJĘCIA JEZUSA CHRYSTUSA ZA KRÓLA I PANA

Intronizacja 19 listopada 2016 r.

Podczas 372. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski biskupi zatwierdzili treść i tytuł Jubileuszowego Aktu Przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana. Ma on być odczytany w Krakowie-Łagiewnikach, w sobotę przed uroczystością Chrystusa Króla Wszechświata. Decyzją biskupów już teraz można go wykorzystywać w pracy duszpasterskiej w diecezji i parafii. – Ważne jest, by nie był to tylko gest zewnętrzny, ale żeby rzeczywiście wypływał z wnętrza i był odmawiany ze świadomością wagi aktu i treści w nim zawartych – podkreśla przewodniczący Zespołu Episkopatu ds. Ruchów Intronizacyjnych bp Andrzej Czaja.

Cała koncepcja Aktu Jubileuszowego – jak wyjaśnia przewodniczący Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych bp Andrzej Czaja – jest zawarta już w pierwszym akapicie tekstu. „Stajemy przed Tobą, by uznać Twoje panowanie, poddać się Twemu prawu, zawierzyć i poświęcić Tobie naszą Ojczyznę i cały naród” – czytamy w nim.

Zgodnie ze wcześniejszą zapowiedzią, Jubileuszowy Akt przyjęcia Jezusa Chrystusa za Króla i Pana będzie uroczyście odmówiony w Krakowie-Łagiewnikach 19 listopada – w sobotę przed uroczystością Chrystusa Króla Wszechświata, w wigilię zakończenia Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. Tekst może być również wykorzystany duszpastersko w pracy parafialnej i w diecezji. – Chodzi o to, żeby przyjmowanie Jezusa za Pana i Króla, uznawanie Go Panem i Królem, dokonywało się również w mniejszych grupach czy wspólnotach – wyjaśnia bp Czaja.

Przewodniczący Zespołu ds. Ruchów Intronizacyjnych wskazuje na to, by nabożne odmówienie Aktu było poprzedzone przygotowaniem duchowym, na przykład dniem skupienia lub rekolekcjami. Jak podkreśla, formuła Aktu jest otwarta „zarówno na środowiska intronizacyjne, jak i różne inne, którym zależy na tym, by bardzo osobiście powierzyć swoje życie Chrystusowi”.

***

JUBILEUSZOWY AKT PRZYJĘCIA JEZUSA CHRYSTUSA ZA KRÓLA I PANA

Nieśmiertelny Królu Wieków, Panie Jezu Chryste, nasz Boże i Zbawicielu! W Roku Jubileuszowym 1050-lecia Chrztu Polski, w roku Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, oto my, Polacy, stajemy przed Tobą [wraz ze swymi władzami duchownymi i świeckimi], by uznać Twoje Panowanie, poddać się Twemu Prawu, zawierzyć i poświęcić Tobie naszą Ojczyznę i cały Naród.

Cytaty

Powiązane dokumenty

cy I Raczcie nam wybaczyć, bo trudno, by Redakcja znała na pamięć podręczniki szkół powszechnych, skąd wzięte.. ten wiersz

Kubiak Wydawnictwo: WAM Kraków Zeszyty ćwiczeń do religii dla klas III opracował ks..

Jak wskazuje sam autor – i co również podkreśla redaktor tomu już we wstępie – „przedmiotem analizy jest obraz Japonii jako państwa wyjątkowego, doskonałego i

Nie stwierdzono dodatkowych niesprawności i/lub uszkodzeń i/lub braków w zakresie możliwym do ustalenia w warunkach oględzin, tj.: bez dostępu do spodu pojazdu,

Przygotowanie programu szkoleniowego dla potrzeb młodzieżowych reprezentacji kobiet.. Proces licencyjny

Z upełnie inaczej jednak m ożna ocenić człow ieka, um ierającego n a gruźlicę, któ rej się isam nabaw ił przez lek ­ kom yślność lub lekcew ażenie tej

ŹRÓDŁO: OPRACOWANIE WŁASNE NA PODSTAWIE DANYCH GUS.. Omawiając rynki pracy koniecznym jest również spojrzenie na stopę bezrobocia. Zdecydowałem, aby pokazać stosunek

gdzie wraz ze ściągającymi tu resztkami hitlerowskiego apara tu bezpieczeństwa, znalazły się najprzeróżniejsze dokumenty oraz ostatnie partie fałszywych