• Nie Znaleziono Wyników

163 JERZY WILKIN:

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "163 JERZY WILKIN:"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY W ILKIN: Jaki kapitalizm, jaka Polska? Wydawnictwo Naukowe PW N, Warszawa 1995, 166 s.

Omawiana książka stanowi lekturę, po którą warto sięgnąć z trzech przynajmniej powodów. Po pierwsze (co szczególnie istotne dla czytelnika nie będącego ekonomistą z wykształcenia), zawiera ona syntetyczny szkic głównych kontrowersji pojawiających się we współczesnej teorii ekonomicznej, przebiega­

jących pomiędzy tzw. ekonomią ortodoksyjną (teoria neoklasyczna), a innymi, opozycyjnymi wobec niej kierunkami. Po drugie, znajdzie w niej czytelnik rozważania dotyczące dylematów transformacji w Polsce, w szczególności zaś próbę odpowiedzi na pytanie o powiązania koniecznych reform gospodarczych z reformami politycznymi. Po trzecie wreszcie, A utor poświęca sporo miejsca analizie sposobu i zakresu obecności państwa w gospodarce, rozważając przy okazji problem typu kapitalizmu, jaki jest - jego zdaniem - Polsce potrzebny.

Całe opracowanie m a ponadto charakter polemiki z koncepcjami ekonomii neoklasycznej, za eksponenta której na polskim gruncie A utor uznaje Leszka Balcerowicza oraz jego program „szokowej terapii”. W niniejszej recenzji chciałbym prz>jrzeć się poszczególnym, wymienionym wyżej aspektom roz­

ważań Autora, wskazując jednocześnie te ich elementy, które wydają mi się niedostatecznie uargumentowane, czy wręcz wątpliwe.

Rozważania dotyczące kontrowersji we współczesnej teorii ekonomicznej rozpoczyna A utor od wskazania, iż w Polsce dokonuje się podwójna transfor­

macja ustrojowa. Z jednej strony jest to transformacja w kierunku modelu gospodarki rynkowej, z drugiej zaś - w kierunku wymogów stawianych przez Unię Europejską wszystkim krajom, które pragną do niej należeć. T a podwójna transformacja rodzi swoisty dylemat. Cechy gospodarki rynkowej - jak wskazu­

je Wilkin (s. 20) - kojarzone są w Polsce przede wszystkim z amerykańskim modelem kapitalizmu, który podkreśla znaczenie małych firm oraz wagę regulacji rynkowej przy relatywnie ograniczonej obecności państwa. Z kolei dążenie do przyjęcia w szeregi Unii Europejskiej stwarza konieczność takiej transformacji gospodarki, która byłaby w stanie współgrać z wysoce regulowa­

nym przez państwo i opartym na wielkich firmach kapitalizmem zachodnio­

europejskim. Ponadto - co podkreśla dalej A utor - sam kapitalizm jako ustrój społeczny to nie tylko pewne cechy gospodarki, „(...) lecz także system polityczny, określona struktura społeczna i dominujące wzory kultury” (Wil­

kin, 1995: 21). Właśnie owe elementy pozaekonomiczne są istotnym źródłem

„wielości kapitalizmów”, jakie we współczesnym świecie można zaobserwować.

Stąd problem transformacji gospodarki, czy szerzej: problem transformacji społeczeństwa, to przede wszystkim problem wyboru takiego czy innego modelu docelowego, a w konsekwencji wybór określonych metod i sposobów działania, czyli określonej polityki. Z kolei wyboru określonej polityki można dokonywać na podstawie koncepcji czy teorii, którą się posługujemy.

(2)

W ten sposób dochodzimy do pierwszej z kluczowych kwestii rozważanych przez Wilkina, czyli do użyteczności poszczególnych koncepcji teoretycznych ekonomii w kontekście obecnych polskich doświadczeń. Rozważania te rozpo­

czyna A utor od przedstawienia trzonu teoretycznego tzw. ekonomii ortodoksyj­

nej, czyli klasycznej szkoły ekonomii oraz jej współczesnych kontynuacji (koncepcji neoklasycznej). Ów teoretyczny trzon tworzony jest przez trzy podstawowe założenia: a) koncepcję człowieka ekonomicznego, b) koncepcję przedsiębiorstwa jako instytucji dążącej do maksymalizacji zysku, c) koncepcję równowagi rynkowej opartej n a mechanizmie cenowym. W tej perspektywie gospodarka jawi się jako relatywnie autonomiczny obszar społeczeństwa, którego kondycja uzależniona jest jedynie od stanu określających ją param et­

rów. W opozycji do tej - jeśli można to tak określić - ekonomicznie zorien­

towanej teorii ekonomicznej pojawia się cały szereg koncepq'i, począwszy od klasycznych już rozważań K. J. Arrowa i K. Polanyi’ego poprzez ujęcie instytucjonalne i neoinstytucjonalne, aż po teorię wyboru publicznego, ekono­

mię ewolucyjną i socjoekonomię, które podważają sztywny korpus założeń ekonomii ortodoksyjnej. Podważanie to polega przede wszystkim na wskazywa­

niu na społeczny, kulturowy i polityczny kontekst zjawisk i procesów ekonomi­

cznych oraz ich dynamiczny i konfliktowy charakter niezgodny z mechanistycz- nym ujęciem właściwym koncepcji ortodoksyjnej.

Obie przedstawione tutaj koncepcje ekonomii rysują oczywiście inny obraz przejścia międzysystemowego, które jest aktualnie udziałem społeczeństwa polskiego i polskiej gospodarki. W perspektywie ortodoksyjnej polega to na zastąpieniu jednego (gorszego) mechanizmu ekonomicznego innym (lepszym).

W perspektywie nieortodoksyjnej to bardzo skomplikowany proces zmiany nie tylko reguł funkcjonowania gospodarki, ale także różnych wymiarów ładu społecznego. A utor omawianej pracy wyraźnie jest zwolennikiem tego drugiego ujęcia. Argument, jaki prezentuje na rzecz swojej opcji, jest oczywisty. Polega bowiem na wskazaniu, iż koncepcje nieortodoksyjne dysponują bardziej wszechstronnymi narzędziami do analizy rozmaitych problemów, związanych z transformacją gospodarki. Przy takim postawieniu problemu wydaje się, że koncepcja ortodoksyjna nie m a właściwie żadnych szans obrony w starciu z jej przeciwnikami. Rozwiązanie takie oczywiście może pochlebiać socjologom.

Wyraźnie bowiem widać, że do analizy transformacji niezbędne jest wykorzys­

tanie wiedzy socjologicznej, a ambicje ekonomistów, aby ograniczyć się jedynie do twardych faktów uznawanych przez ekonomię ortodoksyjną są zdecydowa­

nie na wyrost. Niemniej jednak nie tutaj leży - moim zdaniem - sedno całego, rozważanego przez Wilkina zagadnienia. Problem bowiem w tym, na jakiej bazie teoretycznej konstruować politykę gospodarczą, która wytyczyć m a cel transformacji społecznej. Otóż do tego celu właśnie - moim zdaniem - ekono­

m ia ortodoksyjna zdecydowanie lepiej się nadaje. Dysponując klarownym obrazem mechanizmu ekonomicznego jest w stanie w sposób w miarę precyzyj­

(3)

ny wskazać, jak m a wyglądać stan docelowy. Ekonomia nieortodoksyjna zdecydowanie bardziej natomiast użyteczna jest do interpretacji zachodzących zjawisk i procesów, pojawiających się w toku transformacji, właśnie z uwagi na to, że dysponuje szerszym, systemowym obrazem gospodarki i społeczeństwa, Nie należy zatem mieć za złe - jak to sugeruje A utor - Leszkowi Bal­

cerowiczowi, że konstruując program reformy gospodarczej oparł się na klarownym modelu gospodarki rynkowej. M ożna natomiast mieć za złe Autorowi omawianej pracy, że zbyt pochopnie zdyskwalifikował w tym kontekście koncepcje ekonomii ortodoksyjnej.

Kolejnym problemem rozważanym przez Wilkina jest sekwenqa działań oraz ich tempo na drodze reformy gospodarki. A utor poświęca wiele uwagi problemom relacji pomiędzy reformą gospodarczą (przechodzeniem do gos­

podarki rynkowej) a przeobrażeniami politycznymi (przechodzeniem do sys­

temu demokratycznego). Problem: co ważniejsze lub co najpierw należy wykonać, jest właściwie problemem nierozstrzygalnym na poziomie spekulacji teoretycznych. Z jednej strony dysponujemy bowiem przykładami krajów, które budowały efektywną gospodarkę rynkową w warunkach niedemokratycz­

nego systemu politycznego (por. np. tzw. „azjatyckie tygrysy”), z drugiej zaś nieśmiałe nawet próby odejścia od gospodarki centralnie sterowanej przy zachowaniu zasad niedemokratycznego systemu politycznego zakończyły się fiaskiem (por. np. Polska w latach osiemdziesiątych). Problem: co najpierw, reforma gospodarcza czy przemiany polityczne, został, w Polsce przynajmniej, rozstrzygnięty przez samo społeczeństwo, którego nacisk spowodował prze­

prowadzenie demokratycznych wyborów w czerwcu 1989 roku, w efekcie czego wyłoniono rząd, który dopiero wprowadził pakiet reform gospodarczych.

Trzeba w tym miejscu z uznaniem stwierdzić, iż Wilkin rozważając problem reform systemowych w Polsce obiektywnie stara się ocenić efekty planu Balcerowicza. Wbrew wielu krytykom tego planu i mimo tego, że sam jest zwolennikiem odmiennej teorii ekonomicznej, przyznaje mu ważną rolę - jak to określa - „wielkiego pchnięcia” na drodze przeobrażeń gospodarczych. N aj­

ważniejszym elementem owego wielkiego pchnięcia jest „(...) pojawienie się autonomicznego czynnika reform, jakim jest dość żywiołowo rozwijający się sektor prywatny i nowa klasa przedsiębiorców (...)” (Wilkin, 1995: 83). To stawia A utora w rzędzie tych krytyków Balcerowicza i jego koncepcji, którzy dają dowody nie tylko kultury polemicznej, ale i poziomu krytyki nie tyle wykazującej słabości przeciwnika, ile próbującej znaleźć najbardziej optymalne rozwiązania.

Podstawowy problem rozważany w tym kontekście dotyczy prywatyzacji gospodarki. Wilkin opowiada się po stronie zwolenników zmierzania do gospodarki rynkowej przede wszystkim poprzez tworzenie sektora prywatnego, a nie „wpędzanie w kryzys” przy pomocy terapii szokowej i wymuszanie tą drogą prywatyzacji sektora państwowego. Należy jednak zaznaczyć, iż poza

(4)

prezentacją rozmaitych stanowisk w tej kwestii A utor nie jest w stanie przedstawić żadnej - moim zdaniem - przekonującej argumentacji na rzecz swoich preferencji. Ponadto rozumowanie to (które zresztą jest podobne w przypadku innych nieortodoksyjnie zorientowanych ekonomistów) zawiera bardzo poważny błąd, polegający na niedocenianiu siły politycznej wpływo­

wych grup interesu, ulokowanych właśnie w sektorze gospodarki państwowej.

Pozostawienie ich w stanie nienaruszonym po to, aby najpierw budować gdzieś na obrzeżach gospodarki od nowa sektor prywatny, może znacznie spowolnić albo wręcz zablokować przemiany gospodarcze. Wydaje się więc, że kluczowym elementem umożliwiającym przeprowadzenie reform jest takie osłabienie wpły­

wowych grup interesu, ulokowanych w sektorze gospodarki państwowej, aby nie były w stanie zablokować podjętych reform. Jest swoistym paradoksem, że zwolennicy ekonomii nieortodoksyjnej, lepiej - zdawałoby się - wyczuleni na społeczny i polityczny kontekst gospodarki, wydają się w tym przypadku nie dostrzegać żadnego problemu.

Ostatnim kluczowym problemem poruszanym przez Wilkina jest rola państwa w gospodarce rynkowej. Problem ten można sformułować inaczej jako pytanie o istotę „dobrego państwa”, tj. o taką jego formułę, która z jednej strony nie ingeruje nadmiernie w procesy ekonomiczne, z drugiej zaś - oddziału­

je niwelująco na efekty rozmaitych „ekscesów” gospodarki rynkowej. Omawia­

na praca dowodzi, że na poziomie ogólnych, można powiedzieć, modelowych sformułowań na pytanie takie da się odpowiedzieć. N a stronach od 138 do 144 A utor formułuje osiem takich zasad. Ale - jak zwykle - „diabeł tkwi w szczegó­

łach”, czyli - mówiąc językiem naukowym - zasadnicze problemy pojawiają się dopiero na poziomie operacjonalizacji każdej z owych zasad i przełożenia jej na konkretne dyrektywy praktyczne. N a stronie 146 Wilkin przytacza za K ocha­

nowiczem dziewięć najważniejszych funkcji, które leżą w kompetencji państwa okresu transformacji. Jeden wszakże istotny problem wydaje się tutaj pominię­

ty. Otóż nie tylko funkcje państwa muszą być zmienione w związku z przecho­

dzeniem do gospodarki rynkowej. Równie ważne (a może nawet i ważniejsze) jest to, iż samo państwo musi także ulec zmianie, między innymi po to, aby być w stanie pełnić nowe funkcje. Oznaczać to musi częściową przynajmniej wymianę personelu, zmianę struktur państwa, relacji pomiędzy poszczególnymi agendami itp. Niepodjęcie tych zagadnień wydaje się - z mojej przynajmniej perspektywy - istotną słabością książki. M ożna oczywiście powiedzieć, że praca ta m a charakter ekonomiczny i skupia się przede wszystkim na problematyce gospodarczej. Wydaje się jednak, że skoro A utor wielokrotnie na jej łamach deklaruje się jako zwolennik wrażliwej na kontekst polityczno-społecz- no-kulturowy ekonomii nieortodoksyjnej, brak odniesienia do wspomnianego problemu można uznać za poważny błąd w sztuce.

Lektura książki Wilkina pobudza - w moim przekonaniu - przede wszyst­

kim do refleksji na temat skromności, jaka powinna stać się udziałem każdego

(5)

przedstawiciela nauk społecznych, wypowiadającego się na temat procesów transformacji ustrojowej w Polsce. Potrzeba tej skromności wypływa z dwóch różnych źródeł. Po pierwsze - nie m a łatwych i jednoznacznych odpowiedzi co do charakteru i kierunku polityki, jaką należy wybrać w celu stymulowania zachodzących procesów. Transformacja stwarza całe mnóstwo szczegółowych problemów, na które każdorazowo należy poszukiwać odpowiedzi. Zdecydo­

wanie łatwiej tworzyć ogólne, eleganckie modele, aniżeli próbować znaleźć odpowiedź np. na pytanie: jak daleko m a być posunięta ingerencja państwa w procesy gospodarcze. Po drugie - nawet koncepcje, które stają się obiektem zmasowanej krytyki, warto potraktować z umiarem. Przykładem takiej koncep­

cji, tak właśnie potraktowanej w omawianej książce, jest „plan Balcerowicza”.

Okazuje się bowiem, że mimo swoich słabości stał się on podstawą polityki, która uruchomiła w sposób nieodwracalny cały mechanizm transformacji.

T akie - można powiedzieć - konkretno-historyczne umiejscowienie koncepcji

„terapii szokowej” wskazałbym jako najważniejszą, pozytywną cechę pracy Wilkina. Jest ona w tym kontekście swoistym głosem rozsądku wśród opinii wahających się pomiędzy totalnym potępieniem a swoistym kanonizowaniem autora polskich reform.

K rzysztof Gorlach

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z nier´ owno´sci opisuj acych wielo´scian wybieramy n-1 liniowo niezale˙znych,. , Wypisujemy wszystkie nier´ owno´sci, kt´ ore punkt p spe lnia jako

Oferent może załączyć zaświadczenia (np. umowy zlecenia, świadectwa pracy, zaświadczenia o przeprowadzonych szkoleniach, referencje etc.) o przeprowadzonych lub kotrenowanych

1) Kwalifikację kandydatów będzie prowadzić komisja rekrutacyjna w składzie Kierownik projektu, specjalista ds. 3) Warunkiem uruchomienia kursu jest zebranie się

Podkreśla się, że ich istnienie jest gwarantem prawidłowego i efektywnego funkcjonowania aparatu współczesnego państwa 5 oraz skutecz- nego przeciwdziałania rozrastaniu

„Utworzenie komunikacji publicznej w Gminie Cieszanów” jest poprawa dostępności do transportu publicznego w Gminie Cieszanów, a także zwiększenie atrakcyjności

* w przypadku składania oferty indywidualnie (przez jednego Wykonawcę) należy podać ponownie nazwę firmy wymienionej w poprzednim wierszu, natomiast w przypadku

Młodzieńczy utwór Aleksandra Wata JA z jednej strony i JA z drugiej strony mego mopsożelaznego piecyka ukazał się, wedle autora, w roku 1919, z datą „1920” widniejącą

Wydaje się, że odmienność postaw studentów wobec zasadności podejmowania i kontynuowania studiów oraz powszechności określonych postaw \ powinno stać się