• Nie Znaleziono Wyników

Werdauskie Wiadomości Misyjne, 1881, nr 5

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Werdauskie Wiadomości Misyjne, 1881, nr 5"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

M D M M I E WIADOMOŚCI l I S Y j l .

1 8 8 1 . Warszawa, dnia 16 (28) Lutego

Nr.

5 .

W ychodzą co miosiąo, ja k o dodatek do Z w i a s t u n a e w a n g e l i c z n e g o i osobno n ie m ogą być prenum erow ano.

Z w i a s t u n w raz z W i a d o m o ś c i a m i kosztuje w W arszawie rsr. 1 kop. 50. Z przesyłką pocztow ą: w C esarstw ie i K ró­

lestw ie rs r. ‘2, w A u sirji 3 zlr. w a. 10 centów , w N iem czech 0 m arek.

„Przetoż w dolinach wysławiajcie Pana, na wyspach imię Jego" woła Prorok Izajasz (24, ló) a wszyscy którzy imie tó znają, czynią tak i czynić tak powinni, nic wstając mimo przeszkód które się nastręczają, bo wierny jest Pan i praw ica Jego zwyciężyć musi. Że przypomnienie ze słowa bożego jest w tym w zględzie potrzebno, pokazują to

Wyspy Moluckie.

Nazwę tę noszą w szystkie wyspy leżące między zachodnim przylądkiem Jaw y i Filipińskiem i wyspami, a mianowicie w y sp y : S u ń d a i Banda, Am- broiny, właściwe M o l u c k i e i S ą n g i r s k i e . Na wszystkich tych wyspach, współzawodniczy ziem ia z morzem w objawieniu piękności dziel boskiego stw o­

rzenia. ltodzajna ziemia rozgrzana prom ieniami podzwrotnikowego słońca, w y­

daje przepyszne owoce, miejscami tak obficie i bez trudu, żc m ięszkańcy po­

trzebują je zbierać tylko. W nętrze wysp zam ieszkują dzicy Alfurowic i P apua­

si, w ybrzeża Chińczycy i M alajczycy a ci ostatni, od 15 stulecia staw szy się funutycznemi wyznawcam i M ahom eta,. są panującym ludem. O krajach tych i ich mieszkańcach, ja k o toż o zaczątkach misyi w tćj okolicy pisaliśm y już poprzednio, obecnie chcemy zdać spraw ę z dalszego rozwoju misyi, na w ys­

pach: Bali, Flores, Kotli, Timor, Sawuin, Letti, K issor, Neiru, Amboina, Ce­

ram , T ornato i Dżytolo czyli Almaheira.

Pierwszo zaczątki misyi widzimy w r. 1521, kiedy wyspy powyższe przeszły pod władzę Portugalczyków, a naw racaniem , któro się nie powiodło, zajęli się misjonarze kościoła rzym sko-katolickiego. Zakonnicy, chrzcili całe grom ady, lecz, nie troszczyli się o owo grom ady i dla togo też wśród ochrzczo­

nych pogaństw o pozostało w pełnym rozwoju i sile. W śród chrześcijan, znaj­

dowało się wielu takich, którzy w zupie gotowanćj z głów odciętych zam or­

dowanym nieprzyjaciołom, szukali pokrzepienia sił swoich. K iedy władcami wysp w r. 1017 stali się Holendrzy, naw racano na wyznanie ew angelickie, lecz działo się to w sposób niezgodny z duchom ewangelii. Jeden ze spraw o­

zdawców p is z e : „Trochę wody i odpowiedzi na kilk a niezrozumiałych pytań, stanowi o przyjęciu holenderskiego chrześcijaństwa 1“ Ochrzczeni zaś pow iadają:

„żo dobrze jest chrzcić się, bo zyskuje się łask ę u rz ąd u ." Pobudowano ko­

ścioły i szkoły a pod koniec 17 stulecia, liczono tam 40,000 chrześcijan, to je st takich, którzy imie to nosili. Chrzest i nabożeństwo, uważano za zwyczaj holenderski, do którego chętnie się zastosowywano, zwłaszcza, że holendrzy

(2)

ryż rozdawali, i dla togo też w ten sposób ochrzczonych nazywano „ryżowemi chrześcijanam i." Zborownikom brakowało należytej pieczy duchownćj, albowiem zbory liczne, rozrzucone po rozmaitych wyspach, miewały jednego Pasterza ty l­

ko, który od czasu do czasu, w długich odstępach objeżdżając miejscowości zamieszkało przez parafjan, chrzcił dzieci, daw ał śluby, udzielał kommunję i znów jechał dalćj. Przy takićj praktyce, pogaństwo rozwijało sio dalćj a m a­

hom etanie z takiem f chrześcijanami zostawali w jak najlepszych stosunkach.

Podczas wojen rewolucyjnych któro prowadzono w końcu 18 stulecia i na po­

czątku 19, z powodu braku pastorów, pozamykano większą, część kościołów.

P raw dziw a m isja na wyspach, rozpoczęła się dopiero z r. 1810, kiedy po przejściu tychże wysp pod angielskie panowanie, m isjonarz Corcy rozpoczął tu m isyjną pracę. Działalność jogo trw ała do r. 1817 w którym opuścił wyspę Arnboin, albowiem Holendrzy, którzy w r. 1815 stali się znów panam i wyspy przeszkadzali mu w wszelaki sposób i zatruw ali życic. N astępcą jogo był mi­

sjonarz K a m z Rotcrdamu, były garbarz, mąż wielkiej w iary i świctobliwości.

S tał on się prawdziwym ojcem misji na wyspach Moluckich. K azania jego ogłoszone drukiem były tak pożądane, iż za egzem plarz płacono po 100 m a­

rek. Wśród „ryżowych chrześcijan" sta ra ł się krzewić prawdziwie ew angeliczną wiedzę, zorganizował zbory, rozszerzył działalność swoją na wyspy Ccram i zaopatrzył pasterzam i. Aby umożliwić otwieranie szkół, założył seminarjum nauczycielskie dla krajowców. K iedy um arł w r. 18.'18 opłakiwało go 14,000 ewangelickich chrześcijan. Dzieło jego prow adzili dalćj m isjonarze G c r i c k c , R o s c o w i inni. Z 45,000 mieszkańców wysp Amboińskich połowa należy do kościoła ew angelickiego. Na wyspie Ccram, gdzie przed dwudziestu laty jesz- , czc, chrześcijanie składali królowi Alfurów podatek w głowach ludzkich, obec­

nie uorganizowano 4 zbory. Na wyspach II a r u k a, S a p a r u a i N u s a l a u t, m ających 17,000 mieszkańców dzieło P ańskie rozw ija się; na jcdnćj tylko w ys­

pie Saparua, było 3,000 kom m unikantów krajowców i 1200 pólcuropejczyków.

Chrześcijan z wysp S u a d a nic odwiedza żaden duchow ny już od 17 stulecia. To też w ielką była radość kiedy m isjonarz D e b r u n w r. 1819 osiadł w Tim or i ztam tąd odwiedzał R o t t i . W przeciągu dwóch lat, ochrzcił (>00 pogan. Znajdując wszędzie chętno przyjęcie, cokolwiek lekko traktow ał sprawę chrztu, tak iż dzielny jogo następca T o r 1 i n d o n, który zajął się misją w r.

1829, znalazł wielo konkolu na roli tam tejszego ehrzościjańswa. Ciężka praca w zaniedbanój W innicy P ańskićj, wkrótce w yczerpała siły jogo i um arł już w r. 1832. Owoce pracy jego, pozostały, a prowadził tę pracę dalćj misjonarz II a r t i g. Z 60,000 mieszkańców, było 9,000 chrześcijan i 2,000 uczniów. Rok 1844 przerw ał tę zbaw ienną pracę; najprzód, straszny orkan zniszczył w szyst­

kie domy szkolne i m ieszkanie misjonarza a następnie rząd, zabronił odbudo­

wania domów szkolnych. H artig przeniósł się na w yspę T i m o r i ztam tąd opiekował się chrześcijanam i z Rotti aż do r. 1861 w którym misja Gossno- row ska przysłała tu swego misjonarza. Na wyspie H a l i zabroniono w r. 1829 misjonarzom odbyw ania podróży misyjnych, — na wyspie F 1 o r o s misjonarz

(3)

um arł r. 1856 z głodu, a dom jego i ciało spalono. Kiedy na wyspie S a w u , 4 radżów ze 100 poddanemi swemi przyjęło chrzest, rozdrażniło to do tego stopnia muzułmanów, iż chcieli gvyiltem przeszkodzić dziełu misyi ale itn się to uic udało. Obecnie, zbór na wyspie Sawu liczy 250 dusz a pasterzom jego jest misjonarz Teffer.

Misjonarz ten, na w yspach B a n d a w L e 11 i znalazł kościół istniejący od r. 1736, a od r. 1861 zaw iązał się tu zbór, w którym jeden ze starszyzny co niedziele odbyw ał nabożeństwo. Tenże misjonarz ochrzcił 320 osób. Na w ys­

pie M o a, gdzie od r. 1717 istnieje kościół, lecz chrześcijanie tamtejsi oddają cześć fetyszom, m iał misjonarz Dommers do zwalczenia wielkie trudności. Coś podobnego znalazł misjonarz B a e r na wyspach K i s s e r . Chrześcijanie tam ­ tejsi byli bałwochwalcami. Na wyspie N e r r a także nic znalazła misja dobre­

go gruntu. Na wyspie tćj Holendrzy w r. 1621 wytępili 27,000 mieszkańców a ziemię ich rozdzielili pomiędzy osadników, którzy ją uprawiali rękam i nie­

wolników i zesłanych na w yspę kryminalistów. Niestety i tu pogaństwo za­

li war dziło tak serca, żo misja nap różno w ysila się w pracy około opow iadania ewangelii.

Na właściwych wyspach M o l u c k i c h rozpoczął praco m isyjną w r.

1819 J u n g m i c h e l , lecz napotkał przeszkody które mu staw iali H olendrzy, niby to „w interesie pokoju" a właściw ie, aby nic drażnić mahoinctanów. Islam je st nu w szystkich tych wyspach głów ną przeszkodą w szerzeniu się misyi.

Misjonarz II o c v o k c r na w yspie T o r n a t e gdzie rezyduje Sułtan, zgrom a­

dził zbór złożony z 800 dusz. Na wyspie D ż i l o l o , zaw iązał sio także zbór chrześcijański o którym m ają staranie misjonarze. M isjonarze dc Bodo, Klaason i van Dykon osiedlili się w O a 1 o 1 a, gdzie m ieszka 3000 alfurów i 762 mala- jów i założyli szkołę dla pogan. Oburzyło to mabomotanów i poczęli gwałtem przeszkadzać m łodzieży uczęszczającej do szkoły. W tern zdarzył się w ypadek, który w strząsnął um ysły w szystkich m ieszkańców ; r. 1871 n astąpił wylew wód, którego w szystkie zaklęcia czarowników nie mogły powstrzymać. Jeden z cza­

rowników, wśród w zrastającej powodzi zaczął w ołać: „G alcla pójdzie na za­

tracenie, bośmy wzgardzili dobrem słowem obcych posłańców B oga." Lud po­

czął się cisnąć do m isjonarza van D ykona, pytając, co należy czynić. Misjo­

narz odpowiedział kazaniom wzywającom do pokuty. Tl urny ludzi cisnęły się do kościoła, wołając, by ich nauczono modlić się. Wielki ruch ton, stal się dla S ułtana z Tcrualo powodem do w ystąpienia przeciw chrześcijaństwu, zwłaszcza, żo m ahom etanie donosili mu iż cała ludność z Galcla przejdzie na chrześcijań­

stwo. Y au D ykon, podczas kazania W ielkopiątkowego ujrzał poraź pierwszy allu ra wylew ającego łzy w kościele, zapytał więc, co go tak poruszyło: „N aj­

przód," rzekł zapytany „przeląkłem się w obec grożącćj klęski, teraz, pozna­

łem nicość pogaństw a i wielkość miłości Chrystusowój i to urnie tak porusza 1“

W r. 1872 w Maju zgłosiło się do chrztu 80 osób. Tym czasem, van Dykon otrzym ał od Sułtana list nakazujący, aby natychm iast czterech mahoinctanów będących w jogo szkoło w ysłał na wybrzeże morskie. Poszli, lecz nie wrócili,

(4)

bo zw iązanych wrzucono do w ięzienia w T crnalc. W ydania i cli rodzin van tiy - kon odmówił, lecz, m usiał jeszcze dwóch mahometanów ze swój szkoły ode­

słać do Tcrnalc. Mimo próśb zborownikó\y by się nic narażał, udał się razem z niemi do S ułtana. T u dowiedział się, iż wychowańcy jego zostali zesłani do oddalonych wysp, jako buntownicy, którzy zawinili uczęszczając do szkół chrześcijańskich. Van D yken zaniósł sk arg ę do rządu holenderskiego, lecz od­

powiedziano mu, iż powinien się zajmować tylko poganami. Misja wśród po­

gan, za łask ą bożą rozwija się pomyślnie, a obaw a mahometanów, iż wszyscy sta n ą się chrześcijanam i, może się wnet spraw dzi. P a n niech raczy błogosła­

wić dziełu swemu i niech da licznych i gorliwych pracowników. Amen.

-Pogląd na Azyę.

Cesarstw o Japońskie liczące przeszło 34 miljonów mieszkańców, miało w roku 1877 szkół 24,'225. Cesarzowa ofiarowała na założenie seminarjum żeń­

skiego 5,000 dolarów. Misjonarze am erykańscy otrzym ali pozwolenie w ydruko­

wania k alendarza chrześcijańskiego na rok 1878. Professor C lark, am erykanie, otrzym ał od rządu polecenie uorganizow ania „Szkoły rolniczćj” i w szkole tćj profesor wprowadził Biblią jako podręcznik „N auki m oralności.” — W J a k o- h a m a 10 Października 1877 wyświęcono na duchownych ew angelickich trzech japończyków. —W T o k i o , stolicy państw a, znajduje się 2,000 ew angelików .—

Misja praw osław na na wyspie Nipon, wykazuje 804 ochrzczonych japończyków w czasie od 1875—77 r. - r W Chinach wydano 1 Lutego 1877 r. ak t tole­

rancyjny dla chrześcijan. Misjonarz Mae Oarthy przeszedł bez przeszkody cały kraj od wschodu na zachód. W prowincyi Kantonu corocznie zabijają olcolo 10,000 nowonarodzonych dzieci płci żeńskiej. W północnych Chinach i na K orci szerzy się straszny głód. Z powodu zniszczenia kolei żelaznej z Szangai, nie można było przesyłać zboża w głąb kraju. Ofiarność chrześcijan była wielka. — Misja Iłazylojska otworzyła w Njenkangli kaplicę w którćj ochrzczono 25 chińczyków. — N a konforoncyi 124 m isjonarzy ew angelickich w Szangai, przekonało się źo w Chinach pracuje 230 misjonarzy, 63 krajo­

wych kaznodziei i 318 zborów. — Na wyspie Sum atrze zamierzano wymordo­

wać wszystkich chrześcijan i z togo powodu rząd holenderski zajął w yspę a i do Tobazc.

W ydaw ca I R e d a k to r o d p o w ied zialn y D r. Ke. L. O tto .

Jtouuojioiio U onuypoio. tiu p u iu o a 13 ł o u p t u i t 1381 r . W urszuwii. D ruk A. Olunu. Nowozlolnu. M 37 ( 10(1-1 U)

Cytaty

Powiązane dokumenty

O św iadczył, iż oprócz zw ykłych usług, chociażby pom agać w nie- dzielnćj szkole i opow iadać słow o boże angielskim osadnikom... dosyć serdecznie, lecz ci

waż Griindler w czasie nieobecności Ziegenbalga mógł rzadko tylko opowiadać poganom słowo boże, p ragnął więc bardzo jego powrotu, k tó ry też n astąp ił

Zasmucony ale niezrażony, udał się F a ira na w yspę Atafn, gdzie znalazł dobre przyjęcie, gdyż naczelnik Foli i jogo drużyna chętnie przyjęli nową naukę

Synowie Bajezyda rozproszyli się po Azyi i Europie i rozpoczęli między sobą walki, które zakończyły się tćm, że Muza strącił brata swego Sulejmana, Muhamed

^oiiiio.ioiio

no mu powierzyć Inspektorstw o Dom u misyjnego w Bazylei, nie czul się je ­ dnak do togo powołanym, talent jego pisarski albowiem mógł być bardzo do­.. brze

czali obóz

Wydawoa I Redaktor odpowiedzialny