• Nie Znaleziono Wyników

Uprawianie badań kulturowych

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Uprawianie badań kulturowych"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Jonathan Culler

Uprawianie badań kulturowych

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (125), 97-109

2010

(2)

Prezentacje

Jonathan CULLER

Uprawianie badań kulturow ych

1

G dy w S tan ach Z jednoczonych b a d a n ia k u ltu ro w e stały się o d ręb n ą k ateg o ­ rią, w y o d rę b n ia n ą w k się g a rn ia c h i w ydaw nictw ach, zaczęły się tym sam ym li­ czyć jako pole badaw cze - p rzy n a jm n ie j w am ery k ań sk im życiu w ydaw niczym i in te le k tu a ln y m 2. W arto się p rzez m o m e n t zastanow ić, co stanow i w yznacznik sta tu su pola badaw czego, poniew aż b a d a n ia k u ltu ro w e nie są na razie nazbyt w idoczne w stru k tu ra c h in sty tu cjo n aln y c h . N a u cz eln iac h n ie m a zbyt w ielu in ­ sty tu tó w b a d a ń k u ltu ro w y ch , m ało jest rów nież in sty tu c ji, k tó re n a d a ją ty tu ł lic en c ja ta czy dok to ra w tej d z ie d z in ie 3. Je d n a k zarów no b adacze, jak i w ydawcy

Tekst jest rozdziałem książki J. C u lle ra The Literary in Theory (S tanford U niversity Press, S tanford 2007), której polski p rz ek ład ukaże się w 2011 roku nakładem w ydaw nictw a U niv ersitas w serii „H otyzonty N ow oczesności”. P ierw otna w ersja tego a rty k u łu nosiła ty tu ł What Is Cultural Studies?, w: The Practice o f Cultural

Analysis, ed. M. Bal (Stanford U niv ersity Press, S tanford 1999).

Zob. np. tezy red ak to ra naczelnego w ydaw nictw a R outledge, W illiam a P. G erm ano

Why Interdisciplinarity Isn’t Enough, w: The Practice o f Cultural Analysis. Exposing Interdisciplinary Interpretation, ed. M. Bal w ith the assistance B. G onzales, Stanford

U niv ersity Press, S tanford 1999, s. 326-34.

U niw ersytet N ow ojorski zainau g u ro w ał działalność In sty tu tu A nalizy Społecznej i K ulturow ej (Department o f Social and Cultural Analysis), „który będzie bad ał szerokie sp e k tru m relacji m iędzy zbiorow ościam i lu d zk im i a in sty tu cjam i i stru k tu ra m i władzy. W c en tru m uwagi z n ajd ą się zatem przew ażnie zagadnienia uznaw ane za isto tn e w ram ach «badań kulturow ych», które będzie się upraw iać z d u żą dozą rygoru analitycznego, w ybiegającego poza dotychczasow e osiągnięcia na tym polu. In sty tu t przede w szystkim połączy teoretyczne tezy fem in izm u oraz krytycznej teorii rasy i geografii społecznej z m etodam i badaw czym i n au k 2

3

(3)

98

u zn a ją b a d a n ia k u ltu ro w e za pole badaw cze. Pola m ogą m ieć swój w ym iar in sty ­ tucjonalny, ale p rzed e w szystkim istn ie ją w yobrażeniow o jako fan ta zm a ty c zn e obiekty, z k tó ry m i się id e ntyfikujem y. Isto tn ą rolę odgryw ają tu k sięg arn ie, cza­ sopism a i p rzed e w szystkim wydawcy. W ydając i ek sp o n u jąc in te resu ją ce k sią ż ­ k i p o d h asłem b a d a ń k u ltu ro w y ch , k re u ją oni p ra g n ie n ia i m ożliw ość id e n ty fi­ kacji, czyniące z pola siłę, z k tó rą należy się liczyć, naw et jeśli nie u zn a ją jej in sty tu cje edukacyjne. Te sam e cz y n n ik i k u ltu ro w e pom ogły „ te o rii” uzyskać sta tu s w ażnego pola, m im o że niew iele już dziś zostało pro g ram ó w un iw ersy tec­ k ic h czy sto p n i naukow ych w tej d ziedzinie.

Z ain tereso w a n ie w ydaw ców ideą b a d a ń k u ltu ro w y ch jest zro zu m iałe, zwa­ żywszy, że kateg o ria ta, zrodzona z n ie ch ę ci do w yznaczania dyscyplinom g ra­ nic, pozw ala im u n ik n ą ć decyzji, czy dan a książka pow inna być um ieszczona p o d h asłem socjologii, te o rii film u , b a d a ń kobiecych, literatu ro z n aw stw a czy po d k ażdym z pow yższych oraz pozw ala im jednocześnie żywić n ad zieję, że z a in te re ­ sują się n ią stu d e n c i z różnych wydziałów. P om ijając jed n ak że p ó łk i w k się g ar­ n ia c h i coraz liczn iejsze w stępy czy antologie, zask ak u jąco tru d n o jest określić, czym są w istocie „b a d an ia k u ltu ro w e ” . K lasyczny to m Cultural Studies, w ydany przez R outled g e p o d red a k cją L a rry ’ego G rossberga, C ary N elso n i P au li T reich- ler, rozpoczyna się stw ierd zen iem , że b ad a n ia k u ltu ro w e nie są an i polem , ani m eto d ą, poniew aż w k u ltu rz e zaw iera się w szystko i m ożna ją badać na p rz e ró ż ­ ne sposoby. B adania k u ltu ro w e są „polem in te rd y sc y p lin a rn y m , tran sd y scy p li- n a rn y m i czasem k o n trd y scy p lin arn y m , k tó re d ziała w n a p ię c iu m ięd zy w łasny­ m i te n d e n c ja m i do przyjęcia zarów no szerokiej, an tro p o lo g icz n ej, jak i w ęższej, h u m a n isty c zn e j k o n ce p cji k u ltu r y ”4. Jest to raczej dziw ne i g ram a ty cz n ie zaw i­ łe stw ierdzenie: zauw ażm y, że u n ik a się tu m ów ienia o „ n a p ię ciu m ięd zy szero­ ką k o ncepcją a w ąską k o n ce p cją” czy choćby o „ n a p ię ciu p om iędzy te n d e n c ją do p rzy jęcia szerokiej k o n cep cji a te n d e n c ją do przyjęcia w ąskiej k o n c e p c ji”, chociaż o to w łaśn ie m u si chodzić w tym z d a n iu . Pozw olę sobie zauw ażyć, że u n ik a się ta k ic h sform ułow ań, poniew aż zb y tn io m ogłyby p rzy p o m in ać opozy­ cję b in a rn ą , sytuację albo - albo. U chylenie się od użycia tak iej stru k tu ry , któ ra d opuszczałaby m ożliw ość w yboru, pozw ala u m ieścić pole „w n a p ię c iu m iędzy w łasnym i te n d e n c ja m i do przyjęcia z a ró w n o ...” .

społecznych i h um anistycznych. P rzedm iotem b ad ań będą: k u ltu ra konsum encka, p ro d u k cja przem ysłow a, życie m iejskie, rep rezen tacja w m ediach m asowych, ekspresja artystyczna, przeciw staw ne su b k u ltu ry i aspekty życia codziennego w kontekście ekonom icznym , m ateria ln y m , politycznym i histo ry czn y m ” (Proposal fo r N ew Department o f Social and Cultural Analysis, N ew York U niversity, F aculty o f A rts and Science, N ew York 2005, s. 1). In sty tu t ów m a pełnić rolę parasola dla istniejących już program ów A frykanistyki, A m erykanistyki, b adań A zjatycko-P acyficko-A m erykańskich, b ad ań nad p łcią ku ltu ro w ą i seksualnością, L aty n o am ery k an isty k i i b ad ań nad m etropolią.

4 Cultural Studies, ed. L. G rossberg, C. N elson, P. T reichler, R outledge, N ew York

(4)

„B adania k u ltu ro w e”, czytam y dalej, „zajm ują się zatem w szelkim i społeczny­ m i ro d zajam i sztuki, w ierzeń, in sty tu cji i p rak ty k kom u n ik acy jn y ch ”5. N ie trzeba tu dokonyw ać wyboru. B adania k ulturow e przew ażnie p ró b u ją un ik n ąć wszelkiej form y w ykluczenia, k tó rą definicja m ogłaby zakładać. Z asadą defin iu jącą b ad a ń kulturow ych jest zasadnicze u n ik a n ie ekskluzji w im ię zasad. W konsekw encji, w ielu osobom m oże się wydawać, że jedynym p o stu late m pozytyw nym jest p rze­ konanie: cokolwiek i przy użyciu dow olnych m etod badam y, celem b ad a ń k u ltu ­ rowych pow inna być zm iana polityczna. „B adania k u lturow e w ierzą za te m ” - p i­ szą red ak to rzy - „że ich praca in te le k tu aln a pow inna (móc) coś zm ien ić” 6. I znów wiele m ożna wyczytać ze sposobu, w jaki to zdanie się plącze: b ad a n ia kulturow e nie w ierzą, że ich praca in te le k tu aln a p r z y n i e s i e zm ianę. Byłoby to aroganc­ kie, by n ie pow iedzieć naiw ne. W ierzą za to, że ich praca „p ow inna” coś zm ieniać. Być m oże w poczuciu, że credo „Wierzę, że m oja praca p o w i n n a coś zm ienić!” raczej nie w strząśnie polem badaw czym , red ak to rzy dorzucają w trącone „m óc”, chociaż cechą w yróżniającą b a d a ń k u lturow ych m oże być w istocie przekonanie, że ich praca p o w i n n a prow adzić do zm iany politycznej. W ygląda to tak, jak gdyby b ad an ia k ulturow e p rzejęły zbawcze cele, które często przyśw iecały p ro je k ­ tom w h u m a n isty c e, porzucając jednocześnie p rześw iadczenie, iż łączą się one z o kreśloną treśc ią (lite ra tu ra m oże nas na nowo zjednoczyć) albo z określoną m etodą (krytyka obnaży ideologię i um ożliw i zm ianę). K ażdy jednak zbaw czy sce­ n ariu sz, k tó rem u b rak zarówno szczególnej treści, jak i określonej m etody, na rzecz której m ożna by argum entow ać, jest m ało w iarygodny. Jest to isto tn ie dość osobli­ wy rezultat!

K ultu ra stanow i z jednej strony system k ategorii i założeń, które um ożliw iają czynności i w ytwory społeczne, a z drugiej - zbiór tych wytworów, a więc zasięg b ad a ń k u lturow ych jest ogromny. Ale skoro znaczenie rodzi się w różnicy, to b a ­ d ania k ulturow e ustanow iły już swą odrębność w praktyce, zajm ując się k u ltu rą p o p u la rn ą i m asow ą w opozycji do wytworów k u ltu ry wysokiej, które się bad a na u niw ersytetach - jak nielogicznie by to brzm iało. W S tanach Z jednoczonych utoż­ sam ianie się z b a d a n ia m i k ulturow ym i zdaje się być w yrazem oporu wobec b ad a ń literackich. Bill G erm ano, k tóry jako wydawca kolejnych tom ów w R outledge p rzy­ czynił się do zdefiniow ania pola, stw ierdza, że u praw ianie kulturoznaw stw a ozna­ cza niezajm ow anie się p isarzam i k anonicznym i7. L iteraturoznaw stw o to jedna z or­ todoksji, w opozycji do których d efin iu ją się b ad a n ia kulturow e.

W W ielkiej B rytanii, gdzie pow stały b ad a n ia kulturow e, idea b ad a n ia k u ltu ry p o p u larn ej - na p rzy k ła d zwyczajów i rozryw ek klasy robotniczej oraz niższej k la ­ sy średniej - m iała w ym iar polityczny. B adania k ulturow e służyły jako przek aźn ik dośw iadczenia proletariackiego. W W ielkiej B rytanii, gdzie narodow a tożsam ość

5 Tamże. 6 Tam że, s. 6.

7 B. G erm ano Why Interdisciplinarity..., s. 331.

6

(5)

00

1

k ulturow a była zw iązana z p o m n ik a m i k u ltu ry wysokiej - na p rzykład z S zekspi­ rem i trad y cją lite ra tu ry angielskiej - sam fakt zajm ow ania się k u ltu rą p o p u la rn ą stanow ił akt oporu, czyli inaczej niż w S tanach Zjednoczonych, gdzie tożsam ość narodow ą często definiow ano w o p o z y c j i do k u ltu ry elita rn e j. N a przy k ład Jacksona Pollocka obwołano w ielkim artystą, poniew aż ta k b ardzo odbiega od w i­ ze ru n k u tw órcy k u ltu ry w ysokiej8. Być m oże dlatego uznaje się Przygody H ucka za w ielką powieść am erykańską, za jedno z tych dzieł, któ re przyczyniło się do defi­ niow ania am erykańskości, że po d koniec H u ck m usi wiać do puszczy, bo ciotka Sally postanow iła go „udzyw ilizow ać” . A on chce uciec od cyw ilizowanej kultury. D efinicja tożsam ości narodow ej w S tanach Z jednoczonych nie obejm uje k u ltu ry wysokiej. Au contraire, tradycja n akazuje, b y praw dziw y A m erykanin od k u ltu ry uciekał. Z aniedbyw anie k u ltu ry wysokiej na rzecz b a d a ń n a d k u ltu rą p o p u la rn ą n ie stanow i w S tanach Z jednoczonych ew identnego przejaw u oporu czy politycz­ nego radykalizm u. W ręcz przeciw nie, ow ocuje to raczej akad em ick im i ujęciam i k u ltu ry masowej n iż radykalizacją b ad a ń akadem ickich. Jeśli ta k się spraw y m ają, to b ad a n ia k ulturow e tym b ardziej pow inny podtrzym yw ać swoje n ieakadem ickie zw iązki i nad al przekraczać granice un iw ersy tetu w obydw u k ie ru n k a ch 9.

P oczątki b a d a ń k u ltu ro w y ch w W ielkiej B ry ta n ii w iążą się w szczególności z R aym ondem W illiam sem i R ich a rd e m H oggartem , założycielem B irm in g h am C e n tre for C u ltu ra l Studies. W swym artykule z 1980 ro k u Cultural Studies. Two

Paradgims [Badania kulturowe. D w a paradygmaty] S tu art H all, następca H oggarta

w B irm ingham , przeciw staw ił w czesnem u m odelow i W illiam sa i H oggarta, w k tó ­ rym k u ltu rę p o p u la rn ą b ad a n o jako podstaw ow ą ekspresję klasy robotniczej, m o­ del późniejszy - m a rk sisto w sk o -stru k tu ra ln y - dla którego k u ltu ra m asowa stan o ­ wi zestaw znaczeń n arzu co n y ch społeczeństw u, opresyjny tw ór id eo lo g iczn y 10. N apięcie m iędzy tym i dwoma k ie ru n k a m i n adal n apędza b ad a n ia kulturow e: z jed­ nej strony, celem b a d a ń n a d k u ltu rą p o p u la rn ą jest uchw ycenie tego, co istotne w życiu zwykłych lu d z i - w ich k u ltu rz e - w przeciw ieństw ie do tego, co istotne dla znawców i profesorów ; z drugiej strony, istnieje silna ten d en cja do ukazania, w jaki sposób form y k ulturow e k o n stru u ją lu d z i i n im i m a n ip u lu ją . M am y tu do czynienia z n ap ięciem ta k w ielkim , że kuszące w ydaje się zdefiniow anie za jego pom ocą całego pola b ad a ń k u lturow ych (dużo bardziej istotnym niż napięcie m ię­ dzy ten d en c jam i do przyjęcia zarówno szerokiej, jak i węższej koncepcji kultury, o któ ry m w spom ina G rossberg i jego koledzy). B adania kulturow e zasadzają się na n ap ięc iu pom iędzy, z jednej strony, p rag n ie n iem badaczy, b y analizow ać k u l­ tu rę jako hegem oniczne narzucenie, oddzielające lu d zi od ich zainteresow ań i k re u ­

8 Zob. G. P ollock Killing Men and Dying Women. Gesture and Sexual Difference, w: The

Practice o f Cultural Analysis, s. 86.

9 J. C ook The Techno-University and the Future o f Knowledge. Thoughts A fter Lyotard, w:

The Practice o f Cultural Analysis, s. 303-324.

10 S. H all Cultural Studies. Two Paradigms, „M edia, C u ltu re , and S ociety” 1980 no 2, s. 57-72.

(6)

jące p rag n ie n ia tak, by uw ierzyli, że są ich w łasne, a - z drugiej - chęcią badaczy, by odnaleźć w k u ltu rz e p o p u larn ej au ten ty czn y w yraz w artości. Jeśli uznać to n a ­ pięcie za cechę defin iu jącą b ad a ń kulturow ych, to ich głów ny n u rt pow inien zn a­ leźć sposób na jego negocjow anie, co dziś najczęściej w yraża się w tw ierdzeniu, iż z m ateriałów dostarczanych przez k ap italizm , jego m edia i przem ysł rozrywkowy, p róbujące narzu cić swój system w artości, ludzie jed n ak w ytw arzają w łasną k u ltu ­ rę. K u ltu ra p o p u la rn a jest zatem budow ana z k u ltu ry m asowej. K u ltu ra p o p u la r­ na jest budow ana w o parciu o przeciw staw iane jej zasoby kulturow e, a zatem jest k u ltu rą w alki, k u ltu rą , której kreatyw ność polega na w ykorzystyw aniu p ro d u k ­ tów k u ltu ry m asowej. Z definiow anie b a d a ń k u lturow ych jako płaszczyzny nego­ cjacji tego n apięcia czyni z n ic h pro jek t węższy i łatw iejszy do uchw ycenia - do tego stopnia, że w ytw arza wokół n ic h aurę p ro je k tu lub k o n k retn ej lin ii arg u m e n ­ tacji n iż pola badaw czego. Zdecydow anie jednak ułatw iłoby to u stalenie, jeśli za- szłaby taka potrzeba, co należy do b ad a ń kulturow ych, a co nie, a czym pow inna się zająć socjologia, film oznaw stw o czy b ad a n ia literackie.

C hociaż wąska definicja pom ogłaby um ieścić pole w n ap ięc iu m iędzy krytyką k u ltu ry masowej jako ideologii a pochw ałą k u ltu ry p o p u larn ej jako oporu wobec h eg e m o n ii k a p ita liz m u , to przyjęcie takiego zaw ężenia postaw iłoby n as p rze d pow ażniejszą kw estią - czy b ad a n ia k ulturow e pow inny badać całą k u ltu rę , za­ rów no przeszłą, jak i teraźniejszą, zarów no w ysoką, jak i niską, czy też pow inny się raczej skoncentrow ać na teraźniejszej k u ltu rz e p o p u la rn e j, w o d ró żn ien iu od kieru n k ó w tradycyjnych. Istn ie je oczywiście cała m asa prac historycznych za jm u ­ jących się szeroko p ojętą k u ltu rą społeczeństw daw nych, a m ianow icie „wszelki­ m i sp o łeczn y m i ro d z a ja m i sz tu k i, w ierzeń, in sty tu c ji i p ra k ty k k o m u n ik a c y j­ n y ch ”11. I chociaż tru d n o sobie w yobrazić jakiekolw iek stu d iu m historyczne, k tó ­ re w myśl tej d efinicji nie zaliczałoby się do b a d a ń k ulturow ych, to fakt, iż p ra k ty ­ cy b a d a ń kulturow ych sprzeciw iają się takiej całkow itej asym ilacji z dom eną h i­ sto rii św iadczy o tym , że m usi tu istnieć jakiś kluczow y czynnik rozróżniający. D la jednego z nurtów , nazywanego w A m sterdam School of C u ltu ra l Analysis „ana­ lizą k u ltu ro w ą” a nie b ad a n ia m i, czynnikiem odróżniającym byłaby refleksja n ad u k onstytuow aniem przeszłości, refleksja n a d naszym w łasnym zaangażow aniem w przed m io t analizy 12. Powstaje tu także istotne pytanie, czy b ad a n ia kulturow e stoją w opozycji do w spółczesnej teorii, czy też, całkiem przeciw nie, stanow ią jej wyraz. N iek tó rzy stu d en ci zajm ujący się b a d a n ia m i k ulturow ym i - a zw łaszcza b ad a n ie m k u ltu r historycznie m arginalizow anych - jako rzecznicy historycznej i kulturow ej odrębności uznają się za przeciw ników teorii. U derza m n ie fakt, że Bill G erm ano tra k tu je teorię i b ad a n ia k ulturow e jako osobne pola, m im o że opi­ sując różne rodzaje b a d a ń k u lturow ych - prace pośw ięcone problem atyce rasy, płci, p ostkolonializm u, hybrydyczności, fem inizm u, teo rii queer, film u i cyberprze­ strzen i - przyw ołuje w iele obszarów zainteresow ania teorii. Jasne jest także, iż

11 Tamże.

12 Zob. M. Bal Introduction, w: The Practice o f Cultural Analysis, s. 12.

10

(7)

10

2

naw et jeśli orędow nicy b ad a ń k u lturow ych d efin iu ją się w opozycji do „teo rii”, to większość prac określających się m ianem kulturoznaw czych jest wysoce teoretyczna - św iadom ie porusza zagad n ien ia teoretyczne i m etodologiczne - i w łaśnie w tym zw iązku z teorią doszukiw ałbym się czynników odróżniających b ad a n ia k u ltu ro ­ we od historycznych.

Pojęcie t e k s t u , koncepcja teoretyczna w yłożona przez fran cu sk ą teorię lat 70. X X w ieku (om aw iana w rozdziale czw artym ) było w istocie jaw nie interdyscy­ p lin a rn e i otw arte na nowe m ożliw ości b ad a n ia wszelkiego ro d zaju przedm iotów i p ra k ty k kulturow ych, od w alk kogutów na B ali po k in o francuskie. Jak pisze F red ric Jam eson w The Ideologies o f Theory [Ideologie teorii]:

tek stu aln o ść m ożna w skrócie opisać jako hipotezę m etodologiczną, w m yśl której p rz ed ­ m ioty b ad ań n a u k h u m anistycznych u stan aw iają rozliczne teksty, które r o z s z y f r o ­ w u j e m y i i n t e r p r e t u j e m y , w o d ró żn ien iu do w cześniejszych ujęć, trak tu jący ch te p rz ed m io ty jako byty rzeczyw iste, istn ie n ia lub substancje, które p ró b u jem y p o z n a ć na różne sposoby.13

T eoretyczna koncepcja te k stu w prow adziła do b ad a ń k u lturow ych założenie, iż analizow anych p rzedm iotów nie m ożna traktow ać jako dane - należy wziąć pod uwagę, jak je w ytworzono, w yizolowano i zaprezentow ano - a m etody i stanow i­ sko badacza należy uw zględniać w procesie analizy sam ych przedm iotów .

G dy m yślę o zw iązkach b ad a ń kulturow ych z „wysoką te o rią ” - jak się ją cza­ sem nazywa, zwłaszcza w kręgach zw olenników b ad a ń kulturow ych, których p ró ­ by odróżnienia się od te o rii są być m oże w yrazem n ad z ie i na ustanow ienie tożsa­ m ości w łasnego pola - uderza m n ie prześw iadczenie, iż tru d n o śc i ze zdefiniow a­ n iem b a d a ń kulturow ych są analogiczne do kłopotów z ustalen iem , czym jest „teo­ r ia ” . Czym jest teoria? W S tanach Z jednoczonych m ia n em „teo rii” określa się czasem „teorię lite ra tu ry ” ze w zględu na jej zw iązki z in sty tu ta m i literatu ro z n aw ­ czym i, ale nie jest to z pew nością teoria lite ra tu ry w tradycyjnym znaczeniu - jako analiza istoty literatu ry , wyjątkowości języka literackiego itd. W iele z podstaw o­ w ych zag ad n ień teo rii - h istoryczne i genealogiczne studia M ichela F oucaulta, p sychoanalityczna teoria Ja cq u es’a L acana, d ek onstrukcyjne odczytania tekstów filozoficznych przez Jacq u es’a D errid ę itd. - dotyka lite ra tu ry w sto p n iu m a rg i­ nalnym . Tak jak b ad a n ia kulturow e, teoria jest szeroka, am orficzna, interdyscy­ p lin a rn a. M ożna sobie w yobrazić, że niem al w szystko po d n ią podpada, jeśli tylko zostało w ykonane w interesujący sposób. T rudno pow iedzieć, że jakiś k o n k retn y dyskurs jest z założenia w ykluczony z teorii, poniew aż, jak już sugerow ałem , te o ­ rią staje się coś, co zostaje przyjęte jako interesu jące i stym ulujące przez lu d zi spoza danej dyscypliny. A zatem studia n a d perspektyw ą, szaleństw em , nieczysto­ ścią, turystyką czy p rostytucją m ogą znaleźć swoje m iejsce w teorii, jeśli tylko zdają się wnosić coś do pracy lu d zi z innych pól, do ich m yślenia o zn aczen iu i konsty­

13 F. Jam eson The Ideology o f the Text, w: The Ideologies o f Theory, U niv ersity of M in n eso ta Press, M in n eap o lis 1987, s. 18.

(8)

tuow an iu podm iotów. G dybyśm y w istocie spytali, czego teorią jest ta k zwana teo­ ria, w odpow iedzi usłyszelibyśm y, że czegoś w ro d zaju ogólnych p rak ty k znacze­ niow ych, k o n sty tu cji lu d z k ich podm iotów i ta k dalej - słowem, czegoś w ro d zaju kultury, w tym sam ym znaczeniu, w jakim zdaje się ona funkcjonow ać w b a d a ­ n ia ch kulturow ych. M oja druga teza głosi zatem , iż b ad a n ia k ulturow e to - albo: pow inny być pojm ow ane jako - ogólna nazw a czynności, których „teo rią” w ogól­ nym ro zu m ien iu jest teoria. B adania k ulturow e m ogą się zatem zajm ować czym ­ kolw iek, o ile ów p rze d m io t uczyniono in teresu jący m po d w zględem teoretycz­ nym . Istn ie je tu zatem p rag n ie n ie pewnej niespodzianki, któ re tru d n o ująć w ra ­ m ach teo rii i, w raz z rozw ojem pola, niełatw o je zaspokoić.

Jeśli b ad a n ia k ulturow e są p rak ty k ą, której „teo rią” jest teoria - a sądzę, że z pew nością m a to sens - to kluczow a kw estia dotyczy n ie tyle ogólnej relacji m ię­ dzy b ad a n ia m i k ulturow ym i a teorią, ile zagadnienia p o tencjalnych korzyści pły­ nących z różnych dyskursów teoretycznych dla b a d a ń n a d k o n k retn y m i p rak ty k a­ m i czy arte fa k ta m i kulturow ym i. Sądzę, że debata n a d tym zag ad n ien iem byłaby w artościow a, poniew aż zbyt często, przy n ajm n iej w S tanach Z jednoczonych, spo­ ry o dyskursy i podejścia teoretyczne toczą się nie tyle w op arciu o k o n k retn e typy p rak ty k kulturow ych, ile na podstaw ie abstrakcyjnych osądów, często odw ołują­ cych się do konsekw encji teoretycznych i, w szczególności, politycznych. Stawia się tezy, że dana o rientacja teoretyczna nie przyznaje podm io to m w ystarczającego stopnia spraw czości albo że pew ne podejście nie pozwala ludziom pojąć zakorze­ n ie n ia w łasnej tożsam ości itp. A skoro debaty teoretyczne skupiły się na ta k ich zagadnieniach, to zbyt m ało uwagi pośw ięcono kw estii, czy k o n k retn e orientacje lub dyskursy teoretyczne pom agają osiągnąć przekonujące re z u ltaty w b a d a n iu system ów kulturow ych.

Z aproponow ałem d otąd dwie hipo tezy dotyczące tego, czym są b ad a n ia k u ltu ­ rowe: pierw sza, węższa, zakłada, iż b ad a n ia kulturow e zajm ują się sposobam i, w ja­ kie ludzie w ytw arzają k u ltu rę p o p u la rn ą z k u ltu ry m asowej; druga uznaje b a d a ­ nia k ulturow e za p raktykę, której „teo rią” jest teoria. K iedy jednak m yślę o swo­ ich w łasnych p racach, przychodzi m i do głowy trzecia h ipoteza, któ rą dodałbym do pozostałych. K ilka fragm entów z m ojej książki Framing the Sign [Ramy znaku] zaklasyfikow ałbym raczej do b ad a ń kulturow ych niż do literaturoznaw stw a czy teorii. W pierw szym rozdziale, zatytułow anym Literary Criticism and the American

University [Literaturoznawstwo a uniwersytet amerykański], p o d ejm u ję się analizy

pow iązań m iędzy rozw ojem krytyki a stru k tu ra m i życia zawodowego, żeby zid en ­ tyfikow ać m odele, które leżą u podstaw jej rozw oju i go u m o żliw iają14. D alej n a ­ stę p u ją rozd ziały o ru p iec iac h , śm ieciach i turystyce, któ re, choć w ykorzystują rep rezen tacje tych zagadnień w dziełach literac k ich , nie k o n ce n tru ją się na lite ra ­ tu rze, tylko zm ierzają do zidentyfikow ania s tru k tu r leżących u podstaw arty k u la­ cji tego, co społeczne. N a przy k ład w rozdziale o śm ieciach in te resu ją m n ie m e­ ch an izm y u stanaw iania w artości, a zwłaszcza w spółzależność dwóch n ie p rz y sta ją­

14 J. C u lle r Framing the Sign, Blackwell, O xford, U K 1988, s. 3-40.

10

(9)

10

4

cych systemów: system u p rze m ija n ia (rzeczy, k tóre m ają w artość, gdy są nowe, a po tem stopniow o ją tracą) i system u trw ałości (rzeczy, k tó ry m p rzypisuje się w ar­ tość stałą lu b w ręcz rosnącą). Śm ieci oraz ru p iec ie analizu ję jako p u n k t styczności i w ym iany tych dwóch system ów 15. Badając turystykę, sk u p ia m się na ro zu m ien iu św iata w yłaniającego się z działań zasadniczo w zgardzonej postaci turysty, który n ie tylko wyjątkowo jawnie poszukuje śladów francuskości i tym podobnych, lecz także, w ram ach kluczowej d ialektyki życia now oczesnego, pró b u je obejrzeć ka­ w ałek „praw dziw ych W ło ch ”, zejść z ta k zw anych u ta rty ch szlaków i doświadczyć autentyczności definiow anej w opozycji do jawnej tu ry sty k i16.

G dy ta k się zastanaw iam , dlaczego tym artykułom bliżej do b ad a ń k u ltu ro ­ wych niż do czegokolwiek innego, to dochodzę do w niosku, że w ynika to z próby zidentyfikow ania ukrytych s tru k tu r znaczeniow ych - działan ia ogólnych m e ch a­ nizm ów sem iotycznych. P row adzi m nie to do hipotezy, że b ad a n ia k ulturow e są (lub pow inny być) stru k tu ralizm e m , tym istotnym przedsięw zięciem , które n ie ­ spraw iedliw ie odsunięto na boczny tor, zwłaszcza w S tanach Z jednoczonych, na fali en tu zja zm u nowością, z której się zrodził „ p o ststru k tu ra liz m ” . Skoro to, co nazyw am y „teo rią”, zasadniczo łączy się z p o s ts tru k tu ra liz m e m , to m ożna sobie w yobrazić, że przejaw iana na g runcie b ad a ń kulturow ych chęć odcięcia się od te o ­ r ii m oże być w yrazem nieuśw iadom ionego pow rotu do analitycznych projektów stru k tu ra liz m u , u k ie ru n k o w a n y ch na zro z u m ien ie m echanizm ów w ytw arzania znaczenia w życiu społecznym i kulturow ym .

P ow inienem tu dodać, że jeśli b ad a n ia k ulturow e są stru k tu ralizm e m , byłby to stru k tu ra liz m zasadniczo p rzekształcony prac am i M ichela F oucaulta. F oucault zarzekał się, że nie był stru k tu ra listą , ale przeczą te m u jego prace: b ad a n ie dys­ kursów (na p rzy k ła d seksualności), które k o n stru u ją kategorie, trak to w an e n a ­ stępnie jako n a tu ra ln e przez te sam e dyskursy, to pro jek t z g ru n tu stru k tu ra li- styczny, ufundow any na parad o k sach stru k tu ra liz m u . (Na przykład: język składa się ze znaków, ale zn ak i są kategoriam i w ytw arzanym i przez języki). Jego teza, iż w ładza nie jest czymś, co m ożna posiąść, tylko nazw ą kon fig u racji zależności w d a­ nym sta d iu m społecznym , to klasyczna h ipoteza stru k tu ralisty czn a.

D o d a m rów nież, że cho ciaż p o s ts tru k tu ra liz m p rz e d sta w ia s tru k tu ra liz m w krzyw ym zw ierciadle jako ślepo naukowy, to w rzeczyw istości prace stru k tu rali- styczne często w ysuw ają na p la n pierw szy zagadnienie, które pow inno stanow ić elem ent b ad a ń kulturow ych: że twoje b ad a n ia są uw arunkow ane tw oim w łasnym m iejscem w teraźniejszości i przez to uw ikłane w to, co próbujesz badać. I ta k L évi­ -Strauss, arch istru k tu ralista, którego n ik t nigdy nie nazw ał p o ststru k tu ra listą, przy­ znaje, że jego ogrom ne Mythologiques są m item o m itologii17. R oland B arthes stw ier­

15 Tam że, s. 168-182. 16 Tam że, s. 153-167.

17 C. L évi-S trauss Surowe i gotowane, przeł. M. Falski, W ydaw nictw o A letheia, W arszaw a 2010.

(10)

dza, iż złam anie przezeń te k stu w celu w skazania p ię ciu kodów w S / Z jest, w osta­ teczności, arb itra ln e , p rzy czym d ek laru je także, że „la litté ra tu re c’est ce que s’enseigne. U n point. C ’est to u t” [„L iteratu ra jest tym , czego się naucza. K ropka. To w szystko”] 18. L ite ra tu ra nie jest bytem niezależnie istniejącym , analizow anym przez badacza, tylko w ytw orem akadem ickiej p rak ty k i dyskursyw nej, w któ rą b a ­ dacz jest zaangażowany.

Z atem m oja trzecia h ipoteza b rzm i tak: b ad a n ia k ulturow e są w istocie zaka­ m uflow anym pow rotem do niedokończonych projektów stru k tu ra liz m u , pow ro­ tem , w któ ry m na pierw szy p la n wysuwa się jego - stru k tu ra liz m u - zaniedbane aspekty. Pozwolę sobie jednak przypuścić, iż ta h ipoteza będzie naw et m niej p o ­ p u la rn a od dw óch pozostałych.

D laczego b ad a n ia k ulturow e m ają być obszarem rozw oju w hum anistyce? Ich pow stanie, p rzynajm niej w S tanach Zjednoczonych, zdaje się w pew nym sensie logiczną konsekw encją zastosow ania literac k ich m eto d badaw czych do szerokiej gam y tekstów i przedm iotów n ieliterack ich . C hciałbym jednakże na zakończenie postaw ić b ardziej ogólne p ytanie o p oczątki b ad a ń kulturow ych, rozw ijając n ie ­ które m yśli Billa R eadingsa, w ybitnego m łodego badacza, który zginął tragicznie w k atastrofie lotniczej w iosną 1994 roku. R eadings ukończył książkę, k tó rą n a ­ zwał The University Beyond Culture [Uniwersytetpoza kulturą], ale wydawcy zdecy­ dow ali się nadać jej b ardziej d ram atyczny ty tu ł University in Ruins [Uniwersytet

w ruinie]19. D ow odzi w niej, że ostatnie zm iany w idei za rządzania uniw ersytetem

um ożliw iły pow stanie b ad a ń kulturow ych. U jm ując rzecz najprościej, uniw ersy­ tet K anta oparty był na jednej zasadzie regulującej, na zasadzie R ozum u. H u m ­ b o ldt i niem ieccy idealiści dali n am uniw ersytet nowoczesny, zastępując U niw er­ sytet R ozum u U n iw ersytetem K ultury, in sty tu cją, której celem było n au czan ie połączone z prow adzeniem b ad a ń - instytucją, która zaistniała, by wytwarzać i w pa­ jać narodow ą sam ow iedzę, by form ować w ykształconych obyw ateli przepojonych k u ltu rą narodową. K ultura jest tutaj celem uniw ersytetu, przejaw iającym się choćby w re p ro d u k o w a n iu człowieka k u ltu ry uosobionego w p ostaci profesora - daje to rację b y tu ta k im anegdotom , jak ta o wdowie nagabującej w ykładowcę ak ad em ic­ kiego podczas pierw szej w ojny światowej: „M łody człow ieku, dlaczego nie jesteś we F rancji, by walczyć w obronie cyw ilizacji?” „Szanow na P an i,” pada w odpo­ w iedzi, „ja j e s t e m cyw ilizacją, w obronie której oni w alczą” .

Takie w łaśnie pojm ow anie u niw ersytetu, jako U niw ersytetu K ultury, pozw oli­ ło literaturoznaw stw u przejąć główną pozycję od filozofii, która dom inow ała w U n i­ w ersytecie R ozum u. K ardynał N ew m an n ap isał w Idei uniwersytetu, że to „za sp ra­ wą w ielkich autorów zbiorow ości spajane są w jedność, ch a rak te r narodow y zosta­

18 R. B arthes S /Z , przeł. M.P. M arkow ski, M. G ołębiew ska, W ydaw nictw o KR, W arszaw a 1999 oraz tegoż Reflexions sur un manuel, w: L’Enseignement de la litterature, red. S. D ubrovsky, T. Todorov, Plon, P aris 1969, s. 170.

19 B. R eadings The University in Ruins, H arv ard U niversity Press, C am bridge, MA 1996.

S

O

(11)

90

1

je określony, lu d przem aw ia, a przeszłość i przyszłość, W schód i Z achód m ogą się ze sobą k om unikow ać”20. C elem tradycyjnego uniw ersy tetu było nie tyle p ropago­ w anie jedności w iedzy (rzadko ta k ą jedność propagow ano), ile jej rep rezen to w a­ nie: rep rezentow anie za pom ocą szerokiego w achlarza instytutów , zajęć i tym p o ­ dobnych.

W raz z globalizacją k a p ita łu zm alała istotność kształtow ania podm iotów n a ­ rodow ych, w y tw arzania k u ltu ra ln y c h obyw ateli; w k onsekw encji cele ed u k a cji w d u ch u sztuk wyzwolonych straciły na znaczeniu a U niw ersytet K u ltu ry ustąpił, p rzy n ajm n iej w S tanach Z jednoczonych i W ielkiej B rytanii, czem uś, co Jon Cook nazywa T echnouniw ersytetem , a co ja i Bill R eadings nazw alibyśm y najprościej U niw ersytetem D oskonałości. Taki uniw ersytet nie m a konkretnego celu poza tr o ­ ską o to, by jego poszczególne części funkcjonow ały doskonale - doskonałość staje się w skaźnikiem pozbaw ionym treści, dopuszczającym hom ogenizację i kontrolę biuro k raty czn ą. O d w szystkich jednostek uniw ersytetu m ożna zażądać zadem on­ strow ania doskonałości i skoro taka d em onstracja przybiera form ę ocen oraz ra n ­ kingów, w szystkie m ożna ze sobą porów nać, naw et jeśli zajm ują się różnym i ty p a­ m i aktywności: dorad zan iem stu d en to m , konserw acją budynków , zb ieran ie m fu n ­ duszy, n auczaniem historii. Technouniw ersytetow i, w edług opisu Jona Cooka, zdają się raczej przyśw iecać pew ne k o n k retn e cele, jak choćby przetw arzan ie n ajw ięk­ szej ilości studentów . U niw ersytet D oskonałości nie p o trze b u je żadnych k o n k re t­ nych czy poniżających celów, ale m a praw o dążyć do doskonałości bez u p rze d n ie­ go jej definiow ania. W praktyce doskonałość łączy się z profesjonalizacją: ocenia­ ją was osoby z waszego środow iska, co oznacza, że m ia rą doskonałości jest sposób, w jaki ocenią was inni.

K iedy k u ltu ra p rzestaje być celem czy zam ysłem uniw ersytetu, m oże się stać ta k sam o dobrym p rze d m io te m b ad a ń , jak w szystkie inne. R eadings zauw aża, że „n au k i o człow ieku m ogą robić z k u ltu rą , co im się żywnie podoba, m ożna badać k u ltu rę , bo nie jest już ona istotna dla u n iw ersy te tu ”21.

By rozw inąć tę tezę, m oglibyśm y dodać, że to lite ra tu ra (i w m niejszym sto p ­ n iu h isto ria czy h isto ria sztuki) stanow iła w cześniej pole obserw acji, przysw aja­ n ia i b ad a n ia k u ltu ry (oczywiście toczyły się rów nież spory o to, co w literatu rz e n ajisto tn iejsze dla w ytw orzenia k u ltu ra ln y c h obyw ateli). P ow staniu b ad a ń k u ltu ­ row ych tow arzyszą zarów no argum enty, iż b ad a n ie lite ra tu ry jako in stru m e n tu kulturow ego stanow i przejaw elitarystycznego pojm ow ania kultury, jak i analizy nacjonalistycznych projektów literaturoznaw stw a. Choć zw rot k u b ad a n io m k u l­ turow ym n ab ra ł dzięki te m u im p e tu , to n igdy nie zajm ą one pozycji lite ra tu ro ­ znawstwa w ce n tru m idei uniw ersytetu, poniew aż nie stanow ią p ro jek tu k sz tałto ­ w ania k u ltu ra ln y ch obywateli w sposób nieelitarystyczny. Badania kulturow e w Sta­ n ach Z jednoczonych s ą czasam i zw iązane z ideą kształtow ania nierasistow skich, n iehom ofobicznych, w ielokulturow ych obyw ateli, ale zasadniczo nie jest to ich

20 J.H . N ew m an The Idea o f a University, L o n g m an s-G reen , L ondon 1926, s. 193. 21 B. R eadings University in Ruins, s. 91.

(12)

celem , poniew aż idea kształtow ania obyw ateli zdaje się n acjonalistyczna i totali- zująca, a sam i p raktycy b ad a ń kulturow ych są prześw iadczeni, że ich polityczna interw encja rozegra się na innym poziom ie lub za spraw ą innego ty p u sprawczo- ści niż poprzez w łasnych studentów (być m oże w ierzą, „że ich praca in te le k tu aln a pow inna (móc) coś z m ien ić” w in n y sposób). K ształtow anie obyw ateli nie jest już dążeniem uniw ersytetu. P aru konserw atystów pró b u je walczyć o pow rót do tra d y ­ cyjnych przedm iotów , ale naw et oni p o rzu c ili ideę k u ltu ry narodow ej jako w spól­ n oty i gotow i są przystać na coś, co Eric D. H irsch nazywa „kom petencją k u ltu ro ­ w ą” [cultural literacy], w spólną in fo rm acją22. L udzie nie m uszą czytać pew nych dzieł, by stać się w ykształconym i obyw atelam i - wystarczy, że ro zpoznają ich ty tu ­ ły i inne odniesienia kulturow e, żeby stanow ić publiczność dla gazet i mediów. K ultu ra w spólnej in form acji w zm acnia w ładzę zarządzającą (tych, którzy w ybie­ rają, p rze k azu ją i spraw dzają inform acje), podczas gdy k u ltu ra w spólnych te k ­ stów m oże napraw dę rozw inąć horyzonty m yślenia - przynajm niej w zakresie p rze­ ciw staw iania tych tekstów ich u ta rty m znaczeniom .

Teraz, gdy m isja w ytw arzania narodow ych podm iotów nie jest już kluczow a, naukow cy z uniw ersytetów m ogą się spokojnie zajm ow ać, zarówno badaw czo, jak i dydaktycznie, w szelkim i ro d zajam i m ateriałów i p rak ty k kulturow ych. N ie m u ­ szą to być wcale działan ia subwersyw ne. D obrze w pasow ują się w przem ysł k u ltu ­ rowy, tw orząc naw et coś w ro d zaju jego egzotycznej odnogi. P rasa am erykańska zachwyca się b a d a n ia m i k ulturow ym i i lu b i pisać o naukow cach zajm ujących się M adonną, Gwiezdnymi wojnami czy p u d ełk am i płatków śniadaniow ych. B adania k u lturow e m ogą być zatem kon ty n u acją d ziennikarstw a, co odbiera pow agę n a ­ ukow com , zdającym się robić dużo h ałasu wokół rzeczy, któ re po p ro stu należy konsum ow ać.

W arto by zatem pom yśleć o takiej w ersji b ad a ń kulturow ych, która nie defi­ niow ałaby się w opozycji an i do literaturoznaw stw a, an i do ta k zwanej wysokiej teorii. „A naliza k u ltu ro w a” - te rm in w ykorzystyw any w A m sterd am School for C u ltu ra l A nalysis i w D ep a rtm e n t of Social an d C u ltu ra l A nalysis na uniw ersyte­ cie w N ow ym Jo rk u - w ydaje się dobry23. A naliza k ulturow a n ie bierze u d ziału w walce z literaturoznaw stw em . K ultu ra p o p u la rn a czy teraźniejszość nie stan o ­ wią jej n adrzędnego pola b ad ań . A naliza k u lturow a m u si się zatem zdefiniow ać w inny sposób, który wyraża się w szczególnej form ie pracy teoretycznej: w refleksji n a d wpływem przek o n ań w łasnej dyscypliny i m etodologii na przed m io t badań.

Z am iast jed n ak w prow adzać nowy te rm in , a n a l i z a k u l t u r o w a , i p o rzu ­ cać b a d a n i a k u l t u r o w e , b ardziej p o żądany byłby p o stu lat ta k ich b ad a ń k u l­ turow ych, któ re nie będ ą się definiow ać przez zaangażow anie raczej w k u ltu rę p o p u la rn ą niż wysoką i raczej w teraźniejszość niż przeszłość. W szak każda dys­

22 E.D . H irsch Cultural Literacy. What E very American Needs to K now , H o u g h to n M ifflin, Boston 1987.

23 Zob. M. Bal The Practice o f Cultural Analysis oraz M. Bal Double Exposures. The

Subject o f Cultural Analysis, R outledge, N ew York 1996.

10

(13)

10

8

cyplina pow inna dokonyw ać refleksji n a d sam ą sobą i n a d sposobam i, w jakie ko n ­ stru u je swój przed m io t b ad ań , więc nie pow inniśm y odróżniać w te n sposób rygo­ rystycznej, sam ośw iadom ej analizy kulturow ej od b ad a ń kulturow ych.

A rtykuł B arbary Johnson Muteness E n vy24, om aw iany w rozdziale dziesiątym , stanow i św ietny przy k ład b a d a ń kulturow ych, które nie tylko nie stoją w opozycji do literaturoznaw stw a (najbardziej kanoniczne dzieło literackie, Oda o urnie grec­

kiej K eatsa, stanow i p u n k t wyjścia i stały p u n k t o d n iesien ia dla rozw ażań n ad

w szechobecną stru k tu rą kulturow ą), lecz naw et czytają n ieliterack ie p rak ty k i k u l­ turow e, ta k ie jak film czy dziennikarstw o. C elem analizy Jo h n so n jest zro zu m ie­ n ie tro p u kobiecej niem ości i ogólnych stru k tu r w iktym izacji jako źródeł w ładzy politycznej i kulturow ej, a więc jest to z pew nością analiza, która pow inna (móc) coś zm ienić. Jest to dla m n ie analiza wzorcowa, poniew aż wyznacza m ożliw ości n ie tylko w spółczesnych b a d a ń literack ich , [...] lecz także ta k ich b ad a ń k u ltu ro ­ wych, które n iekoniecznie chcą się definiować w opozycji do k u ltu ry wysokiej i m o ­ gą sw obodnie czerpać z dyskursów ta k zwanej te o rii w b ad a n ia ch n a d fu ndacyjny­ m i stru k tu ra m i kultury.

D ru g ą propozycję przedstaw ia M ieke Bal w The Practice o f Cultural Analysis

[Praktyka analizy kulturowej]. Skupiając się głównie na k o n stru k cji przedm iotów

kulturow ych, Bal stw ierdza, iż p raktykę m u zealn ą m ożna uznać za ogólny m odel dla analizy kulturow ej. Z aletą tej propozycji jest fakt, iż zam ienia poten cjaln ie p araliżu jący akt autorefleksji w m ożliw y do w ykonania pro jek t badaw czy: b a d a ­ n ie w łasnej aktyw ności badaw czej jako społecznej, zinstytucjonalizow anej p ra k ­ tyki oraz jako form y w ystaw iania i prezen tacji. A kt autorefleksji zyskuje w ten sposób ram y społeczne, k tóre um ożliw iają postęp, choć oczywiście nie przezw y­ ciężą ostatecznej niem o żn o ści zd a n ia spraw y z w łasnych d ziała ń , niem ożności pełnej analizy w łasnego analizow ania. Z am iast jednak dążyć do in trospekcji w n e r­ wowych pró b ach uchw ycenia w łasnych założeń, przedsądów , niew ypow iedzianych zobow iązań, któ re p rzem ykają w b iegu analiz, m ożem y spróbować się skupić na b a d a n iu p rak ty k i społecznej, w której uczestniczym y.

W iele przem aw ia za tym , by przystać na pom ysł przyjęcia m u z eu m za p a ra ­ dygm at i zajęcia się an alizą „apodyktycznego” dyskursu, jak nazywa go Bal: re ­ fleksja n a d h istorycznością w łasnej dyscypliny i jej p o g lą d am i - apodyktyczną p rak ty k ą - pow inna stanow ić elem ent każdej dyscypliny, a nie ogólną cechę od­ ró żniającą analizę kultu ro w ą od b ad a ń kulturow ych. L iteraturoznaw stw o, h isto ­ ria sztuki, socjologia, a zwłaszcza filozofia, także pow inny się tym zajm ować. Ba­ dania kulturow e jako p ro jek t kw estionujący tożsam ość dyscyplin i ich granice stoją na wyjątkowo dobrej pozycji, by zająć się refleksją, która pow inna cechować w szyst­ kie dyscypliny.

24 B. Jo hnson Muteness E n vy, w: tejże The fem inist difference. Literature, psychoanalysis,

race, and gender, H arv ard U niv ersity Press, C am bridge, M ass.-L o n d o n 1998,

(14)

Taka orientacja n ad ałab y b ad a n io m k ulturow ym tożsam ość historyczną, w ią­ żącą je z k o n k retn y m i stru k tu ra m i dyscyplin akad em ick ich w przeobrażającym się uniw ersytecie, pozw alając im osiągnąć coś w ięcej, co z pew nością n astąp i, pod w arunkiem , że będ ą zarażać inne dyscypliny swą autorefleksją. Jednakże zanim do tego dojdzie, sam nacisk na autorefleksję zaow ocuje z pew nością ciekaw ym i m eto d am i analizy, któ re pozw olą b ad a n io m kultu ro w y m funkcjonow ać jako p rze­ strzeń dla w yobraźni i, być m oże, obszar zacierania granic uniw ersyteckich - bez w zględu na to, czy jest to U niw ersytet K ultury, U niw ersytet D oskonałości, m odel pośred n i, czy też uniw ersytet jeszcze nie wymyślony.

Przełożył Maciej M aryl

Abstract

Jonathan CULLER Cornell U niversity (Ith a c a )

Doing Cultural Studies

A ch a p te r o f J. C u lle r's b o o k Literary in Theory (Stanford 2007). T h e article's original version was published as W hat Is Cultural Studies? (in: The Practice o f Cultural Analysis, ed. M. Bal, Stanford 1999). Analysed is th e histo ry o f cultural studies, th e ir status as a research field being considered. In his a tte m p t at defining this field, C u lle r proposes th re e hypotheses. Cultural studies namely: (a) deal w ith th e ways in w h ic h people p ro d u ce p o p u la r cu ltu re o u t o f mass culture; (b) is a practice w h o s e ‘th e o ry ' is fo rm e d by a structuralism -originated interdisciplinary th e ore tica l body; (c) is a camouflaged resum ption o f certain unco m p le te d projects o f structuralism , w ith its neglected aspects c o m ing to th e fo re . Based o n these considerations, a vision em erges o f cultural studies n o t definable in o p p osition to literary science and so-called high th e ory.

60

Cytaty

Powiązane dokumenty

Utrwalanie wiadomości dzieci na temat zwyczajów i symboliki Świąt Wielkanocnych Zachęcanie dzieci do podejmowania aktywności językowych, plastycznych, ruchowych. Otwieramy

Powiedz, że twój kolega najbardziej lubi grać w piłkę nożną.. Zapytaj koleżankę / kolegę, czy ogląda filmy

Oczywiście jest, jak głosi (a); dodam — co Profesor Grzegorczyk pomija (czy można niczego nie pominąć?) — iż jest tak przy założeniu, że wolno uznać

Jest pycha udziału w czymś wielkim, nawet, gdy się było tylko biernym statystą.. Oczywistą też jest pycha wywyższania się nad tych, którzy, wedle naszego dzisiejszego

Zygmunt II August (1548 – 1572), syn Zygmunta I Starego i Bony Sforzy, wielki książę litewski od 1529 r., ostatni król na tronie polskim z dynastii Jagiellonów;

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Zespół powołany przez ministra zdrowia zaproponował jeden organ tworzący i podział szpitali na cztery grupy w zależności od ich kondycji finansowej?. Z ujednolicenia szybko

Aby odczytać liczbę minut, można pomnożyć razy 5 liczbę znajdującą się na zegarze, którą wskazuje wskazówka.. Przedstawia się to następująco: 1 na zegarze to 5 minut, 2