W£ADYS£AW MAJKOWSKI
Uniwersytet Kardyna³a Stefana Wyszyñskiego Instytut Socjologii
Spo³eczno-ekonomiczna kondycja polskiej rodziny
w pierwszej dekadzie XXI wieku
The Socio-Economic Condition of the Polish Family in the First Decade of the 21st Century
Jest niezaprzeczalnym faktem, ¿e rodzina, z racji swej specyfiki, odznacza siê swoistym rytmem ¿ycia i sposobem funkcjonowania. Wynika to st¹d, ¿e jest ona nie tylko grup¹ podstawow¹, ale grup¹ podstawow¹ o szczególnym charak-terze. Funkcjonuje nie tylko na bazie wiêzów, które maj¹ miejsce w ka¿dej ma³ej (podstawowej) grupie, ale tak¿e na bazie wiêzów krwi: rodzicielstwa i synostwa oraz pokrewieñstwa: wiele z nich siêga najg³êbszych ludzkich pok³adów soma-tycznych i psychicznych.
Funkcjonowanie i charakter grupy wynika nie tylko z roli, jak¹ w niej pe³ni¹ jej cz³onkowie, ale tak¿e z interakcji, w jakie wchodzi ona z otaczaj¹cym j¹ ro-dowiskiem, a zw³aszcza wszelkiego rodzaju makrostrukturami. Dlatego jak zauwa¿a A. K³oskowska:
[ ] ujmowanie ma³ych grup w izolacji od ogólnych procesów dyskwalifikowa³oby te badania, a w wiêkszoci wypadków by³oby niemo¿liwe. Badaczowi narzuca siê wrêcz analiza procesów zachodz¹cych wewn¹trz ma³ych grup z punktu widzenia
ogólnospo³ecznych przeobra¿eñ1.
Nie inaczej jest z rodzin¹. Z jednej strony jawi siê ona jako grupa podstawo-wa, a z drugiej okrelaj¹ce jej funkcjonowanie makrostruktury. To one
wyzna-T
EOLOGIA IM
ORALNOÆTOM 9, 2011
1 A. K³oskowska, Zagadnienie ma³ych grup w socjologii, Przegl¹d Socjologiczny 12 (1958), s. 29-30. Wed³ug W.F. Ogburna zmiany w rodzinie s¹ uwarunkowane piêcioma rodzajami czynni-ków: wielkoci¹ rodowiska, w jakim funkcjonuje rodzina, warunkami ekonomicznymi, stopniem zaawansowania technologicznego, rodzajem spo³ecznej kontroli oraz przedzia³em kulturowym po-miêdzy rodowiskiem zamieszkania rodziny a miejscem pracy ojca lub matki. Zob. W.F. Ogburn, Why the Family Is Changing, w: On the Cultural and Social Change, Chicago 1968, s. 174-186.
czaj¹ ramy wielu aktywnoci rodzinnych jej cz³onków, jej strukturê, a nawet wp³ywaj¹ na rodzaj i si³ê rodzinnych wiêzi. Rodzina bowiem z koniecznoci, szybciej czy wolniej, dopasowuje siê do warunków stworzonych przez szersze rodowisko.
Skoro zatem ¿ycie rodzinne jest w du¿ej mierze uwarunkowane przez ma-krostruktury, a te ró¿ni¹ siê w ró¿nych miejscach na globie, socjolog musi bar-dziej ni¿ do rodziny w ogóle, odnosiæ siê do rodziny konkretnego pañstwa czy okrelonego rodowiska. Z tej racji, prezentuj¹c kondycjê rodziny pocz¹tku XXI wieku w Polsce, istnieje koniecznoæ analizy jej makrostrukturalnych uwarunko-wañ tych czasowo najbli¿szych, jak i bardziej oddalonych. Dla potrzeb ni-niejszego studium wydaje siê s³uszne nawi¹zanie do okresu rz¹dów komunistycz-nych i zmian po 1989 roku. Ka¿de z tych uwarunkowañ na swój sposób wp³ynê³o na kondycjê wspó³czesnej rodziny polskiej.
I. RODZINA POLSKA POD RZ¥DAMI KOMUNISTYCZNYMI
Po II wojnie wiatowej rodzinie polskiej przypad³o funkcjonowaæ w specy-ficznych warunkach stworzonych przez komunistyczny re¿im. Najwa¿niejszymi elementami tej sytuacji by³y: pozbawienie rodziny w³asnoci rodków produkcji, narzucenie marksistowskiej ideologii jako obowi¹zuj¹cej we wszystkich wymia-rach ¿ycia, a w odniesieniu do rodziny w szczególnoci, przejmowanie przez pañstwo kontroli nad wychowaniem dzieci. Marksizm, z racji swego holistycz-nego charakteru, pretendowa³ do objêcia sw¹ doktryn¹ ca³ej rzeczywistoci: przy-rody oraz wiata cz³owieka.
[ ] Nauka czy sztuka, w rozumieniu marksistowskim, nie s¹ dla siebie, lecz ich celem jest bezporednia s³u¿ba cz³owiekowi. Ca³y marksizm jest rozumiany jako swoiste kompendium wiedzy na temat potrzeb i d¹¿eñ proletariatu. W marksizmie myliciel jest jednoczenie przywódc¹, badacz ideologiem, a socjolog pracowni-kiem spo³ecznym (social worker)2.
Centraln¹ tez¹ marksizmu jest twierdzenie, ¿e ród³em spo³ecznego konflik-tu, a zatem spo³ecznych dysfunkcji, jest prywatna w³asnoæ rodków produkcji. To ona jest odpowiedzialna za dychotomiczny podzia³ spo³eczeñstw i dehumani-zacjê ¿ycia spo³ecznego. Zniesienie prywatnej w³asnoci rodków produkcji jest warunkiem humanizacji stosunków miêdzyludzkich i wyeliminowania konfliktu strukturalnego. Dopóki nie zostanie usuniête to podstawowe ród³o spo³ecznej alienacji, dopóty „panem wiata staje siê pieni¹dz, ta wyalienowana, pusta
abstrakcja w³asnoci”3. Robotnik, pracuj¹c w tym systemie (dla kapitalisty),
pozo-staje w stosunku do produktu swej pracy jak w relacji do obcego przedmiotu.
[ ] im bardziej siê spracuje, tym potê¿niejszy siê staje obcy wiat, który tworzy jako co, co mu siê przeciwstawia, tym ubo¿szy staje siê on sam, jego wiat wewnêtrzny, tym mniej jest jego w³asnoci¹4.
Obalenie prywatnej w³asnoci rodków produkcji stwarza materialn¹ bazê nowego systemu, eliminuj¹c jednoczenie czynniki religiogenne.
Religia, rodzina, pañstwo, prawo, moralnoæ, nauka, sztuka i tym podobne s¹ to tyl-ko poszczególne sposoby produkcji podporz¹dtyl-kowane ogólnemu prawu. A zatem po-zytywne zniesienie w³asnoci prywatnej, jako przyswojenie ¿ycia ludzkiego, jest pozytywnym zniesieniem wszelkiej alienacji, czyli powrotem cz³owieka od religii,
ro-dziny, pañstwa i tym podobnych do swego ludzkiego, to jest spo³ecznego bytu5.
Holistyczny charakter ideologii marksistowskiej musia³ z koniecznoci za-wieraæ tezy dotycz¹ce rodziny i stosunku pañstwa do niej. W marksizmie rodzi-na, podobnie jak prawo, religia, czy nawet pañstwo nale¿¹ do sfery nadbudo-wy. Ich zmiana jest pochodn¹ zmian zachodz¹cych w bazie, to jest w systemie ekonomicznym i w³aciwym sobie stopniu rozwoju si³ wytwórczych. Kapitali-styczna rodzina monogamiczna ukszta³towa³a siê w kontekcie wielorakich zmian, których ród³em by³ zmieniaj¹cy siê system ekonomiczny.
Wed³ug marksistowskiej ideologii, rodzina kapitalistyczna jest nieuchronnie naznaczona wewnêtrznym defektem. Jest to ten sam defekt, który posiada spo³e-czeñstwo kapitalistyczne. W rodzinie bowiem, jak w soczewce odbijaj¹ siê pro-blemy szerszego spo³eczeñstwa. Najpierw ma³¿eñstwo, które ma byæ zwi¹zkiem wolnych i równych ludzi takim nie jest, poniewa¿ w kapitalizmie kobieta nie wychodzi za m¹¿ z mi³oci, lecz z wyrachowania. Bêd¹c ekonomicznie zale¿n¹ dokonuje „wyborów”, nie na bazie mi³oci, lecz kieruj¹c siê rozs¹dkiem. To stawia j¹ w pozycji zale¿noci od mê¿czyzny i w ma³¿eñstwie jest przez niego wykorzystywana. Tym sposobem rodzina odzwierciedla klasowy charakter ka-pitalistycznego spo³eczeñstwa. Nierównoæ klasowa ma³¿onków wyklucza mi-³oæ pomiêdzy ma³¿onkami. Teoretycznie monogamiczne ma³¿eñstwo w syste-mie klasowym, bêd¹c ma³¿eñstwem z wyrachowania, jest pe³nym wiaro³omstwa i w konsekwencji „[…] staje siê najordynarniejsz¹ prostytucj¹ – uprawian¹ cza-sem przez obydwie strony, o wiele czêciej przez kobietê6. Dominuj¹ca pozycja
3 F. Engels, Sytuacja w Anglii, w: Dzie³a, Warszawa, s. 820.
4 K. Marks, Rêkopisy ekonomiczno-filozoficzne, w: Dzie³a wybrane, Warszawa 1949, s. 627. 5Tam¿e, s. 578.
6 F. Engels, Pochodzenie , dz. cyt., s. 86. Wraz z pojawieniem siê ma³¿eñstwa pojedynczej pary pojawi³a siê osoba sta³ego kochanka ¿ony i wiaro³omstwo jako nieunikniona i nieusuwal-na instytucja. Tam¿e, s. 80-81.
mê¿czyzny w systemie ma³¿eñstwa klasowego ogólnie, a w systemie kapitali-stycznym w szczególnoci, wynika z jego dominacji ekonomicznej. St¹d kobieta pozostanie tak d³ugo niewolnic¹ jak d³ugo nie bêdzie ekonomicznie niezale¿na. Jej pe³na emancypacja nast¹pi dopiero wtedy, gdy bêdzie zrównana w prawach z mê¿czyzn¹, a zw³aszcza w równym dostêpie do ka¿dej pracy, by staæ siê eko-nomicznie niezale¿n¹.
Trwa³oæ ma³¿eñstwa jest pochodn¹ mi³oci. Jej obecnoæ wyznacza pocz¹-tek ma³¿eñstwa, a jej kres kres samego ma³¿eñstwa, poniewa¿ moralne jest tyl-ko takie ma³¿eñstwo, które bazuje na mi³oci. Dlatego
[ ] w razie zupe³nego wyganiêcia mi³oci lub wyparcia jej przez now¹ namiêtn¹ mi³oæ, rozwód jest dobrodziejstwem zarówno dla obu stron, jak i dla spo³eczeñstwa7.
Nowa sytuacja bêdzie wymaga³a zmiany postaw, systemu wartoci i nowej mentalnoci ludzi – musi pojawiæ siê nowe pokolenie:
[ ] pokolenie mê¿czyzn, którym nigdy w ¿yciu nie zdarzy³o siê kupiæ kobiety za pieni¹dze lub za pomoc¹ innych spo³ecznych rodków potêgi, i pokolenie kobiet, którym nigdy nie zdarzy³o oddaæ siê mê¿czynie z jakichkolwiek innych wzglêdów ni¿ z prawdziwej mi³oci ani te¿ odmówiæ ukochanemu oddania siê z obawy przed nastêpstwami ekonomicznymi. Gdy ci ludzie bêd¹ ju¿ istnieli, to diablo ma³o bêd¹ siê oni interesowali tym, co wed³ug pojêæ dzisiejszych robiæ powinni; stworz¹ oni
swe w³asne metody postêpowania i odpowiedni¹ do nich opiniê publiczn¹ [ ]8.
Bazuj¹c na takiej ideologii komunistyczny re¿im w Polsce po II wojnie wiatowej podj¹³ konkretne dzia³ania, które zmierza³y do upowszechnienia komunistycznego modelu rodziny. Pierwszym krokiem w tym kierunku by³o wprowadzenie w 1946 roku rozwodów9 i poddanie ma³¿eñstwa i rodziny pod
jurysdykcjê pañstwa. Odpowiednie przepisy zawiera³ Kodeks rodzinny og³oszo-ny w 1950 roku, który w 1964 roku zosta³ zast¹pioog³oszo-ny przez Kodeks rodzinog³oszo-ny i opiekuñczy.
7 Tam¿e, s. 101. 8 Tam¿e, s. 102.
9 Polskie prawo rodzinne stanowi, ¿e rozwód mo¿e byæ orzeczony jeli miêdzy ma³¿onkami nast¹pi³ zupe³ny i trwa³y rozk³ad po¿ycia. Nadto ka¿dy z ma³¿onków mo¿e ¿¹daæ, ¿eby s¹d roz-wi¹za³ ma³¿eñstwo przez rozwód (art. 56, par. 1). Aczkolwiek kodeks wnosi restrykcjê, ¿e rozwo-du nie udziela siê, jeli ¿¹da go ma³¿onek wy³¹cznie winny rozk³arozwo-du po¿ycia, chyba ¿e drugi ma³¿onek wyrazi zgodê na rozwód albo ¿e odmowa zgody na rozwód jest w danych okoliczno-ciach sprzeczna z zasadami wspó³¿ycia spo³ecznego (art. 56, par. 3), to jednak ta restrykcja nie ma ¿adnego praktycznego znaczenia, poniewa¿ strony ubiegaj¹ce siê o rozwód, za porednictwem swoich adwokatów, s¹ w stanie u¿ywaæ takich argumentów, na podstawie których, zgodnie z ist-niej¹cym prawem, rozwód mo¿e byæ udzielony. W konsekwencji rzeczywista przyczyna rozwodu wcale nie musi pokrywaæ siê z podan¹ w pozwie. Praktycznie wiêc rozwód udzielany jest zawsze, nawet jeli tylko jedna ze stron jest nim zainteresowana.
Drugim czynnikiem wp³ywaj¹cym na ¿ycie rodzinne w powojennej Polsce by³o ubóstwo rodzin. Komunistyczny system ekonomiczny okaza³ siê wyj¹tko-wo niewydolnym ekonomicznie. Podczas gdy inne pañstwa funkcjonuj¹ce w sys-temach kapitalistycznej gospodarki osi¹ga³y znaczny poziom dobrobytu, to pañ-stwa socjalistyczne pozostawa³y daleko w tyle za pierwszymi. Najbardziej uci¹¿liwym by³ brak dóbr na rynku, a te, które by³y dostêpne by³y nieosi¹galne dla przeciêtnej rodziny z racji ich ceny. Komunistyczny system nie tylko nie by³ ¿adnym panaceum, lecz wrêcz powodem wszelkiego rodzaju braków. Dobra ta-kie jak: lodówka, pralka, odkurzacz czy nawet telewizor by³y z racji ich braku na rynku dobrami pawie luksusowymi. Samochód, nawet niskiej jakoci, mogli kupiæ tylko nieliczni.
Trzeci¹ znacz¹c¹ okolicznoci¹ wp³ywaj¹c¹ na ¿ycie rodzin w powojennej Polsce by³y dzia³ania re¿imu zmierzaj¹ce do minimalizacji wychowawczego wp³ywu Kocio³a czy rodziny na dzieci i m³odzie¿. Dla osi¹gniêcia tego celu by³o przejêcie i ujednolicenie szkolnictwa na mocy ustawy z dnia 29 grudnia 1947 roku Dziêki niej zauwa¿a J. Krêtosz decyduj¹c¹ rolê spe³nia ju¿ nie wola rodziców b¹d wychowawców, lecz zasada konstytucyjna i oparte na niej pra-wo”10. Naczelny organ Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej „Trybuna Ludu”
pisa³ w 1949 roku „[…] Wielkie zadania stoj¹ przed nami w dziedzinie walki o postêpow¹ marksistowsk¹ treæ owiaty 11. Temu samemu celowi mia³y
s³u-¿yæ postulaty Siódmego Plenum KC PZPR z listopada 1972 roku. Dotyczy³y one nowych zadañ narodu i pañstwa w odniesieniu do wychowania dzieci i m³odzie-¿y w duchu ca³kowicie laickim. Osi¹gniêciu tego celu mia³ s³um³odzie-¿yæ nowy program nauczania i przed³u¿ony pobyt ucznia w szkole. Ta ostatnia praktyka mia³a ogra-niczyæ wychowawcze oddzia³ywanie rodziny na dzieci.
II. TRANSFORMACJA SYSTEMOWA
Zmiany, jakie zasz³y w Polsce na 11 lat przed koñcem 20. stulecia, s¹ po-wszechnie okrelane jako zmiany systemowe z tego powodu, ¿e s¹ one rodzajem g³êbokiej alteracji jakociowej. Transformacja bowiem jest ze swej natury rede-finicj¹ istoty systemu, odnosi siê do gruntownej jego zmiany. Charakteryzuje siê ona
[ ] nie tylko g³êbokoci¹ przemian, ale tak¿e tym, ¿e przemiany przeprogramowuj¹ kod ród³owy systemu, który transformacji podlega, jego genetyczne zaprogramowa-nie. Transformacja [ ] zawiera w sobie oddzia³ywanie czynników zewnêtrznych,
10 J. Krêtosz, Wychowanie m³odzie¿y w programie PZPR, Chrzecijanin w wiecie 1 (1994), s. 39.
a tak¿e, z jednej strony, absorpcjê obcego zaprogramowania, z drugiej wykorzystu-je czêæ potencja³u systemu transformowanego12.
Wed³ug B. Kaczmarka o transformacji systemowej mo¿na mówiæ jeli: zmiana systemu ma charakter jakociowy;
jest zmian¹ zapisu genetycznego systemu; transformacja przeprogramowu-je wyjciowy wzór;
ród³a transformacji w znacznej mierze s¹ pochodzenia pozasystemowego; oraz gdy w procesie transformacji znacz¹c¹ rolê odgrywaj¹ mechanizmy
homeostazy systemu13.
Na polskie zmiany systemowe sk³adaj¹ siê zmiany w trzech wymiarach ¿y-cia: w polityce, ekonomii i alteracjach spo³ecznych14.
1. Zmiana polityczna
Za datê upadku komunizmu w Polsce przyjmuje siê rok 1989. W tym bo-wiem roku po dwumiesiêcznych negocjacjach pomiêdzy obozem rz¹dz¹cym a opozycj¹ strony dosz³y do kompromisu. Zgodzono siê na wolne wybory do se-natu i wybory do sejmu, w których 65% miejsc w parlamencie mia³ otrzymaæ obóz rz¹dz¹cy: Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, Stronnictwo Demokra-tyczne, PAX, Unia Chrzecijañsko-spo³eczna oraz Zjednoczone Stronnictwo Lu-dowe. Wybory odby³y siê 4 czerwca 1989 roku, a 19 lipca tego samego roku ge-nera³ W. Jaruzelski zosta³ prezydentem. Utworzenie rz¹du powierzono cz³onkowi opozycji Tadeuszowi Mazowieckiemu. Wszystko to by³o mo¿liwe dziêki zmia-nom, jakie zasz³y w Zwi¹zku Radzieckim za czasów M. Gorbaczowa i kryzysie ekonomicznym, jaki poci¹gnê³a za sob¹ dziesiêcioletnia wojna w Afganistanie. Ta nowa sytuacja nie oznacza³a jeszcze ca³kowitego koñca komunizmu. Ko-munici z sojusznikami mieli wiêkszoæ w parlamencie, mieli prezydenta ze swe-go obozu i kierowali resortami si³owymi. Przez ten kompromis zyskali te¿ na czasie, by za³atwiæ swoje sprawy, wyczyciæ archiwa i przej¹æ lukratywne eko-nomiczne stanowiska… Sprzyja³a temu tzw. gruba linia”15 element nowej
poli-12 B. Kaczmarek, W poszukiwaniu si³ motorycznych i hegemona transformacji kilka robo-czych spostrze¿eñ, w: Dylematy polskiej transformacji, red. J. B³uszkowski, Warszawa 2008, s. 111.
13 Tam¿e, s. 113.
14 W. Majkowski, Rodzina polska w kontekcie nowych uwarunkowañ, Kraków 2010, s. 172-180.
15 Polityka grubej kreski zosta³a zadeklarowana w przemówieniu sejmowym nowego premie-ra: Przesz³oæ odkrelamy grub¹ lini¹. Odpowiadaæ bêdziemy jedynie za to, co uczynilimy, by wydobyæ Polskê z obecnego stanu za³amania. Ten rodzaj polityki okaza³ siê fatalnym: zbrodnicza i antypolska przesz³oæ wielu funkcjonariuszy i dzia³aczy zosta³a puszczona w niepamiêæ; nie do-konano nawet moralnej jej oceny. Za piêcioletnia prezydentura L. Wa³êsy by³a polityczn¹ fars¹.
tyki zaproponowany przez nowego premiera i póniejsze budowanie lewej nogi prezydenta L. Wa³êsy. Obie te polityki okaza³y siê fatalne dla rozliczenia siê z przesz³oci¹, a ich negatywne konsekwencje s¹ widoczne po dzieñ dzisiejszy.
2. Zmiana ekonomiczna
Komunistyczny system, który mia³ byæ panaceum na wszystkie bol¹czki spo-³eczne okaza³ siê eksperymentem chybionym pod ka¿dym wzglêdem. Nade wszystko jednak uwidocznia³a siê jego niewydolnoæ ekonomiczna. Pocz¹tko-we jego sukcesy wynika³y z grabie¿y mienia prywatnego, a gdy ju¿ znacjo-nalizowano wszystko, ujawni³a siê jego niewydolnoæ. Jest to swoistego rodza-ju ironia, ¿e system, który tak wiele mówi³ o ekonomii, a system ekonomiczny uczyni³ baz¹ dla innych wymiarów ¿ycia, okaza³ siê tak niewydolnym ekono-micznie.
Jeli w ca³ej powojennej historii polska ekonomia pod rz¹dami komunistycz-nymi nie mia³a siê dobrze, to w czasie przejmowania rz¹dów przez gabinet T. Mazowieckiego pod koniec lat 80. polska gospodarka by³a w op³akanym sta-nie; na dodatek najgorsze mia³o jeszcze nadejæ. Do tego stanu gospodarki od-niós³ siê T. Mazowiecki, gdy po przerwie w swoim exposé z racji zas³abniêcia powiedzia³: Bardzo przepraszam Wysok¹ Izbê, to jest rezultat tygodni zbyt in-tensywnej pracy. Doszed³em do takiego stanu jak polska gospodarka, ale wysze-d³em z niego. Premier doda³: Mam nadziejê, ¿e gospodarka te¿ wyjdzie. To wychodzenie gospodarki z zapaci mia³o siê dokonaæ w ramach tak zwanego planu L. Balcerowicza16, wicepremiera i ministra finansów. G³ównymi
elementa-mi tego planu by³y:
stabilizacja kursu z³otego dziêki kredytom Miêdzynarodowego Funduszu Walutowego (700 mln dolarów) oraz Banku wiatowego 1,5 mld dola-rów;
ograniczenie dop³at do paliw i wêgla, oraz zamykanie nierentownych przedsiêbiorstw; widocznym tego nastêpstwem by³ gwa³townie rozwijaj¹-cy siê handel na bazarach i ulicach, upadek s³abszych i gwa³towny wzrost bezrobocia;
wprowadzenie w pañstwowych przedsiêbiorstwach tzw. popiwku (podat-ku od ponadnormatywnego wzrostu wynagrodzeñ). Mia³ on na celu za-trzymaæ niekontrolowany wzrost p³ac i redukowaæ zbêdne zatrudnienie;
Zadufany w sobie ¿y³ mitem swojej wielkoci; co z koniecznoci doprowadzi³o do odejcia z jego obozu wielu dzia³aczy solidarnociowych. Ta fatalna prezydentura by³a w du¿ej mierze przy-czyn¹, ¿e nastêpnym prezydentem zosta³ cz³owiek by³ej PZPR Aleksander Kwaniewski.
ostatnim elementem reformy by³a prywatyzacja przedsiêbiorstw i pañstwo-wych gospodarstw rolnych17.
Pierwsze lata transformacji systemowej zaowocowa³y negatywnymi skutkami: pierwszym by³ spadek produktu krajowego brutto; przyjmuj¹c PKB 1980 roku za równy 100, to w 1990 roku wyniós³ on 97,1, w 1991 89,7, a w 1992 tylko 90,118;
drugi skutek to gwa³towny wzrost cen dóbr i us³ug; cztery lata po wpro-wadzeniu reformy to jest w 1993 roku ceny ¿ywnoci by³y 18-krotnie (1800%) wy¿sze ni¿ ceny w 1989 roku, ceny towarów i us³ug 29-krotnie wy¿sze (2900%), a samych us³ug 47-krotnie (4700%) wy¿sze19.
jako trzeci skutek wylicza siê spadek realnych dochodów ludnoci; w ci¹-gu czterech lat (1989-1993) realne dochody ludnoci spad³y o 30%20.
nastêpnym skutkiem wprowadzonych reform by³ wzrost odsetka osób ¿y-j¹cych poni¿ej minimum socjalnego; jeli w 1990 roku by³o ich 33,8%, w 1991 roku 34%, to w 1994 roku ¿yj¹cych poni¿ej minimum socjalne-go by³o ju¿ 50%; nastêpny 1995 roku przyniós³ dalszy wzrost tej katesocjalne-gorii ludzi 58%21. Jedynym bezporednim pozytywnym skutkiem tych
dzia-³añ by³o zahamowanie hiperinflacji. I tak podczas gdy w styczniu 1990 roku ceny wzros³y o 76%, to w lutym tego¿ roku ju¿ o 24%, a w marcu tylko o 6%.
3. Nowa spo³eczna struktura
Marksistowska teoria klas spo³ecznych mówi¹ca, ¿e zniesienie prywatnej w³a-snoci rodków produkcji doprowadzi do zniesienia klas oraz wyeliminuje konflikt spo³eczny, okaza³a siê ca³kowicie oderwan¹ od rzeczywistoci. Okaza³o siê bo-wiem, ¿e w spo³eczeñstwach tak zwanych demokracji ludowych, w których znie-siono prywatn¹ w³asnoæ rodków produkcji, ani klasy nie znik³y, ani spo³eczeñ-stwo nie by³o wolne od konfliktu, a jedynie struktura klasowa przybra³a now¹ formê. U jej podstaw le¿a³a w³adza polityczna jako najwa¿niejsza zmienna22.
17 Ten element planu budzi³ najwiêksze kontrowersje. Prywatyzowano najbardziej rentowne przedsiêbiorstwa, a pracowników PGR-owkich pozostawiono bez pracy. Ten rodzaj prywatyzacji H. Paj¹k nazwa³ pi¹tym rozbiorem Polski. Zob. H. Paj¹k, Pi¹ty rozbiór Polski 19902000, Lublin 1998, s. 172-221.
18 GUS, Rocznik Statystyczny 1994, s. LXVII.
19 Dane Ministerstwa Pracy i Polityki Spo³ecznej 1995 roku, cyt. za: Pe³nomocnik Rz¹du ds. Rodziny i Kobiet, Raport o sytuacji polskich rodzin, Warszawa 1995, s. 22.
20 J. Sikorska, Materialne warunki ¿ycia w latach 90., w: Jak ¿yj¹ Polacy?, red. H. Domañski, A. Ostrowska i A. Rychard, Warszawa 2000, s. 128.
21 Tam¿e.
22Zob. W. Majkowski, People’s Poland. Patterns of Social Inequality and Conflict, Westport 1985.
Powrót do systemu kapitalistycznego w Polsce w okresie transformacji sys-temowej by³ zgo³a odmienny od kszta³towania siê kapitalizmu w przesz³oci. W pierwszym przypadku by³ to d³ugi proces bogac¹cych siê rodzin, rozci¹gaj¹-cy siê nawet na kilka pokoleñ. W polskim powrocie do kapitalizmu nierzadko polscy „nowobogaccy” nie dochodzili do swego ekonomicznego statusu uczci-wie, na drodze mozolnej pracy, a poprzez ró¿norakie malwersacje czy te¿ wyzy-skuj¹c zatrudnianych pracowników. Pierwszy rodzaj bogacenia siê znalaz³ swój wyraz w aferach, malwersacjach czy kradzie¿y mienia pañstwowego23. Drugi to
eksploatacja pracowników, czemu sprzyja³o wielkie bezrobocie. Dla nieuczci-wych pracodawców by³y to idealne warunki do bogacenia siê kosztem pracow-nika. Wreszcie gwa³townie wzros³o bezrobocie. To w³anie bezrobocie by³o bezporedni¹ przyczyn¹ gwa³townie szerz¹cej siê biedy wród polskich rodzin.
Nie dziwi zatem fakt, ¿e po 10 latach transformacji systemowej ocena pozio-mu ¿ycia w nowej sytuacji w porównaniu z poziomem ¿ycia w 1988 roku wypa-d³a negatywnie. W 2000 roku 24,1% Polakom ¿y³o siê lepiej ni¿ w 1988; 23,2% ¿y³o siê tak samo (co oznacza³o raczej le), a gorzej ni¿ w 1988 roku ¿y³o siê 52,6%24.
III. KONDYCJA RODZINY POLSKIEJ NA PRZE£OMIE WIEKÓW
Spo³eczno-ekonomiczna kondycja polskiej rodziny na pocz¹tku XXI stule-cia jest konsekwencj¹ wielu makrostrukturalnych zmian. Jedne z nich maj¹ cha-rakter ogólnowiatowy, inne s¹ rodzimego pochodzenia. Skutkiem ich s¹ znacz¹-ce alteracje ¿ycia rodzinnego w Polsznacz¹-ce okrelaj¹znacz¹-ce kondycjê polskiej rodziny na pocz¹tku nowego stulecia. Dla potrzeb niniejszego elaboratu zostan¹ zarysowa-ne nastêpuj¹ce wymiary kondycji polskiej rodziny tego okresu: zubo¿enie rodzin, obni¿enie siê p³odnoci rodzin, obni¿enie siê liczby zawieranych ma³¿eñstw, po-jawienie siê alternatywnych form ¿ycia rodzinnego oraz wzrost liczby rozwodów.
1. Ubóstwo polskich rodzin
Jak wy¿ej zaznaczono, bezporednim skutkiem wprowadzanych reform by³o poszerzenie siê krêgu rodzin ¿yj¹cych na granicy i poni¿ej minimum socjalnego 58% w 1995 roku. Nawet jeli sytuacja polskich rodzin uleg³a poprawie w nastêpnej dekadzie, to ubóstwo ci¹gle jest udzia³em wielu polskich rodzin.
23 Najbardziej znane afery to: afera FOZZ, Art.-B, Spirytusowa, Papierosowa, Rublowa Bank Handlowy, które kosztowa³a pañstwo setki milionów dolarów. Wiêcej na ten temat: H. Paj¹k, dz. cyt. s. 222-284.
Samo za okrelenie materialnej sytuacji rodzin nie jest wcale zabiegiem ³a-twym. Tego rodzaju czynnoæ musi bowiem uwzglêdniæ oprócz wielkoci ro-dzinnych dochodów – szereg innych czynników, na przyk³ad: sp³acane kredyty, liczba dzieci, etap dorabiania siê i tym podobne. O tak¹ klasyfikacjê wed³ug kry-terium zamo¿noci pokusi³ siê W. Turnowiecki. Wed³ug niego na prze³omie wie-ków XX i XXI struktura polskich rodzin przedstawia³a siê nastêpuj¹co:
5% – rodziny bogate; zwykle s¹ to rodziny prywatnych przedsiêbiorców, menad¿erów, dyrektorów firm;
17% – rodziny zamo¿ne; rodziny kadry przedsiêbiorstw, ludzi z wy¿szym wykszta³ceniem, w³acicieli ma³ych punktów us³ugowych;
40% – rodziny stabilne; rodziny urzêdników, pracowników wykwalifikowa-nych, bogatych rolników, czêci emerytów;
32% – rodziny biedne; s¹ to rodziny robotników niewykwalifikowanych, osób starszych, rencistów;
6% rodzin zosta³o sklasyfikowanych jako rodziny ubogie: rodziny wielo-dzietne, rodziny ¿yj¹ce z zasi³ków, rodziny popegeerowskie25.
Czynnikiem, który bezporednio przek³ada siê na sytuacjê materialn¹ rodzin jest bezrobocie. To w³anie bezrobocie jest najwiêkszym problemem okresu transformacji systemowej w Polsce; w pewnym sensie urasta nawet do rangi sym-bolu problemów rodzinnych tego okresu. Jak zauwa¿a Jan Pawe³ II w encyklice
Laborem exercens:
[ ] praca stanowi podstawê kszta³towania ¿ycia rodzinnego, które jest naturalnym prawem i powo³aniem cz³owieka [ ]. Praca jest poniek¹d warunkiem zak³adania rodziny, rodzina bowiem domaga siê rodków utrzymania, które w drodze zwyczaj-nej nabywa cz³owiek przez pracê (LE 10).
St¹d twierdzi, ¿e
[ ] te dwa krêgi wartoci jeden zwi¹zany z prac¹, drugi wynikaj¹cy z rodzinnego charakteru ¿ycia ludzkiego musz¹ ³¹czyæ siê ze sob¹ prawid³owo i prawid³owo wzajemnie przenikaæ (LE 10).
Tabela 1 prezentuje skalê bezrobocia w Polsce okresu transformacji.
25 W. Turnowiecki, Kondycja rodziny polskiej po 1989 roku, w: Dzietnoæ kobiet polskich w okresie transformacji ustrojowej, red. E. Fr¹tczak, I. Sobczak, Warszawa 2000, s. 170.
Tabela 1. Bezrobocie w Polsce okresu transformacji systemowej
ród³o: GUS, Rocznik Statystyczny 1992,1995, 2005; GUS, Aktywnoæ ekonomiczna ludnoci Pol-ski w latach 1992-2004, Warszawa 2005; GUS, Ma³y Rocznik Statystyczny PolPol-ski, 2009.
Dane powy¿szej tabeli jednoznacznie wskazuj¹, ¿e ca³y okres transformacji systemowej jest naznaczony wysokim bezrobociem, którego rednia wynosi 15%. Jedyny znacz¹cy spadek bezrobocia mia³ miejsce w latach 1997, 1998 i wynosi³ odpowiednio: w 1997 1,825 tys. (10,5%), a w 1998 1,831 tys. (10,4%). Pewien spadek bezrobocia zaznaczy³ siê równie¿ w 2007 (stan bezro-bocia to 11,2%) i 2008 bezrobocie wynios³o 9, 5%. Ostatnie spadki bezrobezro-bocia nale¿y jednak wi¹zaæ raczej z otwarciem zachodnich rynków i emigracj¹ zarob-kow¹, a nie znacz¹c¹ popraw¹ koniunktury na rynku pracy.
Polskie bezrobocie okresu transformacji systemowej ma dodatkowo kilka cech, które czyni¹ go jeszcze bardziej dysfunkcyjym. Pierwsz¹ jest to, ¿e s¹ nim
Rok Iloæ bezrobotnych
zarejestrowanych w tys. Stopa bezrobocia wed³ug UP Stopa bezrobocia wed³ug BAEL
1990 1126,1 6,5 1991 2155,6 12,2 1992 2509,3 14,3 13,7 1993 2890,6 16,4 14,9 1994 2838,0 16,0 13,9 1995 2628,8 14,9 13,1 1996 2359,5 13,2 11,5 1997 1826,4 10,3 10,2 1998 1831,4 10,4 10,6 1999 2349,8 13,1 15,3 2000 2702,6 15,1 16,0 2001 3115,1 17,5 18,5 2002 3217,0 18,0 19,7 2003 3175,7 20,0 19,3 2004 2999,6 19,1 18,0 2005 2773,0 17,6 16,7 2006 2309,4 14,9 13,0 2007 1746,6 11,2 9,6 2008 1473,8 9,5 7,1
dotkniête osoby m³ode. I tak na przyk³ad w 2002 roku struktura wiekowa bezro-botnych prezentowa³a siê nastêpuj¹co: do 24 lat 27,8%; 2534 lat 27,4%; 3544 22,4%; 4554 19,9% oraz 55 i wiêcej 2,5%26. Jak wynika
z przytoczonych danych kategorie wiekowe najbardziej dotkniête bezrobociem to jednoczenie te kategorie, których reprezentanci zak³adaj¹ siê rodziny albo ro-dziny maj¹ ma³e dzieci.
Drug¹ cech¹ polskiego bezrobocia omawianego okresu jest jego d³ugotrwa-³oæ, a nawet chronicznoæ. Poni¿sza tabela prezentuje strukturê bezrobocia w Polsce w odniesieniu do pozostawania bez pracy.
Tabela 2. Bezrobotni wed³ug czasu pozostawania bez pracy (grudzieñ 2002 roku)
26 GUS, Bezrobocie rejestrowane I-IV kwarta³ 2002 roku, Warszawa 2003, s. 8. ród³o: GUS, Bezrobocie rejestrowane I-IV kwarta³ 2002 roku, Warszawa 2003 roku, s. XI.
Z powy¿szych danych wynika, ¿e wiêcej ni¿ po³owa (55,2%) bezrobotnych to ci, którzy tworz¹ dwie ostatnie kategorie: pozostaj¹cy bez pracy od jednego do dwóch lat i powy¿ej dwóch lat. Tego rodzaju sytuacja jest niefortunna tak dla samych bezrobotnych i ich rodzin, jak i dla pañstwa. W pierwszym przypadku obni¿a standard ¿ycia bezrobotnego i jego rodziny, w drugim – przynosi straty pañstwu: bezrobotny nie tylko nie p³aci podatków, a jest na utrzymania pañstwa. Trzeci¹ cech¹ polskiego bezrobocia to jego zró¿nicowanie regionalne. I tak niezale¿nie od wielkoci bezrobocia zawsze widoczny jest powtarzaj¹cy siê jego wzór. Najwiêksze bezrobocie jest w województwie warmiñsko-mazurskim, na-stêpnie zachodniopomorskim i lubuskim; najni¿sze w ma³opolskim i mazowiec-kim.
Czas pozostawania bez pracy Iloæ w tys. Iloæ w odsetkach
Ogó³em bezrobotni 3217,0 100% Do 1 miesi¹ca 201,7 6,3% 1 3 miesiêcy 395,6 12,3% 3 6 miesiêcy 420,2 13% 6 12 miesiêcy 553,6 17,2% 12 24 miesiêcy 655,4 24,4% Powy¿ej 24 miesiêcy 990,5 30,8
Tabela 3. Liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzêdach pracy. Grudzieñ 2002
ród³o: GUS, Bezrobocie rejestrowane I-IV kwarta³ 2002 roku, Warszawa 2003 roku, s. 12.
Inn¹ wreszcie cech¹ polskiego bezrobocia okresu transformacji systemowej jest gwa³towny wzrost bezrobotnych absolwentów wy¿szych uczelni. Z jednej strony jest to wynik radykalnego wzrostu liczby studentów, a w konsekwencji absolwentów wy¿szych uczelni, z drugiej niedopasowania systemu kszta³cenia do potrzeb rynku. W skali pañstwowej jest to podwójna strata. Najpierw kszta³ci siê w wiêkszoci studentów za darmo, by po zakoñczeniu studiów dawaæ im wiadczenia dla bezrobotnych. Tabela 4 zawiera wybrane dane.
Województwo Bezrobotni w tys. Bezrobotni w %
Polska 3217,0 18,1 Dolnol¹skie 279,3 22,5 Kujawsko-pomorskie 211,6 22,6 Lubelskie 178,9 15,8 Lubuskie 109,6 25,9 £ódzkie 234,9 18,5 Ma³opolskie 208,2 13,9 Mazowieckie 368,9 13,9 Opolskie 83,4 19,3 Podkarpacki 187,5 16,9 Podlaskie 86,1 15,2 Pomorskie 191,8 21,2 l¹skie 330,2 16,5 wiêtokrzyskie 131,3 18,5 Warmiñsko-mazurskie 176,6 28,8 Wielkopolskie 249,2 16,1 Zachodniopomorskie 189,6 26,4
Tabela 4. Rejestrowane bezrobocie absolwentów
27 Przez jakoæ ma³¿eñsko-rodzinnego ¿ycia rozumie siê stopieñ w jakim podstawowe po-trzeby w wymiarze seksualnym, psychicznym, ekonomicznym, spo³ecznym i duchowym s¹ zaspo-kajane, a doceniane wartoci osi¹gane. Zob. W. Majkowski, Czynniki , dz. cyt., s. 136. ród³o: GUS, Bezrobocie rejestrowane I-IV kwarta³ 1992-1997
GUS, Bezrobocie rejestrowane I-IV kwarta³ 2002 roku.
Bezrobocie jest czynnikiem, który ma bardzo powa¿ne negatywne nastêp-stwa dla jednostki, rodziny, a tak¿e dla ca³ego spo³eczeñnastêp-stwa. Bezrobocie na ka¿-dym z tych poziomów to nade wszystko zawê¿enie mo¿liwoci podmiotów nim dotkniêtych. W skali pañstwowej to ogromne straty z racji niep³acenia podatków przez bezrobotnych i zasi³ków dla bezrobotnych oraz ubytku kapita³u ludzkiego z racji emigracji zarobkowej. Na poziomie jednostki bezrobocie prowadzi do fru-stracji, za³amañ, a nierzadko wszelkiego rodzaju patologii. Rodzina dotkniêta bezrobociem odnotowuje spadek jakoci27 ma³¿eñsko-rodzinnego ¿ycia;
znajdu-je to najczêciej wyraz w ma³¿eñskich konfliktach, os³abieniu ma³¿eñskiej wiêzi, a nawet rozwodach.
2. Ma³odzietnoæ
Ma³odzietnoæ jest cech¹ prawie wszystkich nowoczesnych spo³eczeñstw. Nie inaczej jest te¿ z polsk¹ rodzin¹ prze³omu wieków. Wynika to z faktu, ¿e rodzina wielodzietna jest w nowoczesnym spo³eczeñstwie niefunkcjonalna.
Dwa czynniki by³y najbardziej odpowiedzialne za wielodzietnoæ w rodzinie preindustrialnej: rodzinne gospodarstwo jako ród³o utrzymania dla cz³onków rodziny oraz wysoka miertelnoæ dzieci. W systemie gospodarstwa rodzinnego wszyscy domownicy, na miarê swoich mo¿liwoci, w³¹czali siê w wykonywanie prac w domu czy na polach. Ka¿de dodatkowe dziecko stanowi³o potencjaln¹ parê r¹k do pracy przy minimalnych kosztach, jakie ponosi³a rodzina, zwi¹za-nych z jego wychowaniem i wykszta³ceniem.
Szko³y Rok Ogó³em
w tys. Wy¿sze rednie zawod.
i policealne ogólnokszta³c¹ce rednie Zasadnicze zawodowe 1990 164,3 8,9 49,5 21,5 84,2 1998 327,5 21,4 137,1 41,2 124,3 1999 388,9 35,2 163,7 50,5 136,1 2000 396,6 47,1 166,5 47,7 127,4 2001 367,6 59,2 153,4 43,6 104,8
Po drugie, w sytuacji gdy rodzina by³a jedyn¹ instytucj¹ spo³ecznego za-bezpieczenia na staroæ, a miertelnoæ dzieci by³a wysoka, trzeba ich by³o mieæ du¿o, aby mieæ gwarancjê, ¿e jedno lub wiêcej z nich prze¿yje rodziców i siê zaopiekuje nimi w ich staroci. Wielodzietna rodzina stwarza³a wiêksz¹ tego gwarancjê. Dlatego problemem rodzin tamtych czasów nie by³o powo³anie do ¿ycia nowego dziecka, a raczej pytanie, ile dzieci rodzina jeszcze mo¿e mieæ zwa¿ywszy na biologiczny rytm ¿ycia kobiety.
Powy¿sze uwarunkowania uleg³y zasadniczym zmianom w spo³eczeñstwie zindustrializowanym. Najpierw, dziêki opiece medycznej, zmala³a miertelnoæ niemowl¹t i wyd³u¿y³a siê rednia ¿ycia, co oznacza, ¿e nawet przy mniejszej liczbie zrodzonych dzieci, szansa, ¿e które z nich lub nawet wszystkie prze¿yj¹ rodziców i w staroci siê nimi zaopiekuj¹, urasta do rangi pewnoci. W tym sa-mym kierunku dzia³a system zabezpieczeñ: renty i emerytury. Na wypadek gdy-by dzieci umar³y wczeniej albo nie chcia³y lub nie mg³y zaopiekowaæ siê rodzi-cami, maj¹ zabezpieczone rodki do ¿ycia.
W spo³eczeñstwach nowoczesnych wzros³y niepomiernie koszty zwi¹zane z wychowaniem i wykszta³ceniem dziecka. Obecnie okres przygotowania zawo-dowego dziecka trwa od 11 do 19 lat. Tak wiêc dziecko, jeszcze jako doros³y cz³owiek, potrzebuje wsparcia rodziców.
W kontekcie tych uwarunkowañ wytwarza siê niepisany, ale funkcjonuj¹cy w wiadomoci ma³¿onków model rodziny najbardziej w³aciwy w danej sytu-acji. Ten model jest nierzadko lansowany w rodkach spo³ecznego przekazu po-zytywnie, podczas gdy krytykowany, a nawet ironizowany jest inny model. To dodatkowo umacnia przekonanie, ¿e okrelony model rodziny jest najodpowied-niejszy na dan¹ chwilê.
Wa¿nym czynnikiem dzietnoci jest polityka rodzinna. Pañstwo ma wiele mo¿-liwoci wp³ywania na decyzjê rodziców dotycz¹c¹ urodzeniu dziecka: pomoc dla rodzin wielodzietnych, ulgi podatkowe, propagowanie okrelonego modelu rodzi-ny Rzecz jednak w tym, ¿e w ca³ej powojennej Polsce ta polityka nie by³a spój-na. Najpierw (do 1956 roku) propagowany by³ model rodziny wielodzietnej. Zna-kiem tego by³a praktyka, ¿e jeli liczba dzieci w jakiej rodzinie osi¹gnê³a 7, to ojcem chrzestnym tego dziecka zostawa³ symbolicznie Boles³aw Bierut, ówczesny pierwszy sekretarz PZPR i prezydent Polski Ludowej. Propagowanie takiego mo-delu zaniechano na rzecz momo-delu ma³odzietnoci w 1956 roku. Wyrazem tego by³a ustawa dopuszczaj¹ca przerywanie ci¹¿y z powodów spo³eczno-ekonomicznych, czyli na dobr¹ sprawê na ¿¹danie. Obecnie, zgodnie z ustaw¹ z 1993 roku, przery-wanie ciê¿y jest dopuszczalne w trzech przypadkach: dla ratowania ¿ycia matki, jeli p³ód jest uszkodzony lub jeli ci¹¿a jest wynikiem gwa³tu28.
28 To stosunkowo restrykcyjne prawo w praktyce nie funkcjonuje. Powstaje podziemie abor-cyjne, które nie jest cigane, mimo ¿e stosunkowo ³atwo mog³oby byæ wyeliminowane!
ród³o: CBOS, Potrzeby prokreacyjne oraz preferowany i realizowany model rodziny, Warszawa 2006.
Jak wynika z powy¿szej tabeli w Polsce przewa¿a model rodziny z dwoj-giem dzieci oko³o 50% (1996 50%, 2006 49%); na drugim miejsce plasu-je siê model z trojgiem dzieci oko³o 20% (1996 23%, 2006 19%) respon-dentów. Natomiast oko³o 10% respondentów preferowa³o model rodziny z jednym dzieckiem 1996 8%, 2006 12%); za modelem z czworgiem dzieci opowiedzia³o siê w 1996 6%, a w 2006 7%; za piêciorgiem lub wiêcej dzie-ci opowiedzia³o siê 4% respondentów, a liczb¹ tyle ile siê zdarzy w: 1996 6%; w 2006 3%. Na to pytanie nie udzieli³o odpowiedzi: w 1996 roku 2%, a w 2006 3% respondentów. Ogólnie nale¿y stwierdziæ, ¿e model polskiej rodziny w opinii respondentów w tym okresie nie uleg³ zasadniczym zmianom. Nieco wiêcej zwolenników znalaz³ w 2006 roku w porównaniu z rokiem 1996 model z jednym dzieckiem; nast¹pi³ wzrost z 4 punkty procentowe, co nie jest znacz¹c¹ alteracj¹.
Czynnikiem obni¿enia siê dzietnoci rodzin jest opónianie zawierania zwi¹zków ma³¿eñskich. Racje po temu mog¹ byæ ró¿ne; jednak wydaje siê, ¿e zasadniczym powodem jest przed³u¿ony okres przygotowania zawodowego w ramach odbywanych studiów i sta¿y. Tabela 5 przedstawia dane.
Tabela 5. Preferowana liczba potomstwa w rodzinie
Odsetek preferuj¹cych Iloæ dzieci Rok 1996 2006 Bez dzieci 1 4 Jedno 8 12 Dwoje 50 49 Troje 23 19 Czworo 6 7 Piêcioro i wiêcej 4 4 Tyle, ile siê zdarzy 6 3 Trudno powiedzieæ 2 3
ród³o: I. Sobczak, Czynniki kszta³tuj¹ce liczbê urodzeñ, natê¿enie i przestrzenne zró¿nicowanie p³odnoci kobiet w Polsce, w: Dzietnoæ kobiet polskich w okresie transformacji systemowej, E. Fr¹czak, I. Sobczak red., Warszawa 2000, s. 48.
Jak wynika z danych zawartych w powy¿szej tabeli w Polsce w latach pomiê-dzy 1990 a 1998 rokiem mia³o miejsce zmniejszenie siê liczby ¿eni¹cych siê mê¿-czyzn jak i wychodz¹cych za m¹¿ kobiet w przedziale wiekowym pomiêdzy 22. a 24. rokiem ¿ycia; taka postawa oznacza przesuniêcie wieku wstêpowania w zwi¹z-ki ma³¿eñszwi¹z-kie albo malej¹ca sk³onnoæ m³odej generacji do zak³adania rodzin29.
3. Quasirodzinne formy ¿ycia
Chocia¿ formy ¿ycia rodzinnego ulegaj¹ zmianom, a rodziny maj¹ ró¿ne for-my ¿ycia, to dwie cechy ¿ycia rodzinnego nigdy nie by³y kwestionowane: pierw-sza, ¿e by³ to zwi¹zek mê¿czyzny i kobiety, a wiêc zwi¹zek partnerów hetero-seksualnych i druga, ¿e mia³ on charakter trwa³y z za³o¿enia. W ostatnich dwóch dziesiêcioleciach z rodzin¹ nie wi¹¿e siê tych dwóch podstawowych cech: ro-dzin¹ jest kohabitacyjny uk³ad, a nawet zwi¹zek partnerów homoseksualnych. Wprawdzie w Polsce jak wskazuj¹ poni¿sze dane dominuje tradycyjny mo-del rodziny, to jednak, przynajmniej w niektórych krêgach, erozja pojêcia rodzi-ny zaczyna siê zaznaczaæ.
Tabela 7. Spo³eczna definicja rodziny
29 Por. G. Marciniak, Przewidywane zmiany poziomu dzietnoci kobiet i ich konsekwencje, w: Dzietnoæ kobiet polskich w okresie transformacji ustrojowej, red. E. Fr¹tczak, I. Sobczak, Warszawa 2000, s. 61.
Tabela 6. Wiek zawierania zwi¹zków ma³¿eñskich
R o k 1990 1995 1998 99 69 60 Mê¿czyni Przedzia³ wiekowy 22-24 lata 109 82 76 Kobiety Odsetki Czy Pana(i) zdaniem rodzinê tworz¹?
TAK NIE Trudno powiedzieæ
Ma³¿eñstwo z dzieæmi 100 0 0
Matka lub ojciec samotnie wychowuj¹cy dziecko (dzieci) 89 9 2 Osoby pozostaj¹ce w konkubinacie, wychowuj¹ce dzieci 71 25 4
ród³o: CBOS, Potrzeby prokreacyjne i realizowany model rodziny, Warszawa 2006.
Dane tabeli wskazuj¹, ¿e ¿aden z respondentów nie mia³ w¹tpliwoci, ¿e ro-dzin¹ jest ma³¿eñstwo z dzieæmi, a rodziny nie stanowi¹ lesbijki wychowuj¹ce dzieci (90%) i geje wychowuj¹ce dzieci (85%); jednak ju¿ 71% respondentów uwa¿a³o za rodzinê osoby pozostaj¹ce w konkubinacie i wychowuj¹ce dzieci, a 26% status rodziny przyznawa³o osobom ¿yj¹cym w konkubinacie nie posia-daj¹cym dzieci.
a. Kohabitacja
Przez kohabitacjê rozumie siê
[ ] wspólne zamieszkanie dwóch niespokrewnionych doros³ych osób odmiennej p³ci, po³¹czone z utrzymywaniem intymnych kontaktów i prowadzeniem wspólnego
gospodarstwa domowego, przy czym zwi¹zek ten nie jest zalegalizowany30.
Z definicji kohabitacji wynika, ¿e elementami konstytutywnymi kohabitacji s¹: wspólne zamieszkanie, po³¹czone ze wspó³¿yciem seksualnym partnerów he-teroseksualnych oraz wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego. Do tego nale¿a³oby dodaæ istniej¹c¹ pomiêdzy partnerami wiê uczuciow¹.
Chocia¿ w kohabitacji ¿yj¹ ludzie ró¿nych kategorii, to najczêstsz¹ jest ko-habitacja przedma³¿eñska. Zwykle ten rodzaj kohabitacji jest uzasadniany potrze-b¹ lepszego poznania siê partnerów, kiedy indziej sytuacj¹ ¿yciow¹ przejcia od ¿ycia studenckiego do pracy zawodowej , zawsze jest to rodzaj ma³¿eñstwa na próbê bez finalnych zobowi¹zañ31. Te rodzaj kohabitacji w zdecydowanej
wiêk-szoci przypadków koñczy siê zawarciem formalnego zwi¹zku32. I tak z 22%
30 P. Szukalski, Zwi¹zki kohabitacyjne w krajach rozwiniêtych, Wiadomoci Statystyczne 1 (2001), s. 65.
31 Z badañ K. Slany wynika, ¿e ten typ kohabitacji w przeciwieñstwie do innych mia³ wysok¹ pozytywn¹ ocenê wród studentów polskich uczelni (oko³o 85%); natomiast kohabitacja z powodu innych racji by³a oceniana negatywnie (60%). Zob. K. Slany, Alternatywne formy ¿ycia ma³¿eñsko--rodzinnego w ponowoczesnym wiecie, Kraków 2002, s. 235-238.
32 Kohabitacja jest tym fenomenem, który ró¿ni wspó³czesn¹ drogê do formalnego zwi¹zku od drogi, jak¹ szli m³odzi w rodzinie tradycyjnej. Po okresie zalotów nie maj¹ miejsca formalne zarê-czyny, lecz wspólne zamieszkanie ma³¿eñstwo na próbê.
Ma³¿eñstwo bez dzieci 67 31 4
Osoby ¿yj¹ce w konkubinacie nie posiadaj¹ce dzieci 26 69 5 Zwi¹zek osób tej samej p³ci (lesbijek lub gejów)
wychowuj¹ce wspólnie dziecko (dzieci) jednej z nich 9 85 6 Zwi¹zek dwóch osób tej samej p³ci (gejów lub lesbijek)
badanych studentów krakowskich, którzy ¿yli w kohabitacji, a¿ 74% uwa¿a³o, ¿e jest to ju¿ ostateczny wybór partnera. Z tych a¿ 97% mia³o zamiar sformalizo-waæ zwi¹zek; tylko 1% populacji kohabitantów zamierza³ pozostaæ w takim nie-formalnym zwi¹zku33. Mo¿na zatem wnosiæ, ¿e kohabitacja nie jest wyrazem
obni¿enia siê zaufania do instytucji ma³¿eñstwa, lecz form¹ wielowymiarowego pragnatyzmu34. Wed³ug P. Szukalskiego kohabitacja uwarunkowana jest
nastêpu-j¹cymi zmianami:
kryzysem zaufania do instytucjonalnego ma³¿eñstwa w kontekcie os³abie-nia siê wiêzi rodzinnej;
mo¿liwoci¹ skutecznego zapobiegania niechcianej ci¹¿y z racji dostêpno-ci i skutecznodostêpno-ci nowoczesnych rodków antykoncepcyjnych;
os³abieniem oddzia³ywania czynnika religijnego jako regulatora stosun-ków seksualnych z racji obni¿enia siê religijnoci;
brakiem stabilizacji ekonomicznej kohabitantów, która nie pozwala na za-warcie formalnego zwi¹zku;
pragmatycznym charakterem kohabitacji: ³atwoæ przekszta³cenia j¹ w zwi¹zek formalny, czy jej zakoñczenia na wypadek niepowodzenia zwi¹zku.
wzrostem tolerancji wobec ¿yj¹cych w kohabitacji35.
Chocia¿ kohabitacja jest zgodna z podzia³em ludzi na mê¿czyzn i kobiety, to jednak jest wyrazem okrelonych tendencji zmian, jakie zachodz¹ we wspó³cze-snym wiecie i rodzinie.
Wyra¿aj¹ siê w nich jak mówi L. Dyczewski wszystkie zasadnicze prze-miany dzisiejszej kultury symbolicznej i struktury spo³ecznej, a przede wszystkim rozwój poczucia wolnoci, wzrost subiektywizmu i indywidualizmu, upowszech-nienie siê ideologii osobistego szczêcia i sukcesu, laicyzacja wiadomoci, kszta³towanie siê postawy biernej i nieanga¿owanie siê ca³¹ swoj¹ osobowoci¹ w cokolwiek, rozwój skomplikowania ¿ycia i otwartoci36.
33 K. Slany, Orientacje ma³¿eñskie i rodzinne m³odzie¿y akademickiej w Polsce, Problemy Rodziny 3 (2001), s. 27.
34 Zaskakuj¹cym jest fakt, ¿e ma³¿eñstwa poprzedzone kohabitacj¹ nie tylko nie s¹ trwalsze od tych, które nie by³ ni¹ poprzedzone, lecz wrêcz mniej trwa³e. W. Æwiek t³umaczy to faktem, ¿e w takich zwi¹zkach nie ma trwa³ych wiêzi maj¹tkowych, fizycznych i duchowych [ ] Celem jest nie tyle bycie razem, co instrumentalna, ekonomiczna przyczyna. Zob. W. Æwiek, Konkubinat, Warszawa 2002, s. 10.
35 P. Szukalski, dz. cyt., s. 52-53.
36 L. Dyczewski, Rodzina Karty Praw Rodziny w kontekcie spo³eczeñstwa polskiego, w: Ro-dzina w zmieniaj¹cym siê spo³eczeñstwie, red. P. Kryczka, Lublin 1997, s. 153.
b. Fenomen singli
Przez fenomen singli rozumie siê znacz¹cy wzrost liczby osób, które po-mimo osi¹gniêcia odpowiedniego wieku i dojrza³oci spo³ecznej nie zak³adaj¹ rodzin. Wprawdzie w ka¿dym spo³eczeñstwie, nawet w spo³eczeñstwach prein-dustrialnych, gdzie rodzina by³a jedyn¹ instytucj¹ spo³ecznego wsparcia, by³ pe-wien odsetek osób, które z ró¿nych powodów nie zak³ada³y rodziny, to fenomen singli stanowi novum na arenie wspó³czesnego ¿ycia rodzinnego.
Fenomen singli zdaje siê byæ ostatnim ogniwem przemian w rodzinie, które sz³y od spo³ecznego familizmu w spo³eczeñstwie preindustrialnym poprzez rodzinê nuklear-n¹ i ma³odzietnuklear-n¹ spo³eczeñstwa industrialnego do spo³eczeñstwa o znacznym odset-ku singli37.
Kategoria singli jest kategori¹ rozmyt¹. Rzecz bowiem w tym, ¿e istnieje koniecznoæ okrelenia dolnej granicy wieku singla. Trudno bowiem odnieæ pojêcie singla do dziecka; ono z natury rzeczy nim jest jako wynik naturalnego procesu ¿ycia cz³owieka, a nie przynale¿noci do specyficznej kategorii ludzi nowoczesnego spo³eczeñstwa. Tak¿e pewne przesuniêcie wieku ¿enienia siê czy wychodzenia za m¹¿ w zwi¹zku z przed³u¿onymi studiami, nie jest elementem nowego fenomenu. Je¿eli zjawisko singli jest nowym fenomenem, to jego istota musi siê zasadzaæ na czym innym.
Tu przez singla rozumie siê osobê (kobietê lub mê¿czyznê), która ukoñczy³a 30. rok ¿ycia, a nie zawar³a zwi¹zku ma³¿eñskiego. S¹ dwa powody, dla których granica 30. roku ¿ycia wydaje siê byæ wa¿na: pierwszy jest natury zwyczajowej; powszechne przyjmuje siê ¿e w tym wieku cz³owiek jest ju¿ spo³ecznie dojrza³y, ekonomicznie niezale¿ny, i ¿e powinien podj¹æ co do swej przysz³oci okrelone decyzje. Drugim powodem jest to, ¿e taki wiek stanowi pewn¹ barierê psycholo-giczn¹, której ród³em jest utarty styl ¿ycia bez zobowi¹zañ rodzinnych. Prze-kroczenie tej bariery oznacza tak¿e wejcie w kategoriê wiekow¹, w której szan-se na zmianê statusu samotnego radykalnie malej¹; osoby, które na przyk³ad, ukoñczy³y 35 rok ¿ycia maj¹ nik³e szanse na zawarcie zwi¹zku ma³¿eñskiego38.
Analiza fenomenu singli prowadzi do wniosku, ¿e s¹ trzy rodzaje singli. Pierwsz¹ kategoriê stanowi¹ starzy kawalerowie i stare panny, którzy poprzez odk³adanie decyzji o ma³¿eñstwie weszli w t¹ kategoriê ludzi. To nie by³ prze-mylany i wiadomy wybór, a nastêpstwo braku decyzji. Ich utarty styl ¿ycia nacechowany indywidualizmem dyskwalifikuje ich jako ewentualnych ma³¿on-ków. Nierzadko czêci¹ sk³adow¹ tego stylu ¿ycia s¹ uzale¿nienia, zw³aszcza od alkoholu.
37 W. Majkowski, Rodzina polska , dz. cyt., s. 229-230.
38 Por. K. Tymicki, Starokawalerstwo i staropanieñstwo. Analiza zjawiska, Studia Socjolo-giczne 4 (2001), s. 82.
Drugi rodzaj singli, których mo¿na nazwaæ klasycznymi singlami, to samot-ni z wyboru. S¹ samot-nimi m³ode, doros³e osoby, zwykle dobrze wykszta³cone, posia-daj¹ce dobrze p³atne prace. Osoby te urz¹dzaj¹ sobie ¿ycie, bez wchodzenia w formalne uk³ady w ramach zawieranego zwi¹zku ma³¿eñskiego. Ten styl ¿ycia pozwala im odnosiæ spo³eczny sukces. ¯ycie bez w³asnej rodziny nie tylko nie jest niedogodnoci¹, lecz wrêcz sytuacj¹ funkcjonaln¹ dla zdobywania zawodo-wej kariery. Rezygnuj¹c z ma³¿eñstwa nie rezygnuj¹ z zaspokajania potrzeb sek-sualnych. Jednostki tej kategorii spo³ecznej spotykaj¹ siê z podobnymi sobie na rozrywki i seks. Jest to forma ¿ycia, któr¹ dobrze oddaje angielskojêzyczny zwrot: living apart together – LAT. Ta kategoria singli to klasyczni egoici. Wszystko i wszystkich traktuj¹ instrumentalnie.
Trzeci rodzaj singli to rozwiedzeni, wdowcy i wdowy. Ich status singla jest nastêpstwem zdarzeñ, na które czêsto nie mieli wp³ywu. Ich status jako singli nie jest trwa³y. Gdy nie s¹ jeszcze w zaawansowanym wieku ¿eni¹ siê i wychodz¹ za m¹¿. Zwykle ich wybrañcami s¹ single tej samej kategorii.
Kategoria klasycznych singli jest konsekwencj¹ zmian, jakie zasz³y w spo-³ecznych makrostrukturach i samej rodzinie. Obecnie rodzina przesta³a byæ in-stytucj¹ ekonomicznego wsparcia, a wiele nowoczesnych jednostek nie upa-truje ju¿ w rodzicielstwie samorealizacji. Zmiana mentalnoci, zw³aszcza w przypadku kobiet, jest brzemienna w skutki tak dla nich samych jak i ca³ego spo³eczeñstwa. Te ostatnie bêd¹ jeszcze bardziej dysfunkcjonalne, jeli fenomen singli siê poszerzy i utwierdzi.
c. Rozwody
Ostatnim fenomenem wyznaczaj¹cym kondycjê wspó³czesnej rodziny polskiej jest os³abienie wiêzi ma³¿eñsko-rodzinnych, które znajduje swój wyraz w rozwo-dach. Rzadkie w spo³eczeñstwach preindustrialnych rozwody sta³y siê czêstym dowiadczeniem wspó³czesnych rodzin. Nie inaczej jest w Polsce, chocia¿ Pol-ska nale¿y jeszcze ci¹gle do krajów o redniej stopie rozwodów. Obserwuj¹c jed-nak wzrastaj¹cy trend rozwodów mo¿na przypuszczaæ, ¿e dogoni inne kraje Europy w tym wzglêdzie. Dane prezentuje wizualnie wykres nr 1 na s. 118.
Jak wynika z wykresu pierwsze lata transformacji systemowej (19892003) przynios³y widoczny spadek rozwodów w Polsce z 47,2 tys. w 1989 do 27,9 tys. w 1993 roku. Jednak dwa nastêpne lata (1994, 1995) to ponowne przyspieszenie ich wzrostu o oko³o 10 tys. W latach 1993 do 2002 mia³ miejsce nik³y wzrost rozwodów. Pierwotna dynamika rozwodów powróci³a w latach 2002-2004, by w 2005 roku osi¹gn¹æ cyfrê 67,5 tys. Apogeum rozwodów stanowi rok 2006 71,9 tysiêcy. Nastêpne dwa lata: 2007 i 2008 zaznaczy³y siê nik³ymi spadkami rozwodów. Ich wielkoci by³y: 2007 66,6 tys., a 2008 65500. Jednak, czego ju¿ nie zawiera wykres, w roku 2009 rozwodów w Polsce by³o ju¿ 7200.
Wykres 1. Dynamika rozwodów w powojennej Polsce
ród³o: M. Kuciarska-Ciesielska, G. Marciniak, J. Paradysz, Rozpad ma³¿eñstw w Polsce przy-czyny i skutki, Warszawa 1993, s. 8; GUS, Ma³y rocznik statystyczny, Warszawa 2009, s. 122.
Wykres 2. Dynamika rozwodów w Polsce w latach 1989-2009
ród³o: GUS, Rocznik Statystyczny 1992, 1996, 2005, 2008.
Analiza rozwodów w Polsce prowadzi do kilku stwierdzeñ. Pierwszym jest to, ¿e rozwody s¹ zasadniczo fenomenem miejskim; drugie obserwuje siê wi-doczny wzrost rozwodów na wioskach i trzecie zanika stygmat rozwódki i rozwodnika. Tabela 8 prezentuje dane.
ród³o: GUS, Rocznik Statystyczny 1996, 2005, 2008.
Dane statystyczne jednoznacznie wskazuj¹, ¿e rozwody s¹ pozytywnie sko-relowane ze zmienn¹ miasto. Nadto im wiêksze jest miasto, tym wy¿szy jest wskanik rozwodów. I tak w 1973 roku wskanik rozwodów na 10 tys. ludnoci wyniós³ w Polsce 11,9, to na wioskach osi¹ga³ on wielkoæ 4,2, a w miastach 18,4. Tego samego roku wskanik rozwodów dla wielkich miast by³ nastêpuj¹cy: dla Warszawy – 36, dla £odzi 28,3, dla Wroc³awia 26, a dla Krakowa 21,339.
W 2005 roku wskanik rozwodów na 1000 ma³¿eñstw wynosi³ dla Polski 6,3, w tym dla miast wynosi³ 8,3, a dla wiosek 3,040.
Jak wskazuj¹ dane tabeli procentowy udzia³ rozwodów wiejskich w ca³oci rozwodów w Polsce prezentuje ogólnie tendencje wzrostowe. I tak do 2003 roku
39 W. Majkowski, Czynniki , dz. cyt., s. 91. 40 GUS, Rocznik Statystyczny 2005, s. 205.
R o zwo dy w Po lsce
Ogó³em Miasta Wioski Odsetek wiejskich rozwodów
1980 39833 33868 5862 14,7 1985 49095 41078 7752 15,8 1990 42436 34299 7287 17,8 1991 33823 27626 5378 15,9 1992 32024 26649 4705 14,7 1993 27891 23221 3959 14,2 1994 31574 26374 4415 14,0 1995 38115 31336 6011 15,8 2000 42770 36040 6654 15,6 2003 48632 40876 7669 15,8 2004 56332 45954 10288 18,3 2005 67578 53611 13846 20,5 2006 71912 57915 13897 19,3 2007 66586 53210 12968 19,5
oscyluje wokó³ 15,5%. Nieco mniejszy ich udzia³ odnotowano w roku 1980 14,7%, za wiêkszy w 1990 17,8%. W 2004 roku mia³ miejsce znacz¹cy wzrost odsetka rozwodów na wsiach – 18,3%; za apogeum tego zjawiska odnotowano w roku 2005 – 20,5%; w kolejnych dwóch latach odsetek rozwodów w stosunku do roku 2005 na wsi obni¿y³ siê: o 1,2% w 2006 roku i o 1% w 2007. Jest pra-wie pewnym, ¿e udzia³ odsetka rozwodów na wsi bêdzie wzrasta³. Dpra-wie racje zdaj¹ siê za tym przemawiaæ: upowszechnianie siê miejskiego stylu ¿ycia i wzrost tolerancji w stosunku do rozwodów.
Wzrost tolerancji wobec rozwodów zdaje siê wynikaæ z kilku racji. Pierwsza rozwód jest postrzegany jako prywatna sprawa danych osób i dlatego nie nale¿y zajmowaæ siê nie swoimi sprawami. Po drugie, upowszechnienie siê rozwodów stêpi³o jego ostrze; rozwód sta³ siê normalnym elementem ¿ycia spo³ecznego41,
i wreszcie obawa, ¿e rozwód mo¿e siê przydarzyæ ka¿demu ma³¿eñstwu, prowadzi do wywa¿onej jego oceny. Zaskakiwaæ mo¿e fakt, ¿e chocia¿ 60% respondentów deklarowa³o negatywny stosunek do rozwodu, to jednak 66% tych¿e badanych zawar³oby zwi¹zek ma³¿eñski z osob¹ uprzednio rozwiedzion¹42.
Nawet daleko posuniêta tolerancja wobec rozwodów nie mo¿e prowadziæ do przemilczania ich spo³ecznej dysfunkcji. Rozwód, z racji swoich skutków, nie mo¿e byæ traktowany jak pozytywne rozwi¹zanie, lecz w najlepszym przy-padku jako wybór mniejszego z³a w sytuacji, gdy pozostawanie w zwi¹zku jest udrêk¹.
d. W kierunku samozag³ady
Jest faktem, ¿e nowoczesne spo³eczeñstwa odznaczaj¹ siê niskim przyrostem naturalnym. Sk³ada siê na to wiele czynników. Niektóre z nich zosta³y omówio-ne wy¿ej. Do nich nale¿a³oby dodaæ: rodzaj polityki rodzinomówio-nej, miejski styl ¿ycia ludzi, stopieñ religijnoci, dostêp do rodków antykoncpcyjnych, legalizacja aborcji Ich wp³yw na prokreacjê w ró¿nych spo³eczeñstwach mo¿e byæ ró¿ny, jednak wszystkie j¹ kszta³tuj¹. Znacz¹ce obni¿enie siê p³odnoci prowadzi do starzenia siê spo³eczeñstwa, a niekiedy do jego kurczenia siê. Jest to prosta dro-ga do samozag³ady. Oczywicie nie jest to proces krótkotrwa³y, ale jego fina³ jest jednoznaczny. To w³anie ta niekorzystna sytuacja mia³a miejsce w Polsce w la-tach: 20022005. Dane prezentuje poni¿szy wykres.
41 Wed³ug badañ przeprowadzonych na KUL za normaln¹ ludzk¹ rzecz uwa¿a³o rozwód 17,5% mieszkañców wiosek. Zob. P. Kryczka, Rozwód w opinii spo³ecznej kierunki zmian, w: Rodzina wspó³czesna, red. M. Ziemska, Warszawa 1999, s. 170.
42 A. Kwak, Rozwód a separacja w opinii kobiet i mê¿czyzn, w: Rodzina wspó³czesna, dz. cyt., s. 181.
Wykres 3. Przyrost naturalny ludnoci w powojennej Polsce
43 GUS, Rocznik Statystyczny 1989, s. 45. 44 Tam¿e s. 47.
45 GUS, Rocznik Statystyczny 1994, s. 49; 2005, s. 41; 2008, s. 41; por. Kluzowa, K. Slany, dz. cyt., s. 63-91.
ród³o: GUS, Ma³y rocznik statystyczny 2009, s. 121.
Jak wskazuj¹ dane powy¿szego wykresu, w latach 1946-1985 w Polsce przy-rost naturalny by³ stosunkowo wysoki. Jeszcze w 1984 roku wyniós³ 334,1 tys. Jego nastêpstwem by³ znacz¹cy przyrost ludnoci tak, ¿e w 1985 roku ludnoæ Polski osi¹gnê³a cyfrê 37.341.00043. Zwa¿ywszy powy¿sze, prognozy wzrostu
mówi³y o wzrocie populacji Polski do 40.319.000 w roku 200044. To jednak nie
nast¹pi³o, poniewa¿ od roku 1985 zacz¹³ siê szybki spadek przyrostu naturalne-go z racji obni¿ania siê urodzeñ. Mala³ bardzo szybko ka¿denaturalne-go roku i wynosi³: w 1987 – 227,1 tys.; w 1993 – 102,0 tys.; w 1998 – 20,3 tys., w 2001 tylko 5,0 tysiêcy. Natomiast od 2002 przez cztery kolejne lata by³ ujemny i i zawiera³ siê w nastêpuj¹cych wielkociach: w 2002 – -5,7 tys.; 2003 – -14,1 tys.; 2004 – -7,4 tys.; 2005 – -3,9 tysiêcy. Dopiero w 2006 roku odnotowano nieznaczny dodatni przyrost: 4,5 tys.45.
Bezporednim nastêpstwem niskiego przyrostu naturalnego, jest starzenie siê populacji; saldo ujemne oznacza kurczenie siê populacji. Negatywne konsekwen-cje takiego stanu rzeczy s¹ widoczne na ró¿nych p³aszczyznach: ekonomicznej,
spo³ecznej, a nawet politycznej46. Z tego powodu rodzi siê potrzeba ca³ociowej
polityki spo³ecznej i prorodzinnej. Jej czêci¹ sk³adow¹ powinna byæ te¿ ochro-na rodziny przed antyrodzinnymi ideologiami. Maj¹c ochro-na uwadze problemy wspó³-czesnej rodziny wydaje siê, ¿e praca na rzecz rodziny staje siê najbardziej pro-spo³ecznym zaanga¿owaniem
*
Niniejsze przed³o¿enie, z racji swojego charakteru, nie pretenduje do wyczer-puj¹cej prezentacji kondycji polskiej rodziny prze³omu wieków. Podjêto analizê tylko wybranych wymiarów wyznaczaj¹cych jej kondycjê. Jednak kondycjê pol-skiej rodziny pocz¹tku XXI wieku wyznaczaj¹ inne jeszcze problemy: uzale¿nie-nia (szczególnie od alkoholu), przemoc, antyrodzinne ideologie, utrwalanie siê quasirodzinnych form ¿ycia
Nawet ta niekompletna analiza daje podstawê do stwierdzenia, ¿e wspó³cze-sna rodzina polska jest rodzin¹ ryzyka. W tym kontekcie rodzi siê potrzeba kom-pleksowej prorodzinnej polityki. Oznacza to tym samym, ¿e ci¹gle aktualne s¹ s³owa Jana Paw³a II zawarte w adhortacji apostolskiej Familiaris consortio:
W³adze publiczne przekonane o tym, ¿e dobro rodziny stanowi wartoæ niezast¹pio-n¹ i nieodzowniezast¹pio-n¹ we wspólnocie obywateli, winny czyniæ wszystko, co mo¿liwe, ce-lem zabezpieczenia wszelkiej pomocy gospodarczej, spo³ecznej, pedagogicznej, politycznej, kulturalnej niezbêdnej do tego, a¿eby rodziny mog³y w sposób ludzki sprostaæ swoim odpowiedzialnym zadaniom (FC, 45).
Równie¿ wszyscy cz³onkowie rodziny, a w szczególnoci sami ma³¿onkowie, powinni byæ wiadomi faktu, ¿e – jak zauwa¿a P.A. Selecky – „families are made, not born”47! Szczêliwa rodzina nie powstaje automatycznie w chwili zawarcia
zwi¹zku ma³¿eñskiego, a nawet zrodzenia potomstwa; prawdziwa rodzina jest konstruowana zdeterminowanym codziennym wysi³kiem. Bez tej wiadomoci i towarzysz¹cego jej wysi³ku, by budowaæ i udoskonalaæ rodzinne relacje, nawet szanuj¹cy siê i kochaj¹cy ma³¿onkowie mog¹ pewnego dnia dojæ do dramatycz-nego odkrycia, ¿e ich formalny zwi¹zek sta³ siê pustym, ¿e wiêcej ich dzieli ni¿ ³¹czy i ¿e wi¹zanie z nim wspólnej przysz³oci ju¿ nie ma sensu.
SUMMARY
The functioning of a family and its shape are conditioned by several macro structural factors such as: economic system, urban life style, social policy. The same is true regarding the 46 E. Fr¹tczak, Starzenie siê ludnoci Polski, w: Rodzina Polska u progu trzeciego tysi¹clecia, red. W. Majkowski, Warszawa 2003, s. 150.
Polish family of the turn of the 21st century. The following factors are responsible for its condition and its functioning: struggling with economic difficulties, unemployment, poverty, antifamily ideologies, economic emigration. Those factors predominantly determine the state of the Polish family at the beginning of the 21st century. Integral elements of that state include: poverty of many Polish families, high unemployment, low birth rate, large number of unmarried (single) people, cohabitation, divorces. There are currently no significant reasons for hope that the situation will improve in the nearest future.
Key words:
unemployment, cohabitation, families with few children, Polish family, divorces, single people, economic and political system transformation, poverty