• Nie Znaleziono Wyników

Stan wojenny i międzyludzka solidarność - Elżbieta Chodkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stan wojenny i międzyludzka solidarność - Elżbieta Chodkowska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

ELŻBIETA CHODKOWSKA

ur. 1948

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, stan wojenny, życie codzienne

Stan wojenny i międzyludzka solidarność

Kiedy rozpoczął się stan wojenny byłam w domu. Nie było telefonu, radia ani telewizji.

Telewizji się tak wcześnie nie włączało. Nie było dzieci, więc nie było też potrzeby oglądania teleranków. Zauważyłam, że coś się dzieje koło południa. U nas nic nie było widać. Dopiero później. W niedzielę poszłam do znajomych na LSM-ie, a dokładniej na [ulicę] Bohaterów Monte Cassino, pod aleję Kraśnicką. Tam żeśmy siedzieli i debatowali. Pierwsze spotkania i rozmowy kogo wzięli, kogo nie wzięli. Kto jest, kogo nie ma. Jedni mówili, że trzeba kierunkowskazy przekręcać, żeby zmylić wojska, drudzy to obśmiewali. Okropne było rozgorączkowanie, a przede wszystkim ta niewiedza, co się dzieje ze znajomymi. Z bliskimi, o których wiedzieliśmy, że mogli być aresztowani. Potem opowiadano sobie, jak brali Zbyszka i jakie on im tam wykłady robił, albo historie Tomka Przeciechowskiego, jak rzekomo po dachach uciekał. Na razie żeśmy w to wszystko wierzyli. Później trochę ochłonęliśmy.

Całe życie towarzyskie odbywało się wtedy w domach. Obowiązywała godzina milicyjna i trzeba było pilnować, żeby przed jedenastą wrócić do domu. Pamiętam tą niesamowitą solidarność ludzką. Samochodów wtedy żeśmy nie mieli. Wracaliśmy komunikacją. Kierowca zawsze czekał, jak widział gdzieś człowieka jeszcze się błąkającego. Nie przestrzegano godzin odjazdu. Czekano na rondach, na ostatnich przystankach. W ogóle na wszystkich przystankach. Ta wzajemna życzliwość była niesamowita. Naprawdę. Wszyscy byliśmy dla siebie znajomi i bardzo pomocni.

Brat pracował wtedy w Urzędzie Skarbowym. Został przydzielony do żołnierzy, którzy stali na rogatkach. Opowiadał o tym, jak zachowywali się ci mający listy poszukiwanych, jak wyglądały te kontrole. Większość podobno była w miarę liberalna i nie przeszukiwała

samochodów, ale zdarzali się tacy, którzy gorliwe szukali. Wtedy ludzie wozili żywność ze wsi co było zabronione więc ich też zatrzymywano na tych rogatkach.

(2)

Jego opowieści były przygnębiające.

Data i miejsce nagrania 2012-09-26, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Monika Misiak

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Człowiek się czepiał wszystkiego, to były takie czasy, że trzeba było dużo myśleć. Moja koleżanka zadzwoniła do Herbapolu, na adres pracy przysłała mi też

To już o tym ja słyszałam, że tam ci chłopi się już… A później, jak już zawiązywała się ta Solidarność, to pamiętam, że na Kalinowszczyźnie, w

Jak się szło aleją główną do Muszli i miało zegar po prawej stronie to z tyłu była jeszcze jedna aleja.. Przy niej stała

Pamiętam, jak przychodziły tam panie z dziećmi w wózkach i stawały je przy ścianie budynku byłego rektoratu obok Pałacu Gubernialnego. Słońce ogrzewało te dzieci a myśmy się

Słowa kluczowe Lublin, PRL, szkolnictwo, V Liceum Ogólnokształcące w Lublinie, praca zadowowa.. Pierwsza szkoła

Ubowców, ormowców było pełno, wojsko prześladowało ogromnie, dokuczali mocno ludziom, w mieście oczywiście bardziej niż na wsi. W takiej Łęcznej jak zachorował ktoś

Szybko przeprowadzili się na [ulicę] Weteranów, gdzie spędziłam całe dzieciństwo.. Po [19]18 roku wybudowano dzielnicę domów dla

Słowa kluczowe Lublin, PRL, stan wojenny, wprowadzenie stanu wojennego, ulica Lubartowska, wędkowanie..