1881. Warszawa, dnia 19 (31) Lipca. Nr. 10.
W ychodzą co m iesiąc, ja k o d o datek do Z w i a s t u n a e w a n g e l i c z n e g o i osobno nic m ogą być prenum erow ano.
Z w i a s t u n w raz z W i a d o m o ś c i a m i kosztuje w W arszawie rsr. 1 kop. 50. Z p rzesyłką pocztową: w C esarstw ie i K ró
lestw ie rs r. 2, w A u strji 8 zlr. w a. 10 centów , w N iem czech 0 m arek.
Znane wszystkim niemal czytelnikom w ydania książek wychodzących w C a l w, ja k np. H istorya biblijna i inne, a mianowicie odnoszących się do misyi, w ym agają, w uczuciu wdzięczności którąśm y winni mężowi co się w y
dawnictwami tćmi zajmował, abyśm y życiorys jego czytelnikom W erdauskick wiadomości podali. Mężem tym je st
Dr. K rystian B ogu ch w ał Barth,
urodzony w Sztutgardzie 31 Lipca 1799 r. Hasłem rodzicielskiego domu jego było słowo Jozuego: „ Ja i dom mój chcemy służyć P anu." Ojciec jego K ry stian F ry d ery k B arth, który był m alarzem pokojowym, odum arł go wcześnie.
O pobożności ojca słyszał często syn z opow iadania obcych. M atka, B eata z Engelm annów , była niew iastą prostego serca i wielkiój miłości, wychowy
w ała dzieci w upominaniu i bojaźni bożćj a jó j , m odlitwa przyczynna, była prawdziwóm błogosławieństwom dla syna. Dom jój był istną gospodą dla b ra
ci z wiary, a syn stał się w tym w zględzie wiernym jój naśladow cą. C hrzest
ny ojciec młodego B artha, nauczyciel Gundort, do którego szkoły uczęszczał, poznawszy zdolności m łodzieńca, zachęcał go do studyów. K rystian rozmiło
w ał się w językach starożytnych i szybkie robił postępy. Oprócz tego ryso
w ał i m alow ał, a zdolności swoje na tćm polu poświęcał Panu. P isał histo
ryjki biblijne; opatryw ał jo wierszykami i {Ilustrował, a następnie rozdarow y- w ał lub sprzedaw ał na jarm arku. Pism a Ju n g a — Stillinga, głębokie w yw arły na nim wrażenie. B ędąc jeszcze w gim nazyuin poznał togo oryginalnego m ę
ża i byw ał u niego.
W Październiku 1817 r. zapisał się do insty tu tu teologicznego w Tibin- dze, ab y się wykształcić na kaznodzieję. M iłosierdzie boże pom agało mu do coraz głębszego poznania słowa pańskiego przez uczonych i pobożnych m ę
żów. Z współczesnych studentów, zaw arł przyjacielskie stosunki z P assavan- tom, Rooscin, Knappom, Hofackerom, i Krurnmacherem. W kółku tćm przyja
c ie ls k im odznaczał się szczególnie H ofacker,—B artha uważano jako niespokoj
nego ducha. I po części było to praw dą, gdyż zajmował się już to filozofią, już językam i starożytnemi, to nowoźytnemi, a nawet uczył się języków wschod
nich. Oprócz tego aby niebyć m atce ciężarem, udzielał pryw atnych lekcyi.
Podczas foryi Bożego narodzenia, probowal sił swoich na kazalnicy i wnet stał się ulubieńcem ludu. Już jako student, zajmował się pilnie m isyą i n a
kłonił swoich przyjaciół, iż podczas zebrań niedzielnych, w k ład ali m ałe datki do puszki misyjnćj. W r. 1819 zawiadom ił przyjaciół swoich w Bazylei iż
w Tibindzo zawiązało się kółko m isyjne i od tego czasu zaczął pilnie zajmo
w ać się misyą.
Zanim opuścił uniw ersytet, gorliwość jego, stała się powodem iż w plątał się w spory. Nowy duch zaczął w tym czasie poruszać um ysły W irtember- czyków : zakładano domy ratunkow e, zaw iązyw ano Stowarzyszenia misyjne i traktatow e. Światówcom nie podobało się to, poczęto więc szemrać i szka
lować zwolenników nowego kierunku. Barth nie mógł milczćć, w ystąpił więc z różnemi artykułam i i broszurami, a jedna z nich: „Kroplo Hoffmanna sku
teczne przeciw słabocio w iary" oburzyła do najwyższego stopnia przeciwników, a wierny jego nauczyciel i m atka zganili mu to autorstwo.
Po ukończeniu nauk uniwersyteckich, przyjął r. 1821 w ikaryat w Nalter- w eihingen w okręgu Effringeńskim a następnie w D orahorn adm inistra- cyą parafii. Pracow ał w urzędzie swoim praw ie nad siły, zajm ował się gorli
wie m issyą i zaw iązyw ał z wyznawcam i różnych wyznań stosunki. Zanim objął stałą posadę, przedsięwziął podróż po północnych Niemczech i pilnie słuchał tam lepszych kaznodziei. N ajgłębsze zrobili na nim w rażenie kazno
dziejo hcrrnhucey, Jonike i R obin i kaznodziejo W uppertalscy.
W grudniu 1824 r. został P astorem w Moettlingen pod Culw, gdzie p ra
cował w duchu swoich poprzedników Machlotfa i Grossa. Przcdowszystkióm stara ł się zgłębić Pismo i codzień czynił w tym kierunku wielkie postępy.
Był pewnym tego, ze Pismo należy w ykładać Pismom a ludzkie objaśnienia zm ieniają tylko praw dę. „Tomu przekonaniu", powiada „w inien jestem żo wiem w co wierzę i nie potrzebuję ludzkićj pomocy, gdyż Duch św ięty mnie uczy."
Oprócz zajęć pasterskich, zajm ował się pilnie uczynkam i m iłosierdzia.
N ajprzód zajął się rozszerzeniem traktatów w Schw arzw aldzie: poparty przez Anglików, założył „Calworskio Stow arzyszenie traktatow o"; poparł otwarcie założenie ochrony w Stammkoim (1826) i w tym celu napisał książeczkę pod tytułom „Bacronbllchlein", opierając się n a słowach 2 księgi Królewskićj 2, 24, Główną działalność jed n ak zwrócił na misyę zew nętrzną, Nietylko zało
żył stowarzyszenie misyjne pomocniczo w Cal w, lecz założył w r. 1828 ludo
we pismo: Calw crską m isyjną gazetę (Calwcr Missionsbłatt) a dla duchownych:
K artki do użytku misyjnych nabożeństw (Bliittor fUr mountlielio M issionstun- den"). Aby zyskać zupełny obraz misyjnćj działalności, wypracował glob m i
syjny i poznaczył na nim stacyo misyjne, Widząc puste miejsce, bolał nad obojętnością chrześcijan. Zachęcał młodzieńców do wejścia w usługi misyi, a zaleconych przez niego, chętnie przyjmowano w Bazylei.
W
r. 1889 chciano mu powierzyć Inspektorstw o Dom u misyjnego w Bazylei, nie czul się je dnak do togo powołanym, talent jego pisarski albowiem mógł być bardzo do
brze spożytkow any na polu literatury pedagogicznój. W r 1883 powziął za
m iar wydaw ania tanich chrześcijańskich książek szkolnych, aby tym sposo
bom usunąć zło książki. Nowo książki m iały być pod kierownictwom B artha opracowywane, w Stutgardzio drukowano i z Calwu rozszerzano. Tym sposobem za staraniom B artha pow stało: „K alworskio stowarzyszenie nakładow e" (Cal
wcr Verlagsvercin) któro wydało: llisto ry ę biblijną, Chrześcijańską historyę
kościelną, H istoryę powszechną, Biblijną historyę naturalną, Biblijną geografię, Podręcznik do czytania Biblii i t. p. Na każde Boże Narodzenie pisał Burth pow iastkę dla dzieci a. od roku 1836 począł w ydaw ać razem z Schubertem z Monachium, Miesięcznik dla młodzieży (Die Jungendbliitter). Stowarzyszenie Calwerskie w przeciągu 10 lat wydało 700,000 traktatów i 432,600 tomów pism szkolnych. Czysty zysk oddaw ał Barth Misyi bazylejskićj.
Ciągłe zajęcia autorskie i pastorskie, z powodu nadw ątlonego zdrowia staw ały się dla B artha coraz trudniejszem u Z tego powodu postarał się 0 w ikaryusza, a w roku 1838 złożył zupełnie urząd pastorski i przeniósł się do Calw. Tu poświęcił się wyłącznie pracom literackim , przedsiębrał po
dróże w celach m isyjnych i odw iedzał uroczystości m isyjne na których go zawsze radośnie i serdecznie witano. Miał toż liczne stosunki a dom jego był zawsze otw arty dla współbraci, szczególnićj dla m isyonarzy. Jakkolw iek do kóńca życia został bezżennym, dom jogo czynił nader m iłe wrażenie rodzinne
go życia, bo do roku 1828, to je st aż do śmierci, m ieszkała z synem jego m atka a potćm jego siostra Beata. W ieczory poświęcał swoim gościom i czas schodził milo na rozmowach o królestw ie Bożem. Budził zawsze swych gości pieśnią poranną. W domu wszystko było skromnie urządzone, mimo to jed n ak nieraz na deser podawano figi Smyrneńskic, daktyle z K airu, m igdały Jerozo
limskie i wino z Libanu. A nie były to kupno przysm aki, ale podarki od przyjaciół. Gościnność z którój słynął, w prow adzała go nieraz w kłopoty pie
niężne. W Moetlingen, gdzie B arth m iał cztery gościnne pokoje, nieraz roiło się od naw iedzających, a tu nie było ani grosza chociażby na kupienie chleba.
Po długim wahaniu się, Barth poprosił jednego ze znajomych o pożyczkę, lecz 1 ten był bez pieniędzy. Aha! pomyślał B arth, masz ostrzeżenie z nieba, że nie do ludzi ale do Boga należało się udać. Począł się modlić i niezadługo przyszedł posłaniec niosąc pakiet z listom od księżny Wirtombergslcićj, która pisze: iż wiadomo ile Barth czyni dla drugich, przysyła mu m ały, serdeczny datek.
W następną Niedzielę Barth katcchezując dzieci na w yrok: „Kto wierzy, ten wszystko może" za p y ta ł: „czy jeżeli kto wierzy, może mieć pieniądze?"
Dzieci zam ilkły, lecz Barth powiedział im : „T ak, może, wiem to z w łasnego doświadczenia." W ogólności Barth umiał się z dziećmi obchodzić. Wieczór w którym przybywał do Bazylei na uroczystość m isyjną, był dla dziatek z domu misyjnego prawdziwćm świętom. Już od razu patrzały ciągle na dro
gę którą mini przyjechać a zobaczywszy go z daleka, wybiegały na przeciw niego i z tryum fem wielkim wprow adzały go do domu misyjnego. Ale bo tćż zawsze m iał w pogotowiu dla nich książeczki, obrazki i różno łakocie.
Szczególną miłością otaczał dzieci izraelskich prozelitów, tak ja k w ogóle o misyi wśród żydów mówił zawsze z wielkim zapałem. Kiedy w czasie po
bytu swego w Londynie usłyszał chór dziatek żydowskich śpiewających Hozan- na, zdawało mu się iż słyszy chór całego Izraela w ołający: „C hw ała niech będzie temu który przychodzi w imieniu panskićm ."
Zdaw ało się że siły fizyczno B artha, mimo ciągłćj pracy, pisania, podró
ży, przemówień, nie w yczerpują się wcale, lecz, było cale inaczój. Bóg go pokrzepiał, więc trzym ał się, ale osłabienie w zrastało. Ból piersi w zm agał się, siły ubyw ały a w prawem ręku zaczęła pokazyw ać się bezwładność. P o
byt w kąpielach Lilientalskich okazał się bezskutecznym. Ataki sparaliżow a
nia ponaw iały się, — mimo to, dyktow ał listy i porządkow ał swoje interesa.
Stan zdrow ia jego pogorszą! się, nie przyjm ował już żadnych odwiedzin i nie kazał czytać sobie nadchodzących listów. O stanie swym wewnętrznym , nie mówił nic; gdy mu opowiadano o koronie sprawiedliwości, odpow iadał: „ P ra gnę być zbawionym." D n ia 12 L istopada 1862 rzekł, iz czuje się bardzo żle i kazał się zaprow adzić do łóżka. P o godzinie czasu k az ał się podnieść, lecz p ad ł znowu na poduszki i zaw oław szy: „ A h l Bożo" zasnął w Panu. Z nim zasnął jeden z najczynniejszych pracowników w królestw ie Bożćm, lecz praca jego nie zasnęła. C alw erskie stow arzyszenie nakładow e, na którego czele sta
n ą ł daw niejszy m isyonarz D -r G undcrt, rozwija się dalój. Roku 1878 wyszło 6 wydanie „Dziejów św iata", dwódzioste „H istoryi kościelnćj" a „H istoryi bi- hlijnćj" 247 wydanie. W przeciągu ostatnich 15 m iesięcy przygotow ano do druku 68,466 pism. „Błogosławieni są odtąd um arli, którzy w Panu umie
rają. Zapraw dę mówi im Duch, aby odpoczywali od prac swoich, a uczynki ich id ą za nićm i." Objaw 14, 13. ,
R o z m a i t o ś c i .
Misyjne towarzystwo Barm eńskie obchodziło 50-letni jubileusz swego istnienia. Utrzym uje ono 69 misyonarzy w 57 stacyach i należy do niego 19,000 ochrzczonych pogan. Dochody misyjnego tow arzystw a w Bazylei, w y
nosiły 660,400 m arek, w y d a tk i‘740,400 m arek. B erlińska m isya A frykańska cierpi wielki niedostatek pieniędzy, Mimo dochodu w ykazującego 242,630 m arek, brakow ało 26,000 na pokrycie wydatków. Misya Gossnerowska m iała z dobrowolnych ofiar 115,089 m arek, w ydatków zaś 125,703 marek. Towa
rzystw o m isyjne w Bromie, miało dochodu 88,000 m arek, w ydatków 83,700 m arek. Misya hcrrnhucka pokryła swój deficyt. Misya w St. Cbrischone pod Bazylcą, w ypraw iła 10 wychowańców, z tych w iększa część poświęca się m isyi wownętrznój. W ychow uje się w zakładzie 7 bośniackich młodzieńców
- K X » O ł -
W ydaw co I R e d a k to r o d p o w ied zialn y D r. Ks. L. O tto .
A o b h o j o u o goimypo». Bapmam 14 Injui 1881 r. W aKław». IJruk A. O Innu. Nowozlolna. M 87 (1001).