• Nie Znaleziono Wyników

Widok Tristan - miłość jako strata i marzenie

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Tristan - miłość jako strata i marzenie"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Richard Wagner/ Henk de Vliger, Tristan. Balet Krzysztofa Pastora w dwóch aktach do muzyki Tri- stana i Izoldy, pasji orkiestrowej w aran¿acji Hen- ka de Vliegera i „Wesendonk-Lieder” w orkiestra- cji Felixa Mottla.

Libretto – Corel Alphenaar i Krzysztof Pastor wed³ug Dziejów Tristana i Izoldy Josepha Bediera Choreografia – Krzysztof Pastor

Dyrygent – Tadeusz Koz³owski Scenografia – Katarzyna Nesteruk Kostiumy – Maciej Zieñ

Asystentka choreografa – Alison Sandgren

Œwiat³a – Bogumi³ Palewicz Projekcje – Platige Image itd.

Obsada:

Tristan, m³ody rycerz – Jan Erik Wikstrom (pierwszy tancerz Królewskiego Baletu Szwedzkiego) Izolda, jasnow³osa ksiê¿niczka – Izabela Milewska

Blancheflor, duch matki Tristana – Dominika Krzysztoforska Riwalen, duch ojca Tristana – Siergiej Basa³ajew

Gorwenal, opiekun Tristana – Sebastian Solecki Król Marek, w³adca Kornwalii – Wojciech Œlêzak

Zawistni baronowie – Pawe³ Koncewoj, Micha³ Tu¿nik, Jacek Tyski Morcho³t, wojownik irlandzki – Karol Urbañski

Ozylda, konkurentka Izoldy – Marta Fiedler Solo wokalne – Anna Lubañska

Od kilkudziesiêciu lat choreografie realizowane przez polskich re¿yserów,

œwiadomie lub nie, maj¹ stylistyczn¹ pieczêæ rosyjsk¹ i (radzieck¹) i s¹ czêsto artystycznie niewykoñczone. Polska scena baletowa od pocz¹tku swojego powo- jennego istnienia by³a s³abszym wariantem tego, co rosyjskie (szko³a, wzorce, idee). I tak jest do dziœ. Próby wy³amania siê ze stereotypu rosyjskiego, np. przez Conrada Drzewieckiego i jego zespó³ w Poznaniu, nie przynios³y trwa³ych re- zultatów.

Kursy wakacyjne czy sta¿e zagraniczne nie zmieniaj¹ wyrabianych przez lata szkolne stereotypii ruchowych i postaw cielesnych. Ci, którym siê to uda³o i pozostali za granic¹ (na Zachodzie), nie uzyskali czo³owych pozycji, mimo nie-

TRISTAN – MI£OŒÆ JAKO STRATA I MARZENIE

(2)

kiedy znacznych osi¹gniêæ. Choæ cieszyli siê uznaniem i swoim talentem bar- dziej ni¿ wtedy, gdy przebywali w ojczystym kraju. Zaciekawienie wiêc budzi przedsiêwziêcie polskiego tancerza i choreografa, który przez 20 lat przebywa³ za granic¹, g³ównie w Holandii.

Krzysztof Pastor, nowy kierownik Baletu Teatru Wielkiego w Warszawie, choreograf maj¹cy pewne uznanie w krajach anglosaskich, przej¹³ niedawno swoje obowi¹zki i ta zmiana jest obiecuj¹ca, ale jak wiadomo – „jedna jaskó³ka nie czyni wiosny”. Trzeba by takich zmian wiêcej, ¿eby oderwaæ polsk¹ sztukê tañca baletowego od dominuj¹cego stereotypu. Mo¿e nale¿a³oby jeszcze zatrud- niæ na d³u¿ej wielkiego choreografa z Zachodu, tak jak zatrudnia siê dyrygen- tów, re¿yserów i scenografów w Teatrze Wielkim w Warszawie lub jak zatrud- nia siê trenerów sportowych. W polskich teatrach muzycznych, oprócz tancerzy polskich wykszta³conych na wzorach rosyjskich, tañczy wielu œwietnych tance- rzy z Rosji lub dawnych republik radzieckich. Przyda³oby siê dla równowagi kilku choreografów z Zachodu, np. John Neumaier, który pracuje w Hamburgu, ale ma „po k¹dzieli”, korzenie polskie.

Witold Gombrowicz zauwa¿y³ kiedyœ, ¿e Polacy s¹ jako zbiorowoœæ infan- tylni. Ale Polacy s¹ tak¿e skirtotymiczni, na co zwróci³ uwagê Eugeniusz Brze- zicki, psychiatra krakowski (rozszerzaj¹cy klasyfikacjê Ernsta Kretschmera).

Charakter skirtotymiczny to typ „skacz¹cy”, „krêc¹cy siê” (a nie tylko wykrê- caj¹cy czy podskakuj¹cy). Ta zbiorowa sk³onnoœæ Polaków nie znajduje jednak swojego artystycznego wyrazu. Dlaczego?

Tancerzy skirtotymicznych w szlachetnym tego s³owa znaczeniu spotykamy niewielu. Albo wiêc diagnoza jest z³a, albo z³a jest pedagogika tañca, skoro nie liczy siê z psychologi¹ skirtotymika, przerabiaj¹c j¹ na psychologiê paratymika (termin austriackiego psychoanalityka Wilhelma Stekla), co mo¿na okreœliæ jako charakter ekstatycznego histeryka. Wielu polskich tancerzy przyjmuje postawê machaj¹cego rêkami lub nogami „ksiêcia” lub k³aniaj¹cego siê bez przerwy

„dworzanina”. Wydaje siê, ¿e innych ról spo³ecznych nasi tancerze nie æwicz¹ w szko³ach baletowych, a wiêc potem nie s¹ ich w stanie zagraæ lub zatañczyæ.

Ta stereotypia ruchowa „ksi¹¿ê-dworzanin” jest manier¹ wziêt¹ z dziewiêtnasto- wiecznego kodu komunikacyjnego, który nadal jest przede wszystkim przeka- zywany w Polsce. W czasach realizmu socjalistycznego granie ról ksi¹¿¹t i dwo- raków by³o pewn¹ prowokacj¹ polityczn¹ i socjologiczn¹, ale jednoczeœnie legitymizowa³o tzw. „sztukê radzieck¹” w Polsce.

Choreografia K. Pastora, który czêœciowo odszed³ od wzorów baletu radziec- kiego, powo³uj¹c siê jednak na szko³ê Georga Balanchina (gruziñskiego chore- ografa Balancziwadze), pozwoli³a na lekkie skorygowanie rosyjskich maniery- zmów. Jak wiadomo, monizm, schematyzm, stereotypy szkodz¹ ka¿dej sztuce, tym bardziej sztuce baletowej. Dlatego znajdujemy w choreografii baletu Tri- stan techniki tañca wspó³czesnego, które zosta³y wypracowane na gruncie

(3)

amerykañskim (szko³a Marty Graham), daj¹c ciekawe (choæ nie zawsze) efekty estetyczne.

W realizacji zamiaru przedstawienia germañskiej wersji mitu Tristan i Izol- da pomogli choreografowi zaanga¿owany do roli Tristana Jan-Erik Wikstrom, tancerz ze Szwecji, a tak¿e Izabela Milewska, tancerka polska po kilkuletnim sta¿u w Hamburgu u Johna Neumeiera, w roli Izoldy. Dziêki temu zestawieniu powsta³ korzystny efekt artystyczny i psychologiczny – redukuj¹cy „na pozio- mie cia³a” ekspresjonistyczny emocjonalizm szko³y rosyjskiej i impresjonistycz- ny somatyzm anglosaski. Zosta³a stworzona nowa jakoœæ, konglomerat formal- ny, bêd¹cy personalnym osi¹gniêciem choreografa.

Balet Tristan K. Pastora1 sk³ada siê z dwu czêœci, jest ci¹giem kilkunastu scen, które tworz¹ kontekst dramatu w czêœci pierwszej, ale potem pojawiaj¹ siê ponownie w czêœci drugiej jako ich odwrócenia, symetrie, dope³nienia, zaprze- czenia itd. Przyk³adem tego za³o¿enia dramaturgicznego mo¿e byæ wstêp, który ukazuje postacie rodziców i narodziny Tristana. Po ekspresowej ekspozycji zbli-

¿eñ, dotyków, objêæ, obrotów, podejœæ, sk³onów i podskoków, rodzi siê Tristan

– to obraz doœæ banalny. Potem ojciec znika, odchodzi poza scenê. Wkrótce zni- ka matka – podobnie. Bohater pozostaje sam. Dramat zbyt szybko staje siê oczy- wisty, napiêcie gaœnie. Swoj¹ stratê Tristan rekompensuje w œwiecie wyobra¿o- nym, poprzez rozbudowany kontakt z duchami rodziców, których nie odró¿nia od ¿ywych nawet kolor kostiumu. Teraz Tristanowi pomaga przetrwaæ w rów- nowadze psychicznej kontakt z dworem królewskim (król, opiekun osobisty, lu- dzie dworu – rycerze, baronowie itd.). Jego psychika jest podzielona na dwie czêœci, na dwa rodzaje œwiatów, gdzie duchy zmar³ych dzia³aj¹ tak, jak ludzie

¿ywi, musz¹ istnieæ i dzia³aæ razem. W tym spektaklu dzia³a logika archetypu opisana przez C.G. Junga, która jednakowo traktuje to, co œwiadome i nieœwia- dome oraz to, co materialne i duchowe.

Postacie ¿ywych rodziców i duchów rodzicielskich maj¹ tylko nieznacznie zró¿nicowane role, ubrania w stylu unisex, ojciec jest bardziej kobiecy ni¿ mat- ka, matka bardziej mêska ni¿ ojciec. Stylistyka ta mo¿e byæ uzasadniona w sto- sunku do duchów, które pojawiaj¹ siê „po œmierci”, gdzie p³eæ jest niezró¿nico- wana, ale w sekwencji „za ¿ycia” uzasadniona jest mniej. W ca³ym spektaklu za ma³o tego zró¿nicowania, które staje siê motorem konfliktu, dodaje erotycz- nej energii opowiadanej historii. Eros i Thanatos zbyt siê ze sob¹ uto¿samiaj¹.

Tancerze bior¹cy udzia³ w przedstawieniu ustawieni s¹ na ogó³ klasycznie w symetryczne grupy, poruszaj¹ siê w rytm muzyki, jak mimowie lub jak œpie- wacy w greckim chórze. Przejmuj¹ psychologiczn¹ warstwê tañczonego dialo- gu Tristana i Izoldy. Usuniêci na bok lub w ty³, tañcz¹cy lub stoj¹cy, zapatrzeni

1 Recenzowany spektakl odby³ siê 31 marca 2009 r. w Teatrze Wielkim – Operze Naro- dowej w Warszawie.

(4)

lub zas³uchani nasycaj¹ piêknymi obrazami melancholiczn¹ muzykê Wagnera.

Œwietnie kontrastuj¹ lub stapiaj¹ siê estetycznie z przedmiotami, które buduj¹ dramaturgiê tej dziwnej mi³oœci.

Jak chc¹ tego polscy analitycy mitu o Tristanie i Izoldzie, przypowieœæ ta jest narracj¹ o wzorach mi³oœci i œmierci. W programie do baletu zamieszczono tek- sty o tym, ¿e jest to „poemat mi³oœci”, opowieœæ o „nalewce z lubczyku”, który o¿ywia mi³oœæ, o „napoju mi³osnym, który jest mocny jak ¿ycie i mocniejszy ni¿

œmieræ” (T. Boy-¯eleñski), o wiecznej rozkoszy cia³a, która rodzi wieczny smu- tek duszy, o tym, ¿e „œmieræ chroni od mi³oœci, a mi³oœæ od œmierci” (Jan Lechoñ).

Studium Bohdana Pocieja, erudycyjne i g³êbokie, jest jednak zbyt ograniczone przez niemieck¹ filozofiê ducha, redukuj¹c¹ znaczenie mi³oœci cielesnej2.

Richard Wagner, wyj¹tkowo popularny niemiecki kompozytor romantyczny, podejmuje problem mi³oœci, któr¹ filozoficznie w Niemczech opisa³ Fryderyk Nietzsche, a w Polsce Kazimierz D¹browski. Dla obu kobieta i mi³oœæ mêska to by³a kwestia mistyki lub rana, która pozostaje w emocjonalnej pamiêci: „Trzeba pamiêtaæ, jak ¿ywy kwiat i ¿yw¹ ranê, osobê blisk¹ i odesz³¹, ale nie tylko. Trze- ba tworzyæ jej postaæ transcendentaln¹. I je¿eli to siê uda, ju¿ nigdy nie mieæ tego rodzaju zwi¹zków najbli¿szych”3.

Balet Tristan zrealizowany w Teatrze Wielkim w Warszawie ukazuje mi³oœæ nie jako problem biologiczny, witalny czy erotyczny, ale jako problem psycho- logiczny, ukryty w urazach œmierci. Jest to traktat o mi³oœci, której Ÿród³em nie jest seks i erotyka, ale fantazja, która ulokowana zostaje w drugim cz³owieku.

Taka mi³oœæ istnieje w sferze platoñskich idei i wyra¿a siê w muzyce jako ro- dzaj transgresji, jako wyjœcie na zewn¹trz czegoœ, co jest naznaczone pustk¹ lub nasycone psychotycznymi zjawami. W spektaklu obserwujemy rodzaj obsesyj- nej (tu tañczonej nazbyt melancholijnie lub histerycznie) sympatii ch³opca i dziewczyny, która przybiera postaæ wyobra¿eniow¹ i kinetyczn¹. Jej zadaniem jest ukazaæ fantazjê mi³osn¹ ³¹cz¹c¹ bohaterów nici¹ ¿ycia i œmierci. Ta niæ nie jest w stanie utrzymaæ i umo¿liwiæ realizacjê mi³oœci fizycznej czy psychicznej.

W dynamikê tej mi³oœci ingeruj¹ regu³y biologiczne, kulturowe i religijne, do- tyka jej tak¿e ob³êd, przypadek i los.

Najciekawsze fragmenty baletu K. Pastora widz ogl¹da wtedy, kiedy na scenie pojawia siê postaæ króla Marka a¿ do koñca pierwszej czêœci spektaklu. Doskonale s¹ te sceny ustawione, zw³aszcza wszystkie duety. Postaæ króla odró¿nia od reszty bohaterów kostium, a tak¿e dobrze uschematyzowany ruch cia³a. Czasami jednak widaæ zbytni¹ tendencjê tancerza do „opuszczania ramion” i nadekspresjê d³oni, co mo¿e byæ manieryzmem lub wyrazem niefizjologicznego ruchu cia³a.

2 Por. Wagnera filozofia mi³oœci, [w:] Tristan Balet Pastora, opr. P. Chynowski, wyd.

Opera Narodowa, Warszawa 2009, s. 53–59. Jak dot¹d nie ma w Polsce lepszej analizy duszy niemieckiej ni¿ zapoznane studium Bogdana Suchodolskiego z 1945 r. Idê tym tropem.

3 Aforyzmy egzystencjalne, Warszawa-Zagórze 1980, s. 19.

(5)

Jan-Erik Wikstrom jako Tristan zatañczy³ swoj¹ rolê z umiarem i z ch³opiê- cym, gimnastyczno-sportowym wdziêkiem, realizuj¹c zgrabnie i planowo nale¿- ny mu fragment partytury baletowej. Izabela Milewska z dziewczêcym, nieco narcystycznym uporem zrealizowa³a swoje zadania taneczne. Jednak w tym ba- lecie Tristan to jakiœ „Smutan” poddany procedurom gry psychologicznej, zapla- nowanej przez choreografa. W realizacji tego pomys³u nawet bardzo sprawny technicznie tancerz nie by³by w stanie wykrzesaæ w widzach estetycznej sym- patii. To, co Wikstrom przekazywa³ w tañcu, by³o realizowane tak, jakby by³o to zaplanowane, jakby od dawna bohater przewidywa³ swoje przeznaczenie.

Ma³o kto emocjonalnie ¿ywy poddaje siê takiej ¿elaznej logice i psychologicz- nej dydaktyce.

Techniki tañca wykorzystane przez choreografa K. Pastora s¹ mieszane – kla- syczne i wspó³czesne (wziête od Marty Graham i George’a Balanchine’a/ Ba- lancziwadze). Mia³em kiedyœ okazjê byæ w Tbilisi i rozmawiaæ z Rezo Balan- cziwadze o filozofii i sztuce. Moja kulturalna ignorancja sprawi³a, ¿e dopiero po pewnym czasie zorientowa³em siê, ¿e jestem w rodzinie wielkiego mistrza sztu- ki baletowej. Dlatego z du¿ym zainteresowaniem ogl¹da³em teraz spektakl cho- reografa, który deklaruje jawnie swoje sympatie wobec tego wielkiego mistrza.

Zatrzymywaæ wzrok na tañcz¹cym ciele tancerza czy tancerki to coœ wiêcej, ni¿ patrzeæ na nieruchomy obraz czy rzeŸbê, które przyci¹gaj¹ lub odbijaj¹ spoj- rzenie, dzia³aj¹c na psychikê poprzez wzrok. Taniec wci¹ga osoby patrz¹ce na ruch cia³a, nie daj¹c im spokoju, i zatrzymuj¹ siê dopiero tam, gdzie ono hamu- je, za³amuje siê lub znika z pola widzenia i czucia, kiedy ucieka z aktywnej stre- fy energetycznej, spostrze¿eniowej i emocjonalnej. Oprócz tañca fizycznego, re- alizuj¹cego siê podczas spektaklu, odbywa siê równolegle taniec wzrokowy, emocjonalny, intelektualny, wyobra¿eniowy widza. Wielk¹ rolê odgrywa tu es- tetyka oczu (taniec, scenografia, œwiat³a, przestrzeñ) i estetyka uszu (dŸwiêk muzyki, cisza, szmery i rytmiczny stukot tañcz¹cych stóp). Ta synestezja decy- duje o tym, ¿e mo¿e realizowaæ siê platoñskie erotikon omma (por. dialog Faj- dros). Warto podkreœliæ, ¿e realizatorami œwiat³a byli Tomasz Mierzwa Ziêba i Stanis³aw Ziêba, a realizatorami dŸwiêku – Iwona Saczuk i Adam Ciesielski.

W ka¿dym tañcu dokonuje siê pewien rodzaj somatyzacji percepcji, dla któ- rych ruch stanowi kanwê projekcyjnej i estetycznej identyfikacji. Widzenie tañ- ca zamienia siê dziêki projekcyjnej identyfikacji w wirtualny taniec widza

– w ruch jego zmys³ów i jego umys³u. W tym spektaklu ta somatyzacja jest ogra- niczona, zbyt zale¿na od koncepcji, a nie od percepcji. Realizatorkami œwietnych kostiumów byli Wanda Radwan-Richard i Aleksandra Dubiñska.

Dawniej Grecy uwa¿ali, ¿e trans, jaki umo¿liwia sztuka, daje kontakt z du- chami (bogami), gdy tylko dusza daje siê ponieœæ sza³owi. Tak s¹dzi³ Platon.

Natomiast Arystoteles uwa¿a³, ¿e wa¿niejsza od teologicznego transu jest kathar- sis – oczyszczenie z zalegaj¹cych st³umieñ czy konfliktów. Balet Tristan jest

(6)

bli¿szy ideom platoñskim. Mo¿na powiedzieæ, ¿e jest na wskroœ idealistyczny, a mo¿e nawet psychotyczny. Dowodem na idealistyczne za³o¿enia spektaklu K.

Pastora jest choæby usuniêcie z tytu³u drugiej osoby dramatu – Izoldy. To co kobiece jest tu oznaczone brakiem, pustk¹, ma charakter mêskiej iluzji lub uro- jeñ Tristana. Wyobra¿enia tego co kobiece maj¹ tu charakter autystyczny, s¹ z natury pozbawione realnoœci. Postaæ Izoldy zdominowa³a jednak w tym wy- padku dramat Tristana, by³a bardziej realistyczna ni¿ jej kochanek – zafascyno- wany fantazjami mi³oœci, ale nie czuj¹cy jej fizycznoœci. Tristan móg³by siê w tym dramacie objawiæ jako typ narcystyczny, psychopatyczny lub schizofre- niczny, histeryczny, melancholijny lub depresyjny, biseksualny, homoseksualny lub transseksualny. Ale nie! On jest autystyczny, nekrofilny, ¿yje mi³oœci¹ bez mi³oœci, têskni za duchami i tañczy z duchami, jako duchy traktuje nie tylko zmar³ych, ale i ¿ywych.

Œwiat Tristana w tym spektaklu oparty jest na obsesyjnym poszukiwaniu du- chów, tak jak w literaturze niemieckiej, jak w muzyce Wagnera. Ta kultura

– jak to zauwa¿y³ Erich Fromm – jest bardziej nekrofilna ni¿ biofilna. Eksplo- atacja autystycznych wzorców mi³oœci to tak¿e tajemnica powodzenia muzyki Wagnera w krajach anglosaskich. Potwierdza ona archetypy germañskie, który- mi sympatyzuj¹ tak¿e holenderskie elity. Kultura krêgu niemieckiego celebruje i wytwarza dzie³a sztuki, w których wiêcej jest tego, co martwe, ni¿ tego, co

¿ywe, wiêcej jest mistyki, w której œmieræ jest identyfikowana z ¿yciem i z przy- kroœci¹, ni¿ erotyki, w której ¿ycie jest identyfikowane z doznaj¹cym przyjem- noœci cia³em. Balet K. Pastora pokazuje kobiecoœæ jako fantazjê ducha mêskie- go, mi³oœæ wyalienowan¹ ze œwiata ¿ywych, która jest przyczyn¹ smutku mê¿czyzn. Ten idealizm ma swoje korzenie w niskiej akceptacji to¿samoœci mê- skiej. Jest rodzajem kompensacji tego, o czym siê œni, ale czego siê nie realizu- je. Opowieœæ o œmierci Izoldy ma swoje psychologiczne korzenie: najpierw musi zostaæ uœmiercona we wzorach kultury (w archetypie), potem w wyobraŸni pi- sarza i kompozytora, a nastêpnie w g³owie scenarzysty i choreografa.

Romantyzm niemiecki produkowa³ i promowa³ tego typu obrazy kobiet i mê¿czyzn w sposób nagminny. Szczytowym osi¹gniêciem tego rodzaju ideolo- gii i kultury „mi³osnej œmierci” jest „pasja orkiestrowa” Tristan i Izolda Wagne- ra, którego dzie³a wyniós³ na piedesta³ kultury niemieckiej i œwiatowej Fryde- ryk Nietzsche, aby potem go z tego piedesta³u str¹caæ – ale ju¿ bezskutecznie.

Spektakl baletowy Tristan daje nam wgl¹d w przyczyny specyficznego kultu Wagnera, twórcy œwiatów duchowych Germanii, opartych na jego w³asnych ne- kroidalnych projekcjach.

Jak widaæ to w spektaklu, duchy kobiet wytwarzane przez fantazje autystycz- nych mê¿czyzn uwodz¹ ich, zabijaj¹ tak samo skutecznie jak dawniej. W pol- skiej literaturze obrazy autystycznych mê¿czyzn s¹ na szczêœcie nieliczne, nie- mal nie ma ich wcale, dlatego interpretacja K. Pastora mo¿e byæ dla nas

(7)

interesuj¹ca. Dla odbiorcy polskiego, wychowanego w kulcie kobiet, ta wizja jest ma³o poci¹gaj¹ca. Ca³y spektakl jest estetycznie wysmakowany, ale psycholo- gicznie zaprzeczony, tak jak zaprzeczona jest dusza autystycznego mê¿czyzny.

Kult kobiety wyobra¿onej i idealnej jest kultem romantycznym, opartym na za- przeczonej mêskoœci. Jego uwspó³czeœnion¹ wersjê mo¿emy znaleŸæ w wierszu polskiego filozofa Henryka Elzenberga:

W kszta³tów p³ynn¹ wiekuistoœæ wcielona, Ziemskoœæ, kruchoœæ, nicoœæ, boskoœæ kobiety.

Ona wo³a nas, têcz¹ w burzy rozpiêta.

Hymny, szczyty, dzie³a mêstwo, to Ona.

I my wszyscy, twory w¹t³e w rozkwicie.

Przez ni¹ trwamy w upojeniu – i bycie.

My piêknoœci¹ urzeczeni, zwieñczeni, Na tym œwiecie, w tej umar³ej przestrzeni4.

Filozoficzn¹ strategiê myœlenia autystycznego opisa³ perfekcyjnie Immanuel Kant i Johann Fichte, ale perwersyjne Ÿród³a tego opisu ods³oni³ dopiero Zyg- munt Freud, ca³a póŸniejsza psychoanaliza oraz oparta na niej psychopatologia.

Krzysztof Pastor poszed³ po linii estetyzacji autystycznej mi³oœci, duchowoœci nekrofilnej, w której mi³oœæ umiera najpierw w wyobraŸni – jako duch pozba- wiony cia³a i duszy, a potem pojawia siê jako duch zamaskowany przez cia³o i kostium, które zwodz¹ zmys³y. To przeestetyzowane przedstawienie, oparte na technice powtórzeñ zbyt schematycznych ruchów, o¿ywia³y kostiumy, lœni¹cy zbli¿aj¹cy siê do ciep³ych odcieni bieli lub czerni uk³ad kolorów i œwiate³, de- koracje, projekcje internetowe, wirtualne œciany i zas³ony, usuwaj¹ce siê lub wysuwaj¹ce przestrzenie akcji. W lepszej percepcji przedstawienia pomaga³y piêkne kostiumy, których autorem by³ projektant mody Maciej Zieñ. Przebijaj¹- ce siê blaski kryszta³ów pobudza³y s³abn¹c¹ uwagê widza. Ten efekt pozaaku- styczny odegra³ wa¿n¹ rolê nie tylko w planie percepcyjnym, ale tak¿e meryto- rycznym. Artystyczny odbiór spektaklu wzmocni³a tak¿e œwietna ascetyczna scenografia Katarzyny Nesteruk.

Jak wiadomo, taniec jest sterowany nie tylko przez choreografiê, ale przede wszystkim przez wyobraŸniê i muzykê. Od muzyki zale¿y w po³owie sukces tan- cerza i choreografa. I tak by³o w tym przypadku. Dyrygent Tadeusz Koz³owski doœæ p³ynnie prowadzi³ orkiestrê, akompaniuj¹c tancerzom i wokalistce Annie Lubañskiej, która wykonywa³a nastrojowe liryczne pieœni Wesendonk-Lieder.

Paradoksalnie, ten kobiecy œpiew bardziej o¿ywia³ dramat ni¿ tañczona kobieca rola Izoldy. Wprowadzenie dwóch niezale¿nych podmiotów kobiecych – œpie- waczki (solistki) i tancerki (solistki) – nie zawsze tworzy³o artystyczn¹ jednoœæ.

Krzysztof Pastor nie wykorzysta³ energetycznych mo¿liwoœci tañca, zawierzy³ bardziej energii œpiewu. To ciekawe rozdwojenie na poziomie pomys³u artystycz-

4 Piêknoœæ kobiet, [w:] H. Elzenberg, ...I rzek³ p³omieñ, Warszawa 2003, s. 20.

(8)

nego jeszcze mocniej ukaza³o kobiecoœæ w sposób schizoidalny, jako projekcjê autystycznego mê¿czyzny, który zamiast prze¿yæ mi³oœæ realnie, produkuje jej kolejne psychologiczne wizje. Pomys³ podwojenia mi³osnych kobiecych ról (ta- niec i g³os) nadaje dramatowi nowy wymiar. I sk³ania do postawienia pytania nie tylko o psychologiê re¿ysersk¹ opisywanego dramatu, ale te¿ o funkcjê in- formacyjn¹ i kulturow¹ scenicznego tañca, zw³aszcza baletowego, wkompono- wanego w jak¹œ historiê.

Jak dotychczas, nie znalaz³em analizy konkretnego dzie³a baletowego, która traktowa³aby taniec jako formê autystycznej komunikacji czy formê komunikacji mistycznej. Inscenizacja Krzysztofa Pastora do takiej refleksji inspiruje i w tym upatrujê wielk¹ artystyczn¹ i pozaartystyczn¹ wartoœæ opisywanego tu przedsta- wienia.

Podziêkowanie: Autor recenzji dziêkuje za konsultacjê internetow¹ tekstu:

prof. dr. hab. Robertowi Zaborowskiemu, mgr Anicie Benis³awskiej, lek. Ewie Kilar i mgr. Filipowi Majowi.

Tadeusz Kobierzycki

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ka»dy rodzaj owoców wysyªany jest do trzech ró»nych

Poka», »e funkcja jednostajnie ci¡gªa na ograniczonym przedziale (a, b) posiada granice jed- nostronne na ko«cach przedziaªu3. Poka», »e suma funkcji jednostajnie ci¡gªych

Celem przeprowadzonych bada było okre lenie wpływu dodatku cukru oraz zamra ania i zamra alniczego przechowywania na zmiany wybranych składników chemicznych i

Intensywno takich cech sensorycznych, jak: zapach słodko-nektarowy, zapach innych owoców, twardo , soczysto , smak słodki, smak aromatyczno-jabłkowy i jako ogólna

Wobec mo liwo ci wyst powania wielogatunkowej populacji zasiedlaj cej powierzchni twarogów oraz braku modeli prognostycznych dotycz cych tych serów, istotna okazała si

W tłuszczach wyekstrahowanych z ciastek francuskich tu po wypieku stwierdzono bardzo mały wzrost pierwotnych produktów utleniania (LOO), nie przekraczaj cy 0,08 jednostki,

Wła ciwo ci przeciwutleniaj ce maj równie tradycyjne przyprawy wschodnie (korzenne), ch tnie stosowane równie w kuchni polskiej – np. Wykazano, e po dane wła

mo na stwierdzi , e przy zachowaniu wzgl dnie stałej warto ci parametru B, wraz z upływem terminu przydatno ci do spo ycia, nast puje wzrost parametru A (odpowiadaj cego