• Nie Znaleziono Wyników

Rodzina i dom rodzinny - Filomena Wodzińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rodzina i dom rodzinny - Filomena Wodzińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

FILOMENA WODZIŃSKA

ur. 1925; Brzeziny

Miejsce i czas wydarzeń Kolonia Brzeziny, dwudziestolecie międzywojenne

Słowa kluczowe Kolonia Brzeziny, dwudziestolecie międzywojenne, rodzina i dom rodzinny, babcia, Anastazja Kępa, ojciec, obowiązki domowe

Rodzina i dom rodzinny

Myśmy mieszkali na kolonii. To był folwark sparcelowany już i ojciec kupił ziemię, tak wszyscy kupowali. Wieś była, a nasza droga na południe szła. Tam było z dziesięć budynków i to się Kolonia Brzeziny [nazywało]. We wsi była gmina, bo gmina była Brzeziny zawsze.

Nasze dzieciństwo było smutno, bo mama umarła wcześnie. [Miałam] dwa i pół roku, jedna [siostra] dziewięć, druga osiem [lat]. Nas wychowywała babcia, Anastazja Kępa, z ojcem.

Na początku, jak mama umarła, była służąca, bo babcia nie dałaby rady. A później powiedziała [do ojca] – ty sobie trzymaj chłopców [do pomocy], a już dziewczynki większe są, to będzie każda swoje robiła. I tak było. Później babcia już przecież starsza była, nic nie robiła, no to myśmy wszystko [robiły]. Jak miałam czternaście lat, to ja musiałam wszystko robić. Pamiętam, szesnaście lat miałam, to musiałam na Wielkanoc ciasto upiec, bo siostra wyszła za mąż [i przeniosła się] do Piask, zachorowała po porodzie, to była tam babcia i moja siostra druga pojechała, też była potrzebna. A ja zostałam z ojcem i z tymi dwoma, co byli najęci, trzeba było wszystko ugotować, wszystko zrobić w domu. Pewnie, że mi ojciec pomagał, jak trzeba było w piecu napalić, no to ojciec przyszedł, sprawdził. Trzeba było robić to i koniec.

Wiedziałam jak, bo na wszystko się patrzyłam. Musiałam się starać, żeby na Wigilię, jak były pączki smażone, [dobrze je zrobić]. To była woda i mąka, bo w Wigilię nie wolno było przecież jajka wziąć. To ja, żeby wyrobić to ciasto, to się musiałam dobrze starać.

Wieczorem spacerowały dziewczyny, chłopaki przychodzili. A u nas czas obrządku.

Chłopcy przyszli, [mówiło się] – ty zostań, a ja idę swoje zrobić. To przyszedł, tam w oborze postał chwilę, myśmy musiały swoje zrobić.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-06-29, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Była taka tutaj pani Waldbaumowa, fotografistka, ona miała jedną córkę, nazywała się Czesława, bardzo mnie lubiła, no i tak mnie zapraszała do siebie i na święta, jak

Więc ojciec pracował w charakterze laboranta w Instytucie Weterynarii, to był wtedy taki mały Instytut Weterynarii przy tym gmachu głównym, tam jest w tej chwili.... nawet nie wiem co

Mój ojciec piastował bardzo wysokie stanowisko, był dyrektorem wielkiego przedsiębiorstwa.. Matka oczywiście nie pracowała, ja chodziłam

Praca była okropnie ciężka – zimą [trzeba było] stać od szóstej rano do siódmej wieczorem na mrozie i sprzedawać mrożone mięso, latem, w upały, każdego wieczoru

Ojciec wybudował dom w rynku przy ulicy Pierwszej Armii Wojska Polskiego, tu gdzie teraz jest dom starców. Tam pobudował dom, ale w czasach rozbudowy Dubienki, w

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, rodzina, ojciec, matka, dom rodzinny, ulica Lubelska 39, sąsiedzi, praca ojca.. Rodzina i

Słowa kluczowe Puławy, dwudziestolecie międzywojenne, rodzina, matka, Ruchla Zajtman, ojciec, Szalom Tugentman, siostra, brat, dom rodzinny, ulica Wąska 16b, rodzina matki,

Chcesz wziąć starszego pana z kimś, z rodziną?” A ona spotkała jednego pana, który był żonaty, miał już parę dzieci i ona przychodzi jednego dnia, mówi: „Ja wychodzę za