• Nie Znaleziono Wyników

Widok Nr 84 (2019)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Widok Nr 84 (2019)"

Copied!
118
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

KWARTALNIK NAUKOWY POŚWIĘCONY PROBLEMATYCE

EKONOMICZNEJ, PRAWNEJ I SPOŁECZNEJ

ROK XXII NUMER 3 (84) JESIEŃ 2019

ISSN 1506-7513

Redakcja:

Janusz Ossowski – redaktor naczelny

(dyrektor Spółdzielczego Instytutu Naukowego) prof. dr hab. Grażyna Ancyparowicz

dr Dominik Bierecki

Wiktor Kamiński

dr Tomasz Kątowski

dr Joanna Ossowska (sekretarz) prof. zw. dr hab. Elżbieta Ostrowska

Piotr Pałka

Krystyna Bieniewska (redakcja językowa) Andrzej Kozakowski (skład, redakcja techniczna,

szata graficzna)

Okładka: Adriaen van Ostade, Scena wiejska z chłopami tańczącymi przed gospodą Źródło: Web Gallery of Art, Węgry (www.wga.hu)

Prenumerata roczna 220 zł, cena za jeden zeszyt 57 zł (w tym 8% VAT)

Nakład 110 egz.

Konto Wydawcy: PKO BP

11 1020 1853 0000 9102 0290 1080

Liczba punktów do oceny parametrycznej jednostek naukowych – 5

Kwartalnik jest indeksowany w RADA PROGRAMOWA:

prof. dr hab. Piotr Zakrzewski – przewodniczący dr Piotr Grabowski (Politechnika Częstochowska) prof. dr hab. Eugeniusz Gostomski (Uniwersytet

Gdański)

dr Agata Czarnecka (Uniwersytet Mikołaja Kopernika)

dr Jerzy Jankowski (Krajowa Rada Spółdzielcza) dr Tomasz Michałowski (Uniwersytet Gdański) dr Marek Szturo (Uniwersytet

Warmińsko-Mazur-ski)

INTERNATIONAL BOARD:

dr Arsen Akopian (Federacja Rosyjska) dr Pablo An Ping Chang Ibarra (Ekwador) dr Nasir Iqbal (Pakistan)

prof. Carlos Keta (Angola) prof. Rytis Krušinskas (Litwa) dr Olive McCarthy (Irlandia) dr Edward J. O'Boyle (USA) dr Lina Sinevičienė (Litwa)

dr Mykoła Vaschenko (Ukraina – Polska) prof. Svitłana Zapara (Ukraina)

Wydawca:

(4)

Na okładce obraz Adriaena van Ostade zatytułowany Scena wiejska z chłopami tańczącymi przed gospodą z 1660 r.

Adriaen van Ostade (1610–1685) był malarzem i rysownikiem holenderskim. Stworzył blisko tysiąc obrazów przedstawiających głównie sceny z życia codziennego, zasłynął z przedstawień scen ludo-wych, scen w chatach i oberżach.

(5)

Spis treści

IDEE

Biblioteka Myśli Spółdzielczej (48): Solidaryzm chrześcijański i spółdzielczość

Janusz Ossowski ... 7

Stanowisko spółdzielczości w rolnictwie

Franciszek Stefczyk ... 8

Szkoła solidarystyczna i Kościół katolicki o kwestii społecznej

Leopold Caro ... 15

Nędza – afront wobec godności człowieka. Problem jednostki czy wspólnoty?

Ewa Ignaciuk, Władysława Kiwak ... 21

PROBLEMY ZARZĄDZANIA

Kilka uwag o rozliczaniu przychodów i kosztów z nieruchomości upadłej spółdzielni mieszkaniowej

Rafał Adamus ... 31

Wzorce dobrobytu i luksusu w przekazie reklamowym a ich wpływ na poziom konsumpcji

Michał Makowski ... 38

Konsekwencje prawne przejęcia spółdzielczej kasy -kredytowej na podstawie decyzji Komisji Nadzoru Finansowego

Dominik Bierecki ... 52

BADANIA – OPINIE – POGLĄDY

Neuroekonomia w kontekście zachowań inwestorów

Elżbieta Ostrowska ... 69

Cykl prezydencki i parlamentarny a koniunktura na polskim rynku akcji

Wojciech Świder ... 76

Modele odrębnej własności lokalu

Jerzy Jankowski ... 82

(6)

DODATEK

Streszczenia artykułów ... 99 Twórcy i współpracownicy kwartalnika ... 103 ENGLISH SUMMARIES ... pages I–VII Wymogi edytorskie tekstów nadsyłanych do kwartalnika ... VIII

(7)

BIBLIOTEKA MYŚLI SPÓŁDZIELCZEJ

(8)
(9)

BIBLIOTEKA MYŚLI SPÓŁDZIELCZEJ

W kolejnej (48) części BMS przypominamy teksty dwóch wybitnych popularyzatorów dorobku Kato-lickiej Nauki Społecznej, tj. dra Franciszka Stefczyka, pioniera spółdzielczości wiejskiej i finansowej, oraz prof. Leopolda Caro, pioniera solidaryzmu chrześcijańskiego w Polsce. Ukazały się one w latach 20. XX w. Zarówno solidaryzm, jak i nawiązująca do jego ideowych podstaw („miłuj bliźniego jak siebie samego”) koncepcja spółdzielczości miały stanowić trzecią drogę rozwoju społecznego, łącząc niejako w wyższej syntezie zalety liberalizmu gospodarczego i niektóre idee socjalizmu; dbać o rozwój inicja-tywy prywatnej i interes poszczególnych osób, ale też uwzględniać interes publiczny, budować dobro wspólne.

Instytucje spółdzielcze, w tym spółki kredytowe Stefczyka, nie miały uczestniczyć w walce politycznej i dążyć do zmiany porządku społecznego i politycznego, lecz urzeczywistniać w praktyce ideały solidaryzmu, a zatem stawać się organizacjami łagodzącymi napięcia społeczne, uspokajającymi „wzburzone fale”. Koncepcja harmonii społecznej i solidaryzmu brała swój początek w chrześci-jaństwie. Rozwój gospodarczy miał się odbywać w oparciu o współpracę wszystkich warstw społecz-nych, stopniowo i z poszanowaniem własności prywatnej, miał służyć wspólnemu dobru, zwłaszcza wzmocnieniu i uniezależnieniu najsłabszych i średnich.

Przypominany tu tekst Stefczyka stanowi treść jego ideowego testamentu, wygłoszonego w formie referatu pt. Stanowisko spółdzielczości w rolnictwie 16 czerwca 1924 r. podczas Pierwszego Kongresu Rolniczego w Warszawie (przedruk za: F. Stefczyk, Stanowisko spółdzielczości w rolnictwie, wyd. 4, Zjednoczenie Związków Spółdzielni Rolniczych Rzeczypospolitej Polskiej, Lwów [b.r.]).

Artykuł prof. Caro pt. Szkoła solidarystyczna i Kościół katolicki o kwestii społecznej ukazał się w miesięczniku „Ateneum Kapłańskie” w 1927 r. („Ateneum Kapłańskie” 1927, R. 13, T. 20, z. 7 (127), s. 151–159).

Janusz Ossowski

Biblioteka Myśli Spółdzielczej

(48)

(10)

IDEE

Anormalne stosunki, jakie zapanowały w naszym Państwie pod wpływem wojennych zniszczeń i ciągłego wielkiego spadku war-tości marki polskiej, utrudniły niezmiernie działalność i zdeprecjo-nowały zupełnie fundusze spółdzielczości – także rolniczej. Sprzy-jały one natomiast przedsiębiorstwom spekulacyjnym i rozwojowi kapitalistycznych akcyjnych Spółek, które istotnie mnożą się w tym czasie jak grzyby po deszczu. Ale – Fortuna variabilis, Deus mirabilis. Zaledwie weszliśmy w okres ustalonego pieniądza polskiego i w okres uzdrawiania Skarbu państwowego przez zapoczątkowanie przez skuteczniejszą pracę organów podatkowych, a już odwróciło się położenie spółdzielczości i kapitalizmu. Z politowaniem patrzy spółdzielczość ze swej obronnej pozycji dotychczasowej na mizer-ne kursy akcji, a z nadzieją na otwierające się widoki swojej skutecz-niejszej działalności, tak w zakresie rozbudzenia i tworzenia oszczędności ludowych, jak i zużytkowania ich na cele spółdzielczej organizacji i pracy.

O tym wypadło mi wspomnieć dlatego, że ważną jest rzeczą uprzytomnić sobie, iż spółdzielczość nie jest tylko modną formą chwilowych, powierzchownych nastrojów i poczynań spo-łeczno-gospodarczych, bez trwałych podstaw w naturze realnych stosunków, lecz przeciwnie – wielkim i głębokim prądem natural-nym w rozwoju stosunków gospodarczych i społecznych u naro-dów o najwyższym poziomie cywilizacji, źródło swe ma ona w roz-woju i następstwach kapitalizmu, który kształtował się wieki całe i z wolna rozrastał, zanim zdołał w coraz szybszym tempie opano-wać wszystkie dziedziny życia gospodarczego i społecznego. Wów-czas dopiero pod naciskiem skutków ujemnych kapitalizmu, ale także w związku z rozwojem nowoczesnej demokracji, rodzi się idea spółdzielczości i wypływa nowy prąd gospodarczo-społeczny, zwa-ny spółdzielczością. W swoim więcej niż 80-letnim już pochodzie i rozszerzaniu się przetrwała spółdzielczość wiele przewrotów wojennych, wiele zmian w systemach rządów, wiele zaburzeń w sto-sunkach handlowych, pieniężnych, kredytowych i zarobkowych. Odczuwała te różne przesilenia i nie pozostawały one bez przejściowego na nią wpływu, ale na ogół ruch spółdzielczy nie został przez to powstrzymany w swym postępie, ani nie wykoleił się

Stanowisko spółdzielczości

w rolnictwie*

Franciszek

Stefczyk

* F. Stefczyk, Stanowisko spółdzielczości w rolnictwie, wyd. 4,

(11)

Rzeczypospo-BIBLIOTEKA MYŚLI SPÓŁDZIELCZEJ

ze swych głównych łożysk. Daleką jest jeszcze spółdzielczość, nawet wśród zachodnich społe-czeństw, od dorównania swą siłą potędze kapi-talizmu, ale zdąża do tego z nieprzepartą siłą i do niej należy przyszłość. Nie wyobrażam jej sobie jednak jako bezwzględne panowanie spółdziel-czości i nie uważam tego za pożądane; monopol nie jest w żadnej sferze ludzkich stosunków czyn-nikiem postępu i zdrowego rozwoju. Obok spół-dzielczości pozostaną niewątpliwie, jako czynnik równouprawniony, także i nadal kapitalistyczne formy organizacji pracy gospodarczej, ponieważ liczyć się trzeba z naturą ludzką, w której interes własny i miłość własna są i pozostaną silnym, a na-wet cennym motorem pracy i twórczości. Ale nie-mniej uprawnioną jest taka organizacja i praca, na których dnie tkwi przykazanie: K o c h a j b l i ź -n i e g o , j a k s i e b i e s a m e g o.

Do dźwigania kultury gospodarczej i społecznej na poziom tego przykazania zdążają wszystkie narody cywilizowane przez ruch spół-dzielczy, a zrozumienie tej wartości i znaczenia ruchu spółdzielczego wniknąć powinno także w świadomość naszego narodu i pobudzać go do pracy usilnej nad realizowaniem wielkich celów spółdzielczych.

Cała tedy spółdzielczość opiera się na tych samych ideowych podstawach, ma wspólne cele ogólne i te same główne zasady działania, których już tutaj rozwijać nie mogę i nie potrze-buję. Ale w tym całym ruchu spółdzielczym, jednolitym u swych podstaw i w swych ogólnych celach, odróżnić musimy wielką grupę i kierunek spółdzielczości rolniczej, tj. spółdzielczości obejmującej liczne rzesze producentów rolnych w odróżnieniu od drugiej, także wielkiej grupy – spółdzielczości spożywców. Pożądaną jest rzeczą, ażeby oba te kierunki spółdzielczości po-zostawały ze sobą w duchowej i praktycznej łącz-ności i utrzymywały jedność ruchu spółdzielcze-go. Niemniej wszakże potrzebnym jest, aby spół-dzielczość rolnicza zdała sobie dokładnie sprawę ze swoich odrębnych właściwości, specjalnych interesów i warunków swego działania oraz rozwoju, tak jak to czyni ruchliwa spółdzielczość spożywcza. To bowiem uchroni ją od błąkania się po manowcach, a ułatwi znalezienie dobrych dróg i sposobów pracy, jako też utrzymanie przede wszystkim w łonie samej spółdzielczości

i gruntownego przedyskutowania, zanim się ustali i zdobędzie sobie uznanie powszechne. Pierwszy Polski Kongres Rolniczy nie może mieć pretensji, ani zadania, aby taki program stwarzać i narzucać. Spełniłby jednak doniosłe zadanie, gdyby przynajmniej wskazał i stwierdził jego potrzebę, a zarysował jego ogólne kontury, nie wykluczając zmiany, w każdym zaś razie wyma-gające umiejętnego wypełnienia i wykończenia ry-sunku. Taki więc najogólniejszy zarys programo-wego określenia stanowiska spółdzielczości w rolnictwie spróbowałem ująć w następujących dziewięć tez:

I. OGÓLNE OKREŚLENIE STANOWISKA SPÓŁDZIELCZOŚCI W ROLNICTWIE a) Spółdzielczość jest w rolnictwie nowoczesną

formą dobrowolnej organizacji pracy gospo-darczej n a j s z e r s z y c h sfer producentów rolnych;

b) organizacja ta opiera się na d e m o k r a t y c z- n e j podstawie – osobistej równości praw i obowiązków, w o l n o ś c i p r a c y i z a-r o b k o w a n i a, jako też poszanowania prywatnego p r a w a w ł a s n o ś c i z i e m i; c) w działalności swej kieruje się spółdzielczość

w rolnictwie ogólnymi zasadami, wypróbowa-nymi metodami i przewodnimi ideami ruchu spółdzielczego, stosując je samodzielnie i w sposób sobie właściwy do warunków pracy producenta rolnego.

II. ZADANIA SPÓŁDZIELCZOŚCI W ROLNICTWIE

Zadanie spółdzielczości w rolnictwie polega w szczególności na tym, ażeby gospodarstwo d r o b n e i ś r e d n i e:

1. u w o l n i ć spod zależności o d kapitali-stycznych p o ś r e d n i k ó w;

2. ulepszyć w nich pracę, u p r z e m y s ł o w i ć produkcję i zwiększyć ich dochodowość:; 3. całą pracę, wszystkie stosunki gospodarcze

i w ogóle stosunki pomiędzy ludźmi oprzeć na zasadach rzetelności, sprawiedliwości, wza-jemnej pomocy i solidarności, tak interesów, jak i działania poszczególnych jednostek.

III. GŁÓWNE DROGI DO CELU Zadanie swoje spełnia spółdzielczość w

(12)

rolnic-IDEE

bezpośrednich stosunków wymiennych ze spółdzielczymi organizacjami konsumentów; ujmują w swoje ręce zarówno d o s t a r c z a-n i e a r t y k u ł ó w potrzeb d o m o w y c h i g o s p o d a r c z y c h, jak i z b y t produk-tów rolniczych;

2. budują własne gospodarstwo pieniężne, kre-dytowe i bankowe, oparte na o s z c z ę d n o ś-c i a ś-c h l u d o w y ś-c h i na własnyś-ch spół-dzielczych kapitałach u d z i a ł o w y c h i r e- z e r w o w y c h;

3. oddają na usługi drobnych i średnich gospo-darstw wszystkie postępy i zdobycze wiedzy ludzkiej, najlepsze t e c h n i c z n e ś r o d k i i urządzenia, jako też n a j z n a k o m i t s z e i najtęższe, twórcze i kierownicze s i ł y l u d z k i e;

4. p r o p a g u j ą systematycznie i umiejętnie ducha spółdzielczego i cnoty spółdzielcze oraz krzewią praktycznie oświatę spółdziel-czą.

IV. IDEAŁ SPOŁECZNY I GRANICE SPÓŁDZIELCZOŚCI W ROLNICTWIE Spółdzielczość w rolnictwie n i e z m i e r z a jednak bynajmniej do stopniowej p r z e m i a n y indywidualnych gospodarstw rolnych w w i e l- k i e g o s p o d a r s t w a z b i o r o w e (kolek-tywne), zatrudniające na wspólnej własności członków Spółdzielni, jako pracowników uczestniczących jedynie w podziale dochodów wspólnej pracy. Przeciwnie, pozostając na grun-cie prywatnej, indywidualnej własności, dąży spółdzielczość właśnie do w z m o c n i e n i a s i- ł y w y t w ó r c z e j p o s z c z e g ó l n y c h g o s- p o d a r s t w, jako też samodzielności społecznej ich właścicieli lub posiadaczy.

V. STOSUNEK DO MNIEJSZYCH ROLNIKÓW I ROBOTNIKÓW ROLNYCH a) W uwzględnieniu wielkiego rozdrobnienia

go-spodarstw rolnych w przeważnej części Pol-ski, powołana jest spółdzielczość w rolnictwie polskim do organizowania uprzemysłowionej produkcji i zbytu nie tylko wielkich produk-tów, jak zboża, ziemniaki, buraki, duży inwen-tarz żywy, lecz do zajęcia się nadto ze szcze-gólną bacznością i gorliwością r ó ż n o r o d-n y m i m d-n i e j s z y m i p r o d u k t a m i r o l n i c z y m i , w a ż n y m i w d r o b-n y c h g o s p o d a r s t w a c h, jak owoce, jagody, warzywa, len, konopie, owce, kozy, trzoda chlewna, drób, pszczoły, ryby, sierść,

innych, jako też domowym przemysłem ludo-wym;

b) organizując na tych podstawach drobne i śre-dnie gospodarstwa rolne, troszczy się spół-dzielczość rolnicza równocześnie, osobliwie przez swoje Spółdzielnie rolniczo-spożywcze, handlowe i pieniężne, o interesy n i e s a m o-d z i e l n y c h g o s p o o-d a r s t w i r o b o t-n i k ó w r o l t-n y c h z tą przewodt-nią myślą i z tym systematycznym dążeniem, aby im dopomagać – przez pracę, oszczędność i spółdzielczą samopomoc – do stopniowego nabywania i powiększenia własnych gospo-darstw.

VI. STOSUNEK DO WIĘKSZYCH ROLNIKÓW

a) Spółdzielczość w rolnictwie n i e z a m y k a s i ę przed udziałem w swych organizacjach także w i ę k s z y c h g o s p o d a r s t w r o l- n y c h, które w ramach spółdzielczej organizacji mogą znaleźć zaspokojenie bądź wszystkich, bądź znacznej części swych uzasadnionych potrzeb gospodarczych, a na-wzajem mogą się przyczynić bardzo sku-tecznie do wzmocnienia sił i do rozwinięcia działalności spółdzielczych organizacji, jako też do ich dodatniego wpływu na h a r m o-n i j o-n e k s z t a ł t o w a o-n i e s i ę s t o s u o- n-k ó w s p o ł e c z n y c h w dziedzinie rolni-czej;

b) atoli udział większych gospodarstw w organi-zacjach spółdzielczych w żadnym razie n i e j e s t p o ż ą d a n y a n i z a c e n ę j a-k i c h a-k o l w i e a-k s t a t u t o w y c h i a-k a p i-t a ł o w y c h p r z y w i l e j ó w , a n i k o s z- t e m t y c h d e m o k r a t y c z n y c h w ł a ś- c i w o ś c i i u r z ą d z e ń, które Spółdzielnię rolniczą oraz związki takich Spółdzielni czynią istotnymi organizacjami samopomocy i wzajemnej pomocy drobnych i średnich gospodarstw i które są koniecznym warun-kiem wzajemnego zaufania, życzliwości i soli-darności członków, a więc niezbędne – wa-runkami gospodarczej i moralnej siły oraz spoistości spółdzielczych organizacji.

VII. STANOWISKO SPÓŁDZIELCZOŚCI W ROLNICTWIE

Rozwój spółdzielczości rolniczej zależy w wiel-kiej mierze od skutecznej działalności zawodo-wych organizacji rolniczych, jako powołanych do krzewienia wiedzy rolniczej, do wytwarzania

(13)

BIBLIOTEKA MYŚLI SPÓŁDZIELCZEJ

rolników w zakresie ich spraw gospodarczych i do wspólnej obrony oraz popierania interesów rol-nictwa. Dlatego p o t r z e b n e j e s t w y t w o-r z e n i e s t a ł e g o w s p ó ł d z i a ł a n i a o-r o l- n i c z y c h o r g a n i z a c j i s p ó ł d z i e l c z y c h z o r g a n i z a c j a m i z a w o d o w y m i bez uszczerbku dla zupełnej samodzielności każdej z tych organizacji. Współpraca ta oprzeć się winna na wzajemności świadczeń i przedsta-wicielstwa w głównych organach obu organizacji. Niezbędnym jednak warunkiem ścisłej współ-pracy rolniczych organizacji spółdzielczych z za-wodowymi jest usunięcie rozbieżności, a osiąg-nięcie j e d n o l i t o ś c i o r g a n i z a c j i i działania w obrębie każdego z tych dwóch kie-runków zbiorowej pracy zrzeszonych rolników.

VIII. STOSUNEK DO PARTYJ POLITYCZNYCH

Pomimo swego wybitnie demokratycznego cha-rakteru i ustroju, jak niemniej demokratycznych celów i dążności, nie stoi i nie powinna stać spółdzielczość rolnicza na usługach żadnej partii politycznej i zniżać się do stanowiska narzędzia partyjno-politycznych celów i zabiegów. Przeciw-nie, w s z y s t k i e p a r t i e p o l i t y c z n e, uwa-żające się za przedstawicieli i obrońców interesów drobnych i średnich rolników, powinny s ł u ż y ć t y m w i e l k i m i d e a ł o m , z a s a d o m i d ą ż e n i o m k u l t u r a l n y m, społecznym i gospodarczym, które reprezentuje spółdziel-czość. Dlatego także powinny one z a n i e c h a ć w s z e l k i e g o d z i a ł a n i a, które mogłoby utrudnić, osłabić lub wypaczyć zdrowy, rzetelny i zwarty ruch spółdzielczy w rolnictwie, a nato-miast p o p i e r a ć d z i a ł a l n o ś ć i s t o t-n y c h s p ó ł d z i e l c z y c h o r g a t-n i z a c j i rol-niczych w każdym kierunku, szczególniej zaś przez żywy współudział w umiejętnej propa-gandzie organizacji i pracy spółdzielczej, zawsze w ś c i s ł e j ł ą c z n o ś c i i z g o d z i e z k i e- r o w n i c z y m i i n s t y t u c j a m i spółdziel-czego ruchu rolnispółdziel-czego.

IX. STOSUNEK DO PAŃSTWA a) Co do stanowiska spółdzielczości rolniczej

w stosunku do Państwa stwierdzić należy przede wszystkim najzupełniejszą z g o d-n o ś ć i t o ż s a m o ś ć p o d s t a w o w y c h

opartej na określonych poprzednio zasadach. Stąd wynika naturalna i konieczna współpraca państwa z rolniczym ruchem spółdzielczym we właściwych granicach obopólnego inte-resu;

b) spółdzielczość rolnicza nie żąda i nie potrze-buje w szczególności żadnych subwencji dla bezpośredniego przysparzania członkom Spółdzielni materialnych korzyści kosztem państwa lub zwalniania ich od największych wysiłków w celu powiększenia funduszów zakładowych, czy obrotowych, tak samych Spółdzielni, jak ich Związków;

c) natomiast domaga się spółdzielczość rolnicza przynajmniej równomiernego traktowania i popierania przez państwo spółdzielczego ru-chu rolniczego w zakresie oświaty, propagan-dy, kredytu i pomocy w odbudowie zniszczeń wojennych, jak to miało i ma miejsce w sto-sunku do kapitalistycznych organizacji i przedsiębiorstw zwłaszcza przemysłowych, które z państwowych instytucji pieniężnych czerpały więcej niż 9/10 części wszystkich kredytów i państwowych gwarancji kredyto-wych i tym sposobem odbudowały się i bo-gaciły kosztem dewaluowanych równocześnie w coraz szybszym tempie zarobków i osz-czędności ludowych i spółdzielczych, osob-liwie w dziedzinie rolniczej. Na państwie więc ciąży obowiązek dopomożenia spółdzielczoś-ci rolniczej i do odbudowy oszczędnośspółdzielczoś-ci ludo-wych i rolniczego kredytu spółdzielczego, zniszczonych dotychczasową skarbową i pieniężną polityką państwową, przez udo-stępnienie organizacjom spółdzielczym źró-deł kredytowych, ufundowanych kosztem państwa, albo przez zasilenie w inny sposób w środki obrotowe spółdzielczych rolniczych central pieniężnych, zanim nastąpi przy tej nieodzownej pomocy odbudowa oszczędno-ści ludowych;

d) głos spółdzielczych instytucji rolniczych po-winien być więcej, niż dotychczas, zastąpiony i uwzględniony w państwowych gospodar-czych instytucjach doradgospodar-czych i decydują-cych. Z powodu ograniczenia czasu na referat nie może być mowy o dokładnym skomento-waniu tych zasadniczych tez, pozwolę sobie jednak podkreślić niektóre ważniejsze

(14)

mo-IDEE

materialnych bez względu na sposób i warunki, w jakich się to dzieje. Spółdzielczość rolnicza uwzględnia w podobny sposób, jak to czyni spółdzielczość spożywców, także społeczne i moralne czynniki i zadania oraz dążenia do naprawy ustroju gospodarczego i społecznego, do oparcia stosunków gospodarczych i społecz-nych pomiędzy ludźmi na zasadach rzetelności, słuszności, solidaryzmu gospodarczego, wzajem-nej pomocy i demokratyzmu.

Równocześnie wszakże staje spółdziel-czość rolnicza stanowczo i wyraźnie na gruncie bezcennych zdobyczy zachodniej kultury, jakimi obok wolności i osobistej wolności zarobkowania jest także poszanowanie prawa indywidualnej, prywatnej własności. Ten ostatni moment musi być szczególniej podkreślony, albowiem spół-dzielczość rolnicza stanowi zrzeszenie drobnych i średnich właścicieli gospodarstw, którzy chcą nimi nadal pozostać i dla których właśnie poszanowanie prawa własności posiadanego warsztatu pracy jest najcenniejszą zdobyczą zachodniej kultury, taką samą jak prawo osobistej wolności i wolności zarobkowania. Nie może zatem spółdzielczość rolnicza podzielać tenden-cji, jakie częstokroć wyraźnie w łonie spółdziel-czości spożywców, a zwłaszcza wśród zwolen-ników robotniczych Spółdzielni produkcyjnych, na jaw występują, to jest tendencji do rozszerze-nia zadań spółdzielczości na świadome i celowe dążenie do przeobrażenia indywidualnych war-sztatów pracy – na warsztaty zbiorowe, stanowią-ce wspólną własność, a spółdzielczo zorganizo-wane i pracujące. W moim sformułowaniu pro-gramu spółdzielczości rolniczej wykluczam takie dążenie i uważam je za sprzeczne z właściwym zadaniem i dążeniem spółdzielczości rolniczej – nie do pozbawiania swych członków prawa indywidualnej własności posiadanego warsztatu pracy, lecz przeciwnie, tylko do ulepszania tych warsztatów, do podnoszenia ich rentowności i do wzmocnienia społecznego stanowiska właści-ciela warsztatu rolniczego przez spółdzielczą organizację i pracę.

Zdawać sobie musimy dalej sprawę z tego, że spółdzielczość rolnicza ma do czynienia z członkami, którzy są w przeważnej części po-niekąd małymi kapitalistami, i że spółdzielczość rolnicza, chcąc ułatwić i udoskonalić prowadze-nie tych właśprowadze-nie przedsiębiorstw prywatnych, musi mieć do czynienia także z całym szeregiem konkretnych zadań takich samych lub podobnych jak te, które na swój sposób rozwiązuje wielki

praktycznymi metodami i zdobyczami rozwoju kapitalistycznego w daleko większej mierze niż to czyni i czynić potrzebuje spółdzielczość spo-żywców.

W szczególności więc musi spółdziel-czość rolnicza stworzyć sobie własną organizację pieniężną, kredytową i bankową, taką, jak ją po-siada wielki kapitał, z uwzględnieniem zarówno potrzeby kapitału obrotowego, jak i kapitału za-kładowego i inwestycyjnego. System spółdziel-czych organizacji pieniężnych i kredytowych, tak lokalnych, jak i centralnych, ma dla rozwoju spółdzielczości rolniczej podstawowe znaczenie, odmienne, a bez porównania szersze i do-nioślejsze, aniżeli w spółdzielczości spożywców, gdzie zagadnienie to może być i jest ubocznie traktowane i daleko prościej rozwiązywane. Kredyt pieniężny i spożywców ma w ogóle podrzędne znaczenie, co pozostaje w związku z tym faktem, że w stosunkach z członkami, jako nabywcami towarów w spółdzielczych sklepach spożywczych, jest także kredyt towarowy zasad-niczo wykluczony. Natomiast w spółdzielniach rolniczych i w ich centralach gospodarczych, jako stanowiących zrzeszenie producentów, ma i musi mieć kredyt pieniężny i towarowy nieodzowne i szerokie zastosowanie. Dlatego spółdzielczość ta musi troszczyć się o własne organizacje pie-niężne, a zatem o organizacje czerpiące główne środki obrotowe z tych samych kół drobnych i średników rolników, dla których spółdzielczość jest przede wszystkim powołaną pracować, musi mieć organizacje pieniężne sobie oddane, zasto-sowane do swoich potrzeb i warunków pracy, ale zdolne nawiązać się z ogólnym państwowym i światowym rynkiem pieniężnym i utrzymywać stosunki z całą wielką organizacją pieniężną i bankową w państwie i poza jego granicami. Poważne podstawy takiej organizacji kredytowej rolniczej posiadaliśmy już przed powstaniem państwa polskiego; rozporządzała ona już znacz-nymi środkami, zebraznacz-nymi właśnie z oszczęd-ności ludowych i ze znacznych także funduszów własnych. Te oszczędności i fundusze stały się jednak ofiarą na rzecz budującego się naszego państwa w okresie jego nieuregulowanej, infla-cyjnej gospodarki. Trzeba więc na nowo podjąć odbudowę i dalszą rozbudowę tej spółdzielczej organizacji pieniężnej i kredytowej p r z e d e w s z y s t k i m w ł a s n y m i siłami i zabiegami, ale także z niezbędną, a dobrze zasłużoną kredy-tową pomocą państwa w jego własnym interesie i oczywiście w granicach jego możności.

(15)

BIBLIOTEKA MYŚLI SPÓŁDZIELCZEJ

Spółdzielczość rolników musi też w da-leko szerszej mierze, aniżeli spółdzielczość spo-żywców, troszczyć się o w y k o r z y s t a n i e i n- n y c h w i e l k i c h ś r o d k ó w k a p i t a l i-s t y c z n e g o u i-s t r o j u, jak mianowicie wszystkich zdobyczy na polu urządzeń i środków technicznych, wszystkich postępów wiedzy rolniczej, jako też przyciągać, pozyskiwać i kształcić dla siebie najtęższe i najdzielniejsze umysły ludzi uzdolnionych do najskuteczniej-szego prowadzenia przedsiębiorstw rolniczych. Są to bowiem główne dźwignie kapitalistycznych organizacji produkcji i zbytu, a drobni i średni rolnicy nie mogą w inny sposób, jak tylko przez spółdzielczość, korzystać z tych potężnych dźwigni i środków działania w sposób bezpo-średni, bez opłacania kapitalistycznego haraczu i bez utraty samodzielności gospdarczej, a tym samym społecznej. To ma tym donioślejsze znaczenie, że dla tych szerokich kół rolników niemal ważniejsze są drobne produkty rolnicze, jak: trzoda, drób, jaja, miód, sierść, owoce, warzywa, len, konopie itp., a także częstokroć wytwory ludowego przemysłu, aniżeli produkcja wielkich artykułów rolniczych, jak: zboże, buraki i wielki inwentarz. Produkcja zaś tych drobnych wytworów jest terytorialnie rozproszona, a przy tym podzielona pomiędzy liczne małe warsztaty, przedstawia więc najpodatniejszy grunt dla wy-zysku ze strony pośredniczącego handlu i wiel-kiego kapitału, a może być ujednolicona, regulo-wana, doskonalona i spieniężana z największą korzyścią dla producenta tylko przez własne, a więc spółdzielcze organizacje, cieszące się ich zaufaniem i posiadające odpowiedni wpływ przez to, że działają rzeczywiście w ich interesie.

Jakkolwiek wielkie rzesze drobnych i średnich rolników stanowią główny trzon i fun-dament spółdzielczości rolniczej, to jednak po-nadto przygarnia ona do siebie również zastępy niesamodzielnych gospodarstw rolnych i robot-ników rolnych. Znajdują one zaspokojenie swoich potrzeb spożywczych w r o l n i c z y c h Spółdzielniach s p o ż y w c z y c h, które mają pełne uprawnienie w obrębie spółdzielczości rolniczej, boć i rzesze drobnych producentów rolnych są równocześnie rzeszami spożywców. Ponadto zaś rolnicze Spółdzielnie kredytowe stanowią wyborną gospodarczą i społeczną

dźwi-dźwigać się mogą do samodzielności gospodar-czej i stopniowo ją wzmacniać. Tym sposobem spółdzielczość rolnicza w wysokim stopniu sprzyja wytwarzaniu łączności gospodarczej i społecznej między różnymi warstwami ludności rolniczej. Dzieje się to tym bardziej, że spół-dzielczość ta z drugiej strony stoi otworem także dla większych rolników i może im również od-dawać poważne usługi, o ile zechcą się zastoso-wać do warunków organizacji i do sposobów działania właściwych spółdzielczości. Przyczynią się oni w takim razie do wzmocnienia i przyśpie-szenia gospodarczego rozwoju tej spółdziel-czości, a ułatwią zbliżenie i zsolidaryzowanie ze sobą różnych warstw społecznych, zastępując w dziedzinie stosunków rolniczych – walkę łeczną współdziałaniem gospodarczym i spo-łecznym w myśl przewodnich idei spółdziel-czości.

W tym celu wszakże potrzebne jest krzewienie wśród tych licznych rzesz rolników dobrej oświaty zawodowej, zwłaszcza przy po-mocy doświadczeń, prób i unaoczniania wyników udoskonalonej produkcji, jako też przez krzewie-nie ducha łączności i zrozumienia dla doniosłości działania zbiorowego w celu ochrony i popierania wspólnych interesów rolnictwa w państwie. Pod-kreślić więc wypada konieczność współdziałania ze strony zawodowych organizacji rolników w rozwoju spółdzielczości rolniczej i nawzajem popierania przez nią rozwoju i działania za-wodowej organizacji rolniczej, co powinno znaleźć także odpowiedni wyraz we wzajemności świadczeń i przedstawicielstwa we właściwych organach obu organizacji. bez ograniczania samodzielności każdej z nich we właściwym zakresie działania.

Dla rozwoju tak pojętej spółdzielczości, troszczącej się w trudzie i mozole o rzeczywiste dobro i trwałe dźwiganie gospodarcze i spo-łeczne szerokich sfer ludności rolniczej, są dwa niebezpieczeństwa szczególniej groźne. Jedno z nich to tworzenie, częstokroć pod płaszczykiem spółdzielczości, prywatnych przedsiębiorstw, chociażby zakładanych zbiorowymi silami, ale niemających nic wspólnego ze spółdzielczo--ludowym charakterem. Przedsiębiorstwa te podnoszą również pretensje do równorzędnego traktowania ich ze spółdzielczymi organizacjami,

(16)

IDEE

paraliżowane jedynie przez odpowiednie uświadamianie tak czynników publicznych, jak zwłaszcza rzesz ludności rolniczej ze strony organizacji spółdzielczych i współdziałających z nimi zawodowych organizacji rolniczych.

Drugie niebezpieczeństwo w rozwoju spółdzielczości wywołuje przenoszenie partyjno--politycznych różnic i walk na grunt pracy spółdzielczej. Jest to czynnik rozsadzający silę i zwartość ruchu spółdzielczego, demoralizujący i osłabiający jego rozwój, wypaczający jego właściwe zadania i dążenia. Dlatego spółdziel-czość, właśnie w myśl swoich zadań, dążeń i metod działania, powinna stać z dala od walk i haseł partyjnych, a pozostać zawsze neutralnym terenem współpracy ludzi dobrej woli, umieją-cych się wznosić ponad poziom partyjnych interesów i dążności na wyżynę, gdzie już cichną i ustają zapasy stronnicze, a rozszerza się hory-zont myśli i uczuć, tak że ożywiają one w duszach i sercach ludzi miłość bliźniego, żywe pragnienie dobra publicznego i czynną wolę działania w tym kierunku.

W tak pojętej i określonej spółdzielczości rolniczej tkwi zatem dużo twórczych pierwiast-ków państwowych. W niej praworządne Państwo nasze znajdzie także cenne bardzo źródło swej siły i trwałości, znajdzie wiernego sprzymierzeń-ca w spełnianiu swoich zadań i w doskonaleniu swej budowy. Ale musi też i ono pamiętać o tym, że państwo nowoczesne jest powołane do ochrony i popierania interesów wszystkich sfer ludności, ale przede wszystkim interesów słab-szych ekonomicznie warstw ludności, aby je dźwigać i wzmacniać we własnym, dobrze zrozu-mianym interesie, aby budowę i siły państwa opierać na szerokich warstwach uświadomionych obywateli, przywiązanych do swej największej Spółdzielni, jaką jest Państwo.

Tak określając stanowisko swoje wobec Państwa, staje wszakże spółdzielczość rolnicza przede wszystkim pod sztandarem własnej pomocy i wzajemnej pomocy, i niechajże temu znakowi pozostanie wierną, gdyż pod nim zwy-cięży. Niech więc pod tym wezwaniem zwołuje milionowe rzesze rozproszonych rolników, niech je skupia i organizuje w tysiące Spółdzielni róż-nego rodzaju i przeznaczenia, niech je łączy we własne Związki i Centrale, aby razem utworzyły jedną, potężną armię pracy – armię karną i dobrym duchem ożywioną. Niechajże armia ta walczy mężnie z biernością i bezradnym, przy-gnębiającym narzekaniem i wyrzekaniem, z

sob-niechajże do tej armii spółdzielczej garną się licznie dzielni ochotnicy, zwłaszcza bogaci w wie-dzę i zdolność czynu, aby pod przewodem znakomitych wodzów wiodła całe polskie rolnictwo i wszystkich rolników drogą postępu do dobrobytu, a cały naród w myśl Mickiewi-czowskiego hasła: W s z c z ę ś c i u w s z y s t-k i e g o s ą w s z y s t t-k i c h c e l e – do ugruntowania odrodzenia własnego państwa i do godnego imienia Polski, spełnienia jej zadania i przeznaczenia w rodzinie wielkich narodów tego świata.

(17)

BIBLIOTEKA MYŚLI SPÓŁDZIELCZEJ

OGÓŁ sądzi, że istnieją dwa tylko kierunki, dwa światopoglądy w nauce ekonomii społecznej: liberalny, czyli indywidualistyczny, i socjalistyczny. W tym mniemaniu skwapliwie utwierdzają reprezentanci kierunku liberalnego, głosząc, że wszyscy etatyści, tj. zwolennicy ingerencji państwa, dalej szkoły historyczno-etycznej, samopomocy spółdzielczej, czyli szkoły z Nimes, i chrześcijańscy demokraci są w szerszym znaczeniu tego słowa również socjalistami, kolektywistami, bolszewikami, co wszystko wymienia się jednym tchem, licząc na powierzchowność ludzką i powszechny strach „burżuja” przed rewolucją bolszewicką. W ten sposób udaje się czasami terroryzowanie naiwniejszych i pozyskanie dla włas-nego obozu, ale na szczęście nie zawsze.

Pośrodku między dwoma kierunkami wymienionymi na wstępie zajmuje miejsce szkoła solidarystyczna. Nazwa jej jest niedawna. Idee jej, pokrywające się z chrześcijaństwem, powstały z nim równocześnie. Właściwym twórcą tego kierunku jest św. Paweł, który w liście do Rzymian porównał społeczeństwo z organizmem ludzkim (XII. 4. 5), a w pierwszym liście do Koryntian wskazał na zależność dobra indywidualnego od dobra

Szkoła solidarystyczna

i Kościół katolicki

o kwestii społecznej

Leopold

Caro

Odczyt wygłoszony na

(18)

IDEE

Rzecznikami idei solidarności byli wszys-cy najwięksi uczeni katolicwszys-cy, w tej liczbie w pierwszym rzędzie św. Tomasz z Akwinu. Uczył on, że własność prywatna istnieć powinna, ale nie w znaczeniu wykluczania od jej używania innych w razie potrzeby. Uczył, że żaden rozdział dóbr ani żaden ustrój własności, wypływający z prawa ludzkiego, nie może sprzeciwiać się obowiązkowi usuwania niedostatku i dlatego głosił, że „nadwyżkę majątku należy zgodnie z prawem naturalnym obrócić na utrzymanie ubogich”. Domagał się niepodwyższania ceny skutkiem szczególnej potrzeby kupującego, wła-śnie dlatego, że ta potrzeba nie jest cechą rzeczy, lecz szczególnego położenia kupującego. Wresz-cie zaś uznawał za dopuszczalne staranie o naby-wanie dostatku, o ile go człowiek potrzebuje do życia według swego stanu, atoli poczytywał zara-zem przekroczenie tej granicy za grzech chci-wości, który potępiał.

Zasady solidarystyczne głosił w pierw-szej połowie XIX wieku słynny pisarz angielski Thomas Carlyle zwalczający jak najostrzej świato-pogląd liberalizmu i etykę utylitarną. W rozprawie

Past and Present dowodził on, że modny dzisiaj

brak wiary i wyższych ideałów wywołał obojęt-ność dla losu bliźnich i szalony wyzysk robotni-ków w owych czasach, w których nie było ani ograniczenia czasu pracy, ani zakazu pracy nocnej kobiet i dzieci, ani przepisów zapewniających bezpieczeństwo życia w kopalniach czy fabry-kach, ani ubezpieczeń społecznych, ani związków zawodowych. Jedyny łącznik między ludźmi stanowi gotówka, jak zarzucał w innej nie mniej głośnej rozprawie pt. Chartism. Na filozofii uży-cia, nazwanej przez niego filozofią prosiaka (Pig

philosophy), wyrosło panowanie nowobogackich (Dollar dynasty). Izolowanie jednostki urodziło

pauperyzm, uchylić go może tylko postęp moral-ny jako jedynie prawdziwy, tylko uznanie solidar-ności interesów wszystkich ludzi.

Solidarystami byli i ci, pełni zapału, dzia-łacze angielscy, którzy, jak słynny powieściopisarz Kingsley, wielki kaznodzieja Maurice oraz prawnicy Ludlow i Neale, wypracowali wspólny program zwalczania zarówno „antychrześci-jańskiego socjalizmu” jak i „antysocjalnego chrześcijaństwa”.

Zwolennikiem ich zapatrywań był rów-nież znakomity estetyk John Ruskin, który w głośnych pracach: Unto this last i Political Economy

of Art określił rząd i współdziałanie jako prawa

życia, a bezrząd i współzawodnictwo jako prawa

Toynbee, głośnego popularyzatora wiedzy wśród robotników i twórcę myśli uniwersytetów ludowych, filozofa I.H. Greena, uczennicę jego, znaną powieściopisarkę Mrs. Humphrey Ward oraz wielkich przyjaciół robotników, kardynała Manninga, abpa Bagshawe z Nottingham i kardy-nała Vaughan.

We Francji XIX wieku zwalczały się dłu-gie lata dwa kierunki wśród tamtejszych katoli-ków. Szkoła z Angers, z biskupem Frepplem na czele, licząca w swoim gronie znakomitego inżyniera Le Play'a autora olbrzymiego dzieła y

o robotnikach europejskich, Anatola Leroy-Beaulieu, prof. Claudio Janet, d’Haussonville’a, Rambaud’a i innych, popierała kierunek liberalny. Na tych to pisarzach wzorują się dotąd niektórzy nasi ekonomiści katoliccy. Druga szkoła, na której czele stanął biskup Doutreloux z Leodjum, ma w gronie swym zwolenników tak znakomitych jak hr. de Mun i znany przyjaciel robotników, fa-brykant Harmel, inicjator ruchu chrześcijańsko--demokratycznego we Francji.

W Belgii, złączonej z Francją wspól-nością języka i bezpośrednim sąsiedztwem, wiel-kie powstanie robotników górniczych i hutni-czych z r. 1886 zadało w kołach katolickich cios stanowczy liberalizmowi i szkole z Angers. Pierwszy program ekonomiczny dla katolików całego świata wypracował jednak Niemiec, bis-kup moguncki Ketteler w dziele: Die Arbeiteifrage

und das Christentum, wydanym jeszcze w r. 1864.

Uznał to lojalnie sam hr. de Mun. Dla ewangeli-ków niemieckich wypracowali program w duchu solidarystycznym wielki ekonomista i profesor berlińskiego uniwersytetu Adolf Wagner oraz później wybitni posłowie do sejmu Rzeszy: pastor Fryderyk Naumann i Paweł Göhre.

Kardynał Manning w Anglji, kardynał Gibbons w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej, a przedtem biskup Ketteler w Niem-czech, biskup Doutreloux w Belgii, hr. de Mun we Francji i prof. Descurtins i Beck w Szwajcarii torowali drogę poglądom niezapomnianego papieża robotników, Leona XIII.

Pierwsza jego encyklika: Quod apostolici

muneris z dnia 28 grudnia 1878 r. ogranicza się do

stwierdzenia, że hasła równości nie da się w istocie urzeczywistnić. Mechaniczne zrównanie wszystkich łudzi miałoby tylko ten skutek, iż doprowadziłoby do rozprzężenia społeczeństwa. Równość między ludami ogranicza się do faktu, że wszyscy wywodzimy swój początek od Boga, że dla wszystkich nas Jezus Chrystus umarł na

(19)

BIBLIOTEKA MYŚLI SPÓŁDZIELCZEJ

wymierzając nagrodę lub karę stosownie do naszych dobrych albo złych uczynków. Wszyscy więc, złączeni węzłem miłości, winniśmy się wspierać wzajemnie tak, abyśmy mogli osiągnąć moralne i materialne dobro na ziemi oraz ostateczne swe przeznaczenie po śmierci.

Encyklika Rerum novarum z 15 maja 1891 r. uznaje przede wszystkim własność pry-watną i to tak w dziedzinie środków konsumpcji, jak i środków produkcji, co więcej, uznaje, że własność prywatna jest wynikiem prawa natural-nego, wobec czego właścicielowi służy prawo dowolnego rozporządzania swą własnością, wszakże tylko w sposób rozumny. Drogę do porozumienia między różnymi warstwami społe-czeństwa toruje idea sprawiedliwości Jeżeli pewne kategorie obywateli nie mają dość sił dla obrony własnych uprawnionych interesów, państwo winno im udzielić poparcia i, biorąc czynny udział w życiu gospodarczym w drodze pozytywnej ingerencji, wziąć ich w obronę. Ponadto robotnikom służyć powinno bezwzględnie prawo koalicji, tj. tworzenia związków zawodowych dla samoistnej obrony ich stanowiska z zastrzeże-niem atoli, że obrona ta odbywać się winna w duchu pokoju społecznego i w zgodzie z wiarą katolicką.

Przedsiębiorca ma obowiązek wypłaty wynagrodzenia robotnikowi i to w słusznej wysokości; umowa między nimi powinna być prawdziwie wolna, a warunki jej godziwe. Wolna umowa, na którą powołuje się liberalizm, nie jest nią w istocie, robotnik jest bowiem niejedno-krotnie zmuszony do przyjęcia warunków wysoce niekorzystnych, gdyż nie posiada zasobów pozwalających mu na przeczekanie do chwili, gdy będzie miał zaofiarowane warunki sprawiedliwe. Jeżeli pracodawca wymaga od robotnika pracy w niedziele lub święta, nie pozwala mu tym samym na odpoczynek i uniemożliwia spełnienie obowiązków religijnych. Nie są godziwe warunki umowy o pracę, jeśli nakładają na kobiety lub dzieci obowiązek pracy wyczerpującej ich siły i zagrażającej tym samym obecnemu i przyszłemu pokoleniu. Nie są również godziwe, jeśli w fabry-ce lub kopalni nie ma zupełnego bezpieczeństwa dla życia i zdrowia robotników lub jeśli płaca przez nich pobierana nie wystarcza na utrzymanie życia ich samych i ich rodzin. Przedsiębiorcy nie

pierać, a przedsiębiorcy nie wolno w sposobie odnoszenia się do robotników wywołać wśród nich zgorszenia.

Robotnik ma obowiązek wiernego speł-niania podjętej przez siebie pracy, nieuszkodzenia własności przedsiębiorcy i nieobrażania jego osoby, tudzież zaniechania jakichkolwiek czynów gwałtownych nawet wówczas, gdy zniewolony jest do obrony praw własnych.

Obowiązek wspierania ubogich i potrze-bujących pomocy, ciążący na zamożnych, a wyni-kający z miłości, jest tak doniosły, że z jego spełnienia będziemy musieli na Sądzie Ostatecz-nym złożyć rachunek, jak to sam Boski Zbawiciel zapowiada nam w Ewangelii (Mt 25, 31–46). Ubodzy zaś niech nie wstydzą się swego niedo-statku i nie gardzą miłością okazywaną im przez posiadających, pamiętając o tym, że Boski nasz Zbawiciel, mogąc urodzić się wśród bogactw, wolał jednak przyjść na świat ubogim, aby tym samym uczcić ubóstwo i wyposażyć je szczegól-nymi zasługami dla życia wiecznego.

Wreszcie encyklika Rerum novarum zaleca urządzenia społeczne, zapewniające pomoc odpowiednią oraz zbliżające i godzące między sobą pracodawców i pracowników Należeć tu mogą ubezpieczenia społeczne, związki zawo-dowe oraz instytucje polubowne i rozjemcze.

Trzecia encyklika: Graves de communi z 18 stycznia 1901 r. zaleca, w szczególności celem wcielenia w czyn zasad encykliki Rerum novarum, działalność chrześcijańsko-demokratyczną, opar-tą o wiarę i etykę katolicką, a wysnuopar-tą z prawa natury i przepisów Ewangelii.

Myśli przewodnie tych trzech encyklik streścił Pius X w Motu proprio z 18 grudnia 1903 r., zalecając wszystkim katolikom, by się do niego ściśle stosowali. Wynika stąd, że dziś powoły-wanie się na odmienne zapatrywania szkoły Le Play’a, Anatola Leroy-Beaulieu, Janeta czy biskupa Freppla, praktykowane i u nas, nie byłoby zgodne z wyraźnie objawioną wolą Stolicy Apo-stolskiej.

Pewnego rodzaju uzupełnienie wyrażo-nych w tych encyklikach zasad mieści się w en-cyklice: Singulari quadam z 24 września 1912 r., wydanej przez Piusa X. Powiedziano tu, że wszystkie postępki ludzkie podlegają ocenie Kościoła ze stanowiska etyki; dalej powiada

(20)

do-IDEE

popierać pokój i miłość wzajemną. Kwestia socjalna i połączone z nią spory o istotę i trwanie pracy, o uiszczenie zapłaty, o strajki robotnicze, nie mają cechy wyłącznie gospodarczej i dlatego nie można ich zaliczać do kwestii tego rodzaju, które wolno byłoby załatwiać z pominięciem Kościoła, albowiem ponad wszelką wątpliwość prawdą jest, że kwestia społeczna jest w pierw-szym rzędzie etyczną i religijną i dlatego winna być rozwiązaną przede wszystkim zgodnie z za-sadami etyki i ze stanowiska religii”.

Oto w szeregu enuncjacji stanowisko Kościoła, pokrywające się w zupełności z po-glądami szkoły solidarystycznej.

Przeciwko solidaryzmowi, jako kierun-kowi rzekomo nowemu, któremu nazwę dali Francuzi: ekonomista Gide i socjolog Bourgeois, przytacza się u nas zarzut, że pierwszy jest rze-komo zaciekłym protestantem, a drugi zupełnie niewierzącym. Na to odpowiadam, że zapatry-wania tych uczonych na religię nie mogą osłabić faktu, jedynie dla nas w tej mierze doniosłego, iż myśli, które w dziełach swych wygłaszają owi uczeni, pokrywają się w zupełności z ideami Ewangelii i prawa naturalnego, które encyklika

Graves de communi podaje jako podstawy

dzia-łalności chrześcijańsko-demokratycznej.

I tak Charles Gide pisze w rozprawie

Quatre écoles d’économie sociale (1890): „Solidarność

nie jest tylko pięknie brzmiącym słowem lub ideałem abstrakcyjnym, jak hasła: wolności, rów-ność, braterstwo; jest owszem faktem, i to faktem stwierdzonym doskonałe przez naukę i historię, najważniejszym odkryciem naszych czasów. Fakt solidarności i wzajemnej zależności ludzi od siebie czyni codziennie postępy; jest może iden-tyczny z postępem samym”.

A jeśli Léon Bourgeois twierdzi, że wo-bec pozbawionych własności rodzimy się już dłużnikami (nous naissons debiteurs) i dlatego pań-stwo ma prawo w drodze ingerencji ściągać od nas, czyli wymuszać na nas pewne świadczenia na rzecz ubogich, to czyż nie wypowiada on w tych słowach i nie wysnuwa jedynie konsekwencji z nauki św. Tomasza z Akwinu, który wszak uczył, że człowiek ma obowiązek dzielenia się z bliźnim w razie potrzeby i że prawo używania rzeczy, które jedni mają w liczbie zbytecznej, należy do tych, którzy cierpią niedostatek? (Dosłownie: Et

quantum ad hoc (usum rerum) non debet, homo habere res exteriores ut proprias, sed ut communes, ut scilicet de facili aliquis eas communicet in necessitate aliorum. Summa theologiae ll/II qu. LXVI art. II, a dalej: Et ideo res,

Gdzie skutki zawartych umów dotyczą osób trzecich lub społeczeństwa jako całości, tam swoboda umów musi być uzgodniona z dobrem społeczeństwa, nie może mu się nigdy sprzeci-wiać, a raczej winna mu być we wszelkich wy-padkach podporządkowaną. Nie narusza to przy-rodzonej wolności ludzkiej, krępuje jedynie samowolę, nieoglądającą się na fakt, że każdy człowiek jest zarazem członkiem społeczeństwa, któremu właśnie zawdzięcza istnienie warunków swego rozwoju. Stopień tego ograniczenia wol-ności bywa różny w różnych epokach i wśród różnych narodów. Niezmienną pozostaje atoli idea solidarności rodzaju ludzkiego, wynikająca z przeświadczenia o etycznym fundamencie spo-łeczeństwa i gospodarstwa.

Liberalizm ekonomiczny rozumie pod pojęciem społeczeństwa ogół gospodarstw indy-widualnych, pozostających ze sobą w stosunkach gwoli dobra każdego z nich z osobna. Solidaryzm natomiast widzi w społeczeństwie samoistny organizm, żyjący własnym życiem i naginający jednostki, acz niepozbawione, jak w kolekty-wizmie, gospodarczej samodzielności, do dzia-łania gwoli dobru publicznemu.

Liberalizm ekonomiczny kładzie główny nacisk na wolność, w szczególności zaś na „wolną” konkurencję, swobodę dysponowania swoją własnością i ewentualnie nawet niszczenia jej wedle swego widzimisię, sprzeciwia się nato-miast ingerencji państwa jako krępującej i niewy-godnej, a lekceważy samopomoc spółdzielczą w interesie kupców–pośredników; zapoznaje, że w takim społeczeństwie budzić się muszą naj-ostrzejsze antagonizmy interesów, prowadzące je ostatecznie do zupełnego rozstroju, czego przykład mamy w rewolucji bolszewickiej, której siłę i trwałość można zrozumieć tylko na tle wspomnienia w niedawnej przeszłości bez-względnego wyzysku i ucisku zarówno mało-rolnych i bezmało-rolnych włościan jak i robotników, przy obojętnym i biernym zachowaniu się car-skiego rządu i samego przedwojennego społe-czeństwa rosyjskiego, uznającego tylko alterna-tywę: absolutnych rządów carskich lub skrajnego socjalizmu.

Solidaryzm natomiast nie dopuszcza do traktowania jednostki ludzkiej jako środka do celu, czy to na korzyść innych jednostek zasob-niejszych, co praktykuje bez skrupułu liberalizm, czy też na korzyść ogółu, co uznaje za słuszne socjalizm.

(21)

BIBLIOTEKA MYŚLI SPÓŁDZIELCZEJ

w żadnym razie używać na szkodę ogółu i w roz-miarach kolidujących z uprawnionym i godziwym interesem bliźniego. Ponieważ każdej jednostce ludzkiej służy zasadniczo prawo do egzystencji i otrzymania pracy, przeto wszelkie ubezpieczenia społeczne, wszelkie sposoby utrwalenia czasu pracy w granicach niewyczerpujących zdrowia i nieskracających życia ludzkiego znajdują w kierunku solidarystycznym gorliwego obrońcę. Ponieważ zaś nadto człowiek ma bezwzględne prawo zakładania rodziny, przeto maltuzjanizm, a tym bardziej zbrodniczy neomaltuzjanizm, krępujące to naturalne prawo, znaleźć muszą w światopoglądzie solidarystycznym zdecydowa-nego przeciwnika.

Człowiek ma wedle światopoglądu solidarystycznego pełne prawo nabywania włas-ności prywatnej i to także co do środków pro-dukcji – ale własność ta nie może być nigdy nieograniczona, nie może sięgać do prawa dowol-nego zniszczenia czy zmarnowania rzeczy włas-nej, a wszelka konkurencja winna być poddana mądremu nadzorowi państwa, tak aby nie prze-radzała się w systematyczne ujarzmianie słab-szych ze strony silniejsłab-szych.

Jednostka w społeczeństwie opartym o zasady solidaryzmu służy dobru ogólnemu, ale i społeczeństwo czy państwo służą nawzajem dobru jednostek; w jednostce przeważać winien wzgląd na interes publiczny, ale zarazem jest ona sama sobie celem i ma prawo dbania w godziwych granicach o dobro własne. Tym sposobem so-lidaryzm przedstawia kierunek łączący w wyższej syntezie zalety liberalizmu gospodarczego i socja-lizmu: daje ujście inicjatywie prywatnej, dykto-wanej interesem osobistym, a obok tego uwzględ-nia w poważnej mierze interes publiczny, po-czytując za obowiązek państwa udzielenie pomo-cy i opieki ekonomicznie słabszym.

Rozumie wreszcie solidaryzm – i to jest jego treść najgłębsza – że same choćby najlepsze ustawy nie pomogą, gdy społeczeństwo jest zepsute lub słabego charakteru, że przeto nieod-zownym warunkiem naprawy stosunków jest przemiana dusz ludzkich w drodze powrotu do ożywczego źródła pozytywnej wiary i że dopiero po takim głębokim przeoraniu gruntu można spodziewać się zbawiennego wpływu zmian ustawodawczych i społecznych.

dusz, nie może mieć w nauce gospodarstwa społecznego innego programu, jak tylko solida-rystyczny. Toteż Kościół katolicki z wyżyn swego wiecznego istnienia głosi sam prawdę solidaryz-mu.

Kapitalizm nowoczesny, który jest obja-wem ducha liberalizmu, twierdzi niejednokrotnie, że nie pozostaje w sprzeczności z wiarą po-zytywną. A jednak otwiera on obojętnie drogę do wyzysku na rzecz najsprytniejszych, budzi usta-wiczny niepokój i nieposkromioną żądzę zysku, którą w najostrzejszych słowach potępił św. Tomasz z Akwinu (Summa theologiae II/II qu. 118 art. 1), zaleca zachowanie zasad etycznych religii przede wszystkim ubogim, traktując ją jako hamulec przed zbyt daleko idącymi „apetytami pospólstwa”, sobie pozostawia tylko zachowanie zewnętrznych oznak kultu, a w istocie uznaje poglądy etyki utylitarnej i płytki materializm; bo-gactwo buduje na grząskim gruncie samolubstwa i chciwości, a wyklucza zarówno szlachetne obja-wy samopomocy w dziedzinie spółdzielczości, jak i ingerencję państwa, obrzucając jednocześnie wszelkie w tej mierze zalecenia mianem etatyzmu i utożsamiając je rozmyślnie z socjalizmem i kole-ktywizmem.

Kto pod wpływem etyki utylitarnej sta-wia interes jednostki ponad głos sumienia i in-teres publiczny, dla tego solidaryzm jest i po-zostanie księgą zamkniętą na siedem pieczęci. Kto natomiast rozumie, że społeczeństwo przede wszystkim utrzymuje się więzami etyki i prawa naturalnego, kto twierdzi, że jest zwolennikiem etyki normatywnej, chrześcijańskiej czy choćby zwolennikiem etyki Kanta, kategorycznego imperatywu obowiązku, ten konsekwentnie dać winien pierwszeństwo interesowi publicznemu przed interesem prywatnym i przejrzeć, że liberalizm gospodarczy prowadzi, zwłaszcza spo-łeczeństwa młode i niewprawne w dziedzinie handlu i przemysłu, do ulegania silniejszym i wprawniejszym, wobec czego ujmowanie się za tym kierunkiem – poza zasadniczą błędnością – byłoby i ze względów oportunistycznych aktem samobójstwa.

Przewaga wszelka jednych nad drugimi bywa tylko czasową. Koniunktura pomyślna zmienia się rychło. Szablami można wymusić na czas jakiś spokój w społeczeństwie, ale na

(22)

szab-IDEE

solidarność wszystkich warstw społeczeństwa, którą świeżo jako hasło ogłosił Mussolini w usta-wie korporacyjnej z r. 1926, może stać się drogo-wskazem, wiodącym z ciemnego boru ustroju kapitalistycznego ku kwietnej łące powszechnego dobrobytu i pokoju społecznego. Tylko na tej drodze i naród nasz kroczyć może przy łasce Bożej ku jaśniejszej przyszłości*.

Lwów, Prof. dr Leopold Caro

* Kto chciałby bliżej obznajomić się z kierunkiem solidarystycznym, znajdzie wyczerpujące stawienie jego w znakomitym pięciotomowym dziele ks. Henryka Pescha T. J.: Lehrbuch der

(23)

po-Ignaciuk, Kiwak, NĘDZA – AFRONT...

Wprowadzenie

Dzisiejszy świat gloryfikujący hedonizm, wolność bez odpowie-dzialności oraz narcystyczny indywidualizm i egoizm, sankcjonuje obojętność na dobro wspólne i na los członków wspólnoty poli-tycznej. Promowane współcześnie wartości niszczą solidaryzm i braterstwo. Są też źródłem uprzedmiotowienia relacji społecz-nych. Traktowanie indywidualizmu jako wartości samej w sobie prowadzi do rozerwania więzi społecznych oraz podważa sens pracy dla innych i pomocy drugiemu człowiekowi.

Indywidualizm wspierany hedonizmem każe poszukiwać

1

szczęścia w posiadaniu, używaniu i korzystaniu . Może być katali-zatorem postaw roszczeniowych i zjawiska rent seeking. Z kolei pod-sycany chciwością konsumpcjonizm popycha ludzi do nieustan-nego nabywania dóbr, które w danej chwili przynoszą zadowolenie. Upowszechnia się przekonanie, że „każdy brak należy czym prędzej

2

zapełnić” . Podsycane jest pragnienie posiadania „więcej”, jednak – jak zauważył P.Z. Pilzer – „im pełniej zaspokajany jest popyt, tym

3

staje się większy” . Sytuację tę trafnie oddaje paremia: „Apetyt roś-nie w miarę jedzenia”. Idea konsumeryzmu każe widzieć we wzroś-cie konsumpcji szczęśwzroś-cie, jednak jest ono ułudą, której uleganie sprawia, że człowiek staje się niewolnikiem rzeczy. Brak możliwości osiągnięcia szczęścia upatrywanego w konsumpcji rodzi stres, niepokój, lęk, a człowiek zaczyna postrzegać siebie jako ubogiego. Z drugiej zaś strony to właśnie lęk przed wykluczeniem z kon-sumpcji dóbr cywilizacyjnych pcha jednostki „(…) ku nowym

Nędza – afront wobec

godności człowieka.

Problem jednostki

czy wspólnoty?

dr Ewa Ignaciuk

Ewa

Ignaciuk

Władysława

Kiwak

(24)

podnietom (…)” jednak „(…) w pogoni za tak rozumianym szczęściem trudno o sukces, bo

4

horyzont ów stale się oddala” . Ta nieustanna po-goń za posiadaniem i używaniem ma swoje nega-tywne konsekwencje dla budowania tożsamości człowieka, więzi rodzinnych i społecznych.

Uleganie konsumpcjonizmowi sprawia, że człowiek wiąże swoje potrzeby życiowe z do-brami materialnymi, z których czerpie krótko-trwały pożytek. Kultura wyrzucania może być wykorzystana jako metafora relacji międzyludz-kich, w których brakuje miejsca dla ludzi – z róż-nych przyczyn – niepodążających za promowa-nymi współcześnie wzorcami zachowań. Odrzu-cane są osoby niewpisujące się w aktualne modele

5

obyczajowe i kulturowe . W iluzyjnym świecie konsumpcji życie pozbawione jest cierpienia. Nie widać krzywdy ludzi wyłączonych z promowa-nego współcześnie stylu życia. Leżące u podstaw konsumeryzmu pożądanie i chciwość wzmagają z jednej strony uczucie nienasycenia, z drugiej zaś uświadamiają jednostce ograniczoność zasobów, którymi dysponuje. Świadoma swoich ograni-czeń, owładnięta konsumpcjonizmem jednostka niejednokrotnie oczekuje od wspólnoty poli-tycznej wsparcia w realizacji swoich pragnień. Pojawia się zatem pytanie: czy każde dążenie jed-nostek do wzrostu konsumpcji wymaga pomocy? Odpowiedź na pytanie o pomoc jednostce i gra-nice tej pomocy wymaga rzetelnego zdefinio-wania stanów: nędza i ubóstwo. Pozwoli to sta-rannie rozeznać sytuację oraz dobrać odpowied-nie środki i narzędzia realizacji przyjętego celu. Zdefiniowanie pojęć jest także – jak twierdził W. Tatarkiewicz – warunkiem podstawowym stawianym językowi nauki „(…) aby każdy jego wyraz miał jedno tylko znaczenie. Inaczej mó-wiąc: aby było jedno tylko pojęcie tam, gdzie jest

6

jeden wyraz” .

Nie ulega wątpliwości, że ludzkie słowa, którymi człowiek próbuje opisać rzeczywistość, są ułomne i nie są w stanie w pełni oddać istoty zjawisk. Nie zwalnia to jednak ludzi nauki, w tym ekonomistów, od poszukiwania pojęć, które

w najlepszy z możliwych sposobów staną się mechanizmem percepcji i interpretacji rzeczy-wistości. Tym bardziej nie jest dopuszczalne swobodne operowanie pojęciami, które prowadzi do postępującej deprecjacji i niejednoznaczności języka wypowiedzi. Nieodpowiednie pojęcie przypisane danej sytuacji pociąga także za sobą nieprawidłowe działanie, a w konsekwencji

nega-7

tywne jego skutki . Tymczasem rysem współczes-ności jest relatywizowanie wszelkich ludzkich

8

uwarunkowań , co przekłada się także na sferę komunikacji międzyludzkiej.

W ekonomii ubóstwo bywa definiowane albo jako „niemożność osiągnięcia

zadowalają-9

cego poziomu konsumpcji” , albo jako „stan względnie trwałego niezaspokojenia

podstawo-10

wych potrzeb człowieka” . W każdym z tych pojęć znajdują się niedookreślone sformułowa-nia, wprowadzające dowolność interpretacyjną. Z definicji wynika, że ubóstwo jest opartym na emocjach położeniem, będącym konsekwencją subiektywnego wartościowania życia lub między-ludzkich porównań poziomów życia. Takie ujęcie ubóstwa każe postawić pytanie o możliwość jego pomiaru i prawdę oddaną w skonstruowanym wskaźniku. W ten sposób dotarliśmy do mo-mentu, w którym można powiedzieć, że zobiek-tywizowanie stanu ubóstwa byłoby możliwe jedynie w warunkach homogeniczności po-trzeb/pragnień i jednakowej użyteczności dóbr służących życiu człowieka. Rodzą się zatem pytania: co w istocie mierzą ekonomiści, posłu-gując się wskaźnikiem ubóstwa? z jakiego po-wodu dążą do obiektywizacji zjawiska, które w swej istocie ma charakter subiektywny? Odpo-wiedź na te pytania wykracza jednak poza ramy niniejszego opracowania, które poświęcone jest zagadnieniu nędzy.

Słowo „nędza” otwiera nową perspe-ktywę na opis stanu życia człowieka. Nie ulega wątpliwości, że w swej istocie jest on czym innym niż ubóstwo. Wydaje się, że różnicę tę dostrzegał już brytyjski pisarz P. Townsed, który wskazał, że ubóstwo pozbawione jest elementu walki

4 W. Roszkowski, op. cit., s. 381.

5 W. Chudy, Społeczeństwo zakłamane. Esej o społeczeństwie i kłamstwie, Oficyna Naukowa, Warszawa

2007, s. 260–264.

6 W. Tatarkiewicz, O szczęściu, PWN, Warszawa 1962, s. 15. 7

 R. Scruton, Kultura jest ważna. Wiara i uczucie w osaczonym świecie, Zysk i S-ka, Poznań 2010, s. 52.

8 J. Ratzinger, Wykłady bawarskie z lat 1963–2004, PAX, Warszawa 2009, s. 37. 9 J. Black, Słownik ekonomii, PWN, Warszawa 2008, s. 493.

10 Ekonomia od A do Z. Encyklopedia podręczna, red. S. Sztaba, Wydawnictwo Akademickie i

(25)

Ignaciuk, Kiwak, NĘDZA – AFRONT...

11

o przetrwanie . Nędza jest bowiem stanem zagrażającego życiu niedostatku. Życie w nędzy rodzi uczucie lęku, beznadziejności, bezsilności powodowanej utratą nadziei na przetrwanie. Nędza nie jest stanem dającym się relatywizować. Mimo to w literaturze przedmiotu bywa ona okre-ślana jako „skrajne ubóstwo”. Pomija się zatem fakt, że jest to pojęcie samoistne, diametralnie różne od ubóstwa. Poszukiwanie prawdy o natu-rze zjawiska wymaga precyzyjnie zdefiniowanych pojęć, ich jednoznaczności. Autorkom bliskie jest przywołane wcześniej stanowisko W. Tatarkie-wicza, że każdemu pojęciu ma być przypisany konkretny stan, a nawiązując do słów J. Ratzi-negra, należy podkreślić, że: „(…) urzeczywist-nienie prawdy człowieka jest równocześnie

12

częścią urzeczywistniania prawdy świata (…)” . Celem niniejszego opracowania jest ukazanie osobowego i wspólnotowego wymiaru nędzy. Wobec dostrzeganych w literaturze przedmiotu niewystarczalności w zakresie definiowania nędzy jako stanu samoistnego, czy wręcz zauważalnego chaosu pojęciowego w tym zakresie, autorki postanowiły wskazać cechy wyróżniające nędzę spośród innych stanów niedostatku (takich jak bieda czy ubóstwo). Jeśli polityka państwa w za-kresie przeciwdziałania obszarom nędzy ma być skuteczna, to jest rzeczą oczywistą, że należy najpierw wyzwolić się z pomieszania pojęć. Jak twierdzi J.L. Lorda, słowa „pomagają odróżnić

13

jedne rzeczywistości od innych” i pozwalają oddać prawdę o rzeczywistości. Myśl ta przy-świeca autorkom, których zamierzeniem jest także włączenie do dyskursu ekonomicznego samoistnego pojęcia „nędza”.

Nędza i jej istota

Z prawa naturalnego wynika prawo człowieka do godnego życia. Afrontem wobec takiego życia jest zjawisko nędzy. Co zaś tyczy się nędzy, to – w niniejszym opracowaniu – będzie ona rozu-miana jako stan niedostatku środków

material-nych, niezbędnych do zaspokojenia potrzeb człowieka, zapewniających przetrwanie na po-ziomie biologicznym, ale też stan deficytów w sferze intelektualnej i moralnej człowieka (prowadzący do wykluczenia społecznego). Takie ujęcie nędzy łączy w sobie „głód chleba” z niedostatkiem wartości niematerialnych. Jest to stan absolutny, w którym walka o to, aby „być”, przesłania inne sfery ludzkiego życia. Tak defi-niowana nędza przekazuje inny obraz rzeczy-wistości niż ukryty w pojęciu „skrajne ubóstwo”, którym posługuje się GUS i organizacje mię-dzynarodowe. Uznają one bowiem, że skrajne ubóstwo to brak środków materialnych umożli-wiających dostęp do dóbr zaspokajających pod-stawowe potrzeby życiowe. Parafrazując T. Veb-lena, można powiedzieć, że ujmowane statystycz-nie skrajne ubóstwo oznacza życie poniżej

pie-14

niężnego kryterium konieczności .

W literaturze przedmiotu skrajne ubós-two i nędza traktowane są najczęściej jako syno-nimy. Pomijając różnice znaczeniowe każdego z tych pojęć, warto zauważyć, że określenie „skrajne ubóstwo” banalizuje wieloaspektowy problem „nędzy”. Jest ona bowiem stanem ekstremalnym, niosącym zagrożenie dla godnoś-ciowego wymiaru życia człowieka, gdyż może prowadzić do jego upodlenia. Na poziomie biologicznym wiąże się z „głodem chleba”, zaś na poziomie intelektualnym i moralnym oznacza skrajny deficyt dóbr, które wzmacniają charakter, doskonalą talenty i intensyfikują wrażliwość etyczną i estetyczną. Nędza rodzi bezradność i rozpacz. Uniemożliwia odkrywanie siebie i

twór-15

czy rozwój człowieka . Nie pozwala na aktywne uczestnictwo w życiu kulturowym i społecznym, co prowadzi do trwałego zmarginalizowania ludzi dotkniętych nędzą. Jest to stan zły sam w sobie, gdyż skutkuje nieustannym lękiem i niepewnością jutra, i z tego powodu nie może być akceptowany.

Nędza ma wymiar samoistny i nie jest wynikiem porównań międzyosobowych, „(…)

11 K. Sala, Ubóstwo w Polsce. Studium przypadku Małopolski, [w:] Ekonomia społeczna. Między rynkiem,

państwem a obywatelem, Difin, Warszawa 2018, s. 430.

12 J. Ratzinger, Prawda w teologii, Wydawnictwo „M”, Kraków 2001, s. 43.

13 J.L. Lorda, Humanizm, dobra niewidzialne, KUNKE Poligrafia, Toruń–Kraków 2011, s. 135–136. 14

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

członkowie ro- dzin obywateli państw UE/EOG (Europejskiego Obszaru Gospodarczego, tj. Norwegii, Islandii i Liechtensteinu) i Szwajcarii, cudzoziemcy, którym udzielono ochrony

Деградация долговолновых флуо- рофоров в среде с пониженной полярностью происходит по всей вероятности под влиянием агрегации молекул

WZORY PRZEMYSŁOWE JAKIE NP.. Przez uzyskanie prawa z rejestracji uprawniony nabywa prawo wyłącznego korzystania z wzoru przemysłowego w sposób zarobkowy lub zawodowy na

Przedmioty praw pokrewnych oraz bazy danych sui generis - definicje ustawowe oraz ogólnie zasady ochrony (2h);.. Jezioro, Prawo własności intelektualnej, w: Zarys prawa

Użytkowanie wieczyste – charakterystyka tego prawa, jego przedmiot, sposób ustanowienia, treść tego prawa (uprawnienia i obowiązki stron), jego wykonywanie, czas

Użytkowanie wieczyste - charakterystyka, przedmiot, sposób ustanowienia, treść, ochrona, wykonywanie, możliwość przekształcenia, wygaśnięcie; kwestia odrębnej

7) akceptuje fakt że Nieruchomość oraz Budynek obciążone zostaną prawami użytkowania i służebnościami na rzecz dostawców mediów do nieruchomości ustanowionymi