R ec en zje 205
ciągłej linii przechodzenia w łasności badanego obiektu uważa za w arunek sin e qua non powodzenia w zakresie heurystyki.
P ostu laty autora pod adresem archiw istów sprow adzają się do: 1) sporządze nia dokładnych inw entarzy planów , map, rysunków itp. znajdujących się w aktach (w zespołach archiwalnych) nie tylko w kolekcjach (zbiorach) specjalnych, k tóre są w zasadzie opracowane; 2) sporządzenia dokładnych zestaw ień źródeł p isem nych do dziejów architektury ii opracowania konkordancji z zachow anym i planam i; 3) opra cow ania katalogów rzeczow ych i topograficznych dla całości akt przechow yw anych w archiwach; 4) zw rócenie szczególniejszej uw agi na plany, rysun ki i m apy anoni m ow e (pozbawione opisu), których archiw ista n ie jest w stanie zidentyfikow ać, a które m ogą stanow ić kluczow e źródła w rękach fach ow ego badacza. P om yłk i lub n ieścisłości archiw isty-laika, na tym polu mogą bow iem , jak autor udowadnia przykładami, w prow adzić w iele zam ieszania i utrudnić lub w ręcz u n iem ożliw ić badania.
A rtyku ł napisany jest z dużą znajomością problem atyki, porusza szereg zagad nień w pełni aktualnych rów nież m u ta tis m u ta n d is w naszych w arunkach. W spom nieć w ypada, że w toku sw ych uw ag autor w ypow iad a także parę postu latów ogólnych, słusznych n ie tylko na terenie Czechosłow acji, w skazując m .in. na p o trzebę zajęcia się przebadaniem problem atyki rozw oju ingerencji państw a i zw iąz ków publiczno-praw nych w domenę w łasności p ryw atnej, ze szczególnym naciskiem na dzieje prawa budowlanego. Drugim takim postulatem jest w skazanie na potrze bę bliższego zajęcia się zagadnieniam i historycznego rozw oju cen m ateriałów i k osz tów działalności budowlanej. W reszcie bardzo w ażny jest problem uzyskania n a le żytego rozeznania w sposobach prow adzenia rachunkow ości w od ległych epokach, i to zarówno w zakresie system ów stosow anych w urzędach publicznych, jak i w zarządach dóbr magnackich.
C iekaw e sw e rozw ażania autor kończy stw ierdzeniem , że „z punktu w idzenia h istorii architektury żaden zespół archiw alny n ie m oże być z góry uznany z a jałow y”.
Z. K .
DUŃSKIE PRZYCZYNKI NAUTOLOGICZNE
W roczniku 1965 publikacji duńskiego M uzeum H andlu i Żeglugi, m ieszczą cego się w historycznym zam ku Kronborg w H elsingarze, „H andels-og tSafarts- m useets A rbog” Ole C ru m lin -P ed ersen 1 zam ieścił rozprawę o w czesn ych stadiach rozw oju kogi. Zam iarem autora było m. in. zdeterm inow anie oryginalnych cech fryzyjskich kogi, prześledzenia jej rozprzestrzeniania na duńskich wodach przy brzeżnych, n aśw ietlen ie handlu fryzyjskiego na północy w stuleciach przedw ikiń- skich oraz polem ika z poglądem , że koga b yła in w en cją niem ieck ich hanzeatów , który w yraził P aul H einsius w pracy Das S ch iff d e r hansischen F ru h zeit (Weimar 1956).
W oparciu o analizę obszernego m ateriału źródłow ego C rum lin-Pedersen dow o dzi, że argum entacja H einsiusa n ie da się utrzym ać ani w od niesieniu do rzekom o sp ecyficznie hanzeatyckiej k onstrukcji stępki kogi, ani do system u „odw rotnie” — zakładkow ego poszycia, k tóry H einsius w iąże z „hanzeatyckim ” sposobem szk iele tow ej budowy kadłuba kogi, przeciw staw iając go sposobom rzym skim i sk and y nawskim . C rum lin-Pedersen dowodzi, że fryzyjsk ie statk i typu kaag stanow iły bliską paralelę do starszych kog. Potw ierdzeniem tego jest dobrze zachow any w rak
1 Por. w nrze 3/1965 „K w artalnika” (s. 482) inform ację o pobycie inż. Pedersena w Polsce.
kogi, zbudowanej ok. 1400 r., długość 23,5 m i szerokość 7 m, w ydob yty w porcie Brem y w 1962 r . 2, który w ykazuje w yraźne paralele konstrukcyjne do typu Kaag. Cech zaś w czesnej kogi hanzeatyckiej m ożna doszukiwać się w m odelu statku typu kaag, w iszącym w k ościele w N ibe w północnej Jutlandii. W łodzi z Utrechtu, datowanej na ok. 800 r., autor upatruje typ, z którego w yw od ziły się fryzyjskie statki m orskie IX w., znane później pod nazw ą holk, które różniły się już zasadni czo od płaskodennych kog. Łódź z Brugii, datowaną na V lub VI w., należy — zdaniem autora — uważać za przedstaw iciela podstaw owej postaci, z której roz w inął się typ cog/kaag dla żeglugi w płytkich w odach p ływ ow ych i na Renie.
C rum lin-Pedersen dzieli typ y duńskich kaag na trzy grupy: długie n iskie jednostki w ąskodenne, które autor uważa za w czesną fryzyjsk ą ekspansję na w ody duńskie; jednostki szersze o strom ych, prostopadłych burtach, używ ane jako łodzie rybackie, lichtu gi i promy, grupa ta w ydaje się należeć do typu w czesn ych kog hanzeatyckich i późnośredniow iecznych form lżejszych; z trzeciej w reszcie grupy, im portowanej z H olandii na początku XV w . rozw inęły się statk i handlowe.
Z dwóch podstaw ow ych typ ów łodzi fryzyjskich kogą bardziej nadaje się do penetracji Bałtyku dwom a m ożliw ym i szlakam i: L im fjordem i szlakiem Treene- -S ch lei. To też jednostki typu kaag grupy pierwszej są znajdow ane w izolow anych w odach zachodniej części Lim fjordu i rzeki Schlei, które b yły ogniskow ym i punk tam i szlaków fryzyjskich. S eria szw edzkich nazw m iejscow ych, zaczynających się sylabą kugg, lub kogg odnosi się do tego typu statku.
Skandynaw skie statk i tow arow e rozw inęły -się ok. 800 r,, stopniow o w yp ie rając Fryzów z handlu północnego. W ciągu X III w. statki te zw iększały wym iary, jednak w arunki ekonom iczno-polityczne dały preferencję ciężkiej kodze, która stała się głów n ym w ielk im statkiem w iek ów X IV i XV. Zdaniem bow iem autora, hanzeatyccy szkutnicy b yli w praw dzie w stan ie pow iększyć prosty typ kogi, ich k w alifik acje n ie b yły jednak w ystarczające dla rozw inięcia bardziej skom plikow a nych w zorów skandynaw skich w dostatecznie m ocne i spraw ne duże jednostki.
Można by tu dodać, że szku tn icy hanzeatyccy n iekoniecznie m u sieli być N iem cam i, skoro np. w M eklem burgii chłopi jeszcze w X IV w. m ów ili po słowiańsku, a w Rostocku pozostała W okrenterstrasse (ulica O k rętow a)3.
Praca Ole C rum lin-Pedersona stanow i cenny przyczynek nautologiczny. W yso ko trzeba w niej cenić precyzję rozw ażań technicznych, przy jednoczesnym w yk o rzystaniu w szelk ich innych źródeł, łącznie z toponom astyką, n ie m ów iąc już o iko nografii i źródłach pisanych. Do niedociągnięć pracy n ależy natom iast słabe uwzględnienie gospodarczego tła rozw oju szkutnictw a północnoeuropejskiego. Moż na byłoby się też spodziewać, że autor — choć pokrótce — zajm ie się bliższym w yjaśnieniem przyczyn, dla których szkutnictw o skandynaw skie n ie rozwinęło w łasnych konstrukcji w ielkich statk ów towarow ych, a m usiało ustąpić przed kogą hanzeatycką.
Innym interesującym przyczynkiem nautologicznym ze w spom nianego rocznika jest praca A. W. Langa o najstarszej m apie m orskiej europejskiej północy. W la tach zmagań w ojennych ze zbuntow anym i Niderlandam i hiszpański sztab general ny zlecił sporządzenie dwóch zbiorów map w ojskow ych, zestaw ionych w atlasy, do których dodano w ielk ie karty przeglądow e najw ażniejszych szlaków m orskich. Tak w ięc atlas, sporządzony w 1592 r. a dziś znajdujący się w M adrycie, zawiera obszerne kartograficzne przedstaw ienie szlaków m orskich całej Europy północnej. Autor atlasu Christian s’Grooten długie lata b ył w służbie hiszpańskiej, uchodząc za jednego z najzdolniejszych kartografów sw ego czasu. Jego atlasy przez długie
• 2 Por. inform ację o tym znalezisku w nrze 1—2/1965 „K w artalnik”, s. 216. 3 Por.: K. G ó r s k i , P olska w zle w isk u B a łtyk u . Gdańsk — Bydgoszcz — Szczecin 1947, s. 43.
R ec e n zje 207
stu lecia b y ły jako w ojsk ow e niedostępne i dlatego n ie m ogły w yw rzeć w p ływ u na rozwój starszej kartografii zachodniej Europy, należą jednak do najbardziej szczegółow ych i artystycznie najw artościow szych zbiorów map sw ego rodzaju. S’Grooten u w yp uk lił u m iejętnie szczegóły w ażne dla żeglugi, choć artystycznym zdobnictwem starał się n iekiedy ukryć p ew n e luki w danych. „K rólew skie szlaki żeglarzy” oznakował on kierunkam i kom pasow ym i; głębiam i i różnorodnym zna kow aniem dna m orskiego, dodając do tego w yczerpujący opis krytyczny. W całości atlas zaw iera w ystarczająco -dokładne graficzne, kartograficzne i hydrograficzne przedstaw ienie głów n ych szlaków żeglugow ych, inform ujące o grożących nieb ez pieczeństw ach. Jego D escriptio regni Daniae stanow i ponadto najstarszą kartę szlaków m orskich europejskiej północy a rów nocześnie jeden z najw cześn iejszych przykładów kartografii, tem atycznej. Prócz tego atlas s’Grootena zaw iera rów nież starannie w ykonane rysunki w spółczesnych m u żaglowców .
H e rb ert W ilcze w sk i
’’HISTORIA AGRICULTURAE”
„H istoria A griculturae” w ydaw ana w Groningen jest rzadko spotykanym w polskich bibliotekach organem H olenderskiego Instytutu A gronom iczno-H isto- rycznego, w zarządzie którego zasiada m.in. znany w P olsce prof. B. H. S licher van Bath z W ageningen 1. Podam y tu przegląd zaw artości otrzym anych roczników .tego czasopism a: R. 6 za 1962 r. (ss. 273) i R. 7 za 1963 r. (ss. 284).
K ażdy rocznik „H istoriae A griculturae” składa się z części organizacyjnej (aktualny skład w ład z Instytutu, skład kom isji w ydaw niczej i spraw ozdania Za rządu z działalności za rok 1958—1960 w zgl. 1961), iz b ibliografii prac z zakresu historii agrarnej (w R. 6 za rok 1956, w R. 7. za lata 1957— 1958, a w ięc z niem ałym opóźnieniem ), dalej idą m ateriały do b ibliografii holenderskich robotników rolnych w X IX w.; ostatnią część rocznika stanow ią ob szern e n iek ied y artykuły.
W roczniku szóstym na ss. 117—273 m am y interesującą rozprawę J. A. K upe- rusa o w ynikach ekonom icznych pierw szych stu lat działalności najw iększego ho lenderskiego przedsiębiorstw a rolnego — polderu W ilhelm iny (H ondert ja a r be- d rijfsre su lta te n van de W ilh elm in apolder 1814—1913). We w stęp ie do artyk ułu L. S. M eihuizen pokazuje ekonom iczne podłoże założenia w 1809 r. tego polderu, zaj m ującego pow ierzchnię około 1400 ha i położonego w prow incji Zeeland na północ od m iasta Goes. M ianow icie kupcy rotterdam scy ch cieli zapew nić sw oim firm om produkty rolne na eksport, a rów nocześnie zabezpieczyć część sw oich funduszy w n iepew nych czasach francuskiej okupacji.
Autor artykułu przyw iązuje dużą w agę do m etod k sięgow ania stosow anych przez skarbników kom panii — w łaściciela polderu. Na podstaw ie zapisów k sięgo w ych sporządza on bilanse strat i zysków za każdy rok om awianego stulecia. Tylko w latach 1813 i 1879 w ydatki ek sploatacyjne b yły w ięk sze od w pływ ów . W ciągu pierw szych 25 lat dochody przeznaczano głów n ie na spłaty pożyczki udzielonej kom panii przez jej członków. W latach następnych, z w yjątk iem 1879 r. kom pania m ogła już w ypłacać członkom dywidendę, n aw et w latach kryzysu agrarnego w la tach 1880— 1895. W ysokość dyw idendy uzależniona była od w yn ik ów finan sow ych i od Wielkości sum in w estow anych w gospodarstwo. W yniki fin an sow e zależały z k olei od cen produktów rolnych i od w ysokości plonów poszczególnych roślin. W ydatki cechuje bardziej regularny rozwój n iż dochody.
1 Por. recenzję pracy tego autora The A grarian H isto ry of W e stern E uropa a.D. 500—1850 (London 1963) pióra W. R usińskiego w „Rocznikach D ziejów ¡Społecz nych i G ospodarczych”, 1965, t. 27, ss. 143;—149.