ROK IV NR 2/35 LUTY 2003 CENA 0,00
KOMBATANCKI OPŁATEK
Tradycja wspólnych spotkań przy opłatku sprawiła, że ani wiek, ani odległość od Głubczyc nie stanowiły przeszkody dla kombatantów, którzy 14.01.03 zasie
dli przy długim stole w stołówce internatu ZSRCKU - dzięki życzliwości dyrek
tora B. Chochowskiego. Prezes Marian Łoziński witając gości - starostę Dariusza Kaśków, wiceburmistrza Adama Krupę, proboszcza Michała Ślęczka, dyrektora ZSRCKU B. Chochowskiego, członka zarządu powiatu Stanisława Wodyńskiego,
kolegów prezesów związków Zygmunta Turzańskiego ŚZŻAK, Kazimierę Sa
wicką - Związku Sybiraków, Bronisława Olczak - Związku Inwalidów Wojen
nych, Adolfa Górnika - Związku Represjonowanych Politycznie Żołnierzy Gór
ników - wyrazi! żal, że tak nieubłaganie topnieją kombatanckie szeregi z około 2500 w 1947 roku do ok. 250 mieszkających jeszcze w gminie.
Ksiądz proboszcz w modlitewnej części nawiązał do sytuacji w których kom
batanci przeżywali czas dzielenia się opłatkiem "... może w okopach,... może w niewoli. ... może na zesłaniu, daleko od rodzin w samotności Przy okazji spotkania starosta D. Kaśków wręczył członkom ŚZŻAK Władysławowi Zieliń
skiemu, Władysławowi Podgórskiemu i Stanisławowi Bajsarowiczowi Srebrne Krzyże Zasługi.
Goście w swoich przemówieniach kierowali miłe i serdeczne słowa uznania pod adresem kombatantów, podkreślając ich zasługi, cierpienia i upokorzenia, jakich doznawali nie tylko w czasie wojny, ale i po jej zakończeniu. Występ chóru LO
pod dyrekcją Piotra Wiechy, zakończył się wspólnym kolędowaniem. W imieniu dyr. T. Eckerta przekazał życzenia i pozdrowienia zebranym.
W spotkaniu uczestniczyli młodzi członkowie Związku Strzeleckiego "Strze
lec", tworzący poczet sztandarowy Związku Inwalidów Wojennych w czasie różnych uroczystości.
Wspólna lampka wina, obiad, dzielenie się serdecznościami i wspomnieniami przy kawie i ciastkach dopełniło tego wyjątkowego dnia.
Jan Wac
Qp8?w at u
1
WNIOSKOWANIE O GŁUBCZYCKIEGO LWA
Starosta Głubczycki, uprzejmie informuje, że począw
szy od 2001 roku Rada Powiatu Głubczyce przyzna- je statuetki "Głubczyckiego LWA" dla osób, firm i instytucji za szczególne osiągnięcia mające istotne znaczenie dla istnienia, rozwoju i promocji powiatu głubczyckiego, jak również za aktywność społeczną, zawodową i przedsiębiorczość.
Statuetka "Głubczyckiego LWA" przyznana będzie w 2003 roku za dokonania lub całokształt działalności w pięciu kategoriach:
1. Promocja Powiatu Głubczyce, 2. Działalność społeczna i charytatywna,
3. Przedsiębiorczość m.in. w zakresie tworzenia no
wych miejsc pracy,
4. Poczucie bezpieczeństwa i spokoju mieszkańców, 5. Rozwój samorządności.
Stosownie do regulaminu przyznawania wyróżnie
nia statuetką "Głubczyckiego LWA" wyróżnienie może być przyznawane tylko raz w danej kategorii:
indywidualnej lub zbiorowej.
Wyróżnienie indywidualne lub zbiorowe mogą otrzy
mywać osoby fizyczne lub wszelkie zorganizowane zbiorowości posiadające miejsce zamieszkania także poza terenem powiatu Głubczyckiego pod warun
kiem, że ich szczególne osiągnięcia mają istotne zna
czenie dla istnienia, rozwoju przedsiębiorczości i pro
mocji powiatu głubczyckiego.
Kandydujący do wyróżnienia musi spełniać następu
jące kryteria:
a/ co najmniej trzyletnia działalność społeczna w za
kresie:
- tworzenia, rozwoju i promocji gospodarki, - kultury i sztuki,
- oświaty i nauki, - sportu i ekologii,
- niesienia pomocy i sprawowania opieki wobec cho
rych i potrzebujących, a szczególnie dzieci, osób nie
pełnosprawnych i niedołężnych,
- niesienia pomocy innym z narażeniem własnego zdrowia,
- twórczość literacka i popularnonaukowa dotycząca tutejszego środowiska,
- animowanie rozwoju gospodarczego regionu poprzez tworzenie nowych miejsc pracy,
- popularyzację regionu w kraju.
b/ co najmniej dwuletnia systematyczna praca spo
łeczna na rzecz środowiska, w różnych dziedzinach życia:
- dbałość o bezpieczeństwo i spokój mieszkańców Powiatu,
- bezinteresowne niesienie pomocy o różnym charak
terze mieszkańcom Powiatu,
- animowanie zainteresowania powiatem Głubczyce w kręgach mieszkańców,
- popularyzowanie działalności proekologicznej, - sprzyjanie rozwojowi gospodarczemu regionu.
Propozycje kandydatur do statuetki "Głubczyckiego LWA" winny zawierać:
a/ do wyróżnienia indywidualnego:
- imię i nazwisko, wiek i adres zamieszkania zgłoszo
nego kandydata,
- do jakiej kategorii wyróżnienia jest zgłaszany, - uzasadnienie wniosku, w którym powinny się zna
leźć przynajmniej takie dane, które wyczerpująjedno z kryteriów,
- imię i nazwisko oraz adres zgłaszającego, a w przy
padku zgłoszenia dokonanego przez zakład pracy itp.
dane osoby z którą należy się kontaktować, gdyby zachodziła potrzeba uzupełnienia wniosku.
b/ do wyróżnienia zbiorowego:
- nazwa zgłaszanej zbiorowości /zakład pracy, insty
tucja itp./ jej adres,
- do jakiej kategorii jest zgłaszany,
- uzasadnienie wniosku, w którym powinny się zna
leźć przynajmniej takie dane, które wyczerpująjedno z kryteriów,
2
^yOWIATU ---SZANOWNI PAŃSTWO !
W związku z niewykonaniem prawomocnych orze
czeń Sądu Okręgowego w Opolu nakazujących "No
wej Trybunie Opolskiej" i "Echu Gmin" opublikowa
nia sprostowań oraz zapłacenia po 500,00 zł na rzecz Domu Dziecka w Krasnym Polu przez Pana Zenona Michalaka oraz Pana Janusza Łabusia, Zarząd Powia
tu zadecydował o publikacji wyżej wymienionych postanowień w "Głosie Głubczyc", ponieważ doty
czyło to członków Zarządu Powiatu zeszłej kadencji.
Przykro, że "Nowa Trybuna Opolska" i "Echo Gmin" nie wykazują co najmniej równej gorliwości w opisywaniu cudzych błędów jak i swoich.
Z poważaniem Przewodniczący Zarządu Powiatu mgr Dariusz Kasków P.S. Powyższa sytuacja dotyczy stanu na dzień 17.01.2003r.
Sygn. Akt I Ns 166/02
POSTANOWIENIE
Dnia 18 października 2002 Sąd Okręgowy w Opolu I Wydział Cywilny w składzie następującym:
Przewodniczący SSO Tomasz Zborzyński Protokolant sekr. sąd Marzena Kulpa
po rozpoznaniu w dniu 18 października 2002 r.
w Opolu na rozprawie
sprawy z wniosku Dariusza Kaśkowa, Stanisława Preisnera, Stanisława Wodyńskiego, Tadeusza Gło- giewicza i Andrzeja Wesołowskiego
z udziałem Henryka Gieryluka i Wojciecha Potoc
kiego - Redaktora Naczelnego Nowej Trybuny Opolskiej
o nakazanie sprostowania informacji postanawia:
1. nakazać Wojciechowi Potockiemu - Redaktorowi Naczelnemu Nowej Trybuny Opolskiej bezpłatne opublikowanie w terminie 48 godzin na pierwszej stro
nie gazety sprostowania o treści następującej: "Nie- prawdąjest, że w 2001 roku nagrody pieniężne otrzy
mali: starosta i wszyscy członkowie zarządu Powia
tu Głubczyckiego. Nagród takich nie otrzymali nie
etatowi członkowie zarządu - Andrzej Wesołowski i Tadeusz Głogiewicz. Wypłatę nagród uwzględniono w uchwalonym przez radę powiatu budżecie powia
tu na rok 2001",
2. w pozostałym zakresie wniosek oddalić.
Postanowienie uprawomocniło się 24.10.2002 roku SSO Tomasz Zborzyński
Na oryginale właściwe podpisy
Sygn. akt I Co 195/02
POSTANOWIENIE
Dnia 20 listopada 2002r.
Sąd Okręgowy w Opolu Wydz. I Cywilny w składzie następującym:
Przewodniczący SSO Tomasz Zborzyński
po rozpoznaniu w dniu 20.11.2002 r. na posiedzeniu niejawnym
sprawy z wniosku wniosku Dariusza Kaśkowa, Sta
nisława Preisnera, Stanisława Wodyńskiego, Tadeusza Głogiewicza i Andrzeja Wesołowskiego
- imię i nazwisko oraz adres osoby zgłaszającej, a w przypadku zgłoszenia dokonanego przez zakład pra
cy, instytucję itp. dane osoby, z którą należy się kon
taktować gdyby zachodziła potrzeba uzupełnienia wniosku.
Ilość zgłoszeń na danego kandydata nie ma wpływu na wybór laureata.
Jeden wniosek może dotyczyć tylko jednego kandy
data, bez względu na to do jakiej kategorii lub stopnia wyróżnienia jest on zgłoszony. Do wniosku należy dołączyć wszystkie materiały uzupełniające czy też potwierdzające uzasadnienie.
przeciwko Wojciechowi Potockiemu o opublikowa
nie sprostowania postanawia:
postanowieniu Sądu Okręgowego z dnia 18.10.2002 w sprawie o sygnaturze Sygn. Akt I Ns 166/02 nadać klauzulę wykonalności co do punktu pierwszego po
stanowienia.
Na oryginale właściwy podpis
Sygn. akt I Ns 185/02
POSTANOWIENIE
Dnia 25 października 2002r.
Sąd Okręgowy w Opolu I Wydział Cywilny w składzie następującym:
Przewodniczący SSO Lidia Sowińska-Ludewicz Protokolant sekr. sąd. Magdalena Marcinkowska po rozpoznaniu w dniu 25 października 2002r. w Opolu na rozprawie
sprawy z wniosku Dariusza Kaśków, Stanisława Pre
isnera, Stanisława Wodyńskiego, Tadeusza Głogiewi
cza i Andrzeja Wesołowskiego
z udziałem Henryka Gieryluka, Zenona Michalaka, Janusza Łabusia
o wydanie orzeczenia w trybie art. 72 ordynacji wy
borczej do rad gmin, rad powiatów i sejmików woje
wództw postanawia:
I. nakazać redaktorowi naczelnemu Nowej Trybuny Opolskiej opublikowanie solidarnie na koszt Zenona Michalaka i Janusza Łabusia w terminie 48 godzin, sprostowania artykułu pt. "Premie dla swoich", któ
ry ukazał się w gazecie "Echo Gmin" Nr 43 (267) z 22 - 28.10.2002 r., autorstwa Zenona Michalaka przez publikację o następującej treści: "Nieprawdąjest in
formacja, iż zarząd powiatu na koniec 2001 r. przy
znał sobie nagrody pieniężne" oraz "Nagród pienięż
nych nie otrzymali nieetatowi członkowie zarządu Andrzej Wesołowski i Tadeusz Głogiewicz. Wypłatę nagród uwzględniono w uchwalonym przez radę po
wiatu budżecie powiatu na rok 2001",
II. nakazać uczestnikom postępowania Zenonowi Michalakowi i Januszowi Łabusiowi wpłacenie na rzecz Domu Dziecka w Krasnym Polu kwot po 500 zł. W pozostałym zakresie wniosek oddalić Na oryginale właściwy podpis
Sygn. Aktl ACz 1890/02
POSTANOWIENIE
Dnia 30 października 2002 Sąd Apelacyjny we Wrocławiu w składzie następują
cym:
Przewodniczący Sędzia SA Jan Gibiec Sędzia SA Tadeusz Nowakowski Sędzia SA Jan Surma (spr.)
Po rozpoznaniu w dniu 30.10.2002 na posiedzeniu niejawnym sprawy z wniosku Dariusza Kaśków, Sta
nisława Preisnera, Stanisława Wodyńskiego, Tadeusza Głogiewicza i Andrzeja Wesołowskiego
z udziałem: Henryka Gieryluka, Zenona Michalaka, Janusza Łabusia
na skutek zażalenia uczestnika postępowania Zeno
na Michalaka od postanowienia Sądu Okręgowego w Opolu z dnia 25.10.2002 r., sygn.akt 1 Ns 185 / 02 postanawia: zażalenie odrzucić.
Na oryginale właściwe podpisy
Propozycje kandydatur do statuetek na 2003r. należy składać w sekretariacie Starostwa w Głubczycach ul.
Kochanowskiego 15, w terminie do dnia 30 kwietnia 2003r. Szczegółowe zasady zgłaszania kandydatur oraz przyznawania wyróżnień "Głubczyckiego LWA"
zawiera REGULAMIN, który można uzyskać w se
kretariacie tut. Starostwa.
Wyróżnienie "Głubczyckiego LWA" przyzna Rada Powiatu w trakcie sesji w październiku 2003r. Uro
czyste wręczenie statuetki odbędzie się w trakcie Se
sji Rady Powiatu w czwartym kwartale 2003r.
PRZY WIGILIJNYM STOLE
Przy wigilijnym stole, Łamiąc opłatek święty, Pomnijcie, że dzień ten radosny w miłości jest poczęty,-
Ze, jako mówi nam wszystkim Dawne odwieczne orędzie, z pierwszą na niebie gwiazdą Bóg w naszym domu zasiędzie
Sercem Qo przyjąć gorącym, na oścież otworzyć wrota - Oto co czynić wam każę
Miłość, największa cnota. (jan Kasprowicz)
WIGILIA ŚWIĄT BOŻEGO NARODZENIA W OBRZĘDACH, FOLKLORZE ŚLĄSKA I LITERATURZE
Polska obrzędowość bożonarodzeniowa czerpała tradycję z wielu źródeł. Przede wszystkim rozwinęła się na podłożu wierzeń pogańskich, na które następnie na
warstwiały się wpływy wierzeń i obrzędowości chrześcijańskiej, wpływy wy
padków historycznych, elementy kulturowe zapożyczone od szlachty, miesz
czaństwa czy też popularnych w średniowieczu i renesansie wędrownych arty
stów tzw. rybałtów.
Przeradzające się w zabawę ludową obrzędy są dziś częścią tradycji, której należy się poszanowanie i kontynuacja. Jej zanik zubaża nasze dziedzictwo kultu
rowe i naszą tożsamość narodową. Dodatkowym walorem tej tradycji jest to, że była ona niejednokrotnie również tradycją niepodległościową. Jednym z terenów, na których do dziś utrzymuje się bogactwo obrzędów związanych integralnie z polską kulturą, jest Opolszczyzna, gdzie konfrontacja z występującym tu rów
nież do drugiej wojny światowej folklorem niemieckim ułatwiała uświadamianie przynależności etnicznej, a kontynuacja tradycji obrzędowych podtrzymywała polskość i była nieraz manifestacją świadomości narodowej.
Święta Bożego Narodzenia jako trwały składnik tradycji chrześcijańskiej obcho
dzone są od IV wieku naszej ery, a od X wieku także w Polsce. Ale trzeba pamiętać, że wiele religii, nie tylko indoeuropejskich, celebrowało w tym czasie rozmaite święta, związane z pamięcią o zmarłych przodkach, kultem słońca i jego odrodzeniem po zimowym przesileniu dnia i nocy, nowym rokiem.
Sporo kultur, w tym i słowiańskich, przyjmowało 24 grudnia za ostatni dzień roku. Zapewne stąd bierze się obfitość ludowych praktyk magicznych i wierzeń, związanych z wigilią Bożego Narodzenia. Znaczna ich część wskazuje niechybnie na czasy pogańskie, jak np. kładzenie słomy lub siana pod obrus rozłożony na stole wigilijnym, albo pozostawienie przy stole miejsca zmarłym członkom rodzi
ny oraz nakładanie im - tak jak pozostałym uczestnikom Wigilii -potraw, które później spalano w ogniu. Resztki jadła z wieczerzy wyrzucano do sadu, a słomę dawano bydłu. Takie praktyki są reliktami słowiańskiego święta zmarłych, kiedy to, jak pisze W. S. Reymont w "Chłopach": "starym zwyczajem świętym, gospo
dynie podczas uczt zadusznych wystawiały na przyzby resztki wieczerzy". Z czasem chrześcijańska i ludowa mitologia uzupełniły interpretację niektórych skład
ników ceremonii: dodatkowe nakrycie przeznaczone było dla wędrowca, "zamor
skiego gościa", może nawet dla samego Jezusa wędrującego po świecie, zaś słoma (siano) stała się znakiem żłóbka, w którym miało się urodzić Dzieciątko Boże.
Także i drugi aspekt świąt, szczególnie dobrze widoczny w obrzędowości ludo
wej, naprowadza na ślad słowiański. Idzie o rozmaite zwyczaje, związane z uro
dzajem, płodnością, zbiorami, jak np. ustawianie snopków do izby, obrzucanie się ziarnem w drugi dzień świąt, rozścielanie słomy pod obrusem czy obwiązywanie słomianymi powrósłami drzewek owocowych "na urodzaj". Niekiedy na stół świą
teczny sypano ziarna zbóż lub kładziono na nich opłatek.
Inne archaiczne pozostałości po czasach przedchrześcijańskich to dmuchanie na stołek, aby zasiadając do wieczerzy, nie przygnieść jakiegoś ducha, albo przeciw
nie - wystrzegania się dmuchania, aby ich nie spłoszyć. Zakazywano w tym dniu zabaw dzieciom, nie wolno było hałasować, kłócić się, pożyczać (bo wyniesie się z domu szczęście), rozwieszać bielizny (bo ktoś umrze), wbijać gwoździ (ból zębów), rąbania drewna (nieurodzaj i grad), wstawania podczas posiłku (śmierć w rodzinie). Wierzono, że w noc wigilijną bydło mówi ludzkim głosem, ale może tego słuchać wyłącznie człowiek, który nie zgrzeszył; zmarli członkowie rodziny uczest
niczą w Wigilii.
Ważny element tradycji wigilijnej, choinka, rozpowszechnił się w Polsce dopie
ro pod koniec XVIII wieku, a w niektórych okolicach dopiero w trzydziestych latach XX wieku. Starszym typem drzewka bożonarodzeniowego były zawiesza
ne pod sufitem gałązki jedliny, które nazywano podłaźnikiem lub bożym drzew
kiem. Podłaźnik oznaczał kogoś, kto pierwszy w dzień Bożego Narodzenia wszedł do domu z życzeniami, przy czym, jeśli jest on młody i zdrów przynosi te cechy odwiedzanemu domowi. Stąd też "chodzeniem na podłoży" trudni się młodzież męska (dziewczęta nie są tu pożądane - nie przynoszą pomyślności). Dzisiaj funkcję przynoszenia pomyślności domowi pełni drzewko choinkowe. Podłaź- niczki różnych kształtów występują i u innych ludów europejskich, np. wieniec z choiny w północnych Niemczech, a jemioła w Anglii. Specyficzną ozdobą zawie
szaną na podłaźniczce była kula z kolorowych opłatków - dziś już niestety prawie nie spotykany. Warto tu przypomnieć, że najstarszą znaną informację o ozdobach klejonych z opłatków zawdzięczamy J. Słowackiemu. W dramacie "Horsztyński"
tytułowy bohater mówi: "Jak ja lubiłem niegdyś dzień Bożego Narodzenia. W tym samym pokoju z opłatków kleiłem różnokolorowe słońca, kołyski - jakaś świętość i wesele napełniały moje dziecinne serce".
NOWE SPOJRZENIE
NA STOSUNKI POLSKO-NIEMIECKIE
W dniach 13-15 stycznia 2003 roku w Ośrodku Wojewódzkiego Ośrodka Metodycznego w Niwkach odbyły się warsztaty "Stosunki polsko-niemieckie”.
Były one kontynuacją zajęć seminaryjnych "Metodyka nauczania o stosunkach polsko-niemieckich". Obie formy doskonalenia dla nauczycieli historii i języka niemieckiego z terenu Śląska zorganizował Wojewódzki Ośrodek Metodyczny w Opolu oraz Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej w Gliwicach.
Pierwsza część zajęć przeprowadzona została w Jarnołtówku przez dyrektora Centralnego Ośrodka Dydaktycznego dla Nauczycieli w Warszawie, M. Sielatyc- kiego oraz druga prowadzona przez senatora RP prof. G. Bartodzieja, marszałka naszego województwa R. Galię, radnego Sejmiku B. Kozaka oraz dyrektorów WOM-u, Z. Babskiego i W. Mazura, zaowocowała ideą przeprowadzenia polsko- niemieckiego projektu. Myśl kontaktów polsko-niemieckich w formie spotkań roboczych przedstawił również w trakcie swojego wystąpienia inauguracyjnego dr Peter Ohr, konsul generalny Republiki Niemieckiej.
Myśl ta pochwycona została przez R. Galię, który w iście błyskawicznym tempie znalazł niemieckiego partnera dla rodzącego się projektu - Związek Na
uczycieli Historii Nadrenii - Palatynatu. Land ten jest partnerem województwa opolskiego, co czyni wspólną pracę nad znalezieniem odpowiedzi na tzw. trudne pytania historii stosunków polsko-niemieckich sprawą szczególnie ważną.
W swym założeniu projekt pod roboczym tytułem "TO, CO ROZDZIELIŁO MOŻE POŁĄCZYĆ - HISTORIA BEZ TABU" województwa i landu Nadrenii - Palatynatu.
Ogromne zainteresowanie wokół sprawy "spotkania wpół drogi" i dojścia do
"wspólnej i zgodnej", jakie ten pomysł wzbudził wśród uczestników zajęć oraz wśród organizatorów (WOM, DWPN, Urząd Marszałkowski, Sejmik ), sprawia
ją, że to co dla wielu mogło być nierealne i nierzeczywiste, już w niedalekiej przyszłości może się stać jak najbardziej prawdziwe: wspólne polsko-niemieckie odpowiedzi na trudne, jakże często dotąd omijane, pytania historii.
Jadwiga Kosalla W wigilię obowiązywał ścisły post. Niektórzy nie jedli aż do wieczerzy, inni zaś spożywali wcześniej tylko kartoflankę lub wodziankę. Uroczyste jadło było odwzorowaniem ówczesnych wierzeń, przesądów, medycyny ludowej oraz wy
obrażeń o obfitości. Przestrzegano zasady aby spróbować potraw, gdyż w ten sposób uniknie się głodu w przyszłym roku. Z tych samych powodów należało dużo zjeść podczas uczty wigilijnej.
Do obrzędowych potraw zaliczano zupę "siemieniotkę". Jej spożycie miało chronić przed świerzbem i wrzodami. Sporządzana była z nasion konopnych z dodatkiem cukru i mleka. Podawano ją z kaszą jaglaną. Zjedzenie kaszy przez żonę miało skutkować tym, że mąż nie będzie wydawał pieniędzy na alkohol. Inną tradycyjną potrawę stanowiły grzyby, które zapewniać miały dostatek, a także moczka sporządzona z moczonego piernika, suszonych owoców, orzechów i ba
kalii. Spożywano również makówki, robione z klusek oblanych miodem i posypa
nych makiem. Miały zacieśniać więzy rodzinne. Jak pisał najsłynniejszy badacz folkloru polskiego Oskar Kolberg: "Do obchodu wilii należy strucla, czyli kołacz pszenny, na końcach palczasty, przez środek plecionka z ciasta obłożony i posy
pany czarnuszką".
Dopiero po I wojnie światowej upowszechniły się potrawy z ryb słodkowod
nych (chociaż wcześniej, oczywiście, jadano np. szczupaki czy węgorze) oraz śledzie pierogi i groch z kapustą.
Od końca XVIII wieku aż do dziś najpopularniejszą kolędą bożonarodzeniową jest pieśń, napisana przez Franciszka Karpińskiego, "poetę serca", przedstawicie
la sentymentalizmu w epoce oświecenia. Jest on autorem wielu znanych utworów, m.in. sielanki "Laura i Filon". Najsłynniejsze stały się jego pieśni religijne, wydane w 1792 roku w zbiorze pt. "Pieśni nabożne", przede wszystkim "Pieśń poranna"
(Kiedy ranne wstają zorze...), "Pieśń wieczorna" (Wszystkie nasze dzienne spra
wy...) oraz "Pieśń o narodzeniu Pańskim" - kolęda śpiewana na melodię poloneza.
Podczas świąt Bożego Narodzenia słowa "Bóg się rodzi, moc truchleje" rozbrzmie
wały na Śląsku przez cały XIX i XX wiek.
Budową tekstu Karpiński nawiązał do wersyfikacji pieśni ludowej, chętnie po
sługującej się podobnymi składnikami. Szczególnie ujmujący jest styl tekstu - prosty, a przy tym nie stroniący od ciekawych środków artystycznych, jak np.
antytezy, ujmującej moc Boga w kategoriach nie do ogarnięcia przez człowieka.
Poeta wyraził jąoksymorami: moc truchleje, ogień krzepnie, ma granice - nieskoń
czony, wzgardzony - okryty chwałą. Są to kapitalne skróty myślowe, a jednocze
śnie metaforyczne, paradoksalne ujęcia treści, wyrażające niepojęta istotę Boga.
Podmiot liryczny utożsamia się z ogółem (np. między nami, dom nasz, żeśmy byli), a więc wyrażona w tekście adoracja oraz prośba wypowiadane zostają w imieniu zbiorowości, ogółu wierzących.
Oprócz "Bóg się rodzi", śpiewano również inne pieśni, m.in. "Anioł pasterzom mówił", najstarszą bodaj kolędę polską, pochodzącą z przełomu XVI i XVI wieku.
Wigilia jest świętem rodzinnym, każdy stara się ją spędzić w gronie najbliż
szych. Jednakże poszczególne grupy związane ze sobą więzami zawodowymi czy przyjacielskimi organizują często w późniejszym terminie (pomiędzy świę
tem Bożego Narodzenia, a świętem Trzech Króli, czasem nawet aż do Matki Boskiej Gromnicznej, czyli 2 lutego, kiedy to ostatecznie kończy się okres świą
teczny) "opłatki", będące nijako powtórzeniem na mniejszą skale Wigilii.
Janina Źrebiec Qpo w iat u
3
DYREKTOR LO W SENACIE RP
We wtorek 14 stycznia 2003 roku, na zaproszenie Kancelarii Senatu RP i Mini
sterstwa Edukacji Narodowej i Sportu, wziąłem udział w ogólnopolskiej konferen
cji pod tytułem: "Edukacja kulturalna dzieci i młodzieży - problemy i wyzwania".
Konferencję naukową zorganizowała Senacka Komisja Kultury i Środków Przeka
zu pod honorowym patronatem prof. Longina Pastu
siaka Marszałka RP. Spotkanie, jak podkreślali uczest- r - - --- nicy, miało wymiar precedensowy (niemalże histo
ryczny), bo jak wiadomo kultura w naszym kraju prze
żywa w ostatnich latach ogromny regres i niewiele osób interesuje się jej rozwojem. Narada odbyła się w gmachu senatu, a uczestniczyło w niej ponad 200 osób ze wszystkich środowisk kulturalnych i edukacyjnych całej Polski. Ilość uczestników bardzo pozytywnie zaskoczyła organizatorów i potwierdziła ogromne za
potrzebowanie środowiska na tego typu debaty. Wszy
scy zgodnym chórem mówili o znanych powszechnie problemach i o potrzebie natychmiastowych działań.
Wśród mówców znaleźli się: wspomniany już Mar
szałek Senatu, Minister Kultury Waldemar Dąbrow
ski, Przewodniczący KKiŚP Senatu RP Ryszard Sła
wiński, w zastępstwie Krystyny Łybackiej (musiała wziąć udział w posiedzeniu rządu), wystąpił Wicemi
nister Edukacji Narodowej i Sportu Tadeusz Stawccki;
ponadto wystąpili profesorowie UJ, UW, UŚ oraz dyrektorzy ogólnopolskich stowarzyszeń, fundacji, placówek kulturalnych i szkół.
Wśród 22 zaproszonych prelegentów, zaprezentował się także piszący te sło
wa Tadeusz Eckert, który przedstawił temat pt. "Wychowanie przez sztukę na przykładzie działalności artystycznej LO w Głubczycach". Nie ukrywam, że był
to dla mnie prawdziwy zaszczyt i wyróżnienie, tym bardziej, że prezentacja wypadła znakomicie - potwierdziły to: reakcja audytorium, gratulacje wielu nie
znanych mi osób, jak również bezpośrednia ocena wiceministra MENiS, który całą konferencję zamknął i podsumował. Swoje wyrazy uznania przekazała także pani wizytator Krystyna Stańczak - Pałyga z Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, która uznała moje wystąpienie za bardzo oryginalne i utrzymujące uwagę słuchaczy w sta
łym napięciu. Wszystkie te fakty bardzo mnie cieszą tym bardziej, że występując na konferencji, przemawiałem w imie
niu całej naszej głubczyckiej społeczności. W tym miejscu, chciałby serdecznie podziękować tym wszystkim, którzy trzy
mali za mnie kciuki i pomogli w przygotowaniach do wyjaz
du. Uczestnicy konferencji wyrazili nadzieję, że spotkanie jest początkiem ogólnonarodowego dialogu, którego celem jest uzdrowienie polskiej kultury, a co najważniejsze zachowanie jej najważniejszych zdobyczy w obliczu współczesnych za
grożeń cywilizacyjnych. Zwrócono też uwagę na potrzebę ochrony najważniejszych wartości w życiu społecznym.
Współcześni animatorzy i twórcy kultury nie mogą działać w oderwaniu od systemu wartości, bez określania tego, co jest ważne i cenne w życiu człowieka. Ogromna odpowiedzial
ność w' tym zakresie spoczywa na środkach masowego prze
kazu. Współczesne media stały się jednym z ważniejszych podmiotów edukacji kulturalnej i to one w dużej mierze decydować będą o kształ
cie naszej świadomości w tym zakresie.
Na koniec uwaga najważniejsza. Wbrew obiegowej opinii, według uczestników konferencji - to my wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za poziom naszej kultury i to od nas samych zależy jej kształt w najbliższej i dalszej przyszłości.
Tadeusz Eckert
SYSTEMY EDUKACJI W HOLANDII (cz. ii)
SYSTEM EDUKACYJNY HOLANDII stanowią szkoły państwowe i pry
watne (do tych ostatnich uczęszcza około 65% uczniów). Obydwa typy szkół działają na takich samych zasadach finansowych. Wprawdzie polityka edukacyj
na jest sterowana cen
tralnie, ale nadzór i za
rządzanie szkołami są zdecentralizowane.
Szkolnictwo podsta
wowe obejmuje dzie
ci od czwartego roku życia, a od piątego roku życia jest obo
wiązkowe (!).W prak
tyce 99 % czterolat
ków uczęszcza do szkoły. W szkole podstawowej kształcą się dzieci do dwuna
stego roku życia. Po ukończeniu szkoły podstawowej i zdaniu egzaminów, uczniowie mają możliwość kontynuowania nauki w:
- szkole przeduniwersyteckiej (12 - 18 lat), ogólnokształcącej szkole średniej (12 - 17 lat) lub szkole zawodowej (12 - 16 lat)
Obowiązek szkolny trwa do 16 roku życia w systemie dziennym, a od szesna
stego do osiemnastego roku życia, uczniowie muszą się kształcić przynajmniej w systemie wieczorowym. W Holandii brak przepisów, które regulowałyby odgór
nie wielkość klas. Ministerstwo Edukacji ustala ogólny rozkład godzin i podstawy programowe przedmiotów obowiązkowych. W liceum obowiązkowy wymiar godzin dla ucznia to 32 godziny z tego 7 godzin pozostaje do dyspozycji szkoły, a decyzje w sprawie ich wykorzystania podejmuje rada szkoły. Każdy typ szkoły średniej kończy się wewnętrznym i zewnętrznym egzaminem wymaganym do otrzymania świadectwa ukończenia danego typu szkoły. W Holandii istnieją 2 typy szkół wyższych: uniwersytety i wyższe uczelnie zawodowe. Kandydaci bez świadectwa szkoły przeduniwersyteckiej zdają egzaminy wstępne lub odby
wają kursy kwalifikacyjne organizowane przez uniwersytety.
W Holandii odwiedziliśmy średnią szkołę zawodową Scholengroep Cambium w Zaltbommel. Podobnie, jak w szkole niemieckiej, powitał nas dyrektor szkoły.
Również w tej szkole (podobnie jak wcześniej w szkole niemieckiej) większość kadry nauczycielskiej stanowili mężczyźni. Liczebność uczniów w obu szkołach także była porównywalna (około 600 uczniów). Dyrektor szkoły poinformował nas, że pierwsze 2 lata nauki szkolnej to tzw. kształcenie ogólne, a następne 2 lata kształcenie zawodowe na wybranych profilach: obróbka drewna, obróbka metalu, prace biurowe - księgowość, elektrotechnika, gastronomia, pielęgniarstwo. Profile szkoły dostosowywane są do potrzeb uczniów i środowiska.
Szkołę zwiedzaliśmy pod opieką nauczycieli języka angielskiego. Hospitowali
śmy lekcje i obserwowaliśmy praktyczną naukę zawodu. Ogromne wrażenie zro
biło na nas zwłaszcza kształcenie zawodowe.
Uczniowie np. profilu obróbka drewna mają do dyspozycji olbrzymie pomiesz
czenia, wśród których zwraca uwagę przeszklony gabinet projektowy. Przy kom
puterach uczniowie pod kierunkiem nauczyciela sporządzają projekt wykonywa
nego przedmiotu (np. okna). Sporządzają także arkusz kalkulacyjny pracy, którą mają wykonać korzystając np. z informacji jakie drewno i w jakiej cenie oferują położone w sąsiedztwie zakłady. Z gotowym projektem przechodzą na halę, w której do dyspozycji mają wszelkie rodzaje materiałów, narzędzi do wykonania swojego projektu. Byliśmy zaszokowani - oto łączenie teorii z praktyką! Tu uczeń rzeczywiście ma możliwość zdobycia konkretnych umiejętności w wybra
nej specjalności. Ta sytuacja zaskoczenia i podziwu dla organizacji procesu kształ
cenia powtórzyła się, gdy obserwo
waliśmy warszta
ty obróbki metalu (wszystkie rodza
je maszyn, mate
riałów podstawo
wych i pomocni
czych), segment gastronomiczny (wszystkie rodza
je urządzeń do go
towania, smaże
nia, pieczenia, itp.
oraz pomieszcze
nia do prania, ma
glowania ścierek,
obrusów, fartuchów, mycia naczyń i wreszcie własna stołówka, w której 2 razy w tygodniu uczniowie przygotowują tanie obiady dla ubogich ludzi z miasta.
Mam świadomość tego, że żaden opis nie odda wrażenia jakiego doświadczyli podczas tej swoistej "lekcji poglądowej " polscy nauczyciele. Pozostały zdjęcia i refleksje.
Na koniec słów kilka o organizatorze. Wyjazd studyjny zorganizowany przez Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne dostarczył nam wielu niezapomnianych przeżyć. Umożliwił nam poznanie realiów funkcjonowania szkół w krajach Unii.
Każdy z uczestników zapewne jeszcze dziś dokonuje porównań i zastanawia się nad możliwościami swojej szkoły po ewentualnym przystąpieniu Polski do Unii.
Szczególnym momentem wyjazdu był dla nas pobyt w Arnhem (poprzedzony projekcją filmu "O jeden most za daleko") ze względu na udział polskich żołnierzy dowodzonych przez gen. Sosabowskiego w operacji "Market Garden". O Arnhem i innych miejscach przez które przejeżdżaliśmy, opowiadał nam pilot towarzy
szący wyprawie. Otrzymaliśmy wszyscy teczki wyposażone w materiały pi
śmiennicze i materiały związane z wyjazdem. Był to niezwykle cenny wyjazd dla polskich nauczycieli.
Teresa Liberska Pierwszą część relacji z Niemiec drukowaliśmy w styczniowym GG