• Nie Znaleziono Wyników

Na Wołyń pojechałem po raz pierwszy w 1957 roku - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Na Wołyń pojechałem po raz pierwszy w 1957 roku - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

WALDEMAR MICHALSKI

ur. 1938; Włodzimierz Wołyński

Miejsce i czas wydarzeń Włodzimierz Wołyński, PRL

Słowa kluczowe Włodzimierz Wołyński, PRL, historia rodzinna

Na Wołyń pojechałem po raz pierwszy w 1957 roku

Z kolonii Owadno nic nie zostało. Na Wołyń pojechałem po raz pierwszy w 1957 roku.

Wtedy gospodarstwo jeszcze stało. W domu była zorganizowana stacja odbioru mleka, taki rodzaj mleczarni. W 1984 roku wziąłem żonę i najmłodszego syna, żeby im pokazać, gdzie mieszkaliśmy. Z gospodarstwa została tylko brzoza, którą pamiętam. Po gospodarstwie już nie było śladu. Natomiast ze swojej młodości, z lat czterdziestych, pamiętam jeszcze układ domu, układ gospodarstwa z kieratem na środku podwórza. Ze studnią, po której też już nie ma żadnego śladu. I tę brzozę, która rosła przy studni i która chyba jeszcze tam rośnie już jako bardzo wiekowa.

Data i miejsce nagrania 2012-12-28, Lublin

Rozmawiał/a Anna Zinczuk

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Patrząc na plac Litewski w kategoriach miejsca promocji czy wydarzeń literackich, należy przypomnieć, że pięćdziesiąt lat od pamiętnego spotkania młodych pisarzy, którzy

Wyszedł kilkutysięczny tłum (bo ludzi było pełno nie tylko w Katedrze, ale i na placu) z nadzieją dotarcia do Pomnika Konstytucji 3 maja.. Na wysokości Kościoła Świętego

Osobą, która zwracała na siebie uwagę także fizjonomią –brodą i odważną, aktywną sylwetką –był też Waldek Dras.. Bardzo oryginalny

My tu sobie z panem Bronisławem posiedzimy obok i pogadamy na różne literackie sprawy” Janusz poszedł do domu, źle się poczuł. Prawdopodobnie się położył,

W maju 1957 roku, tuż przy sokorze, przy Baobabie, w ramach Dni Oświaty, Książki i Prasy kilku piszących młodych ludzi zaczęło sprzedawać przy dwóch stolikach swoje jednoarkuszowe

Oczywiście dla nas było bardzo miłym zaskoczeniem i wydarzeniem, że Franek, pisząc wiersze, które nie zawsze pokazywał, które ukrywał, zdobył pierwszą nagrodę w

Franek lubił dużo mówić, ale mówić konkretnie, to nie było gadulstwo, takie mieszanie kijem wody, mówił konkretnie, myślę, że był do każdego spotkania przygotowany, bo

Wtedy też za sprawą Franka poznałem Andrzeja Rozhina i szybko się zorientowałem, że oni mają podobne charaktery, podobną mentalność i podobne widzenie świata i