• Nie Znaleziono Wyników

Wieś, 1949.06.26 nr 26

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Wieś, 1949.06.26 nr 26"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Stron 12

/ ' ' 1 «üöt££jvs (iWIrWHEMTrai;;,

x* ćjflAN-;

Cena 2 5 zł.

Opłata pocztowa niszczona ryczałtem

T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O - L I T E R A C K I

Rok VI Łódi, 26 czerwca 1949 r. N r 26 (205)

« i i i l i i t j ł j ;

W

między innymi:

N . Brodzki — P u s z k in a tw órczość lu d o w a K . Grzybowski — M is ty fik a c je lib e ra liz m u

A . K o rzycki — P rze d zjednoczeniem ru c h u ludow ego E. F ran ko w ski — E tn o g ra fia rad zie cka

J. M ille r — w iersze

W ósm ą roczn icę a g re s ji h itle ro w s k ie j na ZSRR

J. D. Jurgielew iczowa — O lite ra tu rz e pierw sze go po ziom u T . O rlew icz — K a p ita lis ty c z n a zm ow a

J. O zga-M ichalski — Id e o lo g ia m ło d z ie ż y w ie js k ie j L. Ł ako m y — M uze um L u d o w e na Ł y s e j Górze M . Kościńska — L is t (fra g m e n t pow ieści) M . Siuchniński — P ow ieść histo ryczna ? K . A ndrzejew ski — O w oc nie tego czasu

Władysław Kowalski

D O Ł Y I G Ó R Y *1

R u c h e m lu d o w y m n a z y w a m y w a lk ę c h ło p ó w z n ie w o lą , k r z y w d ą , w y z y s k ie m , te rro re m , g w a ł­

te m i w ogóle z m espr'T,.‘?-d y ścią.

ta n is ia w T h u g u tt w sw o ich p a m ię tn i-

" \ kae h s tw ie rd z a , że .rząd lu d o w y jego i M ora czew skto go w 1918 roiku p o ­ w s trz y m a ł fa lę re w o lu c y jn ą m as lu ­ do w ych . T a k b y ło w rze czyw istości.

T h u g u tt n a w e t w y d a l ro z k a z o s trz e la ­ n ia z a rm a t b u n tu ją c e g o się rob o tn icze g o Z a ­ g łę b ia D ą b ro w skie g o , ja k sam o ty m pisze w p a m ię tn ik a c h , ale na o b s z a rn ik ó w od m a­

w ia ją c y c h p ła c e n ia te m u ż rz ą d o w i p o d a tk ó w żadnej r a d y n ie znalazł...

...W itos n ie w sze dł z n ó w do tego rz ą d u n ie dlatego, że się b r z y d z ił siedzieć n a je d n e j ła ­ w ie z T huguittem , ale n ie w szedł do rz ą d u dlatego, bo n ie w ie rz y ł, a b y rz ą d te n p o ra d z ił sobie z m asam i. P rz e c iw n ie , że rz ą d te n przez s w o je o b ie tn ic e re fo r m społecznych, w ty m ró w n ie ż r e fo r m y ro ln e j, jeszcze m o c n ie j z re ­ w o lu c jo n iz u je m a s y i d o p ro w a d z i d o w y b u c h u r e w o lu c ji. Z d a n ie m en de ków na le żało w zią ć cug le k ró tk o , a je ś li z ajdzie potrzeba, w y s ta ­ w ić na u lic a c h m ia s t i w s i k a ra b in y . T e oba­

w y p rz e d re w o lu c ją mas lu d o w y c h m ia ł r ó w ­ nież W itos, a p o w s trz y m a n ie r e w o lu c ji w i­

d z ia ł w je dn ości całego obozu p o lity c z n e g o do e n d e k ó w w łą c z n ie , oczy w iś c ie bez k o m u n i­

stów .

Z d o b y c ie p a tro n a c tw a w ru c h u lu d o w y m p rze z bo ga tych c h ło p ó w , ic h cią żen ie k u w s p ó łp ra c y z obozem b u rż u a z y jn y m , ic h chęć d z ia ła n ia t y lk o w ra m a c h u s tr o ju k a p it a li­

stycznego, ju ż na p ro g u odzyskanej n ie p o d le ­ głości zaciera ja sną drogę mas lu d o w y c h , za­

m ia s t zde cydo w an ej w a lk i w ra m a c h sojuszu ro b o tn iczo -ch ło p skie g o o zdobycie w ła d z y , k ie r u je m a s y lu d o w e n a d ro g ę z łu d n y c h na dziei. Z a m ia s t ja s n e j i p ro s te j p o lity k i, p ro w a d z i się p o lity c z n e k o m b in a to rs tw a . D z ia ła się w g ru n c ie rzeczy p rz e c iw k o Polsce, k tó r ą b u rż u a z ja skaże na w e g e ta c ję eko no­

m iczn ą i p o lity c z n ą , ale w to w a rz y s tw ie , w ja k ie się weszło, n ie dostrzega się tego niebezpieczeństw a. N iebezpieczeństw o w id z i się t y lk o od s tro n y re w o lu c ji, a w ię c od s tro ­ n y mas lu d o w y c h , k tó r y m się n ie w ie rz y i k tó r y c h się n ie docenia, ja k o s ił n a ro d o ­ w y c h , a k o n ie c k oń cem m a s y te się n ie n a ­ w id z i, tr a k tu je (się te m asy ja k o n iezb ędn y w p ra w d z ie , ale u c ią ż liw y balast. Że do ta k ic h po ję ć o m asach doszło w ie lu p rz y w ó d c ó w r u ­ c hu lu do w eg o, na jle pszym , ś w ia d e ctw e m b y ły te przem arsze c a ły c h g ru p d z ia ła c z y i po słó w do s a n a c ji i ozonu z „W y z w o le n ia “ , „P ia s ta “ i S tro n n ic tw a C hłopskiego.

P ro s tą ko n s e k w e n c ją w chod zenia g ó r s tro n ­ n ic tw lu d o w y c h na drogę z a ta ja n ia w obec m as p ra w d y p o lity c z n e j i w s p ó łd z ia ła n ia z obozem b u rż u a z y jn y m , b y ło po pa rcie przez

„W y z w o le n ie “ i „P ia s ta “ w o jn y ze Z w ią z ­ k ie m R a d z ie c k im oraz zgoda na zdelegalizo­

w a n ie K . P. P. B re d n ie , ja k ie o r e w o lu c ji r o ­ s y js k ie j i b o ls z e w ik a c h rozsiew a ła b u rżua zja,

*) F ra g m e n ty z części re fe ra tu w yg łoszo ne­

go na R adzie N a czelnej S tro n n ic tw a L u d o w e ­ go dn. 17.VI.49 r. T y tu ł pochodzi od re d a k c ji.

w górach eselow akich n ie z n a jd o w a ły zaprze­

czenia. O b a w ia n o się w p ra w d z ie , a t u i ó w ­ dzie m ię d z y sobą po ga dyw a no , że ta nagonka na k o m u n is tó w d o p ro w a d z i dó tego, że n a j­

p ie r w z a m k n ie się do w ię z ie n ia k o m u n is tó w , a p o te m to sam o s po tka każdego szczerego lu d o w ca , ale n i k t n ig d y i n ig d z ie p u b lic z n ie nie w y p o w ie d z ia ł się n a te ń te m a t i nie p ro ­ te s to w a ł p rz e c iw re p re s jo m w obec k o m u n i­

stów . N a c is k re a k c ji, n a c is k bogatego c h ło p ­ stw a, _ p rz e c iw s ta w ia ją c e g o się re w o lu c ji, w re szcie a g e n tu ry w ro ga , k tó re d z ię k i ugod o-

• w e j p o lity c e bogaczy w ie js k ic h z n a la z ły sobie p rz y tu lis k o w gó rach s tro n n ic tw lu d o w y c h , p a ra liż o w a ły w sze lką w a lk ę z re a k c ją . W a lk ę p rz e c iw k o w o jn ie ze Z w ią z k ie m R a d z ie c k im p o d e jm o w a ły je d n a k m asy lu do w e.

W ie m y o ty m , że tysiące ro b o tn ik ó w , k o ­ m u n is tó w i nie — k o m u n is tó w p ro s te s tu ją c y c h p rz e c iw k o w o jn ie ze Z w ią z k ie m R a d z ie c k im z a m k n ię to w obozach k o n c e n tra c y jn y c h . W ie- fn y też o ty m , że lu d p o ls k i na tę w o jn ę szedł nie ch ę tn ie , a ż o łn ie rz b i ł się źle. N a w s ia c h b y ło pe łn o de ze rte ró w . K to z w as b y ł na w s ia c h w ty m czasie, te n m u s ia ł w id z ie ć za­

d o w o le n ie c h ło p ó w p a trz ą c y c h na ucieczkę ob szarn ików - w ra z ze s ta d a m i by d ła . C h ło p i rz u c a li o b s z a rn ik o m p rz e k le ń s tw a na drogę i p o k p iw a li sobie z ic h u cie czki. W ie m y i o ty m , ja k za c h o w a li się ro b o tn ic y i c h ło p i na teren ach , n a k tó re w r o k u 1920 w k ro c z y ła A rm lia C zerw ona. O z a c h o w a n iu się działa czy

„W y z w o le n ia “ w ie m y z zem sty, ja k ą p o o d e j­

ściu A r m ii C ze rw on ej w y w a rła n a chłopach ż a n d a rm e ria pana P iłsud skieg o, r o m r z e ń w u - ją c ic h m asow o za o rg a n iz o w a n ie w ła d z y lu ­ d o w e j. R o zstrze la no przecież i czło nka Z a ­ rz ą d u G łów ne go „W y z w o le n ia “ , chłop a Józefa K u b a ta z Ł o m żyń skie g o za to , że zorganizo­

w a ł w Ł o m ż y w ła d z ę lu d o w ą .

C hłopa K u b a ta oraz s e tk i in n y c h ch ło p ó w i r o b o tn ik ó w rozstrzelan o, a w rząd zie sie­

d z ie li „k o le g a “ K u b a ta — P o n ia to w s k i i p o ­ ż a l się Boże s o c ja lis ta D aszyński na czele z ch ło p e m W itosem .

W o b ro n ie m łodego p a ń s tw a ro b o tn ic z o - chło p skie g o s tan ęła K o m u n is ty c z n a P a rtia P o ls k i, a z n ią św iado m e m a s y p ra c u ją c e m ia s t i w si.

W „P rz y ja c ie lu L u d u “ z m a rc a 1920 ro k u czytano o ty m , co u c h w a lo n o w p o w ie cie p ilz n e ń s k im na w ie c u posła K rę ż la z „ P ia ­ sta “ . 23 lu te g o 1920 roiku poseł K rę ż e l z w o ła ł d e le g a tó w p o w ia tó w , (a w ię c zapew ne z ca­

łe go o k rę g u w yborczego) żeby im pow iedzieć 0 p ro k la m o w a n iu je dn ości P S L . L u d zeb ra­

n y z całego p o w ia tu s ta n ą ł o tw a rc ie p rz e c iw p o lity c e posła K rę ż la , p ia s to w c ó w i obecnego rz ą d u — m im o u s iln y c h gró źb p. K rę żla ... p o ­ w ie d z ia n o p. K rę ż lo w i, że ta k ie p o sło w an ie w zależności u W itosa je s t ha ń b ą i u c h w a lo ­ n o na stępu ją cą re z o lu c ję :

,,1) Z e b ra n i na z g ro m ad zeniu p u b lic z n y m w P ilź n ie 23 lu te g o 1920 ro k u w z y w a ją rząd 1 s w o ic h p rz e d s ta w ic ie li p o s łó w do ja k n a j­

prędszego z a w a rc ia p o k o ju z Rosją, po niew a ż p ro w a d z e n ie w o jn y je s t obciążeniem lu d u w ło ś c ia ń s k ie g o i ro b o tn ik ó w . P o k ó j na m u ła ­ t w i pożycie z lu d e m r o s y js k im na kresach w sch od nich .

2) Z e b ra n i w z y w a ją p o s łó w P S L i po słó w ro b o tn ic z y c h , ażeby d ą ż y li do ro z w ią z a n ia s e jm u szlacheckiego i ro z p is a n ia w y b o ró w . R ząd ob ecn y u w a ż a ją za p a ń s k i, a n ie lu d o ­ w y . Ż ą d a ją z m ia n y rz ą d u i n ie zgadzają się na k ie ru n e k p ia s to w e j p o lity k i, k tó re m u u c h w a la ją n ie u fn o ś ć “ .

O to gdzie n a le ż y szukać a n a liz y , je ś li 0 przeszłości ru c h u lu do w eg o chce m y w ie ­ dzieć p ra w d ę . T rze b a je j szukać nie w gó­

rach lecz u ludu, zbadać ówczesne n a s tro je , w s łu c h a ć się w ówczesne w y p o w ie d z i mas, rozumieć w alkę i poznać nadzieje, ja k ie lud łączył z tym lu b in n y m w y d a rz e n ie m p o li­

ty c z n y m .

Dążąc do p a n o w a n ia w ru c h u lu d o w y m 1 do u d z ia łu w e w ła d z y p a ń s tw o w e j razem z b u rż u a z ją , bogaci c h ło p i p r z y jm o w a li b u r - ż u a z y jn e lu b je z u ic k ie m e to d y po lity c z n e , m e to d y po legające na u k r y w a n iu w ła ś c iw y c h m y ś li i w ła ś c iw y c h ce ló w p rze d m asa m i z o rg a n iz o w a n y m i w ru c h u lu d o w y m . D o pie ro p o siedem nastu la ta c h T h u g u tt u ja w n ił is to tn e cele rz ą d u lu b e ls k ie g o z ro k u 1918, ale d la czołów ek b u rż u a z y jn y c h cele te m u s ia ły b y ć znane ju ż w 1918 ro k u .

M ó w ię w lic z b ie m n o g ie j: d la czołów ek b u rż u a z y jn y c h , bo przecież b u rż u a z ja n ie sta­

n o w iła ja kie g o ś m o n o litu org a n iza cyjn e g o W obozie b u rż u a z y jn y m pa no w ała je d n o lito ś ć m y ś li ty lk o co do celów , ale co do dró g i m e­

to d rządzenia p a n o w a ł chaos i spo ry, k tó re

czasem p rz y jm o w a ły n a w e t o s try c h a ra k te r, ja k w r o k u 1918, 1923, 1926, a w m n ie js z y m s to p n iu i p ó źn ie j, aż do r o k u 1939.

W gó rach „W y z w o le n ia “ i „P ia s ta “ u tw o ­ r z y ły się k ilk u o s o b o w e m a fie po lity c z n e , k tó ­ re k ie r o w a ły t y m i s tro n n ic tw a m i i zarazem k o n ta k to w a ły z obozam i b u rż u a z ji.

M a fie ta k ie m o g ły się zrod zić je d y n ie w id e o lo g ii s p e k u la n tó w , a ta k im i b y li i są b o ­ gaci chłop i.

Jedną z ta k ic h m a fii, m ia n o w ic ie m a fię w „P ia ś c ie “ zdem askow ał poseł A n d rz e j P lu ­ ta, k t ó r y za p rzysią g ł w ie rn o ś ć te j m a fii, ale ją p ó ź n ie j z d ra d z ił, p ra w d o p o d o b n ie pod na­

c is k ie m p iłs u d c z y z n y . W itos, ja k w ie m y , po­

s ta w ił złą staw kę , na endeków .

T ym czasem w ie lk a b u rż u a z ja zaczęła sta­

w ia ć na m n ie j s k o m p ro m ito w a n y w masach obóz p iłs u d c z y k ó w , k t ó r y p o d ją ł się spe łn ić ro lę oszusta w s to s u n k u do mas p ra c u ją c y c h , d y k ta to ra w o be c ty c h ż e mas i zarazem o rg a ­ n iz a to ra n o w e j w o jn y p rz e c iw Z w ią z k o w i R a ­ dzieckiem u. Napaść P iłs u d s k ie g o w 1919 ro k u na Z w ią z e k R a d z ie c k i g w a ra n to w a ła w ie rn o ść je g o osoby i je go obozu d ia b u rż u a z ji, k tó ra w ie rn o ś ć tę na le życie oce niła i lo s y sw o je p o s ta n o w iła złożyć w ręce P iłsud skieg o. D y ­ n a m ic e obozu P iłs u d s k ie g o obóz endecki m ó g ł p rz e c iw s ta w ić t y lk o sw o je k le ry k a ln e tra d y c je , a w ię c stanow czo za m a ły w a lo r, b y sprostać to k w ie lk im zadaniom , ja k ie s ta w ia ł sobie obóz polskie go im p e ria liz m u .

N a to m a s t W in c e n ty W ito s tra d c y jm ie s ta - . ia endecką szkapę, n ie do strze ga jąc v- niv-j d ycn a w icy...

- w r ° b u 1919 m a fie d zia ła ją ce w „ P ia ­ ście“ i „W y z w o le n iu “ p o łą c z y ły o b y d w a k lu ­ b y poselskie w je d e n k lu b . Całą tą im p re z ą k ie ro w a ła piłsud czyzna , k tó r e j zd a w a ło się, że w te n sposób skończy W itosa, c zym p o i’

d e tn ie e n d e k ó w i u ła tw i sobie dro gę do d a l­

szego s p ra w o w a n ia w ła d z y , gd yż W ito s t r z y ­ m a ł z en de kam i, a „W y z w o le n ie “ , ja k w ia ­ dom o, w ty m czasie m ocno trz y m a ło z P iłs u d ­ skim . W itos c h ę tn ie szedł na to połączenie gdyż b y ł p e w n y, że p o łk n ie „W y z w o le n ie “ ! T a k się też i stało. P iłs u d c z y z n a d a ła o d ­ w ró t, ale większość p o s łó w z „W y z w o le n ia “ pozostała w „P ia ś c ie “ .

W ie m y , ja k i p ó ź n ie j ro b io n o z p o w o d u ro z ­ b ic ia się tego zjednoczonego k lu b u w ie lk i h a rm id e r, ja k oskarżano się w z a je m n ie . „ W y ­ z w o le ń c y “ m ó w ili o n ie d o trz y m a n iu przez W i­

tosa w a ru n k ó w u m o w y , „p ia s to w c y “ o s k a rż a li

„w y z w o le ń c ó w “ o ro z b ic ie je d n o ści c h ło p ­ s k ie j. W te n sposób w ic h rz o n o w ś ró d mas, zab aw ian o te m asy k u g la rs tw e m , o d w ra c a ją c ic h uw agę o d w a lk i z b u rżu a zją . To, że ca­

ła ta im p re z a b y ła posunięciem ta k ty c z n y m dw óch w o ju ją c y c h z sobą obozów k a p it a li­

stycznych, pozostaw ało w u k r y c iu zarów no w obec mas, ja k dzia ła czy i posłów , ty c h n ie - dopuszczanych do ścisłych ta je m n ic .

J a k w id z im y , bogaci c h ło p i b y li n o s ic ie la m i złudzeń, że w u s tro ju k a p ita lis ty c z n y m da się w y ta rg o w a ć pew ne re fo r m y i da się z ty m u s tro je m u ło ż y ć sw o je sto s u n k i n a p ra w a c h cho ćby drobnego, ale niezależnego a k c jo n a ­ riu sza, co b y ło n ie m o ż liw e , gd yż b u rż u a z ja n ie m o g ła w y z b y ć się s w o je j k ie ro w n ic z e j r o li p o lity c z n e j. W te j s y tu a c ji S tro n n ic tw a L u d o w e s ta ły się p o p y c h a d ła m i to je d n e j to d ru g ie j g ru p y obozu k a p ita lis ty c z n e g o . Poza ty m w n io s ły w sw o je szeregi nieszczerość, p o lity c z n ą p ły c iz n ę i zakłam a nie . D z ię k i ta ­ k ie j p o lity c e p rz y w ó d c y ci o d e rw a li się od mas i nie re p re z e n to w a li ju ż w o li ty c h mas, lecz s n u li w łasne k o m b in a to rs k ie pom ysły, k tó re w y s ta rc z a ły im za p ro gra m y...

...Jak w iado m o, do ru c h u rob o tn icze g o r ó w ­ nież w c is k a ły się a g e n tu ry i m a fie b u rż u a . z y jn e p ro p a g u ją c w e w n ą trz tego ru c h u , w y ­ godną d la b u rż ń a z ji, id eo log ię o p o rtu n iz m u i ugody k la s o w e j. S zczerym i k o n s e k w e n tn y m gło sicie le m id e i sojuszu c h ło p ó w i r o b o tn ik ó w w w a lce o w ła d z ę b y ł t y lk o le w ic o w y i je d n o - lito fr o n to w y k ie ru n e k ru c h u robotniczego, w sto su n ku do k tó re g o je d n o c z y ły się w s z y s t­

k ie o d ła m y b u rż u a z ji, ab y go roz g ro m ić , ja k o na jg roźniejsze go d la n ie j p rz e c iw n ik a . W szy­

s tk ie s iły te r r o r u p o lic y jn e g o i państw ow ego skie row a no , w ła ś n ie d la w a lk i z r e w o lu c y j­

n y m i ro b o tn ik a m i, s ta w ia ją c poza p ra w e m p a rtię k o m u n is ty c z n ą , ja k to zresztą czynią i dziś rz ą d y im p e ria lis ty c z n e w S tanach Z je ­ dnoczonych i na c a ły m świecie. P rz y w ó d c y

„W y z w o le n ia “ ró w n ie ż g ię li się pod w p ły ­ w em a n ty k o m u n is ty c z n e g o w rz a s k u ro z p ę ty ­ w anego przez w s z y s tk ie g ru p y i o d ła m y p o l­

s k ie j b u rż u a z ji. P rz y z n a ją c n ie ra z w zasa­

dzie słuszność hasła sojuszu c h ło p ó w i ro b o t­

n ik ó w w w a lc e o w ładzę lu d o w ą , p rz y w ó d c y

„W y z w o le n ia “ w rz e czyw isto ści n ie m ie li od­

w a g i p rz e c iw s ta w ić się b u rż u a z ji, u s iłu ją c e j nie dopuścić do tego sojuszu p rz y pom ocy całego swego a p a ra tu te r r o r u polityczn ego , a w ie lu z p rz y w ó d c ó w „W y z w o le n ia “ w y b ie ra ło n a w e t po c ic h u lu b n a w p ó ł ja w n ie sojusz z b u rż u a z ją p rz e c iw k o sojuszo w i z r e w o lu c y j­

n y m n u rte m ¡ruchu robotniczego.

P rz y tego ro d z a ju p o lity c e gór, p ro g ra m y w ogóle s ta ły się d la ty c h g ó r pa p ie ro w ą fik c ją . N ic też dziw nego, że część p rz y w ó d ­ ców „W y z w o le n ia “ na kongresie w 1925 ro ­ k u c h c ia ła „p o p ra w ić “ p ro g ra m j p rz y n a j­

m n ie j przyzn ać ob szarn ikom zapłatę za zie­

m ię. G dy kon gre s p o tw ie rd z ił w yw łaszcze nie ob s z a rn ik ó w bez w y k u p u , ró ż n i P on ia to w scy ośw iad czali, że te j u c h w a ły kon gre su n ie w y ­ ko n a ją . To samo, ja k w ie m y , u c z y n ił M ik o ­ ła jc z y k w 1935 r. opuszczając ze swą g ru p ą kongres. W g ru n c ie rzeczy n ie w y k o n a n o żadnej u c h w a ły i n ie słuchano żadnych n a ­ kazó w kon gre sow ych . W te n sposób m asy ch ło p skie m y ś la ły po sw o jem u , a p rz y w ó d c y znó w po swojem u...

*

W p o c z ą tk o w y m okre sie p ie rw s z e j nie p o ­ dleg łości m asy pra cujące m ia ły jeszcze w ie le złudzeń i w ia r y w k a rtk ę w yborczą. C h ło p i

„w y z w o le ń c y “ m ó w ili po w siach, że trze b a n a jp ie r w spróbow ać dogadać się z p a n a m i w sejm ie, a d o p ie ro gdy to n ie p o s k u tk u je , w eź­

m ie się za kosy. W y b o ry w s ty c z n iu 1919 r.

uw ażano n a w s i za prze gra ne w s k u te k a g i­

ta c ji k le r u ; ob ie cyw a n o sobie p o p ra w ić w szystko p rz y na stępn ych w y b o ra c h . W a rto tu p o d k re ś lić , że k le r is to tn ie w w y b o ra c h 1919 r o k u od eg rał ro lę b u rż u a z y jn e j a w a n ­ g a rd y , jeszcze ra z zad oku m ento w aw szy, że je s t w ro g ie m o ś w ia ty mas, w ro g ie m postępu i s p ra w ie d liw o ś c i, o k tó rą w a lc z y ły .m asy lu ­ dowe.

W y b o ry następne w listo p a d zie 1922 r o k u p rz y n io s ły c h ło p o m w ie lk ie rozczarow anie.

L e w ic a w rzeczyw istości osiągnęła w iększość głosów , ale m im o to rz ą d po da w n e m u z n a j­

d o w a ł się w rę k a c h b u rż u a z ji. Rząd C h je n o - P ia sta jeszcze b a rd z ie j p o d w a ż y ł zau fanie c h ło p ó w do k a r t k i w y b o rc z e j. O kazało się, że przeszło m ilio n sto ty s ię c y głosó w o d da nych na „P ia s ta “ poszło n ie na korz y ś ć le w ic y , lecz na korz y ś ć p ra w ic y . P ra w ic a w c a ły m k r a ju tr y u m fo w a ła d rw ią c sobie z chłop ów , z ic h n a d z ie i i p o s tu la tó w .

W ty c h w a ru n k a c h tru d n o b y ło chłop om m ie ć nadzieję, że trze cie w y b o r y ro z s trz y g n ą spra w ę n a ic h korzyść. N a to m ia s t p ra w d a o R e w o lu c ji P a ź d z ie rn ik o w e j p rz e n ik a ła do w s i w in n e j w e rs ji, a n iż e li m ó w iła o ty m b u r ­ żuazja, c h ło p i zaczęli p o jm o w ać, że p ró b u je się ic h o k ła m a ć i o b rzyd zić im R e w o lu c ję P a ź d z ie rn ik o w ą , po to, a b y n ie d o k o n a li re ­ w o lu c ji w Polsce. C ała ta p ro pa gan da p rz e - c iw re w o lu c y jn a p o w o li, ale coraz m o c n ie j p a liła na panewce. N a w ie ś w ra c a ł po o d b y ­ c iu s łu ż b y w w o js k u żołnie rz, k tó r y nigd zie n ie m ó g ł znaleźć p ra c y . W ra c a ł w y rz u c o n y z p ra c y w m ieście syn c h ło p s k i czy córka . P rz e lu d n io n a w ieś u g in a ła się pod ciężarem b ra k u zie m i, p o d a tk ó w , p ro c e n tó w od p o ży­

czek, d ro ż y z n y to w a ró w p rz e m y s ło w y c h oraz w sze lkie go ro d z a ju gra bieży, a zate m u g in a ł się c h ło p pod ciężarem g ło d u i nędzy. To w s z y s tk o raze m w z ię te u c z y ło lu d z i p ra w d y 0 rząd ach b u rż u a z ji.

G d y b y n ie b y ło p rz y k ła d u R e w o lu c ji Paź­

d z ie rn ik o w e j, g d y b y n ie b y ło k la s y r o b o tn i­

czej, n ie b y ło b y w y jś c ia z te j s y tu a c ji. M ożna się b y ło t y lk o z b u n to w a ć i przegrać, ja k b y ­ w a ło w h is to r ii. A le w ła ś n ie kla sa r o b o tn i­

cza b yła . K la s a ro b o tn ic z a n ie ty lk o w s k a z y ­ w a ła na R e w o lu c ję P a ź d z ie rn ik o w ą , ja k o na p rz y k ła d , ja k n a le ż y rozs trz y g n ą ć spór o w ła ­ dzę, ale kla s a ro b o tn ic z a pod sztandarem P a r t ii K o m u n is ty c z n e j p o d ję ła i p ro w a d z iła zdecydow aną w a lk ę z a ró w n o z b u rżu a zją , ja k ró w n ie ż z je j a g e n tu ra m i w górach PPS. O d ­ głosy te j w a lk i zaczęły p rz e n ik a ć na w ieś 1 bu dzić lepsze nadzieje, n iż głoso w an ie do sejm u. W d o d a tk u kla sa ro b o tn ic z a w y s tę ­ p o w a ła z g o to w y m ju ż p ro g ra m e m u s tro ju p a ń s tw a po z d o b y c iu drogą re w o lu c y jn ą w ła ­ dzy. P ro g ra m ja s n y i p ro s ty : w y d a rc ie drogą r e w o lu c ji w ła d z y z r ą k b u rż u a z ji, zniesie nie k rz y w d y , zniesienie w y z y s k u c z ło w ie k a przez czło w ie ka. P ro g ra m u tego n ie m o g li p rz y ją ć bogaci c h ło p i, k tó rz y p rz y z w y c z a ili się c ią ­ gnąć z y s k i z lu d z k ie j k r z y w d y i k tó r z y w y ­ z y s k iw a li ro b o tn ik ó w n a je m n y c h . A le zato p ro g ra m te n o d p o w ia d a ł w s z y s tk im ty m , k t ó ­ ry c h k rz y w d z o n o i w y z y s k iw a n o , k tó r y m b ra k b y ło z ie m i i pra cy, io je s t b e z ro ln y m , m a ło ro ln y m i ś re d n io ro ln y m chłop om , a ci

(2)

¡3tr. 2

S‘* N r 26 (205?

b e z ro ln i, m a ło ro ln i i ś re d n io ro ln i s ta n o w ili o lb rz y m ią większość n a w si.

Po w y b o ra c h 1922 r o k u n a w s i zaczął się w m asach c h ło p s k ic h w y ra ź n y w ź ro s t k u so­

ju s z o w i z kla są rob otniczą. C h ło p i d o m a g a li się z m ia n y t a k t y k i w w a lc e z bu rżua zją.

W y ra z e m rosnącej w ś ró d c h ło p ó w pod w p ły w e m k la s y ro b o tn ic z e j św iadom ości r e ­ w o lu c y jn e j b y ło p o w sta n ie N iezależnej P a r t ii C h ło p s k ie j w r o k u 1924.

B o jo w e hasła N.P.Ch. z ha słe m sojuszu r o ­ b o tn iczo -ch ło p skie g o n a czele zo s ta ły p o d­

chw ycon e prze z szerokie m a sy chłop skie.

R o zw ój N.P.Ch. w s k a z u je liczlba 12.000 p ła t­

n y c h p re n u m e ra to ró w p r z y 16.000 n a k ła d u , g d y „W y z w o le n ie “ w ty m czasie m ia ło 4.800 p ła tn y c h p re n u m e ra to ró w p rz y n a k ła d z ie 6.000 egzem plarzy. M a sy enpechow skie to m a s y bojow e, a k ty w b a rdzo o fia r n y i id e o w y i o d da ny s p ra w ie re w o lu c ji. O czyw iście do N.P.Ch. p rz e s z li g łó w n ie działacze d o ło w i, p o ­ w ia to w i i g m in n i. A le to w ła ś n ie b y ła s iła N.P.Ch. N a jle p s z y m ch yb a do w odem maso­

wego ro z w o ju N.P.Ch. b y ło szybkie z d e le g a li­

zow an ie je j przez sanację.

N.P.Ch. zde cydo w an ie z e rw a ła z p o lity k ą b ra ta n ia się z b u rżu a zją , n a w ią z a ła sojusz c h ło p s k i z re w o lu c y jn ą kla s ą ro b o tn ic z ą i to je s t je j n a jw ię k s z ą zasługą. Sojusz te n p o d­

trz y m y w a n y i p o g łę b io n y przez „Z jed no czenie L e w ic y C h ło p s k ie j Sam opom oc“ , k tó r a b y ła prz e d łu ż e n ie m N.P.Ch. b y ł, je s t i pozostanie po dstaw ą w dalszym ro z w o ju d z ia ła ln o ś c i mas p ra c u ją c y c h m ia s t d w si.

N.P.Ch. u m o c n iła po ję cie sojuszu r o b o tn i­

czo-ch ło pskie go w ś ró d m as c h ło p s k ic h i o r ­ g a n iz a c y jn ie sojusz te n zre a liz o w a ła . A le przecież p o lity c z n y p o d z ia ł w s i n a y ż w o le n n i- k ó w sojuszu z b u rż u a z ją i z w o le n n ik ó w so­

ju s z u z kla są ro b o tn ic z ą is tn ia ł na w s i od daw na, N.P.Ch. d a ła te m u sojuszow i szerszy i głębszy w y ra z oraz p o w ią z a n ia o rg a n iz a ­ c y jn e . R e w o lu c y jn i działacze ro b o tn ic z y w y ­ b itn ie w sp o m a g a li N.P.Ch. i „S am opom oc“ w w alce. Z decyd ow anie w w a lce, do jrza łość p o ­ lity c z n a , świadom ość celów i zadań, ja k ie r e ­ w o lu c y jn i działacze ro b o tn ic z y w n o s ili n a w ie ś poprzez w s p ó łd z ia ła n ie z N.P .C h. i „S a m o p o ­

„W I

mocą C h łop ską“ p rz y k ła d o w o U N A O C Z N IŁ O C H Ł O P O M p rz o d u ją c ą ro lę k la s y ro b o tn ic z e j w w a lc e z p a n o w a n ie m b u rż u a z ji.

J e ż e li ch o d zi o e fe k ty w n e o b ra z y w a lk i:

stw ie rd z a m , że n a jw ię k s z ą ilo ś ć b ite w i s ta rć z p o lic ją , a w ię c z ż a n d a rm e rią u s tro ju b u r - żuazyjinego, s to c z y li c h ło p i w la ta c h 1926 do 1931, to je s t w o k re s ie legalnego is tn ie n ia N.P.Ch. i „Z je d n o c z e n ia L e w ic y C h ło p skie j S am opom oc“ ...

...Bezrobocie, k tó re w Polsce p rz e d w o ­ je n n e j bez p rz e rw y tr w a ło od r o k u 1919, od r o k u 1928 zaczęło szybko w zrastać.

F a la re w o lu c y jn a o g arn ęła m asy rob otnicze i chłopskie. Ówczesną s y tu a c ję w Polsce m o ­ żna o k re ś lić je d n y m s ło w e m : w u lk a n . W ła ­ dza b u rż u a z ji w Polsce została ś m ie rte ln ie zagrożona przez k ry z y s e k o n o m ic z n y i przez z re w o lu c jo n iz o w a n e m asy ro b o tn ic z o -c h ło p ­ skie.

W ły c h w a ru n k a c h b u rż u a z ją m o g ła u tr z y ­ m ać w ła d z ę t y lk o za pom ocą bezw zględnej d y k ta tu r y . P rzed s tro n n ic tw a m i c h ło p s k im i i ro b o tn ic z y m i stan ęła a lte rn a ty w a : albo b u rż u a z ję ob alić d ro g ą re w o lu c ji, a lb o je j się poddać. R e w o lu c ji w ty m czasie dokonać b y ­ ło m ożna t y lk o p rze z zje dn oczen ie w s z y s tk ic h s ił le w ic y , lecz g w a ra n c ję prze p ro w a d ze n ia z w y c ię s k ie j r e w o lu c ji i u trw a le n ie w ła d z y ro b o tn ic z o -c h ło p s k ie j d a w a ł t y lk o re w o lu c y j­

n y n u r t k la s y ro b o tn ic z e j...

B u rż u a z ja doskonale zda w a ła sobie spra w ę z tego, że r o k 1918 ju ż się nie p o w tó rz y , gdyż m asy n ie zgodzą się n a iw n ie czekać na now e obietnice. S y tu a c ja p o lity c z n a b y ła in n a w la ta c h 1926— 30 a n iż e li w 1918 ro k u . M a s y lu d o w e n a b ra ły ju ż dośw iadczenia. K ażd a n o ­ w a p ró b a p o w s trz y m a n ia m as od r e w o lu c ji prze z u tw o rz e n ie rz ą d u podobnego do rz ą d u M ora czew skieg o i T h u g u tta sko ń c z y ła b y się n a ty c h m ia s to w y m w y s ta w ie n ie m przez m asy te m u rz ą d o w i gotow ego ra c h u n k u do z a p ła ­ cenia. A g d y b y te n rz ą d w o be c mas u ż y ł s i­

ły , m asy p ra c u ją c e ostatecznie z e rw a ły b y z ty m i p rz y w ó d c a m i, w y s z ły b y n a u lic e m ia s t i w s i i d o k o n a ły b y r e w o lu c ji pona d g ło w a m i ty c h p rzyw ód ców ...

P a tro n u ją c p o lity c e bo g a tych c h ło p ó w od

E

1913 ro k u , to je s t od ro z ła m u w S.L. przez

„p o d a n ie r ę k i z z e w n ą trz “ , W in c e n ty W itos o d e g ra ł decydującą ro lę w u w s te c z n ie n iu k ie ­ ro w n ic tw a ru c h u lu do w eg o w c a łe j Polsce.

A ta k u ją c ra d y k a ln y c h dzia ła czy „W y z w o ­ le n ia “ ora z strasząc c h ło p ó w s o c ja liz a c ją z ie ­ m i s tro n n ic tw o „P ia s ta “ p rz y c z y n iło się do dem oralizacja, ro z k ła d u i ro z b ic ia r a d y k a l­

n y c h e le m e n tó w „W y z w o le n ia “ ju ż w po cząt­

k o w y m okre sie niep odleg łości, czym w d u ­ żym s to p n iu do pom ogło p iłs u d c z y ź n ie do o - pa n o w a n ia teg o s tro n n ic tw a , gdyż szuka ją c r a tu n k u prze d endecją i „P ia s te m “ „W y z w o ­ le n ie “ cora z b e z k ry ty c z n ie j u le g a ło p iłs u d - czyźnie, k tó r a w u k r y t y m p o ro z u m ie n iu z w ie lk ą ro d z im ą i obcą b u rż u a z ją p rz y g o to ­ w y w a ła się db p o w tó rn e j napaści na Z w ią z e k R a dzie cki, p o syła ła do „W y z w o le n ia “ sw o ich a g e n tó w do k ie ro w a n ia p o lity k ą tego s tro n ­ n ic tw a , ła m a n ia ra d y k a ln y c h n a s tro jó w i ro z ­ sadzania, go od w e w n ą trz .

U w ik ła n ie ru c h u lu d o w e g o w id eo lo g ię bo­

gatego c h ło p s tw a , i o p a rc ie go na w s p ó łp ra ­ cy z b u rż u a z ją doprow adziło, do Brześcia, B e - re z y K a r tu s k ie j i do k lę s k i w rz e ś n io w e j 1939 ro k u . •

B u rż u a z ja do o sta tka w y k o rz y s ta ła w sze lkie z łu d z e n ia p rz y w ó d c ó w ru c h u ludow ego. A gd y p rz y w ó d c y c i z n a le ź li Się w k ry ty c z n e j dla siebie s y tu a c ji, z je d n e j s tro n y n ie m ogąc p o ­ przeć d y k ta tu r y b u rż u a z ji, gdyż to g ro z iło b y im zup ełną k o m p ro m ita c ją w obec mas, z d r u ­ g ie j s tro n y nie m ogąc się zdecydow ać na r e ­ w o lu c ję , b o to g o d z iło w in te re s y bo ga tych ch ło p ó w , b u rż u a z ja ro z p ra w iła się z rudhern lu d o w y m zdecydow anie. Z a m k n ię c ie m w B rz e ś c iu czołow ego p rz y w ó d c y p ra w ic y c h ło p ­ s k ie j W incentego W itosa d a n o d o z ro z u m ie ­ n ia , że żadnego p a rd o n u nie będzie.

S p ra w y B rześcia n ie da się w y d z ie lić w ja k iś osobny p ro b le m , ja k to p ró b o w a n o u_

czyn ić w szeregach s tro n n ic tw lu d o w y c h po z a is tn ie n iu tego fa k tu , a n i n ie da się tego skojai-zyć z ciągłością w a lk i z obozem w stecz.

n io tw a , bo to n ie b y ła w a lk a , t y lk o ro z g ry w ­ k i, a ja k w id z ie liś m y , d zia ło Się to w szystko t y lk o u g ó ry i to z u d z ia łe m b u rż u a z ji w r o li k ie ro w n ic z e j w ty c h ro z g ry w k a c h .

_ J a k c h ło p i b u łg a rs c y n ie o b r o n ili Stam lbu- l'i|j|skiego, ta k c h ło p i p o ls c y n ie o b r o n ili W in ­ centego W itosa, bo o n sam s p ę ta ł im ręce, sam p o ro z b ija ł ic h n a .g ru p y , o s ła b ił w w a lce, a n ig d y im n ie z au fał, n ie z a u fa ł i n ie w e z w a ł ic h do re w o lu c y jn e j w a lk i n a w e t w te d y , g d y ju ż d o b rz e w ie d z ia ł, że b u rż u a z ja zakłada d y k ta to rs k ą p ę tlę na sz y ję z aró w n o Chłopom ja k i ru c h o w i lu d o w e m u .

T oteż i zjednoczenie 1931 r e k u b y ło ju ż t y l ­ k o la m e n te m p rz y w ó d c ó w na w ła s n y m poili- ty c z r.c -m c ra in y m pogrzebie. A ja k w y ro s ło to zjednoczenie n ie z w a lk i, lecz z tego p o ii- ty c z n o -m o ra ln e g o b a n k ru c tw a , ta k też i d a ­ le j tr w a ło w m ara zm ie, aż d ó w o jn y , b y w o k re s ie o k u p a c ji w ie lu % ty c h p rz y w ó d c ó w u zn ało hegem onię b y ły c h s w o ic h p o s k ro m i- c ie li i p o d d a ło się ic h d y re k ty w o m .

M asy chłop skie, w y k o rz y s tu ją c ochłap le ­ galności, ja k i d y k ta tu ra s an acyjna pozosta­

w iła S tro n n ic tw u L u d o w e m u , z r y w a ły się po w ielefcroć do w a lk i, a w w a lc e te j o b o k c h ło ­ pa p ia sto w ca t chłop a w y z w o le ń c a w a lc z y ł c h ło p enpechow iec, sam pom ocow iec i c h ło p k o m u n is ta . J e d n a k trz e b a to tu s tw ie rd z ić , że i w ty m o k re s ie p a tro n o w a li te j w a lce nie wszyscy p rz y w ó d c y S.L. W ie lu t y lk o udawało-, że się z tą w a lk ą m as c h ło p s k ic h zgadza, sta­

ra ją c się u trz y m a ć ta k cugle, a b y ta w a lk a nie z a m ie n ia ła się w re w o lu c ję . P o da w n em u o d m a w ia ła u d z ia łu w w a lc e gó ra P.P.S....

V

...U rz e c z y w is tn ie n iu te j szlachetnej,, głęb o­

k o lu d izkie j id e i, ja k a z ro d z iła się u p o d s ta w pow stającego ru c h u ludowego-, b u rż u a z ja i ob - s z a rn ic tw o p o t r a f iły p rz e c iw d z ia ła ć d łu g ie d z ie s ią tk i ła t za pom ocą te rro ru , k lą tw ko ś­

c ie ln y c h po zostających na usługach bogaczy, k le ru , w re szcie o ś le p ia n ie m i łu d z e n ie m p r z y ­ w ó d c ó w c h ło p s k ic h ora z spro w a dzan ie m ic h na p o lity c z n e bezdroża po to, b y ic h w oczach mas s k o m p ro m ito w a ć , a potem , g d y staną się n ie p o trz e b n i, zdeptać ic h ł-ufo n a w e t w y m o r­

dować.

W ła d y s ła w K o w a ls k i

N. Brodzki

P u s z k i n a t w ó r c z o ś ć l u d o w a

i m g

A le k s a n d e r P uszkin

k A tóż z R o sjan od sw ych la t n a jm ło d - y J W szych n ie znał b a jk i P uszkina „O r y -

b a k u i ry b c e “ . K tó ż , słu cha jąc je j — od p ie rw s z y c h je j s łó w : „ ż y ł sobie dziad ze swą babą nad brzegiem b łę k itn e g o m o rz a “ — n ie b y ł u rz e ­ czony je j p o te y e k im n a stro je m , k tó r y m ożna o k re ś lić s ło w a m i samego P uszkina:

„ T u r u s k i du ch! T u zapach R u s i!“

K tó ż z lu d z i, choćby tro c h ę zn a ją cych r o ­ s y js k ą lu d o w ą poezję, n ie odczuł w s ła w n y m p ro lo g u „R u s ła n a i L u d m iły “ g łę b o k ie j łą cz­

ności po e zji P u szkin a z r o s y js k im i b a jk a m i lu d o w y m i.

I rzeczyw iście, ja k ba rdzo te klasyczne s tr o fy p ro lo g u b lis k ie są o ry g in a łu lu d o ­ w e j b a jk i, spisanej przez P uszkina ze s łó w jego n ia n i A r in y R o d io n ó w n e j!

„J a k ie cuda — ta k ie cuda: nad sam ym K -zegiem m orza ro śn ie dąb, a na ty m dębie - z ło ty ła ńcu ch, po ty m ła ń c u c h u chodzi k o t: id ą c w górę — b a jk i opow iada, schodząc n a d ó ł — p io s e n k i ś piew a“ — ta k o p ow iad a­

ła A r in a R odionów na.

„N a brzegu m orza dąb zielony, Ł a ń c u c h się w ije w k o ło pn ia , A na ła ń c u c h u k o t uczony K r ą ż y po n o cy i za dnia.

N a le w o id z ie — b a jk i snuje, N a p ra w o — rozpoczyna śpiew,,.“

(tłu m , W. G ro d z ie ń s k ie j)

— pisze P u s z k in w p ro lo g u do po em a tu „ R u -

• ła n i L u d m iła “ .

W ty c h p ię k n y c h stro fa ch , o d tw a rz a ją c y c h m a lo w n ic z y ś w ia t fa n ta z ji lu d o w e j, nie t y l ­ k o s tw ie rd z a m y p ię k n o po e zji Puszkina, O d­

c z u w a m y w n ic h o ry g in a ln e , lu d o w e i n a ro ­ dow e podłoże b a je k poety.

Jednakże b y ło b y z g ru n tu fa łs z y w y m w y ­

p ro w a d z e n ie łączności P uszkina z tw ó rczo ś­

cią lu d o w ą — w y łą c z n ie na po d s ta w ie jego ba je k . C a ły pozostały do robek p o e ty nie m n ie j ja s k ra w o św iadczy o ty m . Jego proza i poezja prze pe łnion e są fo lk lo ry s ty c z n y m m a te ria łe m , fo lk lo ry s ty c z n y m i te m a ta m i, fo lk lo ry s ty c z n ą poezją: „W ię z ie ń “ , „B ra c ia ro z b ó jn ic y “ , „N a rzeczon y“ , „B o ry s G odu­

n o w “ , b a jk i, „S en T a tia n y “ i „P ie śń d z ie w ­ cząt“ w „E ug e n iu szu O n ie g in ie “ , „ H is to r ia P ugaczow a“ , „C ó rk a K a p ita n a “ , „R u s a łk a “ ,

„ K ir d ż a li“ , tłu m a c z e n ie pieśn i S ło w ia n za­

c h o d n ic h i inne.

N ie na le ży p rz y ty m zapom inać o epoce, w k tó r e j ż y ł i tw o r z y ł P uszkin. B y ła to epo­

k a n ie w o ln ic tw a , g d y w ie lo m ilio n o w a rzesza c h ło p ó w pańszczyźnianych b y ła uciem iężona i p o zba w io na w s z e lk ic h lu d z k ic h p ra w , gd y p a n u ją c a kla sa szlachecka nie t y lk o g a rd z iła lu d e m i ne gow ała jego siłę du cho w ą i bo­

ga ctw a je go k u ltu r y , k tó re b y ły w y ra z ic ie ­ la m i te j s iły — lecz ró w n ie ż b a ła się n a j­

m niejszego p rz e ja w u te i s iły . B y ła to epoka p o lity c z n e j re a k c ji, ja k a n a s tą p iła po s tłu ­ m ie n iu po w s ta n ia g ru d n io w e g o (d e k a b ry ­ stów ) 1825 ro k u , epoka, k ie d y n a jle p s i p rze d ­ s ta w ic ie le p rz o d u ją c e j in te lig e n c ji ro s y js k ie j d u s ili się w je j atm osferze.

J akież m ęstw o, ja k ą ż odw agę m u s ia ł po­

siadać P uszkin, b y w y s tą p ić w o b ro n ie k u l­

t u r y lu d o w e j! „ M a m y prziecież s w ó j ję z y k , w ię c e j — m a m y sw o je obyczaje, h is to rię , b a jk i, piose nki...“ W edług p rz e k o n a n ia P u ­ szkin a h is to ria lu d u , tw órczość lu d o w a , da­

ją c a w b a jk a c h i pieśn iach w y ra z bogatem u ś w ia tu jego ducha, — oto w a rto ś c i, stano­

w ią ce podstaw ę iście n a ro d o w e j k u ltu r y . W księgozbiorze P u szkin a zachow ała się bogata k o le k c ja z b io ró w ro s y js k ic h pie śn i lu d o w y c h , p rz y s łó w , p rz y p o w ia s te k , kle c h d , z b ió r K ir s z y D a n iło w a , z b ió r lu d o w y c h p io ­ senek C z u łk o w a z 1770 r., z b ió r lu d o w y c h p ie ś n i N o w ik o w a z 1780 ro k u , z b ió r s ta ro - ru s k ic h p rz y s łó w , w y d a n y w 1779 ro k u oraz p rz y s ło w ia ro s y js k ie zebrane przez H ip o lita B ogdanow icza w y d a n e w 1785 r . i w ie le in ­ nych . W szystkie te księ gi, sta ra n n ie dobie­

ra n e przez poetę, świadczą o jego w ie lk ie j i p rz e m y ś la n e j p ra c y n a d s tu d iu m tw ó rc z o ­ ści lu d o w e j.

N ie będzie przesadą tw ie rd z ić , że P u szkin z n a ł w s z y s tk ie o d m ia n y ro s y js k ie g o fo lk lo ru , p o e z ji lu d o w e j — k le c h d y , pie śn i h is to ry c z n e i liry c z n e , p ie ś n i weselne, tr e n y pogrzebo­

we, płacz re k ru ta , poezje r e lig ijn e , b a jk i, d ra m a ty lu do w e, p rz y s ło w ia , p rz y p o w ia s tk i.

D o naszych czasów d o ta rły p ie ś n i lu do w e, w ilo ś c i sześćdziesięciu, spisane przez poetę w M ic h a jło w s k ie m w 1824 — 1826 la ta c h oraz w G u b e rn ii O re n b u rs k ie j, do kąd poe­

ta u d a ł się w 1833 r., b y zebrać o d p o w ie d n i m a te ria ł dla z n a k o m ity c h d z ie ł „ H is to r ia P u ­ gaczow a“ i „C ó rk a K a p ita n a “ .

D o w o d zi to, że P u s z k in d o k o n a ł o lb rz y ­ m ie j p ra c y badaw czej, b y dotrzeć do p ie r­

w o tn e g o te k s tu , n a jd o k ła d n ie j o d p o w ia d a ­ jącego za ró w n o poetyce ro s y js k ie g o fo lk lo r u , ja k i jego k ie r u n k o w i socjalnem u.

„ L ite r a tu r a p o w s ta ła ta m — m ó w ił Pusz­

k in w 1834 r. — gdz e poezja is tn ia ła jeszcze przed z ja w ie n ie m się w ie lk ic h n ie ś m ie rte l­

n y c h geniuszów , k tó rz y o b d a ro w a li ludzkość s w y m i w ie lk im i dzie ła m i, C i geniusze k r o ­ c z y li drogą ju ż p o prze dnio u to ro w a n ą “ ,

W te n sposób, zdaniem P uszkina, fo lk lo r je s t podstaw ą lite r a tu r y - T o s ta n o w is k o w ie l­

kiego po ety z n a jd u je o d d ź w ię k w k o n c e p c ji

M . A . G orkiego. D w a j lu d o w i, n a ro d o w i p o ­ eci-, ż y ją c y w d w óch zasadniczo m ię d z y sobą ró ż n ią c y c h się epokach — ro z u m ie li, że w o d e rw a n iu od lu d u , w o d e rw a n iu od tw ó rc z o ś c i lu d o w e j, lite r a tu r a iście p ię k n a is tn ie ć nie może.

W spółcześni P u s z k in o w i pro -szlach eccy k r y t y c y i d z ie n n ik a rz e zaw zięcie a ta k o w a li poetę za w p ro w a d z e n ie do ję z y k a z w ro tó w , n ie p rz y ję ty c h podówczas w s ferach w y ż ­ szych. O p ie ra ją c się je d n a k n a k u ltu rz e ję ­ zy k a m as lu d o w y c h , P u s z k in b r o n ił swego p ra w a w p ro w a d z a n ia do ro s y js k ie j lite r a t u ­ r y m o w y lu d o w e j, lic u ją c e j z ję z y k ie m r o ­ s y js k im .

„S ta ra jc ie się w s łu c h iw a ć w tę pro stą g w a rę lu d o w ą , m ło d z i pisarze! — n a w o łu je P u s z k in — z n ie j m ożecie nauczyć się tego, czego n ie zna jd ziecie w ż a d n ym z naszych d z ie n n ik ó w . S tu d io w a n ie s ta ry c h piosenek, b a je k itp . niezbędne je s t do c a łk o w ite g o opa­

n o w a n ia c h a ra k te ry s ty c z n y c h cech ję z y k a ro s y js k ie g o . P otoczna m o w a lu d u godna je s t n a js k ru p u la tn ie js z y c h badań. C z y ta jc ie p r o ­ ste b a jk i lu do w e, m ło d z i pisarze, abyście d o jrz e li w ła ś c iw o ś c i ję z y k a ro s y js k ie g o “ .

R o zm yśla ją c n a d is to tą ro s y js k ie j tw ó rc z o ­ ści lu d o w e j, P u s z k in dochodzi do dru g ie g o bardzo w ażnego w n io s k u , a m ia n o w ic ie : że ustn a tw órczość lu d o w a je s t w y ra z ic ie lk ą św iadom ości n a ro d o w e j lu d u , o d z w ie rc ie d la ona oso bliw o ści je go życia, p o w stające pod w p ły w e m so c ja ln y c h i h is to ry c z n y c h w a r u n ­ k ó w :

W p a tru ją c się w fo lk lo r ro s y js k i, z n a jd o ­ w a ł poeta m a te ria ł, św iadczący, ja k z g ru n tu a n ty h is to ry c z n ą , zakłam aną, niesłuszną b y ła o fic ja ln a w ów czas te o ria lu do w ości, głosząca, że k u lt p ra w o s ła w ia , s am o w ła dztw a , u le g ło ­ ści i p o k o ry — oto is to ta ro s y js k ie g o cha­

r a k te r u narodow ego.

„N ie ! — od p o w ia d a P u s z k in ty m te o re ty ­ k o m — n ie ta k ie są m a rz e n ia lu d u , je go w ia ­ ra , jego m y ś li...“ N ie uległość — a chę ci tw órcze , chęć do życia, w a lk a o w o lność — o to są p rz y m io ty , k tó re , zdaniem po ety, o k re ­ ś la ją is to tę ro s y js k ie g o c h a ra k te ru n a ro d o ­ wego. G łę b o kie i p ra w id ło w e podejście P u ­ szkin a do h is to r ii ja k o do w a lk i lu d u z je go cie m ię ż y c ie la m i, k s z ta łto w a ło się p o d w p ły ­ w e m ty c h socjaln o - h is to ry c z n y c h w a r u n ­ kó w , w ja k ic h ż y ł i tw o r z y ł poeta.

Jeszcze będąc m łodzieńcem , P u s z k in b y ł ś w ia d k ie m tego, ja k n a ró d r o s y js k i p o w s ta ł w o b ro n ie sw ej o jc z y z n y i z d ru z g o ta ł „n ie ­ zw yciężon ą“ a rm ię Napoleona.

W la ta c h 20, podczas p o d ró ży sw e j na p o ­ łu d n iu R o s ji, P u s z k in d o w ia d u je się, że na D o nie w y b u c h ło z b ro jn e po w s ta n ie chłop ów p rz e c iw k o k o z a c k im atam anom , p rz e c iw k o w o js k o m rz ą d o w y m — w w a lc e o wolność.

T u też po ra z p ie rw s z y posłyszał on p ie ś n i 0 S tie p a n ie R azinie.

N a zesłaniu — w K is z y n io w ie , w K a m ie ń ­ ce, ż y je P u s z k in w ś ro d o w is k u d e k a b ry s tó w , te j m ia r y lu d z i ja k P estel, M ic h a ł O rłó w . K o re s p o n d u je w ty m czasie z R y le je w e m 1 Bestużewem .

K ie d y 14 g ru d n ia 1825 ro k u „d e k a b ry ś c i“

— re w o lu c jo n iś c i szlacheccy w z n ie c a ją w Pe­

te rs b u rg u p o w s ta n ie zbro jn e, k tó re koń czy się klę ską, P u s z k in ro zu m ie , że p rz y c z y ­ n y ic h słabośęi leżą w o d e rw a n iu się od lu ­ du. D ochodzi do w n io s k u , że siłą ro z w o ju h isto ryczn e g o —- są m asy lu dow e,

Szerzące się w cią ż p o w s ta n ia chłop skie w p ie rw s z y c h trz y d z ie s tu la ta c h X I X w ie k u

ostatecznie p rz e k o n u ją poetę o słuszności je go tw ie rd z e ń .

W te n sposób, n ie t y lk o w ra ż e n ia z la t dziecin nych , n ie t y lk o b a jk i A r in y R o d io n o - w e j, lecz ró w n ie ż i prze de w s z y s tk im ó w ­ czesny ru c h lu d o w y k s z ta łtu ją stosunek P u ­ szkin a do fo lk lo r u , je go p ra w id ło w ą ocenę is to ty ro s y js k ie j usirhej tw órczo ści lu d o w e j.

D la te g o też w h is to r ii szczególnym za in te ­ re s o w a n ie m d a rz y ł poeta okre sy „z a m ie ­ szek“ , e p o k i w o je n c h ło p s k ic h X V I I — X V I I I w ie k ó w . Z fo lk lo r u w y b ie ra w ię c P u s z k in określone p ie ś n i o o k re ś lo n e j tem atyce.

P rzede _ w s z y s tk im n o tu je o n te z a b y tk i tw ó rc z o ś c i lu d o w e j, k tó re z a w ie ra ją p ro te s t lu d u p rz e c iw k o c a ry z m o w i, p rz e c iw k o p a ń - szczyźnie, z a w ie ra ją lu d o w e id e a ły w o ln o ­ ściowe. Z e szczególną starannością k o le k c jo ­ n u je P u s z k in p ie ś n i o S tiep an ie Ra­

z in ie i sam u k ła d a pieśń o R azinie, b o jo w ­ n ik u o w olność, n ie p rz e je d n a n y m w ro g u bo­

ja r ó w ro s y js k ic h . Z ta k im sam ym z a in te re ­ sow an iem stw a rz a P u s z k in w s w o je j p o w ie ­ ści „C ó rk a K a p ita n a “ — n a po d s ta w ie m a te ­ r ia łó w fo lk lo ry s ty c z n y c h — postać d ru g ie g o b o h a te ra lu do w eg o — E m e lja n a Pugaczowa.

P u s z k in o d k ry w a w tw ó rc z o ś c i lu d o w e j swego n a ro d u bo ga ctw a duchow e, prze­

ja w ia ją c e się w zdolnościach w y n a la zczych u m y s łu , w „ z ja d liw y m k p ia rs tw ie “ , w u m ie ­ ję tn o ś c i ra d o w a n ia się całą duszą i n a trz ą ­ sania się z tego, co je s t w a rte k p in .

K o c h a ją c n a ró d s w ó j, jego h is to rię i tw ó r ­ czość, P u s z k in p ro w a d z ił bardzo s k ru p u la tn ie stu d ia n a d tw órczo ścią in n y c h n a ro d ó w . D z ię k i _ n ie m u c z y te ln ik r o s y js k i zapo­

z n a ł się jeszcze w X I X w ie k u z po e tycką tw órczo ścią n a ro d ó w c a rs k ie j R o sji. W poe­

m acie ,,K > ik a z k i Jen ie c“ dziew częta śpie­

w a ją pieśń czerkieską. P iosenka Z e m fir y w poem acie „C y g a n ie “ — je s t in te rp re ta c ją m o łd a w s k ie j pieśni.

P u s z k in zna ł dobrze lu d o w e p ie ś n i „S m ę t­

n e j G r u z ji“ i u w ie c z n ił s w y m i poszczególny­

m i w ie rs z a m i te m a ty fo lk lo r u gru ziń skieg o.

Będąc w K is z y n io w ie poeta n o to w a ł ze słó w u cze stnika p o w s ta n ia lu d o w e g o — W asyla K a r a w ija — p ie ś n i o p rz y w ó d c a c h teg o po­

w sta n ia . O n z b ie ra ł także m o łd a w s k ie le ­ ge nd y X V I I w ie k u , o p ra c o w a ł je k ilk a k r o t ­ nie, dążąc do u ję c ia ic h tre ś c i w prozie.

W p a p ie ra c h P u s z k in a odnaleziono n ie ­ d a w n o zanotow aną przez niego kazachską legendę lu d o w ą „O w o ja k u K o s u -K irp ic z u i jego u ko ch a n e j B a ja n -S łu “ . J a k się oka­

zało, ta p o p u la rn a legenda kazachska, k tó r a b y ła znana jeszcze P u s z k in o w i, została s p i­

sana po ra z p ie rw s z y d o p ie ro w 1870 r.

T u ró w n ie ż siłą p rz y c ią g a ją c ą b y ła d la p o e ty n ie egzotyka b a je k lu d o w y c h , lecz w a l­

k a b ie d a ka z bogaczem, — a w ię c te m a t so­

c ja ln y . P u s z k in w y b ie ra z m a te ria łu fo lk lo ­ rystyczn e g o to, co w y ra ż a zaintere sow a nia, p ra g n ie n ia , m y ś li ro s y js k ie g o na ro d u , lu b też in n y c h . T a w ła ś n ie treść p o e ty c k ie j tw ó rc z o ­ ści lu d o w e j weszła przede w s z y s tk im do tw ó rczo ści P uszkina. D la te g o też dzieła jego są ta k b lis k ie i z ro z u m ia łe dla lu d u .

O becnie n ie rz a d k o m ożna zaobserw ow ać proces o d w ro tn y : ge nialn e dzieła P uszkina , p rze ka zyw a n e u s tn ie z p o k o le n ia w p o kole­

nie, m ocno z a k o rz e n iły się w tw ó rczo ści lu ­ dow ej.

W e w spółczesnym fo lk lo rz e duża ilo ś ć pie ­ ś n i lu d o w y c h je s t n ic z y m in n y m , ja k prze­

k ła d e m w ie rs z y P uszkina.

T łu m . J. M . K o la s iris k a

Cytaty

Powiązane dokumenty

ketchup, tomato paste, cured meats etc.) may contain trace levels of allergens: gluten, milk (including lactose), eggs, soy, nuts, celeriac and

„Budowlani” w Warszawie, 03-571 Warszawa ul. Tadeusza Korzona 111. Zapłata należności nastąpi przelewem na konto Wykonawcy wskazane na wystawionej fakturze, w terminie 14 dni

Głównym założeniem było sprawdzenie czy zeolity naturalne oraz syntetyczne glinokrzemiany typu MSU mogą być stosowane do zatrzymywania lotnych aromatów i otrzymywania układów

dują się ciała różną gęstość posiadające, prócz tego każda warstw a współśrodkowa ziemi różni się od innych nad nią i pod nią leżących także swoją

W metodzie Delta-Eddington energia promieniowania rozproszonego do przodu w wąskim kącie bryłowym jest sztucznie usuwana z promieniowania rozproszonego (nie dając wkładu

trotechniczny polski już obecnie odczuwa brak sił fachowych, a w branży słaboprądowej zjawisko to datuje się od kilku lat i występuje w formie dość ostrej, wówczas

Poszcz Razem Docieplenie ś cian elewacji budynku na os... Podstawa Opis i

(produkty mleczne), soja (produkty sojowe i pochodne), sezam (i pochodne), jaja (i pochodne), orzechy (orzechy ziemne migdały) seler gorczyca łubin lub zawierające siarczany,