• Nie Znaleziono Wyników

Kina i kawiarnie w Lublinie - Cecylia Czarnik - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kina i kawiarnie w Lublinie - Cecylia Czarnik - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

CECYLIA CZARNIK

ur. 1921; Palikije

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe życie codzienne, kina, kawiarnie

Kina i kawiarnie w Lublinie

W Lublinie były kina, jedno kino było na 1 Maja, kino Venus. To właśnie pan Marek Wroński wydał książkę „Kino Venus”. Do kina to ja nie chodziłam. Przed wojną to byłam, już tak przed samą wojną, to ja już byłam taka prawie dorosła, no to tam kilka razy byłam. To było kino Corso, to było Krakowskie Przedmieście, za Krakowskim Przedmieściem. Między Krakowskim Przedmieściem, tutaj w pobliżu Placu już Litewskiego, tak jak jest Hotel Europa, przy Hotelu Europa się szło w stronę ulicy Radziwiłłowskiej, tu gdzie teraz co się nazywa, że to była taka jak gdyby klinika profesora Krwawicza. To tam było duże, nowe, takie przedwojenne prawdziwe kino.

Takie po tamtej wojnie wybudowane. No i tam były takie zawsze najnowsze filmy, ale to dopiero ja byłam w tym kinie jak poznałam swojego męża. To ponieważ jego ojciec pracował w policji, tam w pierwszym komisariacie, to policjanci dostawali jakieś karty wstępu wolne i tak dalej, to jak rodzice nie szli, to dawali jemu, to my chodziliśmy. No, i było na 1 Maja to było to kino prywatne, no i chyba tamto też było prywatne. Nie wiem zresztą jak to z tą prywatnością było. Ale to na 1 Maja to było prywatne i to pan Jarosz prowadził to kino. To było jego własne kino. On miał to kino i miał dom, którego teraz nie ma.

Pamiętam też kawiarnie, była właśnie kawiarnia Chmielewskiego. Pamiętam, że chyba była od zawsze. I przy tej kawiarni była taka maleńka kawiarenka. Nie, tam nie było kawiarenki. To była cukierenka tylko. Bo tam można było tylko zjeść ciastka, jakieś czekoladki, ot takie coś. A to wiem, że ten pan miał Marian na imię, a nazwiska już nie pamiętam tego. A, Semadeni to był po przeciwnej stronie, tu gdzie Hotel Europa. Tylko był przy rogu Staszica i Krakowskiego Przedmieścia. To był Semadeni.

A Chmielewski to był tutaj po przeciwnej znowu stronie, od Bramy Krakowskiej, drugi budynek. Tu, i do takiej ulicy, która prowadzi do Bernardyńskiej. Właśnie to tu, to miejsce tu gdzie było. A po drugiej stronie tej ulicy, tu Chmielewski, druga strona ulicy, a tu się przechodzi na Bernardyńską, to tu był właśnie ten sklep bardzo duży spożywczy, taki kolonialny, gdzie było wszystko, to był Ignaszewski.

(2)

Data i miejsce nagrania 2012-05-14, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Redakcja Maria Radek

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zdjęcie u Hartwiga kosztowało trochę drożej… A w Lublinie bardzo dużo było takich fotografów, którzy spacerowali po Krakowskim Przedmieściu, bo to było modne..

Pamiętam, byłam kiedyś u kuzynki, a jej syn przyszedł, a ona mówi: „Coś tak wcześnie przyszedł ze szkoły?” „No bo dzisiaj wyszliśmy godzinę wcześniej, bo

Bo potrzebny był ciągle lekarz, a to trzeba było do Bełżyc jechać do lekarza, no a samochodów nie było, samochodu nie mieliśmy, to trzeba było wynajmować furmankę od

To mąż poszedł do domu, bo tam coś teściowa mówiła żeby poszedł przynieść coś, a to tylko przez dróżkę się szło.. Przez wąską uliczkę tą Kościelną, bo na drugą stronę

Ojciec jej miał skład apteczny na Zamojskiej i ja raz tylko byłam u niej w domu, ale ja się bałam tam wejść… Ten taki brud, taki zapach, to wszystko.. Ale to była taka

Tam w różnych sklepach różny towar był, ale tam takie podstawowe, no bo musieli gdzieś te na kartki sprzedawać i to pieczywo jakieś tam jakie było, czy jakieś tej kaszy trochę

Stanęłam, wystawa była, to była jakaś księgarnia, tuż nie dochodząc do ulicy Chopina, na Krakowskim Przedmieściu, tam Desa później była czy coś takiego, tam była księgarnia

I pamiętam, że ojciec jak poszedł grzebać do tej piwnicy i ja przyszłam do niego, gdzieś tam byłam, przyszłam do niego, a on na haczyku takim wyciągnął