• Nie Znaleziono Wyników

Wprowadzenie stanu wojennego - Janina Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wprowadzenie stanu wojennego - Janina Kozak - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

JANINA KOZAK

ur. 1924; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe życie codzienne, PRL, stan wojenny, czołgi

Wprowadzenie stanu wojennego

Pamiętam jak wprowadzili stan wojenny. Byłam wtedy u córki na Czechowie i wracałam do domu tak tędy z górki i droga była zastąpiona, można było przechodzić, ale były czołgi, czołgiści stali i na kilku ulicach tak było. Na końcach ulic właśnie tak Lublin był obstawiony tymi czołgami. Ale nikt mnie nie zaczepiał, nikt mnie nie legitymował, ja przechodziłam, tak że był taki okres. A czy były jakieś aresztowania, no na pewno, na pewno.

Data i miejsce nagrania 2005-10-04, Lublin

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Jarosław Grzyb

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

A Lecznictwo mieściło się tam jeszcze zanim powstał ten budynek Ubezpieczalni Społecznej, ten nowy gmach, to obok był taki stary budynek i tam w tym starym budynku były

Potem była okupacja, więc w czasie okupacji to właściwie już się nie uczyłam, a po okupacji znów poszłam do Gimnazjum Krzeczkowskiej i tam otrzymałam

Potem w księgarni świętego Wojciecha, to róg Kapucyńskiej, właśnie na górze był hotel Victoria, a tutaj była na rogu duża księgarnia świętego Wojciecha, też

Matka bardzo z tego powodu cierpiała, bo się oderwała od rodziny, a w ogóle jedyny powód, dla którego przyjechała to było to, że każda matka czeka na tego syna aż wróci z wojny,

A gabinety lekarskie mieściły się w tym starym budynku, gdzie była Ubezpieczalnia, bo tam chyba teraz też się zmieniło, budynek Ubezpieczalni i obok stary taki budynek i on po

Tych księży potem zwolnili po jakimś czasie, ale tak jak mówię, dłuższy czas były takie ograniczenia, ludzi było bardzo dużo, zresztą w tej chwili jak jest rocznica to

Ja cały czas byłam bezpartyjną, chociaż nawet czasami w rodzinie nie bardzo chcieli wierzyć, bo ja cały czas pracowałam w kadrach, calutki czas prowadziłam sprawy osobowe, więc…

To przychodziło się rano do pracy, do Urzędu Wojewódzkiego, listy obecności były wyłożone, no i trzeba było podpisać i szło się.. I też zawsze nas tam gdzieś ustawili,