• Nie Znaleziono Wyników

Proces strugania łubów - Tadeusz Małysza - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Proces strugania łubów - Tadeusz Małysza - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

TADEUSZ MAŁYSZA

ur. 1957; Bukowa

Miejsce i czas wydarzeń Bukowa, PRL, współczesność

Słowa kluczowe Projekt "Rzemiosło. Etos i odpowiedzialność", projekt Etnografia Lubelszczyzny, sitarstwo, łubiarze, struganie łubów, technika strugania łubów, wybór sosny na łuby, narzędzia łubiarskie

Proces strugania łubów

Chcieć ustrugać łuba, trzeba znaleźć odpowiednie drzewo. Iglaste drzewo, sosnowe.

To musi być sosna, tylko i wyłącznie. Musi być gładziutka, naprawdę, żeby nie było nawet sęka, musi być gładkie. Ta gładź, to też nie zawsze ona się nam nadaje, jeszcze trzeba wiedzieć, czy ona będzie prosta, czy będzie się tam prosto darło.

Bierzemy siekierkę, żądełko takie jest. I wyrywamy żądełkiem z sosny taką żyłkę. I wyciągamy. Jak ona idzie nam prosto, no to będzie prosta sosna, znaczy nie będzie kośna, no, ale niekoniecznie może się rozbić, [bo] są huby. Nie bierzemy takich zdrowych sosen na to. Środek sosny niepotrzebny jest na to, tylko biel, obrzeże.

Może być i murszata, aby była prosta. No, ale jak tu zbadać, czy ona będzie się biła, czy będzie się rozłupywać? Od spodu wycinamy siekierą, robimy zacięcie i od góry walniemy raz siekierą, [patrzymy] czy nam odskoczy to, czy nie. Jak oszast odbije się elegancko równy, ładny, to znaczy się, że będzie łubka. Wtedy ścinamy taką sosnę.

Czasem czy u siebie, może na działce, czy jak nie, to państwowe się tam kupuje.

Zręby są, u chłopa też można kupić. Po ścięciu tego drzewa tniemy na poszczególne miary. Mają po półtora metra. To jest tak zwana siódemka. Rozbijamy to mierząc piędziami, bo [jak] jest w kręgłym stanie to zamierzamy piędzi. Znaczymy kredą, czy rubryką, a jak nie ma kredy, to korą się znaczy na tym drzewie. I siekierą z góry uderzamy, pałką. Drugą siekierę na wprost tej siekiery i rozbijamy na pół. Ona ma się nam rozlecieć. No i później na piędź - na jakieś dwanaście centymetrów, do dwudziestu - piędzią zaznaczamy i robimy taką szczapkę. Już wychodzi nam wtedy szczapka. Z połówki wyjdzie nam czasem trzy szczap, z jednej, a czasem dwie. I na cztery można rozbić i na sześć, i na, naR pięć, zależy jak grube jest to drzewo. Na pewno musi być leciwe drzewo. Tak sto, do stu lat, osiemdziesiąt, sto pięćdziesiąt - no, dosyć stare drzewo. Tak my to nazywamy – przedwojenne drzewo. Po rozłupaniu tego drzewa już szczapki mamy gotowe. Odbijamy rdzeń - jak jest rdzeń, jak nie

(2)

wymurszał. To odbijamy rdzeń - on jest w kształcie trójkąta i ten trójkąt odbijamy. Do tego, żeby udrzeć drankę mamy taki bontownik. To zadzieramy bontownikiem drankę. Bontownik to jest w kształcie takiego prostego kąta. Na dole takie długie ostrze i trzonek. I pałeczką zadzieramy draneczkę, grubości jakieś siedem, osiem milimetry i ma nam się udrzeć ta dranka, tak słojem ma polecieć prosto, jak zadzielone, tak ma się udrzeć. No i strużamy ośnikiem na kobylicy, tam Frączek łyżki struże, to na takim też i łuby się struże.

Do przesiewania zboża najdłuższy łub trzeba było wystrugać, to ósemka była na duży przetak. Z tych robiono racze. Miały takie duże oczka, bo jak się cepami młóciło kiedyś, to czasem i łuska była i to w racz się wsypało. Racz miał takie oczka centymetr na centymetr. Przesiewało się i już drobniejsze leciało. A później [jeszcze]

drobniejsze. Gęstsze się sito brało, zboże samo leciało, a plewa na bok

[Łubiarze] tylko mieli wystrugać łuby, ten półprodukt, tę obrączkę, tę otokę na sito.

Kupiec przyjeżdżał, zabierał i na tym się kończyła robota łubiarza. Wtedy się zaczynała już [robota] sitarza. Sitarz obszywał. Naobszywał, naobszywał no i robił sobie transport na wyjazd. Przeważnie wiosną wyjeżdżali, na całe lato, na handle w różne strony. No to tak zwane było - radosne i żałosne. To żałosne jest na wiosnę, bo wyjeżdżają i żegnają się ze swoimi rodzicami, z rodzinami i jadą sprzedawać towar. A na jesień, jak już sitarze zjeżdżali opakowani towarami, materiałami, [jak] pieniądze i wszystko, i zakupy mają, to [jest] radosne. Już rodziny się cieszyły, witały ich tam. W Biłgoraju jeszcze te rzeczy wspominają. I do tej pory jeszcze to się tak odbywa, w ten sposób, [jak] to pan Szmit, aktor z Warszawy zaprezentował.

Data i miejsce nagrania 2012-02-23, Bukowa

Rozmawiał/a Piotr Sztajdel

Transkrypcja Agnieszka Piasecka, Katarzyna Kuć-Czajkowska Redakcja Agnieszka Piasecka, Katarzyna Kuć-Czajkowska Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na takim kole knoty wiszą i polewają po tym knocie woskiem rozgrzanym i co się ostanie na tym knocie, to później powtórka, aż do pewnej grubości się to polewa.. Kręci się to

Ja się czułam Żydówką, ale czułam się Polką też, bo ja nie wiem ile pokoleń, moich poprzednich pokoleń, żyło w tym kraju, pracowało, może nawet byli tacy, którzy dali

W czasie wędrówek przydarzały się nam też wydarzenia optymistyczne W czasie tych wędrówek czasami zdarzały się nam (szczególnie dla mnie, jak pamiętam)

W okresie międzywojennym chodziłam do przedszkola przy ulicy Kochanowskiego i tam urządzane były różne przedstawienia, zabawy.. Ale to wszystko trwało dość krótko, dlatego

Zanim rójka wyjdzie, już jest takie kręcenie i nie leci w ciemno, tylko ma miejsce już ustlalone.. Ale zanim poleci w to miejsce docelowe, wychodząc z ula siada gdzieś w

Jurek mnie zawołał i mówi takim swoim spokojnym głosem: „Proszę pana, niech pan to przeredaguje, niech pan to zmieni, żeby było poprawnie”.. Więc ja się

Słowa kluczowe Projekt Etnografia Lubelszczyzny, obrzedowość doroczna, piórnie, darcie pierza, zabawa.. Były piórnie i darło

Słowa kluczowe projekt Polska transformacja 1989-1991, przełom w 1989 roku, PRL, Lublin, przemiany ekonomiczne i społeczne, Polacy, mentalność Polaków, zmiana mentalności,