CHRZEŚCIJANIN,
E W A N G E L I A - Ż Y C I E I MYŚL C H R Z E Ś C I J A Ń S K A - J E D N O Ś Ć -POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
NR 4 1981
„Nie troszczcie się (...).
Spójrzcie na ptaki niebieskie (...), Ojciec w asz niebieski żywi je; czyż w y nie jes
teście daleko zacniej
si niż one? Ale szu
kajcie najpierw Kró
lestw a Bożego i spra
w iedliw ości jego, a w szystko inne będzie wam dodane”.
Mt 6,25.26.33
C H R Z E Ś C I J A N I N Niebo jest
EWANGELIA
ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ
POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA
Rok założenia 1929 Nr 4., kwiecień 1981 r.
NIEBO JEST TAM GDZIE JEST BÓG!
BETANIA
O SŁOWIE PISANYM LISTY OD SŁUCHACZY ...
HIOB — CZŁOWIEK WEDŁUG SERCA BOŻEGO
BILLY GRAHAM ODPOWIADA REALNOŚĆ W CHRYSTUSIE NAJLEPSZY PRZYJACIEL JEZUS WSKAZAŁ MI FUNDAMENT
NOWA KSIĄŻKA
PAMIĘTNIK PEWNEJ BIBLII WIERZĄCY Z SYCHAR KRONIKA
M iesięcznik „C hrześcijanin” w ysyłany jest b ezp łatn ie; w ydaw anie jed n a k cza
sopism a um ożliw ia w yłącznie ofiarność Czytelników . W szelkie ofiary n a czaso
pism o w k ra ju , prosim y kierow ać na konto Zjednoczonego Kościoła E w ange
licznego: NBP W arszaw a, XV Oddział M iejski, N r 1153-10285-136, zaznaczając cel w p łaty n a odw rocie b lan k ietu . O fiary w płacane za g ran icą należy kierow ać n a o p ro cen to w an e k o n to Z jednoczonego Kościoła E w angelicznego N r 1517/037874/
/99976G w B an k u P olska K asa O pieki SA, I O ddział w W arszaw ie, ul. Czackiego 21.
Wydawca; Prezydium Rady Zjedno
czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Edward Czajko (sekr. red., teł. 29-36-91), M ieczysław K w iecień, Marian S u ski, Ryszard Tom aszewski.
Adres Redakcji i Administracji:
00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.
Telefon: 29-52-61 (w. 5). Materiałów nadesłanych nie zwraca się.
Indeks: 35462.
RSW „Prasa-Ksiąźka-Ruch”, War
szawa, Smolna 10/12. Nakł. 5500 egz.
Obj. 3 ajrk. Zam . 52. L-99.
Niebo nie oznacza ty lk o po prostu końca w szelkiego zła. O niebie m ożna pow iedzieć w iele p o zy ty w n y c h rzeczy. N a jisto tn iejszym fa k te m je st to, że niebo znaczy p rze b yw a n ie w o b e c n o ś c i Boga i jego S yn a Jezusa C h ry
stusa. Jezus dał obietnicę: „Gdzie ja jestem , tam i w y będziecie” (Jan 14,3).
G dy kogoś kocham y, to nie je ste śm y zadow oleni dopóki nie zn a jd zie m y się p rzy osobie kochanej. N ie inaczej je st gdy idzie o naszą m iłość w zględem Jezusa C hrystusa. P ew nego dnia w iara u stą p i m iejsce w id zen iu . „Oto p rzy b y tek Boga m ię d z y lu d źm i! 1 będzie m ieszka ł z nim i, a oni b ędą ludem, je go, a sa m Bóg będzie z n im i” (Obj. 21,3). Oglądanie, w idzenie doprow adzi do u w ielbienia: „Tem u, któ ry siedzi na tronie, i Barankow i, błogosław ień
stw o i cześć, i chw ała, i m oc na w ie k i w ie k ó w ” (Obj. 5,13). W ty m celu p rzecież zo sta liśm y stw orzeni: „aby w ielb ić Boga i cieszyć się n im na w ie k i!” T y m w łaśnie je st niebo — społecznością z Bogiem, społecznością, która zaspokaja nasze najgłębsze p o trzeb y i nasze n a jw yższe aspiracje.
To u w ielb ien ie nie będzie p ry w a tn ą kontem p la cją Boga, g d yż w niebie bę
dziemy z j e d n o c z e n i z całym ludem B ożym . U czestnicy nabożeństw a w K siędze O bjaw ienia śpiew ają Jezusow i: „Godzien je ste ś (...) poniew aż zostałeś za b ity i odkupiłeś dla Boga krw ią sw oją ludzi z każdego p le m ie nia i języka , i ludu, i narodu” (5,9).
C zasem B iblia prze d sta w ia niebo ja k o m iasto — m i e j s c e w s p ó l n o t y . A le będzie to m iasto inne, nie podobne do m iast, któ re zn a m y. Boże m ia s
to będzie m iejsce m p ra w d ziw e j w spólnoty, m iejscem , „gdzie spra w ied li
w ość m ieszka ” (2 P t 3,13). 1 nie ty lk o spraw iedliw ość, bo apostoł Paw eł 'mówi, że K rólestw o Boże, to „spraw iedliw ość i pokój, i radość w Duchu Ś w ię ty m ” (R zym . 14,17). A za te m niebo, w odróżnieniu od zie m skic h m iast, będzie m iejsce m a b solutnej spraw iedliw ości. I będzie m iejsce m pokoju, a pokó j w ed łu g P ism a Św iętego to nie ty lk o nieobecność w o jn y, ale p ra w d zi
wa, rze czy w ista harm onia m ię d z y Bogiem a ludźm i. I będzie m iejscem radości.
T en elem en t radości nie je st nigdzie ta k m ocno za akcentow any ja k w o- brazie nieba jako u c z ty w eselnej. W esela na zie m i nie są za zw yc za j nudną spraw ą i dlatego p o w in n iśm y nastroić nasze serca, na n u tę w ie lk ie j a n ty cypacji. „Błogosławieni (szczęśliw i) k tó rzy są zaproszeni na w eselną ucztę B a ra n ka ” (Obj. 19,9). N ic przeto dziw nego, że D ante opisując ja k w końcu p rzy b y ł do ra ju i słyszał chóry niebieskie śpietoające k u chw ale Trójcy do
daje: „W yglądało ja k g d yb y śm iał się cały w szec h św ia t”. Ś m iec h w niebie?
Jeśli bycie w obecności Boga i jego ludu oznacza pełnię radości, to co m o że być bardziej w łaściw e? C zy p o zn a m y je d en drugiego- w niebie? Z p e w nością! Jezus pow iedział: „A pow iadam w am , że w ielu przybędzie ze w sch o du i zachodu, i zasiądą do stołu z A b ra h a m em i z Izaakiem , i z Ja k u b em
w K ró lestw ie N iebios” (M t 8,11), co oznacza, że A b ra h a m i inni zostaną rozpoznani. T a k ja k uczniow ie byli w stanie rozpoznać Jezusa po zm a r
tw yc h w sta n iu , ta k m y poznamy jeden drugiego. Po to w łaśnie będziem y m ieć duchow e ciało.
M i ł o ś ć je st następną rzeczyw istością nieba. B ęd ziem y podobni do Jezusa,, bo u jr z y m y Go. A być po d o b n ym do Jezusa — to być p e łn y m miłości.
Boża obietnica głosi, że św ia t ju tr ze js zy będzie lepszy n iż wszystko-, co było najlepsze w św iecie dzisiejszym , doczesnym . T a k w ie rzy ł m. in. Dietrich B onhoeffer, chrześcijański kaznodzieja zam o rd o w a n y przez hitlerow ców w 1945 roku. „To je s t koniec. Dla m nie, początek życia ” — ta k ie b yły jego ostatnie słow a skierow ane do przyjaciół.
E.Cz.
2
B e t a n i a
„Są bliźni, którzy przywodzą do zguby, lecz jest Przyjaciel, który m iłuje i bliższy jest jak brat”.
(Przyp. Salom. 18.24).
Spośród w ielu miejscowości, przez które przechodził Pan Jezus będąc n a ziemi, szcze
gólnie bliska i znana jest Betania. Pan Jezus nie mieszkał w Betanii ta k jak w Nazarecie, czy Kapernaum, ale tam znajdowali się lu
dzie, którzy w sposób szczególny okazywali Mu swą gościnność i miłość. Pan Jezus doce
niał to i chętnie przyjm ow ał ich zaproszenie.
Czytamy w Ewangeliach o miejscowoś
ciach, które Go nie przyjm owały i w ręcz oka
zywały Mu sw ą wrogość. Dla przykładu sto
łeczne m iasto Jerozolima przygotowało Mu miejsce kaźni, Golgotę. I dlatego dom w Be
tanii, rodzina, która okazała Mu tyle serdecz
ności i ciepła, bliska była Jego sercu.
Pierwsze odwiedziny zachęciły Go do dal
szych. Na krótko przed Sw oją śmiercią, kiedy przebywał w tym domu, M aria pomazała kosz
townym balsam em Jego stopy. W tedy wypo
wiedział On znane czytelnikowi Biblii słowa, że tak długo, jak tylko będzie opowiadana Ewangelia n a świecie, ten dobry uczynek nie będzie zapomiany.
Drodzy czytelnicy! Praw dą jest, że na przestrzeni wieków wieścią z Betanii całe rze
sze ludzi zostały utwierdzone w wierze i mi
łości do Zbawiciela. Ale P an Jezus chce, abyś
my i dziś poświęcili się Jem u z całego serca.
W domu Łazarza, Marii i M arty chętnie i z za
interesowaniem słuchano słów Jezusa. Jest to dla nas wielce pouczające. I dziś każdy może słuchać Go, czytając Jego Słowo.
Podczas pierwszydh odwiedzin M arta by
ła zajęta czynnościami domowymi i na pew ien czas zostawiła to najważniejsze miejsce u stóp Pana Jezusa, ale w tedy On zrobił jej wymów
kę i wskazał n a dobry przykład jej siostry Ma
rii, która za najw ażniejszą rzecz uznała słucha
nie i przyjmowanie Jego słów. I dziś czytanie Bożego Słowa powinno być rzeczą niezmiernie ważną dla każdego człowieka. Pan Jezus w kręgu rodzinnym w Betanii czuł się napraw dę dobrze. Był dla nich nie tylko przyjacielem ale i Zbawicielem.
Lecz oto podczas nieobecności Jezusa za
chorował Łazarz i tę sm utną wiadomość siostry wysłały do Jezusa, do miejsca gdzie przeby
wał. Ciężka choroba niesie ze sobą smutek. Ale Pan Jezus nie od razu pośpieszył do domu Ła
zarza. Dla ukazania Bożej chwały chciał coś więcej uczynić, nie tylko uzdrowić chorego.
Zasmucone siostry m usiały jeszcze długo cze
kać. Rozumiemy ich pełne żalu skierow ane do Jezusa słowa, kiedy przyszedł: „Panie, gdybyś tu był, nie um arłby nasz b ra t”. Ale Pan J e zus daje im w spaniałą odpowiedź (Jan 11,25):
„Jam jest zm artw ychw stanie i żywot kto we Mnie wierzy, choćby też umarł, żyć będzie”.
W te n sposób przypom ina im o Swej boskoś- ci. Ale kiedy przychodzi M aria i płacząc rzuca się do Jego nóg w raz z towarzyszącymi jej oso
bami, czytamy, że Pan Jezus wzruszył się i za
płakał.
Istnieją w Biblii stw ierdzenia mówiące o Jezusie jako o zm artw ychw staniu i życiu, ale są też słowa o Jego żalu i łzach. Potem ludzie w Betanii są świadkami wspaniałego cudu, Już przedtem Jezus wzbudził z m artw ych znajdu
jącą się jeszcze w domu córkę Jaira. Syn. wdo
wy z Nairn wzbudzony został na drodze wiodą
cej na cmentarz, M arta natom iast w yjaśnia J e zusowi, że jej b rat znajduje się w grobie już cztery dni. P an Jezus każe odrzucić kamień od grobu, potem podnosi swe oczy w modlitwie do Ojca, a kiedy wszystkie oczy skierowane są n a Niego, On patrząc n a grób donośnym głosem mówi: „Łazarzu, Wstań z grobu!” i na Jego głos Łazarz wychodzi żywy i zdrowy.
Zwycięstwo Syna Bożego nad śmiercią staje się znowu widoczne. A kiedy wiadomość 0 w skrzeszeniu Łazarza dociera do arcykapła
na i faryzeuszy, w tedy ogarnia ich niepokój 1 zdecydowanie postanawiają, że przy sprzyja
jących okolicznościach muszą Go zgładzić.
Czytamy, że wielu uwierzyło w Pana Jazusa, ale n a Jego drodze pojaw ia się jakby cień śmierci, k tóry towarzszyć Mu będze aż na Golgotę.
Łazarz po swoim zm artw ychw staniu staje się znowu jednym ze współuczestników przy stole i z Tym, który go przywrócił do życia.
W spaniała je st więź Bożych dzieci z Panem Jezusem. M arta, która poprzednio posługi, do
mowe związane z gościnnością staw iała n a pierwszym miejscu, teraz znalazła należne jej miejsce, przy Zbawicielu, biorąc od Niego to, co najcenniejsze. Tam też M aria wzięła słoik najlepszego niezm iernie drogiego balsamu na- rdowego, wylała na stopy 'Jezusa, i wycierała je włosami, a cały dom w ypełnił się w spania
łą wonią. Koszt owego balsamu, to cały rok jej pracy, ale ona zrozumiała, że P an Jezus w art był, by Mu złożyć ta k ą ofiarę. A kiedy umę
czone ciało P ana złożone zostało do grobu wraz z innym i niew iastam i znowu przyszła, aby n a
maścić Jego ciało.
P an Jezus miłuje tych wszystkich, którzy nie tyliko swoje serca Jem u oddają, ale i do
bre uczynki i ofiary m aterialne. A kiedy przyjdzie On po swój żywy Kościół, to w tej rzeszy nie zabraknie nikogo z tych, którzy wyznali Go jako osobistego Zbawiciela i po
3
twierdzili to swym życiem zgodnym z Jego wolą. Al,e dzisiaj jest w ielu chrześcijan, którzy uważają się za zbawionych, ale jak owi biblij
ni trędowaci zapom inają przyjść do P ana J e zusa, aby Mu podziękować za zbawienie. Pan Jezus chce, abyś Mu- dziękował i podobnie jak M aria okazał Mu swoją wdzięczność. Lepiej uczynić to dziś, bo ju tro może być za późno.
Pan Jezus nigdy nie zapomniał o Betanii.
I dlatego nie z Jerozolimy, m iasta królewskie
go, które Go odrzuciło, czy z innych miejsco
wości, w których przebywał, ale z Betanii,
O słowie
Chyba wszyscy z doświadczenia wiemy, że najdoskonalszym sposobem porozumiewa
nia się poza mową jest pismo. Mówi nam . o tym nauka historii, mówią nam -o- tym za
bytki w muzeach, świadczą o tym n.apiisy na starych pomnikach, ścianach ruin, skał i jas
kiń. Starzy Ęgipcjamie mieli pismo rysunko
we (hieroglify), starzy Chaldejczycy klinowe, bardzo- stare jest pismo chińskie, około- 3000 la t temu zaczęło pojawiać się pismo greckie, a potem łacińskie, którym posługiwali się sta
rożytni Rzymianie, które przejęły narody za
chodnie.
O piśmie można-by powiedzieć, że o-nó tkwi w naturze ludzkiej. Człowiek rysuje nie tylko obrazki, ale i znaki- do- porozumiewania się.
Stwórca nasz -zaopatrzył nas nie tylko- w popę
dy do chronienia się przed zimnem, grom a
dzenia żywności, ale i do porozumiewania się.
Najważniejszym sposobem do porozumiewania się jest mowa ludzka, ale zaraz, po niej idzie słowo pisane. Słowo- mówione jest bardzo w y
godne i usłużne, jest w nim siła, która poru
sza jednostki i całe tłumy, ale nie jest tak trw ałe ja k sł-o-wo pisane. Już w kilka m inut po wypowiedzeniu ,nie da się powtórzyć dłuż
szych zdań. Dlatego- -często- słyszy się takie za
pobiegliwe słowa jak: „O ile- mnie- pamięć nie m yli” albo „Jeśli s-o-bie to jeszcze mogę przy
pomnieć”, itp. Nie potrzebujem y tego udowad
niać, że pamięć nasza zawodzi i nie możemy na niej polegać.
Ażeby słowo- wypowiedziane utrwalić, tak aby w niezmienionym stanie mogło- służyć przez wiele, lat, trzeba -było- uciec się -do pisma.
I to próbuję się fałszować, chociaż z tym nie jest tak łatw-o. Jeszcze trudniej z tym było w dawniejszych tysiącleciach, kiedy -pismo w y- rzyn,ano- n a deskach, al-b-o ryto- n a kamieniach.
Pismo- jest widomym i w yraźnym znakiem, dla
tego chroni od oszukańs-twa, utrw ala przemo
wy, postanowienia, umowy, kontrakty, udo
w adnia fakty (na piśmie), strzeże starców i sła
by dh. przed wyzyskiem, służy jako- strażnik praw i -obowiązków.
w której odczuł tyle -serdecznej miłości pożeg
n ał się ze sw ym i uczniami, błogosław ił im 'Od
chodząc stam tąd do nieba.
W myślach naszych przybliżmy się i my do Góry Oliwnej, znajdującej się niedaleko Betanii, bo tam, gdzie się On modlił i płakał, gdzie otaczano- Go miłością, -stamtąd, odszedł.
W księdze proroka Zachariasza (12,4) -czytamy, że w -dniu, w którym pow tórnie przyjdzie na ziemię, Jego- stopy staną znowu n,a Górze Oliw
nej. Przyjdź, -Panie Jezu!
Kazim ierz Muranty
pisanym
Pi-sm-em posługuje się naw et sam Bóg, Stwórca nasz. Gdy -człowiek po- upadku swym stał się odm ienną istotą, wtedy i -sam Bóg w .miłości Swojej do- Swego- najwyższego stwo
rzenia — człowieka — z-aczął przemawiać w sposób inny. P-o-w-oływał proroków i innych uduch-owio-nych i- posłusznych Mu ludzi, -któ
rym -dawał -objawienia z p-oleceniem -utrwale
nia ich n a piśmie. „Potem rzekł Pan do- Moj
żesza: W-pisż to dla pamięci w księg,i(...j” 2 Moj. 17,14. „I napisał Mojżesz wszystkie słowa Pańskie” 2 Moj. 24,4. „W-eźmij -s-obi-e księgi, a napisz na nich wszystkie -słowa, którem mó
w ił do- ciebie” Jer. 36,2. „Napisz te rzeczy, któreś widział, i- które są i które- -się dziać m a
ją potem ” Obj. 1,19.
U starożytnych Izraelitów kładziono- w iel
ki nacisk n a zapisywanie i -odczytywanie waż
nych dokumentów. „Tedy (...) w stąpił król d-o domu Pańskiego i wszyscy mężowie Judzcy, i -obywatele- jeruzalem scy z nim, i kapłani,, i prorocy, i wszystek lud od małego do wiel
kiego i -czytał, gdzie wszyscy słyszeli wszystkie słowa -ksiąg przymierza, które było znalezione w domu Pańskim. Potem stanął król n a m ajes
tacie i • uczynił przymierze przed Panem, że oh-ce chodzić z Panem i, strzec rozkazania J e go, i świadectw Jego, wyroków Jego ze wszy
stkiego serca, i ze wszystkiej duszy, i pełnić słowa przym ierza tego, które było- napisane w -onych księgach” 2 Król. 23,1-3, I inne narody kładły na-ci-sk ,n,a zapisywanie ważnych spraw:
„A ta k teraz, -o- królu! potwierdź te n wyrok, a podaj go n a piśmie, żeby się nie odmienił według praw a Me-d-skiego i Perskiego”. Da-n.
6,8.
Po- upadku człowieka Bóg kazał utrwalić na piśmie cały plan nas-z,ego p-oj-ednania się z Nim. Bóg prz-e-z Ducha Świętego kierował nad powstaniem tej wielkiej księgi, która to wszystko- zawiera i którą nazywamy BIBLIĄ al
bo PISMEM ŚWIĘTYM. Biblia jest -naszym niezmiennym dokumentem. Z niej -dowiadu
jem y -się czym my jesteśmy, jak -bardzo nas Bóg miłuje, po co przysłał Swego jednorodzo- 4
nego Syna, który jest Zbawicielem naszym, Ja n 3,16 dlaczego Ten zm arł d la nais śmiercią męczeńską i jaka jest przyszłość człowieka tu n a ziemi i w niekończącej się przyszłości.
Biblia je st inna od wszystkich książek na świ-e-cie. Wszystkie książki, które w ydaje umysł ludzki, tracą z czasem n a wartości, nie idą z czasem, w ym agają poprawek, przedaw niają się, bo nie m ają trwałości. Treść Biblii zawsze zostaje ta sama. A utor jej zawsze przyznaje się do tego, co nam kazał podać, nie m a w niej nowych „poprawionych” wydań, nie ma zmiany poglądów, zawsze podaje to, co jest na czasie, zawsze je st aktualna. Biblia jest dziełem skończonym i nie potrzebuje uzupeł
nień. Do niej nie należy niczego dodawać ani od niej odejmować. „Jeśliby kto przydał do tego, przyda Bóg nań plagi opisane w tej księ
dze. A jeśliby kto ujął ze isłów księgi proroc
tw a tego, odejmie też Bóg część jego z księgi żywota i z m iasta świętego i z tego, co jest napisane w tej księdze” (Obj. 22,18-19). Biblia zawiera pism a kilkudziesięciu pisarzy, które pisane były w przeciągu kilkunastu set lat.
Pisma te zebrane zostały pod, kierownictwem Ducha Świętego, który jest Autorem tej księ
gi i wszystkich ksiąg.
Biblia przetłum aczona została n a najw ięk
szą ilość języków n a świecie. Nad nią czuwa sam Bóg. Mimo, że zawsze miała swoich w ro
gów i to potężnych, ona istnieje i rozpowszech
nia się po całym globie ziemskim, ukazując się wciąż w nowych tłumaczeniach i zaglądając do narodów i plemion o najprym ityw niejszej kul
turze. Cesarze rzymscy prześladowali nie tylko chrześcijan, ale i Pisma Święte, które wtedy zbierano w jedną księgę. Biblia je st najtańszą i najłatw iejszą do otrzym ania książką; rozda
je się ją naw et bezpłatnie. W niektórych k ra
jach .są towarzystwa, które postawiły sobie za cel dostarczanie Biblii ubogim czytelnikom bezpłatnie. Są i jednostki, szczerze do Boga nawrócone dusze, które ciężko zarabiają swoje grosze, ale system atycznie odkładają n a zakup Biblii, które rozdają bezpłatnie. (Cześć i sza
cunek takim drogim braciom i siostrom!) Nie
którym państwom zależy n a tym, aby n a j
większa ilość obywateli czytała Pismo- Święte
i żyła według niego, bo przez to podnosi się prawdomówność, sumienność, zaufanie i w ogóle stan m oralny społeczeństwa. Już od w ie
lu dziesiątków la t statystyki stw ierdzają, że w krajach, w których Biblia powszechnie i chętnie jest czytana, jest mniej oszustw, k ra
dzieży, opilstw a i niewolnictw a nałogów.
Słowa napisane w Biblii mogą postąpić z nam i podobnie jak słowa spisane w usta
wach: mogą nas bronić, przynieść wolność, w y
bawienie, ale mogą i oskarżyć, skazać, potępić.
Biblia wskazuje drogę zbawienia, pociesza, po
ucza, oświeca, ratuje od upadku 1 w skazuje w jaki sposób osiągnąć życie wieczne. Należy ją tylko czytać w taki sposób, jaki ona sama poleca.
W tej chwili Bóg przem aw ia do ciebie i daje ci znać, abyś czytał Jego -Słowo. On ci tym samym daje znać, że On n ie chce twojej zguby, -ale cię przed n ią -ostrzega. Pism-o- Świę
te jest pismem, n-a którym można polegać, bo ono pochodzi od Tego-, który jest Praw dą (Jan 14,6). Dlatego zacznij czytać Biblię! P-ewnym jest, że tego nigdy n ie pożałujesz. Piszący te słowa studiował kilka najważniejszych nauk doby -obecnej n a znanych uniw ersytetach świata, ale żadne tych nie objawiły mu tej czystej Praw dy, k tó rą zawiera Biblia, żad
n a z nich nie podała tej najważniejszej drogi, która wiedzie do pojednania się z Bogiem, przed którym -człowiek stanąć musi. On przy
słał nam też Swego Syna jako Zbawcę, który po raz -drugi przyjdzie jako Sędzia. A to- bę
dzie mieć miejsce, gdy nie będzie już -ostrze
gania-. Nie polegaj n a ludziach, ani n a ich mąd
rości. On się mylą, a mądrość ich wprowadza cię tylko w większe zwątpienie, w ciemność i lęk przed tym, czego- rozumem ludzkim roz
wiązać i- osiągnąć n ie można. „Tak mówi Pan:
Przeklęty mąż, który uf,a w człowieku, i który pokłada ciało- ram ieniem swoim, a -o-d P ana odstępuje serce jego” (Jer. 17,5). „Ufaj w P a
nu ze wszystkiego- serca twego, a n a rozumie tw-oim nie polegaj” (Przyp. Sal. 3,5). Niech cię także prostota tej księgi nie razi; nie jedna w ielka -rzecz jest prosta i skromna.
O. Heit
S łu c h a jc ie a u d y c ji r e lig i jn e j
„GŁOS EWANGELII Z WARSZAWY”
c o d z ie n n ie o g o d z. 17.45 n a f a li 31 m
Ofiary na „Glos Ewangelii z Warszawy”, miesięcznik „Chrześcijanin”, Dom Opieki „Be
tania” w Ostródzie itp. oraz składki Zborów należy przekazywać na konto Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego w: NBP Warszawa, XV Oddział, Nr 1153-10285-136.
Dziękujemy!
Listy od słuchaczy „Głosu Ewangelii"
K ochani!
Z ogrom nym w zruszeniem o d eb ra łem od W as p rz e syłkę. S erdecznie d zięk u ję za dołączony lis t i za m iłe pouczające słowa. J a jestem stu d e n te m p o lite c h niki, a le sp raw y Boga inigdy nie były m i obojętne.
M ieszkam w reg io n ie k ra ju , gdzie sk u p ia się p rz e szło 40% w yznaw ców kościoła ew angelickiego w P o l
sce. O prócz tego działa ogrom na ilość p rzeróżnych sekt. Z najom ość P ism a Św iętego je s t w ięc nieodzow na, żeby nie zgubić się w ty m gąszczu przeró żn ej in te rp re ta c ji jegb treści. My, k ato lic y pom im o, że stan o w im y w iększość z w ielk im podziw em p atrz y m y n a naszych „B raci odłączonych”, ma ich p rzy w ią zan ie do Biblii. J a k często nasi duszpasterze, s ta w ia ją nam za w zór w yznaw ców K ościoła ew angelickiego. Dzi
siaj m ożna znaleźć sens w pog ard liw y m kiedyś po
w iedzeniu : „T rzym a się, ja k lu te rsk a w ia ra koło C ieszyna”. W iara p ow inna być m ocna. [...] Może nawet, n ie zdajecie sobie sp raw y , że p rzez w aszą działalność p rzyczyniacie się do jedności. M uszę się przyznać, żeby być szczerym w obec w as, że po o trz y m a n iu od W as te j przesy łk i zaczerpnąłem ra d y m o jego d u szp asterza akadem ickiego. P roszę się nie dzi
wić, ale ró żn e k sią żk i czasem tr a f ia ją do ludzi w y w ołu jące zam ieszanie. P roszę sobie w yobrazić, co pow iedział m i ksiądz: „Nie m ie j obaw y, m y też z tego k o rzy sta m y !” B ard zo p rzy ch y ln ie w y ra ził się 0 w aszym w y d aw n ictw ie; ta k m nie to podbudow ało 1 zarazem ucieszyło.
Jeszcze ra z W am d zięk u ję za przesyłkę, a jeżeli b ę
dziecie m ieli coś ciekaw ego to proszę (o m nie) p a m iętać. B ardzo m i się podoba w y d an ie W aszego k a len d arza, jakże w iele m ożna dow iedzieć się cie k a w ych i w arto ścio w y ch rzeczy z niego.
„W idzieć jasność w śród n ajw ięk sz y ch ciem ności jest p rzy w ilejem św ię ty ch ”.
Łączę serdeczne pozdrow ienia
Franciszek L.
(woj. katow ickie)
•
Je stem uczennicą I II k la sy liceum gastronom icznego i ja k w szyscy m oi ró w ieśn icy p rzeżyw am w zloty i u p ad k i (nie tylk o n a płaszczyźnie szkolnej). Często po pow rocie ze szkoły dc* dom u słu c h am W aszych audycji. D ają m i one b ard z o w iele; n a s u w a ją sporo refle k sji, nad k tó ry m i w a rto się n ie ra z zastanow ić i przem yśleć. D zięki W am m ogę znacznie pogłębić sw oją dotychczasow ą w iedzę re lig ijn ą . Lecz m am ogrom ną prośbę, z k tó rą zw racam się do W as. Otóż odczuw am ogrom ny b ra k pom ocy ja k ą je s t Pism o Ś w ięte S tareg o i Nowego' T estam e n tu . C hętnie ró w nież pogłębiam sw oją w iedzę re lig ijn ą n a p o d sta w ie czasopism i bro szu r relig ijn y ch . W je d n ej z W a
szych a u d y c ji p odaw aliście sw ój a d re s z rów noczes
nym zapew nieniem o pom ocy w d o sta rc ze n iu tych m ateriałó w .
U p rz ejm ie w ięc proszę o p rzesłanie m i (jeżeli będzie to oczyw iście m ożliw e) P ism a Św iętego S tareg o i No
w ego T estam e n tu , oraz ja k ie jk o lw ie k b ro szu rk i r e li
g ijn e j. Z w racam się rów n ież do W as z g orącą p ro ś bą, ab y w W aszych a u d y c ja ch rad io w y c h było w ię cej m ow y o pow ołaniu m łodego człow ieka. T a k tr u d no je st nam , m łodym , odnaleźć sw oje m iejsce w ży
ciu. T a k m ało je st osób, k tó re w y cią g ają do n a s dłonie, dłonie, k tó re p o d trz y m u ją n as w m ro k u ży
cia, abyśm y nie u p ad li, i nie w eszli n a zły to r życia.
K ończąc, życzę W am w iele ow ocnej p rac y dla całego K ościoła Bożego.
Ewa P. (woj. katowickie)
*
C h w ała Bogu!
„K tó rzy k o lw iek zaś go p rzyjęli, ty m dał praw o stać się dziećm i Bożym i, tym , k tó rzy w ierzą w Im ię Jeg o ”.
U m iłow ani b ra c ia i sio stry z „G łosu E w an g elii” p ra g nę W as zaw iadom ić, że ja rów n ież p rzy ją łem n a szego P a n a Je zu sa C h ry stu sa, jako sw ojego osobi
stego Z baw iciela, a ch rzest św. p rzy ją łem w dniu 7.IX.80 r. w I Z borze w K rak o w ie. To było w sp a nia łe przeżycie za w arcie przy m ierza z P anem . P ra g n ę i W am rów n ież podziękow ać za to, bo i Wy m a cie rów nież cząstkę w n aw ró ce n iu i zbaw ieniu grzesz
n ik a ja k im byłem . G dy b r a t S. dał m i te listy, które ja p isałem do W as, ab y porozm aw iać ze m n ą; było to już niepo trzeb n e, nasz P a n Jezus przez d zia ła l
ność D ucha Św. w as w yprzedził. C hw ała P a n u za to!
T ak w ięc drodzy b ra c ia stałem się cząstką K ościoła C hrystusow ego. [...] Życzę w am b rac ia, głoście d alej E w angelię ta k , ab y jeszcze n ie je d e n grzesznik p rz e j
rz a ł i p rz y ją ł Jezusa...
M arian Ł. (woj. krakowskie)
*
D rodzy b ra c ia z „Głosu E w an g elii”
Na w stęp ie p o zd raw iam z całego serca i d ziękuję za k siążk ę B. G ra h a m a pt. „P okój z B ogiem ”. Je st to k siążk a, n a k tó rą czekałem . A u to r d aje czy teln i
kow i do zrozum ienia, że p o w in ie n w reszcie podjąć decyzję, p o w in ien zm ienić się, odrodzić do nowego, lepszego życia. W n ie j a u to r odpow iada n a p y ta n ie czyteln ik a: „czy m am jeszcze i czy m uszę coś zro
bić” ? Człow iek dzisiejszy nie m a n a w e t czasu -na m odlitw ę, chociaż w okół pełno zła.
D rodzy b rac ia, gdybyście m ogli, to bardzo proszę o k siążkę tego typu, choć nie w iem , czy w ypada prosić. T eraz je ste m chory i m ogłem w iele czytać, n a d w ielom a sp raw am i rozm yślać, snuć re fle k sje nad sw ym życiem i postępow aniem .
Waldemar K. (woj. katowickie)
6
8
N iech będzie pochw alony Jezu s C hrystus!
Bóg zapiać za W asze audycje! Piszę do W as, bo m am prośbę. J a w iem , że nie tylk o ja W as o coś proszę, ale w ielu innych ludzi. Ju ż kiedyś z W am i k o re sp o n dow ałam . W ubiegłym ro k u o trzy m ała m od W as N o
w y T estam en t. Dużo M u zaw dzięczam . K ażdą w olną chw ilę spędzałam z Nim, nie ro z sta w a ła m się z Nim, n a w e t b ra ła m Go do szkoły.
C hodziłam z chłopcem , k tó ry rów n ież je s t b ardzo w ierzący. N iedaw no m iał im ieniny. C h ciałam m u po
daro w ać coś pięknego, pożytecznego, bliskiego m em u sercu. O fiaro w ałam Mu N ow y T estam e n t. W szyscy odrad zali m i d aro w an ie tego p rez en tu . M ówili, że
„rzeczy św ię te” przynoszą nieszczęście. J a nie w ie rzę w przesąd y i n igdy nie będę w ierzyła! C hciałam poza tym , ab y Słow o Boże było dla niego pom ocą.
Po nied łu g im czasie ro zsta liśm y się. B yła to w in a jego kolegów. Mimo, że bardzo go kocham , nie ro z paczam , ja k in n e dziew częta. W ierzę w Boga [...].
W idocznie Bóg ta k chciał. N ie oczekuję w iele od życia. Ze łzam i w oczach pogodziłam się z losem . Nie m am te ra z je d n a k an i jego, an i P ism a Ś w ię
tego!
Kochani, b ardzo W as proszę przy ślijcie m i Nowy T estam ent! Będę n a p ra w d ę bardzo w dzięczna. Je stem te ra z często bard zo sam o tn a i chciałab y m ta k ja k daw niej znaleźć pro m ień optym izm u w Słow ie B o
żym. Jeżeli m oglibyście to b ardzo proszę o sp e łn ie nie m ej prośby. Bóg zapłać! Z oazow ym p o zdrow ie
niem : „A llelu ja!”
Chrześcijanka Elżbieta R. (woj. bydgoskie)
*
D roga R edakcjo!
Z praw d ziw ą przyjem nością w y słu c h u ję relig ijn y ch audycji, chociaż nie zaw sze je st czysty odbiór. Za to jestem P a ń stw u szczególnie w dzięczna. T yle w tych nau k a ch rad o ści i p raw d y , ta k n iezb ęd n ej w naszym życiu. Z pew nością d o c ie ra ją one do w ielu serc w ra żliw ych i oczekujących radości, a ta k że i przede w szystkim do zrozpaczonych, tę sk n ią cy ch za Bogiem.
S zanow na R edakcjo! M oją prośbą, jeżeli m ożna p ro sić, są C ztery E w angelie. Z p raw d ziw ą p rz y je m n o ścią p rze stu d io w ałab y m tę w sp a n ia łą księgę. Z za
w odu jestem nauczycielką. P ra c u ję z m łodzieżą li
cealną. B ardzo kocham i cenię sw oją m łodzież. P ra g nę, by w yrośli na sp raw ie d liw y ch i kochających, P a n a Boga i O jczyznę, obyw ateli. Być może, zasiane ziarenko w przyszłości zaow ocuje i sta n ie się p r a w dziw ą radością. C hciałabym ! Z głębokim szacunkiem i pow ażaniem
Marta (woj. lubelskie)
N iech będzie pochw alony Jezu s C hrystus!
Serdecznie dzięk u ję za p ię k n y d a r w p ostaci P ism a Św iętego Nowego T estam e n tu . D ar te n sp ra w ił m i w ielką radość i nie tylk o m nie, ale rów n ież m ojej
m atce, k tó ra m a 73 la ta , je s t chora i nie bardzo m oże już sam a czytać. O becnie nasze w ieczory u p ły w a ją n a cz y ta n iu Ż yw ego Słow a Bożego, k tó re pod
nosi n as n a duszy, gdyż nied aw n o (bo 31 1 80 r.), zm arł m ój ojciec i jed y n ie Słow a S yna Boga Ż y wego, Jezusa C h ry stu sa, m ogą złagodzić nasz ból i sm utek.
Jeszcze ra z serdecznie d zięk u ję W am B rac ia z „G ło
su E w an g e lii” za te n dar. M odlitw ą do N ajw yższe
go będę w sp ie ra ł W aszą p ięk n ą i jakże tru d n ą pracę ew angeliczną na fali ra d io w e j „T ran s W orld R adio” z M onte Carlo.
„Ł aska P a n a Je zu sa C h ry stu sa i m iłość Boga i spo
łeczność D ucha Ś w iętego niech będzie z w am i w szy st
k im i”.
Wdzięczny słuchacz (z woj. krakowskiego)
*
K ochani!
Z w ielkim za in te re so w an iem słucham W aszych a u d y cji rad io w y c h n a d a w an y c h z M onte Carlo. C ho
ciaż jestem k ato lik ie m i w yczuw am różnicę w in te r p re ta c ji naszego w spólnego dziedzictw a ja k im jest d la c h rz eśc ija n P ism o Ś w ięte, to W asze audycje p o zw alają m i głębiej i w b a rd z ie j św ieży sposób podejść do w ielu P ra w d z a w arty ch w E w angelii.
B yłbym szczerze zobow iązany, jeśli m ógłbym dostać je d e n egzem p larz te j o sta tn ie j. P om ogłoby m i to w lepszym śledzeniu W aszych a u d y c ji i p rac y nad sobą.
Ł ączę serdeczne pozdrow ienie i życzę sukcesów w W aszej sz lac h etn e j m isji.
Jerzy J.
(woj. katow ickie)
*
N azyw am się A licja P. M am 26 la t, jestem m a tk ą dw ojga m ałych dzieci. Od dw óch la t słucham co
dzien n ie au d y c ji R adia W atykan. N iedaw no, pew nej niedzieli całkiem przypadkow o o godz. 17,45, kiedy skończyła się n ie d zie ln a M sza św. z W aty k a n u ma fa li k ró tk ie j w paśm ie 31 m usły szałam w jęz. pol
skim au d y cję pt. „Głos E w angelii z W arszaw y ”. B a r
dzo się ucieszyłam . Od tego czasu s ta ra m się co
dziennie słuchać W aszych audycji. P o zw ala ją m i one odnaleźć p raw d ziw y sens życia, zrozum ieć sens c ie r
pienia, odnaleźć i przybliżyć się do Boga, którego w dzisiejszym zm ate rializo w an y m św iecie ta k łatw o zagubić. M oją je d y n ą tro sk ą je s t to, że m ój u k o chany m ąż chociaż uw aża się za k a to lik a nie jest a u ten ty c zn y m chrześcijan in em . Nie żyje E w angelią, k tó ra zap ew n ia zbaw ienie tym , k tó rzy p o tra fią o d er
w ać się od w spółczesnego św iata, pełnego m a te r ia lizm u, egoizm u i konsu m p cji. Cechy w spółczesnego św ia ta o d b ie ra ją człow iekow i cenny czas na k o n te m plację, au ten ty c z n ą m odlitw ę, na o fia ry d la bliźnich.
C elem jego życia je st żyć w d o sta tk u , w ygodzie i p rzyjem nościach. J a n a to m ia st chcę n a jw ię c e j o ile m ożna w m oim w y p ad k u czasu pośw ięcić Bogu. S ta ra m się z dn ia na dzień przyoblekać w Nowego
7
C złow ieka. J a k pogodzić te dw ie różne sp raw y , ja k u trzy m ać to m ałżeństw o, skoro m ąż zarzu ca m i, że jestem m ało w spółczesna, m ało a tra k c y jn a , nie zaspo
k a ja ją c a jego potrzeb, a ty lk o zaślepioną sw ą w ia rą. [..,] Pom óżcie (mi), co robić, n a ile m ogę u stę pow ać m ojem u m ężow i, w ja k i sposób m ożna zaspo
k a ja ć jego egoistyczne ż ą d an ia; k ie d y m oje m yśli od ra n a do w ieczora sk iero w an e są ina dzieci (nie p ra c u ję zawodowo), n a biedaków , nieszczęśliw ych, i dzieci z D om u D ziecka. B a rd z o proszę o W aszą rad ę. Czas ta k szybko ucieka, iż boję się, że m ąż m ój n igdy nie zdąży p raw d ziw ie odnaleźć Boga.
A może ja k a ś k sią żk a re lig ijn a m ogłaby go z a in te resow ać, sk iero w ać n a sp ra w y Boże, uw olnić z w ię zów w spółczesnego św iata.
Z pow ażaniem , p rze sy łając gorące pozdrow ienia, b ardzo proszę o ra d ę i odpis.
A licja P.
(woj. katowickie)
8 Szczęść Boże!
C hciałam serdecznie podziękow ać za p rze słan ie mi P ism a Św iętego. D otychczas k o rzy sta ła m na sp o tk a niach od koleżanki. B ardzo d ziękuję za otrzy m an ą książeczkę, z k tó re j dow iedziałam i uśw iadom iłam sobie w iele rzeczy. Po o trzy m an iu P ism a Świętego codziennie w ieczorem o b ieram sobie fra g m e n t z P is m a Sw. i s ta ra m się p rzeczytać go z u w ag ą i z a sta now ić się, co Bóg chciał p rze z to pow iedzieć nam , co chciał n a m ukazać. Te w ieczorne czy tan ia d ają m i zrozum ieć w iele rzeczy; dużo przez to ta k ż e uczę się. Do tego w łaśn ie p o trze b n e m i było Pism o Św.
Tego ciągle b rak o w ało m i, odczuw ałam potrzebę p rz e cz y ta n ia fra g m e n tu z P ism a. N aw et przychodziły t a kie dnie, że p łak ałam , bo m ia ła m ta k w ielk ą chęć przeczy tać u ry w k i z P ism a Św iętego. D latego jeszcze ra z sk ła d am serdeczne: „Bóg zap łać!”
Hanna J. (woj. katowickie)
Hiob — człowiek według serca Bożego (3)
BÖG M NIE PR ZEPR O W A D ZI
„Jo b n a to odpow iedział i rze k ł: I dziś m a s k a r ga je st gorzką, bo rę k ą S w ą m i ból zadaje. Obym ja w iedział, ja k m ożna Go znaleźć, ja k dotrzeć do Jego stolicy? W szcząłbym p rzed N im sw ą sp raw ę i pełne dow odów m iał usta. G dybym znał słow a obrony, w iedział, co On m i odpow ie. P ó jd ę na w schód, ta m Go nie m a; n a zachód, n ie m ogę Go dostrzec. Lecz On zna drogę, k tó rą kroczę, z prób w yjdę czysty ja k złoto. M oja n oga kroczy w ślad za Nim, lnie zbaczam , id ę Jego ścieżką; n ie gardzę n akazem w arg Jego i w sercu słow a u st Jego d aję w am . Lecz On dośw iadcza i k to zm ieni ? On p o sta nowił, w ykonał. W ięc drżę p rze d Jego obliczem , ze
strac h em o N im ro zm y ślam ”.
K sięga Jo b a 23, 1—5. 8—10. 15c.
P rzy jaciele Jo b a n ie byli w sta n ie dać jasn ej odpow iedzi, dlaczego znalazł się on w ta k tra g ic z nej sytu acji. Ich w ypow iedzi p rzy p o m in ały Jo b o w i jego w cześniejszą w iern o ść Bogu. O bciążali go rów nież niepopełnionym i w inam i. N a p rze d staw ia n e m u z a rzu ty Job nie odpow iedział od razu , ale w m iarę u p ły w u czasu, sta w a ł się w ew n ętrz n ie coraz b ardziej spokojny.
P oniew aż był n iezro zu m ian y przez ludzi, p o sta now ił ta je m n ic ę i p ra g n ie n ie swego serca otw orzyć p rzed Bogiem. R ozum iem y sm u tek i żal Joba. P o niew aż p rzy ja cie le nie ro zu m ieli go, czuł się w e w n ętrzn ie sm u tn y m i opuszczonym . L ecz jego żal i ból spotęgow ały się, k ie d y odczuł, że jego m o d li
tw y nie są w ysłuchiw ane, a niebo ja k gd y b y się przed n im zam knęło.
Z P ism a Świętego w iem y, że b y ł ta k i okres w życiu m ęża Bożego A b ra h am a, trw a ją c y k ilk a lat, kied y m odlił się, ale odczuw ał, że Bóg m ilczy i nie
odpow iada m u. Im dłużej to m ilczenie trw ało , tym bard ziej A b ra h a m czuł się nieszczęśliw y.
D rogi C zytelniku! Czyś w życiu sw oim przeży
w ał już ta k i czas, w k tó ry m odczuw ałeś, że m odlit
w y T w oje nie są w ysłuchiw ane, że je ste ś niezrozu
m ian y przez najbliższych, sm u tn y i niepocieszony?
A przecież zapew ne b y ł też okres w T w oim życiu że było inaczej. Życie T w oje było ja k gdyby ła ń cuchem w y słu c h an y c h m odlitw , a serce było spo
kojn e i pełne radości. Być może, że te ra z n ad a l chodzisz n a n abożeństw a, m odlisz się a n a w e t czy
tasz i Biblię. Lecz w szystko to stało się zew n ętrz
n ą fo rm ą, poniew aż nie m asz w ew n ętrz n ej radości, a życie T w oje nie m a tej w ew n ętrz n ej m ocy z gó
ry od Boga pochodzącej. N iebo ja k gdyby zam knęło się d la Ciebie. L ecz to n ie je st p raw id ło w y sta n czło
w ieka, k tó ry uw aża się za w ierzącego.
P o p a trz m y n a Joba. Jego sk a rg a je st n a d a l gorz
ka. „Moc imoja Ijest sła b a ”. „Lecz id ę i Go n ie z n a j
d u ję ”. „O bym w iedział, gdzie m ożna Go sp o tk a ć”.
Jobow i w y d a je się, że Bóg ja k b y sk ry ł się przed nim i to je st ; d la ń bardzo ” balesne. W oła do Boga, lecz czuje, że jego p y ta n ie pozostaje bez odpow ie
dzi i nie w ie dlaczego. Czy przeżyłeś ju ż ta k i czas w sw oim życiu?
Je steśm y św ia d k am i i w naszych czasach, że o pow iadana je st E w angelia o P a n u Jezusie. Celem ow ych k a z a ń je st p rag n ie n ie pozyskania ludzi dla P a n a Jezusa. Do p o je d n an ia się z B ogiem z a p ra szani są bez różnicy w szyscy sta rz y i m łodzi. P an Jezus może stać się osobistym Z baw icielem dla k a ż dego człow ieka i uczynić go n a p ra w d ę szczęśliwym i rad o sn y m . Być może, że często nie rozum ie do
św iadczeń, k tó re sp o ty k a ją n a s n a drogach n asze
go życia, ale jedno je st pew ne, że za każd y m do
św iadczeniem stoi Boża m iłość. Lecz przy jd zie ta k i czas, że w szystkie p ro b lem y i n u rtu ją c e n as zagadki sta n ą się ja sn e i b ęd ą rozw iązane.
8
D ziesiąty w iersz z p rzeczytanego rozd ziału po tw ie rd z a fa k t, że w te j tru d n e j sy tu a c ji Jo b m ocno trz y m a ł się Boga. „Lecz On zna drogę, k tó rą k r o czę, Bóg w idzi m ię ” —■ w oła Jo b i to je st w y z n a niem jego w iary . Job nie zna drogi, k tó rą idzie lecz w ierzy, że je st w Bożym rę k u i to m u w y starcza. P om im o cierp ień i żalu słyszy głos w e
w nętrznego człow ieka i to p o tw ie rd z ą jego w e w n ę trz ne przek o n an ie i w ia rę o Bożej obecności i przy je go cierpieniu. Dochodzi do p rze k o n an ia , że podobnie ja k złoto byw a dośw iadczane w ogniu, ta k Bóg go dośw iadcza, nie karze, ja k m n ie m a ją i je m u to m ó w ią jego p rzyjaciele.
O ni w sw ych w ypow iedziach p o d k reśla li, że g rzech odłącza od Boga, lecz w te j k o n k re tn e j sy
tu a c ji n ie dotyczyło to przecież Joba. Job w iedział, że Bóg nien aw id zi grzechu. I dlatego w m odlitw ie sw ojej w ołał, „Jeśli grzech popełniłem , to w skaż m i go, ab y m w idział. J a nie chcę go zak ry ć an i za
trz y m a ć ”.
Z ostaw ić g rzech i oddalić się od niego je st cięż
ko. Lecz grzech p o w oduje zerw an ie społeczności z Bo
giem , a n iep o jed n a n ie z Bogiem pow oduje gniew Bo
ży i w ieczne p otępienie. M odlący się fary ze u sz w św ią ty n i n ie m ia ł sobie nic do zarzucenia, a n a w e t p o d k reśla ł to w m odlitw ie, że je st m iło sie rn y i s p ra w iedliw y. Ale. nie po jm o w ał tego, że Bóg ta k ie j m odlitw y n ie p rz y jm u je i nie w y słu ch u je. P a n Bóg w y słu c h ał i z upod o b an iem p a trz y ł n a m odlącego się opodal celnika, k tó ry w y zn ając sw ój grzech Bo
gu w ołał: „Boże, bądź m iłościw m nie g rzeszn em u ”.
K ażdem u p o k u tu ją ce m u i szczerze w y zn a jąc e
m u Swoje g rzechy w m odlitw ie, Bóg odpuszcza. W y
znanie w in i doznanie p rzebaczenia grzechów , d aje w ew n ętrz n y pokój i radość. M iłosierny je st nasz P an, a Jego ra m ię silne i niezw yciężone.
P a n był blisko Jo b a n a w e t w ted y , k ie d y on siedział w popiele i Bożej obecności nie odczuw ał.
Oko P ań sk ie zaw sze z upod o b an iem p atrz y ło n a J o ba, choć jem u się w ydaw ało, że Bóg je s t przed nim sKryty. Lecz ła sk a Boża to sp raw iła , że w życiu JODa potw ierd ziły się słow a P a n a Je zu sa zapisane w późniejszym okresie w księdze O b jaw ie n ia św ię
tego Ja n a : „Zw ycięzcy pozw olę zasiąść ze M ną na tro n ie M oim ta k , ja k J a zasiadłem w ra z z O jcem M oim n a tro n ie Je g o ”. Job w y pow iedział n a s tę p u jące słow a: „M oja noga kroczy w ślad za Nim, nie zbaczam , id ę Jego ścieżką; nie g ard z ę n ak a ze m w arg Jego i w sercu słow a u st Jego ch o w a m ” (23,11 i 12).
Job w ierzył, że Bóg b y ł m ocą n a d ro g ac h jego ży
cia. On Słow o Boże tra k to w a ł pow ażnie, ono było pokarm em , posileniem i, św iatło ścią n a d ro g ac h jego życia.
Z P ism a Św iętego d o w iad u jem y się, że swego czasu pow iedział P a n Jezus do szatan a, k tó ry p ró bow ał Go kusić, że człow iek żyje nie ty lk o Chle
bem , ale i słow em pochodzącym od Boga. Jo b w sw ym cierpieniu, d ają c św iadectw o w ia ry Bogu, po w iedział rów nież: „Co Bóg postanow i, to doprow adzi do końca, poniew aż je st On niezm ien n y od w ieków aż na w ie k i”. My w iem y rów nież, że ty m , k tó rzy Boga m iłu ją, w szystkie rzeczy służą k u dobrem u.
K to w iern y m będzie w dośw iadczeniu, tego Bóg p o sili i w yprow adzi.
N a p rzy k ła d zie Jo b a w idzim y w ięc jasno, że na ludzi p raw d ziw ie w ierzący ch sp a d a ją ciężkie do
św iadczenia nie ty lk o z pow odu grzechu, Job u tr a cił nie ty lk o m a ją te k i bogactw o ziem skie, ale zło
żony ciężką chorobą, zna sił ból i fizycznie c ierp ie
nie, k tó re n ie je d n o k ro tn ie pozbaw iało go siły. C zy ta
jąc jego w ypow iedzi dochodzim y do w niosku, że n ie k tó re jego słow a czy w ypow iedzi niegodne b y ły czło
w ieka w ierzącego i nie po w in n y się Bogu podobać.
Bóg je d n a k w id ział i zn ał jego serce, p rzeb aczał m u i nie tra k to w a ł pow ażnie jego słów, poniew aż w ie dział, że Job je s t blisko Niego. I zaw sze je st gotow y do p o d p o rzą d k o w a n ia się Jego św iętej w oli i oddania Mu n ależn ej chw ały i czci.
Job chciał m ieć społeczność z Bogiem , p ra g n ą ł być bliżej Boga. T ak ie życzenie pow in ien m ieć p ra w dziw ie w ierzący człow iek, dziecko Boże. Być b li
żej P a n a Je zu sa , to p rag n ie n ie k tó re pow inno być w y ra ża n e w ra d o śc i i w sm u tk u . „B liżej, o bliżej w iedź m nie i tu l, do Siebie, C h ry ste przez rad o ść i b ó l”.
P IE R W SZ A MOWA BILDADA
„B ildad ze S zuach n a to ta k odpow iedział: Ja k długo chcesz m ów ić w te n sposób? Tw e słow a g w ał
to w n e ja k w icher. Czyż Bóg n a g in a p raw o, W szech
m ocny zm ienia sp raw iedliw ość? A jeśli synow ie zgrzeszyli i odd ał ich w moc ich w y stę p k u ? R adzę do Boga się zw rócić, o ła sk ę W szechm ocnego. Jeśliś je st czysty, niew inny, to czuw ać będzie n ad tobą, uczciw y dom o dbuduje. S k ro m n y b yłby początek, lecz koniec b y łb y w sp an iały . P y ta j no d aw n y ch p o koleń, zw róć uw agę n a dośw iadczenie przodków . My, w czorajsi znam y niew iele, bo w iek nasz ja k cień jest n a ziemi. L ecz oni pouczą, w y ja śn ią słow am i, co p ły n ą z rozsąd k u . Czyż ro śn ie p a p iru s bez błota, czy się k rze w i sitow ie bez w ody? Nie ow ocuje, nie z d a t
ne do ścięcia, p ręd zej usycha niż tra w a . T ak z d ro gą n iepom nych n a Boga; n ad z ie ja n ie p ra w y ch zagi
nie, n a k ró tk o im sta rc z y nadziei, ich ufność ja k nić pajęczyny. K to chw yci się, te n nie ustoi, u p ad n ie szu k ając oparcia. O n w p ra w d zie w słońcu soczysty, p ędy sw e puszcza w ogrodzie, korzenie u m a cn ia we żw irze, pośród k am ien i zakw ita. G dy u tn ie sz go z jego podłoża, ono się zaprze: „ J a go nie w id zia
łe m ”. Oto w esele z tej drogi. A z pyłu w yrośnie ktoś inny. P ra w e g o Bóg nie odrzuci, złego nie w zm oc
n i ram ien iem . N apełni tw e u sta rad o ścią, a w argi o krzykiem w esela. W rogow ie zapłonią się w sty d em .”
K sięga Jo b a 8,1—22.
P o przem ó w ien iach p rzy ja ció ł Jo b a poznajem y ich c h a ra k te ry . B ildad, k tó ry p rze m aw ia ł ja k o d ru gi, początkow o zw rac ał uw agę Jobow i n a do św iad czenia przodków , n a św iadectw o ich w iary . ,
D obrze jest, jeśli w naszym n a ślad o w a n iu P an a Jezusa w zo ru je m y się n a ludziach praw d ziw ie w ie
rzących, k tó rzy byli i służyli Bogu przed nam i.
O p raw d zie te j dow iedział się już w S ta ry m T e sta m encie p a tria rc h a Ja k u b , kied y poinform ow ano go,