• Nie Znaleziono Wyników

Zapiski nuncjusza polskiego Wincentego dal Portico z r. 1568

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zapiski nuncjusza polskiego Wincentego dal Portico z r. 1568"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Glemma

Zapiski nuncjusza polskiego

Wincentego dal Portico z r. 1568

Collectanea Theologica 17/1-2, 273-288

(2)

ZAPISKI NUNCJUSZA PO LS K IE G O W IN C EN TE G O

DAL PO R T IC O Z R. 1568.

W śród w ielu bezcennych materjałów Archiwum W atykań­ skiego do naszych dziejów kościelnych znajduje się ciekaw y dokument (M iscellanea Armarium II, 68 f. 81—84') nieznany dotąd szerszem u ogó ło w i badaczy i m iłośnik ów historji, mia­ now icie w łasnoręczne notatki nuncjusza W incentego dal Portico, pisane przed wyjazdem do Polski na początku r. 1568 J)· Dane historyczne w nich zawarte pokrywają się tylko w nieznacznej części z ogło szon ą przez H. Ehrenberga2) relacją naszego nun­ cjusza („Pro regno Poloniae consideranda“) z r. 1574 i z nie- opublikowaną dotąd w całości jego instrukcją („Istru ttion e p e r

P olo n ia “) 3).

Najobszerniejszy i najciekawszy tego rodzaju rękopis p. t.

„Vademecum p ro nuntiis apostolicis in P olon ia“ nuncjusza G a-

leazza M arescottiego został już w r. 1912 wydany przez ó w cze­ snego rektora Akademji Petersburskiej, ks. dra K akow skiego4). Zawiera on w 50 przeszło rozdziałach w szelkie nawet najbar­ dziej drobiazgow e w iadom ości, jakie tylko nuncjuszowi polskiem u m ogły się przydać od chwili nominacji, podczas podróży do kraju i przez cały okres urzędowania. Notatki Portica są od nich rów no o 100 lat w cześn iejsze; pochodzą z czasów , gdy się tradycja

9 N om inacja z d. 18 lutego 1568, do P olsk i przybył w p o ło w ie teg o roku. Z ob. Archiwum W atykańskie Arm. 44 vol. 13 f. 149, 155, 163, 167. — P a s t o r L., G eschichte der P äpste VIII 505.

2) Urkunden u. A ktenstücke zur G eschichte der in der heutigen P ro­ vinz P o se n vereinigten eh em als polnischen L andesteile (L eipzig 1892) 357/83.

3) Arch. W at. M iscell. Arm. II v. 82.

4) V adem ecum pro Nuntiis ap ostolicis in P olon ia a G aleazzo M ares- cotti Nuntio A postolico circa a. 1670 exaratum , quod apud Ciampi inscri­ bitur L’istruzione al nuovo N unzio di Polonia. Petropoli 1912. 8°, str. 177.

(3)

w nuncjaturach zaczyna dopiero wyrabiać, a są tem ciekawsze, że rzucone na papier (dw ie karty in folio) bez ustalonego po­ rządku, jak się nasuwały po odbyciu konferencji z dygnitarzami kościelnym i lub jako ow oc w łasn ego namysłu. Nic też dziwnego, że papier jest pognieciony, składany kilkakrotnie, pism o niedbałe, częściow o już niezupełnie czytelne, z licznemi skrótami słow- nemi i m yślow em i, tak że tu i ów dzie treść staje się niezrozu­ m iała. Notatnik ten m usiał nuncjusz przez dłuższy czas nosić przy sob ie i często odczytywać, jak tego dow odzą późniejsze podkreślenia, dodatki i uwagi m arginesow e. Tekst spisany jest przeważnie po w łosku, w mniejszej części po łacinie.

O now o mianowanym nuncjuszu, rodem z miasta Lucca, a dotychczasowym gubernatorze Marchij m ów iono, że bardzo lubi P o la k ó w 5); P olski w szakże nie znał, i dlatego musiał za­ sięgnąć rady dośw iadczonych pod tym względem osób. Infor­ m a t o r ó w sw oich po części wymienia. Pierwszym z nich był kardynał Alessandro Farnese, słynny dyplomata i m ecenas sztuki, kandydat do tiary z r. 1566 (i później jeszcze 1585), a jako pro­ tektor Polski obeznany z panującemi w niej stosunkami. Był w ięc odpow iednim doradcą dla wysłannika papieskiego. Wielkie dośw iadczenie dyplom atyczne p osiad ał także kardynał Jan Mo- rone, były legat na soborze trydenckim i kilkakrotny poseł do N iem iec i w e W łoszech, bardzo ceniony przez Piusa V 6). Dorzu­ cił on now icjuszow i niejedną cenną w skazów kę. Farnese i Mo- rone nie informowali zresztą po raz pierw szy nuncjusza polskiego, bo w spólnie z kardynałem Karolem Boromeuszem dawali już instrukcje Ruggieriemu, poprzednikowi P o rtica7). Jeszcze więcej dały mu przecież konferencje z należącym rów nież do zaufanych p a p ież a 8) Janem Franciszkiem Commendonem, z którym miał przez następne lata p ozostaw ać w bliższych, choć zmiennych stosunkach. Kardynał ten znał P olskę szczególnie dobrze jako były tamtejszy legat (1563—65), zw łaszcza że interesował się i nadal żyw o losami Rzeczypospolitej. Znajdujemy w reszcie w no­ tatkach wzmianki wskazujące na jednego jeszcze informatora,

5) Arch. W at. Arm. 44 v. 3 f. 160, 164. e) P a s t o r 1. c. VIII 61.

i) Arch. W at. Litt. Princ. 23, f. 169.

(4)

biskupa z Camerino Berarda Bongiovanniego, który b aw ił w P o l­ sce jako nuncjusz w latach 1560—63. Raz jest w ym ieniony w y­ raźnie jako znający język polski, a zapew ne także jego oznacza dopisek m arginesow y „Bernardus“, bo tak nieraz przekręcano jego imię. N iem ało w iadom ości o stosunkach polskich byliby m ogli udzielić agenci królew scy w Rzymie: W łoch Puccini, a zw łaszcza Polak Jerzy z T y czy n a 9), ale kardynał M orone był zdania, że „nie w iadom o, jak się odnoszą do papieża“ i dlatego zapew ne Portico się do nich nie zw racał. Z wym ienionych i innych źródeł zebrał sob ie materjał informacyjny, który po uporządkowa­ niu oprócz w skazów ek dotyczących przygotowań do podróży dał mu także niektóre w iadom ości o stosunkach w P olsce oraz p o­ gląd na zadania czekające tam przedstawiciela p a p iesk ieg o 10). Interesują go oczyw iście p ołożenie g e o g r a f i c z n e i s t o ­ s u n k i g o s p o d a r c z e P o l s k i 11). O jej geografji b yłby się m ógł niejednego dow iedzieć z w ydanego już w r. 1517 dzieła Macieja M i e c h o w i t y p. t. „Tractatus de duabus Sarmatiis, Asiana et Eu- ropiana“, zam iast tego czerpał jednak zapew ne z relacyj dyplom a­ tó w papieskich ostatnich czasów , zw łaszcza Fulwjusza Ruggie- riego z r. 1565. Zgodnie z n ie m i12) zapisuje, że P olska graniczy od w schodu z M oskwicinami i Tatarami, od południa z W o ło - szą, Siedm iogrodem i Węgrami oraz ze Śląskiem , od zachodu znow u ze Śląskiem , Marchją Brandenburską i Pom orzem , od p ółn ocy z Morzem Bałtyckiem i dodaje, że „opływ a w e w szystko za wyjątkiem w in a 13) i korzeni. Rumbarbarum i strączkowe spro­ w adza się z W łocław ka (Latislauia)“.

K łopot sprawia W łoch ow i kwestja j ę z y k a k r a j o w e g o . Radził się tu zapew ne biskupa B ongiovanniego, o którym zano­

9) P isał o nim ostatnio Dr. H. B a r y c z w sw ej „Historji U niw ersytetu Jagiellońskiego w ep o ce hum anizm u“ (Kraków 1935) 61/2. — P óźniej nun­

cjusz ubiegający się o w zględy królew skie był te ż w najlepszych stosu n ­ kach z jeg o agentam i rzymskimi ( E i c h h o r n A. Dr., St. H osiu s II [Mainz 1855] 423, przypisek 3).

10) N iektóre m atoznaczne sz c z e g ó ły zaw arte w dokum encie pom inięto w niniejszej pracy.

n ) Por. V adem ecum M a r e s c o t t i e g o rozd z. IV.

12) Z ob. R y k a c z e w s k i E., R elacje nuncjuszów ap ostolsk ich w P o l­ s c e I (B erlin—P ozn ań 1864) 115.

łS) Fulvio Ruggieri w spom ina o kw aśnem w inie z pod Krosna na Śląsku ( R y k a c z e w s k i 1. c. I, 116 n.).

(5)

tow ał, ze „zna język“. Zamierza się jeszcze dow iedzieć, czy istnieją druki a zw łaszcza książka, z której niożnaby się nau­ czyć po polsku. Tak się złożyło, że w tym samym roku 1568 w yszła gramatyka polska Piotra Statorjusza, a cztery lata przed­ tem już słow nik łacińskó-polski Jana M ączyń sk iego14).

D la utrzymywania stałego kontaktu z daleką ojczyzną mu­ siała zw łaszcza dla dyplom aty być ważną kwestja przesyłania korespondencji. T oteż podkreśla jako ważną informację otrzymaną od Com m endonego, że p o c z t ę 15) należy wräzie potrzeby prze­ syłać na ręce nuncjusza w iedeńskiego celem dalszej ekspedycji, że można w ysłać p osłań ca pieszego, gdy niema kurjera lub dla zapew nienia tajności czy w reszcie drogą okrężną przez kraje sąsiednie. D o tych w skazów ek sto so w a ł się Portico szczególnie w czasie bezkrólew ia po śmierci Zygmunta Augusta, gdy pocztę jego ściśle kontrolowano.

W ybierając się na dłuższy pobyt do dalekiego kraju, z któ­ rym komunikacja była utrudniona, trzeba b yło oczyw iście odpo­ w iednio się zaopatrzyć. Szczegółow o w ięc notuje Portico r z e c z y , k t ó r e t r z e b a z a b r a ć z sobą. Ze spisu tego wynika, że nuncjusz niezbyt ściśle stoso w a ł się do życzeń papieża-reformatora Piusa V, który nawet dla stołów kardynalskich uw ażał naczynia srebrne za zbyt k o szto w n e16); chciał w idocznie także zewnętrznie godnie

14) S t a t o r i u s P e t r u s , P olon icae gram m aticae institutio, C raco- viae 1568. — M a c z i n s k i J o a n n e s , Lexicon L atino-Polonicum , R egio- monti 1564 (1563). — W relacjach do Rzymu donosi później P ortico, że z a jeg o spraw ą O. W arszew icki T. J. tłum aczy! pism a religijno-polem iczne na język polski i ż e on sam rozdaw ał egzem plarze książki przeciw konfe­ deracji w arszaw skiej oraz Katechizm Kanizego. Chodzi tu o „Judicium albo rozsądek o C onfessiey sędom irskiej“ i o „Maluczki Katechizm albo naukę krześciańskiey p o b o ż n o śc i“, ob ie tłum aczone p rzez ks. Jakóba Wujka i w y­ dane w Krakowie r. 1570. Por. E s t r e i c h e r , Bibliografja p olsk a XV i XVI stulecia, Kraków 1875 i Arch. Wat. Nunziatura di P olonia I f. 145 n.

15) N orm alnie przesyłał Portico sw ą korespondencję p rzez św ieżo w ó w cza s zorganizow aną (r. 1568) p ocztę M ontelupich, czasam i pośredni­ czyła firma Soderinich (por. m. in. Arch. W at. N unz. Pol. 6 f. 98’, 124, 141). Bernard Soderini miał też w ysłać bagaż z Florencji w prost do Kra­ kow a. Por. K u t r z e b a S t . - P t a ś n i k J., D zieje handlu i kupiectwa krakow skiego (R ocznik Krakowski XIV, 1910) 104. — „Vadem ecum “ (str. 7 9 —81) opisuje dokładnie stosunki panujące pod tym w zględ em 100 lat później, podając m. in. sz c z e g ó ło w ą taryfę opłat za przesyłki.

(6)

w ystąpić jako przedstawiciel g łow y K ościoła w ob ec szlachty p ol­ skiej, przywiązującej do tego wielką w agę. Pozatem notatki jego potwierdzają znany pow szechnie fakt, że w ów cza s „wszelki zby­ tek, rękawiczki i perfumy, szkła i krezy, obrazy i serwety, sajany i facelety dochodziły nas z W ło ch “ 17). W yroby polsk iego sukien- nictwa zadow alały tylko mniej wybrednych.

P o ogólnej wzm iance o srebrach, m isach, solniczkach, ły ż­ kach i w idelcach „dla przyjęć“ w ylicza bardziej szczegó łow o przybory potrzebne do odprawiania m szy ś w .ł8), m ianowicie krzyż, lichtarze, relikwjarz, obrus ołtarzow y aksamitny czarny ze złotym krzyżem, jeden czerwony rów nież z krzyżem, jeden zielony oraz jeszcze jeden z przedniego aksamitu, w reszcie ante- pendjum i jeden obrus lniany. Paramenta m szalne mają być po obu stronach odm iennego koloru, tak aby można je odwracać i dwa garnitury zastąpiły cztery. Nie zapomina o ampułkach i m iseczce, wym ienia m szał, tablice kanonowe. Z szat liturgicz­ nych zanotow ał: dwa mucety czarne z w yborow ego sukna i jeden fioletow y, dwie sutanny czarne i jedną fioletow ą, do tego man­ tolety (w tem jeden garnitur kam lotowy lub muchajerowy) oraz po jednej sutannie czarnej i fioletowej z lep szego materjału 19). Pozatem uważa za koniecznie potrzebną czarną opończę do jazdy konnej oraz dwa płaszcze, jeden długi do podróży pieszej, drugi krótki do jazdy konnej, „i to z odrobiną czarnego aksam itu“. Trzewiki mają być czarne i fioletow e, z atłasu w zględnie tyftyku, buty do podróży sznurowane, „aby można czasem w ysiadać i iść p ieszo “, prócz tego po cztery pary bucików białych i czarnych oraz dw ie pary pantofli. „Jeździ się prawie zaw sze karetą wybitą materjałem czerwonym sto sow n ie do zwyczaju krajow ego“. Licząc się z ostrym klimatem północnym , zabiera podróżne futro ku­ nie. „Rękawiczki różnego rodzaju" kupuje nietylko dla w łasn ego użytku, ale także na p odarki20), podobnie jak perfumy, mydła,

17) B r ü c k n e r A., D zieje kultury polskiej II (Kraków 1930) 332. 1S) Por. V adem ecum str. 17.

19) W innem m iejscu wym ienia rokiety, w których za w sze pow inien odbyw ać się ingres.

20) D op isek na m argin esie: „Kazać je daw ać innym, nigdy sam em u“. Vadem ecum (str. 42/4) ma ob szern y rozd ział „o podarkach, które zw ykł składać now y nuncjusz po odebraniu i złożeniu pierw szych w izyt“. D ow ia­ dujemy się z n iego, ż e nuncjusze p olscy obdarow ują „po sw ym przyjeździe

(7)

wstążki, sukna i inne materjały oraz dwa tuziny beretów futrza­ nych. Jedna lub raczej dwie sztuki aksamitu przydadzą się na liberję i berety dla służby. Nie zapomina także o łóżku składa- nem wiedeńskiem wraz z bielizną i z a sło n ą 21). D la ozdoby m iesz­ kania potrzebne oprócz obić czarnych skórzanych „portjery zie­ lone bez herbów z podszewką z dobrego sukna obszyte frendz- lam i“ 22). O gólnie zaznacza, że „atłasów nie potrzeba, natomiast dobrego zielonego sukna“.

Pow ażny kłopot sprawia mu k w e s t j a s ł u ż ą c y c h 23). Jako w ysłannik surow ego stróża obyczajów starał się sam dobrać ich tak, aby nie było przez nich zgorszenia. W sp ółczesn e instrukcje nuncjuszy polskich kładą na to wielki nacisk: „Niech cały dwór W. P. — brzmi iustrukcja dla Bogiovanniego z r. 1560 — przy­ św ieca temu królestwu czystością obyczajów, aby każdy biorąc przykład z dobrze urządzonego domu nuncjusza nauczył się żyć po chrześcijańsku. Niech będą dalekie od niego gry, zabawy, w szeteczeństw a, bluźnierstwa î w szelkie inne sprosności. Niech W. P. z m iłością braterską przygarnie do siebie każdego, niech nikomu nie wzbrania do siebie przystępu, niech zaprasza ludzi króla JMĆ, książąt krwi (jeśli są), niektórych w ybitniejszych biskupów , w iele znaczniejszych dam i urzędników królew skich i dw orskich. Darami cen io - nem i w P o lsc e są w yroby galanteryjne z kryształu górsk iego, rękawiczki, olejki pachnące, różań ce w szelk ieg o rodzaju, medaliki, relikwje, agnuski, mydełka oliwetariskie, gałki bolońskie (z m ydła), kwiaty jedw abne, p oń czo­ chy i k o szu le jedw abne i t. p.“

21) Także M a r e s c o t t i (I. c. 63) radzi w Wiedniu zaopatrzy się w łóżk a dla całej służby, bo ich się w dalszej podróży aż do W arszaw y w dom ach zajezdnych nie znajduje.

a ) P o trzechletnim pob ycie w P o lsc e był nuncjusz już tak obficie w e w szystk o zaopatrzony, ż e m ógł C om m endonem u proponow ać od stąp ie­ nie dw óch p o w o z ó w w ybitych polskim obyczajem materjałem czerw onym , baldachim ów i zasłon oraz bardzo w ielkiego obrusa na stó ł (Arch. Wat. N unz. P ol. 6 f. 51).

M) W „Vadem ecum “ jest o nich ob szern y rozd ział II (str. 11/15). Na w stęp ie czytam y w nim, że choć nuncjusz pow inien w ystęp ow ać w spa­ niale, aby so b ie p rzez to zysk ać pow ażanie, to jednak m yliłby się sądząc, ż e m o że Polakom zaim ponow ać liczb ą służących, „bo każdy biskup czy senator utrzym uje o w ie le liczniejszy dw ór i stajnię od któregokolw iek b og a teg o kardynała w R zym ie“. P o ciesz a się jednak M a r e s c o t t i tem , ż e w liberjach niem a w P o lsc e w ielkiego zbytku; s ą one przew ażnie utrzy­ m ane w niesharm onizow anych kolorach, tak ż e p od tym w zględem nun­ cjusz m o że „ b ły szczeć“ i ok azać „dobry sm ak w ło sk i“ (str. 12).

(8)

zacnych i cnotliw ych na skromne obiady, a jeżeli chcesz w całej zupełności dopełnić sw ego obowiązku, nie będziesz i sam brał darów i sługom sw oim ich przyjmować zakażesz, nic bowiem tak nie zaleca osob y nuncjusza jak niebranie podarków “ 24). Kardynał M orone zaś przypom niał naszem u nuncjuszowi, że „służba powinna być nieliczna i dobra, ma prowadzić życie chrześcijańskie i nie w łóczyć się po nocach“, a także — obcho­ dzić się ostrożnie z ogniem .

Z w prowadzeniem w życie pow yższych instrukcyj miał Por­ tico niem ałe trudności. O ile nieraz podkreśla w korespondencji w łasn ą bezinteresow ność mimo ofiarowanych mu np. przez króla rozmaitych dochodów , o tyle w edług jego relacyj w łaśn ie ścisłe przestrzeganie zakazu brania podarków i w ogóle naleganie na dobre prowadzenie się ze strony służby naraziło go na oszczer­ stwa. Niektórzy spodziew ający się z tych p o w od ó w zw olnienia sam i go przedtem o p u śc ili25). W iadom o zresztą, że nuncjusz w ogóle nie bardzo był szczęśliw y w doborze w spółpracow ni­ k ó w 26). Ilość służby koniecznej podaje w notatkach na 35 do 36 osób , przyczem m iał nadzieję, że Soderinow ie i M ontelupowie krakowscy dopom ogą mu do jej skom p letow an ia27). Sekretarzy potrzeba mu b yło dw óch, „jednego do pisania, drugiego do słu ­ chania“, t. zn. do załatw iania różnych poleceń. Zabawnie się czyta — a m ógłby nawet ktoś stąd w yw nioskow ać, że nuncjusz był szczególnym m iłośnikiem zwierząt — gdy jednym tchem po sekretarzach wym ienia dwa psy, w yżła i charta. Potem dopiero w ylicza „dwóch kapelanów, jednego teologa, drugiego nie, jeśli się nie znajdą obaj (teologow ie), dalej jednego audytora28) (praw­ nika) i jednego notarjusza (abrewjatora), ochmistrza, marszałka, p odczaszego, koniuszego i dwóch p okojow ców (czterej ostatni

24) R y k a c z e w s k i 1. c. I, 78/9:

z5) Arch. Watyk. N unz. P ol. 1 f. 148, 166; Nunz. P ol. 6 f. 29. “ ) Por. np. sp raw ę jeg o zaufanego V incim ulliego, u w ięzion ego na­ stępnie w R zym ie za różn e p rzestęp stw a, o którym dużo w korespondencji H ozjusza.

27) Jednak je s z c z e kilka m iesięcy po p rzyjeździe do P olski prosi kar­ dynała C om m endonego o p olecen ie mu dobrego kapelana, w łosk iego ku­ charza i jednego lub dw óch słu żących (Arch. Watyk. N unz. P ol. 6 f. 16). 28) Stanow isko to objął zaufany Pagliarino, którego posyłał z Polski do Rzymu, głów nie w spraw ach p o selstw a do M oskw y (Por. c z ę ste wzmianki w relacjach nuncjusza oraz E h r e n b e r g 1. c. nr. 123).

(9)

to zarazem służba pokojow a), trzech służących do pom ocy, mię­ dzy nimi krawca i fryzjera usługującego zarazem do stołu, dobrego szafarza, rachmistrza, pięciu lub sześciu parobków, w reszcie ku­ charza dobrego tutejszego... m ożliw ie najlepszego, za trzy skudy m iesięczn ie“.

Na podstaw ie tego spisu przystępuje Portico do najmowa­ nia służby, przyczem niem ało kandydatów zgłaszało się samych, a niektórzy posiadali dobre polecenia, jak np. od Commendo- nego Alojzy Padovano, „który dobrze pracuje jako krawiec“. W ym ienieni są oprócz niego jeszcze: Franciszek Busto z Casal di Monteferrato (dziś Casale Monferrato w prow. Alessandria nad Padem ) jako kredencerz, Sylw ester (Salvestro) z Terni (prow. Perugia) jako koniuszy i służący, Fryderyk Biendrado z Casal (m oże także Casale Monferrato, choć jest dużo innych m iejsco­ w o ści tej nazwy) liczący 30 lat, parobek Crivella (del Crivello), Franciszek d ’Agubio, masztalerz biskupa z N am i (prow. Perugia), Alojzy Patuzzi z Venzone, Antoni z Castelnuovo w Piem oncie jako koniuszy, — ma on wuja Jakóba, który da za niego kaucję — Krzysztof Piemontczyk, — słu żył u niejakiego Ginario w Rzymie, potem u Marka Antoniego Gigli i ma kaucją — w reszcie Jan Chrzciciel z Viterbo (prow, rzymska), 21 lat, balwierz; w reszcie w ym ieniony jest jeszcze jakiś „chłopak z Alemanji alla Tedesca (na modę niem iecką)“.

W innem miejscu są w naszym raptularzyku uwagi doty­ czące ubioru i zajęć służby. Służących do koni ma być czterech i dla nich jeden koń na wypadek zmęczenia, ale „trzeba mieć dalsze zapasow e“. Strój jedynie do jazdy konnej z lepszego aksa­ mitu; zresztą na ubrania dla nich zabrać tyftyki i płótna neapo- litańskie, buty mogą być żółte lub czarne, kaftany fioletowe. Dla koni 15— 20 zapasowych wędzideł i inne przybory. Z w ozów po­ trzebne dwie karety podróżne i dwa wozy bagażowe, do których trzeba razem 16 koni, prócz tego pod siodło 12— 14, „które się znajdą tam“. Jeden luzak przeznaczony do dźwigania bagażu pod­ ręcznego, dwa konie na wszelki wypadek jako podjezdki, jeden z siodłem czarnem skórzanem dla nuncjusza, jednego wreszcie ma się kupić w Polsce na podarek. „Klacze można dostać tam, najlepsze z W ołoszy lub Rosji“ 29).

29) M a r e s c o t (Vademecum str. 14) podaje liczbę koni na 22, z tyh 14 lepszych holenderskich, 6 zw ykłych w ęgrzynów i 2 pod siod ło.

(10)

Podobne wyposażenie, daleka podróż a wreszcie godne przed­ stawiciela głow y chrześcijaństwa życie w Polsce musiało być kosztowne. Pamiętał o tem Pius V, który pierwszy zaprowadził stałą p e n s j ę dla nuncjuszy3»). Portico otrzymuje 200 skudów złotem, płatnych miesięcznie w Rzymie przez firmę Soderinich, mających sw ą filję w Krakowie 31). Na drogę uważał za potrzebne najmniej 1000 skudów w dukatach węgierskich z tem, że wypłata uposażenia rozpocznie się dwa miesiące później32). „Trzeba żądać wypłaty każdorazowo za 3 miesiące zgóry, aby je można zawczasu przekazywać na m iejsce“. Okazało się później, że normalna pensja nie pokrywała wydatków, dlatego nuncjusz prosił o zasiłki nad­ zwyczajne, które mu też kilkakrotnie przyznaw ano33).

Po przybyciu na miejsce musiał nuncjusz nawiązywać kontakt z wybitniejszemi osobistościami, celem zyskania sobie ich poparcia. W tym celu otrzymywał l i s t y u w i e r z y t e l n i a j ą c e i poleca­ jące do dygnitarzy duchownych i świeckich 34). Spis takich osób — nie kompletny — układa sobie także Portico. Ponieważ jechał przez Niemcy, wymienia cesarza, cesarzową i arcyksięcia, w Polsce: króla Zygmunta Augusta i jego siostrę infantkę Annę, z biskupów przedewszystkiem warmińskiego, kardynała Stanisława H ozjusza35), arcybiskupa gnieźnieńskiego Jakóba Uchańskiego, biskupów kra­ kowskiego Filipa Padniewskiego, w łocław skiego Stanisława Karn- kow skiego, poznańskiego Adama Konarskiego, płockiego Piotra M yszkowskiego, podkanclerzego Rzeczypospolitej („z nim w szystko“ omawiać), przemyskiego W alentego Herburta, chełm skiego W oj­ ciecha Starożrebskiego, kamienieckiego Dionizego Secygniow skiego, arcybiskupa lw ow skiego Stanisława Słom owskiego, z świeckich dygnitarzy tylko Spytka Jordana, kasztelana krakowskiego oraz

so) B i a u d e t H., L es nonciatures a p o sto liq u es perm anentes (Hel­ sinki 1910) 27, 75.

31) B i a u d e t 1. c.78. Por. K u t r z e b a S t . - P t a ś n i k J., D zieje handlu i kupieciw a krakow skiego (Roczniki K rakowskie XIV, 1910) 104.

32) Otrzyma! rzeczy w iście te sum y, choć n ieco inaczej ro zło ż o n e , jak wynika z pism a nuncjusza B olognettiego (z dn. 27 lipca 1581), który m ając m niejszą pensję czu ł się pokrzyw dzonym (M onum . P olon iae Vaticana V 26).

33) Por. Arch. Watyk. Nunz. Pol. 1 f. 71 (500 skudów przek azem na Kraków) oraz ob szern ą tam że koresp on d en cję w spraw ie misji rosyjskiej.

3*) S p is por. np. w Aktach nuncjatury C aligariego (M onum . P ol. Vatic. IV) 1—2 i V adem ecum str. 11 i 65 n.

(11)

wojewodę sandomierskiego Jana Tarnowskiego. Skądinąd wiemy, że Portico zabrał jeszcze listy m. in. do biskupa ołomunieckiego, do królowej, do Marcina Kromera oraz do uniwersytetu kra­ kow skiego 36).

Utrzymywanie jaknajlepszych stosunków z temi osobistościami musiało nuncjuszowi ułatwiać należyte pełnienie niełatwych obo­ wiązków w s p r a w a c h k o ś c i e l n y c h i związanych z niemi ś w i e c k i c h . Na czele tych ostatnich stawia zagadnienie na­ stępstwa po chorym królu. W spomniał mu Farnese, a nuncjusz to sobie podkreślił, „o sprawie opróżnienia tronu tamtejszego, bo król chory i chciałby sam wybrać siostrzeńca niekatolika“ 37). Commendone znowu przypomina, „że król szwedzki myśli o na­ stępstwie w Polsce a jest zaciętym luteraninem; może robiąc mu nadzieję na otrzymanie rządów dałoby się go nawrócić, a infantka z siostrą (Katarzyną), która jest jego żoną, mogłaby tu coś zrobić lub też IMĆ Warmiński“. Pierwsza uwaga odnosi się do Jana Zyg­ munta Zapolyi, syna Jana wojewody siedmiogrodzkiego i Izabelli Jagiellonki, który zmarł przed wujem ( f 1571). Król szwedzki Jan III 39) zaś okazywał rzeczywiście już od objęcia rządów swego kraju (r. 1568) chęci zbliżenia się do Kościoła katolickiego, przy­ czem nadzieja uzyskania korony polskiej odgrywała wybitną rolę; przecież p oseł jego obiecywał podczas elekcji r. 1572 nuncjuszowi Portico konwersję króla wzamian za poparcie jego kandydatury przez Stolicę A postolską. Obietnica ta nie od niosła skutku, — sfery duchowne uważały kandydaturę austrjacką za pewniejszą i korzystniejszą. Nuncjusz pracow ał zresztą już przedtem na w łasną rękę nad nawróceniem króla szw edzkiego i korespon­ dow ał w tej sprawie z królową Katarzyną; gdy jednak Pius V się dow iedział, że królowa komunikuje „sub utraque“, nakazał mu zerwać z nią w szelkie sto su n k i39).

36) Arch. Watyk. Arm. 44 v. 3 f. 160 n. i 167 oraz E h r e n b e r g 1. c. nr. 112.

37) W ciągu r. 1570 i 1571 p od su w ał Portico celem odw iedzenia Zyg­ munta Augusta od m yśli o rozw od zie z Katarzyną Austrjaczką królowi plan adoptow ania syna panującej rodziny katolickiej. D o n o sił naw et do Rzymu, że król godzi s ię na n astępcę katolika, najchętniej Rakuszanina (Arch. Watyk. N unz. P ol. 6 f. 211 n.; 1. c. 1 f. 100, 108).

38) P a s t o r 1. c. IX 686/8 i cytow ane tam dzieło H. B i a u d e t a , Le St. Siège et la Suèd e durant la secon d e m oitié du XVI siècle 1.1, Paris 1907.

(12)

C zęściow o przynajmniej polityki świeckiej dotyczy rów nież rada Com m endonego, aby „sejmy się nie od byw ały bez udziału N ajprzew ielebniejszego (t. j. Hozjusza, którego z Rzymu kilka­ krotnie o to upominano) i jego (nuncjusza)“. D o tej w skazówki stosow ał się Portico, m. in. podczas sejmu lubelskiego r. 1569.

Notuje sob ie dalej postanow ienie zbadania pogląd ów pa­ pieża na ś w i ę t o p i e t r z e . Sprawa tych opłat zagm atwana szczególnie wskutek reformacji protestanckiej dom agała się rze­ czyw iście załatwienia. P ozw olon o Zygmuntowi Augustowi na ko­ rzystanie z zebranych pieniędzy na rzecz kraju, ale pozw olenie to skończyło się w r. 1560. W skutek tego nuncjusz Ruggieri za zgodą króla zakazał pobierania św iętop ietrza40), głów n ie dla uniknięcia zarzutu chciw ości. Mimo to nie uważano w Rzymie sprawy za przesądzoną, co potwierdza fakt zbierania przez Com m endonego i Portica materjałów do dziejów zależności Polski od Stolicy Apostolskiej oraz zam ianowanie Portica (dnia 14. IX 1569) kolektorem świętopietrza na Polskę. I teraz papież był skłonny po kilku latach regularnego płacenia dochody te odstąpić królowi. O ptymistycznie, jak zwykle, nastrojony nuncjusz nie przew idyw ał trudności przy wznow ieniu „denara św . Piotra“. M iał on jednak być ostatnim już kolektorem, gdyż opłat nie składano mimo w szystko, rokowania w tej spraw ie toczą się coraz ospałej, a za rządów Stefana Batorego giną ostatnie ich ś la d y 41).

Przypom ina jeszcze Comm endone nuncjuszowi, że w P o lsce nie płaci się także regularnie annat, t. j. taks ściąganych przy nadawaniu niektórych beneficjów. Przeciwnicy tych opłat sp o ­ w odow ali za Zygmunta Augusta w r. 1547 wydanie konstytucyj nakazujących je pozostaw iać w kraju na obronę R zeczypospo­ litej, a w ysyłającym je do Rzymu zagrożono karami pieniężnem i. W tej sprawie pertraktowano rów nież z Kurją rzymską, lecz ugoda została zawarta dopiero za Zygmunta III (w r. 1 6 07 )42).

Organizacji K ościoła w P olsce dotyczy postanow ienie za- siągnięcia opinji papieża „w sprawie tej części d i e c e z j i p o ­

40) Por. jego relację u R y k a c z e w s k i e g o I. c. I 197 n.

41) G r o m n i c k i T. X., Ś w iętopietrze w P o lsce (Kraków 1908), 190 — 206, 440 n. — Arch. Watyk. N unz. P ol. 1 f. 132; 1. c. 6 f. 15i i 159.

42) Encyklopedja K ościelna N o w o d w o r s k i e g o 1 |252. — R y k a -c z e w s k i I 213. — Ar-ch. Watyk. N unz. P ol. 6 f. 30.

(13)

m e z a ń s k i e j , która pozostaje bez biskupa, komu jego zdaniem pow inno się przyznać jurysdykcję zwyczajną nad nią, chełmiń­ skiej czy warm ińskiej“. Kwestji tej zajmującej episkopat polski i Kurję rzym ską43) od czasów protestantyzacji diecezji pome­ zańskiej po roku 1525 nie zd ołał w szakże i Portico załatwić. Uczynili to biskupi uchwałą synodu piotrkowskiego, zatwier­ dzoną przez Grzegorza XIII tej treści, że „należy prosić Ojca św., aby za zgodą króla IMCi część biskupstw a pom ezańskiego znaj­ dująca się pod w ładzą królewską, o ileby jako (samodzielne) biskupstw o w skrzeszona być nie m ogła, przydzielił biskupowi chełm ińskiem u jako sąsiedniem u“ 44).

G łownem zadaniem nuncjuszy b yło w owych czasach w p ro - w a d z e n i e w ż y c i e u c h w a ł s o b o r u t r y d e n c k i e g o jako najskuteczniejszego środka do odnow ienia K ościoła także na ziem iach polskich. Nie m ogło to oczyw iście nastąpić ponad gło­ wami biskupów , to też nuncjusz ma utrzymywać ze wszystkimi jak najlepsze stosunki, choć zdaniem kardynała Farnese byli przeważnie „dość ź li“45), i nadsyłać o nich relacje. D o współpracy ze w szystkim i ludźmi dobrej w oli zachęca go także Morone. G łów nie polecają mu informatorzy kardynała Hozjusza, o któ­ rego w zględy i życzliw ość pow inien się przedewszystkiem sta­ rać 46), choć może nie będzie to ła tw e 47). R zeczyw iście stosunek Portica do biskupa warm ińskiego nie był najlepszy, nuncjusz w o la ł uprawiać w łasn ą politykę i sądził, że osiągnie sw e cele urzędowe jako i osob iste najprędzej przez u leg ło ść w ob ec króla, u którego Hozjusz-weredyk nieraz byw ał w niełasce. Stąd zro­ zum iały jest np. zarzut nuncjusza w liście do kardynała Rusti- cucciego, że Hozjusz zbyt jest ła tw ow iern y48).

M) J· Ruggieri u R ykaczew ski ego I 196.

M) W o e l k y C. P., Urkundenbuch d es Bisthum s Culm nr. 1088. 45) „O ptim us“ jest jednak zdaniem jeg o np. biskup Padniew ski. 46) Por. list p olecający sekretarjatu stanuu do H ozju sza z d. 9. Ш. 1568: ...„S ic enim illum istuc mittit S u a Sanctitas, ut om nis eiu s negotii et offitii ratio potissim um nitatur sapientia ac pietate Amplitudinis V estrae Illustris­

sim ae (Arch. Watyk. Am. 44 v. 3 t. 164).

47) Caty dotyczący ustęp, niezupełnie jasny, brzm i: „De Rmo Var- m ien se (!) om nino b en e secum quoniam rottura cum praesenti ipsum vi- tuperjavit?]“. T o ostatnie od n osi się chyba do nuncjusza J. R uggieriego.

48) „Cuius prob itas cito credendo facile decipitur“ (Arch. Watyk. Nunz. P ol. 1 f. 159).

(14)

Aby um ożliwić zgodną w spółpracę episkopatu m iał Portico łagodzić istniejące w jego łon ie zatargi. Tak miał osob n e p o le­ cenie usunięcia nieporozumienia między biskupem M yszkowskim a kapitułą krakowską o krakowską dziekanję. Podobnem i inten­ cjami kierował się zapew ne, gdy notow ał: „Podsunąć J. Ś w ią­ tob liw ości m yśl, czy nie życzyłby sobie, aby nuncjusz zabrał decyzję w sprawie przyw ilejów i pełnom ocnictw , które zwykli mieć „legati a latere“ (takim zam ianowany został Hozjusz dnia 11 XII 1566 r. dla spraw synodu prowincjonalnego) i „legati nati“ (jak w P olsce arcybiskup gnieźnieński), aby wiedzieć, czy sob ie wzajemnie przeszkadzają czy też się wzmacniają, szczególnie na wypadek zw ołania synodu prow incjonalnego, gdzieby „legatus natus“ był prym asem “. Sprawa zw ołania tego synodu, m ającego p rzystosow ać uchw ały soboru trydenckiego do warunków kra­ jow ych, była u nas d ość skom plikow ana głów n ie ze w zględu na

obaw ę, by pod przewodnictwem prymasa U chańskiego nie dał początek polskiem u k ościołow i narodowem u, oraz by na nim nie poruszano kwestji rozwodu królew skiego. D latego też nuncjusz uważa za potrzebne „zabrać z sobą brewja dla w szystkich bi­ skupów tego królestwa celem zw ołania tego synodu lub też zakazania go w razie potrzeby“. Takie pozw olenie otrzymał np. nuncjusz Bolognetti w r. 1 5 8 1 49).

Papież Pius V zabrał się z w łaściw ą sob ie energją do re­ form kościelnych w duchu trydenckim. Żądał bezw zględnie, aby bi­ skupi i kapłani, zobow iązani do pełnienia obow iązków duszpaster­ skich, rezydowali przy sw oich kościołach i nie cofał się nawet przed stosow aniem surowych kar, aby to osiągnąć. Przy nadawaniu beneficjów pragnął usunąć w szelką sym onję oraz w p ływ y o sób świeckich, nawet panujących. Zakony m iały w rócić do pierwotnej gorliw ości, naprawić dawane zgorszenie i pełnić znowu zadania, dla których były za ło żo n e50). T e dążenia papieskie znał oczy­ w iście Portico, a również jego informatorzy zwracali mu na nie uwagę, uwzględniając braki istniejące w stosunkach kościelnych Polski. W notatkach znajdujemy tylko krótkie o tem wzmianki. Nuncjusz chce m ianowicie „dow iedzieć się o zamiarach J. Św ią­ tob liw ości w sprawie w ielości beneficjów w P olsce i rezydencji duszpasterzy“, t. j. jak stosow ać dotyczące przepisy kościelne.

49) Monura. P ol. Vatic. V, nr. 1. и ) P a s t o r VIII, 1 6 7 -2 0 9 .

(15)

Pozatem „byłoby konieczne dla uniknięcia w ielkiego zgorszenia, aby J. Ś w iątob liw ość uzyskał od króla polskiego zakaz wyboru na opatów księży św ieckich oraz zaniechanie koadjutoryj, które się w tem królestwie ustanawia w klasztorach i przy innych beneficjach bez zgody Stolicy ś w .“. Na marginesie dodaje tu jeszcze: „Należy pisać w p oszczególnych wypadkach i szczegó­ ło w o “. Reformie zakonów pośw ięca nuncjusz za przykładem papieża baczną uwagę. Sądzi, iż „byłoby pożyteczne, gdyby nuncjusz otrzymał upow ażnienie na kilkorazowe zw oływ anie ka­ pituły, poniew aż zakonnicy i ich przełożeni nie troszczą się o to“ i nadmienia, że „Commendonemu to obiecano a nigdy nie dano“. Z w łaszcza „powinno się zaradzić rozwiązłemu życiu braci kon­ wentualnych św . Franciszka w sp osób , któryby J. Świątobliwość uw ażał za najlepszy“. — „Koniecznie spróbować, napisać pa­ p ieżow i“, dodaje jeszcze na marginesie.

O p r z y w i l e j a c h różnych dla siebie i o a w a n s a c h myśli i pisze nuncjusz w ogóle dużo, i to nietylko dla ułatwienia sw ej działalności, choć ten argument często wysuwa. W zapiskach jego znajduje się uwaga, że przydałyby mu się uprawnienia przy­

sługujące legatowi „a latere“. Prosił o to już z Polski (w r. 1571), pragnąc swobodnie rozporządzić „własnością ruchomą i srebrem“, gdyż liczył w ów czas 52 lata a w Polsce grasowała zaraza31). Z całej jego korespondencji późniejszej, tak prywatnej jak urzę­ dowej, wynika, ile mu zależało na karjerze. W yjeżdżał z Rzymu jako protonotarjusz apostolski, ale kardynał Morone obiecywał mu, powołując się na papieża, że o ile będzie godnie sprawował sw ój urząd na chwałę Bożą, roztropnie i z czystemi rękoma, to otrzyma sakrę biskupią. Marzeniem jego był jednak kapelusz kar­ dynalski, który starał się uzyskać głównie za protekcją Zygmunta Augusta już od r. 1570 począwszy, mimo bulli Piusa IV wyklu­ czającej od wszelkiej nadziei otrzymania tej godności nuncjuszy, za którymiby się wstawiali monarchowie, przy których pełnili swój

SI) Arch. Watyk. Nunz. Pol. 1 f. 228, 231’. — Facultates nuncjusza Ca ligariego zo b . M onum . P ol. Vatic. IV 3 —6, skrom niejsze B olognettiego tamże t. V, nr. 1 przyp. Portico nie znał naw et należycie sw ych przyw ilejów , bo gdy prosi w R zym ie o p ozw olen ie na używ anie portatylu, każe mu papież odpisać (d. 4. XI. 1570), ż e to należy do zw ykłych uprawnień nuncjuszy (Arch. Watyk. N unz. P ol. 1 f. 134).

(16)

urząd52). Także sam, np. w relacjach do sekretarjatu stanu, często wspomina, że mógłby zdziałać znacznie więcej, gdyby posiadał wyższe stanowisko w hierarchji k ościelnej53). O poparcie w tej sprawie prosi też w pływ ow ych kardynałów jak Hozjusza, Moro- nego i Commendonego, a nawet już długo po wyjeździe z Polski (w r. 1579) jako agent królowej Anny Jagiellonki stara się za jej pośrednictwem o purpurę. W szystkie usiłowania pozostają daremne: urzędowanie skierowane bardziej na osiągnięcie własnej korzyści niż pożytku dla Kościoła, stałe ubieganie się o zachowanie za wszelką ceną łaski królewskiej, w reszcie zbyt samodzielna polityka i intrygi zwłaszcza w czasie bezkrólewia ku najżywszemu niezadowoleniu Commendonego, — to wszystko ściągnęło na niego niełaskę, która przetrwała nawet zmianę na stolicy Piotrowej. Nie korzystano już z jego usług w papieskiej służbie dyplomatycznej; sakrę biskupią otrzymał dopiero dwa lata po odwołaniu z nuncjatury jako arcy- bisku Raguzy(r. 1575) i zmarł w lipcu r. 1579 jako desygnowany biskup F olign o55).

*

* *

Jako nuncjuszowi polskiemu nie można Wincentemu dal Por­ tico odmówić pewnej gorliwości i starania się o rzetelne przy­ służenie się K ościołowi na tej placówce zgodnie z postanowieniami spisanemi po nominacji56). Jeżeli mimo to w czasie kilkoletniego urzędowania niewiele stosunkowo osiągnął, zawinił to częściow o sam zbytniem dbaniem o własną karjerę oraz jaskrawym opty­ mizmem w ocenianiu stosunków religijnych w Polsce. Bardzo się wszakże do tego przyczyniły również warunki kościelne u nas, których naprawa powoli tylko dała się osiągnąć; pozatem uwagę nuncjusza pochłaniały inne ważne zagadnienia, zwłaszcza mał­ żeństwo króla i następstwo po nim oraz sprawa nawrócenia Rosji. Także późniejsi nuncjusze, którym przecież uchwały synodu

pro-52) B i a u d e t . Les nonciatures 51.

δ3) Por. Arch. Watyk. Arm. 44 v. 3 p. 98 п., 112; Bibi. Watyk. Lat. 6405 f. 9 п.

м) L. с. 6408 f. 297; 6405 f. 9 n. 55) B i a u d e t , Les nonciatures 280.

(17)

wincjonalnego r. 1577 i gorliwość biskupów ułatwiają znacznie zadanie, napotykają na wiele trudności przy pracy nad odnowie­ niem życia katolickiego w Polsce w edług wskazań trydenckich.

K raków K s.T a deu sz Glemma.

S U M M A R I U M .

Tadeusz Glemma: A d n o t a t i o n e s V i n c e n i i i d a l P o r t i c o ,

n u n t i i a p o s t o l i c i i n P o l o n i a , a n n o 1568 c o n s c r ip ta e . C om m entatio haec tractat de adnotationibus Vincentii dal Portico nuntii apostolici in Polonia, quas illi anno 1568 scripsit Roma discessu ru s. Quae ab eo confectae sunt notae vetustissim um huiusm odi pro P oloniae praebent docum entum quo satius status eiu s religiosus sim ulae initia tra­ ditionis quae vocatur nuntiaturae a p o sto lica e illustrantur. Notitiam de P o ­ lonia im primis a cardinalibus Alexandro Farnesio, Ioanne M oronio et Ioanne Francisco Com m endonio, qui non m ediocriter in rebus P olon icis erant ver­ sati, accepit. N untius tum situm terrarum earum que statum, op es, condi­ tio n es nedum linguam cog n o scere satagebat. Annotat etiam seriem earum rerum , quae proficiscenti vehi oportebat: primum paramenta liturgica, v estes propriae et fam ulorum dicuntur, deinde su p ellectilis varia ac dona enum e­ rantur tum famuli n ecessarii eorum que officia, exp en sae itineris et salaria so lv en d a hom inesque, quibus per litteras ipse sit com m endandus. Plurima etiam verba inveniuntur de officiis nuntii, de su c c e ssio n e p o st fata regis aegrotantis, de beati Petri denario et annatis solven d is ac praeprimis de ex seq u en d is in P olonia iis, quae statuerat Concilium Tridentinum. Q uodsi Vincentius, quamquam sat strenue m unere su o fungebatur parum profecit, huic vitio tribuitur, quod nim is su a s res curabat et plus a eq u o res eccle^· siasticas P olon iae b onas e s s e putabat, necnon quod hae conditiones ea e erant, quae nisi paulatim ad m eliora revocari non poterant.

Cytaty

Powiązane dokumenty

wiekuisty powrót kwiatów na wiosnę i odtworzenie ich powrotu na ziemię w wierszach poetów” („Przedwiośnie”).. Wymień autorów i tytuły ich wierszy, które

Uderzającym jest jednak to zjawisko, że lud tylko czytuje i modli się po polsku; — dla ludu więc jest język polski tutaj językiem domu i kościoła; w wyższych

Dr Bolesław O

Na papierze kolorowym narysuj głowę kota, uszy, ogon i łapki a następnie wytnij elementy.. Sklej ze sobą rolki

Gdybyśmy jeszcze dalej próbowali doszukiwać się istoty rosyjskiej тоски (a może ją odczuwać zwłaszcza predestynowany do tego typ psychiczny człowie- ka 9 ), to

starzenia się biologicznego Okresowe spadki sprawności związane z większą niż kiedyś wrażliwością na

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

czas całej podróży był wóz restauracyjny, nie tylko dlatego, że w każdej chwili można było posilić się w nim różnymi smakołykami wybor­.. nej kuchni