• Nie Znaleziono Wyników

Chrześcijanin, 1981, nr 6

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chrześcijanin, 1981, nr 6"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

C H R Z E Ś C I J A N I N O wewnętrznym ukojeniu

EWANGELIA

ŻYCIE I MYŚL CHRZEŚCIJAŃSKA JEDNOŚĆ

POWTÓRNE PRZYJŚCIE CHRYSTUSA

Rok założenia 1929 Nr 6., czerwiec 1981 r.

O W EW N ĘTRZN Y M U K O JE N IU NIE Z A SM U CA JM Y DUCHA ŚW IĘTEGO

DUCH ŚW IĘTY W STA RY M T ESTA M EN CIE

IM IO N A DUCHA ŚW IĘT EG O TE TRZY , TO JED N O ZA K O N D U CH A ŚW IĘTEG O DUCH ŚW IĘTY W H IS T O R II K O ŚC IO ŁA

Z CH R Y STU SEM P R Z E Z ŻY CIE (W YW IAD Z BR . S. W A S Z K IE W IC Z EM ) DUCHU ŚW IĘT Y ...

WYBÓR M Y ŚLI M. GOGOLA

M ie sięczn ik „ C h rz e ś c ija n in ” w y s y ła n y je s t b e z p ła tn ie ; w y d a w a n ie je d n a k c z a ­ so p ism a u m o ż liw ia w y łą c z n ie o fia rn o ś ć C z y te ln ik ó w . W szelk ie o f ia ry n a c z a so ­ pism o w k r a j u , p ro s im y k ie ro w a ć n a k o n to Z je d n o c z o n e g o K o śc io ła E w a n g e ­ liczn eg o : N B P W a rsz a w a , XV O ddział M ie jsk i, N r 1133-10285-136, z a z n a c z a ją c c e l w p ła ty n a o d w ro c ie b la n k ie tu . O fia ry w p ła c a n e za g ra n ic ą n a le ż y k ie ro w a ć n a o p ro c e n to w a n e k o n to Z je d n o c z o n e g o K o ścio ła E w a n g e lic z n e g o N r 1517/037874/

/9S9766 w B a n k u P o lsk a K a s a O p ie k i SA, 1 O d d ział w W a rsz a w ie , u l. C z ack ieg o 21.

Wydawca; Prezydium Rady Zjedno­

czonego Kościoła Ewangelicznego w PRL. Redaguje Kolegium: Józef Mrózek (red. na oz.), Edward Czajko (sekr. red.), Mieczysław Kwiecień, Marian Suski, Ryszard Tom aszew­

ski.

Adres Redakcji i A dm inistracji;

00-441 Warszawa 1, ul. Zagórna 10.

Telefon: 29-52-61 (w. 5). Materiałów nadesłanych n ie zwraca się.

Indeks: 35462.

RSW „B rasa- K si ążika - R uch ’ ’, W a r­

szawa, S m olna 10/12. Na ki. 5500 egz.

Obj. 3 ark. Z am. 238. L-98.

1. S y n u , nie zdałasz osiągnąć p ra w d ziw ej wolności, jeśli nie w y ­ rzekn iesz się w pełni samego siebie.

Posiadający, zakochani w sobie, chciwi, ciekawi, w iecznie za afe­

rowani, w ygodni, ci, cd nie pragną tego, co Jezusow e, ale żyją t y l ­ ko w yobraźnią i planow aniem tego, co trw ać nie może, w szy scy oni m ają zw iązane ręce.

Bo w szystko 1, co nie je s t zrodzone z Boga, zginie. T rzym a j się tych zw ięzłych i dosadnych słów: zgubić w szy stk o , żeb y w szystko od­

naleźć, porzucić pragnienia, żeb y uzyska ć spokój. P rzem yśl to i w prow adź w czyn, a w szystk o zrozum iesz.

2. Panie, to nie jest spraw a jednego dnia ani zabaw a dla dzieci, w ty m w ie lk im skrócie zaw arta jest cala treść doskonałości [-...]

To prawda, synu, że jeśli ju ż w iesz, że je s t to droga do doskona­

łości, nie pow inieneś się zniechęcać i rezygnow ać z b y t łatw o, ale ty m bardziej czuć się p o w ołanym do jeszcze w znioślejszych rzeczy, a p rzyn a jm n ie j pragnąć ich i o nich m arzyć.

O byś okazał się ta k im w łaśnie i doszedł do tego, że nie będziesz ju ż kochać siebie, ale w y trw a sz w czystości, zgodnie z m oją wolą i wolą Ojca, którego poznałeś przeze m nie. Jakże wów czas będziesz m i m iły, a całe tw oje życie będzie upływ ać w radości i pokoju.

Jeszcze w iele m asz do oddania i jeśli z w łasnej chęci m nie nie od­

dasz, nie osiągniesz tego, czego pragniesz.

Radzę ci, k u p u m nie złota próbowanego w ogniu, a staniesz się dopiero bogaty, to znaczy k u p u m nie mądrości niebiańskiej, która depcze w szy stk o , Co niskie. Ceń ją sobie ponad ziem ską m ą d ­ rość skupiającą się na człow ieku i na w ła sn ym ja.

3. T ak pow iedziałem : z rzeczy ludzkich to, co niskie, zam ień na drogocenne i w zniosłe. P raw dziw a mądrość duchow a w yd a je się nędzna i mała, i praw ie zapom niana, nie sądzi w iele o sobie, nie szuka uznania n a ziem i, w ie lu ludzi m a je j pełne usta, ale w życiu jakże są od n iej dalecy, a przecież tylk o ona jest drogocenną perłą u k rytą przed oczym a tłum u.

[ . . . ]

1. S y n u , staraj się nie ufać uczuciom ; co dziś jest, szybko się od­

mienia. P óki żyjesz, podlegasz przem ianom , choćbyś i nie chciał;

to jesteś w esoły, to sm u tn y , to spokojny, to skłopotany. raz poboż­

ny, to zn ó w obojętny, raz p ilny, to zn ó w leniw y, raz pow ażny, to zn ó w niefrasobliw y.

A le kto m ądry i pełen w ew nętrznego doświadczenia, stoi ponad tą zm iennością, nie zw ażając na to, co czuje, ani na to, skąd pow ieje w ia tr odm ienny, lecz cały w y s iłe k jego ducha kieruje się ku ocze­

k iw a n em u i upragnionem u celowi. Bo w ten sposób m oże pozostać jed n a ki i zaw sze te n sam i pośród ty łu w ydarzeń losu zdoła spoj­

rzeniem szybow ać w prost k u m nie.

2. Zaś im czystsze będzie oko, ty m p ew n iej będzie szedł przez burze życia. Lecz ja kże często czystość oka się zaciemnia, bo. zw ra ­ ca się ono gw ałtow nie k u ka żd em u pięknu, jakie napotyka. Rzadko się zdarza człow iek całkowicie w o ln y od p rzym u su poszukiw ania w e w s z y s tk im sam ego siebie.

Tak Ż y d zi p rzy b y w a li do B eta m i do M arty i Marii nie dla. samego Jezusa, lecz aby ujrzeć Łazarza, Trzeba więc oczyszczać sw ój w zrok, aby stal się p ro sty i praw y, a om ijając całą pośrednią roz­

maitość św iata kierow ał się w prost k u m nie.

Fragmenty z dzieła Tomasza a K em pis:

„O naśladowaniu Jezusa Chrystusa”

(w p rzek ł. A. K am ień sk iej)

2

(3)

Nie zasmucajmy Ducha Świętego

„Niech żadne nieprzyzw oite słow o n ie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które m oże budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosła­

w ieństw o tym , którzy go słuchają. A n ie zasm ucajcie Bożego Ducha Ś w ię­

tego, którym jesteście zapieczętowani na dzień okupienia” (Efez. 4, 39-38)

M łody człow iek zostaw ia na wsi rodzinę i u d aje się do m iasta do p racy . P rz ed w y jaz­

dem m atk a prosi go: p o stęp u j zawsze tak , aże­

bym m ogła z ciebie być dum na. S yn przyrzekł jej, że nie zaw iedzie p o k ładanych w nim n a ­ dziei. Słowa d o trzym ał i chociaż pokusy były nieraz w ielkie, obraz rodziców stał m u zawsze przed oczyma. A le jest K toś, Kogo często w życiu zasm ucam y, a jest nim D uch Św ięty.

A przecież On w inien w ypełniać serce człowie­

ka.

Pism o Sw. w w ielu m iejscach ostrzega, ażeby D ucha Sw. nie zasm ucać. Jeżeli nasze dzieci w yrządzają n am przykrość, wówczas od­

czuw am y to boleśnie. W naw iązaniu do tego p rorok Z achariasz mówi: (13,6) „A gdy ktoś za­

p yta cóż to za ra n y masz na piersi? W tedy od­

powie: To są ran y , któ re mi zadano w dom u m oich p rzy ja ció ł”. Z aparcie się P io tra i zd ra ­ da Ju d asza w iele bólu zadały P a n u Jezusow i.

C zytam y w Piśm ie Ś w iętym , że ciało nasze jest św iątynią D ucha Sw. A le czy zdajem y sobie spraw ę ja k łatw o Go zasm ucam y? Jeśli On w nas m ieszka, oznacza to, że tam , gdzie my idziem y, On idzie z nam i, słyszy każde złe sło­

wo, czyta każdy list przez nas pisany, zna n a ­ sze m yśli, On też może w skazać jak przeciw ­ staw ić się złem u. D uch Ś w ięty nienaw idzi grzechu, poniew aż grzech oddziela od Boga i je s t przeszkodą w w ew n ętrzn y m w zroście w ierzącego człowieka. Pom yśl i zastanów się, czy sw ym postępow aniem nie zasm ucasz D ucha Świętego. N ależy odchodzić od zła i przeciw ­ staw iać się m u. D uch Ś w ięty przed staw ia obraz P ana Jezusa w sk a z u ją c jednocześnie ja k Go należy naśladować.

W ielką pom ocą w naśladow aniu P an a J e ­ zusa jest system atyczne czytanie P ism a Św ię­

tego. D uch Ś w ięty ro zjaśnia um ysł, daje po­

silenie i praw idłow e zrozum ienie Pism a. Czy­

tanie Słowa Bożego nie m ożna więc trak to w ać jako spraw ę uboczną, ale jako daro w an y z gó­

ry klejnot. B iblijnym obrazem sym bolizują­

cym D ucha Św iętego jest gołębica, p rz e d sta ­ w iana rów nież jako sym bol pokoju.

W sercach ludzi w ierzących nie może mieć m iejsca p ragnienie zem sty lub inne tego rodza­

ju konflikty. M am y sobie w zajem nie p rze b a ­ czać, tak jak Bóg przebacza nam każdy grzech.

W E w angeliach p rzedstaw iony jest pew ien człowiek, k tó ry sw em u panu w inien był dzie­

sięć tysięcy talen tó w i nie m iał m ożliwości aby je oddać. Jego p an w nikając w sy tu a c ję um o-

rzył mu dług. Ale człowiek, M&emu-dar*,

w ano ta k w ielkie zadłużenie, m iał swego dłuż­

nika, k tó ry był m u w inien sto groszy, ale był ta k biedny, że i on nie był w stanie ty ch gro­

szy oddać. P am iętając, że darow ano m u tak w ielki dług, i on pow inien sw ojem u dłużniko­

wi darow ać to o w iele m niejsze zadłużenie. Ale E w angelia m ówi nam , że on postąpił zupełnie inaczej. On sw em u dłużnikow i nie darow ał, ale p o sta ra ł się o w y rok skazujący go na w ięzie­

nie.

Można by się zastanaw iać, jak to jest moż­

liw e? Ale zastanów się czy ty nie postępujesz podobnie. Je śli P a n Bóg przebaczył ci grzechy tw ego złego postępow ania i ty w inieneś p rze­

baczyć tw y m bliźnim n aw et jeśli tobie w y rzą­

dzili coś złego. B rak przebaczenia jest grze­

chem, przez k tó ry byw a zasm ucony D ucn Św ię­

ty-

W m odlitw ie P ań sk iej w ypow iadam y sło­

wa: przebacz n a m nasze w iny jak i m y p rze ­ baczam y naszym w inow ajcom . Nasz niebieski Ojciec przebacza n am i m y m am y czynić tak.

Bóg nie uznaje tych, k tó rzy czynią inaczej.

D ucha Św iętego możesz zasm ucać przez n ie­

uporządkow aną przeszłość. On zna nasze nie­

uporządkow ane życie. On jest długo cierpliw y, ale w sw oim czasie w szystko zostanie p rzyw ie­

dzione na św iatło dzienne, bo Bóg m iłuje grzeszników , ale grzechów nienaw idzi.

P ew n a kobieta u k rad ła sw ej sąsiadce nóż kuchenny, k tó ry jej się bardzo podobał, ale używ ając go nie m iała spokoju. Spokój pow ró­

cił gdy po k ilk u lata ch poszła i uporządkow ała tę spraw ę. S praw dź czy i tw oje życie jest upo­

rządkow ane. Napisz list pojednaw czy do tych osób, wobec k tó ry ch nie jesteś w porządku.

P ragnieniem D ucha Św iętego jest, ażeby tw oje życie było uporządkow ane. D uch Ś w ięty może być zasm ucony przez nasze troski. Serce w y­

pełnione nad m iarem tro sk nie m a m iejsca dla Ducha Świętego.

Zasm ucam y Go też i przez złe mowy. Ma­

m y m ówić to, co się Bogu podoba. Złe m owy oddalają od Boga. P a n Jezus pow iedział: jeśli zgrzeszy tw ój b ra t, to idź i p o jednaj się z nim, Duch ciem ności radzi: idź do drugiego i móvy źle o nim. Źle jest jeśli posłuchałeś podszep­

tów szatana. Złe m ow y p su ją dobre obyczaje, A postoł J a k u b przypom ina ażeby oddalać od siebie gniew (Ja k , 1, 19— 2(1). „A niech kąź»

dy człow iek będzie skory do słuchania, niosko®

ry do m ów ienia, n ieskory do gniew u, Bo gniew człow ieka nie czyni tego, co jest .spraw iedliw e u Boga", fowodomW » gWaww w-.MMakb-aa«

(4)

sm ucą D ucha Św iętego. L epiej zejść z drogi, jak powodow ać p rze k leń stw a i złość. D ucha Św iętego zasm ucam y przez sw oje kłam stw a.

On jest D uchem p raw d y a sieć k łam stw a roz­

pięta jest przez diabła.

W Księdze O bjaw ienia Św. J a n a czytam y, że kłam cy kró lestw a Bożego nie odziedziczą.

K to k łam ie w yklucza się z K rólestw a Bożego.

Przez kłam stw o m ożna łatw iej coś dla siebie osiągnąć, ale jest to rzecz, k tó ra Bogu się nie podoba.

D ucha Św iętego zasm ucam y przez to, że tracim y pierw szą miłość. Błogosław iony to czas, kiedy P a n Jezus z n a jd u je się na p ie rw ­ szym m iejscu w tw y m życiu. Serce jest w tedy w ypełnione w ew n ętrzn y m pokojem . Ale teraz, czy sw oją obojętną postaw ą nie rozczarow ujesz Go? On ciebie m iłuje ta k jak daw niej.

K om pozytor M endelson znalazł się kiedyś w k ated rze znanej z doskonałych organów.

P rz estę p u ją c próg k a te d ry usłyszał ich dźwięk.

Podszedł do organisty i poprosił, ażeby i jem u pozwolił na grę. O rganista odpowiedział k ró t­

ko: Nie znam was i nie m am podstaw abym w am na to zezwolił. W ielki kom pozytor i m u ­ zyk pop atrzy ł na niego z żalem , czuł się za­

wiedziony. Ale po pew nym czasie przedstaw ił się k im jest i poprosił jeszcze raz o um ożliw ie­

nie m u gry. U zyskał zgodę i zagrał. Jego m u­

zyka okazała się ta k piękna, że poruszyła do głębi w ielu zgrom adzonych ta m ludzi. Zechciej i ty dać m iejsce D uchow i Św iętem u. On i z cie­

bie może uczynić in stru m e n t dla swojej chw a­

ły. Niech Bóg ci w ty m dopomoże.

Kazimierz Muranty

Duch Święty w Starym Testam encie

D uch Ś w ięty w okresie sta ro te stam e n to - w ym działał w różnorodny sposób. Po p ie rw ­ sze, D uch Ś w ięty b ra ł udział w stw orzeniu św iata. Jego dziełem jest u trzy m y w an ie egzy­

stencji w szystkich istot. Po drugie, D uch Św ię­

ty w celu realizow ania p lan u Bożego, inspiro­

w ał działanie w y b ran y ch osób. Po trzecie, Duch Ś w ięty pow odow ał zm ianę i odrodzenie ludz­

kich n a tu r.

1. Duch Św ięty jako Stworzyciel

D uch Ś w ięty jest Trzecią Osobą Trójcy.

On unosił się nad w odam i i m iał udział w dzie­

le stw orzenia (1 Moj. 1,2; Job. 26,13; Ps. 33,6;

104,30). Dziełem Jego jest także człow iek (1 Moj. 2,7; Job. 33,6). Życie każdej istoty, czy służy Bogu czy też nie, jest pod trzy m y w an e przez moc D ucha Bożego (Dan. 5,23; Dz. 17,28).

Egzystencja ludzka podobna jest do dźwięku organów. D źw ięk ten trw a dokąd na klaw iszu spoczywa palec organisty. Palec Boży p o d trzy ­ m uje nasze życie. Inaczej m ożna także pow ie­

dzieć, że człowiek je s t żyw ą istotą podtrzym y­

w an ą ja k gdyby przez „dw ie ręce” Boże to jest przez Słowo (Ja n 1,1— 3) i D ucha (1 Moj. 2,7).

2. Duch Św ięty jako inspirator ludzkich działań Człowiek został stworzony do społeczności z Bogiem. Bóg w niej był panującym i dlatego tę społeczność można nazwać K rólestwem Bo­

żym. Gdy człowiek zgrzeszył, zmieniła się for­

ma tej społeczności. Człowiek stanął w opozy­

cji do Boga. Wówczas Bóg zainicjował dzieło kształtowania nowej społeczności z ludźmi. Bóg powołał naród izraelski jako swój wybrany lud.

On nadał im swoje prawa. Zostało w ten spo­

sób ukonstytuowane królestwo Pana (2 Kron.

13,8). Gdy studiujem y historię narodu izrael­

skiego możemy zauważyć, że Duch Ś w ięty in­

spirow ał pew ne indyw idualności. Te in dyw i­

dualności panow ały lub k ierow ały członkam i tego narodu. Ten rodzaj działania realizow ał Duch Ś w ięty przez działaczy i przez mówców Bożych. Do działaczy zaliczyć należy organiza­

torów , przyw ódców i królów . Do m ówców z ko­

lei zaliczam y proroków i nauczycieli. W śród działaczy m ożem y w ym ienić następ u jące p o sta­

cie: Józef (I Moj. 41,38— 40), Besalel (2 Moj. 35, 30— 31), Mojżesz (4 Moj. 11,16— 17), Jozue (4 Moj. 27,8— 21), O tniel (Sędz. 3,9), J a fe t (Sędz.

11,29, Sam son (Sędz. 13,24— 26), Saul (1 Sam.

10,6) itp. Ta działalność D ucha Św iętego była dobrze znana i doceniana przez pierw otnych chrześcijan. D oskonale rozum ieli oni potrzebę kierow nictw a D ucha w każdej służbie. Dlatego też gdy w ybierano m ężów do zajm ow ania się spraw am i gospodarczym i, poszukiw ano takich, k tó rzy byli pełni D ucha (Dzieje 6,3).

D uch Ś w ięty w zbudzał także Bożych m ów ­ ców to jest proroków i nauczycieli. Z astanów ­ m y się bliżej nad prorokam i i sposobam i ich działania. P ro ro cy byli to ludzie, k tórzy o trz y ­ m yw ali od Boga słowo i przynosili go do ludu.

Prorocy b y li św iadom i, że od czasu do czasu niebiańska moc zstępuje na nich. Ta moc u zdal­

niała ich do w ypow iadania specjalnego słow a.

Słowo to nie w ytw arzało się w ich w łasnym um yśle, ale pochodziło od Boga. Ta form a in­

spiracji słow a odróżniała ich od fałszyw ych proroków (Ezech. 13,2). Znaczenie słowa „pro­

ro k ” włącza w siebie inspirację oraz szczegól­

ną form ę m ów ienia entuzjastycznego. Słowa proroka podobnie jak górskie stru m ien ie wód, często gw ałtow nie w ybuchały z w arg p ro ro k u ­ jącego (Jan 7,38). W yrażenie, k tó re używ ane było do opisania w jaki sposób przychodzi in­

spiracja, mówiło o czymś nagłym i n a d n a tu ­ ralnym . P ro ro cy określali; że moc k tó ra p rze ­ ja w ia ła się w ich działalności b y ła napełnię-

(5)

niem D ucha, obdarow aniem D uchem lub zesła­

niem D ucha. O pisując różnorodność w pływ ów D ucha prorocy pisali, że D uch b ył nad nimi, pozostał na nich lub posilał ich. In n y m razem pisali, że zostali n apełnieni D uchem , poruszani przez D ucha lub że D uch m ówił przez nich.

Gdy p ro ro k prorokow ał mógł znajdow ać się we wzniosłej duchow ej atm osferze zw anej

„ekstazą” . Słowo „ek staza” jest szlachetną fo r­

mą od używ anego wówczas w yrażenia oznacza­

jącego „pod m ocą”. Isto tą tego sta n u było w zniesienie się ponad zw yczajną świadomość do duchow ej sfery p ro roctw a (Ezech. 8,1— 3;

Iz. 6; Obj. 1,10; Dz. 22,17). W yrażenia używ a­

ne do określenia in sp iracji lub ekstazy p ro ro ­ ków podobne są do ty c h w yrażeń, k tó re uży­

wane są przy opisie przeżycia n apełnienia lub chrztu w D uchu (porów naj D zieje Apostolskie).

Przeżycia pochodzące od D ucha Św iętego były bezpośrednim w pływ em na ludzkiego ducha, który przenosił ludzi w w a ru n k i ek stazy i d a­

wał im inspirow aną m owę w obcych językach.

Nie zawsze jednak prorocy m ów ili n a­

tchnione słowo w ekstazie. W yrażenia „słowa P ana przy szły ” oznacza, że objaw ienie p rz y ­ szło przez n a d n a tu ra ln e oświecenie um ysłu.

Była to inna form a przynoszenia słowa od Bo­

ga i przekazyw ania ludowi.

P rorocy nie przynosili poselstw a z w łasnej woli (2 Piot. 1,21), nip.: Jerem iasz mówi, że on nie wiedzie!, że ludzie k n u ją spisek przeciw ko niem u, o ty m w iedział P a n i to m u objaw ił (Jer. 11,9). P rorocy i naród izraelski rozum ieli, że moc do prorokow ania nie jest czymś s ta ­ łym. W iedzieli oni, że D uch in sp iru ją c y jest specjalnym Bożym posłańcem , ta k więc in sp i­

racja m a sw oje źródło w su w e ren n e j woli Bo­

ga. P ro ro k jest jednak w stanie przygotow ać siebie do stan u w k tó ry m by łb y zdolny stać się narzędziem D ucha (2 K roi. 3,15). N aw et w okresie kryzysów relig ijn y ch m ożna było pro ­ sić o Boże prow adzenie i otrzym ać je.

3. Duch odradzający ludzką naturę.

D uch Ś w ięty p rzejaw iał się także jako duch odradzający tzn. zm ieniający grzeszną ludzką n a tu rę w Bożą, pośw ięconą n a tu rę . Ten rodzaj działalności D ucha jest p rzedstaw iany w S ta ry m T estam encie, chociaż nie z tak im n a ­ ciskiem jak w N ow ym Testam encie. Ten aspekt pracy D ucha Św iętego nie jest pierw szoplano­

w ym w S ta ry m T estam encie. W ty ch księgach imię Duch Ś w ięty jest użyte tylko 3 razy, w N ow ym zaś Testam encie użyte jest aż 86 razy.

S ta ry T estam ent podkreśla in sp iru jące działa­

nie D ucha Św iętego. N ow y T estam en t kładzie nacisk na Jego pracę uśw ięcającą.

W okresie sta ro testam en to w y m D uch Św ię­

ty głównie p rzed staw ia odrodzenie jako p rz y ­ szłe błogosław ieństw o. To błogosław ieństw o za­

zwyczaj naw iązuje do p rzyjścia M esjasza. Je d ­ nakże m am y kilka przykładów w S ta ry m Te­

stam encie, k tó re obrazują działanie Ducha Św iętego w sferze ludzkiej n a tu ry . N apisane jest, że na p u sty n i po w yjściu z E giptu Izrael zasm ucał Św iętego D ucha Bożego (Iz. 63,10—

—11). N astępnie w Czasach N ehem iasza Bóg posłał swego dobrego D ucha aby pouczał lud (Neh. 9,20), odnosi się to do D ucha in sp iru ją ­ cego m o ralną dobroć (Psi. 143,10). D aw id uw a­

żał, że D uch Ś w ięty działa wszędzie. B ada on ludzkie drogi i oświeca najcennniejsze zakątki ich życia. G dy D aw id zgrzeszył a n astępnie po­

kutow ał to m odlił się aby Boży Ś w ięty Duch nie b ył w zięty od niego (Psi. 51,11).

W S ta ry m Testam encie zaw arte są obiet­

nice o pow szechnym w yposażeniu w D ucha Św iętego. O bietnice te dotyczą czasów nowo- testam entow ych. W edług ty ch obietnic Duch Ś w ięty m iał być pow szechnym źródłem uśw ię­

conego życia. To błogosław ieństw o związane było z przyszłym obiecanym królestw em Bo­

żym. W Izraelu D uch Ś w ięty spoczyw ał na w y­

b ran y c h osobach. Chociaż bez w ątpienia wszę­

dzie tam gdzie m am y do czynienia z pobożnoś­

cią wchodzi w grę działalność D ucha Świętego.

Można zauw ażyć jednak, że często lud izrael­

ski dopuszczał się odstępstw . W ielokrotnie po­

dążał on w k ie ru n k u pogaństw a. W ysiłki p ro ­ roków i duchow ych przyw ódców zawodziły.

S y tu a cja ta w y n ik ała z tego, że ludzie byli źli w sercach. Zjaw isko to potw ierdziło koniecz­

ność pow szechnego w ylania D ucha, które um ożliw iało aby każdy in d y w id u aln y człowiek był prow adzony przez Boga.

P ro ro cy m ów ili o w y laniu D ucha w bez­

precedensow ej m ierze. Przepow iadano, że Pan oczyści serca ludu, n apełni je D uchem Św ię­

tym i napisze sw oje p raw a na ich sercach.

(Ezech. 36,25—29; Jer. 31,34). W przyszłych dniach D uch m iał być w ylany na w szelkie cia­

ło (Joel 2,28) tzn. na w szystkie rasy, bez różni­

cy na w iek, płeć i stan. W ty m k ieru n k u zm ie­

rzała także m odlitw a M ojżesza gdy pow iedział:

„Oby cały lud zm ienił się w proroków Pana, aby P a n złożył na nich swojego D ucha” (4 Moj.

11,29). In n y m re z u lta te m powszechnego w y la­

nia D ucha m iało być naw rócenie w ielu (Joel 3,3— 5).

Cechą w yróżniającą lud Boży S tarego Te­

sta m e n tu od in n y ch narodów było posiadanie przez nich objaw ionego p raw a Bożego. W no- w otestam entow ym p rzy m ierzu lud Boży ma napisane p raw a na sercach a Duch Ś w ięty za­

m ieszkuje w nich.

Potężne w ylanie D ucha m a swój k u lm in a­

cyjny p u n k t w życiu K róla M esjasza. Na Nim m iał odpocząć na stałe D uch P ana, jako Duch m ądrości, w iedzy, zrozum ienia, rady, mocy, znajom ości i św iętego ognia. On m iał być do­

skonałym Prorokiem , k tó ry m iał proklam ow ać D obrą Nowinę.

J a k i jest zw iązek m iędzy przy jściem Po­

m azańca i pow szechnym w ylaniem Ducha Św iętego? Na te n te m a t w ypow iedział się Jan Chrzciciel. Pow iedział on: „Ja Was chrzczę wodą k u u p am iętaniu, ale Ten k tó ry po m nie idzie, jest m ocniejszy niż ja; jem u nie jestem godzien i sandałów nosić; On was chrzcić b ę ­ dzie D uchem Ś w iętym i ogniem ” (Mat. 3,11).

In n y m i słowy, M esjasz m iał być daw cą Ducha Św iętego. Można stąd w ysnuć wniosek, że zna­

(6)

kiem rozpoznaw czym M esjasza, a zarazem Za­

łożyciela K rólestw a Bożego jest m .in. obdaro­

w yw anie D uchem Św iętym . Je d n y m z błogo­

sław ieństw nowego okresu m iało być w ylanie Ducha a M esjasz m iał m ieć przy w ilej udziela­

nia tego pom azania. Podczas sw ojej ziem skiej pielgrzym ki, C h ry stu s m ówił o D uchu Św ię­

ty m jako o darze O jca (Łuk. 11,13). Jezu s za­

praszał p ragnących aby p rzyszli do Niego i pi­

li. O fiarow ał On obfite wody życia. Spraw ę D ucha Św iętego m ocno zaakcentow ał P a n J e ­ zus w sw ojej pożegnalnej mowie. W ówczas po­

tw ierdził On, że pośle uczniom sw oim Pocie­

szyciela — D ucha Św iętego.

W arto podkreślić, że apostoł J a n pisał o okresie sta ro testam en to w y m ,,albow iem Duch Ś w ięty nie był jeszcze dany, gdyż Jezu s nie b y ł jeszcze uw ielbiony” (Jan 7,39). E w angelista J a n nie m iał tu ta j na m yśli, że n ik t w okresie staro testam en to w y m nie przeżył m anifestacji Ducha. K ażdy Żyd w iedział, że uczynki mocy

dokonane przez izraelskich przyw dóców i sło­

wa proroków by ły dziełam i D ucha Św iętego.

Słow a apostoła J a n a odnoszą się do pew nych aspektów p rac y D ucha, które nie by ły znane w okresie staro testam en to w y m . Nie był jesz­

cze w y lan y D uch w ch arak terze posłańca ukrzyżow anego i uw ielbionego Jezusa. Ta m i­

sja D ucha nie m ogła się rozpocząć przed za­

kończeniem m isji Syna. D ar D ucha mógł zo­

stać w ylany dopiero w tedy, gdy Jezus znalazł się jako O rędow nik Swego lu d u w chw ale O j­

ca. Słowa: „K to w ierzy we m nie, jak pow iada Pism o, z w n ętrza jego popłyną rzeki wody ży­

w ej. A to m ówił o D uchu” ... (Jan 7,38— 39); w y­

pow iedział Jezus przed dniem w ylania D ucha (Pięćdziesiątym ). D opiero po Pięćdziesiątnicy nastąpiło w ylanie D ucha podobne do potężnej fali przechodzącej przez całą ziemię. Było to w ypełnienie sta ro te stam e n to w y ch obietnic.

Marian Suski

Imiona Ducha Świętego

K im jest D uch Ś w ięty? Odpow iedź na to pytanie m ożem y uzyskać gdy stu d iu jem y im io­

na D ucha Św iętego. Słowo Boże używ a n a stę ­ pujących im ion D ucha Św iętego: D uch Boży, Duch C hrystusow y, Pocieszyciel, D uch Św ię­

ty O biecany, D uch P raw d y , D uch Łaski, Duch Życia i D uch U synow ienia.

N azw a D uch Boży m ów i o Jego p rzy n a leż ­ ności do T rójcy Ś w iętej. D uch jako Boska Oso­

ba działa we w szystkich sferach: m ate ria ln e j i duchow ej. Bóg przez D ucha stw orzył i zacho­

w uje w szechśw iat. Dzieło to realizow ane jest w sferze m ate ria ln e j. W sferze duchow ej dzia­

łalność D ucha polega na n a w ra ca n iu grzeszni­

ków oraz pośw ięcaniu i posilaniu w ierzących.

N iekiedy staw iane jest py tan ie: „czy Duch Św ięty jest Bogiem ?” O tym , że rzeczyw iście jest On Bogiem św iadczą Jego cechy w ym ie­

nione w Piśm ie Ś w iętym oraz c h a ra k te r Jego działania. Po pierw sze posiada On następ u jące a try b u ty Boga: jest w ieczny, w szechobecny, w szechm ocny i w szystkow iedzący (Heb. 9,14;

Psi. 139,7— 10; Łuk. 1,35; 1 Kor. 2,10— 11). Po drugie w ykonuje On Boskie dzieła tak ie jak:

stw arzanie, odradzanie i zm artw ychw zbudza- nie (1 Moj. 1,2; Job 33,4; J a n 3,5— 8; Rzym.

8,11). Pism o Św ięte tra k tu je D ucha Św iętego na ty m sam ym poziom ie co Boga Ojca i Syna (1 Kor. 12,4— 6; 2 Kor. 13,13; Mat. 28,19; Obj.

1,4).

Innym problem em jest zagadnienie czy Duch Ś w ięty jest osobą. F a k tem jest, że Duch Św ięty często w y stępuje nieosobowo na p rzy ­ kład jako: tchnienie któ re ożywia, pom azanie które nam aszcza, ogień k tó ry oświeca i ogrze­

wa, woda k tó ra n apełnia i d a r którego wszyscy mogą być uczestnikam i. Zaznaczyć należy, że

sym bole te p rzed staw iają zaledw ie działanie Ducha. Jed nakże D uch ś w ię ty przedstaw iany jest w Słowie Bożym i w ta k i sposób, k tó ry upew nia że jest On osobą. D uch posiada cechy św iadczące o Jego osobowości. Do ty ch cech należą: rozum (Rzym. 8,27), w ola (1 Kor. 12,11) i zm ysły (Ef. 4,30). To, że D uch Św ięty jest osobą, potw ierd zają czynności, któ re On w yko­

n u je : On objaw ia (2 Plot, 1,21), uczy (Jan 14, 26), pośw iadcza (Gal. 4,6; Ja . 15,26), w staw ia się (Rzym. 8,26), mówi (Obj. 2,7) i rozkazuje (Dz. 16,6— 7). Duch Ś w ięty może zostać zasm u­

cony (Ef. 4,30), m ożna przed N im kłam ać (Dz.

5,3) oraz bluźnić Mu (Mat. 12,31— 32). O Jego osobowości św iadczy rów nież fa k t zaprezento­

w ania się w w idzialnej form ie jako gołębicy (Mat. 3,16). P onadto w liście darów nie jest On utożsam iany z sam ym i daram i ale w yraźnie w y stęp u je jako Daw ca d arów (1 Kor. 12,11).

P rezentow ane są niekiedy poglądy, że Duch Ś w ięty nie jest osobą, poniew aż Pism o Św ięte nie p rzedstaw ia w yraźnie Jego ucieleś­

nionej postaci. Posiadanie ciała nie należy łą­

czyć z posiadaniem osobowości. Cecham i osoby jest posiadanie inteligencji, zm ysłów i woli.

Cechy te posiada Duch Św ięty.

Co praw d a nie jest tru d n y m określić oso­

bę Boga Ojca czy P an a Jezusa. Dużo tru d n ie j jest bliżej określić osobę D ucha Św iętego.

T rudność ta w ynika z dwóch przyczyn: po p ier­

wsze, w Piśm ie Św iętym działanie D ucha Św ię­

tego jest tajem nicze i w ew nętrzne; po drugie, Duch Ś w ięty nigdy nie mówi o sobie i nie re ­ p rezen tu je sw ojej w łasnej osoby. W ystępuje On w czyimś im ieniu i re p re z e n tu je zawsze in­

ną osobę. Je st On u k ry ty za osobą P a n a J e z u ­ sa oraz w głębi naszej w ew n ętrzn ej n a tu ry .

(7)

Duch Ś w ięty nie zw raca na siebie uw agi, ale na wolę Bożą i zbaw ienne dzieło C hrystusa.

„Bo nie sam od siebie mówić będzie” — po­

w iedział o Nim P a n Jezus (Jan 16,13).

N iektórzy zastan aw iają się czy Ducha Św iętego nie należałoby utożsam ić z innym i osobami Trójcy. Pism o Ś w ięte jed n a k w y raź­

nie odróżnia D ucha Św iętego od Ojca i Syna.

Duch jest posłany przez Ojca. J e s t On darem Bożym dla człow ieka. Nie działa On jednak niezależnie od Ojca. R ep rezen tu je On Ojca w różnych sferach: czy to m yśli, lub też woli i kom petencji. To że D uch ściśle w spółpracuje w doskonałej jedności z Ojcem , a zarazem róż­

ni się od Ojca stanow i tajem n iczą część d o ty ­ czącą Trójcy.

D uch Ś w ięty jest D uchem C hrystusow ym (Rzym. 8,9). Nie m a zasadniczej różnicy m ię­

dzy D uchem Bożym, D uchem C hrystusow ym i D uchem Św iętym . D uch Ś w ięty jest jeden, tak jak jeden jest Bóg i jeden Syn. W ielora- kość im ion D ucha Św iętego w ynika z różno­

rodności służb, k tó re On w ykonuje.

Dlaczego D uch n azyw any jest D uchem C hrystusow ym ? Poniew aż jest On posłany w im ieniu C h rystusa (Jan 14,26), a także posłał Go C hrystus. D uch jest źródłem duchow ego ży­

cia, przez któ re ludzie rodzą się dla K rólestw a Bożego. To now e życie z D ucha o trzy m u jem y od C hrystusa. (Jan 1,12.13; 4,10; 7,38).

D uch jest także D uchem C hrystusow ym poniew aż Jego specjalną m isją jest u w ielbia­

nie C hrystusa (Jan 16,14). On k o n ta k tu je z J e ­ zusem ty ch k tó rzy żyją, u m ie rają , z m a rtw y ch ­ w stają i w niebow stępują. D uch Ś w ięty u rze ­ czyw istnia dla w ierzących błogosław ieństw a w ynikające z dzieła P an a Jezusa.

U w ielbiony C hrystus jest obecny w K oś­

ciele i w w ierzących przez D ucha Świętego.

Często m ówi się, że D uch przyszedł, aby zająć m iejsce C hrystusa, praw idłow iej jed n a k jest gdy m ów im y, że On przyszedł, aby urealnić dzieło C hrystusa. Przez D ucha Św iętego u rze ­ czyw istnia się w szechobecność C hry stu sa w świecie (Mat. 18,20). Dzięki D uchow i Ś w ięte­

mu, życie C h ry stu sa sta je się źródłem naszego duchowego życia.

D uch Ś w ięty nazw any jest także Pocieszy­

cielem (Jan 14— 17). Słowo Boże przedstaw ia nam na czym polega p raca D ucha jako Pocie­

szyciela. Nazwę tę P a n Jezus oznajm ił swoim uczniom na kró tk o przed sw oją śm iercią. S a­

ma świadom ość ro zstania się z Jezusem była dla uczniów bardzo przy k ra. Z daw ali oni sobie spraw ę z sw ojej słabości i z beznadziejnego stanu w jakim się znajdą. Być może nasuw ało się im pytanie: „K to będzie nam pom agał gdy Jezus odejdzie? K to będzie nas nauczał i kto będzie nam przew odził? K to nas obroni przed wrogo nastaw ionym św iatem ?”. Odpowiedzią P an a na w szystkie te obaw y była obietnica:

„ Ja prosić będę Ojca i da W am innego Pocie­

szyciela, aby był z W am i na w iek i” (Ja. 14,16).

Słowo „Pocieszyciel” (Parakletos — w ję ­ zyku greckim ) m a następ u jące dosłowne zna­

czenie: powołać kogoś w celu pom ocy w jakiejś

spraw ie a szczególnie w procesie sądowym . W sta ro ż y tn y m try b u n a le stronom tow arzyszy­

ły jed e n lub w ięcej w pływ ow ych przyjaciół, k tó ry c h po grecku nazyw ano „P a ra k leto s” a po łacinie „A dvocatus” . Z adaniem P arakletosa (Ad- vocatus) było dopom ożenie przyjacielow i przez sw oją obecność w zględnie dobrą radę. D ziałali oni nie za w ynagrodzeniem lecz bezinteresow ­ nie na dowód przyjaźni. R adzili oni co należy mówić lub czynić. Mówili za tych, k tó ry m po­

m agali lub działali w ich im ieniu. W ystępow a­

li ta k jak gdyby tocząca się rozpraw a była ich w łasną spraw ą. S ta li p rzy tych, k tó ry m pom a­

gali i byli obok nich w czasie badań lub w nie­

bezpiecznych sytuacjach. Podobną rolę spełniał C h ry stu s dla swoich uczniów w czasie ziem ­ skiej pielgrzym ki. Nic więc dziwnego, że ucz­

niowie byli zaniepokojeni n a m yśl o Jego odej­

ściu. U spokojeniem dla nich b yła obietnica o zesłaniu innego Pocieszyciela. Pocieszyciel ten m iał być ich obrońcą, pom ocnikiem i nauczy­

cielem w czasie nieobecności P a n a Jezusa. N a­

zw any został On „ in n y m ” Pocieszycielem po­

niew aż m .in. był On niew idzialnym dla ucz­

niów w przeciw ieństw ie do w idzialnej obecno­

ści P a n a Jezusa. Pom im o różnic w sposobie działania m iędzy P an em Jezusem i D uchem to jed n ak płaszczyzna ich działań i ich ra n g a jest ta sam a. Jezus posłał D ucha, jednakże ty m sa- sym Jezus przyszedł duchow o do sw ych ucz­

niów. D uch Ś w ięty jest następcą C hrystusa a także św iadczy o Jego obecności. To D uch spo­

wodował, że C h ry stu s zam ieszkał w uczniach Pańskich. Przez D ucha P aw eł może powiedzieć:

„C hrystus żyje we m n ie”. Życie C hrystusa, Jego n a tu rę oraz przeżycia m ożem y zrozum ieć i w pełni docenić przez objaw ienie Ducha.

D uch Ś w ięty przekształca nas na obraz P ana Jezusa. Bez C h rystusa D uch nic nie zdziałałby w sercach w ierzących.

To, że C h ry stu s posłał D ucha, nie oznacza, że On Sam przestał być pom ocnikiem i obroń­

cą sw ojego ludu. A postoł J a n pisze, że C h ry ­ stus nadal pełni te służby. (Ja n 2,1). C hrystus działa teraz w niebie. On tam broni swoich uczniów przed oskarżeniam i oskarżyciela b ra ­ ci. W ty m sam ym czasie D uch Św ięty, którego sferą działania jest ziem ia, u sp ak aja ziem skich przeciw ników Kościoła. Tak jak C h ry stu s jest obrońcą w niebie ta k D uch Ś w ięty jest obroń­

cą na ziemi.

Z esłanie D ucha Św iętego było dla uczniów dowodem, że P a n Jezus znalazł się w niebie.

Będąc na ziem i C hrystus ze w zględu na swoje ciało mógł znajdow ać się w ty m sam ym czasie tylko w jednym m iejscu. Teraz będąc w nie­

bie jest On w szechobecny przez Ducha. Przez Ducha może C h ry stu s zam ieszkać w głębi dusz ludzkich. G dyby Jezus pozostał na ziem i m ógł­

by stać się p rzykładem godnym naśladow ania.

Jezu s jed n a k poszedł do Ojca i posłał swego Ducha przez co stał się źródłem życia. Dzięki D uchow i On może żyć w nas będąc Duszą n a ­ szych dusz, Duchem" naszych duchów, P raw d ą um ysłów , Miłością naszych serc i P ragnieniem naszej woli.

7

(8)

M ożna postaw ić p y tan ie, jeżeli p rac ą D u­

cha jest kom unikow anie o ty m co Jezu s do­

konuje, to dlaczego nie dokonuje tego dzieła sam C hrystus? Dlaczego w ty m celu został po­

słany D uch Św ięty?. Otóż D uch nie objaw ia nam już ziem skiego C hry stu sa ale nieb iań sk ie­

go. Ten C hrystus posiada odw ieczną moc i p rz y ­ odziany jest Boską chw ałą. Życie C h ry stu sa na ziemi obfitow ało w ubóstw o i uniżenie (2 Kor.

8, 9). Na krzyżu zapew nił On nam bogactw o sw ojej łaski (Ef. 1, 7). Na tronie w niebie za­

pew nia nam bogactw o sw ojej chw ały (Ef. 3, 16). Po w niebow zięciu Jezu s posłał nam Swego Ducha aby zakom unikow ać o bogactw ach swego dziedzictwa. W ten sposób C h ry stu s może o w ie­

le w ięcej dać, a Kościół m a szerokie m ożliw o­

ści przyjm ow ania (Jan 16, 12). Można obrazo­

wo powiedzieć, że stru m ie ń życia z C h ry stu ­ sa posiada w iększą moc poniew aż płynie z źró­

dła, któ re jest w yżej położone.

Pocieszyciel w skazuje na Jezusa. Jego za­

kres nauczania jest szerszy od nauczania ziem ­ skiego C hrystusa. W czasie ukrzyżow ania, zm artw ychw stania i w niebow stąpienia chrześ­

cijańskie d o k try n y by ły na etapie k ry sta liz o ­ w ania się. Nie m ogły być w p e łn y m zakresie przekazane uczniom . Jezus pow iedział: „M am w am jeszcze wiele do pow iedzenia ale teraz znieść nie możecie, lecz gdy przyjdzie On, D uch P raw dy, w prow adzi W as we w szelką p ra w d ę ” (Jan 16, 12— 13). Po w niebow stąpieniu praw da została w szerszym stopniu objaw iona, podobnie i moc została udzielona Kościołowi w w ięk­

szym zakresie.

D uch jest D uchem Św iętego Boga i d la­

tego nazw any jest Św iętym . W ykonuje On w nas dzieło pośw ięcenia. Zbaw iciela p o trz e b u je ­ m y z dwóch względów: ab y uczynił coś za nas i aby uczynił coś w nas. Przez sw oją śm ierć Jezus uczynił dzieło za nas. P ra c y w nas P an dokonuje przez D ucha Św iętego. D uch Św ięty przebyw a w nas aby zm ieniać nasze dusze na w yobrażenie Boże. D uch Ś w ięty zstąpił aby zm ienić n a tu rę człow ieka i przeciw staw iać się w szystkim złym tendencjom w człowieku.

Duch Ś w ięty nazw any jest O biecanym (Gal. 3, 14). O bietnica o zesłaniu D ucha Ś w ięte­

go z a w a rta jest już w S ta ry m Testam encie (Ezech. 36, 27; Joel. 2, 28). W edług pow yższych p roroctw D uch Ś w ięty m iał objaw ić łaskę i moc Bożą. N aw iązując do obietnic sta ro te stam e n to - w ych Jezu s potw ierdził je m ówiąc: „Oto J a po­

ślę obietnicę Ojcowską dla w as” (Łuk. 24, 49) D uch Ś w ięty jest D uchem P raw dy. Jezus p rz y ­ szedł na ziem ię aby objaw ić Ojca. M isją Pocie­

szyciela jest objaw ienie Syna. Dla lepszego zrozum ienia tej sp raw y m ożna użyć n a stę p u ­ jącego p rzykładu: gdy oglądam y jakiś obraz m ożem y podziw iać jego piękno. W yrażeniem tego piękna jest k o lorystyka i form a obrazu.

G dy jed n ak chcem y zrozum ieć in tencje m ala­

rza, o k tó ry c h m ówi obraz, to do tego po trze­

b u jem y zręcznego in te rp re ta to ra m alarstw a.

D uch Ś w ięty jest in te rp re ta to re m n au k i J e z u ­ sa C hrystusa. On także otw iera nasze um ysły abyśm y m ogli pojąć głębokie znaczenie życia i słów C hrystusa. Tak ja k Syn nie m ówił od siebie ale to co polecił Mu Ojciec, ta k D uch nie m ówi nic od siebie ale to co pochodzi z Ojca i Syna.

D uch Ś w ięty jest D uchem Łaski. (Heb. 10, 29; Zach. 12, 10). On p rac u je nad doprow adze­

niem człow ieka do p o k u ty i przyjęcia łaski. Z Niego pochodzi moc do pośw ięcenia, w y trw ania i służby. D uch Ś w ięty może jedynie dotknąć i poruszyć serce. K to przeciw staw ia się D ucho­

wi Łaski ten rów nocześnie odrzuca łaskę Bożą.

D uch Ś w ięty jest D uchem Życia. (Rzym 8, 2; Obj. 11, 11). H istoryczne w yznanie w iary zaw iera stw ierdzenie: „W ierzę w D ucha Św ię­

tego, P a n a i Dawcę Ż ycia”. D uch Ś w ięty jest osobą T rójcy, któ rej zadaniem jest tw orzenie oraz zachow yw anie n a tu ra ln e g o i duchowego życia.

D uch Ś w ięty jest D uchem U synow ienia (Rzym. 8, 15). Zbaw iony człow iek zostaje usy- now iony przez Boga i staje się dzieckiem Bo­

żym. Jednocześnie otrzy m u je od D ucha Św ię­

tego świadomość, że jest uczestnikiem Boskiej n a tu ry . Tak jak C h ry stu s św iadczy o naszym synow stw ie w niebie, ta k D uch Ś w ięty tu ta j n a ziemi św iadczy wespół z naszym duchem , że

jesteśm y dziećm i Bożymi.

Marian Suski

TE TRZY, TO JEDNO

I. Bracia, ja nie sądzę o sobie sam ym , że już zdobyłem, ale to j e d n o c z y n ię : (1) zapom i­

nając o tym , co za m ną, i (2) w ytężając siły do tego. co przede m ną, (3) pędzę do w yznaczo­

nej m ety, do nagrody w górze, d o której zos­

tałem przez Boga pow ołany w C hrystusie J e ­ zusie. Ilu nas więc je s t doskonałych, wszyscy ta k myślmy... (Flp 3;13-15).

II. Pozostaje w iara, n ad zieja i miłość, te t r z y ; lecz z n ich n ajw iększa je s t miłość. S tarajcie się posiąść miłość... (I Kor. 13;13-14;1).

III. Jezus m ó w i: J a j e s t e m drogą i p raw ­ dą, i życiem; n ik t nie przychodzi do O jca in a ­ czej jak ty lk o przeze m nie. (Jn 14;6).

KOMUNIKAT

U przejm ie inform ujem y naszych Czytelników, że już w krótce będzie do nabycia książka Den- nisa B en n etta pt. „TRZECIA GODZINA D N IA ” (tytuł o ry g in a łu : Nine o’clock in the m orning).

K siążka ta jest św iadectw em duchow nego epis- kopalnego o jego zetknięciu z ru ch em cliryzm a- tycznym i jego przeżyciu zielonośw iątkow ym . Zam ów ienia należy przesyłać pod adresem : ZJEDNOCZONY KOŚCIÓŁ EWANGELICZNY, ZAGÓRNA 10, 00-441 WARSZAWA.

(9)

Z a k o n D u ch a Ś w ięteg o

(Rz. 8) 1 Przeto teraz nie ma żadnego potępienia dla

tych, którzy są w Chrystusie Jezusie (Rzym 2 8 : 31— 39; II Kor. 5, 17). Bo zakon Ducha,

który daje życie w Chrystusie Jezusie, u- wołnił cię od zakonu grzechu i śmierci (Rzym. 3, 27; Jb 1, 25; II Kor. 3, 17;

3 Gal. 3, 27; J n 5, 24; 8, 36). Albowiem cze­

go zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg:

przez zesłanie Syna swego w postaci grze­

sznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele (Dz. 13, 38; 15, 10; H ebr. 7, 18; Kol. 1, 22; Flp. 2, 7; H ebr. 2, 17; 4, 15;

J n 1, 14; II Kor. 5, 21;

4 Gal. 4, 4), aby słuszne żądania zakonu w y ­ konały się na nas, którzy nie według ciała postępujemy, lecz według Ducha (Rzym. 3, 31;

5 Mat. 5, 17; Gal. 5, 16. 18. 25). Bo ci, któ­

rzy żyją według ciała, m yślą o tym, co cie­

lesne: ci zaś, którzy żyją według Ducha, 6 o tym, co duchowe (I Kor. 2, 14). Albowiem

zamysł ciała, to śmierć, a zamysł Ducha, to życie i pokój (Rzym. 6, 21,22; Gal. 6,8);

7 Dlatego zamysł ciała jest wrogi Bogu:

nie poddaje się bowiem zakonowi Bożemu, bo też nie może (Rzym 5, 10; Jb 4, 4;

8/9 M at. 12, 34; J n 8, 39; Rzym. 7, 14). Ci zaś, którzy są w ciele, Bogu podobać się nie mo­

gą. Ale w y nie jesteście w ciele, lecz w Du- chu, jeśli tylko Duch Boży mieszka w was.

Jeśli zaś kto nie ma Ducha Chrystusowego, ten nie jest Jego (I Kor. 3, 16);

10 12, 3; 15, 23; I Jn. 3, 24; Gal. 5,24). Jeśli jednak Chrystus jest w nas, to chociaż cia­

ło jest martwe z powodu grzechu, jednak duch jest żyw y przez usprawiedliwienie (II Kor. 5, 17;

11 Gal. 2, 20; Flp. 1, 21; Kol. 2, 13; I P tr. 4, 6).

A jeśli Duch tego, który Jezusa wzbudził z martwych, mieszka w was, tedy Ten, któ­

ry Jezusa Chrystusa z martwych wzbudził, ożywi i wasze śmiertelne ciała przez Ducha swego, który mieszka w was (I Kor. 6, 14;

II Kor. 4, 14).

Czy nie należałoby w zacytow anym te k ­ ście dokonać n astęp u jący ch przestaw ek:

„Bogu niech będą dzięki..., bo zakon D u­

cha, k tó ry daje życie, uw olnił cię... P rzeto nie ma żadnego potępienia dla ty ch k tó rzy są w C hrystusie Jezusie.... A lbow iem czego zakon nie mógł dokonać, tego dokonał Bóg...”.

Dzięki tem u m yśl stałab y się logiczniejsza i prostsza. Z araz jed n a k n asu w ają się w ą tp li­

wości. Co m iałoby skłonię kopistę do u tru d n ie ­ nia tak prostego tek stu ? Jeżeli nato m iast P a - weł sam zapisał te zdania w ta k ie j kolejności, w ja k ie ) do pa* d o tarły , to m aże za ty m # e ,

logicznym i osobliw ym układem k ry je się w y­

jątkow o silna w ym ow a? Spójrzm y, jak ostro k o n tra s tu ją — zestaw ione ze sobą — nędza człow ieka z a w arta w „autos ego” i chw ała czło­

w ieka ,,w C h rystusie J e z u s ie ”, rozdział siódm y przeciw staw iony ósm em u i na ty m tle w yraźnie uw ypuklona potęga nowego w życiu chrześci­

janina.

(W iersz 1). To nowe, ta rad y k a ln ie zmie- niona sy tu acja, jest tu ta j w yrażona słoWem

„teraz”, ta k jak u Rzym . 3, 21; 6, 22; 7, 6. Te­

raz w szystko się zmieniło, tera z nadszedł no­

w y czas, „przeto teraz nie ma żadnego potę­

pienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezu­

sie . W słu ch ajm y się w te słowa, napisane pod działaniem D ucha Św iętego, k tó ry k ieru je P a ­ włem . A postoł nie napisał, że potępienia nie m a dla tych, k tó rzy w i e r z ą w C hrystusa Jezusa, choć mógł użyć tego sform ułow ania, tak jak użył go w Rzym. 1, 16; 1, 17; 3, 22. W tym jed n ak w ypad k u m oglibyśm y (posiadając tak zniekształcone pojęcie o wierze) źle go zrozu­

mieć. Nie w y starczy bow iem coś wiedzieć o C h rystusie Jezusie i w pew nej m ierze to akcep­

tować. Je śli nie m a nas dosięgnąć potępienie, m usim y b y ć „w Chrystusie Jezusie”. To, co pow iedziane zostało w Rzym. 6, 1— 14, tu staje się w arunkiem .

D la ty ch jednak, k tórzy należą do Jezusa,

„nie ma żadnego potępienia”. Znane tłu m acze­

nie ty ch słów przez L u tra : „nie m a za co po­

tępiać tych, k tó rzy są w C hrystusie Jezu sie”

— może w yw ołać niebezpieczne nieporozum ie­

nie, że chodzi o perfekcjonizm , przyw odzi bo­

w iem na m yśl stan bezgrzeszności. P aw eł nie w ypow iada się jed n ak na tem a t naszego obec­

nego stanu, ty lk o stw ierdza, że jesteśm y uw ol­

nieni od potępienia. Trzeba, abyśm y pojęli ten zdum iew ający i radosny fak t, że oto odpusz­

czony nam zostaje nie tylko ten czy inny grzech, zm azana ta czy inna poszczególna w i­

na, ale że z n ajd u jem y się całkow icie poza za­

sięgiem potępienia, jakim byliśm y objęci.

Jak że lękam y się pochw ycić tę w spaniałą praw dę! Ciągłe sam oudręczanie się w ielu chrze­

ścijan, stałe zw ątpienie, przygnębienie i n ieu ­ stanne w zdychanie o przebaczenie w ynika z b ra k u posłuszeństw a w iary. Rzeczywiście

„przez upadek jednego człow ieka przyszło po­

tępienie na w szystkich lud zi” (Rzym. 5, 18):

skoro jed n ak „przez dzieło uspraw iedliw ienia jednego przyszło dla w szystkich ludzi u sp ra ­ w iedliw ienie k u żyw otow i” (Rzym. 5, 18), przeto „nie ma żadnego potępienia dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie” — dla w szy­

stkich, k tó rz y schronili się w Nim i w doko­

nan y m przez Niego dziele. Tu nie dosięgnie ich żadne oskarżenie — „uspraw iedliw ieni k rw ią Jego, będą przez Niego zachow ani od gniewu” (Rzym. 5,9). S form ułow anie: „nie ma żadnego potępienia" odnosi się za,równo do

Cytaty

Powiązane dokumenty

i łatwo zauważyć, że jest to ten sam ciąg, który pojawia się jako ciąg przeniesień Y w pierwszej kolumnie tabeli wielokrotności liczby 379.. Liczba 28 jest na tyle niewielka,

mienie może stać się wolne i spokojne, jeśli przed Panem wyzna on swoje grzechy i po­.. prosi o ich

John Stott: Poselstwo listu do Galacjan (komentarz) Werner de Boor: List I do Koryntian (komentarz) Werner de Boor: Dzieje Apostolskie (komentarz) Nowy Testament i

Ta m etoda „m isji przez osadnictw o” zaczęła się spraw dzać i szybko przynosić pozytyw ne rezultaty... Naszej delegacji przeznaczono większą część pierw szej

13.. Jesteś za to odpow iedzialny.. Ale ty lk o pośw ięcenie czyni ciebie efektyw nym. Nie będziesz sądzony ani nagrodzony za ilość ow o­. ców, ale za sw oje

M iasto znajdow ało, się poza zasięgiem działań w ojennych, i to głów nie zdecydow ało.. O, Panie, zn is zcz królestwo ciemności, poniew aż prześla dow anie

we (hieroglify), starzy Chaldejczycy klinowe, bardzo- stare jest pismo chińskie, około- 3000 la t temu zaczęło pojawiać się pismo greckie, a potem łacińskie,

„Przyczynek do znajomości fauny ską- poszczetów w odnyc h Galicyi" opisuje poraź pierwszy w Galicyi 34 g atun ki ską- poszczetów w odnych, prostując p rzytem