• Nie Znaleziono Wyników

„Solidarność” w mojej firmie i stan wojenny - Rajmund Michałkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„Solidarność” w mojej firmie i stan wojenny - Rajmund Michałkowski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

RAJMUND MICHAŁKOWSKI

Miejsce i czas wydarzeń Polska, PRL

Słowa kluczowe Projekt Wagon 2010, NSZZ "Solidarność", Roman Niegosz (1950-1995), stan wojenny

„Solidarność” w mojej firmie i stan wojenny

W tym czasie kierowałem niedużą instytucją. Kiedy zaczął organizować się związek

„Solidarność”, ja jako przełożony zgodziłem się [na to]. Powstała bardzo dziwna sytuacja. Moi pracownicy, wśród nich jedna taka bardzo aktywna [kobieta], ale w takim raczej płytkim znaczeniu tego słowa, przyszła do mnie i oznajmiła, że:

„Powołaliśmy organizację Solidarność w firmie i proszę nas tutaj wzywać”. Musiałem wtedy powiedzieć: „Moi kochani, niestety nie”. Złożyli więc na mnie skargę. Zadzwonił do mnie przewodniczący regionu, znakomity działacz z naszego pekaesu towarowego Roman Niegosz, niestety już nieżyjący. Mówi: „Dyrektorze, dlaczego pan nie pozwala?” Odpowiadam, że: „Pozwalam, tylko żeby to było w ramach prawa”.

Albowiem porozumienia jastrzębskie określały: „Tam powstaje grupa „Solidarność”, gdzie był komitet strajkowy”. U mnie komitetu strajkowego nie było, a organizacja Solidarności może powstać wtedy, gdy przyjdzie ktoś z regionu, zrobi zebranie i powoła. „A to przepraszam, już zaraz przysyłamy” – odpowiadają z zarządu. I przysłali działacza, pracownicy zrobili zebranie, powołali zespół, komisję zakładową

„Solidarność”, z którą bardzo fajnie mi się współpracowało. Wymieniliśmy jednego z dyrektorów, którego nie mogłem za nic usunąć, ale przy pomocy komisji Solidarności łatwo się go usunęło.

Potem rzucili na nas ten stan wojenny. Zaskoczyło mnie to szalenie. Jako dyrektor musiałem odebrać im pieczątki i te wszystkie atrybuty koła „Solidarności”. Trzeba to było zrobić. Zrobiłem zebranie w moim gabinecie. Podziękowałem serdecznie za ten trudny okres szarpaniny, miotaniny. Podałem każdemu rękę. Wszystko musiało się odbyć zgodnie z przepisami stanu wojennego. Zleciłem to mojemu zastępcy, który nomen omen potem tą rzecz zaniedbał i o mało co nie zostałem ukarany mandatem.

(2)

Data i miejsce nagrania 2010-07-18, Warszawa

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Kamil Garbacz

Redakcja Kamil Garbacz, Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dojeżdżamy na Zadębie, tam już wojsko kopie dół, już znowu szlaban, ale nie trzymali nas, przejechaliśmy jakoś.. Nie wolno było nic z Lublina przywieźć i do

Słowa kluczowe Lublin, PRL, stan wojenny, wprowadzenie stanu wojennego, ulica Lubartowska, wędkowanie..

W moim mieście, którym jest Jelenia Góra, były regionalne struktury „Solidarności”, które obejmowały bardzo znaczące zakłady.. To cały worek turoszowski, kombinat

Miałam taką koleżankę –jeszcze wracam do wodociągów - bardzo zaprzyjaźnioną, starszą ode mnie, która mówi: „A mnie to całe życie się przekreśliło, bo ja

W tym czasie było włamanie do sklepu i mówiono, że milicjanci się właśnie do niego włamali.Ludzie nie mogli się przemieszczać, a ja byłam bardzo niespokojna o syna, bo

I później już na posiedzeniu Komisji Krajowej, to posiedzenie rozpoczęło się 11 grudnia, a 12 wieczorem się zakończyło, zaostrzenie konfliktu z władzą stawiali

To już o tym ja słyszałam, że tam ci chłopi się już… A później, jak już zawiązywała się ta Solidarność, to pamiętam, że na Kalinowszczyźnie, w

Słowa kluczowe Spławy, PRL, współczesność, cegielnia w Spławach, cegielnia Trojanowskich, praca w cegielni, projekt Lubelskie cegielnie..