• Nie Znaleziono Wyników

Gospodarka Rybna, 1950.11 nr 11

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gospodarka Rybna, 1950.11 nr 11"

Copied!
24
0
0

Pełen tekst

(1)

D i S T A N IS Ł A W 2 A R N E C K I

Rok II W A R S Z A W A , LISTOPAD 1950 r. Nr 11

WSTĘPOWANIE ŁOSOSIA i TROCI DO WISŁY O K R E S Y , w k tó ry c h łosoś względnie tro ć podej­

m uje w ędrów kę na ta rło i w chodzi z morza do w ody słod kiej, są różne w różnych rzekach. W te j samej n ato m ia st rzece wstępowanie corocznie obej­

m u je z re g u ły te same miesiące. W y k ry c ie pewnej praw idłow ości oraz znalezienie współzależności w zjaw iskach tow arzyszących w stępow aniu łososia, i tro c i do rzek są ciekawe same w sobie ja k o za­

gadnienie biologiczne, m ając obok tego duże zna­

czenie gospodarcze. Znajom ość bowiem tego począt­

kowego okresu m ig ra c ji ta rło w e j, ja k im je s t wcho- dzenie do u jścia rzek, daje rzecz jasna podstaw y naukowe dla właściwego regulow ania eksploatacji ty c h ciekawych gatu nkó w oraz w ydaw ania ra c jo ­

nalnych zarządzeń ochronnych.

N ie s te ty pom im o dużej w ag i gospodarczej, nie m am y do te j p o ry jasnego obrazu m ig ra c ji na ta r ­ ło łososia i tro c i, k tó re z B a łty k u poprzez Zatokę Gdańską w s tę pu ją do W is ły . B ra k badań w ty m za­

kresie w znacznym stopniu b y ł spowodowany nie- .w ą tp liw ie tym , że w okresie m iędzyw ojennym po­

ło w y w u jś c iu W is ły zn ajd o w a ły się w rękach władz gdańskich, podczas gdy reszta dorzecza z ta rlis k a ­ m i b y ła w posiadaniu polskim . Gdańsk zaś n i e b y ł z a i n t e r e s o w a n y w udzielaniu P o l­

sce in fo rm a c y j o ilości w yław ian ych przez niego ło ­ sosi i tro c i. W iadom ości nasze b y ły więc ju ż choćby z tego powodu fragm entaryczne.

Życie gospodarcze oczekuje, wobec aktualności i pilności tego zagadnienia, naukowego przebadania te j sp ra w y w stopniu, k tó ry b y u m o żliw ia ł w ydanie wskazań dla gospodarowania zapasami b iologiczny­

m i łososia i tro c i w Polsce. Zm ierzając do tego ce­

lu , pragnę w n in iejszym a rty k u le podać w skrócie, ja k i je st obecny stan wiadom ości na ty m od­

cinku.

Pierwsze wyczerpujące stu d iu m o okresach w stę­

powania łososia a tla n ty c k ie g o (Salm o salar) do rzek przeprow adził w ro k u 1924 szwedzki badacz Ox. N o rd ą u is t *) w pracy, k tó ra uchodzi za k la ­ syczną w ty m zakresie. M iędzy in n y m i poddał on rów nież analizie wstępowanie łososia do W is ły , opie­

ra ją c się na gdańskich danych sta tystycznych z okresu 1904 — 1914. S ta ty s ty k ę gdańskich poło­

w ów łososia czerpał N o rd ą u is t z czasopisma ,,M it-

* ) T I M E S O F E N T E R IN G O F T H E A T L A N T I C S A L M O N ( S a lm o s a la r H .) I N T H E R IV E R S , C o n s . p e r m . i n t e r n a i , p.

l 'e x p l . d e la m e r . R a p p o r ts e t p ro c è s v e r b a u x . V o l. X X X I I I . C o p e n h a g ü 'e 1924

teüungen des W estpreussischen Fischerei-Vereins*' oraz danych p ro f. Seligo z Gdańska. Seligo ju ż w ro k u 1896 o p is y w a ł**), że ok. 90% łososi w stę ­ pujących do W is ły w p ły w a z morza do rze ki w m ie­

siącach p a ź d z i e r n i k — g r u d z i e ń i że 40% Ogólnego połowu przypada na miesiąc

l i s t o p a d .

Ilo ść łososi łow ionych przez gdańskich ryba ków w edług powyższej s ta ty s ty k i zestawiona miesiącami w ygląda ja k w ta b e li na s tr. 2.

Podaną pow yżej procentow ą ilość w stępujących łososi przypadającą na poszczególne miesiące ilu ­ s tru je w ykres (na s tr. 2), k tó ry za N ordq u istem w fo rm ie nieco zm od yfikow a ne j podaję.

Ten obraz, p rze dsta w iający ro z k ła d ciągu łososia na ta rło na przestrzeni ro k u o p a rty je s t na stosun­

kowo daw nych danych sta tystyczn ych (r. 1904 — 1914). Chcąc sprawdzić, czy odpowiada on d zisie j­

szemu u kła do w i stosunków, starałem się o dane s ta ­ tystyczne nowsze. Na razie dzięki poszukiw aniom m g r S. Baszczyńskiego, k tó re m u na ty m m iejscu serdecznie dziękuję, udało się uzyskać pewne c y fry w ydobyte z przedw ojennej korespondencji między n ie żyjącym i dziś d yre k to re m M orskiego U rzędu R y ; backiego H ryn ie w ie ckim , a p ro f. S ie d le c k im ***).

Dane te do te j p o ry nie b y ły opublikowane. Z tego powodu c y tu ję je w całości w zestawieniu na s tr. 3.

W y k re s y oparte na c y fra c h z te j ta b e li (ry c . 2) pokazują nam całkiem jasno, że w o statnich larach przed w o jn ą (1935 — 1939) rozkład gdańskich po­

łow ó w b y ł podobny w sw ym zasadniczym przebiegu do la t daw niejszych (1904 — 1914). W szczególno­

ści s ta ty s ty k a ty c h połow ów (1935 — 1939) w y ­ kazuje:

1) największe nasilenie w miesiącach listo p a d — grudzień (zw ykle druga połow a listopada i pierwsza połowa g ru d n ia ) oraz

2) drugie, choć nieznaczne, zwiększenie p oło­

w ów na wiosnę.

Zaznaczyć tu należy, że pierwsza s ta ty s ty k a za okres 1904 — 1914 oraz in fo rm a c je p ro f. Seligo o ty m , że w stępujące do W is ły w listopadzie i g ru d ­ n iu łososie m ają ok. 3 do 5 k g w a g i i nierozw inię- te gonady (u samic ja jn ik i długości pół palca i ik ra w ielkości ziarnek, m aku, u samców ją d ra w posta­

* * ) A . S e lig o , D e r W e ic h s e lla c h s , M i t l . d .. W e s tp re u s . , F i ­ s c h e r e i- V e r e in s . 1896.

* * * ) B y ć m o ż e ; że d a ls z e p o s z u k iw a n ia d o s ta rc z ą o b s z e r n ie j­

s z y c h , m a t e r ia ł ó w s t a t y s t y c z n y c h c q d o p o ło w ó w g d a ń s k ic h

(2)

S tr. 2 G O S PO D A R K A R Y B N A Rok II

ci czerwonych cienkich sznurów ) — spowodowała N ord ą u is ta do zaliczenia łososia w iślanego do cał­

kow icie odrębnej rasy, lo k a ln e j, zupełnie różnej od w szystkich inn ych ras europejskich łososi, a znaj-

q u is t na sześć podgrup, k tó ry c h nie będę na ty m m iejscu b liż e j omawiać.

Do g ru p y d ru g ie j zalicza on łososie, k tó re wstę­

p u ją z re g u ły z n ie ro z w in ię ty m i gonadam i w jesie-

R O K I 11 I I I IV V V I | V II

[

V I I I IX I

X X I X I I

1904 0 0 4 5 6 0 1 o 3 62 134 118

1905 0 0 3 7 1 0 0 2 4 35 119 301

1906 0 3 1 3 1 1 0 2 8 27 118 96

1907 0 0 4 5 1 0 ■>

“ 0 1 8 76 172

19C8 5 1 6 15 9 4 6 5 34 1 16 96

1909 13 0 1 . 5 7 0 1 ) 8 20 74 52

1910 47 5 6 5 1 0 0 8 7 23 116 124

1911 23 2 , 1 7 5

0 0 0 > 19 122 38

1912 0 2 0 0 2

\ 0 0 0 0 26 90 76

1915 10 0 0 0 0 2 3 0 3 126 152 82

1914 8 3 1 1 0 0 11 5 21 08 178 185

R a z e m ... 106 16 27 45 39 ’ 12 22 27 62 446 1275 1538

Średnio . . . . , 1,3 2,5 4,1 3,5 1,1 2,0 2,5 5,6 40,5 I 15,9 121,6

L ic z b a łososi w %

c a te to połow u ’ .1 0,5 L«,0 1,3

l i

0,4 0,6 0,9 1,8 , 13,0 3 ',5 59,21

dującej analogię ty lk o w łososiu z M orza Białego (Salm o s a la r brevipes).

D la zrozum ienia dlaczego N o rd ą u is t doszedł do w niosku, że łosoś w iś la n y za jm u je stanow isko ta k w y ją tk o w e , trzeba zapoznać się z podstaw am i, w e­

dle k tó ry c h w y ró ż n ił on w śród łososi 2 głów ne g ru ­ py. D o. pierw szej z nięh zalicza on łososie z gona­

dam i m n ie j lu b więcej ro zw in ię tym i, w stępujące do rzek na wiosnę, w lecie lu b w jesieni, z re g u ły na

GDAŃ/KIE POŁOWY ŁO/O/t i

míe

/ I r n r w

t

lir - y i m i r i r

t t í

-

su

nie więcej niż p ół ro k u przed ta rłe m , a więc w y ­ cierające się w ty m sam ym ro k u . Do te j g ru p y na ­ leżą w szystkie rz e k i łososiowe A m e ry k i Północnej oraz E u ro p y z w y ją tk ie m W is ły i n ie k tó ry c h p ó ł­

nocno-wschodnich rzek ZSRR. Grupę tę dzieli N ord-

n i m niej więcej na ro k przed odbyciem ta rła . Do te j g ru p y należy łosoś z W is ły oraz łososie z nie­

k tó ry c h rzek ZSRR.

p O D A J Ą C powyższe zestawienia oraz dane ilo- ściowe z naciskiem trzeba podkreślić, że należy je tra k to w a ć ja k o m a te ria ł — cenny w praw dzie — - ale ty lk o o rie n ta c y jn y . Nie można z niego w ysnu ­ wać ostatecznych wniosków , co do m ig ra c ji łososi wzgl. tro c i z m orza do W isły. Również w nioski N ord ą u ista oparte na części tego m a te ria łu (z roku 1904 — 1914) będą m usiały być poddane re w iz ji.

Powody powyższych zastrzeżeń są tro ja k ie g o ro ­ d za ju :

1 S ta ty s ty k a gdańska zamieszcza p ołow y łososi oraz tro c i w jed ne j w spólnej p o z y c ji pod na ­ zwą łososia. W ie lk ie podobieństwo ty c h gatunków , w y ją tk o w o w ie lk ie ro zm ia ry, k tó re osiąga w iślana fo rm a tro c i, zbliżające ją do łososia prawdziwego — wielce u tru d n ia ją odróżnienie je j od łososia. Dość powiedzieć, że większość ry b a kó w m y li, ze sobą oba te g a tu n k i, biorąc najczęściej w ie lkie osobniki tro c i za łososie. M ylenie ze sobą łososi i tro c i je s t zresztą na porządku dziennym w n ie k tó ry c h k ra ja c h nad b a łty c k ic h . F a k t tego nierozpoznawania łososia i tro c i je s t o ty le ważny, że różnią się one między sobą w łaściw ościam i biologicznym i, m ającym i is to t­

ne znaczenie dla gospodarki r y b n e j* ) .

Jeżeli chodzi o interesujące -nas sto sun ki w do­

rzeczu W is ły , władze ryba ckie gdańskie m yln ie uw a­

żały tro ć w iślaną za łososia prawdziwego i stosow­

nie do tego dane o połowach tro c i p u b lik o w a ły ja k o s ta ty s ty k ę łososiową. Również to, co Seligo w do­

* ) Z a g a d n ie n iu te m u p o ś w ię c im y o s o b n y a r t y k u i .

(3)

Rok I I G O SPO D ARKA R Y B N A S tr. 3

b re j wierze podał N o rd ą u is to w i ja k o cechy w yłącz­

nie odnoszące się do łososia prawdziwego (w stępo­

wanie listop ad — grudzień, w aga od 3 do 5 kg.

niedojrzałe gonady, ta rło w ro k po w stąpieniu do W is ły ) dotyczy, ja k m am y prawo przypuszczać, przeważnie tro c i, a nie łososia.

ustalić, ja k a część jego wchodzi na ta rlis k a do do­

rzecza B rd y , a ja k a w ęd ru je na ta rło do górskich dopływ ów W is ły itd ., itd . Prawdopodobnie w ygląda ona odmiennie od w ę d ró w ki tro c i. B yć może; że u obu g a tu nkó w w y ró ż n i się jeszcze rasy sezono­

we**) .

Z E S T A W I E N I E

połowów ryb łososiowatych, dokonanych przez ry b a k ó w gdańskich w latach 1935 — 1939 n a wodach p rz y ­ brzeżnych i śródlądowych.

W g ó rn y m rz ę d z ie p o d a n e są w k g its o s ie i tr o c ie . W d o ln y m rz ę d z ie r ó w n ie ż w k g m ie ln ic e za la ta 1935 i 193fi

R O K I

I I

I II IV V V , V II V I I I

I X

X X I

X I I

R a z e m ,

1935 2.724 1.308 1.651

48

1.950 2.937 391 2.164 1.226 164

2 4.130

200

2.650 11.830 102

33.145 352

1936 2.015 470

12 1.460

38 1.478

98 630 106

186 587 627 2.014 5.212

393 30.014

763

6.578 51.271

1.410

1937 753 301 537 1.082 708 275 428 509 285 5.168 13.7Ł0 11.020 34.826

1938 1,724 2.505 2.059 1.727 430 580 796 990 463 1.730 14.050 8.603 35.437

1939 7.197 5.082 1.828 2.436 1.102 1.418 —

-

— — —

W yżej przytoczona s ta ty s ty k a oraz w ykre s za la ta 1904 —- 1914, nie odzw ierciedlają okresu w stę ­ powania do W is ły samej tro c i, lecz tro c i w raz z ło ­ sosiem. Również s ta ty s ty k a udzielona m i przez m gr. Łaszczyńskiego oraz oparte na n ie j g ra fik o n y za la ta 1935 — 1939 mogą dać .wyobrażenie ty lk o o łącznej ilości poław ianych łososi i tro c i.

2 D alszym momentem, k tó ry ogranicza p rz y d a t­

ność s ta ty s ty k i gdańskiej dla ustalenia okresu w stępowania łososia czy tro c i do W is ły je s t ta is to tn a okoliczność, że om awiana s ta ty s ty k a obej­

m uje sum arycznie z a rAw n^ p ołow y m orskie ja k i wiślane. Wobec tego nie wiem y, ja k a część poło­

w ów przypada na łososie czy trocie złowione

TON

JO»—

GDAN/KiE POŁOWY t O /O /l I TŁO Cl ZA LATA 19 3 5 - 1 9 3 9 ZE/TAWIONE MlE/IACAMi

19 35 193 6 1937 1 9 3 8 1939

TO-

— o 30

N a ta rlis k a c h w g órne j części dorzecza W isły, ja k w swoim czasie u s ta liłe m *), w yciera się duża ilość tro c i (na jw ię cej w D u n a jc u ) i m ała ilość ło ­ sosi ( ty lk o w Skawie i Sole). R ybackie zabiegi go­

spodarcze, na ty m obszarze podejmowane, w inn y być oparte przede w szystkim na znajom ości b io lo g ii tro c i, a w szczególności na poznaniu je j w ędrów ki na ta rło . W wędrówce te j ważne zwłaszcza je s t ustalenie m om entu wstępowania tro c i do W is ły .

Równolegle ja k o odrębny problem przebadać by należało m ig ra cję łososia w W iśle i m iędzy in n y m i

w u jściu rzeki, a ja k a część na ry b y złowione w m o­

rzu. Rzecz jasna, że ty c h o statnich nie w olno z a li­

czać do osobników w stępujących do W is ły , gdyż nie w iem y ja k długo jeszcze pozostałyby one w m o­

rzu, nie przedsiębiorąc w ę d ró w k i na ta rło . Ponadto w naszych połowach przybrzeżnych spotyka się — co podaje D ix o n — znaczny odsetek łososi z rzek północnych, k tó re prawdopodobnie w ogóle na ta r ­ ło do dorzecza W is ły nie w ejdą.

T a k więc naw et g dyb yśm y chcieli użyć p rz y to ­ czonych poprzednio c y fr dla c h a ra k te ry s ty k i łącz­

*) S. Z a r n e c k i, Z ż y c ia ło s o s ia P r z e g lą d R y b a c k i R . I I N r 12 z r 1929, W a rs z a w a

* * ) Z a g a d n ie n iu ra s s e z o n o w y c h , n a k t ó r e z w r ó c i ł u w a g ę p r o f e s o r r a d z ie c k i L . S. B e r g w o p a r c iu o p r a c e Ł y s ie n k i . p o ­ ś w ię c im y s p e c ja ln y a r t y k u ł

(4)

Str. 4 G O S P O D A R K A R Y B N A Rok II

nego w stępowania łososia i tro c i do W isły, to obraz otrzym any, na te j podstawie nie b y łb y ścisły, po­

nieważ nie wiem y, ja k ą ilość łososi i tro c i złow io­

nych w m orzu zawiera ta s ta ty s ty k a .

Prawdopodobnie jednak w dużym przybliżeniu s ta ty s ty k a ta oddaje rozkład m ig ra c ji w ciągu ro ­ ku, gdyż przypuszczalnie przeważają w n ie j połow y wiślane. Sprawa ta w ym aga przebadania.

3 Is tn ie je jeszcze jedna okoliczność, k tó re j dla ścisłości nie w olno pominąć. N a okoliczność tę zw racał ju ż n ie jed no kro tn ie uwagę doc. Sakowicz w swych ustnych wypowiedziach. Otóż zachodzi obawa, że s ta ty s ty k a gdańska nie je s t zupełnie obiektyw na. Władze gdańskie m ia ły raczej powody do podawania do publicznej wiadom ości m niejszej od rzeczyw istej w ysokości połow ów łososia czy t r o ­ ci w u jś c iu W is ły . Chodzić tu m ogło o uniknięcie p ro testów P o ls k i przeciw nadm iernem u w yław ian iu łososi i tro c i w u jściu W is ły oraz o ewent. nieko­

rz y s tn y dla Gdańska oddźwięk ze s tro n y M iędzyna­

rodow ej R ady Badań Morza.

Streszczając powyższe w yw ody stw ierdzić należy, że przyto czon y w n in ie jszym a rty k u le liczbow y m a ­ te ria ł posiada swą w artość in fo rm a c y jn ą oraz o rien ­

In ż. W A C Ł A W T Y M O W S K I

t a c y jn ą p o d W a ru n k ie m , że w e ź m ie s ię p o d u w a g ę w y ż e j ju ż o m ó w io n e z a s trz e ż e n ia , a m ia n o w ic ie t o :

1 ) że o b e jm u je o n g lo b a ln ie p o ło w y ło s o s ia i t r o c i,

2) że obejm uje on łącznie połow y m orskie oraz rzeczne ty c h gatunków ,

3) że poszczególne liczby dostępnych przedwo­

jen nych s ta ty s ty k gdańskich mogą być mniejsze od rzeczyw istych połowów.

Z tego stanu rzeczy w y n ik a wniosek, że dla po­

znania b io lo g ii łososia i tro c i, a w szczególności dla poznania przebiegu w stępow ania ty c h ry b do W i­

s ły — co je s t ważne gospodarczo — potrzebna je s t analiza połow ów oddzielna dla łososia oraz oddziel na dla tro c i, uw zględniająca zarazem miejsce ich złowienia.

M usim y bowiem z ogólnej m asy poław ianych ry b łososiow atych w stępujących do W is ły oraz w ystę ­ pujących w Zatoce G dańskiej — w yodrębnić fo r ­ m y o odm iennej b io lo g ii i właściwościach gospodar­

czych. M a te ria ł do badań v{ ty m zakresie je s t zbie­

ra n y obecnie przez In s ty tu t G e ne tyki i A g ro b io lo g ii UJ w ram ach prac naukow ych, o bjętych planem przez Sekcję popierania Twórczości N au kow e j P re ­ zydium R ady M in is tró w .

W SPRAWIE PLANOWEJ PRODUKCJI STAWOWEJ

G O S P O D A R K A rybna prowadzona w sztucz­

nych, spuszczalnych zbiornikach w odnych je s t sw oistą gałęzią rybactw a. R óżni się zasadniczo od gospodarki je zio ro w e j i rzecznej, to je s t gospodar­

k i ry b n e j w ód o tw a rty c h . D zięki możności ścisłe­

go norm ow ania i selekcjonow ania m a te ria łu obsa- dowego, sztucznego ka rm ien ia i całkow itego odło­

w u oraz podnoszenia w yda jno ści staw ów przez za­

biegi m elioracyjne, pielęgnacyjne i nawożenie go­

spodarka stawowa posiada wiele cech w spólnych z w łaściw ym rolnictw e m . N ic zatem dziwnego, że Państwowe Gospodarstwa Rolne rep rezentują i r y ­ bactw o stawowe ja k o sam oistną gałąź p ro d u k c ji

rolnicze j.

W w y n ik u skomasowania ryba ctw a w ramach jednego przedsiębiorstw a, Zarząd P aństw ow ych Go­

spodarstw R olnych posiada obecnie ponad 80%

ogroblow anej pow ierzchni staw ow ej w Polsce w swoim zarządzie.

P ro d u kcja stawowa ma ja k o zadanie zasadnicze zaopatryw anie ry n k u konsum pcyjnego tow arem b ia łk o w y m w fo rm ie żyw ej, w yro ś n ię te j ry b y , zaś ja k o uboczne — dostarczanie na potrzeby obsadowe

wód o tw a rty c h m a te ria łu zarybieniowego w postaci n a ryb ku lub kroczków cennych g a tu nkó w ry b (sandacz, łosoś, pstrąg, okoniopstrąg, sieja, lin it.p.).

G łów nym p ro d u kte m hodow lanym naszych sta­

w ów je s t k a r p . Gospodarstwa pstrągow e z a j­

m ują nieznaczny odsetek powierzchni staw ow ej

i p ro d u k c ja handlow ych p strą gó w nie m iała do­

tychczas w Polsce większego gospodarczego zna­

czenia. W ciągu trw a n ia planu sześcioletniego go­

spodarstwa pstrągow e zostaną w praw dzie otoczone opieką i zapoczątkuje się szerszy ro zw ó j p strą g a r- stwa, lecz w dalszym ciągu p ro d u k c ja pstrągów stanow ić będzie ułam ek w ie lk ie j m asy to w arow e j karpia.

B ra k właściwego p op ytu na lina porcjowego ograniczał w o statnich latach p ro d u kcję tego g a ­ tu n k u w stawach ze szkodą dla ogólnych interesów gospodarki staw ow ej. W stawach karpiow ych można lin a hodować ubocznie, u zyskując w ten spo­

sób bez obniżania p rz y ro s tu k a rp i d odatkow y od­

łów, zw iększający poważnie ogólny p rz y ro s t z ha.

Celem lepszego w y k o rz y s ta n ia terenu stawowe­

go p ro d u k c ja lin a w inna osiągnąć ca 5 —- 10% p ro ­ d u k c ji k a rp ia konsum pcyjnego. Pewną również rolę odgryw a p ro d u k c ja szczupaka stawowego.

W szeregu gospodarstw może on być zastąpiony przez sandacza lub pstrąga tęczowego. P ro du kcja g a tu nkó w drapieżnych, k tó re spełniają w stawach fu n k c je porządkowe (usuwanie ry b k o n k u ru ją c y c h z karpiem , tzw . rybiego chwastu oraz słabszych, s k a rla ły c h osobników k a rp i) nie przekroczy 3 - 4% ogólnej m asy karpia.

Odnośnie k a rp i planowa p ro d u k c ja w inna z góry określać nie ty lk o ogólną ilość kilo g ra m ó w odło­

wu, lecz rów nież i ilość kilo g ra m ó w poszczególnych

so rtym entów . Doświadczeni hodowcy la t dawnych

często przed rozpoczęciem sezonu hodowlanego

(5)

Rok H

g o s p o d a r k a r y b k a

Str. 5

u k ła d a li się z odbiorcam i, u sta la ją c z g ó ry te rm in y odbioru poszczególnych p a r tii ęyb, określonych dość ściśle co do w agi g lo ba lne j i jed no stko w e j.

P ra k ty k a stawowa m iała ju ż z ty m do czynienia, toteż poddanie się pewnemu ry g o ro w i nie powinno w yw ołać w iększych trudności.

P ro d u k c ja stawowa je s t zainteresowana, b y so r­

ty m e n ty k a rp ia handlowego b y ły ustalane zgodnie z dotychczasową p ra k ty k ą , to je s t:

k a rp le k k i w ag i 500 do 1000 gram ów sztuka, k a rp ciężki ,, 1000 ,, 1500

k a rp e kstra ,, 1500 ,, 3000 ,, „ Powyższa s o rtym e n ta cja odpowiada wym aganiom k ra jo w y m i eksportow ym .

W gospodarstw ie staw ow ym k a rp ia w agi handlo­

w ej u zyskuje się w w arunkach naszego k iim a tu w ciągu dwócn lu b trzech sezonów hodow lanych. Od m om entu w ycieru do c h w ili sprzedaży k a rp ia k o n ­ sum pcyjnego hodowana ry b a w ym aga jedno (na ­ ryb e k ciężki) łu b dw ukrotnego (n a ry b e k le kki, k ro c z k i) zim owania, p o m ija ją c konieczny okres m agazynowania ry b y handlow ej. K a rp ia lekkiego u zyskuje się z re g u ły w obrocie dw u letn im , k a rp ia ciężkiego zasadniczo w trz y le tn im oraz w d w u le t­

nim , lecz na żyznych terenach p rzy intensyw nym żyw ieniu.

Dążenie do w yhodow ania ciężkiego k a rp ia bez sztucznego żyw ienia, zwłaszcza na terenach o sła­

bszej n a tu ra ln e j w ydajności, je s t nieekonomiczne.

K a rp so rty m e n tu e kstra w inien być hodow any w obrocie trz y le tn im przez gospodarstw a obszarowo, technicznie i ko m u n ik a c y jn ie predestynowane na bazy eksportowe.

Uzyskanie m aksym alnej p ro d u k c ji w k ilo g ra ­ mach z je d n o s tk i pow ierzchni je s t zrozu m ia łym dą­

żeniem PGR. P ew nym przym usow ym o g ra n i­

czeniem te j dążności je s t konieczność dostosowania się do w ym agań odbiorcy, któ re g o in te re sy rep re ­ zentuje C entrala Rybna.

C E N T R A L Ą R Y B N A , rozprow adzając to w a r po­

między szerokie rzesze konsum entów k r a jo ­ w ych i zagranicznych, je s t jednocześnie rodzajem b iu ra sprzedaży p ro d u k c ji ry b n e j uspołecznionych przedsiębiorstw rybackich. Stąd też w inna umieć znaleźć kom prom isow e w y jś c ie zadowalające ro z­

m aitość gustó w konsum entów i isto tne interesy p ro d u k c ji.

Jest zasadą, h od ow li staw ow ej, iż w raz ze s to p ­ n io w ym zagęszczeniem sztu k obsady rośnie p rz y ­ ro s t z je d n o s tk i pow ierzchni, o ile żywieniem sztucznym nie dopełnia się równocześnie n a tu ra ln e j m asy pokarm ow ej. P rz y b ra k u dostatecznej ilości paszy sztucznej dla uzyskania k a rp i w ag i je d n o s t­

kow ej, poszukiw anej na ry n k u , m usi się z koniecz­

ności rezygnować z osiągnięcia w yższych p rz y ro ­ stów p ow ierzchn iow ych .,

Stąd też w inna być nawiązana ścisła współpraca CR z PGR, celem właściwego określania is to t­

nego zapotrzebow ania ry n k u odnośnie poszczegól­

nych so rtym entów , b y nie obniżać ogólnej masy to w arow e j.

M iędzy d y s try b u c ją a p ro d u k c ją nie może być zasadniczych sprzeczności. O b y d w a . przedsiębior­

stw a p ra cują na rzecz Państwa, wspólnego dobra

obyw ateli, stąd istnieć w inn a silna dążność do wzajemnego u ła tw ia n ia w ykon yw an ych fu n k c ji.

Gospodarstwa stawowe są dość rów nom iernie rozmieszczone w pasie środkow ej i południow ej P olski, u ła tw ia ją c szybkie zaopatrzenie b liskich sku pisk przem ysłow ych i m ie jskich . Odległość od m iejsca p ro d u k c ji do m iejsca ko nsu m p cji nie prze­

kracza w k r a ju w większości w ypadków 100 km . T ra n s p o ft odbywa się przeważnie p rzy pomocy z w y k ły c h samochodów ciężarowych. R ynek k r a jo ­ w y nie je s t w ybred n y odnośnie so rtym e ntó w k a rp i.

K onsum ent p o ls k i nabyw a naw et ka rp ie poniżej u stalonych so rtym entów . Większość gospodarstw staw ow ych produkow ać w inna te so rtym e n ty, k tó ­ re n a jle p ie j odpow iadają ich m ożliwościom , odnoś­

nie jed na k m a te ria łu eksportowego gospodarstwa w ytypow ane do jego p ro d u k c ji w in n y odpowiadać specjalnym wym aganiom .

W ielkość ty c h gospodarstw pow inna zapewniać należytą wysokość p ro d u k c ji, o je d n e j lu b k ilk u p artiach, jed no liteg o so rty m e n tu celem pełnego w y ­ ko rz y s ta n ia k o le jo w y c h środków tra n sp o rto w ych 0 znacznych m ożliwościach przewozowych. W yposa­

żenie techniczne staw ów w inno um ożliw iać ła tw y 1 spraw ny odłów oraz zapewniać właściwe m agazy­

nowanie i szybkie załadowanie dobrze o d p ite j ry b y . M agazyny ich muszą posiadać dojazd o tw a rd e j na­

w ierzchni i być umieszczone b lisko s ta c ji ko le jow ej.

P O L S K A e kspo rtu je k a rp ie żywe w k ie ru n k u po­

łud n io w ym i południowo-zachodnim . D latego też celem u ła tw ie n ia tra n s p o rtu i skrócenia czasu prze­

wozu dążyć się w inno do typ ow a nia gospodarstw eksportow ych g łó w nić w w ojew ództw ach p ołud nio ­ wo-zachodnich. G ospodarstwa rybne w o je w ó d z tw : opolskiego, w rocław skiego i poznańskiego, k tó re re ­ pre zen tu ją ca 30% ogólnego obszaru pow ierzchni staw ow ej, posiadają najdogodniejsze położenie geo­

graficzne, uspraw niające ekspo rt żyw ych ryb. S kró ­ cenie czasu tra n s p o rtu pozwala na lepsze w y k o rz y ­ stanie pojem ności urządzeń służących do przewozu, zwiększa możność .szybkiego przewozu w okresie największego zapotrzebowania to w a ru oraz zapew­

nia dostarczenie ry b zdrow ych, nieosłabionych po­

dróżą, zachęcających w yglądem do kupna.

D la eksportu śniętych m rożonych k a rp i do k r a ­ jó w dalej położonych w y k o rz y s ta ć można p ro d u k ­ cję w ojew ództw w schodnich (lubelskie, białostockie ca 25% ogólnego obszaru), w oparciu o m iejscowe chłodnie - zamrażalnie, do k tó ry c h należy dowozić świeży to w a r w prost, z m agazynów producenta. Za­

mrażać w inno się rów nież; a nie p rze trzym yw ać na żywo karpie, pochodzące z gospodarstw nawiedza­

nych jesienią przez posocznicę. Posocznica dziesiąt­

ku ją ca pogłow ie k a rp i, nadająca opanowanym przez nią rybo m odrażające cechy (krw a w e w ybroczyny, ropnie, nastroszenie łusek, wzdęcie ja m y ciała i w y ­ pełnienie je j cuchnącą cieczą it p . ) , często objaw ia się w n a js iln ie js z y m stopniu dopiero w okresie póź­

n ej jesie ni w okresie, g d y odłowione ry b y , nie w y ­ kazujące początkowo żadnych zm ian chorobowych, znajdą się zmasowane w ciasnej przestrzeni m aga­

zynów. Choroba dotychczas ja k b y u ta jo n a ro z w ija się ze znaczną szybkością, obniżając poza s tra tą sztuk śniętych w artość konsum pcyjną całego po­

głow ia. W ty c h stosunkow o nielicznych w ypadkach

powinna istnieć lo ja ln a w spółpraca producenta

(6)

Str. 6 G O S P O D A R K A R Y B N A Rok II

z d y s try b u to re m . Zamrożenie niepewnego m ate ria łu w niczym nie zm niejsza jego w a rto ści ko n su m p cyj­

nej, nie może zatem być powodem obniżenia ceny zakupu. B ra k s y g n a liza cji o podejrzeniu m ożliwości w ystąpienia posocznicy i pozostawienia ry b na ż y ­ wo może spowodować w ysokie s tra ty nie ty lk o da­

nej p a rtii, lecz w szystkich ry b nagrom adzonych na żywo w m agazynach zbiorow ych.

P ro d u k c ja gospodarstw staw ow ych w oje w ó dztw : warszawskiego, łódzkiego, kieleckiego, kra k o w s k ie ­ go, rzeszowskiego i bydgoskiego znajdzie z b y t na terenach m iejscowych, a je j ewent. n ad w yżki mogą być lokow ane w w ojew ództw ach pozbawionych p ro ­ d u k c ji staw ow ej względnie odczuwających je j n ie­

dostatek.

P ro d u k c ją lin a tzw . porcjow ego w in n y zająć się w szystkie gospodarstw a stawowe zwłaszcza ekspor­

towe. N a ryn k a c h zagranicznych żywe lin y u z y s k i­

w a ły cenę o 60% wyższą od śniętych, zaś porcjow e lin y stawowe o 20% wyższą od cen w yrośniętych, żyw ych lin ó w i k a rp i.

T a k np. w ed łu g notow ań ry n k u berlińskiego z miesiąca stycznia 1939 r. podawano następujące ceny w fenigach za 1 k g lin ó w :

w a g i ż y w e ś n i ę t e

ponad 750 g 300 — 750 g 250 — 300 g

140 F /k g 160 — 200 180 — 220

80 F /k g 100 120 — 140 Równocześnie na tym że ry n k u notow ano: żywe karpie 150— 156 fe n ig /kg , śnięte k a rp ie 100— 130 f/k g , żywe szczupaki 120 — 160 f/k g , śnięte szczu­

p aki 60 — 120 f/k g , sandacze 130 — 160 f/k g . L in staw ow y je s t zatem poszukiwaną ry b ą na ry n k u niem ieckim , ja k świadczy o ty m stosunkowo w ysoka cena i n ad w yżki naszej p ro d u k c ji pow inny znaleźć na ty m terenie chętnych nabywców. Z b yt małe zainteresowanie d y s try b u c ji p ro d u k c ją lina stawowego je s t w y n ik ie m niedoceniania m ożliwości p ro d u k c y jn y c h stawów.

Gospodarka planowa, k tó ra w yczerpuje wszelkie m ożliwości p ro d u k c y jn e i dąży do obniżenia kosz­

tó w w łasnych na w yprod u kow an ą jednostkę, nie może ubocznej, stosunkow o m ało kosztow nej p ro ­

d u k c ji lin a pozostawiać nieuwzględnioną.

M a te ria ł obsadowy na p otrzeb y zarybieniowe wód o tw a rty c h w in ie n być hodow any ubocznie przez gospodarstwa stawowe, położone w ich sąsiedztwie a więc przez terenowo im b lis k ie sta w y w ojewódz­

tw a białostockiego, północnej części w o j. w arszaw ­ skiego, w o j. poznańskiego i bydgoskiego.

N ie w ie lkie pow ierzchniow o sztuczne z b io rn ik i w o ­ jew ó dztw północnych (olsztyńskie, gdańskie,, kosza­

lińskie, i szczecińskie) są w całości tra k to w a n e j a ­ ko o śro dki zarybieniow e w ód o tw a rty c h , a ilości p ro ­ dukow anych przez nie ry b ko nsu m p cyjnych nie m a­

ją większego gospodarczego znaczenia. P ro d u kcja specjalnych ośrodków zarybieniow ych rejo n ó w pod­

g órskich (południow a M ałopolska i Śląsk p ołud nio ­ w y) ma zasadnicze zadanie, zarybienie g atu nka m i ry b łososiow atych (łosoś, pstrąg, tro ć ) strum ieni, rzek i wód górskich.

P A Ń S T W O W Y P l a n I n w e s t y c y j n y przew iduje w okresie sześciolecia wyposażenie techniczne i uspraw nienie urządzeń gospodarstw staw ow ych, celem re a liz a c ji zadania podniesienia

i potanienia p ro d u k c ji. Szczegóły planu w in n y być przedyskutowane w ram ach zainteresowanych re ­ so rtó w i in s ty tu c ji, zwłaszcza odnośnie rozbudowy zim ow isk i m agazynów, k tó ry c h w yko rz y s ta n ie w in ­ no być uzgodnione z planam i rozprow adzania tow a­

ru przez C entralę R ybną i rozmieszczenia je j maga­

zynów zbiorow ych. W p ra ktyce może okazać się ce- lowsze budowanie w iększych handlow ych m agazy­

nów d la pewnego skupiska gospodarstw w jednym gospodarstwie niż wyposażenie każdego w odrębne m agazyny. Koszta zw ózki to w a ru , z niew ielkich od­

ległości do m agazynów ce ntraln ych danego zespołu rybackiego, mogą okazać się niższe niż ko rzyści f i ­ nansowe i handlowe, w yn ika ją ce ze zmasowania k a r ­ pia posortowanego na k ilk a je d n o lity c h , większych p a r tii na je d n y m m iejscu o dogodnych w arunkach ko m u nika cyjn ych. E w entualne dodatkowe koszty eksploatacyjne je d n e j in s ty tu c ji mogą być p okryte z naw iązką przez znaczną ich obniżkę in s ty tu c ji w spółpracującej, k tó ra uwzględnić to w inna w ce­

nie płaconej producentow i, uspraw niającem u je j czynność. A m b ic ją każdego państwowego przedsię­

b io rstw a w inno być, b y przez ra cjo n a liza to rstw o pracy i urządzeń technicznych zm niejszyć własne w y d a tk i oraz w spółpracujących przedsiębiorstw, a ty m samym przyczyniać się do usprawnienia i ulepszenia fu n k c jo n o w a n ia ogólnego aparatu pań­

stwowego.

P la n sześcioletni p rzew iduje uzyskanie w 1955 r — 170 k g p rz y ro s tu k a rp ia z ha czynnego zalewu.

D r S tanisław Sakowicz w pra cy swej „S ta w y R y b ­ ne w Polsce“ w ydanej przez Związek O rganizacyj R ybackich w 1941 r. średni p rz y ro s t n e tto stawów ryb n ych w w arunkach P o ls k i przedwrześniowej określa na 100 k g z 1 ha pow ierzchni ogroblow anej.

W latach pow ojennych operujem y pojęciem po­

w ierzchni czynnego zalewu, gdyż sta ty s ty c z n y te ­ ren ogroblow any ró żn i się od niego znacznie (20 — 4 0% ) wobec dew astacji w o je n n e j i w ieloletnich za­

niedbań konse rw a cyjn ych z okresu o kupacji. P o­

w ierzchnia zalewu w w arun ka ch n o rm a ln e j gospo­

d a rk i ró ż n i się o ca 10 — 15% od pow ierzchni ogro- blow ania (groble, row y, dojazdy, w ierzchow iny itp .R zatem z re k ty fik o w a n y p rz y ro s t n e tto w P o l­

sce przedw rześniow ej o kre ślić można na ca 110 — 115 k g z ha zalewu. Liczba ta p o k ry w a się z dany­

mi, pozyskanym i w P aństw ow ych Gospodarstwach R olnych w latach ostatnich.

W w y n ik u przeprow adzonych in w e s ty c ji w ciągu sześciolatki wzrośnie pow ierzchnia zalewu stawów, zbliżając się do pow ierzchni ogroblow ania, unowo­

cześnią się rów nież w a ru n k i hodowlane na całym terenie.

P rz y ro s t netto podany dla w arun kó w przedwo­

jen nych okaże się z b y t n is k i i wynieść w inien co n a jm n ie j 130 k g z ha średnio d la całej P olski. U zy­

skanie 170 k g p rz y ro s tu b ru tto pow oduje koniecz­

ność pozyskania 40 k g p rz y ro s tu sztucznego w w y ­ niku. żyw ienia ry b . P rz y 50.000 ha zalewu 2000 ton k a rp ia m usi być w yprodukow ane sztucznie.

Żywienie ry b w Polsce b yło bardzo rozpowszech­

nione. Jako zasadnicza sztuczna ka rm a b y ł stoso­

w any łu b in , polscy hodowcy m ie li z n im najw ięcej

doświadczenia. Ł u b in w Polsce przedwrześniowej

b y ł a rty k u łe m nadw yżkow ym . M im o zasadniczego

(7)

R ok IX G O S PO D A R K A R Y B N A Str. 7

zużycia łu b in u dla gospodarstw ryb n y c h (ca 24.000 ton rocznie) Polska eksportow ała znaczne jego ilo ­ ści (Czechosłowacja ca 6000 ton, N iem cy 5000 to n ) L u b in ja k o pasza dla ry b tru d n y je s t do zastąpie­

nia inn ym ziarnem ze względu na swą w ysoką biał- kowość.

P L A N Y p ro d u kcyjn e Państw ow ych G ospodarstw R olnych i Spółdzielni P ro d u k c y jn y c h w inny uwzględniać zapotrzebowanie łu b in u przez gospo­

darstw a stawowe i dostarczać go w ilościach co n a j­

m n ie j ca 10.000 to n na pasze rybną. Żyw ienie ry b w inno być ja k o reg uła wprowadzone do w szystkich gospodarstw staw ow ych (z wyłączeniem opanowa­

nych przez czynną posocznicę), gdyż ty lk o p rz y je ­ go stosow aniu w y k o rz y s ta się w sposób n ależyty n a tu ra ln e pastw iska wodne i uzyska żądane p rz y ­ ro s ty jednostkowe.

W edług u stalo ne j o p in ii ic h tio lo g ó w — ekono­

miczne w yk o rz y s ta n ie n a tu ra ln e j m asy p oka rm o ­ wej, z n a jd u ją c e j się w staw ie, następuje dopiero p rzy zagęszczeniu obsady w ilości co n a jm n ie j 400 sztu k żerujących osobników na h e k ta r zalewu. P rzy rzadszych obsadach masa pokarm ow a znajdująca się w rozproszeniu nie je s t u chw ytna, a n ie w yko ­ rzystana w sw oim czasie m a rn u je się bezproduk­

tyw n ie . W zw iązku z ty m obserwowano stosunkowo znacznie większe p rz y ro s ty ty c h samych staw ów p rzy obsadach w ycierem na narybe k czy narybkiem na kroczki, niż n arybkie m czy kroczka m i na cięższą

rybę handlową, a więc w ilości sztuk na hekta r znacznie rzadszej.

Celem właściwego w ykorzysta nia n a tu ra ln e j w y ­ dajności stawów, żyw ienie w inno być stosowane co n a jm n ie j w ty c h rozm iarach, b y pozwalało zagęsz­

czać obsady do optym alnego m inim um t j . 400 sztuk/ha.

W Polsce przedw rześniow ej stosowano żywienie ry b na bardzo dużą skalę, lecz często nieekonomicz nie. Żyw ieniem nadrabiano błędy hodowlane i wszel­

kie niedociągnięcia pielęgnacyjne, nawożeniowe i uprawowe.

Pam iętać należy, iż podobnie ja k w ro ln ic tw ie na­

wożenie nawozam i m in e ra ln y m i — sztucznym i -—

nie może mieć na celu p o k ry w a n ia błędów u praw o­

w ych i b ra k u n a tu ra ln e j s iły nawozowej, lecz u zu ­ pełnienie środow iska pokarm owego ro ś lin do o p ti­

m um w a ru n k ó w w zrostowych, ta k i żyw ienie ry b daje najlepsze re z u lta ty w środow isku w odnym , k tó re zachowuje w szystkie w a ru n k i optym alnego w zrostu ryb.

Planowa gospodarka stawowa nie może to le ro ­ wać zaniedbań odnośnie p ie lęg na cji dna stawowego i lu s tra wody, zabiegów konserw acyjnych, w apno­

w ania i nawożenia. D opiero na tle n a jb a rd z ie j ra ­ cjon aln ych gospodarczych i hodow lanych czynności, żywienie pozwala na osiąganie o p tym a ln ych w y n i­

ków p rzyrostow ych i dostosowanie ich do w ym agań odbiorców w sposób n a jb a rd z ie j ekonom iczny i r a ­ cjonalny.

A N D R Z E J S Z C Z U K A

ZAGADNIENIE ZAOPATRZENIA W RYBOŁÓWSTWIE MORSKIM J E D N Y M z p o d s ta w o w y c h e le m e n tó w w y k o n a n ia

zad ań p r o d u k c y jn y c h n a ło ż o n y c h n a ry b o łó w s tw o m o rs k ie je s t e le m e n t z a o p a trz e n ia m a te ria ło w e g o w ta b o r, je g o części, m a te r ia ły p o trz e b n e do u tr z y m a ­ n ia tego ta b o ru w ru c h u , s p rz ę t p o ło w o w y oraz w w y ­ posażenie osobiste ry b a k a , tz n . w odzież z aw od ow ą .

G łó w n y m z a d a n ie m z a o p a trz e n ia je s t d o p ro w a d z e ­ n ie do ja k n a jb a r d z ie j e ko no m iczne go z u ż y c ia m a te ­ ria łó w , poprzez o d p o w ie d n ią p o lity k ę za o p a trz e n io w ą i go sp o d a rkę m a te ria ło w ą .

W c h w ili obecnej z a o p a trze n ie m a te ria ło w e w in ­ no ob s łu ż y ć :

a) przedsiębiorstw a państwowe;

b) spółdzielnie ry b a ck ie w liczbie 18, zrzeszone w Z w ią z k u B ran żow ym Spółdzielni Połow ow ych;

c) ry b a kó w in d yw idu aln ych zrzeszonych w Z w ią z ­ ku Rybaków .

T a k ja k o rg a n iz a c ja ry b o łó w s tw a p rz e c h o d z i cią głą e w o lu c ję w d ą że n iu do osią g n ię cia do s k o n a ło ś c i o rg a ­ n iz a c y jn o -e k o n o m ic z n e j, ta k i a p a ra t z a o p a trz e n ia m a ­ te ria ło w e g o poprzez z d o b y w a n ie d o ś w ia d c z e n ia z m ie ­ n ia s w o je o b lic z e o rg a n iz a c y jn e . Z b ie g ie m czasu z m ie n ia ły się ta k ż e sposoby za o p a trze n ia .

W o k re s ie p o c z ą tk o w y m za o p a trz e n ie m r y b o łó w ­ s tw a z a jm o w a ł się c e n tra ln ie G e n e ra ln y In s p e k to ra t R y b o łó w s tw a M o rs k ie g o , a po je go z lik w id o w a n iu —

M o r s k i I n s t y tu t R y b a c k i, co ze w z g lę d u na ic h c ha­

r a k te r p r a w n y m o g ło b y ć je d y n ie fo r m ą p rz e jś c io w ą , g d yż b y ły to u rz ę d y p a ń s tw o w e , a zate m — in s ty t u ­ c je te p o s ia d a ły z n a tu r y rze czy b a rd z ie j s z ty w n e r a ­ m y d z ia ła ln o ś c i. Poza t y m M o r s k i I n s t y tu t R y b a c k i n a s ta w ia ł się ra c z e j n a p ra c e ba da w cze i d z ia ła ln o ś ć z a o p a trz e n io w a k rę p o w a ła je g o ro z w ó j w e w ła ś c iw y m k ie ru n k u .

U tw o rz e n ie p a ń s tw o w e g o p rz e d s ię b io rs tw a p o ło w o ­ w ego „ D a lm o r “ s tw o rz y ło p ie rw s z y z o rg a n iz o w a n y a p a ra t z a o p a trz e n ia , k tó re g o znaczenie b y ło b a rd z o duże, gd yż s p o w o d o w a ło o ż y w ie n ie p r o d u k c ji sprzę tu p o ło w ow eg o, prze z z a k ła d y p rz e m y s łu k ra jo w e g o W w y n ik u coraz szybszego ro z w o ju r y b o łó w s tw a M i ­ n is te rs tw o Ż e g lu g i p o w o ła ło do ży c ia od 1.1.1948 ro k u M o rs k ą C e n tra lę H a n d lo w ą , k tó r a s p e łn iła b a rd z o p o ­ w a żne zadanie, w y c h o w u ją c z a o p a trz e n io w c ó w d la r y b o łó w s tw a z je d n e j s tro n y , a z d ru g ie j p rz y c z y n ia ­ ją c się d o w y d a tn e g o r o z w o ju p r o d u k c ji s p rz ę tu p o ło ­ w ow ego, poprzez s c e n tra liz o w a n ie za m ó w ie ń , ta k p rz e d s ię b io rs tw p a ń s tw o w y c h , ja k s p ó łd z ie ln i p o ło w o ­ w y c h i r y b a k ó w in d y w id u a ln y c h . In s ty tu c ja ta d z ia ­ ła ła n a zasadach h a n d lo w y c h i p o s ia d a ła szereg (po­

n a d 20) p u n k tó w sprze da ży s p rz ę tu ry b a c k ie g o na c a ­ ły m W y b rz e ż u od T o lk m ic k a na w sch od zie aż dc;

T rz e b ie ż y na zachodzie.

(8)

Stf: 8 G

o s p o d a r k a r y b n a

Z c h w ilą tw o rz e n ia n o w y c h p a ń s tw o w y c h przedsię^

b io r s tw p o ło w o w y c h , p o s ia d a ją c y c h swe je d n o s tk i za­

o p a trz e n ia , p ra c a n a t y m p o lu zaczęła zna cznie szyb­

c ie j zdążać do w y tw o r z e n ia s p rz y ja ją c y c h w a r u n k ó w d la z a o p a trz e n ia m a te ria ło w e g o w ry b o łó w s tw ie . P la ­ n y z a o p a trz e n ia ty c h p rz e d s ię b io rs tw , a c z k o lw ie k p o ­ c z ą tk o w o w d u że j części n ie re a ln e , zaczęły je d n a k w y ­ ra ź n ie u s ta la ć p o d s ta w o w e e le m e n ty z a o p a trz e n ia i z m ie n ia ć je g o o b lic z e — z d o ry w c z e g o ła ta n ia d z iu r i z „ c h o m ik o w a n ia “ s po w o dow an ego tru d n o ś c ia m i p r o d u k c y jn y m i, a p ro w a dzące go do s tw o rz e n ia n a d ­ m ie rn y c h i z b ę d n y c h re m a n e n tó w — na z a o p a trz e n ie o p ie ra ją c e się na sezonach p o ło w ó w , ilo ś c i je d n o s te k p ły w a ją c y c h itp . e le m e n ta c h u c h w y tn y c h w czasie i ro z m ia ra c h .

Z a o p a trz e n ie S p ó łd z ie ln i i r y b a k ó w in d y w id u a ln y c h za p o ś re d n ic tw e m P u n k tó w S prze da ży M C H , sp. z o. o.

n a d a l b y ło d z ie d z in ą p a r ty z a n tk i z a o p a trz e n io w e j i w ą s k im g a rd łe m p ro b le m u z a o p a trz e n ia m a te r ia ło ­ w e go ry b o łó w s tw a m o rs k ie g o . S ta ra n ia o p a rc ia się na w y p o w ie d z ia c h ry b a k ó w , celem u s ta le n ia w y jś c io w y c h c h o cia żb y d a n y c h do p la n u z a o p a trz e n ia te j d z ie d z in y ry b o łó w s tw a — z a w io d ły , g d y ż ry b a c y , k tó r y c h nie o b o w ią z y w a ł z a k u p p la n o w a n y c h przez sie bie m a te ­ r ia łó w , p o d a w a li ilo ś c i p rz e w a ż n ie w y o lb rz y m io n e . Z d ru g ie j s tro n y o p a rc ie się na d a n y c h s ta ty s ty c z n y c h sprzedaży, b y ło ta k ż e n ie is to tn e , w o be c dość p o w a ż ­ n y c h zapasów p o n ie m ie c k ic h , p rz e w a ż n ie n ie u ja w n io ­ n y c h .

S ta n t a k i n a le ż a ło za w s z e lk ą cenę p o p ra w ić i d ą ­ żyć do w p ro w a d z e n ia r y b o łó w s tw a na dro g ę p la n o ­ w e go za o p a trz e n ia . Z d n ie m 1.1.1950 r . po lie z n y e n k o n s u lta c ja c h , p o w o ła n o do ż y c ia P rz e d s ię b io rs tw o W y o d rę b n io n e — M o rs k ą C e n tra lę H a n d lo w ą , k tó r a m ię d z y in n y m i p rz e ję ła d z ia ła ln o ś ć d a w n e j s p ó łk i 0 te jż e n a z w ie , a w ię c s p e łn ia ro lę c e n tr a li za o p a trz e ­ n ia ry b o łó w s tw a , d o s ta rc z a ją c s p rz ę t ściśle r y b a c k i d la p rz e d s ię b io rs tw i s p ó łd z ie ln i p o ło w o w y c h m o rs k ic h 1 z a le w o w y c h oraz d la r y b a k ó w z ty c h ż e re jo n ó w . P o ­ za t y m M C H P P W z a o p a tru je w s z y s tk ie in s ty tu c je M in is te r s tw a Ż e g lu g i w p e w n e w y b ra n e a s o rty m e n ty to w a r ó w ora z p ro w a d z i d z ia ła ln o ś ć e k o n o m ic z n o -z a - o p a trz e n io w ą R e s o rtu Ż e g lu g i, dążąc jedn ocześn ie do u p ły n n ie n ia n a d w y ż e k to w a ro w y c h w e w s z y s tk ic h i n ­ s ty tu c ja c h M in is te r s tw a Ż e g lu g i.

P rz y tw o r z e n iu te j in s ty t u c ji p o p e łn io n o p e w n e b łę ­ d y, k tó r e n ie k o rz y s tn ie w p ły w a ją n a je j d z ia ła ln o ś ć . U m ieszczen ie w ła d z in s ty t u c ji w W a rs z a w ie , z d a la od o p e ra ty w n y c h p ro b le m ó w m o rs k ic h , od be zpo śred­

n ie g o k o n ta k tu z ry b o łó w s tw e m , n ie w p ły w a k o r z y s t­

n ie n a s p ra w n o ś ć z a o p a trz e n ia .

Poza t y m p o łą cze n ie w ra m a c h je d n e j in s ty t u c ji a p a­

r a t u z a o p a tru ją c e g o ta k ró żn e o d c in k i ż y c ia m o r s k ie ­ go, ja k : ry b o łó w s tw o , p rz e m y s ł o k rę to w y , żegluga, u s łu g i p o rto w e — s tw a rz a b a rd z o d u ż y zakre s p ra c y i, że ta k p o w ie m , „d e s p e c ja liz u je “ p ra c o w n ik ó w . W p r a k ty c e r o la M C H P P W o g ra n ic z a się do p e w n e ­ go r o d z a ju p o ś re d n ic tw a w tz w . o p e ra ty w n y m zaopa­

trz e n iu .

M im o ty c h lic z n y c h i p o w a ż n y c h w a d M C H P P W po su n ę ła p ro b le m z a o p a trz e n ia o d u ż y k r o k n a p rz ó d , s p e c ja ln ie je ś li c h o d z i o je g o p la n o w a n ie , in ic ju ją c n o rm a liz a c ję s p rz ę tu i zm usza ją c p rz e m y s ł do coraz po w a żnie jsze go lic z e n ia się z p o trz e b a m i m a te r ia ło w y ­ m i ry b o łó w s tw a .

Rok Ii

S p e c ja ln ie d o n io s łą r o lę s p e łn ia M C H P P W w sto ­ s u n k u do sp ó łd zie lczo ści i r y b a k ó w in d y w id u a ln y c h , s ta n o w ią c , p ra k ty c z n ie rzecz b io rą c , je d y n e ź ró d ło za­

o p a trz e n ia w s p rz ę t r y b a c k i ty c h w a ż n y c h d z ie d z in r y ­ b o łó w s tw a .

Poza M C H P P W is tn ie ją w P a ń s tw o w y c h P rz e d s ię ­ b io rs tw a c h P o ło w o w y c h k o m ó r k i z a o p a trz e n io w e , k t ó ­ re s p e łn ia ją z u p e łn ie d o brze s w o je z a d a n ia i szkolą k a d r y z a o p a trz e n io w c ó w d la ry b o łó w s tw a . K o m ó r k i te ściśle w s p ó łp ra c u ją z M C H i c ią g ły ic h po stęp — s ta ­ n o w i b a rd z o p o w a ż n y k r o k n a p rz ó d w d z ie d z in ie z o r­

g a n iz o w a n ia ja k n a jb a rd z ie j sp ra w n e g o a p a ra tu za­

o p a trz e n ia d la całego ry b o łó w s tw a m o rs k ie g o .

T ru d n o ś c i, n a ja k ie n a p o ty k a ją z a o p a trz e n io w c y w ry b o łó w s tw ie m o rs k im , m ożna b y p o d z ie lić na d w ie zasadnicze g ru p y :

a) tru d n o ś c i w y p ły w a ją c e z n a d e r specyficznego c h a ra k te ru sam ej p r o d u k c ji, t j. p o ło w ó w r y b ; b) tru d n o ś c i w d o s ta w a c h m a te r ia ło w y c h ta k k r a ­

jo w y c h , ja k i z a g ra n ic z n y c h .

N ie w ą tp liw ie n a jw a ż n ie js z ą p rz y c z y n ą ty c h t r u d ­ n o ści je s t s to s u n k o w a „m ło d o ś ć “ ry b o łó w s tw a m o r ­ skiego, ja k o je d n e g o z e le m e n tó w g o s p o d a rk i n a ro d o ­ w e j.

P o d s ta w o w ą tru d n o ś c ią są prze szko d y, na ja k ie n a ­ p o ty k a a p a ra t z a o p a trz e n ia p rz y sp o rz ą d z a n iu p la n ó w za o p a trze n ia . P la n y te, ja k do tą d , b y ły w d u ż y m s to p ­ n iu n ie re a ln e , w w y n ik u czego d o k o n a n e k o r e k ty w p ie rw s z y m p ó łro c z u z m n ie js z a ły ilo ś c i z a p la n o w a ­ ne w w ie lu a s o rty m e n ta c h n a w e t o ca 5 0 % . P la n na r o k 1950 b y ł spo rząd zony n a p o d s ta w ie a n k ie t p rz e d ­ s ię b io rs tw i s p ó łd z ie ln i p o ło w o w y c h oraz r y b a k ó w in ­ d y w id u a ln y c h i ze w z g lę d u na n ie o b o w ią z u ją c e jego znaczenie, w sensie p o k r y c ia c a łe j z a p la n o w a n e j il o ­ ści to w a r u z a m ó w io ne go , je s t znacznie zaw yżon y.

Z d ru g ie j s tro n y w y d a je się, że o p ie ra n ie się t y lk o na żą d a n ia c h o d b io rc ó w , k tó r e rz a d k o są p o p a rte rz e ­ c z o w y m i u z a s a d n ie n ia m i (np. n o rm a m i zużycia) bę­

dzie zaw sze p o w o d o w a ło znaczne za w y ż e n ie p la n u . N p.

ry b a c y tw ie rd z ą , że n a je d n o s tk ę p ły w a ją c ą pew nego ty p u trz e b a ca 230 k g sie ci roczn ie , n a to m ia s t n o rm y z u ż y c ia na p o d s ta w ie s ta ty s ty k i zu ż y c ia z r. 1949 w y ­ noszą po s k o ry g o w a n iu ca 30 k g , co s ta n o w i o lb r z y ­ m ią ró ż n ic ę i p rz y ta k s p e c y fic z n y m c h a ra k te rz e sprzę­

t u ry b a c k ie g o s po w o dow ać m oże p o w s ta w a n ie o lb r z y ­ m ic h zapasów a r ty k u łu , k t ó r y n ig d z ie poza r y b o łó w ­ s tw e m n ie może m ie ć zasto sow a nia .

W ty m r o k u p rz y s tą p io n o po ra z p ie rw s z y do o p ra ­ c o w a n ia n o rm z u ż y c ia — te c h n ic z n y c h i s ta ty s ty c z ­ n y c h , ce le m o p a rc ia z a o p a trz e n ia n a ś c is ły m p la n o ­ w a n iu . N o r m y te z p e w n o ścią będą jeszcze d a le k ie od d o k ła d n o ś c i, s p e c ja ln ie je ś li ch o d z i o dane s ta ty s ty c z ­ ne, gd yż is tn ie ją d o tą d p e w n e zasoby p o n ie m ie c k ie u r y b a k ó w i e le m e n ty te n a tu r a ln ie n ie m ogą b y c u ję te w s ta ty s ty k a c h zużycia. D o ty c z y to g łó w n ie r y ­ b a k ó w in d y w id u a ln y c h , gdzie z a p la n o w a n ie je s t n a j­

tru d n ie js z e ze w z g lę d u na du żą ż y w io ło w o ś ć tego o d ­

c in k a ry b o łó w s tw a . N ie m n ie j i p rz e d s ię b io rs tw a p o ło ­

w o w e , p o s ia d a ją c e n a jb a r d z ie j ś c is ły m a te r ia ł s p ra ­

w o z d a w c z y , r o z b ity ta k n a je d n o s tk i p ły w a ją c e , ja k

i d n ie p o ło w ó w , g a tu n k i i ilo ś c i z ło w io n y c h r y b itp .

m a ją duże tru d n o ś c i, g d yż sp e c y fic z n a p ra c a p o ło w o ­

w a u za le ż n io n a w b a rd z o p o w a ż n y m s to p n iu od c z y n ­

n ik ó w n ie m o ż liw y c h do p rz e w id z e n ia , często dane s ta ­

ty s ty c z n e z n ie k s z ta łc a . Pogoda, z m ia n y ło w is k , w r a k i

it p c z y n n ik i, k tó r y c h d o k ła d n ie p rz e w id z ie ć się m e

(9)

R ok I I G O S P O D A R K A R Y B N A S tr. 9

tia , w p ły w a ją zna cznie n a zu ż y c ie sprzę tu . N p . je d n o z p rz e d s ię b io rs tw p o ło w o w y c h w c ią g u całego u b ie g ­ łego r o k u z u ż y ło 6 desek tr a ło w y c h , podczas g d y t y lk o w I k w a r ta le rb . z u ż y ło ty c h ż e desek 16.

Poza t y m z a o p a trz e n ie n a tr a fia n a duże tru d n o ś c i z w iązan e z b r a k ie m d o stateczne j n o r m a liz a c ji sprzę­

tu p o ło w o w e g o i co za ty m id z ie — p o d k re ś lo n e j ju ż u p rz e d n io ż y w io ło w o ś c i, je ś li c h o d z i o r y b a k ó w in ­ d y w id u a ln y c h , a n a w e t częściow o spó łd z ie lc z y c h . Ż y ­ w io ło w o ś ć ta o b ja w ia się s p e c ja ln ie , je ś li ch o d z i o u ż y ­ w a n ie o lb r z y m ie j ilo ś c i g a tu n k ó w sieci, lin , p rz ę d z y — z b liż o n y c h b a rd z o do sie bie i fa k ty c z n ie rzecz b io rą c z b y t m a ło ró ż n ią c y c h się, a b y m o g ły w p ły n ą ć na w y ­ n i k i p o ło w ó w .

D ru g ą g ru p ą tru d n o ś c i, to k w e s tia d o s ta w c ó w -p ro - d u c e n tó w s p rz ę tu p o ło w o w e g o .

Z ro z u m ia łą je s t rzeczą, że ry b o łó w s tw o ze s w o im i s p e c ja ln y m i w y m a g a n ia m i, p o tę g o w a n y m i b ra k ie m n o rm a liz a c ji, n ie je s t o d b io rc ą w y g o d n y m , t y m b a r ­ d z ie j, że w a rto ś ć je go z a m ó w ie ń n ie p r e d y s ty n u je go do m ia n a „p o w a ż n e g o k lie n t a “ .

N ie m n ie j je d n a k ko n ie c z n e je s t z ro z u m ie n ie przez p rz e m y s ł, że ta n o w a i coraz b a rd z ie j ro z b u d o w u ją c a się gałąź naszej lu d o w e j g o s p o d a rk i — w in n a b yć n a le ż y c ie o b s łu g iw a n a . N ie d o c e n ia n ie p o trz e b r y b o ­ łó w s tw a , d a je się z a u w a ż y ć ta k ż e w a p a ra c ie d y s tr y ­ b u c y jn y m , w c e n tra la c h h a n d lo w y c h itp . S y tu a c ja ta p o p ra w ia się stale, ale n ie m n ie j te m p o te j p o p ra w v je s t z b y t słabe.

Dość duże prz e s z k o d y w n a le ż y ty m d z ia ła n iu ap a­

r a t u z a o p a trz e n ia ry b o łó w s tw a m a ją swe ź ró d ła w n ie d o s ta te c z n e j r e jo n iz a c ji' p rz e m y s łu o b słu gujące go ry b o łó w s tw o oraz w w ią ż ą c y m się z t y m z a g a d n ie ­ n ie m b r a k u do stateczne j s p e c ja liz a c ji z a k ła d ó w p rz e ­ m y s ło w y c h .

O sobne o m ó w ie n ie n a le ż y się tru d n o ś c io m im p o r to ­ w y m , d o ty c z y to g łó w n ie s iln ik ó w i ic h części, u rz ą ­ dzeń i p rz y rz ą d ó w n a w ig a c y jn y c h i części be zpo śred­

nieg o s p rz ę tu p o ło w ow eg o, g łó w n ie h a c z y k ó w . W y ­ d a je m i się, że n a jw y ż s z y ju ż czas, a b y p rz e m y s ł k r a ­ jo w y w y p r o d u k o w a ł w re s z c ie s iln ik d la ry b o łó w s tw a . D a to o lb rz y m ie k o rz y ś c i d e w izo w e , a poza ty m p o ­ z w o li na n o rm a liz a c ję części, ora z s k ró c i znacznie c y k l d o staw , k t ó r y p rz y im p o rc ie je s t b a rd z o d łu g i.

R ó w n ie ż część s p rz ę tu im p o rto w a n e g o z z a g ra n ic y m ożn a b y ś m ia ło p ro d u k o w a ć w k r a ju (np. b o jk i r a ­ to w n ic z e , p ro s ts z y s p rz ę t n a w ig a c y jn y itp .).

O g ó ln ie rzecz b io rą c trz e b a s tw ie rd z ić , że tru d n o ś c i z a o p a trz e n io w e w ry b o łó w s tw ie m o rs k im są b a rd z o

po w a żn e i z w a lc z a n ie ic h n a p o ty k a n a po w a żn e p rz e ­ szkody. Jednakże, ja k w y n ik a z" ty c h k r ó t k ic h u w ag , n ie m ożn a z a p a try w a ć się n a n ie z b y t p e s y m is ty c z n ie . T a k p la n o w a n ie z a o p a trz e n ia ry b o łó w s tw a , ja k i sa­

m a m o ż liw o ś ć d o s ta w p o s tę p u ją s ta le n a p rz ó d i z r o ­ k u n a r o k u le g a ją p o p ra w ie . O lb rz y m ie o siąg nię cia naszego p rz e m y s łu , r u c h w s p ó łz a w o d n ic tw a p ra c y i ra c jo n a liz a to rs tw a k la s y ro b o tn ic z e j, o d b ija ją się k o ­ r z y s tn ie ta k ż e i na z a o p a trz e n iu w s p rz ę t p o ło w o w y . Z naczn e sk ró c e n ie czaso kresu d o sta w , coraz to p o ­ s tę p u ją c e n a p rz ó d rozsze rzen ie w a c h la rz a p r o d u k c ji o a s o rty m e n ty , k tó r y c h p rz e d w o jn ą n ig d y n ie w y ­ tw a rz a n o w k r a ju , re jo n iz a c ja p rz e m y s łu p ra c u ją c e g o d la p o trz e b m o rs k ic h — z b y t p o w o ln a m o im zda niem , ale je d n a k s ta le p o s tę p u ją c a n a p rz ó d — n a p a w a ją o tu c h ą i p o z w a la ją n a cora z ła tw ie js z ą i b a rd z ie j p la ­ n o w ą p ra c ę a p a ra tu z a o p a trz e n ia ry b o łó w s tw a .

Z te j k r ó t k ie j p ró b y a n a liz y z a g a d n ie ń z a o p a trz e n ia w r y b o łó w s tw ie m o rs k im , n a le ż y w y c ią g n ą ć n a s tę p u ­ ją c e w n io s k i:

1) kon ie czność w p ro w a d z e n ia p e w n ego ściśle o k re ś ­ lo ne go ty p u o rg a n iz a c ji a p a ra tu z a o pa trze nia , k t ó r y p o w in ie n , p ra c o w a ć w o p a rc iu o m a ją c y p o w sta ć C e n tra ln y Z a rz ą d R y b o łó w s tw a M o r ­ skiego.

2) K on ie czn o ść ś c is łe j k o o r d y n a c ji e le m e n tó w w p ły ­ w a ją c y c h n a z a o p a trz e n ie m a te ria ło w e r y b o łó w ­ stw a, w ra m a c h p rzyszłe g o C e n tra ln e g o Z a rz ą d u P rz e d s ię b io rs tw P o ło w o w y c h .

3) K on ie czn o ść w s ze chstron neg o s z k o le n ia ta k r y b a ­ k ó w , ja k i z a o p a trz e n io w c ó w , o p a rte g o na z a ło ­ żen ia ch p la n o w a n ia i n o r m a liz a c ji sprzę tu . 4) K on ie czn o ść o d p o w ie d n ie g o n a s ta w ie n ia p rz e ­

m y s łu w k ie r u n k u :

a) d o c e n ia n ia p o trz e b ry b o łó w s tw a ,

b) rozsze rzen ia w a c h la rz a p r o d u k c ji s p rz ę tu d la p o ło w ó w , co da duże oszczędności d e w izo w e , c) p o d n ie s ie n ia ja k o ś c i w y tw o r ó w p rz e m y s ło ­

w y c h ,

d) r e jo n iz a c ji, a co za t y m id z ie — s p e c ja liz a c ji p rz e m y s łu o b s łu g u ją c e g o ry b o łó w s tw o m o r ­ skie.

W p ro w a d z e n ie ty c h w n io s k ó w w ż y c ie z pe w n ością dopom oże a p a ra to w i z a o p a trz e n ia ry b o łó w s tw a d o jść do ja k n a jb a rd z ie j o w o c n y c h i e k o n o m ic z n y c h w y n i­

k ó w , co p o w a ż n ie w p ły n ie n a w y k o n a n ie prze z r y b o ­ łó w s tw o m o rs k ie zadań n a ło ż o n y c h przez P la n 6-le tn i, W ie lk i P la n b u d o w y p o d s ta w S o c ja liz m u w Polsce L u d o w e j!

M g r W . D Z IA K

WSPÓŁZALEŻNOŚĆ PLANOWANIA INWESTYCJI W GOSPODARCE RYBNEJ

P L A N Y inw e stycyjne są in te g ra ln ą częścią p la ­ nów gospodarczych każdego przedsiębiorstw a, ta k ja k nierozłączną ich częścią są p la ny p ro d u k ­ cyjne, finansowe, transportow e, d ys try b u c y jn e , czy inne,

Pomiędzy poszczególnym i elem entam i planów go­

spodarczych is tn ie je ścisła współzależność, p o s tu lu ­ jąca ta k ie ich uzgodnienie, powiązanie i zsynchroni­

zowanie m iędzy sobą, aby w to k u w ykon yw an ia , nie

wyłoniły się dysproporcje i lu k i, mogące wypaczyć

Cytaty

Powiązane dokumenty

głowie trzody chlewnej wzrastało znacznie wolniej mz pogłowie koni i bydła. Dopiero akcja ,,H“ oraz znaczny stopień zagospodarowania terenu w ybitnie w płynęły

dium Komitetu Wykonawczego I Kongresu N auki Polskiej stwierdziło potrzebę ukazania się nakładem jed­. nej z in stytucji wydawniczych serii popularnych monografii

cza się od tłuszczu i resztek tkanek przeponowych, dalej przez nakłucie igłą wypuszcza się powietrze, i tak przygotowane pęcherze układa się do beczek

wicie w rękach Państwowych Gospodarstw Rolnych, przeprowadza się przygotowania do przekazywania jezior, znajdujących się dotychczas w gestii innych użytkowników,

Podobnie jak śledź makrela znajduje wszechstronne użytkowanie. Nadaje się doskonale do wędzenia, na marynaty, poza tym przerabiana jest masowo na kon­. serwy

walająco i obecnie samolot w Związku Radzieckim jest powszechnym środkiem transportu ryb żywych przy czym stosuje się tam nawet sposoby przewozu ryby żywej bez

zyskane być mogą odpadki rybne.. GOSPODARKA RYBNA Str.. Rok I GOSPODARKA RYBNA Str. Wszelkie aktywa i pasywa dotychczasowej Centrali Rybnej prze­.. kazuje się nowemu

A droga ta prowadzi przez poszanowanie godności człowieka pracy, przez udostępnienie nauki i kultury szerokim rzeszom robotniczo-chłopskim, przez planowy i