• Nie Znaleziono Wyników

Odwiedzenie przez Czesława Miłosza grobu Józefa Czechowicza - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Odwiedzenie przez Czesława Miłosza grobu Józefa Czechowicza - Waldemar Michalski - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WALDEMAR MICHALSKI

ur. 1938; Włodzimierz Wołyński

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, Czeslaw Miłosz, Józef Czechowicz, Lubelski Oddział Związku Literatów Polskich

Odwiedzenie przez Czesława Miłosza grobu Józefa Czechowicza

Dostaliśmy sygnał, że Czesław Miłosz chętnie by poszedł na grób Józefa Czechowicza, który spoczywa na cmentarzu przy ulicy Lipowej. Była to jednak wiadomość przekazywana bardzo poufnie i nieoficjalnie, zgodnie z życzeniem samego Miłosza. Nie chciał, aby towarzyszyli mu dziennikarze, aby znowu szedł za nim tłum. Chciał prywatnie się spotkać z Józkiem Czechowiczem –bo tak nieraz mówił o Józefie. Było to więc prywatne wyjście. Miłoszowi towarzyszył ówczesny prezes Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich pan [Jan Józef] Szczepański, prezes Lubelskiego Oddziału Związku Literatów Polskich Bohdan Królikowski, grono ludzi z zarządu Lubelskiego Oddziału Związku Literatów i Józek Zięba. Byłem także ja. Harcerki ubrane w organizacyjne stroje stworzyły bardzo ładny szpaler warty honorowej.

Znaleźliśmy się nad kamienną bryłą znaczącą grób Czechowicza. Spotkanie odbyło się właściwie bez słów. Józef Zięba zapalił lampki. Czesław Miłosz pogrążył się w swojej zadumie i w swoim wspomnieniu przyjaciela sprzed wojennych czasów wileńsko-lubelskich. Miałem wtedy wrażenie, że słowa, które Miłosz kiedyś napisał, miały szczególny wymiar i szczególne znaczenie. Brzmiały one tak: „Bądźcie mu dobre, wy ptaki i drzewa. Od czasu chrońcie grób Józka w Lublinie” Ten fragment z wiersza Miłosza świadczy o tym, jak bardzo mocna nić sympatii łączyła obydwu poetów. Oni w zasadzie tworzyli tę drugą lubelsko-wileńską awangardę.

Przed wojną Miłosz przyjeżdżał do Lublina kilka razy. Z Czechowiczem spotykali się wtedy w domu Franciszki Arnsztajnowej na Starym Mieście. Tam zapadały najważniejsze decyzje dotyczące życia literackiego, szczególnie w Lublinie. Ale to był także dom otwarty dla literatów. Franciszka Arnsztajnowa, o czym warto pamiętać, była poetką okresu Młodej Polski. W czasie kiedy spotykała się z Miłoszem i Czechowiczem, miała ponad osiemdziesiąt lat. Oni niewiele ponad trzydzieści. Tym niemniej mieli wspólną płaszczyznę porozumiewania się i wspólną perspektywę widzenia tego, co w literaturze najważniejsze.

(2)

Dzisiaj, gdy odwiedzam grób Miłosza na Skałce w Krakowie i grób Józefa Czechowicza w Lublinie, to widzę tych dwóch poetów obok siebie. Oni naprawdę byli sobie bardzo bliscy. Dopowiem, że (to chyba wiadomo historykom literatury) to Józef Czechowicz załatwił Miłoszowi pracę w radio w Warszawie. Miłosz miał wtedy duże kłopoty z odnalezieniem się w Wilnie, z różnych, także politycznych, względów.

Data i miejsce nagrania 2011-11-18, Lublin

Rozmawiał/a Marek Nawratowicz

Redakcja Maria Buczkowska

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

[Czesław] Miłosz był, jest i będzie w świadomości i czytelników, i wielu ludzi piszących poetą, który inspiruje, podpowiada, który organizuje wyobraźnię

Do Lublina przyszła wiadomość ogromnie piękna, radosna i zapowiadająca święto literatury: miał do nas przyjechać Czesław Miłosz, już po otrzymaniu nagrody Nobla, jako

Laudacja profesor Ireny Sławińskiej stanowiła coś, co pamięta się do dzisiaj: z jednej strony stanowiła bardzo serdeczną, prywatną deklarację przyjaźni i pamięci, a z

Bo ono było absolutnie budujące (budujące wspólnotę), a nie podżegające do jakichś ekscesów jedną grupę przeciwko drugiej.. Sądzę, że taka była idea wystąpienia

12 czerwca 1981 roku – trzeci dzień pobytu Czesława Miłosza w Lublinie 12 czerwca 1981 roku –trzeci dzień pobytu Czesława Miłosza w Lublinie –zapowiadał się także

My tu sobie z panem Bronisławem posiedzimy obok i pogadamy na różne literackie sprawy” Janusz poszedł do domu, źle się poczuł. Prawdopodobnie się położył,

Ale pamiętam, że ojciec mi zawsze mówił: „Tylko żebyś mi nie pisał żadnych pierwszomajowych albo październikowych wierszy, bo wstyd i hańbę przyniesiesz całej

Przypominam sobie, że we wczesnej mojej młodości (jeszcze wołyńskiej czy później, kiedy już przyjechaliśmy w 1944 roku tutaj na tę stronę Bugu) mama często