• Nie Znaleziono Wyników

Pamiętnik Naukowy. T. 3, z. 9 (1837)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Pamiętnik Naukowy. T. 3, z. 9 (1837)"

Copied!
166
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

I. Oświata Sławian pogańskich • . . . . . . V : •. str. 305.

II. Ucieczka trzech braci z Azowa. . • V » •— 56o.

Do mego anioła-stróźa . . . . . . - . • • i - 368*

Pieśń wiosenna . . , . ’ . .. , . r . ' . / i . — 369.

Trzy kukułki . * . . . . — 37SS.

Tęsknota . • ; . r .. ; . : . . . . . ’ . — 374.

Kobieta. . ' . . . . . . . . . — 378, O czem marzyć? , . . . — 379.

Nie myślcie! . . • . • . . . . • • • — 381.

III. Knlig „ . . . . I . . . > . . - — 382.

IV. Dopełnienie dawnej bibliografii polskiej • . . — 406.

. Y. Listy o stanie teraźniejszym piśmiennictwa polskiego.

Treść i rozbiory.

a) Zycie i przypadki Felikdt Faustyna na Dodoszach Dodosińskiego . i.. '. . = • . <420.

b) Literatura i krytyka M. Grabowskiego . — 444.

Bibliografia . • • • . - . . V • — 4S8.

(3)

WMM&Ęm m I A Y M 1 S .

®b

OŚWIATA SŁAWIAN POGAŃSKICH.

I. Oświata slaw iańskieh plemion w ogóle.

Stawianie w czasach, nim z religią Chrystusa cywilizacya europejska do nich zawitała, jeszcze byli w stanie zupeł­

nej prawie dzikości. Idąc za natchnieniem uczucia, żyli w duchu przyrody. Cywilizacya ich była dopiero poczęciem się uobyczajenia, była oczekiwaniem szeregu bardziej roz­

winiętych cywilizacyj, w których, wśród walki między złem a dobrem, postęp ciągły miał udoskonalenie przynosić dla ludzkości. v

Myśl Sławian niewybiegała za okrąg ich widzenia; zu­

pełnie bierna względem zewnętrznego świata, chwytała w nim główne powierzchowne tylko znamiona, a do ża­

dnych zdań ogólnych wznieść się niemogła. Gdy niekiedy sama zwracała się ku sobie, nieprzeświadczona o bycie swoim, w ścisłym związku ze zmysłami zawsze będąca,

Pam. Nauk. T. III. zeszyt 3. # 21

n , w

(4)

306

wydawała tylko pieśń, wielką czasem dla siły a rzewliwą i szczerą dla prostoty naturalnego uczucia.

Wszystkie, nieliczne wprawdzie zdania ojców naszych, będące źe tak powiem jednostkami myślenia lub pewnikami umysłowemi, objawiały jednak wrodzony im rozsądek; mo­

że były rękojmią przyszłych duchowych zalet. Nie tylko Skandynawcy ale nawet i oświeceni Grecy przyznawali to Sławiahom, iż oni odznaczali się między barbarzyńcami jakby naukową już pewnością swych myśli ( 1).

Kilka pierwotnych pojęć o przyrodzie, kilka historycz­

nych podań, kilka pieśni, obok religijnych wyobrażeń, oto cały umysłowy zasób naszych przodków. Z pokolenia do pokolenia przechodził on opowiadaniem. Niekiedy utrwalał

(') »Genles, qnae litteras suas norunt: Scytae, Sarmatae, Capa- doces, Georgiani, Bastarni...« Tak mówi cesarz Herakliuszw

kronice zwanej paschalską; wydanie du Fresne i du Cange, str. 2 3 .— W siódmym wieku ery naszej, gdy zył Herakliusz, niebyło juz na świecie ani Scytów, ani Bastarnów i Sarmatów.' Grecy czasem temi nazwiskami oznaczali Sławian mieszkających nad Dnieprem, Dunajem i około Karpat. — W sagach znowu skandynawskich Sławianie zwani są Wanami (jestto przerobie­

nie wyrazu Wind,'Wend , którym Niemcy nas zwali), ziemia ich Wanaland lub Wanaheimr, a rzeka Don Wanaąuisl. Wa- nowie weszli i do mitologii skandynawskiej. Pieśni starej Eddy mają Wanów za naród bardzo mądry (Vani sapientes. Edda Saemundar. I. 22—23, 76—77, 205—206), który długo wal­

czył z Odinem i Skandynawcami, gdy oni w I. wieku przed Chrystusent na Don czynili wycieczki, ale potem zył z niemi w pokoju. Z rodu Wanów, twierdzili Skandynawcy, pochodził sławny mędrzec Kwasit, który podróżował po świecie dla ucze­

nia ludzi, i na wszystkie zagadki umiał odpowiadać. Od Wa­

nów przejmowali Skandynawcy niektóre pojęcia religijne. Czcili

(5)

307 się głoskowem wyryciem na kamieniu lub deskach. Gdy życie Sławian było zawsze jednakowe i powtarzało się w tychże samych zdarzeniach, doświadczenie niemogło zbo- gacic i powiększyć tego zasobu myśli, niemogło zdobyć się na doskonalsze pojęcia i porodzić przyszłości.

P O JĘ C IA O P R Z Y R O D Z IE .

Stawianie mniemali, źe oni tylko ze wszystkich naro­

dów są ludźmi, a ziemie swoje uważali za świat już cały (*).

Zjawiska przyrody mieli za objawienie się bóstwa (s), lub przepowiednię jaką przyszłości (4). Nie mogli sobie ich

boga Freja, który, jak sami powiadali, był kiedyś królem Wa- nów, i siostrę jego boginię piękności Freję (sławiańską Pryję), którćj dawali przydomek bogini Wanów, Wanadis. Czernogło- wa sławiańskiego zwali Tjarnoglóii, naszego boga Zywie (u HelmoldaSiba, Sieta), S if, a nasze Wiły Woela. Od Sławian przejęli kilka wyrazów oznaczających ważne bardzo przedmio­

ty: n.p. torg (targ); serk (koszula, serdak, po czesku: sraka), pfluoc (pług); trumba (trąba); crosna, krusna (krosno); i t. d.

O podaniach, które się Sławian dotyczą w sagach skandynaw­

skich , patrz: Slowanske staroiitnosti Szafarzika t. I. str. 51

1 1 3 , 2 0 7 , 4 3 6 .

(*) Dla tego sąsiednie plemiona Germanów, jakby po ludzku mówić nieumiejących, zwali niememi, Niemcami; a plemie narodów 'fińskich cudzem, Czudami.

(8) N. p. Ruś i Lachowie mieli piorun za objawienie się boga Pe- runa, wiatry za dzieci bogów: Stryboga, Pośwista i Pogwizda, a ulewę za symbol zmysłowy boga Lel-Polel.

{*) W dawnym rękopisie ruskim, z biblioteki hrabiego Tołstoja, znajduje się następujący ustęp o przesądach: »Wołchownik, woł- chwujuszcze pticami i zwierami, eże est: chram treszczit, u- chozwon, woronograj , kuroklik, okomig, ogń buczit, pes woet,

21*

(6)

wytłumaczyć. Sądzili, źe ziemia jest powierzchnią płaską i źe słońce nad nię kroczy, tojest że ją na około obcho­

dzi (*), a na noc do morza zapada i tam lice swoje obmy- myszepisk, mysz porty gryzet, zaba workoczet, koszka w o-

knie myszca derzit, son straszen, ślepca strietit, izgorit nie- czto, ogń piszczit, iska iz ognia , koszka miawkaet, padaet czełowiek, swieszcza ugasnet, koń rzet, woł na w oł, potocz- nik rozlicznych ptic, pczeła poet, ryba wostrepeszczet, trawa szumit, sóroka poszczekoczet; djatel, żełna, wołk woct; gost prijdet, sienoszełk, łopatocznik, wolchowania razlicznaja... >• Patrz , Kałajoow icza: Joan Ekzarch bołgarski. Moskwa, 1824, str.

212. — Nestor znowu mówi: »Aszcze kto wsriaszczet... zenu i diewicu iii swiniu iii koń ły s , to płot i wozwraszezajut sia nazad i ne pogański-li se est?« Ruska letopis po Nikonowu spisku, t. I. str. 157.— Tyle więc było zdarzeń, z których można było wnosić o przyszłości.

(*) Dawna pieśń czeska o zwycięstwie Nekłana nad Własławem mówi:

I chtiesze Wojmir objet wzdati bohom w siem-że miestie, w siem-że krocie slunce.

Zaraz nieco dalej:

Kehdy slunce dokroczi poledne jest nam dokrocziti na sie miesto, kdie wicestwie klas wojsk naszich wzhlasa.

Patrz: Rukopis Kralodworsky, w Pradze, 1835 str. 22.

Drugi raz powiada:

Neze sie poznaje, ze slunce pokroczi na twrdosti nefres, stupisz tamo, na miesto...

a neze slunce postupi wterym krokem i krokem tretiem,

nad wrsziny leśne 9 ^lojdu woje tamo. Ruk. str. 23.

Trzeci raz mówi:

Idesze wojska wszerai kroki slunce, az pod poledne slunce. Ruk. str. 24*

W pieśni Zabój, Sławoj i Ludiek powiedziano:

Slunce przejde poledne

i ot poledne juz na poi k w&czeru,

} waleno jeszcze; ni siemo ni tamo nieustupietid, Ruk. str 38.

308

(7)

309 w a, aby znowu jasnem błyszczało światłem (6). Twier­

dzili również, że kiedy noc nastaje, wtedy morze gdzieś na północy pryska i zmroki na ziemię wysyła (7). Zaćmie­

nie słońca przypisywali temu, iż do niego zbliża się stra­

szny potwór, który chce je pożreć i sobą jasność jego zakrywa (8). Gwiazdy właściwemi oznaczali nazwiskami (9), i nieraz pewnie używali gwiazd za drogoskazy w podró­

żach (10). Wiedzieli kiedy przypada przesilenie zimowe i letnie, porównanie wiosny i jesieni, i te epoki religijnemi świętami obchodzili ( 11). Rozdzielali rok na trzy części,

W pieśni czeskiej Zbychoń:

Przijde ranne slunce wrcholy drzew k’ liradu, przijde nowa radost w junoszino srdce. Ruk. str. 43..

(6) Tak dotąd twierdzi gmin ruski i dawniej twierdził lud nasz.

Patrz: Klechdy czyli starożytne powieści i podania ludu polskie­

go i Rusi zebrane przez WojcicriuGo• t. I . Str. 10.

(7) Pieśń ruska o wyprawie Igora Swiatosławicza naPołowców mówi:

Prysnu mote połunoszczi

idut smorcy mgłami.—Patrz wydanie GraMatin a, w Moskwie 1821, str. 58.

(®) Mówi Nesto r pod rokiem 1Ó65: »Słoóce premenisia, ne byst swietło, no aki miesiąc byst, eho-że newiehłasi (poganie) gła- golat sniedenu emu suszcza, iże bywajut siewaja znamena ne na dobro** Po Nikonowu s p i s k u t. I. str. 153.

(*) Dotąd narodowe imiona gwiazd utrzymały się między polskiem i ruskiem wieśniactwem.

(to) Wieśniak-Sławianin, chociaż nieuczony, i teraz^jeszcze z gwiazd pozna położenie, w którern się znajduje, i strony świata, w miej­

scu gdzie pierwej nigdy niebył.

(»*) Przesilenie zimowe obchodzili świętem zwanem kolęda (kolada), porównanie wiosny topieniem bałwana śmierci (marzanny), prze­

silenie letnie paleniem sobótek, a porównanie jesieni uraczysio- ścią po żniwach.

(8)

310

które zwali tr e f . Każda część taka cztery miesiące w sobie zawierała (w). W roku zatem mieścili dwanaście miesięcy (ls). Przeciąg stu lat nazywali wiekiem, tojest trwaniem długiego życia swego. Wiatrom i stronom świa­

ta dawali narodowe nazwiska (14). Posiadali także wiado- ( 12) O tym podziele wspomina Prawda Ruska. Mówi ona w rozpo- rządzeniu^ojprocentach: »Zajdut-li kuny do tohoz godu, to da- dut emu kuny w tret’, a miesiacznyja riezy pogrienut.« Patrz u Rakow ieckiego, t. II. str. 74. Podział roku na treti dotąd utrzymuje się na Rusi.

( 13) Świadczą o tem narodowe nazwiska na oznaczenie miesięcy w kilku językach sławianskich zachowane. Przytaczamy je tu­

taj z różnych epok i rozmaitych narzeczy.

Cerkiewno-sla- wiańsk. z r. 1144 Prosm iec Sieczeń Suchyj Biełcżozoł Trawnyj Izok lub W ysok Czerwień Zarew Riweń Listopad Grudeń Studennyj.

ftlałoru&kie dzisiejsze Sieczeń Luty B,iełezozoł

Cwieteń Trawień Czerwiec Lipiec Sierpjeń W resiep P azdem ik Listopad Grudea

Serbskie dawuiejsze Siczan W eliacz Ozujak Trawan Swibań Li pańż Serpań Kolowoz Rujan Listopad Studeu

Polskie z X.Vgo wieku Styczeń lub Ledzcu Luty lub Stypacz Marzec r * [kwiat Kwiecień lub Lszy- Maj / Czerwień [Lipień

Sierpień lub Stojan Paźdz. lubW rzesi.' Listopad lu b P aj^- Prosiniec [czuik

Polskie dzisiejsze Styczeń Luty Marzec Kwiecień

Maj .

Czerwiec Lipiec Sierpień W rzesień Paździoru.

Listopad Grudzień.

Czeskie dzisiejsze Ledeń Unor Brzezeń Dubeń

Maj . , Czerwień Czerwenec

,Lipeń Z a n

Rijen

Listopad P rasinec P ro siu ac. [Grudzień.

W kalendarzu kościoła grecko-ruskiego, który jest umieszczo­

ny przy końcu rękopisu biblii zwanej ostromirską, z r. 1057, wymienione są następujące cerkiewno-sławiańskie nazwiska mie­

sięcy z odpowiedniemi łacinskiemi: Grudeń (Januarjus), Zarew (Augustus) i Prosiniec (November). Patrz: Kopitara Glagolita ' Closianus str. 61—65.

( 14) Szymon Budnywprzedmowie do biblii swej, roku 1572 w Nie­

świeżu drukowanej, mówi: »0 Karle Wielkim Cesarzu history- kowie świadczą ze gdy naoneżas nie mieli Niemcy czem zwać miesięcy i wiatry, tedy im wymyślił nowe miana. Lecz my naopak postępujemy: pierwej to mieliśmy czem zwać wiatry, jak księgi Słowian, naostatek rzeki, miasta i krainy świadczą, teraz tego wszystkiego niemamy, ani znamy."—Nazwiska czte-

(9)

311 mości niejakię z historyi naturalnej i medycyny. Zioła, ja- koto: piołun, bylica, i inne, które przed uroczystością pa­

lenia sobótek, w czerwcu, zbierali, są powiększej części lekarskiemi. Dotąd piołun przeciw zimnicom, a bylica w wie­

lu słabościach kobiecych jest używana. Prócz tego i dzi­

siaj jeszcze niektóre wieśniaczki nasze umieją poznawać zioła i lekarstwa, a pierwsi pisarze zielników, jak sami wyznają, od starych kobiet zbierali wiadomości o złych i dobrych skutkach niektórych roślin ( 13). Wiadomości te pewnie dziedzictwem poszły z pogańskich czasów.

P O D A N IA H IS T O R Y C Z N E .

U wszystkich narodów, w dzieciństwie życia będących, mocno wkorzeniona jest pamięć przeszłości. Byt ich prze­

chodzi zawsze jednakową: jednakowe zawsze walki mię­

dzy małemi pokoleniami, jednakowe kłótnie między rodzi­

nami pokolenia. Rzadko kiedy inne jakie wojenne plemie z obcych stron przyciągnie, rozsieje grozę między dzikimi, na chaty ich nałoży podaitek i żonom ich każe ciągnąć swo­

je tabory ( lc). — Tak bywało i u Sławian. Podania o walkach z obcemi, zaludnianiu rozmaitych okolic lub zawi­

taniu w ich ziemię pierwszego promienia cywilizacyi euro- rech stron świata u ojców naszych były: ju g x południe; sięwier, północ; wreszcie zachód albo zapad i wschód czyli wstok.

( 15) Patrz Ossolińskiego W iadomości historyczno-krytyczne do dzie­

jó w literatury polskiej, t. II.

( 16) Tak ruskim Dulębom robili Awarowie w VI wieku po Chrystu­

sie. Patrz Nb s t o r Po Nikonowu. t. I . str. 9 .

(10)

312

pejskiej trwały u nich bardzo długo. Musieli mieć Sła- wianie jakieś ery, dla ułatwienia rachuby lat i zachowania porządku między wiadomościami historycznemi ( 17). Poda­

nia o przeszłości utrwalali przez ułożenie ich w pieśni, opo­

wiadanie ustne, a może i pismo. W XIIl5'm wieku działal­

ność sławiańska na łonie chrystyanizmu objawiająca się w każdem plemieniu wydawała kronikarzy. Na Rusi Nestor

(przed r. 1114), w Czechach Kozmas (r. 1125), w Polsce Marcin Gallus (między 1109 a 1110 r.), Mateusz Cholewa

(r. 1164) a nawet Bogufał (1253), jak sami podają, z ust

( ,T) Na hełmach w Styryi pod miastem Petau znalezionych, obok runicznego napisu, pochodzącego pewnie z czasów przedchrystu- sowych, są znaki (X IIX II), które muszą rok wyrycia jego ozna­

czać , ale do w yczytania są niepodobne. — W pieśni o wypra­

wie Igora księcia sieutierskiego na Połowców, roku 1185 od­

bytej , powiedziano: »na siedmom wiece T ro ja n i, W siesław ...

skocz i k’ hradu Kyjewu, otlwori w rata Nowugrodu (u Gramatina, s tr. 54)*. Dotychczasowi kommentatorowie tej pieśni sądzili, że tu mowa o Trajanie cesarzu rzym skim ; ponieważ zaś on pano­

w ał od r , 98 do 117 po Chrystusie, a W siesław Braczysław icz książę połocki zdobył Nowogród roku 1067, zatem przywiedzio­

ne miejsce uważali za anachronizm. Professor Kucharski zna­

lazłszy wzmiankę u pisarzów bizantyjskich, ze Gotowie, wpę­

dzeni przez Hunów w granice państwa greckiego za panowania W alensa i W alen ty n ian a, roku 3 67, pobili na głowę wodza greckiego T ra ja n a , gdy właśnie siedm wieków od tej chwili do zdobycia Nowogrodu upłynęło ( ... na siedmom wiece), sądził, że Gotom musieli Stawianie posiłkować, że odniosłszy nad T raja- nem zwycięstwo zaczęli od wypadku tego nową la t rachubę, że imie T rajan w pieśni Igora wspomniane oznacza wodza Gre>- ków w roku 367 pokonanego i je st przypomnieniem dawnej ery .—

P atrz: Dziennik powszechny warszawski z rok u 1834, N r. 213, str. 1133— 1134.

(11)

313 ludzi starych zbierali podania o dziejach przeszłych, i wia­

domościami swemi daleko zasięgają. Z powieści, które przy­

toczyli, widać, że pamięć ważnych zdarzeń czasem tysiąc lat trwała u Sławian (18).

(U ) W p ie r w s z y c h k r o n ik a r z a c h s ła w ia ń s k ic h z n a jd u je m y n a s tę p u - jące podania o dawnych wypadkach:

1. O walce Sławian naddunajskich z przychodzącemi w icli okolice pokoleniami Gallów (Włochów, Wlachów), w lllcim w ie­

ku przed Chrystusem, u Nestora (t. I. str. 5), i Mateusza Cho­ l e w y (ks. I. list 2. przy wydaniu lipskiem Długosza, 1.1. str. 603).

2. O szerzeniu się na północ Sławian wypartych z południa przez Gallów, u Nestora{po Nikonowu spisku, t. I. str. 5).

3. O apostołowaniu ś. Pawła do Sławian illiryjskich, u N e­

s t o r a (t. I . str. 28).

4 . O apostołowaniu s. Jędrzeja u Sławian ruskich, u Ne sto­ ra (t, I. str. 7).

5. O zaludnieniu Bohemii przez Sławiany czeskie w <V wie­

ku po Chrystusie, u Kozmasa (ks. I. wydanie Peltzla, str. 6—7) i w pieśni czeskiej o wiecy za królowej Libuszy.

6. O srogiera panowaniu Awarów nad ruskiemi Dulębami w VItym wieku ery naszej, u Nestora (t. I. str. 9).

7. O założeniu Kijowa u Polan ruskich i pochodzie ich mor­

skim na Konstantynopol, u Nestora (t. I. str. 7—8).

8. O panowaniu Kozarów nad Polany, Siewierzanami, W ia- tyczami i Radymiczanami ruskimi w VIII. wieku, u Nestor a (t.

I. str. 11— 12).

9. O przybyciu Skandynawców. znanych pod imieniem W a- regów^za R u ś, w X I. wieku, u Nestora (t. I. str. 14— 15).

10. O kłótni między braćmi Klenowiczami w Czechach, o wy­

roku jaki na nich wydała wieca królowej Libuszy, i powstają­

ce m w Czechach samowładztwie w osobie Przemyśla, roku 690, u Kozmasa (ks. I. str. 10—22); i w pieśni osobnej o wiecy kró­

lowej Libuszy.

11. O walce pomiędzy Nekłanem księciem Prażan a W ła- sławem księciem czeskich Łuczan, rokn 869, u Ko z m a s a (ks. I.

str. 23—34) i w pieśni osobnej Rękopisu królodworskiego.

(12)

314

Ale czy podania sławiańskie w czasach pogańskich mia­

ły taki sam koloryt, jaki noszą powieści przedchrześcijań­

skie w kronikarzach XlIgo wieku? Wyjąwszy poczęści tvlko Nestora, wszyscy wymienieni sławiańscy dziejopisa­

rz e , opowiadając dawne zdarzenia, zdobią je cudownością.

U nich jakiś boga zesłaniec Przemyśl, na ojca ludu czes­

kiego przeznaczony, rózgę plemienia jak dawniej Aaron pia­

stuje; u nich ojcu Ziemowita aniołowie wywyższenie ro­

dziny przepowiadają; Krok zabija smoka; myszy zjadają Popiela. U nich dopiero z postępcnj czasu dzieje się roz­

jaśniają i biorą rzeczywistą postać. Czyli więc u pogan taką barwę mialv podania? Czyliż Stawianie w wielkich ludziach przeszłości nie widzieli już ludzi ale olbrzymów, bóhatyrów? czyliż przeszłość objawiała się im w czaro- wnych tęczy kolorach, które tem rozmaitszemi się wyda­

wały, że człowiek spoglądał na nie pryzmatem młodzień­

czej wyobraźni?

12. O powstaniu pogańskich Czechów pod wodzą Zaboja prze­

ciw królom chrześcijańskim, w osobnej pieśni Rękopisu.

13. O ksiązęciu na W iślicy W isław ie, u B o g u f a ł a .

14. O powstającem samowładztwie u Białochrobatów lackich (Krakowian) w osobie Kroka, w IX wieku, u Mateusza Cholewy

(ks. I. list 4 str. 605— 609).

15. O walce między gminowładztwem a powstającą w osobie Ziemowita samowładnością u Polan lackich, i zabiciu Popiela, (roku 890), u Marcina Galla (ks. I. roz. 1. str. 24) i u Ma­

teusza (ks. I. list 1?—-14, str. 616—620).

16. O walkach między Pomorzany lackiemi a Duńczykami, u Mateusza (ks. I. list 1. str. 600).

(13)

315 Nie, tak niebyło u Słowian, bo wyobraźnia wybujała, skutek nieharmonii władz umysłu, jest już dziełem jakie­

gokolwiek myślenia, a tymczasem pieśń ojców naszych niebyła wypadkiem myśli ale przędzą uczuć, a podanie ich historyczne dziecięciem prostej, wrodzonej każdemu pamięci.

W IXtym wieku ery naszej w plemieniu czeskiem po­

kolenie Prażan ciągle wzrastało, podbijało pokolenia inne, i dążyło ku temu, aby Czechów wszystkich połączyć w je ­ den naród, i tym sposobem zabespieczyć ich niepodległość od grożącego oręża Niemców. Podobno roku *869 ( 19) Nekłan książę pragski zbił na głowę Własława księcia Łu- czan i po zwycięstwie ziemie jego zagarnął. Bitwa mię­

dzy Własławem a Nekłanem jest opisana przez Kozmasa, i prócz tego doszła nas stara, pogańska pieśń o nićj. Po­

równajmy te dwa zabytki, a poznamy ducha powieści hi­

storycznej u Sławian.

Ko z m a s powiada, że na polach Turska odbyła się wal­

na bitwa. Własław miałto być mężny ale zły człowiek i przewrotny. Nadęty szczęściem i zwycięstwy, które nad sąsiadami odnosił, umyślił on podbić całą ziemię koło Pra­

gi. W tym celu obsyła po swoich włościach miecz, z ro- skazem, aby każdy, kto od miecza wyższy, do boju szedł i ginął od niego. Zbierają się liczne tłumy. Własław ma do nich przemowę, utwór K ozm asa, w której szczególnie czytanie Salustyusza się przebija. Roskazuje on miasto oręża wojsku brać sokoły, jastrzębie, białozpry, które mają

( 19) P r z y n a jm n ie j t a k p o d a je Ha jb k.

(14)

rozszarpać wrogów, i odgraża się, iż żonom nieprzyjaciół szczenięta do piersi poprzykłada. Wtedy jakaś macocha, widząc swego pasierba na wojnę z Własławem spieszące­

go, a przewidując zupełną klęskę Łuczan, powiada mu, że tym tylko sposobem życie sobie ocali, gdy obciąwszy obie uszy pierwszemu nieprzyjacielowi którego zabije, schowa je do worka, a potem, mieczem krzyż pod nogami konia zakreśliwszy, z pola bitwy ucieknie. Prażanie z początku nadzwyczajnie lękali się spotkania. Przywołali zatem cza­

rownicę,* która im poradziła posiekać na ćwierci osiełka i wojsko nim obdzielić. Gdy to uczynili, wielkie w sobie uczuli męstwo. Pomimo tego ich książę Nekłan bał się przewodzić wojsku, zmyślił chorobę i przywoławszy do siebie dzielnego młodzieńca Tyro, dał mu do przywdziania zbroję własną, roskazując, aby zakapturzył się i zaraz na nieprzyjaciela uderzył. Stają więc nareście oba wojska naprzeciw siebie. Własław każe na Prażan wypuścić chmu­

rę drapieżnego ptastwa, co widząc Tyro stojący na wzgór­

ku ma znowu rzecz do wojska, w której znajdujemy zda­

nia rzymskich klasyków, i woła: jeśli mi poledz przyjdzie w tej bitwie, wystawcie mi na tym pagórku pomnik sławny po wszystkie czasy ! Rospoczyna się walka. Łuczanie wszyscy niewidzialną zamordowani siłą, oprócz jednego, który ocalał radą macochy, lecz powróciwszy do domu znalazł tam żonę własną zabitą i bez uszu, czego sam miał być przyczyną (20).

(20) Patrz: Kozmas, w dziele Dobkowskiego i Pgi.t z l a: Scriptores re-

310

(15)

317 Pieśń w Rękopisie Urólodworskim tak znowu to zda­

rzenie opisuje. Własław puszczał miecz i ogień w krainy Nekłana, ten więc kazał do wojny przeciw niemu stanąć i Czestmirowi prowadzić wojska do boju. Czestmir złożył objęty (ofiary bogom), i ciągnął na wroga wśród dymów walących się z popalonych włości i jęków ludu, któremu całe mienie grabił namiestnik Własława Truwoj. Namiest­

nik ten ujął także Wojmira wojewodę, i z córką zamknął go w obronnym grodzie. Czestmir podchodzi pod zamek.

Prażanie składają z drzew tarany i baszty; włażą hufiec na ramiona hufcu, i gród zdobywają. Łupy ludowi po- wrócone; Wojmir z córką uwolniony, chce podziękować bogom i złożyć im objetę, ale Czestmir powiada, że niema na to czasu, bo trzeba iść na Własława, który z główną siłą niedaleko stoi. Pobożny jednak Wojmir, gdy szyki Czestmira powoli postępują, pędzi naprzód, a kupiwszy jałówkę od pasterza, zabija i pali ją w ofierze na świętej skale. Prażanie wolno idący przechodzą koło niej, wyda­

ją krzyki radosne na cześć bogów i spieszą na Własława?

Ten obozuje w dolinie otoczonej lasem. Hufce Łuczan pięć razy większe nad potęgę Prażan. Czestmir więc, aby w oczach nieprzyjaciela powiększyć wyobrażenie o sile sw ojej, dziewięćkroć przeciąga lasem na około wrogów a potem dopiero na nich uderza. Wojmir*Ujście z doliny

rum bohemic.annn. t . I. str. 2 3 — 34. Kończąp opowiadanie powiada on: et quoniam hoc antiąuis refenm tur cucnisse tem- poribus, utrum sint fic ta an f a c t a , leetoris judicio relin ąuimur.

(16)

starły się z górami i wszystkie drzewa pomiędzy sobą bę­

dące łamały. W pojedynczej bitwie Czestmir zabija Wła- sława; Łuczanie uciekają ku górom i Nekłan stos bogatej zdobyczy przelicza (21).

Pieśń ta potwierdza t o , cośmy rzekli o dawnych po­

wieściach historycznych u Sławian. Go do charakteru swe­

go wiązały się one z ich religią i poezyą. Wiara ojców naszych ubogą była w wymysły, i niewielką liczbą niższych duchów urozmaicała pojęcie stwórcy. Podobnież w poezyi Stawianie bogów i nadludzkich istot niewprowadzali do dzia­

łania., Pieśń ich była zupełnie rzeczywista. W ogóle pro­

stota była głównem znamieniem Sławian, a wyobraźnia ich, jakieśmy powiadali, niezrywała harmonii mało rozwiniętych władz umysłu. I podanie sławiańskie było naturalne, ma­

ło poetyczne, wierne zdarzeniom. Uśpion^fantazya nie mo­

gła ich stroić w wymysły, oddalać od wypadków i człowieka przeszłości ubierać w nadludzkie kształty. Dopiero w pierw­

szych wiekach po wprowadzeniu chrześciaństwa duch po­

wieści historycznej, przerabiany fantastycznością legend i podań wieków średnich, odmienił się u Sławian.

P IE Ś N I .

Pieśń odpowiada z wielu bardzo względów kwileniu nowonarodzonego dziecięcia. Jest ona pierwszym dziełem obudzającego się umysłu, jego pierwszą reakcyą naprze-

(*‘) Patrz: Rukopis kralodworsky, w Pradze, 1835, str. 22— 26.

(17)

319 ciwko wrażeń zewnętrznego świata. Jak płacz dziecięcia, witającego ziemię, zawiera w sobie wszystkie później ma­

jące się rozwinąć uczucia i myśli człowiecze, tak pieśń, jedyne objawienie życia narodów, które w kolebce jeszcze zostają, jest pierwszym ogniwem prac umysłowych i w brzmieniu swojem nosi wszystkie późniejsze myśli, błą­

dzenie całe za prawdą, przyszłe, możne ludzkości dosko­

nalenie., .

Przed czternastoma wiekami pieśń błądziła po całej Europie północnej. Z dymem ofiary Druidów biła w nie­

biosa celtyckie, łączyła w jedność rodziny i pokolenia Ger­

manów, a po okolicznych nam morzach pływała z okrętem Normanna. Już 14ście wieków, jak zbogaciwszy się nauką starożytną cywilizacji,, w Rzymie skupionej, poradza nowe coraz myśli, zmienia ciągle społeczeństwo. Po 14stu wie­

kach ciągłych odrodzin wydała ona. dzisiejszą Europę.

I w ziemiach Sławian brzmiała pieśń, ogólnym wyra­

zem ich cywilizacyi będąca. Sławianin, kiedy wynoszono z chaty trupa ojcowskiego, żegnał go pieśnią, i w pieśni dziwił się, że zmarły, mając co .jeść i pić, mając krasną dziewkę, z ziemi od szczęścia takiego uciekał (2a). Sła-

(22) Me l e c j u s z w liście: de religione veterum Prussorum, r. 1551

pisanym, przytacza następującą pogrzebową pieśń Łachów, z po­

gańskich jak widać pochodzącą czasów, choć nie w pierwotwo- rze mowy:

H alele-lele, i prócz ty menie umrał?

Za to ty nie miał szto jesti albo piti ? I prócz ty umrał?

(18)

m ęża na sto sie, w odurzającem napoju szukała odw a­

g i , a w smętnćj pieśni nuciła rozstanie ze św iatem , w i­

tała ju ż jć j okazujące się bogi (**). N a polu bitw y, po spa­

leniu pobitych, w śród igrzysk i konnych w yścigów , pieśni zaw sze się odzyw ały ^*4) . - Co w ieczór chodził Sławianin do gajów św iętych, aby w czoło bić się przed posągami sto­

jących tam bogów , znosić im jad ła i w pieśni głosić ich sław ę (as) , a na łysych górach z dymem każdej objęty

H alele-lele, iza ty nie miał krasice młodzice ?

I prócz ty umrał?Patrz Cz a c kieg o: Czy prawo rzymskie było zasadą praw polskich i litewskich? str. 56.

(**) Patrz opis pogrzebu sławiańskiego w opowiadania o Rusi Araba Ibn - Foszlana wX wieku żyjącego: Ibn-Fossląrt s und anderer Araber Bericlite ueber den Russen aelt&rer Z e i t, przez pro- fesssora Fraehna , Petersburg*, 1824. W yciąg z tego w Dzienni­

ku warszawskim z r.. 1826, Nr. 14. str. 27—-29.

(n ) W roku 590 Pryskus wódz grecki uczynił wycieczkę w sławian- ską ziem ię, do dzisiejszej W ołoszczyzny. Nocną porą napadł na obóz Sławian, którzy po obchodzie tryzny winem i pieśniami tak byli upojeni (,..Slavis etiamnun ex ayaricis cantilenis eon- soptis... mamy rozumieć: cantilenis slavicis, bo Te ofila k t za­

wsze nazwę Awarów Sławianoiń daje), ze odpdru dać nie mo­

gli. Patrz Teofil a k tw ks. II. roz. 8; St r it t e r: Memor. pq~

pulorum T . II. str. 61.

(**) Pieśń Ręh. Król.: Zabój, Sławoj i Ludiek, mówi:

I wyhanie z hajew wsze krahuje, i kaci bozi w cuzej w la sti,

takym sie klanieti zdie i im obiecati objet.

Niesmiechu sie biti w czelo przed b oh y,, ni w sumrky im dawati josti,

kamo otczik dawasze krmie bohom,

kamo k’ niem blasat cbodiwasze. Rak. Kra/od. str. 34.

(19)

szły ku niebiosom śpiewy na cześć boską (2G). Obchodząc kolędę, topiąc bałwan Marzanny, skacząc przez ogień świę­

tych sobótek, i po skończonych żniwach, z uroczystością religijną pieśni zawsze się'łączyły (*"). W dni świątecz­

ne między stołami brzmiały narodowe narzędzia muzyczne, słychać było śpiewy, narodowe nuty się rozlegały, mło­

dzież pląsała, a chłopaki w czasie pląsów wybrawszy dzie­

wice prowadzili je na żony do rodzinnych wsi swoich (28).

Długo, nawet po przyjęciu religii chrześciaóskiej, brzęki kobzy i gęśli wywoływały Sławian z kościołów, i gdy w pobliżu brzmiały pieśni, kapłan sam sobie mszę musiał odprawiać (29). Lecz pieśń sławiańska nie tylko była na

(26) W pieśni: Zabój, Sławoj i Ludiek powiedziano:

Tamo k’ wrchu pohrzcbat mrtwyeb , dat pokarm bobowom,' ■

i tamo bohem spasam d at mnóstwie o b jeti, a im hlasat milich siew,

im oruzie pobitych wrahow ! Huk. str. 41.

Pieśń o zwycięstwie Nekłana nad Własławem opisując objetę mówi : Prokny ida kolo objęty bohom slawu blasasze $

i zachazeje zezwucZe nemeskasze. Ruk. str. 24.

(*7) Kilka pogańskich pieśni obrzędowych , ale nie w pierwotworze mowy, zdołali wynalćśc i wydali: Jungmannw historyi litera­

tury czeskiej (str. £7), Wacławz Oleska i Kazimierz Wójcicki w zbiorach pieśni gminnych ludu polskiego, i Jan Kollarw zbio­

rze pieśni ludu sławackiego w Węgrzech.

(a8) »... i braci nebywachu u nich, no igriszcza mez seły ich, i scho- zajut sia na igriszcza, i na wśia biesowskaja plasania, i tu um ykajut sebie zeny, s nejuz kto soweszczaw preze.* N e sto r Po Nikonowu spisku t. I. str. 10.

(*9) «... Sim djawoł ls tit, i dragimi nrawy wsiaczeskimi lstirai pre-

Pam. Nauk. T. III. zeszyt 3. 2 2

(20)

jednym wdziękiem dziewicy pląsami wabiącej, lub jeszcze jednym wyrazem żądań młodzieńca, któremu iskrzyły się oczy. Mieli Stawianie i pieśń historyczną. Głosili w niej pochwały wielkim ludziom (30), śpiewali ich wielkie czyny, wiece sławne lub srogie bitwy (sl).

Gdy niebyło między niemi różnic umysłowych, bo wszyscy stali na jednym, niskim stopniu oświaty, niebyło więc u nich sławnych poetów. U Sławian każdy, byle miał zdolność, śpiewał; śpiewał to, co miał na sercu; każdy

wablaemi ot boga: trubami i skoromochy i smykami i guslmi, i rusali (rusalje, musiał to być jakiś obrządek). Widim bo igri- szcza utołczena i ludej mnożestwo, jako upichati nacznut druh druha, pozory diejuszcze, ot biesa zamyszlenoho dieła; a cer­

kwi stojat, ehdaże bywaet god molitwy, i mało ich obretaet sia w cerkwi. Da seho radi i kazni prijemlem ot boga wsiaczeskija..*

Nesto r t. I. str. 157.

(3°) Przytaczamy tu podanie o Hunach, które może należy Sławia- nom, bo ci mieszkali po wszystkich prawie wsiach żołnierskiej hordzie podległych. Pryskuswopisie poselstwa, z Grecyi w 491 roku do Attyli wyprawionego, powiada, że kiedy Attyla wjeż­

dżał do stolicy swojej, wyszły naprzeciw niego dziewice i śpie­

wając narodowe pieśni postępowały przed nim ku miastu. Szły pod długiemi i szerokiemi białemi pokrywadłami, które niosły kobiety. Pod każdem pokrywadłem było sześć i więcej dzie­

w ic . Patrz: Pr isc i Excidium de legatione, editio Niebuhris, Bonnae, str. 174.

(Si) Jak niżej powiemy, znaleziono w Czechach dawną z IXgo wieku pieśń o wiecy za królowćj Libuszy, a w Rękopisie król. znajdują się także dwie, niewiele co młodsze od tamtćj pieśni historyczne:

Zabój, Sławój iLudiek, i o zwycięstwie Nekłana nad Własławem.

(21)

323 w stosownej chwili był piewcą (**), a pieśń człowieka po­

jedynczego niebyła pieśnią indywidualną, niebyła wyraże­

niem myśli osobistych, innym niezrozumiałych. U Sławian pieśń każda objawiała to, co inni, co wszyscy czuli lub czuć mogli, pojętna dla wszystkich jednakowo prostych, była też własnością wszystkich. Dla tego skoro tylko piewca, w chwili głębszego uczucia, w chwili zapału, pieśń wydał, już znajomi powtarzali pieśń jego. Pieśń żyła a nikt nie- wspominał imienia piewcy, bo każdy mógł być piewcą; pieśń żyła chociaż umierał piewca. Z wiatrami nad ziemią sła- wiańską przeciągały ich pieśni, z szumem borów w nich szumiały, echem powtarzały się w górach. Jak drzewa, jak wiatry, jak góry, były one dziecięciem ich przyrody, były one dziełem nie pojedynczych ale całego narodu. Łecz obok tego, że każdy Sławianin, byle miał zdolność śpiewu, był piewcą, znajdowali się u nich ludzie szczególniej mu­

zyce oddani. Nie wszyscy jednakowe mieli życie w pal­

cach, jednakowe pojmowanie tonów, i nie wszyscy mogli grać na instrumentach narodowych. Gęśle (w innych na­

rzeczach guśli), koza, kobza, dudy, bańdura, waryto (s®), potrzebowały ludzi wprawnych, żeby wydawać sworne to­

ny. Byli u Sławian tacy, którzy z narzędziem muzycznem na plecach obchodzili sioła, i grali młodzieży pląsającej po

. (3?) W cerkiewnym języku slawiańskim i niektórych teraźniejszych narzeczach poeta nazywa się: piewiec, lnb piewca.

( 3S) Takie były instrumenta muzyczne dawnych Sławian; niektóre z nich' jeszcze dotąd znane są u gminu różnych sławiańskich narodów.

22*

(22)

łąkach, wtórzyli tym, .którzy pieśń z głębi serca swojego snuli. I oni sami, ożywieni miodem, przy dźwięku wary- ta lub gęśli, sami także śpiewali, śpiewali pieśni które sły­

szeli ód innych, śpiewali te które stworzyli. Ich śpiewem zaklęte zmartwychwśtawały pokolenia dawne, wyrastały z ziemi wojska, i znowu bitwy wrzały, i pomarli naddzia- dowie wstawszy z grobu otwierali swoje usta i mówili nau­

kę: swoim dzieciom. Ci muzycy byli żyjącą pieśnią, i od narzędzia gęślami zwanego nosili imie gęślarsy (u innych plemion guślarsy). Gdy piejąc serdeczną pieśń miotali słu­

chaczów myślą, gdy nędzę lub swobodę przeszłą im wskrze­

szali , niedziw że mieli wielką u rodaków władzę. Nie raz tłum otaczający gęślarza łzy rozczulenia wylewał (**), nie raz na ich wołanie dalekie przedsiębrano wyprawy.

Gdy cywilizacya europejska nowe ustanowienia do Sła- wiańszczyzny przynosiła, niemogli Stawianie od razu przy­

zwyczaić się do nich,, i bićd, które chwilowo szły za nią, okupić nadzieją ciemnej jeszcze dla nich przyszłości. Opie­

rali się nowej cywilizacyi, a narodowi gęślarze pobudzali do tego oporu. Starodawna pieśń czeska doskonale nam

(“ ) Pryskus w opisie poselstwa do A ttyli pow iada: po uczcie danej przez Attylę dla greckich posłów, w ieczorem , weszli do ko­

mnaty dwaj mężowie i zaeżęli powtarzać wiersze swoje,, w któ­

rych sławili wielkie dzieła i zwycięstwa królewskie. W szyscy przytomni oczu z nich niespuszczali; jedni ząchwycali się wierszami wzbudzającemi pamięć wojennych czynów, drudzy z rozczulenia łzy wylewali. Patrz. P r is c i Exc. de legatione, Bonnaę, 1829 str. 192.

(23)

maluje takich Sławian-gęślarzy napróżno chcących walczyć z postępem (35). -

Nad czarnym lasem wzniesiona skała:

na skałę wejdzie przesilny Zabój;

na kraje patrzy, na strony Wszystkie, a gdy go smutek ód Wśzech stron bodzie/

mocno gołębim zastęka płaczem.

I długo sie'dżi, długo się śmęci, a potem zbiegnie jak jeleń sz jłk i , i bystro od męża pędzi do męża., od silnych k’.silnym po całym kraj u.

Każdemu krótko i cicho coś powie, da pokłon bogdm; pobieźy dalej;

Dzień jeden minął, ;dzień drugi minął, i kiedy w trzecim już zeszedł miesiąc, zeszli się m ęże, ot tam, w las czarny.

Przyszedł k’nim Zabój, w dolinę powiódł, w najniższą łasa dolinę.

W dolinie Zabój stanął najniżej, i dźwięczne chwycił wąryto:

»Męże bratnich serc i oczu iskrzących, pieję wam z dołu pieśń,.

tonącą w nieszczęściu!

Ojciec poszedł ku ojcom swe dziewice i dzieci same odszedł w dziedzinie.

(3S) Lubo mamy wyborny przekład rymowy pieśni’Wszystkich w Rę­

kopisie k r ó l . znajdujących s i ę przez Lucyana Si e m i e ń s k i e g o,

przekład będący jeduą z główniejszych ozdób teraźniejszej lite­

ratury naszej, jednak dla zupełnej, wierności jprzytaczamy pie­

śni czeskie we własnym , nierymowym przekładzie, o ile moż­

na było dosłownym.

(24)

I nikomu on nierzekł:

Bracie, do nich przemawiaj , ojcowskiemi ty słowy!

by jak się dzieje w cudzych krajach, po wieczór z ranka tak tu działały i nasze dzieci i żony,

i żeby jednę mieć tylko żonę po całej drodee z wiosny do śmierci.

I wygnał z gajów krogulce wszystkie, i takim znosić objęty.

Nikt nie śmie bić się przed bogi w czoło, w pomrokach znosić swym bogom jadła, gdzie ojciec dawał karm bogom, gdzie chodził sławę ich głosić.

Pościnali wszystkie drzewa;

pokruszyli wszystkie bogi!«

»Aj, ty Zaboju, ty pieśń goryczy z serca swojego piejesz nam w serce ! Jak Lumir,*"co słowy i pieniem

wstrząsnął Wyszogród i wszystkie włości, tak ty mnie i wszystkich braci.

Piewcę dobrego miłują bogi, i śpiew tobie oni dali w serce naprzeciw wrogom!«

Patrzy Zabój na Sławoja oczy zapalone,

i pieśnią dalej serca porusza:

»Dwaj mężowie, których głosy już na męskie przechodziły,

wychodzili skrycie w las.

(25)

327 Mieczem, młotem i oszczepem

tam wprawiali swe ramiona;

tam chodzili oni codzień, i radośni powracali.

A gdy ramiona już ich dorosły i dorośli inni bracia;

oj, jak na wroga wszyscy wypadli!

zemsta ich była burzą na niebie;

dawne w dziedziny szczęście wróciło!«

Skoczą wszyscy do Zaboja, cisną go w przesilne ręce;

składają ręce z piersi na piersi, dodają mądre słowa ku słowom.

Przechodzi noc ju ź ; świeci jutrzenka; . wystąpią wszyscy różnie z doliny, i biegą wszędzie ku gajom wszystkim, - ku stronom wszystkim lasem zdążają.

Zabój bierze się do łasa, zbory idą za Zabojem;

Sławoj bierze się do łasa, idą zbory za Sławojem.

Wszyscy wierni wojewodom;

. . . : . . (3«) Zaiste, wielkie są rysy tego Zaboja, tego śpiewaka ludzi, co jeszcze po borach mieszkali. N iejeden utwór dzisiejszych poetów, lndły, chociaż w szale gorączkowym wydany, zgasłby przy prostych wyrazach człowieka ży­

jącego z przyrodą;' zgasłby dla tego, że niejest)wyrazem przyrody, że niejest wypadkiem mocnego wpatrzenia się w przyrodę, gdy pieśń Zaboja jest pieśnią przyrody. Skoro

(»«) Patrz Kral. ruk. str. 32— 35.

(26)

tak silną była pieśń gęślarzy, nie dziw, że Stawianie tym gęślarzom przypisywali wiadomość przyszłości. Zwali ich wieszczami (winnych narzeczach: wieslec), a instrument gęśle (guśli) mieli za czarodziejski. Wyprowadzali ztąd imie gusło, i przypisywali gęślarzom (guślarzom) sztukę czarnoksięską. Gęślarze ci czasem odwiedzali dalekie stro­

ny i byli wysyłani w poselstwach. Cesarz grecki Maurycy schwytał ra? gęślarzy z plemienia Lachów. Pisarze bizan- tyjscy powiadają: » drugiego roku panowania cesarza Mau­

rycego (590 roku), gdy Awarowie na nowo grozili .Kon­

stantynopolowi, cesarz ten, mając wojska gotowe do boju, w Tracyi rozłożył się obozem. Tu straż cesarska wzięła w niewolę trzech ludzi, Sławian, nieuzbrojonych, gęśle (xid-aęa) na sobie mających. Na zapytanie cesarza Maury­

cego, z jakiej ziemi, z któmego pochodziliby narodu, i coby robili w Grecyi, odpowiedzieli oni że są Sławianami, że mieszkają przy samych brzegach morza północnego, i że chan awarski do naczelników ich pokolenia wyprawił swoje posty, usiłując znamienitemi podarunkami do tego ich na­

kłonić, aby mu posiłki na wojnę przeciw Grekom posłali;

ale naczelnicy, chociaż podarunki przyjęli, jednak dla da­

lekiej i przykrej drogi niedali mu pomocy, a ich wypra­

wili do chana, aby wymówili naczelników. Już piętnaście miesięcy (podług Teofilakta ośmnaście) jak wyszli z domu, bo chan w brew tym prawom, które się posłom należą, pod rozmaitemi pozorami niepozWalał im wracać do. siebie, i dla tego, oni, dowiedziawszy się o dobroci i bogactwach 328

(27)

329 Greków, za zdarzoną sposobnością uciekli do Tracyi. Da­

lej mówili, źe grają na gęślach, bo nieumieją obchodzić się z orężem; że w ich ziemi żelaza niema i dla tego wszy­

scy żyją spokojnie, że oni znają tylko grę. na gęślach ale nie na trąbach, i niemając upodobania w bitwach, muzykę uważają za najlepsze zatrudnienie. Cesarz, słysząc to, por lubił ich naród, ugościł jeńców, podziwiał ich wzrost wiel­

ki i silną postawę, a potem odesłał ich do miasta Heraklei(37).<<

Nie bardzo dawńemł czasy wynaleziono w Czechach, w mieście Kralowym-dworze, ułomek starego rękopisu pie­

śni sławiańskich, przy końcu XIIlgo wieku pisany, ale za­

wierający między innemi, widocznie pogańskiemi jeszcze pieśniami, dwa śpiewy historyczne, tyczące się wypadków przed wprowadzeniem religii chrześciańskiej przy trafionych.

Prócz tego znaleziono w muzeum pragskiem pieśń o wiecy za królowej Libuszy w roku 675 odbytej, w Wieku X tltlm przepisaną, ale jak język świadczy z IXgo wieku pochodzą­

cą. Ważne zabytki te pozwalają nam dokładnie poznać dućba pieśni u dawnych Sławian (3S).

(V) T e o fila k t, ks. VI. roz. 2, str. 145— 146; Teopan śtr. 226;

A nastas. str. 77; S t b i t te r Memor. populorum t. II. str. 53—54.

(■*) Rękopis ten , królodworskim zwany, znalazł W acław H a n k a w 1817 roku. Jest w nim pieśń o zwycięstwie Nekłana nad W ła- sławem z 869 r., i pieśń: Zabój , Sławoj i L u d iek od n osząca się do wypadku , który, o ile znam historyę ,czeską, tylko w końcu IXgo lub na początku Xgo wieku mógł się przytrafić. In­

ne pieśni liryczne w Rękopisie znajdujące się, także są bardzo dawne ; wszystkie można powiedzieć .pogańskie. Do. najdaw­

niejszych , bezwątpienia należy pieśń: Jeleń,, którą znaleziono

(28)

Umysłowość każdego pierwotnego narodu ściśle połą­

czona jest ze światem zewnętrznym. Pieśń jego zawsze jest rzeczywista. Ale kiedy myśli obudzą się, trudno aby one od razu utworzyły jedność harmonijną i prawdę zna­

lazły w połączeniu z rzeczywistością. Wtedy pieśń narodu, coraz bardziej ożywiana marzeniami i kołysana imaginacyą, wchodzi w rozbrat ze światem zewnętrznym, i przeciwna rozsądkowi, w końcu zostaje wcielonem dla świata szy­

derstwem. Z czasem dopiero, doświadczeniem nauczona, wraca na drogę prawdy, staje się znowu podobną pieśniom pierwiastkowych ludzi,-i bogatsza od nich przeświadczeniem, znowu opiewa życie rzeczywiste. Takto poezya dzikich ludzi jest ciągłą dla nas skazówką.

I u Sławian pieśń zawsze była rzeczywistą. Nie m ia-.

ła w sobie cudowności, nie opiewała czynów boskich, opie­

wała tylko ludzi; a gdy Sławianin mało żył wewnętrznie, opiewała tylko świat zewnętrzny. Z przytoczonej przez nas pieśni Zaboja możemy widzieć, jak męskich rysów dobiera-

także w innym rękopisie o sto lat od królodworskiego starszym (patrz: Ju n g m an n a Hist. literat, czeskiej, str. 25). Józef Do- b ro w sk y zaprzeczał autentyczności, a raczej dawności tylko, tak Rękopisu kralodwórskiego jak i pieśni o wiecy królowej Li­

buszy. Powątpiewania jego zbito najpewniejszemi dowodami.

Niepodobna, by ktokolwiek od czasu przyjęcia u nas religii Chry­

stusa, a nawet i w XVIIItym wieku, podszył się tak dokładnie, w pogańską, nicwybadaną wtedy i niezrozumianą przeszłość sławiańską. — Nie wspominamy tutaj nic o pieśni ruskiej opi­

sującej wyprawę księcia siewierskiego Igora na Połowców, bo ta piesn, lubo dawnym duchem przejęta, przecie jako utwo­

rzona 1202 roku, do czasów pogańskich nienależy*

(29)

ła w malowania zdarzeń. Wrażenia przyrody, niezaciera- ne umysłowem życiem, mocne były bardzo u Sławian, i dla tego oddanie świata zewnętrznego w ich pieśni ucin- kow e, dramatyczne, jest bardzo silne a czasem olbrzymie.

Przytaczamy dalszy ciąg pieśni: Zabój, Sławoj i Ludiek, bo w nim najlepiej poznamy charakter pieśni sławiańskich:

Zabój bierze się do łasa, zbory idą za Zabojem;

Sławoj bierze się do łasa, , idą zbory za Sławojem.

Wszyscy wierni wojewodom.

»Dalej Sławoja ku sinej górze! . Góra nad wszystkie krainy wyższa, tam więc z drużyną zmierzajmy naszą I Zaraz od góry, gdzie słońce rano, jest tam bór ciemny, tam się złączymy.

Bracie, tam bierz się kroki lisiemi, a ja znowu pójdę tędy! «

»Bracie Zaboju, czemu broń nasza od góry najprzód rzezie ma zacząć?

prosto na woje wlećmy królewskie! «

»Bracie Sławoju, gada chcąc zetrzeć nastąp na głowę; a tam jest głowa; «

Wszyscy się rozejdą lasem, w prawo i w lewo rozejdą.

Tędy pod wodpą Zaboja, a tam pod wodzą Sławoja, głębiami lasów idą ku górze.

Kiedy na niebie piąty raz słońce, ręce przesilne sobie podali.

331

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zwracając się do wszystkich, Ojciec Święty raz jeszcze powtarza słowa Chrystusa: „Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat potępił, ale po to, by

maturgii, zw łaszcza, źe już mamy w łasne, rodzime, innięj więcej rozwinięte w pismach polskich estetyków. Z tego w ięc powodu, że dopiero dwie części mamy

ła. A jednak, jeżeli prawdę wyznać mamy, nie ma nic, coby bardziej czczem i powszedniem było, jak układ tej cale pospolitej komedyi, której cały dowcip i

ło uczynił, tak słabą okazał krytykę, że się historykiem zwać nie może. Tytuł historyi właściwie służy tylko tym pismom, które na pewnych już zasadach

Donadieu tylko został jeszcze chwilę, i właśnie, gdy jednę nogę stawił na drabinie, łódź z pod drugiej nagle się pogrążyła; odwrócił się więc z

Z księdzem Fajglem począłem pierwszą znajomość, jest uczony, otwarty i przyjemny, pokochałem więc go, lecz w dążeniu jego do tegoż przedmiotu, który mnie

Kilka kronik, odznaczających się tylko słodką szczerotą, składa początkowy księgozbiór muz sła- wiańskich; te nareszcie, jeszcze raz powtarzamy, nie mają

wnictwo. •— Malczeski już dla nas jest przeszłością. W jego ślady nieposźedł żaden z naszych^ poetów: Oddzielna droga, którą jego talent się puścił,