• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1981, nr 4

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1981, nr 4"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

CHRZEŚCIJANIN,

E W A N G E L I A - Ż Y C I E I MYŚL C H R Z E Ś C I J A Ń S K A - J E D N O Ś Ć -POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

NR 4 1981

„Nie troszczcie się (...).

Spójrzcie na ptaki niebieskie (...), Ojciec w asz niebieski żywi je; czyż w y nie jes­

teście daleko zacniej­

si niż one? Ale szu­

kajcie najpierw Kró­

lestw a Bożego i spra­

w iedliw ości jego, a w szystko inne będzie wam dodane”.

Mt 6,25.26.33

(2)

C H R Z E Ś C I J A N I N Niebo jest

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1929 Nr 4., kwiecień 1981 r.

NIEBO JEST TAM GDZIE JEST BÓG!

BETANIA

O SŁOWIE PISANYM LISTY OD SŁUCHACZY ...

HIOB — CZŁOWIEK WEDŁUG SERCA BOŻEGO

BILLY GRAHAM ODPOWIADA REALNOŚĆ W CHRYSTUSIE NAJLEPSZY PRZYJACIEL JEZUS WSKAZAŁ MI FUNDAMENT

NOWA KSIĄŻKA

PAMIĘTNIK PEWNEJ BIBLII WIERZĄCY Z SYCHAR KRONIKA

M iesięcznik „C hrześcijanin” w ysyłany jest b ezp łatn ie; w ydaw anie jed n a k cza­

sopism a um ożliw ia w yłącznie ofiarność Czytelników . W szelkie ofiary n a czaso­

pism o w k ra ju , prosim y kierow ać na konto Zjednoczonego Kościoła E w ange­

licznego: NBP W arszaw a, XV Oddział M iejski, N r 1153-10285-136, zaznaczając cel w p łaty n a odw rocie b lan k ietu . O fiary w płacane za g ran icą należy kierow ać n a o p ro cen to w an e k o n to Z jednoczonego Kościoła E w angelicznego N r 1517/037874/

/99976G w B an k u P olska K asa O pieki SA, I O ddział w W arszaw ie, ul. Czackiego 21.

Wydawca; Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Edward Czajko (sekr. red., teł. 29-36-91), M ieczysław K w iecień, Marian S u ­ ski, Ryszard Tom aszewski.

Adres Redakcji i Administracji:

00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.

Telefon: 29-52-61 (w. 5). Materiałów nadesłanych nie zwraca się.

Indeks: 35462.

RSW „Prasa-Ksiąźka-Ruch”, War­

szawa, Smolna 10/12. Nakł. 5500 egz.

Obj. 3 ajrk. Zam . 52. L-99.

Niebo nie oznacza ty lk o po prostu końca w szelkiego zła. O niebie m ożna pow iedzieć w iele p o zy ty w n y c h rzeczy. N a jisto tn iejszym fa k te m je st to, że niebo znaczy p rze b yw a n ie w o b e c n o ś c i Boga i jego S yn a Jezusa C h ry­

stusa. Jezus dał obietnicę: „Gdzie ja jestem , tam i w y będziecie” (Jan 14,3).

G dy kogoś kocham y, to nie je ste śm y zadow oleni dopóki nie zn a jd zie m y się p rzy osobie kochanej. N ie inaczej je st gdy idzie o naszą m iłość w zględem Jezusa C hrystusa. P ew nego dnia w iara u stą p i m iejsce w id zen iu . „Oto p rzy ­ b y tek Boga m ię d z y lu d źm i! 1 będzie m ieszka ł z nim i, a oni b ędą ludem, je ­ go, a sa m Bóg będzie z n im i” (Obj. 21,3). Oglądanie, w idzenie doprow adzi do u w ielbienia: „Tem u, któ ry siedzi na tronie, i Barankow i, błogosław ień­

stw o i cześć, i chw ała, i m oc na w ie k i w ie k ó w ” (Obj. 5,13). W ty m celu p rzecież zo sta liśm y stw orzeni: „aby w ielb ić Boga i cieszyć się n im na w ie k i!” T y m w łaśnie je st niebo — społecznością z Bogiem, społecznością, która zaspokaja nasze najgłębsze p o trzeb y i nasze n a jw yższe aspiracje.

To u w ielb ien ie nie będzie p ry w a tn ą kontem p la cją Boga, g d yż w niebie bę­

dziemy z j e d n o c z e n i z całym ludem B ożym . U czestnicy nabożeństw a w K siędze O bjaw ienia śpiew ają Jezusow i: „Godzien je ste ś (...) poniew aż zostałeś za b ity i odkupiłeś dla Boga krw ią sw oją ludzi z każdego p le m ie ­ nia i języka , i ludu, i narodu” (5,9).

C zasem B iblia prze d sta w ia niebo ja k o m iasto — m i e j s c e w s p ó l n o t y . A le będzie to m iasto inne, nie podobne do m iast, któ re zn a m y. Boże m ia s­

to będzie m iejsce m p ra w d ziw e j w spólnoty, m iejscem , „gdzie spra w ied li­

w ość m ieszka ” (2 P t 3,13). 1 nie ty lk o spraw iedliw ość, bo apostoł Paw eł 'mówi, że K rólestw o Boże, to „spraw iedliw ość i pokój, i radość w Duchu Ś w ię ty m ” (R zym . 14,17). A za te m niebo, w odróżnieniu od zie m skic h m iast, będzie m iejsce m a b solutnej spraw iedliw ości. I będzie m iejsce m pokoju, a pokó j w ed łu g P ism a Św iętego to nie ty lk o nieobecność w o jn y, ale p ra w d zi­

wa, rze czy w ista harm onia m ię d z y Bogiem a ludźm i. I będzie m iejscem radości.

T en elem en t radości nie je st nigdzie ta k m ocno za akcentow any ja k w o- brazie nieba jako u c z ty w eselnej. W esela na zie m i nie są za zw yc za j nudną spraw ą i dlatego p o w in n iśm y nastroić nasze serca, na n u tę w ie lk ie j a n ty ­ cypacji. „Błogosławieni (szczęśliw i) k tó rzy są zaproszeni na w eselną ucztę B a ra n ka ” (Obj. 19,9). N ic przeto dziw nego, że D ante opisując ja k w końcu p rzy b y ł do ra ju i słyszał chóry niebieskie śpietoające k u chw ale Trójcy do­

daje: „W yglądało ja k g d yb y śm iał się cały w szec h św ia t”. Ś m iec h w niebie?

Jeśli bycie w obecności Boga i jego ludu oznacza pełnię radości, to co m o ­ że być bardziej w łaściw e? C zy p o zn a m y je d en drugiego- w niebie? Z p e w ­ nością! Jezus pow iedział: „A pow iadam w am , że w ielu przybędzie ze w sch o ­ du i zachodu, i zasiądą do stołu z A b ra h a m em i z Izaakiem , i z Ja k u b em

w K ró lestw ie N iebios” (M t 8,11), co oznacza, że A b ra h a m i inni zostaną rozpoznani. T a k ja k uczniow ie byli w stanie rozpoznać Jezusa po zm a r­

tw yc h w sta n iu , ta k m y poznamy jeden drugiego. Po to w łaśnie będziem y m ieć duchow e ciało.

M i ł o ś ć je st następną rzeczyw istością nieba. B ęd ziem y podobni do Jezusa,, bo u jr z y m y Go. A być po d o b n ym do Jezusa — to być p e łn y m miłości.

Boża obietnica głosi, że św ia t ju tr ze js zy będzie lepszy n iż wszystko-, co było najlepsze w św iecie dzisiejszym , doczesnym . T a k w ie rzy ł m. in. Dietrich B onhoeffer, chrześcijański kaznodzieja zam o rd o w a n y przez hitlerow ców w 1945 roku. „To je s t koniec. Dla m nie, początek życia ” — ta k ie b yły jego ostatnie słow a skierow ane do przyjaciół.

E.Cz.

2

(3)

B e t a n i a

„Są bliźni, którzy przywodzą do zguby, lecz jest Przyjaciel, który m iłuje i bliższy jest jak brat”.

(Przyp. Salom. 18.24).

Spośród w ielu miejscowości, przez które przechodził Pan Jezus będąc n a ziemi, szcze­

gólnie bliska i znana jest Betania. Pan Jezus nie mieszkał w Betanii ta k jak w Nazarecie, czy Kapernaum, ale tam znajdowali się lu­

dzie, którzy w sposób szczególny okazywali Mu swą gościnność i miłość. Pan Jezus doce­

niał to i chętnie przyjm ow ał ich zaproszenie.

Czytamy w Ewangeliach o miejscowoś­

ciach, które Go nie przyjm owały i w ręcz oka­

zywały Mu sw ą wrogość. Dla przykładu sto­

łeczne m iasto Jerozolima przygotowało Mu miejsce kaźni, Golgotę. I dlatego dom w Be­

tanii, rodzina, która okazała Mu tyle serdecz­

ności i ciepła, bliska była Jego sercu.

Pierwsze odwiedziny zachęciły Go do dal­

szych. Na krótko przed Sw oją śmiercią, kiedy przebywał w tym domu, M aria pomazała kosz­

townym balsam em Jego stopy. W tedy wypo­

wiedział On znane czytelnikowi Biblii słowa, że tak długo, jak tylko będzie opowiadana Ewangelia n a świecie, ten dobry uczynek nie będzie zapomiany.

Drodzy czytelnicy! Praw dą jest, że na przestrzeni wieków wieścią z Betanii całe rze­

sze ludzi zostały utwierdzone w wierze i mi­

łości do Zbawiciela. Ale P an Jezus chce, abyś­

my i dziś poświęcili się Jem u z całego serca.

W domu Łazarza, Marii i M arty chętnie i z za­

interesowaniem słuchano słów Jezusa. Jest to dla nas wielce pouczające. I dziś każdy może słuchać Go, czytając Jego Słowo.

Podczas pierwszydh odwiedzin M arta by­

ła zajęta czynnościami domowymi i na pew ien czas zostawiła to najważniejsze miejsce u stóp Pana Jezusa, ale w tedy On zrobił jej wymów­

kę i wskazał n a dobry przykład jej siostry Ma­

rii, która za najw ażniejszą rzecz uznała słucha­

nie i przyjmowanie Jego słów. I dziś czytanie Bożego Słowa powinno być rzeczą niezmiernie ważną dla każdego człowieka. Pan Jezus w kręgu rodzinnym w Betanii czuł się napraw ­ dę dobrze. Był dla nich nie tylko przyjacielem ale i Zbawicielem.

Lecz oto podczas nieobecności Jezusa za­

chorował Łazarz i tę sm utną wiadomość siostry wysłały do Jezusa, do miejsca gdzie przeby­

wał. Ciężka choroba niesie ze sobą smutek. Ale Pan Jezus nie od razu pośpieszył do domu Ła­

zarza. Dla ukazania Bożej chwały chciał coś więcej uczynić, nie tylko uzdrowić chorego.

Zasmucone siostry m usiały jeszcze długo cze­

kać. Rozumiemy ich pełne żalu skierow ane do Jezusa słowa, kiedy przyszedł: „Panie, gdybyś tu był, nie um arłby nasz b ra t”. Ale Pan J e ­ zus daje im w spaniałą odpowiedź (Jan 11,25):

„Jam jest zm artw ychw stanie i żywot kto we Mnie wierzy, choćby też umarł, żyć będzie”.

W te n sposób przypom ina im o Swej boskoś- ci. Ale kiedy przychodzi M aria i płacząc rzuca się do Jego nóg w raz z towarzyszącymi jej oso­

bami, czytamy, że Pan Jezus wzruszył się i za­

płakał.

Istnieją w Biblii stw ierdzenia mówiące o Jezusie jako o zm artw ychw staniu i życiu, ale są też słowa o Jego żalu i łzach. Potem ludzie w Betanii są świadkami wspaniałego cudu, Już przedtem Jezus wzbudził z m artw ych znajdu­

jącą się jeszcze w domu córkę Jaira. Syn. wdo­

wy z Nairn wzbudzony został na drodze wiodą­

cej na cmentarz, M arta natom iast w yjaśnia J e ­ zusowi, że jej b rat znajduje się w grobie już cztery dni. P an Jezus każe odrzucić kamień od grobu, potem podnosi swe oczy w modlitwie do Ojca, a kiedy wszystkie oczy skierowane są n a Niego, On patrząc n a grób donośnym głosem mówi: „Łazarzu, Wstań z grobu!” i na Jego głos Łazarz wychodzi żywy i zdrowy.

Zwycięstwo Syna Bożego nad śmiercią staje się znowu widoczne. A kiedy wiadomość 0 w skrzeszeniu Łazarza dociera do arcykapła­

na i faryzeuszy, w tedy ogarnia ich niepokój 1 zdecydowanie postanawiają, że przy sprzyja­

jących okolicznościach muszą Go zgładzić.

Czytamy, że wielu uwierzyło w Pana Jazusa, ale n a Jego drodze pojaw ia się jakby cień śmierci, k tóry towarzszyć Mu będze aż na Golgotę.

Łazarz po swoim zm artw ychw staniu staje się znowu jednym ze współuczestników przy stole i z Tym, który go przywrócił do życia.

W spaniała je st więź Bożych dzieci z Panem Jezusem. M arta, która poprzednio posługi, do­

mowe związane z gościnnością staw iała n a pierwszym miejscu, teraz znalazła należne jej miejsce, przy Zbawicielu, biorąc od Niego to, co najcenniejsze. Tam też M aria wzięła słoik najlepszego niezm iernie drogiego balsamu na- rdowego, wylała na stopy 'Jezusa, i wycierała je włosami, a cały dom w ypełnił się w spania­

łą wonią. Koszt owego balsamu, to cały rok jej pracy, ale ona zrozumiała, że P an Jezus w art był, by Mu złożyć ta k ą ofiarę. A kiedy umę­

czone ciało P ana złożone zostało do grobu wraz z innym i niew iastam i znowu przyszła, aby n a­

maścić Jego ciało.

P an Jezus miłuje tych wszystkich, którzy nie tyliko swoje serca Jem u oddają, ale i do­

bre uczynki i ofiary m aterialne. A kiedy przyjdzie On po swój żywy Kościół, to w tej rzeszy nie zabraknie nikogo z tych, którzy wyznali Go jako osobistego Zbawiciela i po­

3

(4)

twierdzili to swym życiem zgodnym z Jego wolą. Al,e dzisiaj jest w ielu chrześcijan, którzy uważają się za zbawionych, ale jak owi biblij­

ni trędowaci zapom inają przyjść do P ana J e ­ zusa, aby Mu podziękować za zbawienie. Pan Jezus chce, abyś Mu- dziękował i podobnie jak M aria okazał Mu swoją wdzięczność. Lepiej uczynić to dziś, bo ju tro może być za późno.

Pan Jezus nigdy nie zapomniał o Betanii.

I dlatego nie z Jerozolimy, m iasta królewskie­

go, które Go odrzuciło, czy z innych miejsco­

wości, w których przebywał, ale z Betanii,

O słowie

Chyba wszyscy z doświadczenia wiemy, że najdoskonalszym sposobem porozumiewa­

nia się poza mową jest pismo. Mówi nam . o tym nauka historii, mówią nam -o- tym za­

bytki w muzeach, świadczą o tym n.apiisy na starych pomnikach, ścianach ruin, skał i jas­

kiń. Starzy Ęgipcjamie mieli pismo rysunko­

we (hieroglify), starzy Chaldejczycy klinowe, bardzo- stare jest pismo chińskie, około- 3000 la t temu zaczęło pojawiać się pismo greckie, a potem łacińskie, którym posługiwali się sta­

rożytni Rzymianie, które przejęły narody za­

chodnie.

O piśmie można-by powiedzieć, że o-nó tkwi w naturze ludzkiej. Człowiek rysuje nie tylko obrazki, ale i znaki- do- porozumiewania się.

Stwórca nasz -zaopatrzył nas nie tylko- w popę­

dy do chronienia się przed zimnem, grom a­

dzenia żywności, ale i do porozumiewania się.

Najważniejszym sposobem do porozumiewania się jest mowa ludzka, ale zaraz, po niej idzie słowo pisane. Słowo- mówione jest bardzo w y­

godne i usłużne, jest w nim siła, która poru­

sza jednostki i całe tłumy, ale nie jest tak trw ałe ja k sł-o-wo pisane. Już w kilka m inut po wypowiedzeniu ,nie da się powtórzyć dłuż­

szych zdań. Dlatego- -często- słyszy się takie za­

pobiegliwe słowa jak: „O ile- mnie- pamięć nie m yli” albo „Jeśli s-o-bie to jeszcze mogę przy­

pomnieć”, itp. Nie potrzebujem y tego udowad­

niać, że pamięć nasza zawodzi i nie możemy na niej polegać.

Ażeby słowo- wypowiedziane utrwalić, tak aby w niezmienionym stanie mogło- służyć przez wiele, lat, trzeba -było- uciec się -do pisma.

I to próbuję się fałszować, chociaż z tym nie jest tak łatw-o. Jeszcze trudniej z tym było w dawniejszych tysiącleciach, kiedy -pismo w y- rzyn,ano- n a deskach, al-b-o ryto- n a kamieniach.

Pismo- jest widomym i w yraźnym znakiem, dla­

tego chroni od oszukańs-twa, utrw ala przemo­

wy, postanowienia, umowy, kontrakty, udo­

w adnia fakty (na piśmie), strzeże starców i sła­

by dh. przed wyzyskiem, służy jako- strażnik praw i -obowiązków.

w której odczuł tyle -serdecznej miłości pożeg­

n ał się ze sw ym i uczniami, błogosław ił im 'Od­

chodząc stam tąd do nieba.

W myślach naszych przybliżmy się i my do Góry Oliwnej, znajdującej się niedaleko Betanii, bo tam, gdzie się On modlił i płakał, gdzie otaczano- Go miłością, -stamtąd, odszedł.

W księdze proroka Zachariasza (12,4) -czytamy, że w -dniu, w którym pow tórnie przyjdzie na ziemię, Jego- stopy staną znowu n,a Górze Oliw­

nej. Przyjdź, -Panie Jezu!

Kazim ierz Muranty

pisanym

Pi-sm-em posługuje się naw et sam Bóg, Stwórca nasz. Gdy -człowiek po- upadku swym stał się odm ienną istotą, wtedy i -sam Bóg w .miłości Swojej do- Swego- najwyższego stwo­

rzenia — człowieka — z-aczął przemawiać w sposób inny. P-o-w-oływał proroków i innych uduch-owio-nych i- posłusznych Mu ludzi, -któ­

rym -dawał -objawienia z p-oleceniem -utrwale­

nia ich n a piśmie. „Potem rzekł Pan do- Moj­

żesza: W-pisż to dla pamięci w księg,i(...j” 2 Moj. 17,14. „I napisał Mojżesz wszystkie słowa Pańskie” 2 Moj. 24,4. „W-eźmij -s-obi-e księgi, a napisz na nich wszystkie -słowa, którem mó­

w ił do- ciebie” Jer. 36,2. „Napisz te rzeczy, któreś widział, i- które są i które- -się dziać m a­

ją potem ” Obj. 1,19.

U starożytnych Izraelitów kładziono- w iel­

ki nacisk n a zapisywanie i -odczytywanie waż­

nych dokumentów. „Tedy (...) w stąpił król d-o domu Pańskiego i wszyscy mężowie Judzcy, i -obywatele- jeruzalem scy z nim, i kapłani,, i prorocy, i wszystek lud od małego do wiel­

kiego i -czytał, gdzie wszyscy słyszeli wszystkie słowa -ksiąg przymierza, które było znalezione w domu Pańskim. Potem stanął król n a m ajes­

tacie i • uczynił przymierze przed Panem, że oh-ce chodzić z Panem i, strzec rozkazania J e ­ go, i świadectw Jego, wyroków Jego ze wszy­

stkiego serca, i ze wszystkiej duszy, i pełnić słowa przym ierza tego, które było- napisane w -onych księgach” 2 Król. 23,1-3, I inne narody kładły na-ci-sk ,n,a zapisywanie ważnych spraw:

„A ta k teraz, -o- królu! potwierdź te n wyrok, a podaj go n a piśmie, żeby się nie odmienił według praw a Me-d-skiego i Perskiego”. Da-n.

6,8.

Po- upadku człowieka Bóg kazał utrwalić na piśmie cały plan nas-z,ego p-oj-ednania się z Nim. Bóg prz-e-z Ducha Świętego kierował nad powstaniem tej wielkiej księgi, która to wszystko- zawiera i którą nazywamy BIBLIĄ al­

bo PISMEM ŚWIĘTYM. Biblia jest -naszym niezmiennym dokumentem. Z niej -dowiadu­

jem y -się czym my jesteśmy, jak -bardzo nas Bóg miłuje, po co przysłał Swego jednorodzo- 4

(5)

nego Syna, który jest Zbawicielem naszym, Ja n 3,16 dlaczego Ten zm arł d la nais śmiercią męczeńską i jaka jest przyszłość człowieka tu n a ziemi i w niekończącej się przyszłości.

Biblia je st inna od wszystkich książek na świ-e-cie. Wszystkie książki, które w ydaje umysł ludzki, tracą z czasem n a wartości, nie idą z czasem, w ym agają poprawek, przedaw niają się, bo nie m ają trwałości. Treść Biblii zawsze zostaje ta sama. A utor jej zawsze przyznaje się do tego, co nam kazał podać, nie m a w niej nowych „poprawionych” wydań, nie ma zmiany poglądów, zawsze podaje to, co jest na czasie, zawsze je st aktualna. Biblia jest dziełem skończonym i nie potrzebuje uzupeł­

nień. Do niej nie należy niczego dodawać ani od niej odejmować. „Jeśliby kto przydał do tego, przyda Bóg nań plagi opisane w tej księ­

dze. A jeśliby kto ujął ze isłów księgi proroc­

tw a tego, odejmie też Bóg część jego z księgi żywota i z m iasta świętego i z tego, co jest napisane w tej księdze” (Obj. 22,18-19). Biblia zawiera pism a kilkudziesięciu pisarzy, które pisane były w przeciągu kilkunastu set lat.

Pisma te zebrane zostały pod, kierownictwem Ducha Świętego, który jest Autorem tej księ­

gi i wszystkich ksiąg.

Biblia przetłum aczona została n a najw ięk­

szą ilość języków n a świecie. Nad nią czuwa sam Bóg. Mimo, że zawsze miała swoich w ro­

gów i to potężnych, ona istnieje i rozpowszech­

nia się po całym globie ziemskim, ukazując się wciąż w nowych tłumaczeniach i zaglądając do narodów i plemion o najprym ityw niejszej kul­

turze. Cesarze rzymscy prześladowali nie tylko chrześcijan, ale i Pisma Święte, które wtedy zbierano w jedną księgę. Biblia je st najtańszą i najłatw iejszą do otrzym ania książką; rozda­

je się ją naw et bezpłatnie. W niektórych k ra­

jach .są towarzystwa, które postawiły sobie za cel dostarczanie Biblii ubogim czytelnikom bezpłatnie. Są i jednostki, szczerze do Boga nawrócone dusze, które ciężko zarabiają swoje grosze, ale system atycznie odkładają n a zakup Biblii, które rozdają bezpłatnie. (Cześć i sza­

cunek takim drogim braciom i siostrom!) Nie­

którym państwom zależy n a tym, aby n a j­

większa ilość obywateli czytała Pismo- Święte

i żyła według niego, bo przez to podnosi się prawdomówność, sumienność, zaufanie i w ogóle stan m oralny społeczeństwa. Już od w ie­

lu dziesiątków la t statystyki stw ierdzają, że w krajach, w których Biblia powszechnie i chętnie jest czytana, jest mniej oszustw, k ra­

dzieży, opilstw a i niewolnictw a nałogów.

Słowa napisane w Biblii mogą postąpić z nam i podobnie jak słowa spisane w usta­

wach: mogą nas bronić, przynieść wolność, w y­

bawienie, ale mogą i oskarżyć, skazać, potępić.

Biblia wskazuje drogę zbawienia, pociesza, po­

ucza, oświeca, ratuje od upadku 1 w skazuje w jaki sposób osiągnąć życie wieczne. Należy ją tylko czytać w taki sposób, jaki ona sama poleca.

W tej chwili Bóg przem aw ia do ciebie i daje ci znać, abyś czytał Jego -Słowo. On ci tym samym daje znać, że On n ie chce twojej zguby, -ale cię przed n ią -ostrzega. Pism-o- Świę­

te jest pismem, n-a którym można polegać, bo ono pochodzi od Tego-, który jest Praw dą (Jan 14,6). Dlatego zacznij czytać Biblię! P-ewnym jest, że tego nigdy n ie pożałujesz. Piszący te słowa studiował kilka najważniejszych nauk doby -obecnej n a znanych uniw ersytetach świata, ale żadne tych nie objawiły mu tej czystej Praw dy, k tó rą zawiera Biblia, żad­

n a z nich nie podała tej najważniejszej drogi, która wiedzie do pojednania się z Bogiem, przed którym -człowiek stanąć musi. On przy­

słał nam też Swego Syna jako Zbawcę, który po raz -drugi przyjdzie jako Sędzia. A to- bę­

dzie mieć miejsce, gdy nie będzie już -ostrze­

gania-. Nie polegaj n a ludziach, ani n a ich mąd­

rości. On się mylą, a mądrość ich wprowadza cię tylko w większe zwątpienie, w ciemność i lęk przed tym, czego- rozumem ludzkim roz­

wiązać i- osiągnąć n ie można. „Tak mówi Pan:

Przeklęty mąż, który uf,a w człowieku, i który pokłada ciało- ram ieniem swoim, a -o-d P ana odstępuje serce jego” (Jer. 17,5). „Ufaj w P a­

nu ze wszystkiego- serca twego, a n a rozumie tw-oim nie polegaj” (Przyp. Sal. 3,5). Niech cię także prostota tej księgi nie razi; nie jedna w ielka -rzecz jest prosta i skromna.

O. Heit

S łu c h a jc ie a u d y c ji r e lig i jn e j

„GŁOS EWANGELII Z WARSZAWY”

c o d z ie n n ie o g o d z. 17.45 n a f a li 31 m

Ofiary na „Glos Ewangelii z Warszawy”, miesięcznik „Chrześcijanin”, Dom Opieki „Be­

tania” w Ostródzie itp. oraz składki Zborów należy przekazywać na konto Zjednoczonego Kościoła Ewangelicznego w: NBP Warszawa, XV Oddział, Nr 1153-10285-136.

Dziękujemy!

(6)

Listy od słuchaczy „Głosu Ewangelii"

K ochani!

Z ogrom nym w zruszeniem o d eb ra łem od W as p rz e ­ syłkę. S erdecznie d zięk u ję za dołączony lis t i za m iłe pouczające słowa. J a jestem stu d e n te m p o lite c h ­ niki, a le sp raw y Boga inigdy nie były m i obojętne.

M ieszkam w reg io n ie k ra ju , gdzie sk u p ia się p rz e ­ szło 40% w yznaw ców kościoła ew angelickiego w P o l­

sce. O prócz tego działa ogrom na ilość p rzeróżnych sekt. Z najom ość P ism a Św iętego je s t w ięc nieodzow ­ na, żeby nie zgubić się w ty m gąszczu przeró żn ej in te rp re ta c ji jegb treści. My, k ato lic y pom im o, że stan o w im y w iększość z w ielk im podziw em p atrz y m y n a naszych „B raci odłączonych”, ma ich p rzy w ią zan ie do Biblii. J a k często nasi duszpasterze, s ta w ia ją nam za w zór w yznaw ców K ościoła ew angelickiego. Dzi­

siaj m ożna znaleźć sens w pog ard liw y m kiedyś po­

w iedzeniu : „T rzym a się, ja k lu te rsk a w ia ra koło C ieszyna”. W iara p ow inna być m ocna. [...] Może nawet, n ie zdajecie sobie sp raw y , że p rzez w aszą działalność p rzyczyniacie się do jedności. M uszę się przyznać, żeby być szczerym w obec w as, że po o trz y ­ m a n iu od W as te j przesy łk i zaczerpnąłem ra d y m o ­ jego d u szp asterza akadem ickiego. P roszę się nie dzi­

wić, ale ró żn e k sią żk i czasem tr a f ia ją do ludzi w y ­ w ołu jące zam ieszanie. P roszę sobie w yobrazić, co pow iedział m i ksiądz: „Nie m ie j obaw y, m y też z tego k o rzy sta m y !” B ard zo p rzy ch y ln ie w y ra ził się 0 w aszym w y d aw n ictw ie; ta k m nie to podbudow ało 1 zarazem ucieszyło.

Jeszcze ra z W am d zięk u ję za przesyłkę, a jeżeli b ę­

dziecie m ieli coś ciekaw ego to proszę (o m nie) p a ­ m iętać. B ardzo m i się podoba w y d an ie W aszego k a ­ len d arza, jakże w iele m ożna dow iedzieć się cie k a ­ w ych i w arto ścio w y ch rzeczy z niego.

„W idzieć jasność w śród n ajw ięk sz y ch ciem ności jest p rzy w ilejem św ię ty ch ”.

Łączę serdeczne pozdrow ienia

Franciszek L.

(woj. katow ickie)

Je stem uczennicą I II k la sy liceum gastronom icznego i ja k w szyscy m oi ró w ieśn icy p rzeżyw am w zloty i u p ad k i (nie tylk o n a płaszczyźnie szkolnej). Często po pow rocie ze szkoły dc* dom u słu c h am W aszych audycji. D ają m i one b ard z o w iele; n a s u w a ją sporo refle k sji, nad k tó ry m i w a rto się n ie ra z zastanow ić i przem yśleć. D zięki W am m ogę znacznie pogłębić sw oją dotychczasow ą w iedzę re lig ijn ą . Lecz m am ogrom ną prośbę, z k tó rą zw racam się do W as. Otóż odczuw am ogrom ny b ra k pom ocy ja k ą je s t Pism o Ś w ięte S tareg o i Nowego' T estam e n tu . C hętnie ró w ­ nież pogłębiam sw oją w iedzę re lig ijn ą n a p o d sta ­ w ie czasopism i bro szu r relig ijn y ch . W je d n ej z W a­

szych a u d y c ji p odaw aliście sw ój a d re s z rów noczes­

nym zapew nieniem o pom ocy w d o sta rc ze n iu tych m ateriałó w .

U p rz ejm ie w ięc proszę o p rzesłanie m i (jeżeli będzie to oczyw iście m ożliw e) P ism a Św iętego S tareg o i No­

w ego T estam e n tu , oraz ja k ie jk o lw ie k b ro szu rk i r e li­

g ijn e j. Z w racam się rów n ież do W as z g orącą p ro ś ­ bą, ab y w W aszych a u d y c ja ch rad io w y c h było w ię ­ cej m ow y o pow ołaniu m łodego człow ieka. T a k tr u d ­ no je st nam , m łodym , odnaleźć sw oje m iejsce w ży­

ciu. T a k m ało je st osób, k tó re w y cią g ają do n a s dłonie, dłonie, k tó re p o d trz y m u ją n as w m ro k u ży­

cia, abyśm y nie u p ad li, i nie w eszli n a zły to r życia.

K ończąc, życzę W am w iele ow ocnej p rac y dla całego K ościoła Bożego.

Ewa P. (woj. katowickie)

*

C h w ała Bogu!

„K tó rzy k o lw iek zaś go p rzyjęli, ty m dał praw o stać się dziećm i Bożym i, tym , k tó rzy w ierzą w Im ię Jeg o ”.

U m iłow ani b ra c ia i sio stry z „G łosu E w an g elii” p ra g ­ nę W as zaw iadom ić, że ja rów n ież p rzy ją łem n a ­ szego P a n a Je zu sa C h ry stu sa, jako sw ojego osobi­

stego Z baw iciela, a ch rzest św. p rzy ją łem w dniu 7.IX.80 r. w I Z borze w K rak o w ie. To było w sp a ­ nia łe przeżycie za w arcie przy m ierza z P anem . P ra g ­ n ę i W am rów n ież podziękow ać za to, bo i Wy m a ­ cie rów nież cząstkę w n aw ró ce n iu i zbaw ieniu grzesz­

n ik a ja k im byłem . G dy b r a t S. dał m i te listy, które ja p isałem do W as, ab y porozm aw iać ze m n ą; było to już niepo trzeb n e, nasz P a n Jezus przez d zia ła l­

ność D ucha Św. w as w yprzedził. C hw ała P a n u za to!

T ak w ięc drodzy b ra c ia stałem się cząstką K ościoła C hrystusow ego. [...] Życzę w am b rac ia, głoście d alej E w angelię ta k , ab y jeszcze n ie je d e n grzesznik p rz e j­

rz a ł i p rz y ją ł Jezusa...

M arian Ł. (woj. krakowskie)

*

D rodzy b ra c ia z „Głosu E w an g elii”

Na w stęp ie p o zd raw iam z całego serca i d ziękuję za k siążk ę B. G ra h a m a pt. „P okój z B ogiem ”. Je st to k siążk a, n a k tó rą czekałem . A u to r d aje czy teln i­

kow i do zrozum ienia, że p o w in ie n w reszcie podjąć decyzję, p o w in ien zm ienić się, odrodzić do nowego, lepszego życia. W n ie j a u to r odpow iada n a p y ta n ie czyteln ik a: „czy m am jeszcze i czy m uszę coś zro­

bić” ? Człow iek dzisiejszy nie m a n a w e t czasu -na m odlitw ę, chociaż w okół pełno zła.

D rodzy b rac ia, gdybyście m ogli, to bardzo proszę o k siążkę tego typu, choć nie w iem , czy w ypada prosić. T eraz je ste m chory i m ogłem w iele czytać, n a d w ielom a sp raw am i rozm yślać, snuć re fle k sje nad sw ym życiem i postępow aniem .

Waldemar K. (woj. katowickie)

6

(7)

8

N iech będzie pochw alony Jezu s C hrystus!

Bóg zapiać za W asze audycje! Piszę do W as, bo m am prośbę. J a w iem , że nie tylk o ja W as o coś proszę, ale w ielu innych ludzi. Ju ż kiedyś z W am i k o re sp o n ­ dow ałam . W ubiegłym ro k u o trzy m ała m od W as N o­

w y T estam en t. Dużo M u zaw dzięczam . K ażdą w olną chw ilę spędzałam z Nim, nie ro z sta w a ła m się z Nim, n a w e t b ra ła m Go do szkoły.

C hodziłam z chłopcem , k tó ry rów n ież je s t b ardzo w ierzący. N iedaw no m iał im ieniny. C h ciałam m u po­

daro w ać coś pięknego, pożytecznego, bliskiego m em u sercu. O fiaro w ałam Mu N ow y T estam e n t. W szyscy odrad zali m i d aro w an ie tego p rez en tu . M ówili, że

„rzeczy św ię te” przynoszą nieszczęście. J a nie w ie ­ rzę w przesąd y i n igdy nie będę w ierzyła! C hciałam poza tym , ab y Słow o Boże było dla niego pom ocą.

Po nied łu g im czasie ro zsta liśm y się. B yła to w in a jego kolegów. Mimo, że bardzo go kocham , nie ro z ­ paczam , ja k in n e dziew częta. W ierzę w Boga [...].

W idocznie Bóg ta k chciał. N ie oczekuję w iele od życia. Ze łzam i w oczach pogodziłam się z losem . Nie m am te ra z je d n a k an i jego, an i P ism a Ś w ię­

tego!

Kochani, b ardzo W as proszę przy ślijcie m i Nowy T estam ent! Będę n a p ra w d ę bardzo w dzięczna. Je stem te ra z często bard zo sam o tn a i chciałab y m ta k ja k daw niej znaleźć pro m ień optym izm u w Słow ie B o­

żym. Jeżeli m oglibyście to b ardzo proszę o sp e łn ie ­ nie m ej prośby. Bóg zapłać! Z oazow ym p o zdrow ie­

niem : „A llelu ja!”

Chrześcijanka Elżbieta R. (woj. bydgoskie)

*

D roga R edakcjo!

Z praw d ziw ą przyjem nością w y słu c h u ję relig ijn y ch audycji, chociaż nie zaw sze je st czysty odbiór. Za to jestem P a ń stw u szczególnie w dzięczna. T yle w tych nau k a ch rad o ści i p raw d y , ta k n iezb ęd n ej w naszym życiu. Z pew nością d o c ie ra ją one do w ielu serc w ra ­ żliw ych i oczekujących radości, a ta k że i przede w szystkim do zrozpaczonych, tę sk n ią cy ch za Bogiem.

S zanow na R edakcjo! M oją prośbą, jeżeli m ożna p ro ­ sić, są C ztery E w angelie. Z p raw d ziw ą p rz y je m n o ­ ścią p rze stu d io w ałab y m tę w sp a n ia łą księgę. Z za­

w odu jestem nauczycielką. P ra c u ję z m łodzieżą li­

cealną. B ardzo kocham i cenię sw oją m łodzież. P ra g ­ nę, by w yrośli na sp raw ie d liw y ch i kochających, P a n a Boga i O jczyznę, obyw ateli. Być może, zasiane ziarenko w przyszłości zaow ocuje i sta n ie się p r a w ­ dziw ą radością. C hciałabym ! Z głębokim szacunkiem i pow ażaniem

Marta (woj. lubelskie)

N iech będzie pochw alony Jezu s C hrystus!

Serdecznie dzięk u ję za p ię k n y d a r w p ostaci P ism a Św iętego Nowego T estam e n tu . D ar te n sp ra w ił m i w ielką radość i nie tylk o m nie, ale rów n ież m ojej

m atce, k tó ra m a 73 la ta , je s t chora i nie bardzo m oże już sam a czytać. O becnie nasze w ieczory u p ły ­ w a ją n a cz y ta n iu Ż yw ego Słow a Bożego, k tó re pod­

nosi n as n a duszy, gdyż nied aw n o (bo 31 1 80 r.), zm arł m ój ojciec i jed y n ie Słow a S yna Boga Ż y ­ wego, Jezusa C h ry stu sa, m ogą złagodzić nasz ból i sm utek.

Jeszcze ra z serdecznie d zięk u ję W am B rac ia z „G ło­

su E w an g e lii” za te n dar. M odlitw ą do N ajw yższe­

go będę w sp ie ra ł W aszą p ięk n ą i jakże tru d n ą pracę ew angeliczną na fali ra d io w e j „T ran s W orld R adio” z M onte Carlo.

„Ł aska P a n a Je zu sa C h ry stu sa i m iłość Boga i spo­

łeczność D ucha Ś w iętego niech będzie z w am i w szy st­

k im i”.

Wdzięczny słuchacz (z woj. krakowskiego)

*

K ochani!

Z w ielkim za in te re so w an iem słucham W aszych a u ­ d y cji rad io w y c h n a d a w an y c h z M onte Carlo. C ho­

ciaż jestem k ato lik ie m i w yczuw am różnicę w in te r ­ p re ta c ji naszego w spólnego dziedzictw a ja k im jest d la c h rz eśc ija n P ism o Ś w ięte, to W asze audycje p o zw alają m i głębiej i w b a rd z ie j św ieży sposób podejść do w ielu P ra w d z a w arty ch w E w angelii.

B yłbym szczerze zobow iązany, jeśli m ógłbym dostać je d e n egzem p larz te j o sta tn ie j. P om ogłoby m i to w lepszym śledzeniu W aszych a u d y c ji i p rac y nad sobą.

Ł ączę serdeczne pozdrow ienie i życzę sukcesów w W aszej sz lac h etn e j m isji.

Jerzy J.

(woj. katow ickie)

*

N azyw am się A licja P. M am 26 la t, jestem m a tk ą dw ojga m ałych dzieci. Od dw óch la t słucham co­

dzien n ie au d y c ji R adia W atykan. N iedaw no, pew nej niedzieli całkiem przypadkow o o godz. 17,45, kiedy skończyła się n ie d zie ln a M sza św. z W aty k a n u ma fa li k ró tk ie j w paśm ie 31 m usły szałam w jęz. pol­

skim au d y cję pt. „Głos E w angelii z W arszaw y ”. B a r­

dzo się ucieszyłam . Od tego czasu s ta ra m się co­

dziennie słuchać W aszych audycji. P o zw ala ją m i one odnaleźć p raw d ziw y sens życia, zrozum ieć sens c ie r­

pienia, odnaleźć i przybliżyć się do Boga, którego w dzisiejszym zm ate rializo w an y m św iecie ta k łatw o zagubić. M oją je d y n ą tro sk ą je s t to, że m ój u k o ­ chany m ąż chociaż uw aża się za k a to lik a nie jest a u ten ty c zn y m chrześcijan in em . Nie żyje E w angelią, k tó ra zap ew n ia zbaw ienie tym , k tó rzy p o tra fią o d er­

w ać się od w spółczesnego św iata, pełnego m a te r ia ­ lizm u, egoizm u i konsu m p cji. Cechy w spółczesnego św ia ta o d b ie ra ją człow iekow i cenny czas na k o n te m ­ plację, au ten ty c z n ą m odlitw ę, na o fia ry d la bliźnich.

C elem jego życia je st żyć w d o sta tk u , w ygodzie i p rzyjem nościach. J a n a to m ia st chcę n a jw ię c e j o ile m ożna w m oim w y p ad k u czasu pośw ięcić Bogu. S ta ­ ra m się z dn ia na dzień przyoblekać w Nowego

7

(8)

C złow ieka. J a k pogodzić te dw ie różne sp raw y , ja k u trzy m ać to m ałżeństw o, skoro m ąż zarzu ca m i, że jestem m ało w spółczesna, m ało a tra k c y jn a , nie zaspo­

k a ja ją c a jego potrzeb, a ty lk o zaślepioną sw ą w ia ­ rą. [..,] Pom óżcie (mi), co robić, n a ile m ogę u stę ­ pow ać m ojem u m ężow i, w ja k i sposób m ożna zaspo­

k a ja ć jego egoistyczne ż ą d an ia; k ie d y m oje m yśli od ra n a do w ieczora sk iero w an e są ina dzieci (nie p ra c u ję zawodowo), n a biedaków , nieszczęśliw ych, i dzieci z D om u D ziecka. B a rd z o proszę o W aszą rad ę. Czas ta k szybko ucieka, iż boję się, że m ąż m ój n igdy nie zdąży p raw d ziw ie odnaleźć Boga.

A może ja k a ś k sią żk a re lig ijn a m ogłaby go z a in te ­ resow ać, sk iero w ać n a sp ra w y Boże, uw olnić z w ię ­ zów w spółczesnego św iata.

Z pow ażaniem , p rze sy łając gorące pozdrow ienia, b ardzo proszę o ra d ę i odpis.

A licja P.

(woj. katowickie)

8 Szczęść Boże!

C hciałam serdecznie podziękow ać za p rze słan ie mi P ism a Św iętego. D otychczas k o rzy sta ła m na sp o tk a ­ niach od koleżanki. B ardzo d ziękuję za otrzy m an ą książeczkę, z k tó re j dow iedziałam i uśw iadom iłam sobie w iele rzeczy. Po o trzy m an iu P ism a Świętego codziennie w ieczorem o b ieram sobie fra g m e n t z P is ­ m a Sw. i s ta ra m się p rzeczytać go z u w ag ą i z a sta ­ now ić się, co Bóg chciał p rze z to pow iedzieć nam , co chciał n a m ukazać. Te w ieczorne czy tan ia d ają m i zrozum ieć w iele rzeczy; dużo przez to ta k ż e uczę się. Do tego w łaśn ie p o trze b n e m i było Pism o Św.

Tego ciągle b rak o w ało m i, odczuw ałam potrzebę p rz e ­ cz y ta n ia fra g m e n tu z P ism a. N aw et przychodziły t a ­ kie dnie, że p łak ałam , bo m ia ła m ta k w ielk ą chęć przeczy tać u ry w k i z P ism a Św iętego. D latego jeszcze ra z sk ła d am serdeczne: „Bóg zap łać!”

Hanna J. (woj. katowickie)

Hiob — człowiek według serca Bożego (3)

BÖG M NIE PR ZEPR O W A D ZI

„Jo b n a to odpow iedział i rze k ł: I dziś m a s k a r ­ ga je st gorzką, bo rę k ą S w ą m i ból zadaje. Obym ja w iedział, ja k m ożna Go znaleźć, ja k dotrzeć do Jego stolicy? W szcząłbym p rzed N im sw ą sp raw ę i pełne dow odów m iał usta. G dybym znał słow a obrony, w iedział, co On m i odpow ie. P ó jd ę na w schód, ta m Go nie m a; n a zachód, n ie m ogę Go dostrzec. Lecz On zna drogę, k tó rą kroczę, z prób w yjdę czysty ja k złoto. M oja n oga kroczy w ślad za Nim, lnie zbaczam , id ę Jego ścieżką; n ie gardzę n akazem w arg Jego i w sercu słow a u st Jego d aję w am . Lecz On dośw iadcza i k to zm ieni ? On p o sta ­ nowił, w ykonał. W ięc drżę p rze d Jego obliczem , ze

strac h em o N im ro zm y ślam ”.

K sięga Jo b a 23, 1—5. 8—10. 15c.

P rzy jaciele Jo b a n ie byli w sta n ie dać jasn ej odpow iedzi, dlaczego znalazł się on w ta k tra g ic z ­ nej sytu acji. Ich w ypow iedzi p rzy p o m in ały Jo b o ­ w i jego w cześniejszą w iern o ść Bogu. O bciążali go rów nież niepopełnionym i w inam i. N a p rze d staw ia n e m u z a rzu ty Job nie odpow iedział od razu , ale w m iarę u p ły w u czasu, sta w a ł się w ew n ętrz n ie coraz b ardziej spokojny.

P oniew aż był n iezro zu m ian y przez ludzi, p o sta ­ now ił ta je m n ic ę i p ra g n ie n ie swego serca otw orzyć p rzed Bogiem. R ozum iem y sm u tek i żal Joba. P o ­ niew aż p rzy ja cie le nie ro zu m ieli go, czuł się w e ­ w n ętrzn ie sm u tn y m i opuszczonym . L ecz jego żal i ból spotęgow ały się, k ie d y odczuł, że jego m o d li­

tw y nie są w ysłuchiw ane, a niebo ja k gd y b y się przed n im zam knęło.

Z P ism a Świętego w iem y, że b y ł ta k i okres w życiu m ęża Bożego A b ra h am a, trw a ją c y k ilk a lat, kied y m odlił się, ale odczuw ał, że Bóg m ilczy i nie

odpow iada m u. Im dłużej to m ilczenie trw ało , tym bard ziej A b ra h a m czuł się nieszczęśliw y.

D rogi C zytelniku! Czyś w życiu sw oim przeży­

w ał już ta k i czas, w k tó ry m odczuw ałeś, że m odlit­

w y T w oje nie są w ysłuchiw ane, że je ste ś niezrozu­

m ian y przez najbliższych, sm u tn y i niepocieszony?

A przecież zapew ne b y ł też okres w T w oim życiu że było inaczej. Życie T w oje było ja k gdyby ła ń ­ cuchem w y słu c h an y c h m odlitw , a serce było spo­

kojn e i pełne radości. Być może, że te ra z n ad a l chodzisz n a n abożeństw a, m odlisz się a n a w e t czy­

tasz i Biblię. Lecz w szystko to stało się zew n ętrz­

n ą fo rm ą, poniew aż nie m asz w ew n ętrz n ej radości, a życie T w oje nie m a tej w ew n ętrz n ej m ocy z gó­

ry od Boga pochodzącej. N iebo ja k gdyby zam knęło się d la Ciebie. L ecz to n ie je st p raw id ło w y sta n czło­

w ieka, k tó ry uw aża się za w ierzącego.

P o p a trz m y n a Joba. Jego sk a rg a je st n a d a l gorz­

ka. „Moc imoja Ijest sła b a ”. „Lecz id ę i Go n ie z n a j­

d u ję ”. „O bym w iedział, gdzie m ożna Go sp o tk a ć”.

Jobow i w y d a je się, że Bóg ja k b y sk ry ł się przed nim i to je st ; d la ń bardzo ” balesne. W oła do Boga, lecz czuje, że jego p y ta n ie pozostaje bez odpow ie­

dzi i nie w ie dlaczego. Czy przeżyłeś ju ż ta k i czas w sw oim życiu?

Je steśm y św ia d k am i i w naszych czasach, że o pow iadana je st E w angelia o P a n u Jezusie. Celem ow ych k a z a ń je st p rag n ie n ie pozyskania ludzi dla P a n a Jezusa. Do p o je d n an ia się z B ogiem z a p ra ­ szani są bez różnicy w szyscy sta rz y i m łodzi. P an Jezus może stać się osobistym Z baw icielem dla k a ż ­ dego człow ieka i uczynić go n a p ra w d ę szczęśliwym i rad o sn y m . Być może, że często nie rozum ie do­

św iadczeń, k tó re sp o ty k a ją n a s n a drogach n asze­

go życia, ale jedno je st pew ne, że za każd y m do­

św iadczeniem stoi Boża m iłość. Lecz przy jd zie ta k i czas, że w szystkie p ro b lem y i n u rtu ją c e n as zagadki sta n ą się ja sn e i b ęd ą rozw iązane.

8

(9)

D ziesiąty w iersz z p rzeczytanego rozd ziału po ­ tw ie rd z a fa k t, że w te j tru d n e j sy tu a c ji Jo b m ocno trz y m a ł się Boga. „Lecz On zna drogę, k tó rą k r o ­ czę, Bóg w idzi m ię ” —■ w oła Jo b i to je st w y z n a ­ niem jego w iary . Job nie zna drogi, k tó rą idzie lecz w ierzy, że je st w Bożym rę k u i to m u w y ­ starcza. P om im o cierp ień i żalu słyszy głos w e­

w nętrznego człow ieka i to p o tw ie rd z ą jego w e w n ę trz ­ ne przek o n an ie i w ia rę o Bożej obecności i przy je ­ go cierpieniu. Dochodzi do p rze k o n an ia , że podobnie ja k złoto byw a dośw iadczane w ogniu, ta k Bóg go dośw iadcza, nie karze, ja k m n ie m a ją i je m u to m ó ­ w ią jego p rzyjaciele.

O ni w sw ych w ypow iedziach p o d k reśla li, że g rzech odłącza od Boga, lecz w te j k o n k re tn e j sy­

tu a c ji n ie dotyczyło to przecież Joba. Job w iedział, że Bóg nien aw id zi grzechu. I dlatego w m odlitw ie sw ojej w ołał, „Jeśli grzech popełniłem , to w skaż m i go, ab y m w idział. J a nie chcę go zak ry ć an i za­

trz y m a ć ”.

Z ostaw ić g rzech i oddalić się od niego je st cięż­

ko. Lecz grzech p o w oduje zerw an ie społeczności z Bo­

giem , a n iep o jed n a n ie z Bogiem pow oduje gniew Bo­

ży i w ieczne p otępienie. M odlący się fary ze u sz w św ią ty n i n ie m ia ł sobie nic do zarzucenia, a n a w e t p o d k reśla ł to w m odlitw ie, że je st m iło sie rn y i s p ra ­ w iedliw y. Ale. nie po jm o w ał tego, że Bóg ta k ie j m odlitw y n ie p rz y jm u je i nie w y słu ch u je. P a n Bóg w y słu c h ał i z upod o b an iem p a trz y ł n a m odlącego się opodal celnika, k tó ry w y zn ając sw ój grzech Bo­

gu w ołał: „Boże, bądź m iłościw m nie g rzeszn em u ”.

K ażdem u p o k u tu ją ce m u i szczerze w y zn a jąc e­

m u Swoje g rzechy w m odlitw ie, Bóg odpuszcza. W y­

znanie w in i doznanie p rzebaczenia grzechów , d aje w ew n ętrz n y pokój i radość. M iłosierny je st nasz P an, a Jego ra m ię silne i niezw yciężone.

P a n był blisko Jo b a n a w e t w ted y , k ie d y on siedział w popiele i Bożej obecności nie odczuw ał.

Oko P ań sk ie zaw sze z upod o b an iem p atrz y ło n a J o ­ ba, choć jem u się w ydaw ało, że Bóg je s t przed nim sKryty. Lecz ła sk a Boża to sp raw iła , że w życiu JODa potw ierd ziły się słow a P a n a Je zu sa zapisane w późniejszym okresie w księdze O b jaw ie n ia św ię­

tego Ja n a : „Zw ycięzcy pozw olę zasiąść ze M ną na tro n ie M oim ta k , ja k J a zasiadłem w ra z z O jcem M oim n a tro n ie Je g o ”. Job w y pow iedział n a s tę p u ­ jące słow a: „M oja noga kroczy w ślad za Nim, nie zbaczam , id ę Jego ścieżką; nie g ard z ę n ak a ze m w arg Jego i w sercu słow a u st Jego ch o w a m ” (23,11 i 12).

Job w ierzył, że Bóg b y ł m ocą n a d ro g ac h jego ży­

cia. On Słow o Boże tra k to w a ł pow ażnie, ono było pokarm em , posileniem i, św iatło ścią n a d ro g ac h jego życia.

Z P ism a Św iętego d o w iad u jem y się, że swego czasu pow iedział P a n Jezus do szatan a, k tó ry p ró ­ bow ał Go kusić, że człow iek żyje nie ty lk o Chle­

bem , ale i słow em pochodzącym od Boga. Jo b w sw ym cierpieniu, d ają c św iadectw o w ia ry Bogu, po ­ w iedział rów nież: „Co Bóg postanow i, to doprow adzi do końca, poniew aż je st On niezm ien n y od w ieków aż na w ie k i”. My w iem y rów nież, że ty m , k tó rzy Boga m iłu ją, w szystkie rzeczy służą k u dobrem u.

K to w iern y m będzie w dośw iadczeniu, tego Bóg p o ­ sili i w yprow adzi.

N a p rzy k ła d zie Jo b a w idzim y w ięc jasno, że na ludzi p raw d ziw ie w ierzący ch sp a d a ją ciężkie do­

św iadczenia nie ty lk o z pow odu grzechu, Job u tr a ­ cił nie ty lk o m a ją te k i bogactw o ziem skie, ale zło­

żony ciężką chorobą, zna sił ból i fizycznie c ierp ie­

nie, k tó re n ie je d n o k ro tn ie pozbaw iało go siły. C zy ta­

jąc jego w ypow iedzi dochodzim y do w niosku, że n ie ­ k tó re jego słow a czy w ypow iedzi niegodne b y ły czło­

w ieka w ierzącego i nie po w in n y się Bogu podobać.

Bóg je d n a k w id ział i zn ał jego serce, p rzeb aczał m u i nie tra k to w a ł pow ażnie jego słów, poniew aż w ie ­ dział, że Job je s t blisko Niego. I zaw sze je st gotow y do p o d p o rzą d k o w a n ia się Jego św iętej w oli i oddania Mu n ależn ej chw ały i czci.

Job chciał m ieć społeczność z Bogiem , p ra g n ą ł być bliżej Boga. T ak ie życzenie pow in ien m ieć p ra w ­ dziw ie w ierzący człow iek, dziecko Boże. Być b li­

żej P a n a Je zu sa , to p rag n ie n ie k tó re pow inno być w y ra ża n e w ra d o śc i i w sm u tk u . „B liżej, o bliżej w iedź m nie i tu l, do Siebie, C h ry ste przez rad o ść i b ó l”.

P IE R W SZ A MOWA BILDADA

„B ildad ze S zuach n a to ta k odpow iedział: Ja k długo chcesz m ów ić w te n sposób? Tw e słow a g w ał­

to w n e ja k w icher. Czyż Bóg n a g in a p raw o, W szech­

m ocny zm ienia sp raw iedliw ość? A jeśli synow ie zgrzeszyli i odd ał ich w moc ich w y stę p k u ? R adzę do Boga się zw rócić, o ła sk ę W szechm ocnego. Jeśliś je st czysty, niew inny, to czuw ać będzie n ad tobą, uczciw y dom o dbuduje. S k ro m n y b yłby początek, lecz koniec b y łb y w sp an iały . P y ta j no d aw n y ch p o ­ koleń, zw róć uw agę n a dośw iadczenie przodków . My, w czorajsi znam y niew iele, bo w iek nasz ja k cień jest n a ziemi. L ecz oni pouczą, w y ja śn ią słow am i, co p ły n ą z rozsąd k u . Czyż ro śn ie p a p iru s bez błota, czy się k rze w i sitow ie bez w ody? Nie ow ocuje, nie z d a t­

ne do ścięcia, p ręd zej usycha niż tra w a . T ak z d ro ­ gą n iepom nych n a Boga; n ad z ie ja n ie p ra w y ch zagi­

nie, n a k ró tk o im sta rc z y nadziei, ich ufność ja k nić pajęczyny. K to chw yci się, te n nie ustoi, u p ad n ie szu k ając oparcia. O n w p ra w d zie w słońcu soczysty, p ędy sw e puszcza w ogrodzie, korzenie u m a cn ia we żw irze, pośród k am ien i zakw ita. G dy u tn ie sz go z jego podłoża, ono się zaprze: „ J a go nie w id zia­

łe m ”. Oto w esele z tej drogi. A z pyłu w yrośnie ktoś inny. P ra w e g o Bóg nie odrzuci, złego nie w zm oc­

n i ram ien iem . N apełni tw e u sta rad o ścią, a w argi o krzykiem w esela. W rogow ie zapłonią się w sty d em .”

K sięga Jo b a 8,1—22.

P o przem ó w ien iach p rzy ja ció ł Jo b a poznajem y ich c h a ra k te ry . B ildad, k tó ry p rze m aw ia ł ja k o d ru ­ gi, początkow o zw rac ał uw agę Jobow i n a do św iad ­ czenia przodków , n a św iadectw o ich w iary . ,

D obrze jest, jeśli w naszym n a ślad o w a n iu P an a Jezusa w zo ru je m y się n a ludziach praw d ziw ie w ie­

rzących, k tó rzy byli i służyli Bogu przed nam i.

O p raw d zie te j dow iedział się już w S ta ry m T e sta ­ m encie p a tria rc h a Ja k u b , kied y poinform ow ano go,

Cytaty

Powiązane dokumenty

mienie może stać się wolne i spokojne, jeśli przed Panem wyzna on swoje grzechy i po­.. prosi o ich

John Stott: Poselstwo listu do Galacjan (komentarz) Werner de Boor: List I do Koryntian (komentarz) Werner de Boor: Dzieje Apostolskie (komentarz) Nowy Testament i

Ta m etoda „m isji przez osadnictw o” zaczęła się spraw dzać i szybko przynosić pozytyw ne rezultaty... Naszej delegacji przeznaczono większą część pierw szej

Jego dzieło m iłosierdzia stało się przy k ład em.. Jego w ia rą pocieszona była niezliczona ilość

M iasto znajdow ało, się poza zasięgiem działań w ojennych, i to głów nie zdecydow ało.. O, Panie, zn is zcz królestwo ciemności, poniew aż prześla dow anie

nie przeznaczone jest dla w szystkich, w szyscy przeznaczeni są do zbaw ienia, łaska Boża jest nieograniczona.. Czas łaski, czas zbaw ienia jeszcze

Jego serce chce to, czego chce Bóg: czystości, spraw iedliw ości, świętości, miłości, pokoju.. dla Niego żałośnie

wania i przebiegu, konferencji zajmował się Komitet Krajowy składający się z braci i sióstr z Finlandii. Na zborach helsiń­. skich lćżał główny ciężar