• Nie Znaleziono Wyników

Werdauskie Wiadomości Misyjne, 1882, nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Werdauskie Wiadomości Misyjne, 1882, nr 4"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

mmmm w i d o k i w m j m .

1882. Warszawa, d n ia 19 (31) Stycznia. N r . 4.

W y c h o d z ą co m ie s ią c , d o d a te k do Z w i a s t u n a o w a n g o l i c z n e g o i oso b n o n ie m o g ą b y ć p r e n u m e ro w a n o . Z w i a s t u n w r a z z W i a d o m o ś c i a m i k o s z tu je w W a rs z a w ie r s r . 1 k o p . 50. Z p r z e s y łk ą p o c z to w ą: w C e s a rs tw ie i K r ó ­

le s tw ie r s r . 2, w A u s t r j i 8 z lr . w a . 10 c e n tó w , w N ie m c z e c h 0 m a re k .

Zamieszczając życiorys jednego z mężów który pracował w Londyńskićj misyi wśród żydów, ponieważ o misyi tćj podaliśmy już niektóre szczegóły, zdawaćby się mogło, iż się powtarzam y. Lecz, ponieważ opisaliśmy działal­

ności Nadreńskićj misyi wśród żydów, a misyouarz o którym mówić chcemy, czynnym był przy założeniu owej misyi, co w ięcćj, był jćj założycielem, są ­ dzimy, iż słusznie czynimy, podając życiorys jego. Misyonarzom tym jest

J a n 8 t o c k f e 1 d.

Urodzony w Merbeck, wiosce leżącćj nie opodal Moers w prowincyi Nad­

reńskićj dnia 14 Grudnia 1796 r., od najwczcśniejszćj młodości miłował P a n a i Zbaw iciela swego, do którego modlić się i w słowie bożem szukać Go nau­

czył się od świętobliwćj babki swojćj. Równie wcześnie obznajmił się z Biblii z historyą Izraela i skutkiem dalszych studyów w tym kierunku, zapragnął służyć Panu, pracując około ludu bożego. U brata swego, który był pastorem nad niższym Renem zajął się wyuczeniem języ k a łacińskiego, greckiego i ke- brejskiego; następnie zaznajomił się z misyonarzem Tkclwall, a ponieważ tenże poznał się n a zdolnościach Stockfelda, polecił go konwiktowi Londyńskiego towa­

rzystw a, skutkiem czego został przyjęty do misyjnego scininaryum w Lipcu 1.1624.

Zamierzano pierwotnie wysłać Stockfelda do P alestyny, lecz, gdy lekarz ośw iad­

czył żo tenże nie zniesie klim atu tam tejszego, m usiał Stockfeld wyrzeć się n a­

dziei służenia P anu w Jerozolimie. Posłano go do Niemiec, gdzie jako misyo- narz w ciągu lat dziesięciu pracował w prowincyi Nadreńskićj, W estfalii, Naus- sauskiem , w Ilossyi i B aw ary !; nadto, zwiedził Belgię i Hollandyę. Po więk- szćj części chodząc pieszo ze wsi do wsi, z m iasta do m iasta, opow iadał dzie­

ciom A braham a miłosierdzie bożo które się objawiło w Chrystusie. W czasie tych wędrówek, zaw iązał liczne stosunki z żydami, któro niezmiernie pożytc- cznćmi się okazały w jego póżniejszćj działalności.

Główną spraw ą, k tó rą się zajmował, było szerzenie słowa bożego w śród żydów. W synagogach żydowskich byw ają wprawdzie czytano rozdziały z ksiąg Mojżeszowych i z Proroków, lecz, w języku hebrejskim , niezrozum iałym dla wielu a zwłaszcza dla kobiet. W domu używ ają żydzi tylko księgi modlitewnćj rzadko gdzie biblii, a jeżeli to, z w ykładem rabinów. Otóż Stockfeld stara ł się przedew szystkicm dać żydom do rą k Pismo św. ab y z niego mogli się n au ­ czyć drogi zbaw ienia; i jeżeli w tym celu Londyńskie towarzystwo biblijne wydało Pismo św. w języku hebrejskim z przekładem niem ieckim — oraz żo w Kolonii, Elborfoldzic, w IIosscn-Kasselu, w Bawary! i innych miejscowościach

(2)

pozakładano składy biblii, — tak, że na tćj drodze w Holłandyi w przeciągu trzech lat sprzedano przeszło 3,000 hebrejskich Biblii, a w Niemczech do r.

1852 z górą 50,000 egzem plarzy, wszystko to zaw dzięczają żydzi cichćj, skro- mnój, gorliwćj pracy i wpływom m isyonarza Stockfelda.

Pracow ać w cich o śc i! — to było hasłem zacnego męża tego. Czuł on, źo niema daru kaznodziejskiego i siły występowania publicznie w sprawie, któ- rćj służył, — polem jego działania był dom, a osobliwym darem bożym, um ie­

jętność mówienia z pojedyńczemi ludźmi. Ponieważ w iara jego gruntow ała się na słowie bożćm, a serce jego pałało miłością ku Panu i duszom zbłąkanym , dla tego tćż w słowie, którćm przem awiał do żydów, przebijała siła w iary i miłości, a składając jasno, spokojno św iadectw o praw dy, rozsiew ał ziarna, wzrost ich cierpliwie polecając Panu. Rozsiewanie samo spraw iało mu serdeczną radość, i był pewnym, żo rozsiewanie to nie było próżnćm, chociaż nie w idział owoców. Dalekim był od wszelkiój działalności na w łasną rękę i samochwal­

stwa. „Nie mów nic nikomu" a „lewica twoja niechaj nie wic o tóm, co czyni praw ica" — słowo to P ańskie w ypełniał sum iennie Stockfeld, t a k , że nawet najbliżsi jogo przyjaciele, nigdy od niego niczego się nic mogli dowiedzieć o cichćj jego pracy.

P rac a ta cicha była wśród żydów praw dziw ie błogosławioną. Pewien żyd z nad Renu tak pisze do swego znajom ego: „Stockfeld, tak wybornie uczył syna mego, że chętnie powierzyłbym mu wszystkie dzieci m oje". Inny izrae­

lita, nauczyciel, skutkiem częstego obcowania z Stockfeldem, przyszedł do po­

znania P ana i przyjąw szy chrzest, nie miał słów do wypowiedzenia w dzięcz­

ności, ja k ą czuł dla bogobojnego, cichego m isyonarza. Nie są żo to błogosła­

wione ow oce?

W cichćj tćj pracy wspierała usilnie gorliwego m isyonarza m ałżonka jego Anna z Girtaunorów, Szwajcarka z rodu, którą poznał w 1834 r. podczas swój podróży i poślubił w r. 1835. Po ożenieniu się, zam ieszkał w Bruxclli, zltąd przesiedlił się do Kolonii, a ostatnie 28 lat przebyw ał w Krcuznach. Tu kupił sobie niewielki domek przy którym , mimo gliniastego, tw ardego gruntu, zało­

żył ogród i pielęgnował go, a który był niejako obrazem i symbolom jego pracy na tw ardym gruncie Izraela.

Przem ieszkując w Krcuznach, Stockfeld, dał pierw szy popęd inspektorowi misyi Dr. Richterowi w Barm cn i pastorowi Kupperowi w Kolonii do założe­

nia spccyalncgo Stow arzyszenia ku naw racaniu izraelitów w prowincyi N ad- reńskićj i W estfalii. On to wskazał, mimo nieudania się usiłowań zakładu Dlls- soltalskiogo dla prozolitów, że stowarzyszenie to nie powinno połączyć się z Londyńskicm, ale obowiązkiem kościoła ewangelickiego jest, poprzeć takowe.

On to był pierwszym, który złożył ofiarę na nowo zawiązano Stowarzyszenie w r. 1842 i on tćż zaw iązał reńsko-w estfalskie stowarzyszenie znane pod naz­

wą : „Stow arzyszenia pomocniczego izraelskiego nad Nahą".

Juk się zachowywał w obce żydów, świadczy następująco zdarzenie.

W Lipcu 1834 r. znaleziono w Nouonhofcn, w prowincyi Nadrońskićj, na polu chłopca roligii katolickiej, około la t sześciu m ającego, martwego, z przebitą

(3)

piersią. Katolicy, obwiniali oto morderstwo żydów, na mocy nierozsądnego podejrzenia, iż żydzi używ ają do mac krw i chrześcijan. W zburzeni mię- szkańcy rzucili się na Synagogę, wpadli do dwóch domów w których m ięszka- ły żydowskie rodziny, spalili pięć egzem plarzy księgi Thora i spowodowali znaczną szkodę, gdyż zwoje T hory kosztowały każdy 600 marek. Kiedy mi- syonarz Stockfeld o tórn się dowiedział, udał się do pastora Kalthoffa, który w sąsiedztw ie m ięszkał i obadwaj odwiedzili poszkodowane rodziny żydow ­ skie. Następnie udał się Stockfeld do jeneralnego w ikaryusza w łaśnie nieobe­

cnego Arcybiskupa rzym sko-katolickiego, i uprosił go, iż polecił proboszczom aby pouczyli lud co do fałszywych pogłosek o owym mniemanym zwyczaju żydów. N apisał także do Anglii, gdzie złożono składki na zakupienie nowych zwojów Z akonu; nadto, obdarowano żydów Bibliami w języ k u hebrajskim. Do­

broć Stockfelda w yw arła na żydów głębokie wrażenie.

Pan, zlew ając na sługę swego obfite błogosławieństwo, nieszczędzil mu także i krzyża. Z dwojga dzieci, dwóch synów, którem i go Bóg obdarzył, je ­ dnego zabrał mu. On sam stracił słuch, mimo to jednak nic zaniedbał m isyj- nćj pracy. Pod koniec r. 1868 pewność zbliżającćj się śmierci staw ała mu się coraz niezawodniejszą. T ra p ił go ciężki kaszel a ubytek sił, niedozwalał podej­

mować w iększych podróży. Z tego powodu w ziął uwolnienie od obowiązków członka misyi Londyńskiej i ograniczył działalność swoją na w łasny dom i miejscowość, w którój mieszkał.

W końcu r. 18G9, osłabienie wzmogło się. Na k ilk a dni przed jego śm ier­

cią, odbyło się w Kreuznach posiedzenie Stow arzyszenia misyi wśród Izraela, a Stockfeld zażądał, aby posiedzenie odbyło się ja k zw ykle w domu jego.

Przeczytano właśnie 66 rozdział z Jczajasza i Stockfeld z calćm skupieniem przysłuchiw ał się. Koniec zbliżał się. Po ciężkiój nocy rzekł do jednego z od­

wiedzających go pastorów : „O jakże pragnę być u Pana!" I wkrótce spełniło się jego życzenie, Bóg sługę swego powołał do siebie 17 G rudnia 1869 roku.

Pastor Wenzel, nad grobom powiedział mowę pogrobową na słowa z 1 Mojż.

49, 33: „Tedy przestaw szy Jakób mówić do synów swoich, złożył nogi swe na lożo i um arł i przyłączeń jest do ludu swego".

T ak , zm arły chodził w wierze Nowego testam entu, a teraz ogląda chw ałę P ań sk ą w nowćrn Jeruzalem i raduje się w Panu.

Rozmaitości.

W jednym z artykułów pisze dziennik angielski ,,T im es" o granicach Indyi i pow iada: „Afganowie nazyw ają sami siebie ,,Beni Izrael", synowie Izraela i tw ierdzą, iż pochodzą w prostój linii od króla Saula. Sani, wedle ich podania miał mieć dwóch synów B arachiasza i Je re m ia sz a ; synem Jerem iasza był A f g b a n a . Gdy Bockhiasr (Nebogadnecar) uprowadził w niewolę synów Izraela, plemię A fgana, z powodu upartego trzym ania się religii żydowskiój, zostało zapędzone w góry Iloratu, gdzie szybko się mnożąc, posunęło się na

(4)

wschód ku Kabulowi i krocząc po prawym brzegu Indusu, osiedliło się na g ra­

nicy Scyndu i B eludżystanu".

Opowiadanie brytańskich oficerów stw ierdzają to i pow tarzają też sanie szczegóły o podzielonych na rozliczne plemiona Pathansaeh, którzy ród swój od Afgana syna Jerem iasza, syna Saula króla Izraelskiego wywodzą i że przodkowie ich przybyli do Indyi po czasach niewoli babilońskićj. Wedle tra­

dy cji, przyjęli islam izm od braci swoich m ięszkających w Arabii i pod wodzą pewnego walecznego m ęża, udział brali w wojnach Mahometa. W iele istnieją­

cych wśród nich zwyczajów, stw ierdzają izraelskie pochodzenie, ja k np. święto paschy, podczas którego sk ład ają w ofierze jed n ą sztukę z trzód swoich, a krw ią tej ofiary kapłan obmazujo odrzwi domu, w którym znajduje się chory jaki. W czasach grasującój zarazy, która jest zawsze uw ażana jak o k a ­ ranie bożo za grzechy ludu, przyprow adzają do zgromadzonego ludu kozła albo cielę, wiodą go przez całą wieś, poczćm Mollahowie (to jest kapłani), w kła­

dają na głowę jego ręce i w ypędzają za wieś. Kamienie używ ają się jak o zna­

miona wierności, a w jednćm z plemion, kamienowanie je st używane jak o k ara. Zbrojnych mężów wśród Pathansów liczą 200,000, z których około 80,000 zostaje pod zwierzchnictwem angiclskióm .

Zorganizowano przez P astora Lindstrocm a w Szwecyi Stow arzyszenie misyjne dla Izraalitów w r. 1847, powołało dwóch m isyonarzy, mianowicie pastora Mojżesza, Ben Oliela i Dr. E rika Nystroema. Pierw szy pozostaje na stacyi w Oranie, gdzie nader pomyślnie pracuje. D rugi, uczony mąż i znawca języków wschodnich, udał się do Beirutu.

D nia 3 Października r. 1875 założony został w Cincinati, w Stanach Z je ­ dnoczonych północnój Ameryki, uniw ersytet dla izraelitów , ufundowany przez raisyę izraelską w Ameryce. Zgłosiło się podobno wielu kandydatów . Miasto Cincinati przeznaczyło na ten cel 132,000 m arek a pew ien bogaty izraelita, imieniem Adler, podarow ał 40,000 m arek. W przeszłym roku odbyło się doro­

czne zgromadzenie izraelskich gmin religijnych, na któróm zajmowano się p y ­ taniem : czy nie należałoby skłaniać licznych żydów m ięszkających w wscho- dnićj i południowćj Europie, do cm igracyi do Am eryki i osiedlania się w tam ­ tejszych Kolonijach.

Wiadomości księgarskie.

O czytania Biblii. Odpowiedź ks. R. Filochowskicmu na książeczkę jego pod tytułem : „Rozmowa o czytaniu Biblii11. Przez ks. W. P. Angorstcina, P a ­ stora w W iskitkach. W arszaw a 1882. Do nabycia w księgarni Oławskiego, u lica Śto-K rzyzka.

W ydaw ca I R e d a k to r o d p o w ie d zialn y D r. Ke. L. O tto . ____

/1,0.1 u on on o l^onuypoio. D ap n m n a 18 jlm m p n 1882 r . W urH zuw n. D r u k A. QlnB;i. N o w o z lu ln a M 87 (1004 D ).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nadto, z pomocą królewskich niewolników którzy z plantacyi, uzbroiwszy się, wpadli do m iasta, by niby to szukać morderców króla, pozabijano wielu

N ap astn icy sądzili, że odcięte ogony zostały zachow ane jako środki czarodziejskie... Bóg nie opuszcza

N iedzielne nabożeństw o m isyjne, które w czasach zobojętnienia ogólnego zam ieniono nu m iesięczne, przyw rócono znów i od­. byw ano w niedziele po południu,

O św iadczył, iż oprócz zw ykłych usług, chociażby pom agać w nie- dzielnćj szkole i opow iadać słow o boże angielskim osadnikom... dosyć serdecznie, lecz ci

Po w yzw oleniu, położenie niew olników staw ało się coraz

Srogi król Teodor zginął podczas wojny rozpoczętćj z Anglikami, a pojedyncze stacye, po zgonie Spittlera, już to zostały zwinięte już innym Tow arzystw o

Mimo to nie p ogardzają innym stro je m : zdobią się sznuram i pereł szklannych, na głowie noszą pierścienie żelazne lub micdziaunc, branzolety na szyi, rękach

„Jedno w iedziałem tylko, że jestem