• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1934, R. 14, nr 67

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1934, R. 14, nr 67"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

K onto c z e k o w e P . K. O. P o zn a ń nr. 204115. C ena p o je d y n c z e g o e ^ z e m p ia r z a 1Q g ro szy .

Z D O D A T K A M I : „OP IEK UN M Ł O D Z I E Ż Y “, „NASZ P R Z Y J A C I E L “ i „R O L N I K “

„Drwęca“ wychodzi 3 razy tygodn. we wtorek, czwartek i sobotę rano. — Przedpłata wynosi dla abonentów miesięcznie z doręczeniem 1,30 zL

Kwartalnie wynosi z doręczeniem 3,89 zł.

Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich gazet.

Druk i wydawnictwo ^Drwęca“ bp. * o. p. w Nowemmieście.

Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-łamowej 15 gr, na stronie 3-łamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogłoszenia drobne: Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100% więcej.

Numer te le fo n u : N o w e m ia s t o 8.

Adres telegr.: ..Drwęca * Nowemiasio-Pomorze.

ROK XVI. NOW EM IASTO-POM ORZE. W TOREK, DNIA 12 CZERWCA 1934 N R . 67

D e le g a c ja r a b i n ó w u k s . k a r d y n a ł a ż a k o w s k i e g o .

R a b in i b ła g a ją b isk u p ów p o ls k ic h o ra tu n e k - Warszawa. Dziś, 9 bm. o godz. 10 rano, przy­

była do pałacu arcybiskupiego w W arszawie dele­

gacja związku rabinów Rzeczypospolitej, którą stanowili rabini, Kanał z Warszawy, Feiner z Łodzi, Perenm an z W ysokiego Mazowieckiego i dyr. związku rabinów, dr. Langleben. Jeden \ z rabinów, p. Kanał, odczytał, a następnie złożył ] kardynałow i Kakowskiemu memorjał następującej j

tr e ś c i : j

„Eminencjo, Księże Kardynale!

W imieniu duchow ieństw a żydowskiego Rze­

czypospolitej Polskiej pozwalamy sobie zwrócić się niniejszem do Ciebie, Przew ielebny Księże K ardy­

nale, w następującej bolesnej sprawie.

W odwiecznie wrogim Polsce kraju krzyżac­

kim zapanow ały ostatnio hordy barbarzyńców pogan, zwalczające w szystkie praw a boskie i d ep­

czące w szystkie wzniosłe zasady wiary chrześci­

jańskiej, prześladując z okrucieństwem , nieznanem w historji ludzkości, swych przeciwników7, a zw ła­

szcza w szystkich, pochodzących z narodu Izraela (tu ich boli — Red.). Cały świat kulturalny, z książętam i kościoła katolickiego na czele, potępił w najenergiezniejszy sposób ohydę narodowo-socja- listycznych Niemców.

N iestety, w Polsce, w kraju o większości lud- ludności bogobojnej, chrześcijańsko-katolickiej, zna­

lazł się ku naszem u utrapieniu pewien odłam społeczeństw a, zwłaszcza młodzieży, który, o hań­

bo, mianując się narodow7o-polskim, wzoruje się

binom uwagę, ż e d o c h o d z ą m n ie lic z n e sk a r g i na p r o w o k o w a n ie i o b r a ż n ie u c z u ć k a t o ­ lic k ic h lu d n o śc i c h r z e ś c ija ń s k ie j z e s tr o n y e le m e n t ó w ż y d o w sk ic h . N ie c h c ę b y ć g o ło ­ s ło w n y m i p o z w o lę s o b ie p r z y to c z y ć k ilk a p r z y k ła d ó w .

A k c ja b e z b o ź n lc z a w P o ls c e , k tó r a w o s ta tn ic h c z a sa c h p r z y j ę ła ja k n a jb a r d z ie j a g r e s y w n ą fo r m ę z w a lc z a n ia r e lig j i c h r z e ­ ś c ij a ń s k ie j , o ś m ie s z a n ia d o g m a tó w i z n ie w a ­ żan ia d u c h o w ie ń s tw a k a to lic k ie g o , j e s t p r o ­ w a d z o n a p r z e z ży d a , D a w id a J a b ło ń s k ie g o , w y d a w c ę „ W o ln o m y ś lic ie la ” i s p e c j a ln ie w śr ó d lu d u r o z p o w s z e c h n ia n e g o p is e m k a

„ B ły s k i“. In n e p ism a w o ln o m y ś lic ie ls k ie , w y d a w a n e z a r ó w n o po p o lsk u ja k i po ż y ­ d o w sk u , z n ie w a ż a j ą c e r e lig j ę k a t o lic k ą , m ają r ó w n ie ż w y d a w c ó w ż y d ó w . O s o b iś c ie

\ m u s ia łe m in t e r w e n j o w a ć u w ła d z p rzeciw 7ko

i b lu ź n ie r c z y m a r ty k u ło m p ism a „ L ite r a r isc h e

§ B la e t t e r ”, z n ie w a ż a ją c y m C h r y stu sa P a n a . j Nie obarczam Panów Rabinów odpowiedzialnością

\ za te czyny wydawców, uważam jednak, że społe- S czeństwo żydowskie, tak jednolite i solidarnie

j w ystępujące w obronie swych interesów , po stara I się o zagw arantow anie ludności chrześcijańskiej j pos anowania wiary katolickiej. K o ń czą c, n ie

\ m o g ę n ie w y r a z ić s w e g o u b o le w a n ia , ż e w y ­ d a w n ic tw a , o b r a ż a ją c e m o r a ln o ś ć i s z e r z ą c e p o r n o g r a fję , k tó r a z a le w a d z iś P o ls k ę , z n a ­ la z ły w w ię k s z o ś c i w y d a w c ó w i k o lp o r te r ó w w śr ó d s p o łe c z e ń s t w a ż y d o w s k ie g o .

Na p o w y ż s z e b o lą czk i, p r z y c z y n ia ją c e s ię do w z r a s ta n ia w śr ó d s p o łe c z e ń s t w a p o l­

s k ie g o n a s tr o j ó w a n ty se m ic k ic h , k t ó r e w na przykładzie organów niem ieckich i urządza na- i k o n s e k w e n c j i p r o w a d z ić i m o g ą d o p o ża ło - pady na bezbronnych przechodniów o wyglądzie

semickim po ulicach m iast polskich, bijąc, m altre- j

tująe i raniąc bezbronnych. Gdy natrafiają czasem na opór niewinnych ofiar, wtedy to opór ten wy­

wołuje jeszcze większą w ściekłość i niecne czyny ze strony napastników , okryw ając hańbą odwiecz­

nie tolerancyjną, bogobojną Polskę.

Księże K ardynale ! W głębokiem przekonaniu, że żaden prawdziwy Polak-katolik nie może być zupełnie m oralnie zepsuty, że młodzież polska, tak haniebnie prześladująca żydów, jest tylko chwi­

lowo omamiona i otum aniona obcemi hasłam i, ale na zew Przew ielebnego Polskiego E piskopatu k a ­ tolickiego do opam iętania się i zwrotu do zasad religji chrześcijańskiej — zaprzestanie bezw ątpienia prześladow ać ludność żydow ską, co szkaluje do­

bre imię Polski — błagam y Cię, Przewielebny Ojcze K ardynale, w imieniu duchow ieństw a i lud­

ności żydowskiej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej- Polski, racz łaskaw ie wydać odezwę p astersk ą do w szystkich wiernych kościoła katolickiego w Pol­

sce w powyższym sensie, a wówczas ład i porzą­

dek znów zapanuje w tym przez nas tak um iło­

wanym kraju, na który niechaj spłynie łaska Boża. Amen!

Chylimy się przed Tobą, Eminencjo i kreślim y się, łącząc w yrazy najgłębszej czci”.

Na m emorjale znajdują się podpisy prezesa związku rabinów, Menela A tlera z Pabjanic i dy­

rek to ra związku, dr. Langlebena.”

S t a n o w c z a o d p r a w a k s. K a r d y n a ła , — K s.

K a r d y n a ł w y t y k a ż y d o s t w u p r o w o k o w a n ie i o b r a ż a n ie u c z u ć k a t. o r a z a k c j ę

b e z b o ż n ic z ą .

W odpowiedzi na powyższy m em orjał Ks.

K ardynał Kakow ski oświadczył delegacji, co n a­

stępuje :

„Wobec tego, że w prasie ukazała się wzmian­

ka o wizycie Panów Rabinów u mnie i o celu tej wizyty, uważam za konieczne stw ierdzić, że po­

tępiam bezwzględnie w szystkie gw ałty i ekscesy, skądkolw iek by one m iały pochodzić, czy to ze strony katolickiej czy żydowskiej. Rozwiązywanie naw et najbardziej zawiłych kw estyj i zagadnień winno odbywać się zgodnie z nakazam i religji C hrystusow ej. To jest nasze stanow isko za­

sadnicze.

Korzystam jednak z wizyty Panów, aby jako arcypasterz sw7ojej diecezji zwrócić Panom Ra-

w a n ia g o d n y c h e k s c e s ó w , n ie m o g ę n ie z w r ó c ić u w a g i P a n ó w R a b in ó w , sk oro z e ­ c h c ie li s ię do ran ie z g ło s ić w t e j s p r a w ie “.

Po powyższem oświadczeniu Jego Eminancji jeden z rabinów zauważył, że ci bezbożnicy, to są komuniści.

Na to ks. K ardynał odpowiedział, ż e s ą to je d n a k m ło d z i ż y d z i, k tó r y m s ta r s i d a ją p ie n ią d z e , c z y t o z P o ls k i c z y z za g r a n ic y .

„ W p ły ń cie — mówił ks. K ardynał — n a ż y d ó w w k r a ju i z a g r a n ic ą , b y z a m ia s t d a w a ć p ie ­ n ią d z e n a a g ita c ję k o m u n isty c z n ą , p o ż y c z y li t e p ie n ią d z e p a ń stw u p o ls k ie m u ”.

Ja k w ynika z prasy żydow skiej, interw encja rabinów i jej skutek u K ardynała Rakow skiego w yw ołały wśród żydów kw aśne nastroje.

Żydowscy wojacy zostali zalegalizowani.

N a si P o w s t a ń c y i W o ja c y ja k o ś n ie m o g ą s ię d o c z e k a ć le g a liz a c j i.

W arszawa. Żydowski dziennik żargonow y

„Moment", drukow any w W arszawie, obwieścił, swym współplem ieńcom z nieukryw anem zadow o­

leniem, iż

' — „po staraniach, które trw ały więcej niż rok, kom isarjat rządu zalegalizow ał oficjalnie

„Brith H akail”.

„Legalizacja rozciąga się na w szystkie od­

działy tej organizacji w całej Polsce".

„Brith H akail” i „Brith T ru m p e lłor" są to z b r o j n e o r g a n i z a c j e ż y d o w s k i e g o n a c j o n a l i z m u , o f i c j a l n i e p r z y g o t o ­ w y w a n e d l a P a l e s t y n y , a f a k t y c z n i e p r z e z n a c z o n e n a r ó ż n e p o w i k ł a n i a , k t ó r y c h w n i e d ł u g i m c z a s i e o c z e ­ k u j e ż y d o s t w o w E u r o p i e .

S a n a c ja w r o ił n ie w in n y c h b a r a n k ó w . — C hce k o n ie c z n ie u n ie w a ż n ić w y b o r y w Ł o d zi.

Łódź, 9. 6. Wczoraj zgłoszono 6 protestów w yborczych, dom agających się unieważnienia wy­

borów w Łodzi i pow ołujących się na „akcję tero- rystyczną bojów ek endeckich“, niepraw idłow e spo­

soby obliczania k arte k i masowe unieważnienia głosów, oddanych na listę nr. 1.

Sanacja w roli prześladow anych baranków to coś aż nazbyt śmiosznego.

Nowy dekret Stalina w sprawie walki z religją.

P o j ę c ie B o g a ch cą u su n ą ć w c ią g u 3 la t.

Londyn. W edług doniesień dzienników an ­ gielskich i skandynaw skich Stalin i szereg innych dostojników świeckich podpisali dekret, na mocy którego p o j ę c i e B o g a m a b y ć u s u ­ n i ę t e z R o s j i w c i ą g u t r z e c h n a j ­ b l i ż s z y c h l a t . „ Na d z i e ń p i e r w s z y m a j a 1 9 3 7 r o k u — głosi owe rozporządzenie

— t e r y t o r j u m U n j i S o w i e c k i e j m a b y ć u w o l n i o n e o d w s z e l k i e g o B o g a . W y o b r a ż e n i e B o g a , k t ó r e j a k o p o ­ j ę c i e ś r e d n i o w i e c z n e d o s t a r c z a s p o ­ s o b n o ś c i d o u c i s k u r o b o t n i k ó w , w i n n o b y ć w y g n a n e z g r a n i c p a ń ­ s t w a s o w i e c k i e g o “. W ciągu p i e r w ­ s z e g o roku tej „wojny z Bogiem ” mają być z n i e s i o n e w szelkie r e l i g i j n e z a k ł a d y w y c h o w a w c z e , a c z ł o n k o w i e s t o w a ­ r z y s z e ń i z w i ą z k ó w r e l i g i j n y c h b ę d ą p o z b a w i e n i k a r t ż y w n o ś c i o w y c h , a w i ę c z o s t a n ą s k a z a n i n a ś m i e r ć g ł o d o w ą . W drugim roku kam panji akcja bez­

bożników z w r ó c i się p r z e c i w k o r e l i ­ g i j n e j a t m o s f e r z e ż y c i a r o d z i n n e g o , k t ó r e m u m a j ą b y ć z a s z c z e p i o n e z a ­ s a d y „ r o z u m o w e g o a t e i z m u ”.

Chrześcijaństw o w Rosji bolszewickiej czeka zatem nowy okres bolesnych prześladow ań i do­

świadczeń, ale wodzowie bezbożnego komunizmu w tej walce z Jezusem C hrystusem nie odniosą zwycięstwa, jak nie odniosło go pogaństw o ce­

zarów rzym skich. Czasy udręk i i cierpień prze­

miną, a z ofiarnego posiewu krw i zrodzi się nowy trium f odwiecznej Praw dy i Sprawiedliwości.

Z konferencji rozbrojeniowej.

P o r o z u m ie n ie m ię d z y A n g lją a F r a n c ją . Z a s tr z e ż e n ia d e le g a t a P o ls k i.

Prezydjum konferencji rozbrojeniow ej zebrało się po południu na publiczne posiedzenie. — Przew.

H enderson zawiadomił, że wycofuje projekt rezo ­ lucji, k tóry przedstaw ił przed kilku dniami, poczem udzielił głosu min. B arthou.

Min. B arthou przedstaw ił prezydjum k o n feren ­ cji popraw iony te k st projektu rozolucji delegacji francuskiej. Rezolucja ta stw ierdza, że kom isja gł., przekonana o konieczności kontynuow ania prac konferencji celem zaw arcia ogólnej konwencji dla redukcji i ograniczenia zbrojeń, zdecydow ana kon­

tynuować bez zwłoki już podjęte prace, wzywa prezydjum do szukania zapom ocą m etod, jakie uzna za odpowiednie — mając na celu ogólne p rzy­

jęcie konwencji rozbrojeniow ej — rozw iązania p ro ­ blemów, pozostających w zawieszeniu. Komisja nie przesądza przytem rozmów ubocznych, któ re rządy zechcą wznowić dla ułatw ienia końcowego sukcesu przez pow rót Niemiec na konferencję.

Delegacje Polski i Związku republik sowieckich poczyniły pewne zastrzeżenia. Zastrzeżenie Polski odnosi się do m etody osobnych rokow ań między t. zw. wielkiemi m ocarstwam i.

R ząd b e lg ij s k i p o d a ł s ię d o d y m is j i.

B ruksela, 6. 6. Wczoraj w Izbie deputow anych odbyły się 2 głosow ania, w w yniku któ ry ch rząd znalazł się w mniejszości.

W pierw szem głosow aniu nad projektem rz ą ­ dowym o dodatkach rodzinnych dla fuukejonarju- szów państw ow ych za rządem padło 79 głosów przeciw ko 83. P ro jek t o nadzorze nad cudzoziem ­ cami, również w niesiony przez rząd, uzyskał tylko 74 przeciwko 80 głosom.

Po ogłoszeniu tych wyników prem jer zw ołał posiedzenie Rady M inistrów, na którem postano ­ wiono podać się do dymisji.

W ie lk i p o ża r w „ S to c z n i G d a ń s k ie j “.

G dańsk. Dn. 7 bm., wczesnym rankiem , wy­

buchł wielki pożar w m agazynach Stoczni G dań­

skiej. W szystkie oddziały straży udały się na miejsce pożaru. P ożar rozszerzył się znacznie.

Pięciu strażaków , którzy ulegli zaczadzeniu podczas akcji ratow niczej odwieziono do szpitala.

(2)

S p o łe c z e ń s tw u do o c e n y ! f

P o z a j ś c ia c h n ie d z ie ln y c h w R a jk o w a e h . — Z n a m ie n - | n a k o n f e r e n c j a p r z y g o t o w a w c z a w P e l p li n ie . —

„ U r z ą d z im y d r u g i B r z e ś ć !” — C zy „ S t r z e le c * j e s t o r g a n iz a c j ą p. w . a lb o b o jó w k ą p a r t y j n ą ?

Pod powyższem donosi „Pielgrzym”, co n astęp u je:

„Przy opisie zajść w Wielkim Garcu i w Rajkowaeh wspomnieliśmy o konferencji, ja ka się odbyła w Pelplinie.

Ażeby należycie uwypuklić całą ohydę w tej sprawi**, przy­

pominamy, że p. H ilła r j a k o p r e z e s S t r o n n ic t w a N a r o ­ d o w e g o w R a jk o w a e h , ju ż w d n iu 25 m a ja o t r z y m a ł z e S t a r o s t w a z e z w o l e n i e n a p iś m ie n a u r z ą d z e n ie w y c ie c z k i do lasu bukowieckiego w godzinach popołudnio­

wych. W d n iu BO m a ja o t r z y m a ł d r u g ie p ism o ze S ta ­ rostwa, z e z w a la j ą c e n a u r z ą d z e n ie z a b a w y z p r z e d ­ s t a w ie n ie m a m a t o r s k ie m w lokalu p. Reichy w dniu 3 czerwca rb. Zezwolenia obydwa zostały cofnięte d o p ie r o w dniu 2 czerwca, a p. Hillar pismo o cofnięciu otrzymał 0 godz. 10 wieczorem, a więc wtedy, kiedy już nie mógł uwiadomić ani zaproszonych gości ani też miejscowego spo­

łeczeństwa. Tymczasem, co się dzieje?

Oto w dniu 30 maja, tj. w środę wieczorem, odbyło się w szkole powszechnej w Pelplinie posiedzenie „przyjaciół Strzelca“, na którem obecni byli ko m e n d an t P. W. i W. F.

z Tczewa, kpt. Modzelewski, prezes pow. „Strzelca“, dr. Po­

łomski, lekarz weterynarz z Tczewa, z Pelplina, dr. Fitzek lekarz, p. Mazur lek. weter., p. Metza nauczyciel, r e s ta u r a to r Niemiec Lutz, Hassę Feliks, kilku nauczycieli i paru innych urzędników. Na tem to zebraniu jeden uczestnik zebrania pouczał „strzelców“, w jaki sposób mają się załatwić z n a r o ­ dowcami. „Strzelcy” powinni chodzić nie pojedynczo, lecz we dwóch lub trzech i gdy spotkają gdzieś narodowca, to j niech się ta k z nim załatwią, by „Strzelcy” mieli zawsze j swoich świadków, a narodow ca takiego należy po obiciu | ośmieszyć przez ściągnięcie z niego spodni. Gdyby zaś na- f rodowey zaczepili „Strzelca”, a byłby sam jeden, to lepiej \ niech się wycofa! Nikt nie protestował przeciwko takim j in strukcjo m ! — Druga część zebrania odbyła się bez udziału f p. k a p ita n a p. w., lek. weter. dr. Połomskiego, dr. Fitzka, t Mazura i Lutza. Do tych, co pozostali, przemawiał jeszcze j Szatkowski, k o m e n d a n t „Strzelca” peiplińskiegc, pouczając, | źe „strzelcy” (kilku na jednego) mają narodowców prowoko- \ w ać gwizdaniem, a gdy ci się obejrzą, bić. Znany p. Racz- j kowski, któ ry pobiera nau k ę p ła tn ą w Magistracie, podnie- j eony tem, co słyszał, oświadczył, że narodowcy ta k prędko, j jak "poszli w górę, zginą jak muchy po proszku, na nich po- j

sypanym, gdy te ostre wystą pienia będą uskutecznione. Posła \ Matłosza jako laika (Raczkowski nie zna znaczenia słowa j

„laik” i używa go jako wyzwiska ! — red.) najlepiej „ p o w ie s ić \ n a kominie fabryki od c u k r o w n i !” Podniósł się wprawdzie j n a tem ze brania pewien głos obawy i to ze strony robotnika, j ale go uspokojono, że należy to wszystko robić „dyploma- l ty c znie”. Na tem zebraniu zapowiedział również p. kpt. j

Modzelewski, że w niedzielę odbędą się „ćwiczenia strzeleckie”, j gdzie się odbędą, dowiedzą się później.

T a k t o n a t e m z e b r a n iu o r g a n iz a c j a , k t ó r a m a \ b y ć o r g a n iz a c j ą p r z y s p o s o b ie n ia w o j s k o w e g o , n a jj k t ó r ą s ą p r z e z n a c z a n e p ie n ią d z e o b y w a t e l i w bud ź© - j

c l e p a ń s t w o w y m , w b u d ż e ta c h p o w i a t o w y c h i g m in ­ n y c h , z o s t a ła p o u c z o n a , w j a k i s p o s ó b m a s i ę z a ł a t ­ w ia ć n ie z w r o g ie m z e w n ę t r z n y m a n i z j a k im iś w y ­ w r o t o w c a m i, a l e z c z ło n k a m i n a r o d o w e j , p o ls k i e j o r g a n iz a c j i p o lit y c z n e j , l e g a l n i e w p a ń s t w ie u z n a n e j 1 l e g a ln i e d z ia ła j ą c e j .

J a k „ S t r z e le c 44 s w o j ą „ r o lę ” w y p e łn ił w R a jk o w a e h ?

W s z y s c y u c z e s t n i c y , k t ó r z y b y li w R a jk o w a e h , \ s t w ie r d z a j ą , ź e d o c z a s u p r z y b y c ia „ S t r z e lc a ” w R aj- k o w a c h w s z y s t k o b y ło w j a k n a j le p s z y m p o r z ą d k u . Bardzo wielu gości, zaproszonych z in nych miejscowości, opuszczało Rajkowy całkiem spokojnie i nic nie zapowiadało, by miało przyjść do jakichkolwiek zaburzeń. Policja sta ła i nie potrzebowała nigdzie interweniować. Dopiero, kiedy między godziną 4, a 5 po południu „Strzelec” przybył z m u ­ zyką i zatrzym ał się po obu stronac h drogi, prowadzącej z Kajków w stronę Radostowa, podeszło do kpt. Modzelew­

skiego dwóch policjantów i tu odbyła się rozmowa, ważna dla późniejszych zajść.

Kilku „strzelców” przyszło do wsi, między inaymi mło­

dociany „strzelec”, Franciszek Aifut z Rajków, którego gmi­

ny Rajkowy z pow oda urządzania nap a d ó w bandyckich i i n ­ nych spraw krym inalnych nie wysyła jeszcze do domu p o ­ praw y tylko dlatego, że nie ma pieniędzy. Ten to „Strzelec”

nie daw no był pokradł zboże u p. Maniowej, ale jakoś wszy­

stko uchodzi mu bez kary. Ten zaczął jako pierwszy z a ­ czepiać Młodych S tronnictw a Narodowego w m undurkach.

Policja wezwała zamiejscowych do opusz czania Rajków w pięciu m inutach, a f p o te m rozpoczęła znajdująeycłFsię na ulicy rozpędzać pałkam i gumowemi. Policja w p ad a ła do domów, n a podwórza i do mieszkań pryw atnych, wypędzają c ludzi pałkam i gumowemi. Gdy jeden z młodych narodowców na rowerze zaczął objeżdżać w tym kierunku, wówczas „strzelec*

złodziej i b a n d y ta Aifut, popędził za nim i uderzył go kol­

bą k ar a b in u w plecy. Gdy się przewrócił na ziemię, Aifut z a brał mu czapkę i kilka razy uderzył kolbą karabin u.

Widział to jeden z obywateli rajkowskich i zwrócił się wówczas do k a p i ta n a Modzelewskiego, in stru k to r a p. w., z zapytaniem, czy nie widzi, co się dzieje ? Kpt. Modzelewski zapytał, czy go przebił (tj. bagnetem) ? Wówczas obywatel ów odpow iedzia ł: Nie, ale go niewinnie uderzył karabinem.

Ns to padła odpowiedź k om e ndanta P. W. i W, F., k a p ita n a Modzelewskiego :

„ D o b r z e z r o b i ł ! U r z ą d z im y d r u g i B r z e ś ć !*

Po chwili kpt. Modzelewski się oddalił, a do obywatela, k tóry mu zwrócił uwagę na znęcanie ze strony „Strzelca“, podszedł policjant i oświadczył m u : „Aresztuję p a n a ! ”, i poprowadził go na inne miejsce do drugiego policjanta ze s ło w a m i: „Do dyspozycji pana nadkomisarza. Ten pan kie­

ruje całą a k c j ą !”

Powiedzenie in stru k to ra p. w. ka p ita n a Modzelewskiego mówi nieomal wszystko.

Był jeszcze i taki o b r a z e k : Inny młody narodowiec w m un d u rk u na rowerze jedzie w kierunku do Radostowa.

„Strzelcy”, ustawieni przy tej drodze, znowu z owym młodo­

cianym ban d y tą Alfutem na czele, rzucają^ się na niego i kolbami karabin ów rzucają na ziemię, okładając go k ara b i­

nami, a chorągewkę o barw ach narodowych, którą miał przy rowerze, rzucają o ziemię i depczą nogami. Chcieli go prze­

bić bagnetami, przeszkodził temu jakiś podoficer, zdaje się z p. w. Oddział strzelecki został ustawiony przy drodze, prowadzącej z Rajków w stronę Radostowa i Tczewa, którędy większa część młodzieży narodowej musiała, rozpędzona przez policję, wracać rowerami czy piechotą. „Strzelcy” mieli za­

danie w ykonywać egzekucję nad młodymi narodowcami.

Prócz p. Mierzwy, który już pisał, co widział, potwierdzają także i inni świadkowie, źe kiedy jeden z narodowców na rowerze miał jechać koło oddziału strzeleckiego, rozłożonego obok drogi, sta nął przed kpt. Modzelewskim i pyta ł się, czy może bezpiecznie jechać. Ten odpowiedział, że tak, gdy się odwrócił, w tej chwili „strzelcy” wypadli z rowów, pochwycili go i w sposób, godny opryszków, w kilku, a naw e t kilkunastu nad je dnostką się znęcali.

Po tem wszystkiem zarząd powiatowy Związku Strze­

leckiego (przewodniczy p. dr. Ludwik Połomski z Tczewa) ma odwagę ogłosić odezwę „do wszystkich członków „Strzelca”, pełną zniewag dla Młodych S tronnictw a Narodowego i tw ie r­

dzić, że „m undur „Strzelca” nie był nigdy splamiony czynami haóbiącemi !*

Tru dno nam odrazu podać wszystkie szczegóły tego, co się działo w ową niedzielę w Rajkowaeh. Na razie p o d a ­ jemy powyższe obrazki, O postę pow ania policji w Gręblinie i Rudnie napiszemy następnym razem.

Nadmieniamy również, że zarząd powiatowy S tronnictw a Narodowego w Tczewie, jak nam doooszą, zebrał duży ma- terjał, który zostanie przedłożony w m em orjałach ministrowi sp raw wojskowych i ministrowi spraw wewnętrznych.

Dodać również musimy, ź e . S t r o n n ic t w o N a r o d o w e w R a jk o w a b h n ie m ia to ż a d n e g o z a m ia r u u r z ą d z a n ia j a k ic h k o lw ie k m a n if e s t a c y j , l e c z c h c ia n o t y l k o u r z ą ­ d z ić z w y c z a j n ą w io s e n n ą z a b a w ę d la s w o ic h ^ c z ło n ­ k ó w i z a p r o s z o n y c h g o ś c i w z w ią z k u z w y j a z d e m n a k ilk a t y g o d n i p r e z e s a s t r o n n i c t w a N a r o d o w e g o w R a jk o w a e h , p. H iila r a . K ła m s t w e m j e s t r ó w n ie ż , j a k o b y z e s t r o n y n a r o d o w c ó w p a d ły w s t r o n ę p o ­ li c j i c z y g d z ie in d z i e j j a k i e ś s t r z a ły . W s z y s t k o , c o s i ę s t a ło , b y ło z w y c z a j n ą p r o w o k a c ją , b y z n a le ź ć p o d s t a w ę d o p r z e ś la d o w a ń i d o s z c z u c ia p r z e c iw o b o z o w i n a r o d o w e m u . Temi metodam i obozu n a ro d o ­ wego nikt ani złamać ani zgnębić nie zdoła !”|

A r e s z t o w a n ie n a r o d o w c ó w na P o m o rzu . Tczew. W związku z zajściami niedzielnemi w W. Garcu i Rajkowaeh zostali aresztowani pp.:

Jan Czubek, Jan Kamiński, W ładysław Zmuda i Adam Gierszewski z Subków, Józef Nabakowski i Cymanowski z Rajków, Paweł K atuiski z Rudna i jeden narodowiec z Małego Garca. Aresztow ano również p. Jana Hiilara, lecz zwolniono go po 3 godzinach, gdyż jako oficer rezerw y musiał on odjechać na ćwiczenia do wojska. We w torek zwolniono pp. Adama Gierszewskiego z Subków, Józefa N abakow skiego z Rajków i Pawła Katul- skiego z Rudna.

Gdynia przygotowuje się do Święta Morza i Zlotu 50.000 młodzieży.

Pod przewodnictwem p. Komisarza Rządu, mgr. Fr. Sokoła i w obecności delegatów Zarządu Głównego L. M. i K., pp. dyr. Moskwy i mjr. dpi.

Kroba oraz szefa szt. D-ctwa Obrony W ybrzeża, mjr. dypl. J. Michalika, odbyło się dnia 29 bm.

o godz. 16.30 w sali Rady Miejskiej posiedzenie Prezydjum oraz Komisji Propagandow o - K w ate­

runkow ej Komitetu «Święta M orza” w Gdyni.

Tem atem obrad było zakw aterow anie około 50.000 młodzieży, wojskowo zorganizowanej, szkolnej i wiejskiej, która w dniu 1 lipca rb. urzą­

dza w Gdyni swój Zlot i po uroczystej Mszy św.

defilować będzie przed Panem Prezydentem R. P., Ignacym Mościckim.

Oprócz członków Prezydjum i Komisji na ze­

branie p rzy b y li: prezes Zw. Lokatorów , red. M.

M istat i przedstawiciel Zw. W łaścicieli N ierucho­

mości, p. Grubba.

fis y r ie e s is r a

P O W I E Ś Ć .

nitki

100

*Ciąg dalszy).

P opatrzała chwilę na błękitne ognie, strzelają­

ce z drogocennych kam ieni i odsunęła je od sie­

bie ruchem , pełnym w strętu.

— Dla mnie te klejnoty były tylko pośredni­

kami dziedzicznej klątwy. Spełniwszy swoje fata- listyczne przeznaczenie, oby przyniosły siostrze pańskiej szczęście!

— W olałbym wiedzieć jadow itego węża, o k rę­

conego dokoła jej szyi, niż ten przeklęty naszyj­

nik! — zaw ołał D unbar w uniesieniu.

— Więc przynajm niej zabierz je pan z przed moich oczu i oddaj je Priucowi D arringtonow i.

W idok ich doprow adza mnie do szału przypom ­ nieniem minionej na zawsze przeszłości. A teraz w szystko już spełnione, bo za życie, o k tóre po­

sądzoną jestem , żem je zabrała, płacę mojem wła- snem. Zadosyćuczynienie jest kom pletne.

Zdaw ała się zapom inać o jego obecności, w pa­

trując się rozm arzona w ślubną obrączkę m atki, k tó rą nosiła na palcu.

— Ireno! — wyrwało się z ust jego.

D rgnęła i położyła palec na ustach.

— Cicho!.,, tylko moi drodzy zmarli mieli p ra ­ wo nazywać mnie tem imieniem...

Coś, co w yczytała w jego twarzy, pochylonej ku niej, napełniło ją łękiem i wbrew usiłowaniu, aby zachować się spokojnie, zaczęła drżeć calem ciałem.

— 0! panie D unbar — szepnęła błagalnie — jestem tak zmęczona... tak śm iertelnie zmęczona!

— Odprawiasz mnie pani? Dobrze, ale miej jeszcze chwilę cierpliwości. Gdybyś pani m iała choć przybliżone pojęcie o cierpieniu, jakie mi za­

dałaś, nie uw ażałabyś rachunków pom iędzy mną, a tobą za skończone. Czy zrujnow ałaś moje życie czy też przeznaczone ci jest oczyścić je i uszczę­

śliwić, to dopiero przyszłość okaże. Widzieć cię w położeniu, w jakiem dziś jesteś, przechodzi w prost moje siły, to też przez wzgląd na siebie sam ego

— zapam iętaj to dobrze! — i dla ulżenia sercu memu, podwoję starań, aby cię wydobyć na wol­

ność, a jedynym sposobem potem u je st odszukanie człowieka, którego udało ci się dotąd osłonić przed spraw iedliw ością. W przyszłym tygodniu jadę na zachód, aby ponowić pościg mój za nim...

Konwulsyjny ruch przerażenia, jakim splotła palce, nie uszedł jego oczu.

Tylko 15 procent Pomorzan w Pomorskiej Izbie Skarbowej.

„Słowo Pom orskie” pod powyższym nagłów­

kiem podaje bardzo ciekawe wiadomości o sto­

sunkach w Izbie Skarbowej w Grudziądzu.

„N a p i ę ć s t a n o w i s k n a c z e l n i k ó w w y d z i a ł ó w w I z b i e S k a r b o w e j w Gru­

dziądzu, do których p o z a p o b o r a m i przyw ią­

zany jest dodatek służbowy po 2 0 0 z ł m i e ­ s i ę c z n i e , d w a o b s a d z o n e s ą p r z e z u r z ę d n i k ó w p o c h o d z e n i a ż y d o w ­ s k i e g o .

Mianowicie n a c z e l n i k i e m wydziału II, do którego zakresu działania w II instancji n a l e ­ ż ą s p r a w y e g z e k u c y j n e , dające się dziś tak dobrze we znaki płatnikom przez zw ózkizaję- tych ruchom ości oraz przez s p r z e d a ż n i e r a z r e s z t y m i e n i a oraz p o d a t k i b e z p o ś r e ­ d n i e , do których należą między innemi podatek:

p r z e m y s ł o w y i d o c h o d o w y — jest urzędnik pochodzenia ż y d o w s k i e g o , p. L u d w i k B r o - n i a t o w s k i .

Nazwisko rodow e semickie tegoż pana b rz m i:

B o r e n s z t e j n . P. Broniatowski został przydzie­

lony do Grudziądza w końcu roku ub. z Kielc.

Jak widzimy, n a j w a ż n i e j s z y d z i a ł w II instancji adm inistracji skarbow ej na Pomorzu, gdzie n i e r a z d u ż o z a l e ż y o d s w o b o d n e g o u z n a n i a w ł a d z y , jak np. ostateczne orzeka­

nie w toku instancji co do w ysokości powyższych podatków oraz kar, o b s a d z o n y j e s t p r z e z u r z ę d n i k a pochodzenia ż y d o w s k i e g o .

D r u g i e m n a c z e l n i k i e m w y d z i a ł u p o c h o d z e n i a ż y d o w s k i e g o jest p. R o z - b o r s k i, którego nazwisko semickie brzmi: H e r s z R o z e n b a c h . Kieruje on wydziałem V Izby Skarbow ej, gdzie załatw ia się w II instancji o p ł a ­ t y s t e m p l o w e i p o d a t e k o d s p a d k ó w i d a r o w i z n , gdzie również często decyduje się ostatecznie w toku instancji wedle swobodnego uznania.

N a p i ę ć w y d z i a ł ó w w I z b i e S k a r ­ b o w e j s ą t y l k o d w a o b s a d z o n e p r z e z r o d o w i t y c h P o l a k ó w , l e c z p o c h o d z ą ­ c y c h z i n n y c h d z i e l n i c .

Dla uniknięcia nieporozum ienia zaznaczamy, że d y rek to r Izby Skarbowej, p. Kossjor, jest Polakiem;

kształcił się w gimnazjum w Carskiem Siole, koło P etersb u rg a oraz pracow ał na Uralu, w Azji.

Na 2 0 stanow isk w Izbie Skarbow ej, do k tó ­ rych przyw iązany jest d o d a t e k p o 1 0 0 z ł miesięcznie, są t r z y z a j ę t e przez Pomorzan.

T a s a m a i l o ś ć s t a n o w i s k j e d n a k j e s t r ó w n i e ż z a j ę t a p r z e z u r z ę d n i ­ k ó w , w y w o d z ą c y c h s i ę z m n i e j s z o ś c i n a r o d o w y c h . R ó w n i e ż b o w i e m p o ­ c h o d z e n i a ż y d o w s k i e g o j e s t k i e r o ­ w n i k oddziału b i l a n s o w e g o w wydziale II, p. K a z a ń s k i , do którego zakresu działania na­

leży wymiar w l i n s t a n c j i p o d a t k ó w bez­

pośrednich dla płatników największych, to jest tow arzystw akcyjnych na Pomorzu. Z a t e m z n ó w b a r d z o w a ż n y d z i a ł w r ę k a c h u r z ę ­ d n i k a p o c h o d z e n i a ż y d o w s k i e g o . W reszcie kilka stanow isk znajduje się w ręk u mniejszości słow iańskich“.

Z yd n a p a d ł n a „ sa n a to r a ”.

W arszawa. Sąd starościński W arszaw a-północ skazał na dwa miesiące bezwzględnego aresztu żyda Abrama Langm ana, a to za napad i pobicie urzędnika składnicy mundurowej Chojnowskiego.

Langm an napadł na Chojnowskiego na widok znaczka sanacyjnej „Federacji”, który zauważył w klapie m arynarki Chojnowskiego — a przed sądem tłum aczył się, że znaczek ten w ydał mu się podobny do — hitłerow sktej sw astyki.

— Iluż jeszcze ofiar trzeba, aby zaspokoić cie­

nie je n erała D arringtona? — zapytała z goryczą.

— Niech to panu w ystarczy, żeś mnie poświęcił.

Zaniechaj poszukiwań, k tó re nie przyniosą tobie nagrody ani mnie pociechy. Jeżeli zrezygnow ana jestem na los mój, nie masz pan praw a w tem mi przeszkadzać.

— Więc przywłaszczam je sobie samolubnie! J a ­ kież niepojęte zaślepienie przywiązywać cię może do tego nędznika, k tó ry ukryw a się w tajem nicy, po­

zwalając ci cierpieć na swojem miejscu?! A może...

może jesteć żoną tego ło tra i dlatego w ierną chcesz mu pozostać aż do śmierci, osłaniając go swoją osobą?! Na rany Boskie, zaklinam cię, po­

wiedz mi, pani, prawdę!. Nie igraj ze mną!

Schwycił obie jej oporne ręce, a oczy jego ciskały isk ry oburzenia i niepokoju.

— Czyś pan zm ysły postradał! — zaw ołała, cofając się. Ja... żoną... ja?!

— Daruj pani... ale nie mogłem innego wy- tłóm aczenia znaleźć dla ofiary, k tó rą czynisz z siebie. Zdawało mi się, że chyba nierozerw alny węzeł obowiązku łączyć cię może z takim nędzni­

kiem. Szał mnie poryw a na myśl, że ty, pani, tak a wzniesiona ponad ogół kobiet, możesz tole­

rować myśl o takim... (C. d. n.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

odbyła się rozprawa przeciwko p.. Dyspol- skiemu, na której oskarżony wyjaśnił, źe kwiaty zostały wręczone z okazji przypadających na ten dzień imienin

Pogrzeb ofiar katastrofy w kopalni węgla w Senicy, wyznaczony zrazu na wtorek, musiał się odbjć z powodu wielkich upałów w poniedziałek wieczór. Przygotowania

ścią należy sprzeciwić się wycinaniu dla tych celów Parku, który nie jest znów tak obszerny, by można w nim co jakiś czas, jak to ma dotychczas stale

b ran y kom itet zajął się ustaleniem program u, któ ry niedużo będzie odbiegał od zeszłorocznego. Skazany został na ty ­ dzień aresztu ze zaw ieszeniem oraz

osobnik, podający się za urzędnika skarb., wynajął od p. pokój, który, po przenocowaniu się, potajemnie opróżnił zapominając o zapłacie. starosta Dunin

Po zamknięciu przewodu sądowego zabrał głos prokurator, który starał się wykazać, iż zebranie byłe publiczne, a na niem oskarżeni nawoływali do

jem Stów. oraz am atorom za przysłużenie się dobrej spraw ie. Po przedstaw ieniu odbyła się zabaw a taneczna, na której baw iono się w miłym nastroju. Zaznaczyć

wisko dużo trzody chlewnej. Płacono przeciętnie za 1 ft. Do szeregu kradzieży, popełnionych ostatnio w okolicy, należy doliczyć kradzież, dokonaną przed świętami