• Nie Znaleziono Wyników

Opuszczenie lubelskiego getta i próby ratowania rodziny - Ewa Eisenkeit - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Opuszczenie lubelskiego getta i próby ratowania rodziny - Ewa Eisenkeit - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

EWA EISENKEIT

ur. 1919; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, II wojna światowa

Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, Lublin, Dys, II wojna światowa, lubelskie getto, tyfus plamisty, opuszczenie getta, wysiedlenie, 16 marca 1942

Opuszczenie lubelskiego getta i próby ratowania rodziny

Kiedy było wysiedlenie, mnie nie było w Lublinie, bo ja wyszłam [z getta] 14 marca, a 16 zaczęło się wysiedlenie. Ja chciałam ratować rodzinę, zrobiło się to zamknięte getto przede wszystkim, [Niemcy] wzięli z Łodzi ludzi, ze Złoczewa, z Sieradza i z Kalisza i do getta w Lublinie pakowali, w zimie to było. I w getcie było 60 tysięcy wtedy Żydów. Och, nie mogę mówić o tym… Zaczął się tyfus plamisty i umierali – po 100, 180 ludzi codziennie, młodzi ludzie, dzieci, w wieku średnim… Ja powiedziałam do mojej mamy, że ja chcę wyjść z getta przez druty, może będę mogła przejść i pójdę na wieś. Na wsi, w małych miasteczkach można [było] mieszkać jeszcze, to było w 42 roku, w marcu, początek marca. Mama płakała, żebym nie szła, bała się, że mnie zabiją. Ja do mamy powiedziałam: „Albo was wszystkich uratuję, albo ja sama zostanę zabita. I tak w getcie nikt nie przeżyje”. Ja wyszłam na Lubartowskiej, róg Obywatelskiej, gdzie jest jesziwa, tamtędy ja wyszłam. Była warta Niemców, mieli karabiny, ale byli daleko, ja wyszłam z getta. Nie było łatwo, kiedy ja przyszłam na wieś, do moich przyjaciół, miałam bardzo dobrych, porządnych ludzi – oni przed wojną przychodzili do nas – nie byłam schowana, tylko wałęsałam się. To było w Dysie, wieś Dys. Mąż [gospodyni] poszedł do sołtysa, ja chciałam zapłacić, żeby moja rodzina mogła wyjść [z getta], to sołtys powiedział tak: „Teraz jest wpół do drugiej, gminy w soboty zamykają o drugiej, to jak ja mogę się tam dostać. W poniedziałek pojadę tam”. [W poniedziałek] było wysiedlenie nasze, ja nie wiedziałam, że będzie wysiedlenie, ja zostałam na wsi, a rodzinę wywieźli. Ja chciałam jechać do Lublina, to moi znajomi nie dali mi iść: „Gdzie ty idziesz, w sam ogień? Jak się uspokoi, to pójdziesz”. Ale już nie zastałam nikogo. Nawet nie wiem, gdzie ich zabili, w którym miejscu, nic.

(2)

Data i miejsce nagrania 2006-11-22, Lake Worth, Ramat ha-Szaron

Rozmawiał/a Tomasz Czajkowski

Transkrypcja Agata Stolarz

Redakcja Justyna Molik

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z drugiego pokoju przyszła staruszka i mówi tak do mojej mamy: „Twój głos jest zupełnie podobny – ja miałam kuzynkę, to miała taki głos.. Gdzie

apteka – idzie [się] do apteki, to [można] tam wszystko kupić, różne inne rzeczy. [Wtedy] na przykład były osobne sklepy, [w których można było kupić] pachnące mydło albo

Ja siedziałam, była ławka, i ja widzę z daleka, jakaś kobieta wysoka idzie i tak patrzy na mnie, na wszystko to patrzy się, przychodzi do mnie.. Ona mnie poznała,

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, Lublin,.. dwudziestolecie międzywojenne, dzielnica

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, Lublin,.. dwudziestolecie międzywojenne,

Później to się zmieniło, razem [uczyli się] i Żydzi, i nie-Żydzi, bo szkół nie było, dopiero zaczęli budować na Czwartku tę szkołę.. Jak trzeba było na przykład

Jak kończy się hotel Europejski, [kino Corso było] na Radziwiłłowskiej, ale można było wejść przez Krakowskie Przedmieście do kina.. Duży

Kiedy ustalono, że Żydzi mają mieszkać w getcie, Rynek był poza gettem, a Grodzka już była w getcie.. Odległość geograficzna – 300 metrów może pomiędzy jednym a