• Nie Znaleziono Wyników

Miejsce na naklejk Ċ

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Miejsce na naklejk Ċ "

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Miejsce na naklejk Ċ

z kodem dysleksja

PRÓBNY EGZAMIN MATURALNY Z J ĉZYKA POLSKIEGO

Arkusz II

Czas pracy 130 minut

Instrukcja dla zdającego

1. ProszĊ sprawdziü, czy arkusz egzaminacyjny zawiera 9 stron. Ewentualny brak nale Īy zgáosiü przewodniczącemu zespo áu nadzorującego egzamin.

2. Arkusz zawiera dwa tematy wypracowania.

Do opracowania trzeba wybra ü jeden z nich i podkreĞliü.

3. PracĊ proszĊ napisaü czytelnie.

4. ProszĊ pisaü tylko w kolorze czarnym; nie pisaü o áówkiem.

5. Nie wolno uĪywaü korektora.

6. BáĊdne zapisy trzeba wyraĨnie przekreĞliü.

7. Wszelkie notatki naleĪy sporządzaü w brudnopisie, który nie b Ċdzie oceniany.

8. Podczas egzaminu moĪna korzystaü ze sáownika poprawnej polszczyzny i s áownika ortograficznego.

9. Do ostatniej kartki arkusza doáączona jest karta

odpowiedzi, któr

ą wypeánia nauczyciel.

ĩyczymy powodzenia!

ARKUSZ II

STYCZEē ROK 2005

Za opracowanie tematu mo Īna otrzymaü

40 punktów

(Wpisuje zdający przed rozpoczĊciem pracy)

PESEL ZDAJĄCEGO

(2)

Temat 1. Stwórca i jego dzie

áo. Analizując Hymn Jana Kochanowskiego i fragment hymnu

ĝwiĊty BoĪe Jana Kasprowicza, porównaj sposoby przedstawienia Boga, Ğwiata

i cz áowieka.

Jan Kochanowski Hymn

Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?

Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?

KoĞcióá CiĊ nie ogarnie, wszĊdy peáno Ciebie, I w otcháaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.

Záota teĪ, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje, Cokolwiek na tym Ğwiecie czáowiek mieni swoje.

WdziĊcznym CiĊ tedy sercem, Panie, wyznawamy, Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.

TyĞ pan wszytkiego Ğwiata, TyĞ niebo zbudowaá I záotymi gwiazdami ĞlicznieĞ uhaftowaá;

TyĞ fundament zaáoĪyá nieobeszáej ziemi I przykryáeĞ jej nagoĞü zioáy rozlicznemi.

Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi, A zamierzonych granic przeskoczyü siĊ boi;

Rzeki wód nieprzebranych wielką hojnoĞü mają.

Biaáy dzieĔ, a noc ciemna swoje czasy znają.

Tobie k’woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi, Tobie k’woli w káosianym wieĔcu Lato chodzi.

Wino JesieĔ i jabáka rozmaite dawa, Potym do gotowego gnuĞna Zima wstawa.

Z Twej áaski nocna rosa na mdáe zioáa padnie, A zagorzaáe zboĪa deszcz oĪywia snadnie;

Z Twoich rąk wszelkie ĨwierzĊ patrza swej ĪywnoĞci, A ty kaĪdego Īywisz z Twej szczodrobliwoĞci.

BądĨ na wieki pochwalon, nieĞmiertelny Panie!

Twoja áaska, Twa dobroü nigdy nie ustanie.

Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi;

Jedno zawĪdy niech bĊdziem pod skrzydáami Twemi!

[J. Kochanowski, Sobie Ğpiewam a Muzom, Warszawa 1975.]

Jan Kasprowicz ĝwiĊty BoĪe (fragmenty)

Zrzuü z Siebie, Ojcze, nietykalne blaski!

Zgarnij ze Siebie tĊ boĪą,

tĊ wáadającą moc, co nad wiekami nieugaszoną páomienieje zorzą i ĞwiatáoĞü daje Ğwiatom,

i Ğwiaty w swoim ogniu na popioáy trawi!

StaĔ siĊ tak lichy, jak ja, i skulony

(3)

wlecz siĊ nieszczĊsnym áanem

za kluczem w dal przymgloną ciągnącym Īurawi, ku cichej, na rozstajach kopanej mogile

zapomnianego czáowieka!

Albo w swej caáej, wiekuistej sile, w caáej potĊdze wszechmocnego bytu, staĔ przy mym boku

i duszĊ moją rozszerz do Swego bezmiaru, i oczy moje, w smutku zapatrzone strony, rozewrzyj, królu globów peánych Īalu, do nieobjĊtych orbit,

i wlecz siĊ, wlecz siĊ ze mną na samotne pola, ku tym ostami porosáym przydroĪom,

gdzie, kurzem obsypana, Ğlepa siadáa Dola... (...) A ci siĊ wloką,

Ğwietlistą mgieá sierpniowych odziani powáoką jak cienie,

do wielkiej siĊ wloką mogiáy...

Za nimi dziewanny

z piaszczystych wydm siĊ ruszyáy, z miedz siĊ ruszyáy krwawniki, spoza zapáoci bez siĊ ruszyá dziki, tatarak zaszumiaá w wądolcach

i z muáu otrząsnąwszy pachnące korzenie, idzie wraz z niemi...

Z mokradeá kĊpy rogoĪy, z przydroĪy

osty o Īóátych kolcach, szerokolistne áopiany, senne podbiaáy, fioletowe szaleje, cierniste gáogi wstaáy

i idą... (...) A Ty, o BoĪe!

o NieĞmiertelny!

o wieĔcem blasków owity!

na niedostĊpnym tronie siedzisz pomiĊdzy gwiazdami

i gáową na záocistym spocząwszy Trójkącie, krzyĪ trójramienny mając u swych nóg, proch gwiazd w klepsydrze przesypujesz záotej i ani spojrzysz na padolny smug!

[J. Kasprowicz, Wybór poezji, Wrocáaw, 1973.]

(4)

Temat 2: Jednostka w

Ğwiecie ograniczeĔ. Analizując zachowania bohaterów zwierzĊcych

oraz ukszta átowanie jĊzykowe podanego fragmentu, odczytaj metaforyczny sens sceny i jej zwi ązek z przesáaniem powieĞci Zofii Naákowskiej Granica.

Zofii Naákowskiej Granica (fragmenty)

Odrabiaj ąc przy biurku lekcje, ElĪbieta miaáa przed sobą widok podwórza wstrĊtny i zarazem zajmuj ący. Zawsze przede wszystkim byá tam do oglądania ten pies Fitek, ogromny wilk z czym Ğ mieszany, pokryty sierĞcią podwójną: dáugim wáosem czarnym, ondulowanym i pokr Ċconym w loki, i krótszym, jedwabistym puchem kremowym, stanowiącym spód, jak w futrze, które si Ċ nazywa elki. Ten Fitek we dnie i w nocy byá niejako zawieszony za pomoc ą áaĔcucha na dáugim drucie idącym górą nad podwórzem od parkanu z prawej strony, gdzie by áa furtka, do drewnianego budynku w lewym kącie podwórza.

Fitek ca áy dzieĔ leĪaá albo w budzie, przystawionej do owej szopy na drzewo, narzĊdzia i ró Īne graty, albo w jakimkolwiek miejscu na kamieniach wzdáuĪ linii drutu, która byáa dla niego lini ą Īycia. LeĪaá zwiniĊty albo wyprostowany, na brzuchu, albo, gdy byáo gorąco, na boku, szuka á pcheá w róĪnych miejscach swego futra, drapaá siĊ, rozglądaá, wĊszyá, nas áuchiwaá, stawiaá uszy i znowu káadá je po sobie. Czasami szczekaá na odlegáoĞü, obojĊtnie i matowo, z sobie jedynie wiadomych powodów, czasami wy á znudzonym basem. Gdy to wycie trwa áo za dáugo, pani Cecylia woáaáa do kuchni: „Niech tam wreszcie która wyjdzie uderzy ü tego psa, Īeby przestaá, bo przecieĪ nie moĪna wytrzymaü”. Zaáatwiając maáą potrzeb Ċ, Fitek nie podnosiá nogi z wspaniaáą fantazją, jak psy szczĊĞliwe, nie szukaá uwaĪnie i pr Ċdko jakiegoĞ miejsca po temu jedynie wskazanego, tylko przysiadaá apatycznie byle gdzie, jak szczeniak albo suka. Je Īeli ktoĞ obcy wszedá na podwórze, jeĪeli zwáaszcza wjecha á tam koĔ z wozem i ludĨmi, Fitek wpadaá w niesáychane uniesienie, szczekaá, szalaá, rwa á siĊ z áaĔcucha, miotaá od jednego koĔca drutu do drugiego, zawisaá, dáawiá siĊ, charczaá, traci á gáos z wĞciekáoĞci, nienawiĞci i rozpaczy. PostĊpowaá tak, póki ludzie nie wyáadowali w Ċgla czy drzewa, czy kartofli, choüby to trwaáo godzinĊ. Gdy wróg znikaá, Fitek uspokajaá si Ċ powoli, ale dáugo jeszcze przelewaá siĊ w jego wnĊtrzu gniew daremny i warczące z áorzeczenia. I znowu káadá siĊ to tu, to tam, przyglądaá siĊ czemuĞ miĊdzy kamieniami bruku, wygryza á sobie pcháy z brzucha i ogona, otrząsaá áeb z latającymi uszami, drapaá siĊ to z jednej, to z drugiej strony albo pod gard áem, albo na grzbiecie, albo w brzuch. Na pozór mia á duĪo do zrobienia, ale w istocie to Īycie, które wiódá niezmiennie przez dnie, tygodnie, miesi ące i lata, byáo bez miary jednostajne i jaáowe. Mimo to, gdy raz na dzieĔ kucharka Michalina wynosi áa mu miskĊ z jedzeniem, machaá do niej serdecznie ogonem, wspinaá siĊ na tylne áapy, skakaá z radoĞci i robiá wszystko, Īeby polizaü ją po twarzy, chociaĪ Michalina siĊ broni áa i mówiáa do niego: „IdĨ, ty diable”. Wyglądaá wtedy na psa szczĊĞliwego, którego los u áoĪyá siĊ pomyĞlnie. Gdy siĊ najadá, zasypiaá gáĊboko i wtedy teĪ moĪna byáo myĞleü, Īe mu jest dobrze.

Obcego psa, je Īeli zapĊdziá siĊ tu z ulicy, Fitek witaá jak wroga, rwaá siĊ do niego ze

skowytem i nienawi Ğcią, marząc o tym jednym, by go na miejscu rozszarpaü. Ale pies

domowy, bia áy wesoáy szpic máodszej pani Gierackiej, Lulu, nie baá siĊ Fitka. Gdy zbiegaá na

podwórze, podchodzi á nieraz do jego budy. Fitek roztapiaá siĊ wtedy ze szczĊĞliwoĞci,

pierwszy rozpoczyna á zabawĊ, przypadaá na przednie áapy, czoágaá siĊ, wiewając ogonem,

nadstawia á áeb szpicowi, aby go gryzá. WprĊdce Lulu miaá tego dosyü i odbiegaá parĊ kroków,

zainteresowany czym innym. Fitek rzuca á siĊ w pogoĔ za nim, biegá chwilĊ, zapominając

o swym losie – i nagle, poderwany áaĔcuchem, stawaá na dwóch áapach, charcząc

i przebieraj ąc przednimi w powietrzu. Nigdy nie pamiĊtaá, gdzie koĔczą siĊ jego Īyciowe

mo ĪliwoĞci, i za kaĪdym razem byáo to dla niego niespodzianką.

(5)

Niekiedy szpic odchodzi á po prostu w swoją stronĊ, wybiegaá przez bramĊ na ulicĊ, nie ogl ądając siĊ za siebie, albo, zawoáany przez sáuĪącą, znikaá w cieniu schodów kuchennych.

Kiedy indziej, niczym nie naglony, d áuĪej pozostawaá w obrĊbie podwórza, czas wolny obracaj ąc na szczegóáową jego inspekcjĊ. Fitek siedziaá wtedy nieruchomo i wodziá za Lulu uwa Īnymi oczami, Ğledziá kaĪdą jego czynnoĞü w skupieniu. Wreszcie Lulu káadá siĊ na kamieniach – przecie Ī nigdy tak, by Fitek mógá go dosiĊgnąü. Widocznie teĪ nie rozumiaá, o co chodzi, nie orientowa á siĊ zupeánie w tej caáej organizacji niewoli. Na próĪno Fitek przez d áugie kwadranse na koĔcu wyprĊĪonego áaĔcucha robiá wszystko, by podejĞü do szpica, czo ágaá siĊ na brzuchu, wydáuĪaá siĊ i kurczyá, peázaá – tĊskny, rozpaczający, czasami o dwa zaledwie kroki odleg áy. Lulu wylegiwaá siĊ spokojnie, zmieniaá miejsce, odchodziá i wracaá, nie rozumiej ąc wymowy krótkich, skowytliwych szczekniĊü i báagalnych jĊków – albo moĪe tylko nie chc ąc braü ich pod uwagĊ. (...)

Ciotk Ċ znalazáa ElĪbieta w kuchni. (...)

- Ciociu, pies znowu wyje. Ciociu, ja go na chwil Ċ odwiąĪĊ. Ja z nim pochodzĊ na áaĔcuchu, on mi siĊ nie wyrwie.

Pani Cecylia niech Ċtnie wzruszyáa ramionami.

- Co ty masz za pomys áy? To jest pies do pilnowania, nie do spacerów. Trzeba na niego krzykn ąü, Īeby poszedá do budy – i przestanie. Ja mam dosyü káopotów, Īeby mi jeszcze g áowĊ zawracaü gáupim psem!

- Ale kiedy on nie mo Īe, on przecieĪ zwariuje! Kiedy on ciągle, ciągle jest przywiązany!

Michalina (...) te Ī zabraáa gáos:

- Panienka to tylko psa baáamuci. Jakby go tak spuszczaü, to bĊdzie jeszcze gorzej wyá.(...) Pani Posztraska prasowa áa swą bluzkĊ w paski prĊdko i w milczeniu. (...) powiedziaáa áagodnie:

- Eluniu, nie denerwuj cioci! Fitek jest przyzwyczajony i najlepiej mu jest na áaĔcuchu. (...)

[Z. Naákowska, Granica, Warszawa, 1982.]

Wybieram temat: ...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

(6)

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

(7)

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

(8)

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

(9)

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

Brudnopis

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

...

Cytaty

Powiązane dokumenty

W Ğród wymienionych wydarzeĔ z historii Francji wskaĪ to, które chronologicznie jest pierwsze, i to, które jest ostatnie.. Wydarzenie

W Ğród wymienionych wydarzeĔ wskaĪ to, które chronologicznie jest pierwsze i to, które jest ostatnie.. Wydarzenia

Na podstawie tablicy genealogicznej, fragmentu dokumentu i wiedzy poza Ĩródáowej wykonaj polecenia (A, B, C, D).. Tablica

Podejmuj c krytyczn analiz materiałów ródłowych zamieszczonych w arkuszu oraz rozpatruj c przykłady z ycia społecznego i politycznego, przedstaw pozytywny

Po pierwsze: Akt terroru jest aktem wojny; jest wi c dopuszczalny, poniewa podczas wojny normy moralne nie obowi zuj. Po drugie: Terrorystyczne metody działania s

a) Na podstawie tekstu 1. wymie Ĕ dwa zaáoĪenia nowej doktryny wojskowej USA. Istniej ą podstawy, by problem sáabych albo dysfunkcjonalnych paĔstw uznaü za najistotniejsze

Art. W podziale mandatów w okr Ċgach wyborczych uwzglĊdnia siĊ wyáącznie okrĊgowe listy kandydatów na pos áów tych komitetów wyborczych, których listy otrzymaáy

Mark was tired, so when Ricky was asleep again, they left the hospital in Reggie’s sports car.. It was old, but Reggie liked to drive fast, and that was fine