• Nie Znaleziono Wyników

„I do tej pory robię tak, jak trza, gromniczki dla ludzi” - Tadeusz Małysza - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„I do tej pory robię tak, jak trza, gromniczki dla ludzi” - Tadeusz Małysza - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TADEUSZ MAŁYSZA

ur. 1957; Bukowa

Miejsce i czas wydarzeń Bukowa, PRL, współczesność

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", wyrób gromnic, tradycja wyrobu gromnic, nauka wyrobu gromnic, dziadek, babcia, Matki Boskiej Gromnicznej

„I do tej pory robię tak, jak trza, gromniczki dla ludzi”

A od czego to się zaczęło. Będąc małym dzieckiem widziałem, jak dziadek z babcią to robił. Ja przy nich też obserwowałem i, jak tam okruszek spadł wosku, to też taką robiłem sobie świeczkę w dłoniach. Nitkę sobie w środek wkładałem. Tak, jak dziadek rozcinał wosk drewnianym nożem, tak ja tą świeczkę rozcinałem i nitkę wkładałem. I świeciła mi się ta nitka w tym wosku. Tak, że dokładnie podejrzałem ten wyrób dziadkowych rąk. Później dziadek zmarł. Jak dziadek zmarł już byłem w wojsku, do cywila miałem niedużo. Przyszedłem do domu już, do cywila, babcia mnie tu namawia – może bym ja spróbował. Z początku z mamą. Po śmierci dziadka mama tam coś robiła trocha tych świec. Ale wziełem się i ja za to. Mama się ożeniła, poszła na Korytków, ja zostałem z babcią i zaczełem robić. Babka mnie trochę nastawiała, asekurowała, mówiła, co i jak, żeby to dokładnie [zrobić]. No i - raz zrobiona, jako taka. Później – lepsza, lepsza. I do tej pory robię tak jak trza, gromniczki dla ludzi.

Przychodzą do mnie, tak jak kiedyś przychodzili ludzie do dziadka. Przyjeżdżali z daleka, z Kocudzy, z Rakowy, z województwa tarnobrzeskiego. Przyjeżdżali sańmi, w mrozy. Tam nie było, że mróz, tylko jechało to w kożuchach. Przychodzili do domu, a dziadek w tym czasie już robił te gromnice. Pamiętam, jak dziś, jak wchodzili: „Niech będzie pochwalony, o, Łukasz, jak tu u was pachnie.” Mówili tak, bo to miodem pachnie rozprażonym wyrób gromnic. No i przywozili wosk z sobą i zamawiali gromnice. Dziadek im robił te gromnice. Tak, że to szeroko szło wtedy, teraz to już mniej, teraz wolą sobie kupić świeczkę, gotową. Już zanika to, zanika.

Na Gromniczną co roku zamawiają ludzie u mnie gromnice. To ile tam tych sztuk trzeba, [ile], kto zamówi, to staram się kupywać wosk i ludziom wykonać tę gromnicę na dzień Matki Boskiej Gromnicznej. [Ludzie] przychodzą, ale to co rok nie będą przychodzić. Kupują po dwie, bo to jedna jest w jak razie ktoś umrze, druga jest od gromów - to się świeci często, jak burze idą przecież. To, [jak] kto zamawiał, to i zamawia, a jak się skończy, to przychodzą i domawiają.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-02-23, Bukowa

Rozmawiał/a Piotr Sztajdel

Transkrypcja Agnieszka Piasecka, Katarzyna Kuć-Czajkowska Redakcja Agnieszka Piasecka, Katarzyna Kuć-Czajkowska Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

No i nauczyliśmy się drzewa wybierać, on nas nauczył, jak to się drzewo wybiera w lesie, żeby było podatne na te łuby.. I od tamtej pory to

Ta gładź, to też nie zawsze ona się nam nadaje, jeszcze trzeba wiedzieć, czy ona będzie prosta, czy będzie się tam prosto darło.. Bierzemy siekierkę, żądełko

W Kolbuszowej w muzeum też często bywałem, pokazywałem jak się robi gromnice, struganie łubów. W Lublinie w Muzeum Wsi Lubelskiej jestem cały czas - jeździ się na warsztaty

Na takim kole knoty wiszą i polewają po tym knocie woskiem rozgrzanym i co się ostanie na tym knocie, to później powtórka, aż do pewnej grubości się to polewa.. Kręci się to

[Tak], jak mówiłem, po przyjściu z kościoła, opalaliśmy włosy, to najpierw przy opalaniu włosów to się robi przy wejściu na futrynie, tak dymkiem się okadza, taki krzyżyk..

Ach, to też był wspaniały dzień (Polak papieżem-dop.red.), jak pamiętam właśnie z akademika zjeżdżałam - bo mieszkałyśmy z Mirką [Wojciechowską] na jedenastym piętrze

Ja wiem jak to się wszystko robi, to trzeba pół litra spirytusu [wlać] do ciemnej butelki, takiej po winie.. Ten propolis zetrzeć, żeby

Jak porównam zebrania sprzed dziesięciu lat a obecne, to jest duża różnica.. Przedtem było tyle ludzi, że nie mieścili się