• Nie Znaleziono Wyników

Trudy życia w okresie okupacji - Walentyna Chruściel - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Trudy życia w okresie okupacji - Walentyna Chruściel - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

WALENTYNA CHRUŚCIEL

ur. 1926; Paszki Duże

Miejsce i czas wydarzeń Paszki Duże, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt Tajne nauczanie. Cisi bohaterowie, życie w czasie okupacji

Trudy życia w okresie okupacji

Najmłodszy brat mamusi – Rozwadowski, był w wojsku, to była szkoła oficerska, już nie pamiętam [dokładnie]. Wojsko polskie uciekło do Rumunii. Wujek napisał do nas list, Wanda odpisała –zaraz przyjechali [Niemcy]. Przyjechał Zylke i Neumann, a Neumann był w Radzyniu, był taki okropny. W Radzyniu było strasznie, okropnie.

Tam wszystko zabijali. Nawet nie ma słów do opowiadania… Po tym liście przyjechali ją aresztować. Bardzo dużo Niemców było w Aleksandrowie, to jest może ze cztery - pięć kilometrów od Łukowa. Mojego dziadka, jeszcze przed wojną, wszyscy bardzo uważali, bo dziadek miał 120 mórg. Pamiętam, że dziadek miał karetę. Moja mama pochodzi z rodziny Rozwadowskich. Pradziadkowie mieli dwór w Galicji i jak była rzeź galicyjska to musieli stamtąd uciekać. Nie wzięli ze sobą nic, tylko złoto i kupili Domaszewnicę i Skrzyszew. I [kolejne] pokolenia tutaj osiadły.

Pamiętam, jak dziadek nas obwoził końmi dookoła, bo to było tak jakby w jednym kawałku, wszystko było obsadzone wierzbami. Rodzina Rozwadowskich właśnie taka była. Wydaje mi się, że dziadek czy ktoś z tego pokolenia uratował Wandę. A Zylke nawet skończył liceum w Łukowie, chyba dopiero miał iść na studia i z tym Neumannem przyjechał właśnie tu. Potem Niemcy przyjeżdżali, zabierali zboże, zabierali cokolwiek było. Ludzie przychodzili do pracy, dwóch było takich stałych - Bolek, taki wspaniały, zawsze śmiałam się z niego. Był chudy, wysoki, ale taki oddany, a jadł ogromnie dużo, w takiej misce, co ciasto można było robić. Maszyny sprowadzali, młócili, chociaż była i u nas maszyna, ale [Niemcy] od razu ją zabrali.

Pamiętam [jak] taki gruby Niemiec przyjechał i w beczce była słonina, ta beczka była dębowa na nóżkach i tam mięsko było zakonserwowane dla ludzi, bo do pracy przychodzą. [Niemiec] zabrał [ją], a mamusia mówi, żeby nie zabierał tego, a on wyjął pistolet, ja krzyczę: ,,Mamusiu, uciekaj!’, chyba byłby ją zabił, bo taki był okropny.

Wściekły był dosłownie. Jak się Niemcy zatrzymywali, to chodził adiutant, mieszkanie mu wybiorą - to u nas oczywiście. I pamiętam [jak] z siostrą stoimy, przyjechali Niemcy, u nas nawet postawili wozy na łąkach, i wchodzi ten adiutant do mieszkania i

(2)

mówi po polsku tak: ,,Wiesz co? We mnie takie samo serce bije, jak i w tobie.”Na pewno był poznaniakiem i w wojsku musiał być w abordażu. Przychodzi wieczór, pyta mamusi, czy może w wieczór sobie do nas przyjść, porozmawiać. Mamusia mówi:

,,Proszę bardzo.”Mieszkali w połowie domu, w jednym pokoju właściwie, bo u nas byli jeszcze wysiedleńcy –Miziowie, do dziś mamy z nimi kontakty, jeździmy do nich. Ja z mamusią jestem w kuchni, mamusia przygotowuje kolację dla swoich domowników, smaży racuchy, kawę z mlekiem robiła, [a Niemcy] rozmawiają z siostrą. Niemiec pyta się: ,,Co Polacy myślą o sobie?’ A siostra mówi tak: ,,Polacy myślą o sobie, jak Polska była, tak Polska będzie.”A mamusia [złapała ją] za włosy, mówi: ,,Już teraz nas wybiją, wszystkich nas wystrzelają.”le nie, cicho było. Jeszcze ze dwa dni u nas byli i pojechali. Rosjanie tak samo u nas stali, jak przyjechali. Jak już front poszedł do Radomia i Kielc, to było słychać te huki. Gruzin latał helikopterem. Naprzeciwko nas były jeszcze nasze pola – samolot [tam] lądował. I zawsze przyjeżdżał i mówił tak:

,,Ach, Boże mój’, żebyś zobaczyła jacy artyści: bez nóg, bez głów, bez rąk’, bo on tam dowoził widocznie żywność. I przyjechał kiedyś, przywiózł jakąś rybę i prosił mamusię, czy mamusia usmaży. Mamusia mówi: ,,Dobrze, usmażę tę rybę.”Przyjeżdża i pyta: ,,Zeżarli tę rybę?” mamusia mówi: ,,Nie zjedli, nie zjedli.”Był bardzo kulturalny, bardzo sympatyczny. Był u nas [też] starszy Rosjanin, pułkownik i jego adiutant. Nazywał się Walenty. Zawsze mówił: ,,Moja mama ma Matkę Boską umieszczoną, żeby nikt nie widział i modli się, żebym wrócił.’ Był u nas tydzień, czy dwa, zanim front przeszedł. Wtedy jak Niemcy uciekali to zabrali nam trzy czy cztery konie i pojechał z nimi brat, który miał siedem lat - Grochowski Władysław, był dyrektorem PKO w Lublinie, a zmarł dopiero dwa lata temu.

Data i miejsce nagrania 2018-07-24, Łuków

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Najpierw dowiadujemy się, co sądzą o sobie sami dziennikarze, co myślą o swoim środowisku, o ich rodzącej się pasji.. Opowiadają o towarzyszących ich profesji procesach

O bohaterach, którzy chodzą zygzakami 73 Ma łgorzata Siennicka – specjalność: prezenter telewizyjny. Dz iennikarz ma być wrażliwy, ale nie słaby 83 Zb igniew Gustaw

Cisi bohaterowie, Goskowski, Henryk, Grochowski, Józef, Domańska, Zofia, Domański, Mieczysław, Grochowska, Wanda.. Moja siostra Wanda uczyła nas na

Kiedy Polacy walczyli, to Mazury były, to Mazowsze, i tak dalej, póki Polesie nie było polskie, nie zaczepiali komunistów.. Do naszej wsi później komuniści zaczęli uciekać –

Myśmy wszyscy, całą rodziną chorowali na tyfus, w ogóle na wsi chorowali na tyfus.. Prawie z każdej rodziny jakiegoś członka wyprowadzili, który

Pamiętam, jeszcze jak nocne szafki były przy łóżkach, bo łóżka były takie oddzielne, u nas na strychu cała sypialka była razem to kazali sobie przyświecać i otwierali

To tak ta beczka stała pod dachem, bo to już było lato przecież, żeby to po kapuście namoczyć, bo to czuć te kapustę kiszone, i jak ona się odważyła.. Ale

To jak żeśmy się wprowadzili do tego domu, naprzód naturalnie na Narutowicza 20, ja dostałam mój pokój, to ja się od razu zapytałam: „A gdzie Surcia będzie?” To