• Nie Znaleziono Wyników

O formalnym ujęciu analogii transcendentalnej.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "O formalnym ujęciu analogii transcendentalnej."

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

K S . J O Z E F H E R B U T

O FO R M A LN Y M U JĘ C IU A N A L O G II T R A N SC E N D E N T A L N E J *

W latach trzydziestych naszego stulecia w ysunięto ciekawe pomysły w ykorzystania w tomistycznej teorii analogii pojęcia szeroko rozumia­

nej odpowiedniości form alnej.1 Rozwinął je następnie I. Bocheński i podał zarys tzw. semantycznej teorii analogii,2 Jego zdaniem za­

rów no pojęcie analogii atrybucji, jak i pojęcie analogii proporcjonal­

ności właściwej można dostatecznie zdeterm inować przy pomocy te r­

m inów logiki współczesnej — przy tej ostatniej posługując się poję­

ciem izomorfizmu relacji form alnych. Bocheński w ysunął naw et przy­

puszczenie, iż właśnie w średniowiecznej teorii analogii należy do­

patryw ać się początków współczesnej koncepcji odpowiedniości for­

m alnej opracowanej na gruncie logistyki.

Pom ysł w ykorzystania w teorii analogii pojęcia odpowiedniości stru k tu raln ej nasuw a się dość sugestywnie i pewne zwłaszcza typy analogii, tzw. analogie proporcjonalności właściwej, przedstawione przy pomocy izomorfizmu form alnych własności relacji, zyskują wiele na jasności i stają się bardziej zrozumiałe dla współczesnego odbiorcy.

Z drugiej jednak stroniy, zastosowanie pojęć logiki form alnej do takich teorii filozoficznych, jaką jest tomistyczna teoria analogii, nasuw a cały szereg w ątpliwości i wywołuje zastrzeżenia metafizyków. Owe zastrze­

żenia stały się tym bardziej uzasadnione z chwilą, kiedy okazało się,

* S tr e szc z en ie w ię k sz e j pracy.

1 J. S a l a m u c h a w art.: O m o ż liw o ś c i ścisłeg o fo rm a liz o w a n ia d z ie ­ d z in y p o ją ć a n a lo g iczn y ch oraz Z e s ta w ie n ie s c h o la sty c z n y c h n a r zę d zi z n a ­ r z ę d z ia m i lo g is ty c z n y m i — w y d a n y ch w zbiorze: M y śl k a to lic k a w o b e c lo ­ g ik i w s p ó łc z e s n e j, P ozn ań 1937. J. Fr. D r e w n o w s k i w art.: Z a r y s p r o ­ g ra m u filo z o fic zn e g o , „Przegląd F ilo z o f.”, 37 (1934) 3— 38; 150—81; 262-—92 oraz N e o sc h o la sty k a w o b e c n o w o c ze sn y c h w y m a g a ń n a u k i, W: M y ś l k a to ­ lic k a w o b e c lo g ik i w sp ó łc ze sn e j:

2 W art.: W s tę p d o te o r ii an a lo g ii, „Roczn. F ilo zo f.”, 1 (1948) 64— 82; On A n a lo g y , „T he T h o m ist”, 11 (1948) 474— 97. Z asad n icze te z y teg o ostatn iego a rty k u łu za w a rte są w art.: G e d a n k e n zu r m a th e m a tis c h -lo g isc h e n A n a ly se d e r A n a lo g ie , „Stu dium G en era le”, 9 (1956) 121—25. A rt. O n A n a lo g y u k a­

zał s ię w p rzek ład zie n ie m ieck im pod ty tu łe m U b er d ie A n a lo g ie w zbio­

rze p rac B och eń sk iego: L o g isch -P h ilo so p h isch e S tu d ie n , F reib u rg—M ünchen 1959. Z a k ła d a się tu , że c zy te ln ik o w i zn an e są zasad n icze tw ie rd zen ia se ­ m an tyczn ej te o rii an alogii B och eń sk iego.

(2)

że mówiąc o analogii proporcjonalności właściwej, trzeba b rać pod uwagę nie tylko jej strukturę, lecz również i jej uw arunkow ania by­

towe. Przeprow adzone bowiem w ostatnich latach analizy podstaw analogii proporcjonalności właściwej wykazały, iż należy wyróżnić kilka analogii tego typu, w zależności od n atu ry i zasięgu relacji rze­

czowych, na których właśnie opiera się ta analogia.5

Zarysowuje się więc problem, k tó ry można zawrzeć w następ u ją­

cym pytaniu: czy poszczególne typy analogii proporcjonalności w ła­

ściwej dają się adekw atnie wyrazić przez izomorfizm własności fo r­

m alnych relacji, albo ściślej: czy na gruncie współczesnej logiki re ­ lacji da się zbudować teorię, którą można by zinterpretow ać w sensie

rozbudowanej tradycyjnej teorii analogii, proporcjonalności właści­

wej? Odpowiedź na powyżisze pytanie będzie zarazem odpowiedzią, przynajm niej częściową, na pytanie n atu ry ogólniejszej: czy i w jakiej mierze w teorii analogii metafizycznej należy stosować narzędzia

współczesnej logiki form alnej oraz semiotyki.

Nie potrzeba szczegółowo wykazywać, że problem ten jest ważny, gdy idzie o teorię m etafizyki tomistycżnej. Jeśli w poszczególnych naukach tak pieczołowicie doskonali się słownictwo i ciągle precy­

zuje metody oraz narzędzia badań, to klasyczna filozofia bytu. nie po­

w inna pod tym względem pozostawać w tyle. Wiadomą jest bowiem rzeczą, że stan term inologii nie pozostaje bez w pływ u na wartość w y­

powiadanego przy jej pomocy poznania. Niem ałą więc doniosłość p rak ­ tyczną dla system u perypatetyckiej m etafizyki posiada dokładne okre­

ślenie zarówno samego pojęcia analogii, jak i n atu ry w yrażeń o zna­

czeniu analogicznym oraz sposobów posługiwania się nimi.

Rozważania niniejszego artykułu dotyczą zasadniczo problem u for­

malnego ujęcia analogii opartej na relacjach transcendentalnych, po­

nieważ wydaje się, że właśnie analogia tego typu stanow i najw ażniej­

szy podgatunek analogii proporcjonalności właściwej i ona m a głów­

nie zastosowanie w metafizyce.

Chcąc wyjaśnić pojęcie analogii transcendentalnej, pożyteczne będzie przypomnieć, przynajm niej w zasadniczym zarysie, na czym polega tzw. analogia międzybytowa. Za Tomaszem z A kw inu wyróżnia się kilka typów transcendentalnych złożeń w ew nątrzbytow ych i biorąc pod uwagę relacyjne powiązania m ające miejsce w ew nątrz poszcze­

gólnych bytów, mówi się o analogii wew nątrzbytow ej. D any b y t jest analogiczny, tzn. jest „siecią” relacji wiążących konstytuujące go ele­

3 Por. M. A . K r ą p i e c, T eo ria an alogii b y tu , L u b lin 1959, s. 31 i 198 n.

W zm iankę o tym , że n iek tórzy p rzyzn aw ali tran scen d en taln ym pojęciom osob ny typ analogiczności zam ieszcza Jan od św . T om asza (C u rsu s P h ilo - so p h icu s T h o m isticu s, t. I, Logica. Ed. R eiser. T aurini 1930, s. 410). P e w ­ n y ch su g estii w ty m w zględ zie m ożna się doszukać ró w n ież u L e R o h e l - 1 e c a, D e ju n d a m e n to m e ta p h y sic o analogiae, „D ivus T h om as” (P), 29 (1926) 667. Por. w tej sp raw ie także: B. B e j z e, A n alogia p ro p o rcjo n a ln o ści i je j o d m ia n y, „Rocz. F ilozof.”, 9 (1962), z. 1, s. 105— 119.

(3)

F O R M A L N E U J Ę C I E A N A L O G U T R A N S C E N D E N T A L N E J 2 7

m enty.4 Z analogią m iędzybytową ma się do czynienia wówczas, gdy zwróci się uwagę na podobieństwo między relacjam i pewnego typu, w ystępującym i w co najm niej dw u przedmiotach. Analogia ta przy­

biera różne postacie, zależnie od n a tu ry i zasięgu odnośnych relacji.

Jeśli owe relacje zapodmiotowane są w bytach należących do różnych rodzajów, albo i w bytach stanowiących jeden rodzaj lub gatunek, ale zachodzą ze w zględu na elem enty bytow e niepow tarzalne, sta ją się podstaw ą do utw orzenia pojęć ogólnych niejednoznacznych, czyli ana­

logicznych. W takich przypadkach — biorąc pod uwagę zarówno po­

rządek rzeczowy, jak i intencjonalny — mówi się o analogiach poję- ciowo-bytowych. Gdy natom iast rozważa się tylko by ty i podobień­

stw o m iędzy w ystępującym i w nich relacjam i, to ma się do czynienia z analogią wyłącznie międzybytową.5

O bjaśnienia analogii międzybytowej podawane przez teoretyków analogii sugerują, że analogia tego rodzaju polega tylko na wzajem ­ nym podobieństwie relacji w ystępujących w bytach. Jednakże, gdy się uwzględni całą tomistyczną teorię relacji rzeczowych, to nasuw a się wniosek, że podobieństwo samych relacji nie w yczerpuje całej treści pojęcia analogii międzybytowej. Istnieje bowiem ścisła zależność m ię­

dzy relacją rzeczową i jej członami. Okazuje się to wyraźnie, zwłasz­

cza przy tzw. relacjach transcendentalnych, k tóre to relacje wchodzą naw et w skład definicji swoich członów.6 Mając to na względzie na­

leży chyba powiedzieć, że analogia międzybytową nie polega wyłącz­

nie n a podobieństwie samych relacji, ale .na pewnym podobieństwie zarówno relacji, ja k i ich członów wziętych w aspekcie przysługują­

cych im — ze względu na relacje — właściwości. Jeśli zachodzącą w przedm iocie relację rzeczową i związane z nią właściwości członów nazw ie się s tru k tu rą przedm iotu, to analogię międzybytową można określić jako istniejące obiektyw nie podobieństwo stru k tu r dwóch

co najm niej przedmiotów.7

N iektóre ty p y relacji transcendentalnych w ystępują w w ew nętrz­

nej stru k tu rz e każdego by tu i tw orzą podstaw y analogii międzybyto­

w ej ściśle transcendentalnej, czyli obejm ującej cały zakres bytowania.

Od stro n y poznawczej analogia ta ujm owana jest przez pojęcia cał­

kow icie transcendentalne. Inne ty p y relacji transcendentalnych mają

4 Por. S. Th. I, q. 3. S. R a m i r e z , D e analogia se cu n d u m d o c trin a m a risto te lic o -th o m is tic a m , M atriti 1922, s. 30. K r ą p i e c, O re h a b ilita c ją a n a lo g ii b y to w e j, „Rocz. F ilozof.”, 5 (1955—57), z. 4, s. 109; T eoria, s. 296— 99.

P rzyp om in a się , że w yraz „analogia” m iew a w różn ych zw rotach i kon­

te k sta c h różne znaczenie.

6 P or. K r ą p i e c, T eoria., s. 166, 224.

6 W sp ra w ie r ela cji tran scen d en taln ych zob.: J a n o d ś w . T o m a s z a , L ogica, s. 499. A . H o r v a t h, M e ta p h y sik d e r R e la tio n , Graz 1914. K r ą - p i e c, T eoria., s. 198 n.

7 W ykorzystano tu o k reślen ie an alogii pod ane p rzez I. D ą m b s k ą w p racy: D w a stu d ia z te o r ii n a u k o w eg o pozn an ia, Toruń 1962, s. 12 n.

(4)

miejsce w jakim ś ograniczonym zakresie przedmiotów. Na nich opiera się analogia transcendentalna w szerszym sensie, w której mamy do czynienia z pojęciami względnie transcendentalnym i.

Zasadnicze znaczenie dlia filozofii bytu ma analogia pierwsza i dlatego przede wszystkim spraw ie formalnego ujęcia tej analogii poświęci się tu uwagę. Ponieważ jednak analogia względnie transcendentalna ma podobną stru k tu rę i opiera się na podobnych relacjach, więc uwagi odnoszące się do analogii ściśle transcendentalnej dotyczyć będą w zah sadzie i analogii transcendentalnej w szerszym sensie.

Jako punkt wyjścia do bliższego wyjaśnienia pojęcia analogii cał­

kowicie transcendentalnej niech posłuży podstawowe pojęcie analo­

giczne, jakim jest pojęcie bytu. Bytem nazywa się jakąkolw iek kon­

kretną treść istniejącą. Dla unaocznienia analogiczności tego pojęcia tworzy się często pewnego rodzaju schem at proporcji:

tak się ma ... jak się m a ...itp.

do swego istnienia do swego istnienia

(cc

i y symbolizują tu nazwy przedmiotów indywidualnych).

W schemacie tym widoczne są trzy elem enty istotne dla każdej ana­

logii proporcjonalności, a więc i dla analogii transcendentalnej:

a) analogon — istnienie; v

b) analogaty (człowiek x, zwierzę y);

c) transcendentalna relacja analogatów do analogonu.

• Za pomocą rysunku zespół w ystępujących tu stosunków można przedstawić w ten sposób:

N A Z W A

< £ >

tre a : \ m it 9

P R Z E D M I O F P R Z E D M I O T

Analogaty jako przedmioty konkretne są zasadniczo różne; analogon

jako taki nie istnieje odrębnie: w każdym konkretnym przypadku jest

on w swoisty sposób zrealizowany w analogacie, czyli związany z nim

relacją transcendentalną. Relacje tego rodzaju ze względu na to, że

(5)

F O R M A L N E U J Ę C I E A N A L O G II T R A N S C E N D E N T A L N E J 2 9

ich człony są niepow tarzalne, nie są nigdy całkowicie identyczne.

Tym niem niej w ykazują pew ne podobieństwo m iędzy sobą, mianowi­

cie w tym, iż są to relacje transcendentalne określonego typu (w przy­

toczonym przykładzie — istoty do istnienia). Ten stosunek podobień­

stw a między relacjam i w ystępującym i w przedmiotach stanowi w łaśnie analogię międzybyfową transcendentalną. Poznając tak rozum ianą analogię tw orzy się pojęcia analogiczne. U jm ują one w prost pewną treść lub formę, niew prost zaś — relację owej treści lub form y do przedm iotu albo jego elementu.8

Zasadniczą trudność przy opisywaniu analogii międzybytowej i zwią­

zanych z nią pojęć analogicznych stanow i określenie stosunku podo­

bieństw a między relacjam i transcendentalnym i. Tu właśnie z całą wy­

razistością nasuw a się pytanie, czy tego rodzaju podobieństwo da się sprowadzić do pojęcia odpowiedniości formalnej.

Przez podobieństwo rozumie się niekiedy zgodność dwóch co n a j­

mniej przedmiotów co do niektórych cech i zarazem niezgodność co do innych. Przedm ioty są bardziej podobne, jeśli m ają więcej cech identycznych, względnie cechy identyczne są bardziej ważne oraz są mniej podobne, jeśli cech identycznych jest m niej, względnie cechy identyczne są mniej ważne.” O kreślenie podobieństwa stosunków sprow adza się — przy takiej supozycji — do wyróżnienia w nich cech identycznych i nieidentycznych. Tożsamość cech dw u stosunków można m. in. stw ierdzić wykazując, iż stosunkom tym przysługują takie same własności form alne. Jeśli bowiem dwom stosunkom przysługują toż­

same własności form alne, to w ich treści mieszczą się identyczne ele­

m enty będące nośnikam i owych własności. Należy przeto rozważyć, czy dla stosunków transcendentalnych nie da się wyróżnić jakichś własności strukturalnych jednoznacznie je charakteryzujących.

W relacjach transcendentalnych wyróżnia się dwa elementy: a) ele­

m ent bytow y rzędu bądź substancjalnego, bądź przypadłościowego; b) przyporządkow anie owego elem entu do jakiegoś term inu. Pierw szy ele­

m ent jest w każdym konkretnym przypadku inny. Trzeba więc przy­

jąć, że relacje danego typu podobne są ze względu na czynnik drugi i próbow ać ustalić własności form alne przysługujące tem u czynni­

kowi. Przez czynnik bowiem przyporządkowania relacje transcenden­

talne upodabniają się do relacji kategorialnych, a przy tych ostatnich m ówienie o własnościach form alnyeh nie napotyka na trudności.

Dla przykładu weźmy dwa elem enty niezupełne dające się wyróż­

nić w bytach realnych: m aterię (x), form ę (y) oraz transcendentalną relację m aterii do form y (R). Stosunek R jest przeciwzwrotny, tzn.

żaden elem ent pola stosunku nie pozostaje w stosunku R do siebie

8 Por. L e R o h e l l e c , 1. c., s. 93. J. M a r i t a i n ,

Distinguer pour unir ou Les degrés du savoir,

P aris 1946, s. 823. K r ą p i e c,

Teoria.,

s. 199.

9 T ak rozu m ian e p od ob ień stw o zakłada jak ąś h ierarch ię cech.

(6)

samego. Stosunek R jest również przeciwsym etryczny i spójny. Można jeszcze powiedzieć, że stosunek R jest jednoznaczny i zarazem odw rot­

nie jednoznaczny, czyli stanowi odpowiedniość doskonałą. Na mocy tej własności wiadomo, że zbiory m aterii i form y są równoliczne. Wy­

daje się, iż relacji R nie da się przypisać innych własności w ym ie­

nianych zwykle w logicznej teorii stosunków. Trudno np. mpwić o przechodniości czy nieprzechodniości relacji R, bo nie m a takiego z różnego od y, ze względu na które sensowny byłby napis x R y & zRy.

Jeśli mówienie o własnościach form alnych relacji transcendental­

nych jest w ogóle celowe, to trzeba stwierdzić, iż wymienione wyżej stru k tu raln e własności przysługują nie tylko relacji m aterii do formy, ale i relacjom należącym do innych typów, np. istoty do istnienia lub substancji do przypadłości. Jedynie relacja ontologicznej dobroci w y­

daje się mieć w yraźnie odrębną stru k tu rę form alną. Nie tylko więc relacje każdego typu z osobna, ale i relacje różnych typów posiadają taką samą stru k tu rę, czyli są izomorficzne. Tymczasem między rela­

cjami należącymi do odmiennych typów nie istnieje analogia w przy­

jętym tu rozumieniu. Np. m ateria przedm iotu A jest w relacji tran s­

cendentalnej do form y tegoż przedmiotu, przypadłość przedm iotu B pozostaje również w takiej relacji do substancji B. Są to jednak różne relacje, ich elem ent bytow y oznaczony jest przez różnokształtne n a ­ zwy („m ateria”, „przypadłość”) i trudno tu mówić o analogii. Nie jest bowiem spełniony w ystępujący w definicji analogii w arunek od­

nośnie do tożsamego kształtu nazw (nomen commune). Jeżeli więc dla relacji transcendentalnych każdego typu z osobna nie da się ustalić zespołu charakterystycznych własności form alnych, to tym samym nie widać podstawy do tego, by podobieństwo m iędzy nim i sprowadzić do odpowiedniości form alnej.

Innego zdania jest jednak w tej m aterii Bocheński. Według niego stosunek podobieństwa relacji w każdej analogii proporcjonalności właściwej można pojąć jako izomorficzność, ponieważ dla każdej pary podobnych relacji możliwe jest ustalenie wspólnych własności stru k ­ turalnych i to nie tylko takich, jakie wym ienia się zwykle w logicz­

nej teorii stosunków. Nie um iem y w praw dzie dotychczas dać ścisłych sformułowań wielu form alnych własności relacji występujących w dziedzinie m etafizyki i teologii, ale nie znaczy to, że tak ie w łas­

ności owym relacjom nie przysługują. Spowodowane jest to mało rozwiniętym stanem nauk, z których filozofia czerpie swoje pojęcia (przede wszystkim fizyki, biologii i psychologii). Z chwilą jednak, kiedy uda się sformalizować te dyscypliny, będzie możliwy znaczny postęp pod tym względem i w metafizyce.10 Ale naw et i przy obecnym stanie swego rozwoju logiczna teoria relacji jest użyteczna w opera­

cjach poznawczych przeprowadzanych w filozofii bytu.

10 Por.

Uber die Analogie, s.

125.

O metodzie teologii w świetle logiki

współczesnej,

„Coli. T h eologica”, 21 (1949) 181.

(7)

F O R M A L N E U J Ę C I E A N A L O G II T R A N S C E N D E N T A L N E J 31

Dla przykładu podaje Bocheński następujące rozumowanie. Wygła­

szając sylogizm: „jeśli wszystko, co istnieje jest dobre i Bóg istnieje, to Bóg jest dobry” — możemy posłużyć się izomorficzną teorią ana­

logii. Jedyny w spólny elem ent znaczeń dwóch rów nokształtnych te r­

m inów „dobry” i dwóch term inów „istnieje” jest produktem pewnych form alnych własności. Można go nazwać Q w pierwszym przypadku i P w drugim . Dlatego przesłanka większa daje się zapisać w ten sposób: „dla każdego x: jeśli istnieje takie /, że fP x, to istnieje takie g, że gQx”; podobnie przesłanka mniejsza: „dla każdego x: jeśli istnieje takie h, że hR x, to istnieje tak ie f, że fP x ”. Z tego wyciąga się w nio­

sek: „dla każdego x: „jeśli istnieje takie h, że hRx, to jest takie g, że gQ x”, czyli: jeśli istnieje takie x, że x jest Bogiem, to istnieje taka dobroć (g), k tóra przynależy x. Na podstawie tego wniosku wiemy, iż istnieje coś (nieokreślone treściowo), co jest do Boga w czysto fo r­

m alnym stosunku Q. I tak — zdaniem Bocheńskiego — analogia ro­

zum iana jako izomorficzność dw u relacji, pozwala o jednej z nich orzekać pewne cechy przysługujące drugiej, choć nie znamy wcale term inów relacji pierwszej. Dzięki tem u nasze wypowiedzi o Bogu mogą być sensow ne i można je udowadniać w ścisły sposób.11

Gdy mówi się o form alnym ujęciu analogii, to chodzi właściwie o skonstruow anie — na gruncie logiki stosunków — takiej teorii, k tó ra byłaby równoważna teorii analogii proporcjonalności właściwej sform ułow anej w języku metafizyki. Ową równoważność sprawdzić można najłatw iej badając, czy ze zdań sformułowanych ściśle przy pomocy term inów logicznych w ypływ ają wszystkie te następstw a, jakie w ysnuw a się ze zdań utworzonych z odpowiednich w yrażeń ję­

zyka filozoficznego. Innym i słowy, spraw dza się nie tyle równoznacz- ność term inów zbudowanej teorii i odnośnych wyrażeń analogicznych, ile to, czy w znaczeniach term inów logicznych (w ich odpowiednich interpretacjach) można znaleźć te elementy, które w ykryw a się w zna­

czeniach term inów teorii analogii.12

Otóż przytoczone wyżej rozumowanie może być przykładem tego, że sem antyczna teoria analogii nie jest — w przyjętym tu sensie — rów now ażna teorii analogii transcendentalnej. W teodycei staw ia się przecież tezę, że są nazwy analogiczne absolutne, które, choć orzekają o Bogu w sposób niedoskonały, to jednak orzekają o Nim substancjal­

nie. W nazwach odnoszących się do Boga należy odróżnić treść samej nazw y i sposób znaczenia tej nazwy. Jeśli idzie o niedoskonały sposób znaczenia nazw, uw arunkow any przez niedoskonały sposób istnienia ich treści w bytach przygodnych oraz przez ograniczony sposób ludz­

kiego pojm owania, to stosuje się on do Boga niewłaściwie (non pro- prie); natom iast to, co nazwy znaczą, przysługuje Bogu właściwie

11 B o c h e ń s k i , Ü b er d ie A n a lo g ie, s. 126. F orm ale L o g ik , F reib urg—

M ünchen 1956, s. 207.

u Zob. w tej sp raw ie: D r e w n o w s k i , Z a r y s p ro g ra m u filo zo f., s. 159.

(8)

(proprie).13 Proces twierdzącego orzekania o Bogu k ształtu je się mniej więcej w ten sposób: najpierw wskazuje się na jakieś określone prze­

jaw y istnienia w rzeczach przygodnych, potem na cechy stosunku po­

siadania znane z m etafizykalnej analizy danych doświadczenia i w resz­

cie przypisuje się Bogu posiadanie owych przejawów w stopniu n aj­

wyższym i bez ograniczeń.14 Po tym ogólnym w yjaśnieniu orzekania nazw o Bogu można wrócić do sylogizmu podanego przez Bocheńskiego.

Przesłanką mniejszą jest w nim zdanie; Bóg istnieje. Dotyczy ono sto­

sunku do aktu istnienia i wypowiadając je stw ierdza się co najm niej tyle, że Bóg •— jako byt — posiada bez ograniczeń i w stopniu n a j­

wyższym istnienie oraz wszystkie jego skutki i przejaw y, jakie znaj­

dujem y w bytach przygodnych. Stw ierdzana w takim zdaniu relacja do istnienia jest relacją transcendentalną, związkiem, odniesieniem bytowym. Tego typu relacje bytów przygodnych są podobne do relacji zachodzącej w Bogu i to nie tylko pod względem własności czysto for­

malnych, ale również pod względem pew nych elementów treścio­

wych.15 Podobnie jak z przesłanką mniejszą rozważanego tu sylogizmu, m a się spraw a z jego przesłanką większą i wnioskiem. Zdanie „wszelki byt jest czymś dobrym ” jest jedną z tez filozofii bytu. W skazuje się w nim na transcendentalny stosunek każdego bytu do szeroko poję­

tego pożądania. Określenie tego stosunku przez własności form alne (np. zwrotność, symetryczność) jest tak mało zdeterminowane, że nie posiada dla filozofii bytu większego znaczenia. Jeśli idzie o zda­

nie „Bóg jest dobry”, figurujące jako wniosek, to — przyjąwszy izo­

morficzną teorię analogii — trzeba by je rozum ieć w ten sposób: ist­

nieje coś (nieokreślone treściowo), co pozostaje do Boga w określo­

nym przez czysto stru k tu raln e własności stosunku Q. Tymczasem przez wypowiedź „Bóg jest dobry” stw ierdza się w teodycei nie tylko to, że jest On w relacji do pożądania, ale — przy pełnym rozum ie­

niu tej wypowiedzi — w skazuje się również, iż Bóg jest przyczyną wszelkiego dobra oraz że dobro istnieje w Bogu uprzednio i w stop­

niu najwyższym.16 Gdy więc orzekanie o Bogu ograniczy się wyłącznie do stw ierdzania identyczności jakichś własności form alnych, to czło­

nom relacji znajdujących się w Bogu nie można będzie przypisać żad­

nych treści i przejawów istnienia. Ta konsekwencja przyjęcia izo-

u Por. S. Th. I, q. 13, 2 i 3. W. G r a n a t, T eo d ycea , P ozn ań 1960, s. 358 n. E. G i 1 s o n, T o m iztn (tłum . J. R yb ałt), W arszaw a 1960, s. 155.

14 Per.

S.

Th. I, q. 13, 5 c. I. R

ó

ż y c

k

i, E p istem o lo g ic zn a a n a liza w i e ­ d z y o B ogu, „Coli. T h eol.”, 28 (1957) 77 oraz T h eologica sig n ific a tio a n a - logiae, „Coli. T heol.”, 27 (1956) 56.

15 R óżycki jest n a w et zdania, że m ięd zy b y to w a n iem B oga a b y to w a n iem stw orzeń zachodzi w ię ce j n iż ty lk o p od ob ień stw o relacji: zachodzi m ia n o ­ w ic ie istotn a i p o jęcio w a tożsam ość stosun ku do istn ie n ia . Por. E p is te m o ­ lo giczn a an aliza., s. 80 n.

18 C u m e n im d ic itu r q u o d D eu s e s t bonu s, v e l sa p ien s, non so lu m sig n i- fic a tu r quod ip sa e s i t ca u sa sa p ie n tia e v e l b o n ita tis , se d qu od h aec in eo e m in e n tiu s p ra e e x is tu n t. S. Th. I, q. 13, 6 c.

(9)

F O R M A L N E U J Ę C I E A N A L O G II T R A N S C E N D E N T A L N E J 3 3

morficznej teorii analogii jest w yraźnie nie do pogodzenia z tezami filozoficznej nauki o Bogu. W zastosowaniu do poznawania przymio­

tów n atu ry Boga, wnioski w yciągnięte na gruncie teorii izomorficznej są treściowo znacznie uboższe od wniosków uzyskiwanych przy po­

mocy teorii w rozum ieniu klasycznym. Oczywiste więc jest, że izo­

morficzna teoria analogii nie jest równoważna (w określonym po­

przednio sensie) teorii analogii transcendentalnej opracowanej na gruncie metafizyki.

Na początku rozważań wyżej przeprowadzonych przyjęto, że po­

dobieństwo między relacjam i to tyle, co zgodność owych relacji co do niektórych cech i zarazem niezgodność co do innych. Okazało się, iż tak rozum iany stosunek podobieństwa nie da się sprowadzić do izo­

m orfizm u pojętego jako identyczność relacji pod względem własności form alnych. Takie sprow adzenie jest jeszcze w mniejszym stopniu możliwe, jeśli się przyjm ie pogląd, że podobieństwo między relacjam i transcendentalnym i nie da się rozłożyć na sum ę cech podobnych i nie­

podobnych. Tymczasem pogląd tego rodzaju jest praw ie powszechnie przyjm ow any przez teoretyków analogii. Mówi się przecież, że w ana­

logii elem enty podobne analogatów nie dadzą się wydzielić z elemen­

tów różnie w nich zrealizowanych. Takie wydzielenie sprowadziłoby naw et analogię do jednoznaczności.17 Jeśli tak jest, to trzeba przyjąć, że stosunek podobieństwa — przynajm niej taki, jaki m a miejsce w analogii transcendentalnej — jest czymś pierwotnym i nierozkła- dalnym na elem enty bardziej proste.18 Tego rodzaju koncepcja sto ­ sunku podobieństwa jest także bardziej, niż inne, zgodna z realistycz­

nym nastaw ieniem m etafizyki tomistycznej.

J a k już bowiem zaznaczono w tego rodzaju relacjach rzeczowych, jakim i są relacje transcendentalne ujęte w w yniku intelektualnej ana­

lizy rzeczywistości, człony są w każdym konkretnym przypadku za­

sadniczo różne (substancje pierwsze lub ich elementy). Ja k przy re ­ lacji kategorialnej istnieje wzajem na zależność m iędzy relacją, jej fundam entem oraz cechami względnymi, tak istnieje zależność między term inam i relacji transcendentalnej i tą relacją. Można by naw et z pewnym przybliżeniem powiedzieć, że to, co stanowi cechę względną przy relacji kategorialnej, jest samym członem przy relacji transcen­

dentalnej. Ta Ostatnia relacja jest koniecznie związana z danym czło­

17 P or. L e R o h e 11 e c, 1. c., s. 80. E. P 1 a t z e c k, D e c o n c e p t i li n a l o - g ia e r e s p e c tu u n iv o c ita tis , „A n tonianu m ”, 23 (1948) 75. K r ą p i e c,y T eo ­ ria., s. 15.

18 Z a u to r ó w n ie to m is tó w pod obn ie p ojm o w a ł p od ob ień stw o J. S t. M ili, z tą różn icą, że je g o zd an iem p od ob ień stw o n ie je st r ela cją m ięd zy przed­

m io ta m i rea ln y m i zach od zącą n ieza leżn ie od poznającego p od m iotu , lecz p e w n y m sta n em w jeg o św iad om ości. T ak rozu m ian e p o d o b ień stw o nie d a je się rozłożyć n a sk ła d n ik i bardziej proste, przynajm niej na ta k ie, które n ie b y ły b y p od ob ień stw em . Por. S y s te m o f L ogic, London 1856, t. I, s. 75—8.

3 — R o c z n ik i F ilo zo ficz n e T . X I, z. 1.

(10)

nem, wchodzi w skład definicji owego członu jako bytu. Ja k nie­

pow tarzalne są substancje pierwsze, tak niepow tarzalne są i relacje transcendentalne. K ajetan — objaśniając analogię proporcjonalności właściwej — w yraźnie zaznacza, że podstaw a analogicznego podo­

bieństw a w jednej rzeczy ma całkowicie różną treść od podstaw y po*- dobieństwa w drugiej rzeczy. Ponadto z podstaw tych nie należy wy- abstrahow yw ać żadnych własności.19

Autorzy, począwszy od św. Tomasza, dla wyjaśnienia na czym po­

lega podobieństwo relacji w analogii, uciekają się do ogólnych opisów i przykładów, posługując się przy tym często znanym schematem pro­

porcji:

a c'

tak ma się — >, jak ma się —

b u

W ydaje się, że brak ścisłego określenia stosunku podobieństwa m ię­

dzy relacjam i transcendentalnym i w analogii spowodowany jest nie rzekomo nierozwiniętym dostatecznie stanem tomistycznej teorii ana-

| logii, ale jest konsekwencją tego, że ów stosunek z istoty sw ej jest I czymś nie dającym się ściśle zdefiniować. Jeśli tak się rzecz przedsta- I wia, to można tylko ogólnie powiedzieć, iż relacje stanow iące pod­

stawę analogii transcendentalnej m ają to wspólne, że są relacjam i transcendentalnym i jednego określonego typu. Przysługują w sposób konieczny poszczególnym przedmiotom względnie elementom tych przedmiotów (wchodzą w ich definicję), przyporządkow ując form al­

nie każdemu z nich jakąś proporcjonalną doskonałość lub właści­

wość.20 Takie określenie jest oczywiście mało precyzyjne i dla bliż­

szego scharakteryzow ania tak samych relacji transcendentalnych, jak i stosunku podobieństwa m iędzy nimi, trzeba z konieczności uciekać się do dłuższych opisów, a naw et przykładów.

Z logicznych własności stosunkowi podobieństwa między relacjam i transcendentalnym i należącymi do jednego typu daje się przypisać symetryczność oraz przechodniość. Znaczy to, że jeśli x R y i zRy, to xR z (przechodniość) oraz jeśli xR y, to y R x (symetryczność). Stosunek analogiczności jest ponadto przeciwzwrotny, czyli: dla każdego x: jeśli istnieje takie y, że xR y, to niepraw da, że xR x. Na tę własność w ska­

zuje sam a definicja analogatów, k tó ra głosi, iż analogiczne są te przedmioty, k tóre m ają wspólną nazwę i treść tej nazwy, odnośnie do poszczególnych jej desygnatów, jest zasadniczo różna i zarazem pod pewnym względem podobna. Żaden więc przedmiot nie może być w tym sensie analogiczny do samego siebie. W sumie stosunek ana­

19 De n o m in u m analogia. Ed. Zam m it, R om ae 1934, s. 32.

20 Chodzi tu o form aln e p rzyporząd kow an ie w rozu m ieniu sc h o la sty c z- nym , a n ie w se n sie lo g ik i w sp ółczesn ej. T eksty, k tóre m ożna u w a ża ć

za

ja k ieś d efin icje k o n tek sto w e p od obieństw a relacji w analogii, zn ajd u ją się np. w : K a j e t a n a , D e n om in u m ., 37. Le E o h e l l e c a , 1. c., s. 88.

K r ą p c a, T eoria, s. 153.

(11)

I O R M A L N E U J Ę C I E A N A L O G II T R A N S C E N D E N T A L N E J 3 5

logicznego podobieństwa ma trzy własności form alne: symetryczność, przechodniość i przeciwzwrotność. (Takie same własności form alne posiada np. nierówność liczbowa). Wypływa z tego wniosek, że w żad­

nym przypadku nie należy go sprowadzać do izomorficzności w ścisłym sensie, ponieważ ta jest zawsze stosunkiem sym etrycznym, przechod­

nim i zwrotnym . Stosunek podobieństwa w analogii nie daje się także pojąć "jako równość przybliżona w pewnych granicach, za jaką można uważać stosunek symetryczny, zw rotny i nieprzechodni. W idać więc, że gdyby naw et udało się w jakiś sposób dostatecznie określić relację transcendentalną przy pomocy własności czysto form alnych, to i tak stosunek podobieństwa między nim i jako przeciwzwrotny, nie daje się sprowadzić do izomorficzności ścisłej, która jest zawsze stosunkiem zwrotnym .

P rzy rozważaniach dotyczących stosunku teorii analogii transcen­

dentalnej do teorii izomorfizmu relacji należy również zwrócić uwagę na ch arak ter dziedzin, dla których owe teorie zostały opracowane.

Realistyczna m etafizyka jest zasadniczo teorią istnienia zdeterm ino­

wanego niejednoznacznie przez przyporządkowane m u istoty bytów.

Pojęcia m etafizykalne ujm ujące zarówno właściwości bytów, jak i re ­ lacje rzeczowe, m ają zawsze ch arak ter nieabstrakcyjny i treściowy.

Tylko w niektórych dowodach o form ie sylogistycznej tez m etafizyki tra k tu je się je zakresowo.

Pojęcia natom iast logiczne są abstrakcyjne i zakresowe, dotyczą — ogólnie mówiąc — pewnych konstrukcji myślowych.21 W szczególności, Jeśli idzie o stosunki logiczne i ich własności form alne, to są one zależne od identyczności i różności członów, z pominięciem wszelkich innych różnic m iędzy nimi. S tru k tu rę stosunków izomorficznych (ze­

spół własności formalnych) otrzym uje się więc przez abstrakcję za­

rów no od jakości członów stosunku, jak i od jakości ich samych. Tak abstrakcyjne podejście właściwe jest dla teorii logicznych i m atem a­

tycznych i pojęcie izomorfizmu oraz homomorfizmu relacji zostało opracowane dla operacji poznawczych przeprow adzanych na gruncie tych w łaśnie teorii. Izomorfizm dziedzin jest wiernymi ich podobień­

stwem pod względem pewnych, ściśle w każdym przypadku określo­

nych, form alnych własności. Tak np. między ciągami liczb: 1, 12, 3 i 2, 4, 6 zachodzi izomorfizm ze w zględu na uporządkowanie przez relację większości. Oba ciągi m ają tak ą samą stru k tu rę, choć ele­

m enty jednego różne są od elementów drugiego.

Ten rodzaj podobieństwa, jakim jest izomorfizm, jest czymś zupeł­

nie odmiennym od podobieństwa zachodzącego między relacjam i za­

rów no stw ierdzanym i empirycznie, jak i ujętym i na drodze intelek­

tualnej analizy rzeczywistości. Te ostatnie bowiem relacje są zawsze

21 W sp ra w ie r óżn ych k o n ce p cji przed m iotu lo g ik i zob. np.: C. W o j t ­ k i e w i c z , O ■przedmiocie lo g ik i u Jana od św . T o m a sza , „Rocz. F ilo zo f.”, 9 (1961), z. 1, s. 31—49.

(12)

brane na gruncie filozofii w ich elementach treściowych, a nie jedy­

nie wedle ich własności formalnych. Nie znaczy to oczywiście, iż przysługujące relacjom transcendentalnym własności stru k tu raln e nie m ają żadnego znaczenia i pow inny'być w ogóle pom ijane przy okre­

ślaniu tych relacji. Twierdzi się tu tylko tyle, że przy pomocy samych własności form alnych nie określi się w dostatecznym stopniu relacji rzeczowych branych w metafizyce pod uwagę, jeśli nie chce zatracić się ich specyficznej natury.

W związku z własnościami form alnym i przysługującym i stosunkowi analogiczności w arto chyba zaznaczyć, że mimo jego symetryczności, operacje poznawcze oparte na nim m ają charakter kierunkow y. Tak np. cechy n a tu ry Bożej poznaje się zawsze z analogicznych do nich cech bytów stworzonych, a nie odwrotnie.

Omawiając zagadnienie formalnego ujęcia analogii transcendental­

nej należy wziąć pod uwagę tzw. problem analogatu głównego w tej analogii. W śród tomistów od daw na istniał spór co do tego, czy na gruncie analogii proporcjonalności właściwej dochodzi się do stw ier­

dzenia istnienia analogatu głównego, w sensie m niej więcej takim, jak to ma miejsce w analogii atrybucji. Cały szereg autorów tw ier­

dzi — za Kajetanem — że w każdej analogii proporcjonalności w ła­

ściwej abstrahuje się od wyraźnego stw ierdzania istnienia analogatu głównego i ujm uje się jedynie treść przysługującą analogatom aktual­

nie branym pod uwagę.22 Inni znów — przyjm ując opinię Sylw estra z F errary — uważają, iż jeśli w ystępujące w analogii tego rodzaju analogaty pojmowane są jako by ty tw orzące analogię, to z koniecz­

ności poznaje się i gradację analogatów i analogat główny.23

Krąpiec, przeprowadziwszy dokładną analizę stru k tu ry analogii transcendentalnych, dochodzi do wniosku, że problem analogatu n a ­ czelnego należy inaczej rozwiązać odnośnie do analogii ściśle tra n s­

cendentalnej, a inaczej odnośnie do analogii transcendentalnej względ­

nie. Ilekroć w analogii w ystępują pojęcia ściśle transcendentalne (po­

jęcia, k tóre w jakiś sposób im plikują w swej treści istnienie), tyle- kroć z konieczności ujm uje się — in actu exercito — i relację do bytu stanowiącego analogat główny, gdyż jest on dostateczną racją istnie­

nia wszystkich innych analogatów. W analogii natom iast, w której ma się do czynienia z pojęciami transcendentalnym i w szerszym sen­

sie, nie dochodzi się do stw ierdzenia istnienia analogatu naczelne“«'

22 Pogląd te n p od trzym u je m. in.: R a m i r e z (op. cit., s. 75), Le R o h e 11 e c (1. c., s. 77—101), M. P e n i d o (Le rôle d e l’an a lo g ie en th é o ­ logie d o g m a tiq u e, P a ris 1931, s. 47), G. M a n s e r (D a s W esen d e s T h o ­ m ism u s, F reib u rg 1949, s. 461), M a r i t a i n (op. cit., s. 825).

23 S y lw e ste r z F errary, In C. G. I, 34 n. IX . W n o w szy ch czasach na p o ­ dobnym sta n o w isk u stoją: F. B l a n c h e , L a n o tio n d ’a n alogie d a n s la p h ilo so p h ie d e S. T h o m a s d ’A q u in , „R evue des S cien ces P h ilo s, et T h éol.”, 10 (1921) 193. N. B a l t h a s a r . L ’a b stra c tio n m é ta p h y s iq u e e t l’an alogie d e s ê tr e s d a n s l’ê tr e , L ou v a in 1935, s. 51 n.

(13)

F O R M A L N E U J Ę C I E A N A L O G II T R A N S C E N D E N T A L N E J 37

Można tu tylko, znając jeden analogat, poznać w pewnym sensie i drugi, jako że definicja jednego analogatu jest proporcjonalnie także definicją drugiego.24

Otóż, gdy się przyjm ie izomorficzną teorię analogii proporcjonal­

ności i zastosuje do analogii ściśle transcendentalnej, to przy żad­

nych jej interpretacjach nie stw ierdzi się istnienia analogatu głów­

nego. By to osiągnąć, należy przedm ioty — analogaty brać w aspek­

cie ich istnienia ograniczonego i przyporządkowanego niejednoznacz­

nie zdeterm inow anym istotom. Izomorficzna teoria nie daje się w tym sensie zinterpretow ać.

Zbierając w yniki przeprowadzonych wyżej analiz można chyba ogólnie powiedzieć, że nie widać możliwości adekwatnego ujęcia transcendentalnej analogii przy pomocy teorii izomorfizmu opraco­

w anej na gruncie logiki współczesnej. Stw ierdzenie to dotyczy nie tylko izomorfizmu i homomorfizmu całkowitego, ale i różnych form izomorfizmu oraz homomorfizmu częściowego. Bowiem w każdym z nich chodzi o identyczność przynajm niej niektórych form alnych własności przysługujących dwom dziedzinom. W konsekwencji więc nie można przyjąć proponowanej przez Bocheńskiego koncepcji izo­

morficznej teorii analogii proporcjonalności właściwej. Bierze się w niej przecież pod uwagę tylko form alne własności relacji rzeczowych i sto­

sunek podobieństwa między tym i relacjam i sprowadza się do stosunku identyczności pod względem owych w łaśnie własności. Być może, że za koncepcją Bocheńskiego k ryje się pogląd, iż współczesna logika form alna pozostaje w bliskim związku z klasyczną ontologią, albo naw et stanow i jej pew ną część i że praw a logiczne są praw am i by tu w ogólności.125 Pom ijając już tru d n ą spraw ę przedmiotu logiki for­

m alnej i in terp retacji jej praw , w ydaje się, że przyjąwszy tego ro­

dzaju pogląd, zatraca się specyficzny treściowy charakter poznania m etafizykalnego i m etafizykalne w yrażenia o znaczeniu analogicznym sprow adza się do w yrażeń jednoznacznych.

Rozważania przeprowadzone powyżej chyba przekonywająco w ska­

zują, że analogia transcendentalna nie da się ująć przy pomocy izo­

morfizm u logicznego i to z następujących względów:

1° Relacje transcendentalne stanow iące podstawę tej analogii nie dają się dostatecznie zdeterminować przez zespół własności czysto form alnych i to nie dlatego, że logiczna teoria relacji jest jeszcze nie­

dostatecznie rozw inięta, lecz dlatego, że relacje transcendentalne brane są w m etafizyce zasadniczo w ich elem entach treściowych.^ Wszelkie ich determ inacje dokonane za pomocą własności strukturalnych będą tak ogólne, że nie będą m iały dla realistycznej m etafizyki większego

84 Por. K r ą p i e c, T eo ria , s. 144—51; 213— 21.

25 P or. Ü b e r d ie A n a lo g ie, s. 128 n. B o ch eń sk i p o w o łu je się tu n a w y ­ p o w ie d zi H. S c h o l z a zaw arte w k siążce: M e ta p h y sik a ls stre n g e W issen ­

sc h a ft, K ö ln 1941.

(14)

znaczenia. W konsekwencji i stosunek podobieństwa między tym i re ­ lacjami, zarówno rozum iany jako zgodność co do pewnych cech i nie­

zgodność co do innych, jak i pojęty jako coś nierozkładalnego na ele­

m enty bardziej pierwotne, tru d n o jest sprowadzić do stosunku izoL morficzności.

2° Gdyby naw et udało się same relacje transcendentalne opisać od*

powiednio przy pomocy własności strukturalnych, to i tak stosunek podobieństwa między nim i nie da się sprowadzić do izomorficzności;

pierwszy jest bowiem stosunkiem przeciwzwrotnym, a drugi — sto­

sunkiem zwrotnym.

3° Sprawdzianem nieadekwatności izomorficznej teorii analogii do teorii analogii transcendentalnej jest to, że wnioski w yciągane przy pomocy pierwszej teorii (przy jej możliwych interpretacjach) są tre ­ ściowo znacznie uboższe od wniosków uzyskiwanych na gruncie d ru ­ giej teorii.

Stwierdzenie nieadekwatności izomorficznej teorii analogii propor­

cjonalności względem teorii analogii transcendentalnej nie prowadzi z konieczności do całkowitego odrzucenia tej pierwszej. Jak dawniej, w yjaśniając elem ent definicji analogii proporcjonalności sim ilis se- cundum proportionem, posługiwano się niejednokrotnie pojęciem pro­

porcji geometrycznej, tak nic nie stoi na przeszkodzie, by obecnie posługiwać się do tego celu pojęciem izomorfizmu relacji. Nie należy tylko całej analogii proporcjonalności właściwej, a zwłaszcza jej n aj­

ważniejszych podgatunków — analogii transcendentalnych — opierać na identyczności pewnych czysto form alnych własności stosunków.

W ydaje się natom iast, że dużą wartość posiada podany przez Boi- cheńskiego schem at ogólnej semantycznej definicji analogii propor­

cjonalności. Wyliczone są w nim wszystkie elem enty potrzebne do zdeterminowania pojęcia każdej analogii proporcjonalności właściwej oraz wskazane są związki logiczne zachodzące m iędzy nimi.26 Chcąc ją dostosować do analogii ściśle transcendentalnej, można by jej na­

dać następującą formę:

1)

A n p tr

(a, b, 1, f, g, x, y) = df

A e

(a, b, 1, f, g, x, y) & (E P, Q, R) &

& fPx & gQy & P ^ Q & P =7^ R & Q :5fcR & P E R & Q E R & R =

■*= r

tr a n s.

(Formułę tę należy czytać: nazwy a i b języka I są analogiczne wzglę­

dem treści

f i g

oraz przedmiotów x i

y ,

to tyle, co: nazwy

a

i b ję­

zyka

l

są wieloznaczne względem treści

f i g

oraz przedmiotów x

i y , i

istnieją takie różne relacje P i

Q

oraz zbiór relacji ściśle transcen­

26 Ogólną nazywa się tu taką definicję semantyczną analogii propor­

cjonalności, w której element similis secundum proportionem nie jest za­

pisany przy pomocy terminów logicznych, natomiast wszystkie pozostałe elementy dokładnie są określone na gruncie semantyki. Por. Über die Ana­

logie, s. 110.

(15)

F O R M A L N E U J Ę C I E A N A L O G II T R A N S C E N D E N T A L N E J 3 9

dentalnych

R ,

że treść

f

jest w relacji P do przedm iotu

x ,

treść

g —

w relacji

Q

do przedm iotu

y

i relacje P oraz

Q

należą do zbioru fi).

Schem at definicji (1) tym się różni od schem atu definicji analogii proporcjonalności właściwej Bocheńskiego, że zamiast elem entu

„Form ” symbolizującego zbiór wszystkich form alnych własności re­

lacji, zaw iera 'stałą pozalogiczną „ rtra n s” oznaczającą klasę relacji transcendentalnych. Typ relacji, o które w danym przypadku kon­

kretnym chodzi, może być wskazany przez nazwy analogiczne („a”

i „b”), ponieważ nazwy te znaczą w prost pewną treść, niew prost zaś — związane z tą treścią relacje.

Jeśli określenie analogii proporcjonalności właściwej i jej podga- tu n k u — analogii transcendentalnej przyjęte w tym artykule jest zgodne z określeniam i podaw anym i przez teoretyków analogii m eta­

fizycznej, to wszystko wskazuje na to, że form uła (1) jest ścisłym zapisem definicji:

a n á lo g a s u n t e a , q u o r u m n o m e n e s t c o m m u n e e t r a t i o s ig n if ic a ta p e r n o m e n in o m n ib u s in tr in s e c e in v e n ta , e s t s i m p li - c it e r d i v e r s a , e t s o lu m s e c u n d u m q u id e a d e m s e u s im ilis secu n d u m , p r o p o r ti o n e m

,27 W schemacie definicji (1) wskazany jest ponadto pod- gatunek analogii proporcjonalności — analogia ściśle transcendentalna.

Jeśli idzie o analogię transcendentalną w szerszym sensie, to jej se­

m antyczna definicja przybierze podobną formę. Jedynie ostatni człon definiensu „rtransog” będzie symbolizował inną klasę relacji, miano­

wicie relacji transcendentalnych zachodzących w ograniczonym za­

kresie przedmiotów.

2) A nptrog (a, b, 1, f, g, x, y) = df Ae (a, b, 1, f, g, x, y) & (E P, Q, R) & fP x & gQy & P ^ Q & P ^ R & Q ^ R & P E R & Q E R &

& R = rtransog.

Można tu jeszcze raz przypomnieć, iż form uły (1) i (2) są tylko do­

kładnym zapisem stosunków zachodzących między poszczególnymi ele­

m entam i definicji odnośnych analogii podawanych na gruncie filo­

zofii bytu. Nie zaw ierają one transpozycji podobieństwa relacji tran s­

cendentalnych na izomorfizm relacji czysto formalnych.

L A C O N C E PT IO N FO R M E LL E D E L ’A N A LO G IE T R A N SC EN D EN T A LE

En p a rla n t de la th éo r ie sém a n tiq u e de l ’an alogie de proportion élab orée p ar B o ch eń sk i, l ’auteur étu d ie la p o s sib ilité de réd uire la n otion d e sim i­

litu d e en tre rela tio n s tran scen d en ta les (qui con stitu en t la b a se de d e u x s o u s - 27 J e st to d e fin ic ja sfo rm u ło w a n a p rzez R a m i r e z a (1. c., s. 15). U cho­

d zi ona w m e ta fiz y ce to m isty cz n ej za k lasyczn ą d efin icję an alogii propor­

cjo n a ln o ści w ła śc iw e j (ie s t rów n o w a żn a ok reślen iom p od aw an ym w tej m a ­ te r ii p rzez K ajetana).

(16)

-e sp è ce s de 1’a n alogie th o m iste propre de proportion) à la n o tio n d ’is o - m orp h ism e d éfin i à partir de la lo g iq u e contem p orain e. A p rès avoir e x p li­

q u é les n otion s d ’an alogie pu rem ent tra n scen d en ta le et d ’a n alogie r e la tiv e ­ m en t tran scen d en tale ain si qu e leu r b ase o n tiq u e, il a n a ly se en d é ta il le rapport de sim ilitu d e en tre relation s tra n scen d en ta les et il tâ ch e de d éter ­ m in er le s p rop riétés fo r m e lles r ev en a n t à se s relation s. L es r ésu lta ts d es a n a ly ses se p rése n ten t com m e su it: I o L es r ela tio n s tra n scen d en ta les, im ­ p ortan tes pour la p h ilosop h ie de l ’être, ne se la is se n t pas su ffisa m m en t d é ­ term in er par l ’en sem b le des propriétés pu rem ent fo rm elles. 2° L e rapport de sim ilitu d e en tre relation s, qui con stitu e un élém en t e sse n tie l de to u te an alogie propre de proportion, d on c au ssi de l ’a n alogie tra n scen d en ta le, e st un rapport irrév er sib le et com m e tel, il n e se la is se p a s réd u ire au rapport isom orphe qui est toujou rs rév ersib le. ° L a théorie sém a n tiq u e de l ’an alogie de p roportion proposée par B och eń sk i, n ’est pas adélquate en ce q ui concerne la th éo rie de l ’analogie tra n scen d en tale, car ap p liq u ée au x opérations co g n itiv es sur le terrain de la m é ta p h y siq u e th om iste, e lle donne des conclu sions con sid érab lem en t p lu s p a u v res q u an t au contenu.

L ’auteur est cep en dant d ’avis que la d é fin itio n sém an tiq u e g é n éra le de l ’analogie propre de proportion est u tile pou r ce qui e st de l ’exp licatiori d e la d éfin ition tra d itio n n elle de c ette an alogie. Il croit ég a lem en t q u ’il e st lég itim e de se servir d e là notion d’isom orp h ism e de rela tio n s fo r m elle s en v u e de l ’e x p lica tio n de la structure de to u te a n alogie propre de propor­

tion.

Cytaty

Powiązane dokumenty

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Sprawdzają się wszędzie tam, gdzie wymagana jest dyskrecja wizualna, i pod tym względem NAW C5 nie jest wyjątkiem – jego niewielkie wymiary, a przy tym estetyczny

Mówię, iż dzisiaj zajmiemy się porównywaniem władzy, jaką sprawowali w Rzymie: Gajusz Juliusz Cezar oraz Oktawian August.. Spróbujemy odpowiedzieć na pytanie zawarte w

Wskaż rzeczowniki mające tylko liczbę mnogą:.. Wskaż przymiotniki, które się

Wybrano formułę stanowiska prezydium komisji stomato- logicznej WIL.Aby jednak nie zawracać sobie głowy zwoływaniem prezydium, ryzykiem, że się nie zbierze albo, nie daj Boże,

Fenomenem współczesnej turystyki jest rozwój turystyki wiejskiej i agroturystyki. O ile dawniej były one świadczeniem, nawet nieodpłatnie, usługi turystycznej dla miejskiej

71 Instrukcja nr 24/71 Ministra Zdrowia i Opieki Społecznej z dnia 7 sierpnia 1971 roku w sprawie rodzajów i typów domów pomocy społecznej oraz ramowego regulaminu domów

2 lata przy 38 to pestka… Izrael był na finiszu i to właśnie wtedy wybuch bunt, dopadł ich kryzys… tęsknota za Egiptem, za niewolą, za cebulą i czosnkiem przerosła Boże