• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1926.11.09, R. 6[!], nr 130

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1926.11.09, R. 6[!], nr 130"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

SK

księżyca 10,2

Dziś wschód słońca o godz. 7,10 zach. 4,17 Jutro n ,, >< 7,12 4,15 Dziś ,, księżyca „ 10,2 ,, 6,12

| Poniedziałek Sędzim.

I W torek Teod. i Oresta I Środa Jędrzeja z A w.

Przedpłata:

wiącej. W wypadkach nioprzewidriecyeh, przy w»t.-zy- Bianiti przadaiąbiorztwa, złożeniu pracy, przerwaniu ko­

munikacji, otrzymujący nta ma prawa S^dai pozatarmi-

■awych doztaręzeń gazety, ]ub zwrotu eany abona­

mentu. Za dział ogłorzen. redakcja nia odpowiada

O głoszenia

»tr. 3-łam. w windornoiciacli rotocrnych 30 gr na pierw- txri «tr. 50 g». Rabatu udriela aie prty ciąatem ojta-

• zaniu. _Gło» V.'ąbrze«ki“ wychodzi trzy razy tygodn.

i to v.- pouiadzial'k, iiodą i piątek. Skrzynka poczta- rdakcja i adminittracja u!. Mickiewicza 11 . Konto czekowe P. K. O. Poznań 204.252.

Nr. 130 Wąbrzeźno, wtorek 9 listopada 1926 r. Rok VI

Do obywateli powiatu Wąbrzeskiego.

Sejmik Powiatowy uchw alił na posiedzeniu w dniu 29 października br. wydać następującą odezwę do m ieszkańców powiatu wąbrzeskiego:

W związku z pojawiającem i się tu i ówdzie m niej lub więcej zgodnem i z prawdą pogłoskam i o przeżywanem obecnie przez Bank Powiatowy przesileniu finansowem , Sejm ik Powiatowy, jako najwyższa w ładza samorządowa powiatu, poczuwa się do obowiązku poinform owania ogółu m ieszkań­

ców o rzeczywistem położeniu Banku Powiatowego, oraz o środkach, jakie zam ierza się przedsię­

wziąć celem ratowania tej dla powiatu bądź co bądź ważnej placówki gospodarczej.

Stw ierdzając na wstępie, że Bank Powiatowy w W ąbrzeźnie prawie już od trzech lat był przed­

siębiorstwem deficytowem , pracującem ze stratam i. Sejm ik Powiatowy jednocześnie wyjaśnia, że ustalenie powyższego stanu rzeczy stało się dopiero teraz m ożliwem , kiedy po raz pierwszy sporzą­

dzono prawidłowy bilans.

Z poprzednich bowiem wadliwie sporządzanych bilansów władze nadzorcze Banku Pow iato­

wego nie m ogły nabrać przekonania, że egzystencja Banku była już od dłuższego czasu pow a­

żnie zachwiana.

Dzisiaj jest już rzeczą pewną, że straty Banku według bilansu na dzień 31 grudnia 1925 wy­

noszą kw otę 257.990 zł.

A nalizując przyczyny tak poważnych strat, należy wym ienić m iędzy innemi zbyt wysokie ko­

szta adm inistracyjne, udzielanie pożyczek tak wekslowych, jak z rachunku bieżącego, oraz w ydaw a­

nie listów gwarancyjnych bez dostatecznego zabezpieczenia, lokowanie lypitałów w przedsiębior­

stwach o kruchych podstaw ach i przyjm owanie wkładów dolarowych bez odpowiedniego zabezpie­

czenia się Banku wobec w ahań kursu złotego.

Chcąc uzdrowić gospodarkę Banku Powiatowego, rozpocząć należało przedew szystkiem od usu­

nięcia przyczyn, które zło spowodowały. AVśród wielu zarządzeń, których tutaj szczegółowo om a­

wiać niepodobna, wym ienić należy usunięcie dyrektora Banku i niektórych urzędników, w ybranie nowej Rady Nadzorczej, zredukow anie kosztów adm inistracyjnych z rocznych 93.000 zł na rocznych niespełna 15.000 zł i oparcie urzędow ania na ścisłem przestrzeganiu obow iązujących przepisów ustawowych i statutowych. W drożono także procesy przeciwko członkom Rady Nadzorczej i D yrek­

cji Banku Powiatowego, na których to osobach dochodzić się będzie odszkodow ania za straty wy­

rządzone Bankowi lekkom yślnem lub niedbałem prow adzeniem jego agend.

Te wszystkie zarządzenia pozw alają się spodziewać, że dalszy rozwój Banku potoczy się praw idłow ym torem .

Jednym z zasadniczych warunków pom yślnego rozw’oju Banku jest jednakże solidne w ypełnie­

nie przez Bank Powiatowy wszelkich zobowiązań, jakie on zaciągnął względem innych insty- tucyj finansowych i osób pryw atnych.

O bow iązek ten, który przez nikogo kwestjonowany być nie m oże zarówno ze względów m o­

ralnych, jak i ustawowych, wym aga od Banku Powiatowego, względnie od powiatu, jako ustaw ow e­

go gw aranta zobowiązań tegoż Banku uruchom ienia kapitału, potrzebnego na pokrycie strat w bilansie wykazanych.

U w zględniając, że nie wszyscy wierzyciele Banku zarządają natychm iastowego uregulow ania swych pretensyj i wielu będzie takich, którzy doceniając powagę położenia, zgodzą się na odrocze­

nie płatności swych wierzytelności, (sam pow iat jęst najpoważniejszym wierzycielem Banku z kw o­

tą około 160.000 zł), określić m ożna potrzebny na razie kapitał na kwotę około i 00.000 zł.

W tym celu w pierwszym rzędzie użyty być m usi m ajątek Banku Pow iatow ego a m ianowicie jego m ajątek nieruchom y, składający, się z dwóch nieruchom ości, jednej w Kowalewie, drugiej w W ąbrzeźnie. Sejm ik Powiatowy uzyskał z przejęcia tych nieruchom ości przez Pow. Kasę O szczę­

dności 75,000 zł. Resztę potrzebnego funduszu zamierza pow iat uzyskać przez zaciągnięcie pożycz­

ki długoterminow ej na dogodnych w arunkach, której spłata rozłożona na szereg lat m ogłaby być uskuteczniona drogą oszczędności budżetow ych bez potrzeby zwiększenia ootyidiczasowych cięża­

rów podatkow ych.

Poniew aż'jednak z powodu niekorzystnej sytuacji na rynku pieniężnym uzyskanie pożyczki dłu­

goterm inow ej okazało się na razie niem ożebnem, pow iat zaciągnął pożyczkę krótkoterminow ą w kwocie 50.000 zł, którą to kw otą zasilono fundusz sanacyjny Banku. Pożyczkę tę zastąpi się po­

życzką długoterminową, gdy sytuacja na rynku pieniężnym odpowiednio się poprawi.

A żeby jednak wdrożona przez pow iat akcja odniosła pożądany skutek, koniecznem jest, by ludność pow iatu odzyskała utracone zaufanie do Banku Powiatowego i poparła jaknajw ydatniej tą,

nowe życie rozpoczynającą instytucję. . . . . . .

Sejm ik Powiatowy zwraca się przeto do dłużników Banku 1 owiatowego z wezwaniem , ^ażeby*

nie czekając wyniku procesów, które przeciwko nim się wdroży, jaknajrychlej ureguiowaii swe już płatne zobowiązania, do wierzycieli zaś z prośbą, ażeby nie wycofywali zbyt pospiesznie swych wkładów, lecz zgodzili się na odroczenie lub ratalne spłaty.

Sejmik Powiatowy zwraca się też z gorącym apelem do tych wszystkich m ieszkańców powiatu, którzy posiadają zbędne kapitały i oszczędności, ażeby lokowali je w Banku Pow iatow ym w zupeł- nem zaufaniu do obecnych w ładz Banku i w oparciu się o gw arancję powiatu, ręczącego wszakże całym swoim m ajątkiem i dochodam i za zobowiązania Banku.

Tak samo gm iny przechow ujące u siebie nieraz w iększe sum y bez żadnego pożytku, niechaj dadzą te swoje fundusze na przechow anie Bankowi Pow iatow em u, pom agając mu w ten sposob na.

przezw yciężenie obecnych trudności. . . .

Sejm ik Powiatowy wyraża nadzieje, że powyższy apei znajdzie pełne zrozum ienie u szerokich kół m ieszkańców, którzy chętnie i dobrow olnie pospieszą z udzieleniem pom ocy powiatowi.

Nie należy bowiem zapom inać o tern, że w razie odm owy dobrowolnej pom ocy ze strony lud­

ności Sejmik Powiatowy dla pokrycia strat Banku, za które powiat ustawowo odpow iada będzie zniewolony nałożyć ńa ludność nowe dotkliw e ciężary podatkow e.

Tej ostateczności jednak pragnie Sejm ik Pow iatow y za każdą cenę um knąć i dlatego zw raca się z niniejszą odezwą do ludności powiatu w ąbrzeskiego w nadziei, że odezwa ta odniesie pożą­

dany skutek.

Przewodniczący Sejmiku Powiatowego Za Sejmik Powiatowy

(__) K órner (— ) Piłek ( — ) Reiske (— ) Szczuka

Prof. Kostanecki ministrem oświaty?

W arszawa. W, najbliższym ©sasi® ma na­

stąpić definitywne obsadzenie teki ministra oświaty. W związku z tem stwierdzają, że do­

tychczasowy kierownik tego resortu wiceprem­

ier Bartel pozostanie nadal wyłącznie w prezyd­

ium Rady ministrów. Równocześnie stwierdza­

ją, że zamierzone przeniesienie departamentu wyznań do prezydjum Rady ^ministrów zostało zanieeh&ne. W pewnych kołach lansowana jest pogłoska, jakoby d r ministra oświaty był wy­ suwany prof. Kostanecki z Krakowa.

Dwa monitory powiększyły Flotę polską.

W dniu 31 października o godz. 12 w połud­

nie odbyła się w W arszawie uroczystość podniesie­

nia bandery na dwóch monitorach: O. R. P. „Kra­

ków" i O. R.P. „W ilno".

Uroczystość zaszczycił swą obecnością p. Pre­

zydent Rzeczypospolitej, który przybył na W ybrze­

że Kościuszkowskie nad W isłą, miejsce postoju stat­

ków, w towarzystwie szefa kancelarii cywilnej Cara, płk. Zaborskiego, adiutantów rtm. Jurgiele­

wicza i kpt. Nagórnego. Przybyli również przed­

stawiciele władz wojskowych i cywilnych: woje­

woda warszawski Sołtan, komisarz rządu m. st.

W arszawy, Jaroszewicz, szef admin, armji gen.

Korzenawski, dowódca DOK. Nr. I, gen. W róblew­

ski, szef marynarki, komandor Swirski komendant miasta, pik. Rożen, oraz liczni przedstawiciele woj­

skowych misyj zagranicznych. Firmę „Zieleniewski4 z Krakowa, która wykonała statki, reprezentował inż. Lewalski.

Z chwilą przybycia p. Prezydenta, orkiestra odegrała hymn, a kompania marynarzy sprezento­

wała broń. P. Prezydent udał się na pokład mo­

nitora „Kraków", gdzie odbył się właściwy akt poś­

więcenia, którego dokonał ks. biskup połowy Gall w asyście ks. kanclerza Kurii Jachimowskiego.

Po poświęceniu na obydwóch monitorach podnie­

siono bandery. Orkiestra odegrała hymn. Krótkie przemówienie ks. biskupa Galla zakończyło uroczy­

stość, poczem p. Prezydent zwiedził .Kraków*, opro­

wadzany przez Komandora Swirskiego oraz dowód­

statku.

Godzi się zaznaczyć, że obydwa monitory są pierwszemi statkami wojennemi całkowicie wyko- nanemi w kraju.

Nota sowiecka do Polski.

W arszawę. Przedstawicielstwo sowieckie w W arszawie otrzymMo w dniu 2. bm. z Moskwy tekst noty, będącej odpowiedzią rządu Związku Sowietów na ostatnią notę polską w sprawie traktatu litewskiego a Z. S. S. R. W kolach dyplomatycznych mówią, iż nota sowiecka stwier­

dza, nieuznawanie decyzji Rady Ambasadorów ani orzeczenia w sprawie granic Polski a opiera się jedynie na traktacie zawartym w Rydze.

684 gniazd komunistycznych.

W ilno. Organ białoruskiej W łościańsko-Ro- botniczej Hromady „Narodnaja Sprawa" donosi, ża na terenie 4-ch województw północno-wscho­

dnich istnieje w chwili obecnej 5£4 „hurtek"

Jak wiadomo są one aubsydjowanemi przez ko­

munistów jaczejkami „Komunistycznej p^rtji Białorusi Zachodniej", tworzącemi podnazwą zwarte zorganizowane bojówki.

Infant hiszpański królem Litwy?

W arszawa. Z Rygi nadeszła wiadomość, jakoby w Kownie bawił przez dwa dni incognito hiszpański infant, książę Austrji Alfons. Jak wiadomo, swojego czasu oku­

panci niemieccy wysunęli koncepcję osadzenia na tronie litewskim infantą Hiszpanji. O przyjazd do Kowna księ­

cia Austrji zabiegali przywódcy chrześcijańskiej demo­

kracji, którzy liczą na poparcie przez -Hiszpanję, Litwy przeciw Polsce na terenie Ligi Narodów. Kandydat na króla pragnął poznać osobiście narzuconą mu ojczyznę i zainteresował się głównie armją litewską. Podobno jednak wrażenie, jakie odniósł z rewji armji litewskiej nie było szczególne.

(2)

Otwarcie Sejmu 13 listopada.

Otworzy sesję Prezydent Rzplitoj na Zamku.

komisjomUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA W arszaw a. W o b ec tego, że w szy stk ie sp ra­

w y, aw iązan e z o tw arciem sesji S ejm u i S en atu zo stały załatw io ne, p . P rezy d en t R zeczy p o sp o li­

tej zd ecy d o w ał się o tw o rzy ć S ejm i S en at oso­

b iście d n ia 13 listop ad a 1926 r. o d ru g iej p o p o­

łu d n iu n a Z am k u .

W arszaw a. W k o łach p arlam en tarn y ch w ia­

d o m o ść o d ecy zji P rezy d en ta R zeczy p o sp o litej o tw arcia zw y czajn ej sesji sejm o w ej n a Z am k u , zro b iła w ielk ie w rażen ie. N iezw ło czn ie zeb rał się k lu b p arlam en tarn y P . P . S ., k tó ry u ch w ałą stw ierd ził, iż rząd p rzezn iezw o łan ie sesji S ejm u w p aźd ziern ik u i n iep rzed ło żen ie n a te j sesji p re­

lim in arza b u d żeto w eg o d o p u ścił się n aru szen ia K o n sty tu cji, u n iem o żliw iając S ejm o w i ro zp o czę­

cie p rac n ad b u d żetem . Jed n o cześn ie k lu b sej­

m o w y P . P . S . p o stan o w ił u trzy m ać w m o cy u ch w ałę n ieu d aw an is się n a Z am ek n a o tw arcie sesji S ejm u , k tó ra p o w zięta zo stała jeszcze sw e­

go czasu w zw iązk u z zap rzy siężen iem P re z y ­ d en ta R zeczy p o sp o litej.

P. P. S. nie weźmie udziału w otwarciu sesji.

Wrogowie nasi stwierdzają poprawą naszych stosunków.

.D an zig er Neueste N ach rich ten * z d n ia 3 b m . zam ieszczają a rtyk u ł w stęp n y , w k tó ry m p o le­

m izu jąc z w y w o d am i p o s. N ied ziałk o w sk ieg o (P . P . S .) o g lo szo n em i w o statn im n u m erze w arszaw ­ sk ieg o .R o b o tn ik a" zazn aczają, że p rzy trzeźw ej o cen ie p o ło żen ia w P o lsce u zn ać n ależy , że p o ­ ło żen ie to jest zn aczn ie lep sze, an iżeli p rzed p ó ł ro k iem m o żn a b y ło p rzew id y w ać.

D eficy t w b u d żecie z k o ń ca ro k u w y ró w n a*

n y , p o d atk i zaś n ap ły w ają zn aczn ie o b ficiej, a n i­

żeli sp o d ziew ali się teg o n ajg o rętsi ó p ty m iści.

Z ap asy d ew iz w B an k u P o lsk im zm n iejszy­

ły się w p raw d zie w p aźd ziern ik u o k ilk a m iljo - n ó w zło ty ch , ale n iem a to w ielk ieg o zn aczen ia w o b ec teg o , że n a p aźd ziern ik p rzyp ad ały w łaś­

n ie ep laty p ro cen tó w od p o ży czek zag ran iczn y ch . N astęp n ie pism o stw ied za, że b ilan s h ad lo w y p o lsk i jest n ad al p o m y śln y , a to n iety lk o z

Tajemnica morderstwa pod Brodnicą rozwiązana.

Tajemaiozy trup aa drodze. — Kilka dziur w głowie. — 19 latał synek za namową matki morduje ojoa razem z matką.

W śro d ę w śró d n ad zw y czaj tajem n iczy ch o k o liczn o ści zn alezio n o zw ło k i o k o ło 40 lat li­

cząceg o m ężczy zn y, n a d ro d ze w io d ącej z B ro d­

n icym iejsco w ości H o jn o . Z aw iad om io n a p o ­ licja w B ro dn icy n aty ch m iast p rzy b y ła n a m iej­

sce zb ro d n i w raz z k o m en d an tem p o licji i staro­

stą p . O lszew sk im .

W stęp n e śled ztw o w y k azało , że zam o rd o ­ w an y m jest zam ieszk u jący g o sp o d arz ro ln y A l­

b ert T y rał liczący 44 la t w m iejsco w o ści H o jn o p o w . B ro d n ica.

S T A N IS Ł A W JA S IN S K I. .

My i oni... i

n.

L e c z b łąd p o p ełn io n y n iech aj n am słu ży b o d aj jak o źró d ło p rzestro g i n a p rzy szło ść.

S p raw a, k tó ra w ro k u 1919 o tarła się o n as w sw y m , co p raw d a n ajw ażn iejszy m w y cin k u , ja­

k o sp raw a g d ań sk a, ta sp raw a o lb rzy m ieg o h i­

sto ryczn eg o zn aczen ia, w cało ści sw ej b ęd ąca sp raw ą p olsk o-p om o rską, sp raw a, k tó ra w p rz e­

szło ści o d eg rała ju ż n iem ałą ro lę za p ierw ­ szy ch P iastó w i p ierw szy ch Jag iellon ó w , n ie p rzestan ie i w d alszej p rzy szło ści to w arzy szy ć ro zw ijan iu się p o lsk iej d o li i n ied o li. I n aró d n asz n ie śm ie ju ż p o raz d ru g i sta n ąć w o b li­

czu tej sp raw y n iep rzy g o to w an y m tak , jak w ' d o b ie w o jn y św iatow ej. N aró d n asz m u si d o g łęb in sw ej św iad o m o ści p rzejąć się sp raw ą g d a ń sk ą . Ju ż n ie sp ecjalista-p o lity k , zaw o d o­

w o n iejak o d o teg o p rzy g o to w an y , lecz k ażd a jed n o stk a z p o lsk ieg o p rzek ro ju sp o łecz-n eg o , k ażd y b o d aj p rzeciętn y p o lsk i in telig en t b ęd zie m u siał w p rzy szło ści o g arn iać w całej szero ­ k o ści d o n io sło ść d la P o lsk i k w estji p o m o rsk iej b ęd zie m u siał zd aw ać so b ie d o k ład n ie sp raw ę z teg o , czeg o m am y w ty m k ieru n k u d la sieb ie ż ą d a ć i do czeg o zm ierzać, o raz jak iem i śro d ­ k am i.

N ad ew szy stko zaś w p ro st w aru nk iem k a r­

d y n aln y m elem en tarn eg o w y k ształcen ia k ażd e ­ g o P o lak a, asp iru jąceg o d o m ian a czło w iek a k u ltu raln eg o , b ęd zie m u siała b y ć jak n ajd o k ła- d n iejsza zn ajo m o ść teren u , o raz w aru n k ó w , w śró d k tó ry ch k w e stja p o lsk o -p o m o rsk a w p rzy ­ szło ści b ęd zie się ro zw ijać.

C h o ło n iew sk i n ap o m y k ając o p o lity k u sto - acy m n a św iato w ej try b u n ie, k tó ry b y łb y

i

Spóźniony termin wywołał przykre wrażenie.

Rząd przeszkadza w pracy senackim.

W arszaw a. T ru d n o b y d o ciek ać d laczeg o rząd w y zn aczy ł tak o d leg ły term in zw o łan ia S ejm u . W y w o łało to w k o łach p arlam en tarn y ch p rz y ­ k re w rażen ie. R zeczy w iście n iew iad o m o co p o ­ w o d u je o p ó źn ien ie ro zp o częcia d y sk u sji b u d że­

to w ej. N a ten tem at o b ieg ają w k u lu arach sej­

m o w y ch p o g ło sk i, że d y sk u sja b u d żeto w a b ęd zie b ard zo b u rzliw a i p rzed łu ży się.

W arszaw a. W piątek p rezesi sen ack ich k o­

m isji u siło w ali, o p ierając się n a p ew n y ch p a ra­

g rafach reg u lam in u, ro zp o cząć p racę k o m isy jn ą.

S en . A d elm an zw o łał k o m isję sk arb o w o -b u d że ­ to w ą, k tó ra m iała się zająć sp raw o zd an iem N aj­

w y ższej Izb y K o n tro li. P o sied zen ie tej k o m isji n ie doszło d o sk u tk u , g d y ż p rzed staw iciele rzą­

d u o d m ó w ili sw eg o u d ziału .

N a so b o tę w y zn aczo n o p o sied zen ie k ćm isy j w o jsk o w ej i zag ran iczn ej w sp raw ie tra k ta tu p o lsk o -ru m u ń sk ieg o . C zy p o sied zen ie to d o jd zie d o sk u tk u, n iew iad om o .

p o w o d u w y w o zu w ęg la, ale ró w n ież z p o w o d u o g ro m n ego zw ięk szen ia się w y w o zu d rzew a, to ­ w aró w w łó k ien n iczn y eh , a p rzed e wszy stk iem jaj i m asła.

O szałam iające są zasad n icze zm ian y p rzep ro ­ w ad zo n e w n ajp o w ażn iejazem p rzed sięb io rstw ie p ań stw o w em , jak ie są k o leje, k tó re z d eficy to ­ w eg o stały się źró d łem d o ch o d o w em .

P ism o w sk azu je w reszcie n a m o żliw ość u*

zy sk an ia p rzez P o lsk ę p o ży czk i zag ran iczn ej i zazn acza, że d zisiejsze w aru n k i d la u zy sk an ia tak iej p o ży czk i, są zn aczn ie k o rzy stn iejsze n iż d o ty ch czas.

Z ależn e są o n e p rzed ew szy stk iem o d p rz y ­ w ró cen ia n o rm aln y ch sto su n kó w h an d lo w y ch z sąsiad am i, a zw łaszcza zak o ń czen ia w o jn y celn ej P o lsk i i N iem iec i zawarcia z N iem cam i u k ła­

d u h an d lo w eg o .

P rzy o g lęd zin ach lek arsk ich , zw ło k i w y k a"

zały k ilk a ra n n a g ło w ie i calem ciele od u d erze­

n ia p raw d op o d o b n ie jak im ś o stry m narzędziem * T y rał zo stał zam o rd o w an y p rzez sw o ją 45 letn ią żo n ę i 1 9 -letn iag o sy n a E d y sia.

Z w y ro d n iała żo n a, tło m aczy sw ó j p o stęp ek tem , iż jej m ąż u trzy m y w ał sto su n ek m iło sn y z in n ą k o b ietą.

Z szn ao zy ć n ależy , iż p rzed k ilk o m a d n iam i w tam tejszem sąd zie, to czy ła się sp raw a ro zw o ­ d o w a, n a tle o b co w an ia T y ro la z in n ą k o b ietą.

F ran cu zem , m iał n iew ątp liw ie n a m y śli w y p ró ­ b o w an y ch p rzy jació ł n aszy ch . B y li w in n i i C am b on i g ig an ty czn y starzec C lem en ceau , k tó ry n ie p o trzeb o w ał in fo rm acji o P o lsce i n ie u ciek ał się d o en cy k lo p ed ji an i d o b ro szu r, a w w y n u rzen iach sw o ich w y stęp o w ał zaw sze jak o n asz serd eczn y p rzy jaciel i m o żn y p ro ­ tek to r. A le o n , jak o , d ziecko sied zące n a k o lan ach ro d zicó w , w id ział n a u licach P aryża, p o d o k n am i ro d zicielsk ieg o d o m u m aszeru jące o d d ziały ro zb ity ch p o lskich w iaru só w , w id ział o k lask iw an y ch p o lsk ich żo łn ierzy i sły sz a ł co o ty ch b o jo w n ik ach w o ln o ści m ó w ili m u starsi.

O cało ść te d y P o m o rza i o k ażd y sk raw ek tej ziem i żali się jak b y św ietn y au to r „D u ch a d ziejó w P o lsk i.“ Z u st jeg o n ie sch od zi tro sk a o p rzy szło ść tej ziem i, o lo s P o lsk i, o jej sk raw k i zag rab io n e n ieg d y ś n aszej w ielk iej O jczy źn ie, jak P ru sy K ró lew sk ie z o b szarem 7,700 k ilo ­ m etró w k w ad rato w y ch lu b zag rab io nej n am d zieln icy , zn an ej p o d n azw ą p ro w in cji p o zn ań ­ sk iej z 2,865 k ilm . k w . i in n y ch .

P am iętam , ja k w r. 1923 w W ąb rzeźn ie, sied ząc n a g a n k u m o jeg o d o m u , słu ch aliśm y C h o ło n iew sk ieg o , k tó ry o p o w iad ając n am o d zie­

jach P o m o rza ro zp łak ał się, jak d zieck o . A m ó ­ w ił w ted y d o św ietn eg o to w arzy stw a: b y li tam b o w iem L u d w ik S tasiak , W ło d zim ierz T etm ajer, W in cen ty W o d zin o w sk i i A n to n i P ro cajło w icz, że n ie w sp o m n ę in n y ch .

P o k o len ie n asze — m ó w ił C h o ło n iew sk i — zejd zie do g ro b u z p iętn em ciężk iej w in y , p o ­ p ełn io n ej w o b ec o w ej ro zg ło śn ej sp raw y d o stę­

p u P o lsk i d o m o rza, k tó rą g rzm iały p rzez lata w o jn y o b ie p ó łk u le ziem i.

M o g liśm y b y li, m o że n aw et p o m im o in try g an g ielsk ich o d zy sk ać w r. 1918 G d ań sk i zato k ę g d ań sk ą, m ając za so b ą p o w ag ę A m ery ki, w sp ó l­

n y z n am i in teres F ran cji i siłę m o raln ą h asła,

Jed n ak że S ąd ro zstrzy gn ął sp raw ą n a k o ­ rzy ść m ałżo n k a.

— D n ia n astęp n eg o p o ro zp raw ie zn alezio n o

zwłoki T y rała n a szosie. Z azd ro sn a żo n a n ie w id ząc in n eg o w y jśeia p o stan o w iła zem ścić się i w ty m celu n am ó w iła sw eg o sy n a do tej o k ro p­

n ej zb ro d n i.

C zy n sw ó j p o p ełn iła z całą św iad o m o śo ią, za co b ęd zie m u siała sro g o o d p o k u to w ać.

Wyrodaią żoaę i syna osadzono w wię­

zieniu w Brodnicy.

> W ezoraj w n ied zielę m iał się o d b y ć p o g rzeb n a tam tejszy m em en tarzu .

Wiadomości potoczne

Wąbrzeźno, d n ia 8 listo p ad a 1926 r.

— Odpust jubileuszowy. Z w racam y n a to u w ag ę, że w p iątek w so b o tę o g o d z. 8-m ej w ieczo rem i w n ied zielę o g o d z. 3 -ciej o d b ęd zie się z ro zp o rząd zen ia N aj. k sięd za B isk u p a tak zw an e trid u u m tj. trzy d n io w e n ab o żeń stw o z w y ­ staw ien iem N ajśw . S ak r. U częszczan ie n a te trzy n ab o żeń stw a i o d p raw ien ie sp o w ied zi św . o raz p rzy jęcia K o m u n ji św . jest w y starczają ­ cy m w aru n k iem u zy sk an ia o d p u stu ju b ile­

u szo w eg o .

— Zmiana na stanowiskach. Jak się d o­

w iad u jem y d o ty ch czaso w y n aczeln ik stacji kole­

jo w ej W ąb rzeźn o p. F ran c. Z n an ieck i p rzen iesio ­ n y so sta ł słu żb ow o d o T caew a — zaś nad o ty ch­ czaso w e p rzezeń zajm o w an e stan o w isk o p rzy­

d zielo n y zo stał p. F ran c. S zlag o w sk i z T czew a.

S p o łeczeń stw o w ąb rzesk ie traci jed n eg o z d ziel­

n y ch o b y w ateli a k o lejn ictw o d o sk o n ałeg o p rze­

ło żo n eg o stacji.

Redakcja nasza b ęd ą° w d an ej ch w ili w y- razicielk ą m y śli i u czu ć całeg o m iejsco w eg o sp o ­ łeczeń stw a z p raw d ziw y m żalem żeg n a p. Z n an iec­

kiego ży cząc m u na n o w am m iejscu n ajlep szy ch rezu ltató w d alszej p racy .

P rzy tej o k azji n iem n iej serd ecznie w itam y n o w eg o n aczeln ik a stacji p. S zlag o w sk ieg o , w y ­ rażając p rzek o n an ia, że w k ró tk im czasie zd o ła on zask arb ić so b ie w sercach W ąb rseźn ian nie- m n iejszą sy m p atję i zau fanie, jak Jeg o p o p rze­

d n ik . (Z n aszej stro n y ży czy m y o b o m P an o m

„S zczęść B o że“ R ed.).

— Ślub. D n ia 26 p sźd siern ik a p o b ło g o sła ­ w ił zw iązek m ałżeń sk i w k o ściele p arafjaln y m w W ro ckach m iejsco w y k s. p ro b o szcz p o m ięd zy p. F ran ciszk ą M ró czy ń ską z C ieszy n , ą p o d m i- strzem ciesielsk im p. Jan em W itk o w sk im z W ą*

b rzeżn a (M łodej P arze Ż y czy m y „S zczęść B o że.“

(R ed.)

— Poświęcenie ores otwarcie hotelu „Po­

lonia". W o statn ią so b o tę w u b ik acjach d o ty ch ­ czaso w eg o h o telu „V icto ria" o d b y ło się p o św ię­

cenie, tu d zież p o n o w ne „ch rzciny“ teg o ż h o telu , k tó ry zm ien iw szy w łaściciela zm ien ia ró w n ież i d o ty chczaso w ą n azw ę. N o w o n ab y w ca, k tó ry w y k u p ił z rąk p. P o d o sk ieg o p o d u p ad ający ju ż h o tel i restau rację jest p . B o lesław S icgm iiU er.

L o k al jak w iad o m o d ó ść zap uszczo n y p o d en erg iczn y m k ieru nk iem n o w eg o w łaściciela ja k ­ b y czarem b ły sk aw iczn ie n iem al zm ien ił sw ój

S-—S-S—-S-S--—B INI ■ jm J.--J Ug

k tó rem ży ła en ten ta. N a n aszem m iejscu k ażd y ży w o tn y n aró d n ie d ałb y so b ie zesh am o tow ać w y b rzeża i p o rtu , k tó re p rzez setk i lat b y ły n aszą leg aln ą w łasn o ścią.

C zy m o żem y so b ie w y o b razić, żeb y tak i g w ałt d ali n a so b ie p o p ełn ić C zesi, ci C zesi, k tó rzy w y w alczy li so b ie o b ce języ k o w o i etn o ­ g raficzn ie tery to rja. D n ia 19 m arca 1919 r. g d y k o m isja Ju lju sza C am b o n a w o to w ała jed n o g ło ­ śn ie „G d ań sk d la P o lsk i", p o w in n a b y ła P o lsk a d rżeć jak w trzęsien ie ziem i. C ały k raj w in ien b y ł zam ien ić się w jed en w ielk i k rz y k o w y ­ k o n an ie teg o ak tu sp raw ied liw o ści. T rzeb a b y ­ ło p rzed staw ić n astrój, jak p rzed w y b u ch em i w szczęciem n o w eg o zarzew ia n iep o k o ju w E u ro p ie. T rzeb a b y ło m ieć w ściek ły tem p e­

ram en t S erb ó w ty ch b o h atersk ich „św in io p asó w ", k tó rzy d la w ielk iej rzeczy ry zy ko w ali p ań stw o . T y m czasem có ż b y ło w P o lsce? P o lacy zd o­

b y li się n a p ó łto rej p relek cji i tu zin k o w y w iec w „S o k o le." T ak w y g ląd ał ży w io ło w y k rzy k sp o łeczeń stw a p o lsk ieg o o ży cie. S p o łeczeń­

stw o , k tó reg o p rzy w ó d co m p o lity czn y m b rak o ­ w ało często elem en tarn y ch w iad o m o ści o w ła- sn em w y b rzeżu m o rsk iem , n ie b y ło p rzy g o to­

w an e d o w ielk iej ch w ili u ch w ały m ięd zy n aro ­ d o w ej k o m isji C am b o n a i n ie u m iało jej p o ­ p rzeć i w y zy sk ać.

T y m czasem w in n o się b y ło ry ć w p o lsk ich d u sźach n iezło m n e p rześw iad czen ie, że sk arb u w y b rzeża m o rsk iego ty lk o z ży ciem w olno o d stąp ić, jeśli się ch ce b y ć p ełn y m n aro d em .

M ając to n a u w ad ze n ic d ziw n eg o , że w śró d p ew n y ch sfer sp o łeczeń stw a p o lsk ieg o u czu cie żalu się w zm ag a i w zm o że się jeszcze, jeśli w śró d p ew n y ch stro n n ictw p o to czy się nadal ,,p rzezo rn o ść“ n a p rzy szłość zaścian k o w e^

p arty jn ictw em i tro sk ą : o k ram ik i m ieszek po­

m o rsk i, zam iast o P o lsk ę i P o m o rze.

Cytaty

Powiązane dokumenty

P odryw anie autorytetu rządu nie może więc stronnictwom opozycji przy ­ nieść żadnych korzyści — jest to już tylko ze szko­.. dą dla państw a rujnow anie jego

O gień się szybko rozszerzył na całe zabudow anie obory tak, że nie było m ożna się do niej Zbliżyć z pow odu silnego żaru.. Prócz obory spaliły się trzy krow y, koń,

11,30 przed pot sprzedawać będę w drodze przetargu przymusowego najwięcej dającemu za go­. tówkę :

bonki; były one jednak zam knięte i złodziej m u- siał się jedynie zadow olić około 12 zł., znajdujące- m i się na talerzu przed żłóbkiem. N atychm iast zaalarm ow ał

munikacji, otrzymujący nie ma prawa żądać pozatermi- nowych dostarczeń gazety, lub zwrotu ceny

czynają się dzieje w skrzeszonej do życia nie­. podległego

szę pana, tego kłucia, szczypania, mrożenia i pieczenia tyle na świecie, że jak tu, zdaje się, wykręcić się od nich. Wykręciła się i, trzydziestkę miwąwszy, ośmnastoletnią

Płynie łódź nasza, płynie Po bezdennej głębinie, Od brzegu się oddala, W kolo zaś sie przewala.. I nas także