• Nie Znaleziono Wyników

Kryzys gospodarczy w okresie PRL-u - Zbigniew Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kryzys gospodarczy w okresie PRL-u - Zbigniew Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZBIEGNIEW MICHALSKI

ur. 1924; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, kryzys gospodarczy

Kryzys gospodarczy w okresie PRL-u

Mnie nie brakowało. Tak się śmieli i tak rzeczywiście było – zapałki i ocet, więcej nic.

Za chlebem trzeba było stać rano, żeby kupić, a już nie mówię o wędlinie, o innych artykułach żywnościowych. Mąki nie było, nic nie było. Mnie to jakoś tak uchodziło, że pojechałem na wieś, we dwóch, trzech czy czterech kupili żeśmy świniaka, zabiliśmy, przywieźliśmy – też żeśmy musieli uważać, żeby nas na drodze nie złapali – i wszystko było. Ale to trzeba było mieć pieniądze, trzeba było mieć samochód, trzeba było mieć jakieś znajomości gdzieś na wsi, żeby można było sobie to załatwić. A kto nie miał takiego zmysłu, to ciężko było, bardzo ciężko. Ale ludzie sobie radzili, radzili sobie, Polak wszystko potrafi.

Data i miejsce nagrania 2005-09-16, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Piotr Krotofil

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Wtedy w Lublinie była Wieczorowa Szkoła Inżynieryjna, a jak ja zdawałem, to był pierwszy rok, że to już nie była Wieczorowa Szkoła Inżynieryjna, tylko Wyższa Szkoła

W każdym razie ja na pewno nie mogę powiedzieć, że osobiście mnie to dotknęło?. Ale nie można mieć zamkniętych oczu, jak się widzi, co się widzi dookoła

Na Żmigrodzie był jakiś dom żydowski i jak myśmy wychodzili ze szkoły, to żeśmy lecieli tam, bo tam była taka duża sala i dwa stoły pingpongowe – za 15 groszy grało się

Na rogu hotelu „Europa” jest wejście do restauracji, później taka brama jest jeszcze, i obok teraz jest sklep z odzieżą damską czy męską, to [Morajne] miał duży sklep, to

[Na ulicy] Kunickiego przed tunelem, po prawej stronie teraz tam jest kościół polski [polskokatolicki – red.] – teraz po polsku wszędzie w kościele odprawiają, ale [w

Przy dworcu kolejowym był plac i tam [były] autobusy, ale to już później, to była Lubelsko-Zamojska Spółka Samochodowa, oni spod dworca jeździli przez Krasnystaw do

[Polacy] między sobą po cichu mówili, ale na zewnątrz [nic] nie wychodziło, bo każdy się bał. Żeby pomóc Żydom, nawet żeby chciał ktoś pomóc, to nie

Jak był zakład pracy załóżmy z tej strony Lublina, to zbierali się na placu Zebrań Ludowych, a ci od strony cukrowni, od strony Sławinka, to znów gdzieś