• Nie Znaleziono Wyników

Ostatnie roczniki "Monitora" (1784-1785)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ostatnie roczniki "Monitora" (1784-1785)"

Copied!
17
0
0

Pełen tekst

(1)

Jadwiga Rudnicka

Ostatnie roczniki "Monitora"

(1784-1785)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 44/2, 655-670

(2)

OSTATNIE BOCZN IKI „M ONITOBA“

(1 7 8 4 — 1785)

Awangardowe czasopismo naszego Oświecenia, M o n ito r , rozpo­ częło swój żywot z dniem 23 m arca 1765 r. w oficynie W awrzyńca Mitzlera de Kolof. F a k t to zresztą znany, notow any i sprawdzalny na 1 tom ie pisma, k tó ry nie należy do rzadkości bibliotecznych.

Ale kiedy M o n ito r się skończył, możemy ustalić dopiero teraz, znaleźliśmy bowiem wśród fragmentów periodyku w zbiorach B i­ blioteki Narodowej w Warszawie 2 tom y zawierające kolejne pół- arkusiki in 8° z dwu la t: 1784 i 1785L Bocznik 1784 posiada 103 num ery, między którym i pierwszy pochodzi z D rukarni K orpusu K ad etów 2, a pozostałe — od P iotra Dufourn. D atowane są od 3 stycznia do 25 grudnia i liczą 816 stron. Na rocznik 1785 składają się 104 num ery tłoczone wyłącznie czcionką Dufoura, datowane od 2 stycznia do 31 grudnia, o objętości 840 stron.

Znaleziono tom y pozwalają uzupełnić opis M o n ito r a , sporzą­ dzony po raz pierwszy w 1879 r. przez H enryka Biegeleisena, w opar­ ciu o tzw. „kom pletny“ egzemplarz Biblioteki Ossolineum, według

1 E gzem p larz B ib lio tek i N arodow ej n a leży do w p ły w ó w p o w o je n n y c h , p o ch o d zi ze Zbiorów Z ab ezp ieczon ych p rzek azan ych przez B ib lio te k ę P u b liczn ą w W arszaw ie 3 X I 1946, sy g n . X V I I I 1559 (akces.).

2 Z ain teresow an ym spraw ą druku M o n i t o r a p rzy p o m in a m y , że p rze­

n o sin y czasop ism a od M itzlera do D rukarni K orpusu K a d etó w n a stą p iły w r. 1768. N a p iśm ie u zew n ętrzn iło się to w rozszerzonej form ie adresu w y d a w n i­ czego z „D rukarni M itzlerow skiej “ na „D rukarnię M itzlerow ską K orpusu K a d e ­ t ó w “. F orm ę tę. p ierw szy raz sp o ty k a m y w nrze 28 z 2 IV 1768. O sta tn i nadruk „W D rukarni M itzlero w sk iej“ m a nr 22 z 16 II I . P rzen iesien ie M o n i t o r a o d b y ło się za tem m ięd zy 16 I I I a 2 IV . N iew łaściw ie inform u je H . B i e g e l e i s e n

(Ż yw o t ks. je zu ity F ra n ciszk a Bohomolca. A l b u m u c z ą c e j s i ę m ł o d z i e ż y p o l ­

s k i e j p o ś w i ę c o n y J . I. K r a s z e w s k i e m u . L w ów 1879, s. 658), że w D rukarni K orp u su K a d etó w M o n i t o r w y ch o d ził do 15 V II 1768, a później p rzen iesion y zo sta ł do koszar k azim ierzow sk ich, gd zie m ieściła się D rukarnia K orpusu K

(3)

a-którego czasopismo miało się kończyć n a pierwszym półroczu r. 17843. Uzupełniają, także i opis K arola Estreichera podany w tom ie X X II Bibliografii z r. 1908, k tó ry — chociaż pow stał prawie trzydzieści la t później — nie wnosi nic nowego do inform acji udzielonych przez Biegeleisena4. Obecnie wiemy, że M o n ito r nie skończył się 30 czerwca r. 1784, ale 31 grudnia r. 1785, trw ał więc o półtora roku dłużej, niż się zdawało dotychczasowym bibliografom i badaczom tego pisma.

Sprostowanie co do czasu zakończenia M o n ito r a uważam y za ostateczne, gdyż w nrze 103/104 z 31 grudnia 1785 r. wydawca ogłosił, co n astęp u je: „Uwiadam ia się, iż M o n ito r , pismo perio­ dyczne, zacząwszy od 1 stycznia na niejaki czas będzie zawieszone“ 5. I odtąd brak u je jakichkolwiek śladów istnienia M o n ito r a . Wobec tego określenie „na niejaki czas zawieszone“ znaczyło w rzeczy­ wistości, że pismo od tej pory przestało wychodzić na zawsze.

Xasuwa się pytanie, kto był redaktorem M o n ito r a w ychodzą­ cego przez przeszło półtora roku po śmierci ks. Franciszka Bohomol­ ca (zmarł 24 IY 1784), uznawanego najczęściej za głównego lub jedynego inspiratora czasopism a6. Właśnie w znalezionym roczniku 1785 n atrafiam y na Uwiadomienie dla uczonej powszechności umiesz­ czone n a czele w szystkich numerów, które odsłania trochę tajem nic w sprawie red aktorstw a M o n ito r a . P rzeczytajm y je zatem :

W iad om o w sz y stk im , ja k i b y ł zam iar i jak dobrze u sk u tk o w a n y i ja k ie b y ło w zięcie M o n i t o r a w sa m y ch p o czą tk a ch p ism a teg o . O soby d etó w . In fo rm a cja ta op arła się n a o g ło szen iu w W i a d o m o ś c i a c h W a r s z a w ­ s k i c h z 23 Y II 1768, k tó re zo sta ło m y ln ie zin terp reto w a n e. W ogłoszen iu c z y ta m y : „ P o n iew a ż D ru k arn ia M itzlerow sk a z D u n a ju do k oszar k a zim ierzo w ­ sk ich n a p rzeciw k o Ś. K rzy ż a dla K orp u su K a d etó w się w y p ro w a d ziła , M o n i­ t o r , w sz y stk ie k sięg i i p ism a [ . . . ] ro zd a w a n e b ędą [d. c. p o d a je ty lk o , gd zie i k ie d y ] “. O głoszen ie tr a k tu je p rzep ro w a d zk ę drukarni ja k o ju ż d ok on an ą, a le n ie za w iera d a n y c h do o zn a czen ia d ok ład n ego term in u .

3 B i e g e l e i s e n (op. c it., s. 650) in fo rm u je, że o sta tn i to m — p ierw sze p ó ł­ ro cze 1784 — zaw iera 52 n u m ery o b ję to śc i 400 stron .

4 D z iw n e , że w sp isie ch ro n o lo g iczn y m B ib lio g ra fii E streich er u m ieścił M o n i t o r a z r. 1785 (t. 9, s. 590). M ożna p rzy p u szcza ć, iż d o ta rły ta m d o n ie ­ sien ia k a ta lo g u D u fo u ro w sk ieg o , któro p rzeoczon o p rzy op isie szczeg ó ło w y m . J e ż e li ch o d zi o k a ta lo g i D ru k a rn i D u fou ra, god n e u w a g i, że p o w ta rza się w n ich p o z y c ja : „ M o n i t o r roku 1784 zł 18, roku 1785 zł 18“ (K a ta lo g różnych ksiąg

i k o m ed yj zn a jd u ją c y c h się u P io tra D u fo u r. . . и , 1785, s. 13; K a ta lo g . .. z r. 1787,

k. n lb 5 V ; K a t a l o g ... z r. 1789, k. nlb 7 r). 5 S. 840.

* N p . z d a n ie często sp o ty k a n e u К o r b u t a i u in n y c h : „ Ited a g o w a ł M o n i­ t o r a od 1765 do 1784 r . “, alb o ok reślen ie „ M o n i t o r b o h o m o lc a “ .

(4)

p ierw sze, p o sia d a ją ce u rzęd y , zn a k o m ite urodzeniem i rozu m em , m ężow ie u czen i p racow ali nad d ziełem ty m i p rzy ło ży li się do w zięto ści jego.

G dy p ow szech n e n ieszczęście i zam ieszk i krajow e od w róciły do in szy ch w a żn y ch celów zn a k o m ity ch rob otn ik ów , z a sz c z y t M o n i t o r o w i je d n a ­ ją c y c h , Im ć p an kon syliarz de M itzler u trzy m y w a ł to p ism o . P o śm ierci jego jeszcze w y d a w a n o je z D rukarni S zk oły R ycersk iej, ty c h [!], ale n ie d o sta te k dobrego g u stu , niepilnośó, k tó ry m dozór tej D ru k arn i b y ł p o w ierzo n y , sta ła się p rzy czy n ą , że M o n i t o r , ta k p o trzeb n y , ta k p o ż y ­ te c z n y , ta k sła w io n y w p o czą tk a ch sw oich , p o szed ł w zu p ełn ą pon iew ierk ę. W roku k o ń czą cy m się 1784 w sty czn iu ra czy ł N a jja śn ie jsz y P an p o w ierzy ć d yrek cję D ru k arn i P rześ. K orpusu K a d etó w Im c i p . P io tro w i D u fou r, k o n syliarzow i sw em u nadw orn em u . O bjął [D u fou r] razem o b o ­ w iązek k o n ty n u o w a n ia M o n i t o r a .

R óżne o so b y u d ziela ły m u m ateriałów , a p ew n y Mąż w zią ł b y ł n a się staran ie czy n ien ia ich w yb oru . L ecz teraz p rzy od n ow ien iu się roku, g d y jego in teresa n ie p o zw a la ją m u się ty m zatru d n ić dalej, p. D u fo u r, gorliw y zaw sze w p rzy słu g iw a n iu i p od ob an iu się p ow szech n ości, a b y to p ism o n ie p oszło w zan ied b an ie, u d a ł się w ty m zam ierze do p ew n ego k och ającego prace i n a u k i M ęża, k tó r y już sobie zrobił z a sz c z y t w litera tu r ze i k tó ry j e s t dobrze z n a n y w tej sto lic y n ie ty lk o przez d zieła w y d a n e , ale i przez m iejsce zn a k o m ite, k tóre posiad a. C hętnie się p o d ją ł Mąż ten tej p rzysłu gi i w zią ł n a się ob ow iązek d ostarczen ia m ateriałów , g d y b y zab rak ow ały, p rzejrzenia i u czy n ien ia w yb oru ty c h , k tóre u czon e pu blicu m zech ce p rze­ słać M o n i t o r o w i .

Uwiadomienie ukazuje w niemałym skrócie historię M o n ito r a . W prawdzie przerw w niej nie ma, ale ciąg jest nierówny, nie uregu­ lowany, zależny i od wypadków politycznych, i od ludzi kierujących czasopismem.

Początkowy pom yślny okres rozwoju wydawnictwa natrafia na przeszkodę, k tó rą tw orzą „powszechne nieszczęście i zamieszki krajow e“. Zapewne chodzi tu o pierwszy rozbiór i związane z nim w ypadki z la t 1772—1773. Najlepsi współpracownicy M o n ito r a rzucają wówczas roboty dziennikarskie, a zajm ują się ważniejszymi sprawami. Praw dopodobnie i Bohomolec nie pozostaje przy perio­ dyku, skoro Uwiadomienie informuje, że w dalszym ciągu Mitzler m usiał „utrzym yw ać“ czasopismo. To zdaje się wskazywać, iż re- daktorstw o Bohomolca trw ało tylko przez pierwszy okres, czyli do r. 1772/17737.

7 K ról P o n ia to w sk i in icju ją c p ism o p ow ierzył red ak torstw o Ign acem u K rasick iem u . A le K rasicki o trzy m a ł w ty m czasie sta n o w isk o p rezy d en ta tr y b u n a łu m ałop olsk iego i zrezy g n o w a ł z bezp ośred n iego p row ad zen ia M o ­ n i t o r a . J ed n a k N o ta tn ik i K rasick iego, zaw ierające p la n M o n i t o r a dla 86 arty k u łó w , ogłoszon e przez L u d w ik a B e r n a e k i e g o (M a te ria ły do życio rysu

(5)

Mitzler, którem u spraw y wydawniczo-redaktorskie nie były obce, prowadził czasopismo aż do śmierci (zmarł — 8 Y 1778). Po Mitzlerze przejęli pismo jego następcy, którym „dozór D rukam i K orpusu K adetów był pow ierzony“. Ale były to la ta „poniewierki“ M o n ito r a , ja k podaje Uwiadomienie i ja k świadczy strona* zew­ nętrzna oraz zaw artość pisma z tego czasu.

Wreszcie w styczniu r. 1784 P io tl D ufour „przyjął obowiązek kontynuow ania“ M o n ito r a . Obowiązek jednak spadł nie tylko na niego, gdyż sprawą - zaw artości periodyku zajął się jakiś „m ąż“. Czytam y: „Bóżne osoby udzielały m u m ateriałów, a pew ny Mąż wziął był n a się staranie czynienia ich w yboru“. K im był te n mąż, nie w yjaśnia ani Uwiadomienie, ani rocznik 1784. W iemy tylko, że w n astępnym roku z powodu jakichś interesów „m ąż“ musiał redaktorstw a zaniechać.

Na rok 1785 przybył nowy redaktor. W edług Uwiadomienia był to kochający prace i nauki „Mąż, k tóry już sobie zrobił zaszczyt w literaturze i k tó ry jest dobrze znany w tej stolicy nie tylko przez dzieła w ydane, ale i przez miejsce znakom ite, które p osiada“. W ie­ dząc tylko tyle, nie potrafim y jeszcze wskazać nowego redaktora. W pracach związanych z M o n ito r e m „wziął [on] na się obowiązek dostarczenia m ateriałów , gdyby zabrukowały, przejrzenia i uczy­ nienia w yboru tych, k tô ïe uczone publicum zechce przesłać“. Może więc dokładna analiza zaw artości M o n i t o r a z r. 1785 i wiadomości w ydobyte skądinąd wprowadzą kiedyś na miejsce anonim a postać konkretną.

W okresie nas zatem interesującym na zaw artość czasopisma kierują uw agę: drukarz Dufour, „gorliwy zawsze w przysługiwaniu i podobaniu się powszechności“, oraz red ak to r dokonujący wy­ boru artykułów , a w razie ich b rak u sam dostarczający m ateriału.

Zestawienie ostatnich roczników M o n i t o r a z założonym w Anglii przez Steele’a i Addisona S p e c t a t o r e m , którego przekład francuski stoi — jak wiemy — u kolebki naszego p ism a 8, w ykazuje, że t ó w

-i tw órczośc-i Ignacego K ra s-ic k -ie g o . P a m . L -i t . , X X X , 1933, s. 102 — 110), św -ia d czą ,

że K rasick i b y ł ty m , k tó r y w y tk n ą ł k ieru n ek p ism u . A i w y n ik i w sp ó łp ra cy K rasick iego z M o n i t o r e m p rzed sta w ia ją się w p ierw szy m ok resie im p o n u ją co : X B W n a p isa ł 220 a r ty k u łó w , k tó re — ja k z d o ła ł u sta lić B ern a ck i — w e sz ły do roczn ik a 1765, 1766, 1767, 1768 i z a ję ły c a ły roczn ik 1772.

8 F ra n cisze k K rcek, P r z y c z y n k i do oceny k rytyczn ej „ M o n ito ra “ B ohom ol-

cowego. L w ó w 1910. — L . B e r n a c k i , M a te ria ły do ży c io ry su i tw órczości I g n a ­ cego K ra sick ieg o . P a m . L i t . , X X X , 1933, s. 131 — 132.

(6)

nież w latach 1784—1785 czerjiano z pierwowzoru. Na 207 numerów obu roczników dla 16 numerów można wskazać odpowiednie pozycje ze S p e c t a t o r a . Mianowicie: M 1784,ч n r 2 3 - 2 4 - S Y, disc. 69 M 1784,' n r 36 - S I I I , disc. 4 M 1785, n r 39, 45 - S Y, disc. 69 M 1785, n r 67 - S II, disc. 4 M 1785, n r 7 2 - 7 3 - S (ang.) Y, n r 375 M 1785, n r 74 - S II I , disc. 22 M 1785, n r 78 - S I I I , disc. 43 M 1785, n r 7 9 - 8 0 - S I I I , disc. 55 M 1785, n r 81 - S Y, disc. 39 M 1785, n r 88 — S (ang.) Y I, nr 404 M 1785, n r 100 — 8 Y, disc. 36 M 1785, n r 101 - S II, disc. 639

Niektóre z wymienionych artykułów /będących tłum aczeniam i ze S p e c t a t o r a , spotykam y również i we wcześniej szych rocznikach M o n ito r a . Są to : M 1784, n r 2 3 - 2 4 - M 1769, n r 57 M 1784, n r 36 - M 1770, n r 11 M 1785, n r 67 - M 1768, n r 2 M 1785, n r 7 9 - 8 0 - M 1765, n r 22 M 1785, n r 81 - M 1766, n r 104 M 1785, lir 101 — M 1772, n r 28

Na ogół jednak nie stanowią one przedruków, ale nowe przekłady. Tylko w jednym przypadku natrafiam y na te k st identyczny (M 1784, n r 2 3 - 2 4 i M 1769, n r 57).

Pod względem treściowym arty k uły wzięte ze S p e c t a t o r a są dość różnorodne. Znajdujem y pomiędzy nim i: przypowieść o nie­ szczęściach w życiu ludzkim (1784, n r 23—24), satyrę na kobiety z przydanym poglądem n a celowość saty ry (1784, n r 36), rozważania

9 M — z n a czy M o n i t o r , S — fran cu sk i przekład S p e c t a t o r a , S (ang). — S p e c t a t o r (orygin ał a n gielsk i). Z p ow od u tru d n ości w dotarciu do francuskiego p rzek ład u cza so p ism a T h e S p e c t a t o r p t. L e S p e c t a t e u r , o u l e S o c r a t e m o d e r n e , n a k tó ry m opierali się tłu m acze p o lscy , w k ilk u w y p a d k a ch za m ia st L e S p e c t a t e u r w y m ie n io n y zo sta ł T h e S p e c t a t o r . D o p o ró w n y w a n ia u ż y te b y ły w y d a n ia : L e S p e c t a t e u r . . . A m sterd am , t. 1 — 1719, t. 2 — 1720, t. 3 — 1722, t. 5 — 1731; T h e S p e c t a t o r , L ondon 1765 (przedruk), v ol. 1 —8, nr 1 - 6 3 5 (1 I I I 1 7 1 0 - 2 0 X I I 1714).

(7)

o krótkości życia poparte w yjątkam i z Seneki (1785, n r 67), powiastkę, w której cnota zwycięża trudności (rozwiązanie następuje przez ożenek szlachcica z cnotliwą córką ku p ca; 1785, n r 72 —73), iro­ niczny list do pięknej Chloe o przem ijaniu wdzięków (1785, n r 79 — 80), wywód o roli wychowawczej bajek (1785, n r 81), myśli o potrze­ bie kierowania się według wrodzonych zdolności (1785, n r 88) itp . W e w szystkich arty k u łach widać staranie o poglądowe przedsta­ wienie treści. S tąd częste przykłady, niekiedy urastające w powiastki. Wszędzie też chodzi o pouczenie w zakresie postępowania, dlatego w zakończeniu artykułów umieszczane są z zasady sentencje moralne.

Jeśli mowa o stosunku polskiego przekładu do tekstu francuskiego albo angielskiego, zauw ażam y niejednokrotnie skrócenia, n a które wpływał rozm iar num erów ( M o n ito r był mniejszy niż S p e c t a t o r ) . Z w racają również uwagę pewne przystosow ania te k stu do w arun­ ków polskich: p anny liczące n a spadek po rodzinie są w S p e c ta - t o r z e „beautés de Londres“, a w M o n i t o r z e — „pięknościami w W arszaw ie“ ; do pięknej Chloe w S p e c t a t o r z e pisze „Mr H o­ neycomb, grand admirateur des galanteriesu za panow ania K arola II, a w M o n i t o r z e — „dowcipny miłośnik z czasów A ugusta I I “ ; W ietrznicki — „choć [w M o n i t o r z e , 1785, n r 88, s. 709] nie miał wcale ta le n tu do poezji, mimo tego wszystkiego koniecznie chce być wierszopisem, robi wiersze i łamie sobie głowę dla przeświad­ czenia całego m iasta, iż nie jest ta k nadzw yczajnym geniuszem, za ja ­ kiego go zrazu m iano“ — odznacza się w S p e c t a t o r z e tym i samym i przym iotam i charakteru, m a tylko niewiele mówiące imię Clean- thesa.

Oprócz ośmiu num erów M o n i t o r a z la t 1784—1785, tłum aczo­ n ych ze S p e c t a t o r a, które uzyskały już przekład i we wcześniej­ szych rocznikach naszego czasopisma, znajdujem y jeszcze 15 n u ­ merów m ających odpowiedniki tylko w M o n i t o r z e z la t wcześniej­ szych. Są to : M 1784, n r 3 - M 1772, n r 10 M 1784, n r 6 - 7 - M 1777, n r 1 0 0 -1 0 1 M 1784, n r 8 — M 1769, n r 22; M 1780, n r 98 M 1784, n r 17 — M 1785, n r 2 M 1784, n r 26 — M 1785, n r 68 M 1784, n r 2 7 - 2 9 - M 1778, n r 90, 94; M 1779, n r 4 M 1784, n r 3 4 —35 — M 1772, n r 30 M 1785, n r 2 — M 1784, n r .17 M 1785, n r 38 - M 1768, n r 104

(8)

M 1785, n r 68 - M 1784, n r 26 M 1785, n r 83 — M 1775, n r 6910

Spośród nich 5 pozycji stanowią przedruki (1784, n r 3, 6, 7, 26; 1785, n r 68), reszta to nowe redakcje tych samych treści, a więc zapewne nowe przekłady nieznanych numerów S p e c t a t o r a czy pokrewnych m u periodyków, albo też fragm enty tłum aczonych, nie rozpoznanych jeszcze książek.

Zawartość treściowa artykułów, dla których znaleźliśmy odpo­ wiedniki we wcześniejszym M o n i t o r z e , jest dość rozm aita. Mamy tu : rozważania filozoficzno-moralne z Seneki (1784, n r 3 , 6 — 7), wzory miłości ku rodzicom (1785, n r 83), Miele spostrzeżeń na tem at typów ludzkich — m. in. czynionych przez Diogenesa szukającego

„prawdziwego człowieka“, itd. Zwróćmy uwagę n a jedno ze spostrze­ żeń Diogenesa, którem u wędrówka w ypada ciągle między szlachtą. Oto spotyka on takiego szlachcica, który „z czołopotnej chłopa pracy zebrawszy pieniądze po tysiąckroć od niego opłakiwane, jeśli w domu swoim przez pijatykę i niezmierne sąsiadów nie prze- m arnuje pojenie, to pojachawszy za granicę lub do m iasta wielkiego w k a rty i inne niegodziwe traci zabaw y“ (1784, n r 27, s. 219). Na uwadze tej wycisnęła niewątpliwie swe piętno rzeczywistość polska X V III wieku, chociaż sam a uwaga znalazła się w tekście, k tó ry wzięto najpraw dopodobniej z literatury obcej.

Źródłem, z którego także czerpał M o n i t o r Dufourowski, było ówczesne — o pięć la t młodsze i wczośniej zgasłe — czasopismo warszawskie Z a b a w y P r z y j e m n e i P o ż y t e c z n e . Zawartość 19 num erów M o n i t o r a , któ rą można znaleźć w odpowiednich miejscach Z a b a w , nie musiała jednak przejść drogą bezpośrednią. W szystkie utw ory, któ re przedrukował M o n i t o r la t ostatnich, znane były naówczas i z wydań pow tórnych: czy to w tom ach dzieł

10 II. G a w ł o w s k i w P a m ię tn ik u m o ra ln ym z różnych polskich autorów

zebran ym (W arszaw a 1782), k tórego znaczni], część sta n o w ią przedruki z M o n i­

t o r a , na s. 44 — 52 p od aje te k s t M 1775, nr 69 in form u jąc, że za czerp n ięty zo sta ł z D z i e n n i k a E n c y k l o p e d y c z n e g o , 1775. D z i e n n i k E n c y k l o p e ­ d y c z n y , tj. J o u r n a l E n c y c l o p é d i q u e , redagow ało to w a rzy stw o lite r a ­ tó w (w nim do n a jw a żn iejszy ch n ależeli: P io tr R ou sseau i J a n C astillon ), a w y ­ ch o d ził n ajp ierw w L iège (1 7 5 6 — 1759), a p o tem w L o ta ry ń sk im B o u illo n (1760 — 1793). D o w sk azan ego przez G aw łow skiego rocznika J o u r n a l E n c y c l o ­ p é d i q u e n ie m ożn a b yło d o trzeć. W p oszu k iw an iu źródeł M o n i t o r a n a le ż y w ziąć p od u w agę i in n e jego roczniki. Z J o u r n a l E n c y c l o p é d i q u e czerp ał P o l a k P a t r i o t a , p eriod yk z r. 1785, k tó ry sam się do teg o p rzy zn a je (s. 583 — 584, 826), a m oże ta k ż e i p ism a Ś w itk ow sk iego.

(9)

zbierających prace jednego pióra, czy też w postaci osobnych wydań broszurowych.

T aką bezpośrednią albo pośrednią drogą przeszły do M o n i t o r a z Z a b a w cztery wiersze A dam a Naruszewicza, a mianowicie: M i­ łość synowska ku ojcu (M 1784, n r 53) pierw otnie zatytułow ana jako M irtyl ( Z a b a w y , 1770, 1 . 1, cz 1, s. 9 7 —103), u tw ór satyryczny bez ty tu łu zaczynający się słowami „Ocknij się, m artw y le n iu ...“ (M 1785, n r 22), k tó ry w Z a b a w a c h był Odą o powinności czło­ wieka w towarzystwie (1770, t. 2, cz. 2, s. 270—280), wiersz Przymierze śmierci z miłością z Santeuila, bajka i wiersz Prawda (M 1785, n r 26; Z a b a w y , 1770, t. 2, cz. 2, s. 223—226: Przym ierzeu , s. 227 — 229: Prawda). Podobnie przedrukow any został wiersz króla p ru ­ skiego w tłum aczeniu Naruszewicza p t. N ic nadto (M .1785, n r 26; Z a b a w y , 1770, t. 2, cz. 1, s. 1 3 —16)12. Z Z a b a w P r z y j e m n y c h i P o ż y t e c z n y c h pochodzi tak że rozpraw ka O potrzebie nauki prawa cywilnego (M 1784, n r 8 8 —90; Z a b a w y , 1772, t. 5, cz. 2, s. 411 — 428 i t. 6, cz. 2, s. 221—236), chociaż przy przedruku mogło służyó i wydanie broszurowe p t. Pam iętnik o ustanowieniu porządku w nauce prawa cywilnego. Rozpraw kę tę, now atorską pod względem projek­ tow anych prac zespołowych w dziedzinie praw a, K . M. Morawski przypisuje Ignacem u Potockiem u, jednem u z głównych działaczy sejm u czteroletniego13.

Z pierw odruku w Z a b a w a c h P r z y j e m n y c h i P o ż y t e c z n y c h (1772, t. 5, cz. 1, s. 3 0 —168) albo z przedruku w w ydaniach osob­ n y ch (Groll, 1772 i 1775) skorzystał M o n i t o r w ypełniając 13 kolej­ nych num erów M axym am i moralnymi (1784, n r 91—103). Maksymy owe potraktow ał anonimowo, chociaż wcześniejsze publikacje in ­ form ują, że autorem jest J a n Turreson O xenstierna, szwedzki dyplo­ m a ta X V III w., znany właśnie z Pensées sur divers sujets, które na język polski przełożył Józef Epifani Minasowicz.

P onadto M o n i t o r z la t 1784—1785 przedrukow yw ał jeszcze niemało i to z różnych źródeł, z k tórych w tej chwili nie wszystkie zapewne są znane. Oto, o czym wiem y:

Ciekawy arty k u ł n a te m at edukacji (1784, n r 2 1 —22) jest prze­ drukiem M owy o wychowaniu młodzi pijara W incentego Skrzetu- skiego, ówczesnego nauczyciela w kolegiach. Mowra ta w ydana została

11 To sa m o : A . N a r u s z e w i c z , D zieła . W arszaw a 1778, t. 3, s. 1 2 — 15

(M ir ty l), s. 84 — 86 (P rzym ierze).

13 T am że, t . 2, s. 6 2 - 5 6 .

(10)

w zbiorze z r. 1773M. A rtykuły: o złych następstw ach sprowadzania cudzoziemców do k raju (1785, n r 19—21), „o potrzebie umienia dobrze mówić ojczystym językiem “ i „o przyczynach zepsucia języka polskiego“ (1785, n r 60—64) — pochodzą z dzieła Ignacego W ł o d k a 0 naukach wyzwolonych15 (Rzym 1780).

Zwróćmy uwagę, że celom przedruku służyły nieraz książki im prymowane przez Dufoura. Z dziełka Crillona (osiemnastowiecznego m oralisty francuskiego) pt. O człowieku moralnym, które ukazało się w 1782 r. w przekładzie Izydora Szembeka, kilka rozdziałów' przeszło do M o n i t o r a . Rozdziały te w w ydaniu osobnym m ają ty tu ły : O dobroczynności, ■pierwszej cnocie człowieka (M1784, n r 26 1 to samo — M 1785, n r 68), O miłości (M 1785, n r 30) i O zbytku (M 1785, n r 85). Również z Dykcjonarza historycznego sławnych lu ­ dzi 16, tłoczonego u D ufoura i wielokrotnie reklamowanego na łamach M o n i t o r a , dostał się K rótki rys życia Apsachona, biskupa A kw itanii (M 1785, n r 13).

W M o n i t o r z e z drugiej połowy 1785 r. znajdujem y ustępy tłum aczone ze sławnego dzieła J . de La B ruyère’a Les caractères de Teophraste avec les caractères ou les moeurs de ce siècle pod nazwrą Obraz charakterów i obyczajów teraźniejszego wieku (nr 75 — 77, 79 — 80). Porównanie ich z osobnym wydaniem Charakterów czyli przy­ miotów z Teofrasta z obyczajami tego wieku w tłum aczeniu F . J . Po- doskiego, kasztelana mazowieckiego17, wskazuje, że nie jest to pier­ w odruk w stosunku do edycji książkowej, ale wcześniejsza publi­ kacja innego przekładu. Nie wiadomo tylko, kto wyprzedził Po- doskiego, znanego z pracowitości i wielości płodów.

W num erach 8 9 —99 ostatniego rocznika M o n i t o r a w ydruko­ wano powieść. W znanym egzemplarzu znajdujem y ją od n ru 90. ale bez początku. Początek musiał się mieścić w numerze poprzednim, którego właśnie brakuje. Może był ta m podany au to r i ty tu ł po­ wieści, których do tej pory nie udało się odkryć. Miejsce akcji po­

14 W . S k r z e t u s k i , M o w y w głów n iejszych m ateriach p o lityczn ych . W ar­ szaw a 1773, t. 1, s. 146 — 161. P ó ź n ie jsz y przedruk: M ow a o e d u k a cji w ed y cji M o w y i w i e r s z e m o r a l n e , przez J . K . B o g u s ł a w s k i e g o zeb rane. W ilno 1801, t . 1, s. 2 4 4 - 2 6 4 .

15 N r 19 — 21 p ow ta rza k siążk ę W ł o d k a na s. 283 — 289, nr 60 — 64 n a h. 3 3 5 - 3 4 6 .

18 C baudon L. M a y e u l , N o w y d yk cjo n a rz h istoryczn y albo historia sk ró ­

cona w szystk ich lu d z i, którzy się. cnotą, w sła w ili. Przez J . Ign. B o e l e k e , sek re­

tarza g a b in etu J . K . Mci, p rzełożony. 17 W arszaw a 1787.

(11)

wieści (Florencja), bohaterowie (Kamilla, jej mąż Anzelm, przyjaciel Anzelma i kochanek K am illi — L othary, idąca w ślady swej pani służąca Kamilli — Leonella), a także erotyczno-sensacyjny charak­ te r akcji w skazują n a przekład. J e s t to jakiś drugo- lub trzecio­ rzędny rom ans albo przeróbka sztuki dram atycznej. Spotka wszy powieść w M o n i t o r z e trzeba zauważyć, że jest to pierwsza powieść drukow ana w periodyku, pierwsza tzw. powieść w odcinku, któ rą n a szeroką skalę praktykow ać m iała dopiero druga połowa X IX wieku. W M o n i t o r z e , w ychodzącym spod prasy D ufoura, na tę innowację w płynął niewątpliwie sam D ufour, edytor wielu powieści, zwłaszcza przekładów (np. powieści M armontela, Uncy, A rnauda, Riccoboni i in., a naw et H istorii Don Quiszotta Cervantesa).

Ogółem tłum aczenia i przedruki znanego pochodzenia (wliczono tu i powieść o Kamilli, tra k tu ją c ją jako przekład) zajm ują 84 n u ­ m ery, tzn. około 40 procent całości. W pozostałej reszcie znajdą się czasem dalsze przedruki i tłum aczenia, część jednak nie posiada n a pewno wzoru. Kie o to przecież chodzi. Sprawa oryginalności artykułów M o n i t o r a to spraw a w tej chwili dla nas m arginalna. Zwrócimy ty lico uwagę, że krąg tem aty czn y owej „reszty “ perio­ d y k u jest szeroki. S potykam y w nim a rty k u ły : o w ykorzystaniu życia (1784, n r 2), o złych przyzw yczajeniach (1784, n r 8 —10), o przyjaźni (1784, n r 5 9 —61), o grach hazardowych i ich nieszczęśli­ wych skutkach (1785, n r 4 9 —51), o próżniactw ie (1785, n r 22), 0 wartości szlachectwa (1784, n r .18), o stosunku p an a do podda­ nych (1784, n r 25 i 1785, n r 103—104), o szczęśliwości w państw ie 1 „o potrzebie dostatecznego zaludnienia ziem i“ (1784, n r 3 8 —48), o egoistycznym lub społecznym używ aniu m a jątk u (1784, n r 5 5 —56), o zdzierstw ach szlachty i duchow ieństw a (1785, n r 12), o wielmożnych żyjących z wyzysku (1785, n r 5 8 —59), o znaczeniu ośw iaty dla ludności E uropy (1784, n r 76), o potrzebie n au k i wiadomości (1784, n r 78—87), o wychowaniu dzieci, w k tó ry m główną uwagę trzeba zwrócić na ćwiczenie w języku ojczystym (1785, nr 3 4 —37), o waż­ ności religii (1785, n r 25) i in.

Obfitość tem atów , m ająca związek z wielością źródeł w ykorzysty­ w anych przez M o n i t o r a , nie jest ta k isto tn a dla jego zawartości ja k sposób in terp reta cji świadczący o założeniach pisma.

J a k można wnosić z rozpraw ek dydaktycznych czerpanych ze S p e c t a t o r a , a także z przedruków wcześniej szych num erów M o­ n i t o r a , roczniki 1784 i 1785 k o n ty n u u ją założenia postawione jeszcze w r. 1765. W arty k u le program ow ym z r. 1785 czytam y,

(12)

„iż M o n ito r poświęciwszy się zupełnie obyczajności te tylko pisma przyjm uje, które stosują się do zam iaru jego; zatrudniony szcze­ gólnie poprawianiem obyczajów, znoszeniem przesądów, m niem ań fałszywych, w ytykaniem szydności“ 18. M o n ito r jest zatem w dal­ szym ciągu „napom inaczem “, nauczycielem. Eolę swoją wypełnia w trojaki sposób: przez odwoływanie się do poczucia moralności czytelników, przez satyrę oraz przez rozprawy inform ujące o a k tu ­ alnej problem atyce epoki.

Wprawdzie we wspomnianym artykule krytyczno-program ow ym znajduje się zdanie: „Dla-teologów M o n ito r jest pismem za podłym, a nabożni, którzy tylko duchowności szukają, nie znajdą w nim nic, n ad czym by mogli westchnąć lub z czego się zbudować“ 19, ale jest to raczej życzenie pisarza, gdyż zawartość M o n ito r a mówi o czym innym . W omawianych rocznikach pism a poza rozpraw kam i dydak­ tycznym i ze S p e c t a t o r » stosunkowo dużo miejsca zajm ują rozwa­ żania, w których za pomocą dość oderwanych wywodów udziela się pouczeń w zakresie m oralności20. Bliskie ty m rozważaniom są arty k u ły składające się z aforyzmów (maksym y O xenstierny, Seneki, Crillona i La B ruyère’», myśli o przyjaźni, starości, małżeństwie itp.). Zagarniają one 43 num ery pisma, czyli około 20 procent ca­ łości. Dwa razy tyle stanow ią rozprawki dydaktyczne i rozważania z zakresu moralności. Bazem jest więc tego około 60 procent obję­ tości M o n ito r a z lat 1784—1785.

Niektórych raził już m oralizujący dydaktyzm M o n ito r a . K ry ty k używający pseudonim u „Uniżona sługa N. N .“ pisał:

N ie n aw rócisz W P a n ty c li n iep rzy ja ció ł lu d zk o ści, ch o ć b y ś im jak n ajgru n tow n iej d ow od ził, że p ow in n i dobrze c z y n ić b liźn im sw oim , że n a tu ra , że religia tego od n ich chce, że ich w ła sn y in teres te g o w y cią g a ; g łu si n a g ło s n a tu r y , relig ii i rozum u m niej zw ażać b ędą n a n a jp ięk n iejsze W P a n a n a u k i, ale w y sta w ich na szy d n o ść, od m alu j te serca k am ien n e śm ieszn y m i farb am i, etc., o b a czy sz, że co najm ęd rsze rozu m ow an ia nie p o tr a fiły , bojaźń w y śm ia n ia i p ogard y u s k u te c z n i21.

18 N r 23, s. 188. 12 T am że, s. 188 — 199.

20 N a o g ó ł w w y w o d a c h ty c h w y p o w ia d a n e są p o g lą d y p o stę p o w e . N p .: „ P rzy szło u n a s w p rzy sło w ie, że każd y, ile m a n iew oln ik ów , ty le m a n iep rzy ­ ja c ió ł; n ie rod zą się on i n iep rzy ja ció łm i n a szy m i, ale z naszej w in y sta ją s ię “ (1784, nr 25, s. 198 — 199). Z darzają się jed n a k w y p o w ied zi o gran iczon e, k o n ­ serw a ty w n e. N p .: „S tw órca ch cą c, a b y śm y się w zajem n ie p o trzeb o w a li, p od zielił n a s n a sta n y . P a n o m dał w ięcej m ajątk ów , ż e b y w sp ierali u b o g ich ; u b ogim dał ty le ta le n tó w , ż eb y p an om u ż y te c z n y m i b y li“ (1785, nr 1 0 3 — 104, s. 832).

(13)

Mimo przeświadczenia, że saty ra jest bardziej skuteczna od prze­ konyw ania, saty ry m am y ли M o n ito r z e niewiele. Ledwie 14 n u ­ merów, czyli około 7 procent całości22.

Ponieważ saty ra posługiwała się często bezpośrednią obserwacją, jest w znacznej mierze oryginalna, wyróżnia się także realizmem obrazów. Z atrzym am y się przy niej trochę.

Dzięki przykładom w ziętym z rzeczywistości polskiej kilka razy saty ra potrafiła w targnąć do artykułów tłumaczonych. Jeden z cie­ kawszych wypadków tego rodzaju m am y w artykule o złych przy­ zw yczajeniach (1784, n r 8 —9), w któ ry m w ystępuje postać Cześni- kiewiczewiczewicza23. Część początkow a tego arty k u łu nie jest oryginalna, gdyż w innej redakcji drukow ał ją już M o n ito r z 1769 r. (nr 22). W części dalszej, k tó ra nie m a wzoru, przedstaw iony jest

C ześn ik iew iczew iczow icz Ś w in tu ck o w sk i, z o n y ch Ś w in tu ch o w sk ic h , co p o d k rólem Sasem te n lu b ów sejm z ry w a ć p o tra fili, sy n cz y li w n u k teg o , k tó r y z p a rtii tej lu b ow ej ta k i ta k ż y ł sza len ie, k tó r y n iejed n em u n a sejm ik a ch u m ia ł ro zp ła ta ć gęb ę, k tó r y p o d cza s za ja zd u p a n a k a s z te ­ la n a S załen ick iego sa m swoją, ręką d w óch u b ił c h ło p ó w .. . 24

N astępne la ta życia przepędza on n a pijatyce i n a aw anturach. A utor arty k u łu nie zadowala się jedn ak nakreśleniem takiego osob­ nika, ale sięga po jego genealogię. I znajduje, że przyczyną w szyst­ kiego było „ciemne w ychow anie“ trw ające przez pokolenia. A utor zresztą rozgląda się i widzi, że złe wychowanie i złe nałogi wywie­ rają zgubny wpływ i n a innych obyw ateli k faju.

S tąd — w ed łu g n ieg o — P o la c y rów n ie z d a tn y m i i d o sk o n a ły m i jak cu d zo ziem cy jeszcze n ie b y w a ją rzem ieśln ik a m i, bo pan m a jster, a b y c o ­ kolw iek w sw y m zn a ł rzem ieśle, to rob i często k ro ć, a b y ty lk o ty le zarobił, w iele m u p o trzeb a n a p rzem o czen ie gard ła sw eg o , nie sta ra się o w y d o sk o ­ nalen ie sieb ie i czela d z i s w e j 26.

Lecz najbardziej oburzają go ci, k tórzy oddają się złym nałogom, a m ają rządzić krajem . „Stąd — pisze — o toż przez to najczęściej

22 N ie w liczo n o w to d ro b ia zg ó w sa ty r y c z n y c h , rozp roszon ych n iek ic(iy po rozp raw k ach d y d a k ty c z n y c h .

28 J ed n o z n a jd łu ż sz y c h n azw isk w litera tu r ze (p od ob n e do u azw isk a J e n d y k o w ic z ó w n a w P a n u T adeu szu , k sięga 3, w . 29 — 30), u tw orzon o w celu ja sk ra w eg o w y sz y d z e n ia p o sta c i.

24 1784, s. 67.

(14)

bydło szalone o dwóch nogach i rękach zam iast rozum nych ludzi na sejm ikach naszych“ 26.

Godna nwagi jest też satyra wierszowana, której autor, niestety, się nie ujawnił. S atyra nie ma ty tu łu , zaczyna się słowami: „Jakiż błąd cię u w o d z i...“. Składa się z szeregu fragmentów, tw orzących mimo to całość kompozycyjną, w której zam yka się obraz „wiel- możności“, łączącej dumę i przywileje z podłością i bezużytecznością społeczną. W satyrze tej czytam y:

I m n iem asz, że szczęście n isk ie m ija d ach y Ł za m i n ęd zn y ch zlep ia n e; ty lk o zw ied za g m a ch y , G dzie z łu p ó w źle n a b y ty c h , z w ielu lu d zi z g u b y , P rzep y ch w sch o d u ro zta cza d ziedzic p różn och lu b y, A lb o g d y do k a rety w sia d łszy m ięk k osłan ej, W id zi z p o d łą u ciech ą lu d k oń m i zb ry zg a n y ,

G dy p o ry n k a ch w arszaw sk ich za gład k im k ry szta łem W ielm ożn ość n ied ołężn ą k on ie w od zą c z w a łe m 27.

Poza rozprawam i dydaktyczno-m oralnym i i saty rą 43 num ery M o n ito r a z r. 1784 i 1785 zajm ują rozpraw y: o konieczności gęstego zaludnienia k raju dla uszczęśliwienia obywateli (poglądy fizjokra- tó w ), o oświeceniu w Europie, o potrzebie n auk i wiadomości, o uży­ teczności rękodzieł, o wychowaniu dzieci, o edukacji państwowej, o współpracy ludzi uczonych w prawie, o języku ojczystym . Roz­ praw y te w skazują, że pismo starało się szerzyć poglądy okresu Oświoconia, nic zawsze jednak nadążało za życiem. Sięgało lip. po arty k u ł sprzed la t 15 (Potockiego O potrzebie nauki prawa cywil­ nego) czy sprzed la t .12 (Skrzetuskiego O edukacji). M o n ito r ogra­ niczał się także do rozpraw na te m aty ogólne, o szerokim zasięgu, a brakło w nim takich rozpraw, które mogłyby się przydać do wyko­ rzystania w w ypadkach konkretnych. W idać to wyraźniej przy zesta­ wieniu M o n ito r a z ostatnich dwu la t z czasopismami m u rówieśnymi :

P o la k i e m P a t r i o t ą i M a g a z y n e m W a r s z a w s k im .

P o la k P a t r i o t a , drukow any ja k i M o n ito r u P. Dufoura, wychodził od 1 stycznia 1785 r. co dwa tygodnie pod redakcją

28 T am że, s. 72.

27 1 7 8 5, s. 467 — 468. W M o n i t o r z e z la t 1 7 8 4 — 1785 n ie sp o ty k a m y u tw orów , k tóre b y m ożn a ok reślić jak o p a szk w ile. Z gadza się to z jego oficjaln ą w y p o w ied zią . N a list M arka B ezecn eg o , „z u rod zen ia p o e ty , z p o w o ła n ia s a ­ t y r y k a “, w k tó ry m zalecał do druku sw oje p aszk w ile, redakcja o d p o w ied zia ła : „ P o g a rd a i g u z y są to zw y cza jn e d o ch o d y złośliw ego sa ty r y k a . M o n i t o r sa ty r n ie p isze i szczeg ó ln y ch osób n ie czerni ob y cza je, a z a ty in p ism p an a B e z e c ­ n ego n ie p o tr z e b u je “ (1785, nr 2 4 ,8 . 1 9 5 — 196).

(15)

„Tow arzystwa uczonych“ 28. Postanowiwszy być „użytecznym n a ­ rodow i“ dużo miejsca poświęcał zagadnieniom praw nym — szcze­ gólnie organizacji wojska i władzy duchowieństwa. Umieszczał także arty k u ły dotyczące handlu, rolnictw a, sztuki lekarskiej oraz literatury. A rtykuły jego stanowią nieraz „uw agi“ czy „zdania“, w których ciągle chodzi o zaspokojenie potrzeb aktualnych, co re ­ dakcja pism a określała zw rotem „stosownie do k r a ju “ 29. P o la k P a t r i o t a nie zajmował się popraw ianiem obyczajów, ale uświadamiał czytelnikowi problem y współczesne i podawał wiadomości, które by można zastosować w życiu, w działaniu. łsTa pierwszym miejscu były to wiadomości z ekonomii politycznej, n a ostatnim — z lite ra tu ry 30.

Czasopismo M a g a z y n W a r s z a w s k i, redagowane przez ks. P iotra Świtkowskiego, zaczęło wychodzić z drukarni Michała Grólla o rok wcześniej niż P o l a k P a t r i o t a 31. Pom yślane jako uzupełnienie do P a m i ę t n i k a H i s t o r y c z n e g o i P o l i t y c z n e g o , obejmowało „wia­ domości względem tego wszystkiego, co tylko może człowieka zdo­ bić, bawić i interesować, a przeto zbliżać się ja k najbardziej do końca istotnego wszystkich dobrych książek, któ ry m jest wydoskonale­ nie społeczności“ 32. ÏTa zaw artość M a g a z y n u składały się arty k u ły 0 różnych trafiających się w k ra ju przypadkach fizycznych (w ty m : obserwacje meteorologiczne), arty k u ły o osobliwych chorobach 1 ich leczeniu („w czym osobliwie nasi zawołani doktorowie n a j­ bardziej się przysłużyć mogą k rajo w i“ ), wiadomości ekonomiczne, uwiadom ienia o m anufakturach, opisy okolic i miejsc, podróże „przez jakie nasze prow incje“, uwiadom ienia o wychodzących książ­ kach („ale te powinny być od autorów lub bibliopolów franco prze­ słan e“) i prace poetów („ab y tylko były krótkie, religii, przystojności i sławy żyjących nie rażące“) 33.

28 D w u ty g o d n io w o 4 ark u sze w 8°.

29 N p . w in fo rm a cji d o ty czą cej u k ła d u za w a rto ści nru z 15 I I I 1785 p o w ta rza się zw rot te n p rzy k a żd y m rozd ziale.

30 W sch em a cie u k ła d u za w a rto ści nru z 1 II 1785 m ieści się u w a g a : „G dy b ęd zie m iał m iejsce, b ęd zie tr a k to w a ć o lite r a tu r z e “ . W p ra k ty ce d ział literack i P a t r i o t y b y ł bardzo u b ogi, zaw ierał lich e w ierszy k i o k o liczn o ścio w e, rozpraw ę

U w a g i n a d stan em n a u k u n a s i (m oże n a jciek a w sze) recen zję p o w ieści K ra jew ­

sk ieg o ZdarzyńsTci.

31 W y ch o d ziło k w a rta ln ie, o b ejm u ją c ok oło 240 stron w 8°.

32 1 7 84, cz. 1, w stę p ; z n iego te ż p o ch o d zi reszta c y ta tó w o d n osząca się do za w a rto ści p ism a .

33 T w órczość litera ck a w M a g a z y n i e g o d n a je s t często uw agi; w śród niej np. zn ajd u ją się pierw od ru k i w ięk szości zn a n y ch u tw o ró w p o etk i T eofili G liń ­

(16)

Rozprawek m oralno-dydaktycznych nie stosował więc ani P o ­ la k P a t r i o t a , ani też M a g a z y n . Czasopisma te nie były szkołą dobrych obyczajów, ale szkołą dla dorosłych, w której wykładali rzeczoznawcy zwracając uwagę na polską rację stanu. Z M o n ito r e m Dufourowskim wymienione pisma łączyły się przez rozpraw y typu naukowego, ale różniły się tym , że M o n ito r szerszym zasięgiem tem atów i teoretyzowaniem nawiązywał do tradycyj własnych sprzed 20 lat.

Zresztą w zawartości M o n ito r a z lat 1784—1785 przeważały arty k u ły moralno-dydaktyczne. Dzięki nim odegrał on w latach sześćdziesiątych rolę postępową. Lecz lata osiemdziesiąte miały już poza sobą utw orzoną Komisję Edukacji Karodowoj (1773), instytucję, k tó ra z urzędu zajęła się wychowywaniem obywateli, a przez to samo przynajm niej zmniejszyła zobowiązania dydaktyczne pisma. Było już także po pierwszej próbie reform praw nych w p ań ­ stwie (projekt A ndrzeja Zamojskiego ułożony po sejmie r. 1776, drukow any w r. 1778 i rozpatryw any n a sejmie r. 1780), któ ra — chociaż się nie powiodła — dała znać o tym , co było najbardziej palącą potrzebą czasu. Potrzebą tą był nowoczesny sprawiedliwy rząd, on bowiem mógł przywrócić siły Rzeczypospolitej, zapewniając rozwój sił społecznych państw a. Zanim do zorganizowania takiego rządu przy­ szło, zaczęto się zastanawiać, jaki on być powinien, aby następnie dyskutow ać nad jogo przyszłą formą. Dyskusja, k tó ra miała się potoczyć pochłaniając uwagę najczynniej szych jednostek, nie wzięła na swe usługi ani czasopism, ani naw et dzienników 3ł, tylko literaturę ulotną.

Czasopisma albo nie dostosowane do potrzeb czasu, albo mimo unowocześnienia niezdolne do wydążenia gorącej polemice ustrojowo- politycznej — musiały zam rzeć35. Pomiędzy pierwszymi był Mo­ n i t o r , senior wszystkich periodyków polskiego Oświecenia. P od ­

skiej (zob. T. M i k u l s k i , T eo fila G lińska. P a m . L i t . , X L I I , 1950, z. 3 — 4, я. 1 0 1 1 - 1 0 4 4 ) .

34 G a z e t a N a r o d o w a i O b c a założon a zo sta ła dopiero n a p o czą tk u r. 1791, a Z a b a w y O b y w a t e l s k i e Św itk ow sk iego w y c h o d z iły od r. 1792.

35 P o l a k P a t r i o t a sk o ń czy ł ż y w o t w r. 1785 (15 X I — ?), M a g a z y n W a r s z a w s k i od r. 1786 u stą p ił m iejsca W y b o r o w i W i a d o m o ś c i G o s p o ­ d a r s k i c h , k tó ry n ie p ełn ił w ięk szej roli od p rzeciętnej ów czesnej k siążk i g o sp o ­ darczej. U tr z y m y w a ły się ty lk o : P a m i ę t n i k H i s t o r y c z n y i P o l i t y c z n y , w y d a w a n y przez Ś w itk ow sk iego od r. 1782, i D z i e n n i k H a n d l o w y , w y d a ­ w any przez P odleckiego od л*. 1786.

(17)

niesiony „z poniew ierki“ przez drukarza D ufoura zdołał tylko p rzy ­ pomnieć sobie la ta młode, ale nie pojął już otoczenia i zapewne bez jego żalu odchodził.

Co praw da M o n ito r Dufourowski nie wyczerpywał się w p ro ­ gramie popraw iania obyczajów, umieścił bowiem pod koniec r. 1785 powieść. Uczynił to pewnie, aby n a jakiś czas pozbyć się kłopotów^ związanych ze zdobywaniem m ateriału do pisma. Powieść ta jednak ukazała czasopismom nowy cel: nie tylko nauczanie, lecz także udzielanie rozrywki, przyjemności. Ale w ówczesnej sytuacji n a to now atorstw o M o n i t o r a nie zwrócono uwagi. Przez to również zaznaczyła się rozbieżność M o n i t o r a z okresem, w któ rym w y­ padło m u swój żywot zakończyć.

Cytaty

Powiązane dokumenty

uzależnień. Pojawiają się prace, które nie tylko poszerzają wiedzę na temat choroby alkoholowej. Pomagają także w przełamywaniu.. stereotypów poznawczych

Uczestnik moźe przejrzeć te listy, których tematy go zainteresują i odnieść się do tych wątków dyskusji, które wydadzą mu się ważne.. Najciekawsze listy

Ale zażądał, by poddano go egzaminom (ostrość wzroku, szybkość refleksu), które wypadły pomyślnie, toteż licencję, w drodze wyjątku, przedłużono na rok. Kilka lat

P iasek p ustyń afrykańskich silnie bardzo rozgrzewa się od prom ieni słońca i szybko ciepła swego udziela powietrzu, kiedy tym czasem lody i śniegi północy

Urządzenia wyjściowe to takie, które wysyłają informacje z komputera do użytkownika, tak jak na przykład:. słuchawki, monitor

~zyneria bezpieczeństwa w momencie, gdy mogłaby się naj- bardziej przydać systemowi, staje się przyczyną jego paraliżu. Raz jeszcze potwierdza się doświadczenie

Załącznik nr 2 – schemat dla nauczyciela – Czym bracia Lwie Serce zasłużyli sobie na miano człowieka. walczą o

Spofob konjerwowania na długi czas mięsa.. na karcie - -