• Nie Znaleziono Wyników

"W szczęściu i trwodze" : wątki egzystencjalne w twórczości Kazimierza Wierzyńskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""W szczęściu i trwodze" : wątki egzystencjalne w twórczości Kazimierza Wierzyńskiego"

Copied!
134
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

szczęściu i trwodze”

Wątki egzystencjalne w twórczości

Kazimierza Wierzyńskiego

(4)
(5)

Zdzisław Marcinów

szczęściu i trwodze

Wątki egzystencjalne w twórczości

Kazimierza Wierzyńskiego

r A K A

K atow ice 2004

(6)

Projekt okładki i stron tytułowych:

Zenon Dyrszka

Recenzent:

prof. dr hab. Jerzy Smulski

Redaktor:

Iwona Gralewicz-Wolny

Copyright© by Uniwersytet Śląski w Katowicach

W szelkie prawa zastrzeżone

Wydanie utworu sfinansowano ze środków Uniwersytetu Śląskiego

ISBN 83-918232-1-4

f A

TF

K A

K atow ice 2004

Skład i łamanie:

Agencja Artystyczna PARA ul. Bytkowska IB, 40-147 Katowice

tel./fax (32) 2000 400

W ydanie I N akład 200 egz. Ark. druk. 8

(7)

SPIS TREŚCI

WYKAZ SKRÓTÓW... 7

I „SZARWARK HISTORYCZNO-POLITYCZNO-KRYTYCZNY” ZAMIAST W STĘPU... 9

II „PRZECIEKAJĄCY CZAS NIEZMIENNY” WĄTKI TEMPORALNE W TWÓRCZOŚCI KAZIMIERZA W IERZYŃSKIEGO...19

„Słyszę czas” ... 19

„Zeszły się we mnie pory roku”... 25

„Czas odwikłany”. Piąta pora roku... 43

III „JESTEM CODZIENNY CZŁOWIEK” O POWSZEDNIOŚCI...53

IV „UWIKŁANY W PRZESZŁOŚĆ I PRZYSZŁOŚĆ” WOBEC HISTORII, W KRĘGU POLITYKI... 75

V „CIEMNE PODZIEMIA CZŁOWIEKA” O GRANICACH ŚWIA TA...93

ANEKS... 106

NIEPOETYCKA TWÓRCZOŚĆ WIERZYŃSKIEGO...106

„Poeta na krześle recenzenckim” ... 109

„Szczątki eposu” ...110

„Najmoralniejszy z twórców” ... 114

Towarzysz Październik...116

Pamiętnik poety...118

Eseje z Ameryki i z Europy... 120

NOTA BIBLIOGRAFICZNA...123

INDEKS NAZWISK 124

(8)
(9)

WYKAZ SKRÓTÓW

Teksty wszystkich wierszy podają za:

K. Wierzyński: Poezje zebrane. T. 1 i 2. Oprać. W. Smaszcz. Białystok 1994.

Symbole pojawiające się po tytułach utworów oznaczają tomik, do którego pierwotnie przynależały:

BC - Ballada o Churchillu 1944;

CP - Czarny polonez 1968;

GU - Gorzki urodzaj 1933;

K - Kurhany 1938;

KIM - Krzyże i miecze 1946;

KM - Korzec maku 1951;

KP - Kufer na plecach 1964;

LO - Laur olimpijski 1927;

PF - Pieśni fanatyczne 1929;

PM - Pamiętnik miłości 1925;

PS - Podzwonne za kaprala Szczapę 1945;

RP - Rozmowa z puszczą 1929;

(10)

R W -R ó ża wiatrów 1942;

SM - Sen mara 1969;

SP - Siedem podków 1954;

TK - Tkanka ziemi 1960;

WD - Wróble na dachu 1921;

WN - Wielka Niedźwiedzica 1923;

WT - Wolność tragiczna 1936;

WW - Wiosna i wino 1919;

ZW - Ziemia-wilczyca 1941.

Cytaty z niepoetyckich książek Wierzyńskiego opieram na następujących wydaniach:

CW - Cygańskim wozem. Miasta, ludzie, książki. Londyn 1966', GS - Granice świata. Warszawa 1933;

MPA - Moja prywatna Ameryka. Londyn 1966;

P - Pobojowisko. New York 1944;

PP - Pamiętnik poety. Oprać. P. Kądziela. Warszawa 1991;

SZ - Szkice i portrety literackie. Oprać. P. Kądziela. Warszawa 1990;

TP - Towarzysz Październik. Warszawa 1993;

W -W rażenia teatralne. Recenzje z lat 1932-1939. Oprać. H. Waszkiel i M. Waszkiel. Warszawa 1987;

ŻC - Życie Chopina. Kraków 1978.

(11)

„SZARWARK HISTORY CZNO-

POLITY CZNO-KRYTY CZNY”

ZAM IAST W STĘPU

W

historii polskiej literatury Kazimierz Wierzyński jest postacią szczególną. Jego biografia i twórczość mogłyby stać się podstawą do stworzenia modelu polskiego poety XX wieku. Na model taki złożyłyby się z jednej strony, odnoszone w różnych okresach życia, sukcesy, niekiedy dość spektakularne, uwieńczone ustaleniem pozycji wybitnego twórcy; z drugiej - poczucie klęski i świadomość osobistych porażek rzutujące na warstwę autorefleksyjną twórczości1. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że jest Wierzyński poetą symbolizującym wolną Polskę. Za tym dość banalnym i pretensjonalnym jednocześnie stwierdzeniem kryje się niebanalna prawda.

Był bowiem wraz ze swoją twórczością u zarania niepodległości, wierszami także ją żegnał2. Stał się śladem polskich romantyków wygnańcem i poetą wygnania. Rok 1951, rok wydania - po pięciu latach od ukazania się ostatniej

1 W dobie, gdy refleksja naukowa nad twórczością poety nie była rozwinięta, taki jej dychotomiczny model prezentowały np. II część Traktatu poetyckiego Czesława M i ł o s z a czy artykuł Michała S p r u s iń s k ie g o : „Anioł śmiechu", „Lutnista ciemnego czasu".

W: K. W ie r z y ń s k i: Wiersze wybrane. Warszawa 1974.

2 Poeta uczestniczy w występach w kawiarni „Pod Picadorem” od stycznia 1919 r. (Zob.

J. S t r a d e c k i: W kręgu Skamandra. Warszawa 1977, s. 47); do ostatniego numeru „Wiadomości Literackich” z 3 IX 1939 r. została dołączona ulotka z wierszem Wstążka z „ Warszawianki".

(12)

książki - tomu Korzec maku ma dla periodyzacji literatury emigracyjnej szczególne znaczenie. Powstaje wtedy również Zniewolony umysł Czesława Miłosza, „Kultura” drukuje fragmenty Trans-Atlantyku Witolda Gombrowicza.

Dominujący do tej pory w piśmiennictwie emigracyjnym ton (określmy go umownie) martyrologiczno-tułaczy zostaje zepchnięty na margines przez dzieła 0 znaczącej randze artystycznej, oscylujące wokół refleksji o charakterze historiozoficznym, etycznym czy egzystencjalnym. Wiele już pisano na temat przełomowego charakteru tego tomu (sam poeta poświęcił temu tematowi szkic pt. Chopin i wiersze w swojej książce Cygańskim wozem), tutaj dodajmy, że tak jak tom Krzyże i miecze był deklaracją etosu wygnańca, tak Korzec maku stał się manifestem poety wygnania, manifestem odmiennego niż w tomach wojennych światopoglądu, odmiennej strategii pisarskiej i poetyki.

Jego życie, zakończone - co znamienne - w dniu zredagowania ostatniego zbioru nowych wierszy, dobiegło kresu w momencie historycznie przełomowym. Nie był to co prawda jeszcze przełom, na jaki czekał poeta 1 emigracja, ale już sygnał narastania śmiertelnej erozji systemu politycznego, który przecież zdecydował o wybraniu przez artystę losu wygnańca. Okres ten to pożegnanie nie tylko z Wierzyńskim, to także odejście z emigracyjnej sceny literackiej takich postaci jak Witold Gombrowicz, Mieczysław Grydżewski czy Jerzy Stempowski. Tymczasem w kraju debiutuje nowe pokolenie literackie, wybitni jego uczestnicy deklarują podjęcie tradycji awangardy (w jakimś sensie jest to także związane z odejściem Tadeusza Peipera [1969] i Juliana Przybosia [1970]), przy czym „Nowa Fala” (bo o niej mowa), będzie kierunkiem coraz wyraźniej politycznie zdeterminowanym (w swoim krytycyzmie wobec rzeczywistości PRL-u podejmie tematy Czarnego poloneza Wierzyńskiego).

*

Myślenie o dziele (szczególnie o dziele poetyckim) poprzez biografię pisarza jest, jak wielokrotnie już pisano, zajęciem ryzykownym3. Ryzyko w wypadku tego wprowadzenia jest tym większe, że istniejące opracowania biograficzne i kalendaria dotyczące osoby i dzieła autora Kurhanów4 są w dużej

3 Zob. na ten temat np.: M. Ż m i g r o d z k a : Osobowość i życie pisarza w monografii historycznoliterackiej. W: Problemy metodologiczne współczesnego literaturoznawstwa. Red.

H . M a r k i e w i c z i J . S ł a w i ń s k i . Kraków 1976; H . M a r k i e w i c z : Między plotką a mitem.

Życie i osoba pisarza w polskich badaniach literackich. W: tegoż: Świadomość literatury.

Rozprawy i szkice. Warszawa 1985.

4 Zob. M. D ł u s k a : Kazimierz Wierzyński 1894-1969. W: tejże: Studia i rozprawy. T.3.

Kraków 1972; tejże: Kazimierz Wierzyński 1894-1969. W: Literatura polska w okresie międzywojennym. Red. J . K ą d z i e l a , J . K w ia t k o w s k i , I. W y c z a ń s k a . T.2. Kraków 1979.

Obraz literatury polskiej X IX iX X wieku. Seria 6; Kalendarium. Oprać. P. K ą d z i e la . W : A . N a s i ł o w s k a : Kazimierz Wierzyński. Warszawa 1991, s. 92-109.

(13)

mierze niekompletne, poznawczo niewyczerpujące, często powierzchowne.

Winą za to nie można obarczyć biografów Wierzyńskiego - stawali oni z jednej strony wobec ograniczeń cenzorskich, z drugiej przed faktem niedostępności źródeł. Mimo że jedna z tych barier została przezwyciężona, nieco jeszcze czasu upłynie nim wiedza o biografii tego twórcy zbliży się do pełni5. Pozostaje więc poruszać się na gruncie ogólnie znanych faktów i relacji o życiu poety.

*

To, co z zakresu interesującej nas problematyki nie może zostać pominięte, to bardzo znamienne dla tego pisarstwa cezury i sposób ich „przekraczania”.

Można by te procesy określić jako „strategię” życiową czy literacką, ale określenie to sugeruje pewną samokontrolę, samo wiedzę, świadome powielanie

„wzoru” danego artystom lub rozmyślne tworzenie własnego „porządku”.

Lepszym określeniem w kontekście całości tych rozważań będzie „droga” - droga życiowa, droga twórcza - z nią przecież złączona jest wędrówka, pielgrzymowanie, tułactwo i błądzenie. Wszystkie te słowa posiadają w pisarstwie Wierzyńskiego rangę kluczową.

Sięgnijmy jednak do początków biografii Wierzyńskiego. Urodzony w końcu dziewiętnastego stulecia w zaborze austriackim, w rodzinie, która spolonizowała swoje nazwisko (ojciec poety był z pochodzenia Austriakiem), nie ukończył studiów, wstąpił do Legionu Wschodniego, po czym przymusem wcielony został do armii austriackiej. Przeżył piekło walk na froncie rosyjskim, rosyjską niewolę (stosunkowo łagodną), rewolucję bolszewicką. Najbardziej czytelnym odbiciem tych wydarzeń w twórczości artystycznej poety są opowiadania: Patrol, Wyrok śmierci oraz tytułowe opowiadanie tomu Granice świata. Wydarzenia te zapewne przyspieszyły przekroczenie owej conradowskiej „smugi cienia” oddzielającej młodość od dojrzałości. Co jednak zastanawiające (i wyraźnie podkreśla to po latach w swoim Pamiętniku sam poeta)6, obie strony owej „smugi”, młodość i dojrzałość, współistniały w poetyckim zapisie - tak jakby wiersze z tego samego okresu pisały dwie różne osoby lub twórca o rozszczepionej osobowości. Dla publicznej prezentacji poeta dokonał wyboru (przywdział maskę?) - wpierw opublikował utwory frenetyczne, „młodzieńcze” (Wiosna i wino, 1919). Kontekst, w jakim zostały wygłoszone (odzyskanie niepodległości, wieczory „Pod Pikadorem”), a później wydrukowane dopełnił je tak, iż stały się manifestem pokolenia,

5 Biografię literacką Wierzyńskiego konsekwentnie buduje Paweł K ą d z i e l a . Zob.: tegoż:

Kazimierz Wierzyński w niewoli rosyjskiej. „Tygodnik Powszechny” 1986, nr 37; tegoż:

Bezdomność i rozbicie. „Więź” 1986, nr 11/12; tegoż: „Sens ponad klęską". Wokół „Czarnego poloneza" Kazimierza Wierzyńskiego. „Więź” 1988, nr 3.

6 Zob. PP, s. 40.

(14)

symbolem czasu, a poecie przyniosły literacki sukces. Jeżeli spojrzeć na te wiersze, pamiętając o wydarzeniach z lat, w jakich powstały, to trudno nie dostrzec w nich buntu wobec współczesności, próby ucieczki od niej poprzez kreację (projekcję) „lepszego świata”. Są te utwory próbą ominięcia historii;

pozbawione akcentów aktualności dzieją się poza czasem historycznym, ich światem rządzą reguły czasu mitycznego. O podobnych zabiegach i niemożności trwałej ich realizacji pisze Jaspers:

[...] jeśli człowiek Zachodu tęskni do raju, który istniał, zanim zjadł owoc z drzewa poznania, jeśli wydaje mu się, że najlepiej byłoby w ogóle się nie rodzić, jeśli kieruje się ku przed-kulturalnym, początkowym warunkom naturalnym, jeśli pojmuje świadomość jako fatum, jeśli chciałby cofnąć historię, którą w całości traktuje jako ślepą ulicę - wszystko to są wielorakie formy jednego i tego samego zjawiska. Nie jest to przezwyciężenie historii, ale próba wyminięcia historii i własnego w niej istnienia7.

Zinterpretowanie tego cyklu jako próby powrotu do młodzieńczości czy swego rodzaju terapeutycznej ucieczki w niedojrzałość, która sławiąc młodość i przyznając jej prymame znaczenie w życiu człowieka, przeciwstawia swą pokoleniową siłę siłom Historii8, nie będzie - jak sądzę - nadużyciem.

Historia jednak upomina się o poetę; uczestniczy więc Wierzyński w wojnie 1920 roku, a po niej... znów publikuje wiersze w tonacji Wiosny i wina zebrane w tomie Wróble na dachu. Składają się nań zarówno teksty z walizy wojennego tułacza, jak i wiersze pisane już w niepodległej Polsce. Wiersze nadal sławiące młodość, pozbawione historycznego zakotwiczenia, wyraźniej już, bo programowo, podejmujące wątki „młodej poezji” tamtego czasu. Sukces debiutu jest jednak nie do powtórzenia. Wojna roku 1920 to przecież innego rodzaju wstrząs dla odradzającego się społeczeństwa niż rok 1918. Następna książka - wydany w 1923 roku tom Wielka Niedźwiedzica - stała się zapisem doświadczeń teraźniejszych „dorosłej” strony osobowości podmiotu. Książka ta przyniosła, ważny dla pełni biografii artystycznej poety, cykl wierszy z wojennego zapasu, wierszy wyraziście katastroficznych, jakby pisanych przez

7 K. J a s p e r s : Niemożność przezwyciężenia historii. Przeł. L. K o ła k o w s k i. W: Filozofia egzystencjalna. Wybór tekstów. Oprać. M. K o s ty s z a k . Wrocław 1989, s. 79.

8Takie ujęcie relacji bohater - rzeczywistość - Historia nie jest czymś wyjątkowym dla poezji

schyłku Młodej Polski (tutaj oczywiście L. S t a f f , a także L . P o d h o r s k i- O k o łó w czy S. M i ł a s z e w s k i ) i poezji obcojęzycznej tego czasu (Whitman, Verhaeren, Siewierianin, Geraldy). Zob. J.M. R y m k ie w i c z : Skamander. W: Literatura polska 1918-1975. T .l. Literatura polska 1918-1932. Red. A. B r o d z k a , H . Z a w o r s k a , S. Ż ó łk i e w s k i . Warszawa 1975, s. 286-290; na temat tendencji witalistycznych w literaturze początku wieku zob.: M. G ł o w i ń s k i : Maska Dionizosa. W: tegoż: Mity przebrane. Dionizos - Narcyz - Prometeusz - Marchołt - labirynt. Kraków 1990.

(15)

„tego drugiego”, choć powstałych w tym samym czasie, co wiersze z obu wcześniejszych tomów. Cykl ten opatrzy poeta datami 1914-18 i adnotacją

„Pisane w wojsku austriackim i w niewoli rosyjskiej”. O swojej kondycji artystycznej w tym czasie mówił później:

Ostatecznie wyszedłem cało z wojny, a długa samotność pozwoliła mi na rozważania, na które w innych warunkach może nie byłoby czasu. Oczywiście najważniejszy był fakt, że nie zostałem pod jakąś sosną w Karpatach albo w jakimś rowie pod twierdzą Przemyśla. Myśl o tym wprawiała mnie w rodzaj frenezji wewnętrznej, wobec której usuwa się na dalszy plan okrucieństwo wojny i ciężkie przejścia żołnierza. [...] w czterech ścianach naszego obozu jeńców w Riazaniu kotłowały się we mnie wyłączające się nawzajem przeciwieństwa. Nie pamiętam, jak długo to trwało, w końcu jednak w sporze tym górę wzięła radość, że ocalałem i żyję. Ta ekstaza życia ogarnęła mnie bez reszty i w ten sposób dokonał się paradoks, że w niewoli odcięty od świata, w bardzo trudnych warunkach mogłem napisać taki oszalały wiersz [...] (PP, s. 40-41)9.

W sumie trzy pierwsze książki Wierzyńskiego są dokumentem procesu, który zdecydował o zasadniczej problematyce tej twórczości. Uwikłane w ten proces były wzajemnie sprzeczne elementy: wiara w prymat młodości w życiu człowieka (młodość jako fundament biografii), świadomość niemożności stałej i czystej afirmacji owej młodości (przeszkodą jest nie tylko linearnie biegnący czas - kalendarz, ale przede wszystkim uwikłanie w świat, w „innych”, czyli serwituty względem rodziny, zbiorowości, literatury), wreszcie „głód świata”, znamienna dla tego poety dążność do poznawania czegoś wciąż „poza” - poza sobą, poza widnokręgiem, krajem, kontynentem, ziemią. Fascynacja tym procesem prowadziła do przekraczania „granic świata” w poszukiwniu coraz silniejszych podniet i doznań.

Przeżywanie wygnania dopełniło ten proces o wymiar tragiczny. Ważną rolę w formułowaniu wizji świata zaczęły odgrywać kategorie deiktyczne.

„Tamta” przestrzeń będzie zawsze kojarzona z „tamtym” czasem, z młodością;

w ten sposób „uprzestrzenniona” młodość pozostanie na zawsze poza „nieprze­

kraczalną granicą”. „Tamten” czas konfrontowany jest z teraźniejszością, od której ucieczką staje się nie tyle „głód świata”, ile „głód nadświata” - wyprawy w ponadludzki porządek, w wieczność10. Szukanie znaków tego porządku - on

9

Dalej autor przytacza tekst wiersza Tyle jest we mnie bajecznej pogody.

10 W analogicznym kontekście Gabriel M a r c e l używa określenia „żywa wieczność”

(G .M a r c e l: Homo viator. Wstęp do metafizyki nadziei. Przeł. P. L u b ic z . Warszawa 1982, s. 10). Sformułowania „głód świata”, „nieprzekraczalne granice” i „głód nadświata” użyte w powyższym akapicie czerpię z twórczości Wierzyńskiego (kolejno z wierszy: Rozmowa ze światem, RP; Wisła i wyspa', KP; Film, PF).

(16)

bowiem i jego przeczuwanie nadają sens istnieniu - to koda twórczości Wierzyńskiego, przesłanie artysty zbuntowanego wobec Historii.

*

„Prawdziwa, autentyczna poezja Wierzyńskiego jest egzystencjalna” - pisał w 1961 r. w paryskiej „Kulturze”, podsumowując dokonania autora świeżo wtedy wydanej Tkanki ziemi, Konstanty Andrzej Jeleński11. W swoim szkicu najwyżej ocenił powojenne zbiory poety: Korzec maku i Tkanką ziemi.

Pozostały dorobek Wierzyńskiego, może poza Pieśniami fanatycznymi i Wolnością tragiczną nie zyskał przychylności krytyka, nie kryjącego zresztą programowej wręcz niechęci wobec skamandryckiej formacji intelektualnej.

Taka waloryzacja twórczości poety nie zaskakuje; próby refleksji historyczno-literackiej to albo właśnie głosy na cześć tomów Wierzyńskiego wydanych po 1951 roku, pomijające lub powierzchownie traktujące twórczość międzywojenną i wojenną albo też wypowiedzi krytyki proskamandryckiej, przyjmującej tę poezję en bloc przychylnie. Oczywiście ani ów dychotomiczny podział dorobku Wierzyńskiego, ani towarzyskie dusery nie oddawały prawdziwej wartości tej poezji. Z upływem czasu, w miarę jak stawała się coraz bardziej dostępna w kraju, jej obraz i odbiór w coraz mniejszym stopniu zależały od zewnętrznych uwarunkowań. Powiększa się też grono badaczy starających się dotrzeć do jej sedna, zaobserwować wewnętrzne, organiczne mechanizmy jej ewolucji. Można jednak sądzić, że uproszczona, oparta na tradycyjnych już hasłach wywoławczych (Wierzyński: witalista, skamandryta, piłsudczyk, Tyrteusz, emigrant, tułacz itp.) refleksja nad dziełem poety przetrwa dopóty, dopóki literaturoznawstwo nadmiernie będzie się skupiać na zewnątrzliterackich, historycznych uwarunkowaniach literatury polskiej ostatnich dziewięćdziesięciu lat. Z czasem przecież nawet pojęcie „literatura dwudziestolecia” zaczniemy prawdopodobnie traktować bardziej otwarcie, szerzej, a podział na literaturę krajową i emigracyjną przestanie być uniwersalnym kluczem do systematyzacji i analizy pisarskich dokonań.

Przy całościowym, uważnym oglądzie twórczość Wierzyńskiego ujawnia specyficzną właściwość, coraz częściej dostrzeganą przez badaczy.

Powracające motywy, tematy, frazy, struktury brzmieniowe, autoaluzje i auto- trawestacje tworzą specyficzny mechanizm wewnętrznego zdialogizowania;

jego uruchomienie można interpretować jako swoistą autorską grę o tożsamość.

Z kolei z uważniejszych obserwacji tekstologicznych wypływa konieczność zaniechania mechanicznego dzielenia tej twórczości na międzywojenną

11 K.A. J e l e ń s k i : Trzy pory roku Kazimierza Wierzyńskiego. „Kultura” (Paryż) 1961, nr 3.

Cytuję za: tegoż: Zbiegi okoliczności. T. 2. Kraków 1981, s. 31.

(17)

wojenną i emigracyjną, rozpoczętą tomem Korzec maku. Dla piszących o Wierzyńskim takie na przykład wiersze z tego tomu jak: Owies, Van Gogh, Cezanne, Gołębie kościelne czy Noc prowansalska są ewidentnymi przykładami nowej emigracyjnej poetyki, a przecież to pozostałość utraconego we wrześniu 1939 roku, złożonego do druku w końcu sierpnia tegoż roku, tomu Noc prowansalska. Wszystkie te wiersze drukowane były w międzywojennej prasie. Podobnie jest z wierszami pierwszej części tomu Róża wiatrów - takie utwory jak: Słowo, Powrót, Ziemia jesienna, Śmierć nocna czy Orfeusz swą rangą artystyczną nie ustępują tym z Tkanki ziemi czy Kufra na plecach, a publikowane były jeszcze w roku 1937. W końcu, zmierzając w stronę obserwacji tzw. poetyki literatury emigracyjnej łatwo dostrzec, że nawet utwory z Gorzkiego urodzaju, takie jak Zapach młodości czy Westchnienie staroświeckie, w pełni odpowiadają jej wzorcom. Czyżbyśmy tu więc mieli do czynienia z antycypacją nowej poetyki, czy też jest to signum odrębności świata tej poezji? Sądzę, że wszystkie te kwestie, jak również tendencje rysujące się w badaniach nad literaturą polską XX wieku uprawniają do poszerzenia perspektywy. Zdanie paryskiego krytyka można odnieść do całej twórczości Wierzyńskiego - pod względem moralnego wydźwięku, swoistego etosu, konsekwencji, z jaką stawiane są fundamentalne pytania wydaje się ona bowiem dość spójna. Przyjęcie takiego założenia wymaga rozświetlenia terminu „egzystencja”, sformułowania pola znaczeniowego pojęcia problematyka egzystencjalna - przy czym pamiętać należy o znamiennym zastrzeżeniu Leo Spitzera, że istota arcydzieła „być może nie zamyka się w ramach żadnego systemu filozoficznego czy też rozwija aspekty pewnej filozofii, której żadna filozofia systematyczna nie umiałaby przewidzieć”12.

*

Pojęcie egzystencji jest jedną z fundamentalnych kategorii współczesnej filozofii człowieka. W rozumieniu, jakie pragnęlibyśmy tu przedstawić - jak sądzić można odpowiadającym również „duchowi” i „nastrojowi” dzieła Wierzyńskiego - pojawia się w kręgu dwudziestowiecznej refleksji fenomenologiczno-egzystencjalnej. Zasadniczym tematem obserwacji tego kierunku filozoficznego jest refleksja antropologiczna - sam bowiem człowiek, a nie jakoś abstrakcyjnie pojęty byt (materia? substancja? monada?) jest tutaj obiektem zainteresowania. Człowiek w najbardziej konkretnych przejawach swojego istnienia; w codzienności, wśród innych ludzi, na scenie historii,

12 L. S p i t z e r : Etudes de style. Paris 1970, s. 392. Cyt. za: C. R o w i ń s k i : Człowiek i świat w poezji Leśmiana. Studium filozoficznych koncepcji poety. W arszawa 1982, s. 7.

(18)

w zadaniach, jakie przed sobą stawia i w troskach, jakie nakłada na niego istnienie, „w szczęściu i trwodze”.

Kierunek ten ma swoje korzenie w odwiecznej refleksji nad człowiekiem, a tacy myśliciele jak Sokrates, Platon, Epikur, Tomasz z Akwinu, Pascal, Kierkegaard czy Nietzsche uznawani są za jego prekursorów. Ranga intelektualna tego zjawiska, zarys spójności, etos - czynniki te wskazują na współczesne, związane z konkretną sytuacją historyczną i społeczną, przyczyny jego narodzin. Pod względem genezy jest on odpowiedzią na etyczną pustkę, kryzys wiary czy zagrożenie totalitarne rysujące się szczególnie wyraźnie po pierwszej wojnie światowej. Tak więc zwrot ku konkretnemu istnieniu był także sprzeciwem wobec filozofii „masowych”, wobec utopijnych prób zbawienia ludzkości oferowanych zarówno przez populistyczny pacyfizm, jak i rosnące w siłę totalitaryzmy. Ta preegzystencjalistyczna atmosfera nie pozostała bez wpływu na literaturę międzywojnia. Bez trudu daje się też odnaleźć w twórczości Wierzyńskiego.

Samo pojęcie „egzystencja” nie ma w kręgu myślenia egzystencja- listycznego jednoznaczej definicji. Historycy filozofii wskazują na trzy zasadnicze próby jego określenia: są to koncepcje Karla Jaspersa, Martina Heideggera i Jeana Paula Sartre'a. W filozofii egzystencji Karla Jaspersa człowiek zyskuje wiedzę o swoim istnieniu - egzystencji - doświadczając sytuacji granicznych. Wiedza ta, płynąca od „wewnątrz” pozwala określić własną tożsamość - tak więc przeżywać sytuacje graniczne to egzystować.

„Egzystencja jest tym, co jest niemożliwe do przedstawienia w sposób naoczny, co jest nosicielem wszystkich ról, jakie odgrywam, jest tym, w czym jestem tożsamy sam z sobą”13. Egzystować to także stawiać sobie

fundamentalne pytania właśnie o tożsamość, identyczność z samym sobą.

W myśli Martina Heideggera pojęcie „egzystencja” zespolone jest z ludzkim „sposobem bycia”. Nie mieści się więc w tradycyjnym rozróżnieniu istnienia i istoty. Egzystencja, mówiąc językiem Heideggera, to bycie bytu.

„Człowiek jest otwarty wobec bycia” - znaczy to zarówno konstytuowanie bycia na przykład przedmiotów w konkretny, „poręczny” sposób, jak i kształto­

wanie własnego sposobu bycia przez wybór określonej możliwości. Ta właśnie

„otwartość” jest określana przez filozofa jako egzystencja. Reasumując, według Heideggera istota ludzkiego bytowania zawiera się w otwartości człowieka i bycia. Samo jestestwo człowieka (Dasein - tłumaczone też jako przytomność) nie zamyka się tylko w egzystencji. Jestestwo jest troską, ponieważ w jego bytowaniu chodzi mu o własne bytowanie14.

13 K. J a s p e r s : Von der Wahrheit. Miinchen 1947, s. 83. Cyt. za: J. T is c h n e r : Świat ludzkiej nadziei. Kraków 1992, s. 189.

14 J. T i s c h n e r : Świat..., s. 193.

(19)

Z kolei Sartre’owskie pojęcie egzystencji ani nie jest wprost związane z momentem doświadczenia, ani nie wypływa z samego bytowania. Francuski filozof egzystencją nazywa świadomość świata, świadomość tego, co dla Heideggerowskiego pojmowania egzystencji było tylko warunkiem zaistnienia, a więc świadomość na przykład troski. „Świadomość jest odsłanianym- odsłanianiem jestestw, a jestestwa współpojawiają się przed świadomością na gruncie swego bytu...” - stwierdza Sartre15. „Człowiek u Sartre’a nie jest świadkiem bycia, jak u Heideggera, lecz jest tym, kto rodzi bycie”16. Wolność z kolei jest kreacją istoty człowieczeństwa: człowiek oddziela się wolnością od bytujących rzeczy (od innych ludzi i czynników zewnętrznych), a także od własnego wewnętrznego zdeterminowania (charakteru, przeszłości).

Jak widać z powyższych przykładowych definicji, pojęcie egzystencji (istnienia), chociaż z pozoru jasne, stawia definiującym opór przy próbach jednoznacznego ogarnięcia. Dla potrzeb tej pracy można zaproponować bardziej uniwersalne założenie, że istnieć to tyle, co uświadamiać coś sobie (myśleć, spostrzegać, chcieć itp.), czyli być podmiotem przeżyć świadomych.

Istnieć to także zadawać pytania o sens istnienia, działania, kultury, historii czy sens świata17. Egzystować to mieć świadomość zagrażającej człowiekowi nicości etycznej, utraty siebie przez siebie. Z tego punktu widzenia egzystować to także chcieć i musieć realizować etos człowieczeństwa, również w aspekcie estetycznym, i mieć tego świadomość.

*

Niniejsza praca składa się z czterech zasadniczych części, z których każda poświęcona jest odrębnemu tematowi z kręgu refleksji egzystencjalnej.

Kategorie przywołane w poszczególnych szkicach - czas, codzienność, historia, granice świata - zajmują w twórczości Wierzyńskiego kluczową pozycję, ale jednocześnie są pewnego rodzaju hasłami wywoławczymi. Wokół nich pojawiają się bowiem także inne kwestie, na przykład metapoetyckie pytania o moralne zobowiązania twórcy.

Największą część tej pracy stanowi szkic o wątkach temporalnych w twórczości Wierzyńskiego i nie dzieje się tak bez przyczyny. Czas jest w rozważaniach poety kategorią prymamą, a przyjęcie jego określonej koncepcji (czas cykliczny, kolisty) wpływa nie tylko na semantykę, ale i na poetykę tej twórczości. Zajmuję się więc badaniem ewolucji funkcji motywu pór roku jako najbardziej bezpośredniego przejawu zainteresowania twórcy

15 J. P. S a r t r e : Problem bytu i nicości. Egzystencjalizm je s t humanizmem. Przel.

M . K o w a ls k a , J . K r a j e w s k i. Warszawa 2001, s. 55.

16 J. T is c h n e r : Świat..., s. 197.

17 Zob. M. H e m p o li ń s k i : Filozofia współczesna. Wprowadzenie do zagadnień i kierunków.

Warszawa 1989, s. 79-80.

(20)

problematyką temporalną. Punktem dojścia, zapisem najdojrzalszej refleksji, jest poemat Piąta pora roku, któremu poświęcona została ostatnia część tego

szkicu.

Teoretyczną podstawą rozdziału zatytułowanego „Jestem codzienny człowiek” jest założenie, że codzienność to kategoria przeciwstawna kartezjańskiej świadomości, a sposób bycia w codzienności najlepiej określa człowieka i wiele mówi o sposobie realizacji jego egzystencjalnych „zadań”.

Szczególnym powodem do zajmowania się tym wymiarem poetyckiego świata Wierzyńskiego jest z jednej strony intensywne odczuwanie przez bohatera jego wierszy potrzeby posiadania domu, pielęgnowania rytuałów powszednich zachowań, bycia z bliską osobą a z drugiej - dotyczy to wierszy emigracyjnych - niemożność zakotwiczenia się, zadomowienia na obczyźnie.

Powszedniość Wierzyńskiego ma jeszcze jeden aspekt - jest to powszedniość poety; autorefleksja podmiotu tych wierszy nabiera więc metapoetyckiego charakteru.

Kolejny rozdział, „Uwikany w przeszłość i przyszłość”, to próba wpisania poezji Wierzyńskiego w szerszy kontekst, stworzenia modelu polskiego dwu­

dziestowiecznego poety uwikłanego w Historię. Wiąże się z tym z jednej strony obecność motywów tyrtejskich, sygnalizujących poczucie patriotycznego obowiązku, z drugiej natomiast strony jest ta poezja zapisem buntu, niezgody na - postrzeganą jako absurd - ingerencję polityki w życie człowieka.

Ostatai rozdział książki, w przeciwieństwie do już omówionych, nie jest poświęcony poezji. Wprowadzenie uwag o tomie nowel Wierzyńskiego wydawało się jednak konieczne dla uzupełnienia obrazu jego „filozofii człowieka”. Kwestia „wojny w człowieku”18, współistnienia w nim dobra i zła, pojawia się co prawda także w utworach poetyckich twórcy, zwłaszcza pisanych po 1945 r., ale tylko w tych opowiadaniach podejmowana jest próba dotarcia do mechanizmów wymykających się samokontroli człowieka.

W rozdziale tym poświęcam sporo miejsca recepcji zbioru nowel, nie badanej dotychczas. Pozwala to wpisać Granice świata w szerszy kontekst historyczno­

literacki, a przy tym umożliwia docenienie przenikliwości sformułowanych tu sądów, antycypujących pod wieloma względami diagnozę postawioną człowiekowi przez literaturę po II wojnie.

Uzupełnieniem zawartych w tej pracy rozważań jest tekst podsumowujący niepoetycką twórczości Wierzyńskiego zaproponowany w Aneksie. Wydaje się, że zamieszczone tam uwagi mogą wzbogacić odbiór problematyki, wokół której koncentrowały się szkice składające się na to opracowanie.

18 Sformułowanie Ericha F r o m m a (zob. tegoż: Wojna w człowieku. Pizeł. P. K u r o p a t w i ń s k i . Gdańsk 1991).

(21)

„PRZECIEKAJĄCY CZAS

NIEZMIENNY”

W ĄTKI TEM PORALNE W TW ÓRCZOŚCI KAZIM IERZA W IERZYŃSKIEGO

„Słyszę czas”

K

iedy spojrzymy na twórczość Wierzyńskiego w poszukiwaniu próby syntezy, jakiegoś globalnego uogólnienia, ram, w jakie często artyści ujmują początek i schyłek doświadczeń - odkryjemy znamienne powiązanie.

Przytoczmy dwa wiersze:

Hej, kiedyż, kiedyż, staniem my rycerze Szeregiem zbrojni, kami razem w krąg, Kiedyż się serce ze szpadą przymierzy I w dłoń się jedną tysiąc splecie rąk!...

Hej kiedyż, kiedyż wydźwigniem tak siłę, Zakujemy mękę i przedrążym ból, By nam na czele dumną gwiazdą lśniły - My kochankowie szablic swych i kul!

Hej kiedyż, kiedyż falangą bojową

Wyjdziem z swych pragnień śpiewem: „rąb a kłuj”

(22)

Kiedy miecz szczękiem pierwsze powie słowo I krwi tęsknotą wtopi ostrze w b ój!

Hej kiedyż, kiedyż z dusz wskrzesim błyskańce Co zajmą piorun - on nas będzie wiódł...

Że skoro wstąpim, zdobywcy, na szańce, Błyśnie przed nami złoty, święty wschód!..

(Hej kiedyż, kiedyż?...)'

Kiedy nadejdzie ten dzień,

Przyniesie na wyciągniętej ręce chleb, Płowym włosem powieje nad ciepłą równiną, Pogładzi drzewa i łąki pod lasem

Zakołuje nad okolicą, Kiedy nadejdzie ten dzień, Nie widzę go w kalendarzu.

Kiedy wyjdzie ludziom naprzeciw, Twarz ich obróci na przyszłość Nie przerażoną i nie nienawistną I zakopie co było

Tak rozpaczliwie złe,

Kiedy to wszystko się stanie naocznie W biały dzień?

Nie widzę go w horoskopie.

(Biały dzień, SM)

Pierwszy tekst, retoryczny, pełen sztubackiego patosu, można uznać za głos pokolenia spragnionego wolności, swobody, nie poczuwającego się do serwitutów wobec obcych monarchii, niecierpliwie wyglądającego niepodległości. To także znak tęsknoty do pełniejszego, prawdziwego życia ponad wymiarami zastanego świata. Wiersz drugi, wobec tamtego paralelny formalnie, oparty na poetyce retorycznych pytań, przynosi głos zwątpienia.

Zauważmy kontrastowe wobec spokojnego, przyjaznego nastroju utworu odpowiedzi pesymisty, negujące możliwość poznania czy przewidzenia szczęśliwej przyszłości. Owa negacja działa podwójnie, dotyczy zarówno logicznego, racjonalnego sposobu poznawania świata: „Nie widzę go

1 Cyt. za: K. W ie r z y ń s k i: Wiersze rozproszone. W: tegoż: Towarzysz Październik.

W arszawa 1993. W iersz ten był często uznawany za debiut poety; być może dlatego, że Wierzyński sam go kiedyś tak określił (zob. Kazimierz Wierzyński laureatem nagrody państwowej. „Bluszcz”

1937, nr 1). Jak ustalił Gerard S o w iń s k i (O debiucie Kazimierza Wierzyńskiego - „Lutnisty ciemnego czasu i losu". „Ruch Literacki” 1985, nr 5/6) tak nie było.

(23)

w kalendarzu”, jak i intuicyjno-uczuciowej metody poznawczej: „Nie widzę go w horoskopie”2.

Gorycz przegranej towarzyszącą poecie u schyłku życia musimy widzieć w kontekście historycznym. Lata 1964-1969 to czas smutnych doświadczeń, rozwianych złudzeń o powrocie z emigracji i wzmagającej się przewagi wartości, obcych dla formacji, do której zaliczał się poeta. Wyraźnie mówią o tym wiersze: Słyszą czas, SM; Dzwony, SM („Nie trzeba mi czasu wiecznego, / Wystarczy czas historyczny / Aby oszaleć”), a szczególnie Z myślą o Albercie Camus, SM:

Jestem z rodu zwycięzców a żyję wśród klęsk, Toczę bitwy o przyszłość kruszejącą w oczach, Dzień dzisiejszy mnie goni, współczesność osacza I zasłania mi widok na cel najważniejszy.

Czas nasz jest mrocznym nurtem zadawanych cierpień I podniety że człowiek je może zadawać,

Co nam więcej zostało niż bunt pokonanych I smak straconej sprawy, nieznany helotom.

Na marginesie niniejszych rozważań warto zaznaczyć jeszcze jeden kontekst, w jaki wpisuje się utwór W biały dzień. W tomie Sen mara, który Wierzyński dopracował dosłownie w ostatnim dniu życia, tekst ten zamieścił w specyficznej, nagłosowej pozycji - otwierał końcową, piątą część książki.

Zamyka tę część tytułowy utwór tomiku, dotykający problematyki ludzkiej wiary:

A jednak suchą stopą przechodził po wodzie Bóg wasz, czynił cuda i konał za innych, Sen piekło potępionych i niebo niewinnych, Sen zbawienie, sen kara,

Jeden na sto, Morze bez dna Morze dno, Sen mara.

(Sen mara, SM)

Owo „A jednak”, znak pewności, wnosi do gorzkiego, rozrachunkowego tomu odrobinę optymizmu. W kontekście tego wiersza mniej pesymistyczna

2 Na temat obu tych modeli poznania zob. A. P a w e ł c z y ń s k a : Czas i przestrzeń a fo rm y poznania świata. W: Wizje człowieka i społeczeństwa w teoriach i badaniach naukowych. Red.

S. N o w a k . Warszawa 1984.

(24)

staje się wymowa Białego dnia-, biblijne obrazy dostatku, pokoju i miłości nie są więc motywowane poznaniem, lecz wiarą w miłość i sprawiedliwy sąd w dniu objawienia.

*

Doświadczanie, uwewnętrznianie czasu jest jednym z konstytutywnych procesów budowy własnego świata. Czas obiektywny, linearny mieszczący się w polu indywidualnej percepcji nabiera drugiego wymiaru - zostaje przekształcony, „przemieniony” na własny, konkretny czas biograficzny (wewnętrzny, nieciągły, kumulowany). Odnosi się on do poszczególnych sytuacji życiowych, co zrozumiałe - jego odczuwanie warunkuje tożsamość podmiotu. Na innej płaszczyźnie sytuować należy czas mityczny, święty, związany ze sferą odczuć metafizycznych, z formułowaniem pytań o wymiarze eschatologicznym, religijnym, pytań o ponadludzki ipozaludzki porządek świata3.

U podstaw refleksji nad kategoriami temporałnymi w dziele Wierzyńskiego leży różnie uwarunkowana kategoria czasu linearnego, obiektywnego.

Tradycyjne ujęcie („przeciekający czas niezmienny”, „odwieczny potok poza mną” - Opadło ze mnie wszystko ludzkie, WN) nie dziwi w kontekście katastroficznych tonów poezji lat pierwszej wojny. Służy ono zobrazowaniu rezygnacji, przytłoczenia bezwzględną, nieludzką rzeczywistością wojny, a jednocześnie - przez kontrast - uwypukleniu wynikłego z determinacji buntu, który pozwala wydźwignąć się z życiowego dna:

I gdyby nie to co mnie pęta I jeszcze dławi mnie pod gardłem, Mógłbym pomyśleć, że od dawna Właściwie już umarłem.

{Opadło ze mnie wszystko ludzkie, WN)

Zmiana pola doświadczeń nie oznacza odrzucenia tej wizji czasu, przeciwnie - odbieranie czasu linearnego umożliwia w ostatecznym rozrachunku akceptację świata, pogodzenie się z nim (zob. Pojedna nas ta prawda, WN), nawet mimo poczucia nieuchronności śmierci:

3 N a temat różnic pomiędzy tradycyjnymi koncepcjami czasu a ekstatyczno ścią czasowości zob. M. H e i d e g g e r : Bycie i czas. Przeł. B. B a r a n . Warszawa 1994, s. 453-468, 564-597;

B. B a r a n : Saga Heideggera. Kraków 1990, s. 34-41, 59-63; P. M a r c i s z u k : Czas i metafizyka,

„Aletheia” 1990, nr 1; J . M iz e r a : Tradycyjne i ontologicznepojmowanie czasu. W : tamże.

N a temat społecznego kształtowania czasu: A. P a w e ł c z y ń s k a : Czas i przestrzeń a form y poznania...; tejże: Czas człowieka. Wrocław 1986, s. 29-45, 145-161; T . B a n a s z c z y k : Czas jako kategoria społeczna. Warszawa 1981, s. 18-48.

(25)

Chciałbym pisać najprościej, By każdy mnie rozumiał, [... 1 Gdy powiem: czas

By piachem potoczył się w chrzęście, [... 1

I wytrwamy uczciwie do końca Aż po ostatnie słowo: śmierć, która stanie się ciałem I podchodzi już blisko (Moje pieśni, KM)

Nieuchronności, przed którą próbą ocalenia czy ucieczki, są światy fantazji, wyobraźni i poezji (zob. także Zabawa dziecinna, TZ):

Przywalcie mnie wtedy kamieniem, Przysypcie piaskiem i zapomnieniem I nie lękajcie się,

Jak ja się nigdy nie bałem:

Zostaną tu moje Rogate księżyce, Drzewa i panny I złote pszenice Zioła i słowa, I to mnie przechowa, Bo ponad wszystko, Bo ponad śmierć je Wam wyśpiewałem.

(Moje pieśni)

Zresztą sama poezja jest owocem czasu, organicznym płodem

„dojrzewających lat”(Owoce, RP).

W wierszach poświęconych naturze, szczególnie przyrodzie gór, czas dominuje nad obrazem poetyckim. Jest on zarówno elementem świata przedstawionego, jak i czynnikiem syntetyzującym wizję twórcy. Nieoswojona, nieposkromiona przyroda ewokuje poczucie nieskończoności (zob.

Castrogiovanni, RP; Hruby, RW; San Francisco - Ballada, GU), a głębiej, w wymiarze odnoszącym się do kontemplującego bohatera-podmiotu budzi świadomość przynależenia do tego świata mimo wszystko, mimo poczucia własnej nikłości (zob. W Tatrach (3), RP; Hruby, RW).

W odniesieniu do porządków kultury i historii wątek ten zdominowany jest przez refleksję nad „czasem ludzkim”. W sposobie odbierania krajobrazów starożytnych ruin przełamana zostaje bezosobowa estetyzacja - miejsca zwarte

(26)

są z pamięcią, siła ich oddziaływania zespolona jest z nadal obecnym pierwiastkiem człowieczym, z pamięcią o tych, którzy zaludniali budowle minionej świetności (zob. Wiersz sycylijski, RP; Do Teokryta, RP).

W wierszach poświęconych „stojącej u progu” historii wyraźnie zarysowany jest wątek osobisty w rozważaniach o czasie. Dotyczy to nie tylko indywidualnego, emocjonalnego jego doświadczania („czas dzwoni”, Kurhany, K; „czas rośnie”, Gałąź cyprysu, K), ale także poczucia presji, jaką czas wywiera na jednostkowe losy. Tendencja ta najbardziej widoczna jest w tekstach z okresu II wojny światowej:

I to już wszystko. Nagle czas Nieznany czas w gradowej chmurze, Porywa mnie i rzuca w burze, Bym odgadł co zabija nas.

(Czymże ja jestem, KIM)

W wymiarze czasu społecznego kluczowe znaczenie dla twórczości Wierzyńskiego ma przyjęcie koncepcji koła czasu. Taka wizja, zakorzeniona w religiach pierwotnych, mitach, folklorze, myśleniu potocznym, w koncepcjach historiozoficznych (G.B. Vico) czy filozofii egzystencji (F. Nietzsche) organizuje świat tej poezji. Ma to odniesienie zarówno do porządku kosmicznego (zob. Wielka Niedźwiedzica, WN), tematyki eschatologicznej (zob. Kamień, WN), zderzenia: człowiek - świat (Miłość świata, WN), problematyki następstwa pokoleń biologicznych (Tu, GU) i artystycznych (Do Leopolda Staffa, GU), jak i do koncepcji czasu wpisanej w dzieło sztuki (Kobiety, które tkają, SP).

*

W literackim wędrowaniu w czasie bohater poezji Wierzyńskiego określa się wielorako wobec tej kategorii. Najpierw jako bohater Wiosny i wina, tomu - manifestu postawy witalistycznej, fascynacji teraźniejszością, a przy nieco szerszym ogarnięciu konstrukcji zbioru - człowiek poddany czasowi kolistemu, rytmowi przyrody, mitycznemu cyklowi odradzającego się świata. Przyjęcie koncepcji czasu cyklicznego pociągnęło za sobą w dość naturalny sposób, częste sięganie przez Wierzyńskiego po motyw pór roku4.

4 Fascynacja nieuchronnością praw natury inspirowała twórczość wielu poetów. Pory roku były tematem literackich opisów i refleksji, symbolizowały stany społecznej świadomości i emocje jednostek, bywały m aską skrywającą treści patriotyczne i kluczem do rozumienia spraw historii i polityki. To nakładanie znaczeń powodowało częstą konwencjonalizację tego motywu, tym bardziej, że był on głęboko osadzony w mitologii ludowej czy potocznej frazeologii. Dowodem może być antologia Strofy o porach roku. (Wybór, opracowanie i posłowie R. M a tu s z e w s k i.

(27)

„Zeszły się we mnie pory roku”

Powtarzalność pór roku, zależność człowieka od rytmu natury, nieuchronność upływu czasu, to motywy obecne w twórczości Wierzyńskiego od jej początku do końca5. Przez pół wieku „poezjowania”, rozpoczętego znamienną Wiosną i winem, dokonała się istotna ewolucja w realizacji tematu saisons. Ewolucja o wymiarze - co warto podkreślić - również metapoetyckim, odnotowywana przez podmiot tej poezji (autoaluzje, autotrawestacje, autocytaty - np.: „Wiosny i wina nikt tak nie sławił przede mną” - Rozmowa ze światem, RP; a także wiersze Czemu nie jesteście..., KM, czy Piąta pora roku, TZ).

Zanim przystąpimy do dokładniejszego przeglądu interesującej nas problematyki, warto pokusić się o próbę uporządkowania znaczeń nadanych przez poetę porom roku. Daje się wyodrębnić kilka podstawowych funkcji pełnionych przez te motywy.

Funkcja „probierza” emocji bazująca na wykorzystaniu tradycyjnych, utartych skojarzeń: łączenie wiosny z witalizmem, młodością, radością, odrodzeniem, a jesieni ze smutkiem, melancholią itp.:

Obnoszą po ludziach mój śmiech i bukiety Rozdaję wokoło i jestem radosną

Wichurą zachwytu i szczęścia poety,

Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną.

(Zielono mam w głowie, WW)

Jesieniąjuż zanosi. Sad słońcu się zwierza Ze swoich trwóg i lęków, i w jego poszumie Jest coś z bluźnierczej skargi i jest coś z pacierza.

Czy go jeno kto przyjmie, wysłucha, zrozumie?

{Jesieniąjuż zanosi, WW)

Warszawa 1985). Zob. również na ten temat: T. K o s tk i e w i c z o w a : Cztery pory roku. W: tejże:

Horyzonty wyobraźni. O języku poezji czasów Oświecenia. Warszawa 1984.

5 W antologii Strofy o porach roku Wierzyński jest reprezentowany stosunkowo obficie - każdą porę roku opisują trzy jego wiersze, a dodatkowo w Zakończeniu przytoczony jest poemat Piąta pora roku.

Bonifacy M ią z e k w artykule O głównych motywach w liryce Kazimierza Wierzyńskiego po roku 1945 wśród „najbardziej konsekwentnie przeprowadzonych” motywów wymienia te ściśle związane z porami roku - ziemi i przyrody, a także odnotowuje motyw jesieni („Przegląd Powszechny” 1986, nr 2). Zob. także uwagi na pokrewne tematy (przyrody i sztuki) w książkach tegoż: Die Lyrische Beschreibung im nachkriegsschąffen Kazimierz Wierzyńskis. Wien 1977;

Teksty i komentarze. Londyn 1983.

(28)

Taki sposób wykorzystania owej symboliki przypisany jest do początkowego okresu twórczości poety, wiele tutaj ech modernistycznego czy preskamandryckiego traktowania tego motywu.

Funkcja refleksyjno-filozoficzna. Motyw pór roku staje się pretekstem do rozważań na temat relacji między naturą i kulturą, jak w wierszu Wiosna w Rzymie (RP):

Po lśniących marmurach ruin ślizga się wiatr posuwisty,

Pachnącym oddechem pieści słupy zapadłe w prastarość, Po wietrze jest winem, winem przeszklonym na

ametysty, Rani te wieki pobite, bliznom nie daje się zaróść.

W tym kręgu mieści się też użycie metaforyki pór roku w refleksji na temat kondycji człowieka, śmierci, przemijania (np. Villonowska nuta w wierszu Śnieg, SP, czy Piąta pora roku, TZ).

Funkcja historyczno-patriotyczna. Poszczególne pory roku lub miesiące symbolizują - w konwencji języka ezopowego - ważne dla Polaków wyda­

rzenia: jesień i zima kojarzą się z klęskami walk narodowowyzwoleńczych („Umiera mroźna wolność, niezdobyta zima”, Klechda, WT), wiosna oznacza nadzieję, ale równocześnie w innych tekstach jesień i listopad symbolizują niepodległość {Listopad 1918, Sulejówek, Szafot), natomiast wiosna - rozczarowanie, tragedię narodową (wiersze pisane po klęsce Francji, RW6).

Funkcja wspomnieniowo-nostalgiczna. Nie są to wspomnienia czegoś nieokreślonego, pejzaż ojczyzny w wierszach wygnańczych przywołują eksponowane szczegóły, dokładne nazywanie barw, pory roku czy dnia:

Wysokie sosny mego kraju, - gdzieście? - Koloru sarny, nagrzane upałem,

Panny żywiczne! Przynieście, przynieście, Ten wiew swój, który od dziecka kochałem.

{Lato, KM)

Ten kult szczegółu, przywiązywanie wagi do precyzyjnego nazywania i odnotowywania wrażeń nie jest przypadkowy:

Po co pisać: „Wiatr obrywa osty, Piżmem leśnem pachnie sucha mięta,

6 O takiej funkcji symboliki pór roku pisze Z . K lo c h : Symbolika pór roku. W : tegoż: Poezja pierwszej wojny. Tradycje i konwencje. Wrocław 1986. Symboliczną funkcję motywu odnotowuje także R. M a t u s z e w s k i : Posłowie. W: Strofy..., s. 611.

(29)

Ślimak z malwy różowej i prostej Schodzi na dół”. - Kto to zapamięta?

Słowa uschły, zioła uschły, przeszło, Wsiąkło w papier, nic więcej nie znaczy.

Tylko drogą polną i zamierzchłą Jeszcze idę, wciąż tam jestem, patrzę.

t...]

Jeszcze piżmo jeszcze sucha mięta, A już sny się ocknęły ogromne...

Wtedym pytał: kto to zapamięta?

Teraz wiem już: nigdy nie zapomnę.

(Stary wiersz, KM)

Interesujący nas tutaj motyw będzie często przywoływany dla kształtowania

„obrazów”, kompleksów emocjonalnych, tak charakterystycznych dla powojennej twórczości Wierzyńskiego, a mających tradycję nie tylko w polskiej literaturze wygnańczej.

Funkcja „widokówki”. Pory roku są w tym wypadku elementem nowo poznawanych pejzaży opisywanych z drobiazgowością sugerującą, że ich rola jest podobna do roli pocztówek wysyłanych znajomym:

W listopadzie gwiazdy już są zimowe, O 8-ej jak kiść winogron wschodzą Plejady, O 9-tej konstelacja Oriona, o 10-tej świetlisty

Syriusz, Ale nazajutrz jest ciepło.

Dzień, który ma taką noc za plecami, Świeci poważny, ustatkowany, Grzeją się otwarte szeroko obory, Ze stajni pachnie amoniak,

(Jesień na Long Island, SP)

Oczywiście, często nie można rozdzielić fimkcji i związanych z nimi znaczeń, ponieważ właściwy sens wielu utworom nadaje dopiero nakładanie się warstw semantycznych, wynikające z obarczenia poszczególnych motywów wieloma funkcjami równocześnie. Na przykład w Jeźdźcu nocnym z tomu Kurhany, wiośnie przyporządkowane są jednocześnie funkcje: historyczna, emocjonalna i refleksyjno-filozoficzna.

Bardzo istotne jest również tło, na jakim pojawiają się konkretne realizacje motywów. Przytoczmy przykładowo fragment Hibernacji z tomu Siedem podków.

Prześpicie się jak w chorobie Pod naszą opieką,

(30)

W ciepłym, liściastym grobie,

W kącie ogrodu, pod parkanem, daleko.

Tak do marca lub kwietnia aż spadnie Deszcz, Zmartwychwstaniec wesoły, Docieknie, odszuka was na dnie I gąbczaste napoi popioły.

Przyjdzie ogrodnik na wiosnę, na wiosnę, Spokój pod liśćmi widłami potarga, Pożytecznym użyźni kompostem Młode róże, co pną się na parkan.

Ujęcie motywu wiosny - dostrzeżenie jej okrucieństwa - przypomina początek Jałowej ziemi T.S. Eliota7:

Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. Wywodzi Z nieżywej ziemi łodygi bzu, miesza

Pamięć i pożądanie, podnieca Gnuśne korzenie sypiąc ciepły deszcz.

W kontekście wcześniejszych tomów Wierzyńskiego, epatujących czytelnika wiosenną beztroską radością i szaleństwem („Sasanki lila, sasanki lila, / Kwietniowy dzień bez troski, / Do twarzy łasi się, przymila, / Całuje wiatr trzpiotowski” - Sasanki, WD), ta nowa wersja budzenia się do życia z wiosną uderza gwałtowną zmianą tonacji.

Godna odnotowania, aczkolwiek mniej gwałtowna i nieoczekiwana, zmiana dokonała się również w .jesiennych” wierszach Wierzyńskiego. Porównajmy dwa z nich: pierwszy z debiutanckiego tomu, drugi z tomu zamykającego twórczość poety.

Dusza nam się, jak okno, na zimę zamyka I dzień się pośród godzin obraca samotny, Jak pośród pól ostatnie serce słonecznika Pod osowiałą nudą beznadziei słotnej.

Skrzypią obdarte drzewa, dudnią, dudnią rynny, A w nas co dzień ukradkiem jakiś sen skrzydlaty Wypatruje na dworze bieli dobroczynnej, Co nam serca, jak szyby, pomaluje w kwiaty.

{Dusza nam się..., WW)

7 Przekład Cz. M i ł o s z a . W: Poeci języka angielskiego. W ybór i opracowanie H. K r z e c z k o w s k i , J .S . S i t o , J. Ż u ła w s k i. T.3. Warszawa 1974, s. 262.

(31)

Listeczki zielone, Listeczki czerwone,

[... ]

Irchowe na topolach, Wycinane na klonach I coś czego nikt nie wypowie, Ostatnie w jesieni listowie, Nieodwołane, bezradne Pasma posiwiałe Na ukochanej głowie.

Potem już tylko czekanie, Bezmyślny strach Że może już przyszli Po worek zmiecionych liści.

Pukają, stoją w drzwiach.

(O liściach, SM)

O nastroju pierwszego wiersza decydują młodopolskie, odziedziczone rekwizyty: melancholia i spleen. Ale smutek jesieni nie dotyczy podmiotu wiersza bezpośrednio, „beznadzieja” nie obezwładnia, bo dominuje nad nią świadomość, że niebawem „obdarte drzewa” pokryje „dobroczynna” biel śniegu. W dalszej perspektywie zaś jest kolejna nieuchronna zmiana, nadejście wiosny, i koło natury potoczy się dalej. Poczucie tymczasowości, przemijalności uciążliwych przejawów jesieni pozwala traktować je niezbyt poważnie. W drugim wierszu perspektywa staje się zupełnie inna.

Niezachwiana wiara w następstwo cyklu ustępuje miejsca przekonaniu, że nieuchronne jest tylko przemijanie. Pojawiają się konotacje eschatologiczne:

jesień w tym wierszu to pora umierania, ostatecznego żegnania się ze światem.

Tym razem strachy jesieni nie są inspirowane przez konwencje ani obserwowanie obumierającej przyrody. Przeciwnie: to, „czego nikt nie wypowie” daje się zasygnalizować tylko przez wskazanie paraleli ze światem przyrody. Ta skrajna zmiana perspektywy wydaje się dość naturalną konsekwencją „postarzenia się” podmiotu poezji Wierzyńskiego.

Przedstawiony sposób uporządkowania funkcji, w jakich pojawiają się w poezji Wierzyńskiego motywy pór roku, ma charakter zaledwie schematu, ramy. Wypełnienie jej wiąże się z koniecznością prześledzenia tych motywów w kolejnych tomach poety. Najbliższy kontekst historycznoliteracki pozwoli - być może - zrozumieć mechanizm asocjacji powodujący zmianę znaczeń poszczególnych motywów i zasadę ich hierarchizowania.

(32)

*

Specyfika kompozycji dwóch pierwszych tomów poety wymaga bardziej szczegółowego ich oglądu.

Obecność motywu wiosny w debiutanckim tomie Wierzyńskiego wypada skwitować jako oczywistość. Zwróćmy tylko uwagę na to, że - co nie wszyscy piszący o Wiośnie i winie odnotowali - nie jest to jedyny motyw z interesującego nas kręgu. Mimo że „wiosenna” aura niewątpliwie decyduje 0 charakterze zbioru, to nie należy lekceważyć tekstów tworzących dla niej tło:

dopiero bowiem w kontekście całego cyklu kalendarzowego dwie wiosny, stanowiące ramę kompozycyjną tomiku, ujawniają pełnię znaczeń. O tym tytułowym motywie napisano wiele. Najistotniejsze cechy wiosny Wierzyńskiego to panteizm i młodość. Świat wiosny z tego tomu jest oczywiście światem natury, jego przestrzeń to obszar zakreślony przez nieboskłon (wiersze Rzućmy to miasto; O przestrzenie, przestrzenie). Jeżeli pojawiają się w nim jakieś konkrety, topografia czy nazwy własne, to mają one polski lub prasłowiański charakter. Wykraczanie poza tak ukształtowaną, swojską przestrzeń odbywa się tylko na zasadzie wędrówek „palcem po mapie”

(Mapa). Trudno jednoznacznie określić bohatera tych wierszy: raz jest bogiem lub herosem, to znowu „zwykłym człowiekiem”, czasem istotą w pełni zespoloną ze światem flory i fauny (,jak gdyby zamiast pąków myśmy kwitli sami” - Jak dziecinne piąsteczki). Wiele w tym tomie akcentów sygnalizujących stopienie różnych elementów przyrody. Poeta przekazuje to przez personifikowanie natury oraz animalizowanie lub uprzedmiotowienie człowieka: ,ja jestem falą” - Ja jestem...', „Na nos przechodniom siadam, jak mucha, złośliwy” - Akacje na ulicach ju ż kwitną.

Wiosna w tym tomie jest spleciona z latem; granicy obu pór wskazać dokładnie nie można. Nastanie lata sugerują upały, „złote fale zboża”

(O przestrzenie, przestrzenie). Strona emocjonalna nie ulega w zasadzie zmianie, natomiast zmienia się nieco sposób widzenia świata. O ile dytyrambicznie prezentowany kult słońca powiązany był z pogańską panteistyczną wizją rodzącego się świata, to w wierszach poświęconych latu mamy do czynienia już tylko z pojedynczymi przejawami takiego stosunku.

Pojawia się znamienny wiersz Msza, będący opisem letniego południa w kategoriach aktu liturgicznego. W świecie tym panuje już skupienie 1 porządek; włada nim Bóg, a ziemia uczestniczy w odprawianej przez Niego mszy. Świat przestał być „orgią”, a chaos został zastąpiony kosmosem, bohater już nie jest poddany atawistycznym instynktom. Między nim a naturą pojawia się zarys granicy (Rodzeni z czarnej gleby). Coraz częściej bohater tych wierszy znajduje się w otoczeniu cywilizacji miejskiej (I znów jest tak..., Aleje Ujazdowskie), ale - co znamienne - pożegnanie lata następuje na łące (Wśród

(33)

krzaków...). Wkraczający świat jesieni jest opisywany za pomocą bardziej skonwencjonalizowanych sposobów; odnajdziemy tu oczywiście echa młodo­

polskie („tęsknota”), motywy Leśmianowskie oraz echa Pana Tadeusza (zob.

Jesieniąjuż zanosi). To już nie świat rozkwitu, dostatku czy pełni - pojawiają się teraz ciemne strony rzeczywistości ( Widnokrąg w ramach...), pojawia się pragnienie zamknięcia w domowym i rodzinnym zaciszu (Kabała jesienna).

Jesień to domena śmierci i spustoszenia („konająca zieloność”, „umierający łan”; zob. wiersz Wyżęli pole), ale jeszcze można się przed nią uchronić; można ją przetrwać, przeczekać zamykając się w sobie i pogrążając w marzeniach.

Śnieg i mróz, nadające światu nagle odmienny, optymistyczny wygląd (Dusza nam się..., Prochu perłowy!), są znakiem nowej pory, wartościowanej w tym cyklu pozytywnie - pory zabaw i radości (Pierwszy śnieg, Sanki dzwonią), zapowiadającej szczęście i beztroskę wiosenną:

Jakaś szczęśliwość nieświadoma Zalewa serce bez przyczyny:

Rozgarnąć by ten śnieg rękoma I poczuć ciepło oziminy!

(Krajobraz taki sam)

W cyklu Wiosna i wino, o czym była już mowa, po wierszach poświęconych zimie następuje sekwencja utworów utrzymanych w takim samym tonie emocjonalnym jak wiersze rozpoczynające zbiór. Pojawia się akcent futurystyczny (Pieśń o wynalazku', futurystyczne rekwizyty i sformuło­

wania znajdziemy zresztą w całym tomie), dytyrambiczne erotyki oraz wiersze zdecydowanie „wiosenne”: metapoetyckie Odwiedziny, Zakwitasz świecie, Wzbieram i szumię. Tom zamyka kluczowy dla rozumienia całości, a sądzić można, że również dla rozumienia następnego zbioru, wiersz Jestem jak gdyby muzyka. Jego ostatnie wersy: „Tam, gdzie się gra moja kończy, / Zaczyna się wasza”, jak można przypuszczać, zdradzają zamysł autorski i genezę pierwszych zbiorków oraz ułatwiają ich usytuowanie w biografii literackiej autora Kurhanów. Jeżeli uznać je za przyznanie się do świadomej kreacji, pewnej „nieautentyczności” stosunku autora do czytelnika, to powodów tego upatrywać można z jednej strony w chęci kontynuowania drogi Staffa, a zarazem w polemice z nim8, z drugiej strony - w sprzeciwie wobec własnego życiorysu. Cykl Z lat 1914-1918, „pisany w wojsku austryjackim i w niewoli rosyjskiej”, zamieści poeta bowiem dopiero w trzecim tomie - Wielkiej Niedźwiedzicy. Tworzenie świata poetyckiego z wyselekcjonowanych,

8 Zob. na ten temat: J. P a s z e k : Polotny staffizm Wierzyńskiego. W: Skamander. T.5. Studia o twórczości Kazimierza Wierzyńskiego. Red. I. O p a c k i przy współudziale R. C u d a k a . Katowice 1986, s. 7-28.

(34)

zgodnych z filozofią radości i optymizmu, elementów rozumieć można więc jako swoistą autoterapię, próbę oddalenia się od traumatycznych doświadczeń przez ucieczkę w literacką konwencję i grę.

W kolejnym tomie - Wróble na dachu - sposób wykorzystania motywu wiosny jest podobny - choć nie identyczny - jak w zbiorku debiutanckim.

W wierszu Filozofia znajdziemy następujące zdanie: „Rozum pomieszał się jak czas”. Jeśli zestawimy je z frazą z Inwokacji: „nastały nowe święta, siedem dni w tygodniu”, to oczywista stanie się koncepcja czasu, na jakiej poeta oparł wizję wiosny - to czas mityczny, istniejący poza kalendarzem, czas karnawału, obrzędu, święta:

Bzy na plotach szaleją, jak lila dziewczęta, Słońce siadło na cerkwiach i kurzy z nich pyłem;

Jest mi, jakby dziś były nadzwyczajne święta, Na które tu, nie wiedząc nic o nich, przybyłem.

(Ż ytom ierz)

Uwypukleniu erotyzmu wiosny służą środki o różnym stopniu orygi­

nalności. Obok interesującego zabiegu utożsamiania obrazów wiosny jako siły sprawczej i jako przedmiotu uczuć w wierszu Wieczór w bzach napotkać można bardziej stereotypowe ujęcia, jak na przykład w utworze Poemat z pamięci.

Wiersz Lato w mieście, poświęcony następnej porze roku, przynosi zmianę tonacji; pojawia się tęsknota za minionym, znużenie cywilizacją („Dobrze mi tu bez Warszawy” - Daleko). Opis lata nawiązuje do tradycji czarnoleskiej:

Na kołku wszystko, przyjacielu, zawieś, Puść kantem, w trąbę, rzuć w diabły lub w kąt!

Lato musuje! Już czas jechać na wieś, Bryczką w niebieski wiatr! Daleko stąd!

(Sw o b o d a )

Ale lato jest nie tylko porą upajania się radością istnienia. Czas, przemijanie to nieodłączne atrybuty ludzkiego życia - taka refleksja, wysnuta z antytezy słońca i cienia (wiersz Cień), wprowadza do tomu tematykę jesienną (Pustka).

Ponury pejzaż potęguje dramat miłosnej rozłąki (Jesień), zamierająca przyroda nasuwa już tylko - ujęte konsekwentnie w modernistycznej manierze - uczucia troski i smutku. Jeszcze bardziej melancholijne jest jesienne miasto - potęguje poczucie zamknięcia i osamotnienia (Jesień, inc. „I dzisiaj znowu pada deszcz”).

Wiosna pojawia się w tym tomie raz jeszcze, ale ma już zupełnie inne oblicze:

Cytaty

Powiązane dokumenty

Koncepcja płatów i korytarzy znana także jako model płat-korytarz-matryca wprowadzona została do badań krajobrazowych przez ekologów (Forman i Godron 1986) , i rozwijana

Po spotkaniu brat wyt³umaczy to co widzia³ siostrze i powie, ¿e skoro ona nie umie zamkn¹æ równoczeœnie drzwi, to nie mo¿e twierdziæ, ¿e tyczka zmieœci³a siê w stodole.. MT:

Twórczoœæ jest transcendentna wzglêdem cz³owieka, bo go przekracza. Po- dobnie artysta jest transcendentny wzglêdem siebie, bo jego dzie³a przekraczaj¹ go jako cz³owieka:

muzycznych, przejście od muzyki wykonywanej na żywo i kultu wykonania np. Dziamski, Sztuka po końcu sztuki. Saueracker, Kiedy sztuka toczy się dalej, [w:] Nam June Paik,

вщносини (доповнення, заперечення, уточнения, перекодування тощо, докладшше - за класи(|)1кащею Г. Блума) своерщно по- едналися

[r]

W niniejszej pracy poddano ocenie jakość wód i stan troficzny (wynikający z tradycyjnych założeń tj. na podstawie stężeń substratów i produktów fotosyntezy) trzech

Umie- szczenie wydatku związanego z drużyną piłkarską w budżecie reklamowym firmy (ze wszelkimi jej korzyściami, takimi jak: widoczność, łączny czas prezentacji w