• Nie Znaleziono Wyników

Przedwojenny Puchaczów - Filomena Wodzińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Przedwojenny Puchaczów - Filomena Wodzińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

FILOMENA WODZIŃSKA

ur. 1925; Brzeziny

Miejsce i czas wydarzeń Puchaczów, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Puchaczów, Brzeziny, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi, rzemieślnicy, krawiec, szycie ubrań, olejarnia, rozrywki

Przedwojenny Puchaczów

Puchaczów to od Żydów był prawie żydowski. Takie sklepiki były małe, Żydzi się zajmowali przeważnie handlem. Kupowali krowy, cielęta i sprzedawali. Jak szabas był, to zamknięte wszystko i dopiero w niedzielę mógł sprzedawać swoje. To żydowskie święto było. W Puchaczowie taki był staw, łąka, tam rzeka płynęła przed Puchaczowem, Świnka, i taki był mały domek, tam kąpiel zawsze robili – w piątki Żydzi tam szli się kąpać. Bożnica była w Łęcznej, duża, a tak to Żydzi siedzieli tam gdzieś w oknie, no myśmy podglądali, owszem. Był rabin, córki rabina chodziły z nami do szkoły, miał dwie córki i ze mną w klasie była rabina córka. No to gdzieś musiał mieszkać, nie pamiętam dobrze gdzie, ale był, w Puchaczowie mieszkał rabin.

Byli rzemieślnicy, szewcy, stolarze, kowale. Koła gumowe to były dopiero, jak Niemcy od nas odeszli, a tak to był wóz drewniany, koła z obręczą żelazną, to stelmach robił.

Beczki robili, różne rzeczy, wszystkie garnki robili przecież, na jarmarkach się sprzedawało. Olejarnia była, tam robili kaszę gryczaną, wszystkie kasze robili. Jak żeśmy do szkoły szły, to Żyd tam miał olejarnię inną, na kierat i koń chodził – zakrył mu oczy i tak dookoła chodził i ten olej robił. Miał [kierat] u siebie na podwórku, bo oni domy swoje mieli. Tam jeszcze chyba ze dwa domy pożydowskie stoją.

Na targu się kupowało gotowe [ubrania], ale jak kto chciał być ładne ubrany, to zamawiał sobie [u krawca]. Jak ja poszłam do szkoły, to ojciec pojechał do Łęcznej, kupił materiał i przywiózł krawca z maszyną i on przez dzień mi uszył palto z pluszu.

Dostał jeść, później go ojciec odwiózł. Jak ktoś chciał coś więcej uszyć, to przywoził krawca do domu – on dostał jeść i szył. Nawet i z uczniem przyjechał.

W szkole w Puchaczowie była straż ogniowa, ta wiejska. W Brzezinach też była straż, była remiza, tam sobie robili zebrania. Też zabawa mogła być w Brzezinach, mogła być w Puchaczowie, sylwestra czy tam inne zabawy na wiosnę jakieś [robili], w Zielone Świątki to była na wolnym powietrzu. Tak że się trochę ludzie bawili.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-06-29, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Babcia opowiadała, że proszku nie kupowali, tylko popiół drzewny się [zbierało], była jakaś beczka i się zawiązywało tę beczkę materiałem jakimś, takim rzadkim, lnianym

Miejsce i czas wydarzeń Kolonia Brzeziny, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe Kolonia Brzeziny, dwudziestolecie międzywojenne, Żydzi,..

Każdy się bał, ale dopóki jeszcze można było trzymać, to byli [Żydzi].. Opowiadano, że tak szedł Żyd drogą, tam gdzieś go spotkali, to

Miejsce i czas wydarzeń Kolonia Brzeziny, okres powojenny Słowa kluczowe Kolonia Brzeziny, okres powojenny, mąż.. Historia

Szwagier już wtedy był w Lublinie, jakoś przyszedł rano z Lublina, to mówił.. Potem Niemcy zaczęli

Kwestia tego, żeby człowiek był w stanie ocenić sytuację na podstawie tych wartości i podjąć decyzję.. Wolność ma różne

Takie pachnące, takie jak trzcinka, tylko to było różowe i brało się rzucało po podłodze.. To ładne pachnęce, lepiech

Na zielone świątki to z lipy, z lipy gałęzie to w mieszkaniu, tera gdzie byż tam kto w mieszkaniu a mieszkanie musiało być wyścielone lip, tym lepiech czy to jak