• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1934, R. 14, nr 52

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1934, R. 14, nr 52"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

J£r*fi f o r e P. K. O. P o z n a ń nr. f»04 M*i, P<fk?ł5j pnf^rf rńrvł~*--o ;0 £ro*4‘Z]r*

Z D O D A T K A M I : „ O P I E K U N M Ł O D Z I E Ż Y “, „NASZ P R Z Y J A C I E L “ I „R O L N IK “

„Drwęca“ wychodzi 3 razy tygodu. w* wtorek, czwartek i sobotę rano. — Przedpłata wynosi dla abonentów miesięcznie z doręczeniem 1,30 zL

Kwartalnie wynosi * dboręeseaiem 3,89 zł*

Przyjmuje się ogłoszenia do wazyatkich gazet

Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra aa stroni« 6-łanewoj 15 gr, na stronie 3-iamowej 50 gr, na 1 stronie 00 gr. — Ogłoszenia drobne: Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze słowo 15 gr* Ogłoszenia zagrań* 100% w ięcej

Num er t e l e f o n u : N o w e m i a s t e 8.

l^rak i wydawai^wo ^Drwęca“ Sg. s e. p. w Nowemmieście Adres Ulcgr.: »Drwęca* Nownuiasto-Pomorze*

ROK X IV . NOW EM IASTO-POM ORZE, SO BO TA , D NIA 5 M A JA 1934 N R. 52

^M HTIM W illirflllM M iriW llW ilBBfflM ITIIM IIITBIlilirirililllTilW lIIHIIlimillf<I Iiii |if liii |I||||||||I||I||||HII

Zdrowe „bunty“, rodzące się wśród organizacyj sanacyjnych po prze­

strodze Episkopatu Polski.

Widząc w ostatnich latach coraz to groźniejsze w z b ie r a n ie s ię najrozm aitszego rodzaju brudu i n ie c h lu js tw a czy moralnego czy politycznego w Polsce, można było nieomal zwątpić o możliwości ratunku i ocalenia kraju przez niem. Aż naraz zaczęło się coś zmieniać. Bo oto r o z le g ł się po całym kraju donośnie g ło s B isk u p ó w P o ls k i i odrazu wszczął się w całym kraju n a w r o tn y odruch* Za głosem biskupów po rozm aitych pla­

cówkach rozchodzi się obecnie zewsząd nawoływanie i to nie bez skutku : o p u śc ić s z e r e g i o r g a n iz a c y j ta k ic h , k t ó r e ja w n y r o z s tr ó j s p o łe c z n y , w yraź­

ną dem oralizację i zd r o ż n ą id e o lo g j ę o b y c z a - jo w o - p o lit y c z n ą k rzew ią* Dbałe o zdrowie moralne swych dzieci i całego narodu n ie w ia s t y p o ls k ie , mimo swej zależności i n ie b a c z ą c na możliwe następstw a, g r o m a d n ie już o p u sz c z a ją o r g a n iz a c ję , któ ra pod płaszczykiem pracy dobro­

czynnej usiłow ała przemycać do serc n a s z y c h P o le k zasady i poglądy w prost w y s t ę p n e .

Niemniej i w s z e r e g a c h „ L eg jo n u M ło­

d y c h ” zawrzało zbawiennie po liście Episkopatu.

Katolicka Agencja Prasow a otrzym ała z kół

„Legjonu M łodych” wyjaśnienie, o którem już czę­

ściowo wspomnieliśmy, a mianowicie, że

„rozłam w „Legjonie Młodych” jest nietylko w y łam a­

niem się z pod dyscypliny hierarchji — jak tego chce Ko­

menda^ Główna — ale jest r o z ła m e m , o p a r t y m n a b a r d z ie j g łę b o k ic h p o d s t a w a c h , b o i d e o lo g i c z n y c h , Oddaw na bowiem już zwracano uwagę na d o m in u j ą c e s t a n o w is k o c z ło n k ó w p o c h o d z e n ia ż y d o w s k i e g o w tej ^organizacji i na n ie w y r a ź n e jej stanowisko wT k w e - s t j i ż y d o w s k ie j . J e s t ta jem nicą publiczną, że s a m k o ­ m e n d a n t g łó w n y „Legjonu Mło dych”, p. Zapasiewicz, j e s t z p o c h o d z e n ia ż y d e m . Stanął on na czele t a j n e j o r g a n iz a c j i p o d n a z w ą „ A lfa ” , k t ó r e j c z ło n k a m i p r z e w a ż n ie s ą ż y d z i, m a j ą c y w p r z y s z ło ś c i z a j ą ć k i e r o w n i c z e s t a n o w is k a w „ L e g j o n i e ” o r a z p o s a d y p a ń s t w o w e . Niewątpliwie też zdrowym odruchem, jaki panuje^ obecnie^ w „ Legjonie M łodych“, jest dążenie do o t r z ą ś n ię c i a s i ę z w p ły w ó w w o ln o m y ś li c ie l s k ic h i d ą ż e n ie d o z a p r z e s t a n ia w a lk i z K o ś c io łe m k a t o ­ lic k im , d o c z e g o p c h a li pp. Zapasiewicz, »tachórski, Tabór i inni. R o z ła m d o k o n a ł s i ę i w in n y c h ś r o d o ­ w is k a c h u n iw e r s y t e c k ic h . J e s t n a d z ie j a , ż e o b e c ­ n ie w i ę k s z o ś ć c z ło n k ó w „ L e g jo n u M ło d y c h ”, k a t o ­ lik ó w , w y z w o li s i ę z p od w p ły w ó w o b c y c h i n a d a in n y k ie r u n e k t e j o r g a n iz a c j i“.

Ten głos świadczy dobitnie, że i w L e g jo n ie M ło d y c h d o k o n u je s ię z b a w ie n n y r o z ła m . To, co zdrowsze, co jeszcze nie zatraciło p o c z u c ia p r a w o śc i, u c z c iw o ś c i, d u sz y , s z c z e r z e p o l­

s k ie j 1 k a t o lic k ie j , o d s e p a r o w y w a s ię od ty c h , k t ó r z y P o ls k ę p c h a ją w k ie r u n k u n i e ­ d o w ia r s tw a , b e z b o ż n o ś c i i w y w r o t o w e g o s y s t e m u .

J e s z c z e bodaj d o b it n ie j uw ydatniasię ten ducho­

wy przełom u szłachetn. jednostek z obozu „Legjonu M łodych”, których szereg? — mamy nadzieję ro- * snąć będą z dnia na dzień — w e w y n u r z e n ia c h , \ p o ch o d zą cy ch z pod p ió r a E ra zm a K o z ło w ­ sk ieg o , d o t y c h c z a s o w e g o p r z y w ó d c y „L e­

g jo n u M łod ych ” w e L w o w ie , a które ukazały I się na łam ach „A kadem ika P olskiego”.

„Wszyscy, ta k wywodzi rzeczony autor, którzy przeciw 3 dzisiejszej rzeczywistości polskiej podnieśli o tw a rty bu n t i mimo ogólnego sk arle nia ideowego ż y w il i w ia r ę w ż y w o t n e s i ł y N a r o d u p o ls k i e g o , z r y w a j ą s i ę d z iś d o r e a liz o w a n ia n o w e j P o ls k i. Niech Polska, cierpiąca nędzę chłopa i przytł o­

czona wyzyskiem koczowniczego k a p ita łu wie, ż e r o z p o ­ c z y n a s i ę n o w a e r a w n a s z e m ż y c iu p o lit y c z n e m , że idee i hasła, strąc an e dotąd na ta rg polityczny, młode pokolenie wyniesie do znaczenia dogmatów, o k tóre bedzie walczyć”.

„ P o ls k a d a j e ż e r z b y t w i e l u g o ś c io m , z b y t w ie l u p r z y b y s z ó w k a r m i s i ę z n o j n ie z a p r a c o w a ­ n y m C h le b e m lu d u , ż e z a c h o d z i o b a w a , ż e n ie m y , a o n i w p a ń s t w ie b ę d ą g o s p o d a r z a m i, b o d z iś ju ż p r z e c i e ż P o la k a s ą d z i ż y d i d z ie c k o p o l s k i e n i e ­ r z a d k o u c z y s i ę w s z k o l e p o d k ie r u n k i e m lu d z i, N a r o d o w i o b c y c h “.

»Trzeba P ań stw u i Narodowi oparcia w szeregach, któ re potrafią do o sta tk a b r o n ić id e a ł ó w , choćby prze­

ciw nim czasowo zwróciła się broń rządowych ludzi.

T r z e b a w ia r y , ż e P o ls k a o d r o d z iła s i ę p o t o , b y w ła d z ę i c h le b u j ę ł y p o l s k i e r ę c e — a l e c z y s t e , p a ­ n o w i e ! — p r z e ła m y w a ć w s z y s t k i e z a p o r y , k t ó r e s t a n ą n a d r o d z e d o z w y c i ę s t w a . Ludzie, którym

ustrój dzisiejszy i system rządzenia zamykają drogę do aw ansu społecznego, muszą być podniesieni w swojej ludzkiej godności, muszą pokazać, ż e m ło d z ie ż s t a n o w i z p o ls k im iu d e m j e d n o ś ć , z łą c z o n ą c e m e n t e m w ia ­ r y i p o c h o d z e n ia . d ą ż e ń i d r ó g w y z w o le n ia z u c is k u .

Młodych łączy dziś se n ty m e n t młodości i takie odczu­

cie praw dy doia, że nie istnieją dla nich przegrody p a r ­ tyjne. D a B ó g , a g a r s t k a r o z n i e s i e p ło m i e n ie o s w o ­ b o d z e n ia , g d z ie k o lw ie k s e r c e i p o l s k i e b ije ż y w o i N a ró d c h c e s i ę w id z ie ć j e d y n y m g o s p o d a r z e m n a w ła s n e j z i e m i ” .

„ P o ls k a musi pozostać chrześcijańską — czytamy w liście Bisk. Polsk. — nie może i n ie p o w in n a s t a ć s i ę w o ln o - m y ś łn ą , b e z b o ż n ic z ą , b o ls z e w ic k ą . Z y c ie p o ls k i e m o ż e s i ę r o z m a ic ie u k ła d a ć pod względem społecznych ustrojów, a l e d u c h j e g o m u s i b y ć C h r y s t u s o w y . W ię c n ie w o ln o o b n iż a ć id e a ł ó w c h r z e ś c ij a ń s k ic h . Ni©

w o ln o z r e z y g n o w a ć z p r a w d y k a t o li c k ie j . N ie w o ln o czynić u stę pstw w tern, c o j e s t p r a w e m B o ż e m ” .

Takich „ b u n tó w “, jakie zapoczątkow ały się w szeregach o rg a n iz a cji Z w ią z k u O b y w a te l­

s k ie j P r a c y K o b ie t i L e g jo n ie M ło d y c h , oby było ja k n a j w ię c e j i oby one objęły swym zasięgiem ca łą P o ls k ę wzdłuż i wszerz. One bowiem ozna­

czają coś podobnego, co b u rze i g r z m o ty w p r z y ­ r o d z ie , po k t ó r y c h o cz y sz c z a s ię p o w ie t r z e , a za p ło d n io n a jej działaniem gleba te m b a r d z ie j r o z k w ita z d r o w e m ż y c ie m .

O k a z a ły o b c h ó d „ Ś w ię t a P r a c y N a r o d o w e j ” w B e r lin ie .

Berlin, 1. 5. Cała Rzesza niem iecka obchodziła uroczyście 1 maja z właściwym Niemcom roz­

machem ustanow ione przez rząd narodow o-socja- listyczny „święto pracy narodow ej”, Stolica Nie­

miec tonęła form alnie w morzu flag i od najwcześ­

niejszych godzin porannych ulice m iasta przepeł­

nione były tysięcznem i tłumami. O godz. 9-tej odbyła się oficjalna inauguracja święta defiladą w szystkich oddziałów Reichsw ehry, garnizonu ber­

lińskiego oraz oddziałów szturm ow ych i sztafet ochronnych.

Na specjalnych trybunach zebrali się człon­

kowie rządu Rzeszy in corpore z kanclerzem Hit­

lerem na czele, naczelny dowódca R eichsw ehry, gen. Bolmberg wraz z członkami sztabu g en eral­

nego oraz attaches wojskowi państw obcych.

O godz. 10-tej kanclerz H itler i min. propagandy Goebbels udali się do pałacu sportow ego, gdzie odbyła się uroczysta akaderoja dia m łodzieży szkolnej.

Punktem kulminacyjnym jed n ak narodow ego św ięta pracy była olbrzym ia m anifestacja na lo t­

nisku w Tem pelhofie, gdzie od wczesnych godzin rannych zbierały się delegacje w szystkich stanów z całej Rzeszy. Olbrzymia przestrzeń lotniska otoczona była z dwóch stron olbrzym iem i sztan­

daram i, powiewającemi na specjalnie w ybudow a­

nych m asztach o w ysokości 40 metrów. Na lot­

nisku zebrało się przeszło 2 miljony osób. Do zebranych tłumów przem ówił przy pomocy gigan- tofonów kanclerz Hitler, który również odbierał przysięgę od nowych członków oddziałów sztu r­

mowych i sztafetow ych.

R o s e n b e r g p r o w o k u j e . .

„ D ra n g n a ch O s t e u ” n a d a l g łó w n ą id e ą n ie m ie c k ie j p o lit y k i...

Berlin. Szef narodow o-socjalistycznego urzędu polityki zagranicznej, dr. Alfred R osenberg, wy­

głosił w M alborku, w sali b. zakonu krzyżackiego, mowę, w której poruszył zagadnienie ustroju Rzeszy.

„Zakon krzyżacki, jako tw órca „idei rozsze­

rzenia i zabezpieczenia niemieckiej przestrzeni życia”, jest wzorem, na którym oprzeć się ma przyszły ustrój Niemiec narodow o-socjalistycznych.

Niemcy z wielu rzeczy zrezygnow ały, nie mogą jednak w yrzec się obszaru * kolonizacyjnego na w schodzie, któ ry po dzień dzisiejszy pozostał pod­

staw ą wyżywienia narodu. Zadaniem szkolnictw a niem ieckiego będzie w duszach pokoleń przyszłych z a sz c z e p ić p a m ięć w ie lk ic h k r ó ló w p ru sk ich oraz m istr z ó w za k on u k r z y ż a c k ie g o , ab y w te n sp o só b u m o żliw ić o d d z ia ły w a n ie w ie l­

k ie j p r z e sz ło śc i na te r a ź n ie js z o ś ć n ie m iec k ą . T rzecia R zesza o tr z y m a firm ę „ n iem iec­

k ie g o pań stw a z a k o n n e g o ”, o p a r te g o na w z o r z e za k on u k r z y ża c k ie g o .

N ow a ko n stytu cja w A ustrji.

W iedeń, 1. 5. Wczoraj austrjacki Dziennik Ustaw ogłosił rozporządzenie rządu, datow ane z 24 kwietnia, w prowadzające w życie nową k on­

stytucję. Nowa konstytucja obejmuje 182 a rty ­ kuły i 13 rozdziałów. Równocześnie z k o n sty ­ tucją wejdzie w życie także i k o n k o r d a t, k t ó ­ r e g o p o d p is a n ie s p o d z ie w a n e j e s t w d n ia c h n a jb liż s z y c h , być może naw et ju ż d z iś .

N o w a konstytucja jest zaopatrzona n astęp u ­ jącym w stęp em : „W im ię B o g a W sz e c h m o g ą ­ c e g o , k tó r y j e s t ź r ó d łe m w s z e lk ie g o p ra w a , o t r z y m u je lu d a u s tr ja c k i t ę k o n s t y t u c j ę , celem przeprow adzenia organizacji stanow ej w c h r z ę ś c ij a ń s k ie m p a ń s t w ie n ie m ie c k ie m ”.

Dalej idą postanow ienia zasadnicze. A u s tr ja jest państwem z w ią z k o w e m , zorganizow anem na z a s a d z ie s t a n o w e j , składającem się ze sto ­ łecznego m iasta Wiednia i z krajów związkowych.

Barwami państw ow em i A ustrji są barw y czerwona- biała-czerwona.

Dalsze postanow ienia dotyczą w yboru prezy­

denta związkowego. P r e z y d e n t z w ią z k o w y w y b ie r a n y b ę d z ie przez ogół burm istrzów au­

striackich. W tym celu zbierze się w W iedniu 4 7 0 0 burm istrzów, k t ó r z y p od p r z e w o d ­ n ic t w e m b u r m is tr z a w ie d e ń s k ie g o w y b io r ą P r e z y d e n t a z t r z e c h k a n d y d a tó w , zapropono­

w anych przez Zgrom adzenie związkowe.

Postanow ienia przejściow e uregulow ane będą osobną ustaw ą. Po proklam ow aniu nowej k o n sty ­ tucji w dniu 1 maja podjęte będą pod kierunkiem dr. Endera prace nad ustaleniem postanow ień przejściowych.

Nową konstytucję uchw aliła R ad a Z w ią z ­ k o w a 76 głosam i przeciwko 2 posłom w ie lk o - n ie m ie c k im . Poseł Fopp dom agał się połączenia A ustrji z Rzeszą Niemiecką. Poseł chrześcijańsko- społeczny Eigner podkreślił potrzebę sam odziel­

ności A ustrji i w yraził kanclerzow i Dollfussowi w śród oklasków Izby pełne zaufanie.

Po stw ierdzeniu wyniku głosow ania obaj p o ­ s ło w ie w ie lk o n ie m ie c c y o p u śc ili s a lę , p r o t e ­ s t u j ą c p r z e c iw s p o s o b o w i g ło s o w a n ia . Prze­

wodniczący dr. Hemal wspom niał o z a s łu g a c h z m a r łe g o k a n c le r z a S e ip la i z a k o ń c z y ł prze­

mówienie okrzykiem : B ó g z to b ą , A u s t r j o ! Na tem zakończyło się pam iętne posiedzenie — o s t a t n ie z r z ę d u — R a d y Z w ią z k o w e j.

Wczoraj zgłosili swą dymisję m inister bez teki K orber oraz podsek retarz stanu w min. sp ra ­ wiedliwości Glass. Dymisja ta nie została przyjęta.

W edług krążących tu pogłosek przejściow e postanow ienia do nowej konstytucji, obow iązujące aż do czasu całkow itego wejścia w życie nowej konstytucji, dotyczą również kw estji prezydenta republiki austrjackiej. W edług tych postanow ień przejściow ych dotychczasow y prezydent republiki Miklas pozostanie na swem stanow isku aż do jesieni 1995 r., poczem po tym term inie odbyć się mają w ybory nowego prezydenta, dokonane przez 4.700 burm istrzów z całej A ustrji, którzy w tym celu zjadą sie grem jalnie do W iednia.

K o n fe r e n c ja m in is t r ó w s p r a w z a g r . Ł o t w y , L itw y i E sto n ji.

Ryga. B ezpośredniem następstw em m em or­

iału rządu litew skiego do państw bałtyckich w spraw ie potrzeby ściślejszej w spółpracy m iędzy temi państw am i będzie konferencja trzech m ini­

strów spr. zagr. Estonji, Litwy i Łotwy.

Zaw arte ostatnio porozum ienie łotew sko-estoń- skie nie zostało jeszcze ratyfikow ane. J a k się okazuje, rząd litew ski nie może przystąpić do te ­ go porozum ienia. Nie jest wykluczone, że raty fi­

kacja dw ójprzym ierza estońsko-łotew skiego zo­

stanie odłożona do czasu w yjaśnienia sytuacji z Litwą.

P r e m je r F in la n d ji w W a rsza w ie.

W arszawa. Onegdaj rano przybył pryw atnie do W arszaw y prezes Rady m inistrów Finlandji p.

Toivo K ivim aeki i złożył pryw atną w izytę p. pre-

mjerowi Jędrzejewiczow i. O godz. 12-ej p. p re ­

m jer Jędrzejew icz rew izytow ał p. prem jera Kivi-

m aeki w ap artam en tach poselstw a fińskiego.

(2)

D y m isja G o e rin g a

z e s t a n o w is k a m in . sp ra w w e w n ę tr z n y c h P ru s.

Berlin. Kanclerz Rzeszy zamianował na wnio­

sek pruskiego prem jera Goeringa pruskim mini­

strem spraw wewnętrznych dr. Fricka, dotychcza­

sowego m inistra spraw wewnętrznych Rzeszy, przyjm ując równocześnię dymisję Goeringa ze sta ­ nowiska m inistra spraw wewnętrznych Prus. W ten sposób Goering w „delikatny” sposób został zlikwidowany. •

K r w a w © r o z r u c h y w N a n te s.

Paryż. Ostatnio odbyły się we Francji w 2 okręgach w ybory uzupełniające do senatu. W 9-tym okręgu Paryża przeszedł kandydat prawicy, Cousin, który otrzym ał 20 proc. więcej głosów, niż lewicowiec, Godin, były prezes rady miejskiej Paryża.

W Nantes wybrany został kandydat um iarko­

wanej prawicy, Serret, popierany przez w ybitne­

go polityka, Franclin Bouillon. Przepadł natom iast Gaston Bergery. wybitny polityk lewicowy i kan­

dydat na niedoszłego „d y k tato ra” lewicowego.

Przed dwoma miesiącami Bergery złożył swój m andat, ale stanął do wyborów, spodziewając, się że wyjdzie w ybrany znaczniejszą niż poprzednio większością. Tymczasem kandydatura jego prze- P To stało się przyczyną groźnych rozruchów ulicznych, jakich świadkiem było ostatnio miasto portow e Nantes, nad Loarą, na zachód od Paryża.

— lewicowi wyborcy, dowiedziawszy się, że ich kan dy dat przepadł, zorganizowali dem onstrację, tłukąc szyby po całem mieście. Przytem urządzo­

no także napad na gmach, w którym drukuje się um iarkowany „Journal de N antes”, który popierał k on trkandydata Serreta.

Tłumowi przeciw staw iła się policja, na którą posypał się grad kamieni, żelaznych sztachet i pociętych na kaw ałki koszyków żelaznych, ota­

czających drzewa.

Po dłuższej utarczce tłum został rozproszony.

20 urzędników policji odniosło poważne rany.

K ilkunastu dem onstrantów przewieziono w ciężkim stanie do szpitala miejskiego.

T rock i sta ra s ię o a z y l w Ir la n d ji.

Londyn. Po odrzuceniu przez m inistra spraw wewn. sir. Johna Gilmoura prośby Trockiego o prawo osiedlenia się w Anglji lub na jednej z wysp angielskich na kanale La Manche, b. k o ­ m isarz sowiecki zwrócił się do prem jera wolnego państw a irlandzkiego De Valery z prośbą o prawo zam ieszkania w Irlandji. W angielskich kołach politycznych przypuszczają, że de Valera, który jest wierzącym katolikiem , odmówił Trockiem u praw a pobytu w' Irlandji.

Z a m k n ię c ie m k o p a lń Z a g łę b ia K r a k o w s k ie g o g r o z i k o n w e n c ja w ę g lo w a .

W arszawa. Związki górników w ystąpiły do m inisterstw a przem. i handlu z protestem przeciw ­ ko nowej konwencji węglowej. Konwencja ta przewiduje scentralizow anie wydobycia węgla na kopalniach o najlepszym węglu i najniższych ko­

sztach produkcji. Spowodowałoby to zam knięcie mniejszych kopalń w Zagłębiu Dąbrowskiem, jak i częściowo w K rakowskiem i Rybnickiem. Po­

sunięcie to grozi redukcją kilku tysięcy górników.

M f M f i r a / n

P O W I E Ś Ć .

____ 86

ICiąg dalszy).

— Mam niechybne przeczucie, że jakieś n ie­

szczęście wyniknie z tego, iż odjeżdżam od m atki, a jednak prosi mnie sama i błaga o to, tak, ze muszę być posłuszną jej woli. Zadanie moje je ­ dnak jest strasznie upokarzające i wzdrygam się przed niem. P ostaram się być jak najprędzej z po­

w rotem , a tym czasem proszę pana, bądź tak do­

brym odwiedzać moją m atkę, dodawać jej otuchy i czuwać nad nią. Jeżeli jej ojciec odmowi stu dolarów , po k tó re jadę, w tedy po powrocie umieszczę ją w szpitalu i niech się dzieje wola Boża!...

Odprowadziłem ją do drzwi, a ona jeszcze raz zw róciła się do mnie z prośbą: _ „Doktorze, pole­

cam ci moją m atkę, nie daj jej cierpieć”.

K ilkakrotnie odwiedzałem panią Brentano, któ­

rej stan pogarszał się raptow nie. Pewnej nocy następnego tygodnia, o północy, zadzwoniła do mnie jakaś kobieta, k tóra mi oddała kartkę, napi­

saną do mnie przez podsądną w chwili jej areszto­

wania, oraz parę słów, skreślonych do jej matki.

Byłem bardzo zasm ucony i w strząśnięty do głębi, bo nie m ogło mi się pomieścić w głowie, aby cień zbrodniczego podejrzenia m ógł paść na dziewczynę tak m łodą, piękną i szlachetną. p zy~

niłem sobie gorzkie w yrzuty i czynię dotąd, ze nie zaproponow ałem jej pieniężnej pożyczki,

Redaktor „Dnia Pomorskiego“

skazany po raz wtóry za oszczerstwo

b. r e d a k t o r a „ S ł o w a P o m o r s k i e g o “ p. K a n a r o w s k ie g o .

T y m ra ze m na 8 m ie s ię c y w ię z ie n ia , 1 5 0 0 z ł g r z y w n y , 2 0 0 z ł k o s z tó w p o s tę p o w a n ia

i n a p u b lik a c ję w y r o k u ,

Toruń. Po przeszło 4 latach doczekał się p.

red. J. Kanarowski, we w torek 1 bież. maja n a­

reszcie d r u g ie j r o z p r a w y sądowej w głównej sprawie p r z e c iw k o r e d a k to r o w i „ D n ia P o ­ m o r s k ie g o ’’, S ta n is ła w o w i N o w a k o w sk ie m u . Akt oskarżenia popierał adw. dr. Ossowski, o skar­

żonego Nowakowskiego bronił adw okat Monne, rozpraw ę prowadził sędzia grodzki, p. Matukiewicz.

A kt oskarżenia dotyczył artykułów „Dnia Po­

m orskiego” z w r z e ś n ia i lis to p a d a 1930 r., w których oskarżony Nowakowski w n ie s ły c h a ­ n y, w p r o st n ie lu d z k i sp o só b n a p a d a ł na ó w c z e s n e g o r e d a k to r a „ S łow a P o m o r s k ie g o ”, p. Józefa K anarow skiego, p o d n o sz ą c p r z e c iw k o n ie m u z a r z u ty w tr e ś c i i fo r m ie , ja k ic h s ię j e s z c z e n ie c z y t a ło w d ru k u .

Oskarżony Nowakowski, zaskarżony do sądu przez red. K anarowskiego, usiłow ał przeprowadzić dowód prawdy i w y m ie n ił w ty m c e lu 20 św ia d k ó w , m ieszkających we w szystkich prawie dzielnicach Polski. S k u te k t e g o b y ł t e n , ż e a k t t e j sp r a w y p r z e s y ła n o z są d u do są d u w c a łe j P o ls c e p r z e z k ilk a la t.

A n i je d e n z e ś w ia d k ó w n ie p o t w ie r d z ił ż a d n e g o za rz u tu , p o d n ie s io n e g o p r z e z o s k a r ­ ż o n e g o redak to ra „Dnia Pom orskiego”. P r z e c i­

w n ie ś w ia d k o w ie o sk a r ż o n e g o , o ile z n a li p. K a n a r o w s k ie g o , w y d a li o n im d o b r ą o p i- n ję, Świadkowie stwierdzili, ż e o r z e k o m y c h p r z e w in ie n ia c h p. red . K a n a r o w s k ie g o czy to w spraw ie wymarszu m łodych ochotników w r. 1914 czy też później w spraw ie obrony Sambo­

ra czy to, gdy był profesorem gimnazjalnym, n ic im n ie b y ło w ia d o m e m .

Zastępca oskarżyciela, adw. dr. Ossowski, w skazał na c ię ż k o ść zniewag i obmowy, stoso­

wanej przez „Dzień P om orski” s y s t e m a t y c z n ie p r z e z c a łe d w a k w a r t a ły i na zupełną bezpod­

staw ność zarzutów, Gomagając się odpowiedniego ukarania oskarżonego Nowakowskiego. Nadszedł teraz dzień, tak zakończył swe przemówienie obrońca, tej zupełnej odpowiedzialności i d z ie ń są d u — niechże oskarżony zna, co jest zupełna odpowiedzialność za tak bezprzykładne obmowy.

Sąd ogłosił po półgodzinnej przerwie wyrok, opiewający na 8 m ie s ię c y więzienia, 1 5 0 0 z ł grzywny, 2 0 0 z ł kosztów p o s tę p o w a n ia o ra z n a p u b lik a c ję w y r o k u

W uzasadnieniu wyroku podniósł przew odni­

czący sądu n ie b y w a łą c ię ż k o ś ć o b m o w y , z drugiej strony okoliczność, ż e o s k a r ż o n y No­

wakowski w żadnej mierze n ie u d o w o d n ił a n i j e d n e g o s z c z e g ó łu s w y c h z a r z u tó w , podnie­

sionych przeciwko p. red. Kanarowskiemu.

M a r sz a łe k P iłs u d s k i w W iln ie.

Wilno, 1. 5. Pociągiem osobowym o godz.

18.40 przybył do W ilna m arszałek Piłsudski.

Na dworcu powitany został przez wojewodę wileń­

skiego p. Jaszczołta, wicewoj. p. Jankow skiego, gen. Skw arczyńskiego, gen. Przew łockiego, rek to ra prof. Staniewicza i in. M arszałek udał się do p a­

łacu reprezentacyjnego. W czasie pobytu w Wil­

nie przeprow adzi gry wojenne.

W szystko, co było w mojej mocy, robiłem , aby ulżyć cierpieniom jej matki. A systow ałem przy operacji i dołożyłem wszelkich starań, aby jej nie zbywało w szpitalu na opiece i w ygodach. W szyst­

ko to jednak nic nie pomogło, bo sił jej zbrakło na zwalczenie choroby; że zaś straciła przytom ­ ność, nie dow iedziała się zatem, że córka jej zo­

stała uwięzioną, bo nie oddałem adresow anej do«

niej kartki. Przed sam ym końcem oprzytom niała na krótko i nakreśliła kilka słów, k tóre przesła­

łem podsądnej. Ze w szystkiego, co wiem o miss Brentano, czuję się w obowiązku powiedzieć* że robi ona na mnie w rażenie najszlachetniejszej*

najczystszej i najgodniejszej szacunku i podziwu istoty, jaką kiedykolw iek znałem. U trzym yw ała ona m atkę i siebie z pracy rąk i nie zdarzyło mi się widzieć córki bardziej przywiązanej i ta k p e ł' nej bezgranicznego poświęcenia i zaparcia.

— Czy nie wie pan, czy rodzina ta nie sk ła ­ dała się z jakiej trzeciej osoby, któraby była po­

średnio zainteresow aną w śm ierci i testam encie jen erała D arringtona?

— Nie. Te panie żyły bardzo odosobnione, nie kom unikując się z nikim, o ile wiem. Nie słyszałem też, aby miały jakich krew nych.

— Czy nie widywał pan jakiego mężczyzny, któryby odw iedzał podsądną? Czy nie m iała ona narzeczonego?

— Nigdy nie spotkałem żadnego mężczyzny i nie słyszałem , aby była zaręczoną. W styczniu otrzym ałem list od miss Brentano, zaw ierający przekaz na trzy sta dolarów , należnych jej tytułem konkursow ej nagrody, jak ą jej przyznano za jak iś

K ilka go d zin trw a ją ca o p e ra c ja k o n fisk a c y jn a

n a s z y c h gazet.

O rozmaitych dygnitarzach często, gęsto piszą w prasie, że mieli swój „pracowity dzień”. Dla nas przeddzień 3 Maja był takim dniem. Właściwiej atoli w artoby go raczej nazwać dniem feralnym.

Bo, prosimy tylko zważyć — napracowaliśmy się, by tylko nasze gazety w tym dniu odstawić na czas — no i odstawiliśmy — a tu, gdy już prawie w szystkie paki sądziliśmy są już w drodze w roz­

m aitych kierunkach, dochodzi nas wieść, że już o godzinie 3-ciej po południu poczta otrzym ała nakaz zatrzym ania naszych gazet.

Atoli dopiero o godz. pół do s z ó s t e j po poł. zjawił się w naszej adm inistracji posterunkow y z lakonicznem oświadczeniem : „Gazeta zajęta*.

Nader przykra to rzecz takie uwiadom ienie o tak późnej porze. Ale cóż robić ? W myśl zasady rzym skiej: „prawo, choć surowe, ale zawsze prawem*, trzeba się do niego zastosować.

K onfiskatę „Drwęcy” zarządzono z po­

wodu artykułu, umieszczonego w czasopiśmie

„Drwęca” p n. „D o c z y n u n ad p o n o w n e m o d ­ r o d z e n ie m N a ro d u w z y w a n a s p a m ię ć 3 M aja“, albowiem arty k u ł ten w ustępie od słów : „od w e ­ w n ą trz* aż d o s łó w „droga p r z y s z ło ś ć N a ­ rodu* z a w ie r a zn a m io n a w y s tę p k u z a r ty k . 170 k .k., g d y ż z d o ln y j e s t w y w o ła ć n ie p o k ó j p u b lic z n y ”. Tak brzmi motywacja zajęcia naszej gazety. — Oczywiście wobec tego nie pozostało nic innego, jak wydać zajęte egz. „Drwęcy”.

Nie na tern atoli nie koniec. Zarządzenie konfis- kacyjne o b e jm o w a ło je d y n ie „ D r w ę c ę “, a tu posterunkow y chciał również za jednym zamachem za b ra ć nam i „G los L id z b a r s k i“ i „ G ło s Ma­

z u r s k i“ czemu się znów sprzeciwił p. redaktor.

W reszcie po długiem znów czekaniu p r z y n ió s ł po­

sterunkow y p ism o , a le n ie fo r m a ln ie u j ę t e , bo nie wiedzieć z c z y im d o p is k ie m . P. red ak to r wzbrania się wobec tego je uznać. Posterunkow i, których liczba w międzyczasie urosła aż do 3, próbowali naw et przy pomocy ślusarza otworzyć okienko i zdjąć z niego „Głos Lidzbarski”. Ale jakoś bardzo trudno to im przyszło. Wreszcie się odmyśliłi i o s t a t e c z n ie o g o d z . 2 0 .2 0 d o ­ s ta r c z y li p r a w id ło w o u j ę t e z a r z ą d z e n ie k o n fis k a c y jn e ta k „G łosu L id zb a rsk . j a k i Ma­

z u r s k ie g o “. Na tem dopiero cała ta o p e r a c ja k o n fis k a c y jn a s ię z a k o ń c z y ła .

N astępstw em jej atoli było znów kilka ^ go­

dzin przymusowej żmudy w pracy i w ykończe­

nie jej dopiero późno we wieczór, aby nie pozo­

stawić naszych czytelników bez odnośnego num eru gazety.

Przyglądając się tej całej akcji konfiskacyjnej grupa robotn. na swój sposób ją sobie kom entowała. Roz- legały się g ło s y : „Aha, pewno za wiele „ p r a w d y “ napisali”. Widocznie, że za d u żo, bo inaczej nie byłoby przecież konfiskaty.

M arsz. P e t a in p r z y b ę d z ie d o W a r sz a w y . Paryż. „LTnform ation” donosi, że min. w ojny m arsz. P etain zam ierza w niedługim czasie udać się do W arszawy.

rysunek na k artę z powinszowaniami świąt i No­

wego roku. Oto ten list pisany z więzienia:

„W imieniu moich zm arłych, z którym i w krót­

ce się połączę, chcę Panu wyrazić najgłębszą wdzięczność za starania i opiekę, jakiem i otacza­

łe ś ukochaną moją matkę. Myśl, że drogie jej szczątki nie spoczęły w grobie nędzarzy, ale zło­

żone zostały w rodzinnym grobowcu Pańskim, jest jedyną pociechą, jaka mnie jeszcze dosięgnąć może w mojem strasznem nieszczęściu. Mam w krótce być sądzoną za ohydną zbrodnię, której nigdy nie popełniłam , a pozory są w szystkie prze­

ciw mnie, tak, że nie mam nadziei być uniewin­

nioną. Gotuję się więc na śmierć.. Proszę, każ so­

bie Pan wypłacić pieniądze, na k tó re załączam przekaz i potrąć z nich swoją należność za wszy­

stkie w ydatki, robione podczas choroby mojej m a­

tki. Bolesnem by mi było, gdybym trum nę swoją zawdzięczała m iłosierdziu obcych ludzi. Resztę pozostałych pieniędzy zechciej Pan zatrzym ać, a kie­

dy zginę jako niewinna ofiara sprawiedliwości, któ ra musi być zaspokojoną, w tedy racz Pan kazać zwłoki moje pochować obok zwłok mojej m atki.

O Panie Doktorze! powiedz, czy to nie klątw a ja k aś zaciężyła na mnie nieszczęsnej, że te trzy sta do­

larów,'' któreby nas były ocaliły od zguby, przy­

szły o kilka dni zapóźno i dziś już posłużą tylko na to, aby nas pochow ać przyzwoicie! Nie poda­

waj Pan na chwilę w wątpliwość niewinności mojej.

Niechaj choć ten, który zam knął oczy mojej dro ­ giej m atki, wierzy, że jej nieszczęśliwa córka wol­

na jest od skazy. W życiu i śmierci pozostaję

Panu do grobu wdzięczną. Irena Brentano.

(3)

W I A D O M O Ś C I .

N o w e m i a s t o , dnia 4 maja*1934 r.

Kalen darzyk. 4 maja, Piątek, Znalezienie Krzyża Św.

5 maja, Sobota, Pinsa v P. w., Anioła i Ir.

6 maja, Niedziela 5 po Wielk., J a n a Ap. i Wschód głońca g. 4 — m. 00 Zachód słońca g. 19 — 'Wschód księżyca g. 1 — 41 iii. Zachód księżyca g. 10 —

Ew.

05 ra.

58 m.

O s tr z e ż e n ie p rzed o s z u s te m .

Ostatnio na terenie Torunia i Grudziądza grasował nie­

zn any oszust, podający się za kupca, względnie przedstawi­

ciela różnych firm branży kolonjalnej i tytoniowej, który oferuje »przedaż towarów po zuiżonej cenie. Przy transakcji domaga się zaliczki; jeżeli właściciel waha się zaliczki udzie­

lić, oszust prosi o wysłanie z gotówką posłańca po towar.

W drodze pod jakimkolwiek prete kste m wyłudza pieniądze od posłańca, w7stępuje do obojętnie jakiego domu, każąc po­

słańcowi przed domem zaczekać i ucieka z pieniędzmi innem wyjściem. Ze względu na możliwość przeniesienia przestęp- szej działalności na teren innych miast, ostrzegamy wszyst­

kich kupców przed powyższym nieznanym oszustem.

I n w a lid z k ie k o m is je o d w o ła w c z e .

Min. opieki społ. rozesłało do wszystkich wojewodów okólnik, w którym zawiadamia o postępowaniu inwalidzkich komisyj rewizyjno-iekarskich i komisyj odwoławczych.

Ogólnik mówi, że, jeśli inwalida odwołał się do decyzji ko­

misji rewizyjno-lokarskiej co do stopnia utraty niezdolności 4.0 pracy, należy mu udzielić dwóch miesięcy czasu na zło­

żenie dowodów’ oraz wniosków.

że r o d z in y r o b o t n . p r a w ie w c a le n ie b y ły u b e z p ie ­ c z o n e . Także n ie w s z y s c y r o ln ic y mieli swe b u dynki ubezpieczone lu b z a l e g a l i z z a p ła t ą s k ła d k i a s e k u r a ­ c y j n e j . O g ó ln e s t r a t y w spalonych budynkach gosp., in ­ wentarzu żywym i martwym wynoszą około 700 t y s . z ł.

W ogniu z g i n ą ł t e ż J ó z e f F e d r y k , s y n r o b o t n ik a oraz 4 o s o b y doznały o k a le c z e n ia i p o p a r z e n ia , które na miejscu opatrzył p. dr. Brasse.

Olbrzymim pożarem została za alarm ow ana cała okolica.

Przybyło ponad 15 S t r a ż y P o ż a r n y c h , w tern 2 z Niemiec.

Akcję ratowniczą u tr u d n ia ł b ra k w o d y . Na miejsce po­

żaru zjechały też władze z p. Starostą na czele. Władze śledcze prowadzą dochodzenia. T a k g r o ź n e g o p o ż a r u n ie b y ło w p o w i e c i e ju ż o d k ilk u la t . Ludności, dotkniętej klęską pożaru, ta k władze, jak i ludność m u s z ą p o s p ie s z y ć z m a t e r j a ln ą p o m o c ą , u ie m o ż n a j e j p o z o s t a w ić n a ł a s c e lo s u .

H f r t n a r z a P r z y ja z d W o je w o d y .

D z ia łd o w o . Oczekiwany jest tu przyjazd p. wojewody Kirtiklisa, który w sobotę, 5 bm. ma przeprowadzić lustrację urzędów. W związku z tern czyni się przygotowania do przyjęcia, czem podobno niezależnie od czynników urzę­

dowych mają się zająć miejscowe organizacje.

P o ża r w le s i e .

L id z b a r k . W ub. niedzielę po poł. zaalarmowano miejsc. Ochot. S tra t Poż. do pożaru, powstałego w lesie miej- skiem przy szosie lubawskiej. Ogień zniszczył 2-mrg. ooszar kilkoletniego drzewostanu. S traty oblicza się na 2C00 zł.

Przyczyną pożaru jest przypuszczalnie lekkomyślne rzucenie niedopałk a papierosa lub zapałki.

Z m iasta * pow iatu

W a ln e z e b r a n ie O p ie k i R odź.

N o w e m ia s t o . Przypomina się członkom Opieki Rodzi­

cielskiej przy gimnazjum o walnem zebraniu członków7, o d ­ być się mającem dnia 7 maja o godz. 20-ej w gimnazjum.

„M oje m a r z e n ie , to T y ” z L ilja n y H a r v e y .

W filmie Foxa „Moje marzenie, to Ty“ gra Liljana Har- r e y baw7i, fascynuuje i wzrusza. Jej piosenki wzbudzają zachwyt. Wszystko w tym filmie jest 3amą radością i w e ­ selem, uosobieniem czaru, wdzięku i beztroskiego humoru.

Muzykę do filmu skomponował wielki B. G. Desylva, n a j­

znakomitszy am erykański kompozytor tang i foxtrotów.

Partn erem Lujanki* jest najpiękniejszy chłopiec Hollywoodu, Lew Ayres. W spania ła wystawra przewyższa wszystkie dotąd widziane.

Film ten ujrzymy w Nowemmieśeie w niedzielę, w Lu­

bawie w poniedziałek.

P o ża ry b ez k oń ca.

L u b a w a . Nie umilkły jeszcze echa groźnych pożarów w mieście i Grabowie, gdy 2 bm. syrena oznajmiła o nowym pożarze w7 mieście u p. Julj. Kalinowskiego przy ul. Pod Murami. Pożar powstał od pralni, przylegającej do chlewa, w którym zapaliła się słoma. Ogień w zarodku zgaszono.

J e s z c z e o p o ża rze w m ie ś c ie .

L u b a w a . Jeżeli chodzi o pożar, który wTybuchł 30 ubra.

w domu niemki Baltroweitt, dużo paniki wśród ludności sprawiło to, że przy zapuszczaniu syreny potrzaskały bezpiecz­

niki i nie można było jej puścić w ruch. Strażaków trzeba było pojedynczo zwoływać, co opóźniało akcję ratowniczą.

W obawie o ratusz na gwałt ratowano ak ta Policji i Magistra­

tu. W tym czasie jeden z funkcj. Straży Gran. samorzutnie zawezwał telefonicznie Straże Pożarne z Nowegomiasta, Brod­

nicy i Lidzbarka. Tymczasem miejsc. Straż w7 krótkim sto ­ sunkow a czasie zdołała pożar Umiejscowić Ratusz, którego dach j u t rozpoczynał się palić, zdołano uratować, również i kamienicę p, Łożyńskiego. Gdy Straże z Nowegomiasta i Brodnicy przybyły na miejsce, ogień był już zlokalizowany.

Niepotrzebnie też fatygowano Straż Pożarną z Lidzbarka.

Rozszerzeniu się ognia zagrażała składnica drogerji p. Kaszu- bowskiego, gdzie znajdowała się benzyna i dużo ła tw o p a l­

nych materjałów. Dach tej składnicy rozpoczynał się już palić, lecz przy zorganizowanej samopom ocy zapobieżono groźnym wybuchom.

Największe straty z lokatorów poniosła w dowa Ja b ło ń s k a 1 p an n y Tomaszewicz, mieszkające na II piętrze spalonych kamienic. Spłonęły im prawie wszystkie rzeczy, które nie były ubezpieczone. W spraw ie pow sta nia p o ża rir prowadzi się dalsze dochodzenia.

S z c z e g ó ły o k r o p n e g o pożaru.

G r a b o w o . J a k poprzednio krótko podaliśmy, 1 bm.

o godz. 11.30 w poł. w ybuchł groźny w7 sk u tk a ch pożar na plebance, gdzie w stodole młócono zboże. P arówka sta ła prawdopodobnie za blisko stodoły i iskry padły z komina na słomą kryty dach. Ogień przerzucił się n astępnie ca drugą stodołę, niebawTem na oborę i św7iniarnię, wywołując szybkością swą panikę i zamęt. Rzucono się do rato w a n ia bydła, powiązanego w oborze. Zaledwie część tylko zdołano w yratow ać, a n aw e t wypędzone z obory bydło szło z prze­

raźliwym rykiem w ogień i ginęło. W ten sposób wszelka akcja ratownicza in w entarza była wielce utrudniona, a o r a ­ to w a n iu sprzętów roln. nie mogło być wogóie mowy z po­

wodu wielkiego żaru. Zanim n adjechały pierwsze Straże Pożarne, cały kompleks budynków gosp. na plebance, k r y ­ tych słomą, sta ł w ogniu. Spaliły się : s t a j n ia , sp ic h r z , 2 w ie lk i© s t o d o ł y , w ie l k a o b o r a d la b y d ła i ś w iń o r a z z a b u d o w a n i© d la m a s z y n r o ln ., o p r ó c z t e g o o k o ło 25 s z t . b y d ła , o k o ło 40 ś w iń i 20 o w ie c , n a ­ stępnie 10 w o z ó w g o s p ., m a s z y n a d o m łó c e n i a z b o ż a , p a r ó w k a o r a z w i e l e m a s z y n r o ln . S t r a t y id ą w s e t k i t y s i ę c y z ł.

Silny wiatr kierował snopy iskier na wieś. Gdzie s p a ­ dły na dach, kryty słomą, pow sta wał ogień. Dlatego też nie płonęły na wsi zabudow ania według kolejności, lecz prawie na przestrzeni całej wsi. Pożar powstał w 8 zagrodach, w któ rych razem z budynkam i piebanki spłonęło 21 z a b u d o ­ w a ń g o s p . L. B e r e n t o w i s p a liła s i ę s t o d o ła , o b o r a o r a z ś w in ia r n ia , p o łą c z o n a z w o z ia r k ą i c z ę ś ć n a ­ r z ę d z i i m a s z y n r o ln ., u S z r e ib e r a s t o d o ł a w r a z z o b o r ą , u T e o f. T r u s z c z y ń s k ie g o d o m m ie s z k a l n y d la r o b o t n ik ó w o r a z u F r y d . Z i e l i ń s k i e g o d o m d la r o b o t n ik ó w . W obu tych domach mieszkało po Ł r o d z i ­ n y r o b o t ., k t ó r y m s p a liło s i ę d u ż o r z e c z y . N a j­

w ię k s z ą s t r a t ę w e w s i p o n io s ł a P a u lin a Z u r a lsk a , której pastw ą płomieni p a d ła c a ła z a g r o d a w r a z z m a ­ s z y n a m i r o ln ., m e b la m i I o d z ie n ie m . D o m m i e s z k a l ­ n y i d o m d la r o b o t n ik ó w , s t o d o ł a , o b o r a i p r a c o w n ia s p ł o n ę ł y d o s z c z ę t n i e . S paliły się jej również p ie n ią d z e 100 z ł, w łóżku przechowane. K o łe c k ie m u J a n o w i s p a ­ l i ł a s i ę s t o d o ł a , o b o r a i c z ę ś ć n a r z ę d z i r o ln . oraz K r a j e w s k ie m u d o m zamieszkały przez 4 r o d z in y r o b o t n .

Olbrzymi ten p o ż a r p o z b a w ił 10 r o d z in d a c h a nad głową i spalił w niektórych w y p a d k a c h c a ł e m ie n ie . Klęska pożaru jest jeszcze straszniejsza, jeźelijsię uprzytomni,

M ord erca u c z n ia g im n a z ja ln e g o , H u b erta , M u raw sk i, p rz e d o b lic z e n i s p r a w ie d liw o ś c i.

P r z e k a z a n y badaniu p sy c h ia tr y c z n e m u .

G r u d z ią d z . Ostatnio na wokandzie II Izby karnej Sądu Okręgowego w Grudziądzu znajdowała się ponura sp ra­

wa Romana Murawskiego, który, jak swego czasu donosili­

śmy, pozbawił życia w ohydny sposób tut. ucznia gimnazjal­

nego, Olesia Kuberta.

19-letni Roman Murawski, ślusarz, zamieszkały w G ru­

dziądzu przy rodzicach, w dniu 6 lutego rh. zaprowadziwszy kolegę swego 14-letniego Leona Kuberta za miasto do ogród­

ków działkowych na Chełmińskiem przedmieściu, za m or­

dował go tam ostrzem łopaty.

Sąd przesłuchał oskarżonego, tudzież jego ojca, w y stę p u ­ jącego w charakterze świadka. Biegłi-lekarze poddali o sk a r­

żonego b a da niu szczegółowemu. Na ich wniosek sąd posta­

nowił przerw ać rozpraw ę i poddać Murawskiego obserwacji specjalistów przez dłuższy okres czasu w szpitalu psychja- trycznym w Swieeiu.

stu d en ta .

J a n Pytlik, wysko-

S a m o b ó js tw o

C h o jn ic e . 25-letni s tu d e n t prawa czyi z okna 2-go piętra na bruk.

Denata w stanie groźnym

powiatowego, gdzie — nie odzyskawszy przytomności zmarł. Powodem rozpaczliwego kroku rozstrój nerwowy.

przewieziono do szpitala

O c h r o n n e s z c z e p ie n ie p r z e c iw k o o s p ie w r o k u 1934.

Poniżej podajemy plan szczepienia ochronnego przeciwko ospie na rok 1934 W tyra roku przedstawione do szczepienia muszą być d ziec i:

1. wszystkie dzieci, urodzone w roku ubiegłym, wcale lub

bez sk u tk u szczepione. ^

2. wszystkie dzieci urodzone w roku 1927, a w ubiegłym roku wcale lub bez sk u tk u szczepione.

3. dzieci, wymienione pod 1 i 2, nie mogące się wykazać świadectw em szczepienia ospy z ostatnich lat.

Dzieci musz ą przybyć do szczepienia czysto u m yte i z czystą bielizną.

W miejscowościach, w których wystąpią w większym rozmiarze zaraźliwe choroby, ja k szkarlatyna, dyfterja, k o k ­ lusz, dur wysypkowy lub do róży podobne zapalenia, szcze­

pienie nie może się odbyć.

Szczepienia odbędą się :

Dn. 9. V. o godz. 14,20 w L u b aw ie : Lubawa, Lusy, Fijewo.

o godz. 16,00 w S am pła w ie: S am pław a, Rakowice, Ludwicbowro, Targowisko, Ląźek, Rodzone.

o godz. 16,50 w Bratjanie : Bratjan, Kaczek.

Oględziny o dbędą się 16. V.

D n. 11. V . o godz. 15,00 w Now7emmieście : Nowemiasto.

Oględziny odbędą się 18. V. o godz 15.

D n. 15. V. o godz. 15,00 w Marzęcicach : Marzęcice, Mikołaj­

ki, Nawra, Kamionka, Wawrowiee.

o godz. 15,50 w M. Bałów kach: M. Bałówki, W.

Bałówki, Osówka, Otręba,

o godz. 16.40 wT Tereszewie: Tereszewo, Tonzasze- wTo, Borek, Mścin.

o godz. 17,30 w Cichem: Ciche, Koń, Zbiczno.

Oględziny odbędą się 22. V.

D n . 17. V. o godz. 14,00 w Skarlinie : Skarlin, Lekarty.

o godz. 15,00 w L ipinka ch: Lipinki, Sędzice.

o godz. 16,00 w Mierzynie : Mierzyn, Sumin, Ba- balice.

o godz. 16,30 w Ostrowitem : Ostrowite, Rywał- dzik, Osetno, Wardęgow7o.

o godz. 17,00 w Ł ą k o r z u : Łąkorz gm., Łąkorz obsz. dw., Łąkorek, Gaj.

Oględziny o dbędą się 24. V.

D n . 23. V. o godz. 14,00 w K ro toszynach: Krotoszyny, Fito- wo, Czaehówki, Buczek, Bielice, Czterywłoki.

o godz. 15,10 w Szwarcenowie : Szwarcenowo, W.

Wólka.

16,00 w Wonnie: W onna gm., W onnaob. dw.

16,15 w7 J a m i e l n i k u : Jamielnik, Gryźliny, Bagno, Studa,

o godz. 17,15 w R a d o m n ie : Radomno gm., Ra- domno obsz. dw., Studa.

o godz. 18,15 w Nowymdworze: Nowydwór, Chróśle Oględziny o d b ęd ą się 30. V.

D n . 25. V . o~ godz. 14,00 w K u r z ę t n ik u : Kurzętnik, Lipówiec, Taborowizna.

o godz. 14,40 wT N. Brzoziu: Niem. Brzozie, Niel- bark, Bratuszewo.

o godz. 15,40 w7 Krzemieniewie ; Krzemieniewo, o godz. 16,30 w S u g a je n k u ; Sugajenko.

o godz. 17,00 w Mrocznie: Mroczno, godz.

godz.

Sp. dr. m e d . A lo jz y S o b ie r a jc z y k .

C h o jn ic e . Dnia 28 ub. m. zmarł po długich i ciężkich cierpieniach dr. med. Alojzy Sobierajczyk, b. p\erw7szy polski i długoletni burmistrz Chojnic, w 64 roku życia.

„H eli P iłs u d s k i” p o z d r o w ie n ie m u r z ę d n ik ó w n ie m ie c k ic h do p o ls k ic h ,

C h o j n ic e . Z Chojnic donoszą, że pewien niemiecki urzędnik graniczny zjawił się onegdaj w7 sp raw ac h słu żbo­

wych na jednej z polskich placówek granicznych i spotkaw- szy ta m polskich strażników, podniósł rękę do góry, w it a j ą c ic h o k r z y k ie m : „ H e il P iłs u d s k i” .

Zalnterpelowany o przyczynę tego pozdrowienia, urzęd­

nik ów oświadczył, że w ł a d z e n i e m i e c k i e w y d a ł y o k ó l ­ n ik , a ż e b y u r z ę d n ic y n i e m i e c c y p r z y s p o t k a n iu z u r z ę d n ik a m i p o ls k im i w it a li ic h te r n p o z d r o w ię - ^ n ie m .

R e k o r d o w y ła d u n e k jaj.

G d y n i a . Z portu gdyńskiego wyszedł na sta tk u „Bal- t o n ia ” do Londynu rekordowy tr a n s p o r t jaj, wynoszący 466.100 kg. Takiej cyfry w tym eksporcie dotychczas jeszcze nie notowano.

T a je m n ic z a h is to r ja na „ K o ś c iu s z c e ”.

; G d y n i a . Onegdaj przybył do Gdyni z jednodniowem opóźnieniem sta te k „Kościuszko” z Casablanki i wysp K a n a ­ ryjskich. Je d e n z pasażerów wprost ze s ta tk u został od­

prowadzony na kom isarjat policji państw owej. Według jego zeznań nazywa się on Maksymiljan Łaba no w-Rostkowskij i jest uciekinierem z Rosji sowieckiej. Powiada on, że uciekł z Rosji przed kilku la ty i mieszkał przez pewien czas w K onsta nty nopolu , później w Nowym Jorku, wreszcie po po­

wrocie do Europy wstąpił do Legji Cudzoziemskiej, zbiegł do Casablanki, gdzie podczas włóczęgi w porcie spotkał nieja­

kiego J a n a Nowickiego, pasażera z „Kościuszki”. W roz­

mowie, ja k ą Rostkowskij prowadził z Nowickim, o sta tn i oświadczył mu, że nazwisko jego brzmi nie Nowicki, lecz Nisson, że niema zamiaru wracać do Polski, gdyż ciąży na jego sumieniu drobna ja kaś sprawa. Na sk u te k tego ośw iad­

czenia Rostkowskij za proponował Nowickiemu wymianę do­

kumentów. Nowicki vel Nisson odstąpił Rostkowskiemu za cenę 140 fr. francuskich dokum enty , które ułatw iły Rostk ow­

skiemu wejście na s s „Kościuszko”.

Policja prowadzi śledztwo, czy przypadkowo Rostkowskij nie zamordował Nowickiego w Casablance, gdyż sc h w y ta n y Rostkowski u b r a n y jest w ubranie m arynarskie.

I .

Z d a ls z y c h s

S a m o b ó js tw o rodziny* p r z e m y sło w c a .

L o d ź. Duże wrażenie w yw ołała wiadomość o zbiorowem sa mobójstw ie rodziny znanego przemysłowca w Łodzi.

Otóż dr. Juljusz Darnin, la t 41, wraz z żoną, najpierw zatruli weronalem 11-letnią córkę, a na s tę p n ie sami zażyli trucizny, Rodzinę Dammów w stanie bardzo ciężkim przewieziono do szpitala. Lekarze mają nadzieję utr zym ania ich przy życiu.

Dr. Damm jest właścicielem f abryki pończoch i uchodził w mieście za człowieka bogatej o, w o sta tn ic h je d n a k czasach odczuwał tr u d n o ścian finsowe.

150 d o m ó w p o rw a ł w ia tr , a 41 d o m ó w z n is z c z y ł pożar.

W miejscowości Babin, na Orawie, gw ałtow ny w iatr zniszczył 150 domów m ieszkalnych. W in­

nej gminie oraw skiej w Chlebicach w ybuchł pożar, który zniszczył 41 domów.-

D n

Mroczenko.

o godz. 17,50 w Gwiździnach: Gwiździny gm., Gwiździny obsz. dw.

Oględziny odbędą się 1. VI.

28. V. o godz. 15,00 w P a c ó łto w ie ; Pacółtowo.

o godz. 15,30 w T y lic a c h ; Tylice, Tyliczki.

o godz. 16,10 w7 Kuligach : Kuligi, Zajączkowo, Ja- kóbkowo, Mortęgi g., Mortęgi ob. dw.

o godz. 17,00 w G rodzicznie; Grodziczno, N. Gro ­ dziczno, Katlewo, Lorki, Linowiec gm., Linówiee obsz. dw., Montowo gra,, Montowo obsz, dw.

Oględziny o dbędą się 4. VI.

D n . 29. V . o godz. 15,00 w P rątnicy ; P rątnica, Tuszewo, Omule

o godz. 15,30 w Ł ą ź y n i e ; Łążyn, Szczepankowo, Zwiniarz, Swiniarc.

o godz. 16,00 w R um ienicy: Rumienica, Gutowo.

Oględziny odbędą się 5. VI.

D n . 3 . V . o godz. 14,10 w Z ło to w ie ; Złotowo, Lubstyn, Lub- stynek, Czerlin.

o godz. 15,00 w W a łd y k a c h : W ałdyki, Zakurzewo o godz. 15,45 w G ra bow ie: Grabowo,

o godz. 16,30 w Rożentalu ; Rożental, Pomierki, Gierłoż — Polska.

5 godz. 17,30 w 7*ielkowię ; Zielkowo, Gierłoż — Leśna.

o godz, 17,40 w Kazanicach ; Kazanice.

o godz. 18,40 w Byszw ałdzie; Byszwałd.

Oględziny odbędą się 6. VI.

A u d y c j e P o l s k i e g o E a d j a w W a r s z a w i e

S o b o t a d n . 5. V . 7.00 Audycja poranna. 12.05 Kon­

cert. 15.35 „Chwilka lotnicza i przeciw gazowa”. 15.40 A u­

dycja dla chorych (Tr. ze Lwowa). 16.20 Lekcja języka f r a n ­ cuskiego, (kurs średni). 16.35 Płyty. 16.50 Muzyka ja z z o w a . 17.15 Odczyt pt. „Norwid”. 17.35 Reportaż. 18.00 N aboż eń­

stwo z Ostrej Bramy w Wilnie. 19.25 Recytacje poezyj —

„Pieśni o Warszawie“. 19.40 Wiad.sport. 19.47 Dz. wieez.

20.00 Koncert Chopinowski w wyk. Rabcewiczowej. 20.35

„Skrzynka pocztowa teczniezna“. 20.50 Muzyka lekka wyk.

ork. P. R. 21.50 Recital śpiewaczy. 20 20 Muzyka le kka i ta n ec zn a z płyt.

N ie d z i e la , d n . 6. V . 9,00 A udycja poranna , 10.00 Tr. nab o ż eń s tw a ze Lwowa. Kazanie na tern. „Proście, f a weźmiecie —■ wygi. ks. dr. Salamucha. Po nabożeństw ie fc m uzyka rei. z płyt. 12.15 P ora nek muzyczny z F ilh a r m o sji 5 warsż, W programie utw ory Beethovena. W przerw ie o k o ­ ło godz. 13.00 — prelekcja pt. „Radjo we współczesnej kul-

\ turze m uzycznej“ (Tr. ze Lwowa). 14.00 P o g a d a n k a pt.

»Nie n a oko — wszystko na w a g ę ”. 14.15 „Przegląd r ynków p ro d u k tó w r o ln y c h ”. 14.30 Audycja muzyczna. 15.00 P o ­ g a d a n k a pt. „Silne roje — miodu zdroje”. 15.20 Płyty. 16.00 Tr. „Wesołej audycji dla dzieci“ ze Lwowa. 16.30 Płyty, i 16.45 „Pierścień M a h arad ż y ” (Kwadr. lit). 17.00 „Ogródki działkowe i wpływ na społeczeństw o”. 17.15 Koncert m u ­ zyki polskiej wyk. ork. symf. P. R. 18.00 Słuchowisko pt.

„Cenzura“. 18.40 Duet wokalny. 19.30 R a djo ty godnik dla młodzieży „Co się dzieje na świecie”. 19 50 „Myśli wybrane*.

19.52 Koncert w wyk. ork. P. R. z udziałem Dygasa. 20.50 Dz. wiecz. 21.00 Felj. „W ysta w y i rzeczywistość włoska*.

21.15 „Na wesołej lwowskiej fali”. 22.15 Wiad. sport. 22.25 Muzyka taneczna.

I P o n i e d z i a ł e k , d n . 7. V. 7.00 A udycja p o ran n a . 12.05 Koncert (Tr. ze Lwowa). 15.35 Piosenki i melodje rewjowe

; z płyt. 16.20 Lekcja języka franc. (kurs elem.). 16.35 Kon-

\ cert złożony z utw orów W erth eim a. 17.30 Odczyt pt.

„Sienkiewicz”. 17.50 „Ojciec polskiego t e a tr u — Wojciech Bogusławski*. 18.10 Płyty. 18.20 A udycja żołnierska. 19.15

„Skrzynka pocztow7o-roln.“. 19.40 Wiad. sport. 19.47 Dz.

wiecz. 20.00 „Myśli w y b r a n e ”. 20.02 Tr. z K o n serw ato riu m Warsz. k o n c e r tu Stów Miłośników Dawnej Muzyki, 21.10 Felj. „Dzieje lnianej koszuli*. 21.25 Wesołe w spom nienia — a udyc ja muzyczna. 22>10 Muzyka tan.

Cytaty

Powiązane dokumenty

ścią należy sprzeciwić się wycinaniu dla tych celów Parku, który nie jest znów tak obszerny, by można w nim co jakiś czas, jak to ma dotychczas stale

b ran y kom itet zajął się ustaleniem program u, któ ry niedużo będzie odbiegał od zeszłorocznego. Skazany został na ty ­ dzień aresztu ze zaw ieszeniem oraz

osobnik, podający się za urzędnika skarb., wynajął od p. pokój, który, po przenocowaniu się, potajemnie opróżnił zapominając o zapłacie. starosta Dunin

Po zamknięciu przewodu sądowego zabrał głos prokurator, który starał się wykazać, iż zebranie byłe publiczne, a na niem oskarżeni nawoływali do

jem Stów. oraz am atorom za przysłużenie się dobrej spraw ie. Po przedstaw ieniu odbyła się zabaw a taneczna, na której baw iono się w miłym nastroju. Zaznaczyć

wisko dużo trzody chlewnej. Płacono przeciętnie za 1 ft. Do szeregu kradzieży, popełnionych ostatnio w okolicy, należy doliczyć kradzież, dokonaną przed świętami

m inister Beck udał się z m ałżonką na dworzec, odprow adzony przez przedstaw icieli kom isarjatu ludowego spraw zagr.. z kom isarzem Litwinowem, wicekom isarzem

Oskarżony Leon Narloch zeznaje, że nie w ystę pował przeciw szkole, tylko przeciwko Napiórskiemu, do którego stracił «aufanie. Podczas, gdy dzieci szkolne innych