• Nie Znaleziono Wyników

Śmierć męża - Cecylia Czarnik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Śmierć męża - Cecylia Czarnik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CECYLIA CZARNIK

ur. 1921; Palikije

Miejsce i czas wydarzeń Nowy Sącz

Śmierć męża

Ja wróciłam z Nowego Sącza jak mój mąż tam zginął. Nie miałam tam tam robić.

Byłam dopiero od lipca do pierwszego października. Miałam tam takich bardzo życzliwych ludzi, którzy się właśnie zaopiekowali małym dzieckiem i podczas tego pogrzebu. Właściwie uroczystości pogrzebowe były tam w Sączu. Niemcy powystawiali karabiny maszynowe tak na zewnątrz… jak kondukt przechodził. A nie chcieli, a robili trudności, a ze wszystkim, bali się te nasze władze. A nasze władze musiały dostać od rosyjskich władz pozwolenie na wszystko. Tak, bo mąż był postrzelony wieczorem, o dziewiątej wieczór jednego dnia. A na następny dzień zmarł. Tak w samo południe. I był w szpitalu, ale był jeszcze wcześniej operowany.

Bo przyjechał, zawiadomił mnie właśnie ten taki akurat żołnierz, który był z Lublina. I on został w domu z dziećmi. Bo dzieci spały w domu, no i ja spałam. On mnie zbudził, on przez okno wszedł, to było na parterze mieszkanie. Ale na górze mieszkała tylko pani jedna, bo mąż jej był lekarzem. On był w Krakowie, a ona sama tam mieszkała i bardzo chętnie, jak mąż się zgłosił do niej, to ona bardzo chętnie nas przyjęła żebyśmy zamieszkali. Bo jej było raźniej. I ona myślała, będzie mężczyzna, poza tym jeszcze w mundurze, to zawsze robi wrażenie. I jest bezpieczniej. No i on wszedł. I mówi, że mój mąż ranny. No to zaraz, mówi, ma samochód, że możemy jechać do szpitala. A ja mówię, że nie mogę zostawić dzieci. Ewunia maleńka była, miała dziewięć miesięcy, jeszcze niecałe nawet. A on mówi, że on zostanie w domu.

No ja jego zostawiłam, wsiadłam w ten samochód, pojechaliśmy do tego szpitala. I

tam w szpitalu mi mówią żebym na chwilę weszła, bo akurat jest ksiądz u męża, ale

za chwilę będzie już lekarz, bo już się przygotowuje do operacji, że mieliśmy

szczęście bo był jakiś bardzo dobry chirurg, który przypadkowo się znalazł, z

Krakowa chirurg, który się znalazł tam w Nowym Sączu. Jak ja poszłam z nim

porozmawiać, to on mi powiedział przed operacją, że zrobią co będą mogli. A potem

mi powiedział, że kula zrobiła takie spustoszenie, że jelita porwane, treść żołądkowa

wylana, penicyliny wtedy nie było. Nie było takich środków, którymi można by

ratować. No i niestety nie dało się.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-05-11, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

To tej nocy on nie mógł pójść, bo była zima i bardzo zimno, i jego te buty były całkiem rozerwane. To te dwa chłopcy poszli i ktoś

Jak mój mąż pojechał [sprzedać dom w Lublinie], to mieliśmy we Wrocławiu sąsiada Polaka, taki sympatyczny człowiek, słowo daję.. On u nas siedział, przychodził,

Poznałam męża mojego w teatrze, bo mój mąż w ogóle był z wykształcenia chemikiem i pracował na UMCS-ie, ale ponieważ był zainteresowany fotografią, w ogóle

Ja na to nie zwracałam uwagi, bo jak mówię, miałam tą koleżankę, do której chodziłam do domu, ale nie chciało mi się do niej iść, jak ona mnie zapraszała do domu, oj, to

Zdjęcie u Hartwiga kosztowało trochę drożej… A w Lublinie bardzo dużo było takich fotografów, którzy spacerowali po Krakowskim Przedmieściu, bo to było modne..

Między Krakowskim Przedmieściem, tutaj w pobliżu Placu już Litewskiego, tak jak jest Hotel Europa, przy Hotelu Europa się szło w stronę ulicy Radziwiłłowskiej, tu gdzie

A później zabrali go na wojnę, to moja teściowa już dała na mszę, bo powiedzieli koledzy, że już taka była bitwa tam straszna, pod Niemcami, że tylko jeden dym był.. Bo on

Bo potrzebny był ciągle lekarz, a to trzeba było do Bełżyc jechać do lekarza, no a samochodów nie było, samochodu nie mieliśmy, to trzeba było wynajmować furmankę od